Wizja obozów koncentracyjnych przedstawiona w opowiadaniach
Opowiadania Tadeusza Borowskiego poruszają tematy bardzo bolesne. Zdarzenia, które autor opisuje, to głównie takie, które przynoszą komuś cierpienie, śmierć. Śmierć nie jest jednak przedmiotem opisu, stanowi raczej tło dla opisywanych sytuacji. Jest ona wszechobecna, nie odstępuje bohaterów ani na krok.
Śmierć grozi za wszystko. Istnieje obozowy regulamin, w którym kary są stopniowane, w zależności od przewinienia. Za najcięższe przewinienie grozi kara śmierci. Jednak według Borowskiego, ten pisany regulamin nie jest przestrzegany przez władze, autor bowiem ani razu nie opisuje w swoich opowiadaniach regulaminowej kary śmierci. Ludzie są karani w inny sposób, „według uznania” tych, którym podlegają. Doskonały przykład znajdujemy w opowiadaniu pt. „Dzień na Harmenzach”, gdzie wartownik wabi więźnia, aby ten przekroczył linię graniczną obozu. Więzień daje się „złapać się w pułapkę” swojego przełożonego, który zestrzela uciekiniera. Za ten czyn Niemiec zostaje wynagrodzony trzema dniami urlopu.
Hierarchia obozowej rzeczywistości układa się tak, że największą władzę i największe prawa ma ten, kto posiada najwyższy tytuł. Prawo stało się tam bezpośrednią funkcją władzy, właściwie można powiedzieć, że przestało istnieć. Tyczy się to oczywiście stosunków panujących wśród Niemców przebywających w obozie i rządzących nim. Zwykły niemiecki wartownik musi tłumaczyć się przed swoimi przełożonymi, natomiast podoficer może nawet zabijać ludzi, nikomu się z tego nie tłumacząc. Pozycja wyższa chroni tylko przed słabszymi. Warto dodać, iż Niemcy są charakteryzowani u Borowskiego bez emocji. Nie ma „dobrych” i „złych” Niemców, nie mają imion, nazwisk, pseudonimów. Władcy obozu są władcami życia i śmierci więźniów, ale i takimi samymi składnikami obozu, jak ich podwładni.
Podobne zasady występują wśród więźniów. Ten, kto ma lepszą pracę, zna reguły obozowego życia oraz posiada pewne znajomości, ma większe szanse na to, iż uda mu się uniknąć śmierci.
Śmierć ludzi w obozie nie ma w sobie nic dramatycznego. Ci, którzy spędzili tu już jakiś czas, uodpornili się na pewne widoki. Nie dziwi ich już obraz tysiąca ludzi idących do komór gazowych („Proszę państwa do gazu.”). Tylko dla osób nowych jest to widok straszny, jednak z biegiem czasu przyzwyczajają się.
Cała obozowa rzeczywistość jest podzielona na dwie części, tworzy dwa odrębne światy. Jest to świat władców i świat niewolników. Ci drudzy tratowani są tu jako zwierzęta lub przedmioty, użyteczne lub bezużyteczne, zależnie od sytuacji. Te bezużyteczne są zazwyczaj niszczone, gdyż nie ma z nich żadnego pożytku. Niemcy potrzebują siły roboczej, której dostarczają im więźniowie obozów. Napływ więźniów jest ogromny, dlatego też tych najsłabszych, najchudszych i najbardziej zmęczonych usuwają.
W obozach panuje skrajny terror. Jest on utrwalony w systemie polityczno-prawnym. Sprowadza więźniów do roli, która została im wyznaczona przez władzę - do roli rzeczy. Terror uświadamia więźniom, jaki jest ich status w obozie, stanowi również trening dla samych Niemców. Prowadzi również do tego, iż więźniowie zaczynają samych siebie traktować jak rzeczy. Władcy dążą do tego, aby mieszkańcy obozów tak właśnie o sobie myśleli. Stosują terror głodu, redukują istnienie człowieka do potrzeb jego ciała, do fizjologii. Doprowadza to do tego, iż głównym tematem rozmów w obozach jest pożywienie i sposób zdobycia go. Walka o pożywienie staje się głównym celem życiowym więźniów. Niemcy ogołacają ludzi ze wszelkich uczuć, ludzkich odruchów. Dają więźniom możliwość zdobycia pożywienia, jednak zawsze jest to kosztem drugiego człowieka. Specjalnie tworzą atmosferę rywalizacji, walki o najmniejszy kawałek chleba. A dla wygłodzonych więźniów i nawet taki jest bezcenny. Wszelka miłość, solidarność została wyniszczona. Należy dodać, iż zdobycie pożywienia w obozie nie wiąże się tylko z chęcią zaspokajania głodu, ale również oznacza przetrwanie. Trzeba jeść, aby mieć siły do dalszej pracy. Ludzie wyniszczeni, chudzi i bezsilni są usuwani, gdyż nie ma z nich żadnego pożytku, zajmują tylko miejsce w obozie. Rywalizują również o lepszą pracę, ubrania…O wszystko. W obozie każdy wybór jest zły, bo każdy zwrócony przeciwko życiu - swojemu lub drugiego człowieka. Tu warto zwrócić uwagę na nowe pojęcie, które powstało właśnie dzięki literaturze wojennej. Jest to pojęcie „człowieka zlagrowanego” czyli takiego, który wyzbył się wszelkich wartości, którego okrucieństwa ,jakich doświadczył w obozie zmieniły na tyle, że patrząc na nie, nie odczuwa już żadnych emocji. Takie krwawe widoki stały się dla niego codziennością. Walczył tylko o przetrwanie, nie zważając na innych. Żył według obozowych zasad, nowej obozowej „moralności”, która nie dopuszczała myślenia o drugiej osobie. Trzeba było dbać tylko o siebie, często kosztem wyrzeczenia się własnej rodziny, przyjaciół.
Obóz koncentracyjny u Borowskiego to jakby „laboratoryjny model państwa totalitarnego” (BN). Dotyczy bezpośrednio nazizmu, systemu stworzonego przez Adolfa Hitlera. Bardzo dobrą definicję totalitaryzmu przedstawiła Hannah Arendt: „totalitaryzm to permanentna dominacja nad każdą jednostką, we wszystkich i każdej z osobna sferze życia”. Borowski ukazuje właśnie taką dominację, opierającą się na terrorze i zaburzeniu granic prawa. To właśnie totalitaryzm staje się prawem obowiązującym w obozie. Władza dąży do tego, aby mieć kontrolę nad ludźmi, ich życiem i emocjami..
Narracja opowiadań Borowskiego
Specyfika literatury, która ukazała się po II wojnie światowej wymagała zmiany narracji. Tadeusz Borowski w swych opowiadaniach zrezygnował z wprowadzenia narratora trzecioosobowego i wszechwiedzącego. Narratorem jest Tadek (którego możemy utożsamiać z autorem), jeden z więźniów i vorarbaiter.
Poprzez wprowadzenie narratora-Tadka, mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, pamiętnikarską. Opowiada on o zdarzeniach, w których sam uczestniczył, był ich świadkiem, bądź ktoś mu o nich opowiedział. Specyfika narracji polega na tym, że Borowski opisując poszczególne sceny skupia się wyłącznie na jego przejawach zewnętrznych – na zachowaniach, gestach ludzi, odruchach. Nie wnika w ich psychikę. Ma to na celu zachowanie jak największego dystansu i obiektywizmu. Metodę tę nazywa się metodą behawiorystyczną.
Dodatkowo taka narracja łączy się z antypsychologizmem Borowskiego, który zakłada, że wnętrze człowieka można poznać poprzez obserwację jego zachowań zewnętrznych. Opisy te nie zawierają komentarza ani oceny narratora – to czytelnik stając oko w oko z obozową rzeczywistością i zachowaniami więźniów musi ocenić ich moralny sens. W swych opowiadaniach autor „Kamiennego świata” posługuje się również techniką montażu filmowego (polega na ukazywaniu świata przedstawionego poprzez prezentację krótkich scen, niczym kadrów filmowych, technika ta nazywana jest także kalejdoskopową) oraz stosuje zasadę kontrastu(kontrast scen i zjawisk świata przedstawionego).
