Kreon czy Antygona?
Czytając Antygonę, myślę że nie możliwe jest aby nie zadać sobie na pewnym etapie niniejszej lektury pytania, dotyczącego głównego motywu dramatu. Jest nim spór dwóch racji jakim jest patrzenie na świat przez pryzmat religii, stosowanie się do tylko i wyłącznie tego co podpowiada nam serce, wyznaczanie samemu sobie zasad moralnych jakich nie można pod żadnym względem przekroczyć -i racji władcy którego granice zachowań mieszczą się w prawie państwa którym aktualnie rządzi, nie liczą się dla niego zasady moralne a jego głównym celem jest sprawienie aby obywatele których stara się sobie podporządkować myśleli o nim jak najlepiej. Sytuacje następującego sporu a dokładniej Kreona możemy porównać do kamyka, którego ktoś kiedyś kopnął, a on nie myśląc (niestety kamyczki jeszcze nie mają takiej możliwości), że kogoś po drodze może bardzo mocno uderzyć zmierza do wyznaczonego celu ... jednak znalazł się ktoś kogo zranił a sam pozostał w bezruchu.
Na pytanie postawione w tytule tego wypracowania, nie będę ukrywała, niezwykle trudno mi jest odpowiedzieć. Mimo wszystko jednak postanowiłam zaryzykować i podać jednoznaczna odpowiedź na ten, nas wszystkich dręczący temat. Otóż uważam iż, może nie bezwzględnie ale w większości racji przeważają poglądy Antygony. Uzasadniając swą wypowiedź stwierdzam, iż dla tej kobiety nie liczyła się tylko i wyłącznie wyznawana przez nią religia , ale głównie miłość jaka darzyła brata, świadomość iż należy on do jej rodu i nieodzownie trzeba pochować go z należytym szacunkiem. Obowiązkiem rodziny jest oddać cześć zmarłemu - owszem, jest to w pewnym sensie obowiązkiem. Z góry odrzucam interpretację jakoby był to „obowiązek” leżący w kwestii wiary i obrzędów pogrzebowych. To raczej obowiązek moralny każdego człowieka szanującego innych ludzi, siebie a przede wszystkim swoich bliskich. Według mnie rytuał grzebania zmarłych świadczy o tym jak bardzo kogoś ceniliśmy za życia, jak wiele dla nas znaczyło jego życie i jak wiele znaczy dla nas pamięć o tym człowieku. Ja, osobiście nie potrafiłabym ze względu na rozkaz prezydenta / króla odmówić komuś kogo kocham takiego uszanowania, dlatego myślę, że Antygona zachowała się jak najbardziej godnie. Jej sytuację wobec Kreona można porównać z przykładem często spotykanych w dzisiejszym świecie kradzieży chleba dla dziecka , bo w żaden inny sposób nie można było tego pożywienia zdobyć wobec dzisiejszego prawa. Musiała sprzeciwić się królowi, jej despotycznemu władcy nie liczącemu się z niczyim zdaniem dlatego świadoma była, iż grozi jej przez to wielkie niebezpieczeństwo. Mimo wszystko jednak stwierdzając, iż ten piękny i zarazem według niej konieczny rytuał musi być wypełniony postanowiła zaryzykować własne życie ale również pochówek, bo myśląc logicznie możemy stwierdzić iż prawo do obrzędu zostałoby jej zwyczajnie odebrane, a za nią po śmierci nie wstawiłby się już nikt. Podsumowując Antygona decydując się na ten bohaterski czyn była świadoma tego że może mieć wszystko albo nic.
Postawa tej kobiety była niewątpliwie godna podziwu ale myślę że nie tylko dlatego opowiedziałam się po jej stronie
ale z tegoż powodu iż jest to temat ponadczasowy co oznacza że w dzisiejszym świecie problem ten nieuchronnie się powtarza.
