Arystofanes-„Chmury”
Osoby:
-Strepsjades -imię komiczne wymyślone przez poetę, znaczy tyle co kręt, kręcioch, krętacz,
był on członkiem sądów ludowych, ojciec Fejdippidesa
-Fejdippides -dosłownie szczędzikoń,szczędzirumak; imię to jest wyrazem układu miedzy
rodzicami, którzy zdradzają rozbieżne zamiłowania; ojciec do chłopskiej
oszczędności, matka-do ekskluzywnych sportów konnych, syn Strepsjadesa
- Sokrates
-Pazjasz- wierzyciel
-Amyniasz
-Przodownica chóru
-Argument prawy
-Argument nieprawy
-Student pierwszy
-Student drugi
-Sługa
-Chmury czyli chór
Strepsjades nie może spokojnie zasnąć, służba chrapie, poza tym martw się długami za stajnie i cenami owsa. Zwraca się do swego sługi z pytaniem o sumę długu i jego procent. Okazuje się ze jest winny Pazjaszowi i Amyniaszowi.
Fejdippides zaczyna mówić przez sen o koniach, a raczej o ilości ich okrążeń na stadionie. Nagle budzi się, pyta o powód wzburzenia Strepdsjadesa. On odpowiada, że go jakis rajca gryzie z materaca. Fejdippides prosi ojca, by pozwolił mu spać. Strepsjades opowiada o tym, że małżeństwo z matka Fejdippidesa doprowadziło go do ruiny. Opowiada jakież to szczęśliwe życie wiódł będąc kawalerem, lecz podszepnięto mu by pojął za żonę Megaklesównę z rodu Megaklesów ( było to imię rodowe u Alkmeonidów, starej arystokratycznej rodziny ateńskiej), bo ona harda, szykowna, bufiasta. Pózniej urodziło się im dziecko, zaczęły się waśnie i kłótnie pomiędzy małżonkami o imię dla dziecka. Małżonka chciała obdarzyć dziecię końskim imieniem- Melanippa, Kalippida,Chryzippa, Strepsjades chciał dać mu imię po dziadku- Fejdonida czyli Szczędzisław. Wreszcie doszli do porozumienia- nadano mu imię Fejdippides .Matka jego chciała by w przyszłości jak jego dziadek powoził końmi, a ojciec by wypasał kozy, ubrany w kozia skórę. Młodzieniec nie słuchał jednak ojca, pochłonięty został sprawami związanymi z końmi.
Strepsjades budzi syna, chce by ten zmienił swe życie, by nowy duch wstąpił w niego. Ojciec każe mu udać się do Dumalni, gdzie żyją światli mężowie. To właśnie oni (aluzja do sofistów, którzy uczyli odnosić zwycięstwo w sporach wszelkiego typu, także sadowych , bez względu na słuszność sprawy, często robiąc z białego czarne i na odwrót), uczyli za pieniądze jak we wszelkiej sprawie być góra.
Fejdippides mówi ze zna Sokratesa i Chajrefona (jeden z najbardziej przywiązanych do Sokratesa uczniów, który zwracał powszechną uwagę mizernym wyglądem i bladością twarzy), dla niego są oberwańcami z hultajskiego grona. Strepsajedes każe synowi z koniarza zrobić się filozofem. Gdy syn jego posiądzie naukę głoszoną przez arcymędrców uchroni go to przed zapłaceniem zaciągniętych długów. Fejdippides boi się, że od tej nauki jak mówią blednie cera. Strepsjades informuje go o tym, że nie dostanie od niego już nic do jedzenia, także jego koń będzie głodował. Grozi mu przepędzeniem z domu. Fejdippides mówi ojcu, że wuj Megakles zadba o jego konie, wychodzi nie dbając o gniew ojca.
Strepsjades postanawia jako student wstąpić na Dumalnie. Obawia się,że jako stary i tępy nie zdoła nauczyć się logicznych kruczków. Stuka do drzwi. Student pyta o dane gościa Strepsjades mówi o tym, że chce zostać uczniem Dumalni. Tu następuje opowieść o pchłach i komarach. Strepsjades chce poznać Sokratesa, zostaje wpuszczony. Spostrzega Sokratesa niesionego w koszu, wzywa go. Pyta co robi, Sokrates odpowiada ze rozum w górze lepszy i sprawy ziemskie łatwiej się rozwiązuje. Sokrates pyta Strepsjadesa czego ma go nauczyć, on odpowiada, że krasomówczej sztuki, która pozwoli na umorzenie jego długów. Sokrates mówi o jego Boginiach-Chmurach. Każe włożyć Strepsjadesowi wieniec. Sokrates modli się.
Chór za scena: Strofa i Antystrofa
.