Bohater-narrator opowiadań Borowskiego i jego funkcje
Narratorem, a zarazem bohaterem Opowiadań Tadeusza Borowskiego jest młody mężczyzna - Tadek, nie można jednak utożsamiać go z postacią autora. Postać ta jest kreacją fikcyjną. Jednak poprzez fakt, iż narracja utworów jest zawsze pierwszoosobowa trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia zautentycznymi przeżyciami Borowskiego.
W każdym kolejnym opowiadaniu postać narratora-bohatera pełni nieco inną funkcję i różni się od pozostałych. W „U nas w Auschwitzu…” zdarza mu się na przykład używać określenia „my”, aby utożsamiać się z pozostałymi więźniami. Relacjonując wydarzenia w ten sposób dawał do zrozumienia, że osadzeni tworzyli specyficzną i dość jednorodną grupę, a także to, że indywidualiści nie mieli prawa bytu w obozie. Pozostanie w grupie było jedyną możliwością przeżycia. Warto przytoczyć fragment tego opowiadania:
„Kiedyś chodziliśmy komandami do obozu. (…) Nadeszło DAW i dziesiątki innych komand i czekały przed bramą: dziesięć tysięcy mężczyzn i wtedy z FKL nadjechały samochody pełne nagich kobiet. Kobiety wyciągały ramiona i krzyczały: - Ratujcie nas! Jedziemy do gazu! Ratujcie nas! I przejechały koło nas w głębokim milczeniu dziesięciu tysięcy mężczyzn. Ani jeden człowiek nie poruszył się, ani jedna ręka nie podniosła się. Bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym”
. Widzimy, w jaki sposób Tadek podkreśla, że nie był sam, że pozostali zachowywali się tak samo jak on. Ponadto w opowiadaniu tym narrator pełni funkcję nietypowego przewodnika, który niejako oprowadza czytelnika po obozie koncentracyjnym, co jakiś czas dzieląc się „dobrymi radami”. Tadek nie ukrywał, że zrobi wszystko, aby przeżyć. Narrator-bohater dostosował się do zasad „odwróconego dekalogu”, które jako jedyne dawały cień szansy na przetrwanie zagłady.
„U nas w Auschwitzu…” zawiera także bardzo interesujące fragmenty listów Tadka do ukochanej. Wynika z nich między innymi, że pozwolił zdegradować się do poziomu człowieka zlagrowanego:
„Jakże to jest, że nikt nie krzyknie, nie plunie w twarz, nie rzuci się na pierś? Zdejmujemy czapkę przed esmanami wracającymi spod lasu, jak wyczytają, idziemy z nimi na śmierć i – nic? Głodujemy, mokniemy na deszczu, zabierają nam najbliższych. Widzisz: to mistyka. Oto jest dziwne opętanie człowieka przez człowieka. Oto jest dzika bierność, której nic nie przełamie. A jedyna broń – to nasza liczba, której komory nie pomieszczą”.
Narrator-bohater Opowiadań nie jest więźniem nadzwyczajnym. Właściwie poza sprytem i odrobiną szczęścia, nie wyróżnia się niczym z tłumu osadzonych. Kieruje się w swoim postępowaniu własnym interesem i chęcią przetrwania, dlatego w „U nas w Auschtitzu…” widzimy go jako flegera, dzięki czemu ma dostęp do żywności, co pozwala mu przeżyć.
Z tym samym Tadkiem czytelnik spotyka się w innym opowiadaniu – „Ludzie, którzy szli”. Celem tego utworu wydaje się być nie tyle prezentacja jakiś poszczególnych postaci czy ich losów. Niewiele dowiemy się z niego o perypetiach Tadka. Natomiast opowiadanie to, jak żadne inne, ukazuje ogrom zagłady oświęcimskiej. Widzimy w nim narratora-bohatera, który wykonując swoje normalne czynności notorycznie zwraca uwagę czytelnika na masy ludzkie, jakie przewijają się przez obóz.
W utworze „Dzień na Harmenzach” widzimy Tadka podczas prac fizycznych w majątku Harmenze. Narrator w tym utworze zaznajamia czytelnika ze zwyczajami panującymi w obozie koncentracyjnym. Opowiadanie to pokazuje hierarchię i opisuje praktyki obowiązujące w Auschwitz, a przede wszystkim złożony i bezwzględny system pracy. To tu dowiadujemy się także o straszliwym głodzie, jaki cierpieli więźniowie:
„Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia. Ja już miałem taki głód”.
Poznajemy w tym opowiadaniu także bardziej drastyczne i bezwzględne oblicze Tadka, który dla zabawy droczy się ze starszym Żydem, że czeka go krematorium.
W „Proszę państwa do gazu” narrator-bohater nie przygląda się zagładzie z daleka, jak to ma miejsce w „Ludziach, którzy szli”. W tym opowiadaniu Tadek staje twarzą w twarz z ludźmi, którzy zostali przywiezieni do obozu, by za chwilę zginąć w komorze gazowej. Bohater jednak nie odczuwa współczucia, a raczej złość na Żydów. Jednak z czasem ludzka natura bierze w nim górę. W opowiadaniu tym widzimy, że Tadek nie jest człowiekiem do końca pozbawionym uczuć i czysto ludzkich odruchów. Śmierć niewinnych ludzi budzi jego sprzeciw
Nihilizm czy obrona przed nihilizmem – ocena postępowania bohaterów opowiadań Borowskiego
Nihilizm, czyli odrzucenie wszelkich przyjętych norm, wartości oraz zasad świadczących o człowieczeństwie, taką postawę zarzuca się bohaterom OpowiadańTadeusza Borowskiego. W jego utworach przedstawione zostały zbrodnie dokonywane w milczeniu. Wielokrotnie widzimy w nich brak jakiejkolwiek reakcji świadków na dokonywane na ich oczach zbrodnie. Wielu nie może pojąć, jak było możliwe takie znieczulenie na cudzą krzywdę. Jednak przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że to nie świadkowie, ale oprawcy wykazywali się bestialstwem, bezdusznością, okrucieństwem i barbarzyństwem.
Więźniowie Auschwitz na co dzień stykali się z niewyobrażalnymi scenami, przez co z czasem uodpornili się na ich drastyczność. Każdy z nich zdawał sobie sprawę z tego, że aby przeżyć nie może zwrócić na siebie uwagi esesmanów, a jedynie uchodząc z obozy żywcem będzie mógł dać „świadectwo prawdzie”. Z czasem masowe mordy stały się dla osadzonych czymś powszednim, czemu przyglądali się bez refleksji.
Przesłaniem Opowiadań Borowskiego było przekazanie prawdy o życiu w obozie koncentracyjnym, bez mitologizacji, upiększania i ubarwień. Dlatego też widzimy Tadka, który nie rozdziera szat, nie zasłania piersią swoich przyjaciół, ale człowieka, który przyjaciół nie ma, a jego jedynym celem jest przeżycie. Borowski uważał, że życie w obozie według zasad świata zewnętrznego prowadzi do szybkiej śmierci. Jednakże nie potępiał on tych, którzy do końca pozostali wierni swoim ideałom. Nie można też powiedzieć, że Opowiadania są hołdem dla więźniów, którzy robili dopuszczali się karygodnych i niewybaczalnych czynów, byleby przeżyć. Borowski pokazał, że człowiek musi dostosować się do każdych warunków, nawet jeśli są one niewyobrażalnie okrutne, pozbawione zasad i logiki, oparte na strachu, terrorze i cierpieniu.
Nowatorstwo opowiadań Borowskiego
W opowiadaniach Borowskiego zagadnienie nowatorstwa możemy rozstrzygać na dwóch płaszczyznach – pierwsza dotyczy nowatorstwa myślowego autora, czyli zupełnie nowego spojrzenia na historię, którą niejako wymusiły czasy II wojny światowej, druga dotyczy techniki pisarskiej.
