Rozdział III
UKŁADY WSCHODNIE.
REALIZACJA „NOWEJ POLITYKI WSCHODNIEJ”
1. Układ moskiewski
Rozmowy pomiędzy RFN a ZSRR w sprawie normalizacji stosunków były prowadzone jeszcze, gdy kanclerzem był Kiesinger. Trwały one od lutego 1967 r. do lipca 1968 r. Rząd RFN chciał tylko uzgodnić warunki układu o wyrzeczeniu się siły bez rozwiązywania sporów wokół kwestii granic i sprawy istnienia NRD. Rozmowy zostały przerwane na skutek wydarzeń w Czechosłowacji w sierpniu 1968 r. Ogłoszenie w Moskwie we wrześniu 1968 r. tzw. doktryny Breżniewa, która przysługiwała ZSRR prawo do interwencji wojskowej w państwach socjalistycznych, gdy ich ustrój został zachwiany, uzmysłowił Willy Brandtowi fakt, że porozumienia i normalizacji stosunków należy szukać najpierw u najważniejszego mocarstwa komunistycznego. Brandt zdawał sobie też sprawę z tego, że nie będzie normalizacji jeżeli RFN nie uwzględni i nie zgodzi się na warunki wysuwane przez Polskę, Czechosłowację i NRD. Od wymienionych czynników zależała przyszłość kwestii niemieckiej i utrzymanie postulatu zjednoczenia Niemiec. W chwili objęcia władzy w RFN przez koalicję socjalliberaną w październiku 1969 r. rozmowy z Moskwą zostały wyraźnie przyspieszone. Postanowiono prowadzić jednocześnie rozmowy z Warszawą i Berlinem Wschodnim, na te same tematy: czyli w sprawie wyrzeczenia się siły, respektowania powojennych granic, a w przypadku rozmów z NRD, wzajemnego uznania się i poszanowania suwerenności.
Według Brandta już na początku 1969 r. widać był pierwsze oznaki tego, że ZSRR chce zmienić swoją politykę wobec RFN i jest zainteresowany wznowieniem rozmów. Władze radzieckie na krótko przed wyborami do Bundestagu oświadczyły, że podejmą rozmowy z RFN w sprawie obustronnego wyrzeczenia się stosowania siły. Na zmianę radzieckiego stanowiska miały wpływ takie czynniki jak: utrzymujący się konflikt z Chinami oraz fakt, że po interwencji państw Układu Warszawskiego w Czechosłowacji zmniejszyło się niebezpieczeństwo jakie widziano w „nowej polityce wschodniej”, która w ocenie władz radzieckich miała poróżnić obóz komunistyczny. Poza tym władze radzieckie pozytywnie odniosły się do osoby Willy Brandta, który w przeszłości był aktywnym członkiem opozycji antyhitlerowskiej i w żaden sposób nie był związany ze zbrodniami hitlerowskimi. Osobowość i życiorys Willy Brandta szybko uwiarygodniły „nową politykę wschodnią” RFN.
Gdy od 28 stycznia 1970 r. w Moskwie przebywał Egon Bahr i rozmawiał z władzami radzieckimi w sprawie normalizacji stosunków, kilka dni później do Warszawy przybył sekretarz stanu w bońskim MSZ Georg Ferdinand Duckwitz i podjął rokowania z polskim wiceministrem spraw zagranicznych Józefem Winiewiczem. W dniach 22-24 stycznia 1970 r. w RFN złożył wizytę polski minister handlu zagranicznego Janusz Burakiewicz. Była to pierwsza wizyta członka rządu polskiego w tym kraju. W dniach 22-26 czerwca 1970 r. wizytę w RFN złożył premier Rumunii Gheorghe Manescu. Była to z kolei pierwsza wizyta w RFN szefa rządu państwa bloku wschodniego. 26 marca 1970 r. ambasadorowie Wielkiej Brytanii, Francji i USA w RFN oraz ambasador radziecki w NRD rozpoczęli rokowania w sprawie statusu Berlina Zachodniego.
ZSRR oczekiwał od rządu Brandta/Scheela w polityce wschodniej i niemieckiej konkretnych posunięć. Dlatego też rząd RFN w celu uwiarygodnienia swoich intencji zdecydował się 28 listopada 1969 r. na przystąpienie RFN do układu o nie rozprzestrzenianiu broni nuklearnej. Ta decyzja rządu zachodnioniemieckiego przyspieszyła zgodę rządu ZSRR na rozpoczęcie z RFN rozmów w sprawie wyrzeczenia się siły. W Moskwie wstępne rozmowy sondażowe między RFN a ZSRR prowadził ambasador RFN w Moskwie, Helmut Allardt. W trakcie rozmów w Moskwie (8 listopada i 23 grudnia 1969 r.) Allardt i ministrem spraw zagranicznych ZSRR Gromyko uzgodnili tylko kwestie techniczne przyszłych spotkań. Następne rozmowy miały być kontynuowane w styczniu 1970 r. Allardt udał się do Bonn na konsultacje. W czasie rozmów z Schellem opowiadał się za bardzo ostrożnymi negocjacjami z Moskwą i sugerował zajęcie twardej postawy oraz obwarowanie rokowań szczegółowymi instrukcjami. Allardt był dyplomatą „starej daty”, będącym przeciwnikiem porozumienia ze ZSRR i jakichkolwiek innowacji w polityce zagranicznej. Brandt odrzucił propozycje Allardta i przekazało prowadzenie rozmów z ZSRR swojemu najbliższemu współpracownikowi — Egonowi Bahrowi.
W Moskwie Bahr prowadził rozmowy z Gromyko w dwóch turach (30 stycznia- 18 luty oraz 3 marca-21 marca 1970 r.). Rozmowy miały poufny charakter i zakończyły się lakonicznym komunikatem, który stwierdzał, że podjęty dialog będzie kontynuowany. Strona zachodnioniemiecka skłaniała się do uznania istniejącego w Europie status quo jedynie w formie modus vivendi.
Przerwa w rozmowach trwała do maja 1970 r. Obydwie strony wykorzystały przerwę w rokowaniach na konsultacje ze swoimi rządami. RFN konsultowała się także z mocarstwami zachodnimi, natomiast ZSRR z NRD i Polską. Rząd boński uzyskał aprobatę mocarstw zachodnich, by traktował rozmowy z ZSRR, Polską i NRD jako całość.
III runda rozmów RFN-ZSRR odbyła się również w Moskwie w dniach 12-22 maja 1970 r. W rezultacie 14 spotkań między Bahrem a Gromyką doszło do uzgodnienia tekstu przyszłego układu między obu państwami. Z oficjalnych wypowiedzi Bahra i Scheela wynikało, że rząd RFN nie jest jeszcze gotów do podpisania układu i rozmowy muszą być kontynuowane.
Poparcie dla wysiłków RFN w celu osiągnięcia modus vivendi, wyraziły państwa zachodnie na posiedzeniu Rady NATO 27 maja 1970 r. w Rzymie.
Po zapoznaniu się z wynikami trzeciej rundy rozmów rząd RFN opracował 7 czerwca 1970 r. szczegółowe wytyczne dla delegacji RFN, które przewidywały między innymi: uwzględnienie w układzie sprawy samostanowienia narodu niemieckiego oraz zabezpieczenie interesów RFN w Berlinie Zachodnim (dostęp, obecność oraz jego reprezentacja przez rząd RFN). Rząd RFN przy opracowaniu wytycznych musiał liczyć się nie tylko z własnym ustawodawstwem (art. 79 Ustawy Zasadniczej w sprawie ratyfikacji układów międzynarodowych), lecz także ze stanowiskiem opozycji CDU/CSU.
12 czerwca 1970 r. zachodnioniemiecka gazeta „Bild Zeitung” opublikowała tzw. „dokument Bahra”, w którym były przedstawione dotychczasowe uzgodnienia między RFN i ZSRR. Artykuł w „Bild Zeitung” zawierał jedynie cztery pierwsze artykuły projektu układu, natomiast 1 lipca tygodnik „Quick” opublikował szerszy tekst „dokumentu Bahra” zawierający 10 artykułów opracowywanego układu. Dokument wywołał protesty opozycji, a rząd RFN nie mógł kwestionować autentyczności powyższego dokumentu. Samo opublikowanie „dokumentu Bahra” postawiło rząd Brandta w niezręcznej sytuacji wobec radzieckiego rządu ponieważ została złamana zasada poufności. Ze względu na dobro samych rozmów i prestiż ministra Scheela nie mówiono, że tekst układu jest już gotowy i nie wymaga dalszych rokowań. W istocie punkty l-4 „dokumentu Bahra”, stanowiły załącznik do układu RFN-ZSRR z 12 sierpnia 1970 r., pokrywały się z treścią tego dokumentu. Natomiast pozostałe punkty wyrażały intencje polityczne, jakimi miały kierować się obie strony przy rozstrzyganiu ważnych problemów międzynarodowych. Przewidywały one m. in.: traktowanie wszystkich układów RFN z krajami socjalistycznymi jako jednej całości (pkt 5); ułożenie stosunków między RFN a NRD na zasadzie równouprawnienia i niedyskryminacji (pkt 6); popieranie przyjęcia NRD i RFN do ONZ (pkt 7); podjęcie przez RFN rozmów z CSRS w sprawie nieważności Układu Monachijskiego z 1938 r. (pkt 8); dalszy rozwój stosunków gospodarczych, naukowo-technicznych i kulturalnych między RFN a ZSRR i innymi państwami RWPG (pkt 9); poparcie przez RFN projektu zwołania KBWE (pkt 10).
Rządu RFN na posiedzeniu w dniu 23 lipca 1970 r. omawiał ostatnie przygotowania do rokowań ze ZSRR i potwierdził sześciopunktowe wytyczne z 7 czerwca 1970 r. Oficjalne rokowania między RFN a ZSRR na szczeblu ministrów spraw zagranicznych odbyły się w dniach 27 lipca-7 sierpnia 1970 r. Na czele delegacji zachodnioniemieckiej stał Scheel, jego zastępcami byli Frank oraz Bahr, a po stronie radzieckiej Gromyko i ambasador ZSRR w Bonn Wiktor Falin. Odbywały się one w trzech płaszczyznach: plenarne posiedzenia delegacji, posiedzenie komisji roboczych (Frank-Falin), spotkania Scheel-Gromyko. W ciągu dwunastu dni odbyło się łącznie 19 spotkań na różnych szczeblach.
W wyniku rokowań stronie RFN udało się osiągnąć następujące zmiany: nazwy układu (zamiast układ „o wyrzeczeniu się siły” — „Układ między RFN a ZSRR”), wprowadzenie szerszej preambuły, uzgodnienie formuły tzw. opcji ogólnoniemieckiej w formie listu. Delegacja zachodnioniemiecka musiała jednak zrezygnować w Moskwie z omawiania problemu zachodnioberlińskiego, ponieważ ZSRR mógł uzgodnić ją tylko w obecności pozostałych trzech mocarstw odpowiedzialnych za miasto. Duży kontrowersji wywoływały „pojęcia” - jakich należy użyć w układzie w kwestii granic. Chodziło o sformułowania: „niezmienne” względnie „nienaruszalne”. Spór był na tyle poważny, że wymagał uczestnictwa w rokowaniach po obu stronach nawet filologów. Delegacja zachodnioniemiecka zabiegała o umieszczenie w tekście układu wzmianki na temat prawa do samostanowienia, traktatu pokojowego lub dążenia do tzw. jedności niemieckiej. Strona radziecka zdecydowanie sprzeciwiała się temu, ale zgodziła się na przedstawienie stanowiska rządu RFN poza tekstem właściwym układu w formie listu.
Układ został parafowany 7 sierpnia 1970 r., a następnie po powrocie do Bonn ministra Scheela zaaprobowany na posiedzeniu gabinetu rządu RFN w dniach 8 i 11 sierpnia 1970 r. Informacje końcowe uzyskali również ambasadorzy mocarstw zachodnich w Bonn oraz komisja spraw zagranicznych Bundestagu. Opozycja CDU/CSU do końca była przeciwna podpisania układu, sugerując przesunięcie terminu do chwili zakończenia rozmów w kwestii Berlina Zachodniego oraz poprawy stosunków z NRD. Według chadecji normalizacja stosunków RFN z ZSRR i krajami socjalistycznymi oraz rozwój współpracy we wszystkich dziedzinach i kontaktach dwustronnych mogły być realizowane bez uznania - w układach międzypaństwowych - terytorialno-państwowego status quo.
Układ RFN-ZSRR został podpisany 12 sierpnia 1970 r. Ze strony RFN podpisy złożyli kanclerz Willy Brandt oraz wicekanclerz i minister spraw zagranicznych Walter Scheel; ze strony radzieckiej zaś premier Aleksiej Kosygin i minister spraw zagranicznych Andriej Gromyko. Układ składał się z dwóch części: z tekstu zasadniczego i dokumentów towarzyszących. Tekst zasadniczy składał się z preambuły i 5 artykułów, natomiast na dokumenty towarzyszące: nota rządu RFN do trzech mocarstw zachodnich z 7 sierpnia 1970 r.; odpowiedź mocarstw zachodnich dla rządu RFN z 11 sierpnia 1970 r.; „List o jedności niemieckiej”. Zarówno preambuła, jak i poszczególne artykuły nie ograniczały się tylko do spraw bilateralnych, ale podejmowały również zagadnienia związanie z bezpieczeństwem i pokojową współpracą w Europie.
Oba rządy uznały, że układ radziecko-zachodnioniemiecki oraz wszystkie przyszłe układy normalizacyjne RFN z krajami socjalistycznymi tworzyć będą jedną całość. W ten sposób rząd Brandta wyrzekł się taktyki, którą prowadziły poprzednie rządy RFN, a która polegała na próbie różnicowania obozu socjalistycznego przez dwustronne kontakty.