wydaje mi się, że władza w dzisiejszym świecie działa na korzyść nie jednostek, ludzi czy nawet społeczeństw, a państwa jako podmiotu gospodarczo-ekonomicznego i ludzi sprawujących władze. Mam na myśli typowo materialne korzyści i te, których nie da się bezpośrednio zaliczyć do materialnych. Moim zdaniem ogół jest większą częścią mniejszości - mniejszość jest większą częścią prawdy o równych i równiejszych. Rozwijając: tak naprawdę ludzie cenią i wyznają bardzo różne od siebie wartości, to moralne, to religijne, to materialne. Zapewne w głębi tego schematu jest tyle samo niewłaściwych wartości, co właściwych, tyle samo różnych punktów widzenia i tyle samo racji. Dlatego też żeby władza SŁUŻYŁA LUDZIOM powinna być bardziej demokratyczna i proludzka tak samo szeroko pojęta jak hasło „człowiek”. Rządy powinni sprawować ludzie z każdej jednej grupy społecznej, kulturowej, religijnej, a nie jednostki, w których „płynie królewska krew” lub których stan materialny jest większy niż każdej innej jednostki ogółu.
Kreonowi zależało głownie na tym, aby zachować swój autorytet jako władcy. Bał się aby jego poddani nie pomyśleli iż tchórzy ulegając kobiecie (co było dla niego nie do pomyślenia), moim zdaniem zachowując się w ten sposób był człowiekiem zwyczajnie głupim i nie myślącym perspektywicznie. Większa część ze społeczeństwa zamieszkującego Teby była z pewnością ludźmi wierzącymi (można podjąć rozważania nawet nad tym czy nie wszyscy) a co z tego wynika, najważniejszą rzeczą dla nich było zachowanie zasad własnego wierzenia, które mówiło o tym że nad każdym człowiekiem trzeba odprawić rytuał pogrzebania. Rozumiem że wystawiając ciało zdrajcy na żer drapieżnikom chciał pokazać ludowi że nie warto się mu sprzeciwić ale jako człowiek, a co za tym idzie gatunek myślący ,powinien spodziewać się że ktoś się temu sprzeciwi, szczególnie że bardziej się wgłębiając w historię sporu braci odkryjemy iż Polinejk tak naprawdę wcale nie był zdrajcą, o czym Kreon zapewne wiedział. Ukazał się przed społeczeństwem jako postępujący zgodnie z prawem tyran, a mógł postąpić zupełnie odwrotnie, bowiem pokazać się jako miłosierny , litościwy a zarazem bezkompromisowy PAN swego narodu. Mógł ukazać że wystarczającą kara dla rzekomego zdrajcy jest jego śmierć. Rozwiązując wszystko w ten oto sposób zaoszczędziłby cierpienia wielu ludziom jak i sobie samemu
Podsumowując, moim zdaniem zdecydowaną rację w tym sporze miała Antygona, co stwierdził również sam autor dramatu co możemy wywnioskować po końcowych zdarzeniach.
Czy pierwszym warunkiem szczęścia jest rozsądek?
Nie zawsze posługując się rozsądkiem jesteśmy szczęśliwi. Czasami, idąc za głosem serca czynimy bardziej roztropnie niż kierując się rozsądkiem. Na co dzień staramy się popełniać jak najmniej błędów, aby potem nie czuć smaku porażki i rozczarowania. Przykładem na to, że rozsądek nie zawsze przynosi szczęście jest Kreon. Lecz czy Antygona idąc za głosem swojego sumienia popełniła błąd? A Kreon lekceważąc prawa boskie nie przyczynił się do własnej zguby?
Kreon uznając siebie za „wybrańca ludu” uważał, że kierując się swoimi racjami, uszczęśliwi swój naród i będzie sprawiedliwym królem. Dlatego też nie chciał zgodzić się na pochowanie zwłok Polinejka, którego uważał za zdrajcą ojczyzny. Nieograniczona i despotyczna władza, jaką posiadał odbierała mu szansę pozytywnego i spokojnego przemyślenia czynu Antygony.
Jego bezwzględność, a nawet okrucieństwo wynikało nie z zapalczywości, tylko z bezwzględnej i zimnej konsekwencji rozumowania. Kreon pragnąc osiągnąć szczęście w państwie i uzyskać szacunek rodaków, gotowy był poświęcić życie własnej siostrzenicy. Podważył ważność praw boskich, nad którymi postawił prawa świeckie. Skazał Antygonę na śmierć, ponieważ jego jasny rozum pouczył go, że była to słuszna decyzja. Nie do pomyślenia była dla niego jakaś inna rzeczywistość, w której mogła się ona okazać niesłuszna.