Opowiadania Borowskiego należą do jednych z pierwszych utworów opisujących obozową rzeczywistość. „Czas spełnionej apokalipsy” wymógł na pisarzach i poetach zupełnie nowy styl i sposób opisywania rzeczywistości. Autor zbioru „Pożegnanie z Marią” w sposób niesłychanie dokładny opisuje system zniewolenia, charakteryzuje lagrowanego człowieka, pokazuje funkcjonowanie obozów śmierci, a także opisuje relacje międzyludzkie w obozie. Nie unika opisu upodlenia człowieka, nie przemilcza tego, że człowiek ulega zezwierzęceniu, za cenę własnego życia jest w stanie wyrzec się swego człowieczeństwa i moralności, a także, że jest współodpowiedzialny za zło.
Takie ujęcie w zdecydowany sposób przeciwstawia się martyrologicznej tradycjipolskiej literatury. Autor pokazuje jak w obliczu skrajnych warunków upadają ideały religii, sztuki, filozofii, cywilizacji oraz całej kultury. Borowski jak nikt inny skupia się na ukazaniu pohańbienia ludzkiej istoty, metod i skutków upodlenia człowieczeństwa.
Z drugiej strony w opowiadaniach dostrzec możemy nowatorskie zabiegi na poziomie samego tekstu i techniki autora. Borowski wprowadza nowy typ bohatera – człowieka z tłumu, a także jako bohatera przedstawia często anonimowy tłum. Świat przedstawiony uwiarygodnia narracja behawiorystyczna oraz pamiętnikarska. Autor zastosował metodę montażu filmowego (metoda kalejdoskopowa - poszczególne sceny oglądamy niczym w filmie, śledząc szybko zmieniające się krótkie sceny.
Ponadto Borowski wykorzystuje zasadę kontrastu - zestawia obok siebie przeciwstawne sceny i sytuacje. Język narracji zawiera wiele zwrotów z języka obozowego, stosuje wyrazy obce, oddające charakter obozu jako nowej Wieży Babel. Używa wielu wykrzykników, równoważników zdań, często w dialogach urywa wypowiedzi. Opowiadania są zwięzłe i lapidarne, mimo to pokazują całe spektrum życia obozu koncentracyjnego. Po II wojnie światowej opisywanie nowej rzeczywistości wymagało zupełnie innego pisarstwa. Borowski, jako jeden z pierwszych zastosował nową technikę i nowy sposób patrzenia na świat by oddać prawdę o „czasie spełnionej apokalipsy”.
Warszawa i jej mieszkańcy w opowiadaniach Borowskiego
Tadeusz Borowski dokonał wstrząsającego opisu sposobu życia mieszkańców Warszawy w opowiadaniach „Pożegnanie z Marią” oraz „Matura na Targowej”. Okupowana przez hitlerowców stolica stała się areną krwawych walk pomiędzy polskimi partyzantami, a oddziałami nieprzyjaciela. Borowski jednak koncentruje się na losach pojedynczych ludzi, którym zależy przede wszystkim na przeżyciu. Widzimy w jego opowiadaniach mieszkańców Warszawy, którzy żyją w ciągłymstrachu przed łapanką i wywózką do obozów koncentracyjnych czy też przed rozstrzelaniem na ulicy.
Borowski pokazał, że nie wszyscy Polacy zeszli na barykady, by wspólnie z Armią Krajową nękać Niemców niespodziewanymi atakami. W opowiadaniach widzimy ludzi, którzy zdecydowali się na współpracę z okupantami, dzięki której dalej mogli prowadzić swoje przedsiębiorstwa. Dzięki temu, w Warszawie wciąż możliwe było prowadzenie jakiegokolwiek interesu. W „Pożegnaniu z Marią” widzimy Inżyniera, który pomimo wybuchu wojny, a może nawet dzięki temu, rozbudował swoją firmę budowlaną. Człowiek ten podwoił swoje zyski dzięki pozwoleniu od Niemców na wybudowanie magazynu przy bocznicy kolejowej. Nie można jednak oceniać Inżyniera wyłącznie negatywnie, ponieważ za uzyskane w ten sposób pieniądze pomagał swoim pracownikom.
Mieszkańcy Warszawy szybko zostali zmuszeni do zmiany swoich przyzwyczajeń. Szybko okazało się, że nie pieniądz, a chleb i bimber są pożądaną walutą. Na ulicach stolicy kwitł handel wymienny, który był jedyną możliwością pozyskania towaru. Ogromnym ryzykiem obarczone były wszelkie kontakty Polaków z Żydami z getta, jednak pokusa zysku była zbyt silna. Przykładem może być Jan, który wzbogacił się właśnie na nielegalnym handlu z Syjonistami.
Czas i miejsce akcji opowiadań Borowskiego
Zbiór opowiadań Tadeusza Borowskiego „Pożegnanie z Marią” dotyczy okresu II wojny światowej i czasu tuż po jej zakończeniu. Akcja tytułowego opowiadania rozgrywa się w okupowanej przez hitlerowców Warszawie. Poszczególne miejsca to: mieszkanie przyjaciół Tadka i Marii, magazyn materiałów budowlanych, w którym pracował Tadek. Pośrednio dowiadujemy się także o istnieniu getta.
Opowiadanie „U nas w Auschwitzu…” ma charakter epistolarny i, jak wskazuje na to nazwa, opisuje życie w Oświęcimiu. Autor listów pisze do swojej narzeczonej przebywającej w obozie w Birkenau (Brzezince), ironicznie ukazuje obóz jako miejsce dobrze zorganizowane i zadbane, w przeciwieństwie do Brzezinki, gdzie rządzą choroby i śmierć. Akcja rozgrywa się po 4 kwietnia 1943 roku, kiedy przestano zabijać w obozie Aryjczyków. Utwór „Ludzie, którzy szli” także rozgrywa się w obozie, opisuje sytuację widzianą z boiska, które wybudowali więźniowie. Na rampie kolejowej pojawiają się wciąż nowe transporty, a przywożeni więźniowie idą na śmierć.
„Dzień na Harmenzach” rozgrywa się podczas jednego dnia pracy w majątku Harmenze. Wspomniany zostaje także żydowski obóz pod Poznaniem, w którym pracował Żyd Beker. „Proszę państwa do gazu” ukazuje rozładowywanie transportu Sosnowiec-Będzin, jedynego, w którym narrator brał bezpośredni udział. Z kolei opowiadanie „Bitwa pod Grunwaldem” rozgrywa się już po zakończeniu wojny w obozie dla dipów (przesiedleńców z państw podbitych przez Hitlera i znajdujących się na terenie III Rzeszy), w poesesmańskich koszarach. .
Obraz Holocaustu w opowiadaniach Borowskiego
Obraz Holocaustu i zagłady podległych hitlerowcom narodów odnajdziemy w opowiadaniach obozowych. W pierwszym z nich „U nas w Auschwitzu…” autor listów opisuje swej narzeczonej warunki, jakie panują w obozie. Miejsce to zostało przedstawione jako dobrze zorganizowany kombinat śmierci, który w sposób systematyczny gładzi ludzi w komorach gazowych. Codziennie na terenie odizolowanego od świata obozu odbywają się masowe egzekucje ludzi, którym przypatrują się więźniowie.
Przywiezieni do obozu ludzie są sortowani – jedni trafiają od razu do komór gazowych, zaś inni przeznaczeni zostają do obozowych prac – sortowania odebranych więźniom rzeczy, pilnowania ich, usuwania ciał zmarłych, dbania o posiłki. Więźniowie traktowani są jak niewolnicy, przedmiot, narzędzie pracy. Żyją w prymitywnych barakach, śpią na pryczach, wszyscy ubrani są w „pasiaki”. Nie mają wystarczającej ilości żywności, opieki medycznej, szaleją choroby. Birkenau nazwane zostaje „miastem o swoistych prawach i kolosalnej przepustowości”. Obowiązuje tam wyznaczona hierarchia i bezwzględne posłuszeństwo.