Art. III układu moskiewskiego regulował stosunki wielostronne, gdyż były w nim zawarte sprawy dotyczące Polski i NRD, a z którymi RFN nie miała jeszcze podpisanych układów. Moskwa poprzez ten układ rościła sobie prawo do wyłącznego gwarantowania interesów Polski i NRD.
Preambuła wskazywała cele układu, którymi były wyrzeczenie się siły we wzajemnych stosunkach i nienaruszalność obecnych granic w Europie. Podkreślała również potrzebę umocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Europie oraz potrzebę rozbudowy stosunków dwustronnych.
Art. I wyrażał dążenie obu stron do „normalizacji w Europie i rozwoju pokojowych stosunków między wszystkimi państwami europejskimi, biorąc przy tym za punkt wyjścia rzeczywistą sytuację istniejącej w tym rejonie”. Art. I wyrażał przekonanie, iż warunkiem pokojowej współpracy w Europie jest uznanie polityczno-terytorialnego status quo.
Art. II deklarował poparcie dla zasad Karty NZ i rozwiązywanie wszystkich spraw spornych przy pomocy środków pokojowych, czyli w istocie zawieszał możliwości interwencji ZSRR. Art. II zabezpieczał RFN przed groźbą interwencji zbrojnej ZSRR jakie jej dawała klauzula o byłych państwach nieprzyjacielskich zapisana w umowie poczdamskiej i Karcie NZ. Zrzeczenie się ZSRR z powoływania się na klauzulę o byłych państwach nieprzyjacielskich nie byłoby możliwy, gdyby RFN nie zaakceptowałaby polityczno-terytorialnego status quo ustalonego po wojnie. Poza tym obie strony zobowiązywały się do rozstrzygania wszelkich spraw spornych środkami pokojowymi i powstrzymania się od stosowania siły lub groźby jej użycia we wzajemnych stosunkach i powoływanie się przez ZSRR na wymienioną wyżej klauzulę czyniłoby taki zapis bez znaczenia.
Art. III potwierdzał nienaruszalność wszystkich granic europejskich, w tym zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz granicy między NRD i RFN, podkreślając zarazem, że nie będą wysuwane żadne roszczenia „obecnie i w przyszłości”, do któregokolwiek z wyżej wymienionych państw. W Art. III została zawarta akceptacja przez RFN granic, które zostały ustalone na konferencji w Poczdamie, a przy ustaleniu, której brał udział ZSRR. W art. III układu NRD została potraktowana jako odrębne państwo z jego pełną oficjalną nazwą i z uwzględnieniem jego granic. Był to międzynarodowo-prawny akt, zawierający uznanie osobnej państwowości NRD przez RFN, chociaż odbywało się to tylko wobec ZSRR. W sprawie zachodniej granicy Polski art. III podkreślał fakt, że opiera się ona na rzekach Odra i Nysa. Jednak przy tych uzgodnieniach zawartych w układzie RFN-ZSRR brak było podpisu władz polskich. Spowodowało to sytuację, w której jedynym gwarantem nienaruszalności i bezpieczeństwa zachodniej granicy Polski jest ZSRR.
Z układu jako aktu bilateralnego wynika przede wszystkim bezpośrednie uznanie przez RFN terytorialnego stanu posiadania ZSRR, obejmującego rejon Kaliningradu oraz obowiązek pełnego poszanowania przez RFN integralności radzieckiego terytorium państwowego.
Układ RFN-ZSRR precyzował dwie istotne zasady: wyrzeczenie się siły i groźby jej użycia, a także nienaruszaność granic, które miały niezwykle ważne znaczenie dla przyszłości procesu odprężenia oraz kształtowania bezpieczeństwa i pokojowej współpracy w Europie. Dwustronne ustalenia art. III układu z 12 sierpnia 1970 r., znalazły z kolei wyraz bilateralnie, bezpośrednio wiążący w przyszłych układach RFN z Polską i NRD. Później zostały one rozwinięte i przyjęte przez wszystkie kraje europejskie oraz USA i Kanadę w Akcie Końcowym Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, podpisanym w Helsinkach l sierpnia 1975 r. Akceptacja Aktu Końcowego KBWE przez wszystkie państwa europejskie byłaby nie możliwa bez udziału RFN, a jej udział z kolei nie byłby możliwy gdyby nie zawarła układów ze ZSRR, Polską i NRD, akceptujących terytorialne i polityczne status quo na starym kontynencie.
Art. IV zawierał klauzulę stwierdzającą, iż podpisany układ nie narusza wcześniej podpisanych układów dwustronnych i wielostronnych. W przypadku RFN chodziło przede wszystkim o układ ogólny z 26 maja 1952 r. i układu paryskiego z 23 października 1954 r.
Art. V ustalał zasady wejścia w życie układu.
Noty skierowane do rządów mocarstw zachodnich podtrzymywały „odpowiedzialności czterech mocarstw za Berlin i Niemcy jako całość”. Noty zabezpieczały RFN od jednostronnych gwarancji ze strony Moskwy. Noty mocarstw zachodnich do rządu RFN i ZSRR posiadały tekst, stwierdzający, iż podpisany układ nie narusza uprawnień Wielkiej Brytanii, Francji i USA, wynikających z układu paryskiego o suwerenności RFN z 23 października 1954 r., dotyczących przyszłego traktatu pokojowego, Niemiec jako całości oraz Berlina (art. IV układu moskiewskiego). Noty stanowiące dokumenty towarzyszące układu potwierdzają fakt, że RFN występuje tylko we własnym imieniu i nie może się wypowiadać w sprawach, które nadal znajdują się w kompetencji czterech mocarstw. Układ moskiewski nie podważał znaczenia ewentualnego przyszłego traktatu pokojowego, stwierdzał jednak, że na konferencji pokojowej rząd RFN nie podniesie żadnych roszczeń terytorialnych.
Noty skierowane do rządów mocarstw zachodnich były potrzebne, aby nie było podejrzeń ze strony Waszyngtona, Londynu i Paryża, że Moskwa i Bonn prowadzą jakąś nową tajną grę za ich plecami. Rząd USA, chociaż sam nastawał na zmianę kursu polityki wschodniej RFN, to już w 1969 r. miał obawy czy najważniejszy sojusznik w Europie nie zacznie prowadzić zbyt samodzielnej polityki sprzecznej z amerykańskimi interesami. 13 lipca 1969 r. ówczesny przewodniczący FDP Walter Scheel poinformował prezydenta USA o zamiarach SPD/FDP w sprawie pertraktacji z Moskwą. To samo uczynił później Bahr i sam Willy Brandt, który wysłał list do doradcy prezydenta Richarda Nixona Henry'ego Kissingera. Po wyborach w RFN państwa zachodnie z niepokojem wysłuchiwały relacje Bahra z rozmów z Gromyką. Zachód obawiał się tak szybkiego obrotu spraw, a zwłaszcza USA, które oznajmiły, że nie pozwolą na uszczuplenie swoich praw dotyczących Niemiec jako całości i naruszenie swoich interesów w Berlinie Zachodnim. Rząd RFN nie chcąc wywołać braku zaufania USA, Wielkiej Brytanii i Francji wobec jej „nowej polityki wschodniej” zgodził się na konsultacje swoich poczynań wobec Moskwy i pozostałych państw bloku wschodniego. Dlatego noty - dołączone do układ moskiewskiego - skierowane do mocarstw zachodnich miały usunąć wszelkie wątpliwości co do intencji zawartego układu.
Cel polityczny rządu RFN został sformułowany w tzw. „Liście o jedności niemieckiej”, wyrażającym „wolę działania w kierunku zapewnienia Europie stanu pokoju, w którym naród niemiecki uzyska znów jedność na zasadzie samookreślenia”. List został przyjęty do wiadomości przez ministra Gromykę 30 minut przed podpisaniem układu i stanowił dokument towarzyszący układowi moskiewskiemu z 12 sierpnia 1970 r. powtarzał on fragment preambuły Ustawy Zasadniczej RFN z 1949 r. Zachodnioniemieccy politycy liczyli, że poprzez ten dokument zostanie utrzymana kwestia zjednoczenia Niemiec na porządku spraw europejskich. Liczyli też, że list stanie się „namiastką” odniesioną do przyszłego traktatu pokojowego.
ZSRR oceniał inaczej od RFN problem niemiecki. Utrwalenie pokoju i bezpieczeństwa w Europie ZSRR łączył z istnieniem dwóch państw niemieckich.
Po podpisaniu układu jeszcze tego samego dnia wieczorem Brandt w mowie telewizyjnej skierowanej z Moskwy do społeczeństwa zachodnioniemieckiego oświadczył:
„Jestem, jak większość was, wolny od myślenia w kategoriach życzeń. Nasze stulecie charakteryzowało się krwią, łzami i twardą pracą nauczyło nas trzeźwości. Musi się ta trzeźwość potwierdzać przede wszystkim wtedy, gdy stajemy się świadkami historycznych przemian. Nie możemy z tej trzeźwości rezygnować także wtedy, gdy mamy powody do satysfakcji i do nowych nadziei, gdy z pełnym prawem możemy mówić o naszym sukcesie. A ten układ jest osiągnięciem niemieckiej polityki czasów powojennych. Jest to decydujący krok do poprawy naszych stosunków ze Związkiem Radzieckim i z naszymi wschodnimi sąsiadami, a to w ćwierćwiecze po katastrofie, która wśród narodów - na wschodzie więcej niż na zachodzie - pociągnęła za sobą niezliczone ofiary. Poprawa stosunków właśnie ze Związkiem Radzieckim odpowiada interesom całego narodu niemieckiego. Związek Radziecki jest nie tylko jednym z dwóch mocarstw światowych - jest on także szczególnie odpowiedzialny za Niemcy jako całość [...]. Jutro minie dziewięć lat od chwili wzniesienia muru. Dziś, mam nadzieję, że daliśmy początek temu, by przepaść zamknąć [...] by pewnego dnia można było przezwyciężyć podział naszego narodu [...] Niczego, czegośmy już przed tym nie przegrali, nie utraciliśmy przez ten układ. Mamy odwagę, by otworzyć nową kartę historii”.
14 sierpnia 1970 r. Willy Brandt na konferencji prasowej w Bonn po swoim przybyciu z Moskwy, ocenił układ zawarty z ZSRR jako nową drogę otwierającą sfinalizowanie rozpoczętych rokowań z Polską i wszczęcia nowego dialogu z NRD oraz wywrze pozytywny wpływ na rokowania czterech mocarstw w sprawie Berlina Zachodniego.
Po podpisaniu układu RFN-ZSRR w stolicach państw europejskich rozchodziły się echa pozytywnych komentarzy na temat układu moskiewskiego. Państwa Stron Układu Warszawskiego 20 sierpnia 1970 r., wydały komunikat, w którym stwierdzono, że układ wytyczył drogę RFN do zawarcia podobnych porozumień z innymi krajami socjalistycznymi i umożliwi w przyszłości zwołanie Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. W polskiej „Trybunie Ludów” A. Stanka napisał, że do poprawy stosunków między RFN a blokiem wschodnim przyczynił się Willy Brandt. Rząd NRD uznał, że układ RFN-ZSRR usuwa przeszkody w nawiązaniu stosunków miedzy dwoma państwami niemieckimi. Państwa NATO i EWG zgodnie przyjęły układ moskiewski jako zapowiedź odprężenia i szerokiej współpracy w Europie we wszystkich dziedzinach. Amerykański sekretarz stanu W. Rogers, ocenił układ jako pierwszy krok na drodze do polepszenia atmosfery w Europie, po którym nastąpią dalsze. Jednym z nich powinna być - według sekretarza stanu - poprawa sytuacji mieszkańców Berlina Zachodniego. Sekretarz generalny ONZ U. Thant uznał układ moskiewski jako zgodny z Kartą NZ. Optymistyczne stwierdzania padały również z ust polityków i przywódców państw neutralnych i niezaangażowanych tj. prezydent Jugosławii Josef Broz Tito, premier Indii Indira Gandhi, premier Szwecji Olof Palme, szef watykańskiego biura prasowego Federico Alessandrini.
Kontakty i bezpośrednie rozmowy Brandta z czołowymi politykami radzieckimi stanowiły przełom w podejściu polityków zachodnioniemieckich do ZSRR. Od tej pory były utrzymywane częstsze kontakty przyszłych kanclerzy z kierownictwem radzieckim. Sam Brandt i Bahr cieszyli się w sferach partyjno-rządowych ZSRR dużym uznaniem i zaufaniem dzięki swojej realistycznej ocenie polityki odprężenia. Sekretarz generalny KC KPZR Leonid Breżniew, przemawiając 28 sierpnia 1970 r. w Ałma Ata, podkreślił:
„Układ z RFN oceniamy jako wydarzenie bardzo ważne, które z chwilą wejścia jego w życie, mieć będzie ogromne, pozytywne znaczenie nie tylko dla rozwoju wzajemnych stosunków międzynarodowych w Europie w chwili obecnej i w przyszłości [...]. Jeśli chodzi o RFN, niewątpliwie cenimy realne podejście, jakie w ostatecznym rachunku przejawił rząd RFN przy opracowaniu układu. Nie ulega wątpliwości, że uznanie przez RFN realiów politycznych, jakie powstały w Europie, co znalazło wyraz w wynikach naszych rokowań, w tekście układu radziecko-zachodnioniemieckiego, jest rozsądnym krokiem na słusznej drodze”.
