uzależnienie alkoholizm


alkoholizm

Według Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD - 10), opracowanej przez Światową Organizację Zdrowia, o uzależnieniu od alkoholu można mówić wówczas, kiedy stwierdzono występowanie co najmniej trzech z poniższej listy objawów, przez jakiś czas w ciągu ostatniego roku lub utrzymywanie się ich przez okres jednego miesiąca:


Pomocne w diagnozowaniu są testy psychologiczne (CAGE, AUDIT, MAST itd.).

Fazy rozwoju alkoholizmu wg Jellinka

Wstępna ("przedalkoholiczna", objawowa)


Ostrzegawcza (zwiastunowa)


Krytyczna (ostra, krzyżowa)


Przewlekła


Oprac: dr n. med. Bohdan T. Woronowicz
Zobacz też:
Centrum Konsultacyjne AKMED

Andrzej Święcki

Współczesne klasyfikacje choroby alkoholowej według ICD i DSM

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Obecnie istnieją dwie najczęściej przyjmowane zasady definiowania i klasyfikowania zaburzeń związanych z używaniem alkoholu, sformułowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów (ICD) oraz w Klasyfikacji Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (DSM).

Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów


W Polsce obowiązuje Międzynarodowa Klasyfikacja opracowana przez Światową Organizację Zdrowia i przyjęta na konferencji przez 46 jej członków w dniu 6 października 1975 roku. Obecnie aktualna jest X wersja (wydanie lub rewizja) tej klasyfikacji.

Międzynarodowa Organizacja Zdrowia od zakończenia drugiej wojny światowej była jedną z ważniejszych sił dążących do opracowania definicji alkoholizmu. Początkowo opracowano szeroką definicję alkoholików. Określeniem tym posługiwano się wobec osób nadmiernie pijących z zaburzeniami zdrowia psychicznego i fizycznego oraz problemami w funkcjonowaniu społecznym, które wystąpiły w wyniku uzależnienia od alkoholu. Później zwrócono uwagę na znaczenie kryteriów fizycznych. Uzależnienie od alkoholu określono jako niemożność powstrzymania się od picia przed upiciem się, albo niezdolność do zachowania abstynencji z powodu pojawiających się objawów abstynencyjnych.

Opracowana przez ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia IX wersja w 1978 roku zastępuje pojęcie alkoholizm terminem zespół uzależnienia od alkoholu. W ten sposób określono, czym jest choroba alkoholowa, w odróżnieniu od picia wykraczającego poza normy kulturowe. Do tego czasu termin alkoholizm stosowany był do opisu tych dwóch zjawisk, a ponadto służył on jeszcze do określenia patologii społecznej związanej z piciem alkoholu. IX wersja Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób definiuje zespół uzależnienia od alkoholu jako: "Stan zmian psychicznych i zwykle także somatycznych, spowodowany używaniem alkoholu, charakteryzujący się określonymi reakcjami behawioralnymi i innymi, które z reguły obejmują skłonność do stałego lub okresowego używania alkoholu w celu doznania jego efektów psychicznych, a czasem także - aby uniknąć złego samopoczucia wynikającego z braku alkoholu; może wystąpić wzrost tolerancji (...)" (Międzynarodowa klasyfikacja chorób, urazów i przyczyn zgonów, 1983, s. 34).

Zwróćmy uwagę, że, w rozumieniu tej definicji, dla choroby alkoholowej charakterystyczna jest zależność fizyczna jak i psychiczna oraz możliwość wzrostu tolerancji na alkohol, gdzie:
- zależność psychiczna - to potrzeba częstego lub stałego przyjmowania alkoholu po to aby powtarzać przeżycia związane z jego przyjmowaniem;
- zależność fizyczna - to stan biologicznej adaptacji do alkoholu, bez którego organizm nie może prawidłowo funkcjonować. Przerwanie lub ograniczanie spożywania alkoholu wywołuje zaburzenia czynności ustrojowych, zwanych objawami abstynencyjnymi (zespołem odstawienia);
- tolerancja - to stan, w którym wypijanie tej samej dawki alkoholu daje coraz słabszą reakcje, a dla uzyskania takiego samego efektu trzeba wypijać coraz więcej alkoholu.

W 1992 roku została wydana najnowsza, X wersja Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób Urazów i Przyczyn Zgonów (ICD-10). Wyodrębniona jest w niej grupa zaburzeń spowodowanych używaniem substancji psychoaktywnych. Oprócz alkoholu zaliczono do nich także niektóre inne środki, jak np. stosowane w medycynie pochodne makowca (otrzymywane z maku ogrodowego), środki pobudzające (w tym kofeina), a także tytoń.

Kryteria diagnostyczne uzależnienia od alkoholu według Światowej Organizacji Zdrowia (ICD-10), definiują uzależnienie jako:
"Zespół objawów somatycznych, behawioralnych i poznawczych, w których picie alkoholu staje się priorytetowe nad innymi poprzednio ważniejszymi zachowaniami. Do rozpoznania potrzebne jest stwierdzenie trzech z poniższych objawów w czasie ostatniego roku:

Klasyfikacja Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego


Klasyfikacja ta została opracowana przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne i wydana w formie podręcznika pt.: "Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders", w skrócie DSM. Pierwsze wydanie tego podręcznika (DSM-I) miało miejsce w 1952 roku. Od tego czasu system ten był wielokrotnie poddawany rewizji i zmieniany po przez kolejne wydania: DSM-II, DSM-III, DSM-III-R, i DSM-IV (1995). Określenia dotyczące problemów związanych z używaniem alkoholu zostały zawarte w klasyfikacji dotyczącej różnych zaburzeń umysłowych. W pierwszych wersjach system ten klasyfikował alkoholizm w podgrupie zaburzeń osobowościowych.

W DSM-III użyto terminu uzależnienie od alkoholu zamiast alkoholizm i wyróżniono je jako osobną kategorię zaburzeń wynikających z nadużywania środków odurzających. Kryteria występowania uzależnienia od alkoholu to: "patologiczny wzorzec używania alkoholu lub zaburzenie funkcji społecznych i/lub zawodowych, które spowodowane zostały używaniem alkoholu oraz towarzysząca któremuś z nich zmieniona tolerancja bądź objawy zespołu abstynencyjnego" (Woronowicz, T.B. 1995, s. 52).
Patologiczny wzorzec używania alkoholu polega na tym, że osoba uzależniona:


Klasyfikacją DSM-III wyróżnia trzy wzorce patologicznego używania alkoholu:
1. Regularne, codzienne spożywanie dużych ilości
2. Regularne ciężkie picie sobotnio-niedzielne
3. Długie okresy trzeźwości przeplatane "ciągami" trwającymi tygodnie lub miesiące.

Zaburzenie funkcji społecznych i zawodowych występuje wtedy gdy osoba:
- jest agresywna w stanie odurzenia alkoholowego;
- opuszcza pracę;
- ma komplikacje prawne na przykład zostaje aresztowana z powodu zachowań w stanie odurzenia alkoholowego;
- przeżywa kłótnie i nieporozumienia zarówno z rodziną jak i z przyjaciółmi w związku z nadużywaniem alkoholu.

Pojęcie tolerancji zostało omówione wyżej, natomiast z objawami abstynencyjnymi mamy do czynienia wtedy, gdy osoba przestanie pić alkohol lub ograniczy jego ilość. Odczuwa ona wtedy dreszcze, drżenie kończyn, drażliwość, niepokój skurcze mięśniowe.

Kryteria diagnostyczne DSM-III pozwalały tylko stwierdzić wystąpienie lub brak choroby, nie pozwalały natomiast na wprowadzenie jakiejkolwiek gradacji jej nasilenia. Zostało to poprawione przy kolejnych wydaniach. Opublikowana w 1987 wersja kryteriów diagnostycznych (DSM-III-R) pozwala rozpoznać uzależnienie alkoholowe, jeżeli zostanie stwierdzone występowanie co najmniej trzech z pośród dziewięciu wymienionych objawów w ciągu ostatniego miesiąca (lub jeżeli zostanie stwierdzone powtarzanie się ich przez dłuższy okres czasu). Ten sam zestaw symptomów i zachowań stosowany jest do rozpoznania uzależnienia od wszystkich rodzajów substancji psychoaktywnych. W odniesieniu do alkoholu są to następujące objawy:


Opracowana najnowsza wersja DSM-IV doprecyzowuje tę klasyfikację. Uzależnienie od alkoholu jest tu określane jako: "Nieprawidłowy wzorzec picia prowadzący do klinicznie znaczącego uszkodzenia somatycznego lub zaburzeń psychicznych, manifestujący się przynajmniej trzema z poniższych objawów występujących w ostatnim roku:

Bobliografia

Psychologiczna koncepcja mechanizmów uzależnienia

Jerzy Mellibruda

Rok:
Wydawnictwo:
Miejsce wydania:

Bezsilność alkoholika wobec postępującego samozniszczenia; nasilający się stan cierpienia i osamotnienia oraz stopniowa dezorganizacja całego życia jego i najbliższego otoczenia wskazują na działanie potężnych sił sprawujących kontrolę nad funkcjonowaniem człowieka. Dzisiaj spostrzegamy je przede wszystkim jako przejawy działania specyficznych mechanizmów zakorzenionych w strukturze psychofizycznej człowieka. Wśród dramatycznych zjawisk i zdarzeń w życiu osoby uzależnionej należy zwrócić uwagę na kilka istotnych faktów, które domagają się wyjaśnienia. Są to w szczególności; postępujące samozniszczenie alkoholika, wskazujące na poważne uszkodzenie instynktu samozachowawczego; występowanie tzw. głodu alkoholowego o dużym nasileniu, dającego poczucie przymusu wewnętrznego; brak zdolności do skutecznej samokontroli powstrzymującej picie i powtarzające się niepowodzenia prób zaprzestania picia; głębokie uszkodzenie podstaw kontaktów społecznych; gotowość do naruszania norm społecznych i wartości, gdy znajdą się w konflikcie z dążeniem do picia.

Elementy obrazu osoby uzależnionej


Dla całościowego opisu i zrozumienia problemów osoby uzależnionej konieczne jest zwrócenie uwagi nie tylko na patologiczne mechanizmy tworzące uzależnienie ale także na inne czynniki ważne dla jej funkcjonowania. Należą do nich:


Mechanizmy uzależnienia odgrywają fundamentalną rolę w powstawaniu oraz w utrzymywaniu się uzależnienia. Podstawowym zadaniem terapii uzależnienia jest więc zatrzymanie działania tych mechanizmów oraz ich usunięcie. Struktura tych mechanizmów oraz sposób ich funkcjonowania odróżnia je wyraźnie od patologicznych mechanizmów występujących w innych zaburzeniach emocjonalnych np. w nerwicy.

Mechanizmy uzależnienia powstają na skutek intensywnego działania psychofarmakologicznego alkoholu wzmacnianego przez doświadczenia interpersonalne i intrapersonalne towarzyszące piciu alkoholu. Tworzą one podstawowe przyczyny patologicznego picia u osób uzależnionych oraz załamywania się prób powstrzymywania się od picia. Mechanizmy te mogą być aktywizowane przez negatywne stany emocjonalne i doświadczenia związane ze stresem oraz przez specyficzne okoliczności zewnętrzne.

Do wewnętrznych źródeł czynników aktywizujących mechanizmy uzależnienia należą, uszkodzenia organizmu oraz choroby somatyczne i psychiczne, deficyt praktycznych umiejętności życiowych oraz destrukcyjna orientacja życiowa i związane z nią problemy osobiste.

Do zewnętrznych, sytuacyjnych źródeł czynników należą, sytuacje stresu i podwyższonego ryzyka, trwałe uszkodzenia ważnych relacji społecznych, negatywne konsekwencje społeczne szkodliwego picia.

Analiza mechanizmów uzależnienia jest przeprowadzona na płaszczyźnie psychologicznej ale nie oznacza to pomijania roli i wpływu czynników biologicznych. Czynniki te, wywodzą się z wrodzonej struktury biologicznej organizmu oraz ze zmian w strukturze i funkcjach somatycznych spowodowanych przez patologiczne picie. Coraz częściej rozpoznajemy bezpośrednie i pośrednie powiązania zjawisk biologicznych ze zjawiskami psychologicznymi. Z praktycznych powodów koncentrujemy się jednak bardziej na psychologicznym opisie uzależnienia. Istniejący stan wiedzy wskazuje, że to oddziaływania psychospołeczne muszą stanowić podstawę leczenia tej choroby a oddziaływania farmakologiczne mogą być tylko uzupełnieniem psychoterapii.

Do powstania uzależnienia przyczynia się współwystępowanie czynników biologicznych, psychologicznych i środowiskowych. W przypadku różnych pacjentów wpływ i znaczenie poszczególnych czynników mogą byc różne ale uzależnienie musi być poprzedzone jakimś okresem picia. Uzależnienie od alkoholu nie jest chorobą genetyczną, chociaż u części pacjentów czynniki biologiczne odgrywają istotną, lecz nie samodzielną rolę w powstawaniu uzależnienia - są więc czynnikami ryzyka uzależnienia od alkoholu.

W niektórych przypadkach u przyszłych alkoholików można zauważyć, że stosunkowo wcześnie ujawniają się specyficzne reakcje na alkohol, które przyśpieszają proces uzależnienia i zwiększają siłę wpływu alkoholu na psychikę i organizm tych osób. Należy do nich m.in. stosunkowo wysoki poziom tolerancji na alkohol czyli tzw. "mocna głowa", mała intensywność reakcji awersyjnej, duża intensywność działania euforyzującego itd. Nie można zaprzeczac, że podłożem tej specyfiki reagowania jest konstytucja biologiczna danej osoby. Istnieją typologie alkoholików uwzględniające te specyfikę. Jednak reakcje takie występują także u osób, które mimo iż nadal piją, nie dochodzą do stanu uzależnienia. Ponadto u części osób, u których powstaje uzależnienie, nie obserwujemy wcześniej tego typu reakcji.

Działanie patologicznych mechanizmów jest zakorzenione w podstawowych elementach struktury psychofizycznej jednostki, ponieważ intensywne i długotrwałe picie pozostawia trwałe ślady w procesach emocjonalnych, w aktywności umysłowej oraz w centrum osobowości określającym tożsamość i poczucie wartości, w którym powstają decyzje sterujące postępowaniem człowieka, czyli w tzw. systemie JA.

Różni ludzie mogą mieć bardzo różne powody do częstego i intensywnego picia alkoholu w tym okresie życia, który poprzedza powstanie uzależnienia. Stopniowo jednak konsumpcja alkoholu u danej osoby w coraz większym stopniu jest regulowana przez wewnętrzne mechanizmy uzależnienia. Jest już wtedy oparta na innych zasadach niż w przypadku ludzi nie uzależnionych. Nie oznacza to, że nie działają u niej tzw. normalne powody do picia, tylko ich rola jest już mało istotna z punktu widzenia całego życia tej osoby, które jest w coraz większym stopniu skoncentrowane wokół picia oraz podlega procesowi systematycznego niszczenia przez konsekwencje picia.

Mechanizm nałogowej regulacji emocji


Długotrwałe i intensywne picie alkoholu powoduje poważne uszkodzenia życia emocjonalnego i doprowadza do wytworzenia się specyficznego systemu regulacji psychicznej w tej sferze. Dynamika procesów emocjonalnych osoby uzależnionej ukierunkowana jest na inicjowanie i potęgowanie pragnienia alkoholu. Oznacza to, że różnorodne stany i reakcje emocjonalne, niezależnie od ich rzeczywistych źródeł, bardzo często są doświadczane przez osobę uzależnioną jako pragnienie alkoholu. Najważniejszą rolę spełnia dążenie do szybkiego złagodzenia lub uśmierzenia przykrych stanów emocjonalnych przy pomocy alkoholu.

Osoba uzależniona ma silną tendencję do reagowania na stres poczuciem zagrożenia, któremu często towarzyszą lęk, złość, smutek i ból oraz gotowość do radzenia sobie ze stresem przy pomocy prób bezpośredniego łagodzenia przykrych emocji zamiast prób zmiany okoliczności tworzących stres. Stres stanowiący podstawowe źródło przykrych stanów emocjonalnych może być powodowany przez czynniki zewnętrzne i wewnętrzne a w szczególności przez negatywne konsekwencje picia alkoholu.

Niski poziom odporności na cierpienie, osłabianej przez biochemiczne skutki nadużywania alkoholu, powoduje że do przykrych stanów emocjonalnych takich jak niepokój, rozdrażnienie czy przygnębienie dołącza się poczucie "bolesności" co nasila dążenie do szybkiego ich uśmierzenia przy pomocy alkoholu.

W chwilach nasilania się cierpienia i lęku zaczyna się rozwijać proces panicznego poszukiwania ulgi, który nadaje pragnieniu alkoholu charakter wewnętrznego przymusu i konieczności picia. Dynamizowana lękiem i cierpieniem ucieczka do alkoholu z nadzieją na uśmierzenie i uspokojenie jest często doświadczana jako tzw. głód alkoholu a największym zagrożeniem staje się wtedy perspektywa utraty dostępu do alkoholu.

Dodatkowym źródłem stresu może być również obniżona tolerancja na monotonię określana również jako zwiększone zapotrzebowanie na stymulację. Oznacza to nasiloną potrzebę wzbudzania szybkich i bezpośrednich zmian w stanie emocjonalnym. Osoba uzależniona ma gotowość do osiągania tego przy pomocy alkoholu gdyż ogarnia ją przykry niepokój nawet wtedy gdy jej sytuacja życiowa się uspokaja i stabilizuje. Podwyższona potrzeba stymulacji i zmiany własnych stanów psychicznych u części osób uzależnionych wynika z indywidualnych cech temperamentu a u wszystkich intensywne picie przyczynia się do nasilenia tej cechy na skutek biochemicznych zmian pod wpływem alkoholu.

Część minionych doświadczeń osoby uzależnionej związanych z piciem alkoholu ukształtowała przyjemne oczekiwania związane z pozytywnymi skutkami alkoholu. Tworzy to pokusę ponownego przeżycia takich stanów i wzmaga dążenie do uśmierzenia przykrych przeżyć. Tak więc siła pragnienia alkoholu pochodzi zarówno z dążenia do uśmierzenia przykrych stanów związanych z niepokojem i z cierpieniem jak i z pokusy na osiągnięcie przyjemności bezpośrednio po uwolnieniu się od przykrości.

Przeżywanie przez osobę uzależnioną przykrych stanów emocjonalnych nabiera specyficznej dwoistości. Przykry stan emocjonalny jest z jednej strony negatywnym sygnałem, który powinien wzbudzać odruch awersyjny, czyli tendencję do unikania źródła przykrości, z drugiej strony jest równocześnie sygnałem zapowiadającym chwilę przyjemności po uśmierzeniu przykrości. Ponieważ u osoby uzależnionej nastąpiło poważne zredukowania wielu naturalnych źródeł przyjemnych stanów, uśmierzanie przykrości jest głównym sposobem uzyskiwanie przyjemnych doświadczeń.

Oba aspekty pragnienia alkoholu u osoby uzależnionej wpływają w istotny sposób na zniekształcenia poznawcze. Dążenie do złagodzenia przykrości zawęża świadomość i koncentruje ją wokół alkoholu jako podstawowego środka uśmierzającego oraz neutralizuje sygnały utrudniające dostęp do alkoholu. Pokusa i nadzieja na szybką przyjemność sprzyja tworzeniu pozytywnych złudzeń.

Działanie tego mechanizmu wyjaśnia przede wszystkim pojawianie się tzw. przymusowych pragnień alkoholowych, a w szczególności ogromną siłę ich działania. Wskazuje również na niezwykle istotne zjawisko rozluźnienia, a często nawet zerwania związków emocjonalnych z realną rzeczywistością, co wpływa na poważne osłabienie możliwości zewnętrznego wpływu najbliższych osób na funkcjonowanie alkoholika. Z tej perspektywy możemy również lepiej zrozumieć emocjonalne źródła zaburzeń w funkcjonowaniu poznawczym osoby uzależnionej.

Mechanizm iluzji i zaprzeczania


W świadomości osoby u której rozwija się proces uzależnienia coraz częściej ścierają się negatywne informacje o szkodach powodowanych przez picie oraz sygnały wskazujące na rosnące zapotrzebowanie na pozytywne emocjonalne efekty picia. Dysonans ten coraz częściej redukowany jest przez zaprzeczanie informacjom o szkodach co doprowadza do wytworzenia się patologicznego systemu regulacji psychicznej, który nazywamy mechanizmem iluzji i zaprzeczania. Utrudnia on rozpoznawanie szkód i ich alkoholowej przyczyny oraz dostarcza wskazówek przeszkadzających w powstrzymaniu uzależnienia i tworzy złudne i pozytywne wizje życia z alkoholem. Mechanizm ten działa okresowo, tematycznie i bez udziału świadomości. Aktywizuje się wtedy, gdy nasila się dążenie do uśmierzania przykrych stanów emocjonalnych i pokusa doświadczenia pozytywnych skutków picia oraz gdy tematem procesów umysłowych stają się sprawy związane z piciem alkoholu. U osoby uzależnionej powstaje całościowy i zwarty system przekonań, który określa subiektywną wizję życia i świata odizolowaną od rzeczywistości i podporządkowaną pragnieniu picia. Obniża się zdolność do weryfikacji spostrzeżeń i przekonań i sprawdzania ich zgodności z realiami życiowymi. W obrębie tego wewnętrznego świata alkoholika obowiązuje specyficzna "nałogowa logika" obejmująca zbiór reguł sterujących procesami umysłowymi osoby uzależnionej. Zbudowana jest w szczególności na następujących zasadach: "To nie ja", "To nie dlatego", "To nie tak było", "Tym razem na pewno się uda", "Od jutra będzie zupełnie inaczej", "Oni są do mnie uprzedzeni", "Niewygodne fakty znikają gdy się o nich nie myśli", "Wystarczy mocno chcieć aby to mieć" (wiara, że silne pragnienia tworzą fakty), "Co by nie było to jakoś to będzie", "Co się stało to się nie odstanie".

Ponieważ doświadczenia uzyskiwane przez osobę uzależnioną bezpośrednio po wypiciu alkoholu są dla niej niezwykle atrakcyjne, szansa na powstrzymanie picia opiera się tylko faktach występowania rozmaitych szkód związanych z piciem. Mechanizm iluzji i zaprzeczania utrudnia jedna dostrzeganie tych szkód i ich związku z piciem. Jednak od czasu do czasu alkoholik staje się świadomy, przynajmniej częściowo, obecności tych szkód i zaczyna myśleć o ograniczeniu picia. Powoduje to przypływ przykrych przeżyć i nasilenie pragnienia picia, co ponownie aktywizuje mechanizm i ogranicza zdolność do racjonalnego kierowania postępowaniem.

Doświadczenia życiowe osoby uzależnionej obejmują znaczącą ilość faktów wskazujących na jej bezsilność wobec negatywnych wydarzeń związanych z piciem i deficyt kontroli nad własnym postępowaniem i sytuacjami życiowymi. Towarzyszy temu załamywanie się poczucia własnej wartości. Mechanizm iluzji i zaprzeczania odgrywa istotną rolę w tworzeniu i podtrzymywaniu złudnych przekonań o własnej mocy i kontroli oraz wartości.

Mechanizm iluzji i zaprzeczania jest zakorzeniony w systemie myślenia magiczno-życzeniowego. Jest więc źródłem specyficznej wiary w istnienie irracjonalnych mocy, które mogą być zaprzęgnięte w służbie pragnień osoby uzależnionej. Skłania to posługiwania się rytualnymi czynnościami które mogą zapewniać kontrolę nad skutkami picia i własną sytuacją życiową.

Mechanizm rozpraszania i rozdwajania JA.


Procesy emocjonalne i poznawcze związane z dwoma poprzednimi mechanizmami sięgają do struktury Ja stanowiącej centralny element osobowości. Tamte mechanizmy tworzyły patologiczne pragnienie alkoholu i upośledzenie czynności poznawczych. W strukturze Ja powstaje trzeci mechanizm, który uszkadza zdolność do kierowania postępowaniem i do podejmowania decyzji przez osobę uzależnioną. Nazywamy go mechanizmem rozpraszania i rozdwajania JA. Uszkodzenia te dotyczą one podstawowych funkcji struktury Ja, którymi są utrzymywanie poczucia tożsamości i indywidualności, poczucia kompetencji i wpływu na własne postępowanie, poczucia wartości osobistej i sensu życia oraz poczucie moralności. Powtarzanie doświadczeń rozmywania się poczucia JA w stanach zmienionej świadomości towarzyszących nietrzeźwości czyli tzw. "odlotów", wytworzyło gotowość do łatwego rozpraszania i rozluźniania się granic JA pod wpływem pragnień i oczekiwań alkoholowych. Oznacza to istotne osłabienie spoistości i integracji struktury JA stanowiącej centralny element osobowości i uniemożliwia budowanie stabilnych podstaw do kierowania własnym postępowaniem.

Ekstremalność doświadczeń alkoholowych związanych z własnym JA doprowadziła do utworzenia się biegunowych wersji JA, reprezentujących z jednej strony pijane złudzenia o własnych zaletach, osiągnięciach i możliwościach a z drugiej strony negatywne sądy o własnych klęskach, grzechach i stratach. Sytuacyjne dokonujące się i biegunowe przekształcenia tożsamości osobistej związane ze wzbudzeniem albo wyobrażeń potęgi i doskonałości albo wyobrażeń bezsilności i zła osobistego, stają się dominującymi stanami wewnętrznymi. Rozdzierają słabo zintegrowaną strukturę Ja i uniemożliwiają określenie realnych granic własnego JA ze światem zewnętrznym. Osoba uzależniona traci poczucie wpływu na bieg własnego życia ale tym bardziej pragnie sprawować kontrolę nad stanem własnych emocji przy pomocy alkoholu. W momentach gdy jej JA jest zdominowane przez wyobrażenia o własnej mocy i gdy przy pomocy alkoholu poprawia swoje samopoczucie, zaczyna wierzyć w swą zdolność do sprawowania kontroli nad własną sytuacją i do uratowania się przed klęską. Gdy trzeźwieje traci te złudzenia, tak więc walka o panowanie nad alkoholem staje się ostatnią formą obrony poczucia mocy i wartości osobistej.

Okresowe poddawanie się wpływowi alkoholu przynosi ulgę utraty świadomości i chwile wypoczynku w walce, ale prowadzi do załamania wizji własnej mocy, do poczucia upadku i poniżenia, stanowiącego treść negatywnej wersji JA. To wahnięcie na przeciwstawny biegun chwilowej tożsamości pociąga za sobą falę przykrych przeżyć przekształcających się w silne pragnienie alkoholu. Wśród doświadczeń związanych ze wzbudzaniem się negatywnej wersji JA szczególną rolę spełniają złożone stany uczuciowe przeżywane jako poczucie winy i wstydu, poczucie krzywdy, poczucie bezsilności i niższości oraz utraty sensu i znaczenia życia. Nadają one specyficzną i dominującą jakość obrazowi własnej osoby oraz często uruchamiają dążenie do ucieczki od tych uczuć przy pomocy alkoholu. Tworzą fundamenty destrukcyjnej orientacji życiowej, która występuje u większości osób uzależnionych i odrywa istotną rolę nie tylko w dynamice uzależnienia ale stanowi sama w sobie bardzo poważny problem osobisty.

Mechanizm rozpraszania i rozdwajania JA odgrywa istotną choć zróżnicowaną rolę w sprawie moralnej regulacji zachowań. Osoby uzależnione bardzo często mają niską zdolność do przestrzegania norm i wartości osobistych. Stopień przyswojenia takich norm u poszczególnych osób może być bardzo zróżnicowany w zależności od historii ich życia przed wystąpieniem uzależnienia. U dużej ilości pacjentów obecność tych wewnętrznych standardów jest jednak widoczna w momentach gdy ich Ja jest zdominowane przez negatywną wersję upadłego JA i gdy ogarnia ich poczucie winy. Dramatyczne przeżywanie tych wahnięć między biegunami Ja może podtrzymywać obecność standardów moralnych przy niemal całkowitym braku ich wpływu na postępowanie. Służą więc głównie jako dodatkowe źródło przykrych przeżyć przekształcanych w pragnienie picia.

Istotną przyczyną nieskuteczności standardów moralnych u osób uzależnionych jest proces rozpraszania JA. Gdy rozpraszają się granice JA rozsypują się i stają się niewyraźne również granice postępowania zgodnego z tymi standardami. Ułatwia to unikanie poczucia winy i utrudnia sprawowanie kontroli moralnej nad negatywnymi czynami.

Czasem próbą ratowania się przed upadkiem, rozumianym jako utrata mocy i wartości jest subiektywne wywyższanie się, z którym wiąże się ten aspekt postępowania osoby uzależnionej, który określa się jako tzw. "dumę alkoholika". Przyjmowanie wpływów zewnętrznych, w szczególności nacisków związanych z negatywnymi konsekwencjami picia powoduje poczucie poniżenia i upokorzenia. Obrona przed wpływami innych ludzi (rodziny, przyjaciół, terapeutów) nakłaniającymi do powstrzymywania picia lub do leczenia przynosi paradoksalne poczucie satysfakcji i mocy ("nie dałem się złamać"). Stanowi to rozpaczliwą obronę złudzeń o osobistej wartości i mocy lecz uniemożliwia skorzystanie z możliwości ratowania się.

Rozpraszanie granic Ja i rozdwajanie tej struktury przez jej biegunowe wersje potężnego JA i upadłego JA przyczynia się do tego że aktywność psychiczna tej struktury osobowościowej ma miejsce przede wszystkim na jej peryferiach. W centrum JA pojawia się bardzo często "próżnia psychiczna" tzn. pusty obszar na którym brakuje trwałych i znaczących treści wokół których mogłaby się dokonywać koordynacja funkcjonowania całego JA, konieczna do podejmowania i realizowania decyzji, szczególnie tych, które są trudne gdyż powodują doraźnie przykre stany emocjonalne.

Wydrążenie JA przyczynia się również do utrzymywania się poczucia braku sensu i znaczenia życia osoby uzależnionej czyli do tzw. "pustki egzystencjalnej". Nawet gdy w jakimś okresie jej życia takie drogowskazy i źródła osobistego sensu pojawiły się to w wydrążonej strukturze JA brakuje dla nich trwałego zakotwiczenia niezbędnego do stabilizacji poczucia pozytywnego znaczenia własnej egzystencji i do skutecznego ukierunkowania postępowania. Osoba uzależniona jest skoncentrowana na własnym JA, w którym dominuje chaos i bolesne rozdarcie oraz odizolowana ją od otaczającego świata z poczuciem osamotnienia i bez nadziei na pomoc z zewnątrz.