Antygona w przeciwieństwie do Kreona kierowała się uczuciami, a nie rozsądkiem. Była bardzo emocjonalna i przywiązywała dużą wagę do więzi rodzinnych. Reprezentowała zupełnie odmienny pogląd na życie niż jej stryj. Uświadomiła sobie, że należy do innego świata niż Kreon. Na jego słowa: „Wróg i po śmierci nie stanie się miłym” odpowiada: „Współkochać przyszłam, a nie współnienawidzić”. Znaczenie tych słów jest głębokie i podkreśla konflikt między uczuciem a rozsądkiem.
Na podstawie treści „Antygony” mogę stwierdzić, że zarówno rozsądek, jak i emocje nie zawsze przyczyniają się do naszej radości. Czyn Antygony był bardzo odważny, ponieważ w imię uczuć i poczucia obowiązku do pochówku zmarłego brata poświęciła własne życie, z którym żal jej się było rozstawać. Jednak dla praw boskich Antygona wyrzekła się czegoś cenniejszego niż jej życie - miłości do Hajmona. Raz podjęta decyzja jest dla bohaterki ostateczną, dlatego popełnia ona samobójstwo. Antygona umarła przepełniona spokojem i z czystym sumieniem, lecz pomimo tego nie była szczęśliwa. Zaś Kreon kierował się rozsądkiem dla dobra państwa, które było dla niego najważniejsze. Z relacji syna dowiedział się, że lud, w którego imieniu, wydał on swój rozkaz, opowiedział się nie po jego stronie, lecz po stronie winowajczyni. Mimo tego Kreon nadal upierał się przy karze śmierci dla Antygony. Był głuchy na głos chóru, głos Ismeny i Hajmona. Nawet w słowach wieszczbiarza widział przede wszystkim akt oporu przeciwko jego woli, o czym świadczą słowa: „Starcze, wy wszyscy jak łucznik do celu mierzycie we mnie!”. Drażnił go coraz nowy opór i poczucie coraz większego osamotnienia: opuścił go lud, niepewnym okazał się chór, a syn odszedł w gniewie. I wówczas budzi się w królu sumienie, które zagłusza głos rozsądku. Kreon pojmuje, że kierując się rozsądkiem stracił to, co było dla niego najważniejsze - bliskich. Oni wszyscy zginęli, a Kreon musiał dalej żyć z wyrzutami sumienia.
Uwielbiam i potępiam bohaterów antycznych
Zawarte w temacie zdanie rozważę w oparciu o dzieło starożytnego poety Sofoklesa pod tytułem "Antygona". Sofokles przedstawia w nim wydarzenia jakie miały miejsce w Tebach i dotyczyły głównie pary bohaterów - Antygony i Kreona. Chociaż obie postacie literackie spotyka podobny, tragiczny los, moja sympatia kieruje się zdecydowanie w stronę Antygony. Śmiało mogę powiedzieć przy tym, że potępiam postępowanie Kreona. Jednak wobec bohaterki tragedii nie użyłabym słowa "uwielbiam". Mogę raczej powiedzieć, że ją rozumiem oraz szanuję. Aby uzasadnić swoją opinię, przedstawię w skrócie akcję dzieła Sofoklesa.
Panowanie w zniszczonym przez wojnę mieście Tebach obejmuje nowy król, Kreon. Pragnąc w jakiś sposób ukarać zabitego w czasie najazdu zdrajcę, Polinejkesa, który z obcą pomocą usiłował pozbawić tronu swojego brata, Kreon wydaje jego ciało na pożarcie sępom. Decyzja króla jest niezgodna z odwiecznym prawem, nakazującym pochować zmarłego. Wierna tradycji pozostaje Antygona, siostra Polinejkesa. Bohaterka dokonuje trudnego wyboru - postanawia złamać zakaz Kreona i oddać ostatnią przysługę bratu, chociaż jest świadoma, że czeka ją za to kara. Rzeczywiście, dowiedziawszy się o postępku Antygony, Kreon twardo egzekwuje ustanowione prawo. Bohaterka trafia do lochu, gdzie czeka na nią śmierć głodowa. Antygona skraca sobie cierpienia, popełniając samobójstwo. Zakochany w niej syn Kreona, Hajmon, z rozpaczy również odbiera sobie życie. Na wieść o śmierci Hajmona umiera też żona króla Teb. Sam Kreon zbyt późno przekonuje się, że to jego surowość i bezwzględność doprowadziła do nieszczęścia.
