ADAMS AUDRA Bogata dziewczyna, niegrzeczny chłopak


AUDRA ADAMS

Bogata dziewczyna, niegrzeczny chłopak

0x01 graphic

Harlequin®

Toronto • Nowy Jork • Londyn

Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg • Istambuł

Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia • Sydney

Sztokholm • Tajpej • Tokio • Warszawa


ROZDZIAŁ PIERWSZY

Była tak piękna, jak wszyscy o niej mówili.

Może nawet jeszcze piękniejsza.

Lucas Stratten poprawił ostrość obiektywu, by skon­centrować go na jej twarzy. Obejrzała się najpierw za siebie, a potem na prawo i na lewo, przez cały czas z niepokojem marszcząc brwi. Upewniwszy się, że nic nie zakłóca jej prywatności, powoli zdjęła długie, białe futro z lisów.

Pod spodem była zupełnie naga.

Lucas Stratten wstrzymał oddech. Aparat wyślizgnął mu się z rąk i niewiele brakowało, żeby go upuścił. Ten incydent przypomniał mu, po co się tutaj zjawił. Szybko pstrykał kolejne zdjęcia, podczas gdy dziewczyna roz­koszowała się spienioną i gorącą wodą w wannie.

Miała przymknięte oczy i w miarę jak ciepła kąpiel zdawała się przynosić efekt, jej rysy zmieniał leniwy uśmiech. Odskoczył, czując się jak podglądacz. Ale na tym przecież polegał jego zawód: starał się uchwycić naturalne ludzkie zachowania, relacjonować bieżące wydarzenia. A Alexandra Beck była wydarzeniem. Jednak akurat to zlecenie budziło w nim niesmak, bez względu na sumę, którą spodziewał się otrzymać i której rozpaczliwie potrzebował.

Obróciła się w wodzie, ukazując piersi, różowe obrzmiałe sutki. Ciało Luke'a reagowało na jej wdzięki tak, jak zapałka reaguje na zetknięcie z płomieniem. Niespodziewanie poczuł twardość w swoich dżinsach


6 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

i zmienił pozycję, żeby zmniejszyć napięcie. Cóż za niedorzeczność! Pracował już z wieloma nagimi kobie­tami i zawsze patrzył na nie chłodnym okiem. Nie miał kłopotu z rozgraniczaniem życia zawodowego i prywatnego, więc dlaczego tym razem czuł się ina­czej?

Fakt, że spędził ostatnio prawie pięć lat z dala od ojczyzny, tłumaczył taką gwałtowną reakcję. W krajach Trzeciego Świata trudno było myśleć o trwałym związ­ku, a on nigdy nie przepadał za przelotnymi roman­sami.

Kiedy widział Alexandre Beck stojącą w wodzie w całej okazałości, wszystkie jego racjonalne argumen­ty ulatywały z wiatrem. Przypominała boginię pośrodku starożytnego stawu ofiarnego. Luke'owi pulsowały skronie. Wykonał kolejne zdjęcie: nędzny dowód, iż kolor jej gęstych miodoworudych włosów był absolut­nie, całkowicie, niezaprzeczalnie naturalny.

Zdążył jeszcze zrobić dwa ujęcia, a potem dziew­czyna wyszła z wanny, owinęła się futrem i wsunęła stopy w białe, futrzane pantofelki. Po chwili zniknęła w drzwiach swojej willi na zboczu góry za ekskluzyw­nym, prywatnym ośrodkiem narciarskim w Vermont.

Luke opuścił aparat, cały spocony mimo chłodnego marcowego wiatru. Dzięki Bogu, zrobił dzisiaj kilka niezłych ujęć. Pomyślał, że powinien szybko wykonać zlecenie, zanim nadarzy się okazja do bezpośredniego zetknięcia z tą kobietą. Taka komplikacja byłaby teraz bardzo niepożądana w jego życiu.

Zadzwonił do Joe'ego, żeby mu powiedzieć, co ma. Dzięki jego aktom szmatławce miały się sprzedać w mi­lionowych nakładach. Na myśl o radosnym uśmieszku Joe'ego zadygotał. Ale dość już rozważań na temat charakteru prasy brukowej. Najważniejsze, żeby mu zapłacili, a wtedy będzie mógł stąd wyjechać i przestać kusić los. To właśnie los zadecydował o jego pobycie


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 7

tutaj. Następne zlecenie czekało go w Afryce i żeby znieść panujący tam dokuczliwy upał, postanowił wypo­cząć w jakimś niedrogim ośrodku narciarskim. Ale gdy tylko wsiadł do autobusu na lotnisku, obudził się w nim instynkt reportera.

Siedziała sama w tylnej części wozu. I chociaż była osłonięta kapeluszem, apaszką i ciemnymi okularami, dostrzegało się w niej niezwykłą klasę. Ignorował ją przez większą część jazdy, prawie nie zastanawiając się nad tym, kim jest ta kobieta albo dlaczego się ukrywa. Ale niebawem dosięgnęła go ręka przeznaczenia w osobie nad wiek rozwiniętego dwuletniego chłopczyka, który nie mógł usiedzieć w miejscu. Malec wyrwał się z objęć udręczonej matki i zerwał z głowy eleganckiej damy ten kaszmirowy, podobny do turbanu kapelusz.

Jeśli nie bujne miodoworude włosy, które wysypały się spod kapelusza dziewczyny, to zaintrygowała go przynajmniej jej nazbyt gwałtowna reakcja na całe zdarzenie. Ktoś inny skwitowałby zajście śmiechem. Ona - wprost przeciwnie, i Luke zadawał sobie pytanie: dlaczego. Dręczyło go to tak bardzo, że przegapił swój przystanek i dojechał razem z nią do końca linii. Wma­wiał sobie, że ta dziewczyna jest co najwyżej nieśmiałą, prowadzącą samotne życie pięknością. Ale przecież wcale nie musiało tak być...

Z holu niezwykle ekskluzywnego hotelu szybko za­dzwonił do zaprzyjaźnionego wydawcy brukowych pise­mek, Joe'ego Ryana, który w dużym stopniu zaspokoił jego ciekawość. Alexandra Beck, sławna dziedziczka zaliczająca się do śmietanki towarzyskiej, zrezygnowała z zaplanowanego ślubu. Podobno widziano ją na Karai­bach, lecz Luke - a teraz również Joe - wiedzieli swoje. Joe nie omieszkał przekazać szczegółowej relacji o daw­nych romantycznych eskapadach tej damy. Według Joe'ego panna Beck skakała z kwiatka na kwiatek i zostawiła za sobą cały orszak kochanków.


8 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Nagle planowany wypoczynek Luke'a nabrał nowego charakteru, gdyż gazeta Joe'ego zaproponowała, że po­kryje jego rachunki, a on będzie chodził za dziewczyną tak długo, aż zdoła ją sfotografować. Jednakże panna Beck nie wykazała chęci współpracy. Pierwsze dni pobytu w kurorcie spędziła w całkowitej izolacji i Luke nie był w stanie zrobić jej ani jednego zdjęcia.

Aż do dzisiejszego dnia.

Luke sprawdził film i odkręcił obiektyw od aparatu. Skończył swoją robotę. Kiedy pakował sprzęt, już wybie­gał myślą ku następnemu zleceniu. Pewne państewko w Afryce dopiero co zaczęło egzystować bez swojego dożywotniego prezydenta. Stary generał zmarł, przekazu­jąc ster rządów niezaradnemu synowi. Zamiast zmian ustrojowych rozpoczął się chaos... I nikt tych wydarzeń nie relacjonował, nawet największe stacje telewizyjne.

Z powodu cięć budżetowych w ostatnich latach więk­szość zagranicznych biur informacyjnych została zmu­szona do masowych redukcji personelu albo całkowitego zaprzestania działalności.

To dawało pole do popisu dla niezależnych foto­reporterów, takich jak on sam. Mając przy sobie tylko sprzęt i podręczną torbę z wełnianej bai, mógł jeździć dokąd chciał i uwieczniać najciekawsze wydarzenia. W tym okresie Luke wyrobił sobie reputację uczciwe­go, szczerego reportera. Jego zdjęcia ozdabiały we­wnętrzne strony i okładki wszystkich ważniejszych dzienników i magazynów ogólnokrajowych. To był świat, który Luke znał i kochał i... nie mógł się doczekać, kiedy znowu do niego powróci.

Przewiesił przez ramię torbę z aparatem i wygramolił się ze swojej kryjówki. Ból w prawym kolanie przypo­mniał mu inny powód, dla którego się tu znalazł. Podczas ostatniej wyprawy odłamek pocisku zranił go w nogę, gdy fotografował potyczkę w miejscu leżącym na południe od granicy. Incydent, który Luke traktował najpierw jak


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 9

przykry drobiazg, uczynił go niesprawnym do tego stopnia, że powrót do pracy okazał się niemożliwy bez serii zabiegów rehabilitacyjnych. Rana nie wygoiła się całkowicie, o czym uwielbiał mu przypominać Joe, i za jej sprawą znajdował się na bocznym torze dłużej niż mógłby oczekiwać.

O wiele za długo, biorąc pod uwagę jego sytuację finansową. Był bez grosza przy duszy, nie miał żadnej pensji, dzięki której mógłby rozpocząć następną wy­prawę. I chociaż redaktorom podobały się jego zdjęcia, nie zamierzali go finansować. Pod tym względem pozostawał na własnym utrzymaniu. Potrzebował pie­niędzy, żeby opłacić kolejną ekspedycję. Dlatego znęciła go perspektywa szybkiego zarobku na zdjęciach Alexandry Beck dla prasy brukowej. Z głupim uśmiesz­kiem na twarzy wracał do domu wypoczynkowego. Alexandra Beck, jedyne dziecko niezwykle wpływowe­go w świecie mediów, ekscentrycznego miliardera, Victora Becka. Ludzie z Wall Street nadali mu przydo­mek „Nieczuły Vic", co, zważywszy na miejsce, w którym zrodził się ów przydomek, tylko powiększało jego obraźliwość. Beck posiadał pokaźną część nieru­chomości w trzech największych miastach i dbał, żeby wszyscy o,tym pamiętali. Nie było dnia, żeby gazety i magazyny nie zamieściły jakiejś wzmianki na jego temat albo przynajmniej zdjęcia.

Luke właściwie nie żywił szacunku do ekscen­trycznego magnata. Beck dorobił się majątku ciężką pracą i to przynosiło mu chlubę, ale sposób życia tego mężczyzny budził u Luke'a zdecydowany nie­smak. Znał Victora Becka. Nie osobiście, ale dys­ponował gruntowną wiedzą o takich ludziach jak on. Dobrym przykładem mógł być jego ojciec. Lo-rne'owi Strattenowi nie zależało na mediach tak bardzo jak Victorowi, ale był w równym stopniu łasy na pieniądze. Luke spędził wczesną młodość


10 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

w cieniu biznesmena, który miał obsesję na punkcie konkurencji i nigdy nie wydawał się usatysfakcjonowany: ani ilością posiadanych pieniędzy, ani swoimi kobietami. Ani synem.

Spokojnie minął kilku stałych gości siedzących przy kamiennym kominku. Sezon miał się już ku końcowi i przebywali tu tylko najbardziej zapaleni narciarze i ludzie, którzy nie mieli nic innego do roboty, jak zjeżdżać po stokach. Luke zignorował atrakcyjną blon­dynkę, która omal się o niego nie potknęła, usiłując zwrócić na siebie jego uwagę. Przypadkowe spotkanie panny Beck zmieniło charakter tej wyprawy: pobyt w ośrodku stał się interesem, a nie przyjemnością. Nie zwracał uwagi na żadną z olśniewająco pięknych kobiet, od których aż się roiło w kurorcie. Gdyby był zaintereso­wany tymi sprawami, wiedziałby, w którą stronę spog­lądać.

W umyśle Luke'a pojawiła się na moment twarz Alexandry zanurzonej w wannie z gorącą wodą. Za­stanawiał się, czy panna Beck wygląda tak samo, kiedy się kocha, ale zaraz odpędził od siebie tę myśl. Zapewne trudno byłoby zliczyć jej kochanków. Znał takie kobiety. Na przykład swoją matkę. Aż do śmierci zmieniała mężczyzn jak rękawiczki, wciąż szukając jakiejś tajem­niczej i nieuchwytnej więzi, której z pewnością nie odnalazła. Doszedł do wniosku, że ma dość tych rozmyś­lań. Podniósł słuchawkę i wybrał numer.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 11

Luke zerknął na osoby obecne w głównej sali. Blon­dynka uśmiechała się do niego. Odwrócił się.

- Nie będę się wydzierał. Pogadamy później.

- Dodatkowy tysiąc, jeżeli skończysz tę rolkę.
Luke przysunął słuchawkę do ucha. Dodatkowy tysiąc

pozwoliłby pokryć wiele rachunków... Ale jeżeli Jej Wysokość przez następną dobę nie opuści swojego apartamentu? Wtedy on spóźni się na samolot i utknie w tym miejscu, dopóki nie zdoła wymyślić czegoś innego.

- Nie - oznajmił Joe'emu. - Wynoszę się stąd.
Luke odwiesił słuchawkę i skierował się do kawiarni

na szybki, mocno spóźniony lunch. Wychodząc, zapłacił


12 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

rachunek w kasie przy drzwiach kawiarni. Udał się do holu, położył torbę i zaczął grzebać w kieszeniach spodni w poszukiwaniu klucza do pokoju. Pomyślał, że im szybciej się spakuje, tym szybciej zdoła opuścić ten kurort. Kiedy odwrócił się, żeby chwycić torbę z apara­tem, stanął twarzą w twarz z kobietą, która go absor­bowała przez cały zeszły tydzień.

- Przepraszam - powiedziała Alexandra. Obeszła
Luke'a i zbliżyła się do recepcji.

Luke gapił się na jej długie nogi i krągłe, zgrabne biodra. Miała na sobie narciarki, botki i sztuczne czer­wone futro z kapturem, który zakrywał jej charakterys­tyczne włosy. Trzymała czerwone skórzane rękawice.

Co, u licha, zamierzała teraz zrobić? Luke przeniósł ciężar z chorej nogi na zdrową i postanowił się tego dowiedzieć. Podszedł do kontuaru i udawał, że prze­gląda jakąś broszurę, a jednocześnie słuchał rozmowy Alexandry z recepcjonistą, dotyczącej wynajęcia śnież­nego skutera. Uśmiechnęła się do tego mężczyzny, a potem ruszyła do wyjścia, w kierunku wypożyczalni.

Luke szedł za nią w bezpiecznej odległości. Alexandra przywitała się z operatorem, przeszła się wzdłuż szeregu skuterów i wybrała jedną z maszyn. Machnęła ręką, nie życząc sobie żadnych instrukcji, i po chwili już jej nie było. Luke zerknął na zegarek. Trzecia. Trochę późno, żeby pójść za nią, ale tysiąc dolców to sumka nie do pogardzenia, a w aparacie zostało jeszcze pół filmu. Parę zdjęć panny Beck na tym skuterze wystarczy, żeby uszczęśliwić Joe'ego.

Zbliżył się do stanowiska, złożył podpis i zapłacił za swoją maszynę.

I

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 13

głową w kierunku, w którym zniknęła Alexandra. Opera­tor wzruszył ramionami.

Luke wyjął z kieszeni dwudziestodolarowy banknot i pomachał nim przed oczami operatora, który rozejrzał się i zgrabnie ukrył go w dłoni. Przejrzał swoje papierki i wyciągnął czek podróżny.

- Nazywa się Jane Martin - powiedział, pokazując
czek Luke'owi.

To, że używała fałszywego nazwiska, nie zaskoczyło Luke'a.

Luke spojrzał w górę na niebo. Było błękitne i bez­chmurne.

- Nazywasz się Tony?
Operator uśmiechnął się.

14 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Luke uruchomił silnik i ruszył drogą, którą pojechała Alexandra. Zobaczył ją po kilku minutach. Wprawnie Szusowała po swoim szlaku.

Światło było odpowiednie. Przez wysokie sosny Sączyły się promienie słońca, które rzucały cętkowaną poświatę na tor. Luke ostrożnie podniósł aparat i pró­bował jednocześnie go nastawić i sterować pojazdem. Procentowały lata wykonywania zdjęć w najdziwniej­szych pozycjach. Jednakże z tej odległości nie mógł stwierdzić z całą pewnością, że to ona. Musiał pod­jechać bliżej, toteż przyśpieszył obroty silnika. Alexan­dra oddalała się od niego coraz bardziej, dając nieroz­ważny popis swoich umiejętności. Luke koncentrował Się na dotrzymywaniu jej tempa i na razie nie mógł hawet marzyć o zdjęciach. Po mniej więcej trzydziestu minutach zorientował się, że dziewczyna przecięła las ) jedzie w górę na północ. Zatem zboczyła ze szlaku, h on... podążał w ślad za nią.

Mrucząc przekleństwa, podjechał do Alexandry tak blisko, jak pozwalała mu na to odwaga. Musiała usły­szeć jego pojazd, gdyż odwróciła się i na pewno go zauważyła. Potem zwiększyła prędkość i skręciła w prawo.

Alexandra Beck obejrzała się przez ramię. Najpierw myślała, że coś sobie uroiła, ale nie, ten mężczyzna wyraźnie ją śledził. W normalnych okolicznościach zlekceważyłaby ten fakt. Jako osoba urodzona i wy­chowana w Nowym Jorku, bynajmniej nie była bojaźliwa. Ale okoliczności nie były normalne. Ukrywała się i nie Chciała, żeby ją znaleziono. Oczywiście, chodziło jej 0 prasę, ale jeszcze bardziej o ojca. Z doświadczenia Wiedziała, że chociaż mógł ją śledzić przedstawiciel prasy, to jednak za całą sprawą kryje się raczej ojciec.

Tata zapewne znajdował się teraz w trzecim stadium ataku. Potrzebował jeszcze co najmniej tygodnia na


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 15

ochłonięcie, zanim ona mogłaby spróbować nawiązać z nim kontakt. Urządzali sobie sceny od dawna, ilekroć ośmieliła się mu sprzeciwić, ale wiedziała, że ich kłótnia przepełniła kielich goryczy.

Victor Beck zaplanował ten ślub do najmniejszego szczegółu. Nawet nie chciała myśleć, ile kosztowała uszyta przez włoskiego projektanta suknia ślubna. Ucieczka na dwa dni przed wielkim wydarzeniem w karierze ojca, który na jej punkcie miał bzika, wy­starczyła, by zapłonął gniewem i zniszczył siebie oraz wszystko, co żyje w promieniu dziesięciu mil.

Alex wzięła głęboki oddech i postanowiła uciec od tajemniczego mężczyzny. Mknęła owiewana wiatrem, by skręcić na północ, a jednocześnie wracała myślami do ślubu, z którego zrezygnowała. Oczywiście, nie miała wyboru. Po prostu nie mogła przez to przebrnąć, chociaż wszyscy twierdzili, iż to byłoby dla niej najlepsze. Nie mogła nawet pomimo faktu, że ślub przypieczętowałby wielką fuzję, która fascynowała rekiny z Wall Street. Nawet za względu na tatę, który pragnął tego ponad wszystko.

Zbliżał się dzień ślubu i Alexandra wpadała w co­raz większą panikę. Przyjaciółki mówiły jej, że strach w takich przypadkach jest czymś zupełnie normalnym. Ale ona znała rzeczywisty powód: za nic w świecie nie umiała sobie wyobrazić, że będzie leżała naga i kochała się z Justinem Farrellem. Gdyby publicznie się do tego przyznała, ludzie ryczeliby ze śmiechu. Ona, Alexandra Beck, znana na całym świecie rozpust­nica, która ponoć posiadała tuziny kochanków w kraju i za granicą, bała się iść do łóżka z czarującym, dystyngowanym, eleganckim, ale niestety niemłodym Justinem Farrellem? Doszła do wniosku, że byłoby to zabawne dla wszystkich osób, które sądziły, że ją znają. Przykry aspekt całej sprawy polegał na tym, że nikt jej nie znał.


16 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Prawdę mówiąc, lęk nie miał tu nic do rzeczy. Tęskniła za mężczyzną, który roznieciłby jej skrywaną namiętność. A stary Farrell nie nadawał się do tego. Och, na pewno by się starał, gdyby zgodziła się za niego wyjść. Ale ojciec usidlił ją w trudnym okresie jej życia, tuż po niepowodzeniu w szkole pielęgniars­kiej. Musiała pożegnać się z jedynym marzeniem, któ­re coś dla niej znaczyło. Wtedy dała za wygraną i podporządkowała się decyzji ojca, gdyż tak było najprościej. Jednakże rzeczywistość uświadomiła jej, że musi odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Po­trzebowała czasu na obmyślenie nowego planu.

I dokonała tego. Pomysł fundacji zrodził się nagle, jakby inspirację zesłał jej Bóg. Kiedy ugruntował się w świadomości, zrozumiała, że właśnie o to jej chodziło przez całe życie.

W przeciwieństwie do ojca, Alexandry nie interesowa­ło robienie pieniędzy. Gorliwie pragnęła służyć innym ludziom i rozpoczęcie nauki w szkole pielęgniarskiej stanowiło krok w tym kierunku. Może nie potrafiła pomóc pojedynczym osobom, ale z pewnością zdołałaby to uczynić na większą skalę.

Doprawdy, to było takie proste, aż dziw, że nie wpadła na ten pomysł wcześniej. Pieniędzy miała dużo, bardzo dużo. Korzystała z funduszu powierniczego swoich dzia­dków, nie wspominając o rozmaitych bezdzietnych ciot­kach i wujkach, którzy również uczynili ją jedyną spadkobierczynią.

Tak, fundacja rozdzielająca stypendia godnym zaufa­nia organizacjom i grupom, które pomagałyby mniej zamożnym ludziom, stanowiła właściwą odpowiedź na rozterki Alexandry Beck. I ona by nią zarządzała. Miała wybitne zdolności organizatorskie - co do tego wszyscy się zgadzali. Dzięki działalności charytatywnej zdobyła również ogromne doświadczenie i teraz wreszcie mogła­by wykorzystać tę wiedzę.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 17

Próbowała porozmawiać na ten temat z ojcem, ale, jak zwykle, puszczał jej słowa mimo uszu i całkiem ją ignorował. Ponawiane próby przekonania go, że ma poważne zamiary, okazały się daremne. Dała za wy­graną. Skoro podjęła decyzję, pragnęła możliwie szyb­ko ją zrealizować, ale Victor miał taką obsesję na punkcie ślubu, że nie pozwolił jej dojść do słowa.

Najlepszym sposobem zwrócenia na siebie uwagi ojca było zniknięcie i Alex tak właśnie zrobiła. Była gotowa wrócić, ale nie miała ochoty stanąć przed obliczem ojca. Ucieczka od Victora Becka nie zostałaby potraktowana pobłażliwie. Alexandra Beck od początku wiedziała, że zostanie odszukana, jeśli nie przez ojca, to przezpaparaz-zich, którzy wywęszą ją jak psy gończe.

Zerknęła przez ramię. Niech go diabli! Doganiał ją. Była mistrzem w jeździe na nartach i na skuterze śnieżnym, toteż irytowało ją, że nie potrafi się wymknąć temu mężczyźnie - kimkolwiek był. Ze zdwojonym impetem, powodowana złością, przyśpieszyła na tyle, na ile pozwalał rozsądek, zboczyła ze szlaku i pojechała w górę przez las.

Dokąd jedzie ta głupia kobieta? zapytywał siebie Luke, podążając za nią w gęsty sosnowy zagajnik. Czyż nie otrzymała tych samych instrukcji, które i on dostał od operatora? Spojrzał przez ramię. Wyraźnie zboczyli z głównego szlaku, wjeżdżali coraz wyżej i wyżej. Zawahał się, pomyślał, że powinien darować sobie ten pościg. Zależało mu na autentycznych zdjęciach, ale nie chciał przestraszyć Alexandry, gdyż mogłaby zrobić jakieś głupstwo. Z powodu gęstniejącego lasu, który stanowił doskonałą osłonę, Luke nie widział już dziew­czyny. Jechał po śladach, które zostawiał w śniegu jej pojazd, i natychmiast zauważył, że panna Beck zatacza łuk, by niemal niedostrzegalnie zawrócić w kierunku głównego szlaku. Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Po-


18 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

stąpiła sprytnie, wyprowadzając go w góry; miała na­dzieję, że kiedy on straci ją z oczu, uda jej się go przechytrzyć.

Niestety, nie zdawała sobie sprawy z tego, kto ją goni. Pobierał nauki od doświadczonych partyzantów w opano­wanych przez nich dżunglach. Nie mogła się z nim równać, chociaż była inteligentna. Luke skręcił w lewo i przeciął las z prędkością, która byłaby niebezpieczna nawet w idealnych warunkach, lecz teraz, kiedy zapadał zmierzch, a na każdym zakręcie znajdowały się prze­szkody w postaci ogromnych sosen, wydawała się przeja­wem obłędu.

Ale ten manewr opłacił się. Luke przyhamował jakieś trzydzieści metrów za dziewczyną, chowając się przed nią w sosnowym zagajniku. Wydawało mu się, że ma mnóstwo czasu. Wyjął aparat spod kurtki i wycelował obiektywem w teren, po którym zjeżdżała z maksymalną prędkością Alexandra. Skończył film w kilkanaście se­kund. Był bardzo zadowolony z wykonanej tego dnia roboty. Wyciągnął zwiniętą rolkę z aparatu, włożył ją do cylindrycznej osłonki i schował do kieszeni. Zaczął wpychać swój sprzęt do torby. Nie był przygotowany na ostrzegawcze dudnienie za plecami i rozdzierający ryk, który mu towarzyszył. Z początku myślał, że to maszyna Alexandry tak hałasuje, ale jedno spojrzenie na górę pozwoliło mu zrozumieć rzeczywisty powód.

Zobaczył, że wprost na niego spada lita warstwa śniegu. Wyostrzony latami ciężkiej zaprawy instynkt kazał mu upuścić torbę i uruchomić swój pojazd. Roz­paczliwie uciekając przed lawiną, Luke skręcił w kierun­ku Alexandry Beck. Przegonienie dziewczyny pochłonę­ło kilka cennych sekund. Musiał użyć całej swojej siły, by za pomocą prawego ramienia wciągnąć ją na swój skuter, a jednocześnie nie wywrócić pojazdu.

Alexandra dała się zaskoczyć. Szaleniec, który ją śledził, teraz chyba próbował ją porwać. Zapewne był


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 19

jednym z wrogów jej ojca, fanatykiem, który zamierzał ją przetrzymywać dla okupu albo w innym, gorszym celu. Walczyła z nim, wierzgając i krzycząc wniebogłosy. Kiedy chwycił ją za nadgarstek, przechyliła się i gryzła go dopóty, dopóki jej nie puścił. Furia w oczach Alex kontrastowała z jego przestraszonym spojrzeniem. Zno­wu wyciągnął ku niej ręce, próbując ściągnąć ją ze skutera. Za nic w świecie nie chciała mu na to pozwolić. Trzymała kierownicę w stalowym uścisku, przez co skutery sunęły obok siebie, potęgując zagrożenie.

- Nie widzisz, co się dzieje? - wrzasnął z całych sił Luke, ale zagłuszał go ryk dwóch silników i histeryczny krzyk dziewczyny. - No puść, głupia!

Ponownie ją schwycił, tym razem za rękaw. Alex uwolniła się z jego uścisku i odjechała w prawo. Słyszała, że mężczyzna coś wykrzykuje, ale nie miała odwagi skręcić albo zwolnić. Bóg jeden wiedział, dlaczego ten człowiek ją ścigał. W każdym razie nie zamierzała poddawać się bez walki.