Rozpraszanie, rozdwajanie i wydrążanie JA pod wpływem pragnień i oczekiwań alkoholowych pozbawia mocy wykonawczej postanowienia o zaprzestaniu picia. Jest również źródłem wielu problemów osobistych i poważną przeszkodą w prowadzeniu racjonalnego i konstruktywnego sposobu życia.

Funkcjonowanie osoby uzależnionej


Opisane mechanizmy tworzą wspólnie całościowy system kontrolujący funkcjonowanie osoby uzależnionej związane z piciem alkoholu. Obecność silnych pragnień alkoholu, podporządkowanie pracy umysłu tym pragnieniom oraz dezintegracja centrum osobowości niezbędnego do kierowania zachowaniem, powodują, że osoba uzależniona jest niezdolna do sprawowania skutecznej kontroli nad piciem. Silne pragnienie alkoholu może wyłonić się praktycznie z każdego przykrego stanu emocjonalnego i z każdej pokusy doznania przyjemności oraz z sytuacyjnych okoliczności, tworzących tzw. okazje. Osoba uzależniona jest praktycznie bezbronna wobec tych pragnień, nie tylko z powodu ich siły ale dlatego iż uruchamiają one czynności umysłowe, które uniemożliwiają prawidłową orientację dotyczącą zagrożeń wynikających z picia czyli tzw. "pijane myślenie". Od czasu do czasu jednak docierają do niej sygnały o szkodach spowodowanych piciem ponieważ mechanizm iluzji i zaprzeczania włącza się tylko okresowo. Pod wpływem takich sygnałów osoba uzależniona zaczyna doznawać niepokoju, wstydu i poczucia winy oraz postanawia, że ograniczy lub przerwie picie. Jednak przykre uczucia zaczynają się przekształcać w pragnienie alkoholu i ponownie zostaje włączony mechanizm iluzji i zaprzeczania. Czasem jednak, mimo zamglonej i zafałszowanej świadomości, osoba uzależniona podejmuje próbę utrzymania abstynencji i podejmuje decyzję "od jutra nie piję". Zrealizowanie tego zamiaru wymaga utrzymania przez jakiś czas w strukturze JA koncentracji uwagi i energii na tym postanowieniu oraz podtrzymywania wewnętrznej ciągłości decyzji. Mechanizm rozpraszania i rozdwajania JA powoduje jednak dezintegrację tego wewnętrznego wsparcia dla postanowienia i ciągłość podtrzymywania decyzji zostaje przerwana. Decyzja traci swą moc i pozostaje jedynie wspomnienie werbalnego aktu. Rozpoczyna się proces nawrotu i następny cykl picia lub zażywania innej substancji.

Zjawiska głodu alkoholowego i utratę kontroli nad piciem zalicza się do fundamentalnych kryteriów uzależnienia. Ich obecność jest efektem współdziałania wszystkich trzech mechanizmów uzależnienia. Doświadczenie intensywnego pragnienia alkoholu, określane jako głód alkoholu obejmuje wszystkie trzy obszary funkcjonowania psychologicznego jednostki, a więc sferę regulacji emocjonalnej, orientacji poznawczej oraz struktury JA tworzącej podstawy tożsamości.

Nałogowe regulowanie emocji tworzy elementarne nastawienie emocjonalne, prawdopodobnie o charakterze presymbolicznym tzn. nie ujęte jeszcze w rozbudowane wzory myślowo -wyobrażeniowe. Czuciowym podłożem tych nastawień jest doznanie bólowe, a jego instynktowne podłoże prymitywizuje poziom skojarzeniowy, na którym łączy się doznanie potrzeby z sygnałem o źródle jej zaspokojenia, czyli o wypiciu. Możemy to wyobrazic sobie przez analogię do innego głodu, przy którym specyficzne doznanie czuciowe wywołuje automatyczne rozpoznanie czynności jedzenia jako sposobu zredukowania przykrego stanu. Analogia ta nie powinna byc rozumiana dosłownie. W doświadczanie głodu (i wszystkich potrzeb) zaangażowane są inne, "wyższe" sfery funkcjonowania psychologicznego. Należą do nich przede wszystkim system orientacji poznawczej i system JA. W przypadku faktycznego deficytu pokarmowego, na każdym z tych poziomów, jeżeli funkcjonuje poprawnie, mogą pojawiac się potwierdzenia prymitywnego sygnału, by głód zaspokoic jedzeniem. W przypadku "głodu" u osoby uzależnionej takie potwierdzenie też się pojawia w postaci pragnienia alkoholu, ale właśnie dlatego, że te wyższe poziomy są zdominowane przez patologiczne mechanizmy uzależnienia.

Mechanizm nałogowego regulowania uczuć powoduje, że uśmierzanie stanów przykrych przy pomocy alkoholu oraz bezpośrednie manipulowanie własnymi stanami stają się najmocniejszymi dążeniami emocjonalnymi. Lęk przed stratą tego, co pozwala na szybkie złagodzenie cierpienia i stresu posiada znacznie większą wagę dla osoby uzależnionej niż strach przed odległymi w czasie skutkami picia. Jest to bardzo ważna przyczyna unikania terapii i negowania własnej choroby. Ponadto mechanizm iluzji i zaprzeczania usuwa ze świadomości informacje o konkretach tych zagrożeń i podtrzymuje złudzenia o możliwości uniknięcia tak wielkiej straty, jaką byłoby zrezygnowanie z alkoholu. Dynamika poczucia specyficznej dumy alkoholika i potrzeby kontroli podnosi subiektywną wartość stanów upojenia i zmniejsza niektóre koszty społeczne i moralne patologicznego picia.

Należy przypomnieć, że w znacznej ilości przypadków osoba uzależniona znajduje się pod stałym wpływem problemów medycznych związanych z zaburzenia zdrowotnymi, towarzyszącymi uzależnieniu oraz problemów psychologicznych związanych z destrukcyjną orientacją życiową i deficytem umiejętności intra- i interpersonalnych. Tworzą one wewnętrzne i stałe obciążenie psychofizyczne osoby uzależnionej. Z jednej strony towarzyszące tym problemom negatywne stany emocjonalne aktywizują działanie mechanizmów uzależnienia a drugiej strony problemy te same w sobie wymagają rozwiązywania ponieważ utrudniają normalne funkcjonowanie.

U uzależnionych pacjentów rozpoznaje się wiele różnych zaburzeń zdrowia somatycznego i zaburzeń psychicznych, wymagających uważnego diagnozowania i różnorodnych interwencji medycznych. Zaburzenia te, chociaż często tworzą poważne zagrożenia dla zdrowia i życia, nie należą jednak do bezpośredniego zakresu podstawowej choroby nazywanej zespołem uzależnienia od alkoholu i stanowią tylko konsekwencje nadmiernego picia alkoholu. Skuteczne usuwanie lub łagodzenie tych zaburzeń jest konieczne, nie przynosi jednak zasadniczych postępów w terapii podstawowej choroby jaką jest uzależnienie od alkoholu. Przy uważnej analizie roli, jaką te schorzenia pełnią w życiu osoby uzależnionej, możemy jednak zobaczyc, że w sposób pośredni wywierają one wpływ na jej postępowanie związane z piciem alkoholu. Wpływ ten obejmuje dwie podstawowe sprawy - dolegliwości somatyczne są częstym źródłem negatywnych stanów emocjonalnych i chronicznego stresu dla pacjenta a obniżenie ogólnego poziomu kondycji fizycznej pacjenta przejawia się w postaci deficytu energii i obniżonej odporności na stany przeciążenia i trudności życiowe. Zjawiska te aktywizują specyficzne dla uzależnienia mechanizmy patologiczne, które przyczyniają się do dalszego picia alkoholu.

Destrukcyjna orientacja życiowa


U większości pacjentów możemy obserwować zbiór zjawisk psychologicznych, które tworzą wewnętrzne źródła stresu i trudności osobistych oraz ukierunkowują destrukcyjnie funkcjonowanie człowieka. Nie są specyficzne dla uzależnienia tzn. występują również u osób z innymi formami zaburzeń ale u osób uzależnionych spełniają specyficzną rolę, ponieważ aktywizują mechanizmy uzależnienia powodujące picie alkoholu. Należą do nich przede wszystkim:


1. destrukcyjne formy kontaktu z samym sobą


a) niskie poczucie wartości, negatywne wizje własnej osoby i własnego życia,
b) dręczenie i poniżanie siebie,
c) myśli i skłonności samobójcze,
d) utrwalone poczucia wstydu, winy i krzywdy,


2. destrukcyjne schematy relacji międzyludzkich


a) agresywność i konfliktowość,
b) gotowość do wycofywania się i izolacji,
c) podejrzliwość i brak zaufania,
d) nastawienia antyspołeczne lub aspołeczne,


3. rozpad systemu wartości i brak konstruktywnej wizji życia


a) zwątpienie, nihilizm i "pustka duchowa",
b) negatywny stosunek do wartości i norm,
c) brak wiary w pozytywne wartości i w możliwośc ich realizacji,
d) manipulowanie destrukcyjnymi wizjami własnego życia.


Wymienione zjawiska, nawet gdy nie wszystkie występują u danej osoby, wskazują na istotne deficyty zdrowia psychicznego i stanowią bardzo poważne wyzwanie terapeutyczne. Nie należy oczekiwać, że znikną one z życia osoby uzależnionej wtedy gdy przestanie pić.

Deficyt umiejętności życiowych


U wielu pacjentów możemy stwierdzic także istotne braki lub zaburzenia w zakresie umiejętności potrzebnych do zdrowego i sprawnego funkcjonowania w życiu. Dotyczy to w szczególności deficytu:


1. umiejętności interpersonalnych - związanych z komunikowaniem się z innymi ludźmi, z przyjmowaniem i wywieraniem wpływu na innych ludzi,
rozwiązywaniem konfliktów itd.,
2. umiejętności intrapersonalnych - związanych z samoświadomością i rozumieniem samego siebie, z kontaktem z własnymi uczuciami i pragnieniami, z
samokontrolą i odraczaniem gratyfikacji itd.,
3. umiejętności zadaniowych - związanych z wykonywaniem różnych czynności praktycznych w sferze zawodowej i rodzinnej oraz z samoobsługą).


Niski poziom tych umiejętności jest źródłem wielu trudności osobistych i powoduje, że nawet niezbyt trudne sytuacje życiowe stają się źródłem stresu i negatywnych stanów emocjonalnych, które uruchamiają mechanizmy uzależnienia, co na ogół prowadzi do picia. Obserwujemy jednak duże różnice w zakresie poziomu umiejętności u poszczególnych pacjentów. Część z nich stosunkowo szybko po ustabilizowaniu abstynencji odzyskuje znaczną sprawność interpersonalną i zadaniową. Dla innych konieczne okaże się trenowanie podstawowych umiejętności życiowych od podstaw.

Zakończenie.


Należy podkreślić, że w przypadku większości pacjentów oprócz stałych wewnętrznych źródeł negatywnych stanów emocjonalnych i stresu związanych z przedstawionymi powyżej zjawiskami i deficytami, występuje kilka ważnych czynników związanych z ich aktualną sytuacją życiową i środowiskiem, które pełnią podobną funkcję tzn. uruchamiają mechanizmy uzależnienia oraz same w sobie są źródłami problemów osobistych i cierpienia. Szczególnie istotną rolę spełniają tu takie czynniki jak;


a) poważne uszkodzenia środowiska rodzinnego, związane z zaniedbaniami i przemocą domową;
b) utrata stałych związków osobistych i zawodowych, związana z samotnością i brakiem wsparcia i motywacji do zmian życiowych;
c) utrwalone formy kontaktowania się ze środowiskiem związanych z piciem alkoholu tworzące stałe źródło pokus i sytuacji o podwyższonych ryzyku;
d) trudności bytowe oraz prawno-administracyjne sankcje związane z poprzednim okresem picia.


Pomaganie osobie uzależnionej wymaga więc oddziaływań psychoterapeutycznych skierowanych zarówno na powstrzymanie funkcjonowania mechanizmów specyficznych dla uzależnienia jak i na rozwiązywanie problemów osobistych stanowiących stałe źródła cierpienia i aktywizujących te mechanizmy oraz na zwiększanie zdolności pacjenta do wprowadzania pozytywnych zmian do osobistej sytuacji życiowej. Należy przy tym pamiętać, że mechanizm nałogowego regulowania emocji, odgrywający podstawową rolę motywacyjną w konsumpcji alkoholu, może być pobudzany także przypadkowymi przykrymi przeżyciami i stresem codziennego życia.

Połączone działanie trzech opisanych poprzednio mechanizmów tworzy specyficzne dla uzależnienia wewnętrzne i całościowe "autodestrukcyjne zaprogramowanie", które kontroluje całe życie pacjenta i koncentruje je wokół picia alkoholu. Dlatego program profesjonalnej terapii osoby uzależnionej musi być tak skonstruowany by proces zmian zachodzących u pacjenta mógł obejmować wszystkie przedstawiane powyżej obszary i zjawiska.

Bogusław Włodawiec

Koncepcja psychologicznych mechanizmów uzależnienia Jerzego Mellibrudy

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Dominujący w polskim lecznictwie odwykowym nurt terapeutyczny oparty jest na koncepcji psychologicznych mechanizmów uzależnienia Jerzego Mellibrudy. Koncepcja ta, mimo, że czerpie wiele z amerykańskiego modelu Minnesota i doświadczenia Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, stanowi interesujący, polski wkład w rozumienie i leczenie uzależnienia od alkoholu. Terapeuci odwykowi, wyszkoleni w jej stosowaniu w trakcie rocznego Studium Terapii Uzależnień, pracują w większości polskich placówek odwykowych. Wiele programów terapeutycznych placówek odwykowych w Polsce zostało napisanych w oparciu o ten sposób myślenia i w wielu placówkach wykorzystuje się te same scenariusze zajęć terapeutycznych.

Stworzony przez Jerzego Mellibrudę model teoretyczny zakłada współdziałanie trzech psychologicznych mechanizmów tworzących uzależnienie, powstających wskutek nadużywania alkoholu oraz psychospołecznych okoliczności i konsekwencji picia. Mechanizm nałogowego regulowania uczuć powoduje zmianę pojawiających się emocji w głód alkoholowy. Mechanizm iluzji i zaprzeczania poprzez wzmacnianie myślenia magiczno-życzeniowego zniekształca procesy poznawcze, zaś mechanizm rozpraszania i rozdwajania "Ja" niszczy poczucie tożsamości. Koncepcja ta wyjaśnia przyczyny takich zjawisk jak głód alkoholowy, nawroty picia, nieskuteczność wpływów otoczenia na osobę uzależnioną oraz dostarcza wskazówek do skutecznej terapii (Mellibruda 1997).

Zgodnie z tą koncepcją, mechanizmy uzależnienia odgrywają decydującą rolę w powstawaniu oraz w utrzymywaniu się uzależnienia. Struktura tych mechanizmów oraz sposób ich funkcjonowania odróżnia je wyraźnie od patologicznych mechanizmów występujących w innych zaburzeniach emocjonalnych np. w nerwicy. Powstanie ich nie ma bezpośredniego związku z traumatycznymi doświadczeniami w dzieciństwie, czy toksycznymi relacjami z osobami znaczącymi, lecz spowodowane jest długotrwałym i (lub) intensywnym nadużywaniem alkoholu. O ile więc różni ludzie mogą mieć wiele różnych, niekiedy całkowicie odmiennych powodów sięgania po alkohol, o tyle jednak z chwilą powstania uzależniania nabierają wspólnych cech i przejawiają podobne zachowania, które można wyjaśnić, zrozumieć i przewidywać dzięki koncepcji psychologicznych mechanizmów uzależnienia (Mellibruda 2002).

Mechanizm nałogowego regulowania uczuć


Emocje wraz z intelektem umożliwiają nam pełny kontakt z otaczającym światem. W sytuacjach zagrożenia emocje pomagają natychmiast podejmować decyzje - np. strach przez rozpędzonym samochodem motywuje do natychmiastowego uskoczenia z drogi, ból po dotknięciu gorącego żelazka skłania do natychmiastowego cofnięcia ręki. O ile intelekt pozwala na zrozumienie otaczającej rzeczywistości, to emocje pokazują nam, co jest dla nas ważne, czego chcemy i czego nie chcemy. Emocje lub ich brak w perspektywie utraty jakieś relacji pokazują, na ile ta relacja jest dla nas ważna.

Także negatywne uczucia są więc ważnym elementem kontaktu z rzeczywistością. Motywują do działania, by usunąć ich przyczynę: mąż, którego żona grozi odejściem, może postanowić zmienić swoje postępowanie, by uniknąć poczucia odrzucenia. Pracownik, którego szef jest niezadowolony z jego pracy, może pod wpływem obawy przed zwolnieniem poprawić jakość swojej pracy, bądź zawczasu poszukać innej posady. Chrześcijański pogląd o sensie cierpienia znajduje tu swoje uzasadnienie. Cierpienie bowiem często nie pozwala oderwać się od rzeczywistości, skłania do zastanowienia się nad sobą i swoim postępowaniem, motywuje do działania i zmusza do rozwiązywania problemów, jakie niesie życie.

Tymczasem dla alkoholika podstawowym źródłem uczuć staje się alkohol. Powtarzające się doświadczenia euforyzującego działania alkoholu sprawiają, że naturalne sposoby wywoływania u siebie przyjemnych doznań stają się mniej atrakcyjne. Naturalne sposoby i sytuacje, w których czujemy się świetnie, wymagają na ogół wysiłku, zdarzają się okazjonalnie i nie mamy nad nimi pełnej kontroli. Picie alkoholu natomiast jest łatwe i pozwala w prosty sposób zmieniać swój stan emocjonalny. Także przykre wydarzenia nie motywują do przemyśleń i do zmiany postępowania, gdyż alkoholik zna łatwiejszy sposób do uśmierzenia przykrych emocji. Obawa przed utratą ważnych relacji z rodziną czy przyjaciółmi, obawa przed utratą pracy, poczucie winy i wstyd spowodowane niewłaściwym zachowaniem, czy strach przed karą - mogą zostać łatwo uśmierzone za pomocą nowej dawki alkoholu. Alkoholik w sposób zamierzony manipuluje swoimi uczuciami za pomocą alkoholu, uzyskując emocjonalną niezależność od otoczenia. W rezultacie, wydarzenia świata zewnętrznego mają coraz mniejszy wpływ na jego świat wewnętrzny, gdyż reguluje on swoje uczucia na drodze chemicznej. Zamyka się w swoim świecie, odrywając się od rzeczywistości. Jego najbliższe otoczenie ma na niego coraz mniejszy wpływ. Emocje, jakie alkoholik przeżywa, stają się coraz mniej adekwatne do tego, co wydarza się w jego otoczeniu.

Życie emocjonalne alkoholika ubożeje. Wszelkie negatywne emocje (poczucie winy, wstyd, strach, osamotnienie) łatwo przekształcają się w głód alkoholowy, objawiający się pragnieniem doznania natychmiastowej ulgi w cierpieniu, ssaniem w żołądku i natrętnymi myślami o piciu. Dominującymi, pozytywnymi emocjami stają się ulga po wypiciu i euforia pod wpływem alkoholu. Relacje z ludźmi stają się powierzchowne, inni ludzie traktowani są instrumentalne, zaś preferowane towarzystwo to koledzy od kieliszka.

Nawyk poszukiwania natychmiastowej, doraźnej ulgi zamiast cierpliwego znoszenia negatywnych emocji i rozwiązywania problemów sprawia, że w miarę rozwoju uzależnienia zmniejsza się tolerancja na cierpienie. W rezultacie alkoholik pozbawiony dostępu do alkoholu staje się drażliwy i wybuchowy - błahe niedogodności wywołują w nim silne emocje i nieadekwatne reakcje.

Preferowanym stylem radzenia sobie ze stresem jest styl skoncentrowany na unikaniu. Sposób myślenia ilustrujący to zachowanie to: "problemy znikają, gdy się o nich nie myśli". Dawka alkoholu pomaga zapomnieć o kłopotach, jednak nierozwiązane problemy nie znikają, lecz nawarstwiają się.

Etapy rozwoju mechanizmu nałogowego regulowania uczuć:

  1. Odkrycie, że picie alkoholu wywołuje pozytywne emocje.

  2. Alkohol staje się głównym źródłem przyjemnych doznań.

  3. Konsekwencje picia prowadzą do doznań nieprzyjemnych (cierpienia).

  4. Picie alkoholu po to, by złagodzić cierpienie i doznać doraźnej ulgi.


Etapy rozwoju uzależnienia pokazują trafność pojęcia "pułapka uzależnienia". Pierwszy, przyjemny etap jest pułapką, zachęcającą do powtarzania zachowań powodujących przyjemne doznania. Negatywne emocje związane z odległymi konsekwencjami picia nie zachęcają do wyrwania się z pułapki (zaprzestania picia), lecz przeciwnie, do nasilania zachowań, które na początku powodowały pozytywne emocje (czyli do dalszego picia). Nieświadomość swojego położenia, która uniemożliwia wyrwanie się z tej pułapki, jest z kolei rezultatem działania kolejnego mechanizmu uzależnienia - mechanizmu iluzji i zaprzeczania (Mellibruda 2002).

Mechanizm iluzji i zaprzeczania


Każdy człowiek jest zdolny do myślenia logicznego, racjonalnego, właściwego osobom dorosłym oraz do myślenia magiczno-życzeniowego, charakterystycznego zwłaszcza dla dzieci. Myślenie magiczno-życzeniowe bywa niekiedy przydatne także w życiu osób dorosłych. Prowadzi do przeceniania prawdopodobieństwa pożądanych zdarzeń, wzmacnia optymizm i nadzieję na pomyślny rozwój sytuacji, pozwala przetrwać trudne chwile, daje siłę do realizacji swoich marzeń, ambitnych planów i zamierzeń, jakkolwiek innym ludziom mogłyby wydawać się nierealistyczne.

Alkohol osłabia zdolność do racjonalnego myślenia, wzmacniając myślenie magiczno-życzeniowe. U osoby uzależnionej naturalna skłonność do myślenia magiczno-życzeniowego zostaje wzmocniona i zaprzęgnięta w służbie podtrzymywania uzależnienia. Zniekształcone spostrzeganie rzeczywistości dotyczy przede wszystkim rozmiarów picia alkoholu i jego konsekwencji. Powstaje system przekonań, utrudniający dostrzeżenie negatywnych konsekwencji picia alkoholu i powiązania ich z piciem - a co za tym idzie - wyciągnięcie z nich wniosków o konieczności zaprzestania picia. Zniekształcone myślenie na temat swojego położenia, picia alkoholu, prawdziwych przyczyn pretensji rodziny czy pracodawcy i przyczyn przykrych wydarzeń w życiu alkoholika jest rezultatem działania mechanizmu iluzji i zaprzeczania. Mechanizm ten sprawia, że - wbrew oczywistym faktom - alkoholik nie widzi powodów do zaprzestania picia, znajduje natomiast wiele uzasadnień, by pić nadal (Mellibruda 2002).

Przejawy mechanizmu iluzji i zaprzeczania:

Nałogowe zasady myślenia o sobie i świecie:

Mechanizm rozpraszania i rozdwajania "Ja"


Poczucie tożsamości jest ważną częścią struktury osobowości. Poczucie tożsamości określa się zazwyczaj na podstawie indywidualnych cech i historii życia (tożsamości osobista) oraz na podstawie narodowości, obywatelstwa, religii i pełnionych ról społecznych (tożsamość społeczna). Poczucie tożsamości zawiera odpowiedź na pytanie: "kim jestem?", tworzy podstawę dla hierarchii wartości i dla moralności, ułatwia podejmowanie decyzji , pozwala na konsekwentne trzymanie się podjętych decyzji i przyjętych zobowiązań, nadaje życiu sens, wpływa na kierunek dalszego życia, podnosi poczucie własnej wartości. Tożsamość osobista zapewnia poczucie własnej niepowtarzalności. Pozwala odróżnić siebie od innych ludzi, pozwala zaznaczyć granice i ich bronić. Z kolei tożsamość społeczna daje poczucie przynależności do innych i posiadania swojego miejsca w świecie.

Długotrwałe nadużywanie alkoholu prowadzi do zaburzenia poczucia tożsamości. Zdaniem Mellibrudy (2002), uszkodzenie struktury "Ja" u alkoholika dotyczy:

  1. Rozdwajania "Ja", czyli tworzenia biegunowych wersji siebie

  2. Rozpraszania granic "Ja"

  3. Wydrążenia "Ja"


Rozdwajanie "Ja" polega na powstaniu u alkoholika dwóch odmiennych, biegunowych wersji własnej osoby. Pierwsza z nich pojawia się zazwyczaj pod wpływem alkoholu. Wówczas alkoholik z reguły doświadcza poczucia mocy. Osoba zazwyczaj niepewna siebie bez skrępowania próbuje nawiązać kontakty z nieznajomymi osobami. Stara się być w centrum uwagi. Z dużą pewnością siebie zabiera głos, wygłaszając wypowiedzi, których wstydziłaby się na trzeźwo. Może uważać się za "duszę towarzystwa", wodzireja, czy gwiazdę estrady, zabawiającą publiczność swoją osobą (np. hałaśliwy alkoholik zagadujący przypadkowych współpasażerów w autobusie w przekonaniu, że jest zabawny i interesujący). Zakrzykuje innych w przekonaniu, że to co mówi jest najmądrzejsze. Nie obawia się konsekwencji swojego niewłaściwego zachowania, gdyż czuje się ważniejszy i mocniejszy od szefa w pracy czy policjanta na ulicy. Krytyczne uwagi odbiera jak zniewagę ("obrazę majestatu" ze strony osób niedostrzegających jego wielkości). Może być agresywny, w przekonaniu, że jest najsilniejszy, a inni muszą się mu podporządkować. Bywa roszczeniowy, żądając nienależnych mu przywilejów i korzyści.

W tym stanie alkoholik nie widzi powodu do podjęcia leczenia. Uważa, że panuje nad swoim piciem i może przestać pić, kiedy tylko zechce. Nie ma żadnych problemów. Nie potrzebuje niczyjej pomocy, gdyż sam sobie świetnie radzi - to raczej on może pouczać innych. Nie uważa się za alkoholika, co prowadzi go do wniosku, że może bez przeszkód kontynuować picie.

Alkoholowa pycha przejawia się także podczas terapii odwykowej. Utrudnia słuchanie innych (wskutek przekonania alkoholika, że jest najmądrzejszy), utrudnia przyjmowanie pomocy w przekonaniu, że sam sobie świetnie poradzi bądź nie ma żadnych problemów, utrudnia też podporządkowanie się wymogom regulaminu placówki. Alkoholik często usiłuje leczyć się "po swojemu", podporządkowując program terapii i terapeutę swoim oczekiwaniom (najchętniej przy tym modyfikując zasady leczenia w taki sposób, by terapia nie kolidowała z piciem alkoholu).

Przeciwstawna, skrajna wersja swojej osoby uaktywnia się u alkoholika zazwyczaj, gdy słabnie działanie alkoholu. Wielu alkoholików opisując ten stan stwierdza, że tzw. "kac moralny" jest gorszy od fizycznych dolegliwości zespołu abstynencyjnego. Wtedy docierają do świadomości alkoholika przykre konsekwencje jego postępowania. Pojawia się poczucie winy i wstyd, związane z jego wcześniejszym zachowaniem pod wpływem alkoholu. W tym stanie alkoholik ocenia siebie skrajnie surowo, jako wyjątkowo złego człowieka. Może mieć myśli samobójcze i podejmować próby samobójcze, w przekonaniu, że ktoś taki jak on nie ma prawa do życia. Wycofuje się i izoluje, wstydząc się pokazać ludziom na oczy. Przekonanie, że jest "niegodny" utrudnia mu poszukiwanie pomocy.

Podczas terapii odwykowej alkoholik może uważać się za "beznadziejny przypadek", dopytując terapeutę, czy jest jeszcze dla niego jakaś szansa. Wbrew pozorom, nie zawsze oczekuje dodania otuchy. Często oczekuje potwierdzenia swojej beznadziejności, by móc uniknąć wysiłku pracy nad sobą i bez poczucia winy, z powołaniem się na autorytet terapeuty - powrócić do picia, z przekonaniem, że tylko picie mu zostało.

Oba skrajne bieguny - zarówno poczucie mocy, jak i poczucie bezwartościowości - sprzyjają zatem kontynuowaniu picia. W trakcie terapii odwykowej alkoholik potrzebuje nauczyć się pokory - postawy znajdującej się pośrodku między tymi dwoma biegunami. Uczy się doceniania swoich mocnych stron i akceptowania swoich ograniczeń, przyjmowania pomocy, słuchania innych, podporządkowania zasadom i autorytetom, szacunku do siebie samego pomimo swoich słabości.