Sokrates mówi o tym, że Chmury są nieśmiertelnymi bóstwami gapiów i nierobów, uczą jak sobie radzić w najgorszych sytuacjach, a także uczą czarów, oszustwa, krętactw, szalbierstwa i matactwa.
Wejście chmur.
Sokrates pyta Strepsjadesa o to czy zna Chmury, on miał je za mgły i dym.. Tutaj Sokrates ogólnie krytykuje tych wszystkich przedstawicieli kultury, którzy zbytnio ulegają nowym prądom i zbyt wiele uwagi poświęcają wyglądowi zewnętrznemu. Sokrates opowiada o tym, ze chmury mogą przybierać różne kształty w zależności od swej woli- postać kobiety, lwa, jednorożca ,jelenia, wilka.
Strepsjades wita chmury.
Chór:
„Witaj starcze nauk chciwy
Z młoda głową, z siwym włosem!
I ty witaj nam fikuśnych
Wymyślaczu fidrygałek!
Nikt by inny nas nie ściągnął
Żadem mędrek, żaden śmiałek...
Chyba Prodik- ten, że wiedzy
I rozumu ma na fury,
Ty-ze stąpasz jak z partesu
Ze zadzierasz nos do góry
Żeś cierpliwy, żeś wytrwały
Ze po mieście chodzisz bosy...
Sokrates mówi, że na chmurach kończy się rejestr bogów. Stepsjades pyta Sokratesa, czy Zeus jest u nich bogiem, on odpowiada, ze nie ma żadnego Zeusa, że to brednie, że nie było go u nich i nie będzie. Sokrates mówi, że Chmury są bogiem. Daje mu dowód .Pyta go czy widział kiedyś by na niebie nie było chmur, a deszcz padał, gdyby to Zeus zesłał deszcz byłoby przecież obojętne czy są czy ich nie ma Sokrates mówi ze Powietrzne Wiry każą chmurom gromić, Strepsjades mówi, że myli się ten kto uwaza, że to Zeus zsyła pioruny i grzmoty .Strepsjades pyta dlaczego jednych grzmoty omijają a innych trafiają, .tu następuje porównanie chmur do niestrawności żołądkowych.. Sokrates mówi o trójcy bogów: Chaosie, Języku Obrotnym, i Chmurach..
Sokrates każe przysiąc Strepsjadesowi, że będzie uznawał tylko tych bogów. .
Chór:
„Czegokolwiek więc zapragniesz
To przypadnie ci w udziale
Ze nas wielbisz i miłujesz
Żeś do nauk jest sposobny”
Strepsjades prosi go o dar krasomówczy, chce być w tym najlepszy wśród Hellenów. Chór mówi mu, że jego wniosek nie przepadnie na naradzie. Chór obiecuje, że jego prośba się spełni. Chór zwraca się do Sokratesa by zadał kilka pytań Strepsjadesowi, ma zbadać jego wiedzę., jednak on najpierw chce poznać jego naturę, usposobienie. Sokrates pyta swego ucznia o pamięć, wymowę. Zrzucanie szaty przez Strepsjadesa należało do ceremonii wtajemniczenia.
SZOPKA AKTUALNA
Przodownica chóru w imieniu poety
„Pomówmy sobie szczerze zacna publiczności.
Tocem w tym teatrze chował od młodości
Obym tak dramatyczna zrobił dziś karierę
Jak prawda jest, żem kiedym szykował premierę
Tej sztuki-a najlepsza to z moich komedyj
I z żadna tyle trudu nie mailem i biedy
Żem rachował widzowie na wasz gust i znawstwo
Tymczasem cóż nagrodę zdobyło plugastwo
Lecz choć na marne poszły i praca sztuka
I chociaż swych nadziejach na was się oszukał,
Ja nadziei nawzajem waszych nie zawiodę
Bo odkąd mi za debiut przyznano nagrodę
Na sadzie konkursowym-byłem wtedy chłopcem
I jeszcze pod imieniem występował obcym
Odkąd mowie ten płód mej młodości przyjęto.
Zawszem cieszył się wasza życzliwości święta
Gdzież ci co mnie umieli cenić w tamte lata?
Śladów ich wśród was szukam jak Elektra brata”
Pierwszy półchór
Przodownica choru
Drugi półchór
STROFA
ANTYSTROFA
Koniec szopki
Sokrates ponownie pyta swego ucznia czego chce się nauczyć miar, rytmów czy może słowa?