Układ z 12 sierpnia 1970 r. zamknął pewien powojenny okres oraz otworzył nowy etap rozwoju politycznego Europy. Układ RFN-ZSRR stanowił niewątpliwie przełom w stosunkach dwustronnych, lecz nie był w stanie przezwyciężyć różnicy interesów politycznych, wynikających z przynależności do odmiennych systemów społeczno-politycznych i sojuszy wojskowych. W samej RFN dominował pogląd, że udało się osiągnąć znośne modus vivendi z ZSRR, co znacznie ułatwiło także proces normalizacji stosunków z innymi państwami socjalistycznymi i udało się zachować opcję „jedności niemieckiej” jako przesłanki dla zjednoczenia Niemiec.
W RFN przeciwko układowi z 12 sierpnia 1970 r. zdecydowanie występowała opozycja CDU/CSU, wskazując na rezygnację z zasadniczych celów w dotychczasowej polityce niemieckiej i wschodniej, a w dalszej perspektywie także na osłabienie RFN w sojuszu zachodnim. Wskazywała na osłabienie argumentów zawartych w tzw. „pozycjach prawnych” wypracowanych przez cały okres istnienia RFN. Według chadecji układ moskiewski zabezpieczył wpływy ZSRR w Europie Środkowej i Wschodniej. Brandt stwierdził, że bez tego układu ZSRR utrzymał swoje interesy w Europie Środkowej i Wschodniej. Kanclerz wyjaśniał, że układ ma wspomóc proces odprężenia i współpracy w Europie i przezwyciężyć nienaturalny podział kontynentu i samych Niemiec.
Kanclerz Brandt na forum Bundestagu odrzucił oskarżenia chadecji o „politykę rezygnacji” i „wyprzedaży narodowych interesów”, stwierdzając 18 września 1970 r. między innymi: „Narodowy cel jedności niemieckiej nie doznał szwanku przez ten układ [...]. Układ ten utrzymuje jako otwartą tę drogę, na której chcemy osiągnąć taki stan pokoju w Europie, w którym i kwestia niemiecka może znaleźć na podstawie prawa samostanowienia i trwałe i sprawiedliwe rozwiązanie”.
Rząd SPD/FDP uznawał zawarcie układu za korzystne z następujących względów: nastąpiła zmiana niekorzystnego nastawienia do polityki RFN w krajach Europy Środkowo-Wschodniej; przyspieszona została współpraca gospodarcza, naukowo-techniczna i kulturalna; doszło do rozwiązania wielu problemów praktycznych w stosunkach z NRD (o czym będzie mowa w następnych podrozdziałach), co byłoby niemożliwe bez układu RFN-ZSRR z 12 sierpnia 1970 r. Dzięki staraniom rządu Brandta/Scheela, RFN stała się równoprawnym podmiotem stosunków międzynarodowych, który w znacznym stopniu rozszerzył swoją swobodę działania na arenie międzynarodowej, przyczyniając się szczególnie do przyspieszenia kształtowania odprężenia w stosunkach Wschód—Zachód.
2. Układ warszawski
Spór pomiędzy PRL a RFN dotyczył przede wszystkim kwestii zachodniej granicy Polski, która na mocy decyzji w Poczdamie (2 sierpnia 1945 r.) została ustalona na liniach rzek Odra i Nysa Łużycka. Zachodnioniemieccy politycy i prawnicy kwestionowali ostateczność decyzji podjętych w Poczdamie w sprawie granic, twierdząc, że o przyszłości granicy niemieckiej na wschodzie może zadecydować tylko konferencja pokojowa z udziałem rządu ogólnoniemieckiego. Według prawników zachodnioniemieckich przyznane Polsce ziemie są jedynie „tymczasowo administrowane”, a Rzesza Niemiecka prawnie istnieje nadal w granicach sprzed grudnia 1937 r.
Pomimo braku stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską i RFN bardzo dobrze rozwijały się kontakty gospodarcze i handlowe pomiędzy obydwoma państwami. 8 marca 1963 r. w „Trybunie Ludów” ukazał się: „Komunikat o zakończeniu rokowań handlowych między delegacjami rządowymi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Republiki Federalnej Niemiec z 7 marca 1963 r. [...], które doprowadziły do podpisania 3-letniej umowy handlowej. [...] Zostało przewidziane otwarcie w Warszawie w niedługim czasie Przedstawicielstwa Handlowego Republiki Federalnej Niemiec”.
Jak wspominał wiceminister spraw zagranicznych Józef Winiewicz sam Władysław Gomułka chciał, aby umowie handlowej nadać wysokie znaczenie i dlatego I sekretarz KC PZPR zlecił jemu i wiceministrowi handlu zagranicznego, Franciszkowi Modrzewskiemu dopilnować tekst artykułu „Trybuny Ludu”, poświęconego umowie handlowej z RFN. Gomułka od chwili przejęcia kierownictwa w PZPR (od 1956 r.) chciał uregulowania stosunków polsko-zachodnioniemieckich w kwestii granic. Towarzysz „Wiesław” zdawał sobie sprawę z tego, że jedynym gwarantem istnienia zachodniej granicy Polski jest ZSRR. Był on jednym z państw, które w Poczdamie ustalało zachodnią granicę Polski i Moskwa mogła wypowiadać się w tej kwestii. Nadal nie było traktatu pokojowego z Niemcami, który ustalałby sprawę granic. Przy zawarciu takiego traktatu obecne musiałyby być obok zainteresowanych państw jak np. Polska i Niemcy również mocarstwa, które wniosły wkład w pokonanie III Rzeszy. Dlatego w interesie Polski ważne było zawarcie układu z RFN, który regulowałby ostatecznie kwestie granicy jeszcze przed podpisaniem traktatu pokojowego i nie dopuściłby do sytuacji, w której przy niekorzystnej sytuacji międzynarodowej Polska zostałaby zmuszona do rezygnacji z ziem leżących nad Odrą i Nysą. Jak pisał Mieczysław F. Rakowski w swoich „Dziennikach Politycznych” I sekretarz KC PZPR nie ukrywał obaw, że w wypadku pojawienia się nowej strategii Kremla wobec Niemiec granica na Odrze i Nysie może zostać utracona. Gomułka, podkreślał, że w latach 40-tych absolutnie posłuszne Moskwie kierownictwo partii aresztowało go także z powodu jego postawy i działalności jako ministra Ziem Zachodnich i Północnych. Mówił o przyjaźni z ZSRR, ale Kremlowi nie ufał. Był przekonany, że w sprzyjających okolicznościach RFN, może pokojowymi środkami odzyskać utracone ziemie. W NRD widział tylko bufor przed RFN. Ale był to bufor niepewny.
Jak wcześniej pisałem w Rozdziale I w dzieło normalizacji stosunków polsko-zachodnioniemieckich byli zaangażowani ludzie związani z kulturą, nauką i różnymi organizacjami społecznymi. Inicjatywę ze stronny zachodnioniemieckiej wysuwali duchowni Kościoła ewangelickiego. W 1965 r. polscy biskupi katolicy wysłali do niemieckich biskupów list, którego intencje w sprawie pojednania polsko-niemieckiego oddają słowa: „udzielamy wybaczenia i prosimy o wybaczenie”. W sprawę normalizacji zaangażowali się publicyści tj. Hans Jakob Stenie, Hans Joachim Orth, August Scholtis, Marion Gräfin Dönhoff, pisarz Günter Grass. Oni podjęli próbę ukształtowania nowego obrazu Polski w opinii społeczeństwa zachodnioniemieckiego. Przedstawiając w sposób bardziej obiektywny historię Polski. Utrwalali oni w świadomości Niemców zachodnich obraz Polski jako integralnej część kultury europejskiej. Publikacje te oraz audycje radiowe i programy telewizyjne wywoływały nowe dyskusje na temat nowego spojrzenia na stosunki polsko-zachodnioniemieckie.
Poparcie dla procesu normalizacji stosunków z państwami Europy Środkowo-Wschodniej udzieliło również społeczeństwo zachodnioniemieckie. W listopadzie 1969 r. i maju 1970 r. Allensbacher Institut für Demoskopie przeprowadził na zlecenie znanego tygodnika-magazynu „Stern”, ankietę pod hasłem: „Czy zachodnia granica Polski znajduje się na Odrze i Nysie?”. Pozytywnych odpowiedzi udzieliło w listopadzie 1969 r. — 68% ogółu ankietowanych, a w maju 1970 r. — 72%. Bardzo charakterystyczny był fakt, że wśród tzw. wypędzonych 66% ankietowanych w maju 1970 r. uznało dawne wschodnie prowincje Rzeszy za utracone definitywnie.
Dla polskich władz nie mogło być mowy o jakiejkolwiek normalizacji stosunków z RFN bez akceptacji zachodniej granicy Polski przez rząd zachodnioniemiecki. Sens polskiego stanowiska oddają słowa Gomułki: „Na prowizorkę graniczną, którą proponuje Bonn, Polska nigdy nie pójdzie” - wypowiedziane 17 maja 1969 r. Oznaczało to, że polskie władze odrzucały dotychczasowe propozycje RFN zawarcia jedynie układu o nie stosowaniu siły, pomijający regulację w sprawie granic. Gomułka 17 maja wyraźnie nawiązywał do stanowiska SPD na zjazdach w Bad Godesberg i Norymberdze, na których Willy Brandt dawał wyraz możliwości „uznania względnie respektowania granicy na Odrze i Nysie”. Według Winiewicza Gomułka przypominając słowa Brandta miał nadzieje, że SPD wygra wybory, przejmie władzę w RFN i zmieni oficjalne stanowisko Bonn w kwestii granic.
Pierwsze rozmowy sondażowe polskich i zachodnioniemieckich polityków i dyplomatów miały miejsce jeszcze za rządów Kiesingera. 9 stycznia 1968 r. odbyło się w Wiedniu rozmowy między Egonem Bahrem a Jerzym Raczkowskim, radcą polskiej ambasady w Wiedniu. Bahr był bliskim współpracownikiem Brandta, który musiał wiedzieć o jego rozmowie z Raczkowski, a nawet je inspirować. Spotkanie Bahra z Raczkowskim w Wiedniu było zaaranżowane pod pretekstem wizyty w Międzynarodowej Agencji do Spraw Energii Atomowej. Zachodnioniemiecki polityk był przekonany, że polski rozmówca otrzymał w Warszawie oficjalne pełnomocnictwo do rozmów sondażowych z Bonn. W rzeczywistości Raczkowski działał bez zgody swoich władz i wyłącznie na własną rękę. Poprzez rozmowę z Bahrem Raczkowski chciał zmienić politykę władz polskich wobec RFN. Po spotkaniu z Bahrem Raczkowski sporządził raport z przebiegu rozmów, który następnie wysłał do polskiego MSZ. Raport ten został odnaleziony dopiero wiosną 1969 r. przez wicedyrektora Wydziału Europy Zachodniej w MSZ Józefa Czyrka. W raporcie Raczkowski przedstawił - wyrażone przez Bahra - stanowisko rządu RFN w sprawie zachodniej granicy Polski, która miała być uznana de facto, ale jednak tylko czasowo. Bahr mówił, że zjednoczenie Niemiec miało dokonać się w wyniku odprężenia w Europie i miał być procesem długotrwałym. Na drodze do tego Bonn proponowało państwom wschodnioeuropejskim pewien system bezpieczeństwa ogólnoeuropejskiego, w którym również byłyby uwzględnione interesy Polski.
18 maja 1969 r., a więc po przemówieniu Gomułki z 17 maja Brandt wysłał Bahra do Berlina, aby spotkał się z Bolesławem Koperskim, szefem Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie Zachodnim. Spotkanie zostało utajnione. Jego celem było wysondowanie powagi polskiej propozycji. W czasie spotkania Bahr powtórzył to samo co stwierdził rok wcześniej podczas rozmowy z Raczkowskim. Zdaniem Bahra SPD współpracując z CDU w ramach kolacji rządowej może zawrzeć z Polską tylko umowę o rezygnacji z użycia siły, obejmującą kwestię graniczną, ale w żadnym razie nie umowę graniczną.
W 1969 r. z Bensbergu przysłano zaproszenie do „Tygodnika Powszechnego”. W delegację wysłano 5 października Stanisława Stomme, posła na sejm z katolickiego Stowarzyszenia Znak. Władze polskie chciały wykorzystać pobyt Stommy w RFN, dla wysondowania jakie są możliwości prowadzenia rozmów z nowym rządem RFN. Przed wyjazdem do RFN Zenon Kliszko poprosił Stomme, żeby przy wszelkich kontaktach z politykami zachodnioniemieckimi unikał rozgłosu, aby władze radzieckie nie zarzuciły polskim władzom, że politykę zagraniczną oddają katolikom. Taka ostrożność wynikała nie tylko z obaw polskich komunistów, że towarzysze radzieccy mogą podejrzewać ich o brak czystości ideologicznej, ale z tego, że politycy polscy nie uzgadniają wszelkich korków najpierw z władzami radzieckimi. Już same przemówienie Gomułki z 17 maja spowodowało krytykę Moskwy. Swoje stanowisko w tamtym czasie wyjaśniał Rakowskiemu: „Teraz nasze stosunki ze Związkiem Radzieckim i NRD nie są dobre. Nasza polityka wobec RFN spotkała się z oporem jedynych i drugich. Moje wystąpienie w maju wynikało z tego, że groziła nam izolacja; wszystkie kraje socjalistyczne chcą normalizacji stosunków z RFN. Ja się wtedy Moskwy nie pytałem, bo wiedziałem, że by się nie zgodzili”.