Z kolei w utworze „Ludzie, którzy szli” obserwujemy nieustanny pochód więźniów, którzy z rampy kolejowej trafiają wprost do komór gazowych. Obóz to miejsce masowego wyniszczania więźniów, zaś główne jego elementy to komory gazowe i piece krematoryjne. Więźniowie przyglądali się masowo idącym na śmierć. Ludzie po podróży chętnie szli do komór, gdyż zapewniano ich, że to łaźnie. Proces gazowania trwał zaledwie kilak minut i odbywał się rutynowo, nikt nie okazywał emocji. Dzięki powtarzającemu się sformułowaniu „ludzie szli i szli” narrator ukazuje ciągłość procesu zabijania i olbrzymie rozmiary ludobójstwa. Ludzie skazani na śmierć są w różnym wieku – od starców po dzieci. Większość z nich ma z sobą rzeczy osobiste i kosztowności, które są następnie selekcjonowane.
Opowiadanie „Dzień na Harmenzach” opowiada o organizacji pracy w obozie. Wybrani więźniowie przeznaczani byli do prac w gospodarstwach. Więźniowie budowali baraki, kładli tory kolejowe, kopali doły, sprzątali. Panuje hierarchia na wzór wojskowy, nad którą górują Niemcy. Wśród pracowników panuje głód – o jego zaspokojeniu myślą wszyscy. W najgorszej sytuacji są obcokrajowcy – nie otrzymują paczek, nie znają języka. Kwitnie złodziejstwo i handel. Najsłabsi i chorzy podczas „wybiórki” zostają przeznaczeni na śmierć, gdyż nie nadają się już do pracy. Za najdrobniejsze przewinienia można zginąć (np. wydrapywanie paznokciem resztek jedzenia). Przeżywają jedynie silni i potrafiący się przystosować.
Kolejny obraz Holocaustu zawiera opowiadanie „Proszę państwa do gazu”. Narrator-Tadek pracuje przy rozładowywaniu transportu więźniów – pierwszy raz ma okazję z bliska przypatrzeć się temu procederowi. Ludzi z Kanady nie wzrusza widok odchodów i ludzkich ciał, są przyzwyczajeni do tego widoku. Więźniom mówią, że pójdą do łaźni lub milczą. Niemcy nadzorują wyładunek i liczą łupy. Codziennie do obozu przywożonych jest piętnaście tysięcy ludzi. Obóz to fam byka śmierci, a przywożeni więźniowie pozbawieni zostali człowieczeństwa i godności, są przedmiotami, trybikami w wielkie maszynie. Kreska w notesie oznaczała samochód z sześćdziesięcioma ludźmi wiezionymi na śmierć.
Opowiadania Borowskiego pokazują, że Holocaust stanowił przemyślaną i doskonale zorganizowaną strategię hitlerowców wyniszczenia narodu Żydowskiego, a także zlagrowania wielu innych nacji, w tym Polaków. System zagłady działa niczym sprawna fabryka, zaś ludzie są traktowani przedmiotowo.
Znaczenie opowiadań Borowskiego
Tadeusz Borowski był autorem jednych z pierwszych powojennych utworów o „czasach pogardy” ukazujących prawdziwą rzeczywistość okupacji i życia w obozach koncentracyjnych. W swych opowiadaniach jest bezkompromisowy, rzetelnie ukazuje obraz człowieka zlagrowanego oraz zanik wszelkiej moralności. Utwory te odwołują się do autentycznych wydarzeń i oparte są na doświadczeniach autora.
Zbiór „Pożegnanie z Marią” to przede wszystkim dokument, który dla wielu ludzi urodzonych po wojnie lub nie znających rzeczywistości wojennej jest unikalnym zapisem tego do czego zdolny jest człowiek. Przedstawiają one zarówno obraz masowej zagłady ludzi i masowych mordów, jak i zachowania oprawców i ich ofiar. Autor nie przemilcza zezwierzęcenia więźniów i popełnianych przez nich zbrodni i wykroczeń, które służyły jedynie temu, by przeżyć.
Ponadto ważne dla literatury polskiej jest nowatorstwo opowiadań i wprowadzenie na taką skalę metody behawiorystycznej. Jej wybór okazał się niezwykle trafny w ukazaniu obozowego świata. Uwydatnia i z całą bezwzględnością opisuje zdegradowaną psychikę człowieka w obliczu głodu i śmierci, przestrzega przed powtórzeniem „hitlerowskiego eksperymentu” w przyszłości.
Na tle innych utworów opisujących wojenne zbrodnie prozę Borowskiego cechuje brutalizm i niezwykły pesymizm. Autor, nie bez pewnych racji oskarżany był o nihilizm. Udowadniał on, że człowieczeństwo nie jest oparte na silnych podstawach, a wartości jakie niesie cywilizacja, kultura. literatura czy sztuka łatwo mogą ulec degradacji. Dehumanizacja człowieka może nastąpić niezwykle szybko, nawet w kręgu kultury europejskiej, która przecież wprowadziła humanizm jako jedną z czołowych idei. Opowiadania mogą przerażać katastrofalną wizją, a zarazem zmuszają do zastanowienia nad siłą wartości, które wyznajemy.
Bohaterowie opowiadań Borowskiego
Tadek- występuje we wszystkich opowiadaniach, wiąże i spaja cały cykl. Mimo że nie możemy utożsamiać go z Tadeuszem Borowski, są pewne elementy, które łączą obu mężczyzn. Wiele wypadków z życia Borowskiego odnajdujemy w obozowym życiu Tadka.
Przed pobytem w obozach Tadek, podobnie jak Tadeusz Borowski, był studentem tajnego Uniwersytetu Warszawskiego (przez trzy miesiące jego studia finansował Inżynier) i młodym, początkującym poetą. Przed wojną wydawał potajemnie swój tomik poezji oraz pracował w firmie budowlanej, której właścicielem był Inżynier („Pożegnanie z Marią”). Mieszkał wraz ze swoją ukochaną - Marią aż do momentu, kiedy stała się ona ofiarą łapanki. Prawdopodobnie Tadek trafił do obozu w ten sam sposób.
W czasie wojny więziono go w Birkenau, Oświęcimiu oraz w innych obozach koncentracyjnych. Głodzony i maltretowany, zaczął akceptować warunki życia narzucane przez Niemców. Był przedmiotem obozowej edukacji. Z biegiem czasu uzyskał pewne przywileje. Pracował w szpitalu - został wysłany tam wraz z dwudziestoma innymi więźniami (kurs sanitarny opisuje w opowiadaniu „U nas w Auschwitzu). Kopał rowy oraz pełnił funkcję vorarbeitera (pomocnika kapy – w „Dniu na Harmenzach”). Rola ta oznaczała wyższe stanowisko w hierarchii obozowej, a tym samym większe szanse na przeżycie. Mimo to jego funkcja nie była wyjątkowo eksponowana, dlatego też nadal musiał bardzo uważać. Momentami jednak wydaje się, iż rola ta dawała Tadkowi poczucie pewnej przewagi nad innymi. Czasami nawet potrafił przeciwstawić się swoim przełożonym. Przykład odnajdujemy w opowiadaniu „Dzień na Harmenzach”, gdzie mężczyzna odmawia postowi wymiany butów na chleb. Tłumaczy się tym, iż chleba mu nie brakuje, a buty to prezent od przyjaciół z rampy. Ponadto odmawia również podarowania zegarka młodemu esmanowi. Tadek miał również dostęp do lepszego pożywienia. Gdy został ukarany przez kapę za oddanie zupy innemu więźniowi, nie martwił go fakt, że następnego dnia obiad go ominie.
W opowiadaniu „Ludzie, którzy szli” widzimy Tadka jako osobę, która tylko obserwuje ludzi idących do komór gazowych. Mężczyzna nawet nie myśli o tym, że mógłby być na ich miejscu. Prawdopodobnie jest świadomy swojej nieco wyższej pozycji obozowej. W obozie posiadał pewne znajomości, które pomagały mu przeżyć, oraz znał reguły, według których należało postępować, aby nie być zauważonym przez Niemców.