Antygona to osoba zdecydowana i wierna wartościom, które cenne są nie tylko dla niej, ale również dla reszty społeczeństwa. Nie waha się przeciwstawić despotycznemu władcy i zaryzykować życia. Należy dodać, że po stronie bohaterki tragedii staje cały lud Teb. Wszyscy są przekonani, że Kreon źle czyni, łamiąc odwieczne religijne przykazania, kierowany chęcią zemsty na przeciwniku, który nie jest już w żaden sposób mu zaszkodzić. Jednak wszyscy mieszkańcy miasta, włączając w to również rodzoną siostrę Antygony, boją się naruszyć zakazu Kreona, ponieważ zdają sobie sprawę z grożącej im kary. Antygona jako jedyna jest gotowa reprezentować boskie prawo, które należy cenić wyżej ponad rozkazy pojedynczego człowieka. Bohaterka nie cofa się przed otwartym wyrażeniem swoich poglądów i to właśnie zasługuje w niej, w moich oczach, na uznanie. Gdyby podobnie jak ona zachowali się pozostali obywatele Teb, prawdopodobnie Kreon musiałby zmienić stanowisko i cofnąć swój zakaz.
Kreon jest tyranem, chociaż nie do końca zdaje sobie sprawę ze szkodliwości swojego działania. Kara dla Polinejkesa wydaje się uzasadniona, ponieważ to właśnie ten człowiek doprowadził do wojny domowej i spustoszenia miasta przez nieprzyjacielskie wojska. Sposób, w jaki Kreon decyduje się potępić Polinejkesa, jest jednak nieodpowiedni, ponieważ kłóci się z powszechnie obowiązującymi normami społecznymi. Można by jednak wybaczyć królowi Teb zakaz wydany pod wpływem strasznych wydarzeń wojny. Natomiast upór, z jakim Kreon obstaje przy swoim zarządzeniu, godny jest potępienia. Władca nie zwraca uwagi ani na głos ludu, ani nawet na rady najbliższej rodziny. Jest zdania, że uchylenie zakazu pogrzebania zwłok Polinejkesa obniżyłoby jego autorytet w oczach mieszkańców Teb. Dopiero złowieszcza wróżba Tejrezjasza przekonuje Kreona o tym, że powinien odpuścić winę Antygonie. Okazuje się zatem, że królowi zależy przede wszystkim na dobru swojej własnej osoby. Do jego wad należą pochopność w podejmowaniu decyzji, upór i egoizm.
Zarówno Kreon, jak i Antygona to postacie tragiczne, ponieważ w dramacie nieuchronnie zbliżają się do ostatecznej katastrofy. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę założenia dotyczące tragedii antycznej, okaże się że to Antygona, nie Kreon, bardziej zasługuje na współczucie. Wyznacznikiem tragizmu bohatera był przecież brak wpływu na swoje własne losy. Przed Antygoną stanęła konieczność wyboru między spokojem ducha a karą. W przypadku, kiedy nie pochowałaby zwłok Polinejkesa, do końca życia nękana byłaby wyrzutami sumienia, a nawet, zgodnie z wierzeniami starożytnych, potępiona zostałaby również po śmierci. Znacznie większą swobodę w dokonywaniu wyboru miał król Kreon. Odpowiednio uargumentowane wycofanie zakazu nie tylko nie musiałoby podważyć jego autorytetu, ale mogło pozytywnie wpłynąć na wizerunek władcy. Dlatego odpowiedzialność za podtrzymywanie zgubnej decyzji spoczywa nie na przeznaczeniu, ale bezpośrednio na osobie Kreona.
Na zakończenie chciałabym stwierdzić, że pomimo mojego zrozumienia i sympatii dla Antygony, nie wiem, czy odważyłabym się postąpić podobnie do bohaterki tragedii Sofoklesa. Postać Antygony wydaje mi się przez to tym bardziej godna uznania za swoją niepospolitą odwagę i stanowczość.
Antygona czyKreon?
Na ostatniej lekcji języka polskiego rozpoczęliśmy omawianie tragedii Sofoklesa pt. " Antygona". Już podczas czytania tej fascynującej lektury zacząłem zastanawiać się nad postawami dwójki bohaterów : Antygony i Kreona. Jednak prawdziwe dylematy zaczęły dręczyć mnie od momentu, w którym skończyłem czytać tę książkę. Spędzało mi to sen z oczu i nie pozwalało logicznie myśleć. Ciągle dręczyło mnie pytanie, kto postąpił słusznie Kreon, czy Antygona?