Luke nie mógł uwierzyć, że panna Alex jest taką idiotką. Gdzież ona miała mózg? Czyżby niczego nie widziała ani nie słyszała? Wyprzedził ją w momencie, gdy dosięgnęła ich lawina. Nie było czasu na subtelności. Wiedział, że jeśli natychmiast czegoś nie zrobi, zostaną w kilka sekund pogrzebani żywcem. Decyzję należało podjąć w ułamku sekundy. Rzuciwszy pożegnalne spoj­rzenie na aparat, skoczył głową do przodu, na plecy Alexandry, i wreszcie ją złapał.

Alex zauważyła lawinę dokładnie w momencie ataku

Luke'a. Jej skuter przewrócił się na bok, a jego pasażera1

wie zostali zrzuceni na zbocze. Pojazd jeszcze przez

chwilę się kręcił, a potem całkowicie pochłonęła go

; lawina. Luke trzymał Alex w pasie, próbując, z mizernym

l skutkiem, przyjąć na siebie siłę upadku. Ich splecione

i ciała bezwładnie staczały się w kierunku zamarzniętej

'i otchłani.


20 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Wreszcie zatrzymali się. Dookoła panowała zupełna cisza.

Pierwszy otworzył oczy Luke. Był oszołomiony, z trudem łapał oddech. Wyciągając szyję, wypatrywał obu pojazdów śnieżnych. Przepadły. Podobnie jak wszys­tko inne. Za ich plecami rozciągał się nowy świat, całkowicie biały, pozbawiony jakichkolwiek oznak ży­cia. Nie było tu żadnych drzew, krzewów czy przemyka­jących zwierząt. Niczego. Tylko śnieg.

Luke zachłysnął się rozrzedzonym powietrzem. Nie miał pojęcia, gdzie się znaleźli i jak zdołają się z tego miejsca wydostać. Był pewien tylko jednej rzeczy: nie było drogi powrotnej.


ROZDZIAŁ DRUGI

Luke podniósł się na łokciach i popatrzył na kobietę, która pod nim leżała. Wyglądała na przemarzniętą. Chciał sprawdzić puls Alex, lecz jego ramiona były uwięzione pod plecami dziewczyny, a poza tym bał się, że nie­ostrożnym ruchem dodatkowo uszkodzi złamane kości - swoje lub jej. Dlatego zębami rozpiął Alex kołnierzyk i przycisnął wargi do jej szyi, by wyczuć puls.

Kiedy dotknął zimnymi ustami jej miękkiej skóry, poczuł, że przechodzą mu po grzbiecie ciarki. Miała w sobie tyle życia i ciepła. Dotyk jej ciała nagle aż zanadto wyraźnie uświadomił mu, w jakiej leżą pozy­cji.

W umyśle błysnął mu obraz nagiej Alex, biorącej ciepłą kąpiel. Szybko, ale ostrożnie, żeby nie zrobić jej krzywdy, odsunął się. Fatalnie, że zostali uwięzieni po tej stronie góry. Co gorsza, przypomniał sobie, że przez ten szalony pościg nie zdąży na samolot.

Łagodnie rozluźnił uścisk i położył Alex na miękkiej poduszce ze śniegu u stóp drzewa. Śnieg padał coraz mocniej. Luke wiedział, że jeśli szybko nie znajdą jakiegoś schronienia, czeka ich pewna śmierć.

Ta myśl nie budziła w nim przerażenia. Już wiele razy zaglądał śmierci w oczy. Ale czuł złość. Śmierć w obronie jakiejś sprawy czy przekonania, albo przynajmniej z określonego powodu, byłaby usprawiedliwiona, ale zginąć w wyniku zwariowanego pościgu za zwariowaną panienką z wyższych sfer - dla pieniędzy - taka śmierć zasługiwała wyłącznie na pogardę.


22 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Zaczął tupać nogami, żeby pobudzić krew do szyb­szego krążenia, i wepchnął ręce do kieszeni.

- Głupota - powiedział głośno. - Absolutnie, zdecy­
dowanie najgłupsza rzecz, jaką zrobiłeś w swoim żałos­
nym życiu.

Alex otworzyła oczy i widziała tylko ciemne plamy. JKtoś coś mówił, ale nie rozumiała ani słowa, gdyż słyszała tylko dudnienie w uszach. Kręciło jej się w gło­wie, była zdezorientowana i wcale nie miała pewności, czy wszystko jest z nią w porządku. Czekała, aż znikną plamy przed jej oczami, a następnie powoli, z maksymal­ną ostrożnością, odwróciła głowę w kierunku, z którego dobiegał głos. To był on. Szaleniec, który ją zaatakował. W pierwszym odruchu chciała się poderwać i uciec, ale uznała, że nie zdoła go przegonić. Gdzieś czytała, że takich nieobliczalnych ludzi należy traktować bardzo uprzejmie. Pomyślała, że przyjdzie jej to bez trudu. Od lat radziła sobie w taki sposób z ojcem.

Podparła się łokciami i usiadła. Przedtem upewniła się, że dzieli ją odpowiednia odległość od tego człowieka, na wypadek, gdyby znowu spróbował się na nią rzucić. Ten manewr nie uszedł jego uwagi i odwrócił się do niej. Przypatrywali się sobie przez dłuższą chwilę. Miał brązowe oczy o odcieniu whisky i wprost przeszywał ją wzrokiem. W pierwszej chwili przyszło jej do głowy, że ten mężczyzna nie wygląda jak maniak - ale przecież nawet nie wiedziała, jak taki człowiek wygląda.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 23

Luke wydał z siebie odgłos, który miał być śmie­chem.

Zgiął prawą nogę i przesuwał ją do przodu oraz do tyłu, rozcierając kolano. Alexandra miała mętlik w głowie, ale nie traciła czujności. Mężczyzna wydawał się całkowicie normalny. No, jeśli nie zwracało się uwagi na nietypową fryzurę - jego jasnobrązowe włosy były długie z tyłu i krótkie z przodu - i jednodniowy zarost.

Alex powoli wstała. Oparła się o pień drzewa i otrzepa­ła ze śniegu.

- Przed czym mnie ratowałeś? I jak się tu znalazłam?
Jeśli nie masz nic przeciwko moim pytaniom...

Luke zerknął na nią przez ramię. Nawet teraz, gdy miała potargane włosy i piekielnie musiała ją boleć głowa, wyglądała świeżo i pięknie. Te miodoworude włosy po prostu spływały falami na jej ramiona. Była niesłychanie ponętna.

Ale dlaczego ogarniały go takie myśli?

Ich uwagę odwrócił jakiś szmer za krzakami. Luke rozejrzał się dookoła, próbując zlokalizować źródło dźwięku. Nie umiał stwierdzić, co to był za hałas, ale wiedział, że nie powinni tu zostać. Znowu ogarnął go gniew, w równym stopniu na siebie, co na Jej Wysokość, bo to przez nią wpakował się w to wszystko.

- Możesz chodzić? - zagadnął.

Alex skinęła głową. Nie miała pojęcia, jakie zwierzę włóczy się w tej okolicy, ani też nie pragnęła się tego dowiedzieć.


24 • BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

- Oczywiście. Na pewno już nas szukają, nie sądzisz?
Luke potrząsnął głową.

Co za niemiły człowiek, pomyślała. Pomimo nieregu­larnych rysów był całkiem przystojny i, sądząc po szerokości klatki piersiowej, zdecydowanie dobrze zbu­dowany, ale stanowczo zbyt uparty jak na jej gust. Patrzyła, jak gramolił się między sosnami. Podmuch wiatru wsadził jej swój lodoway palec za kołnierz


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 25

i zmroził szyję. Straciła mężczyznę z oczu, ale wciąż słyszała chrzęst jego butów na śniegu.

Miał rację: zaczynało się ściemniać. Może nie mylił się także w kwestii helikoptera. A pomoc nie musiała nadejść już tego wieczoru. Ta myśl podziałała na nią otrzeźwiająco.

Gramoliła się pod górę za towarzyszem niedoli, ale ten posuwał się zbyt szybko i nie mogła go dogonić.

- Chyba nie zamierzasz mnie tu zostawić, prawda?
- krzyknęła.

Luke wyraźnie słyszał jej wołanie, ale nie przerywał wspinaczki. Musiał przyznać, że myśl wyrażona przez Alex wydała mu się kusząca z oczywistych względów. Ale górę wzięło w nim sumienie. Z minuty na minutę robiło się coraz ciemniej. Ktoś taki jak ona nie miałby szansy, zważywszy na zimno i dzikie zwierzęta.

Odwrócił się i spojrzał w dół. W labiryncie sosen ledwo dostrzegał jej postać. Dotknął rolki filmu w kiesze­ni i westchnął w poczuciu frustracji. Czy mu się to podobało, czy nie, ugrzązł. Pomyślał o tym, jak reaguje na tę dziewczynę, i zganił siebie w duchu. Nie miał ochoty dumać o spędzeniu nocy z Alexandra Beck, nawet w najlepszych warunkach. Jednakże bez względu na to, co sądził o takich kobietach jak ona, nie mógł jej zostawić.

Przystanął i czekał. Kiedy się do niego zbliżyła, wyciągnął rękę i pomógł jej przejść przez zwalony pień.

- Dzięki - wydyszała.

Mruknął coś w odpowiedzi, a potem obrócił się i znowu zaczął się gramolić pod górę. Od tej wspinaczki jeszcze bardziej bolała go noga, co bezskutecznie próbo­wał ukryć.

26 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Znowu zaczął iść, przystając po każdym kroku. Alex obserwowała jego niezdarne ruchy. Chyba nie mogła liczyć na to, że wydobędzie od niego więcej informacji. No, ale trudno. Kiedy znajdą jakieś schronienie, będzie musiał z nią porozmawiać.

Brnęli przez śnieg, który sięgał im do kostek i padał z coraz większą intensywnością. Luke chwycił Alex za ramię i pomagał jej iść. Musieli narzucić sobie szybsze tempo.

Luke był zadowolony, że nie mogła widzieć jego. twarzy.

Luke szedł dalej, ani na chwilę nie przerywając rytmicznego marszu.

- Tak? I co z tego?

Alex chwyciła go za ramię i osadziła w miejscu.

- Chcesz mi wmówić, że nie wiesz, kim jestem?

- zapytała.

- Na Syberii?


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 27

Luke uśmiechnął się szeroko. Bez wątpienia była zadziorną istotką.

Powoli przysunął się do Alex, a ona się cofnęła. Była wysoka. Luke był wyższy. Zdecydowanie nad nią góro­wał wzrostem. Pogroził jej pięścią.

- Kto kogo zaatakował?

W półmroku Alex ledwo dostrzegała ślady zębów na jego skórze, ale wspomnienie o tym incydencie wróciło do niej w całej jaskrawości.

pobudzić krew do lepszego krążenia. Wiedział, że dziewczy­na idzie za nim, gdyż słyszał chrzęst śniegu pod jej butami. Po pewnym czasie dotarli do czegoś w rodzaju podestu. Luke zatrzymał się. To była droga. Wąska, przykryta kilkudziesię-ciocentymetrową warstwą śniegu, ale jednak droga. Wziął głęboki oddech. Podparłszy się pod boki, przeniósł ciężar ciała na zdrową nogę i zrobił obrót o sto osiemdziesiąt stopni.

Zanim zobaczył obiekt, usłyszał sapanie Alexandry. To coś przypominało widmo i stało tak blisko, że omal na nie nie wpadli. Śnieg był teraz gęstszy i Luke przetarł oczy, żeby się upewnić, iż nie ma halucyncji. Nie miał. Stał przed nim prawdziwy domek, a ściślej: małe schronisko dla narciarzy. Niezbyt duże ani okazałe, ale solidnie zbudowane.

Luke rzucił się do drzwi od frontu resztkami drzemią­cej w nim energii. Podważył klamkę i był przyjemnie zaskoczony, że drzwi otworzyły się bez specjalnego trudu. Miał szczęście, bo przecież zostało mu niewiele sił.


28 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Domek składał się tylko z jednego pomieszczenia, a kręte schodki z kutego żelaza prowadziły na stry­szek, który służył za sypialnię. W rogu, obok małej kuchni, stał okrągły stół i dwa krzesła, a przed kom­inkiem znajdował się mały fotel wyplatany z trzciny i krzesło. Luke doszedł do wniosku, że właściciel zaszywa się tutaj na weekendy. Domek nie był luk­susowo urządzony, ale z pewnością zapewniał wszel­kie wygody. Luke nacisnął kontakt. Nic się nie zmie­niło. Elektryczność została wyłączona.

Alex stała na środku pokoju, podczas gdy Luke dokonywał przeglądu inwentarza. Za schodkami odnalazł małą, ale funkcjonalną łazienkę. Odkręcił kran. W po­rządku. Właściciele nie wyłączyli wody. Skoro zbliżała się wiosna, nie było potrzeby martwienia się o zamarz­nięte rury. Luke wrócił do głównego pomieszczenia i popatrzył na Alex.

- Mamy szczęście - oznajmił.

Skinęła głową, zbyt przemarznięta, by móc coś od­rzec. W pierwszym odruchu Luke miał ochotę położyć ręce na jej ramiona i przygarnąć ją do siebie, ale nie był pewien, kto kogo by rozgrzewał. Zamiast to zro­bić, odwrócił się do niej plecami. Przy przeciwległej ścianie znajdował się kominek. Luke z radością prze­konał się, że skrzynia na drewno jest w połowie zapeł­niona. Na dzisiaj starczy, pomyślał, a potem przystąpił do rozpalania ognia. Usiadł na podłodze i ogrzewał dłonie, kiedy zaczęły trzaskać płomienie.

- Mmm, jak miło - powiedziała Alex, stając za jego
plecami. Luke odwrócił się na dźwięk jej głosu. Usiłował
nie zwracać na nią uwagi, ale kiedy przeniknęło go
rozkoszne ciepło ognia, przestał ze sobą walczyć i spoj­
rzał na nią. Uciążliwa wspinaczka i zimne powietrze
zabarwiły jej policzki na różowy kolor. Uśmiechnęła się
do niego, a w jej dużych brązowych oczach lśniło
szczęście z powodu znalezienia dachu nad głową. Nawet


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 29

teraz, kiedy była rozkojarzona, obolała i prawdopodobnie ogromnie zmęczona, prezentowała się atrakcyjnie. Od­znaczała się naturalną, zdrową urodą. Lukę poczuł, że w jego organizm wstępuje nowy rodzaj ciepła. Niebez­pieczny.

Kiedy się podnosił, kolano odmówiło mu posłuszeńst­wa.

- Elektryczność jest wyłączona - powiedział, cho­
dząc po pokoju. W pomieszczeniu panowała ciemność,
jedynym źródłem światła był ogień w kominku.

Alex rozejrzała się po pokoju. ; - Gdzieś tutaj są świece - powiedziała. - Widziałam ^je jeszcze minutę temu. ,* Po chwili znalazła świece i zapaliła jedną z nich.

30 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Luke zerknął na dziewczynę. Stała z rękami opar­tymi na biodrach i patrzyła na niego nieufnym wzro­kiem.

Luke rzucił jej gniewne spojrzenie. To on powinien był się uskarżać na sytuację.

- Rób, jak uważasz - powiedział. Zdjął kurtkę,
ściągnął buty i odpiął guzik dżinsów. Jednym ruchem

westchnął i przymknął oczy.

- Kobieto, ciemno tu choć oko wykol i tak będzie aż
do rana. Jestem na nogach od świtu. Konam ze zmęcze­
nia, a moje kolano boli tak, jakby ktoś wbił w nie gwóźdź.
Ogień dogasa. Na razie jesteśmy bezpieczni i nie mam
ochoty słuchać twojego pyskowania. Kapujesz?

Zamknął oczy i przewrócił się na bok.

- Więc bądź tak uprzejma i też idź spać.

Alex zawrzała. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale rozmyśliła się. W tej chwili kłótnia z tym kretynem nie miała sensu. Rozpięła kurtkę i wepchnęła rękawice do kieszeni. Trzymając przed sobą świecę, ostrożnie prze­szła do łazienki i szybko się umyła. Przy skąpym oświetleniu przejrzała dobrze zaopatrzoną apteczkę. Po­nieważ jej głowę rozsadzał ból, głośno błagała los


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 31

o aspirynę. Jej prośba została wysłuchana. Przed po­wrotem do głównego pomieszczenia szybko połknęła dwie tabletki.

Luke leżał na boku, z twarzą odwróconą od ko­minka. Alex zdjęła kurtkę i buty, i na palcach podeszła do materaca. Ciepło ognia rozkosznie ogrzewało zmarznięte palce. Spojrzała na Luke'a. Zostawił dla niej miejsce na posłaniu.

Potrząsnęła głową, postanawiając, że nie skorzysta z jego oferty. Zamiast tego wyciągnęła się na ratano-wym fotelu i przykryła kurtką. Przymknęła oczy. Po chwili zaczęło ją boleć każde stłuczenie i zadrapanie, które spowodował upadek. Fotel był zbyt mały i mu­siała podkurczyć swoje długie nogi. Kiedy przenosiła ciężar ciała, jakaś zabłąkana sprężyna wbiła jej się w plecy. Wspaniale, po prostu cudownie, pomyślała. Przewróciła się na bok, żeby znaleźć wygodniejszą pozycję, ale wciąż coś jej przeszkadzało.

Alex przygryzła wargę. Luke ani drgnął. Miejsce, które dla niej zostawił, wywoływało nieodpartą pokusę. Cichutko wstała i na palcach zbliżyła się do materaca. Tutaj, przy kominku, było znacznie cieplej. Powoli, ostrożnie, położyła się na materacu i gwałtownym ru­chem naciągnęła na siebie kołdrę. Westchnęła w ciemno­ści; miękki materac działał jak balsam na jej utrudzone ciało.

Pomimo że Alex była ogromnie zmęczona, wiedziała, iż tej nocy nie zmruży oka. Jeszcze nigdy nie znalazła się w podobnej sytuacji, a już na pewno nie w towarzystwie takiego mężczyzny.

Leżąc na boku i wpatrując się w ogień, słyszała nieubłagane walenie śniegu o okienne szyby. Burza śnieżna rozszalała się na dobre. Luke miał rację. Byli szczęściarzami i dzisiejszej nocy nic im nie zagrażało. Zamiast dumać nad swoim losem, powinna była zmó­wić dziękczynną modlitwę za znalezienie tego miejsca.


32 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Spróbowała odprężyć się i napięcie w jej ciele ustępowało miejsca potwornemu zmęczeniu. Po kilku minutach zasnęła. Luke dokładnie wyczuł ten moment. Ciało dziewczyny zwiotczało, a miękkie, krągłe pośladki prze­sunęły się w jego stronę. Przykrył kołdrą i ją, i siebie, wziął głęboki oddech i ciężko westchnął.

No cóż, teraz i on mógł powiedzieć, że spał z otoczoną niesławą Alexandra Beck. Przysunął się do niej i poczuł zapach drogich perfum. Przeniknął go dreszcz pod­niecenia. Pomyślał o rolce filmu w kieszeni kurtki i o tym, jaka byłaby reakcja Alex, gdyby się o niej dowiedziała. Nieświadomie przysuwał się do niej centymetr po centy­metrze i jednocześnie pomyślał, że znalazł się w piekiel­nym miejscu.


ROZDZIAŁ TRZECI

Alex śniła rozkoszny sen. Był pogodny letni dzień, a błękitne niebo wprost raziło ją intensywną barwą. Opadła na miękkie poduszki kanapy i wylegiwała się w słońcu. Znajdowała się na plaży, gdzie fale pod­mywały brzeg. Jej rozpaloną skórę pieścił chłodny wietrzyk, ku któremu wystawiała twarz. Kiedy jednak chciała przytulić się do poduszki, zdarzyło się coś dziwnego.

Poduszka zaczęła się poruszać.

Alex bardzo ostrożnie otworzyła jedno oko, a potem drugie. To, co zobaczyła, potwierdziło jej pode­jrzenia. Powietrze wcale nie było ciepłe, lecz lodowato zimne. Nie znajdowała się na plaży, a jej głowa z pewnoś­cią nie spoczywała na poduszce. Spoczywała na piersi mężczyzny.

Alex wpadła w panikę, ale tylko na moment. Leżała obok obcego faceta, ale tłumaczyła sobie, że wszystko jest względne. Czy naprawdę można było nazwać obcą osobą kogoś, z kim dzieliło się łoże? Przecież nie potraktował jej nieprzyjemnie, zachowywał się jak dżen­telmen. Mimo to zupełnie nie przypominał mężczyzn, których dotychczas znała. Uznała, że najrozsądniej bę­dzie trzymać się od niego z daleka, dopóki nie upewni się, kim jest ten człowiek i jaki ma zawód. Przez dłuższą chwilę nie poruszała się, usiłując podjąć jakąś decyzję.

Jej zmysły nie pozostały obojętne na zapach nie­znajomego. Ten człowiek pachniał zupełnie inaczej niż mężczyźni, których znała. Nie wyczuwało się u niego ani


34 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

odrobiny wody kolońskiej, niczego sztucznego. Pachniał jak... hm, jak mężczyzna, który w sumie wcale nie wydawał się niemiły, ale w zaistniałych okolicznościach bez wątpienia mógł jej zagrażać.

Alex powoli przechyliła głowę, żeby mu się lepiej przypatrzyć. Jego klatka piersiowa wznosiła się i opadała wraz z powolnym, miarowym oddechem. Centymetr po centymetrze, Alex cicho się od niego odsuwała. Mężczyz­na nawet nie drgnął i nadal spokojnie oddychał. Właśnie zamierzała stoczyć się z materaca, kiedy Luke uniósł nagle ramię i chwycił ją w pasie. Przycisnął ją do siebie, coś wymamrotał, głośno przełknął ślinę, a potem wes­tchnął i znowu zapadł w sen.

Alex patrzyła na niego z niedowierzaniem, jej twarz dzieliło od twarzy mężczyzny zaledwie kilka centymetrów. Nie wiedziała, czy ma się wyrywać, czy ponowić próbę wyślizgnięcia się z jego objęć. Wpatrywała się wjego twarz i usiłowała podjąć decyzję. W świetle dziennym mogła mu się lepiej przyjrzeć. Miał jasnobrązowe włosy z kilkoma jaśniejszymi pasmami, gęste i nieco zmierzwione. Wysoko osadzone kości policzkowe łączyły się z wydatną szczęką, a w ustach uwagę przyciągała pełna dolna warga.

Twarz mężczyzny wyrażała znużenie życiem i Alex zastanawiała się nad jego przyczynami. Zmarszczki wokół oczu wskazywały na to, że czasami się uśmiechał, chociaż Alex jeszcze go nie widziała w takiej sytuacji. Przypomniała sobie brązowe oczy, które teraz były ukryte pod powiekami o najdłuższych, najbujniejszych rzęsach, jakie kiedykolwiek widziała u mężczyzny, a może nawet u kobiety.

W sumie musiała zaufać swojemu pierwszemu wraże­niu. Był bardzo przystojny i naprawdę wydawał się normalny... cokolwiek by to oznaczało we współczes­nych czasach. Czyżby mówił prawdę? Może jej nie śledził, a tylko wybrał się na przejażdżkę i nagle zaszło coś nieoczekiwanego. Tak czy owak, co za różnica?


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 35

zapytywała siebie w duchu. Była pewna, że zostaną uratowani w ciągu najbliższych paru godzin i szybko zapomną o tym małym interludium.

O dziwo, ta myśl nie sprawiała jej satysfakcji. Leżąc obok mężczyzny, czuła niepokój, jakby na coś czekała, na coś nowego, niewyobrażalnego, znajdującego się poza jej zasięgiem.

Zacisnął ramię wokół niej, przyciągnął ją bliżej siebie. Deprymowała ją dwojakość uczuć, których doznawała, kiedy tak leżeli przytuleni. Nie znała go - nie miała ochoty poznawać - ale coś ściskało ją w żołądku, a serce biło szybciej niż zwykle. I to leżenie w ramionach mężczyzny w pewnym sensie ją uspokajało, dawało poczucie... bezpieczeństwa.

Dziwne, pomyślała. Nigdy nie używała słowa „bez­pieczeństwo" w odniesieniu do mężczyzn. Uznała tę myśl za anormalną. Bez wątpienia wszystkiemu była winna niecodzienna sytuacja skłaniająca ją do nierac­jonalnych zachowań. Alex próbowała się ruszyć, ale potem zmieniła zamiar. Nie wiedziała, jak to zrobić, żeby się nie obudził - albo żeby nie zrobił czegoś gorszego, zważywszy pozycję, w jakiej znajdowały się ich ciała.

Luke zdawał się czytać w jej myślach. Jego ręka zaczęła błądzić po plecach Alex, powoli zbliżając się do podstawy kręgosłupa. Tam się zatrzymała. Alexandra pozostała nieruchoma jak głaz, wyczekując na następny ruch. Ręka Luke'a nie sprawiła jej zawodu. Powoli, wytrwale, przemieściła się na pośladki, gdzie na chwilę spoczęła, by pieścić i obejmować te wypukłości.

Poczucie bezpieczeństwa natychmiast zniknęło, ale jego miejsce zajęło zupełnie inne doznanie. Mężczyzna miał rozgrzane ciało, promieniował ciepłem, które za­chęcało do większej bliskości. Na ciele dziewczyny pojawiła się gęsia skórka. Ciepło ciała Luke'a sączyło się do wnętrza Alex, a dłoń nie przestawała masować jej


36 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

bioder. Coś zaczęło dziać się w jej żołądku, nie była pewna, czy ze strachu, czy z podniecenia.

Ramię miała przygwożdżone, ale zdołała oswobodzić rękę. Usiłowała odpychać klatkę piersiową mężczyzny, by w ten sposób go powstrzymać. Był to rozsądny manewr, ale nie przyniósł żadnego skutku, gdyż napot­kała ścianę twardych mięśni, które nie ustępowały nawet na milimetr. Alex położyła dłoń na sercu Luke'a. Jego miarowe bicie współgrało z biciem jej własnego serca.

Zamknęła oczy i próbowała zdecydować, czy ma spokojnie leżeć w jego ramionach, w nadziei że Luke po prostu przewróci się na bok, czy też... kierować się instynktem i z całej siły uderzyć go kolanem, żeby natychmiast położyć kres tej sytuacji.

Nie musiała robić żadnej z tych rzeczy. Luke prze­budził się i przez dłuższą chwilę przypatrywał jej się w oszołomieniu. Z początku nie mógł się zorientować, gdzie i z kim przebywa. Budził się już w wielu dziw­nych miejscach, dlatego teraz nie był kompletnie za­skoczony. Uświadamiał sobie wszystko stopniowo, po­czynając od tożsamości kobiety, która obok niego leża­ła, a kończąc na tym, co obejmował swoją dłonią.

- Przepraszam - powiedział i natychmiast rozluźnił uścisk.

Alex nie traciła czasu. Wygramoliła się z prowizorycz­nego łoża, lecz, niestety, nie mogła odejść zbyt daleko. Obejrzała się na Luke'a. Siedział na środku materaca i przeczesywał ręką rozczochrane włosy. W niewielkim pomieszczeniu wydawał się niemal wielkoludem.

Mocno zacisnęła ręce. Niewiarygodnie zdenerwował jg fakt, że znajdowała się w jednym pokoju z kimś tak męskim jak Luke Stratten. Tymczasem on wstał, włożył buty i udał się w kierunku łazienki. Odwróciła się do niego plecami i obrzuciła wzrokiem kuchnię.

Wstała, podeszła do zlewu, odkręciła kurek i czekała, aż zleci brudna woda, a jej wzrok powędrował ku


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 37

ekspresowi*do kawy, który stał na rogu blatu. Oddałaby teraz wszystko za filiżankę kawy.

- Sprawdź w szafkach - poradził jej Luke, wracając
do głównego pomieszczenia. - Może coś tam jest.