Dowodem na to, iż Tadek by lepiej „usytuowanym” w stosunku do innych mieszkańcem obozu świadczy fakt, iż jako jeden z niewielu został wysłany na rampę („Proszę państwa do gazu”). Mimo korzyści, jakie niosła ze sobą ta „wycieczka”, jej uczestnicy musieli uodpornić się na makabryczne widoki. Niemcy zmuszali ich do sprzątania wagonów, w których wcześniej transportowano ludzi do gazu. Na pokładach, oprócz bałaganu, więźniowie znajdowali martwe niemowlaki. Byli zmuszeni wynosić je na zewnątrz. Tadek w pewnym momencie zwierzył się swojemu przyjacielowi Henriemu, że ma dosyć. Był zły, że musiał tam przebywać.
Pobyt w obozach wpływał na Tadka bardzo negatywnie. Zaczął tłumić w sobie wszelkie uczucia, wartości. Była to cena jaką musiał zapłacić za zachowanie życia. Z biegiem czasu stał się „człowiekiem zlagrowanym”. Kierowała nim inna, obozowa moralność. Stał się człowiekiem uprzedmiotowionym, nie reagującym na ludzką krzywdę. Walczył o swój byt nawet za cenę życia innych ludzi. W opowiadaniu „U nas w Auschwitzu” jest już człowiekiem, który bardzo dobrze poznał reguły obozowego życia. Można powiedzieć, że Tadek to model człowieka, który przeżył obóz.
Maria - ukochana Tadeusza, przed wojna mieszkała z nim, zajmowała się rozwożeniem bimbru, który produkował Tadek. Podobnie jak Tadeusz, dużo czyta. Jest kobietą samodzielną - gdy Tadek proponuje jej pomoc w rozwożeniu bimbru, ona zapewnia go, iż poradzi sobie sama. W wyniku łapanki trafia do obozu koncentracyjnego.
Z opowiadania „U nas w Auschwitzu”, które stanowi ciąg listów od Tadka do Marii, dowiadujemy się, iż Maria chorowała podczas pobytu w obozie. Korespondowała z Tadkiem.
„Pożegnanie z Marią”
Tomasz- znajomy Tadka i Marii, redaktor syndykalistycznego dwutygodnika, uważa się za skrajnego lewicowca, handluje fałszywymi obrazami, pracuje razem z Tadkiem, wraz z żoną mieszka w mieszkaniu obok Tadka i Marii.
Apoloniusz - maluje obrazy, robi okładkę do tomiku Tadka.
Żydówka - była pieśniarka, uciekła z getta, chwilowo przebywa w mieszkaniu Polaków.
Inżynier - właściciel firmy budowlanej. Majątek zdobył w czasie wojny. Daje pracę wielu ludziom. Jest bardzo dobry dla swoich pracowników. Mimo to, iż prawo niemieckie wyznaczyło maksymalną płacę tygodniową w wysokości 73 złotych, on płaci swoim podwładnym więcej. Przez trzy miesiące bezinteresownie finansuje studia Tadeusza. Jedynym jego warunkiem jest to, aby Tadek uczył się dla Ojczyzny. Jest bardzo dobrym i hojnym człowiekiem.
Pani doktorowa - starsza kobieta, przedwojenna właścicielka ogromnego składu materiałów budowlanych. Jest bogata. Kiedyś bardzo pomogła kierownikowi, opiekowała się nim przed wojną. Nie jest szczęśliwa, gdyż jej córka jest więziona w getcie, skąd sama uciekła. Pragnie wrócić do obozu i tam doczekać śmierci u boku córki.
Kierownik - nazywany przez doktorową Jasiem, pomaga „Starej”- ma wobec niej dług wdzięczności za pomoc, jaką uzyskał od niej przed wojną.
Sklepikarz - typowy przedstawiciel mieszkańców przedwojennej Polski. Nieuczciwy wobec klientów, dba tylko o swoje interesy. Nie doważa towarów, zaokrągla ceny, nie dolewa bimbru do pełna. Nie robi tego jednak z czystej chciwości. Ma rodzinę i dzieci i jest świadom tego, że musi ich utrzymać.
„U nas w Auschwitzu…”
Stasiek i Witek - więźniowie, razem z Tadkiem biorą udział w kursach sanitarnych. Podobnie jak Tadeusz zostali wybrani z obozu jako jedni z niewielu, co świadczy o ich wyższej funkcji. Po ukończeniu kursu mają leczyć więźniów w Birkenau. Są uprzywilejowani. Nie muszą nosić więziennych strojów (tzw. pasiaków), mają lepsze warunki w pomieszczeniach mieszkalnych (w dni świąteczne stoły nakrywane są obrusami), zwalniani są z różnych obowiązków. W wolnym czasie spacerują wraz z Tadkiem po obozie w cywilnych ubraniach. Czują się lepszymi od innych.
Kurt - „ochotnik- kryminalista”, Tadeusz wypatruje go podczas ćwiczeń kryminalistów, którzy wykazali się szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna ten przekazywał kiedyś listy od Tadeusza dla Marii. Za to właśnie Tadek czuje sympatię do Kurta, który dopuścił się w życiu prawdopodobnie wielu przestępstw. Tadek twierdzi, iż jest to miły człowiek.
Hiszpan - jego historię opowiada Tadek, obaj byli w tym samym obozie. Mężczyzna pochodzi z Madrytu, skąd uciekł do Francji- właśnie stamtąd przywieziono go do Oświęcimia. W obozie zorganizowano mu ślub z Francuzką, z którą miał dziecko. Wydarzenie to zrobiło wielkie wrażenie na więźniach.
Adolf - mały, zasuszony, czarny kierownik kursów sanitarnych. Uważany przez więźniów za sympatycznego.
Proszę państwa do gazu
Henri- kolega Tadka z obozu. Jest „wielki i ociekający potem”, mówi o francuskim winie przywożonym ze Strasburga, spod Paryża, Marsylii. Lubi dobrobyt. Podobnie jak Tadek zajmuje dobrą pozycję w obozowej hierarchii. Z nim Tadeusz idzie na rampę. Mężczyzna ten wydaje się być jeszcze bardziej odpornym niż Tadek na to, co dzieje się wokół niego. Jest bardzo chętny do tego, aby pójść na rampę. Nie przeszkadza mu to, co tam zobaczy. Chce zdobyć pożywienie i inne rzeczy. Gdy po wielu godzinach spędzonych na rampie Tadek stwierdza, że ma dość, Henri nie zostaje z nim. Idzie rozładować kolejny transport i obiecuje Tadkowi, że przyniesie mu buty. Jest zachłanny, chce zdobyć jak najwięcej rzeczy przy czym obiecuje, że podzieli się nimi z kolegami. Mówi do Tadka:
„Słuchaj, mon ami, jak pójdziemy znów na rampę, przyniosę ci oryginalnego szampana. Pewnie nigdy nie piłeś, nieprawda.”
Marsylczyk - również przyjaciel Tadka z obozu, nie poznajemy jego imienia. Jest otyły, ma twarz „jak z miniatur Coswaya”. Jest komunistą i rentierem. Wraz z Tadkiem i Henrim idzie na rampę. Jest również „człowiekiem zlagrowanym”. Twierdzi, że transporty ludzi do krematoriów nie mogą się skończyć, bo nie będzie z czego żyć. Gdyby nie „wycieczki” na rampę, nie byłoby co jeść. Gdy dowiaduje się, że przyjechał kolejny transport, łapie marynarkę i biegnie.
Kim jest bohaterka opowiadania „U nas w Auschwitzu”
Opowiadanie ma charakter epistolarny i składa się z dziewięciu listów. W pierwszym liście narrator Tadeusz informuje, iż przebywa w obozie w Birkenau: „Wybrano nas kilkunastu z całego Birkenau”.
W pisanych każdego dnia („Ale Staszek obiecał przez swoje koneksje list przesłać, tylko żeby nie był długi, bo to musi być nudne tak do dziewczyny co dzień pisać”) listach opowiada o kursach sanitarnych ukochanej, która znajduje się najprawdopodobniej w tytułowym obozie Auschwitz. Kiedyś przebywała na Pawiaku:
„Wyobraź sobie, czym jest Oświęcim. Weź Pawiak, tę okropną budę, dodaj Serbię, pomnóż przez dwadzieścia osiem i ustaw wszystko tak blisko koło siebie, aby między Pawiakami było tylko trochę miejsca, wszystko otocz podwójnym drutem(…)”
„Pamiętam Ciebie z Pawiaka: wysoką, smukłą pannę o lekkim uśmiechu i smutnych oczach. Na alei Szucha siedziałaś z pochyloną głową i widziałem tylko Twoje czarne włosy, które teraz są obcięte I to jest najsilniejsze”.