W czasie pobytu w RFN Stomma spotkał się zarówno z politykami SPD jak i CDU. Rozmawiał z premierem Nadrenii-Palatynatu, późniejszym kanclerzem RFN Helmutem Kohlem i ministrem komunikacji z ramienia SPD Georgiem Leberem. Leber w nieznany dla Stomma sposób umożliwił mu audiencję u prezydenta RFN Gustava Heinemanna. Stomma zwykły poseł na sejm był pierwszym polskim politykiem, który gościł w Willi Hammerschmidt. Heinemann stwierdził, że trudno będzie uzyskać aprobatę opinii publicznej w RFN w sprawie uznania polskiej granicy zachodniej, jeżeli strona polska nie przyzna Niemcom żyjącym jeszcze w Polsce praw w sferze kultury. Stomma, który był katolikiem i antykomunistą, zaprzeczył istnieniu mniejszości niemieckiej w Polsce.
Dla Willy Brandta normalizacja stosunków z Polską miało takie same znaczenie, jak pojednanie z Francją i Izraelem, które dokonało się za czasów Adenauera. Niemcy mogli poprzez poprawę stosunków z Polską zdjąć z siebie winę jako ponosiły w skutek zbrodni hitlerowskich. Sam Brandt jako socjaldemokrata i aktywny działacz opozycji antyhitlerowskiej nie miał nic wspólnego ze zbrodniami hitlerowskimi, ale nie uciekał od tej odpowiedzialności i zdawał sobie sprawę z brzemienia jakie nosi on jako kanclerz RFN, a razem z nim wszyscy Niemcy. Dlatego za moralny obowiązek wyznaczał sobie zapewnienie Polaków, że będą mieli możliwość żyć w obecnych granicach i nie dojdzie do ich naruszenia poprzez wojnę lub w inny sposób, któryby nie został zaakceptowany przez oba narody. Dla niego była to potrójna cena, którą trzeba było i będzie zapłacić. Pierwszy raz Niemcy musiały zapłacić wskutek przegranej wojny. Obecnie Niemcy musiały zapłacić, aby możliwe było osiągnięcie trwałego pokoju w Europie. Wreszcie ofiara złożona z ziem leżących na wschód od Odry i Nysy, miała umożliwić w przyszłości zjednoczenie RFN z NRD. Według Brandta takie były wtedy realia, które trzeba było zaakceptować.
Nowy kanclerz RFN Brandt, jeszcze przed przedłożeniem deklaracji rządowej, oświadczał, że chce rozpocząć rozmowy z Warszawą tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Celem tych rozmów miałoby być nawiązanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy obydwoma państwami. W deklaracji rządowej z 28 października 1969 r. Brandt w odniesieniu do stosunków z Polską, zaproponował rządowi polskiemu podjęcie rozmów w oparciu o przemówienie Władysława Gomułki z 17 maja. Po raz pierwszy w historii RFN expose rządowe nie zawierało takich sformułowań jak „istnienie Rzeszy Niemieckiej w granicach z 31 grudnia 1937 roku”. Nie wysuwano także argumentu, że granice państwowe Niemiec mogą być ustalone jedynie w traktacie pokojowym wynegocjowanym z rządem ogólnoniemieckim. W całym expose Brandt nie wypowiedział się w ogóle na temat granicy Odra-Nysa.
Prace nad projektami propozycji do rokowań z Warszawą rozpoczęły się w bońskim MSZ bezpośrednio po złożeniu deklaracji rządowej przez Brandta.
Problem łączenia rodzin nie były początkowo częścią składową koncepcji polityki wobec Polski przygotowanej przez bońskie MSZ. Uważano, że należy poczekać z tymi postulatami. Dopiero dr Paul Frank, mianowany l czerwca 1970 r. na stanowisko sekretarza stanu, włączył zagadnienie łączenia rodzin do pakietu spraw mających być przedmiotem rokowań. Podczas IV rundy rozmów w Bonn, w czerwcu 1970 r., zagadnienie to zostało po raz pierwszy przedyskutowane.
Kierownik warszawskiej Misji Handlowej Böx odczytał i wręczył 25 listopada w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych - wiceministrowi spraw zagranicznych Winiewiczowi - notę rządu RFN. Nota zawierała propozycję przeprowadzenia rozmów na temat otwartych problemów dotyczących obu państw, w tym również problematyki linii Odry-Nysy, bez żadnych warunków wstępnych.
23 listopada Brandt udzielił wywiadu w polskim dzienniku „Życie Warszawy”. Udzielenie wywiadu przez kanclerza zostało połączone z doręczeniem niemieckiej noty. Brandt uniknął zajęcia jednoznacznego stanowiska wobec sprawy ostatecznego uznania linii Odry-Nysy: „Rząd federalny, nawiązując do propozycji Władysława Gomułki, zaproponuje rządowi polskiemu w najbliższych dniach rozpoczęcie rozmów politycznych. Omawiane byłyby wszystkie sprawy budzące zainteresowanie obu stron. Naród niemiecki szuka pokoju z narodami Europy Wschodniej i gotów jest do rzetelnego porozumienia przede wszystkim z narodem polskim. Wiemy, ile krzywd wyrządzono Polsce - nadużywając imienia Niemiec. Znamy i szanujemy pragnienie Polski do życia w bezpiecznych granicach. Władysław Gomułka cytował w swoim przemówieniu tekst, który napisałem, będąc ministrem spraw zagranicznych. Zrozumiałem to i doceniłem. W mojej deklaracji rządowej jest wzmianka o integralności terytorialnej. Teraz chodzi o to, by w rokowaniach osiągnąć taki wynik, który będzie odpowiadał interesom obydwu naszym krajom”.
Premier Cyrankiewicz 22 grudnia wystąpił w sejmie z przemówieniem, wyrażając gotowość do rozpoczęcia rokowań z rządem RFN w sprawie normalizacji stosunków. Rozmowy miały odbyć się w styczniu 1970 r.
Pomimo nawiązania oficjalnej korespondencji pomiędzy rządami obu państw i oficjalnych stanowisk w kwestiach spornych nadal jednak trwały tajne uzgodnienia. Rakowski pod datą 7 stycznia 1970 r. zanotował w swoich „Dziennikach Politycznych”, że do premiera Cyrankiewicza 6 stycznia wieczorem przyleciał z Bonn wysłannik Brandta Berthold Beitz, z zadaniem przekazania mu osobistego listu od kanclerza. Beitz był już kilka razy w Polsce na polowaniach i w tym przypadku przybył pod tym pretekstem. Według Rakowskiego - który o liście dowiedział się od Cyrankiewicza - ze strony zachodnioniemieckiej o istnieniu listu wiedział tylko Brandt i Beitz. Kanclerz napisał list w obecności Beitza, aby uniknąć wtajemniczenia osób trzecich. Redaktor naczelny „Polityki” w „Dziennikach” pisał, że: „JC [Józef Cyrankiewicz] określa list jako szczery. Brandt — mówił Beitz — prosi, aby rozmowy między Warszawą i Bonn rozpocząć w lutym [...]. Brandt chce załatwić sprawy z Polską po naszej myśli, ale musi się liczyć z silną opozycją u siebie [...]. Młoda generacja Niemców przychylnie przyjmie porozumienie z Polską, nie wierzy bowiem w powrót na te tereny [...]. Beitz mówił, że nie ma iunctim pomiędzy sprawami gospodarczymi i politycznymi i zapytał JC, czy będziemy wiązali uznanie granicy na Odrze i Nysie z uznaniem przez Bonn NRD [...].
Wiesław [Władysław Gomułka] uznał, że Brandtowi należy odpowiedzieć merytorycznie i to jeszcze przed 14 stycznia. JC powierzył mi napisanie projektu odpowiedzi i wręczył mi list B. [Brandt - tłum. MB]”.
9 stycznia Rakowski przedstawił Cyrankiewiczowi list, pod którym miał widnieć podpis premiera. 12 stycznia list po pokazaniu go Gomułce i nanoszeniu nieznacznych poprawek został wysłany do Brandta. W liście pozytywnie oceniono gotowość rządu RFN do rozmów w oparciu o propozycję Gomułki z 17 maja 1970 r. i ze strony polskiej również wyrażono taką gotowość podjęcia rozmów jak najszybciej. W sprawie wiązania kwestii uznania granicy z uznaniem NRD premier Polski oświadczył, że rząd PRL łączy oba zagadnienia jako warunek normalizacji stosunków między obu państwami, ponieważ istnienie NRD jako państwa, które uznało zachodnią granicę Polski w myśl postanowień Układu Poczdamskiego jest dla Polski niezwykle ważne. Premier rozumiał sytuację kanclerza, który musi się liczyć z opozycją i wyraził zadowolenie, że młoda generacja Niemców chce zmiany w stosunkach polsko-zachodnioniemieckich. Premier Cyrankiewicz apelował do kanclerza Brandta, aby rząd RFN zerwał ostatecznie z iluzjami co do możliwości zmiany granic, ponieważ dalsze utrzymanie takiego stanu rzeczy może tylko znowu wywołać wrogość pomiędzy obu narodami, zaznaczając że nie jest to tylko kwestia samych stosunków polsko-niemieckich, ale dotyczy też sprawy pokoju europejskiego. Warunkiem prowadzenia dialogu i dojście do porozumienia Cyrankiewicz uzależniał od odejścia koalicji SPD/FDP od dotychczasowej praktyki politycznej oraz całkowite uznanie przez RFN granicy na Odrze i Nysie. „W tej sprawie - wyjaśniał w liście Cyrankiewicz - nie może być kompromisów, ani też nie można pozostawiać uchylonych drzwi, albowiem stawka jest ogromna — chodzi o pokojową perspektywę dla naszych narodów i Europy”. Jak dotychczas podkreślał Cyrankiewicz RFN jest jedynym krajem w Europie, który wnosi jakieś roszczenia terytorialne, a tym samym hamuje proces odprężenia w dziedzinie bezpieczeństwa i współpracy w Europie. Na koniec listu premier wyraził nadzieję, że: „Zajęcie przez rząd NRF jednoznacznego stanowiska w sprawie zachodniej granicy Polski nie będzie koncesją na rzecz naszego kraju, lecz doniosłym wkładem w dzieło pokoju i bezpieczeństwa europejskiego [...]”.
W Bundestagu przedstawiciele Ziomkostwa Ślązaków 25 listopada zaaprobowali podjęcie rozmów ze stroną polską. Zaznaczyli jednak, że nie mogą być podejmowane żadne rokowania dotyczące zarówno terytoriów za Odrą-Nysą, jak i terenów Prus Wschodnich będących pod polską administracją, ponieważ ze względów prawnych rząd RFN nie ma takich uprawnień. Parę dni później takie same stanowisko zajęło prezydium Związku Wypędzonych (BdV).
Rząd socjalliberalny od początku zdawał sobie sprawę ze znaczenia BdV i ze względu na nieznaczną większość w Bundestagu - musiał utrzymywać kontakt z reprezentantami wypędzonych, zwłaszcza że w początkowej fazie sprawowania władzy przez koalicję socjalliberalną w szeregach SPD oraz FDP działali nadal politycy reprezentujący wypędzonych, których odejście z koalicji kosztowałoby rząd utratę większości parlamentarnej. 17 grudnia doszło do spotkania ministra spraw zagranicznych Scheela z przedstawicielami prezydium BdV. Jego celem było omówienie mających się odbyć rozmów zachodnioniemiecko-polskich. 16 stycznia 1970 r. Brandt przyjął w Urzędzie Kanclerskim delegację prezydium BdV w celu przeprowadzenia wyczerpującej rozmowy informacyjnej. W rozmowie obie strony przedstawiły swoje odmienne poglądy na politykę wschodnią.
Przed rozpoczęciem rozmów w Warszawie w Bonn miała miejsce w dniach 22-24 stycznia wizyta ministra handlu zagranicznego Janusza Burkiewicza.
29 stycznia Scheel poinformował Komisję Spraw Zagranicznych Bundestagu o spodziewanym przebiegu rozmów polsko-zachodnioniemieckich. Jeszcze do końca stycznia nawet wśród koalicji SPD/FDP były różnice co do chronologii i sposobu prowadzenia rozmów. Prof. Rait Dahrendorf, parlamentarny sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz sekretarz stanu w bońskim MSZ Duckwitz, chcieli w ramach całej koncepcji w polityce wschodniej dać pierwszeństwo Polsce, a nie ZSRR. Dahrendorf, wystąpił także przeciwko temu, by sekretarz stanu Bahr omawiał z radzieckim ministrem spraw zagranicznych Gromyką bilateralne stosunki zachodnioniemiecko-polskie. Także Brandt, chciał początkowo dać pierwszeństwo układowi zachodnioniemiecko-polskiemu. Jednak zdawał sobie sprawę, że bez zgody Moskwy nie uda się tego osiągnąć. Kanclerz obawiał się, że poprzez taką politykę w Polsce może dojść do takiej samej sytuacji jaka miała miejsce w Czechosłowacji (w sierpniu 1968 r.) i spowoduje ostateczną klęskę „nowej polityki wschodniej”. Brandt i Scheel poprzez swoją strategię w polityce wschodniej chcieli usunąć wszelkie podejrzenia, że polityka odprężenia rządu RFN zmierzała do zakwestionowania hegemoni ZSRR w bloku wschodnim.
W okresie toczących się rozmów odbyło się sześć spotkań, które można podzielić na dwie zasadnicze fazy. Pierwsza miała charakter studium wstępnego, w którym obydwie strony przedstawiły swoje poglądy na zasadnicze sprawy mające być przedmiotem rokowań. Rozmowy prowadzone były w Warszawie (5-6 lutego, 9-11 marca i 22-24 kwietnia) oraz w Bonn (7-10 czerwca). W drugiej fazie negocjacji, które były prowadzone w Warszawie (23-25 lipca) i w Bonn (5-7 października), przystąpiono do omawiania i wypracowywania poszczególnych sformułowań projektu układu o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków. Spotkanie z 2-18 listopada z udziałem ministrów spraw zagranicznych RFN i PRL doprowadziło do ostatecznego sformułowania układu i jego parafowania.