Zbadał swoje kolano. Zdrętwienie nie ustępowało. Zapewne podczas upadku poniósł większy uszczerbek, niż sądził. Odczuwał piekielny ból.

Alex znalazła nie tylko nie napoczętą puszkę kawy, ale także pudełko słonych chrupek, masło orzechowe i kilka innych puszek z żywnością.

- Przynajmniej nie umrzemy z głodu - zauważył
Luke.

Stał za plecami Alex, która odwróciła się.

- Na pewno już wiedzą o naszym zaginięciu.
Luke pokręcił głową i podszedł do okna. Na dworze

nadal sypał gęsty śnieg. Drzewa i krzewy uginały się pod nie chcianym brzemieniem.

- Spójrz na niebo - powiedział. - Ta śnieżyca
nieprędko ustanie. A dopóki się nie przejaśni, nie wyślą
po nas helikopterów.

Alex przygryzła wargę. Nie podobało jej się to, co mówił Luke. Przerażała ją perspektywa przebywania z tym człowiekiem pod jednym dachem. Zbliżyła się do okna i stanęła obok Luke'a.

- A co cię do tego upoważnia? - zapytała Alex,
oparłszy rękę na biodrze.


38 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Zepsuta smarkula, pomyślał, nie potrafi i nie chce pojąć najoczywistszych rzeczy. Fatalnie się złożyło, że musiał ją śledzić, przy okazji spóźniając się na samolot, a teraz ugrzązł w górach z tą rozpieszczoną księżniczką, która prawdopodobnie nie potrafiła nawet zagotować wody.

Zdenerwowany, odsunął się od niej i nacisnął klamkę. Drzwi były oblodzone, ale kilka uderzeń pięścią we framugę wystarczyło, by je otworzyć. Po chwili próg domku zasypał śnieg.

- Proszę bardzo, panno Beck - oznajmił Luke i wycią­
gnął rękę w kierunku drzwi.

Alexandra miała wrażenie, że jej serce, zamarło w piersi. Nie było żadnego wyjścia, żadnej ścieżki, niczego. Tylko śnieg. Wszędzie. Przełknęła ślinę, a potem posłała Luke'owi słaby, przepraszający uśmiech.

Luke włożył kurtkę i zdjął z tylnej ściany szuflę.

- Co robisz? - zagadnęła Alex.
Zaczął odśnieżać ścieżkę.

- Potrzebujemy więcej drewna. Rozejrzę się dookoła
i sprawdzę, czy nie ma tu gdzieś jego zapasu.

Przez otwarte drzwi napływało bardzo zimne powiet­rze. W pokoju i tak było już chłodno, ale teraz, kiedy szalał w nim wiatr, szybko zamieniał się w wielką lodówkę. Alex dygotała, trzymając w rękach puszkę z kawą.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 39

. - Może byś mi pomogła - powiedział Luke, kiedy przetarł drogę.

- Co mam robić?

, - Na początek dołóż drewna do ognia. Użyj reszty kłód, które leżą w tamtej skrzyni.

Cofnął się, żeby zamknąć za sobą drzwi.

Ale Luke zdążył już zniknąć za drzwiami. Alex popatrzyła na puszkę kawy i westchnęła.

- Ciekawe, jak mam to zrobić.

Oczywiście umiała zaparzyć kawę, ale pod warun­kiem, że miała do dyspozycji dzbanek, kuchenkę albo ekspres do kawy, a nie tylko puszkę i ogień w kominku. Postanowiła jednak, że musi sobie jakoś poradzić, i za­częła przetrząsać szuflady w poszukiwaniu otwieracza do puszek.

Luke energicznie wymachiwał łopatą, pomimo że bolały go mięśnie po spędzeniu nocy na niewielkim materacu w niewygodnej pozycji. Jego umysł pracował na przyśpieszonych obrotach, trawiły go myśli, które w ogóle nie miały ze sobą związku. Myśli o utraconym sprzęcie, o zleceniu, którego nie można wykonać, a prze­de wszystkim myśli o Alex.

Przystanął i oparł się o róg domku. Spał niewiele, gdyż

Alex przez całą noc napierała na niego swoim ciałem.

Zapadał w drzemkę, a kiedy się budził, czuł jej nogę na

I swoim udzie i ramię, które Alex przyciskała do jego

l' piersi. Wyglądało na to, że panna Beck sypia niespokoj-

| nie.

i Ta pozycja była bardzo niewygodna i... szalenie ' niepokojąca. Przypisywał dziewczynie wiele cech - ze­psucie, brak wytyczonego celu, egoizm - lecz mimo wszystko nie mógł zaprzeczyć, że bardzo go pociągała. Przez długi czas nie łączył go z nikim żaden znaczący związek. Tylko raz w życiu omal się nie zaręczył, ale to


40 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

działo się przed wieloma laty, w college'u, kiedy był jeszcze naiwnym młodzieńcem.

Kiedy wybrał swój zawód, wszystko uległo zmianie. W jego życiu nie było miejsca na poświęcenie się jakiejkolwiek kobiecie. W decydującym momencie oka­zywało się, że nawet te najbardziej wyzwolone pragną domku na wsi z białym płotem, podczas gdy jemu zależało tylko na tym, żeby móc wyjeżdżać i relac­jonować najbardziej aktualne wydarzenia.

Po prostu nie umiał łączyć życia prywatnego z karierą zawodową. A nawet gdyby to potrafił, Alexandra Beck byłaby ostatnią kobietą, jaką by wybrał. Gdyby się za kimś rozglądał, co akurat nie miało miejsca, szukałby osoby posiadaj ącej w życiu konkretny cel, kobiety, która przej mo-wałaby się nie tylko kaprysami mody. Przypomniał sobie Alex opierającą rękę na biodrze i żądającą powrotu na szlak.

Egoistka, pomyślał. Mała, rozpieszczona księżniczka. Ale zaraz ta wizja ustąpiła miejsca obrazowi utrwalone­mu na negatywie jego umysłu - przedstawiał on Alex w wannie, z twarzą rozjaśnioną rozkoszą.

Luke chwycił za łopatę i znowu zabrał się do pracy. Ze spotęgowaną wskutek frustracji siłą zawzięcie przekopy­wał się przez głęboką warstwę ciężkiego, mokrego śniegu. Może jej nie lubił, ale na pewno nie mógł zaprzeczyć, że chciałby się z nią kochać.

To był zdecydowanie najbardziej palący problem. Jeśli nie dla niej, to przynajmniej dla niego było oczywiste, że zapewne będą musieli spędzić razem jeszcze jedną, a może dwie noce. Martwił się, że nie wie, jak sobie poradzić w tej sytuacji. On, który zawsze szczycił się swoim opanowa­niem, nie wykazywał go zbyt wiele w obecności Alexandry.

Gdyby chociaż odwzajemniała jego fascynację! Ale spoglądała na niego jak jelonek Bambi na myśliwego. Zachowywała w stosunku do niego czujność i postępowa­ła słusznie. Gdyby był mądry, wykorzystałby jej natural­ną powściągliwość i trzymałby się od niej z daleka. Do


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 41

idiabła, jak tego dokonać? Pomyślał, że jeszcze jedna taka

łnoc i będzie musiał nocować na mrozie. t Niedaleko za domkiem znajdowało się pół sągu drewna. Luke szybko wymamrotał dziękczynną modlitwę i przystąpił do penetrowania okolicy, mając nadzieję, że na coś jeszcze natrafi. O tylną ścianę domku był wsparty duży zbiornik z propanem. Przekręcił zawór i usłyszał lekki syk przedostającego się do rur gazu. Doszedł do wniosku, że bojler znajduje się wewnątrz, w szafie za krętymi schodkami. Pomyślał, że przynajmniej będą mieli dostęp do ciepłej wody i skorzystają z pieca.

Z naręczem polan w ramionach ruszył z powrotem do frontowych drzwi. Tam zrzucił ładunek i poszedł po następne polana. Otworzył drzwi i wrzucił do środka naręcza drewna. Jego nagłe wejście zaskoczyło Alex do tego stopnia, że sparzyła się ciężkim czajnikiem, który w tym momencie podnosiła z kraty.

Alex poszła za nim. Nie miała wyboru. Ciągnął ją za liękę w kierunku drzwi, a potem wyszli za próg. . - Co chcesz...?

Luke bez słowa wsunął jej rękę do najbliższej zaspy śniegu. Stali tak przez chwilę, a Luke mocno przy­trzymywał Alex za prawy nadgarstek. Niebawem cał­kowicie pokrył ich śnieg, który padał dużymi mokrymi płatkami. A oni milczeli przez chwilę, która wydawała się wiecznością. Alex patrzyła w jedną stronę, a Luke


42 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

w drugą, i oboje rozpaczliwie starali się nie spojrzeć sobie w oczy.

Było im jednak pisane coś innego. Alex przenosiła ciężar ciała z jednej nogi na drugą i przy okazji poślizg­nęła się. Wyciągnęła ręce ku Luke'owi, a on odruchowo wyciągnął ramię i chwycił ją od tyłu. Przyciągnął Alex do siebie, a jej głowa opadła na jego bark.

Ich oczy wreszcie się spotkały. Drżące ciało uświado­miło Luke'owi, jak bardzo jest zdenerwowana. Brązowe oczy dziewczyny lśniły, a rumieńce na policzkach tylko potęgowały jej urok. Wyglądała ponętnie. A Luke musiał przyznać, że długie godziny leżenia obok niej w ciemno­ści cholernie zaostrzyły jego apetyt.

Wszystkie obrazy dziewczyny, które pojawiały się w jego umyśle, wszystkie z góry wyrobione sądy na jej temat zniknęły w zimnym powietrzu niczym para z od­dechu. Dostrzegał w niej niewinność, choć słyszał wiele plotek na jej temat i wiedział, co dotychczas o niej pisano i mówiono. Ale pomimo faktów, które znał, nie mógł zaprzeczyć, że coś się zmieniło od poprzedniego dnia. Przestał traktować Alex jak obiekt, jak środek do celu, którego osiągnięcie oznaczało plik banknotów w portfelu. Była kobietą z krwi i kości; mógł jej dotknąć, poczuć jej zapach. Wzbudzała w nim reakcję, której nigdy nie były w stanie wywołać u niego zawodowe kurtyzany w odleg­łych zakątkach świata.

Luke skoncentrował się na ustach dziewczyny. Miała rozchylone wargi. Wyrażały zaproszenie, bez względu na to, czy o tym wiedziała, czy nie. Nie zważając na konsekwencje, nie mogąc się zdobyć na żadną sensowną myśl, pochylił ku niej głowę.

Alex ogarnęła panika. Ten człowiek zamierzał ją pocałować. Czy ona tego chciała? Nie miała czasu na podjęcie decyzji, wiedziała, że za ułamek sekundy Luke wpije się w jej usta. Czuła jego gorący oddech. Miała wrażenie, że jej żołądek przewraca się do góry nogami,


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 43

a całe ciało przenika fala ciepła. Zacisnęła dłoń na ramieniu mężczyzny.

- Moja ręka - odparła. - Już jest w porządku.
Luke bardzo długo na nią patrzył, a potem zmrużył

oczy, usiłując sobie przypomnieć, z mizernym skutkiem, dlaczego wyszli z domu. Wreszcie udało mu się odtworzyć bieg wydarzeń i wyciągnął rękę Alex, żeby ją obejrzeć. Miała rację. Czerwone miejsce zaczynało różowieć, a opuchlizna zeszła. Spojrzał na jej zwróconą ku górze twarz. Nie dostrzegł na niej wyrazu czujności i dziękował za to Bogu. Co też go naszło? Omal jej nie pocałował! Pokręcił głową i odsunął się od dziewczyny. Kto by pomyślał: Luke Stratten owładnięty jakąś tajemniczą siłą, nad którą nie jest w stanie zapanować. Joe wybuchnąłby gromkim śmiechem. Żaden z jego znajomych by w to nie uwierzył. A tym bardziej on sam.

- Zimno ci - powiedział, po raz pierwszy uświada­
miając sobie, że Alex ma na sobie tylko sweter. - Chodź.

Otworzył drzwi i wprowadził ją do środka. Szybko rozejrzał się po pokoju. Ich „łoże" było schludnie zasłane, a ogień buzował aż miło. Czajnik, który spowo­dował oparzenie, stał sobie spokojnie na ciemnoszarej płytce kominka. A więc nie była tak niezaradna, jak podejrzewał. Punkt dla Jej Wysokości.

Odwrócił się do Alex.

44 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Luke spokojnie podszedł do kominka i sprawdził, co udało jej się zrobić. Z czajnika ulatniała się para i czuć było aromat kawy. I chociaż wdychał już zapach lepszej ka\yy, to teraz napłynęła mu do ust ślinka. Nalał sobie pełen garnuszek i pociągnął łyk. Jeśli nie zważało się na fusy, które musiały w niej być, kawa bardzo mu smako­wała. Była cholernie dobra. Starał się ukryć zaskoczenie.

^ No jak? - zagadnęła Alex, krążąc w pobliżu.

- Niezła - odparł. Koncentrował swoją uwagę na garnuszku, a nie na jej twarzy. Nie mógł i nie miał odwagi na nią spojrzeć, gdyż obawiał się, że dziewczyna do­strzeże to, co skrywają jego oczy. A co takiego jest w twoich oczach, Stratten? zapytywał samego siebie. Szacunek? Pożądanie? Strach?

Niewątpliwie odrobina każdego z tych uczuć.

Alex ostrożnie zbliżyła się do Luke'a. Opadła obok fwego na kalana, zanurzyła garnuszek w czajniku i zaczer-pnęła kawy - cały czas nie spuszczała wzroku z jego śmiertelnie poważnej twarzy.

Nie umiała go przejrzeć. Było w nim coś, co ją niepokoiło. Przez niemal cały czas okazywał rezerwę, * wręcz zawzięty upór. Ale niekiedy zauważała, że patrzy na nią z bardzo dziwnym wyrazem twarzy, jakby od­czuwał ból.

Może myślał o swojej nodze, a nie o niej. Nie mogła mieć pewności. Wiedziała tylko, że nigdy nie zawodzi jej instynkt. Instynkt podpowiadał jej, że oczy tego człowie­ka coś skrywają.

Nawet nie wiedziała, ile czasu upłynęło od ich przyby­cia do domku, ale przecież nie miała zbyt wiele do roboty, więc mogła się zająć obserwacją. Choćby dla zabicia czasu, którego mieli aż nadto. Postanowiła rozszyfrować Luke'a i przekonać się, co go trapi. Mogłoby to być interesujące urozmaicenie. Ostatecznie nie miała nic do strącenia.


ROZDZIAŁ CZWARTY

- Dlaczego mnie nie lubisz?

Luke akurat uniósł do ust kubek z kawą i jego ręka znieruchomiała. Pociągnął łyk i przez dłuższą chwilę uważnie obserwował Alex. Wreszcie zapytał:

- Od początku byłeś wrogi.

• - To nie była niczyja wina. Jeśli wydaję się wściekły, to dlatego, że powinienem wsiąść na pokład samolotu odlatującego do Afryki - sprawdził godzinę na zegarku

- właśnie teraz.

Taka odpowiedź wydawała się najbliższa prawdy. Rzeczywiście, oprócz robienia zdjęć pisywał także artykuły. Alexandra uśmiechnęła się.

- No, może nie wredne, nie w tym sensie, że nie­
przyjemne, ale, no wiesz, takie... wyzywające.


46 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Alex zmrużyła oczy. Luke nawiązywał do plotek i chyba nie podobał jej się temat, który poruszyli w tej rozmowie.

Była rozdrażniona. Uznał, że to sprzyjająca okolicz­ność.

- Zastanawiam się, co czuje taka osoba - powiedział.
Alex miała tego dość. Poderwała się i wylała fusy po

kawie do ognia. Płyn zaskwierczał w zetknięciu z płomie­niami; w niej również zawrzało z powodu tej niedorzecz­nej rozmowy. Był zupełnie taki sam jak cała reszta:


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 47

Interesowała go tylko otoczka, a nie wnętrze człowieka. Zresztą, czegóż się spodziewała?

- Z moich doświadczeń z mężczyznami ogólnie
wynika, że to łasi na pieniądze chciwcy, którym zależy
wyłącznie na zaspokojeniu dwóch, w ich pojęciu najważ­
niejszych, ludzkich potrzeb. Tak się składa, że obie są
zlokalizowane poniżej pasa - chodzi o ich kieszenie i...

Luke wstał.

- Rozumiem.

Stanęli naprzeciw siebie i obrzucili się spojrzeniami, nie wiedząc, czy mają zakończyć tę dyskusję, czy ją kontynuować. Luke musiał przyznać, że podczas roz­mowy z Alex prowokował ją do zwierzeń. Chciał usły­szeć wszystko o fascynującym życiu seksualnym Alexan-dry Beck z jej własnych ust, tych cudownych, pełnych, odętych ust, które miał ochotę całować.

Powiedział to łagodnie, a jego głos był równie piesz­czotliwy jak dotyk palców. Alex pomyślała, że Luke rzeczywiście jest mężczyzną, ale zupełnie innym niż ci, których znała. Mężczyzną o nieodpartym uroku. Wzbu­dził jej zainteresowanie, podczas gdy innym nie udało się nawet sprawić, by ich dostrzegła.

Cisza w pokoju stawała się ogłuszająca. Alex oderwała się od Luke'a i powędrowała do drugiego końca pokoju. Potrzebowała przestrzeni. Oparła się plecami o drzwi.

48 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Luke uniósł brwi, ale za nic w świecie nie potrafił powstrzymać głupkowatego uśmiechu.

- Czy mam przez to rozumieć, że nie powinienem się
do ciebie dobierać?

Alex zawahała się, a potem skinęła głową.

Był zdumiony, że wypowiedział te słowa z taką łatwością.

Alex czuła, że płoną jej policzki. Za kogo on się uważa, że mówi do mnie w taki sposób? Nieważne. Nie zniżę się do jego poziomu.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 49

Nie mogła uwierzyć, że w takiej chwili myślał o jedzeniu.

- Tak, umieram z głodu. Ty na pewno też. Kiedy
jadłaś ostatni posiłek?

Uniósł w górę dwie puszki zupy z makaronem.

- Uczta - oznajmił, szczerząc zęby w uśmiechu.
Boże, ależ on jest przystojny, pomyślała Alex. Kiedy

tak stał i wymachiwał puszkami jak wariat, nie mogła nie podziwiać jego twarzy i sylwetki. Dlaczego? Przecież traktowała serio każde słowo, które przed chwilą wypo­wiedziała. Nie chciała się wiązać - nawet na krótko - z żadnym mężczyzną, zwłaszcza teraz, kiedy była gotowa poświęcić się czemuś nowemu. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że jakaś część jej osobowości była ogromnie zafascynowana rym mężczyzną, pomimo, a może właśnie przez to, że wydawał jej się całkowicie nieodpowiedni.

Pomyślała o Justinie Farrellu i swoim niedoszłym małżeństwie. Nie miała wyrzutów sumienia w związku z odwołaniem ślubu, ale w głębi duszy czuła smutek i tęsknotę za spełnieniem, które wydawało się nieosiągal­ne. I chociaż wielokrotnie usiłowała to sobie wyper­swadować, naprawdę pragnęła „pójść na całość".

Luke otworzył puszki z zupą i wrzucił ich zawartość do garnka, który znalazł w szafce pod zlewem. Dodał wody, roztrzepał całość, a potem podpalił gaz i postawił garnek na palniku. Niebawem w pokoju zapachniała zupa z kurczaka. Alex zaczęło burczeć w żołądku, toteż przybliżyła się do miejsca, z którego dobiegał ten zniewalający aromat. Luke uśmiechnął się do niej przez ramię i zakończył gotowanie. Postawił garnek na stole i położył łyżkę po stronie Alexandry.

- Wcinaj - powiedział.

Kiedy zobaczyła, że Luke je prosto z garnka, zamarła ze zdumienia.


50 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

- Tak się nie robi? Chyba żartujesz. Rozejrzyj się,
Alexandre. To nie Ritz, a ja nie jestem twoim cholernym
lokajem - oznajmił i podniósł łyżkę, a następnie wyciąg­
nął ją do dziewczyny. - Masz. Jedz, bo za chwilę nic nie
zostanie.

Chwyciła łyżkę, kiedy Luke znowu zaczął jeść. Cho­ciaż niewiarygodnie ją drażnił, jej żołądek nie reagował na to. Burczał, i to głośno. Luke spojrzał na Alex i uśmiech­nął się, mając pełne usta zupy i klusek. Cham, pomyślała, ale podeszła o krok i usiadła naprzeciw mężczyzny. Niechętnie zanurzyła łyżkę w zupie. Była dobra, tak dobra, że do ust Alex napłynęła ślinka. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, jaka była głodna. Przestała się ociągać i zajadała zupę z niemal mściwą zawziętością. Po chwili Luke skończył jeść i odłożył łyżkę. Podobnie postąpiła Alex, chcąc zobaczyć, co Luke knuje.

Odnosił wrażenie, że Alex jest wygłodzonym dziec­kiem, które właśnie wróciło ze szkoły i pałaszuje długo wyczekiwaną przekąskę. Patrzył, jak dziewczyna wyjada ostatnie kluski, przechylając garnek. Kiedy skończyła jeść, spojrzała na Luke'a i uśmiechnęła się promiennie. Niewiele myśląc, wyciągnął rękę, żeby z kącika jej ust usunąć zabłąkaną kluskę. Kiedy tak muskał dolną wargę Alex, z jej twarzy powoli znikał uśmiech. Zniewalał ją swoimi gorącymi oczami i dotykiem stwardniałego kciu­ka. Już dawno usunął odrobinę makaronu, a mimo to nie


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 51

przestawał dotykać jej warg. Nie odsuwała się od niego: nie była w stanie. Czuła się niczym zwierzę oślepione blaskiem reflektorów nadjeżdżającej ciężarówki.

Luke odnosił wrażenie, że jego niezbyt pełny żołą­dek kurczy się na widok tych częściowo przymknię­tych, zamglonych brązowych oczu. Dobry Boże, cóż ona z nim wyprawiała za pomocą tego uwodziciels­kiego spojrzenia - nawet nie uświadamiała sobie, że patrzy na niego w taki sposób, i to jeszcze potęgowało urok tej chwili.

Niedobrze.

Opadła mu ręka, odepchnął krzesło i wstał. W jednej z szafek znalazł czysty kubek i przyniósł go do stołu. Wlał do niego resztki wystygniętego rosołu i z głuchym odgłosem postawił go przed Alex. Część rosołu rozlała się na stół.

- Oto zupa, Wasza Wysokość, - oznajmił i odwócit się, by odejść.

To, co powiedział, lub może sposób, w jaki odezwał się do Alex, sprawił, że do twarzy napłynęła jej krew i dziewczyna poczuła, że ma ochotę go udusić. Zamiast tego podniosła ociekający kubek i cisnęła nim w Luke'a. Trafiła go w głowę, a rosół oblał jego klatkę piersiową i ramię. Luke próbował zrobić unik, a potem stał jak skamieniały, podczas gdy z czubków palców ściekał mu rosół, który wsiąkał w jego kraciastą koszulę.

Po chwili odwrócił się do niej twarzą.

Furia w jego oczach stanowiła imponujący widok. Była gwałtowna, niebezpieczna, przyprawiała o bicie serca, a zarazem niewiarygodnie podniecała. Alex od­sunęła krzesło i powoli wstała. Podeszła do Luke'a rozkołysanym krokiem, jakby on kazał jej wystąpić do przodu. Chwyciła się stołu, a Luke przygważdżał ją wzrokiem, by po chwili chwycić ją w ramiona i przyciąg­nąć ku sobie. Potrząsnął nią tak mocno, że zaszczekały jej zęby.


52 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

- Do diabła, po co to było? - zagrzmiał.

Alex nie była stanie udzielić mu odpowiedzi. Nie miała pojęcia, dlaczego zrobiła coś takiego. Przez wiele lat uczyła się trzymać swój wybuchowy temperament na wodzy. Dzisiejsza Alexandra Beck w niczym nie przypo­minała zapalczywej, nieokiełznanej nastolatki. Ta współ­czesna Alexandra zachowywała dystans i zawsze się kontrolowała.

To, że zrobiła coś bez namysłu, było zupełnie do niej niepodobne, a jednak gwałtownie zareagowała na jego łagodną kpinę. Dlaczego? Wiedziała, co Luke o niej myśli - to samo, co wszyscy. Ale innymi ludźmi wcale się nie przejmowała, natomiast nie chciała, żeby on klasyfi­kował ją jako osobę bezużyteczną, żyjącą bez celu i rozpieszczoną.

- No? - zagadnął.

Alex czuła skruchę i chciała odpowiedzieć mu coś, co pozwoliłoby mu zrozumieć, dlaczego go zaatakowała. Ale zamiast tego podniosła rękę do jego policzka. Delikatnie starła rosół z jego twarzy. On rozluźnił uścisk i nawet zaczął pieszczotliwie masować jej ramiona. Tymczasem Alex podnioła drugą rękę i ujęła twarz Luke'a.

- Przepraszam - powiedziała bardzo niskim głosem.
Te słowa podziałały na niego jak kubeł zimnej wody.

Luke zaczął dygotać. Doprowadzała go do szaleństwa. Zimno. Gorąco. Zimno. Gorąco. Nie mógł już tego znitjść, nawet jeśli wszystko rozgrywało się w jego umyśle. Ale czy rzeczywiście? Czy tylko on żywił takie uczucia? Czy może mówiąc do niego: „Ręce precz ode mnie", tylko grała? Czyżby toczyła walkę z samą sobą?

Musiał się o tym przekonać.

Przyciągnął ją do siebie. Kiedy ich ciała się zetknęły, znieruchomiał i spojrzał na dziewczynę, dając jej sposob­ność do oderwania się od niego. Niczego takiego nie zrobiła. Powoli, z niezmierną ostrożnością, przechylił


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 53

głowę i musnął wargami jej usta. Były miękkie. Były ciepłe. Wydawały się rajem. Całował ją coraz mocniej, a jednocześnie przymykał oczy na rzeczywistość, wcho­dząc w nowy świat, niebezpieczniejszy od wszystkich miejsc, jakie zwiedził na tej planecie. Rozchylił wargi Alex językiem, a ona pozwoliła mu na to, otworzyła usta w milczącym zaproszeniu do najintymniejszej inwazji. Luke nie ociągał się nawet przez chwilę. Jego język wpełzł do środka, bawił się z językiem dziewczyny, smakował go, drażnił.

Alex usłyszała cichy jęk, a potem uświadomiła so­bie, że wydobywa się on z jej gardła. Dotychczas nikt tak jej nie całował! Wargi Luke'a całkowicie zawład­nęły jej ustami i nie było w nich takiego zakątka, frtórego by nie dotknął jego język. Nie wyobrażała £obie, że pocałunek może być tak namiętny i oszała­miający. Poczuła, że ma nogi jak z waty, i oparła się na Szerokich barach mężczyzny. Nie zawiodły jej i zacis­nęła palce na materiale koszuli Luke'a, wdzięczna za to oparcie.

Zupełnie się zatracił. Świat wirował mu przed ocza­mi, jakby Luke znalazł się na karuzeli. Napierał na nią i czuł, że ciało Alex mięknie, potęgując jego pod­niecenie. Jeżeli to on toczył bitwę, niechybnie czekała go porażka.

, Alex objęła go ramionami za szyję i przyciskała coraz mocniej, wplatając palce we włosy na jego karku. Czy to ta kobieta deklarowała, że prowadzi rozpustny żywot? JW każdym razie okazywała to w zabawny sposób. Może £ała ta sprawa była dla niej tylko grą. Przywykła do gierek z mężczyznami. W umyśle Luke'a pojawiły się obrazy jego poprzedników, które szybko ostudziły jego zapał.