Emocje, sposób myślenia i zachowania, charakterystyczne dla opisanych wyżej stanów, ilustruje poniższa tabela:


1 biegun

poczucie bezwartościowości

2 biegun

poczucie mocy

Upokorzenie

Pokora

Pycha

Myśli:

i tak nic mi już nie pomoże

jestem do niczego

nic nie potrafię

nic ze mnie nie będzie

jestem podłym, złym człowiekiem

jestem najgorszym z ludzi

tylko picie mi zostało

nie zasługuję, żeby stąpać po Matce Ziemi

moje winy są niewybaczalne

wszyscy są lepsi ode mnie

jestem beznadziejnym, nieuleczalnym przypadkiem

 uznawanie swojego życia za zmarnowane, z powodu niewybaczalnych błędów z przeszłości

Myśli:

jestem tylko człowiekiem (nie jestem Panem Bogiem)

inni ludzie mogą mi pomóc

mam prawo się mylić

mam prawo popełniać błędy

mam prawo dbać o siebie, nie krzywdząc innych ludzi

są sprawy, na które nie mam wpływu, wobec których jestem bezsilny (np. picie kontrolowane), ale są też takie, na które mam wpływ i mogę coś zmienić (np. utrzymywanie abstynencji)

nie jestem samowystarczalny, potrzebuję innych ludzi

mogę naprawić część tego, co źle zrobiłem

mogę dobrze przeżyć resztę życia

 rozliczenie się z przeszłością, ale też pamiętanie o niej i budowanie normalnej przyszłości na podstawie realnych możliwoci

Myśli:

nikt mi nie będzie mówił, co mam robić

jestem najmądrzejszy

inni to głupcy

nie potrzebuję pomocy

już taki jestem i się nie zmienię

ja mam zawsze rację

ja wiem najlepiej

co chcę, to zrobię

jak będę chciał, to nie będę pił (ale nie chcę)

ze wszystkim sam sobie poradzę

nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych

nie mam żadnych problemów

ja już się nigdy nie napiję, mógłbym nawet spać na butelkach (nadmierna pewność siebie po podjęciu abstynencji)

 fantazjowanie na temat wspaniałej przyszłości przy zakłamywaniu lub odcinaniu się od przeszłości

Uczucia:

 upokorzenie

 poczucie beznadziejności

 poczucie winy

 wstyd

 obrzydzenie do siebie (tzw. "kac moralny")

 poniżenie

 pogarda dla siebie

 upodlenie

 osamotnienie

 zwątpienie

 niemoc

 rezygnacja,

 lęk przed ludźmi

Uczucia:

 nadzieja

 spokój

 pogodzenie się ze światem, ludźmi i sobą samym

 akceptacja

 pogoda ducha

 ufność

 ulga

Uczucia:

 poczucie mocy

 pogarda dla innych

 pycha

 pewność siebie

 euforia

 duma

 poczucie wyższości

 lekceważenie innych

 bunt

 obraza

 gniew

Zachowania

 wycofywanie się

 próby samobójcze

 samouszkodzenia

 picie alkoholu (nic się nie da z tym zrobić, tylko picie mi zostało),

 nie przyjmowanie pomocy (i tak mi nic już nie pomoże)

 izolowanie się, ucieczka (jestem niegodny).

Zachowania

 godzenie się z tym, czego nie da się zmienić (np. przestrzeganie regulaminu placówki odwykowej)

 zmienianie tego, co można zmienić (np. własnego postępowania)

 poszukiwanie i przyjmowanie pomocy ze strony innych ludzi

 słuchanie tego, co mówią inni ludzie

Zachowania

 wywyższanie się

 "filozofowanie" pod wpływem alkoholu, wygłaszanie z dużą pewnością siebie bzdurnych poglądów

 zabawianie towarzystwa żenującymi wygłupami (w przekonaniu: jestem wodzirejem, duszą towarzystwa),

 odrzucanie pomocy,

 roszczeniowość, domaganie się nienależnych korzyści;

 picie alkoholu (piję, bo tak chcę i się nie zmienię)

 fałszywe obietnice (wszystko mogę załatwić)

 izolowanie się (inni ludzie są mi niepotrzebni).



Mechanizm rozpraszania i rozdwajania "Ja" przejawia się także rozpraszaniem granic "Ja", poczuciem rozpływania się, utraty kontroli, zatarcia osobistych granic. Stany te doświadczane są zazwyczaj pod wpływem alkoholu (Mellibruda 2002).

Powtarzające się doświadczenia zmian biegunowych wersji siebie (poczucia mocy na przemian z poczuciem bezwartościowości) prowadzą do stopniowej utraty poczucia tożsamości. Alkoholik nie wie, kim właściwie jest. Stan ten Mellibruda nazywa wydrążeniem "Ja". Wydrążenie "Ja" przejawia się poczuciem pustki, brakiem poczucia sensu życia, brakiem hierarchii wartości, a co za tym idzie - utratą dotychczasowych standardów moralnych. Stan ten utrudnia podejmowanie decyzji oraz konsekwentne trzymanie się podjętych postanowień i zobowiązań. Alkoholik, który podjął jakieś zobowiązanie bądź złożył obietnicę - już następnego dnia może czuć się kimś innym, co sprawia, że nie czuje się zobowiązany dotrzymywać danego wówczas słowa (Mellibruda 2002).

Bibliografia

Pułapka współuzależnienia

Wanda Sztander

Rok:
Czasopismo:
Numer:

Rodzina z problemem alkoholowym przypomina pod pewnym względem dziecięcą zabawę o nazwie “Rolnik na dolinie”. Jak pamiętacie - rolnik bierze żonę, żona bierze dziecko, dziecko bierze nianię... Chodzi o sytuację, w której nie tyle człowiek sięga po kieliszek, co kieliszek sięga po człowieka. Kieliszek “bierze”, dajmy na to, Piotra. Piotr bierze żonę, żona bierze dziecko. Niektórzy nazywają to karuzelą uzależnienia.

Alkohol wciąga w pewien rodzaj wiru. Obsesja alkoholowa, to jest: myślenie o piciu, planowanie dnia pod kątem picia, obmyślanie sposobów uzyskiwania pieniędzy na alkohol, przeszukiwanie miejsc, gdzie można go znaleźć, to wszystko jest rodzajem “krążenia wokół alkoholu”. Można je nazwać “wirem”, ponieważ jest krążeniem o skutkach destrukcyjnych. Jeśli ktoś pije wystarczająco dużo i długo, alkohol staje się dla niego substancją szkodliwego uzależnienia.

Osoby najbliższe alkoholikowi nie pozostają bezczynne. Próbują zatrzymać osobę uzależnioną. To normalny, zdrowy i ludzki odruch. Skoro widzisz, że ktoś się pogrąża, że niszczy siebie i innych, próbujesz go powstrzymać. Powstrzymać dosłownie, fizycznie i w przenośni. Powstrzymać w domu, z daleka od “tego okropnego towarzystwa” lub odciągnąć od stołu. Powstrzymać przez tłumaczenie, przekonywanie, łzy, manipulacje, kłamstwo. Takie działanie w normalnym świecie daje przewidywalne skutki.

Świat alkoholika nie jest normalny. Jest zmącony podwójnie. Po pierwsze, jego reakcja na alkohol nie jest normalna, bo jest od niego uzależniony. Po drugie, świat ten jest zmącony przez system iluzji i zaprzeczania, który wysokim murem odgradza alkoholika od realnego wymiaru zdarzeń. Można powiedzieć, że alkoholik o wiele bardziej żyje w świecie życzeń niż rzeczywistości, o wiele bardziej w świecie iluzji niż faktów.

Dlatego właśnie perswazja, próby umawiania się co do przyszłości oraz wskazywanie faktów i rzeczowa argumentacja nie mają w tym świecie zastosowania. Powstrzymując alkoholika przed piciem, argumentując, dyskutując, ulegając jego wyjaśnieniom oraz iluzjom, zaczynasz - nie wiedząc kiedy - krążyć razem z nim po orbicie, której centrum stanowi alkohol.
W taki właśnie sposób Piotr “bierze” w swoją podróż ciebie. ty prawdopodobnie bierzesz dziecko, matkę, siostrę lub kogoś innego z twoich bliskich. Wszyscy doświadczacie cierpienia i nie wiedząc o tym wspomagacie chorobę Piotra.


Krążąc po orbicie wraz ze “swoim” alkoholikiem stajesz się podatna na obsesję alkoholową. ty także zaczynasz koncentrować swoje życie wokół alkoholu, nie pijąc go. Myślisz ciągle o tym, czy on się dziś napije, czy nie. Co jeszcze możesz zrobić, by się nie napił. Jak się zachować, gdy przyjdzie pijany. Popatrz: twoje życie, przez bliską ci osobę przestało być zależne od ciebie, a zaczęło być zależne od alkoholu. Dlatego współmałżonków, rodziców, dorastające dzieci i innych najbliższych ofierze nałogu nazywa się osobami współuzależnionymi.

Jeśli żyjesz w bezpośredniej bliskości osoby uzależnionej, możesz zobaczyć, które z poniższych stwierdzeń odnoszą się do ciebie.


* rozwiązywanie jego problemów lub łagodzenie jego cierpienia jest rzeczą najważniejszą w moim życiu, niezależnie od tego, ile mnie to emocjonalnie kosztuje;

* chronię go przed konsekwencjami jego postępowania, kłamię, aby go osłonić, ukrywam jego złe postępki, nigdy nie pozwalam o nim źle mówić;

* próbuję ze wszystkich sił nakłonić go, by postępował wedle moich wskazówek;

* nie zwracam uwagi na własne odczucia i potrzeby, zajmują mnie tylko jego uczucia i jego potrzeby;

* jestem gotowa zrobić wszystko, byle tylko mnie nie porzucił;

* doświadczam znacznie więcej namiętności w burzliwym i dramatycznym związku;

* jestem perfekcjonistką i za wszystko, co się nie udaje, winię siebie;

* jestem w środku wściekła, czuję się niedoceniana i wykorzystywana;

* udaję, że wszystko jest w porządku, choć wcale tak nie jest;

* najważniejsze w moim życiu jest to, by mnie kochał i to pragnienie nadaje mojemu życiu kształt1.


Jeśli na trzy z powyższych punktów odpowiedziałaś “tak” - jesteś w pułapce. Ponieważ jesteś w pułapce, przestałaś kierować swoim życiem, a twoje stosunki z bliskimi ludźmi przestały być satysfakcjonujące. Ty sama doświadczasz cierpienia i chaosu, toteż jest oczywiste potrzebujesz pomocy. Musisz wiedzieć, że współuzależnienie obejmuje następujące zjawiska:

* Cierpienie i chaos emocjonalny.
* Zaburzenia psychosomatyczne z nerwicą włącznie.
* Zażywanie leków uspokajających, nasennych (włącznie z alkoholem) dla uśmierzenia bólu. napięcia i niepokoju
* System iluzji i zaprzecznia, który przeszkadza zobaczyć ci trzeźwo realny wymiar problemu.
* Konserwacja układu małżeńskiego (rodzinnego) , która podtrzymuje trwanie w piciu, stając się sojusznikiem choroby.


Przyzwalanie, czyli niezamierzone wspomaganie choroby

Współuzależnienie wiąże się z postawą przyzwolenia. Wirując z osobą uzależnioną w chorym świecie iluzji i zaprzeczania, sama nasiąkasz myśleniem pełnym zaprzeczeń (Nie, on nie jest alkoholikiem), oskarżeń wobec innych (Gdyby miał inną matkę), usprawiedliwień (To dlatego, że pracuje w takiej branży). Przyzwalanie przejawia się w zwalnianiu kogoś z odpowiedzialności za swoje życie przez branie tego życia w swoje ręce.
To ty przecież na przemian oskarżasz lub zbawiasz swego alkoholika, zatrzymujesz, odciągasz, myślisz za niego, odmawiasz picia za niego, planujesz za niego, podejmujesz za niego życiowe decyzje.

Sprzyjasz konserwacji waszego układu małżeńskiego. Jesteś pełna nadmiernej odpowiedzialności za niego tak, jak jest się odpowidzialnym za dziecko. Wiele kobiet mówi, że życie z alkoholikiem to tak, jak, jak posiadanie jeszcze jednego, krnąbrnego dziecka.

Istotnie, w sensie emocjonalno-społecznym alkoholik jest dzieckiem, co najwyżej dorastającym młodzieńcem. To całkowicie zrozumiałe. Jeśli ktoś zaczął intensywnie pić w wiku lat kilkunastu lub dwudziestu kilku i robił to przez następne dziesięć, piętnaście lub dwadzieścia lat, to przecież nie przebył bardzo ważnej dla każdego drogi: drogi społecznego i emocjonalnego dojrzewania. Ten rodzaj dojrzałości oznacza nauczenie się satysfakcjonujących relacji z ludźmi z pozycji partnera a nie dziecka. Oznacza to nauczenie się nowych ról rodzinnych: współmałżonka i rodzica. Nauczenie się tego, jak konstruktywnie rozwiązywać konflikty z najbliższymi. Gdzie szukać oparcia w swoich słabościach i dylematach, co robić z rozterkami. Na to wszystko nie ma przepisów, znakomitą część pracy trzeba wykonać samodzielnie poprzez próby i błędy, siniaki i sukcesy. Jeśli ktoś nie pobierał takich nauk od życia z otwartymi oczami i trzeźwą głową...pozostał pod wieloma względami w tym miejscu, gdzie zaczął pić.

W taki właśnie sposób przyzwolenie, przyjmowanie nadmiernej odpowiedzialności za, sprzyja konserwacji układu i - co za tym idzie - dalszemu staniu w tym samym miejscu. Dlatego jest wspomaganiem choroby.

Na jednej z sesji, gdzie pracowali nad swoimi sprawami alkoholicy i osoby współuzależnione, poprosiliśmy jedną z uczestniczek, żonę alkoholika, by opisała 30 sposobów, w jaki ułatwia swojemu mężowi picie. Anna bardzo broniła się przed tym twierdząc, że nie robi absolutnie nic takiego, co najwyżej okazuje mu w jego biedzie trochę zwykłej, ludzkiej życzliwości. Wobec nalegań grupy Anna zgodziła się poświęcić swój osobisty czas na sporządzenie takiej listy zastrzegając się, że znajdą się na niej dwa lub trzy punkty. Oto efekt tej pracy, który ją samą poraził swoją wymową; warto dodać, że Anna żyje ze swoim mężem w separacji z powodu jego alkoholizmu.


1. Zapewniam mu bezpłatny dach nad głową.

2. Lubi przywłaszczać sobie drobne przedmioty codziennego użytku, a ja się na to zgadzam, choć w środku buntuję się z całej duszy.

3. Przeżywam troskę o jego ubiór (w prezencie sweter, dres).

4. Miałam pomysł na tani, kolorowy telewizor dla niego, lecz nie chciał go kupić uważając, że jest za drogi.

5. Pozwalam na korzystanie z owoców na działce, chociaż nie tknie palcem przy pracy w ogrodzie.

6. Przychodzi do nas oglądać telewizję, zajmując najlepsze miejsce.

7. Podpowiadam mu, by kupił lodówkę, lecz równocześnie pozwalam korzystać z mojej.

8. Piorę w pralce jego rzeczy, gdy zbyt długo leżą brudne.

9. Dostarczam mu pomysłów na urządzenie jego pokoju (dałam stare zasłony, kuchenkę - pomagam przy instalacji).

10. Troszczę się o jego relacje z dalszą rodziną, pouczam go jak ma z nią postępować.

11. Angażuję się w załatwianie jego emerytury, dostarczam porad.

12. Odsuwam od niego wszelkie troski materialne w sprawie naszych dzieci.

13. Nie żądam nigdy żadnej pomocy w sprawach domowych.

14. Nie wymagam uczestnictwa w pracach remontowych na rzecz domu.

15. Oddaję usługi typu “przeszyj na maszynie”.

16. Nie komentuję uwag i pretensji w sprawie, ile to stracił w naszej wspólnocie(np. radio "od mamusi", które mu dzieci zwpsuły).

17. Nie przypominam “mojego” samochodu, Jacka roweru, desek do remontu mieszkania i wielu innych rzeczy, które sprzedał.

18. Zwracam uwagę na jego komfort czytania. Nie protestuję, gdy zabiera lampkę z pokoju córki, “bo ona w nocy nie czyta”.

19. Nagadałam jego bratu, że go źle traktuje i mało się nim opiekuje.

20. Zaniosłam lekarzowi kwiaty za to, że nastraszył go w sprawie jego picia.

21. Gdy widzę, że cierpi z powodu samotności, wpraszam się na kawę lub herbatę.

22. Chwalę głośno przy dzieciach każdą jego przysługę (np., że nam przyniósł chleb, gdy był w sklepie).

23. Trzymam w kasie jego pieniądze (w osobnym portfelu), bo on boi się, że je wyda.

24. Nie mam odwagi powierzać mu opieki nad dziećmi, gdy wyjeżdżam - opiekuje się nimi starsze rodzeństwo.

25. Jest mi przykro i czuję się winna, gdy zarzuca mi, że często nie ma mnie w domu.

26. Organizuję jego imieniny, choć on tego nie lubi.

27. Kupuję prezenty od dzieci i każę je wręczać ojcu na imieniny, chociaż dzieci nie mają na to ochoty.

28. “Przeprowadziłam” go do oddzielnego pooju. Ja nie mam swojego kąta - mieszkam w kuchni.

29. Myślę o tym, skąd wziąć pieniądze, żeby przebudować mieszkanie, by mieć jakiś pokoik dla siebie.

30. Zabroniłam absolutnie przychodzić do domu koleżkom od kieliszka. Mam nad tym pełną kontrolę - co innego, gdy on wyjdzie z domu.


Kryzys

Kluczem w sprawie zmiany postawy przyzwalającej jest słowo “kryzys”. Zacznij pozwalać twojemu alkoholikowi na cierpienie i ponoszenie odpowiedzialności za wszelkie skutki swojego picia. Aby to uczynić, trzeba zrozumieć swoje przyzwalanie i swoje współuczestniczenie. To wcale nie musi być proste. Najpewniej będziesz się bronić przed zobaczeniem tego wszystkiego, jak i przed tym, że potrzebujesz sojuszników w próbie wyrwania się z wiru współuzależnienia. Będziesz przekonana, że najlepiej poradzisz sobie sama. Zważ zwodniczość takiego przekonania. Twój alkoholik też prawdopodobnie sądzi lub sądził, że “poradzi sobie sam”. Czy mu się to udaje?

Rozważ, czy w twojej sytuacji nie okazałyby się zbawienne następujące zalecenia:

* Nie musisz dłużej uciekać od choroby. Zacznij uczyć się o faktach dotyczących uzależnienia i współuzależnienia.

* Nie musisz dłużej obwiniać alkoholika za swoje życie. Zacznij "żyć obok" koncentrując się na własnych działaniach - to dzięki nim możesz się podnieść albo załamać.

* Nie musisz dłużej kontrolować picia alkoholika. Dowiedz się o dobry program leczniczy i zacznij namawiać go do leczenia.

* Nie musisz dłużej przychodzić “z pomocą” alkoholikowi. Zacznij pozwalać mu na cierpienie i ponoszenie odpowiedzialności za wszelkie następstwa jego picia.

* Nie musisz dłużej krążyć wokół powodów jego picia. Skieruj uwagę na siebie i w miarę możliwości powracaj do wzorów normalnego życia.

* Nie musisz dłużej grozić. Zacznij mówić to, co myślisz i robić to, co mówisz.

* Nie musisz dłużej przyjmować lub wyłudzać obietnic. Przestań się liczyć z nimi w swoim realnym życiu a szczególnie nie opieraj na nich żadnych swoich planów.

* Nie musisz ukrywać faktu, że szukasz pomocy. Zacznij otwarcie mówić o tym alkoholikowi.

* Nie musisz dłużej gderać i wygłaszać kazań ani się przymilać. Zacznij rzeczowo i spokojnie informować go o każdym niewłaściwym postępowaniu. Potraktuj go jak osobę dorosłą.

* Nie musisz dłużej znosić ataków na siebie i dzieci. Zacznij ochraniać siebie, poszukaj sojuszników, odrzuć tajemnicę.

* Nie musisz być marionetką. Zacznij istnieć osobno.


Cierpienie

Twoje cierpienie jest związane z życiem w długotrwałym i uciążliwym stresie psychicznym. Żyjesz w stanie ciągłego pogotowia emocjonalnego, czegoś w rodzaju stanu “wysokiego napięcia”. Nikt, kto żyje blisko z osobą uzaeżnioną przez kilka lub kilkanaście lat, nie pozostaje bez piętna tej sytuacji. Ponieważ sytuacja jest nienormalna, ogromnym wysiłkiem można zachować tylko pozory normalności.
Bezpośrednim źródłem twojego cierpienia jest jednak chaos emocjonalny. Stres twojego życia ogniskuje się w życiu uczuciowym. Jesteś narażona na przeżywanie trudnych i przykrych emocji: bezradności, wstydu, poczucia winy, lęku i urazy, złości, żalu i poczucia krzywdy. Oczywiście, w twoim pejzażu emocjonalnym jest także miejsce na radość, satysfakcję, miłość, wdzięczność i wiele innych dobrych odczuć. Są one jednak zaledwie wyspami na oceanie żalu, wstydu i lęku i winy.
Wszyscy przeżywamy trudne, przykre uczucia, naturalnie nie jesteś wyjątkiem w tej sprawie. Zawsze ważne są dwa aspekty tego przeżywania; po pierwsze, ile miejsca uczucia te zajmują w naszym życiu i po drugie, na ile konstruktywnie potrafimy sobie z nimi radzić. Co to znaczy? Odpowiedz na następujące py
tania:

Czy w swej bezradności potrafisz odróżnić to, na co masz wpływ od tego, na co nie masz wpływu?

Czy potrafisz pogodzić się z tym, czego nie da się zmienić?

Czy masz siłę i odwagę, by zmieniać to co możliwe?

Czy udaje ci się przełożyć twój gniew na rzeczowy i jasny komunikat, że oto na coś nie zgadzasz się i stawiasz wyraźne granice?

Czy potrafisz w zdrowy sposób dbać o siebie i skutecznie siebie bronić?

Czy jesteś w stanie odłączyć się od swego alkoholika i uznać, że nie musisz wstydzić się za niego?

Czy łatwo ci odstąpić od myślenia “za kogoś”, robienia czegoś “za kogoś”?

Czy masz dostępne dla siebie źródło siły i oparcia, z którego czerpiesz w najtrudniejszych sytuacjach?

Czy umiesz odpoczywać tak, by stać się wypoczętą?

Czy potrafisz wreszcie uwolnić się od winy za jego picie, wbrew temu, co słyszysz od niego i innych ludzi?

Czy możesz sobie pozwolić na to, by nie czuć się odpowiedzialną za wszystkich i wszystko dookoła?

Zapewne nie. W przeciwnym razie byłabyś pełna spokoju, harmonii i pogody ducha względnie niezależnie od tego, co dzieje się z twoim alkoholikiem. Miłość i troska o kogoś innego nie wykluczają poczucia własnej wartości, wewnętrznej siły, adekwatności i bycia w porządku.

Jeśli twój chaos i zamęt przybiorą naprawdę poważne rozmiary, trudne i przykre uczucia spotęgują się. Możesz śledzić jak twoja bezradność przeradza się w żal, żal w agresję i atak, a te ostatnie w poczucie winy. Jak iskra po zamkniętym obwodzie: poczucie winy w urazę, uraza w złość, złość z powrotem w bezradność. Jeśli masz poważne trudności z konstruktywnym poradzeniem sobie z trudnościami i przykrymi emocjami, jesteś w błędnym kole Może wtedy właśnie sięgasz po pigułkę, alkohol, narkotyk.

Wskutek twojego cierpienia i wzburzenia emocjonalnego, twoje stosunki z najbliższymi są dalekie od satysfakcjonujących. Zapewne nauczyłaś się stosować pewne sztuczki i manipulacje w miejsce dojrzałej i otwartej komunikacji.

* Raczej robisz awantury niż realistycznie negocjujesz.

* Raczej wygrażasz niż stawiasz konsekwentne ultimatum, które spełniasz.

* Raczej przypochlebiasz się niż wymagasz.

* Źródeł swojego cierpienia upatrujesz na przemian: w sobie lub innych ludziach, a nie w twoich relacjach z innymi ludźmi.

Co znaczy to ostatnie? Chodzi o to, że zapewne dokonujesz gwałtownych skoków z miejsca “to moja wina” do miejsca “to przez ciebie!” Jeśli jesteś czyimś niewolnikiem, to patrząc na rzecz całą z punktu widzenia tej relacji widać wyraźnie, że biorą w tym udział dwie osoby: pan i niewolnik, których łączy określony stosunek. To jest tak, jakbyście oboje trzymali za dwa końce tej samej liny. Nic nie zależy w tej sytuacji tylko od jednej osoby. Dlatego trudno mówić, że to “moja wina” lub, że to “przez ciebie”. Zmieniając relację trzeba zmienić coś z jednej i z drugiej strony. Na przykład: dla siebie znaleźć oparcie, a drugiej stronie postawić wymaganie. Nic się nie zmieni, gdy będziesz “rzucać się” w pozycji niewolnika. Nie możesz stawiać wymagań bez zaplecza i oparcia. Musisz dokonać wysiłku, by zmienić coś w sobie (swojej mentalności, aktywności, uczuciach). Oczywiście, czasem to się nie uda. Stawianie ultimatum pociąga za sobą ryzyko odmowy. Jeśli jednak mówisz: Wezmę dzieci i pójdę do mamy, jeżeli nie przestaniesz pić, sprawdź dokładnie, czy jesteś wewnętrznie gotowa do takiego posunięcia i czy mama cię przyjmie. I zrób to, jeśli on nie przestanie pić.

Obliczono, że na każdy rok życia w chorej sytuacji rodziny z problemem uzależnienia od alkoholu potrzeba miesiąca intensywnej pracy psychicznej przywracającej zdrowie. Mam na myśli grupową terapię psychologiczną oraz/lub uczestnictwo w grupach Al-Anonu czy innych grupach wsparcia. Al-Anon jest społecznoścą, w której bliscy - głównie członkowie rodzin alkoholika - dzielą się siłą i nadzieją, a także zdrowymi wzorami życia i postępowania w związku z piciem bliskiej osoby.
Spotkania grup odbywają się raz w tygodniu, a informację o tym gdzie i kiedy - powinna mieć każda poradnia odwykowa i każdy telefon zaufania. Wystarczy tam tylko przyjść, nie trzeba nic mówić, ani jakkolwiek się ujawniać czy przedstawiać.

Jeśli chodzi o psychologiczną pracę nad sobą, jej cele i droga są określone w następujących punktach:


Dwanaście kroków do zdrowienia

1. Przyznaj otwarcie, że jest to problem, krórego nie jesteś w stanie sama rozwiązać. Uznaj prawdę, że w trudnej sprawie potrzebni są sojusznicy.

2. Określ prawdziwe powody Twoich trudności.

3. Zwróć uwagę. że Twoje trudności tkwią raczej w relacjach z innymi ludźmi, a nie po prostu w innych ludziach. To oznacza, że zmiana może rozpocząć się od Ciebie a nie od kogoś.

4. Przestań obwiniać innych za swoje problemy, porzucając niszczącą grę "To przez Ciebie".

5. Przestań nieustannie krytykować się za błędy i cierpieć z powodu wiecznego poczucia winy. Po prostu zmieniaj to, co zmienić jesteś w stanie, biorąc pod uwagę swoje aktualne siły i ograniczenia.

6. Pozbądź sie manipulacji, słownych gierek, gderania, pomstowania i awantur. Znajdź inne żródła psychicznego ożywienia.

7. Gdy czegoś potrzebujesz, zdobądź się na szczerą prośbę, jasne wymagania lub rzeczową inforację.

8. Naucz się pełniej odczuwać i bardziej konstruktywnie wyrażać swoje uczucia.

9. Podążaj w kierunku pogłębiania swoich uczuć. potrzeb i wartości, budując kierunkowskazy, które będą dobrze służyć zarówno Tobie jak i innym.

10. Naucz się lepiej określać granice swego "ja" w kontaktach z innymi ludźmi pamiętając, że masz prawo bronić się przed inwazją.

11. Naucz się prawdziwej bliskości z innymi ludźmi po to, by przyjmować od nich troskę,informacje, pomoc i więź. Naucz się też lepiej dzielić sobą z innymi.

12. Zaakceptuj zmienność swoich relacji z drugim człowiekiem. Pozwól im pulsować, rozwijać się i zanikać. Niech będą odbiciem prawdy.

Problematyka współuzależnienia

Jerzy Mellibruda

Rok:
Wydawnictwo:
Miejsce wydania:

Stres życia w rodzinie z problemem alkoholowym


Rodzina jest środowiskiem o podstawowym znaczeniu dla jakości funkcjonowania psychologicznego ludzi i dla ich rozwoju osobistego. Destrukcyjne zjawiska w obrębie tego środowiska, z którymi członkowie rodziny nie potrafią sobie poradzić, powodują poważne szkody dla całego ich życia. Życie rodziny, w której ktoś jest uzależniony od alkoholu, jest związane ze stanem chronicznego napięcia i przeciążenia emocjonalnego. Dominujące stany emocjonalne wśród członków rodziny obejmują strach, lęk, gniew, smutek, napięcie, wstyd i upokorzenie. Przeżywanie strachu i lęku dotyczy nie tylko konkretnych i powtarzających się zagrożeń, ale także związane jest z rozpadem systemu więzi i oparcia, który powinien istnieć w domu rodzinnym i dawać członkom rodziny poczucie bezpieczeństwa. Nastawienie lękowe i ogólny kryzys zaufania obejmuje funkcjonowanie członków rodziny nie tylko w kręgu życia rodzinnego ale przenoszone jest do kontaktów ze światem zewnętrznym (Mellibruda i Szczepańska, 1988).

Klimat emocjonalny rodziny alkoholowej nasycony jest także gniewem i uczucia te są często bezpośrednio wyrażane we wzajemnych kontaktach lub tłumione. Gniew jest pierwotnie zaadresowany do osoby uzależnionej ale ponieważ wyrażanie go wobec niej jest z różnych powodów zablokowane, członkowie rodziny nieraz obdarzają nim siebie nawzajem lub skierowują przeciw zewnętrznemu światu. W części przypadków nie wyrażony gniew jest skierowany przeciw samemu sobie. Przejawia się to w negatywnym stosunku do siebie, w dręczeniu i deprecjonowaniu siebie (Bradshaw 1995, Margasiński 1996).

W życiu emocjonalnym członków rodzin alkoholowych obecny jest również smutek, przygnębienie i rozpacz. Spowodowane jest to doświadczaniem wielu strat emocjonalnych i poczuciem bezradności wobec rozpadu życia rodzinnego. Częstym stanem jest także wstyd, który pojawia się gdy członkowie rodziny alkoholowej pragną ukryć, to co dzieje się w ich domu. Wstyd skłania do czujnego obserwowania innych i samych siebie. Czują się napiętnowani, co wzbudza tendencję do unikania ludzi albo do sprawowania nieustannej kontroli nad sytuacjami w których się znajdują.

U wielu członków rodziny pod wpływem uszkadzających wydarzeń rodzinnych pojawia się przykry i złożony stan psychologiczny nazywany poczuciem krzywdy (Mellibruda, 1996a). Powstaje on wtedy, gdy członek rodziny pod wpływem sytuacji domowych przeżywa dotkliwe cierpienia, poczucie bezsilności i bezradności oraz poczucie niesprawiedliwości i burzenia porządku osobistego. Poczucie krzywdy może zapisać się w trwały sposób w psychice i wywierać negatywny wpływ na całe życie skrzywdzonej osoby. Przejawiać się to może w różnych zaburzeniach emocjonalnych lub w postaci stałego obciążenia emocjonalnego.

