Problematyka bierności człowieka zlagrowanego
Tadeusz Borowski został aresztowany i wywieziony do Oświęcimia, gdzie pełnił funkcję sanitariusza w szpitalu obozowym. W przeciwieństwie do ówczesnej „obozowej” literatury obóz koncentracyjny jest dla TB konsekwencją pewnego nurtu kultury europejskiej, modelem nowego ładu i eksperymentu z człowiekiem. W swych utworach przeciwstawia okrutną i przenikliwą obserwację obozowego „sposobu bycia”, wyzwalającego mechanizmy akceptacji i przystosowania, zacierające granice między katem i ofiarą. Owa akceptacja „obozowego stylu życia” jest równoznaczna z postawą bierną człowieka zlagrowanego. Problem ten wyjaśnia dokładnie w swoich opowiadaniach.
Człowiek zlagrowany musi nauczyć się „zdobywać pożywienie”, być przebiegłym po to, by przeżyć. Tylko uprzywilejowani mają większą swobodę działań, mogą chodzić nieskrępowani po obozie i o3mują większą porcję żywności. Ludzie uprzywilejowani spoglądają ze współczuciem na pracujących, mówią do nich ironicznie: „koledzy z Birkenau”. Więźniowie z Oświęcimia ulegają propagandzie i całkowicie podporządkowują się panującej sytuacji. Wierzą w to, iż „praca czyni wolnymi”. Są nieświadomi swojego losu, niepewni przyszłości. Zaślepieni hasłami głoszonymi przez Lutra, Hegla, Fichta czy Nitezschego wierzą, że pracą własnych rąk mogą uwolnić się od ucisku, stać się w pełni wolnymi i samodzielnymi ludźmi. Są zafascynowani rzeczywistością obozową, dumnie powtarzają słowa „u nas w Auschwitzu”. Więźniowie obozów nie wiedzą, jaki spotka ich los, choć są świadkami okrucieństwa i bezwzględności. Wszystko wydaje się niepozorne, „wiejska stodoła pomalowana na biało” nie wzbudza żadnych podejrzeń. Ktoś jednak chce złamać solidarność; człowiek staje przeciwko człowiekowi, zadaje mu ból, dopuszcza się nieludzkich czynów, kieruje działania przeciwko swemu bratu. Każdy spogląda na tłok przesuwający się do przodu, ponaglany przez ludzi kierujących ruchem. Wszystko rozgrywa się wśród drzew „zadymionego lasku”; nikt nie protestuje przeciwko temu okrucieństwu. Ludzie przyjmują postawę bierną, godzą się na śmierć, ulegają wpływom otoczenia. Kłaniają się z szacunkiem esesmanom wracającym z lasu; tym, którzy kierują ich na śmierć. Pozornie wszystko jest w porządku; nie brak tu rozrywki i miejsc godnych zwiedzenia. Można iść przecież na koncert i podziwiać utalentowanego kompozytora. Wszystkich męczy jednak głód, który daje się ciągle we znaki. Ludzie są oszukiwani; dostają niewielkie porcje żywności, pracują ponad normę (nie mogą przy tym mówić, siadać ani odpoczywać). Władze obozu stwarzają pozornie pozytywny wizerunek obozu. Tablice z napisem „kąpiel”, trawniczki przy blokach, cotygodniowa kontrola wszy, wynagrodzenia pieniężne dla najpilniejszych więźniów- wszystko to sprawia, że więźniowie wierzą w istnienie sprawiedliwej kontroli czuwającej nad wszystkim. Tylko ludzie z zewnątrz wiedzą, iż jest to obóz oszustw.
Historia życia w obozach przetrwała jednak. Oddaje ona to, co działo się naprawdę. Widok ludzi wiezionych na śmierć, wołających o pomoc, pragnących przeżyć nie wzrusza nikogo. Obojętność bierze górę nad uczuciami; jest to wyraz zgody na śmierć. Wyraźnie dokonuje się przewartościowanie etyki i odczłowieczenie. Każdy chce przeżyć, bo tylko „żywi mają rację przeciw umarłym”. Aby przeżyć trzeba jednak przyjąć postawę bierną i pozostać obojętnym na los innych. Nadzieja jest sposobem na przeżycie, nakazuje bowiem walczyć, odrzucić postawę bierną i pokonywać wszelkie przeszkody. Nadzieja pomaga przetrwać głód, jednak czyni ona również wiele złego, bo doprowadza do tego, iż ludzie giną, choć nie są świadomi tego, że śmierć ich czeka. TB ukazuje w swoich opowiadaniach człowieka zlagrowanego, ściśle podporządkowanego rzeczywistości obozowej, uległego i aprobującego ową sytuację. W sposób obojętny opowiada o ludzkiej śmierci i cierpieniu. Zachowuje wobec podjętej problematyki ironiczny dystans.
Opowiadania Tadeusza Borowskiego (1 strona)
1