Tadeusz znał ukochaną – nie podaje jej imienia – ze świata przed obozem:
„I pisze mi jeszcze brat o Twojej Matce, że myśli ona o nas i wierzy, iż wrócimy i będziemy zawsze razem, bo takie jest prawo ludzkie. ... W pierwszej kartce, którą dostałem od Ciebie w parę dni po przyjeździe do obozu, pamiętasz, co mi pisałaś? Pisałaś, że jesteś chora i że jesteś zrozpaczona, bo mnie „wtrąciłaś” do obozu. Że gdyby nie Ty, to ja itd. A wiesz, jak to było naprawdę?”
Wspomina, jak prowadzili długie wieczorne rozmowy w małym pokoiku w mieszkaniu przy ulicy Skaryszewskiej:
„I dlatego piszę Ci tak długie listy: bo to są moje z Tobą rozmowy wieczorne, jak wtedy na Skaryszewskiej”
<i?„myślę o="" ulicy="" skaryszewskiej.="" patrzę="" w="" ciemne="" okno,="" widzę="" swoją="" twarz="" odbitą="" szybie,="" a="" za="" szybą="" noc="" i="" nagłe="" błyski="" reflektorów="" z="" budek="" strażniczych,="" wyrzynających="" ciemności="" fragmenty="" przedmiotów.="" myślę="" skaryszewskiej”.<=""></i?„myślę>
Mieszkanie prawdopodobnie należało do rodziców Tadka: „Myślę o tym, jak bardzo byłaś dojrzała, jak dużo dobrej woli i — wybacz, że Ci to teraz piszę — poświęcenia włożyłaś w nasz stosunek, jak dobrowolnie wchodziłaś w moje życie małego pokoiku bez wody, wieczorów z zimną herbatą, paru na wpół uwiędłych kwiatów, psa, który wiecznie gryzł, i lampy naftowej u moich rodziców”.
Ukochana dobrze znała matkę i ojca Tadeusza: „wystawiają głowy przez kraty zupełnie jak króliki mego ojca, pamiętasz, szare, z jednym oklapniętym uchem”.
Gdy parę aresztowano, znaleziono tam wiele osobistych przedmiotów: „obok moich książek i wierszy - Twoje perfumy i szlafrok, czerwony jak brokat z obrazów Velasqueza, ciężki, długi (strasznie go lubiłem, w jego ramach wyglądałaś najwspanialej, choć Ci o tym nigdy nie mówiłem)”.
Z tym miejscem wiązały się te piękne wspomnienia: „Gdybym Ci powiedział wtedy, gdy tańczyliśmy we dwoje w małym pokoiku o pomarańczowym świetle”.
Człowiek wobec historii w opowiadaniach Borowskiego
Każdy człowiek żyje w określonym czasie historycznym. Rodząc się, nie ma wpływu na miejsce i czas tego wydarzenia. Borowski także stoi na stanowisku determinizmu historycznego, który twierdzi, że pojedynczy człowiek nie ma żadnej władzy nad historią. To historia go zniewala.
Pierwszą odsłonę człowieka postawionego wobec czasu okupacyjnego odnajdujemy w opowiadaniu „Pożegnanie z Marią”. Młodzi ludzie zmuszeni są żyć w warunkach narzuconych przez hitlerowców. Nie mogą realizować swoich pasji, nie mogą nawet otwarcie zdobywać edukacji. Podstawowym zadaniem jest utrzymanie jakiejkolwiek pracy i zdobycie jedzenia, którego wciąż brakowało. Bohaterowie różnorodnie reagują na ucisk – jedni buntują się, przechodzą do konspiracji, pomagają Żydom, czy choćby studiują dzięki tajnemu nauczaniu. Inni przystosowują się do sytuacji – poddają się korupcji, „kombinują”, czerpią korzyści majątkowe z pomocy Żydom. Jeszcze inni starają się wieść podwójne życie. Czas wolny spędzają na rozmowach o literaturze, piją wódkę, dzielą się refleksjami filozoficznymi.
W narzuconych przez historię warunkach okupacyjnych nie jest możliwe zachowanie pełnej wolności. Nie ma w niej miejsca dla lekkoduchów i wolnomyślicieli. By przetrwać, trzeba starać się dostosować. Każdy wybór, który prowadzi do przetrwania, trudno ocenić na płaszczyźnie moralnej. Trudno także uciec przed łapanką – często to przypadek, jak w przypadku Marii, decydował o tym, czy człowiek przeżyje. Borowski stara się potwierdzać, że jednostka wobec procesów, zmian, sytuacji historycznych jest bezbronna. Może starać się im przeciwstawiać, jednak to ostatecznie los decyduje o przyszłości człowieka.
W obozach koncentracyjnych ludzie zdominowani byli przez sytuację. Żyli w świecie odwróconego dekalogu, przestawały tu obowiązywać zasady spoza obozu. Jedyną wolnością, jaką można było zachować, była wolność wewnętrzna. Zewnętrzną przestrzeń swobody ograniczano na wiele sposobów. W lagrach panował głód, zimno, ciasnota, panoszyły się choroby, za najdrobniejsze przewinienia groziły kary cielesne, nad wszystkimi wisiało niebezpieczeństwo komory gazowej.
Niewiele było możliwości przeciwstawienia się systemowi zniewolenia. Bunt, który polegał na próbie ucieczki, kończył się zazwyczaj śmiercią. Można było, tak jak Tadek, przystosować się, jednak zmuszonym się było wówczas do kombinowania, cwaniactwa, wysługiwania się innymi. Niektórzy poddawali się i w krótkim czasie umierali. Sarkastycznie brzmią słowa, że w obozie najkrótsza droga do wolności wiodła przez komin pieca krematoryjnego.
Od zlagrowania nie było ucieczki. Człowiek wówczas zaczyna walczyć o wyłącznie swoje życie, ulega zezwierzęceniu, zapomina o moralności, ulega determinizmowi biologicznemu. Historia wyrzuca człowieka poza historię i czyni go przedmiotem
Behawioryzm w opowiadaniach Borowskiego
Behawioryzm to technika pisarska, którą w swoich opowiadaniach posługuje się Borowski. Autora „Pożegnania z Marią” można nawet nazwać skrajnym behawiorystą (wyjątek to opowiadanie „U nas w Auschwitzu”). Technika ta polega na tym, iż autor kładzie szczególny nacisk na ludzkie zachowania, gesty i ich werbalne odpowiedniki.
Tekst opowiadań nie zawiera monologów wewnętrznych, introspekcji, wewnętrznych dialogów. Liczy się tzw. „tu i teraz” postaci. Narrator opowiadań pozbawiony jest swojej „sfery wewnętrznej”. Jest to spowodowane tym, iż więźniów w obozie traktowano jak rzeczy, a rzeczy nie posiadają przecież sfery duchowej, życia psychicznego. Dlatego właśnie w opowiadaniach tych dominuje zewnętrzność.
Często genezy behawioryzmu Borowskiego doszukiwano się u innych autorów, zwłaszcza Hemingwaya. Nie był to jednak dobry trop, bowiem użycie takiej, a nie innej techniki przez Borowskiego, wynikało z zupełnie innych przyczyn.
Nihilizm Borowskiego? Polemika z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim
Nihilizm jest to odrzucenie wszelkich przyjętych norm, wartości oraz zasad. O właśnie takie wypieranie wartości posądzany był Borowski.