Problemy psychologiczne osoby współuzależnionej


U dorosłych członków takich rodzin często pojawia się specyficzne zaburzenie funkcjonowania nazywane współuzależnieniem (Cermak, 1986). Towarzyszą mu postawy autodestrukcyjne, poczucie konieczności kontroli i odpowiedzialności, negowanie własnych potrzeb, lęk przed zmianą i samotnością. Istotą tego patologicznego wzoru przystosowania jest to, że podtrzymuje ono dysfunkcyjny system życia rodzinnego. Badania Mellibrudy i Szczepańskiej (1988) wskazują, że funkcjonowanie osoby współuzależnionej charakteryzuje się:

  1. Uporczywą koncentracją myśli, uczuć i zachowań żony wokół zachowań alkoholowych męża.

  2. Poczuciem konieczności kontrolowania picia męża i uporczywą nadzieją na utrzymanie picia w bezpiecznych granicach.

  3. Utrwaleniem się sztywnego schematu kontaktów z mężem obejmującego okresy picia i chwilowej abstynencji.

  4. Koncentracją życia emocjonalnego wokół oczekiwania na chwilę uśmierzenia bolesnych przeżyć i automatyczne hamowanie przyjemnych stanów pojawiających się w sprzyjających okolicznościach.

  5. Poczuciem niemożności rozstania się z partnerem na zawsze i paradoksalne umacnianie się związania po kolejnych incydentach alkoholowych lub próbach odejścia.


Typowy stan wewnętrzny osoby współuzależnionej obejmuje chaos i zamęt uczuciowy, ostre zmiany emocji, zagubienie, niepewność i bezradność oraz zaprzeczanie oczywistym faktom problemu alkoholowego. Towarzyszy temu łagodzenie skutków picia, ukrywanie przed otoczeniem incydentów alkoholowych oraz brak zdolności do bronienia swoich praw i interesów dzieci . Osoby współuzależnione często szukają "obiektywnych" powodów picia i usprawiedliwiają alkoholika oraz unikają sytuacji konfliktowych. Mają też problemy z poczuciem odpowiedzialności - cechuje je albo nadmierne podejmowanie odpowiedzialności lub całkowite uchylanie się od niej.

Kliniczne analizy funkcjonowania osób współuzależnionych wskazują na głębsze problemy psychologiczne, które często u nich występują (Cermak, 1986., Weinhold, 1989) Należą do nich przede wszystkim uporczywe uwikłanie poczucia własnej wartości w ambitne próby wywierania wpływu na uczucia i zachowania męża, pomimo powtarzających się niepowodzeń. Przykładami tego mogą być: złudne przekonanie, że można własną wolą kształtować bieg życia własnego i innych ludzi oraz zatarte granice własnej tożsamości i tendencja do nadmiernej odpowiedzialności za stany i reakcje innych ludzi. Obserwuje się również uporczywe zaprzeczanie niewygodnym faktom i podtrzymywanie złudnego poczucia możliwości kontroli i wpływu na picie męża.

Osoby współuzależnione często przejawiają nadmierną koncentrację na zaspokajaniu potrzeb innych ludzi połączoną z zaniedbywaniem własnych potrzeb oraz tendencję do wikłania się w bliskie związki z osobami przejawiającymi zaburzenia osobowości, uzależnionymi od substancji chemicznych. U osób współuzależnionych można często rozpoznawać różne rodzaje zaburzeń nerwicowych określanych w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób jako; ostre reakcje na stres, pourazowe zaburzenia stresowe, zaburzenia adaptacyjne oraz zaburzenia występujące pod postaci somatyczną.

W latach 80 tych pojawiło się podejście, traktujące współuzależnienie jako zaburzenie, które jest bezpośrednią i niemal automatyczną konsekwencją uzależnienia partnera oraz przejawia się w zmaganiach członków rodziny z alkoholikiem w celu zapanowania nad jego piciem. Podejście to jest silnie ugruntowane w praktyce i ideologii Anonimowych Alkoholików oraz związanej z nimi wspólnocie rodzin tzw. Al-Anon. Żona alkoholika, spostrzegana jest jako osoba, która uporczywie stara się uzyskać kontrolę nad piciem męża, co staje się centralną sprawą w jej życiu i przypomina jego chorobę oraz staje się jej częścią (Weinhold,1989). Próby kontrolowania alkoholika lub podporządkowania się mu wywołują wiele bolesnych przeżyć i są źródłem zaburzeń emocjonalnych, traktowanych jako objawy współuzależnienia.

Współuzależnienie jako pułapka psychologiczna


Praktyka polskiego lecznictwa odwykowego, w którym coraz częściej wprowadzane są programy pomocy psychologicznej dla osób wspóluzależnionych dowodzi, że członkowie rodzin alkoholików potrzebują specyficznego potraktowania i odpowiednio do ich potrzeb dostosowanych programów psychoterapii. Wymaga to bardziej precyzyjnego zdefiniowania współuzależnienia. Szczególnie interesujące poznawczo i efektywne w praktyce klinicznej okazało się rozumienie współuzależnienia jako zjawiska związanego z procesem adaptacji do chronicznego przebywania w sytuacji stresowej, w której jedna osoba wprowadza cały szereg szkodliwych dla drugiej zachowań.

Współuzależnienie można więc określić jako utrwaloną formę funkcjonowania w długotrwałej, trudnej i niszczącej sytuacji życiowej związanej z patologicznymi zachowaniami partnera, ograniczającą w sposób istotny swobodę wyboru postępowania, prowadzącą do pogorszenia własnego stanu i utrudniającą zmianę własnego położenia na lepsze (Mellibruda i Sobolewska 1997). Współuzależnienie charakteryzuje się takim sposobem reagowania na silnie stresową sytuację współżycia z alkoholikiem, bądź inną osobą działającą destrukcyjnie, który powoduje postępujące uwikłanie w tę sytuację. Osoba współuzależniona próbuje wprowadzać zmiany, zmierzające jej zdaniem do poprawy swej sytuacji rodzinnej, jednak to, co robi, utrwala i pogarsza sytuację. Tak rozumiane współuzależnienie może dotyczyć jedynie osoby dorosłej, która dobrowolnie weszła w związek i zaczęła go współtworzyć, a potem - przynajmniej obiektywnie - może się z niego uwolnić. Dzieci nie mają takiej możliwości.

Sam fakt pozostawania w takim związku, choć jest warunkiem koniecznym, nie jest wystarczający do rozpoznawania współuzależnienia. Decyduje o tym sposób w jaki dana osoba reaguje na destrukcyjne postępowanie partnera i to jaką cenę będzie gotowa zapłacić za utrzymanie związku. Trzy grupy czynników wpływają na powstawanie współuzależnienia. Pierwsza grupa czynników to sytuacja w małżeństwie i w rodzinie. Składają się na nią: struktura rodziny, sposób pełnienia ról i wypełniania obowiązków, zależności finansowe i materialne oraz więź emocjonalna między członkami rodziny. Niezwykle ważne są zachowania alkoholika (zwłaszcza to, czy występuje przemoc) i związana z nimi siła zagrożenia. Istotna jest również pozycja zawodowa i towarzyska jego partnerki, np. obecność osób, które mogą udzielić pomocy i wsparcia oraz presja opinii środowiska, w którym żyje dana rodzina. Powstawaniu współuzależnienia sprzyja: silna zależność emocjonalna i materialna, słaba pozycja zawodowa żony, izolacja rodziny i nacisk ze strony środowiska na utrzymywanie małżeństwa za wszelką cenę. Agresywne zachowania alkoholika, wytworzenie w rodzinie atmosfery zagrożenia i niepewności może, również w paradoksalny sposób zmuszać partnerkę by dostosowywała się do destrukcyjnej sytuacji co utrwala układ.

Druga grupa czynników to cechy, postawy i doświadczenia, które osoba wnosi do związku. Istotną rolę pełnią tu jej doświadczenia z dzieciństwa: czy np. doznała jakichś urazów, jak zapisała się w jej pamięci własna rodzina, jakie są tego konsekwencje, jaki obraz świata się ukształtował. Ważne są też doświadczenia z poprzednich związków, a także przekonania na temat ról w rodzinie, stosunków między kobietą i mężczyzną, obowiązków rodzinnych. Większe prawdopodobieństwo współuzależnienia występuje u osób, które same wychowały się w rodzinie dysfunkcyjnej i nie mają wzorów funkcjonowania dobrej, "zdrowej" rodziny. Niedojrzałość emocjonalna, obniżone poczucie własnej wartości, silna potrzeba przynależności i posiadania partnera, słabe granice "Ja" oraz deficyty umiejętności radzenia sobie z problemami, sprzyjają powstaniu współuzależnienia.

Trzecia grupa czynników, to zmiany w funkcjonowaniu psychologicznym osoby dokonujące się w trakcie funkcjonowania w patologicznym związku. Wydaje się, że współuzależnieniu sprzyjają:

  1. W sferze poznawczej zmiany w kierunku myślenia magiczno-życzeniowego, zaprzeczanie, przekonanie, że "wszystko mogę i powinnam kontrolować", zawężenie myślenia do jednego punktu widzenia, trudności w koncentracji uwagi.

  2. W sferze emocjonalnej coraz silniejszy lęk, który w końcu generalizuje się na wszystko, zwłaszcza lęk przed nowością i zmianą. Osobie współuzależnionej trudno jest okazywać złość, najczęściej tłumi ją, przenosi na inne osoby lub na siebie samą. Charakteryzują ją zmiany nastroju, przywiązanie do aktualnej struktury sytuacji życiowej i niemożność pogodzenia się ze stratami.

  3. W strukturze "Ja" - rozproszone i niespójne granice "Ja", związanie samooceny z efektami wpływu na uczucia partnera. Ważne są też poczucie winy i poczucie krzywdy, które mogą występować naprzemiennie.


W związek, który przekształca się w patologiczny, może wejść zarówno osoba z problemami osobistymi i zaburzeniami emocjonalnymi, jak i osoba zdrowa. O tym, czy stanie się współuzależniona, będzie decydował fakt, czy potrafi zmienić lub opuścić ten układ czy też się do niego przystosuje.

Psychoterapia współuzależnienia


Omówione podejście do współuzależnienia wyznacza założenia psychoterapii tego zaburzenia. Strategie zakładają etapowość terapii i poruszanie się coraz głębiej w poszukiwaniu mechanizmów współuzależnienia (Mellibruda i Sobolewska 1997). Pierwszy etap jest nastawiony na umożliwienie pacjentce poznania sytuacji, w której się znajduje i zrozumienie schematów swojego postępowania w związku.

Konieczna jest analiza sytuacji rodzinnej (struktury rodziny, ról, obowiązków, wszelkiego rodzaju zależności, przywilejów, udziału w życiu rodziny). Najważniejsze są tu relacje między pacjentką a jej partnerem. Pożądane jest zwiększenie zrozumienie tego jak pacjentka reaguje na zachowania alkoholika w rodzinie oraz takich problemów jak przemoc, współżycie seksualne, trudności finansowe, wychowanie dzieci, itp. Istotne jest rozpoznanie tych reakcji, które przejawiają się w sztywnych, całkowicie nieefektownych schematach zachowań. Można wyróżnić 3 grupy schematów funkcjonowania osoby współuzależnionej:

  1. Nieudane próby zmieniania sytuacji:
    (a) kontrolowanie picia alkoholu przez partnera,
    (b) próby uzyskania wpływu na zachowania pijanego partnera,
    (c) nadopiekuńczość wobec partnera,
    (d) wciąganie innych członków rodziny w kontrolowanie osoby pijącej,

  2. Nieudane próby wycofania się z sytuacji:
    (a) demonstracyjne odejścia (straszenie i udawanie odejścia),
    (b) ucieczki bez zabezpieczenia i wsparcia,
    (c) zachowania wzmacniające poczucie bezradności (użalanie się, narzekania),
    (d) brak prób zmierzających do usamodzielnienia się,

  3. Negatywne (szkodliwe) sposoby przystosowania się do sytuacji:
    (a) izolowanie się od osób spoza najbliższej rodziny,
    (b) branie na siebie całej odpowiedzialności za rodzinę,
    (c) zachowywanie pozorów idealnej rodziny za wszelką cenę,
    (d) brak skutecznej samoobrony w przypadkach przemocy,
    (e) zaniedbywanie własnych potrzeb na rzecz potrzeb partnera.


Rozpoznawanie tych schematów jest niezbędne do ich zmiany. Potrzebna więc też jest diagnoza zasobów osobistych pacjentki, jej umiejętności radzenia sobie z różnego rodzaju problemami oraz nauka konstruktywnych zachowań. Istotną rolę spełnia również dostarczenie wsparcia emocjonalnego i edukacja dotycząca problemów alkoholowych i współuzależnienia.

Drugi etap terapii dotyczy poznania źródła uporczywości destrukcyjnego zachowania i osoby współuzależnionej i braku dystansu wobec niego. Rozpoznaje się wizję życia małżeńskiego, którą pacjentka usiłuje zrealizować w związku. W tym celu trzeba odkryć jej przekonania na temat małżeństwa, rodziny, relacji między kobietą a mężczyzną, porządku świata, celów życiowych, sposobu oceniania siebie i swoich możliwości. Szczególnie ważne są te przekonania, które wzmacniają poczucie bezradności i lęk przed zmianą, poczucie winy, negatywne myślenie o sobie, usprawiedliwiają zaprzestanie poszukiwań nowych rozwiązań, podtrzymują irracjonalną nadzieję na cudowną poprawę sytuacji. Na tym etapie pożądanie jest dotarcie do obrazu siebie, szczególnie tożsamości siebie jako kobiety i poszukanie tam zakotwiczenia negatywnych skryptów życiowych tworzących współuzależnienie. Praca psychoterapeutyczna zmierza w kierunku zmiany tych skryptów i stworzenia nowej wizji życia, w której życie "we dwoje" byłoby wyborem warunkowym, a nie bezwzględną koniecznością.

Ponieważ spora część tych przekonań i wewnętrznych konfliktów powstała w dzieciństwie, dla niektórych pacjentek jest potrzebny trzeci etap terapii, to jest psychoterapia głębszych problemów osobistych, których źródeł należy poszukiwać w wychowaniu się w rodzinach dysfunkcyjnych (Wegsheider, 1981, Winhold, 1989).


O autorze


Bibliografia:

Koncepcja i terapia współuzależnienia

Jerzy Mellibruda, Zofia Sobolewska

Rok: 1997
Czasopismo: Alkoholizm i Narkomania
Numer: 3, 28

Wprowadzenie

Długotrwałe współżycie w rodzinie z osobą uzależnioną jest zarówno źródłem cierpień i zaburzeń emocjonalnych jak i też wywiera negatywny wpływ na stan zdrowia somatycznego. U żon alkoholików stwierdza się wysokie wskaźniki zaburzeń nerwicowych i psychosomatycznych. Osoby te potrzebują pomocy psychologicznej. (27, 47, 69, 94)
Życie wszystkich członków rodziny alkoholowej jest związane ze stanem chronicznego napięcia i przeciążenia emocjonalnego. Dotyczy to nie tylko sytuacji, gdy w domu obecna jest osoba uzależniona i gdy znajduje się w stanie nietrzeźwości. Często stanem równie trudnym do wytrzymania jest stres oczekiwania na to co może się wydarzyć oraz bolesne wspominanie tego, co się wydarzyło. Dominujące stany emocjonalne przeżywane przez członków rodziny obejmują strach, lęk, gniew, smutek, napięcie, wstyd, upokorzenie itp.(14, 15, 45, 46, 63, 97, 106)
Przeżywanie lęku i strachu dotyczy nie tylko konkretnych i powtarzających się zagrożeń ale związane jest także z rozpadem systemu więzi i wsparcia. Nastawienie lękowe i ogólny kryzys zaufania dotyczy nie tylko kontaktów z uzależnionych członkiem rodziny ale przenoszone jest na całość kontaktów ze światem zewnętrznym. Klimat emocjonalny w tych rodzinach nasycony jest także gniewem, który czasem jest bezpośrednio wyrażany ale bardzo często jest tłumiony i skierowany do wewnątrz osoby przekształcając się w tendencje autodestrukcyjne. Często doświadczanymi stanami jest smutek, przygnębienie i rozpacz wynikające z bezradności wobec procesu rozpadu życia rodzinnego. Globalnym terminem stosowanym coraz częściej dla określenia podstawowego problemu członków rodzin jest „współuzależnienie”. (25, 74, 76, 120, 122)

Aktualny stan pomocy rodzinom osób uzależnionych

W lecznictwie odwykowym do końca lat osiemdziesiątych niemal jedyną formą pomocy dla członków rodziny alkoholika było udzielanie porad na temat tego co robić, żeby mąż przestał pić. Na początku lat dziewięćdziesiątych niektóre placówki zaczęły wprowadzać bardziej rozbudowane programy pomocy psychologicznej dla żon alkoholików. Równocześnie zaczął się rozwijać ruch samopomocowy Al.-Anon, w wielu przypadkach tworząc podstawową formę pomocy na terenie poradni odwykowych,
Z raportu o stanie lecznictwa odwykowego w latach 94/95 wynika, że w 64% ambulatoryjnych placówek odwykowych są udzielane jakieś świadczenia terapeutyczne dla członków rodzin. Najczęściej są to tzw. grupy edukacyjne (gdzie członkowie rodzin zdobywają wiedzę o uzależnieniu od alkoholu, współuzależnieniu, zdrowym trybie życia itd.) oraz porady indywidualne motywujące do uczestnictwa w Al.-Anon. W niektórych placówkach oferowane są szersze oferty obejmujące psychoterapię problemów osobistych bądź terapię małżeńską.
Stopniowo jednak utrwala się przekonanie, że pomoc dla członków rodzin alkoholowych powinna obejmować trzy podstawowe rodzaje świadczeń;
informacja i edukacja na temat problemów alkoholowych w rodzinie, sposobów ich rozwiązywania, metod terapii uzależnienia i współuzależnienia, możliwości korzystania z ze środowisk wzajemnej pomoc,
programy psychoterapeutyczne dla poszczególnych grup pacjentów
- Osób współuzależnionych
- młodzieży z rodzin alkoholowych
- Dorosłych Dzieci Alkoholików
- programy pomocy dla ofiar przemocy w rodzinie

Tradycyjne podejścia do współuzależnienia

W literaturze amerykańskiej, coraz szerzej dostępnej także w Polsce, można rozpoznać dwa tradycyjne już podejścia do problematyki współuzależnienia. Pierwsze traktuje współuzależnienie jako chorobę, która jest bezpośrednią i niemal automatyczną konsekwencją uzależnienia partnera. Podejście to jest silnie ugruntowane w praktyce i ideologii AA i Al.-Anon i przykłady jego prezentacji można znaleźć m.in. w pracach Janet Woititz czy Ewy Woydyłło. ( 127, 134) Istotnym elementem tego podejścia jest teza, że współuzależnienie przejawia się w zmaganiach członków rodziny z alkoholikiem w celu zapanowania nad jego piciem. Żona alkoholika, nazywana niefortunnie „koalkoholiczką” spostrzegana jest jako osoba, która uporczywie stara się uzyskać kontrolę nad piciem męża, co staje się centralną sprawą w jej życiu i przypomina jego chorobę oraz staje się jej częścią.
Zdaniem Stefanii Brown współuzależnienie oznacza nie tyle wytwarzanie kontrolujących zachowań ile raczej bierną odpowiedź, czyli podporządkowanie się partnerowi, który dominuje. Istotną rolę odgrywają tu próby przystosowania się do patologicznego funkcjonowania alkoholika. Próby kontrolowania alkoholika lub podporządkowania się mu wywołują wiele bolesnych przeżyć i są źródłem zaburzeń emocjonalnych, traktowanych jako objawy współuzależnienia (stany depresyjne, tendencje kompulsywne, lęki, zaburzenia somatyczne, nadużywanie substancji psychoaktywnych). Podkreśla się podobieństwo współuzależnienia do alkoholizmu i traktuje jak chorobę.(21)
Także terapia oparta na tym podejściu przypomina terapię osób uzależnionych, opartą o program Dwunastu Kroków. Zawiera ona m.in. postulat uznawania siebie za ”koalkoholiczkę” oraz zaakceptowania własnej bezsilności i utraty zdolności do kierowania własnym życiem. Głównym celem pracy jest zmiana lub wyeliminowanie zachowań podtrzymujących picie. Diagnozowanie pacjentek polega na ogól na poszukiwaniu cech wspólnych, które umożliwiają stwierdzenie ; ”wszystkie jesteśmy takie same, bo wszystkie jesteśmy żonami alkoholików”.
Drugie podejście prezentowane jest przez autorów prac z nurtu tzw. ”toksycznych związków” takich jak Pia Melody czy John Bradshaw. Współuzależnienie jest tu rozumiane jako zespół cech, które powstały w dzieciństwie, w wyniku działania mechanizmów obronnych ukształtowanych w odpowiedzi na niewłaściwe traktowanie w dysfunkcjonalnej rodzinie. Osoba o takich cechach ma tendencje do wchodzenia w niezdrowe i szkodzące jej związki. W założeniu zawarta jest także idea, że nawet gdyby taka osoba nie weszła w niszczący związek to i tak byłaby współuzależniona. (135)
W tym podejściu zakłada się, że współuzależnienie jest rezultatem wychowania w rodzinie dysfunkcjonalnej, niekoniecznie alkoholowej. Wydaje się, że przy bardzo szerokim rozumieniu znaczenia pojęcia „ rodzina dysfunkcjonalne”, do kręgu tego można zaliczyć większość rodzin stąd już krok do tezy, że właściwie wszyscy są współuzależnieni a nawet jeszcze dalej, że cała współczesna cywilizacja jest współuzależniona. Podstawową przyczyną powstawania współuzależnienia jest występowanie w rodzinach zaniedbywania potrzeb emocjonalnych dzieci i nadużyć intelektualnych lub duchowych. Przykładem nadużycia duchowego, zdaniem Melody może być ukrywaniem przez rodziców swoich przekonań lub stawienie siebie w pozycji Siły Wyższej.
Rozpoznanie opiera się o wykrycie nabytych w dzieciństwie cech współuzależnienia, których liczba u różnych autorów waha się od kilku do dwudziestu. Dotyczą one różnych sfer funkcjonowania. Czasami bardzo głębokich mechanizmów psychologicznych - granic tożsamości, emocjonalnej regulacji samooceny. (21, 14)
Właściwą formą pomocy przy tak rozumianym współuzależnieniu powinna być psychoterapia problemów emocjonalnych zakorzenionych w dzieciństwie oraz rozwój duchowy prowadzący do odnalezienia prawdziwego JA i przekraczania nabytych ograniczeń. Często wykorzystuje się do tego pogłebioną pracę nad Dwunastoma Krokami.
W tym podejściu nie wyróżnia się np. żon alkoholików jako odrębnej grupy, która potrzebuje specyficznej terapii, nie zajmuje się też ich aktualnymi problemami związanymi z codziennym życiem w rodzinie alkoholowej. Szerokie rozumienie współuzależnienia obejmuje jego zakresem także całe społeczeństwo-prawie wszyscy wywodzimy się z rodzin dysfunkcjonalnych i wszyscy potrzebujemy podobnej pomocy. Nie ma więc potrzeby tworzenia odrębnego modelu terapii dla żon alkoholików.
Jednak dotychczasowa praktyka polskiego lecznictwa odwykowego dowodzi czegoś innego. Dorośli członkowie rodzin uszkadzani w związkach z osobami uzależnionymi potrzebują specyficznego potraktowania i odpowiednio do ich potrzeb dostosowanym programów pomocy psychologicznej. Niestety, nie udało się do tej pory, zbudować kompletnej i zadawalającej teorii współuzależnienia i modelu terapii. Po kilka latach praktyki zaczynają dopiero powstawać fundamenty takiej koncepcji. Do jej budowania mogą być wykorzystane wybrane elementy przedstawionych powyżej podejść. Potrzebny jest natomiast nieco inny układ odniesienia czyli ogólne ramy poznawcze porządkujące coraz większą ilość obserwacji klinicznych i wyjaśnień teoretycznych.

Współuzależnienie jako pułapka psychologiczna

Szczególnie interesujące poznawczo i efektywne w praktyce klinicznej wydaje się rozumienie współuzależnienia jako zjawiska związanego z procesem adaptacji do chronicznego przebywania w sytuacji stresowej. Żeby więc wystąpiło współuzależnienie musi powstać związek dwojga dorosłych ludzi, w którym istnieje wiele powiązań natury formalnej, materialnej, społecznej i emocjonalnej, charakteryzujący się tym, że jedna osoba z racji swego uzależnienia od alkoholu wprowadza w układ destrukcję, a druga osoba do tej destrukcji się przystosowuje. Jest to relacja silna, aczkolwiek nierówna, ponieważ jedna osoba wprowadza cały szereg szkodliwych dla drugiej zachowań, a druga przede wszystkim stara się sobie z tym poradzić czyli jej funkcjonowanie w związku opiera się głównie na reagowaniu na partnera.
Współuzależnienie można więc określić jako ;
- utrwaloną formę uczestnictwa w długotrwałej i trudnej lub niszczącej sytuacji życiowej,
- ograniczającą w sposób istotny swobodę wyboru postępowania
- prowadzącą do pogorszenia własnego stanu
- utrudniającą zmianę własnego położenia na lepsze.

Współuzależnienie obejmuje taki sposób reagowania na silnie stresową sytuację współżycia z alkoholikiem, bądź inną osobą działającą destrukcyjnie, który powoduje postępujące uwikłanie w tę sytuację. Osoba współuzależniona będzie próbowała wprowadzać zmiany, zmierzające jej zdaniem do poprawy sytuacji, jednak to, co będzie robiła, i tak będzie tę sytuację utrwalać i pogarszać.
Trzeba zaznaczyć, że tak rozumiane współuzależnienie może dotyczyć jedynie osoby dorosłej: takiej, która dobrowolnie weszła w związek i zaczęła go współtworzyć, a potem - przynajmniej obiektywnie - może z niego wyjść chociaż z dużymi trudnościami i po wielu komplikacjach. Dziecko nie może odejść, nie jest też w stanie zmienić tego układu.
Do tego, by u osoby dorosłej wystąpiło współuzależnienie konieczne jest jej uczestnictwo w osobistym związku z drugą osobą, która przez swoje zachowanie wprowadza do wzajemnych kontaktów destrukcję i uniemożliwia zaspokojenie podstawowych potrzeb związanych z życiem rodzinnym.
Sam jednak fakt w takim związku, choć jest warunkiem koniecznym, nie jest wystarczający do rozpoznawania współuzależnienia. Decyduje o tym sposób w jaki dana osoba reaguje na destrukcyjne postępowanie partnera i to jaką cenę będzie gotowa zapłacić za utrzymanie związku.
Wydaje się, że o tym, czy dana osoba współuzależni się czy nie, decydują trzy grupy czynników:
- sytuacja stresowa, czyli to, co dzieje się w związku,
- to, z czym dana osoba wchodzi w związek, jej osobiste psychologiczne wyposażenie,
- zmiany, które zachodzą w jej psychologicznym funkcjonowaniu, będące w dużym stopniu skutkiem tamtych dwóch rodzajów uwarunkowań.

Wynik działania wszystkich tych czynników można określić jako globalną adaptację, sposób przystosowania się, który zależny od tego, „w co się weszło”, z jakim obciążeniem i jak się w tym funkcjonuje.

Czynniki te i ich negatywny wzajemny wpływ mogą sprzyjać zamknięciu osoby w psychologicznej pułapce dostosowywania się do tego, co szkodzi (i tym samym wzmacniania destrukcyjnej siły układu), bądź chronić osobę przed współuzależnieniem.
Pierwsza grupa czynników to sytuacja w małżeństwie i w rodzinie. Składają się na nią: struktura rodziny, sposób pełnienia ról i wypełniania obowiązków, zależności finansowe i materialne oraz więź emocjonalna między członkami rodziny. Niezwykle ważne są zachowania alkoholika (zwłaszcza to, czy występuje przemoc) i związana z nimi siła zagrożenia. Z drugiej strony istotna jest pozycja zawodowa i towarzyska jego partnerki, posiadanie przez nią zaplecza osób, które mogą udzielić pomocy i wsparcia oraz presja opinii środowiska, w którym żyje dana rodzina.
Powstawaniu współuzależnienia sprzyja: silna zależność emocjonalna i materialna, słaba pozycja zawodowa żony, izolacja rodziny i nacisk ze strony środowiska na utrzymywanie małżeństwa za wszelką cenę. Agresywne zachowania alkoholika, wytworzenie w rodzinie atmosfery zagrożenia i niepewności może, również w paradoksalny sposób zmuszać partnerkę do dostosowywania się do destrukcyjnej sytuacji i tym samym utrwalania układu.
Druga ważna grupa czynników to wyposażenie osobiste, czyli to, co dana osoba wnosi do związku. Bardzo ważne są doświadczenia z dzieciństwa: czy doznała jakichś urazów, jak w ogóle zapisała się w jej pamięci własna rodzina, jakie są tego konsekwencje, jaki obraz świata ukształtował się z tego powodu. Liczą się też doświadczenia z poprzednich związków, a także przekonania na temat ról w rodzinie, stosunków między kobietą i mężczyzną, obowiązków rodzinnych.
Ważne też są również cechy osobowości, funkcjonowanie emocjonalne, obraz samej siebie (poczucia własnej wartości, jakie są jej granice JA, czy w ogóle posiada punkty oparcia w sobie i jakie). Bardzo istotne jest również, jakie ma umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach, czy potrafi rozwiązywać problemy, oceniać sytuację, radzić sobie z przykrymi emocjami, jak funkcjonuje w układach interpersonalnych, czy potrafi zadbać o siebie.
Większe prawdopodobieństwo współuzależnienia występuje u osób, które same wychowały się w rodzinie dysfunkcyjnej i nie mają wzorów funkcjonowania dobrej, „zdrowej” rodziny. Bardzo ważne są tu przekonania, zamykające sens życia do pełnienia ról w rodzinie. Także niedojrzałość emocjonalna, obniżone poczucie własnej wartości, potrzeba przynależności do partnera i posiadania partnera, słabe granice JA oraz deficyty intra- i interpersonalnych umiejętności radzenia sobie z problemami sprzyjają powstaniu współuzależnienia.
Trzecia grupa czynników, to zmiany w funkcjonowaniu psychologicznym osoby będącej w patologicznym związku przez dłuższy czas. Mogą one również rozwijać się w różnych kierunkach.
Wydaje się, że współuzależnieniu sprzyjają:
W sferze intelektualnej zmiany w kierunku myślenia magicznego, zaprzeczania, przekonania, że „wszystko mogę i powinnam kontrolować”, zawężenie myślenia do jednego punktu widzenia, trudności w koncentracji uwagi.
W sferze emocjonalnej coraz silniejszy lęk, który w końcu generalizuje się na wszystko, zwłaszcza lęk przed nowością i zmianą. Osobie współuzależnionej trudno jest okazywać złość, najczęściej tłumi ją, przenosi na inne osoby lub na siebie samą. Charakteryzują ją zmiany nastroju, przywiązanie do tego, co już ma, i niemożność pogodzenia się ze stratami.
W strukturze JA - czy jej granice są uszkodzone (zatarte), czy samo ocena będzie się obniżać coraz bardziej od wpływu na uczucia partnera. Ważne są też poczucie winy i poczucie krzywdy, które mogą występować naprzemiennie.