Kreon wstąpił na tron w Tebach po bratobójczej walce o władzę miedzy Polinejesem, a Etoklesem. Rozkazał pochować Etoklesa jako bohatera, zabraniając jednocześnie pochowania drugiego z braci. Nowy władca Teb zrobił to ponieważ uznał Polinejkesa za zdrajcę. Kreon wiedział, że zakazując pogrzebu łamie prawa boskie. Woli króla sprzeciwiła się tylko siostra książąt Antygona. Pochowała swego brata, za co władca kazał ja zamurować w jaskini. Po namowach Chóru Kreon zmienił swą decyzję i postanowił uratować Antygonę od niechybnej śmierci. Jednak nim to zrobił ona sama popełniła samobójstwo. Później w jej ślady poszedł syn króla i jego matka.
Postępowanie Antygony możemy próbować wytłumaczyć tym, że zrobiła to w trosce o swojego brata. Nie chciała, aby dusza Polinejkesa błądziła i cierpiała wiecznie przez ludzką głupotę. Jako osoba wierząca, czuła obowiązek pochowania zmarłego. Antygona nie usłuchała króla dlatego, że obu braci kochała tak samo i nie mogła pogodzić się z tym, że ciało jednego nie będzie pogrzebne tak jak drugiego. Informują nas o tym słowa:
Kreon
Jeśli na równi uczcisz złoczyńcę ?
Antygona
Nie jak niewolnik ,lecz jak brat on zginął.
Kreon
On, co pustoszył kraj , gdy tamten go bronił?
Antygona
A jednak Hades pożąda praw równych.
Decyzja ta nie przyszła jej jednak łatwo. Dziewczyna musiała się głęboko zastanowić czy wybrać miedzy posłuszeństwem prawom boskim czy ludzkim. Uznała, że boskie mówiące o obowiązku grzebania zmarłych są ważniejsze od pozostałych. Świadczy o tym cytat:
Ismena
Niczym dla Ciebie zakaz Kreona?
Antygona
Niczym, on nie ma nad moimi prawa.
Wiedziała ona, że jeżeli ją złapią, to karą będzie śmierć, ponieważ złamała prawa dyktowane przez króla. Antygona ryzykowała nie tylko życie ale i szczęście u boku Haimona, syna Kreona., z którym była zaręczona. Mimo tak wielkiego niebezpieczeństwa podjęła rękawicę rzuconą jej przez los i zgodnie ze swoim sumieniem wybrała prawa boskie. Nie zmieniła swojej decyzji nawet wtedy gdy jej siostra Ismena, która wolała przestrzegać praw króla, potwierdziła posłuszeństwo Kreonowi cyt.
Ismena
Ja, więc błagając o wyrozumienie
65 Zmarłych, że muszę tak ulec przemocy
Posłuszna będę władcom tego świata,
Bo próżny opór urąga rozwadze.
Niestety Antygona swój czyn przypłaciła życiem, ponieważ strażnik złapał ją, gdy grzebała Polinejkesa. Kiedy wykonano rozkaz władcy i zamurowano Antygona, dziewczyna nie widziała dla siebie wyjścia z tej sytuacji.
Kreon władca Teb wydając zakaz pochowania zdrajcy - Polinejkesa wiedział, że łamie prawa boskie. Sądził, że w ten sposób uzyska aprobatę ludzi i utrzyma silną władzę w swoim państwie. Kiedy Antygona złamała jego rozkaz, on skazał ją na śmierć. Zrobił to z wielkim żalem, ponieważ Antygona była dla niego bliską osobą. Kreon nie ugiął się nawet pod naciskiem swego syna Haimona, który był narzeczonym Antygony, gdyż nie chciał robić wyjątków dla nikogo. Król bezskutecznie tłumaczył młodzieńcowi, że myśli on tylko o sobie, a nie o dobrach państwa.
Władca Teb nie mógł ugiąć się pod presją, gdyż straciłby autorytet oraz szacunek poddanych. Nie zrobił tego również z dumy, ponieważ do końca wierzył w słuszność swoich decyzji. Z punktu widzenia państwa Kreon postępował słusznie. Jako panujący nie mógł dopuścić do takiej sytuacji, w której by lekceważono jego rozkazy.