I runda rokowań odbywała się od 5 do 7 lutego w Warszawie. Polską delegację reprezentował wiceminister spraw zagranicznych Józef Wieniewicz, dyrektor departamentu prawno-taktycznego MSZ Włodzimierz Zawadzki, oraz wicedyrektor departamentu IV MSZ (zajmujący się Europą Zachodnią) dr Stanisław Dobrowolski oraz doradcy: Bogdan Czarnecki i Andrzej Bereza-Jarociński. Rząd RFN reprezentował Georg Ferdinand Duckwitz sekretarz stanu w bońskim MSZ, wielki zwolennik normalizacji stosunków z Polską oraz pani Renate Finke Ossiander, odpowiedzialna w bońskim MSZ za sprawy polskie oraz innych krajów Europy Wschodniej, głównie słowiańskich, szef polskiego przedstawicielstwa handlowego w Warszawie Böx i dwóch ekspertów od spraw polskich: Dedo von Schenck oraz Gerhard Henze. Zachodnioniemiecki sekretarz stanu miał doświadczenie w rozmowach z polskimi politykami. Prowadził je podczas konferencji ministrów spraw zagranicznych w Genewie w 1959 oraz w 1965 r., gdy był ambasadorem w New Delhi. W Indiach Duckwitz rozmawiał z polskim ambasadorem Przemysławem Ogrodzińskim w sprawie tzw. Planu Gomułki - zamrożenia zbrojeń atomowych w Europie. Duckwitz przyjął od ambasadora polskiego memorandum w tej sprawie, które rząd RFN odrzucił. Sam Duckwitz w rozmowie z Ogrodzińskim zaznaczył swój osobisty pogląd, że popiera propozycje polską. Do chwili wyznaczenia go na przewodniczącego zachodnioniemieckiej delegacji był w stanie spoczynku. Brandt i Scheel znając jego dobre kontakty z dyplomatami polskimi nie przypadkowo wyznaczyli mu rolę negocjatora w rozmowach polsko-zachodnioniemieckich.
Willy Brandt przy układaniu instrukcji dla zachodnioniemieckiej delegacji zwracał uwagę, aby przy negocjacjach w sprawie granic główny nacisk położyć na „formułę norymberską” i według niej ustalić tekst układu. Strona zachodnioniemiecka zmierzała do tego, by najpierw uzyskać ogólne polepszenie stosunków zachodnioniemiecko-polskich, a następnie zatrzymać się przy punkcie stwierdzającym, że ostateczne uregulowanie niemieckich granic wschodnich może nastąpić dopiero w traktacie pokojowym. Bonn oświadczyło polskim rozmówcom, że rząd RFN gotowy jest do uznania zachodniej granicy Polski, na podstawie układu o niestosowaniu siły, w którym zawarte zostałoby oświadczenie o rezygnacji RFN z roszczeń terytorialnych. Jak wspominał Winiewicz, strona zachodnioniemiecka chciała narzucić stronie polskiej porozumienie o niestosowaniu siły, powoływała się na Kartę NZ. Władzom polskim natomiast chodziło tylko o pełne uznanie zachodniej granicy Polski, które miały być nienaruszalne w jakikolwiek sposób nie tylko poprzez wojnę. Przy wysuwaniu swojego najważniejszego punktu koncepcji „nowej polityki wschodnie” jako całości Bonn powoływała się na rozmowy, które prowadziła równolegle z ZSRR. Władze radzieckie nie potrzebowały układu o gwarancji granic i nawiązaniu stosunków dyplomatycznych ponieważ taki układ zapewnili sobie już w 1955 r. RFN nie podważała granic ZSRR, które obejmowały rejon Kaliningradu. Układ RFN z ZSRR o wyrzeczeniu się siły miał znaczenie dla tych pierwszych ze względu na mocarstwowe znaczenie Moskwy, które decydowało o losach Niemiec jako całości, a w znaczeniu ogólnoeuropejskim dotyczył spraw bezpieczeństwa i pokoju. Inaczej było z Polską, której układ o nieagresji nie mógł wystarczyć.
Proponowana przez rząd Brandta koncepcja była dla Polski nie do przyjęcia ze względu na historyczne doświadczenia. Niemcy po I wojnie światowej nigdy wyraźnie nie uznały ustalonej w Wersalu zachodniej granicy Polski. W okresie Republiki Weimarskiej żaden polityk niemiecki nie odważył się powiedzieć, że granice ustalone przez traktat wersalski chce naruszyć poprzez wojnę. Mówiono tylko o pokojowej zmianie granic i w tym kierunku była rozwijana propaganda niemiecka przeciwko Polsce. Układ o zrezygnowaniu z użycia siły, który pomijałby uznanie przez RFN granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, miałby dla Polski taką samą wartość, jak deklaracja o nieagresji z 1934 r. zawarty na dziesięć lat z hitlerowską Rzeszą (faktycznie przetrwał tylko 5 lat), który miał zagwarantować nienaruszalność polskiej granicy zachodniej, a w rzeczywistości służył Hitlerowi do uśpienia czujności Polaków wobec przygotowań do agresji na Polskę.
11 lutego w Bonn Duckwitz poinformował Scheela i Brandta o wynikach swojej misji. Rząd RFN 26 lutego poinformował Komisję Spraw Zagranicznych Bundestagu o przebiegu rozmów sondażowych z Polską. Odpowiedzialne referaty MSZ przygotowały także dokumenty do negocjacji, potrzebne w drugiej turze rozmów, którą zaplanowano na marzec. 3 marca rząd RFN kanałami dyplomatycznymi dostarczył stronie polskiej w formie memorandum projekt formuły granicznej opracowany w MSZ, mówiący o respektowaniu linii Odry-Nysy w ramach traktatu o niestosowaniu przemocy.
II runda rozmów sondażowych przeprowadzonych od 9 do 11 marca w Warszawie także nie przyniosła w kwestii uznania granicy na Odrze i Nysie żadnych uzgodnień. W dokumentach przedłożonych przez stronę bońską nie znalazły się stwierdzenia oznaczające zasadniczą zmianę rządu RFN w podejściu do kwestii granicy, poza sformułowaniem przewidzianym w traktacie o niestosowaniu przemocy. Rząd RFN chciał też takiego sformułowania porozumienia z Polską, które wykluczałoby konieczność posiadania większości 2/3 w Bundestagu przy ratyfikacji układu z Polską. Obawiano się sprzeciwu CDU/CSU, które wskazywały na sformułowane w układach paryskich zobowiązania RFN wobec mocarstw zachodnich. W czasie marcowych negocjacji Duckwitz przedstawił w Warszawie notę rządu zachodnioniemieckiego, która stwierdzała, że RFN nie może zawrzeć układu w sprawie granicy wschodniej Niemiec ponieważ będzie to układ sprzeczny z zobowiązaniami jakie zawarła wobec mocarstw zachodnich odpowiedzialnych za Niemcy jako całość. Jednak w nocie rząd RFN zobowiązał się, że może zawrzeć taki układ, w którym zrezygnuje z roszczeń terytorialnych obecnie i nie wniesie również takich roszczeń na przyszłej konferencji pokojowej.
Atmosferę patową w negocjacjach po II rundach rozmów może zilustrować wywiad ministra Burkiewicza udzielony „Życiu Warszawa” z dnia 8 marca. Minister stwierdził, że RFN nie może spodziewać się żadnych koncesji politycznych ze strony Polski w zamian za korzyści ekonomiczne.
Po powrocie z Warszawy Duckwitz poinformował 12 marca Scheela o wynikach rozmów. Sekretarz stanu ostrzegał, że przebieg rozmów grozi fiaskiem, jeżeli rząd RFN nie dokona zmiany wychodzącej poza propozycję o niestosowaniu siły.
Zanim rozpoczęto przygotowania do opracowania nowej dyrektywy w bońskim MSZ do trzeciej rundy rozmów w Warszawie, Brandt postanowił 10-1l kwietnia złożyć wizytę w Waszyngtonie w celu skonsultowania swojego stanowiska z najważniejszym sojusznikiem. Prezydent USA Richard Nixon przekonywał kanclerza RFN o konieczności uznania granicy na Odrze i Nysie. Brandt najprawdopodobniej poinformował także prezydenta o planowanej przez Bonn zmianie formuły granicznej z korzyścią dla strony polskiej. Wizyta Brandta w Waszyngtonie otworzyła drogę do udzielenia nowych wytycznych sekretarzowi stanu Duckwitzowi.
III runda rozmów rozpoczęła się 22 kwietnia. Przed jej rozpoczęciem zarówno w prasie polskiej i zachodnioniemieckiej pojawiały się liczne artykuły i wywiady, które przedstawiały sytuację z tamtych dni. W dniu rozpoczęcia rozmów w „Trybunie Ludów” ukazał się artykuł pt. „Sprawdzian rzeczywistych intencji”. Natomiast w wywiadzie dla zachodnioniemieckiego tygodnika „Der Spiegel” Brandt powiedział, że: „w sprawie Odry i Nysy rząd RFN stoi wobec faktu, że to, co myśmy tak długo nazywali linią demarkacyjną, stało się niewątpliwie zachodnią granicą Polski. Polacy wychodzą z założenia, że w układzie poczdamskim była mowa o jednych Niemcach, z których wyłoniły się dwa państwa. I teraz oba te państwa powinny się wypowiedzieć co do faktycznego istnienia polskich granic zachodnich. Jedna część Niemiec już to zrobiła, powinna to zrobić i druga”.
Pomimo tak - wydawało się - jednoznacznej deklaracji kanclerza w prasie zachodnioniemieckiej oraz podjęcie działań według wskazówek Amerykanów nie doszło do przełomu w rozmowach. W czasie kwietniowych rozmów Duckwitz przedłożył dokument zawierający formułę daleko wychodzącą poza dotychczasowe propozycje w sprawach granicznych. Strona polska natomiast, przedłożyła 22 kwietnia 1970 r. projekt postanowień układu o ostatecznym uznaniu ustalonej i istniejącej polskiej granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej. Układ miałby składać się z czterech artykułów. W I art. - proponowanego układu - byłaby zawarta akceptacja istniejącej granicy polsko-niemieckiej na podstawie Układu Poczdamskiego i Układu Zgorzeleckiego zawarty z NRD 5 lipca 1950 r. W II art. obie strony miałyby zobowiązać się do poszanowania swojej integralności i suwerenności na podstawie Karty NZ. W Art. III umawiające się strony zobowiązałyby się, że układ nie jest sprzeczny z podpisanymi wcześniej układami.
W depeszy z 24 kwietnia wysłanej do ministra spraw zagranicznych Waltera Scheela Duckwitz informował, że strona polska chcę uzyskać tylko układ bilateralny, nie stojący w sprzeczności z innymi układami zawartymi przez RFN i PRL. W przypadku RFN, chodzi o Układ Niemiecki z 1954 r., który gwarantował mocarstwom zachodnim prawa w RFN. Z drugiej strony Duckwitz, zdawał sobie sprawę, że Polska chce przez takie rozumienie art. III proponowanego układu uzyskać akceptację i gwarancję nienaruszalności granic ze strony mocarstw zachodnich odpowiedzialnych za Niemcy jako całość. W rozmowie z Winiewiczem Duckwitz odrzucił też sposób ułożenia poszczególnych artykułów, jako nie możliwy do przyjęcia przez stronę bońską, dając jednocześnie do zrozumienia, że pewne treści układu proponowane przez delegację polską mogą być wykorzystane, ale w całkiem inny sposób.
W czasie kwietniowych rozmów doszło do kryzysu wewnątrzkoalicyjnego. Brandt, prawdopodobnie za namowom Duckwitza, włączył się ponownie do rozmów z Polską. W ostatnim dniu rokowań 24 kwietnia Duckwitz wręczył Gomułce osobisty list Brandta jako przewodniczącego SPD. List przewodniczącego SPD był datowany 20 kwietnia i nie był konsultowany z ministrem spraw zagranicznych Scheelem, który o liście nic nie wiedział. Prawdopodobnie Duckwitz chciał uzyskać od kanclerza pismo polecające mu wprowadzić nowe akcenty rozmów z Warszawą, a tym samym podkreślić powagę starań Bonn o odprężenie w stosunkach z Polską. W tę akcję listowną wtajemniczeni byli jedynie Duckwitz i Brandt oraz jego najbliżsi współpracownicy w Urzędzie Kanclerskim. List był tajemnicą nawet dla pozostałych członków delegacji niemieckiej prowadzących rozmowy w Warszawie. Całą aferę listową ujawniła prasa zachodnioniemiecka. Scheel podobnie jak FDP uznał, że akcja ta zdezawuowała go politycznie. Opozycja wykorzystała incydent do ataków na kanclerza oraz jego dominującą pozycję w aparacie decyzyjnym polityki zagranicznej. Scheel oburzony, uznał pominięcie jego osoby i nie poinformowanie go za powód do żądania przeprowadzenia reorganizacji systemu decyzyjnego w MSZ, w kierunku mocniejszego rozgraniczenia kompetencji pomiędzy swoim ministerstwem a Urzędem Kanclerskim. Dwuznaczna sytuacja Duckwitza, który nie poinformował swojego przełożonego o istnieniu listu Brandta, była dla Scheela i jego partii nie do przyjęcia. Potem Scheel dla dobra istnienia koalicji uznał „akcję listowną” za usterkę wyłącznie techniczną oraz przyznał, że w sprawie treści listu do Gomułki istniała między nim a Brandtem całkowita zgodność. Jednak przeprowadzono zmiany w MSZ - w maju i czerwcu 1970 r. - które spowodowały, że Scheel wzmocnił swój wpływ na politykę wschodnią rządu i ograniczył monopol decyzyjny kanclerza w polityce zagranicznej.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentarnej komisji spraw zagranicznych 24 kwietnia, Scheel poinformował deputowanych jedynie w sposób ogólny o stanie polsko-zachodnioniemieckich rozmów sondażowych i nie podał do wiadomości treści oferty przedłożonej przez Duckwitza rządowi polskiemu.