Przerwał pocałunek. Alex miała dokładnie takie samo spłoszone spojrzenie jak on. Ich splecione ciała kołysały się, lecz nie odrywały się od siebie. Luke usiłował wrócić do rzeczywistości, ale widok rozchylonych, odętych ust


54 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Alex zniweczył ten zamiar. Miał ochotę znowu ją pocałować, a potem jeszcze raz i jeszcze raz. Zde­sperowany, odwrócił wzrok i przytulił głowę Alex do swojej piersi. Ile minut temu kłamał, że jej nie pożąda? Odczuwał to pożądanie przez cały czas. Było ono tak pierwotne i gwałtowne, że wzbudzało w nim samym piekielny strach.

Rozejrzał się po pokoju, koncentrując wzrok na materacu i płonącym ogniu. Jakże łatwo byłoby ją teraz zdobyć. Pociągnąłby Alex na prowizoryczne łoże. Powoli zdjąłby jej sweter przez głowę, pieściłby jej skórę, napawając oczy widokiem kształtnych piersi. Rozpiąłby jej stanik, a wówczas sam dotyk sprawiłby, że Alex drżałaby, ogarnięta równie silnym i niecierpliwym pożądaniem...

Rzeczywiście dygotała, ale kiedy powrócił do rzeczy­wistości, uświadomił sobie, że nadal stoją przy stole, spleceni w uścisku. Alex tuliła głowę do jego piersi, a jej ramiona to wznosiły się, to opadały. Czyżby płakała? Odchylił się do tyłu, żeby to sprawdzić.

Śmiała się.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 55

Alex potrząsnęła głową.

Alex przygryzła wargę. Zauważył, że często to robiła, ilekroć o czymś rozmyślała. Przeklinał ją za ten odruch, gdyż odczuwał wówczas podniecenie. Dolna warga Alex była taka pełna, taka odęta, że nigdy nie potrafiła nad nią zapanować, toteż jej zęby wgryzały się w ten pulchny kąsek, doprowadzając Luke'a do szaleństwa.

Alex spojrzała mu w oczy.

Luke zawahał się, ale w końcu jej usłuchał. Alex patrzyła, jak Luke z rozmyślną powolnością rozpina każdy guzik. Czyżby próbował ją kusić? Rozpięta koszu­la odsłoniła obcisły szary podkoszulek, który opinał bardzo umięśnioną klatkę piersiową. Odpiął mankiety, zrzucił koszulę i podał ją Alex, która wzięła ją, nawet nie dotknąwszy mężczyzny. Zwinęła koszulę i podeszła do umywalki. Kiedy odkręciła kran, uderzył ją w nozdrza mocny męski zapach Luke'a, który przyćmiewał woń rosołu i powoli atakował jej zmysły podczas moczenia tkaniny.

Cóż za nienormalna, zwariowana sytuacja. Utknęła w tej dziurze z facetem, który chyba nawet jej się nie podobał, i nagle, jak grom z jasnego nieba, zaczynała doznawać dotąd nie znanego jej uczucia. Owładnęło nią pożądanie.

W jej słowniku to słowo dotychczas było obce. Używała go rzadko, po to tylko, by podkreślić swoje pragnienie czegoś.


56 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Pożądała kostiumu najbardziej awangardowego proje­ktanta pożądała wakacji na południu Francji. Gwałtow­nie pożądała usunięcia się ojca z jej życia. Ale nigdy, przenigdy nie użyła tego słowa w związku z jakimś mężczyzną.

Pożądanie w stosunku do mężczyzny kojarzyło się z wieloma cudownymi możliwościami. Wiedziała o nich wszystko, ale, wbrew temu, co się powszechnie sądziło, nie z pierwszej ręki. Wprawdzie liczni mężczyźni twier­dzili, że się z nią przespali, ale były to kłamstwa.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyła swojego byłego adoratora plotkującego na jej temat w telewizyjnym show, była wstrząśnięta. Nawet zadzwoniła do tego łajdaka z pretensjami. Zbył ją śmiechem i powiedział jej, że psuje zabawę innym. Jakie to ma znaczenie, że nie dała jemu, każdy wie, że dawała wszystkim innym, no nie? Jakat różnicą robił ten [eden raz więcej,? Przynajmniej on ma satysfakcję. Po tym zdarzeniu zrobiła się ostrożniej sza. Umawiała się tylko z ludźmi, którym została przedstawiona, i chodziła z nimi wyłącz­nie do miejsc publicznych. Ale to nie za bardzo pomagało. Kiedy odmawiała pójścia do łóżka, zawsze działa się to samo. Niektórzy pytali, co jest z nimi nie w porządku, inni pytali, co się dzieje z nią, ale większość po prostu wpadała w szał. Widzieli tylko jej długie rude włosy, zgrabne ciało i mnóstwo pieniędzy na koncie.

Zniechęciła się w tak młodym wieku, że postanowi­ła odłożyć seks na później. W miarę upływu czasu celibat wydawał się coraz rozsądniej szym rozwiąza­niem. Doszła do wniosku, że w dobie AIDS postępuje mądrze. Problem polegał na tym, że jej celibat trwał caryflii latami, aż w końcu utrata dziewictwa nabrała cech przełomowego wydarzenia, które należało zapla­nować niezwykle starannie, z idealnym partnerem. A takiego człowieka jakoś nie mogła poznać.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 57

Dlatego Alexandra Beck nadal była dziewicą. Jej zdaniem, ostatnią dziewicą Ameryki. Jak na ironię, nikt w to nie wierzył, i mogłaby o tym przekonać tylko tego, z kim by utraciła cnotę. To wiązało się ze znalezieniem właściwej osoby, której można byłoby wyjawić prawdę. Problem polegał na tym, że taki mężczyzna nie istniał. W miarę upływu czasu robiła się coraz bardziej wybred­na. W wieku dwudziestu pięciu lat była święcie przekona­na, że ten wielki dzień nigdy nie nadejdzie.

Wyjęła z umywalki ociekającą koszulę i zaczęła ją wyciskać. Spoglądając przez ramię, zauważyła, że Luke siedzi na podłodze i gapi się w ogień. Czy rozmyślał o niej i ich pocałunku? Był to pocałunek mocny i namiętny, a jej reakcja zapewne utwierdziła go w przekonaniu, że ma do czynienia z rozwiązłą kobietą. Na myśl o tym wpadła w przygnębienie. Nie chciała, żeby tak o niej myślał, a co gorsza, nie miała pojęcia, dlaczego jej tak na tym zależy.

- Gotowe - oznajmiła, unosząc w górę mokrą koszu­
lę, żeby mógł ją obejrzeć.

- Dzięki - odparł Luke, nawet nie odwracając głowy.
Alex podeszła z koszulą do kominka, przysunęła

krzesło i zawiesiła ją na oparciu.

- To wszystko, co masz do powiedzenia? Nawet na
nią nie spojrzałeś. Widzisz? Nie została ani jedna pla­
ma.

Luke odwrócił się do dziewczyny. Kiedy tak siedział naprzeciwko ognia, a w jego brązowych oczach od­bijały się żółte płomyki, wyglądał demonicznie. Był fascynującym i zdecydowanie najatrakcyjniejszyjn mę­żczyzną, jakiego kiedykolwiek widziała. A może w miarę upływu czasu zaczynał coraz bardziej ją pociągać?

- Ta koszula jest dobrze uprana, Alexandra - powie­
dział niewyraźnym głosem. - Bez wątpienia jesteś bardzo
zdolną kobietą.


58 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Przez ułamek sekundy czuła się zagrożona, nie samym komplementem, ale sposobem, w jaki gowypowiedziano. PozS tym wcale nie była pewna, czy Luke mówi o jej umiejętności prania odzieży. Należało się zastanowić nad jego rzeczywistymi intencjami, ale spojrzenie jego oczu nie sprzyjało koncentracji.

Alex lekko się uśmiechnęła, a potem odsunęła się od Luke'a na bezpieczną odległość i podeszła do okna. Nadal padał śnieg. Obserwowała jeden samotny płatek, który usadowił się na okiennej szybie. Tam utkwił na dobre i błyskawicznie zamarzł, czekając na los i żywio­ły, które mogłyby go wyswobodzić z tej niewoli.

Mogła się utożsamić z tym płatkiem śniegu, tyle że nie była już pewna, gdzie naprawdę znajduje się jej więzienie - w małym domku czy w jej wyobraźni.


ROZDZIAŁ PIĄTY

Luke rozmyślał. Nie mógł uwierzyć, że postąpił w taki sposób. Tyle razy odwoływał się do swojego rozsądku i wmawiał sobie, że będzie się trzymał z dala od dziewczyny, a mimo to nie dość, że jej dotknął, to jeszcze pocałował. A ona odwzajemniła pocałunek, chociaż gorliwie temu zaprzeczała. I to jak odwzajemniła!

Wstał i zaczął krążyć po małym pokoju.

Przyglądał się Alex przez dłuższą chwilę. Najwyraź­niej podjął jakąś decyzję, a następnie zbliżył się do drzwi. Alex patrzyła, jak Luke zdejmuje kurtkę z haczyka i wkłada ją.

Otworzył drzwi na oścież, wpuszczając do domku zimne powietrze.

- Wychodzę - oznajmił. I tak się stało.
Zatrzasnął za sobą drzwi, a Alex stała jak skamieniała.

Potrząsnęła głową, jakby chciała wydobyć się z tego


60 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

stanu, a potem podeszła do okna. Zerkała na prawo i lewo, ale nie mogła dojrzeć Luke'a. Już miała się cofnąć, kiedy pojawił się w jej polu widzenia.

Znowu zaczął krążyć i wydawało się, że rozmawia - nie, spiera się z kimś. Poruszał ramionami i gwałtownie gestykulował. Alex rozejrzała się dookoła. Był zupełnie sam. Może gorączkował. Albo zaczynał wariować. Nie wiedziała, co się dzieje w jego głowie, ale była pewna, że ma to jakiś związek z nią. A ściślej, z tym pocałunkiem.

Fakt, zachowała dziewictwo, ale bynajmniej nie była naiwna. Doskonale wyczuwała podniecenie u mężczyzny, a Luke Stratten był bardzo podniecony. To zagrażałoby jej w rozmaitych okolicznościach, a zwłaszcza teraz, kiedy zostali uwięzieni i odizolowani. Alex nie miała wątpliwo­ści, że gdyby chciał postąpić z nią według własnego widzimisię, to nic nie stanęłoby mu na przeszkodzie.

Mimo to nie odczuwała strachu. Naprawdę nie chciała angażować się w związek z mężczyzną, ale istniały rozmaite odmiany takiego związku. W końcu Luke był bardzo atrakcyjnym mężczyzną, a ona sama zdrową młodą kobietą. Skoro jej przyszłość zawodowa była przesądzona, za jeden z najbliższych celów w życiu osobistym uznała możliwie szybkie pozbycie się uciąż­liwego dziewictwa.

Dlaczego by nie tutaj?

Dlaczego nie teraz?

Dlaczego nie z nim?

Wydawał się odpowiedni, ale na podstawie samego wyglądu trudno było wyciągać wnioski. Mogła go zapy­tać o jego seksualne podboje, ale kto wie, czy by nie skłamał. No, ale tak samo mógłby się zachować każdy potencjalny kandydat, gotowy ją posiąść.

Alex przygryzła wargę, podczas gdy w jej głowie krążyło niezliczone mnóstwo myśli. Luke już dawno przestał się kłócić ze swoim wyimaginowanym wrogiem. Teraz intensywnie wpatrywał się w pokryty śnieżną czapą


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 61

las. Jedyną widoczną oznaką życia była para jego oddechu. Stał tak nieskończenie długo, niczym posąg. Alex czekała na jego ruch.

Wreszcie, jakby usłyszał śpiew syren, powoli od­wrócił się, zataczając niemal pełne koło. Ich spo­jrzenia spotkały się przez zamgloną szybę. Luke nie uczynił żadnego ruchu w jej kierunku. Nie musiał. Jego oczy wysyłały silny, niewidzialny sygnał. Serce Alex waliło jak młotem, czuła, że ma spocone dłonie. Luke był teraz prawie zupełnie pokryty śniegiem, dzięki czemu wyglądał niesamowicie. Musiało mu być bardzo zimno, ale wciąż stał nieruchomo. Trzeba było podjąć jakąś decyzję i Alex instynktownie wyczuwała, że to ona powinna zrobić. Nie spuszczając wzroku "'£ mężczyzny, zaczęła się cofać, aż w końcu przestała wyraźnie dostrzegać jego twarz.

Luke obserwował jej znikającą postać na tle małego owalu czystego szkła. Wyglądała eterycznie, była aż do bólu piękna i nierzeczywista. Odnosił wrażenie, że znalazł się w jakimś dziwnym nowym świecie, gdzie rzeczywistość mierzyło się wyłącznie w kategoriach umysłowych.

Pomimo chłodu, który przenikał ciało Luke'a, jego zmysły płonęły. Pragnął dotknąć Alex, zasmakować jej, widzieć ją i słyszeć, a nawet nią oddychać. Spojrzał na niebo. Było ciemnoszare. Nic nie zapowiadało rychłego . końca śnieżycy. Odkąd przeznaczenie dosłownie rzuci­ło ich ku sobie, zupełnie stracił poczucie czasu i miejs­ca.

i Pożądał jej. Taki był fakt, a on należał przecież do jiudzi, którzy zajmują się faktami, wierzą w fakty i żyją nimi. Nigdy nie potrafił symulować braku wiary w ich jstnienie, ale właśnie teraz czuł, że musi spojrzeć na ' sytuację z innej strony. W grę wchodziło coś więcej niż tylko szybki numerek. Obawiał się tej dziewczyny, jakby była w stanie obnażyć go całkowicie, rozebrać na części.


62 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Musiał to przezwyciężyć. Szczycił się opanowaniem, umiejętnością oglądu rzeczy z odpowiednie perspektywy. Dlaczego trzymanie się z dala od tej drobnej kobietki miałoby być takie trudne?

Nie powinno być trudne. I to był kolejny fakt. Luke wziął głęboki oddech i patrzył na kłąb pary wydobywa­jący się z jego ust. Wiedział, że jest w stanie trzymać się z dala od Alex tak długo, jak będzie to konieczne. Jeden błąd jeszcze nie odbierał mu szansy. Pocałunek jest tylko pocałunkiem, pomyślał. Postanowił sobie, że ten pierwszy pocałunek będzie też ostatnim.

Czuł, że kiszki grają mu marsza, ale starał się nie myśleć o jedzeniu. Chociaż skręcało go z głodu, nie zamierzał znowu udać się na wspólny posiłek z Alex. Przynajmniej nie od razu. Odwrócił się i skierował w stronę zabezpieczonego sągu drewna na tyłach domku. Nie potrzebowali więcej opału, ale przecież musiał coś zrobić, żeby zużyć nadmiar energii.

Alex uważnie nasłuchiwała pod drzwiami. Kroki Luke'a przybliżyły się, ale potem przycichły, gdyż mężczyzna okrążał dom od tyłu. Podbiegła do krętych schodków i weszła na górę do sypialni, by stamtąd wyjrzeć przez okno. Luke podszedł do sągu i wyciąg­nął całe naręcze drewna. Znowu coś do siebie mam­rotał i Alex zastanawiała się, czy w końcu ta kłótnia z samym sobą zaowocowała jakimś wnioskiem. Zbiegła ze schodów w momencie, kiedy Luke zrzucił polana przed wejściem. Już miała otworzyć mu drzwi, lecz usłyszała, że po raz kolejny oddala się od domu.

Tego było już za wiele! To ciągłe krążenie tam i z powrotem przyprawiało ją o ból głowy. Alex, która nigdy nie grzeszyła cierpliwością, chwyciła swoją kurtkę ze sztucznego futra, narzuciła ją na siebie i wyszła. Natknęła się na Luke'a przy sągu drewna; znowu po­grążył się w rozmyślaniach. Wreszcie podniósł wzrok i zobaczył ją.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 63

Luke odsunął się od sągu i podszedł do dziewczyny.

Alex uśmiechnęła się.

- Naprawdę?

Dostrzegł jej uśmiech i zawahał się.

- Tak.

Stali, obrzucając się spojrzeniami. Dzieliło ich może pół metra. Alex nie potrafiła powstrzymać się od uśmie­chu, a Luke nie byf w stanie odwzajemnić się tym samym.

Luke odwrócił się od niej i podniósł naręcz drewna. Przeszedł obok Alex, nie odpowiadając na jej pytanie. v - No? - zawołała za nim.

- Nie mam ochoty o tym rozmawiać - odparł, nie
odwracając głowy.

Alex zacisnęła usta. Nigdy nie spotkała tak chłodnego,


64 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

opanowanego mężczyzny. Otaczał się skorupą, której nie mógł rozbić nawet jej żartobliwy ton. A ona nie znosiła osób, z którymi nie można było walczyć. Nie wiedziała, jak z nim postępować, i to ją wyprowadzało z równowagi. Patrzyła, jak skręcał za rogiem, by dojść do frontowej części domku. W bezsilnej złości tupnęła nogą. Spokojnie okrążyła domek, by wziąć z sągu drewna garść nietknięte- • go śniegu. Z myślą o Luke'u szybko ulepiła całkiem pokaźną kulę i przerzucała ją z ręki do ręki, nadal usiłując rozszyfrować tego skomplikowanego mężczyznę.

Luke odwrócił się i zobaczył, że Alex żongluje kulą ze śniegu.

- Nawet o tym nie myśl - oświadczył.

Alex spojrzała najpierw na niego, a potem na kulę. Uśmiechnęła się szeroko.

Był nieznośny. Wydęła wargi i skierowała się w stronę domku. Obejrzała się przez ramię i zobaczyła, że Luke bierze naręcze drewna. Odruchowo cisnęła w niego śnieżką. Strzał był celny i śnieżny pocisk ugodził go w plecy. Mimo to nie raczył się odwrócić.

- Przecież mówiłem, że nie mam ochoty na zabawę
- powiedział, podnosząc kolejne szczapy drewna.

Kiedy się odwracał, Alex rzuciła kolejną śnieżkę. Trafiła go w ramię.

- Alexandra... - rzucił ostrzegawczo.

Ignorując jego reakcję, lepiła nowe kule i po kolei szybko je rzucała. Jedna z nich uderzyła go w nogę, druga w biodro, a trzecia prosto w czoło.

To odniosło skutek. Luke upuścił drewno i zaatakował Alex. Wrzasnęła i próbowała uciekać, ale był zbyt szybki.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 65

Zatrzymał ją i przewrócił. Alex chichotała, ale dla Luke'a nie było w tej sytuacji nic śmiesznego. Przypomniał sobie podobną scenę z niedawnej przeszłości, kiedy czuł pod sobą jej biodra.

Alex przestała się śmiać, kiedy zobaczyła jego minę. Nigdy nie widziała z bliska tak przepełnionych namięt­nością oczu. Przytuliła się do Luke'a i poczuła twardość podnieconego mężczyzny. Przeniknął ją gwałtowny dreszcz, a także ogromne poczucie kobiecej siły, które dodało jej niezwykłej pewności siebie. Czy ci się to podoba, czy nie, Luke'u Strattenie, nie jesteś taki odporny na mój urok, jak udajesz, pomyślała.

Cichy, jakże kobiecy uśmiech Alex sprawił, że Luke dał za wygraną i musiał ją pocałować. Był to mocny, niemal brutalny pocałunek. Alex podniosła swoje mokre i zimne ręce do twarzy mężczyzny i położyła dłonie na jego policzkach. Były ciepłe pomimo śniegu, pomimo wiatru, pomimo że od dłuższego czasu Luke przebywał na dworze. Jego wewnętrzne ciepło zachwyciło Alex. Rozchyliła usta, a on jęczał, badając językiem jej podniebienie. Kiedy ich języki się zetknęły, zapomnieli o bożym świecie. Był to długi, soczysty pocałunek. Od takich pocałunków ściska się żołądek i podkurczone palce u nóg. Taki pocałunek zachęca do zamknięcia oczu, a kiedy już to robisz, doznajesz zawrotu głowy i brakuje ci tchu; taki pocałunek pochłania wszystko wokół ciebie.

Luke przepadł z kretesem. Przestał całować wargi Alex i dotarł ustami do jej delikatnie zarysowanej szczęki, a potem niżej, do czułego punktu na szyi, gdzie wyczuwał puls niespełna dzień wcześniej.

Zamarł. Uświadomił sobie bowiem, że nie minęła nawet jedna doba, a on całkowicie stracił dawne opano­wanie. Unosząc się na łokciach, spojrzał na twarz dziewczyny. Jej duże, okolone pięknymi, ciemnobrązo­wymi rzęsami oczy były przymknięte. Rozchyliła wargi


66 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

w milczącym zaproszeniu. Jęknął, e nieznacznie się odsunął.

Alex otworzyła oczy.

Nawet kiedy wypowiadał te słowa, napierał na Alex nieco mocniej.

Alex odepchnęła Luke'a i odsunęła się od niego. Jednym płynnym ruchem stanęła na nogi i patrzyła na niego z góry.

Alexandra zostawiła go. Po kilku sekundach usłyszał trzask zamykanych drzwi. Nagle zrobiło mu się strasznie zimno. Zastanawiał się, czy zamknęła drzwi na klucz. Pomyślał, że zasługuje na coś takiego. Nie postąpił z nią


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 67

właściwie. Do diabła, nie był w stanie postąpić właściwie z samym sobą.

Jęknął, tym razem głośno. Był to jęk zrodzony z frustracji. Kiedy dźwigał się na nogi, poczuł bolesne kłucie w kolanie. Uderzył się w nie, padając na Alexand­re. Wspaniale, po prostu wspaniale, powiedział do siebie, kuśtykając w stronę domku.

Śnieg nie przestawał padać ani na chwilę. Zbliżało się późne popołudnie. W domku znajdowało się tylko jedno posłanie i Luke wiedział, że będzie musiał dzielić je z Alex. Ta myśl wywołała w nim innego rodzaju ból, przytępiony, pulsujący ból w tym jednym miej­scu na ciele, które Luke zdawał się mieć pod całkowitą kontrolą.

Odśnieżył próg domku i dopiero potem otworzył drzwi i zajrzał do środka. Alex stała przy kominku, ogrzewając ręce. Nie odwróciła się, kiedy wszedł, ani kiedy zdjął kurtkę i powiesił ją na haczyku obok jej okrycia. Nie przyjęła do wiadomości jego pojawienia się nawet wtedy, gdy podszedł do kominka.

- Przepraszam - oznajmiła i, okrążając Luke'a, udała się do kuchenki.

Kiedy sprzątała po lunchu, nieco się uspokoiła. Potem gwałtownym ruchem wytarła lśniący od czystości blat. Zerknęła przez ramię na Luke'a, który co pewien czas przynosił naręcze drewna. Kilkakrotnie usłyszała jęki i stękania, toteż odwróciła się, by zobaczyć, co jest nie w porządku. Wykonanie najprostszej pracy przychodziło mu z ogromną trudnością, a przyczyna tego stanu rzeczy była oczywista. Kolano. Ledwo mógł je zgiąć, ale starał się za wszelką cenę ukryć ten fakt.

Musiała przyznać, że nigdy w życiu nie spotkała tak irytującego mężczyzny; nawet jej ojciec mniej ją drażnił. Prawdą było również to, że jego słowa zraniły ją i to zadziwiająco mocno. Żaden mężczyzna nie odesłał jej z kwitkiem, toteż odczuwała oszołomienie, zwłaszcza


68 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

dlatego, że Luke był pierwszym facetem, któremu rzuciła się w ramiona. Ale cierpiał, przynajmniej fizycznie, a przepełniona współczuciem Alex nie mogła biernie obserwować czyjegoś bólu.

- No, jazda. Śmiało - dorzuciła. - Przecież widzę, że
boli cię kolano. Zobaczę, co da się z nim zrobić.

Luke rzucił przyniesione polana na stertę drzewa.

Luke miał już zrobić jakąś ironiczną uwagę, ale kiedy zobaczył, że Alex w obronnym geście unosi podbródek, przejął go chłód.

Dobrze - powiedział. - Daj mi chwilę czasu.

Alex odwróciła się do niego plecami i nalała wody do garnka. Tymczasem Luke zdjął prześcieradło z materaca i zniknął w łazience, skąd wyszedł starannie nim przepasany.

- Połóż się, żebym mogła je obejrzeć - powiedziała
Alex.

Luke usłuchał i w milczeniu patrzył, jak dziewczyna odsuwa przepaskę, żeby obnażyć prawe kolano.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 69

Zamierzał kontynuować tę dyskusję, ale ona uklękła przed nim i zanurzyła ściereczkę w ogrzanej wodzie, by przyłożyć ją do kolana. Kiedy poczuł miłe ciepło, przestał protestować. Odchylił głowę i przymknął oczy. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz ktoś tak delikatnie się z nim obchodził, a już zwłaszcza piękna kobieta. To przyjemne uczucie niebezpieczni ewoluowało w kierunku błogo­stanu. Wreszcie Ale>; ostała.

- Zostawimy to tak na chwilę, a potem obłożę kolano
śniegiem..Najpierw ciepły kompres, potem zimny.

Luke otworzył oczy.

70 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Alex zaniosła się szyderczym śmiechem.

- Nie to mam na myśli. Chodzi mi o to, że reporterzy
jakiegoś brukowca rozpowszechnili zupełnie niedorzecz- ;
nft historyjkę o mojej zabawie w pielęgniarstwo, a dokład­
niej o tym, że zabawiam się z pewnym lekarzem.
Zamieścili nawet fotomontaż z moją głową w pielęgniars­
kim czepku opartą na czyimś ramieniu, w uścisku
z jakimś facetem w białym fartuchu. To było okropne.
Koczowali przed szkołą dwadzieścia cztery godziny na
dobę, próbując mnie sfotografować i zdobyć materiał do
artykułu. To zakłócało pracę całej szkoły. Fotoreporterzy
nie chcieli odejść i musiałam opuścić szkołę.

Mówiła bardzo rzeczowym tonem, ale Luke doskonale widział jej nerwowo splatane dłonie i drżące wargi. Ta opowieść przychodziła jej z trudem i była dla niej bardzo bolesna. Już się nie dziwił, że przyjmowała obronną pozycję.

Nagle ogarnęło go współczucie dla osoby, którą wszyscy znali jako Alexandre Beck. Przez cały spędzony wspólnie czas nie myślał o tym zbyt wiele. Koncentrował się na sobie i swojej reakcji na jej bliskość. Teraz jednak w jego umyśle zaczął się formować nowy obraz, obraz ślicznej i samotnej kobiety, która nie była w stanie wyrwać się spod kurateli apodyktycznego i ekscentrycznego ojca.

- Szkoda, że tak się stało - powiedział. - Sądzę, że
byłabyś cholernie dobrą pielęgniarką, Alex.

Mówił serio. Czy to za sprawą delikatnego dotyku uzdrawiających rąk, czy dzięki ciepłemu kompresowi, nie odczuwał już takiego bólu w kolanie.

Dopóki nie padły te słowa, Alex nawet sobie nie uświadamiała, jakiego doznawała napięcia. Nigdy niko­mu nie mówiła, jak bardzo zranił ją tamten epizod. Oznaczał koniec marzeń, którym oddawała się od dzie­ciństwa. Dlatego teraz było dla niej ważne, żeby Luke nie wyśmiewał się z niej, żeby ją zrozumiał. Najpierw na jej twarzy pojawił się wyraz ulgi, a potem uśmiechnęła się


u

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 71

promiennie. Uklękła, ponownie namoczyła szmatkę i je­szcze raz przyłożyła ją do kolana Luke'a.

Wzruszyła ramionami.