Jednak w pewnym momencie za namowom Chóru, który reprezentował wole ludu, zmienił decyzję ale było już za późno , ponieważ Antygona już nie żyła. Dopiero wtedy Kreon zrozumiał swój błąd. Po śmierci ukochanej Haimon zabił się, a z rozpaczy po stracie syna popełniła samobójstwo jego matka. Załamany władca po stracie najbliższych dalej panował w Tebach.
Teraz, gdybym miał przyznać komuś rację, z pewnością przyznałbym ja Antygonie. Walczyła ona w obronie praw boskich, tradycji, wolności i ludzkiej godności.
Jednak cenię ją również za to, ze walczyła z tyranią i do końca wierzyła w swoje poglądy, które przyczyniły się do jej śmierci.
Antygona i Kreon - miłość i nienawiść. Konflikt tragiczny w Antygonie Sofoklesa
Sofokles to, obok Ajschylosa i Eurypidesa, jeden z największych tragików starożytnej Grecji. Żył w latach 496-406 p.n.e., w okresie najświetniejszego rozwoju Aten, za panowania Peryklesa. Napisał 120 sztuk, z czego do naszych czasów przetrwało zaledwie 7, m.in. Antygona, powstała w 441 r. p.n.e.
W utworze tym zachodzi konflikt pomiędzy dwiema władzami uznanymi powszechnie za najpotężniejsze - władzą boską i królewską. Obie strony reprezentują równe racje, obie ponoszą klęskę. Antygona walczy o prawo do pogrzebania brata, czego jej odmówiono. Kreon swym zakazem wykroczył przeciw boskiemu i ludzkiemu prawu. Ale i Kreon ma swoje racje i jego postępowanie jest równie szlachetne, jak czyn Antygony. On również przeżywa wewnętrzne rozterki. Jako władca nie okazuje tego, nie przystoi mu bowiem okazywać swych słabości. Wydał surowe prawo, według którego bohater ma być uczczony, a zdrajca straszliwie ukarany. Kreon jest sprawiedliwy, nie chce zmienić postanowienia w obawie, że zostanie posądzony o traktowanie członków rodziny królewskiej w sposób uprzywilejowany. Kreon musi być przede wszystkim władcą, później mężem, ojcem, opiekunem. Ma na uwadze dobro państwa i nie potrafi dostrzec, że nad nim rów nież ciąży prawo - prawo boskie. Jest to postać tragiczna - zostaje sam wśród trupów swoich najbliższych, ogarnięty szaleństwem rozpaczy. Antygona i Kreon to postacie wielkie w swej odwadze, determinacji, gotowe na największe poświęcenia w imię wyznawanych wartości. Stoją naprzeciw siebie: prawo jednego z nich jest bezprawiem drugiego. Obydwie racje, jak zwykle w tragedii antycznej, są równorzędne. Nie ma rozwiązania, dlatego koniec jest nieszczęśliwy.
Za Kreonem stoi państwo i interes państwa, musi on dbać o jego dobro i prestiż. Polinejkes jest według niego wrogiem państwa, wrogiem ojczyzny, popełnił najcięższy grzech - grzech zdrady. Ktoś, kto tak postąpił, musi zostać przykładnie ukarany. Chciał wydać ojczyznę w ręce wroga, więc nie jest wart pochówku. Według Kreona i bogowie powinni odwrócić się od zdrajcy:
'Wiem, że do szczęścia ten prawo utracił,
który ojczyznę wlasną podle zdradza,
niewart przyjaźni ludzkiej, łaski boga'.
Dla Antygony zaś Polinejkes to brat, któremu należy się pogrzeb. Antygona nie widzi w nim zbrodniarza, ale istotę nieszczęsną, która zginęła w okrutnej walce, a teraz błądzi przed bramami Hadesu, nie mogąc osiągnąć spokoju. Dla niej obydwaj bracia są już wyjęci spod prawa ludzkiego i należy to respektować. Kreon obawia się, że cześć, którą Antygona odda Polinejkesowi, zaszkodzi Eteoklesowi, natomiastAntygona uważa, że obaj bracia podlegają obecnie tylko prawu umarłych:
'W Hadesie równe prawa mają oni'.
