TĘSKNICA, OPOWIASTKI


TĘSKNICA - CHOROBA DUSZY

„Mrok na schodach, pustka w domu - nie pomoże nikt nikomu.” Jest taki smutek duszy, który ją pęta, jak w pajęczynowy kokon owija i pogrąża w bezruchu, podczas gdy ciało gorączkowo podąża za błąkającymi się gdzieś pragnieniami.

*

Nazywano to demonem południa lub acedią i sądzono, że jest to choroba mnichów dająca o sobie znać w najgorętszą porę dnia lub gdy życie wchodziło w przesilenie i zanikała nadzieja, wola i impet życia, a w serce zakradała się dziwna gnuśność. W tym dziwnym stanie - choroby czy grzechu - nienawidziło się tego, co jest, a pożądało tego, czego nie ma. Miało się upodobanie w tym, co powinno budzić wstręt, a czuło się wstręt do tego, co trzeba było kochać. Było to jakieś dziwne zauroczenie pustką, nicością, zniesmaczenie rzeczywistością i życiem. Można powiedzieć, że teraz na ową chorobę cierpi mnóstwo ludzi, sądząc często, że to depresja.

*

Jeden z przewodników po kopalni soli w Wieliczce, kiedy ktoś zatrzymywał się nad jeziorem przy kaplicy św. Kingi i wpatrywał się w nieruchomą wodę, przestrzegał go, że może nabawić się przez to „tęsknicy” - choroby duszy, na którą zapadają ludzie kochliwi i melancholijni. A to dlatego, że woda w owym jeziorze była wodą „smutną”, bo zastygłą w bezruchu. Nie unoszącą się w parze ku niebu, nie zamieniająca się w obłoki, a potem w deszcz. Nie było w niej ani żab, ani ryb, nie unosiły się nad nią ważki. A przede wszystkim nie odbijała ona w sobie nieba i nie znała słońca, dlatego może przyciągała tych, co zatrzymywali się nad nią z latarkami oświetlającymi ich twarze, które obijały się w martwej tafli owej wody. I ona wsączała wtedy w ich duszę tę „tęsknicę” - opętanie marzeniami za niewiadomo czym, jakieś otumanienie, niepokój, zbłąkanie pragnień. Górnicy wieliccy, którzy na to zapadli, nie nadawali się już ponoć do pracy w kopalni i częściej ulegali wypadkom. Ów przewodnik pokazywał też ławkę nad tym jeziorem nazwaną „dla wybrańców Amora”, czyli dla ludzi kochliwych, sentymentalnych, zapatrzonych w siebie samych, czyli szukających luster także w innych, a tu skłonnych do wpatrywania się w tę martwą toń. I czasem komuś opowiadał o jednym Sylwku, cieśli górniczym, który ponoć stracił miłość swojej dziewczyny, więc siadywał nad tą wodą wpatrując się w nią, jakby twarzy tej dziewczyny w niej szukając. I choć pracował potem z dala od jeziora, to wciąż nad nie powracał, jakby czymś zauroczony i przeraźliwie smutny. Kiedyś jeden z górników usłyszał głośny plusk wody. Kiedy podbiegł i poświecił lampą ujrzał tylko czyjeś buty. W tej wodzie nasyconej solą jednak trudno było się utopić. Wyciągnął za te buty owego Sylwka, który uwiązał sobie u szyi duży kawał soli… Odratowano go i przeniesiono do pracy na powierzchni. Ponoć słońce go po jakimś czasie wyleczyło.

*

Nieruchoma, martwa woda, która nie odbija w sobie nieba - to obraz duszy uwiedzionej jakimś smutkiem, beznadzieją, gnębionej jakąś gorączką i pragnieniami bez spełnienia. Ojcowie pustyni dość dobrze tę chorobę opisali, a teraz zajmują się nią psychoterapeuci, lecz nie szukając jej przyczyn w duszy, a uleczenia w Łasce, w zwróceniu jej ku Niebu i Bogu. Kto bowiem odwraca się od Nieba, widzi wszystko w barwie rzucanego na to własnego cienia, coraz bardziej mrocznego. A pozostawione za plecami Anioły płaczą…



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pochwała przyjaźni i hartu ducha w opowiadaniu ''Stary człowiek i morze''
Opowiadanie o Huncwocie, scenariusze
WŚRÓD KRZYWYCH LUSTER, OPOWIASTKI
UZDROWIĆ, OPOWIASTKI
Opowiadanie logopedyczne (3), CWICZENIA
Opowiadanie o kropelce wody, Chemia, Tajemnice wody
Wróbelek Elemelek -30 tekstów opowiadań, dla dzieci, Poczytaj mi mamo
WODA ŻYWA -, OPOWIASTKI
MIŁOŚĆ NA LICYTACJI, OPOWIASTKI
Anselm Grün OSB - Opowiadanie - Przyjazn, religia, Anselm Grun
Balsam dla duszy opowiadanie 1
opowiadanie
Bohater opowiadan
OPOWIADANIE O NAJCIEKAWSZEJ PRZYGODZIE ZBYSZKA Z BOGDAŃCA
opowiadanie moj najlepszy przyjaciel
OPOWIADANIE, E. POLONISTYCZNA, PISANIE
opowiadanie, Edukacja polonistyczna

więcej podobnych podstron