To mógłby być idealny wstęp do wyznania Alex prawdy o sobie... albo przynajmniej części prawdy. Nie był do końca pewien, czy Alex jest gotowa wysłuchać tego, co jej powie. Nie miał również pewności, czy on sam jest gotów wyznać całą prawdę.

Luke pomyślał, że moment na wyznanie prawdy o sobie nie jest odpowiedni. Położył rękę na dłoni Alex, pragnąc, żeby przerwała swoje zabiegi. Jej ożywiona twarz jaśniała niemal anielskim blaskiem, jakby udzielo­na mu pomoc dawała jej wyjątkową radość. Boże, była


72 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

śliczna i tak doskonale zbudowana. Patrzył na nią okiem fotografa, pragnął ciągle uwieczniać tę chwilę, to spoj­rzenie, na błonie filmu.

Uśmiechnął się.

Kiedy przypatrywali się sobie, coś się między nimi działo. Jak gdyby nagle poczuli wobec siebie wzajemny szacunek i zrozumienie.

Kiedy Luke patrzył, jak Alex otwiera drzwi i znika za progiem, ogarnął go niepokój. Był tak bliski wyjawienia jej prawdy. To było nie tylko głupie, ale i niebezpieczne. Bez względu na to, co do niej czuł, nie powinien jej zmuszać do stawiania temu czoła, dopóki znajdowali się w tarapatach. Pomyślał, że będzie na to dość czasu, kiedy się stąd wydostaną. Dość czasu, by mógł wszystko naprawić.

Podjął decyzję błyskawicznie. W żaden sposób nie mógł sprzedać Joe'emu tych zdjęć Alex w kąpieli. Zerknął na swoją kurtkę, która wisiała na haku przy drzwiach. Mógł wstać, wrzucić rolkę filmu do ognia i mieć święty spokój, ale coś go powstrzymało. Te zdjęcia były takie piękne, stanowiły niemal dzieła sztuki. Pragnął


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 73

je zachować, nawet gdyby miał je ukrywać przez najbliż­sze lata.

Tłumaczył sobie, że tym bardziej nie powinien jej teraz wyjawiać prawdy. Tymczasem Alex otworzyła drzwi i wniosła miskę ze śniegiem. Uśmiechnęła się do niego i poczuł, że jego serce zaczyna bić jak oszalałe. Boże, jeśli nadal będzie na niego patrzyła w taki sposób, to straci resztki rozsądku.

Uklękła obok niego i delikatnie przesunęła dłonią od jego kostki aż do kolana. Nogę Luke'a przeszył przyjem­ny dreszcz, który umiejscowił się w pachwinie. Jego ciało reagowało na dotyk ręki Alex z przerażającą gwałtownoś­cią.

Kogóż chciał nabrać? Już było za późno.

To się zaczęło od jego pierwszego spojrzenia na tę dziewczynę przez obiektyw aparatu.


ROZDZIAŁ SZÓSTY

Luke spał. '

Alex przykryła go kołdrą i patrzyła na jego spokojną twarz. Okładała chore kolano śniegiem przez godzinę i zaczerwienienie prawie całkowicie ustąpiło. Był bardzo sympatycznym pacjentem i nawet nie protestował, kiedy zaproponowała, żeby się zdrzemnął przed obiadem. Można byłoby uwierzyć, że cieszyła go jej opieka.

W każdym razie ona czerpała z opieki nad nim ogromną satysfakcję. Od lat nie czuła się tak przydatna. Na czas przymusowego pobytu w tym domku potrzebo­wał jej - czy mu się to podobało, czy nie. Ta sytuacja bardzo jej odpowiadała.

Alex wyciągnęła rękę, która nagle zawisła w powietrzu. Chciała dotknąć czoła Luke'a, ale nie odważyła się. Wiedziała, że jeśli go dotknie, to już nie będzie chciała oderwać rąk od jego ciała. Pragnęła pieścić Luke'a, gładzić jego twarz i ramiona, poczuć ich ciepło i siłę. I pragnęła jeszcze czegoś. Żeby i on dotykał rękami jej ciała.

Alex uśmiechnęła się do siebie. Kto by pomyślał, że zdarzy się coś takiego? Oczywiście, marzyła o tym jedynym, ale nawet w najśmielszych marzeniach nie pojawiała się taka sytuacja.

Ale już się zdecydowała. Przez jej głowę przebiegały tysiące myśli na temat sposobu, w jaki mogłaby uwieść Luke'a. Nie wątpiła w to, że jej pożądał, ale przebicie skorupy, którą się otoczył, było niezmiernie trudnym zadaniem. Była pewna, że jest w stanie to zrobić, ale wiedziała, iż może jej zabraknąć czasu.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 75

Wyjrzała przez okno. Zapadał zmierzch i w dalszym ciągu padał śnieg. Dobrze. Ponieważ podjęła już decyzję, modliła się o to, żeby śnieżyca potrwała przynajmniej jeszcze tę noc. Potrzebowała czasu, żeby popracować nad Lukiem. Chciała go przekonać, że powinien się z nią kochać, że nie musi się obawiać, iż ona będzie się go kurczowo czepiać, kiedy nastąpi nieuniknione rozstanie.

Ale jak miała go przekonać? Przygryzła wargę i zastanawiała się nad tym, co powinna robić dalej. Jak by postąpiła, gdyby nie byli uwięzieni w tym domku? Co by zrobiła, gdyby poznała go w Nowym Jorku?

Prawdopodobnie zaprosiłaby go na kolację do swo­jego domu. Całkiem nieźle gotowała, zadziwiając większość ludzi. Gotowanie odprężało ją i słynęła ze swoich kolacji, podczas których podawała gościom oryginalne potrawy. Nabrała sporej wprawy w przygo­towywaniu pomysłowych dań ze zwyczajnych skład­ników. Dlaczego nie miałaby zrobić tego tutaj? Przy­rządzi mu kolację, a potem wszystko potoczy się tak, jak w apartamencie przy Piątej Alei.

Cichutko podeszła do kuchenki i przeszukała szafki. Znalazła dwie puszki z tuńczykiem, puszkę gotowanej fasoli, słoiczek hiszpańskich oliwek i jeszcze jedno opakowanie zupy. Był tu też niezły wybór przypraw, a przede wszystkim odkryła butelkę Chardonnay, która leżała w szafce obok nieczynnej lodówki. Alex podeszła z butelką • do drzwi, uchyliła je trochę i wrzuciła wino w zaspę śniegu. Dyskretnie obejrzała się przez ramię, ale Luke nawet nie drgnął. Uradowana tym, że sprzyja jej los, wzięła się do przygotowywania uczty, którą zamierzała podbić serce mężczyzny.

Ułożyła kawałki tuńczyka, pokroiła oliwki, mieszając je z częścią słonej zalewy, w której znajdowała się ryba. Całość nabrała smaku dzięki odrobinie soku z cytryny. Alex napełniła miseczkę śniegiem i umieściła na niej


76 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

talerz z sałatką, żeby danie było zimne. Następnie wysypała fasolę do garnuszka, a zawartość dwóch puszek zupy warzywnej wymieszała w większym rondlu i po­stawiła oba naczynia na gaz. Wreszcie przyszykowała dwa nakrycia.

Zapaliła stożkowatą świecę i przyjrzała się swojemu dziełu. Co by zrobiła, gdyby była w domu? Chyba długo kąpałaby się w wodzie z pianą. Czuła się brudna, gdyż już drugi dzień chodziła w tym samym ubraniu. Doszła do wniosku, że przyjemny byłby nawet krótki prysznic.

Upewniła się, że Luke śpi, wzięła świecę i poszła do łazienki. Rozebrała się i, pamiętając o przestrodze Lu-ke'a, umyła się w rekordowo szybkim tempie. Trzęsła się z zimna. Z obrzydzeniem myślała o nałożeniu tego samego ubrania, ale nie miała innego wyjścia. Na szczęście mogła przynajmniej uprać bieliznę.

Mimo kiepskiego oświetlenia starała się doprowa­
dzić do porządku swoją fryzurę. Jej włosy były wilgot­
ne i rozczochrane. Nie miała szczotki, dlatego musiała
przeczesać długie loki palcami. Twarz lśniła teraz czy­
stością, a cera ładnie się zaróżowiła. Przygryzła wargi,
a potem odęła je i poczuła satysfakcję. Biorąc pod
uwagę okoliczności, nieźle, pomyślała i uśmiechnęła
|.'; się. Czuła swędzenie skóry, które było spowodowane
nie tylko prysznicem. Podniecało ją to, co zamierzała
zrobić. Miała cudowne poczucie nieprzyzwoitości, nie
mając na sobie bielizny. Zresztą doszła do wniosku, że
gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, wcale by jej
nie potrzebowała...
■!* i; Kiedy wróciła z łazienki, Luke nadal spał. Spokojnie

i;'! podgrzała zupę i fasolę, a potem przyniosła butelkę i odkorkowała ją. Nalała sobie niewielką ilość wina i usiadła przed kominkiem. Kiedy małe pomieszczenie wypełniły zniewalające zapachy, zaburczało jej w żołąd­ku.

Tak samo zareagował żołądek Luke'a. Ale pobudzo-


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 77

ny został u niego nie tylko apetyt najedzenie. Otworzył oczy i zobaczył, że Alex siedzi przed ko­minkiem, którego blask zdawał się wytwarzać wokół jej głowy aureolę. Końce jej włosów były wilgotne i skręcały się w loczki w miarę wysychania. Wyglądała tak pięknie, że ze wzruszenia miał ściśnięte gardło.

Ten widok po przebudzeniu był dalszym ciągiem erotycznego snu Luke'a. Śnił o tym, że oboje z Alex są nadzy, a ich splecione ciała leżą na materacu przed tym samym kominkiem, który teraz obserwował. Natężenie jego reakcji stanowiło rezultat rzeczywistości sennej.

Nie miał siły, żeby się otrząsnąć z tego nastroju. Przewrócił się na bok, żeby lepiej się przyjrzeć Alexand-rze. Dostrzegła jego manewr.

- Czy woda była wystarczająco ciepła?
Alex wzruszyła ramionami.

- Letnia, ale lepsza taka niż żadna. Nie mogłam już
dłużej znieść samej siebie.

Luke potarł swój dwudniowy zarost. Może miała rację.

- Pomogę ci - powiedziała Alex i podbiegła do
mężczyzny. Luke przeniósł ciężar z chorej nogi na barki
Alex i oplótł ją ramieniem, pozwalając sobie na luksus
otarcia się policzkiem ojej ramię. Jego ręka wędrowała to


78 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

w górę, to w dół, a w mózgu pojawiła się szczególna myśl. Omal nie stracił równowagi, i nie miało to nic wspólnego z bólem w kolanie. Zamrugał powiekami, żeby otrząsnąć się z resztek senności i potwierdzić swoje odkrycie.

Nie miała stanika.

Wiedział, że wcześniej miała go na sobie, więc co się z nim stało? Sprawdził to jeszcze raz. Fakt niezbity. Przez materiał swetra Alex prześwitywały jej nabrzmia­łe sutki. Dla normalnej osoby w normalnych okolicz­nościach nie byłoby to nic szczególnego.

Może nawet nie rzucało się to w oczy. Problem polegał na tym, że Luke nie zachowywał się normalnie, znaj­dował się w stanie ustawicznego podniecenia. W tej sytuacji nawet tak błahy epizod nabierał wyjątkowego wręcz znaczenia.

Ale dlaczego to zrobiła? Dlaczego zdjęła stanik? Luke przyjrzał się jej ciału poniżej talii i głośno przełknął ślinę.

Gwałtowna żądza sprawiała, że krew w jego żyłach krążyła w oszałamiającym tempie. Miał ochotę potrzeć opuszkami palców te sterczące paczuszki... te same sterczące paczuszki, które unosiły się i opadały, kiedy Alex brała gorącą kąpiel.

Ten obraz z przeszłości dosłow: • ,o przygwoździł. Opuścił rękę.

- Potrafię sam przejść resztę drogi - oznajmił i pokuś­tykał do łazienki. Zapalił świeczkę, zamknął drzwi i oparł się o umywalkę. Patrząc na swoje odbicie w lustrze, starał się opanować. Tak, sir, prysznic jest panu zdecydowanie potrzebny. Ale nie letni. Pomyślał, że koniecznie musi być to zimny prysznic. Kiedy rozsuwał szklaną ściankę, coś spadło mu na ramię. Po chwili przekonał się, że to bielizna Alex: mokry stanik, rajstopy i najbardziej kuse majteczki, jakie kiedykolwiek widział.

Przymknął oczy i jęknął. Człowieku, weź się w garść, pomyślał. Szybko upuścił majtki Alex do umywalki.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 79

Rozebrał się i wskoczył pod prysznic. Szybko namyd­lił ciało i spłukał je lodowatą wodą, która znakomicie ostudziła jego zapał, z czego był ogromnie zadowolo­ny.

Starał się dokładnie wytrzeć ciało, a potem poszedł za przykładem Alexandry i nie włożył slipek, wślizgując się od razu w dżinsy. Z wielką pieczołowitością ponownie rozwiesił bieliznę Alex. Wrzucił do umywalki swoją koszulkę i slipy, wyprał je i powiesił obok rzeczy i dziewczyny. Bardzo długo przypatrywał się zawieszonej garderobie. Intymność tej sceny sprawiła, że ugięły się pod nim nogi.

I bierz tu, człowieku, zimny prysznic.

Potarł zarośniętą twarz. Trzeba się ogolić. Otworzył apteczkę i obejrzał jej zawartość. Przewidujący właś­ciciele umieścili tu rozmaite zestawy toaletowe. Luke znalazł małą tubkę pasty do zębów, a zamiast szczoteczki użył palca. Potem zobaczył na półce obok aspiryny paczuszkę jednorazowych maszynek do golenia. Nie zauważył nigdzie kremu do golenia, ale to go nie zniechęciło. Golił się już w znacznie trudniejszych warunkach.

Już miał zamknąć szafkę z lekarstwami, kiedy jego bystre oko wypatrzyło kwadratowe czerwone pudełecz­ko schowane na górnej półce. Serce w nim zamarło, jakby przeczuwał, co tam znajdzie. Jak w zwolnionym tempie sięgnął po pudełeczko, potwierdzając swoją naj-żarliwszą nadzieję i... najgorszą obawę.

Gapił się na pudełeczko z kondomami i miał pewność, że ktoś tam na górze poddaje go testowi.

Nie, proszę, nie rób mi tego, błagał w duchu. Cały czas trzymał temperament na wodzy właśnie ze względu na brak zabezpieczenia. Nie chciał narażać dziewczyny ani siebie. Wyeliminowanie tego problemu otwierało wrota do tak niewyobrażalnych możliwości, że sama myśl o nich wywoływała w ciele Luke'a ogromne napięcie.


0x08 graphic
0x08 graphic
80 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Z trudem przełknął ślinę. Mógł zrobić tylko jedno. Pozbyć się tych rzeczy. Ale w jaki sposób? Nie mógł ot, tak wyrzucić pudełeczka do śmietnika, gdyż zauwa­żyłaby to Alex. Rozejrzał się po małej łazience. Nie było tu okna ani jakiegoś schowka. Pomyślał, że chyba najlepiej będzie odłożyć pudełeczko na miejsce. Skoro Alex nie zauważyła go do tej pory, to nie zauważy go i teraz. Przewrócił je dnem do góry i ukrył w górnym rogu szafki. Postanowił, że następnego ranka wsunie je do kieszeni i pozbędzie się w lesie.

Zadowolony ze swojej przemyślności, uśmiechnął się pod nosem, zamknął apteczkę i namydlił twarz. Kiedy zaczął się golić, usłyszał pukanie do drzwi.

klamce wisiała jego flanelowa koszula - uprana i su­cha. Włożył ją, ale nie zapiął guzików. Powoli ruszył w stronę pokoju. Dzięki zabiegom Alex kolano nie bolało go już tak mocno, ale nie miał zamiaru go forsować. Może w wielu sprawach wykazywał upór, ale nie był głupcem.

Alex stała przy stole i mierzyła Luke'a niespokoj­nym spojrzeniem. Podsunęła mu krzesło, a on usiadł na nim, badawczo przyglądając się dziewczynie. Po chwili Alex przyniosła jeszcze mały taboret i położyła na nim jego nogę. Podziękował jej. Był zmieszany, a jednocześnie wzruszony opiekuńczością dziewczyny. Alex uśmiechnęła się, widząc jego oszołomienie.

- Przyniosę obiad.

Biegała po pokoju, krzątając się z zapałem. Cóż ona

knuła? Luke nie miał o tym pojęcia i chwilowo było mu to

obojętne. Nie mógł oderwać od niej oczu. Jej obecność

^apełniała go lękiem i spokojem. Jednocześnie czuł, że


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 81

coś wisi w powietrzu, i to wrażenie potęgowało się, ilekroć obok niego przechodziła.

Kiedy Alex podawała obiad, jej pełne piersi falowały bardzo blisko twarzy Luke'a, który wsunął ręce pod stół i zacisnął je, żeby przypadkiem nie dotknąć któregoś z tych kuszących wzgórków. Nauczył się trwać w bez­ruchu i koncentrować wzrok na nieokreślonej potrawie, którą Alex postawiła na stole.

■ - To dlatego, że właśnie wymyśliłam tę nazwę-oznaj-(miła Alex i nabiła kęs potrawy na widelec. - Spróbuj. Luke niechętnie otworzył usta. Powoli przeżuwał Jedzenie i nagle zrobił wielkie oczy.

- Niezłe - powiedział. - Wcale niezłe.

Alex wyciągnęła rękę ze szklanym pucharkiem.

Alex pokręciła głową, ale mimo to nalała Luke'owi wina. Włożyła na talerz porcję schłodzonego tuńczyka, a potem usiadła przy stole. Skończyła swoje wino i obserwowała, jak Luke je z apetytem jej potrawę.

82 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Widelec Luke'a zatrzymał się w połowie drogi do ust.

-- Przestań - powiedział.

-- Co mam przestać? - zapytała niewinnym głosem.

-- Doskonale wiesz, co. To, co robisz.

-- Chodzi ci o to, że gapię się na ciebie?

-- Że gapisz się na mnie w taki sposób.

-- W jaki sposób?

-- Jakbym był deserem.

-- Mmm, to trafna uwaga.

Luke gwałtownym ruchem powstał od stołu.

- Alex - zawołał ostrzegawczym tonem. - Nie rób
tegc»- Nie jestem z kamienia.

Alex wyciągnęła rękę i zaczęła gładzić go po policzku. -- No, no - powiedziała, przechylając głowę. - Czyż­byś ogolił się dla mnie?

-Aleksandro..

-~ Nie, nie odpowiadaj na to pytanie - dorzuciła, by po chwili wstać od stołu. - Zjedzmy następne danie.

podała zupę oraz odrobinę fasoli. Ten posiłek nie należał do szczególnie wyszukanych, ale Luke był zbyt głodny, żeby przywiązywać do tego wagę. Jedli w mil­czeniu, nie zostawiając nawet kęsa żadnej z potraw.

-- Chyba byliśmy głodni - zauważyła Alex i zabrała ze stołu brudne talerze.

-- Pozwól, że ci pomogę - powiedział Luke, usiłując stanąć.

-^ Nakazujesz mi? -r Tak, nakazuję ci.

-r Dobrze, proszę pani - stwierdził Luke i szyderczo zasalutował dziewczynie.

- Wypij wino - powiedziała, kręcąc głową.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 83

szybko uporała się ze zmywaniem, a potem podeszła do Luke'a od tyłu. Siedział na krześle. Jedną nogę opierał na taborecie, a na zdrowym kolanie trzymał pucharek z winem. Alex zaczęła masować jego kark, a on poddawał się ruchom jej dłoni.

Alex obróciła się, żeby spojrzeć mu w twarz.

- Słyszę tu jakieś „ale".
Alex uśmiechnęła się.


84 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Luke chwycił jej piąstkę i odwrócił dziewczynę do siebie w taki sposób, żeby na niego patrzyła. Po kolei rozprostowywał palce Alex, a potem w milczeniu przy­glądał się jej dłoni. Ten dotyk sprawił, że serce Alex zaczęło bić w przyśpieszonym tempie. Był taki ciepły, taki pełen życia i męski, że czuła, iż jest zdecydowanie na straconej pozycji. A jednak intrygował ją i podniecał, rzucał jej prawdziwe wyzwanie. Odsunęła rękę i pieściła jego gładkie, wygolone policzki.

Luke usiłować się nie ruszać. Wiedział, co by wtedy zrobił. Przyciągnąłby ją do siebie i całował tak mocno, że oboje dostaliby zawrotu głowy. A wówczas gdzie by się znaleźli? Oczywiście na drodze donikąd.

- Ależ z ciebie przystojniak, Luke - szepnęła.
-1 przekonuję się, że pomimo wszystkich twoich wad - tu
uśmiechnęła się - nie chciałabym teraz być z nikim
innym.

Pochyliła się nad mężczyzną i pocałowała go. Zaledwie musnęła jego wargi, ale dla Luke'abyio to jak przyłożenie zapałki do hubki i rozniecenie ognia. W odpowiedzi zacisnął zęby i usiłował nie odwzajemnić tego pocałunku. Nigdy w życiu nie miał przed sobą tak trudnego zadania.

Luke chwycił ją za ramiona.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 85

Luke uważnie spojrzał jej w oczy. Mówiła poważnie.

Luke wydał z siebie odgłos zniecierpliwienia, od­sunął Alex i wstał z krzesła. Podszedł do zlewu, uważając na swoją chorą nogę. Przez chwilę, która zdawała się nie mieć końca, przypatrywał się dziew­czynie.

Nieoczekiwanie Alex poczuła, że do jej oczu na­pływają łzy. Luke dostrzegł te łzy, usłyszał wzruszenie w jej głosie. Nic innego nie mogłoby skruszyć twardej jak skała skorupy wokół jego serca. Niczym robot, porzucił


86 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

swój azyl w rogu pokoju i podszedł do Alex. Wziął ją w ramiona, przytulił i kołysał jak swó największy skarb.

- Naprawdę tak myślisz? - powtórzyła. Mówiła stłu­
mionym głosem, gdyż wtulała twarz w jego koszulę.

Luke odsunął głowę dziewczyny od swojej piersi.

Jej błaganie wzbudziło w nim przypływ uczuć. Poca­łował ją. Doprawdy, nie miał wyboru, i to już od chwili, gdy się przebudził i zobaczył ją siedzącą przed kom­inkiem.

Poczuł, że pewna część jego ciała nabrzmiewa w zetknięciu z udem Alex. Ona też musiała to wyczuć, gdyż mocniej otoczyła go nogami. Rozchylił jej usta językiem, a ona przyjęła go i rozpoczęła miłosną grę swoim językiem. Była taka słodka, smakowała cudow­nie, lepiej niż wszystko, czego dotychczas próbował. Luke włożył rękę pod jej sweter. Całował ją coraz mocniej, a jednocześnie pieścił jej plecy i boki. Skóra Alex była miękka i gładka, tak jedwabista, jak myślał. Spełniając swoje marzenie, objął jej piersi i delikatnie masował każdy z tych cudownych wzgórków. Mruk­nęła coś niewyraźnie. Ten odgłos rozbrzmiewał w ca­łym ciele Luke'a, wywołując tak intensywną rozkosz, że z trudem utrzymywał resztki samokontroli.

Alex poczuła, że Luke się zachwiał, i oderwała się od niego.

- Twoje kolano.

Mocny pocałunek Luke'a miał dowieść, że jej obawy są bezpodstawne. Kiedy zaczął podciągać w górę jej


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 87

sweter, odsunęła jego ręce, a potem sama zdjęła golf i potrząsając włosami, stanęła przed nim naga do pasa. Wydawało jej się, że spojrzenie Luke'a przepala jej skórę. Czekała na jego ruch. Zawsze uważała swoją urodę za coś naturalnego i dopiero teraz była niezwykle świadoma swego ciała. Oddawanie się temu mężczyźnie po raz pierwszy wydawało się takie przerażające, a zarazem podniecające, że jej ciało zaczęło pulsować długo tłumio­nym pożądaniem.

- Dotknij mnie - szepnęła. Nie mogła już znieść ani
chwili dłużej bez dotyku jego rąk.

Luke tracił panowanie nad sobą. Aparat fotograficzny nie kłamał. Widok Alex w zbliżeniu był oszałamiający. Gdyby spełnił prośbę dziewczyny, gdyby jej dotknął, to byłaby jego i nikt by mu w tym nie przeszkodził. Nigdy nie należał do tchórzy, przez całe swoje dorosłe życie nie dawał się zastraszyć, ale ta jedna kobieta, która właśnie mu się oddawała, wzbudzała w nim potworny strach.

- Luke... - mruczała Alex. Jej ciało dygotało z żądzy'.
Przysunęła się do mężczyzny, odsunęła poły jego koszuli
i zaczęła pocierać sutkami jego klatkę piersiową. - Do­
tknij mnie.

Ręce Luke'a posłusznie wykonywały jej rozkazy, ignorując ostrzeżenie, które płynęło z mózgu, jakby posiadały własną wolę. Luke dotknął dziewczyny, pocie­rał kciukami jej nabrzmiałe sutki, a potem pieścił je palcami, aż zaczęły przypominać twarde kamyki.

Alex miała nogi jak z waty. Luke przytulał ją do siebie przez nieskończenie długą chwilę, a potem opadli na materac. Wpił się w jej usta, penetrując wnętrze językiem, by zaraz całować szyję, obojczyk i miękką skórę między piersiami.

Wreszcie Luke dał sobie spokój z ostrożnością. Szero­ko otworzył usta i chwycił jej nabrzmiały sutek, ssąc go tak, jak od dawna marzył. Roztapiała się w jego ustach jak cukierek. Była tak słodka, tak rozkosznie kobieca, że jego


0x08 graphic
88 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

naprężone ciało pulsowało rozpaczliwą potrzebą ukrycia się w niej. Ale na razie przysunął się do drugiej piersi i ucztował w takim samym powolnym, miarowym, nieubłaganym rytmie.

Alex porwał potężny wir pożądania. To właśnie o t y m rozprawiały jej przyjaciółki. Właśnie na to czekała. Zarzuciła Luke'owi ręce na szyję i przeczesywa­ła palcami długie włosy na jego karku. Masowała naprężone mięśnie jego obojczyków i ramion, podczas gdy magia ust Luke'a redukowała ją do pełnej pożądania kałuży. Przywarła do niego biodrami, nie uświadamiając sobie tego, co robi, odczuwając jedynie chęć zaspokoje­nia jakiejś mrocznej, nieuchwytnej żądzy.

Luke przesuwał rękę po jej boku w dół, zatrzymując się na pasku narciarek. Pociągnął za suwak i odpiął guzik, po czym, nie bez wahania, zaczął pieścić brzuch Alex. Jej skóra była miękka, ciało sprężyste, a on niespiesznie badał wdzięki dziewczyny.

Alex była jednak niecierpliwa. Pragnęła, by przeszedł szybciej do tego jednego zakamarka jej ciała, który potrzebował jego dotyku bardziej niż którekolwiek inne miejsce. A kiedy to się stało, rozchyliła nogi i uniosła biodra, zaś Luke dotykał jej coraz śmielej, aż w końcu oboje utracili wszelką kontrolę nad sobą. Była tak wilgotna, tak otwarta i spragniona, że wiedział, iż nie będzie się mógł powstrzymywać nawet chwili dłużej.

Alex zatraciła się zupełnie, przebywała w nie znanym sobie świecie. Jego palce skłaniały ją do ekstatycznych ruchów ku jasności tak intensywnej, że jej blask rozgrze­wał duszę dziewczyny. Po chwili ta jasność rozprysnęła się w umyśle Alex na smugi boleśnie pięknego światła i w jej oczach zalśniły łzy.