Opisywał on zbrodnie dokonywane w milczeniu. Ofiary nie protestowały, świadkowie również patrzyli na to, co się dzieje, bez komentarza. Wydawać by się mogło, iż życie ludzkie nie miało dla nich żadnego znaczenia. Jednak to nie prawda. Do obrazów mordu, wyżywania się na ludziach, można się przyzwyczaić. Mieszkańcy obozów byli świadkami tysięcy takich sytuacji. W pewnym momencie uodpornili się na takie widoki. Przestali komentować, przestali sprzeciwiać się temu, co widzieli. Stało się to dla nich naturalne, było faktem życia codziennego. Właśnie odbieranie przez więźniów śmierci jako czegoś naturalnego, normalnego, było dla władców obozów celem najwyższym. I oni ten cel osiągnęli. Dla więźniów najważniejsza była walka o własne życie.
W opowiadaniach Borowskiego nie ma miejsca na wartościowanie z zewnątrz tego, co działo się wewnątrz obozów. Autor utworzył jakby odrębny świat, rządzący się własnymi prawami. Zarzucano mu, iż właśnie poprzez to odgrodzenie się od reszty świata akceptuje zdarzenia, które miały miejsce w obozie, czyni je normą.
Warto zauważyć, iż w tomie „Pożegnanie z Marią” są również czyny bohaterskie. Narrator nie chwali ich autorów głośno, jednak występuje tam coś, co można by nazwać „milczącym podziwem”.
Na sposób, w jaki Borowski opisuje zdarzenia z czasów wojny, możemy również spojrzeć z innej strony. Co prawda, nie zawiera tam osądów o otaczającej go rzeczywistości, jednakże zakłada czytelnika, który te sądy wypowie, głośno lub w myśli. Przypuszczalny odbiorca tekstu to człowiek żyjący poza lagrem, to człowiek, który wie, co jest dobre a co złe, dla którego zbrodnia to zbrodnia. Takiemu czytelnikowi nie trzeba mówić, że Niemiec źle zrobił, gdy zastrzelił niewinnego człowieka. I to właśnie ten czytelnik wnosi do utworu wartości, może nie wypowiedziane głośno, ale pewne, jednoznaczne. Autor więc niejako zmusza czytelnika do zawarcia stanowiska, prowokuje go do protestu, który ma przerwać milczenie. Narrator bowiem nie może wyrazić wszystkiego, co chciałby powiedzieć. Jest przecież mieszkańcem obozu, „człowiekiem zlagrowanym”.
Jednym z pisarzy, który polemizował z Borowskim, był Gustaw Herling-Grudziński. W ostatnim numerze londyńskich „Wiadomości” z roku 1948 zamieścił recenzję zbioru opowiadań „Pożegnanie z Marią”, noszącą tytuł „U kresu nocy”. Prawdopodobnie Borowski nigdy nie zapoznał się z tym tekstem, gdyż nigdy na niego pisemnie nie odpowiedział. Jawnie Grudziński wypowiedział się na ten temat również w swoim „Dzienniku”, natomiast w i „Innym świecie” oraz w wypowiedziach krytycznych dotyczących literatury krajowej prowadził krytykę ukrytą. Posądzał Borowskiego o nihilizm i relatywizm moralny. Kwestią fundamentalną dla Grudzińskiego był „problem stosunku kultury europejskiej oraz związanego z tym wyboru wartości”. Herling uważa, że powinno się wnosić wartości do nieludzkiego świata zła. Borowski natomiast przyznaje wartości w świecie, w którym ich nie ma. Herling w „Innym świecie” stara się pokazać, iż należy mieć świadomość tego, że jeśli nie będziemy walczyć o utrzymanie pryncypialnych praw moralnych, to one wówczas przestaną istnieć. Należy chronić je przed zniszczeniem oraz potwierdzać je czynami.
Grudziński krytykuje Borowskiego również za to, że ten nie pamięta o osobach, które nie zrezygnowały ze swoich wartości, które w tych ciężkich, obozowych warunkach, nadal zachowywały się w sposób godny. Herling zauważa w tym zachowaniu zabieg celowy, przykład zamierzonej niwelacji wartości.
Obozowa codzienność w opowiadaniach Borowskiego
Tadeusz Borowski był więźniem obozu w Oświęcimiu i swoje przeżycia opisał w licznych opowiadaniach i utworach poetyckich, m. in.: „Pożegnanie z Marią”, „Kamienny świat” – zbiory opowiadań , „Pieśń”, „Umarli poeci” – wiersze.
Tadek - bohater zbioru opowiadań napisanych przez Tadeusza Borowskiego, więźnia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau to obozowy kapo. Borowski w sposób naturalny pisze o rzeczach nieludzkich, ukazując mechanizm odruchów biologicznych, które kierowały zachowaniem więźniów. Jego behawiorystyczna technika pisarska spycha na dalszy plan analizę psychiki ludzkiej. W opowiadaniach wyraźnie pokazane jest zezwierzęcenie, nihilizm oraz kult chytrości panujący w obozie.
W opowiadaniu pt. „U nas w Auschwitzu” narrator stwierdza, że do takiego postępowania zmuszała ludzi nadzieja. Nadzieja na to, że kiedyś w końcu będą mogli normalnie żyć. Snuje również refleksję na temat traktowania więźniów w obozach. Ludzie dostają tylko tyle, aby móc żyć i pracować, jak najmniejszym kosztem. Opowiadanie pt. „Proszę państwa do gazu” opisuje rzeczywistość obozową oczami Tadka - człowieka zlagrowanego, umiejącego zorganizować jedzenie i dobrą pracę. Nie poruszają już go tak jak kiedyś wszystkie okrucieństwa, z którymi ma do czynienia, gdyż jest to po prostu obozowa codzienność.
„Ludzie, którzy szli” – to opowiadanie w którym spotykają się dwa światy: świat lagrowanych więźniów i tłum ludzi z transportu prowadzonych na śmierć do komór gazowych. Więźniowie budowali boisko do piłki nożnej za barakiem szpitala. Siali kwiatki pod oknami bloków i wykładali dróżki czerwoną, tłuczoną cegłą. Siali również warzywa, zakładali trawniki, grali w piłkę, prowadzili rozmowy. Codziennie wychodzili do niewolniczej pracy. Tymczasem na rampę przyjeżdżały towarowe pociągi z ludźmi przeznaczonymi do zagazowania. Borowski pisze: „Wróciłem z piłką i podałem na róg. Między jednym, a drugim kornerem za moimi plecami zagazowano trzy tysiące ludzi.” Ludzie natomiast szli dwiema drogami do lasu, gdzie były komory gazowe (kobiety, mężczyźni i dzieci). Więźniowie mieli swoje troski: kradli, aby przeżyć, czekali na paczki i listy z domu, intrygowali między ludźmi. Obojętnie patrzyli na gromady ludzi idących na śmierć.
Borowski pisze, że pamięć ludzka przechowuje tylko obrazy. Wracając myślami do ostatniego lata w Oświęcimiu zapamiętał kobietę stojącą w obliczu śmierci przed płonącym rowem, dziewczynę krzyczącą z głębi bloku „czy człowiek będzie ukarany za zbrodnie” i Żyda, który chce kupić jajka dla ukochanej Mirki od innego więźnia, który dostawał paczki.
Problem moralności w opowiadaniach Borowskiego
Wojna zburzyła wszystkie dotychczasowe normy etyczne, pojęcia związane z moralnością zostały przewartościowane, odwrócone. Najlepiej to widać w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego, w których obóz został pokazany jako miejsce, rządzące się prawem odwróconego dekalogu. Zderzenie dwóch odmiennych systemów wartości – tego sprzed wojny i tego, który panował w obozie, musiało prowadzić do bardzo poważnych dylematów i wewnętrznych rozterek. Aby przeżyć, ludzie nie mogli pozwolić sobie na wspomnienia i odniesienia do przedwojennej rzeczywistości.
W ekstremalnych warunkach obozu koncentracyjnego zanikają zachowania powszechnie uważane za humanitarne. Nie ma tu współczucia i litości dla słabszych i mniej zaradnych więźniów, nie ma miłości, przyjaźni, solidarności. Jest tylko chęć przeżycia za wszelką cenę. Dobitnie ukazuje to scena z opowiadania „Proszę państwa do gazu”, przedstawiająca kobietę, która wyrzeka się własnego dziecka, by uratować się przed komorą gazową. Inna pokazuje brak współczucia więźniów dla kobiet idących na śmierć. Nikt nie kryje się z tym, że okradł współwięźnia lub, że życzy mu śmierci. Nikt też nie wstydzi się, że zjada odpadki.
