„Próchno” Wacław Berent
Wacław BERENT (15.09.1873 - 20.11.1940)- „Próchno” (wyd.1902)
Część pierwsza
[rozdz. 1]Powieść rozpoczyna cykl wspomnień. Ojca wychowującego samotnie syna. Opisu niespełnionych, niedomówionych jego dążeń oraz miłości do obrazu matki. Potem następuje opis pierwszej kobiety w życiu młodego człowieka i jej odwiedzin u ojca. Wkrótce zostaje ona zdradzona i w rezultacie zabija się. Syn dorasta, jest aktorem, gra nawet lepiej od ojca, robi to bowiem z uczuciem i afektacją. Ojciec jego jest w tym okresie życia mizoginem, przepełnionym niechęcią do płci pięknej. Musi też pożyczać od syna - Władka Borowskiego -pieniądze. Władek jest bardzo popularny, tłum skanduje jego nazwisko. Ojciec zaś trafia na dwa miesiące do więzienia, kiedy wraca, syn jest już żonaty - z Zosią. Stary aktor upija się do nieprzytomności.
[rozdz. 2] Tutaj rozumiemy że pierwszy rozdział jest retrospekcją, opowiadaniem Borowskiego na ławce cmentarnej. Powiernikiem opowieści jest doktor Kunicki. Władek upija się absyntem, dochodzi do kłótni. Obaj mówią o miłości do Zochny. Kunicki wyraża swoje zainteresowanie jej osobą. Borowski mówi Kunickiemu, iż kocha go, odchodząc jednak, spogląda nań z nienawiścią.
[rozdz. 3] Kunicki pije wino w kawiarni, świątyni modernizmu. Czyni to w towarzystwie Jelsky'ego. Podczas jednej z operacji doktora dochodzi do wypadku - pacjentka umiera, pomimo dramatycznych starań lekarzy. Kunickiemu polecono wówczas wziąć urlop. Ów udaje się do domu i przez roztargnienie myli mieszkania. Trafia do lokum, do którego właśnie sprowadzono księdza, samobójstwo popełnił tam bowiem pewien student. Kunickiemu zdaje się, iż to on leży tam martwy w mieszkaniu. Dopiero wyszedłszy z bramy spostrzega swoją omyłkę. W domu mówią mu o wizycie Zosi Borowskiej i jej zaproszeniu.
[rozdz. 4] Władek Borowski zamyka się w swoim pokoju, czyta książki pożyczone od Jelski'ego, pije alkohol, pali papierosy. Maltretuje żonę tyradami o niepokonanym tłumie - motłochu, dla którego pełen jest uwielbienia. Zochna płacze, jest smutna i przestraszona, jednakże wierna i kochająca - jest bowiem całkowicie wytworem męża. Borowski urobił ją na własną modłę, zindoktrynował zupełnie.
[rozdz. 5] Borowski, Jelski i Kunicki zdążają dokądś rozmawiając o kobietach. Na ulicy sprzedają gazety reklamując je hasłem o zamachu anarchistów i wysadzeniu w powietrze teatru.
[rozdz.6] W kawiarni urzęduje i bawi się cyganeria. Jelsky robi krótki wywiad z Borowskim. Von Hertenstein wygłasza mowę na cześć Turkuła - autora „Przeznaczenia”, wszyscy piją szampana wiwatując mu.
[rozdz. 7] To opis drogi do knajpy - Tyngla, przy akompaniamencie śpiewu Borowskiego.
[rozdz. 8] Turkuł proponuje Borowskiemu (na własny koszt) by ten jechał z nim do Warszawy, aby wspólnie występowali tam na deskach teatru wielkiego. Ich rozmowę, w której udział bierze również Hertenstein, przerywa Pawluk- malarz. Mówi on o żonie Borowskiego. Ten sam malarz, na korytarzu, tłucze celowo lustro. W knajpie występuje Yvetta Guilbert przybyła z Paryża. Jej występ wywołuje ogromne wrażenie, ku zadowoleniu dziennikarza-opiniodawcy Jelsky'ego.
[rozdz. 9] Borowski ucieka od żony. Pisze do niej kartkę pożegnalną. Ta na wpół we śnie mówi by mąż szedł już. Borowski odchodzi z Turkułem, próbuje jeszcze popełnić samobójstwo, skacząc do rzeki, zostaje jednak powstrzymany.