Luke wyczuwał spazmy wstrząsające jej ciałem. Prze­rwał pocałunek i wtulił wargi w ten wrażliwy kącik za uchem Alex, ułatwiając dziewczynie oddychanie. Serce waliło mu jak młotem, ciało płonęło, a jednocześnie było


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 89

twarde i tak żądne uwolnienia energii, że Luke bał się, iż może stworzyć żenującą sytuację.

Mocno przytulał dziewczynę i zaciskał zęby, pragnąc odzyskać panowanie nad sobą. Miała orgazm i to wystar­czy, tylko to się liczy, pomyślał. Przypomniał sobie o rolce filmu w kieszeni i o tym, że przez cały czas oszukuje Alex. Zastanawiał się nad reakcją dziewczyny, w razie gdyby dowiedziała się, z kim ma do czynienia, co niewątpliwie musi kiedyś nastąpić.

A zatem dał jej przynajmniej tę chwilę rozkoszy, dzięki której Alex mogła zachować o nim miłe wspo­mnienia, a nawet zdobyć się na przebaczenie. On zaś musiał odmówić sobie tego, czego pragnął najbardziej.

Ten wieczór był jego podarunkiem dla Alex.


ROZDZIAŁ SIÓDMY

Alex włożyła sweter i położyła się na materacu. Luke oparł się na łokciu, a ona przytuliła się do niego, łagod­nie drapiąc paznokciami jego owłosioną klatkę piersio­wą.

Nie odwzajemnił jej uśmiechu. Wręcz przeciwnie, miał smętną minę. Alex była zadowolona, nasycona, ale jakby nieco zawiedziona. Ona także pragnęła sprawić mu taką rozkosz, jaką dzięki niemu przeżyła. Jednakże on po­wstrzymywał jej zapędy.

Ale on najwyraźniej pomyślał. Zastanawiała się, jakie jest naprawdę jego zdanie o życiu, które prowadziła. Lecz na cóż by się zdały jej wyjaśnienia? Stary dylemat przygniatał ją niczym tona cegieł. Luke i tak nie uwierzył­by w żadne jej słowo.

Odwróciła się. Luke wyciągnął do niej rękę i ujął jej podbródek


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 91

Odsunęła się od niego. Dystans był niewielki, ale znaczący.

Wyciągnęła rękę i pogładziła go po policzku.

Kiedy przekonasz się, kim jestem i co zrobiłem, pomyślał.

- Nie zmienię o tobie zdania - odparła z przekonaniem.
Luke wstał. Musiał to uczynić. Gdyby nadal jej słuchał,

znowu padliby sobie w ramiona, całowaliby się, dotykali i Bóg wie, co jeszcze mogliby zrobić. Jemu przypadło w udziale patrzenie na sprawy z właściwej perspektywy. To on znał fakty. Ona żyła w nieświadomości. Gdyby wykorzystał sytuację, nigdy by mu nie wybaczyła, a on wcale by jej się nie dziwił.


92 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Postanowił powiedzieć jej prawdę z chwilą, gdy znajdą się z powrotem w realnym świecie. Chciał jej powiedzieć, że nie miał zamiaru sprzedawać tych zdjęć, że chodzi mu o coś więcej niż tylko jedną noc w zimnym domku na odludziu. Wtedy Alex mogłaby swobodnie zadecydować, czy chce kogoś takiego jak on - reportera, jednego z tych ludzi, którymi pogardzała.

Podszedł do stołu, wziął butelkę i napełnił kieliszek winem.

- Ja też poproszę - zawołała Alex.

Luke nalał dziewczynie wina i zaniósł jej kieliszek. Z trudem powstrzymał się od zanurzenia palców w jej jedwabistych włosach. Stuknęli się kieliszkami.

Alex wybuchnęła śmiechem. Pragnęła dowiedzieć się o nim wielu rzeczy, ale ponieważ jej ego zostało boleśnie zranione, musiała zadać bardzo istotne dla siebie pytanie.

Luke natychmiast przypomniał sobie o małym czerwo­nym pudełku z kondomami na górnej półce szafki. Zacisnął prawą rękę w pięść i długo przypatrywał się dziewczynie.

- Natychmiast, kochanie - szepnął. - Bez wahania.
Na ustach Alex powoli pojawił się uśmiech.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 93

- Dziękuję - powiedziała. - Chyba odczuwałam po­
trzebę usłyszenia czegoś takiego.

Poklepała miejsce na materacu i Luke położył się obok niej, chociaż rozsądek podpowiadał mu coś zupełnie innego.

Alex parsknęła śmiechem.

94 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

- Jesteście sobie bliscy?
Luke potrząsnął głową.

"i BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 95

I - Że pieniądze szczęścia nie dają. W przeciwnym razie 'i nadal byłbyś w kontakcie ze swoim ojcem, a ja miałabym wszystko, o czym marzyłam. •

- A nie masz?

Alex wstała z materaca i podeszła do stołu. Wlała do kieliszka ostatnie krople wina, a jednocześnie rozmyślała nad stosowną odpowiedzią.

pieniędzy nie miałabyś fundacji, a zatem w rzeczywistości pieniądze przynoszą ci szczęście.

- To nieprawda. Nie kupisz za pieniądze żadnej rzeczy,
która naprawdę liczy się w życiu.

r Chciałbym, żebyś wymieniła te rzeczy - odparł z ironicznym śmiechem.

- Mąż. Dom. Dzieci.

Luke uważnie na nią spojrzał. Prześladował go obraz schludnego białego płotu.

Nagle Alex poczuła, że znowu wyrósł między nimi mur. Wysoki mur.


96 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Serce Luke'a zaczęło walić jak młotem. Zawsze tak reagował na tego typu rozmowy. Może odczuwał niechęć do opowiadania o swojej rodzinie albo do jej młodzień­czych marzeń o idealnej miłości. W każdym razie jego głowę rozsadzał potworny ból, toteż musiał wyjść na świeże powietrze i to szybko.

Alex zbliżyła się do niego i czuł na swoich plecach ciepło emanujące z jej ciała. Nie odwrócił się do niej, tylko schylił głowę i oparł ją o drzwi.

W sercu Luke'a gniew zmagał się z pożądaniem - gniew z powodu tego, co było niemożliwe, i pożądanie, które wydawało się równie trudne do opanowania jak wciąż padający śnieg.

- Twoje pragnienia, tylko to się liczy, prawda? Jesteś
tak zepsuta, że potrafisz myśleć tylko o własnych po­
trzebach? Nie o uczuciach innych osób? Nie o tym, co jest
dobre, a co złe?


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 97

Chwycił Alex za rękę i przycisnął ją do swojego nabrzmiałego członka.

- Zadowolona? Wygrałaś. Pragnę ciebie. A teraz pro­
szę, pozwól mi wyjść.

Puścił dziewczynę i ruszył do drzwi.

- Jeszcze nie - odezwała się Alex i oplotła jego szyję
ramionami.

Wyciskała na jego twarzy gorące pocałunki i chociaż stał nieruchomo jak głaz i nie poddawał się jej piesz­czotom, nie przerywała swojego ataku. Przestała uświada­miać sobie, co robi. Może rzeczywiście była zepsuta i nie umiała pogodzić się z jego odmową. Może sprawiły to jego słowa, wypite wino i wszystkie samotne lata, które strawiła na marzeniach o mężczyźnie i takiej nocy.

W każdym razie pragnęła, żeby Luke ją przytulał, dotykał, czynił kobietą. Dlaczego ciągle stawiał bariery? Dlaczego nie przyzwalał na to, żeby i ona mogła go zadowolić? Dlaczego toczył z nią walkę?

Zaczęła pieścić kciukami jego płaskie męskie sutki, czując, jak szybko bije jego serce. Luke jęknął. Nie mógł jej się oprzeć. Pochylił się nad dziewczyną i pocałował ją, a ona rozchyliła usta i przyjęła jego język. Zdesperowany i udręczony, oderwał się od Alex. Był gorący i obolały, brakowało mu tchu.

98 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła jego głowę, a potem całowała go w usta i pieściła naprężone mięśnie jego pleców. Luke otoczył ją ramionami. Wszystkie jego dobre intencje przepadły w tak gęstej mgle pożądania, że niczego nie widział i w ogóle nie był w stanie myśleć. Po chwili z całych sił napierał na nią swoim ciałem. Jego usta znalazły wonną przystań między piersiami Alex. Obej­mował wargami jej sutki przez materiał swetra. Jego gorący, wilgotny oddech zmoczył tkaninę. Alex odpięła guzik jego dżinsów i wsunęła mu rękę za pasek. Luke'owi zaparło dech w piersiach. Zamknął oczy i stał sztywno, czując jej zimne palce na swoim gorącym członku. Znowu zaczął całować Alex, a jego język wtórował ruchom jej ręki. Wiedział, że musi ją powstrzymać, ale jego ciało nie chciało go słuchać, domagając się jeszcze jednej sekundy, może dwóch, a nawet minuty rozkoszy.

Alexandra spojrzała mu w oczy. Nie miała odwagi powiedzieć prawdy. Przeczuwała, że gdyby wyznała, iż jest dziewicą, uciekłby gdzie pieprz rośnie. Dlatego wolała skłamać.

- Dotychczas nigdy nie przegrałam.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 99

Luke poczuł palące ukłucie w okolicy serca i zganił siebie w myślach. Nie miał prawa żywić do niej takich uczuć ani nawet przejmować się tym, co usłyszał. Ostatecz­nie, jakiej odpowiedzi mógł się spodziewać? W przeci­wieństwie do niego Alex była przynajmniej szczera.

- Późno już - zauważył. - Idź do łóżka.

Alex zaczęła protestować, ale wyraz jego oczu sprawił, że zmieniła zdanie.

Alex przygryzła wargę i skinęła głową.

- Dobrze - powiedziała z westchnieniem. - Łyknij
trochę powietrza, może lepiej się poczujesz. Przyniosę ci
parę tabletek aspiryny.

Luke westchnął, otworzył drzwi i przestąpił próg, by nasycić się zimnym, rześkim powietrzem. Kilkakrotnie zgiął nogę w kolanie, a potem przyjrzał się ciemnemu niebu. Śnieg nadal padał, ale z zawiei została już tylko rozrzedzona mgiełka. Luke doszedł do wniosku, że pora­nek będzie pogodny.

Jeszcze tylko jedna noc. Wytrzymaj tylko tę jedną noc, pomyślał. Chłodne powietrze przynosiło mu ulgę. Pomyślał, że aspiryna będzie jeszcze bardziej pomocna. Nagle zrobiło mu się słabo i rzucił się do drzwi.

Tabletki aspiryny.

Apteczka w łazience.

Alex...


ROZDZIAŁ ÓSMY

Alexandra zerknęła przez ramię na Luke'a, który nagle pojawił się w łazience.

Luke jeszcze raz ją zamknął.

Alex i Luke patrzyli na rozmaite buteleczki i tubki oraz
na małe, ale bardzo widoczne kwadratowe czerwone
pudełko. Powoli, bez słowa, podnieśli głowy i spojrzeli
sobie w oczy. Alex wzięła pudełeczko z kondomami
i bardzo długo mu się przyglądała. Na jej twarzy widać
było ślady różnych emocji, aż w końcu pojawił się na niej
wyraz całkowitego rozczarowania. \

- Wiedziałeś o tym, prawda? - zagadnęła.
Nie było sensu kłamać.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 101

- Tak.

Alex odepchnęła Luke'a i wyszła z łazienki. Natych­miast udał się za nią do głównego pokoju.

- Dlaczego? - zapytała, krążąc po pokoju z pudełkiem
■ kondomów.

( - Co dlaczego?

J - Dlaczego męczyłeś mnie tą absurdalnie żenującą •\ rozmową o bezpiecznej miłości, skoro cały czas wiedzia-1 łeś o tym? - zagadnęła, unosząc pudełko w górę.

t' - Nie jesteś idio...

i Alex przerwała mu gniewnym mruknięciem i wrzuciła i pudełko do ognia. Luke instynktownie rzucił się do ; kominka, wydostał pudełko, po którym już pełzały płomyki, i rzucił je na stół.

- Po co to, u diabła, zrobiłaś?

Alex nie chciała się odwrócić i spojrzeć na Luke'a. Przepełniał ją gniew i uraza, czuła się tak, jakby ktoś wbił jej nóż w samo serce.

- Nie opowiadaj historii, w które sam nie wierzysz,
tylko po to, żebym się lepiej poczuła.


102 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Lnke wyjął jej z ręki kurtkę i rzucił okrycie na podłogę.

Alex otrząsnęła się ze zdumienia.

Wymienił tytuł znanego brukowca. Alex pokręciła

głową-

- Do Afryki, tak? - zagadnęła.
_ Tak.

-1 Ameryki Środkowej?- dodała, ukazując jego chore kolano.

- Tam również. Dokumentuję tam badania.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 103

; z Alexandra Beck". W ten sposób zapewne sfinansował­byś dwie małe „wyprawy" albo i więcej.

- Bo to, co się tutaj dzieje, jest tylko naszą sprawą.
Alexandra odczuwała urazę i ból. Chciała go zniena-

i widzie, wydrapać mu oczy, kopnąć go w chore kolano,

wytargać za te cudowne długie włosy na karku, ale

' oczywiście wiedziała, że nie zrobi żadnej z tych rzeczy.

- Nie wierzę ci - odparła spokojnym głosem.
■■ - Alexandre, usiłuję powiedzieć ci prawdę.

I Alex długo przypatrywała się Luke'owi. • - Czy to cała prawda?

Luke zawahał się. Nie musiał jej mówić o zdjęciach: i ona na pewno by się o nich nie dowiedziała; zresztą

przecież nie zamierzał ich sprzedawać. Dla niego te

fotografie nie istniały.

! - To wszystko, co masz mi do powiedzenia?

- Chodzi ci o przeprosiny?


104 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Alex uniosła rękę i pokazała pudełko z prezerwatywa­mi na stole.

Luke czuł, że krew uderza mu do głowy niczym gejzer. Z trudem oddychał, nie był w stanie wydusić z siebie ani słowa, a przyśpieszony puls blokował wszelkie rozsądne myśli. Powoli podchodził do dziewczyny. Alex nagle opuściła odwaga i cofała się z każdym jego krokiem. Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy jej plecy dotknęły blatu stołu. A Luke stanął tuż przed nią i położył ręce na jej ramionach.

Duży z niego facet, pomyślała. Hej, Alexandra, skąd takie refleksje? Przecież nie urósł w ciągu tych dwóch minut. Ale rzeczywiście wydawał się większy. Musiała podnieść głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Może nie był groźny, ale emanowała z niego ogromna siła.

Natychmiast wpił się w jej usta. Nie bawił się w słodkie gry wstępne. Jego język plądrował usta dziew­czyny niczym potężny huragan. Alex stanęła na palcach i Oplotła nogą jego kostkę, napierając na niego całym ciałem. Dłonie Luke'a dosięgnęły jej pośladków. Posa­dził ją na blacie i stanął między jej rozstawionymi kolanami. Nasyciwszy się wargami dziewczyny, zaczął całować jej policzki, brodę, wrażliwe miejsce za uchem,


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 105

podczas gdy ręce Alex niecierpliwie przesuwały się po jego piersi w dół, tak nisko, jak to było możliwe.

Luke podciągnął jej sweter i wtulił twarz między cudowne wzgórki, usiłując opanować pożądanie. Na próżno. Musiał posmakować tych słodkich pączków, aż stały się tak pełne i nabrzmiałe jak za pierwszym razem, kiedy widział je przez obiektyw aparatu. A ona całowała go po głowie i pieściła muskularne plecy. Jego rozgrzane ciało dosłownie parzyło ją. Oplotła go nogami, żeby przytulić się do niego jeszcze mocniej.

- Chcę być tutaj, w tobie - powiedział, napierając na
dziewczynę. - Och, bardzo głęboko, kochanie.

- Tak - szepnęła. - Proszę, och, proszę cię, Luke. Teraz.
Luke nie potrzebował dalszych zachęt. Przeniósł Alex na

materac. Puściła jego ramię tylko na chwilę, żeby zgarnąć ze stołu małe czerwone pudełko, a potem opadli na materac.

Luke myślał w tym momencie o zupełnie innej części swego ciała. Całował Alex, a jednocześnie mocował się z paskiem jej spodni. Wspólnymi siłami udało się rozebrać dziewczynę i Luke przez chwil| podziwiał piękno jej ciała. Potem przesunął ręką po jej obojczyku, by dosięgnąć miejsca, które tak pragnęło jego dotyku. Alex rozchyliła nogi i troszkę uniosła biodra, by dodać mu zachęty.

- Rób to dalej, Luke, nie przestawaj. Dotykaj mnie
wszędzie.

Luke przeczesywał palcami gniazdko jej rudawych włosków, zaś jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Była taka miękka i ciepła - i taka wilgotna z pożądania. I to wszystko dla niego.

Poddaję się, pomyślał.

Wstał, ściągnął buty i błyskawicznie zdarł z siebie ubranie. Serce Alex waliło jak młotem. Widywała już nagich mężczyzn, ale dopiero obnażone ciało Luke'a rozpaliło ją do białości. Wyciągnęła ku niemu ramiona


106 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

i posłała mu uwodzicielski uśmiech. Ostrożnie położył się na niej, przenosząc ciężar swojego ciała na łokcie, i wdychał jej zmysłowy, kobiecy zapach. Alex reago­wała na każdy jego dotyk. Otworzyła usta i dosięgnęła językiem jego warg. Była taka spragniona, gotowa. Wszystkie minione lata, wszystkie wątpliwości bladły wobec faktu, iż przebywała tu z nim. Był rzeczywisty. Należał do niej.

Luke sięgnął po prezerwatywę, a potem szybko wrócił do poprzedniej pozycji.

- Teraz - prosiła Alex.

Luke wślizgnął się w nią jednym stanowczym ruchem, ale uświadomił sobie, że coś go powstrzymuje. Przy ponownej próbie poczuł, że Alex wije się pod nim, jakby coś ją bolało. W jej oczach pojawiły się łzy.

Dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę z tego, że Alex jest dziewicą, i poczuł się tak, jakby bokser zdzielił go pięścią między oczy.

Wpiła paznokcie w jego ramiona. Odczuwała ból, który był wszak zapowiedzią tak intensywnej rozkoszy, że wręcz cieszyła się z początkowej niewygody. Luke wślizgiwał się w nią powoli, z wielką ostrożnością, by po chwili oderwać się od niej i znowu wrócić. Alex instynk­townie dostroiła się do jego ruchów, a potem wygięła plecy i wydawała z siebie głośne jęki.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 107

Luke jeszcze nigdy nie doznał tak piorunującego, cudownego orgazmu. Nawet nie próbował pojąć, dlacze­go tak się stało. Powoli przewrócił się na bok i odgarnął rudawy kosmyk z twarzy Alex. Uśmiechnęła się do niego i pogładziła jego dolną wargę.

Nałożył dżinsy i udał się do łazienki, a po chwili wrócił z mokrym ręcznikiem, by delikatnie zetrzeć z Alex ślady ich miłości.

- Wiesz, chyba się w tobie zakochałam - stwierdziła.
Ręka Luke'a na chwilę znieruchomiała.

108 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Luke poczuł, że znowu ogarnia go podniecenie. Był zdumiony, że dzieje się to tak szybko, Alex była jak narkotyk. Przy tej dziewczynie całkowicie tracił panowa­nie nad sobą.

Wziął ją za rękę i, jak w zwolnionym tempie, przyciąg­nął dziewczynę do siebie. Odchylił koszulę, by objąć jej piersi. Wtulił twarz w jej szyję, a ona poczuła, że jej ciało przenika fala ciepła. Znowu go pożądała, podobnie jak on pragnął jej.

- Zdaje się, że mówiłeś, iż jeśli znowu będziemy się
kochać, to nie wyjdę stąd o własnych siłach?

Luke zdjął dżinsy i położył ją na materacu.

- Będę niósł cię na rękach.


ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Alexandra nie miała ochoty otwierać oczu. Nie chcia­ła, żeby światło poranka zniweczyło jej rozmarzenie i położyło kres urokowi tej chwili.

Wtuliła się głębiej w kokon ramion Luke'a. Leżeli spleceni w uścisku na starym materacu. Jego ramiona obejmowały ją jak najdroższy skarb. Byli nadzy, ogrze­wała ich tylko pikowana kołdra i ciepło własnych ciał.

Alexandra dziwiła się, że w ich ciałach zostało jakiekolwiek ciepło. Po tym wybuchu namiętności zeszłej nocy powinni byli się rozpaść, wypalić, zamienić w popiół.

Ach, ta ostatnia noc.

Czy zdarzyła się już kiedykolwiek taka noc? Czy dwoje ludzi dotykało się kiedykolwiek w taki sposób, czy osiągnęło takie wyżyny rozkoszy, czy odnalazło to, czego szukało, a nawet więcej?

Frazesy o dwóch połówkach tworzących jedność brzmiały zbyt banalnie i nie oddawały tego, co Alex poczuła w ramionach Luke'a.

Powiedziała mu, że chyba się w nim zakochała. Kłamała. Z całą pewnością była w nim zakochana, kochała go właściwie od momentu, w którym zdecydo­wała, iż to on będzie jej pierwszym kochankiem.

Pomimo swojego stylu życia Alex wyznawała trady­cyjne wartości. Może zadecydował o tym fakt, że chociaż jej ojciec wciąż zabiegał o-popularność i nie unikał skandali, to jednak nie ożenił się powtórnie po śmierci matki. Alex wiedziała, że Felicia Beck była jedyną miłością Victora i nikt nie mógł jej zastąpić. Jego postawa


110 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

najwyraźniej nie pozostała bez wpływu na życie Alexand-ry. „Sama wyczujesz, kiedy spotkasz swoją miłość", zwykł mawiać. Spod jej rzęs popłynęły łzy. Zmęczenie i nowe przeżycia sprawiły, że z trudem panowała nad emocjami.

Użyła słowa „miłość". Luke tego nie zrobił. Jego serce otaczała nieprzenikniona skorupa. Raz czy dwa w ciągu tej nocy miała wrażenie, że udało jej się ją przebić, choćby na chwilę. Te przeciągłe spojrzenia, łagodnie wypowiadane słowa i rozdzierające jęki musiały coś znaczyć? Nie mógłby jej w taki sposób dotykać i całować, gdyby w jego sercu nic się nie działo.

Alex zapamiętała jego spojrzenie tuż przed tym, jak wyczerpani zapadli w sen. Było ciepłe i czułe. Ale czy kochające?

Nie miała ochoty zwodzić samej siebie. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że już nigdy go nie zobaczy, że nie przeżyje z nim takiej nocy. Nie brakowało jej odwagi, ale pragnęła, by łączyło ich coś więcej niż tylko ta jedna noc. Pozbyła się brzemienia dziewictwa, ale obarczyła siebie samą gorszym ciężarem: miłością bez wzajemności.

Przyznawała, że istnieją między nimi duże różnice, ale przecież mieli też ze sobą wiele wspólnego. Oboje utracili matki w młodym wieku, oboje mieli despotycznych ojców i oboje niechętnie się anagażowali uczuciowo. Musiała przekonać Luke'a, że mogą żyć razem. Czy była w stanie tego dokonać?

Cierpiała z powodu bolesnej niepewności. Przekonała się, że ta zachwalana miłość wywołuje znaczne kom­plikacje, zwłaszcza gdy człowiek zakochał się bez wzaje­mności. Jej analityczny umysł zaczął eliminować kolejne możliwości. Musiała wszystko uporządkować, opraco­wać jakiś plan działania.

Gdyby tylko miała czas. Ale czas był jej wrogiem. Powoli otworzyła oczy. Potwierdziły się jej najgorsze przewidywania.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 111

Był ranek. I świeciło słońce.

Czas minął.

Alexandra przeciągnęła się. Była nieco obolała. Jed­nak ból przyjmowała z radością, gdyż przypominał jej o szczególnych zdarzeniach ostatniej nocy.

- Dzień dobry.

Odwróciła się do uśmiechniętego, rozczochranego Luke'a.

Spojrzeli na siebie. Luke pogładził kciukiem dolną wargę Alex.

Tym darem było jej dziewictwo, coś, czego nie spodziewał się dostać od nikogo. Nie chciał się z nią kochać, ale kiedy zaakceptowała prawdę o jego zawodzie, uznał, że wszystkie przeszkody zostały usunięte. Nigdy by nie odgadł, że będzie jej pierwszym kochankiem.

Ten fakt prześladował go w myślach. Joe nie szczędził mu szczegółowych opisów tego, co wyczyniała Alexandra z mężczyznami. Kiedy to wszystko okazało się kłamstwami sfabrykowanymi przez prasę, której on sam był reprezentan­tem, przeżył wstrząs. Już nie wiedział, co ma myśleć i czuć...

112 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Luke wypuścił ją z objęć i usiadł.

- Nie wiem, jak to powiedzieć.

- Sądziłam, że po ostatniej nocy możesz powiedzieć
mi wszystko.

Luke ciężko odetchnął.

Odchylił się do tyłu z uśmiechem ulgi na twarzy.

Alex wstała, zupełnie zapominając o tym, że jest naga.

Odwróciła się, nie chcąc patrzeć na jego zadowoloną minę, i, pomimo nagości, z dumnie uniesioną głową


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 113

poszła do łazienki. Luke nie udał się za nią. Zatrzasnęła drzwi i oparła się o umywalkę, walcząc ze łzami, które napływały jej do oczu. Weszła pod prysznic. Prawie nie czuła, że po jej ramionach ścieka zimna woda. Zawie­dzione nadzieje uczyniły ją obojętną na tak przyziemne sprawy jak gorąca i zimna woda.

Niech go diabli! Jak mógł wypowiedzieć tak niedelikat­ną uwagę i zniszczyć tę najpiękniejszą noc w jej życiu? I jak ona sama mogła pozwolić na to, żeby jego słowa tak bardzoją ubodły? Otarła łzy wierzchem dłoni i podeszła do kurka, żeby puścić jak najcieplejszą wodę.

Kropelki wody mieszały się ze łzami na jej twarzy. Kiedy sięgnęła po ręcznik, otworzyły się drzwi kabiny i stanął przed nią Luke owinięty w pikowaną kołdrę. Bez słowa odrzucił kołdrę i stanął obok dziewczyny, przycią­gając ją do siebie.

Ręce Luke'a błądziły po piersiach i brzuchu Alex. Pomimo że była na niego wściekła, nie mogła pozostać obojętna na jego dotyk. Woda robiła się coraz chłodniej­sza, ale oni tego nie zauważyli.

- Nie czuję się „zobowiązany" - ciągnął. - Czuję się
zmieszany, zakłopotany, niepewny, ale z pewnością nie
czuję się zobowiązany. Chciałem tylko poprosić, żebyś
dała mi czas, abyśmy oboje przemyśleli tę sprawę.

Kiedy obróciła się w jego ramionach, woda była już zupełnie zimna.

- Mówisz serio?

Luke chwycił mydło i zaczął namydlać jej plecy i pośladki.

- A jak myślisz? - zagadnął, napierając na nią swoim
ciałem.

- Sądziłam, że zimny prysznic studzi zapał mężczyzny
- zauważyła, wyczuwając jego erekcję.


114 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

- Sądzę, że dzieje się tak wówczas, gdy mężczyzna
jest sam pod prysznicem - odparł.

Alex wzięła mydło i poczęła,, namydlać nim Luke'a, z rozkoszą błądząc dłońmi po jego szczupłym ciele. Kiedy dotknęła intymnego miejsca, zamruczał z ap­robatą i wycisnął na jej wargach namiętny pocałunek. Alex przesunęła językiem po zębach Luke'a, zachęca­jąc go, by uczynił to samo. Przyłączył się do tej zabawy bez wahania. Alex zaczęła drżeć w jego ramionach. Mężczyzna oderwał się od niej.