Co najgorsze ludzie przestają reagować na cierpienie i śmierć innych. Śmierć towarzyszy niedoli przestaje wywierać jakiekolwiek wrażenie - to efekt przyzwyczajenia się do tego widoku. W ujęciu Borowskiego obóz koncentracyjny jest miejscem, do którego można się przyzwyczaić, nauczyć się sobie radzić tak, aby przetrwać - zwłaszcza, jeśli jest się więźniem uprzywilejowanym. Taką postawę przyjął główny bohater opowiadań, Tadeusz.
Jako więzień pracujący na rampie mógł wykazać się jedyną możliwą formą litości dla tych, co idą na śmierć – nie mówić prawdy, oszukiwać. Jest brutalny, opanowany, obojętny, choć ma chwile załamania, gdy pyta, czy to nie patologiczne, że zamiast litości dla nowo przybyłych, czuje agresję i niechęć. Czuje wstręt do drugiego człowieka, odnosi się do niego z drwiną, jakby aprobując stan nierówności. Ale to także Tadek zadaje dramatyczne pytanie: „Czy my jesteśmy ludzie dobrzy?”. Jednak tylko takie osoby jak on mają szansę przetrwania piekła obozowego. W zamian za to ma co zjeść, w co się ubrać. Nie znaczy to jednak, że narrator, przyjmując ten punkt widzenia, nie potępia niczego. Są sceny, w których mamy do czynienia z jego wyraźnym osądem potępiającym, np. w opowiadaniu „Dzień na Harmenzach” w przerażającym dialogu z tragarzem Bekerem, gdzie Borowski piętnuje egzekucje dokonane przez starego Żyda.
W opowiadaniach Borowskiego wyraźnie widać zatarcie granicy pomiędzy ofiarą a zbrodniarzem. Pozostawienie choćby niewielkiej nadziei na przeżycie, powoduje, że ludzie próbują ratować siebie nie zważając na innych. Występowała powszechna znieczulica, która pozwalała przetrwać, ale przetrwać częstokroć kosztem drugiego więźnia, a moralność została całkowicie zachwiana.
Obraz lagrów w opowiadaniach Borowskiego
Tom „Pożegnanie z Marią” Tadeusza Borowskiego to zbiór opowiadań, poruszających tematykę doświadczeń okupacyjnych oraz obozowych, zwraca zwłaszcza uwagę na niszczenie wszelkich wartości moralnych w ekstremalnych warunkach. Świat więzienny autor obserwuje od wewnątrz i opisuje go z punktu widzenia człowieka biorącego w tym życiu czynny udział.
Zbiór opowiadań, jak by się mogło na początku wydawać, powinien dokumentować okrucieństwo hitlerowców, obozy zagłady wszak są ich dziełem. Mimo tego, postaci oprawców zostały niemal całkowicie pominięte. Hitlerowcy przedstawieni zostali jako ludzie wykonujący swą rutynową pracę dzień za dniem. W ich kreacji zaś, prócz kilku wyjątków, trudno doszukiwać się elementów świadczących o wynaturzonym, zwierzęcym bestialstwie.
Wydawać się może, iż ta fabryka śmierci sprawnie funkcjonuje dzięki więźniom. To oni przestrzegają obowiązującej hierarchii, żyją według określonych zasad, które wprawdzie dają im szanse na przetrwanie, jednak odzierają z człowieczeństwa. Wytworem obozów koncentracyjnych jest tzw. człowiek zlagrowany. Więzień nie zgadza się na zło, jednak dostosowuje się do praw obowiązujących w obozie.
Bohaterowie opowiadań nie są więźniami stanowiącymi najniższą grupę w obozowej hierarchii. To zaradne jednostki, które pracują i czerpią ze swej pracy korzyści. Przyzwyczajeni do widoku śmierci, obojętnieją na ludzką tragedię i cierpienie. Zajmowane stanowiska i pełnione funkcje dają im możliwość zabezpieczenia sobie lepszego bytu, co przekłada się na poczucie wyższości względem innych współwięźniów. Mężczyźni nie myślą o tym, że dobrze wykonywana przez nich praca wzmacnia tylko pozycję oprawcy.
Losy głównego bohatera opowiadań, Tadka pokazują jak szybko odnalazł się on w obozowej rzeczywistości. Zostaje flegerem, pełni także funkcję vorarbeitera. Dzięki takiemu postępowaniu ma zapewniony lepszy byt, ale co za tym idzie, sprawuje kontrolę nad innymi więźniami. Taki stan rzeczy powodował, że granica między ofiarą a oprawcą zacierała się, stawała się coraz mniej wyraźna. Bohater rezygnuje z systemu wartości wyznawanego na wolności. Przyjmuje prawa rządzące w obozie za jedyne możliwe, aktualne, dopuszczalne. Nastawienie na biologiczne przetrwanie doprowadza do wyzbycia się umiejętności współodczuwania.
Zatem w jaki sposób będzie oceniana postawa, z którą w czasie wojny wiązało się zachowanie ludzkiej godności i przestrzeganie zasad moralnych niezależnie od okoliczności i miejsca, w jakich znajdował się człowiek. Już samo przestrzeganie norm było postrzegane przez wielu jako postawa bohaterska. Niestety w „Opowiadaniach” łatwiej znaleźć przykłady wynaturzonego zachowania człowieka, aniżeli przykłady postaw budzących podziw i aprobatę. Czytamy o Żydzie, który zabił własnego syna tylko dlatego, że ten kradł jedzenie. Nasz sprzeciw budzi scena, w której kobieta ucieka przed swoim dzieckiem, bowiem zdaje sobie sprawę z tego, że jako matka zostanie razem z nim zamordowana. Bohaterka ma świadomość sytuacji, w jakiej się znajduje i pragnie przede wszystkim przeżyć. Instynkt macierzyński okazuje się słabszy od woli przetrwania.
Motyw Żyda w opowiadaniach Borowskiego
Portret Żyda odnajdziemy w jednym z opowiadań Tadeusza Borowskiego, pochodzącego ze zbioru „Pożegnanie z Marią”, a noszącego tytuł „Dzień na Harmenzach”. Borowski przedstawia w nim prace więźniów obozu koncentracyjnego, wśród nich jednego z Żydów - Bekera.
Autor w swoim opowiadaniu poprzez ukazanie postaci Bekera potępia człowieka i drzemiące w nim ciemne siły. Jednak to pragnienie życia potrafi wyzwalać w nim nieludzkie zachowania. Autor nie komentuje swoich zapisków, pozostawia to czytelnikowi, pokazuje, jak nienaturalne, pełne okrucieństwa, oparte na zasadach „odwróconego dekalogu” środowisko może wpłynąć na człowieka i zniszczyć wszelkie jego zasady moralne.
Żyd Beker to zdegradowany więzień. Jest podporządkowany przepisom obozu, a jednocześnie zakłamany. Nie okazując współczucia innym i zabijając za wykroczenia, sam uważa, że zasady obozowe jego nie dotyczą. Człowiek ten zatracił ludzkie wartości, o czym świadczą jego słowa: „Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia. Ja już miałem taki głód”. Jego potrzeby ograniczają się tylko do zaspokojenia głodu.
Więźniowie, którzy nie upadli tak nisko, traktują go jak mordercę, gardzą nim, mówią do niego: „Bydlę! (…) Mam nadzieję, że razem ze swoimi wrzodami pójdziesz do komina (…) Boisz się, co? Nosił wilk…”. To jedyna kreacja Żyda wśród przedstawionych, która jest negatywna. Jednak należy pamiętać, że ten obraz Żyda nie świadczy o całym narodzie, a raczej stanowi przykład człowieka słabego, zniszczonego doszczętnie przez obóz. Gdyby nie wojna, zdarzenia te nie miały by miejsca. Ten obraz Żyda stanowi w literaturze świadectwo ogromu zagłady II wojny światowej polegającej nie tylko na mordach, ale na wyniszczeniu ludzkiej psychiki.