Pojawia się więc pytanie: czy współuzależnione pacjentki mają ze sobą coś wspólnego? Co jest istotą współuzależnienia? Wydaje się, że jedynym wspólnym zjawiskiem jest coraz większe uwikłanie w destrukcyjny układ z alkoholikiem. Osoba współuzależniona nie tylko wchodzi w taki układ (jak dzieje się z dzieckiem), ale ten układ współtworzy.
Współtworzy nie przez świadomą realizację własnych potrzeb, lecz przez reagowanie na zachowanie tej drugiej, pijącej osoby. I to takie reagowanie, które uniemożliwia skuteczną zmianę czy wyjście z sytuacji, w efekcie umacnia i utrwala ten patologiczny układ. Dlatego możemy mówić o uwikłaniu. A zatem współuzależnienie ostatecznie sprowadza się do przystosowania w szkodliwy sposób do czegoś, co niszczy, i tylko w tym sensie jest podobne do uzależnienia od alkoholu.
Jeżeli nie dostrzegamy takich zjawisk, to nie mamy podstaw do rozpoznawania współuzależnienia. Sposoby przystosowania się i szkody, jakie powstają w ich wyniku, są różne u różnych osób. Sądzimy, że nie należy uważać współuzależnienia za jednostkę chorobową, są to natomiast zaburzenia funkcjonowania w wyniku reakcji przystosowawczych na stres. W międzynarodowym systemie klasyfikacji ICD 10 możemy znaleźć kilka jednostek chorobowych, które bardzo często ujawniają się w obrębie tego zaburzenia psychologicznego.
W związek, który przekształca się w patologiczny, może wejść zarówno osoba z problemami osobistymi i zaburzeniami emocjonalnymi, jak i osoba zdrowa. O tym, czy stanie się współuzależniona, będzie decydowało tylko to, czy potrafi zmienić lub opuścić ten układ czy też się do niego przystosuje.
Pozostaje pytanie dlaczego osoba współuzależniona nie potrafi się uwolnić od takiego układu? Dlaczego powtarza te same zachowania, chociaż widzi, że nie przynoszą one pozytywnych rezultatów? Dlaczego nie stać ją na dystans wobec własnej sytuacji małżeńskiej? Dlaczego trwa w układzie nawet wtedy, gdy to zagraża to jej zdrowiu lub życiu?
Wydaje się, że współuzależnienie widziane oczyma osoby współuzależnionej, to uporczywe, często rozpaczliwe, realizowanie jedynej możliwej do zaakceptowania wizji życia, tzn. „życia we dwoje”. To „we dwoje” wyznacza sens i wartość egzystencji kobiety (kobiety, bo o wiele częściej właśnie przedstawicielki tej płci znają taką koncepcję na życie). Emocje odgrywają tu drugoplanową rolę. Osoba współuzależniona usiłuje zrealizować system wartości, często wpisany w strukturę JA już w dzieciństwie.
Jest to związane z poczuciem tożsamości osoby współuzależnionej jako kobiety, gdzie głębokie przekonanie „wartościowa kobieta to taka, co ma męża (partnera)” przechodzi w „ja jestem kobietą, która powinna umieć utrzymać przy sobie męża”. Za wszelką cenę. Dużą rolę odgrywa tu potrzeba przynależności do osoby partnera oraz jej przeciwstawny biegun posiadania partnera. Realizacja tych potrzeb stanowi podstawowe źródło satysfakcji, zadowolenia i uśmierzania lęku u osób współuzależnionych. Natomiast rezygnacja z tych potrzeb wywołuje silny lęk i poczucie bezsensu życia. Funkcjonowanie, wzmocnione całym systemem przekonań własnych i środowiskowych na temat powinności, wartości i celów egzystencjonalnych kobiety jako partnerki, nastawiona jest na realizację tego programu życiowego. Często tylko częściowo uświadamianego sobie przez osobę współuzależnioną.
W związku z tym nie potrafi ona ani tego programu zmodyfikować, ani tym bardziej się go wyrzec. (Być może ten aspekt współuzależnienia tłumaczy w dużym stopniu dlaczego tak niewielu mężów alkoholiczek zgłasza się na terapię dla osób współuzależnionych).
Pułapka polega na tym, że program ten ma być zrealizowany z partnerem, alkoholikiem, który ma zupełnie inną, egocentryczną „pijaną” wizję życia. Dochodzi do starcia tych dwóch postaw (w których są też elementy uzupełniające się i nagradzające trwanie w związku). W rezultacie powstaje układ, który powoduje u osoby współuzależnionej w wyniku frustracji większości potrzeb poczucie bezsilności i własnej wartości, stany depresyjne, zaburzenia emocjonalne i psychosomatyczne, uszkodzenie granic JA i konsekwentne usztywnianie zachowań i schematów myślenia.

Psychoterapia współuzależnienia

Przedstawione powyżej rozumienie współuzależnienia wyznacza założenia terapii tego zaburzenia. Strategie terapeutyczne powinny zakładać etapowość terapii i poruszanie się coraz głębiej w poszukiwaniu mechanizmów współuzależnienia. Pierwszy etap powinien być nastawiony na umożliwienie pacjentce poznania sytuacji, w której się znajduje i zrozumienie schematów swojego postępowania w związku.
Konieczny jest opis sytuacji rodzinnej (struktury rodziny, ról, obowiązków, wszelkiego rodzaju zależności, przywilejów, udziału w życiu rodziny). Najważniejsze są tu relacje między pacjentką a jej partnerem. W terapii powinno znaleźć się miejsce na inwentaryzację zachowań alkoholika w rodzinie (przemoc, współżycie seksualne, związanych z utrzymaniem finansowym rodziny, wychowaniem dzieci, codziennym życiem domowym itp.) i reakcji pacjentki na nie. Istotne jest wychwycenie tych reakcji, które przejawiają się w sztywnych, całkowicie nieefektownych schematach zachowań. Schematy te, będące właśnie schematami współuzależnienia, czyli należące do istoty tego zjawiska można podzielić na 3 grupy:
1) nieudane próby zmieniania sytuacji:
- zachowania kontrolujące picie alkoholu przez partnera,
- zachowanie mające na celu uzyskanie wpływu na zachowania pijane-
- go partnera,
- zachowania nadopiekuńcze wobec partnera,
- wciąganie innych członków rodziny w kontrolowanie osoby pijącej,

2) nieudane próby wycofania się z sytuacji:
- zachowania demonstracyjne (straszenie i „granie” odejścia),
- zachowania ucieczkowe (bez zabezpieczenia, wsparcia, rozeznania sytuacji),
- zachowania wzmacniające poczucie bezradności (użalanie się, narzekania),
- brak zachowań zmierzających do usamodzielnienia się,

3) negatywne (szkodliwe) sposoby przystosowania się do sytuacji:
- izolowanie się od osób spoza najbliższej rodziny,
- branie na siebie całej odpowiedzialności za rodzinę,
- dbanie o zachowanie pozorów idealnej rodziny za wszelką cenę,
- branie na siebie konsekwencji picia partnera,
- brak skutecznej samoobrony w przypadkach przemocy,
- zaniedbywanie własnych potrzeb na rzecz potrzeb partnera.
Wykrywania tych schematów zachowań jest niezbędne do ich zmiany. Potrzebna więc też jest diagnoza zasobów pacjentki, jej umiejętności radzenia sobie z różnego rodzaju problemami (emocjonalnymi, intelektualnymi, sytuacyjnymi) oraz nauka konstruktywnych zachowań.

Drugi etap terapii dotyczy poznania źródła uporczywości i braku dystansu osoby współuzależnionej do swego destrukcyjnego zachowania. Zmierza więc do poznania wizji życia we dwoje, którą pacjentka usiłuje zrealizować w związku. W tym celu trzeba odkryć jej przekonania na temat małżeństwa, rodziny, relacji między kobietą a mężczyzną, porządku świata, celów życiowych, sposobu oceniania siebie i swoich możliwości.

Szczególnie ważne są przekonania, które:
- wzmacniają poczucie bezradności, straty i lęk przed zmianą,
- wzmacniają tendencje autodestrukcyjne (np. poczucie winy, negatywne myślenie o sobie itp.),
- usprawiedliwiają zaprzestanie poszukiwań nowych rozwiązań,
- uniemożliwiają szukanie pomocy poza rodziną,
- podtrzymują irracjonalną nadzieję na cudowną poprawę sytuacji.

Na tym etapie możliwe jest też dotarcie do obrazu siebie, szczególnie tożsamości siebie jako kobiety i poszukanie tam zakotwiczenia negatywnych skryptów życiowych tworzących współuzależnienie.
Praca psychoterapeutyczna zmierza tutaj w kierunku zmiany tych skryptów i stworzenia nowej wizji życia, w której życie „we dwoje” byłoby wyborem (możliwym pod pewnymi warunkami) a nie bezwzględną koniecznością. Niewątpliwie spora część tych przekonań powstała w dzieciństwie. Dla niektórych pacjentek z pewnością jest potrzebny trzeci etap terapii to jest psychoterapia problemów osobistych, których źródeł należy poszukiwać w wychowaniu się w rodzinach dysfunkcyjnych, np. DDA. (22, 21, 23, 42)
Taki całościowy program psychoterapii dla osób współuzależnionych na razie jest możliwy do zrealizowania (głównie ze względu na braki kadrowe) tylko w niewielu placówkach odwykowych w Polsce.
W celu wsparcia dla prowadzonych w ciągu ostatnich lat poszukiwań bardziej skutecznych form pomocy psychologicznej dla osób współuzależnionych, oceny istniejących programów oraz pogłębienia wiedzy empirycznej na temat samego zjawiska i procesy psychoterapii Instytut Psychologii Zdrowia rozpoczął realizację programu badawczego APETOW. Koncepcja tego programu oraz wstępne wyniki badań pilotażowych zostaną przedstawione w następnym artykule.

Przychodzi żona do terapeuty

Grażyna Płachcińska

Rok: 2004
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 4

Przychodzi żona (osoba współuzależniona) do terapeuty i prosi, czasem żąda, „żeby coś zrobić” z mężem. „Z mężem” oznacza zazwyczaj - z jego piciem. Była już w MOPS-ie, u lekarza pierwszego kontaktu, u psychiatry, na policji, czasem poszła nawet do gminnej komisji. I wreszcie przysłali ją do poradni odwykowej, że „tu pomogą, coś poradzą”, a ona to wykona, mąż przestanie pić i wszystko w rodzinie będzie dobrze. „A co dla
pani?” - zapytają w poradni. „Dla mnie? Ja tu nie
w swojej sprawie, ja w sprawie mego męża!”.

Spróbuję w kilku słowach naszkicować najczęstsze zestawy demonstrowanych w pierwszym kontakcie zachowań, które są skutkiem latami trwającego cierpienia, dających w konsekwencji obraz współuzależnienia.
Dokładnie nie wiadomo, jak ma wyglądać ta pomoc, co mają poradzić w placówce odwykowej. Ale zapotrzebowanie jest jasne: niech ktoś przyjedzie do domu albo poda jakąś regułę postępowania, „żeby on tak nie pił albo żeby pił z głową i rzadziej. Bo on do poradni nie przyjdzie, nawet nie mam co mówić, jeszcze zrobiłby awanturę, że po ludziach chodzę. Ale gdyby tak można było zorganizować jakoś pani wizytę, wytłumaczyć mu... Przecież od tego ta poradnia jest odwykowa, żeby ludzie nie pili”. Podobne żądania, prośby i groźby wypowiada żona jeszcze pełna energii, zapału i wiary, że można uratować małżeństwo i rodzinę. Żona, na głowie której jest większość spraw tej rodziny i która próbuje nie godzić się na istniejącą sytuację. Długo usiłowała radzić sobie sama, dyscyplinować męża, trzymać jego picie w ryzach, a tym samym ratować rodzinę - taki rodzinny generał, który walczy do ostatnich sił, bohater, który za punkt honoru postawił sobie uratowanie „swoich” nawet za cenę własnego życia. Dla siebie samej nie potrzebuje niczego, da sobie radę, liczą się tylko on i dzieci.
Inny model zachowań żony to wystraszona mysz. Cicha, wycofana, często chudziutka i zabiedzona. Szara nawet w kolorystyce ubioru, zatroskana i smutna. Martwi się głównie o dzieci, że tak się pogorszyło ich zachowanie i stopnie. „Jak były małe, jeszcze jakoś sobie dawałam radę, a teraz robią się takie niedobre. Nie słuchają, pyskują, ojcu mniej niż mnie, bo się go boją - pijany to nie wiadomo, czy nie uderzy”. Taka żona mówi zwykle: „Właściwie nie wiem, czemu mnie tu przysłali” - została skierowana przez panią z MOPS-u czy pedagoga szkolnego: „Z dzieckiem są kłopoty, źle się zachowuje, bo mąż pije. A tu mam chodzić, żeby je przyjęli do świetlicy socjoterapeutycznej. Ale mąż zawsze pił i dalej pił będzie. Ja już nie wierzę, że przestanie. U nich tak wszyscy w rodzinie pili”. Ta kobieta też dla siebie niczego nie potrzebuje, nawet nie ma świadomości, że może mieć jakieś własne potrzeby - byle tylko pomóc jej poradzić sobie z dziećmi, „żeby były grzeczniejsze, lepiej się uczyły, nie sprawiały tylu kłopotów”.
Kolejny obraz zachowań żony można przedstawić głównie w ruchu. Nerwowa, gwałtowna, czasem dosyć głośna, wyrazista w słowach i gestach. Ta żona przyszła do poradni, bo słyszała, że jest tu jakaś terapia dla alkoholików: „Mój mąż z pewnością jest alkoholikiem. Musiałam tu przyjść, bo uznałam, że jak czegoś nie zrobię, to go chyba zamorduję. Już nie wytrzymuję z tym jego pijaństwem. Starał się, obiecywał, nawet po parę dni wytrzymywał, ale potem znowu pił. Teraz też pije. Wódka jest od niego silniejsza. I chyba ja muszę coś ze sobą zrobić, bo strasznie się zrobiłam nerwowa, wybuchowa. Boję się, że zrobię coś strasznego i wyląduję w więzieniu. Koleżanka mi poradziła, żebym poszła na terapię. Próbowałam brać leki na uspokojenie, ale niewiele pomagają. Chciałabym, żeby mnie to jego picie tak nie obchodziło”.
Dla kontrastu następny rodzaj to żona depresyjna. Zwykle skierowana przez lekarza domowego lub psychiatrę, czasami przez zaprzyjaźnionego członka gminnej komisji: od lat cierpi na bezsenność i zaburzenia łaknienia, nic jej nie cieszy, ma różne dolegliwości somatyczne i głównie o nich opowiada. Bywa, że bezpośrednim powodem przyjścia do poradni było to, że lekarz rodzinny odmówił wypisywania recept na kolejne środki uspokajające („A tu macie lekarza”), czasem też diagnoza psychiatry, że źródłem dolegliwości pacjentki jest alkoholizm jej męża. Ta żona chce pomocy dla siebie, ale potrzebuje jej tylko tyle, „żeby jeszcze dzieci odchować”. Nie bardzo wierzy w możliwość trwałej odmiany swego losu.
Zupełnie inny jest obraz zachowań żony pobudzonej, niespokojnej. „Mąż jest okropnym pijakiem, awanturnikiem, ja sama żyję tylko dlatego, że domowa pani doktor przepisuje mi leki na uspokojenie. Ale powiedziała, że już dłużej nie może, bo ma limity, i żebym przyszła tutaj”. Taka żona często jest już uzależniona od leków uspokajających i głównie ich się domaga. I chociaż demonstruje inny styl zachowań, również i ona nie bardzo widzi szanse na zmiany w swojej rodzinie, co zresztą nie oznacza, że ich nie chce. Owszem, chce, ale głównie deklaratywnie, a dla siebie chce recepty na leki. Realna zmiana w jej rodzinie oznaczałaby zapewne zagrożenie dla jej uzależnienia, zatem „niech będzie, jak jest, żebym tylko miała swoje tabletki”.
I jeszcze jeden rodzaj zachowań żony alkoholika: to osoba wykształcona, nawet intelektualistka. „Mąż popijał od lat, ale ostatnio pije w sposób świadczący o istnieniu problemu alkoholowego. Sprawdziłam w Internecie, że to już jest właściwie alkoholizm. Proszę o poradę, w jaki sposób nakłonić go do leczenia. Najlepiej prywatnie, on ma ważne stanowisko, jest osoba publiczną i nie może sobie pozwolić na długie leczenie i nieobecność w pracy”. Mogłoby się wydawać, że ta żona będzie radykalnie różnić się od poprzednich. A jednak nie: ona również przychodzi po pomoc głównie dla niego i dla dzieci. Sama właściwie niczego nie potrzebuje. Jest gotowa podjąć terapię, jeśli jemu to pomoże, „bo pewnie popełniłam wiele błędów w postępowaniu z nim”. Pragnie uchronić dzieci przed piętnem „dzieci alkoholika”.
Oczywiście można by przedstawić różne odmiany przedstawionych tu rodzajów zachowań, które jednak są tylko zewnętrzną formą wyrażającą skrywaną treść: stanowią wyraz przystosowania do sytuacji, jaka jest w rodzinie z pijącym alkoholikiem. To, co jest ukryte pod zewnętrznymi różnicami, czyli wspólna treść, to przede wszystkim:
mała świadomość własnych potrzeb i brak konstruktywnych sposobów ich zaspokajania - „Niczego nie potrzebuję”, „Nie wiem, co może mi być potrzebne, ale nawet nie chcę o tym myśleć, bo i tak tego nie dostanę”;
nieumiejętność troszczenia się o siebie - „Jak to: mam sama opiekować się sobą? A mąż, a dzieci?”;
poświęcanie się dla innych aż do wyczerpania - „Nawet jak jestem zmęczona albo chora, to nie ma znaczenia, oni muszą mieć wszystko zapewnione”;
mała wiara, że jej bliscy potrafią żyć samodzielnie - „Nie mogę iść do lekarza (do szpitala, na terapię), bo oni zginą beze mnie”;
czasem wręcz obsesyjne myślenie i zajmowanie się innymi ludźmi - „Co on teraz robi?”, „Myślę, że oni myślą...”, „Wiem, co on teraz czuje”;
brak umiejętności opierania się na sobie - „Sama nie dam rady”, „Bez niego sobie nie poradzę”;
nieumiejętność i czasem nawet niechęć do brania odpowiedzialności za siebie - „Gdyby on nie pił, ja bym tego nie robiła”;
dążenie do kontrolowania życia innych - „Muszę wiedzieć, co robi i co myśli, żeby odpowiednio się ustawić i zareagować” - gdy nie potrafią kontrolować własnego („Nic mi w życiu nie wychodzi”, „Wszystko wymyka mi się z rąk”);
niedostrzeganie swego wpływu na cały system rodzinny - „Nikt mnie nie słucha”, „Nie mam na nic wpływu”;
słaby kontakt z własnymi uczuciami - „Nie wiem, co czuję, chyba obojętność”, „Nie złoszczę się, tylko zła jestem i mam żal”;
lęk przed samotnością, brak wiary we własne możliwości - „Byle tylko nie pił, wszystko wytrzymam, nie umiem żyć sama”, „w pojedynkę na pewno nie dam sobie rady”;
częste analizowanie własnych i cudzych zachowań w kategoriach powinności - „On powinien być mi wdzięczny”, „Ja powinnam go kochać”, „Ludzie powinni pomagać sobie nawzajem”.
Rozpoznano i spisano już wiele zestawów cech współuzależnienia, ogólnych i bardziej szczegółowych, opartych na różnych teoriach i na obserwacji. Ich wspólnym mianownikiem jest to, że są one dla osoby współuzależnionej i innych członków rodziny niesatysfakcjonujące, a także niekonstruktywne. Trzeba wystrzegać się tego, aby na ich podstawie nie wyrokować, czy i w jakim stopniu da się lub nie da tego zmienić, a tym samym nie ograniczać swojego myślenia i nie zamykać pacjentce drogi do rozwoju.
Na czym więc ma koncentrować się terapeuta w pierwszym etapie kontaktu? Ma on:
wzmacniać nadzieję;
dbać o to, żeby nie wzmacniać poczucia winy, zwłaszcza wobec dzieci;
uczyć o chorobie alkoholowej i współuzależnieniu, a nie pouczać;
dobrze rozróżniać, co jest sprzeciwem wynikającym z rozwoju, a co bezsilną złością rodem z alkoholowego chaosu;
skupiać się na zasobach i mocy swoich klientek. Tyle lat przetrwały w alkoholowym piekle, więc mają siłę, ale trzeba im pomóc inaczej jej używać, na przykład podsuwając konstruktywne sposoby używania własnej mocy;
nie obiecywać rzeczy, których nie można spełnić, czyli nie zapowiadać cudów (na przykład że mąż przestanie pić) i nie grać roli czarodzieja;
nie konfrontować na wstępie z dotychczasowymi, zwykle nieskutecznymi, sposobami radzenia sobie z piciem męża;
hamować własną niecierpliwość, chęć popędzania współuzależnionej kobiety, czasem złość czy chęć „potrząśnięcia nią”, żeby oprzytomniała;
nie obrażać się, kiedy obwinia cały świat, w tym i terapię odwykową, o nieskuteczność;
dowiedzieć się szczegółowo o jej choroby somatyczne i brane leki;
ustalić, co w jej funkcjonowaniu jest zdrowe i docenić to;
skonstruować miniplan zdrowienia, obejmujący krótki czasu, do następnej wizyty, w taki sposób, żeby było w nim coś tylko dla niej, co realistycznie da się uzyskać;
zadbać, żeby po rozmowie współuzależniona kobieta wyszła chociaż trochę wzmocniona do następnego spotkania.
Ten pierwszy etap powinien więc z jednej strony żonę alkoholika, która przychodzi do terapeuty, zachęcić do dalszego kontaktu, z drugiej - być wprowadzeniem do terapii współuzależnienia. A w tej terapii znaleźć się muszą: edukacja o uzależnieniu i współuzależnieniu; identyfikowanie cech współuzależnienia u siebie, a także rozpoznawanie współuzależnionych reakcji emocjonalnych i nieskutecznych schematów zachowań w odpowiedzi na zachowania alkoholika; nabywanie umiejętności w rozpoznawaniu swoich uczuć i potrzeb; uczenie się konstruktywnych, satysfakcjonujących zachowań; dalsze odkrywanie własnych zasobów. W dalszym etapie terapii znajdą się też: poszukiwanie i odkrywanie korzeni swoich dysfunkcyjnych zachowań; poznawanie dotychczasowej wizji swego życia, w tym wzorców małżeństwa, rodziny, pełnionych ról, obrazu własnej osoby; tworzenie nowej, lepszej wizji. Niektóre osoby, u których korzenie współuzależnienia tkwią w dzieciństwie, w ich macierzystych rodzinach, będą potrzebowały dalszej psychoterapii problemów osobistych (udziału w programach terapeutycznych dla DDA czy w Programie Rozwoju Osobistego). Jednak nie jest moim zadaniem zajmować się terapią współuzależnienia, zresztą opisaną w wielu książkach.
Chce jeszcze tylko dodać, że jest coś, co zawsze budzi mój szacunek do żon alkoholików poszukujących pomocy: jakkolwiek zachowywałyby się na początku, imponująca jest ich ciągła nadzieja na zwycięstwo. Na tym fundamencie w pierwszym kontakcie można wiele zbudować.

Dzieci w rodzinie z problemem alkoholowym

Wanda Sztander

Rok:
Wydawnictwo:
Miejsce wydania:

Wielu rodziców jest szczerze zaniepokojonych tym, co dzieje się z dziećmi wobec faktu nadmiernego picia oraz incydentów związanych z piciem alkoholu.
Wielu niepijących rodziców w rodzinach z problemem alkoholowym obawia się obciążeń dziedzicznych, złego przykładu osoby pijącej, wciągania dziecka w imprezy z alkoholem, losu alkoholika.
Niektórzy rodzice są przerażeni możliwością niszczącego wpływu awantur rodzinnych lub rozbicia rodziny, inni zaś sądzą, że dzieci niczego nie dostrzegają.
Wielu ze względu na dzieci przemyśliwa po raz kolejny wersję rozwodu pytając siebie, co lepsze dla dziecka i kiedy będzie miało większe pretensje, gdy dorośnie: jeśli się zostawi alkoholika jego losowi wybierając rozwód, czy gdy wybierze się trwanie w rodzinie z konsekwencjami picia.
Niektóre kobiety podrywają się do aktywnego działania wobec pijącego męża (a mężowie wobec pijących żon) właśnie w obronie dzieci przed cierpieniem i widocznymi zaburzeniami. Tak jakby swoje życie i szczęście łatwiej było spisać na straty niż życie i szczęście swoich dzieci.
Część tych obaw ma realne uzasadnienie, część nie. Wbrew płytkim obiegowym przekonaniom dzieci z rodzin alkoholików nie muszą gorzej się uczyć (często są najlepszymi uczniami), nie muszą mieć mniejszych sukcesów zawodowych i ekonomicznych (wielu z nich naprawdę świetnie sobie radzi), nie muszą być wcale niepewne i wycofane (wielu z nich jest aktywnych i przebojowych, wcześnie wytrenowanych w zaradności i odpowiedzialności).
Są jednak w tej sprawie teorie i prawdy na tyle ważne, że warto je poznać i uczynić przedmiotem głębszej refleksji.
Dzieci z rodzin o problemie alkoholowym (lub innym poważnym problemie rodzinnym) przeżywają w porcji zdecydowanie większej niż inne dzieci zakłócenia w stanie poczucia swojego bezpieczeństwa. Doświadczają więcej napięć, lęku, dezorientacji i samotności. Ten stan rzeczy sprzyja tworzeniu się obronnej postawy życiowej.

P o s t a w a o b r o n n a jest przeciwieństwem postawy otwartej i ufnej aktywności. W postawie obronnej zastyga się, napina i zamyka, w tej drugiej zaś, ekspansywnej, rozgląda się, wędruje i eksperymentuje. Postawa otwartej i ufnej aktywności sprzyja zmianie a zmiana zawsze zawiera element ryzyka. Postawa obronna każe wycofywać się przed ryzykiem a przez to przed zmianą.

Osoba z nastawieniem obronnym to ktoś,
*K to żyje w stałym pogotowiu emocjonalnym
* Kto ciągle "ma się na baczności
* Kto wyznaje filozofię życiową "aby przetrwać"
* Kto głównie skoncentrowany jest na tym, aby nie stracić
* Kto z trudnością podejmuje ryzyko zmiany


Wszystkie dzieci, w tym i dzieci w rodzinach alkoholowych, rodzą się z różnym wyposażeniem: odpornością, aktywnością, siłą reakcji i wieloma innymi jeszcze cechami. Żyjąc w rodzinie dostają od dorosłych wsparcie mniej lub bardziej stałe i rozważne, ponieważ zależy ono od członków tej rodziny i ich indywidualnych możliwości. Toteż ważne jest, by pamiętać, że mówiąc o dzieciach z rodziny alkoholowej można mówić tylko o pewnych trendach i skłonnościach oraz o tym, że sytuacja w rodzinie alkoholowej czemuś sprzyja lub nie sprzyja. Zależnie od mnogości czynników nie do końca nam znanych, efekty jej wpływu są różne.
Postawa obronna jest związana z urazami, które przeżywa dziecko. Jeśli chodzi o dzieci z rodzin o problemie alkoholowym można mówić o urazach ostrych i urazach rozmytych.

U r a z o s t r y to pojedyncze lub powtarzające się przerażające doświadczenia w postaci bólu, przemocy, upokorzenia czy seksualnego nadużycia.
Trzeba jasno powiedzieć, że wszelkie ostre, pschologiczne urazy dzieciństwa zdarzają się także w rodzinach, w których nie ma alkoholu i błędem byłoby klasyfikować rodziny na takie, w których jest alkoholizm i przemoc oraz takie, w których nie ma ani jednego, ani drugiego. Rzeczywistość nie jest tak schematyczna. Przemoc, ból i nadużycia seksualne istnieją także w rodzinach, w których nie tylko nie ma choroby alkoholowej, ale nawet nie pije się znaczących ilości alkoholu. Jednak alkohol sprzyja, wyostrza i dramatyzuje tego typu zdarzenia.
Dzieci bywają ofiarami i świadkami przemocy. Przeżywają przerażenie, obawę o życie swoje lub swoich najbliższych. Przeżywają też bunt i nienawiść. Zdarza się, że stany, które przeżywają dzieci przerastają możliwości asymilowania tych uczuć. Uczucia te zostają więc odcięte i wyparte. Jeśli ktoś z rodziny goni innych z nożem w ręku, obroną przed przerażeniem bywa patrzenie na to jak na nierzeczywisty film, z którym nie ma się nic wspólnego. Odrealnienie i znieczulenie są dobrymi środkami obrony.

Oddzielne miejsce w sprawie urazów dzieciństwa zajmuje kwestia seksualnego wykorzystywania dzieci. Dorośli czsem wykorzystują i nadużywają zarówno mocy swego wpływu jak i naturalną ciekawość seksualną dzieci. Chodzi o taki rodzaj kontaktów, który niekoniecznie prowadzi do stosunku seksualnego lub jest oparty na gwałcie, obejmuje jednak pieszczoty, pocałunki i dotykanie o charakterze seksualnym. Mogą to być różnego typu “zabawy seksualne” niosące przyjemne podniecenie także dzieciom. Wraz z podnieceniem i aurą owocu zakazanego sytuacja taka rodzi wstyd, wstręt i poczucie, że jest się zbrukanym. Wywołuje także przerażenie, że ktoś inny, dorosły (matka) może się dowiedzieć, potępić i surowo ukarać. Niezależnie od charakteru wykorzystania seksualnego, to jest zarówno poprzez przemoc i uwiedzenie, doświadczenie to, tak czy inaczej, daje dziecku uczucie współudziału i przekonania, że ono samo zrobiło coś bardzo złego. Dlatego szansa na kontakt w tej sprawie z dzieckiem jest tak bardzo mała. Naturalnie, dorośli wykorzystujący seksualnie nie są bez wpływu na poczucie winy i lęku u dzieci przed odkryciem tej “przerażającej sprawy”. Na ogół sami każą "nic nie mówić", dając do zrozumienia, że konsekwencje ujawnienia będą dramatyczne. .Dlatego zapewne tak mało wiemy o doświadczeniach dzieci wykorzystywanych seksualnie. Pieczęć milczenia rozciąga się na całe dorosłe życie, w szczególnych tylko przypadkach - najczęściej w głębokiej terapii - zdarza się ją zdejmować. Dzieci wykorzystywane seksualnie (dotyczy to głównie dziewczynek, lecz nie tylko) mogą reagować brakiem apetytu i apatią, niezrozumiałym unikaniem kogoś dorosłego, niezrozumiałym uporem, rysunkami o treściach seksualnych, odczuciem otoczenia (w szkole, wśród innych osób znających dziecko), że “stało się coś” co trudno zrozumieć.
Przerażające doświadczenia bywają skutecznie wyparte. Są ludzie, którzy mówią: Nic a nic nie pamiętam do czwartego (siódmego, piętnastego) roku życia. Nic nie pamiętam z moich kontaktów z ojcem. Pamiętam bardzo mało, tylko... itd.

U r a z r o z m y t y to drugi rodzaj urazu. Nic ostrego i wyraźnego się nie dzieje, lecz życiu towarzyszy piętno niepokoju, chaosu i braku oparcia. Ten rodzaj urazu jest bodaj częstszy w doświadczeniu dzieci z rodzin o problemie alkoholowym. Chodzi o sytuację braku porządku, sytuację nieprzewidywalności, gotowości obronnej wobec tego “co za chwilę się wydarzy”.
Każdemu człowiekowi, szczególnie zaś dziecku, potrzebna jest jakaś mapa, służąca orientacji w otoczeniu. Mapa mówiąca, że gdzieś jest zimno a gdzieś gorąco, że jeśli jest dobrze coś zrobione, to będzie nagroda, a jeśli źle, to należy oczekiwać wyrzutów lub powtórki. Tu można liczyć na cierpliwość, a tam na wskazówkę. Gdy zaboli, mama pocałuje. Jak jest coś ważnego, to tato wysłucha. Gdy rodzice obiecają, na pewno to się spełni. Gdy zabronią, to naprawdę nie wolno. I tak dalej.
Doświadczenie dziecka w rodzinie alkoholowej to doświadczenie totalnego zagubienia i chaosu. Nigdy nie wiadomo na co można liczyć, ponieważ wszystko zależy od chwilowego nastroju. Cokolwiek nie zrobisz, zrobisz źle. Gdy coś zaboli, raz mama pocałuje, innym razem skrzyczy. Nikt nie zechce wysłuchać twoich trudności, bo wszyscy wiedzą lepiej za ciebie, co masz robić. Niektóre obietnice są owszem, spełniane, nie wiadomo tylko które, kiedy i dlaczego. Co do dorosłych. raz się kochają, raz nienawidzą. Jeszcze wczoraj tata pakował walizkę, dzisiaj całując się, wyszli razem z domu.. Mama przysiąga, że nie odezwie się więcej ani słowem, gdy tata wypije, lecz leci z domu na każdy telefon, gdy tato dzwoni po pijanemu. Rodzice są zagubieni, wyraźnie nie wiedzą, czego chcą. Właściwie jedno naprawdę wiadomo i to jest dobrze - jak powiedział pewien chłopiec - że po wakacjach będzie jesień, potem zima i wiosna i znowu lato; to jedno wiadomo na pewno.
Tego rodzaju chaos sprawia, że dziecko odrywa się od rzeczywistości. Rzeczywistość od pewngo stopnia nieprzewidywalna - wystrasza i odsuwa, bowiem traci się poczucie sprawczości. Ucieka się w książki, muzykę, marzenia i fantazje. Wobec braku realnej możliwości radzenia sobie z trudną rzeczywistością, która otacza, tworzy sie rzeczywistość złudną, mającą jednak bezpieczny stopień uporządkowania.
Efektem tego rodzaju przeżyć jest po prostu dostosowanie się do nienormalności. Chodzi o to, że w budowaniu mapy, służącej orientacji w stosunkach z otoczeniem można przyjąć, iż mapą tą jest ona chaos lini bez ładu i składu. W takim świecie łatwo zgubić kierunki w najważniejszych sprawach życiowych. Jak trafnie powiedział pewien poeta: Jeśli w domu nie nauczysz się odróżniać prawdy od fałszu, jakże poradzisz sobie sam w świecie, w którym roi się od podstępu?


Trzy nauki

Dziecko w rodzinie z problemem alkoholowym uczy się trzech rzeczy na "nie":

* Nie ufać
* Nie mówić
* Nie odczuwać

N i e u f a ć jest konkluzją i intuicją życia w chaosie i wobec urazów, jakie oferuje życie. Nie ufać oznacza też właśnie nie mieć busoli ani mapy. Ponieważ ufności i porządku świata dziecko uczy się od rodziców i poprzez rodziców, brak oparcia w dorosłych pozbawia je pewności i rozeznania. Nie spełnione obietnice, nie dotrzymane umowy, zagubienie dorosłych, niespójność ich działań, nikonsekwencje wychowawcze - wszystko to nie sprzyja kształtowaniu się orientacji i ufności. Nieufność budzi obronność, zaś brak porządku rodzi chaos myśli i nieuporządkowanie życia uczuciowego.

N i e m ó w i ć jest silnym komunikatem (niekoniecznie wypowiedzianym słowami i głośno) od dorosłych w sprawach związanych z problemem alkoholowym. Nie mówi się o tym, że on (ona) pije. Enigmatycznie mówi się o złym samopoczuciu, niedyspozycji czy złej kondycji. W domu powieszonego nie rozmawia się o sznurku. Ludzie latami krążą wokół tematu, dzieciom zaś nie wolno mówić źle o tacie czy mamie. Skoro nie można mówić źle o tacie (że właśnie się upił), jak pocieszyć matkę, która jest pełna desperacji? Nie można z nią rozmawiać, bowiem poruszy się tabu. Jak zacząć rozmowę o tym, co będzie jutro przy planowanym wyjeździe, by nie dotknąć pulsującego źródła niepokoju? By nie zranić najbardziej bolącego miejsca? Zresztą najlepiej kłamać także i sobie. To uspokaja. By nie poruszyć, nie zranić, nie rozbudzić lęku nie oberwać - najlepiej nic nie mówić. Gdy wracaliśmy do domu ze szkoły, siadało się do stołu, potem do lekcji i nie mówiło się nic. Ojciec najczęściej przychodził pijany i dalej nic się nie mówiło, żeby go nie rozzłościć, bo mógłby znowu pójść pić. Nie mówiło się nic, by nie zdenerwować matki, ani żeby jej nie zmartwić. Miała z nim ciężkie życie, nie chcieliśmy jej obarczać naszymi sprawami! Były tylko jakieś polecenia i rozkazy. Nikt z nikim nie rozmawiał, tak było najlepiej! To opowieść jednego z pacjentów.
Nie mówić oznacza też zamknięcie się na tematy związane z rodziną wobec obcych. Wszyscy doskonale wiedzą, jak dzieci milkną i chronią niby największy skarb tajemnicę rodzinną o alkoholu i incydentach z tym związanych. Robią to ze wstydu, strachu i nadziei, że będzie lepiej i że nie jest tak naprawdę najgorzej. Ogromnie trudno przebić się przez owo dziecięce zaprzeczanie, ten stan rzeczy owocuje zaś tragiczną czasem samotnością dziecka w rodzinie alkoholowej. Wszelkie tabu paraliżujące pole otwartej i intymnej komunikacji w rodzinie skazuje ludzi na samotność.

N i e o d c z u w a ć - to efekt nauki znieczulania się. Nie tylko wielkie, przerażające uczucia powodują obronne odcinanie się od nich. Także nienawiść czy po prostu uporczywa złość do któregoś z rodziców albo też do ich obojga, gdy się jest małym dzieckiem i grozi odebraniem rodzicielskiej miłości i stanowi bardzo trudną psychologicznie sytuację. Może się zdarzyć, że trzeba samego siebie przekonać, że nie doświadcza się takiego uczucia. Tak jest bezpieczniej. Zabieg tego rodzaju, zbyt często powtarzany, rodzi groźbę odłączenia się od świata własnych emocji i utraty prawdy o najgłębszych poruszeniach swego serca. Zafałszowanie wewnętrznej rzeczywistości powoduje osłabienie lub wyłączenie czujnika emocjonalnego niezbędnego w dalszym życiu do orientacji w świecie i w sobie samym. Uczucia należy umieć opanować, bo nie chodzi o to, by zawładnęły człowiekiem. Lecz zafałszowanie ich i odepchnięcie grozi utratą prawdy.
Obronność i odejście od siebie samego może napełniać ludzi sztywnymi, schematycznymi sposobami działania, narzucać pewne zbroje, które chociaż niewygodne pozwalają unikać kontaktu z bolesną rzeczywistością. Opisuje się często pięć obronnych wzorów funkcjonowania dzieci z rodzin o problemie alkoholowym. Wzory te dotyczą dzieci z wszelkich innych rodzin dysfunkcyjnych.

BOHATER RODZINNY. To najczęściej najstarsze dziecko. Osoba pełna wyrzeczeń i poświęcenia dla rodziny. Rezygnuje z ważnych, osobistych celów życiowych by godzić rodziców, kształcić młodsze rodzeństwo (kosztem własnego awansu zawodowego), nakładać na siebie rozliczne obciążenia, by inni mieli lżej. Bohater rodzinny nigdy nie powie: Stop !, ani: Nie mogę już więcej Ma małą świadomość własnych potrzeb i nie potrafi dbać w zdrowy sposób o siebie. Nie odczuwa zmęczenia ani nie idbiera sygnałów choroby. Ostatecznie ląduje na stole operacyjnym z powodu perforacji wrzodu żołądka, lub na oddziale reanimacyjnym wskutek zawału serca. Rozwija ten rodzaj “poświęcenia”, który przestaje na dłuższą metę służyć komukolwiek, chociaż wielu po prostu ułatwia życie i daje leniwą wygodę.

WSPOMAGACZ to dziecko najbliższe wzoru współuzależnienia. Często "dziecko-rodzic" zwane tak ze względu na fakt, iż przyjmuje postawę opiekuńczą wobec osoby pijącej. Jego głównym zadaniem jest chronić alkoholika przed przykrymi skutkami picia, przez co nieświadomie sprzyja rozwojowi choroby a nie otrzeźwieniu człowieka. To on wylewa alkohol do zlewu, albu przynosi go do domu, by alkoholik nie wyszedł, by się dopić. Angażuje się w poszukiwanie powodów picia i środków, które sprawią, że alkoholik będzie pił mniej. Ćwiczy się w manipulacjach i sprytnych sztuczkach. Picie alkoholika angażuje naprawdę wiele jego energii życiowej. Nie pozwala sobie na "bycie obok", co wobec osoby uzależnionej byłoby konstruktywną wersją życia. Gdy dorośnie, zostanie żoną alkoholika lub mężem osoby uzależnionej.

WYRZUTEK (zwany KOZŁEM OFIARNYM). Jest to dziecko szczególnie narażone na niszczącą grę "To przez ciebie" i odpowiadające na to niepokornym buntem, prowadzącym w stronę marginesu społecznego. Częsty odbiorca agresji alkoholowej i upokorzeń, zły uczeń, wagarowicz, uciekający z domu, "niedobre dziecko", jak mawiają matki. Poszukuje aprobaty i oparcia w grupach rówieśniczych nastawionych antyspołecznie. Oschły i ostry wobec bliskich, odcięty od miękich uczuć. W odwecie za koszmar życia rodzinnego może zechce zniszczyć coś, co ma najbliżej pod ręką, czyli siebie. Wcześnie sięga po alkohol i inne środki psychoaktywne, stając się głównym kandydatem do przedłużenia dynastycznej linii rodzinnego alkoholizmu.

MASKOTKA, czyli BŁAZEN, to ktoś przymilny, uroczy, pełen wdzięku, sprawnie rozładowujący napięcia rodzinne przez właściwe wypowiedziany dowcip lub właściwe “rozbrojenie” taty czy mamy. Śmieszka lub śmieszek, ukochana córeczka taty, synek mamusi. “Idź uspokoić ojca”, “Zrób coś, żeby mama przestała się denerwować" to częste zadanie maskotki. Odgromnik i uziemienie przy rodzinnym stole. Pewien rodzaj maskotki może być narażony na wykorzystanie seksualne (idź połóż się przy ojcu, to zaśnie). Dramat maskotki, błazna polega na tym, że nikt ich nie traktuje poważnie, a oni sami zatracają granicę między serio a żartem, między śmiechem a płaczem, między przyjemnością dawania a bólem. Ten typ formacji obronnej sprawia, że dziecko odłącza się od uczuć smutku i od cierpienia, zawsze robiąc dobrą minę do złej gry. Maskotka uśmiecha się, gdy jest przerażona, a błazen dowcipkuje, gdy wszystko w nim cierpnie.

ZAGUBIONE DZIECKO (DZIECKO WE MGLE, ANIOŁEK, NIEWIDOCZNE DZIECKO) to ktoś, kogo właściwie nie ma. Dziecko wycofane w świat swoich fantazji, w świat lektur, marzeń, w swój kącik, w którym go w ogóle nie widać. Takie dzieci nie sprawiają żadnych kłopotów wychowawczych, czasem trudno dojść, gdzie właściwie przebywają. Cena, jaką za to płacą, to postępująca atrofia umiejętności kontaktu i współżycia z innymi ludźmi, odruch ucieczki od sytuacji trudnych, gotowość zamykania oczu i udawania, że nie ma czegoś, co jest. Trudność kontaktowania się z realną rzeczywistością i ból, który temu towarzyszy mogą w konsekwencji i dalszym rozwoju wyzwolić różne sposoby odrywania się od rzeczywistości i “znieczulania” się wobec przykrości życia. Najbardziej poręczne sposoby to alkohol, leki i narkotyki. Często jest to najmłodsze dziecko.

Powyższy podział nie wyczerpuje bogactwa wszystkich wzorów funkcjonowania. Jedno dziecko może stosować różne wątki obronne, nie musi być “czystym” typem bowiem życie jest o wiele bogatsze niż teorwtyczne podziały. W różnych fazach życia dziecko możne też przyjmować kolejne, różne wzory. Jest interesujące, że jeśli np. Bohater odmówi dalszego pełnienia tej roli lub zabraknie go, często rolę tę podejmuje Wyrzutek.


Co z jej/jego piciem ?

Wielu niepijących rodziców w rodzinie, gdzie istnieje problem alkoholowy, najbardziej martwi się o przyszłość dziecka w sprawie używania lub nadużywania alkoholu. Kobiety, które przeżyły wiele urazów i cierpień w związku z alkoholem, które widzą, jak ich mężowie degradują się i zaprzepaszczają sens swojego życia, przeżywają intensywną obawę o to, czy syn (niepokój ten w mniejszej mierze dotyczy córek) nie będzie pił. Nie ma w tej sprawie ścisłych powiązań. Z rodzin alkoholowych wyrastają zarówno pijący towarzysko, jak i pijący w sposób uzależniony, ale też ludzie zrażeni do alkoholu, abstynenci i zwyczajnie tacy, którzy eksperymentują w młodości, by później wieść “normalne” życie z okazjonalnie wypijanym alkoholem.
Statystyka wskazuje, że z rodzin alkoholowych wywodzi się połowa alkoholików - toteż niepokój ten jest, można powiedzieć “statystycznie” uzasadniony. Są w tej sprawie dwa istotne punkty.

* Dorastający młody człowiek, który eksperymentuje z alkoholem powinien być traktowany normalnie, to znaczy ani z nadmiarem reakcji lękowej i represyjnej, ani w sposób "pełen zrozumienia" wynikający z postawy współuzależnienia. Istnieje niebezpieczeństwo, że nadmiernie ostre reakcje i zakaz spożywania alkoholu sprawią, iż kwestia: pić - nie pić, stanie się ogniskiem manipulacji, buntu i rozgrywek z rodzicami. Jeśli matce najbardziej ze wszystkiego w życiu zależy na tym, by syn nie wypił ani jednego piwa - to on ma ją w pewnym sensie “w ręku”. Rodzi się pokusa a potem praktyka manipulowania jej lękiem, wyrażania buntu, podkreślania swojej autonomii, czy wreszcie szantażu, wygrywania swoich interesów itp. Jednym słowem, fakt wypicia lub powstrzymania się od alkoholu może służyć rozgrywaniu tego, co wiąże się z budowaniem tożsamości i odlotem z gniazda.

* Nadmierna pobłażliwość w sensie “pełnego zrozumienia” dla motywów picia czy wybryków z tym związanych, wszelkiego "używania życia" z jednej strony, ulegania zaś naciskowi zwyczajowości pijących za wcześnie i za dużo z drugiej strony, wprowadzają motyw ułatwiający picie. Szczególnie, gdy towarzyszy temu ochrona przed konsekwencjami i zdejmowanie odpowiedzialności, gdy przydaży jakiaś poważniejsza niezręczność czy głupstwo spowodowane piciem alkoholu. Toteż jak w wielu innych sprawach w wychowaniu, przydatna jest tu rozwaga i wyczucie, oraz dojrzały, spokojny zakaz picia przed osiągnięciem pełnoletności. Naturalnie muszą iść za tym argumenty, rozmowa i jasno określone granice. Dzieciom potrzebne są jasne granice. Oczywiście dzieci wykraczają poza nie, co wynika z natury dorastania. Jednak jest niezwykle ważną informacją to, czy zdarzenie jest w granicach akceptowanych przez rodziców, czy mieści się poza tymi granicami. Z tego punktu widzenia błędem jest wymazywać granice, gdy dzieci je przekraczają.

* Członkowie rodziny (w tym i dorastające dzieci) sięgają czasem po alkohol lub inne środki zmieniające nastrój, jako po antidotum na psychologiczne problemy związane z alkoholem w rozinie. Jest interesujące, że w rodzinach, w których o alkoholu i trudnościach z nim związanych mówi się jawnie, w których nie ma fałszywej zmowy milczenia, a rzeczy nienormalne określa się jako nienormalne - w takich rodzinach zdecydowanie mniej dzieci “dziedziczy” alkoholizm. Są to rodziny, w których obok osoby uzależnionej funkcjonują w miarę zdrowo inni ludzie mogący dać oparcie, prawdę, porządek i swoje własne zdrowie psychiczne.


Matki i ojcowie, czyli o konstruktywnym rodzicielstwie

W rodzinei alkoholowej obiektem niechęci i ataków ze strony dzieci jest często osoba niepijąca. Gdy osobą uzależnioną jest ojciec to matki częściej są obiektem urazy i mieszanych uczuć. Jest znamienne, że wśród dorosłych dzieci alkoholików (mam na myśli osoby, które podjęły terapię) więcej emocji, w tym negatywnych, wzbudza niepijąca matka, a nie ojciec alkoholik.
Właściwie łatwo to zrozumieć, jeśli zauważyć, że łatwiej prawdopodobnie ustalić swój stosunek do choroby i nienormalności niż do zachowań raniących, lecz nie tak jednoznacznych pod względem choroby. Jeśli doznało się od kogoś przykrości i trudności, wiadomo zaś, że chodzi o osobę chorą lub nienormalną stosunkowo łatwo jest przebaczyć to, zrozumieć i “odłożyć na bok”. Jeśli jednak doznało się chaosu i rozczarowań od osoby tak dbałej, pełnej poświęceń i wzniosłych idei, wiele wymagającej od siebie i innych a przy tym cierpiącej i nieszczęśliwej ofiary, - naprawdę trudno ustalić wobec niej swoje uczucia. Bo jakże mieć za złe upokarzjące uwagi, skoro jest ta osoba ofiarą? A jakże nie mieć jej za złe, skoro doznało się od niej niezrozumienia, zaborczości, nadmiernej kontroli i związanych z tym oskarżeń, złości, manipulacji i szrpiącej huśtawki nastrojów? Trudna sprawa.
Bywa też, że dzieci garną się do pijącego ojca, co budzi żal i złość u matek. Zdarza się tak, gdy jego sposób picia przebiega “na wesoło” i jest nieagresywny, po alkoholu zaś staje się nadzwyczaj hojny i wylewny. Dzieci reagują na napięcie. Pijany ojciec obładowany zabawkami, fikający koziołki i biorący dzieci na spacer stanowi wesoły punkt na tle gderającej matki, wiecznie zmęczonej, utyskującej i mającej za złe. Chodzi zwykle o alkoholika we wstępnej fazie jego picia - im dalej w uzależnienie, tym mniej zabawek, radości i czasu na spacer z dziećmi. Jeśli jednak tak właśnie jest w waszej rodzinie, to warto wejrzeć na sposób swojego życia i relacje z dziećmi. Może jest coś istotnego do zmiany - nie w nim - alkoholiku, lecz sobie, udręczonej i gderającej kobiecie? Bardzo pomocna w tej sprawie bywa wspólnota rodzin zwana Al-Anon, lub inne (psychologiczne) programy pracy nad sobą.
Jednym z miejsc, w którym wasze dzieci mogą znależźć pomoc jest społeczność dziecięca zwana Al-Ateen Jest to wspólnota dorastających dzieci (12-18 lat), które zmagają się w sprawach związanych z alkoholem w rodzinie. Ponieważ w domu nie rozmawia się otwarcie i szczerze o alkoholiźmie i swoich żywotnych i serdecznych sprawach, obracających się się wokół problemu picia, grupa stanowi dobre wforum wymioany i wsparcia dla osób o podobnych problemach. Łatwiej tam przełamać milczenie i samotność. Można też znaleźć przyjaciół, radość i plany na wakacje. Grupą taką opiekuje się najczęściej ktoś dorosły (z AA lub Al-Anonu, bywa też ktoś z profesjonalnego grona osób pracujących z problemem alkoholowym). Grypy Al-Ateen odbywają się już w wielu miastach Polski.
O wszelkich grupach samopomocowych informacje można zdobyć w poradniach, telefonach zaufania oraz punktach informacyjnych ruchu Anonimowych Alkoholików.

Konstruktywne rodzicielstwo jest harmonią miłości, rozumu i intuicji. We wszelkim wychowaniu na rodziców czyhają pułapki stnowiące skrajności skrajności postaw wychowawczych. W rodzinie z problemem alkoholowym istotne skrajności dotyczą:

* Nadmiaru opieki, kontroli i prowadzenia za rękę,
* Nadmiaru samodzielności i odpowiedzialności.

W rodzinach z problemem alkoholowym nadmiar opieki i kontroli wiąże się ze postawą współuzależnienia rodzica niepijącego, który sztywno i uparcie próbuje kontrolować całe życie rodzinne. Wynika to z nadmiernego poczucia odpowiedzialności takiego rodzica za innych, i postawy, którą czasem nazywa się "ndkontrolą" Wymykające się z rąk życie rodzinne, życie małżeńskie i życie w ogóle, prowokuje,by mocniej zacickać ręce nie tylko na sprawach wymykających się aktualnie, lecz na wszystkich innych sprawach . Lęk każe kontrolowć wszystko. Od sposobu odrobienia lekcji, po sposób trzymania widelca przy zmywaniu. Kompulsywna kontrola wywołuje dwa rodzaje skutków wychowawczych:
* specjalizację w wymykaniu się spod kontroli , manipulacje i kłamstwo,
* bezwolność i ogólną niemożność stanowienia o sobie (w tym podejmowania decyzji).

Nadmiar samodzielności i odpowiedzialności oferowany dzieciom w rodzinach alkoholowych wiąże się z chaosem i zagubieniem dorosłych. Przybierają on często postać wymagania, by dziecko stało się rodzicem swoich rodziców. Jest wielu dwunastolatków w rodzinach alkoholowych, którzy są najbardziej dorośli i dojrzali z całej rodziny. To ci, którzy wobec sytuacji, w której ojciec pije a matka zajmuje się tym, że ojciec pije, są w stanie zaopiekować się wszystkim innym: młodszym rodzeństwem, zakupami, krową, chorą z emocji matką i pijanym ojcem. Są to dzieci, które nie bawią się, bowiem życie jest pełne poważnych problemów i trzeba o wszystkim pamiętać. Dzieci, które - jeśli trafią kiedyś do DDA (wspólnota o nazwie Dorosłe Dzieci Alkoholików) - za swoje hasło przyjmą dewizę: “Na szczęśliwe dzieciństwo nigdy nie jest za późno” i spróbują odrobić zabrany przez życie czas dzieciństwa.


Porady w sprawie dzieci

* Mów dzieciom o tym, co się dzieje. Nie ukrywaj niczego, ponieważ to pogarsza sprawę.

* Naucz dzieci, że o wszystko można pytać. Odpowiadaj na te pytania, które zadają, nie zaś na te, na które ty sama chcesz im odpowiezieć.

* Mimo napięć i stresów okazuj dzieciom trochę cierpliwości i zrozumienia. One też cierpią, choć nie wiedzą dlaczego.

* Niech picie twojego męża nie przesłania ci problemów dzieci. One też potrzebują twojej uwagi i wsparcia.

* Nie okazuj, jak bardzo jesteś przestraszona i zagubiona, by nie wzmagać ich lęku. Poszukaj oparcia dla siebie, by móc dać je dzieciom.

* Nie zmuszaj dzieci do konfrontowania się z alkoholikiem, gdy ty nie chcesz tego robić. Nie obarczaj ich odpowiedzialnością za przebieg wydarzeń w waszym domu.

* Nie mów dzieciom, co mają czuć do swego ojca i nie wymagaj, by czuły to samo co ty.

* Nie posługuj się dziećmi w swych relacjach z alkoholikiem. Nie każ im sprawdzać "Czy mu się nic nie stało" Sprawdź sama, jeśli jesteś ciekawa.

* Nie wzmacniaj w dzieciach poczucia winy za picie alkoholika. Mów im jasno: To nie z twojego powodu!

* Nie używaj dzieci jako argumentu. Nie mów: "Jeśli nie możesz przestać pić dla mnie, zrób to dla dzieci". Pozostaw je poza tą sprawą.

* Nie mieszaj miłości z chorobą. Nie mów dzieciom, że alkoholik przestał by pić, gdyby je kochał. Powiedz im, że to są dwie różne sprawy.

* Skieruj dzieci do Al-Ateenu lub świetlicy terapeutycznej. Sprawdzaj, czy ludzie zajmujący się tam dziećmi znają się na kłopotach rodzin z problemem alkoholowym. Nie zatajaj faktu uzależnienia w rodzinie.

* Pracuj nad sobą. Jak możesz poradzić sobie z dziećmi, skoro nie radzisz sobie ze sobą samą?

Rodzina z problemem alkoholowym

Wanda Sztander

Rok:
Wydawnictwo:
Miejsce wydania:

Za rodzinę z problemem alkoholowym uważa się rodzinę, w której choćby jedna osoba pije w sposób przynoszący szkodę. Głównie dotyczy to rodzin, w których ktoś jest uzależniony od alkoholu. Człowiek pijący w sposób uzależniony lub nadmierny dostarcza wszystkim innym problemów życiowych, finansowych i emocjonalnych, co sprawia, że cała rodzina boryka się z szeroko rozumianym “problemem alkoholowym”.
Można powiedzieć, że problemy związane z alkoholem ma nie tylko ten kto pije, bo nikt nie pije w próżni społecznej. Mają je wszyscy, którzy pozostają w więzi z alkoholikiem. Ci, którzy go kochają i chcą o niego dbać, którzy są od niego zależni finansowo lub emocjonalnie, którzy żyją z nim w jakiejkolwiek wspólnocie. Ponieważ choroba obejmuje całą rodzinę, więc także tych jej członków, którzy nie piją, można pracę nad rozwiązaniem problemu rozpocząć od nieuzależnionych członków rodzin. Zmiany systememowe potrafią doprowadzić do zmian w "poszczególnych elmentach", czyli ludziach, co wiele zmienia w sprawie alkoholu.
Rodzinę stanowi grupa społeczna zależna od siebie w zaspokajaniu swoich potrzeb uczuciowych, społecznych i duchowych. Jest ona wspólnotą. Oznacza to, że ludzi łączą cele, które chcą oni razem osiągać poprzez środki dostosowane zarówno do celów, jak i do ludzi, którzy je realizują. Takie widzenie sprawy oznacza, że życie w rodzinie nieść musi wiele różnych problemów, bo często trudno o zgodność tego, co niosą cele i co mogą ludzie. Także tego, jak różni ludzie chcieliby realizować te same cele.
Nie ma rodzin bez problemów. W różnych fazach ludzkiego życia i życia rodzinnego dylematy co do celów i środków przybierają różne rozmiary, z dramatami ludzi włącznie, ponieważ cele jak i środki użyte do osiągnięcia ich mogą się wielce różnić w podejściu różnych ludzi. Nie ma rodziny bez konfliktów. Rzecz w tym, by konflikty rozwiązywać konstruktywnie a sprzeczności w miarę możliwości godzić.
Rodzina z problemem alkoholowym ma szczególny rodzaj problemu, lecz ważne jest to, by podkreślić, że nie jest on ani lepszy, ani gorszy niż problemy innych rodzin, a nawet nie można powiedzieć, że jest on większy czy mniejszy niż inne.
Psychologowie wymieniją cztery cechy zdrowej psychologicznie rodziny:

* Pozytywna tożsamość i autonomia poszczególnych członków rodziny.
* Otwarte i skuteczne komunikowanie się.
* Wzajemność.
* Połączenie ze światem zewnętrznym.

Terminy te brzmią może trochę sztucznie i uczenie, namawiam jednak by je"oswoić" i spróbować zrozumieć, ponieważ wyjaśniają one wiele z reguł stanowiących o tym, czy rodzina jest dobrą, szczęśliwą rodziną, czy też nie.
Interesujące, jak owe cechy mogą występować w rodzinie z problemem alkoholowym. Przyjrzyjmy się znaczeniu każdej z nich.


Pozytywna tożsamość

Pozytywna tożsamość oznacza w skrócie akceptację siebie samego i generalne poczucie “jestem w porządku”, nawet jeśli niektóre czyny zasługują na krytykę. Jestem w porządku, ponieważ mam prawo dopuszczać się błędów poszukując lepszych sposobów życia. Mam swoje ograniczenia i słabości Niektóre z nich akceptuję, inne stanowią dla mnie wyzwanie.do zmiany. Ostatecznie akceptuję siebie wraz z moimi ograniczeniami, i dobrymi, silnymi stronami. Jestem tak samo ważna, jak inni ludzie, a moje potrzeby i pragnienia nie są gorsze ani mniej ważne niż pragnienia i potrzeby innych. Akceptuję siebie jako kobietę (mężczyznę) i pozwalam sobie czerpać siłę i radość z faktu, że jestem istotą płciową. Lubię siebie i zasługuję na miłość. Mam prawo zaopiekować się sobą, gdy cierpię i poświęcać sobie więcej uwagi, gdy tego potrzebuję. Nie ma powodu, bym traktowała siebie gorzej niż swoich najbliższych. Ostatecznie to z sobą samą będę obcować do końca swoich dni i z tego punktu widzenia jestem dla siebie osobą najważniejszą. Pozytywna tożsamość oznacza poczucie, iż zasługuję na uwagę i szacunek innych ludzi, oraz że mam prawo zarówno dawać, jak i brać. To wszystko nie zwalnia mnie od uwagi, jaką poświęcam odpowiedzi na pytanie: Jak żyć? i od odpowiedzialności za realizację poznanej odpowiedzi.
Odwrotnością tej postawy jest egomania z jednej strony, albo niepewność i nieakceptacja siebie z drugiej strony. Te dwa bieguny stanowiące odwrotność harmonii pomiędzy “ja i inni” paradoksalnie łączą się ze sobą i przez to właśnie są też odwrotnością pozytywnej tożsamości. Niepewność i lęk każą wywyższać się nad innych, zaś nieuszanowanie siebie pozwala na nieszanowanie innych ludzi. Niechęć i karanie siebie łączy się z urazą i agresją do innych. Głęboka życzliwość dla innych ludzi jest nie do osiągnięcia bez życzliwości dla siebie samego. Dobre relacje z drugim człowiekiem - także w małżeństwie i rodzinie, można budować dopiero wtedy, gdy człowiek wie, kim jest. Skąd mam wiedzieć, jak poradzić sobie z tobą, gdy nie wiem jak radzić sobie z samym sobą?

W r o d z i n i e z p r o b l e m e m a l k o h o l o w y m trudno o akceptację siebie i pozytywną tożsamość. Już raczej wszyscy mają pretensje do siebie samych i do siebie nawzajem. Zarówno alkoholicy, jak ich rodzina czy współmałżonkowie, a nawet dorastające dzieci, związane są węzłami krzywdy i winy, urazy, agresji oraz poczucia, że nikt nie jest w porządku.
Wraz z oskarżeniami, poczuciem winy i nieadekwatności (nie jest dobrym mężem, ale to przeze mnie, ja nie umiem być dobrą żoną) pojawiają się inne trudne, przykre uczucia. Emocjonalna atmosfera rodziny alkoholowej ogniskuje się wokół wstydu, żalu, złości, lęku, poczucia winy i krzywdy. Inni ludzie i inne rodziny także przeżywają te wszystkie stany, jednak rzadko kiedy w tak nasilonym połączeniu i chaosie jak ma to miejsce w rodzinie z problemem alkoholowym. Złość zamienia się w żal, żal w poczucie winy, wina w lęk, a lęk w poczucie krzywdy. Taka lub podobna kombinacja destrukcyjnych połączeń emocjonalnych mało sprzyja akceptowaniu siebie i realistycznemu widzeniu swoich problemów.


Autonomia

Autonomia jest obok akceptacji siebie drugą ważną cechą osób, które z powodzeniem budują swoją wspólnotę. Autonomia stanowi w pewnym sensie przeciwieństwo wpólnoty, lecz godzenie sprzeczności jest wielką sztuką życia. Autonomia oznacza prawo jednostki do niepowtarzalnego kształtu własnej osoby i prawo do budowania osobistej wersji swojego życia. Dojrzała wspólnota to wspólnota autonomicznych osób, a więc wspólnota oparta na wyborze, a nie na niewolnictwie. Jeżeli moje związki z ludźmi opierają się na poczuciu, iż coś “muszę” jestem bliska niewoli. Jeśli opierają się na poczuciu “decyduję się” i “wybieram”, jestem bliska autonomii. Aby jednak trafnie i klarownie odczytywać tego typu stany, potrzeba w miarę jasnej orientacji co do granic swojego ja i tego co mną jest, a co nie jest. Trzeba rozeznania co jest moim lękiem, a co cudzym lękiem. Co jest moim zadaniem, a co nie jest moim zadaniem. Co podlega mojemu wpływowi a co nie.

W r o d z i n i e z p r o b l e m e m a l k o h o l o w y m obszary psychologiczne poszczególnych osób przenikają się, zaś granice są chaotyczne i niejasne. W miejsce odpowiedzialności jest albo jej odrzucenie albo nadmierna odpowiedzialność, co oznacza traktowanie innego, dorosłego człowieka jak dziecka lub osoby ubezwłasnowolnionej. Ludzie wchodzą wzajemnie w swoje psychologiczne terytoria wiecznie robiąc coś “za kogoś”, odpowiadając “za kogoś” lub myśląc “za kogoś”. Pozwalają też, by ktoś inny za nich myślał, planował i wykonywał. By ktoś inny wiedział, czego chcą lub co jest dla nich dobre. Przeżywają intensywnie czyjeś życie zamiast swojego, chcąc za kogoś i martwiąc się za kogoś. Mogą też oddawać swoje pole psychologiczne we władanie innych osób pytając: Powiedz mi, co mam robić? Przecież znasz mnie lepiej niż ja sam. Najlepiej załatw to za mnie. Zamęt i niejasność granic nie sprzyjają budowaniu dojrzałych związków. O spotkaniu się dwóch osób można mówić tylko wtedy, gdy są one wystarczająco odrębne.


Otwarta komunikacja

Otwarte i skuteczne komunikowanie się to sytuacja, w której członkowie rodziny są w stanie rozmawiać w sposób nie zagrażający o wszystkich istotnych sprawach swego życia. Oznacza to, że potrafią o nich zarówno mówić jak też, że potrafią tego słuchać.
Jest wiele powodów, dla których ludzie nie mówią wzajemnie sobie o różnych sprawach i nie słuchają się nawajem. Może dziać się tak ze strachu przed odrzuceniem i agresją (nie wolno mu tego powiedzieć, bo on na mnie nakrzyczy); z lęku, by nie urazić drugiej osoby (nie można jej tego mówić, bo będzie jej przykro); z lęku by nie odsłonić jakichś postaw czy myśli, których się w sobie nie akceptuje (no jak to powiem? Okaże się wtedy, że go podejrzewam...); z poczucia beznadziejności (to nic nie da), wreszcie z obawy, by nie nazwać trudnych rzeczy po imieniu, ufając, że dopóki się ich nie nazwie, to nie istnieją. Najtrudniejsze bywa komunikowanie uczuć. Mówienie o głębszych obawach, słabościach i pragnieniach. Wielu z nas boi się odsłonić swoje słabe strony, by nie zostać zranionym. Boi się poprosić, by nie doznać odmowy, pokazać, że coś jest ważne, by nie zostało odebrane. Są też rodziny, w których nie wolno okazywać złości i siły, bowiem jest to zbyt zagrażające dla innych. Usunięte z rodzinnej przestrzeni uczucia i sprawy powodują, że powstaje obszar “tabu”, martwa strefa, której się nie dotyka. W zależności od tego, jak jest ona duża, jak wiele obejmuje spraw, zaburza w większym lub mniejszym stopniu porozumiewanie się w rodzinie.

W r o d z i n i e z p r o b l e m e m a l k o h o l o w y m obszarem martwym są uczucia i przeżycia związane z alkoholem, a nawet sam fakt picia czy upijania się. Zawsze raczej "tata źle się czuje” i “mama jest zmęczona”, niż ktoś się po prostu upił. Wstyd i lęk każą kłamać nawet przed sobą, obawa zaś przed tym, by nie zepsuć relacji pijącego rodzica z dziećmi zamyka w tym przedmiocie usta dorosłym. Znam ojca, który w dobrym związku i z miłością spędzał wiele czasu ze swoim aktualnie 16-letnim synem. Wyjeżdżali na wakacje, biwakowali w wyprawach na ryby. Nigdy, ani razu nie padło między nimi stwierdzenie, że matka pije. Chłopiec, gdy miał 6 - 8 lat, pytał tylko co rano: Jak mama się dzisiaj czuje, czy znów jest chora ? Potem przestał pytać.
Martwym polem są nie tylko fakty dotyczące nadużywania alkoholu, ale też uczucia związane z tą sprawą. Domownicy obawiają się tego, co będzie, gdy alkoholik przyjdzie pijany, lecz nie rozmawiają o tym. Irytują się i zaprzeczają, jeśli ich o to spytać. Wstyd nie pozwala mówić o tym, co zdarzyło się wczoraj i kto jak czuł się z tym wszystkim. Owszem, są awantury. Lecz desperacja, awantura, epitety i pełne pretensji zarzuty, chociaż pozwalają upuścić wiele z wewnętrznego napięcia, nie są rozmową. Atak rodzi kontratak. Natomiast wszyscy żyjący blisko z osobą uzależnioną wiedzą, że otwarta i życzliwa rozmowa z alkoholikiem jest niemożliwa. Jego system iluzji i zaprzeczania, rodzaj wewnętrznego zakłamania, w którym żyje, nie dają przystępu do wewnątrz ani faktom, ani ludzkim słowom. Atmosfera w rodzinie z problemem alkoholowym przypomina burzę albo ciszę przed burzą. Napięcie i rozładowanie, od których można uciec wychodząc z domu albo izolując się słuchawkami na uszach, lekturą, którą się bardziej “ćpa” niż czyta, światem własnych marzeń lub nerwowym zajmowaniem się czymś, co wcale nie wymaga tyle energii i wysiłku - sprzątaniem, czyszczeniem, układaniem w szafie, dzierganiem - pozwala jednak znaleźć ukojenie. W tej atmosferze trudno odważyć się, a jeśli zbierze się na odwagę, trudno się przebić do mamy z kłopotami szkolnymi. Wiadomo, że są większe sprawy i mama ma większe zmartwienia. Trudno podejść do syna i spytać co u niego, bo może napomknąć coś o przykrych wydarzeniach wczorajszego dnia. Matce nie można powiedzieć, że nie ma się już siły, bo przecież przestrzegała, by nie wychodzić za niego za mąż. Wstyd koleżance powiedzieć, że nie ma się już ani grosza, przecież ona wie, że mąż nieźle zarabia. I tak dalej. Martwe pole komunikacji związanej z piciem i jego skutkami paraliżuje otwartą i szczerą wymianę myśli z innymi ludźmi. Sprawia, że ludzie są bardzo samotni, przez co ciężar życia zwiększa się wielokrotnie.

Wzajemność

Wzajemność oznacza, że ludzie na przemian jedno drugiemu są w stanie dawać oparcie, uwagę, podtrzymanie i energię. Role w rodzinie charakteryzują się pewną stałością. Matka przez wiele lat jest matką, a dziecko dzieckiem, toteż kierunek wsparcia między nimi jest stały, dopóki dziecko nie stanie się dorosłe. Lecz wszyscy wiemy, że jest wiele chwil i sytuacji, w których dorosłej i silnej osobie trzeba wsparcia i pomocy i dobrze jest, gdy inni, nawet mniejsi, mogą jej to dać. Wiemy też, że jest to możliwe. Gdy ktoś wskutek okoliczności lub utraty sił wypada ze swojej roli,lub nie wypełnia swojego zadania, jego aktywność przejmują inni. W zdrowej psychologicznie rodzinie takie “świadczenia” dzieją się naprzemiennie i są wzajemne. Dzisiaj ja oprę się na tobie, jutro zaś dam oparcie tobie. Dzisiaj ja ciebie pocieszę, jutro ty mnie. Obdarzę cię maksymalnią uwagą i wyrozumiałością w twoich humorach, bo wielokrotnie doświadczyłam twojej mądrej wyrozumiałości w moich chandrach.

W r o d z i n i e z p r o b l e m e m a l k o h o l o w y m brak jest wzajemności. Poprzez fakt, że alkoholik permanentnie nie wypełnia swojej roli: współmałżonka, rodzica i partnera życiowego, poprzez fakt, że umowy z nią czy z nim są nie spełniane a terminy nie dotrzymywane, wsparcie, energia i uwaga przepływają w jedną stronę. To alkoholikowi trzeba dawać wsparcie, łatać jego niedociągnięcia, uważać na jego posunięcia, zabezpieczać jego zamierzenia. Ze strony osoby uzależnionej nie można liczyć na to samo albo można liczyć w niewielkim tylko wymiarze. Jeśli brak wzajemności trwa całe lata i dotyczy wielu istotnych dziedzin życia, w rodzinie powstaje atmosfera urazy. To uraza sprawia, że pytanie: “która godzina?” może wywołać awanturę z ciężkim pobiciem.


Otwartość

Otwartość to połączenie ze światem. Połączenie ze światem zewnętrznym oznacza, że rodzina nie jest zamknięta. Jest raczej jak żywa komórka z półprzpuszczalną błoną. Istnieje wymiana. Przychodzą ludzie i wychodzi się do ludzi. Wnikają idee, poglądy, informacje, które w rodzinie się przetwarza, jedne pozostawia, inne usuwa jako nieprzydatne lub niechciane. Wychodzi się ze swoimi trudnymi sprawami do innych ludzi, by łatwiej znaleźć właściwy dystans do tego, co nadmiernie emocjonuje. Rodzina jest raczej okiem w sieci społecznych powiązań niż izolowanym fragmentem układanki.

W r o d z i n i e z p r o b l e m e m a l k o h o l o w y m ludzie zamykają się przed innymi. Nie wywleka się brudów, a nie ma się czym specjalnie pochwalić. Ponieważ przestaje się zapraszać ludzi do siebie przez wstyd, co mogą zastać w domu, przestaje się też ich odwiedzać, by nie prowokować zaproszeń i dopytywania się. Lub odwrotnie: przestaje się odwiedzać innych w celach towarzyskich ze względu na niebezpieczeństwo upicia się osoby uzależnionej, toteż nie ma okazji do rewanżu. Dzieci nie zapraszają kolegów, a że w tej sprawie także obowiązuje pewna wymiana, wychodzą najdalej na ulicę. Rodzina izoluje się. Zostają samotni, nie kontaktujący się ze sobą ludzie w izolowanej rodzinie. Bardzo trudno wyjść z tego zaklętego kręgu, by sięgnąć po oparcie czy po prostu zwrócić się o pomoc. To zaś sprzyja zarówno chorobie alkoholowej, jak i dysfunkcji całego systemu rodzinnego.


Fazy przystosowania do życia w rodzinie z problemem alkoholowym


Wobec frustracji i zamętu, jakie wynikają z opisanych powyżej dysfunkcji , rodzina musi sprostać wynikłym stąd sytuacjom i czyni to głównie poprzez pewien rodzaj przystosowana. Przystosowanie to jest naturalnie kosztowne z punktu widzenia zdrowia poszczegóknych członków tej rodziny. Wydaje się jednak, że aby przetrwać jako rodzina (nie rozwodząc się natychmiast po ślubie) ludzie muszą przebyć względnie typową drogę. Wymienia się następujące fazy przystosowania:

FAZA 1
Pojawiają się incydenty nadmiernego picia i chociaż są sporadyczne, tworzą napięcia w układzie małżeńskim. Rodzina (najczęściej żona) podejmuje próby interwencji, ale wobec oporu osoby pijącej nie odgrywają one większej roli. Rozwija się system wymówek, usprawiedliwień oraz obietnic, które są coraz częściej niedotrzymywane. Dominującą postawą wszystkich domowników jest zaprzeczanie obecności problemu alkoholowego, przy równoczesnym gorączkowym poszukiwaniu "powodów picia" w sytuacji domowej, zawodowej, lub historii życia osoby pijącej.

FAZA 2
Wraz z nasilaniem się incydentów alkoholowych rośnie izolacja rodziny. Coraz więcej myśli, energii i aktywności jej członków koncentruje się wokół picia. Wzrasta napięcie i nabrzmiewają pretensje. Wyraźnie pogarszają się relacje małżeńskie. Pojawiają zaburzenia emocjonalne u dzieci. Podejmowane są próby utrzymania struktury życia rodzinnego w nie zmienionej postaci i zaprzeczanie, jakoby istniał poważny problem alkoholowy.

FAZA 3
Rodzina zaczyna rezygnować z próby sprawowania kontroli nad zachowaniami alkoholowymi i piciem osoby uzależnionej (w tym nad ilością wypijanego alkholu). Jej członkowie zajmują się przede wszystkim doraźnym zmniejszaniem kosztów picia. Rozwijają się rozliczne symptomy zaburzeń dzecięcych (zaburzenia snu, łaknienia, zaburzenia emocjonalne, zaburzenia zachowania, trudności uczenia się itp), lub utrwalają się u dzieci patologiczne wzory przystosowania. Rodzina przeżywa chaos i dezorganizację, lecz powoli kończą się złudzenia co do "poprawy" alkoholika.

FAZA 4
Żona (lub ktoś inny z rodziny) całkowicie podejmuje kierowanie życiem rodzinnym traktując alkoholika jak krnąbrne, duże dziecko. Litość i uczucia opiekuńcze stopniowo zastępują przeżywane poprzednio pretensje i wrogość. Rodzina staje się trochę bardziej stabilna i zorganizowana w taki sposób, by zmniejszyć szkody związane z piciem. Dzieci są już duże i mogą (każde na swój sposób) włączyć się do tego zadania.

FAZA 5
(Jeśli do niej dojdzie). Rodzina odseparowuje się od nadal pijącego alkoholika. Następuje fizyczne lub/i prawne rozstanie. Może także do tego dojść przez opuszczenie domu przez alkoholika. Postępowanie żony jest skoncentrowane na rozwiązywaniu problemów bytowych i emocjonalnych związanych z determinacją pod hasłem “uratować siebie”. Faza ta może sprzyjać rekonstrukcji psychicznej członków rodziny w tym wybaczniu i poszukiwaniu nowych jakości życia

FAZA 6
O ile alkoholik żyje i podejmie abstynencję, może pojawić się faza włączenia go z powrotem do rodiny. Oznacza to nowe wyzwania i trudne poszukiwanie nowych wzorców życiowych dla wszystkich członków rodziny.

Każda z tych faz może trwać wiele lat. Czasem przystosowanie do życia w rodzinie alkoholowej zatrzymuje się w fazie czwartej i tak już zostaje. Alkoholik orbituje na obrzeżach rodziny, gdy inni jej członkowie łatają dziury w budżecie, porządku życiowym, uczuciach itd. i można powiedzieć, że “jakoś sobie radzą”, chociaż trudno tę sytuację uznać za zdrową i satysfakcjonującą.


Zespół cierpień i zaburzeń członków rodziny alkoholowej określa się pojęciem współuzależnienia. Obejmuje on następujące objawy:

* Uporczywą koncentrację myśli i działań zorientowanych na alkoholika i jego picie (myślenie o tym, czy alkoholik upije się czy nie, w jakim stanie wróci, co zrobi, jak zachować się, gdy przyjdzie pijany), co oznacza, że osoba, która nie pije, także krąży wokół alkoholu.

* Zgoda na coraz większe, niedopuszczalne przedtem koszty, jakie ponosi rodzina za sprawą picia.

* Zaburzenia życia uczuciowego w postaci gwałtownych zmian nastroju (huśtawka emocjonalna), czarnowidztwo, nastroje depresyjne, zamęt uczuciowy. Doprowadzają często do sięgania po środki chemiczne zmieniające (poprawiające) nastrój, w tym po alkohol.

* Zaburzenia psychosomatyczne i nerwice. Zaburzenia psychosomatyczne (bóle głowy, mięśni, serca, żołądka itp) prowokują do sięgania po środki przeciwbólowe i nasenne, co może także doprowadzić do uzależnienia.

* Pustka duchowa w postaci nerwowej koncentracji na szczegółach życia codziennego, bez niezbędnego dystansu do spraw drobnych, który zyskujemy przez zatrzymanie się i refleksję nad sensem życia oraz bytowaniem w świecie duchowym. Wypływają stąd: rozpacz, desperacja i brak nadziei.

* Wspomaganie choroby alkoholowej przez zwolnienie alkoholika z odpowiedzialności za skutki jego picia (kłamstwo w celu osłonięcia go, tuszowanie wielu spraw, ochrona przed przykrościami, które mogą być konsekwencją tego, że “narozrabiał” itp).


Współuzależnienie jest ceną, którą bliscy alkoholika płacą za życie w sytuacji uporczywego stresu psychologicznego. Wywikłanie się ze skutków tej sytuacji wcale nie jest proste, szczególnie, że nie da się wykonać tego wyłącznie własnymi siłami. Trzeba zwrócić się do ludzi - najlepiej takich, którzy przeżywali podobne trudności i problemy. Czasami trzeba sięgnąć po psychologiczną pomoc profesjonalną, bowiem poziom desperacji, cierpienia i zaburzeń osiągnął stan wymagający interwencji specjalistycznej. Istnieje pogląd, że każdy rok życia w rodzinie z problemem alkoholowym wymaga miesiąca pracy własnej nad osobistymi problemami i dopiero ta proporcja gwarantuje powrót do zdrowia i uzyskania pogody ducha.


Co dzieje się z dziećmi?

Dla wielu osób - z punktu widzenia destrukcyjnych zjawisk w rodzinie alkoholowej - najbardziej interesujące jest to, co dzieje się z dziećmi.
Dzieci przeżywają zamęt i cierpienie podobnie jak dorośli. Można powiedzieć, że pobierają nauki nie sprzyjające zdrowiu i pogodnemu życiu. Uczą się trzech rzeczy:

P o p i e r w s z e: Nie wolno opierać się na dorosłych. Wobec nie spełnionych obietnic, nie realizowanych planów i niekonsekwencji rodziców, a także widocznego zagubienia dorosłych, doświadczenie to prowadzi do braku oparcia i porządku. Może prowadzić do przeświadczenia, że świat jest chaosem lub dżunglą. Chaos ani dżungla nie sprzyjają poczuciu bezpieczeństwa niezbędnego do budowania się podstawowej ufności wobec życia. Oznacza to często ucieczkę w fantazję, wewnętrzny świat przeżyć i rzeczywistości oderwanej od "tu i teraz". O dzieciach tego typu mówi się jako o “zagubionym dziecku”, “niewidocznym dziecku” czy “dziecku we mgle”. Są to dzieci niekłopotliwe, lecz jednocześnie nieobecne. Te zaś, które decydują się szukać oparcia na zewnątrz rodziny albo znajdą dobre i zdrowe oparcie w kimś dorosłym, oferującym dobry i bezpieczny porządek świata (dziadkowie, dalsza rodzina), albo znajdą oparcie w grupie wyznającej normy aspołeczne lub antyspołeczne, co stworzy niebezpieczeństwo przesunięcia w kierunku marginesu społecznego.

P o d r u g i e: Nie mówić. To nauka prowadząca do izolacji, zamknięcia się i samotności. Wstyd każe kłamać i nadzieja każe kłamać. Ostatecznie każdy chciałby mieć wspaniałego ojca i kochającą matkę, dopóki jest więc nadzieja, podtrzymuje ona iluzję. Poza tym istnieje silny nacisk, nie formułowany wprost, iż nie mówi się o tym, co dzieje się w domu. Dlatego tak trudno rozmawiać z dziećmi z domów, w których pije się nadmiernie o sprawach ich rodziny i alkoholu. Ten efekt sprawia, iż dzieci, poprzez zamknięcie się dodatkowo mają utrudnioną możliwość oparcia w innych ludziach.

P o t r z e c i e: Nie odczuwać. Niektóre uczucia są zbyt wielkie i za trudne, by im sprostać. Cierpienie, lęk, wściekłość, upokorzenie. Wyjściem jest odseparować się od nich i nie czuć. Także nadzieja i miłość mogłyby być wiele razy boleśnie zawiedzione i zranione. Bezpieczniej jest więc tłumić je w zarodku, gdy tylko chcą się pojawić. Efektem tego stanu rzeczy może być ogólne “zamrożenie”, pozorna bezuczuciowość lub odwrotnie - rozregulowanie życia uczuciowego wraz z huśtawkami nastrojów i nadmiernymi emocjami, tak jak rozregulowanie żołądka wskutek zjedzenia niestrawnej potrawy.

*

Nie wszystko, co jest związane z alkoholem musi mieć dramatyczny wymiar. Często alkoholik to ktoś otumaniony, znieczulony, pełen poczucia winy i nieobecny w rodzinie. Lecz w niektórych rodzinach zdarzają się drastyczne rzeczy, takie jak przemoc i seksualne wykorzystywanie dzieci. To ostatnie zdarza się częściej, niż nam się wydaje. Jak wiele kobiet w gruncie rzeczy nie ma w doświadczniu żadnej próby nadużycia (jakiejś formy molestowania)? Nadużycia seksualne nie muszą mieć charakteru gwałtu i najczęściej nie mają takiego charakteru. Częściej są to uwiedzenia, pieszczoty i zbliżenia dziejące się bez protestów dzieka, choć z pełnym poczuciem, że są to “inne pieszczoty”. Dotyczy to ukochanych córeczek (wnuczek, siostrzenic) czy innych, zaprzyjaźnionych. Często samym dzieciom (w większości chodzi o dziewczynki - lecz nie tylko) sprawia to wstydliwą przyjemność, są to bowiem chwile bliskości, intymności i seksualnego podniecenia. Dzieci czują się winne i to utrudnia jakąkolwiek ingerencję w tym przedmiocie, z lęku i winy zachowują bowiem milczenie. Ilekroć jednak dziecko zdradza niezrozumiałą niechęć do kogoś dorosłego, objawia zmieszanie czy apatię,jakieś dziwaczne zachowanie, warto uważnym wzrokiem objąć między innymi jego relacje z dorosłymi członkami rodziny czy przyjaciółmi.
Agresja w rodzinie z problemem alkoholowym prowadzi nieraz do przemocy. Nie ma wątpliwości, że jest w tej sprawie do zrobienia jedno: skutecznie bronić siebie i dzieci. W niektórych rodzinach ukrywa się fakty przemocy, tak jak ukrywa się fakt nadmiernego picia, co jest praktyką niezbyt mądrą i krótkowzroczną. We wszystkich trudnych sprawach musimy mieć sojuszników, ponieważ z prawdziwie trudną sytuacją nie jesteśmy w stanie poradzić sobie sami. Jeśli nikt nie wie o przemocy, trzeba, by się ktoś dowiedział. Podobnie z nadmiernym piciem. Istnieją społeczne i prawne środki obrony przed przemocą, trzeba mieć jednak jasną, wewnętrzną decyzję, by z nich korzystać. Trzeba rozstać się z fałszywym wstydem i nie służącymi nikomu oporami przed obdukcją, prokuratorem, policją i sąsiadami. Milczenie ofiary sprzyja przemocy. Niepewność ofiary buduje pewność agresora. Często trzeba przełamać swój lęk, by zareagować. Jeśli to za trudne, trzeba znaleźć oparcie w innych ludziach, co zawsze oznacza wyjście z izolacji i wyciągnięcie ręki. Wszędzie są tacy, którzy podadzą swoją dłoń, choćby desperacja i brak nadziei kazały wątpić w taką możliwość.


Co jest do zrobienia?

* Zacznij uczyć się faktów o chorobie alkoholowej i o tym, jak współuzależnienie dotyka członków rodzin osoby pijącej. To może zapoczątkować pracę nad sobą.

* Wyjdź do ludzi. Spróbuj się przełamać w tej sprawie i uwierzyć, że jest to krok niezbędny w procesie zdrowienia całej rodziny. Wasza rodzina musi odbudowywać połączenia i każdy z was musi zacząć od siebie. Poszukaj więc wspólnoty Al-Anon, gdzie znajdziesz niezbędne ci wsparcie. Al-Anon jest wspólnotą członków i przyjaciół ludzi uzależnionych, dzielącą się siłą i nadzieją. W twoim chaosie, samotności i cierpieniu jest to ci niezbędne. Grupy Al-Anon spotykają się raz w tygodniu. Możesz tam przyjść i być - nic nie mówiąc o sobie. Informacje o grupach znajdziesz w ośrodkach i poradniach leczenia uzależnień lub w telefonie zaufania .

* Jeśli będzie cię już stać na to, zacznij mówić z dziećmi o problemie uzależnienia w waszej rodzinie. Temat trzeba oswajać krok po kroku. Pamiętaj, wasze dzieci pobrały skuteczną naukę, że o tym się nie mówi.

* Zacznij wytyczać granice swego terytorium i mówić “nie”. Jeśli trzeba, podejmij skuteczną i zdecydowaną obronę siebie i swoich dzieci. Zrewiduj swoje poglądy w kwestii czy współżycie seksualne jest obowiązkiem małżeńskim bez względu na koszty, czy też nie. Może uznasz, że jesteś wolnym człowiekiem, który nie musi gwałcić swoich zasad i swoich granic zarówno cielesnych jak i psychicznych..

* Buduj swoją pozytywną tożsamość. Zadbaj o swoje prawa, ich wyrażanie i obronę. Jesteś nie mniej ważna i nie mniej warta niż inni. Zasługujesz na szacunek i miłość.

* Pozwól alkoholikowi ponosić w pełni konsekwencje jego picia. Przestań leczyć jego kaca, kłamać, załatwiać zwolnienia, udawać, że nic się nie stało. Otwórz drzwi.

* Spróbuj metody interwencji wobec twojego pijącego alkoholika.

* Sięgając po wsparcie i pomoc innych ludzi zobacz, co może znaczyć w twojej sytuacji być bardziej konstruktywnym rodzicem.

* Pracuj nad powstrzymaniem się od inwazji w cudze terytorium. Przestań myśleć za, chcieć za, załatwiać za, żyć za kogoś. Można przeżyć tylko własne życie.

* Zwróć uwagę czy równowaga między autonomią i wspólnotą znajduje się w waszej rodzinie we właściwym miejscu. Może komuś trzeba więcej autonomii i samodzielności, a komuś innemu więcej wspólnoty? Zadbaj w tej kwestii o siebie.

* Ucz się stwarzać warunki otwartego i szczerego rozmawiania o ważnych sprawach waszej rodziny. Być może najpierw ty sam, czy sama, musisz się tego nauczyć poza rodziną.

* Badaj swoje uczucia, pragnienia, wartości i to, jak widzisz świat i innych ludzi. Poznawaj siebie i sprawdzaj wartość swoich poglądów. Dbaj o lepszą jakość swojego życia i lepszą jakość relacji z innymi ludźmi.

* Zmieniaj w swoim życiu to, co możliwe, nie poprzestając na użalaniu się nad sobą i karmieniu się swoją ofiarnością. Być może nikomu ona nie służy w dobry sposób. Pamiętaj równocześnie, że nie na wszystko masz wpływ.

* Być może część tych zadań jest za trudna, by podjąć je samodzielnie Jeśli tak jest, poszukaj pomocy profesjonalnej. Znajdź kogoś, kto zna się na problemach uzależnienia, a w szczególności na problemach rodzin alkoholowych.

Interwencja wobec osoby uzależnionej

Wanda Sztander

Rok:
Wydawnictwo:
Miejsce wydania:

Wielu z nas zna beznadziejny trud przekonywania alkoholika do tego, by podjął leczenie. Wiemy, że podejmując temat leczenia narażamy się na drwinę, złość, a nawet obelgi, by nie wspomnieć o “żelaznym repertuarze” alkoholika, który stanowią przeprosiny i obietnice poprawy. Wiemy, jak wiele energii poświęcają członkowie rodziny temu, by alkoholik pił mniej, nie pił wcale, “coś zrobił” ze swoim piciem, by poszedł do lekarza. Trudność polega na tym, że system iluzji i zaprzeczania, w którym żyje alkoholik, uniemożliwia mu realistyczne widzenie faktów swego uzależnienia.
W tym stanie rzeczy wypróbowano i udoskonalono pewną metodę, którą podpowiedziało życie - metodę interwencji. Książeczka ta poświęcona jest opisowi tej metody. C e l e m i n t e r w e n c ji j e s t s k ł o n i e n i e a l k o h o l i k a d o p o d j ę c i a l e c z e n i a o r a z z o r g a n i z o w a n i e p i e r w s z e g o, o w o c n e g o k o n t a k t u z p l a c ó w k ą l e c z e n i a u z a l e ż n i e ń.

Interwencja jest metodą, która - jeśli jest dobrze przygotowana - w 90 przypadkach na 100 doprowadza aktywnego alkoholika do leczenia. Uwaga! Nie mówi ona nic o skutkach leczenia, te ostatnie bowiem zależą od innych jeszcze czynników niż interwencja. Ci jednak, którzy znają zamęt życia z alkoholikiem wiedzą dobrze ile oddaliby za to tylko, by alkoholik podjął jakiekolwiek leczenie.

Interwencja jest pewną a k c ją przygotowywaną przez osoby najbliższe alkoholikowi (członkowie rodziny, przyjaciele), a jej ukoronowaniem jest wspólna z alkoholikiem s e s j a, na której są przedstawione fakty przemawiające za koniecznością leczenia. Sesja ta przygotowywana jest w tajemnicy przed alkoholikiem, aby zapraszając go później na ową sesję nie odkrywać kart przed spotkaniem. Można powiedzieć, że jest to działanie z zaskoczenia. Takie działanie, chociaż wstępnie budzi w wielu osobach niechęć, związane jest z powszechnie znaną prawdą, iż alkoholik nie chce słuchać o faktach swojego uzależnienia, irytując się lub obracając wszystko w żart, kontratakując czy też po raz kolejny obiecując poprawę.

Przede wszystkim, c z y m i n t e r w e n c j a n i e j e s t:

*Nie jest kolejną awanturą rodzinną na temat nadużywania alkoholu.
*Nie jest sesją oskarżeń i pretensji wobec osoby pijącej.
* Nie jest okazją do użalania się na swój los.
* Nie jest dyskusją o tym, dlaczego alkoholik pije.
* Nie jest konferencją na temat, czy picie alkoholika jest normalne czy chorobliwe.
* Nie jest “podsumowaniem” alkoholika w jego rolach społecznych i jak ich nie spełnia (jesteś złym ojcem, co z ciebie za pracownik).
* Nie jest sesją terapeutyczno - leczniczą ani też diagnozą uzależnienia.
* Nie jest dyskusją nad tym, czym jest, a czym nie jest alkoholizm.
* Nie jest publicznym upokarzaniem alkoholika


Sesja interwencyjna jest k o n f r o n t a c j ą. Konfrontacja ta ma ona charakter rzeczowy, konkretny i podstawowo życzliwy wobec osoby uzależnionej. Ma doprowadzić do decyzji o leczeniu i kontaktu z placówką leczniczą.

RZECZOWOŚĆ zawiera się w tym, że mówimy o faktach i zachowaniach związanych z piciem - nie zajmujemy się domniemaniami ani tym, co nie ma bezpośredniego związku z piciem osoby uzależnionej. Nie będziemy więc przytaczać liczby absencji w pracy, jeśli nie wiemy, czy mają one rzeczowy i bezpośredni związek z piciem (mówimy więć:bo byłeś pijany; bo byłeś na kacu), albo jeśli zgoła nie mają takiego związku. Nie mówimy też o intencjach alkoholika (bo myślałeś, że ci ujdzie na sucho).

KONKRETNOŚĆ przejawia się w tym, że mówimy o faktach bez stosowania uogólnień. Nie mówimy więc: Zrobiłeś awanturę, lecz mówimy: Krzyczałeś tak głośno, że obudziłeś dzieci. Kasia rozpłakała się, a ty trzymałeś mnie za rękę i krzyczałeś, że jak się nie uspokoi natychmiast, to ją sam uspokoisz. Ciągnąłeś mnie do łóżka. Powiedziałeś do mnie - ty jędzo - i krzyczałeś, że dzieci są nienormalne i mają to po matce. Bałam się wyrwać, żebyś nie krzyczał głośniej. Bałam się o dzieci. Bełkotałeś i cały byłeś przesiąknięty alkoholem.
Nie mówimy też: Za dużo pijesz ani: Jesteś złym ojcem. Przekładamy to na język faktów np.: Przez ostatni tydzień piłeś bez przerwy, to już trzeci taki długi ciąg w tym roku. 2 - 3 dniówki zdarzają ci się regularnie co dwa tygodnie. Mówimy: Obiecałeś zrobić w szkole listwy do dekoracji, lecz w sobotę, gdy rodzice robili dekoracje, byłeś pijany.

ŻYCZLIWOŚĆ oznacza, że wszystko to dzieje się w atmosferze troski i miłości dla alkoholika. Bo jak ktoś pięknie powiedział: Prawda nie może mieć kształtu kamienia, który rani. Musi być podawana z miłością, tak, by człowiek się na nią otwierał, a nie zamykał.

W sesji interwencyjnej biorą udział osoby, które znają z p i e r w s z e j r ę k i fakty dotyczące picia. Nie mówi się w żadnym razie o tym, co słyszeliśmy od kogoś innego. To może być mimo wszystko plotka lub informacja grubo przesadzona.


Działanie, które musi przyjść z zewnątrz

Powiedzieliśmy poprzednio czym interwencja nie jest. A oto, czym interwencja jest:

* Interwencja jest działaniem z zewnątrz.

* Interwencja jest pomaganiem osobie, która nie chce pomocy.

* Interwencja jest działaniem wbrew temu, co alkoholik myśli i czego pragnie w sprawie swego picia.

* Interwencja jest atakiem na obrony a nie na osobę alkoholika.


Alkoholik jest odgrodzony od rzeczywistości obronami, pod postacią sysytemu iluzji i zaprzeczania. On zawsze “pije tyle co wszyscy” i zawsze “poradzi sobie sam, gdy przyjdzie odpowiednia pora”. Alkoholizm to coś więcej niż sam fakt nadużywania alkoholu. To także nietrzeźwe myślenie i nietrzeźwe widzenie rzeczywistości. Także rozprzężone i zmącone życie uczuciowe. Choroba alkoholowa obejmuje ciało, psychikę i ducha. Niszczy wartości i dążenia, wprowadza chaos emocjonalny, produkuje myślenie całkowicie oderwane od rzeczywistości. Dlatego właśnie, że choroba jest tak rozległa, p o m o c m u s i p r z y j ś ć z z e w n ą t r z.

Istotą choroby alkoholowej jest nieodwracalna utrata kontroli nad piciem, co oznacza, że punktem wyjścia do zdrowienia jest całkowite odstawienie alkoholu. To bardzo trudne zadanie, do którego potrzeba sojuszników. Tego na dłuższą metę nie da się zrobić samemu. Do tego potrzebne jest poważne leczenie, w dobrej placówce, z odpowiednim programem lub zaangażowanie się w program Anonimowych Alkoholików. Najlepsze efekty lecznicze daje połączenie psychologicznego programu leczenia z programem AA. Alkoholik broni się ze wszystkich sił przed perspektywą leczenia i właśnie dlatego potrzebna jest interwencja.
Nie znaczy to oczywiście, że bez interwencji żaden alkoholik nie podejmie leczenia. Tak nie jest. Świadczą o tym całe rzesze trzeźwych alkoholików, którzy poprzez uczestnictwo w ruchu Anonimowych Alkoholików, udział w ruchu klubowym, wstąpienie w szeregi katolickiego ruchu pod nazwą: Krucjata Wyzwolenia Człowieka, czy też po prostu poprzez leczenie w ośrodku odwykowym odeszli od alkoholu i rozpoczęli żmudny proces zdrowienia. W proporcji do tych, którzy nie zrobili tego, jest ich jednak niewielu. Chodzi też o to, by nie czekać na całkowitą korozję zdrowia i życia rodzinnego, która ostatecznie gdzieś tam i kiedyś wpłynie na myślenie alkoholika o leczeniu. Proces ten można przyśpieszyć poprzez wzmożenie kryzysu.
K r y z y s jest kluczowym pojęciem w przełomie między chorobą a zdrowieniem. Trzeźwi alkoholicy mówią, że alkoholik podejmuje leczenie, gdy ból picia przewyższa ból niepicia. Gdy koszty nadużywania alkoholu zaczynają być większe niż korzyści płynące z picia. Interwencja ma w swym założeniu proces ten wspomagać.
Jest jeszcze jeden powody kryzys ten przyśpieszyć. Skuteczność leczenia w chorobie alkoholowej - jak w każdej innej chorobie - jest związana z jej zaawansowaniem. Wiadomo ogólnie, że im mniej zaawansowana choroba - tym więcej szans wyzdrowienia. Jest to oczywiście statystyka, która nic nie mówi o losach pojedynczego człowieka. Możliwość wyzdrowienia ma każdy alkoholik niezależnie od wieku i stanu zaawansowania choroby. Liczne świadectwa o tym dają choćby mitingi grup Anonimowych Alkoholików. Z drugiej strony jednak,wiadomo powszechnie, że im mocniejsze i zdrowsze więzy łączą (jeszcze) alkoholika z rodziną, miejscem pracy, społecznością, w której żyje, im mniej więzy te są one zniszczone, tym łatwiej powrócić. Nie trzeba wcale czekać aż alkoholik osiągnie swoje dno - można mu pomóc wcześniej przez interwencję.

W interwencji bierze udział kilka osób. Najmniej - dwie. Jedna osoba to stanowczo za mało, by przebić się poprzez system obronny alkoholika. Najbardziej optymalna liczba to 3 - 5 osób. Mogą w tym brać udział dzieci, nie mniej jednak niż 8-10-letnie (zależnie od stopnia dojrzałości emocjonalnej i możliwości intelektualnych, jak formułowanie myśli itp.) To co mają do powiedzenia dzieci jest często najmocniej poruszające obrony alkoholika i najbardziej skuteczne dla jego decyzji o leczeniu. Nie oznacza to, że należy zmuszać dziecko czy kogokolwiek innego do udziału w interwencji, jeśli jego lęk lub niechęć są zbyt duże. Warto oczywiście przekonywać, zachowując zawsze zdrową granicę między skutecznym przekonywaniem a gwałtem psychologicznym na drugiej osobie.
Tak więc w interwencji mogą brać udział: współmałżonek, rodzice, dzieci, rodzeństwo, dalsza rodzina (w zależności od tego, na ile znają z bezpośredniej obserwacji i udziału incydenty i fakty związane z piciem), sąsiedzi, przyjaciele, współpracownicy, kierownik, nauczyciel. Wszystkie te osoby, jeśli chcą pomóc alkoholikowi przez przygotowanie interwencji, muszą zaakceptować podsawowe fakty dotyczące choroby alkoholowej, mwiące o tym, że:

* Alkoholizm jest chorobą, w której żadna “normalna” siła woli jest niewystarczająca do tego, by sobie z nią poradzić. Kwestia nie leży w “sile woli” czy słabości charakteru, lecz w przebiegu i fazie choroby, która stała się udziałem danej osoby.

* Wzięcie do ust pierwszego kieliszka alkoholu redukuje ową “siłę woli” do zera, bowiem za sprawą tego kieliszka uruchamia się mechanizm biochemiczny tak, jak uruchamia się program pralki automatycznej porzez naciśnięcie guzika .

* Ofiara nałogu rozwija efektywny system iluzji i zaprzeczania, który jest na usługach uzależnienia, i który uniemożliwia osobie chorej rozpoznanie choroby.

* Sytuacja ta sprawia, że pomoc musi przyjść z zewnątrz, jeśli nie chcemy czekać, aż alkoholik sięgnie dna, ryzykując, że przedtem umrze.


Ważne jest, by osoby biorące udział w interwencji akceptowały powyższe rozumienie choroby alkoholowej, bo to właśnie odsuwa agresję i pozwala życzliwie koncentrować się na alkoholiku, oddalając też pokusę zajmowania się sobą i ubolewania nad swym losem.


Co mówimy na sesji interwencyjnej

Na sesji mówimy o trzech sprawach:

O tym, że zależy nam na osobie uzależnionej;
O incydentach i faktach związanych z piciem;
O tym, gdzie i kiedy ma on udać się po pomoc.


ZALEŻY NAM NA TOBIE...

Na początku każdego zestawu faktów przygotowanego do odczytania alkoholikowi mówimy coś najbardziej serdecznego i życzliwego, co tylko w tej sytuacji można powiedzieć, a co równocześnie jest prawdziwe. Nie chodzi o to, by manipulować kłamstwem czy mówić o uczuciach, których nie ma. Lecz jeśli są, można powiedzieć takie słowa:

- Janku, kocham cię bardzo i ogromnie zależy mi na tobie. Dlatego zdecydowałam się wziąć udział w tym spotkaniu, by powiedzieć ci, jak ostatnio wygląda nasze życie.

- Heniu, trudno mi mówić o miłości po tych latach pełnych bólu i upokorzeń. Wiem jednak, że chcę utrzymać nasze małżeństwo i nie chcę rozstania. Ciągle jeszcze mam nadzieję na normalną rodzinę z twoim udziałem. Dlatego chcę ci dziś bez złości powiedzieć, co robisz i jak zachowujesz się ostatnio po alkoholu. Wierzę, że to można zmienić.

- Zbyszku, wiele razy myślałam, by odejść. Widzę jednak, jak wiele znaczysz dla naszych dzieci, jakim wspaniałym ojcem potrafisz być, gdy nie pijesz. Cenię twoje liczne zalety i dostrzegam to, że jesteś dobrym człowiekiem. Nie możemy jednak żyć tak dalej. Chcę ci powiedzieć, jak wygląda nasze życie, chcę przekonać cię o konieczności zmiany i dlatego posłuchaj.

- Mirku, myślę sobie, że nie wszystko stracone, pamiętam wszystkie wspaniałe chwile, jakie mi ofiarowałeś, miłość, która była między nami, którą pamiętam i do której tęsknię. Dlatego chcę ci uzmysłowić, co dzieje się w twoim i moim życiu z powodu alkoholu. Posłuchaj.

- Tato, bardzo cię kocham i chcę, by było między nami tak jak kiedyś. Jak byłem mały, pamiętam, że byliśmy razem w górach i chodziłem wszędzie z tobą i kąpaliśmy się w strumieniu. Byłeś wesoły. Chcę, żeby znowu tak było. I dlatego powiem ci, jak jest teraz.

- Basiu, cenię twoją fachowość. Jesteś fantastyczna w pracy i nie chciałbym zamienić cię z nikim na twoje miejsce. Ale nie może być tak dłużej - chodzi o twoje picie i to, co dzieje się w związku z tym w pracy.

I tak dalej.

Atmosfera miłości i życzliwości ma towarzyszyć całej sesji interwencyjnej od początku do końca (ponieważ: prawda nie może mieć kształtu kamienia, który rani...).


OTO INCYDENTY I FAKTY...

Trzeba odróżnić “Co zrobiłeś” od tego “Jaki jesteś”, dokonać rozróżnienia między uczynkiem a człowiekiem. Sesja interwencyjna jest dla alkoholika jak spotkanie z reportażem fotograficznym z jego życia. Mówimy o faktach, lecz nie o intencjach, o intencjach można dyskutować, o faktach nie. Nie mówimy więc, że ktoś zrobił nam na złość i specjalnie się upił. Tego po pierwsze nie wiemy na pewno, po drugie to bardzo zachęca do dyskusji o intencjach. Mówimy tylko J A K się ktoś upił i C O zrobił lub powiedział. Dyskusja nie leży w interesie interwencji, rozbija jej spójność i ukierunkowanie. Dyskusja łatwo też przeradza się w awanturę. Alkoholik nie jest zaproszony na sesję, by dyskutować, lecz by wysłuchać. O to właśnie usilnie cały czas go prosimy, mówiąc: Proszę, wysłuchaj nas do końca.

Oto co możemy mieć do powiedzenia osobie uzależnionej:

- W ostatnim miesiącu tylko w niedziele byłeś trzeźwy. W pozostałe dni przychodziłeś z pracy wieczorem i zawsze czuć było od ciebie alkohol.

- Pół roku temu przyszedłeś do mnie i przyznałeś się, że przepiłeś pieniądze, które żona dała ci na piec ogrzewczy. Błagałeś o pożyczkę, bałeś się wrócić do domu. Pożyczyłem ci połowę tej sumy - więcej nie miałem. Nie oddałeś mi dotąd, chociaż miałeś oddać za miesiąc. Widzę cię pijanego co najmniej raz w tygodniu.
- Wiele razy w ostatnim roku przychodziłaś do nas spać. Mówiłaś, że mąż cię nie rozumie i pokłóciliście się. Zawsze byłaś pijana, a ostatnim razem miałaś podarte ubranie i zgubiłaś gdzieś kurtkę. Raz znalazłaś w kredensie wino i wypiłaś je w nocy.

- Od trzech tygodni naprawiasz telewizor. Obstawiasz się puszkami z piwem i naprawiasz kilka godzin dziennie. W tym czasie wyskakujesz po piwo. Telewizor jest rozgrzebany i nie ma widoku na skończenie robót. Usypiasz wieczorem po tym piwie na fotelu albo zwlekasz się na tapczan w ubraniu. Ostatnio dwa razy zasikałeś tapczan.

- Ostatnio, kiedy przychodzisz wieczorem pijany tak jak w piątek, dobierasz się do mnie na siłę i grozisz, że jak będę się opierać, zrobisz awanturę i dostanę za swoje. Godzę się ze strachu i nie chcę, żeby dzieci się obudziły. Czuję do ciebie i do siebie coraz większy niesmak. Nie godzę się na taką “miłość”. Twój oddech i twoje zachowanie są dla mnie po prostu obrzydliwe. Pamiętam, że lubiłam seks z tobą, gdy nie piłeś.

- Już drugi raz w tym miesiącu, gdy wróciłem z pracy, spałaś na tapczanie, dzieci były głodne, przestraszone. Ania powiedziała, że upiłaś się i nie mogła cię dobudzić. W domu było nie posprzątane, nie posłane łóżka, nie zmyte nawet po śniadaniu talerze. Obiad był w połowie zrobiony.

- Obudziłaś mnie przedwczoraj o trzeciej w nocy, żebym z tobą rozmawiała. Byłaś pijana i to, co mówiłaś, nie trzymało się kupy. Nie dałaś mi zasnąć. To pierwszy raz zdarzyło się dwa lata temu i zdarza się od czasu do czasu. Rano zachowujesz się, jakby nic się nie stało.

- Jak przyszli ostatnio moi koledzy do mnie i słuchaliśmy muzyki, wparowałeś z butelką do pokoju i chciałeś koniecznie nas poczęstować. Byłeś pijany i coś mówiłeś bez sensu. Rozsiadłeś się na tapczanie, a moi goście się zmyli. Było mi wstyd.

- Po imieninach twojej koleżanki nie przyszłaś przez dwa dni do domu. Nie chodziłem do szkoły, bo czekałem, że przyjdziesz lada chwila. Bardzo się o ciebie bałem i nie wiedziałem, co robić. Wieczorem zadzwoniłaś, że nic się nie stało. Mówiłaś bełkotliwie, jak zawsze wtedy, gdy jesteś pijana.

- Na targach nie załatwiłeś najważniejszej transakcji. Nie przyszedłeś na umówione spotkanie z klientami - ja rozmawiałem z innymi. Zastałem cię w hotelu w pokoju. Byłeś pijany i uciekłeś, gdy mnie zobaczyłeś.

Opis ma być rzeczowy i konkretny. Unikaj słów “jak zwykle”, “oczywiście”, “twoim zwyczajem”. Tworzą one niepotrzebną nutę pretensji. Unikaj nadmiernego mówienia o sobie, swoim cierpieniu i wstydzie. Możesz o tym wspomnieć, lecz nie to jest tym razem główną informacją.

Przygotowana lista faktów musi być n a p i s a n a i o d c z y t a n a Są do tego dwa ważne powody. Po pierwsze, w napięciu i emocjach spotkania można łatwo o czymś zapomnieć. Po drugie, możesz mieć wielką pokusę osłabić swój komunikat mówiąc coś ogólnego w miejsce drastycznych konkretów lub wybuchnąć żalem czy złością. Napisanie i odczytanie zapewnia niezbędną dyscyplinę.


CHCEMY, ŻEBYŚ SIĘ LECZYŁ...

Przygotowanie informacji zawiera zebranie wiadomości o możliwościach leczenia. Trzeba w tę sprawę włożyć trochę wysiłku. Trzeba powiedzieć alkoholikowi gdzie i kiedy ma się udać lub co ma do wyboru. Warto zaoferować mu swoje towarzystwo (Pójdę tam z tobą).

Jeśli twój alkoholik aktywnie pije, lepiej by podjął leczenie w specjalnym ośrodku niż zaczął od AA. Mogą mu być potrzebne specjalne warunki, bardziej sprzyjające pierwszej fazie leczenia niż mieszkanie w domu i chodzenie raz w tygodniu na miting lub rozmowę w poradni.

Szukając miejsca na leczenie nie kierujcie się wyłącznie nazwą ośrodka. Sprawdźcie, czy to dobre miejsce. Oferty terapeutyczne są nierówne. Chodzi o ośrodek, który ma dobry program leczniczy. Popytajcie o to ludzi profesjonalnie związanych z leczeniem uzależnień i trzeźwych alkoholików. Unikajcie miejsc, które są “przechowalnią” i oferują głównie “terapię pracą”, a także takich, których działalność jest nakierowana na anticol i esperal. Jeśli w waszym mieście trudno o takie informacje, skontaktujcie się z Instytutem Psychiatrii i Neurologii w Warszawie lub z naszym Instytutem Psychologii Zdrowia i Trzeźwości.

Musicie mieć przynajmniej jedną dobrą i realną ofertę leczenia, by móc powiedzieć: Jutro o godzinie 14.00 jesteś umówiony na rozmowę i konsultację w ośrodku z lekarzem. Pomogę ci się spakować, a Roman zawiezie cię tam swoim samochodem. Pamiętajcie, że wielu alkoholików wstydzi się podjąć leczenie w miejscu swojego zamieszkania. Uznajcie to, poszukując jakiegoś odległego miejsca.
Jak łatwo się zorientować, filozofia interwencji brzmi: kuj żelazo, póki gorące.

Czasami ludzie chcą na zakończenie swojej listy postawić u l t i m a t u m Żona może powiedzieć: Jeśli nie podejmiesz leczenia, wyprowadzę się z dziećmi. Szef lub wspólnik może powiedzieć: Jeśli nie będziesz się leczyć, rozstajemy się. To zależy w tej chwili od ciebie. Jeśli ktoś ma takie właśnie stanowisko, powinien je przedstawić, przy spełnieniu dwóch warunków w tym względzie:
1) ultimatum jest p r a w d z i w e Żona naprawdę jest gotowa wyprowadzić się (rozwieść).
2) ultimatum jest r e a l n e, to znaczy, że żona ma gdzie się wyprowadzić, wspólnik ma warunki finansowe, żeby się rozstać.

W przeciwnym razie nie trzeba stawiać ultimatum. Pogróżki bez pokrycia już były. Zacznij mówić to, co myślisz i robić to, co mówisz!


Ostatnie zalecenia

* Oczywiście sesja interwencyjna może mieć miejsce tylko i wyłącznie wtedy, gdy alkoholik jest trzeźwy. Trzeba w tym celu przygotować się dobrze od strony organizacyjnej (kontakty, telefony).

* Miejsce interwencji: w miarę możności neutralne. Może to być pokój w biurze, mieszkanie brata, szpital - po odtruciu. W miejscu tym nie powinno być małych dzieci ani niczego innego, co mogłoby zakłócić przebieg interwencji.
* Niezbędne są próby - jak w teatrze przed przedstawieniem. Są to dwa, trzy lub cztery spotkania, na których próbuje się swoich tekstów i uwzględnia uwagi słuchających. Wszyscy dbają, by na listach faktów znalazły się stwierdzenia konkretne i by ton wypowiedzi był życzliwy. Próby są dobrą okazją do wyrażenia złości, lęku lub żalu. To pomaga. Można wymieniać informacje o chorobie alkoholowej i wspomagać wzajemnie. Ważne, by odnaleźć ducha wspólnoty i działania, który będzie wspierał wasze wysiłki. Powinniście zrobić prawdziwą “próbę”; niech ktoś z was poudaje alkoholika. Poczujecie wtedy atmosferę spotkania i spróbujecie swoich reakcji na to, że alkoholik może złościć się, płakać, prosić o przerwanie, obiecywać poprawę, prześmiewać się lub wyrażać pretensje. Nie wdawajcie się w żadne zaczepki zmierzające do wywołania dyskusji. Róbcie swoje, prosząc go, by wysłuchał was do końca.

* Dobrze będzie, gdy ktoś z was podejmie rolę przewodnika grupy. Ktoś najmniej zdenewowany, kto w krytycznej chwili powie: Marysiu, nie wdawaj się w dyskusję. Karolu, proszę, wysłuchaj jej do końca. Mario, byłaś przy punkcie piątym - czytaj dalej.


Jeśli czujecie się niepewnie, dowiedzcie się czegoś więcej o chorobie alkoholowej i jej leczeniu. Możecie zwrócić się o pomoc w przygotowaniu interwencji do profesjonalisty, który zna tę metodę. Nie będzie on z wami na sesji końcowej, ale może uczestniczyć w spotkaniach przygotowawczych i wspierać was radą i informacją. Sięgnijcie po obszerniejszą lekturę.na temat samej interwencji, choroby alkoholowej i współuzaleznienia


Nie zrażajcie się przeszkodami!
Na zakończenie warto dodać, że często zdarza się sytuacja, iż w czasie przygotowywania interwencji alkoholik sam zgłasza się na leczenie. Ten dziwny fakt można wytłumaczyć postępującą zmianą postaw i zachowań członków rodzin wobec alkoholika. Zmieniają się bowiem najbardziej ci, którzy interwencję podejmują. Zmienia się atmosfera, układ sił, rodzaj komunikatów, sposób patrzenia w oczy, pozycja ciała. Dlatego właśnie interwencja jest ważną metodą
z m i e n i a n i a s i e b i e.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Najczęściej zadawane pytania DOTYCZĄCE PICIA AOLKOHOLU, uzależnienia, Alkoholizm
UZALEŻNIENIA ALKOHOLOWE
uzależnienia alkohol narkotyki
Uzależnienia alkoholowe
uzależnienia alkoholizm, Pedagogika studia magisterskie, wybrane problemy polityki społecznej
elementy EGO, uzależnienia, Alkoholizm
asertywność- komunikacja interpersonalna-referat, uzaleznienia, alkoholizm, Asertywność
Autodiagnoza czy jestem uzależnionym alkoholikiem, Terapia
Dwanaście Kroków AA(1), uzależnienia, alkoholizm
Psychiatria-word, Uzależnienia alkoholowe, UZALEŻNIENIA ALKOHOLOWE
Terapia rodzinna uzależnienia, alkoholizm
pedagogika, DOŚWIADCZENIA TRAUMATYCZNE A UZALEŻNIENIA ALKOHOLOWE
Uzależnienia alkohol, narkotyki, nikotyna
MARGASIŃSKI ETIOLOGIA I FAZY UZALEŻNIENIA ALKOHOLOWEGO NOTATKA, RDZ I, ETIOLOGIA I FAZY UZALEŻNIENI
UZALEŻNIENIE, ALKOHOL, MÓZG
PROCES PIELĘGNOWANIA PACJENTA Z UZALEŻNIENIEM ALKOHOLOWYM

więcej podobnych podstron