Zaczął manipulować przy kurkach, ale z prysznica nadal ciekła zimna woda.

- Myślę, że skończył nam się propan. Może powinniś­
my to kontynuować przy kominku.

Szybko spłukali swoje ciała. Pierwszy wyskoczył spod prysznica Luke. Podniósł kołdrę, zarzucił ją sobie na plecy i owinął nią Alexandre.

Wysuszyli się przy kominku, pogryzając krakersy z masłem orzechowym. Alex wpatrywała się w Luke'a, napawając się każdym jego ruchem, utrwalając ten obraz na negatywie swego umysłu. Doznawała przygnębiające­go uczucia, że kiedy się rozstaną, pozostaną jej tylko wspomnienia.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 115

bujemy dojść do najbliższego szlaku. Albo pójdziemy tamtą drogą, żeby się przekonać, dokąd prowadzi. Do diabła, nie wiem. Coś musimy zrobić.

Luke wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Luke chwycił jej rękę i wstał. Miała rację. Robił się leniwy. Leniwy i zadowolony. Nigdy nie potrafił usie­dzieć długo w jednym miejscu, a teraz nagle zadowalał się przebywaniem,w tym małym domku przez cały dzień. I zastanawiał się nad tym, co go przedtem tak gnało. Przez całe swoje dorosłe życie dokądś mu się śpieszyło. Kiedyś nazywał to umiłowaniem przygody. Teraz powątpiewał w prawdziwość tego określenia.

Zaczynał kwestionować wiele rzeczy. Znowu od­czuwał niepewność. Gdzieś w oddali, na horyzoncie umysłu, majaczyły schludne białe płotki. Odpychał od siebie tę wizję. Ciesz się tą fantastyczną sytuacją, Stratten, mówił sobie. Ulegając nastrojowi, psujesz jedy­ną dobrą rzecz, jaka ci się przytrafiła w życiu.

Podczas gdy Luke wkładał ubranie, Alex wyglądała przez okno. Jej twarz oświetliły promienie słońca; prze­chyliła głowę, żeby się nimi rozkoszować. Wiatr zupełnie ucichł. W powietrzu nadal wyczuwało się chłód, ale pogoda była piękna. Z krzewów i drzew zwisały czapy śniegu, które roztapiały się w słońcu.

Alex chwyciła kurtkę Luke'a, która wisiała na haku przy drzwiach, i zarzuciła ją sobie na ramiona, po czym szeroko otworzyła drzwi i wyszła na dwór.


116 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

- Ależ tu jest wspaniale!

Zimny podmuch wiatru sprawił, że włożyła ręce do kieszeni, by je rozgrzać. Czuła zapach Luke'a i wsunęła dłonie jeszcze głębiej w wełnianą podszewkę. Zerwała z okapu nad drzwiami spiczasty sopel i zaczęła go ssać, podziwiając piękną scenerię zimową.

- Czuję się wolna.

Wyciągnęła rękę z soplem. Luke ostentacyjnie go polizał.

- Ja też - powiedział.

Objął ją ramionami, przyciągnął do siebie i pocałował w szyję, a potem oparł brodę na jej głowie. W miiczeniu patrzyli na naturalne piękno okolicy. Powietrze było rześkie i czyste, a śnieg wprost oślepiał swą białością. Przez drzewa przedarł się znowu lekki podmuch wiatru i Alex zadrżała z zimna. Zauważyła, że Luke ma na sobie tylko flanelową koszulę.

- Musi ci być zimno - stwierdziła. - Masz tu swoją
kurtkę. Pobiegnę do domku i wezmę swoją.

Pomimo protestów Luke'a zsunęła z siebie jego kurtkę i wówczas z kieszeni wypadł mały cylindryczny przed­miot, który utkwił w śniegu. Alex i Luke pochylili się jednocześnie, by go podnieść. Pierwsza dosięgnęła go Alexandra.

- Co to takiego? - zapytała.

Luke zastygł. Przeszył go zimny dreszcz.

Wyciągnął rękę i wyszarpnął rolkę z jej dłoni.

- Krajobrazów - powiedział, wpychając rolkę do
kieszeni spodni. Zniknął w drzwiach domku, by po chwili


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 117

wybiec stamtąd ze sztucznym futerkiem Alex. - Łap! - zawołał, rzucając jej kurtkę. - Zamiana.

Kiedy zamienili się okryciami, wyciągnął do niej rękę i poszli w stronę zbocza. Droga była trudna, gdyż w niektórych miejscach śnieg sięgał im do kolan. Szli pół godziny, mijając dwa domki. Obydwa były przysypane śniegiem i puste. Im niżej opadała droga, tym więcej śniegu utrudniało marsz. Alex ciągle się ślizgała, ponie­waż jej buty nie nadawały się do tego rodzaju wypraw. Parę razy omal nie pociągnęła za sobą Luke'a.

- Może i tak. Ale co będzie, jeśli nie zdołasz wrócić?
Miała rację. Nawet gdyby udało mu się zejść na dół,

powrót mógłby nastręczyć ogromne trudności. Gdyby nie dotarł do jakiegoś szlaku, ugrzązłby na dobre. Alex podeszła do niego i objęła go ramionami.

- Proszę cię, wracajmy do domku - powiedziała.
Luke przytulił ją do siebie. Pochylił się i pocałował

dziewczynę. Była tak przyjemna w dotyku, że z trudem się od niej oderwał.

118 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

-Wracajmy. Jeśli szukają nas helikopterem, to zobaczą dym

z komina, pod warunkiem, że będziemy palić w kominku.

Alex uśmiechnęła się, aonpocałowałjąwczubeknosa.

- Zadowolona? - zapytał. Alex skinęła głową.
- Wiesz co? Myślę, że ty po prostu chcesz, żebym znowu
położył się obok ciebie na materacu, ot co.

Alex lekko ugryzła go w podbródek, a potem musnęła jego policzek wargami.

Luke uśmiechnął się tajemniczo.

- Istnieją inne sposoby uprawiania miłości, Alexand­
re - zauważył.

W jego oczach tliły się figlarne iskierki. Alex posłała mu bojaźliwy uśmiech.

Luke wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. Wspięli się na wzgórze dwa razy szybciej, niż z niego zeszli. Roześmiani i zziajani, omal nie upadli na próg domku.

Ogień w kominku jeszcze się palił, a pokój był ciepły i przytulny. Alex czuła się tak, jakby wróciła do domu. Zrzuciła kurtkę i szybko się rozebrała, a następnie, udając, że nurkuje, skoczyła na materac. Luke obserwował jej dokazy­wanie i pokręcił głową z niedowierzaniem. Alex uwodzicie­lsko skrzyżowała nogi i zwróciła ku niemu ramiona.

- Ja też - oświadczyła Alex i zaraz poklepała miejsce
obok siebie. - Czekam na pierwszą lekcję, panie Stratten.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 119

Luke rzucił kurtkę na podłogę. Z rozmyślną powolnoś­cią zdjął koszulę, odsunął zamek dżinsów i ściągnął spodnie razem z butami, by po chwili położyć się obok Alex. Nie dotykając dziewczyny, nachylił się nad nią i pocałował ją tak czule, że poczuła palący ból w brzuchu.

- Chcę się z tobą kochać. Jeszcze jeden raz, kochanie,
zanim opuścimy to miejsce - szepnął.

- Pokaż mi, jak - odparła łagodnie.
Przyciągnął ją do siebie i błądził rękami po całym ciele

dziewczyny.

- Sposób numer jeden - powiedział, całując ją za
uchem, w policzek i miękkie zagłębienie pomiędzy
obojczykami.

- Mmm, już rozumiem - mruknęła.
Pocałowała go w szyję i zaczęła kąsać Luke'a w ramię,

wodząc paznokciami po jego plecach.

Ręka Luke'a ześlizgnęła się po brzuchu dziewczyny. Jego palce zanurzyły się w gnieździe rudawych włosków i zaczęły łagodnie je drapać, co sprawiło, że Alex głośno wykrzykiwała imię swego kochanka. Rozchyliła nogi, a Luke nie ociągał się z reakcją na jej milczące za-

proszenie i po chwili pieścił kciukiem to najwrażliwsze Alex miejsce, podczas gdy ona jęczała i prężyła się z rozkoszy. Nie zapominała o własnych palcach, które wkrótce objęły jego nabrzmiały członek. Luke zadrżał.


120 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Teraz pieszczeniem zajęły się usta Luke'a, które całowały i kąsały każdy miękki skrawek ciała Alex. Następnie Luke penetrował jej intymne miejsce, a jego język delektował się tym wrażliwym zakątkiem. Alex wygięła ciało w łuk i wykrzykiwała imię kochanka, zdumiona nagłością i intensywnością doznań, które prze­żywała za sprawą jego języka i warg. Wreszcie opadła na materac. Jej serce waliło w szalonym tempie, była zupełnie wyczerpana. Czuła się tak, jakby umarła i poszła do nieba.

- O, tak - oznajmiła po dłuższej chwili. - Sposób
numer trzy zdecydowanie przypadł mi do gustu.

Luke zachichotał. Na twarzy Alex pojawił się uśmiech. Czuła się zaspokojona i przekonana, że może zrobić wszystko. Triumfalne spojrzenie Luke'a dodawało jej pewności siebie.

- Teraz twoja kolej - powiedziała.

Przewróciła Luke'a na plecy. Powoli, ukradkiem, pochyliła się nad nim i powtarzała jego zabiegi sprzed kilku minut.

- Czy dobrze to robię? - pytała, a jednocześnie
wodziła językiem po jego klatce piersiowej i płaskich
męskich sutkach, cały czas szykując się do ataku na
miejsce, w którym rodziło się jego pożądanie.

Luke mruczał z aprobatą i gładził Alex po plecach, a kiedy objęła ustami to najwrażliwsze miejsce, dosłow­nie zesztywniał wskutek rozkoszy. Alex objawiła wielki, wrodzony talent, toteż jego ciało reagowało na jej pieszczoty szybciej, niżby tego chciał. Wplótł palce w jej


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 121

włosy i próbował ją powstrzymać. Alex przechyliła głowę.

Nie przestała.

Alexandre obudził jakiś dźwięk. Luke nadal spokojnie spał u jej boku. Przez pół dnia zajmowali się wyłącznie kochaniem, a potem, wyczerpani, zapadli w sen. Wy­jrzała przez okno. Promienie słońca padały teraz w innym kierunku. Było już późne popołudnie. Czekała, aż dźwięk się powtórzy, ale to nie nastąpiło.

Powoli, ostrożnie, żeby nie obudzić Luke'a, Alex zsunęła się z materaca. Pośpiesznie włożyła ubranie, chwyciła kurtkę i wybiegła przez drzwi, cicho zamykając je za sobą. Powietrze było zimne i rześkie. Przytrzymywała się gałęzi krzewów i drzew, żeby nie stracić równowagi. Nagle usłyszała nad głową jakiś hałas i zaczęła iść w jego kierunku. Mijając jeden z domków, zobaczyła mężczyznę w kombine­zonie narciarskim w jego pobliżu.

Alex odwróciła się, słysząc swoje imię. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zajej plecami gramoliło się na wzgórze co najmniej sześciu mężczyzn, którzy ciągnęli rozmaity sprzęt ratowniczy, a pośrodku kroczył nieco korpulentny, jakże znajomy mężczyzna...

- Tata!


ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Zanim uświadomiła sobie, co zaszło, znalazła się w niedźwiedzim uścisku ojca, który pozbawił ją tchu. Ojciec nigdy nie okazywał swoich uczuć w tak wylewny sposób, toteż jego gwałtowna reakcja zaskoczyła ją nie mniej niż jego obecność na wzgórzu.

Bez wahania objęła szeroką pierś Victora Becka i odwzajemniła jego mocny uścisk. Był taki potężny i mocny, że znowu okazywała mu dawne dziecięce uczucia. Dopiero teraz uświadomiła sobie, jak bardzo przerażające było całe to tkwienie w górach.

Victor Beck szybko dał sygnał jednemu z członków ekipy ratowniczej, chwycił dziewczynę za ramię i zaczął schodzić ze wzgórza.

- Nie, zaczekaj! - zawołała Alex. - Ktoś jeszcze ze
mną jest - powiedziała, wskazując domek przy ścieżce.

- Mężczyzna. Ma, hm, jest ranny w kolano. Nie wiem,
czy zdoła zejść o własnych siłach.

- Pójdzie po niego reszta ekipy - oznajmił Victor.

- No, chodź, Alexandra.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 123

- Uratował mi życie.

Victor Beck bardzo długo przyglądał się swojej córce.

- Czy rzeczywiście?

Ironia w głosie jej ojca była przytłaczająca niczym mokry śnieg na drzewach.

124 ftOCATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Dlaczego troszczysz się o jakiegoś reportera, Ale­xandre? Przecież ich nienawidzisz.

^ On nie jest taki jak inni. Powiedział mi wszystkd ° sobie. Jest wolnym strzelcem, podróżuje po całym swiecie i zbiera materiały.

- Brawo. Czy powiedział ci również i to, że ma sprzedać artykuł o tobie do najbardziej podłego brukowcal

" On nie da im tego artykułu. Obiecał mi to.

Victor zmrużył oczy i spojrzał na córkę.

-A ty mu wierzysz?

- Tak.

Dotychczas nigdy nie byłaś aż tak naiwna, Alexand­ra Co się z tobą stało w ciągu tych dwóch dni? - zapytał, spoglądając w stronę domku.

Alex zawahała się. Doszła do wniosku, że ojcowie nie powinni wiedzieć wszystkiego.

- Mc się nie stało. Rozmawialiśmy, i tyle. Opowie-dział mi całą historię i przyrzekł, że nie wykorzysta zgromadzonych materiałów do artykułu o mnie.

-- A co ze zdjęciami? - zapytał Victor.

-- Jakimi zdjęciami?

~- Ryan opowiedział mi wszystko o swojej umowie ze Strąttenem. To fotoreporter, Alexandre A może nie raczył cię o tym powiadomić?

Przypomniała sobie rolkę, którą Luke jeszcze tego ranka dosłownie wyrwał jej z ręki. Zapytała go wtedy, czy czegoś przed nią nie ukrywa...

"- Tak, chyba zapomniał wspomnieć o tym ważnym szczególe - odrzekła, a raczej cicho mruknęła. Victor znowu chwycił ją za ramię.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 125

Alex podążała za ojcem. Obejrzała się na domek. Wchodziła do niego ekipa ratunkowa z zestawem pierw­szej pomocy i noszami. Zastanawiała się, co poczuje Luke, kiedy obudzą go ci mężczyźni. Czy domyśli się, gdzie ona jest i co się z nią stało? Potem w jej umyśle powstał inny obraz: Luke podglądający ją z ukrycia, robiący jej zdjęcia, podczas gdy ona relaksowała się w wannie z gorącą wodą...

Jak on mógł to zrobić?

Alexandra przygryzła wargę i usiłowała powstrzymać łzy. Przełknęła swój ból, gniew i strach, i posłusznie kroczyła za ojcem. Mróz szczypał ją w policzki i wywoływał mrowienie w rękach, ale kiedy zaczęła sobie uświadamiać głębię zdrady Luke'a, czuła już tylko bolesną, lodowatą skorupę, która zaczęła powstawać wokół jej serca.

Jeżeli zaraz nie wypuszczą mnie z tego cholernego kaftana bezpieczeństwa, to naprawdę oszaleję, pomyślał Luke. Przekręcił się na noszach. Ekipa ratunkowa scho­dziła z nim ze wzgórza.

Nie doczekał się żadnej reakcji. Westchnął, a następ­nie znowu położył głowę na małej poduszce. Gdzie była Alex? Zastanawiał się nad tym Bóg wie który raz.


126 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Członkowie ekipy ratunkowej wpadli do domku niczym komandosi. Powiedzieli mu tylko, że Alex czuje się dobrze i wraca do kurortu.

Dlaczego na niego nie poczekała? To było zupełnie bez sensu. W jednej chwili kochali się, a w następnej ciągnięto go po wzgórzu jak worek ziemniaków.

Jazda do kurortu również nie należała do wygodnych. Cieszył się tylko z faktu, że zdołał przekonać ratowników, by zabrali go do uzdrowiska, a nie do szpitala, jak pierwotnie planowali. I nikt niczego nie wiedział. Zdobył tylko informację, że ekipa ratunkowa pracuje dla Victora Becka.

Luke zazgrzytał zębami. Powinien był się tego domyś­lić. Któż jak nie potężny Victor Beck zdołałby wyreżyse­rować taki dramat? Zapewne urządzał teraz konferencję prasową u podnóża góry i twierdził, że samodzielnie uratował swoją przestraszoną córkę i jej towarzysza. Jeżeli w ogóle zamierzał wspomnieć o Luke'u. Praw­dopodobnie szybko zapomni o tajemniczym reporterze, który uratował życie Alex.

Luke nie dbał o uhonorowanie swoich zasług. Zrobiłby to wszystko nawet i sto razy, choćby po to, żeby spędzić te dni i godziny z Alex. Wciąż miał przed oczami jej twarz skąpaną w blasku ognia. Nie, nie sto razy. Tysiąc. Albo i więcej.

Kiedy uderzyli w jakieś wyboje na drodze i zabolał go żołądek, powrócił do rzeczywistości. Ujrzał kurort. Pojazd zwolnił i podjechał krętym podjazdem pod drzwi wejścio­we. Wokół samochodu zaroiło się od ludzi. Niektórzy z nich mieli aparaty fotograficzne i robili mu zdjęcia. Był związany jak indyk przed Dniem Dziękczynienia.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 127

dział do swoich oprawców. - Mogę chodzić. Uwie­rzcie mi.

Jazda przez hol była równie upokarzająca. Krążyli nad nim jacyś obcy ludzie. Zadawali pytania, na które nie miał zamiaru odpowiadać. Pragnął jedynie zejść z wózka i odnaleźć Alex. Wmawiał sobie, że kiedy znajdzie się w swoim pokoju, na swoim łóżku, dadzą mu spokój. Przez parę chwil próbował trzymać nerwy na wodzy, ale niezupełnie mu się to udało, gdyż pośrodku zgrai repor­terów zobaczył Victora Becka.

Nawet nie podejrzewał, że zostało mu jeszcze dość siły, by uwolnić się z więzów. Wózek nadal jechał w stronę windy, ale on już z niego zeskoczył, ku ogromnemu zdumieniu człowieka, który go cały czas ciągnął.

Zgromadzeni ludzie odwrócili się, by na niego spoj­rzeć. Powoli zrobili mu przejście, dzięki czemu mógł dumnie podejść do człowieka, który najwyraźniej dyry­gował całym tym zamieszaniem.

- Gdzie ona jest? - zapytał Luke.

Victor Beck obrzucił Luke'a czujnym spojrzeniem. Zmrużył oczy i powoli, w niemal obraźliwy sposób, zlustrował go od stóp do głów.

12$ BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Luke wyrwał mu z ręki różową karteczkę.

- Tak, wiem, że mam do niego zadzwonić. Jakieś inne
wiadomości? Na przykład od panny Beck?

Recepcjonista potrząsnął głową.

- Nie. Bardzo mi przykro, proszę pana, nie ma innych
wiadomości.

Luke ciężko westchnął i, lekceważąc wszystkich gapiów w holu, wziął klucz i wsiadł do windy. Kiedy znalazł się w swoim pokoju, opadł na łóżku i zmierzwił włosy.

Co się stało? Co mogło tak niespodziewanie zmienić zamiary Alexandry? Istniało tylko jedno wytłumaczenie


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 129

tego wszystkiego: Beck kłamał. Na pewno pod jakimś pozorem porwał Alexandre i przeszkodził jej w zo­stawieniu wiadomości dla niego. Nie mogło być inaczej.

Przecież okazała mu uczucie, oddała mu się. To był jej pierwszy raz i oddała swoje dziewictwo jemu. Przez te dwa dni poznał ją wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że łączyło ich coś bardzo, bardzo wyjątkowego, coś, co nie pozwoliłoby jej odejść od niego tak łatwo, i to w ramiona innego mężczyzny. Na myśl o tym, że mógłby jej dotykać ktoś inny, zrobiło mu się niedobrze, a w jego żyłach zawrzała krew.

Nie zrobiłaby tego.

Nie mogłaby.

Alex, którą znał, należała do niego.

Alex, którą znał. No właśnie. A jeśli jej ojciec miał rację? Może obiecywała mu złote góry, kiedy siedzieli zamknięci w domku, a potem wszystko jej się odmieniło? To przecież on na początku okazywał niechęć. Ona wyznawała miłość, a przynajmniej powiedziała, że ją do niego czuje. To on ją odrzucił, twierdząc, że ma mętlik w głowie i woli niezależność. Kto wie, może wzięła sobie jego słowa do serca. Kto wie, może uznała, że lepiej będzie zniknąć z jego życia, nawet nie pytając go o pozwolenie.

Powiedział sobie, że zasłużył na takie potraktowanie. Tego ranka Alex pragnęła tylko jakiegoś wsparcia, odrobiny nadziei na to, że będą mogli żyć razem. A on poczęstował ją tylko starą wymówką, do której uciekał się zawsze, kiedy ktoś stawał się dla niego zbyt bliski, kiedy zaczynał zbytnio przywiązywać się do danej osoby.

Tak jak teraz.

Zacisnął powieki. Boże, tak bardzo mu na niej zależa­ło, jego uczucie było tak głębokie. Nie potrafił sobie wyobrazić, że już nigdy jej nie zobaczy. Nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że jej nie dotknie, nie pocałuje, nie zagłębi się w niej kolejny raz.

Ten kolejny raz wydawał się bardzo odległy w czasie.


130 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Zaskoczyło go głośne pukanie. Wstał i podszedł do drzwi.

Luke otworzył drzwi i do pokoju wszedł ojciec Alexandry.

- Skąd pan wiedział...?
Victor machnął ręką.

Luke spojrzał na sufit i obrócił się na pięcie.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 131

Luke zawahał się, a potem pokręcił głową.

- Nie pomyślałem - odparł z szyderczym, pozbawio­
nym radości śmiechem. - To było dość głupie, prawda?

Victor postanowił zlekceważyć retoryczne pytanie Luke'a.

Luke spakował torby i postawił je w pobliżu drzwi, czekając na samochód. Wziął prysznic i przebrał się, a potem bezskutecznie próbował uciąć sobie drzemkę. Przeszkodziło mu napięcie i natłok chaotycznych myśli.

Na razie jego głównym celem był możliwie szybki powrót do Nowego Jorku. Nie miał pojęcia, co się stanie, kiedy już tam dotrze. Pamiętał o Afryce. Wprawdzie wydawało mu się, że ostatnie wydarzenia trwały ogrom­nie długo, ale w rzeczywistości upłynęły zaledwie dwa dni. Mógł przełożyć termin odlotu i dopiero później martwić się o pieniądze.

Ale przecież była jeszcze Alexandra. Czy mógł opuś­cić kraj, skoro ich sytuacja nie została wyjaśniona? Czy mógł wyjechać i pozwolić, żeby poślubiła Farreila? Czy mógł to wszystko porzucić, nawet nie oglądając się za siebie? Nie, musiał się z nią zobaczyć przed odlotem.


132 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Chciał dać jej sposobność powiedzenia mu wprost o ślu­bie z innym mężczyzną. Przynajmniej tyle była mu winna. Temperatura na dworze spadła, toteż z jego ust wydobywała się para. Podniósł kołnierz wełnianej kurtki i rozmyślał nad tym, co ma robić dalej.

- Psst.

Luke odwrócił się. Nie dostrzegł nikogo.

- Jestem tutaj.

Luke zobaczył, że zza kolumny po drugiej stronie wejścia wysuwa się czyjaś ręka. Rozejrzał się na boki, a potem podszedł do kolumny.

Luke obrzucił go uważnym spojrzeniem.

- Nie żartujesz?


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 133

- Nie żartuję. Widziałem ją. Ona tu jest.

Lukę uważnie się rozejrzał. Wokół niego zrobiło się pusto: kiedy odeszła prasa, ludzie ulotnili się. Popatrzył na zegarek. Zbliżała się pora kolacji, toteż większość gości schodziła do jadalni.

Alexandra pogrążała się w czarnych myślach. Nigdy nie odczuwała takiego wyczerpania fizycznego, a jednak nie mogła zamknąć oczu na dłużej niż dziesięć sekund. Atłasowa pościel była zimna i przyjemna w dotyku, ale materac wydawał się zbyt miękki po dwóch dniach spania na podłodze.

Nie mogła zasnąć, toteż wstała i podeszła do toaletki, żeby wyszczotkować włosy. Długa gorąca kąpiel była cudowna, podobnie jak królewska kolacja, którą zamówił dla niej tata. Ale prawie nie tknęła wymyślnych dań. Tata zapytał ją, czy czuje się dobrze. Zapewniła go, że jest tylko zmęczona, ale nie mówiła całej prawdy. Była chora -jej serce przepełniała rozpacz.

Jak Luke mógł to zrobić? Wciąż zadawała sobie to pytanie. Był dla niej taki czuły, łagodny, kochający. Dałaby głowę, że żywił dla niej głębokie uczucie. I chociaż niewiele mówił, potrafił przekazać jej bardzo wiele mową rąk i warg, siłą i namiętnością swoich pieszczot.

To nie mogło być kłamstwo. W przeszłości nie umiała postępować z mężczyznami, ale przecież nie była aż tak kiepska w rozpoznawaniu cech ich charakteru. Niestety, bez względu na to, jak bardzo starałaby się usprawied­liwić zachowanie Luke'a, pozostawały fakty. Jej ojciec zdobył się nawet na pójście do niego, ale Luke nie chciał mu oddać filmu.

Co zamierzał zrobić z tymi zdjęciami? Ukryła twarz w dłoniach. To byłoby o wiele gorsze niż niepowodzenie w szkole pielęgniarskiej. Tu nie mogło być mowy


134 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

o fotomontażu. Zdjęcia ukazywały ją nagą, w rzeczywistej sytuacji. Nie miała wątpliwości, że są to wyraźne, profesjonalne zbliżenia. Krótki czas spędzony z Lukiem uświadomił jej, że jest cholernie dobry we wszystkim, czego próbuje. Gdyby autorem zdjęć był ktoś inny, czułaby się upokorzona, ale jakoś by to zniosła. Ale Luke...

Boże, jakże on ją zranił. Dała mu mnóstwo okazji do wyjawienia prawdy. Jeśli nie zamierzał wykorzystać tych fotografii, to dlaczego o nich nie wspomniał? Wiedziała, jak bardzo potrzebował pieniędzy na tę afrykańską wyprawę. Ale przecież tata proponował mu pieniądze, większe niż brukowiec, a mimo to Luke nie oddał mu filmu. Musiała istnieć jakaś inna prrzyczyna.

Podniosła oczy i zobaczyła swoje odbicie w lustrze. Szantaż! Czy mogło chodzić o coś takiego? Ależ tak! Po co miałby dokonywać jednorazowej sprzedaży, skoro mógł ciągle machać przed nią tymi zdjęciami, żeby finansowała jego kolejne wyprawy?

Ból w środkowej partii ciała stawał się tak nieznośny, że musiała zgiąć się wpół. Znowu walczyła ze łzami, ale nie była w stanie stłumić jęku.

Z zadumy wyrwało ją głośne pukanie. Alexandra wstała i zbliżyła się do drzwi wychodzących na patio. Ciężkie zasłony były szczelnie zasunięte, gdyż nad­chodziła noc. Odsunęła je nieco i patrzyła w mrok. Drgnęła na widok twarzy Luke'a za szybą.

Zasunęła zasłony i odeszła. Jak Luke śmiał tu przy-


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 135

chodzić i szukać jej! Jak śmiał nawet pokazywać się u niej po tych wszystkich kłamstwach...