IV runda rozmów miała miejsce w Bonn między 8 a 10 czerwca 1970 r. Do polskiej delegacji, której tak jak przy warszawskich rozmowach przewodniczył Winiewicz, dołączył również polski przedstawiciel handlowy w Bonn Wacław Piątkowski. Podczas czerwcowej wizyty Winiewicza w RFN doszło do pewnego przełomu w uzgodnieniach co do treści układu. Rząd RFN nie upierał się już przy zawarciu układu o rezygnacji z użycia siły, a PRL przy układzie granicznym. Jednak polskie władze nadal podkreślały, że rzeczywisty postęp w normalizacji stosunków między obydwoma państwami jest możliwy wówczas, gdy RFN uzna realia polityczno-terytorialne Europy ustalone w Poczdamie. We wspólnym komunikacie z 10 czerwca obie strony stwierdziły, że przystąpią do wypracowania poszczególnych sformułowań dotyczących porozumienia o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków.
12 czerwca „Bild-Zeitung” opublikował cztery pierwsze punkty tzw. „dokumentu Bahra” (opisywanym na stronie 79). Rezultaty rokowań między RFN a ZSRR spowodowały, że rząd polski zadecydował o przyspieszeniu rozmów z rządem zachodnioniemieckim na temat współpracy w dziedzinie gospodarczej. Strona polska chciała w ten sposób uzyskać dogodne warunki do szybkiej ugody politycznej.
Opublikowanie w „Bild-Zeitung” pełnego brzmienia tzw. „dokumentu Bahra” nie miało tak naprawdę żadnego wpływu na przebieg rozmów zachodnioniemiecko-polskich. Według Winiewicza władze polskie same poprzez uzgodnienia z Moskwą zabiegały, aby formuła dotycząca granicy na Odrze i Nysie została umieszczona w bilateralnym układzie radziecko-zachodnioniemieckim.
23 czerwca minister gospodarki RFN Schiller podpisał w Warszawie długoterminową umowę o wymianie towarowej oraz układ o współpracy gospodarczej i naukowej do 1974 r. między obydwoma krajami. Rokowania gospodarcze trwające od października 1969 r. były stale przerywane, ponieważ strona zachodnioniemiecka nie chciała zgodzić się na liberalizację polskiego eksportu do RFN.
Delegacja bońska udająca się na V rundę rozmów sondażowych, które odbyły się w dniach od 23 do 25 lipca w Warszawie, została wzmocniona przez czterech dalszych ekspertów z MSZ: Jürgena von Altena, Lothara Lahna, Hansa Boldta i Emmela. Na początku nowych rozmów rząd polski podkreślił swoją wolę doprowadzenia do rychłego zakończenia prac redakcyjnych nad przygotowanym już wspólnym projektem układu. 23 lipca kierownik delegacji niemieckiej, sekretarz stanu Duckwitz, został przyjęty przez polskiego ministra spraw zagranicznych Stefana Jędrychowskiego.
Rozmowy lipcowe poświęcone były preambule układu. Gomułka żądał, aby preambuła odniosła się do przeszłości oraz wojennych przeżyć Polski. Strona niemiecka odmówiła wprowadzenia do preambuły sformułowań ostrych pod adresem Niemiec. Poza tym chciała wprowadzić sformułowanie „ciężkie losy wojenne narodu niemieckiego”. Redagowanie preambuły trwało długo i zakończyło się kompromisem, wprowadzającym ogólne sformułowanie: „cierpienie narodów Europy” oraz wprowadzając sugestię Cyrankiewicza o zapewnieniu pokoju „nowemu pokoleniu”. Winiewicz, który był jednym z autorów opracowanego układu pisał, że: „Układ był w końcu produktem kompromisu. Powinno wszakże zadowalać, że przybrał kształt taki, jaki wskazywał Gomułka. Żadna prowizorka, żaden „pseudopakt” o wyrzeczeniu się stosowania siły. Kto układ dokładnie czyta, zauważy kilka miejsc zapewniających trwałość naszej granicy”.
Podczas V rundy rozmów delegacje uzgodniły, że sformułowany przez stronę polską artykuł graniczny zostanie umieszczony jako art. I układu. Zaakceptowana w ogólnym zarysie formuła graniczna stanowiła, że umawiające się strony stwierdzają, iż granica na Odrze i Nysie „jest” albo „stanowi” zachodnią granicę Polski - zgodnie z rozdziałem IX Umowy Poczdamskiej.
Podczas rozmów V rundy poruszano temat mniejszości niemieckiej w Polsce. RFN chciała aby uregulowania w kwestii mniejszości niemieckiej w Polsce znalazła się w przyszłym układzie zachodnioniemiecko-polskim. Strona polska zaprzeczała istnieniu mniejszości niemieckiej w Polsce i nie godziła się na umieszczenie tej sprawy w układzie.
28 lipca Duckwitz poinformował Scheela oraz kanclerza Brandta o wynikach V rundy rozmów sondażowych. Rząd RFN 30 lipca na posiedzeniu gabinetu omówił stan zachodnioniemiecko-polskich przygotowań do podpisania układu i przyjął bez zastrzeżeń treść preambuły i czterech artykułów układu uzgodnionych ze stroną polską.
W tym samym czasie ZSRR zakończył swoje rokowania z RFN, a 12 sierpnia 1970 r. doszło do podpisania układu pomiędzy RFN i ZSRR. Władze polskie zaczęły się obawiać, że rząd RFN zechce opóźniać rokowania z Polską i tak też się stało. Rząd RFN wysłał do Warszawy jednego z pracowników MSZ, który poinformował, że negocjacje polsko-zachodnioniemieckie muszą zostać spowolnione, tłumacząc się, że dotychczasowy kierunek polityki wschodniej „zasługuje na dalsze zastanowienie”. Winiewicz podczas sesji ONZ, spotkał się z ministrem spraw zagranicznych RFN Scheelem i „po długich targach” - jak wspominał wiceminister spraw zagranicznych - udało mu się uzyskać zgodę na podjęcie rokowań z Duckwitzem w Bonn.
5-7 października w Bonn miała miejsce VI runda rozmów. Według relacji Winiewicza, strona niemiecka zażądała zmiany kolejności artykułów układu w sposób, w jaki to zostało uczynione w układzie moskiewskim. Na pierwsze miejsce miał zostać przesunięty artykuł o niestosowaniu przemocy, tak jak życzył sobie tego rząd RFN na samym początku rokowań. Winiewicz był bardzo oburzony taką zmianą stanowiska. Po interwencjach polskiego wiceministra u Wehnera, Bahra i samego Brandta rząd zachodnioniemiecki przejął polską propozycję umieszczenia artykułu granicznego na pierwszym miejscu, a dopiero po nim artykułu o zaniechaniu stosowania przemocy. Podczas rokowań w Bonn ustalono też termin rozmów z udziałem ministrów spraw zagranicznych Polski i RFN, które miały odbyć się w Warszawie w dniach 3-14 listopada. Według Duckwitza utrzymanie zapisu powołującego się na Układ Poczdamski przy akceptacji RFN istniejącej zachodniej granicy Polski, mogło natrafić na przeszkody ratyfikacyjne w parlamencie i dlatego postulował zmianę tego zapisu. Sekretarz stanu postulował także uzupełnić preambułę o jeden dodatkowy punkt, który podkreślałby znaczenie rezygnacji z użycia siły.
Październikowe spotkanie w Bonn stanowiło podsumowanie poprzedniej wymiany poglądów i negocjacji w wyniku, których zakończone zostały prace przygotowawcze do formalnych rokowań między ministrami spraw zagranicznych RFN i Polski.
Dnia 15 października 1970 r. frakcja parlamentarna CDU/CSU uchwaliła rezolucję w sprawie polityki RFN wobec Polski. Chadecja wyraziła swoją negatywną ocenę wobec działań rządu i postanowiła nie wysyłać do Warszawy swych przedstawicieli do Warszawy, którzy towarzyszyli by delegacji rządowej w trakcie ostatecznego ustalania tekstu układu z Polską i jego parafowaniu. CDU/CSU nie wyraziła również zgody na uznanie przez rząd RFN linii demarkacyjnej - jak to wyrażali - linią graniczną, a także uprzedzenie regulacji w sprawie granic z Polską przed zawarciem traktatu pokojowego.
Ostatnia VII runda rokowań odbyła się od 3 do 13 listopada 1970 r. pod kierownictwem ministrów spraw zagranicznych - Scheela i Jędrychowskiego - w Warszawie. Duckwitz, który nie był już sekretarzem stanu w bońskim MSZ przybył do Warszawy już tylko jako świadek. Na stanowisku sekretarza stanu Duckwitza zastępował dr Paul Frank. Również podczas ostatnich warszawskich rozmów między delegacjami doszło do rozbieżności poglądów. Frank oznajmił Winiewiczowi, że strona bońska popełniła w rokowaniach z Polską kilka błędów, które należałoby teraz skorygować. Scheel nalegał na zmianę ustępu o granicy w art. I projektu układu. Sformułowanie „granica ustalona” - oparte na sformułowaniu zawartym w preambule układu granicznego podpisanego w Zgorzelcu („ustalona i istniejąca granica”) - miało zostać zmienione, ponieważ znajdowało się ono w bezpośrednim związku z treścią umowy poczdamskiej. Gdyby delegacja zachodnioniemiecka zaakceptowała ten ustęp, uznałaby Protokół Poczdamski jako wiążący RFN. Rząd zachodnioniemiecki wychodził z założenia, że może on podjąć zobowiązania jedynie w imieniu RFN oraz zobowiązania te nie mogą wpłynąć na przyszłe ustalenia przyszłej konferencji pokojowej, w której uczestniczyłaby delegacja reprezentująca całe Niemcy. Jednocześnie muszą zostać uwzględnione prawa i odpowiedzialność czterech mocarstw za Berlin i Niemcy jako całość, bilateralne układy zaś zawarte między RFN a Polską nie mogą wyprzedzać uregulowań pokojowych dla Niemiec jako całości. Według strony bońskiej uregulowanie granicy nie może być zalegalizowaniem wypędzenia milionów Niemców z terenów leżących poza tą granicą.
Scheel 14 listopada powrócił do Bonn i uzgodnił z Brandtem ostateczne stanowisko rządu RFN w kwestii granicy. Scheel przybył ponownie do Warszawy 18 listopada. W końcu strony rozmów uzgodniły, że pojęcie ,,ustalenie” miało się odnosić do przebiegu, a nie do samej granicy, która została w artykule granicznym określona jako „granica istniejąca”. Strona polska ostatecznie wykazała zrozumienie dla stanowiska delegacji zachodnioniemieckiej, że RFN nie mogła potwierdzić ostateczności granicy na Odrze i Nysie dla całych Niemiec na podstawie Układu Poczdamskiego. Bonn mogła wtedy jedynie zrzec się roszczeń terytorialnych w imieniu RFN. Warszawa akceptowała uregulowanie problemu linii Odry-Nysy zgodnie ze stanowiskiem RFN, mimo że Polska przeforsowała już w 1950 r. w układzie podpisanym z NRD w Zgorzelcu uznanie polskiej granicy zachodniej jako „granicy państwowej między Niemcami a Polską (Art. 1)”.
18 listopada ministrowie spraw zagranicznych RFN Scheel i Polski Jędrychowski parafowali „Układ między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków”. Tekst układu został ogłoszony w Bonn i w Warszawie dwa dni później.
W czasie ostatniej rundy rozmów sekretarz stanu Frank, poruszył kwestie umożliwienia Niemcom żyjącym jeszcze w Polsce wyjazdu do RFN. Wcześniej rząd RFN nie poruszał tej kwestii uważając, że nie jest ona do przyjęcia przez polskie władze i może utrudnić rokowania. Władze polskie wyraziły gotowość umożliwienia Niemcom wyjazdu do RFN, jednak ta sprawa stała się przedmiotem rozmów przy innej okazji.
Przed parafowaniem układu, który normalizował stosunki zachodnioniemiecko-polskie, pomyślnie zakończone zostały pertraktacje gospodarcze między obu stronami. Po całorocznych rozmowach i rokowaniach 15 października 1970 r. podpisano długoterminową umowę gospodarczą, która ustaliła zasady wymiany towarowej oraz warunki dalszego rozwoju współpracy w dziedzinie gospodarczej i naukowo-technicznej. Ustalenia dotyczyły stworzenia nowych warunków do korzystnego rozwoju polskiego eksportu oraz współpracy naukowej pomiędzy Niemiecką Akademicką Służbą Wymiany (DAAD) a Polską Akademią Nauk (PAN).