On odpowiada ze miary ( miara to metryka, nauka wersyfikacji starożytnej polegająca na różnych kombinacjach długich i krótkich zgłosek),bo go u handlarki oszukano. Sokrates opowiada o daktylu (stopa metryczna złożona ze zgłoski długiej i 2 krótkich) i o rozróżnianiu rodzajów. Strepsjades kładzie się na tapczanie, by dumać. Narzekanie Strepsjadesa na swoja dole. Sokrates wraca i pyta go co wymyślił. Wpadł na dwa pomysły: 1)każe czarownicy ukraść księżyc, więc nie będzie musiał spłacać procentów, bo są wystawiane na miesięczny procent; 2)kryształem wypali litery na skardze. Ale 3 pomysłem było to, że się powiesi, bo nikt nie będzie ścigał umarłego. Sokrates każe analizować i rozbijać na segmenty jego problem-czyli długi i procenty. Sokrates mówi Strepsjadesowi by nie trzymał swych myśli na uwięzi, ma puścić je wolno. Strepsjades zastanawia się co będzie gdy on się niczego nie zdoła nauczyć, chór odpowiada mu ze powinien sprowadzić syna., on jednak mówi, że wdał się w matkę i jest hulaką. Pojawia się Fejdippides. Ojciec grozi mu, że nie dostanie już od niego ani kęsa. Syn ma nadzieję, że Zeus będzie miał go w swej opiece. Strepsjades naśmiewa się z syna, że wierzy w istnienie Zeusa. Mówi mu, że teraz włada Wir Powietrzny, który wygnał Zeusa przemocą. Syn wyśmiewa ojca, i jego wiarę w słowa Sokratesa i Chajrefona. Syn pyta ojca po co mu ta nauka. Strepsjades wnosi ptaki i pyta syna jak je nazwie, on odpowiada że to ptak, ojciec na to że nie, bo to ptak jest i ptaszka. Syn pyta ojca gdzie jego płaszcz i buty,(uległy konfiskacie w Dumalni Sokratesa).syn ulega namowom i prośbom ojca, przedstawia go Sokratesowi, wychwala jego zdolność i mądrość, Prosi Sokratesa by przyjął go w poczet uczniów.
INTERLUDIUM
„WYCHWANIE DAWNE A OBECNE”
Występują:
Argument prawy
Argument nieprawy
Personifikacje Mowy. Kłócą się, która jest lepsza. Argument prawy to specjalność Sokratesa. Potrafi prawdę przemienić w nieprawdę. Kłócą się, kto ma uczyć Fedippidesa. Chór stwierdza, że obydwaj wyłożą przed chłopakiem swoje nauki, a on sam zdecyduje co wybrać. Zaczyna Prawy
Prawy: chłopców dawniej trzymano krótko, gdy siedzieli na piasku, to po wstaniu zacierali ślady pośladków by nikogo nie skusić; nie kusili spojrzeniem, szanowali starszych, nie wykłócali się o bzdury w sądach, radowali się wiosną, nie byli pedałami. Chór twierdził, że mądrze gada, a Nieprawego czeka trudne zadanie, by go pobić argumentami. On na to, że cnota nic w życiu nie daje i obala wszystkie przykłady przeciwnika. Poza tym wszędzie są pedały: mówcy, politycy, pisarze, adwokaci. Prawy przyznaje, że przegrał. Fejdippides idzie na nauki do Nieprawego. Chór zwraca się do sędziów agonu, by ocenili sprawiedliwie, bo inaczej będą zsyłać same nieszczęścia.
KONIEC INTERLUDIUM
Strepsjades jest zatroskany, boi się, bo za 2 dni będzie miał rozprawę. Jego wierzyciele grożą mu, mowia, że teraz nie wykręci się od zapłaty. Strepsjades przynosi Sokratesowi pieniądze, Pyta go czy jego syn zna wszystkie krętactwa, Sokrates odpowiada, że pojął je, przysięga Strepsjadesowi, że wygra wszystkie sprawy, Strepsjades jest bardzo uradowany tym wyznaniem. Cieszy się, że ma takiego syna. Sokrates posyła po Fejdippidesa, ojciec mówi mu o swych lękach, on jednak mówi ze staro-młody, czyli ostatni dzień miesiąca-dzień spłaty długów nie może być jednocześnie ostatnim i pierwszym dniem, to nie logiczne. Strepsjades odpowiada, że tak stanowi prawo, syn mówi mu, że Solon kazał płacić zakłady w pierwszy dzień nowego miesiąca, wtedy także i państwo ma z tego zysk. Stresjades wykonuje pieśń zwycięstwa na cześć swego syna.
Wchodzi Pazjasz, to właśnie u niego zaciągnął Strepsjades pożyczkę. Pazjasz żali się, że gdyby wiedział ile przysługa oddana Strepsjadesowi przysporzy mu problemów, nigdy by się na nią nie zgodził. Pazjasz mówi, że pozywa Strepsjadesa o siedem min (jednostka monetarna =100 drachm),które pożyczył mu na zakup konia. Strepajdes stara się to obalić mówiąc, że wszak wiadomo, że jest on wielkim wrogiem koni, więc jak mógłby pożyczać pieniądze na jego zakup.
Dialog Pazjasza i Strepsajdesa
Pazjasz przypomina Strepsjadesowi ze przysięgał oddać dług, Pyta czy jest gotów przysiąc mu na Zeusa i Here, że nie pożyczał od niego pieniędzy, on mówi, że przysięga bez trwogi, a na dopłatę doda mu jeszcze 3 grosze. Pazjasz przysięga, że nie ujdzie mu to,.pyta go czy odda mu pieniądze, on mówi, że nie odda tych pieniędzy. Strepsjades poucza go także jak ma mówić. Pazjasz mówi, że jeszcze dziś poda go da sądu. Strepsjades pyta go czy nie szkoda jego majtku ,wyraża także żal z nieznajomości przez Pazjasza gramatyki.
Pojawia się Amyniasz, narzeka na swój los, mówi o dłużniku, który nie dopłacił, gdy brał kolaskę (pożyczkę -dop. J.G.). Strepsjades mówi mu, że chyba stracił rozum. Pyta się Amyniasza czy morze się powiększa, czy zawsze jest takie samo. Tamten, że takie samo. Na to Strepsjades mówi, że skoro morze się nie powiększa mimo tylu rzek, które do niego wpływają, to jakim cudem powiększyła się kwota. Pogroził mu biczem.
Chór:
Strofa
„Na cudzej się krzywdzie utuczyć che starzec,
Z płatności się wyłgać i długów zarzec
Lecz jeszcze dziś może się okazać snadnie
Że kto dołki kopie ,ten sam do nich wpadnie”
Antystrofa
„Za próby krętactwa zapłaci swa skóra
Bo z rajcą czy bez niej potrafi być góra
Syn nad nim i kota odwrócić ogonem
Ach lepiej by było by mniej był uczonym”
Z domu wypada Strepsjades, a zanim Fejdippides, ojciec krzyczy, woła o pomoc, Mówi, że biada jego plecom i głowie. Wyzywa syna. Ojciec pyta syna dlaczego podniósł na niego rękę, on odpowiada, że odkąd zaczął medytować i zajmować się dumaniem, zrozumiał, że ma prawo by go bić. Mówi, że skoro rodzice bija dzieci dla ich dobra, to należy tak samo robić z rodzicami. Strepsjades mówi, że jest ustawa by ojca otaczać honorem, a Fejdippides odpowiada m że to człowiek jest autorem owej ustawy i skoro on ustanowił takie prawo, to on czyli Fejdippides może ustanowić prawo bicia ojców, Strepsjades ostrzega swego syna by uważał, bo gdy jemu urodzi się następca, to on sam może stać się ofiara jego agresji i przemocy, syn odpowiada mu ,ze gdy się nie narodzi to on może żałować, że nie bil swego ojca. Fejdippides mówi także, że jego matce należą się także baty.. Strepsjades żali się, ze to Chmury sprowadziły na niego te nieszczęścia, że to one są ich przyczyna.. Chór odpowiada mu, że on sam jest winy, bo skusił go nieuczciwy zysk. Strepsjades przyznaje, że słuszna spotkała go kara. Ojciec namawia syna do opuszczenia Sokratesa, lecz on chce przy nim pozostac. Strepsjades prosi by uszanował chociaż Zeusa, jednak on odpowiadam ze Zeus już nie rządzi, teraz panuje Wir Powietrzny, Strepsjades mówi, ze biada tym,którzy uwierzyli wirom. Fejdippides mówi ojcu, że ma zostać i dalej bredzić, on sam jednak odchodzi. Strepsjades wyrzuca sobie swoja głupotę i to, że tak łatwo uwierzył naukom Sokratesa, że wystąpił przeciw bóstwom. Zwraca się do Hermesa by ten darował mu winy i nie gniewał się na niego. Strepsjades wpada na pomysł podpalenia Dumalni Tak tez czyni.. Student pierwszy pyta go co robi, wypada student drugi. Przez okno wygląda Sokrates pyta go co robi, on opowiada że odbywa napowietrzne podróże i patrzy w słońce. Student drugi mówi, że pali się żywcem. Strepsajdes stwierdza ze słuszne to katusze . Mówi do Ksantiasza
„Bić ich a tropić a bobu im zadać
A nie żałować ich- za wszystko razem
A już najbardziej za bogów obrazę”
Chór się żegna. I mówi, że tym razem tańczyło się nieżle.
KONIEC