Część druga
[rozdz. 1] o nieokreślonej porze, gdy kawiarnie są jeszcze zamknięte, czy też dopiero mają je otworzyć Jelsky składa wizytę opuszczonej Zosi Borowskiej. Później przy kawie pisze artykuły na temat pożaru i występu Yvette. Dyskutuje przy tym z Mullerem o pomiotach, słabościach oraz sztuce i etc.
[rozdz. 2] Jelsky czyta artykuły Mullera o Zosi i Lili z kawiarni. Są to wspaniałe przemowy zakończone hymnami do szatana. Czyta wciąż paląc i popijając kawę, ma potworny mętlik w głowie, widzi nawet halucynowaną przez jego umysł postać Mullera (wyższego niż w rzeczywistiości) rzuca w nią krzesłem, wizja znika. Potem otwiera okno, z nad miasta słychać dzwony na ave Maria.
[rozdz. 3] Jelsky odwiedza Kunickiego, mówi mu o tym, że Borowski porzucił Zosię. Jednak Kunicki jej nie chce, mówi zaś o społeczeństwie i planach zostania artystą, aczkolwiek wrzuca do ognia zeszyt z twórczymi zapiskami. Zosia pisze do Jelsky'ego, ów odwiedza ją na 30 minut po czym wychodzi.
[rozdz. 4] Jelsky pije w knajpie i rozmyśla. Rysuje na stole rewolwer, co więcej ma takowy w kieszeni. Pisze i drze papier. Wysyła list do Pawluka z kluczem Zosi. Wypija wino z trucizną i paląc papierosa usypia. Do kawiarni wpadają ludzie i chciwie rzucają się na jego ostatnie w życiu zapiski. Ich przesłaniem jest hasło „eviva la arte”.
Część trzecia
[rozdz. 1] Muller z Henrykiem von Hertensteinem piją wino, rozmawiając o zbliżającej się śmierci Mullera. Henryk nosi przy sobie truciznę. Rozmawiają o rozpuście, kobietach, ofierze, egoizmie etc. Pod fortepianem śpi chart -Vena - żywo kojarząca się z kobietą.
[rozdz. 2] Hertenstein opowiada o swojej znajomości z Hildą - artystką, aktorką, dumną i silną. Chce by ona została przy nim, chce jechać z nią. Jest ona dla niego uosobieniem sztuki - zwłąszcza jej śpiew. Ona natomiast traktuje go jak dziecko. Przyjaciele czytają o księżniczce Bratumile, która oddała się na chuć szatanowi, podobnie jak Henryk. Jest on bowiem martwy dla świata. Czeka jedynie śmierci.
[rozdz. 3] Hertenstein i Muller palą opium z tytoniem. Rozmawiają o progu życia i śmierci, dekadentach, o sztuce prawdziwym działaniu, o mierze wartości dzieł i o tych, którzy ją oceniają. Rozmawiają wciąż o śmierci - poważnej, lodowatej, bezdusznej, o samobójstwie i kulturze duchowej. Wizytę składa im Ona-Sztuka pełna jeszcze pochlebstwa tłumów, godności i dumy.
[rozdz. 4] Aktorka, z mnóstwem kwiatów, przybywa do zamku, posiadłości Hertensteina. Rozmawia z Mullerem i Hertensteinem, gra na fortepianie, po czym wręcza białą różę Mullerowi. Po jej wyjściu Hertenstein opowiada swojemu rozmówcy o wierzeniach buddyjskich - wyzwoleniu się ze świata, a właściwie z trzech światów - pierwszego - białych marzeń, drugiego - szarego życia i trzeciego - czarnej ścieżki sztuki. Muller też chce wierzyć, również nie bać się śmierci.
[rozdz. 5] Muller i Hertenstein połykają truciznę. Ostatnie chwile rozmawiają. Muller nie wierzy w założenia buddyjskie, Hertenstain zaś spokojny oczekuje śmierci. Myślą obaj o beznadziejności dążeń i o sposobie myślenia społeczeństwa - ludzi pracy. Ostatnie słowa wymieniają na temat „Agni, miłości i o „zabójczym OM!”.