Dla Kreona nawet po śmierci istnieje różnica pomiędzy obrońcą ojczyzny i wrogiem, zaś Antygona wierzy, że takiej różnicy już nie ma; wszyscy zmarli mają jednakowe prawa. Kreon walczy o nowe prawo, które ustanowił jako przejaw swej woli, Antygona - o prastare niepisane prawo bogów. Motywuje ona swój czyn miłością i wiernością wobec brata. Pogrzebanie zmarłego to boski obowiązek, wypływający jednocześnie z uczuć siostrzanej miłości. Temu nakazowi religii posłuszna będzie bez względu na to, że grozi jej za to kara śmierci:
'A za to, że cię pogrzebałam, bracie,
taka okrutna czeka mnie zapłata'.
Kreon reprezentuje prawo ziemskie. Uważa, że decyzje władcy są niepodważalne, że wyrażają wolę całego narodu. On sprawuje opiekę nad państwem, utożsamia się z nim, uważa, że on i państwo to jedno, że wola jego jest wolą całego narodu:
'Państwo - to jestem ja, nie słucham tluszczy'.
W rozmowie z Hajmonem poucza swego syna:
'Wybrańcom ludu posłusznym być trzeba
W dobrych i słusznych - nawet w innych sprawach'.
Dla Antygony największym cierpieniem byłoby niepogrzebanie brata. Idzie na śmierć przekonana o niesprawiedliwości wyroku Kreona, twierdzi, że ci, którzy ją wydali na śmierć, powinni zginąć tak, jak zginie ona. W trakcie swej ostatniej drogi bohaterka po raz pierwszy przeżywa chwilę słabości. Spełniła wolę bogów, bo tak nakazywała wiara i tradycja przodków, ale przecież jest młoda, piękna, pochodzi z królewskiego rodu, ma poślubić Hajmona, królewskiego syna - przed nią piękna przyszłość. Wydaje się, że Antygona do końca liczyła, iż Kreon odwoła okrutny rozkaz. Teraz, kiedy idzie na śmierć, przeżywa, jak każdy człowiek, przerażenie, rozpacz, żal. Wiara w bogów także nie dała bohaterce oparcia, przyniosła tylko wyrok śmierci. Stąd monolog Antygony:
'Jakież to bogów złamałam ustawy?
Zaprawdę, można przestać wierzyć bogom,
jeśli za podły uznają czyn prawy,
Lecz nie, na sąd się oddaję niebiosom,
cierpieć chcę, jeśli mnie winną osądzą,
lecz także niechaj ci karę poniosą,
jeśli zbłądzili, co mnie potępiają
i prześladują zemsty dziką żądzą'.
Słowa Antygony są prorocze, bo cierpienie Kreona przewyższy jej ból.
Kreon skazawszy Antygonę, czuł się władcą silnym, a przecież sam na siebi i swoich najbliższych sprowadził katastrofę. Jest potomkiem Edypa, wisi nad nim klątwa zagłady. Tejrezjasz ostrzegał go przed następstwami takiego postępowania:
'Widzę biegnące ku tobie erynie,
boga Hadesu okropne mścicielki,
wyroków losu straszne współtwórczynie,
i słyszę lament w twoim domu wielki,
mężów i kobiet płacz i narzekanie,
i całe miasto przeciw tobie stanie...'.
Wreszcie, pod wpływem Tejrezjasza, Kreon zmienia stanowisko, pragnie przebłagać bogów, ale jest już za późno. Posłaniec donosi mu o samobójczej śmierci Hajmona, wkrótce zrozpaczona Eurydyka również popełnia samobójstwo. Kreon korzy się, oskarża swą pychę, obwinia się za śmierć najbliższych mu osób, sam pragnie jak najszybciej umrzeć, połączyć się z żoną i synem:
'Przyjdź, przyjdź,
okaż się, ostatni mój losie.
Śmierci żądam,
abym mógł zebrać mych nieszczęść pokłosie
ostatnim znojem'.
Obydwoje - Antygona i Kreon - ponoszą straszliwą klęskę. Antygona popełnia samobójstwo, podobnie Hajmon i Eurydyka, Kreon szaleje z rozpaczy. Dopełnia się przepowiednia, według której ród Edypa objęty jest klątwą, ujawnia się działa nie siły najbardziej złowrogiej i tajemniczej - fatum. Trudno w tym wypadku mówić o miłości czy nienawiści. Z pewnością jednak obie postaci naznaczone są tragizmem, a ich życie potwierdza, że każdy może niespodziewanie zaznać nieubłaganej siły przeznaczenia.