Wszystkie gazety ogólnopolskie obszernie skomentowały fakt parafowania układu z RFN. W „Trybunie Ludu” został zamieszczony artykuł Karola Małcużyńskiego pt. „W interesie Europy”. Autor stwierdził, że społeczeństwo polskie ma szczególne powody do zadowolenia i głębokiej satysfakcji. Spełniony został postulat wysuwany przez polskie władze przez 20 lat - RFN potwierdziła ostatecznie istniejący przebieg granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej wytyczony przez cztery mocarstwa na konferencji w Poczdamie w 1945 r. Małcużyński podkreślił, że w układzie nie chodzi tylko o bezpieczeństwo naszego kraju i zagwarantowanie nienaruszalności naszej granicy. Te bowiem najżywotniejsze dla narodu i państwa sprawy zabezpieczone zostały już dawno - systemem sojuszów między „bratnimi” krajami socjalistycznymi. Układ - według Małcużyńskiego - ma tylko zapewnić stabilizację i bezpieczeństwo Europie; stworzyć warunki do zainicjowania pokojowej współpracy pomiędzy wszystkimi państwami europejskimi niezależnie od ustroju jaki w danym państwie istnieje. Stworzenie systemu bezpieczeństwa było dotychczas niemożliwe ponieważ jedynym państwem, które podważało polityczne i terytorialne status quo była RFN.
„Układ między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków” został podpisany 7 grudnia 1970 r. w Warszawie w Sali Kolumnowej Pałacu Radziwiłłowskiego. Podpisy ze strony polskiej złożyli premier Józef Cyrankiewicz i minister spraw zagranicznych Stefan Jędrychowski, ze strony RFN zaś kanclerz Willy Brandt oraz wicekanclerz i minister spraw zagranicznych Walter Scheel. Dla Brandta układ warszawski nie był ani tylko układem o niestosowaniu przemocy, ani samym tylko układem granicznym lecz umową pomiędzy RFN a Polską o zasadach normalizacji ich wzajemnych stosunków.
Po podpisaniu układu premier Józef Cyrankiewicz i kanclerz Willy Brandt wygłosili przemówienia. Polski premier w swoim przemówieniu podkreślił, że układ polsko-zachodnioniemiecki nie jest tylko początkiem normalizacji stosunków pomiędzy obydwu państwami, ale także wkładem w ogólnoeuropejskie odprężenie. Cyrankiewicz wyraził też zadowolenie strony polskiej, iż RFN podpisując układ uznał realia istniejące w Europie po II wojnie światowej, a zwłaszcza w kwestii granicy polsko-niemieckiej ustalonej na mocy Układu Poczdamskiego. Spór w sprawie granicy był rozumiany przez stronę polską jako ostatecznie rozstrzygnięty i dla Polski nie było już mowy o jakiejkolwiek otwartości czy rewizji ze strony zachodnioniemieckiej czy niemieckiej w tej kwestii. Od tego - jak zaznaczył w przemówieniu Cyrankiewicz - zależał postęp w normalizacji wzajemnych stosunków, na których piętno odcisnęła ostatnia wojna światowa. Cyrankiewicz wyrażał też przekonanie, że: „Podpisanym dzisiaj układem stwarzamy - wydaje się - realne i solidne podstawy procesu normalizacji stosunków między naszymi państwami, który powinien objąć różne dziedziny życia, pobudzając w szczególności współpracę ekonomiczną, naukowo-techniczną i kulturalną, służyć najlepiej interesom obu stron. Jesteśmy zgodni także w tym, aby bezpośrednio po wejściu w życie układu zostały nawiązane stosunki dyplomatyczne między Polską Rzeczypospolitą Ludową i Republiką Federalną Niemiec”. Rząd polski miał też nadzieje, że układ moskiewski i warszawski przyczyni się do normalizacji stosunków z pozostałymi państwami socjalistycznymi, a zwłaszcza pomiędzy dwoma państwami niemieckimi, co jest warunkiem przyjęcia RFN i NRD do ONZ. Końcowym efektem normalizacji stosunków RFN z państwami socjalistycznymi było - według rządu polskiego - powołanie KBWE. Na koniec przemówienia premier Cyrankiewicz wyraził swoje uznanie dla rządu i samej osoby Willy Brandta, który szczerze dążył do normalizacji stosunków pomiędzy RFN i PRL.
Zabierając głos kanclerz RFN Willy Brandt podziękował polskiemu premierowi za miłe słowa, które usłyszał pod swoim adresem i rządu, któremu przewodniczy oraz podkreślił, że układ podpisany przez niego samego jest krokiem słusznym oraz stanowi początek normalizacji stosunków polsko-niemieckich, a także służy ogólnoeuropejskiemu odprężeniu i sprawie niemieckiej. Brandt podziękował wszystkim, którzy poprzez rozmowy przygotowali treść układu i tym, którzy ogólnie przyczynili się do normalizacji stosunków pomiędzy oby dwoma państwami. Kanclerz RFN nawiązał do trudnej historii, która kładzie się cieniem na stosunkach polsko-niemieckich. Jednak uważał, że poprzez współpracę uda się stworzyć nowe i lepsze stosunki polsko-niemieckie.
Trzy mocarstwa zachodnie i ZSRR w specjalnych komunikatach, wydanych po parafowaniu układu lub też podpisaniu, powitały z zadowoleniem podpisany układ. Ich oświadczenia zostały opublikowane w polskiej prasie. W Waszyngtonie 18 listopada rzecznik prasowy Departamentu Stanu USA Robert McCloskey oświadczył, że rozmowy zachodnioniemiecko-polskie były stale konsultowane pomiędzy RFN i USA, a układ, który został uzgodniony przyczyni się do odprężenia ogólnoeuropejskiego. McCloskey podkreślał również, że Waszyngton jest zadowolony, iż żadne z uprawnień sojuszniczych nie zostało w jakimkolwiek stopniu naruszone rokowaniami, które doprowadziły do układu parafowanego w Warszawie. Podobne stanowisko wyraził w oświadczeniu z 20 listopada rząd Wielkiej Brytanii. Premier Francji Jacques Chaban-Delmas w oświadczeniu z 26 listopada 1970 r. przypomniał, że już prezydent de Gaulle jednoznacznie poparł polskie stanowisko uznania granicy polsko-niemieckiej na Odrze i Nysie, podkreślając jednocześnie, że uznanie tej granicy jest warunkiem ogólnej poprawy stosunków Wschód-Zachód.
24 listopada 1970 r. w Budapeszcie sekretarz generalny KC KPZR Leonid Breżniew w przemówieniu na X zjeździe WSPR, powiedział, że parafowany układ pomiędzy Polską a RFN jest: „Wynikiem wieloletniej, uzgodnionej, pryncypialnej polityki naszej wspólnoty i realistycznego stanowiska zajętego przez nowy rząd NRF [...]. Dokumenty te opierają się na wyraźnym uznaniu istniejącego realnie stanu rzeczy w Europie [...]. Stwarzają one dobre przesłanki do pogłębienia współpracy pokojowej między państwami europejskimi w wielu dziedzinach, chroniąc równocześnie słuszne interesy NRD i innych krajów socjalistycznych”.
Władze NRD komentując na łamach „Neues Deutschland” parafowanie układu polsko-zachodnioniemieckiego stwierdziły, że służy on umacnianiu pokoju i bezpieczeństwa w Europie. Przypominano, iż NRD już wcześniej zaakceptowało fakt istnienia granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej jako „granicy pokoju”, a uznanie realiów powojennych przez RFN jest wynikiem wspólnego wysiłku państw socjalistycznych z ZSRR na czele.
Po podpisaniu układu Brandt powrócił do Wilanowa, gdzie przebywała zachodnioniemiecka delegacja. Towarzyszył kanclerzowi Winiewicz, który w swoich wspomnieniach przedstawił rozmowę z Brandtem: „Odwoziłem po tej uroczystości Brandta do Wilanowa. Zatłoczona ulica oklaskiwała zachodnioniemieckiego męża stanu. Brandt nie ukrywał zdziwienia: »Wczoraj wieczorem, gdy jechałem z szefem waszego rządu z lotniska, również widziałem tłumy ciekawskich. Nikt nie klaskał. Witała mnie martwa cisza. Dziś słyszę aplauz« — powiedział. — »Bo dzisiaj ludność wreszcie uwierzyła, że pan rzeczywiście podpisał układ« — zareagowałem”.
Świadkiem podpisania układu w pałacu Radziwiłłowskim był Mieczysław F. Rakowski, który w „Dzienniku Politycznym” tak opisał pamiętne wydarzenie: „O godzinie 12 podpisanie układu w pałacu Radziwiłłowskim. Piętnaście minut wcześniej weszliśmy do saloniku. Po chwili zjawili się Brandt i JC [Józef Cyrankiewicz] z Gomułką. Nastrój radosny, wszyscy odprężeni. Przechodząc koło G. [Gomułki], usłyszałem, że pyta mnie, jak się czuje mój odpowiednik, tj. [Henri] Nannen. Odpowiedziałem, że dobrze, a po chwili dodałem, że korzystam z okazji, by złożyć mu gratulacje, bo »przecież to jest wasz sukces, wasz dzień«. Jak zwykłe, G. [Gomułka] żachnął się i powiedział, że to nie jest jego dzień ani jego sukces, ale potem dodał: »To jest mój sukces, to jest wasz sukces, wszystkich, którzy współdziałali«. Jeszcze raz powtórzyłem, że jest to przede wszystkim jego sukces, ponieważ to on wykazywał zdecydowanie w sprawie stosunków polsko-niemieckich i zawsze podziwiałem jego upór i konsekwencję”.
Jeszcze tego samego dnia, gdy podpisano układ wieczorem Brandt w przemówieniu telewizyjnym do obywateli RFN transmitowanym przez polską telewizję powiedział: „Każdy zasmuci się, boli nas ta strata ale ucieczka przed rzeczywistością stwarza niebezpieczne iluzje... Klarowna świadomość historyczna nie toleruje roszczeń, których nie można zrealizować. Nie toleruje także takich skrywanych zastrzeżeń, przed którymi ostrzegał Prusak Imanuel Kant w dziele »Zum ewigen Frieden«. Musimy kierować nasze spojrzenia w przyszłość i uznać moralność za siłę polityczną. Musimy zerwać łańcuchy niesprawiedliwości. Czyniąc to, nie uprawiamy polityki rezygnacji, lecz politykę rozsądku”.
Jednym z świadków tych wydarzeń była dziennikarka dziennika „Die Zeit” hrabina Marion Gräfin Dönhoff, która w książce „Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy” tak opisuje owe wydarzenie: „Günter Grass, Siegfried Lenz, Henri Nannen i ja zostaliśmy przez Brandta zaproszeni, by towarzyszyć mu w podróży do Warszawy. Przyjęłam to zaproszenie, gdyż w końcu to ja od lat opowiadałam się za aktywną polityką wschodnią. Im bardziej jednak zbliżała się data wyjazdu, tym bardziej czułam się nieswojo. Co prawda pogodziłam się z tym, że moje strony ojczyste, Prusy Wschodnie, zostały ostatecznie utracone, ale asystowanie przy pieczętowaniu tego faktu i spełnianie z tego tytułu toastu — co stało się nieodzownym obyczajem — wydało mi się nagle ponad moje siły [...]. Upłynęło dwadzieścia pięć lat, zanim Republika Federalna przezwyciężyła swoje opory przed uznaniem Odry i Nysy za zachodnią granicę Polski. Dla milionów ludzi było to ostateczne pożegnanie z ich stronami ojczystymi. Z myślą o nich wszystkich napisałam wówczas artykuł »Krzyż na grobie Prus«. Artykuł ukazał się w »Die Zeit« nr 47 z dn. 20.11.1970: »Traktat o granicy na Odrze i Nysie został wynegocjowany i niebawem podpiszą go przedstawiciele Bonn i Warszawy. Wtedy tu i ówdzie dadzą się słyszeć głosy, że rząd zrobił z niemieckiego kraju podarunek — podczas gdy krzyż na grobie Prus położony już został 25 lat temu. Dokonał tego Adolf Hitler, którego brutalność i mania wielkości zniweczyły siedemset lat niemieckiej historii. Nie było tylko dotąd nikogo, kto zechciałby wystawić akt zgonu lub choćby wyrazić na to zgodę«”. Przytaczając tak obszerny fragment z książki pani Dönhoff, chciałem ukazać jakie były nastroje większości ludzi, których reprezentowała dziennikarka „Die Zeit”, a także jak tacy ludzie jak ona kształtowali opinię pozostałej części społeczeństwa zachodnioniemieckiego. Nie ma w słowach pani Dönhoff nawoływania do rewizji granic. Utrata Prus Wschodnich dla przodka tak starego rodu jakim byli Dönhoffowie, którego ziemie na wschodzie były kolebką ich fortuny było tak samo ciężkim przeżyciem jak dla Polaków, którzy przed wojną mieszkali we Lwowie. Nie ma w tym fragmencie żali i pretensji do Brandta, ale jest poparcie dla jego działań. Takie same poglądy wyrażała większa część obywateli RFN.
Wymiar historyczno-moralny polityki wschodniej Brandta wobec Polski po 1945 r. symbolizował nie tylko ów układ, ale gest uklęknięcia przed warszawskim pomnikiem Bohaterów Getta. Korespondent londyńskiego „Guardiana" napisał później w swoim wywiadzie z Willy Brandtem: „Zapytałem go o ową chwilę w Warszawie w grudniu ubiegłego roku, kiedy na terenie dawnego getta żydowskiego podszedł do kamiennego pomnika ku czci pięciuset tysięcy Żydów pomordowanych przez nazistów, pochylił głowę i padł na kolana. O czym myślał klęcząc? Powiedział: »Gest winien mówić sam za siebie. Nie był on zaplanowany. To się po prostu stało i nie wstydzę się tego«”.