Usłyszała szelest, a potem głuchy łoskot. Zbliżyła się do okna. Odsunęła zasłonę i zerknęła przez szparę. Nie było go. Tak jej się przynajmniej wydawało. Bardziej rozchyliła zasłony, ale nadal nie dostrzegała Luke'a. Spojrzała w lewo i w prawo. Już miała całkowicie zasunąć zasłony, kiedy usłyszała huk w dalszej części pokoju. Zasłoniła ręką usta i wydała z siebie okrzyk.

Z okna na przeciwległej ścianie zwisał Luke, którego nogi znajdowały się już w środku i przewróciły stolik.

Kiedy wpił się w jej usta, już nie stawiała oporu. Przytuliła się do niego jak na komendę. Rozchylił jej usta językiem, dosłownie parząc ją swoim ciepłem i dotykiem. Bezradna, jęknęła i oplotła ramionami jego szyję. Przy­warła do włosów Luke'a, wdychając świeżą, dobrze znajomą woń jego ciała. Tymczasem jego ręce spoczęły na pośladkach dziewczyny. Był podniecony. Przycisnął ją do siebie w taki sposób, że oboje ogarnął miłosny szał.

136 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

- Nie miałem zamiaru ich sprzedawać. Powiedziałem
to twojemu ojcu. Nic ci nie mówił?

- No tak, ale dlaczego nie chcesz nam ich oddać?
Luke oderwał się od dziewczyny. Sam się nad tym

zastanawiał. Jakiś upór kazał mu jednak uważać te zdjęcia za swoją własność. To przecież dla tych zdjęć zmienił plany, utracił swój sprzęt fotograficzny. Do diabła, ryzykował dla nich życie. Nie zamierzał ich sprzedawać, pragnął zachować je dla siebie. Tylko on wiedział, jak wyglądała Alex, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy przez obiektyw aparatu, i nie zamierzał dzielić się tą wiedzą z nikim.

- Alexandra, nie sprzedam ich, obiecuję ci to.
Alex potrząsnęła głową.

- Wyduś to z siebie, Alex - powiedział z wyraźnym
gniewem w głosie. - Jakież to zamiary mógłbym mieć?

Alex wyczuwała rozpierającą go furię, ale nadal drążyła kwestię. Musiała mieć pewność.

- Szantaż.

Luke uświadomił sobie, że robi się purpurowy na twarzy. Gdyby Alex była mężczyzną, uderzyłby ją za przypuszczenie, iż mógłby postąpić tak nikczemnie. Zamiast tego podszedł do otwartego okna i zacisnął pięści, żeby powstrzymać się od uderzenia kobiety.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 137

- Nie - przerwał z naciskiem. - Może powinienem był
na to wpaść. Szantaż. Mnie nigdy nie przemknęło to
przez myśl, ale może powinno. Faktycznie potrzebuję
pieniędzy, ty i twój ojciec ciągle mi o tym przypominacie.
Warto byłoby to rozważyć. Może zaczekam, aż weźmiesz
ślub, to za jednym zamachem zahaczę twojego staruszka
i twojego nowego męża. Podwójne pieniądze, podwójny
ubaw.

Odwrócił się i znowu zaczął się gramolić przez okno.

Wspiął się na krawędź muru i po raz ostatni spojrzał na Alex. Czuł bolesne kłucie w piersiach.

- Moje gratulacje. Pozdrów ode mnie męża w noc
poślubną.

Alex podbiegła do okna. W przerażeniu wykrzykiwała jego imię kilkanaście razy, ale nie doczekała się od­powiedzi.

Luke Stratten opuścił jej życie równie szybko, jak w nie wkroczył.


ROZDZIAŁ JEDENASTY

Alexandra wyjrzała przez okno swojego apartamentu przy Piątej Alei. Widok był wspaniały, najlepszy, jaki mogło zaoferować miasto. W Central Parku dominowała soczysta zieleń wiosny i kwitły majowe kwiaty. Uliczni sprzedawcy gorliwie zachwalali towar nieprzerwanemu strumieniowi ludzi, którzy szli do swoich codziennych zajęć.

Wystawiła twarz na słońce i zamknęła oczy, wchłania­jąc przyjemne ciepło.

- Chce pani zabrać ze sobą ten szlafrok?

Alex odwróciła się do swojej pokojówki. Calinda trzymała orientalny szlafrok z niebieskiego jedwabiu, który tata przywiózł jej z Chin.

- Tak, proszę, spakuj go - odparła Alex. —- Może mi
się przyda.

Nie wiadomo który raz sprawdziła toaletkę, żeby się upewnić, iż spakowała wszystkie najważniejsze kos­metyki. Właściwie to ich nie potrzebowała. Zamierzała spędzić większość czasu w domu, z dala od ludzkich oczu. Wybierała się w podróż do rezydencji ojca w Ham­ptons, żeby odpocząć, odprężyć się i... zapomnieć.

Dwa miesiące, które upłynęły od „górskiej eskapady", jak prasa określała jej pobyt ze Strattenem w małym domku, wypełniła ciągła ucieczka przed wścibskimi reporterami. Przez kilka pierwszych tygodni Alex wstrzymywała oddech w daremnym oczekiwaniu na to, że w którymś z brukowców pojawią się jej kompromitujące zdjęcia. Doszła do wniosku, że może Luke mówił prawdę, przynajmniej jeśli chodziło o te fotografie.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 139

Nowojorscy reporterzy bynajmniej nie uprzyjemniali jej życia. Kiedy Victor Beck ogłosił, że Alexandra znowu rozważa możliwość małżeństwa z Justinem Farrellem, przedstawiciele prasy niczym chmara sępów zaczęli ze zdwojoną energią uganiać się za wszystkim, co miało jakiś związek z panną Beck.

Luke zdołał im ujść. Nie słyszała o nim od czasu, gdy zniknął z jej pokoju w wieczór po tym, jak zostali uratowani. Wmawiała sobie, że wcale się nim nie przejmuje. Był kłamcą i Bóg wie kim jeszcze. Nie mogła jednak oszukać swojego serca. Przełknęła dumę i zadzwoniła do Joe'ego Ryana, żeby się dowiedzieć, gdzie przebywa Luke. Okazało się, że nie marnował czasu: już nazajutrz po opuszczeniu gór pożyczył pieniądze od Joe'ego i odleciał do Afryki.

Alexandra była zdecydowana położyć kres temu tęsk­nemu wzdychaniu. Sytuacja stawała się nieznośna. Tłu­maczyła sobie, że przecież przebywała z tym mężczyzną tylko dwa dni. Nie powinien był tak bardzo absorbować jej myśli. Nadeszła pora, żeby coś zrobić, uporządkować sprawy i zapomnieć o wszystkim.

Ostatnie dwa miesiące wypełniły jej rozmowy z mene­dżerami w sprawie fundacji. Zdumiewała ją ilość pracy, która wiązała się z rozdawaniem pieniędzy. Musiała znaleźć pomieszczenie biurowe, zatrudnić personel i przestudiować niezliczone prośby organizacji charytatywnych o wsparcie. Ta działalność pochłaniała mnóstwo czasu, lecz Alex było to na rękę. Praca zmuszała ją do myślenia o czymś innym niż tylko jej własne problemy, o kimś innym oprócz Luke'a.

Teraz jednak odczuwała potrzebę oderwania się od spraw fundacji. Nie dbała o siebie. Schudła i przyjaciółki nakłaniały ją do odpoczynku na Karaibach. Alex nie chciała przebywać tak daleko od nowo założonej or­ganizacji, toteż poszła na kompromis i wybrała słynny skrawek raju na południowym wybrzeżu Long Island.

Do wyjaśnienia pozostała jeszcze tylko jedna kwestia. Chodziło o Justina Farrella. Ten biedak był traktowany


140 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

gorzej niż piłeczka tenisowa podczas turnieju U.S. Open. Ostatniego wieczoru Alex umówiła się z nim na kolację i wytłumaczyła mu, że nigdy nie mogłaby go poślubić, riył bardzo wyrozumiały i uprzejmy - gdyby Alex nie znała sytuacji, mogłaby wręcz pomyśleć, że sprawiła mu ulgę. Poranne gazety przekazały jednak zupełnie inną histo­rię. W rubrykach towarzyskich ważniejszych dzienników nowojorskich zamieszczono zdjęcia przedstawiające ją w czułej pozie z Justinem, co wywołało falę spekulacji na temat ich ewentualnego małżeństwa.

- Wszystko gotowe - powiedziała Calinda. - Chce
pani, żebym włożyła bagaże do samochodu?

- Tak - odparła Alex. - Za parę minut wyjeżdżam.
Calinda podeszła z walizką do drzwi.

Pokojówka skinęła głową i wyszła. Alex zastanawiała się nad przyczyną telefonu ojca. Przecież rozmawiała z nim ostatniego wieczoru. Usiłował wyperswadować jej wyjazd. Powiedział, że nie powinna się ukrywać, lecz ona oświadczyła, iż potrzebuje samotności. Ciekawe, co tak ważnego miał jej do zakomunikowania.

Przeżycia w górach nie tylko „zrobiły z niej kobietę". Pozwoliły jej dojrzeć, zmusiły ją do skoncentrowania się na tym, co było dla niej naprawdę ważne. Wiedziała teraz, w jakim kierunku podążyć. Praca nad Fundacją Alexand-ry Beck ruszyła pełną parą, ale praca nad Alexandra Beck dopiero się rozpoczęła.

Czy jej się to podobało, czy nie, zakochała się w upartym, niezależnym, unikającym zobowiązań repor­terze. Miała do wyboru tylu mężczyzn, a jednak zadurzy­ła się w kimś całkowicie nieodpowiednim dla siebie.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 141

Bez ustanku dręczyły ją wspomnienia o nim, Dotyk ręki Luke'a, smak jego pocałunków, siła jego ciała wywoływały u niej bezsenność i nie pozwalały iść dalej przez życie, które wydawało się teraz podzielone na dwa okresy - przed i po Luke'u. Płakała po jego odejściu tak bardzo, że dziwiła się, iż w jej ciele pozostawała jakakolwiek woda.

Miłość powoduje cierpienie, powtarzała sobie bez końca. Zwłaszcza nie odwzajemniona miłość do nie­odpowiedniego mężczyzny. Ale żadne obwinianie Lu­ke'a nie mogło zmienić faktu, iż ciągle za nim tęskniła.

Jej ojciec nie potrafił tego zrozumieć, a ona nie umiała znaleźć wyjaśnienia. Po prostu wiedziała, że tak jest. Wiedziała również, że tylko ona sama może położyć kres swej miłości. Najlepszym sposobem wydawała się po­dróż, która pozwoliłaby jej oderwać się od wszystkiego, co miało związek z Lucasem Strattenem. Uznała, że przestronny, stojący na plaży dom o wysoko sklepionych sufitach będzie idealną odtrutką na malutki, jednoizbowy domek w ośnieżonych górach Vermontu.

Alexandra wzięła torebkę i ruszyła do drzwi. Spieszno jej było udać się w podróż, toteż prośba ojca wzbudzała u niej irytację.

Wcisnęła się swoim czerwonym samochodem marki Corvette w sznur pojazdów. Na drodze utworzył się koszmarny, typowy dla Nowego Jorku, korek. Przesuwa­ła się centymetr po centymetrze Piątą Aleją na południe, w kierunku biura ojca, a jednocześnie zer­kała w okna wystawowe eleganckich sklepów. Te ambit­nie artystyczne, letnie dekoracje wprawiły ją w szczegól­ny nastrój.

Kiedy dotarła na miejsce, odźwierny zajął się jej samochodem. Zawsze doceniała ten luksus w mieście, gdzie przestrzeń parkingowa była cenniejsza od złota. Wjechała windą na najwyższe piętro i udała się do prywatnego skrzydła wieżowca, gdzie mieściło się im-


142 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

perium Victora Becka, którego wartość szacowano na miliardy dolarów.

Skinęła głową recepcjonistce i niespiesznie pokonała znajomy, wykładany mahoniem labirynt, by w końcu dojść do obszernego biura swojego ojca. To pomiesz­czenie nigdy nie przestawało jej zdumiewać. Było usytu­owane w rogu budynku i z obu stron otaczały je ściany wykonane wyłącznie ze szkła, co dawało zapierające dech w piersiach złudzenie, iż chodzi się w powietrzu.

Tata akurat rozmawiał przez telefon i zachęcił ją gestem ręki, żeby usiadła. Wybrała duże, wykładane skórą krzesło obrotowe i odwróciła się na nim w kierunku szklanej ściany. Otoczyło ją miasto. Z'tego punktu obserwacyjnego wydawało się malutkie, ciche i idealne, wręcz bezpieczne.

Wiedziała, że pozory mylą.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 143

- Przecież miał już sposobność...

Victor przerwał jej wypowiedź machnięciem ręki.

- Apo cóż innego miałby się ze mną kontaktować?
Moja droga, nie chcę być okrutny, ale gdyby chciał
zobaczyć się z tobą, to zadzwoniłby bezpośrednio do
ciebie.

Zanim Alex zdążyła wymyślić stosowną ripostę, w po­koju zabrzęczał intercom.

Luke zatrzymał się przed drzwiami biura, chociaż czynił to wbrew sobie. Fotografie uwierały go niczym kamyk w bucie. Stanowiły ciągłe, irytujące wspomnie­nie tego, co w jego umyśle było już tylko niemożliwym do urzeczywistnienia marzeniem. Powtarzał sobie setki razy, że najlepiej byłoby się ich pozbyć. Nie mógł się jednak zmusić do zniszczenia tych zdjęć. Miał wraże­nie, że w ten sposób zraniłby samą Alexandre.

Ponieważ nie był w stanie zrobić tego osobiście, uznał, że może powierzyć zdjęcia tylko jednej osobie - Vic-torowi Beckowi. Pomimo niechęci do układów z tym człowiekiem czuł, że dzięki niemu będzie mógł skończyć ze swoim uzależnieniem.

Postąpił głupio i wziął zdjęcia ze sobą do Afryki. O różnych porach dnia i nocy zdawały się do niego wołać, prześladowały go i zapraszały, a on zawsze ulegał. Wydobywał ze schowka w plecaku jedno czy dwa i patrzył na nie, przypominając sobie, jak dotykał skóry Alex i otaczał wargami każdy skrawek jej ciała. Wyprawa była ciężka, napisał na jej podstawie ciekawy artykuł, ale udręka psychiczna Luke'a przewyższała całe zaangażo­wanie, jakie włożył w swoją pracę.

Należało bezwzględnie położyć temu kres. Luke po-


144 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

trzasnął głową, jakby chciał się ze wszystkiego oczyścić, i wyciągnął rękę do gałki u drzwi.

Wszedł do środka. Alexandra zapomniała, jaki jest wysoki i przystojny, i jak bardzo wypełnia sobą każde pomieszczenie. Schudł i mocno się opalił. Wyglądał jak mieszkaniec którejś z bananowych republik. Serce pode­szło Alex do gardła\ ale zdołała zachować obojętny wyraz twarzy. Obróciła się na krześle w jego kierunku.

Luke zrobił drugi krok i z wrażenia przystanął. Nie spodziewał się ujrzeć Alex. Celowo napisał Victorowi liścik, mając nadzieję, że uda mu się uniknąć jakiegokol­wiek kontaktu z dziewczyną. Najwidoczniej przeznaczo­ne mu było coś innego.

Przez długi czas po prostu na nią patrzył. Była tak piękna jak w jego wspomnieniach, a może jeszcze piękniejsza, jeśli brało się pod uwagę słońce, które padało przez szklaną ścianę i tworzyło wokół jej głowy złocistą aureolę. Wydawała się spokojna, nieskrępowana, wręcz pogodna.

Natomiast on miał zły humor, był zmęczony i poruszał się z trudem. Afryka... No cóż, wydała mu się teraz bardziej gorąca, zakurzona i prymitywna niż w rzeczywi­stości. Przez dwa miesiące pobytu na tym kontynencie podróżował w uciążliwych warunkach, obozował przy ogniskach pod gołym niebem i bez przerwy maszerował. Nic dziwnego, że jego kolano znajdowało się teraz w opłakanym stanie. Uświadamiał sobie, że robi się już za stary na takie eskapady.

- Witam pana, Stratten - powiedział Victor.

Wyszedł zza biurka z wyciągniętą ręką. Luke niechęt­nie ją uścisnął. Nie przybył tu dla przyjemności. Zgodnie z tym, co napisał w liściku, zjawił się w interesie, we własnym interesie.

- A ze mną to się nie przywitasz? - zapytała Alex,
zdumiona, że mówi tak cicho i spokojnie. Stanęła obok
swojego ojca i spojrzała Luke'owi w twarz. Sprawiał


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 145

wrażenie zmęczonego, ale jej stęsknionym oczom wydał się cudowny. Zbyt cudowny.

Luke przeniósł ciężar ciała na zdrową nogę.

Ich ręce zetknęły się i Luke poczuł, że jego ramieniem wstrząsa dreszcz, jakby poraził go prąd. Szybko puścił jej dłoń. Alex nieco uniosła podbródek. Rozpoznał u niej obronną reakcję.

Alex odwróciła się i podeszła do okna. Bolał ją brzuch i czuła, że płoną jej policzki. Nie chciała, żeby on wpatrywał się w nią tak uporczywie.

- Dzisiejsze gazety donoszą, że znowu rozważacie ślub
- oznajmił. On również odczuwał sensacje żołądkowe,
zupełnie takie same jak na lotnisku, kiedy po raz pierwszy
zobaczył jej zdjęcie z Farrellem w rubryce towarzyskiej.

Alex obrzuciła go chłodnym spojrzeniem.

- Akurat ty nie powinieneś wierzyć we wszystko, co
wypisują gazety.

Długo patrzyli sobie w oczy. Przepływały między nimi fluidy wyrażające setki, tysiące myśli, nie wyznanych


146 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

uczuć i obaw. Victor zakaszlał. Luke oderwał wzrok od dziewczyny i zwrócił uwagę na jej ojca.

Alexandra gwałtownie odwróciła głowę. Udzielając odpowiedzi, Luke cały czas na nią patrzył.

- Tak.

Czuła, że zaraz się rozpłacze. Przełknęła grudę twardą jak kamień i zrobiła krok do przodu. Musiała się stąd wydostać, uciec od Luke'a. Nie była przygotowana na taką udrękę. Niestety, widok tego mężczyzny potęgował jej miłość. Dlaczego? pytała samą siebie. Dlaczego musiał tu wrócić?

Wzięła torebkę i przemknęła obok swojego ojca i Luke'a. Ujęła gałkę i gwałtownym ruchem otworzyła drzwi. Kiedy się odwróciła twarzą do obu mężczyzn, miała łzy w oczach.

- Daj mu to, czego chce, tato. Był tego wart.
Zatrzasnęła za sobą drzwi, a Victor i Luke patrzyli na

nie przez dłuższy czas. Wreszcie Victor ruszył do przodu, żeby przywołać córkę, ale Luke go powstrzymał.

Luke gwałtownym ruchem podał Victorowi kopertę.

- W środku są również negatywy. Wywołałem je sam,
toteż nie musi się pan martwić, że ktoś inny ma odbitki.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 147

Victor nie wziął koperty. Otworzył szufladę biurka i wyjął dużą książkę czekową. Usiadł i włożył okulary na czubek nosa.

Victor zamrugał powiekami.

Victor zsunął okulary i oparł się plecami o fotel. Przez długi czas przyglądał się Luke'owi. Stratten stał nieruchomo. Nie liczyło się to, czy lubił Victora Becka, czy nie. W istniejących okolicznościach Beck, jako ojciec Alexandry, miał prawo go oceniać.

Pomimo cynizmu, Luke pragnął przede wszystkim spokoju, którym się cieszył przed poznaniem Alexandry Beck. Uznał, że zdoła go osiągnąć tylko wtedy, gdy wybije sobie Alex z głowy. Posiadanie jej fotografii przeszkadzało mu dalej żyć. No cóż, kochał ją i musiał się nauczyć żyć z tym problemem. Doszedł do wniosku, że ona nigdy nie będzie żywiła do niego takich samych uczuć. Udowodniła to, wyrażając o nim niepochlebną opinię. Nie mogła mu ufać, na zawsze miał pozostać w jej oczach tylko plugawym reporterem. Victor gestem dłoni nakazał Luke'owi usiąść. Młodszy mężczyzna posłusznie opadł na krzesło, które przed chwilą zajmowała Alexand­ra. Wyczerpany podróżą, wyprostował prawą nogę i po-masował kolano. Victor zmrużył oczy.

- Kochasz moją córkę?

Luke przestał rozcierać kolano. Podniósł oczy i wy­trzymał badawcze spojrzenie Victora.


148 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

Na twarzy starszego pana pojawił się uśmiech.

Victor znowu się roześmiał.

- Faktycznie!

Wstał i obszedł biurko, by znaleźć się przy Luke'u. Podniósł kopertę ze zdjęciami i wręczył ją Luke'owi.

- Daj te zdjęcia Alex, nie mnie. Powiedz jej, co do niej
czujesz. Myślę, że będziesz mile zaskoczony.

Luke pokręcił głową.

- To na nic się nie zda. Wywodzimy się z dwóch
różnych światów.

Victor położył mu rękę na ramieniu.

- Jeśli naprawdę chcecie, to zdołacie dojść do porozu­
mienia.

Luke patrzył z niedowierzaniem na Victora Becka.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 149

- Ponieważ, wbrew obiegowej opinii, panie Stratten, naprawdę mam serce - odparł z uśmiechem Victor Beck.

Jazda samochodem, kiedy się płacze, może być nie­bezpieczna. Alex przekonała się o tym natychmiast po znalezieniu się na autostradzie Long Island. Przecierała oczy chusteczką i nagle musiała zjechać na pobocze, żeby nie wpadła na nią ciężarówka.

Podjęła podróż na nowo dopiero po odzyskaniu rów­nowagi psychicznej, ale teraz wyglądała okropnie z roz­mazanym makijażem i zapuchniętymi oczami. Zresztą, czy to miało jakieś znaczenie? Nikt jej przecież nie widział. Wcisnęła pedał gazu jeszcze mocniej. Pomyś­lała, że im prędzej dotrze do domu, tym szybciej będzie mogła skulić się na kanapie i zasnąć.

Dom był otoczony długim na milę, wysadzanym drzewami podjazdem, który przechodził w ogromny płaskowyż nad wydmami. Architekci zaprojektowali go w stylu współczesnym i zbudowali z drewna i szkła. Alex uwielbiała to miejsce i zawsze koiła tutaj nerwy, ilekroć coś nie układało jej się w życiu.

Zostawiła klucze i bagaże w samochodzie. Nie mogła znieść napięcia związanego z ponownym ujrzeniem Luke'a. Pragnęła jedynie rozebrać się i położyć do łóżka.

Drzwi od frontu były otwarte. Alex weszła do przewie­wnego korytarza i zadała sobie pytanie, gdzie może przebywać George, dozorca. Uprzedziła go telefonicznie o swoim przyjeździe. Dom wyglądał świeżo i czysto, a przez okna wpadała oceaniczna bryza.

Alex wzruszyła ramionami. Prawdopodobnie dozorca zajmował się czymś na terenie posiadłości. Wkrótce zobaczy jej samochód i będzie wiedział, że przyjechała. Powoli weszła po schodkach na trzecie piętro, gdzie znajdowała się jej sypialnia. Kiedy zbliżyła się do wejścia swojego apartamentu, usłyszała szum cieknącej wody. Wzruszyła się na myśl o tym, że George jest taki


150 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

troskliwy i przygotowuje jej kąpiel. Z uśmiechem na ustach wkroczyła do pokoju.

Cisza wywołała u niej gęsią skórkę. Z drżeniem serca podeszła do łazienki, ale odwracając się dostrzegła coś na łóżku.

Fotografie.

Wzięła jedno ze zdjęć o wymiarach osiem na dziesięć. To była ona. W gorącej kąpieli w Vermont. Miała zamknięte oczy, a nad powierzchnią wody widać było jej obnażone piersi.

To były zdjęcia Luke'a.

Jak się tutaj znalazły? Poczuła dreszcze. Odłożyła zdjęcie i wzięła do ręki nasćępne, a potem jeszcze jedno. Wszystkie przedstawiały tę samą scenę.

Nagle zauważyła na podłodze porozrzucane ubrania. Podniosła jedną z rzeczy. Koszula safari. Jej serce zaczęło bić w przyśpieszonym tempie. Wzięła do ręki następną rzecz. Spodnie khaki.

To jej wystarczyło. Nie potrzebowała Sherlocka Hol­mesa, żeby odgadnąć, co się stało. Wpadła do łazienki i zmartwiała na widok Luke'a, który leżał z przy­mkniętymi oczami w jej wannie.

Przez dłuższą chwilę syciła oczy jego ciałem, które wypełniało całą wannę. Jej serce drżało z miłości. Spieniona woda pieściła jego szerokie, opalone ramiona. Wreszcie otworzył oczy.

to łatwe, skoro znajdował się zaledwie kilka kroków dalej, wielki i rozkosznie nagi.


BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 151

Luke odepchnął się od krawędzi wanny i usiadł. Na jego owłosionej klatce piersiowej lśniły krople wody i Alex z trudem zwalczyła w sobie chęć wyciągnięcia ręki i przeczesania palcami tych włosków.

- Ponieważ, najmilsza, jestem w tobie do szaleństwa
zakochany.


152 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

To ostatnie zdanie przeważyło szalę. Alex uśmiech­nęła się uszczęśliwiona.

Po kilku sekundach ubranie Alex już leżało na pod­łodze, a ona sama znalazła się w ramionach Luke'a, zanurzona po szyję w wodzie. Usiadła na nim okrakiem i przekonała się, że jest bardzo podniecony. Luke bardzo długo patrzył jej w oczy. Niczym ślepiec wodził opusz­kami palców po jej twarzy, na nowo poznając swoją ukochaną.

- Kocham cię - szepnęła Alex.

W tym momencie Luke ją pocałował. Alex rozchyliła wargi, by zrobić miejsce jego językowi. Zapach, smak, dotyk rąk Luke'a - wszystko to budziło w niej tak palące pożądanie, że nie zważała na gorącą wodę. Luke prze­chylił głowę i chwytał wargami pukle jej włosów, rozkoszując się ich miękkością.

- A co z twoją pracą? Co z podróżami?
Luke potrząsnął głową.

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK 153

- oświadczył. Alex posłała mu promienny uśmiech.

- Podoba ci się ten pomysł?

Skinęła głową, a wówczas Luke podniósł ją na taką wysokość, by mogli się połączyć jednym mocnym ru­chem. Zamknął oczy i delektował się tą chwilą. Czuł się tak, jakby wrócił do domu. Potem pochylił głowę i lekko ugryzł Alex w ucho.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ADAMS AUDRA Bogata dziewczyna, niegrzeczny chłopak
Adams Audra Bogata dziewczyna, niegrzeczny chlopak
Adams Audra Bogata dziewczyna, niegrzeczny chłopak
Adams Audra Bogata dziewczyna, niegrzeczny chłopak
177 Adams Audra Bogata dziewczyna, niegrzeczny chłopak
Adams Audra Bogata dziewczyna, niegrzeczny chlopak
ADAMS AUDRA Bogata dziewczyna,niegrzeczny chlopak
Bogata dziewczyna, niegrzeczny chłopak Adams Audra
Bogata dziewczyna i niegrzeczny chłopak
Dziewczyna mojego chłopaka
Adams Audra Mężczyzna ze snu
Adams Audra Mezczyzna ze snu
Grzeczne dziewczynki niegrzeczni chłopcy
Adams Audra - Meżczyzna ze snu, E-boki, romanse
Adams Audra Mezczyzna ze snu

więcej podobnych podstron