Kreon czy Antygona? ( analiza)
Chciałbym przedstawić racje mojego klienta - Kreona, władcy Teb. Przed chwilą wysłuchali państwo wystąpienia obrońcy Antygony. Przedstawił on w sposób barwny i wzruszający jej historię. Starał się wykazać, że była ona osobą, wręcz świętą, bo zginęła za wiarę... Nasuwa się jednak pytanie, czy gdyby nie było prawa, a istniałaby jedynie wiara, to jakby funkcjonowało państwo? Zakrólowałby chaos, tumult i zgroza...
Kreon był władcą Teb, władcą absolutnym. To on realizował w sposób jednoznaczny prawo, a nawet je stanowił. Zarzuca się mu w akcie oskarżenia wydanie wyroku na Antygonę. Czyż nie miał prawa ukarać zdrady ojczyzny? Przestrzec przed podobnymi czynami w przyszłości? Wystąpił w obronie państwowego, pisanego prawa. Wszelkie kodeksy zostały spisane po to, aby ludzie ich przestrzegali. Państwo zostało ustanowione, żeby uporządkować życie społeczne. Ludzie stworzyli organizację państwową, sformułowali prawa
i obowiązki, by uniknąć chaosu, samowoli, przemocy, by łatwiej, lepiej żyć. Obywatele winni przestrzegać obowiązujących praw państwowych, a swe zastrzeżenia zgłaszać w ustalony sposób. Nie wolno jednak postępować samowolnie w ramach obowiązującego prawa... Jest rzeczą zrozumiałą, że jednostka musi zrezygnować z części własnej wolności dla wspólnego dobra, powinna zatem podporządkować się obowiązującym prawom, zakazom, nakazom i przepisom. Antygona zawiniła, gdyż nie podporządkowała się nim...
Kreon był racjonalistą. Wychodził z założeń prostych. Następnie wyciągał z nich oczywiste wnioski - zdrada była przestępstwem, musiała być ukarana. Uważał, że dobrych trzeba nagradzać, złych karać... Sprawy publiczne stawiał ponad sprawami prywatnymi . Nie każdy władca potrafił tak uczynić...
Kreon poświęcił się w imię racji stanu! Musiał zgrzeszyć... Nie pogrzebał zdrajcy Polinejkesa. Zrobił tak, gdyż był władcą. Nie po to stworzono prawo, żeby zostało ono zburzone. Prawo jest po to, by w kraju zachowano równowagę. Antygona ten stan zburzyła...
Kreon był wspaniałym ojcem dla Teb. Działał w jego trosce. Obowiązkiem mojego klienta była obrona państwa i stojącego na jego straży - prawa. Zakaz władcy powinien być respektowany. Samowola natomiast zasługiwała na wieczne potępienie.
Jako władca Kreon musiał wydać straszny wyrok - śmierć. Mógł z łatwością cofnąć swoją decyzję. Z drugiej strony jednak musiał ukazać surowość wobec jednostki, którą stanowiła Antygona. Władcy reprezentujący prawo nie mogą kierować się interesami osobistymi. Mój klient musiał wydać najcięższy wyrok w swoim życiu... Wysoki Sadzie, drodzy zebrani... Powtarzam raz jeszcze. Mój klient był władcą znakomitym. Uznawał równość jednostki wobec prawa, dlatego musiał postąpić z Antygoną tak jak z przestępcą. Kreon oddał część siebie państwu. Mój klient obronił Teby przed samowolą, lecz stracił wszystko. Syn popełnił samobójstwo, żona również. Bogowie go opuścili. Kreon zapłacił ogromną cenę za utrzymanie porządku w państwie. Nie stałoby się nic podobnego, gdyby nie Antygona, która przeciwstawiła się królowi z pobudek moralnych. Dążyła ona do destrukcji harmonii istniejącej w społeczeństwie, zagwarantowanej przez prawo. Jestem pewien, ze w waszych umysłach powstała już prawda o Kreonie i przekonanie o jego niewinności. Jestem pewien, ze uznacie mojego klienta - Kreona, władcę Teb za niewinnego zarzucanych mu zbrodni. Dziękuję za wysłuchanie.
1