Zdjęcia klęczącego kanclerza obiegły cały świat. Prasa zachodnia prześcigała się wyrażaniu zachwytów nad czynem Brandta. Amerykański „Time Magazine”, który ogłosił kanclerza „człowiekiem roku”, napisał wtedy: „Willy Brandt jest pierwszym zachodnioniemieckim mężem stanu gotowym w pełni do zaakceptowania konsekwencji klęski: utraty terytorium, uznania odpowiedzialności moralnej, uznania podziału Niemiec. Jednocześnie stawia on krajom komunistycznym wyzwanie, domagając się od nich poszerzenia związków z Zachodem, a przez to — pośrednio — zapewnienia większych swobód własnym narodom”. Z kolei Alfred Grosser w „L'Allemagne de Notre Temps” pisze: „W tym czasie niemiecki kanclerz uważany był nie tylko za »człowieka roku«, jakim uczynił go »Time«, lecz po prostu za jedynego wielkiego europejskiego męża stanu. Rzadka jednomyślność co do tego panowała zwłaszcza w prasie francuskiej, mimo że »otwarta« polityka wschodnia Niemiec zawsze budziła we Francji obawy... Grosser kontynuuje: W swoim podsumowaniu roku zwykle nieskłonny do sentymentów wielki tygodnik paryski »L'Express« stwierdza, że gest Willy Brandta był w roku 1970 jedynym przejawem ludzkiej i moralnej suwerenności ze strony męża stanu. Belgijski minister oświaty zalecił, by gest Brandta komentowany był we wszystkich szkołach. Nikt za granicą nie mówił o upokorzeniu ani o wskrzeszeniu poczucia winy zbiorowej”.
W Polsce gest Brandta został przez cenzurę wstydliwie przemilczany, ponieważ nie pasował do koncepcji polityki Polski wobec Niemiec i polityki wewnętrznej. Przecież tak niedawno w 1968 r. rozpętano w Polsce antyżydowską nagonkę, wyrażając tym samym solidarność z państwami arabskimi.
Mieczysław F. Rakowski w „Dziennikach Politycznych” pod datą 7 grudnia [1970 r.] słynny gest skomentował z równie wielkim wzruszeniem: „Po południu w centrum prasowym w Hotelu Europejskim. Nastrój podniecenia, pijemy koniak i rozmawiamy na różne tematy. Najżywiej komentowane jest uklęknięcie Brandta przed pomnikiem Bohaterów Getta. Byłem obecny przy tym i rzeczywiście stało się coś wielkiego, historycznego. Czułem, że łzy napływają mi do oczu. Wracając spod pomnika [...] nie mogłem wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Brandt zaskakuje, wymaga szacunku i podziwu...”.
W dziesiątą rocznicę śmierci Brandta 7 października 2002 r. Polska Agencja Prasowa opublikowała komunikat:
„Willy Brandt, zmarły dziesięć lat temu. Były kanclerz RFN, uważany jest za symbol niemieckiej polityki odprężenia i pojednania z Polską i innymi krajami Europy środkowej i wschodniej.
W pamięci większości Polaków Brandt pozostanie jednak przede wszystkim tym niemieckim politykiem, który odważył się klęknąć przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie. Spontaniczny gest [...] zjednał niemieckiemu socjaldemokracie sympatię i uznanie zwolenników polsko-niemieckiego pojednania w Polsce, w Niemczech i wielu innych krajach świata.[...]
Jeden z dziennikarzy towarzyszących Brandtowi napisał: »Potem uklęknął ten, który nie potrzebował tego czynić, w imieniu tych, którzy powinni to zrobić, ale nie uklęknęli - ponieważ nie odważyli się, nie byli w stanie, albo nie mogli odważyć się«”.
Wyżej podany komunikat świadczy, że po 32 latach od tych wydarzeń Polacy i Niemcy osiągnęli spory postęp w polepszaniu wzajemnych stosunków, a opisane wyżej wydarzenia tylko zapoczątkowały ten proces. Do tych wydarzeń mogło odwołać się nowe pokolenie polskich i niemieckich polityków, którym na początku lata 90-tych XX w. przyszło pracować w nowej sytuacji międzynarodowej po upadku „muru berlińskiego”.
Zawarcie układu z Polską i jego powiązanie z bońską polityką niemiecką i wschodnią było częścią Realpolitik w czasach odprężenia. Willy Brandt zdołał w jednym momencie zharmonizować ze sobą interesy polityczne i normy etyczne w polityce zagranicznej. Polityka, którą już w latach pięćdziesiątych chcieli prowadzić tacy politycy i dyplomaci jak: Carlo Schmid, Karl Georg Pfleiderer czy Georg Ferdinand Duckwitz mogła być dopiero teraz realizowana z powodzeniem w oparciu o zwiększoną swobodę działania RFN w polityce wewnętrznej i zagranicznej.
Układ z 7 grudnia 1970 r. obejmował preambułę i pięć artykułów. Pierwsze cztery artykuły układu dotyczą kolejno: spraw terytorialnych (art. I), zobowiązania stron kierowania się celami i zasadami Karty NZ, a w szczególności wyrzeczenia się stosowania przemocy (art. II), kwestii normalizacji stosunków (art. III) oraz sprawy ważności umów zawartych uprzednio przez strony z innymi państwami (art. IV); art. V zawiera postanowienia końcowe.
W preambule układu PRL-RFN z 7 grudnia 1970 r. wskazano na ofiary i cierpienia poniesione przez naród polski w wyniku agresji hitlerowskiej oraz podkreślono konieczność zespolenia działań na rzecz bezpieczeństwa i pokojowej współpracy w Europie. W załączniku do układu rząd polski wyraził w formie informacji swój pogląd na rozwiązywanie problemów humanitarnych między PRL a RFN. W preambule były również zawarte przyczyny, które skłoniły strony do jego zawarcia: konieczność zapewnienia nowemu pokoleniu pokojowej przyszłości, pragnienie stworzenia trwałych podstaw do pokojowego współżycia oraz rozwoju normalnych i dobrych stosunków między obu krajami, dążenie do utrwalenia pokoju i bezpieczeństwa w Europie. Układ skierowany jest ku przyszłości. Strony uznają w nim konieczność zagwarantowania pokoju, którego podstawowy warunek stanowią; nienaruszalność granic oraz poszanowanie integralności terytorialnej i suwerenności państw europejskich w ich obecnych granicach.
Układ z 7 grudnia 1970 r. potwierdzał nienaruszalność granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, która zgodnie z rozdz. IX umowy poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r., „stanowi zachodnią granicę państwową Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” (art. I). Zabrakło jednak tutaj słów uznania przez RFN zachodniej granicy polskiej. Ważne były także inne sformułowania art. I, że obie strony: „potwierdzają nienaruszalność istniejących granic teraz i w przyszłości oraz zobowiązują się do bezwzględnego wzajemnego poszanowania ich integralności terytorialnej, oświadczając zarazem, że nie wysuwają i nie będą wysuwać w przyszłości żadnych roszczeń terytorialnych wobec siebie”. Dla Polski układ było potwierdzeniem, że RFN uznała polską granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej, ustanowioną w umowie poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r.; potwierdziła międzynarodowoprawny charakter oraz nienaruszalność tej granicy w sposób ostateczny, tj. teraz i w przyszłości oraz oświadczyła, że nie ma żadnych roszczeń terytorialnych wobec Polski i że nie będzie ich wysuwać także w przyszłości. W układzie z 7 grudnia 1970 r. PRL i RFN zobowiązały się równocześnie do wzajemnego nieograniczonego poszanowania ich terytorialnej integralności, przy czym RFN, potwierdzając ostateczny i miedzynarodowoprawny charakter wspomnianej granicy oraz jej nienaruszalność. Strona zachodnioniemiecka potwierdziła faktyczny przebieg granicy ustalony w Poczdamie, a następnie sprecyzowany delimitacyjnie i demarkacyjnie w wykonaniu układu z 6 lipca 1950 r., zawartego przez Polskę i NRD w Zgorzelcu. Gdyby też powstać miało w przyszłości zjednoczone państwo niemieckie, byłoby ono — jako sukcesor prawny obu dzisiejszych państw niemieckich, RFN i NRD — związane układami granicznymi zawartymi przed zjednoczeniem. Granicę na Odrze i Nysie oba te państwa (NRD w układzie zgorzeleckim, RFN w układzie warszawskim) uznały za granicę zachodnią Polski. W razie połączenia się dwóch państw w jedno, nie mogłoby ono kwestionować granic państwowych, które tamte państwa przedtem uznały.
Potwierdzeniem gwarancji nienaruszalności granic wyrażał art. II, w którym obie strony wyraziły wole rozstrzygania sporów za pomocą środków pokojowych zgodnie z sformułowaniami zawartymi w Karcie NZ tak we wzajemnych stosunkach, jak i w sprawach zapewnienia bezpieczeństwa w Europie i na świecie, przy powstrzymaniu się od groźby przemocy lub jej zastosowania.
Art. III z kolei daje wyraz woli obu państw, podejmowania kolejnych kroków zmierzających do normalizacji i wszechstronnego rozwoju swych wzajemnych stosunków, a także rozszerzenia ich współpracy w sferze gospodarczej, naukowej, naukowo-technicznej, kulturalnej i innych.
W art. IV zostało wreszcie zawarte stwierdzenie, że układ nie dotyczy wcześniej zawartych przez strony lub ich dotyczących, dwustronnych lub wielostronnych umów międzynarodowych.
Konsekwencją układu podpisanego w Warszawie była zmiana oficjalnej nazwy Niemiec Zachodnich w języku polskim. Zamiast stosowanego dotychczas określenia Niemiecka Republika Federalna zaczęto w Polsce używać formy Republika Federalna Niemiec będącej wiernym tłumaczeniem niemieckiej nazwy Bundes Republik Deutschland.
Układu PRL-RFN z 7 grudnia 1970 r. stanowił ważny składnik procesu normalizacji stosunków RFN z krajami socjalistycznymi. Rozpatrywano go razem z układem RFN-ZSRR. Obydwu układom wschodnim nadano główne znaczenie w dalszych postępach normalizacji w polityce wschodniej i niemieckiej. Dzięki układom polityka wschodnia RFN uzyskała wiarygodności w państwach socjalistycznych, bez której nie mogły nabrać większego rozmachu rozmowy RFN-NRD, RFN-CSRS oraz rokowania czterech mocarstw w sprawie Berlina Zachodniego.
Pierwszą polityczną interpretację układu ze strony niemieckiej podał już 3 grudnia rzecznik rządu RFN, sekretarz stanu Conrad Ahlers. Na konferencji prasowej poinformował on o posiedzeniu gabinetu, podczas którego kanclerz i minister spraw zagranicznych zostali upoważnieni do podpisania układu zachodnioniemiecko-polskiego i w czasie którego Brandt i Scheel podkreślili, co następuje:
„1. Układ służyć ma porozumieniu z narodem polskim oraz normalizacji i polepszeniu stosunków między Republiką Federalną Niemiec a Polską;
2. Otworzy on drogę do rozwiązania problemów humanitarnych;
3. Jest on ważnym przyczynkiem polityki zagranicznej do ukształtowania ładu pokojowego w Europie i późniejszego uregulowania kwestii niemieckiej;
4. Układ jest zgodny z konstytucją, ponieważ nie jest sprzeczny z nakazem ponownego zjednoczenia, zawartym w preambule do Ustawy Zasadniczej, a także nie antycypuje woli przyszłego ogólnoniemieckiego suwerena”.
Oficjalny komentarz rządu RFN został opublikowany w „Biuletynie” z 8 grudnia 1970 r., który stwierdzał, że układ warszawski wiąże RFN w kwestii granicznej bezterminowo. Art. 1 ust. l układu oznacza, że RFN nie kwestionuje linii Odry-Nysy jako granicy zachodniej Polski i będzie stała na tym stanowisku także w przyszłości, niezależnie od tego kiedy nastąpi regulacja traktatu pokojowego dla Niemiec. Strona zachodnioniemiecka zastrzegła jednak, że postanowienia konferencji w Poczdamie nie mogą być traktowane jako ostateczne ustalenie granicy polsko-niemieckiej, ponieważ - według rządu RFN - mogło to nastąpić tylko na konferencji pokojowej. Komentarz stwierdzał także, że układ nie stanowi naruszenia praw i odpowiedzialności czterech mocarstw wynikające z art. II układu niemieckiego z 23 października 1954 r., a tym samym nie wyprzedza traktatu pokojowego, ani go nie zastępuje. Rząd RFN stwierdził, że podpisując układ występował tylko w swoim imieniu i nie może być wiążący dla zjednoczonych Niemiec. Następnie rząd RFN podkreślił, że przez zawarcie układu: wypędzenie niemieckiej ludności nie zostało uznane za zgodne z prawem, a tym samym nikt nie utracił praw, które należały mu się według obowiązujących ustaw zachodnioniemieckich (np. obywatelstwo).
Jednocześnie na naleganie rządu RFN rząd polski udzielił mu w dniu podpisania układu informacji („Informacji Rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w sprawie wyjazdu z Polski osób narodowości niemieckiej”) na temat kwestii obywateli polskich pochodzenia niemieckiego posiadających krewnych w RFN. W informacji tej stwierdzono, że na podstawie porozumienia zawartego w 1955 r. między polskim a zachodnioniemieckim Czerwonym Krzyżem w sprawie łączenia rodzin wyjechało z Polski do RFN w okresie do końca 1959 r. około 250 tyś. osób; w latach 1960—1969 wyjechało dodatkowo 150 tyś. osób. Zezwalając na te wyjazdy rząd polski kierował się względami humanitarnymi, natomiast nie może się zgodzić na emigrację dla celów zarobkowych. Rząd polski stwierdza, że nadal istnieje w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób narodowości niemieckiej, które będą mogły wyjechać zgodnie z istniejącymi przepisami. