Czy uzyskalam kiedykolwiek cos dobrego, kiedy poniosly mnie emocje i przerodzily sie w histerie? Czy jestem swiadoma tego, ze reagowanie na impuls - mowienie pierwszej rzeczy, ktora przychodzi mi do glowy - niszczy to, co pragne osiagnac? Czy strace cos jezeli powstrzymam sie chwile, kierujac sie zasada: *powoli, lecz pewnie*. Czy moje kryzysowe sytuacje nie zmniejszylyby sie do rozmiarow, z ktorymi mozna by sobie poradzic, gdybym zaczekala chwilke, aby podjac decyzje, jak zdrobic najlepiej? Dopoki nie jestem pewna, ze nie dolewam oliwy do ognia, byloby najlepiej nic nie robic i nie mowic, az sprawy przycichna. *Powoli, lecz pewnie*.
Rozwazanie na dzisiaj
Wycofanie sie z konfliktu i klopotliwej sytuacji moze wymagac samokontroli. Ale jest to wspaniala ochrona spokoju mojego umyslu. Jezeli nie mam nic do powiedzenia lub zrobienia, co zazegnaloby konflikt, wtedy mowienie obroci sie przeciwko mnie. A kazda potyczka, ktora wygram ze soba, uczyni te nastepna latwiejsza. Uspokoj sie, poniewaz spokojny i pewny sposob zachowania jest najlepszy. Jutro i tak wszystko wyda ci sie mniej wazne!
*Spokoj jest wielkim sprzymierzencem, moj przyjacielu. Tak, dlugo, jak utrzymam rownowage, nie zrobie niczego, co moze pogorszyc i tak juz zla sytuacje*.
Pozdrawiam cieplutko życząc Pogody Ducha i wspaniałych chwilek
Dziekuje za to, ze Jesteście
april Krysia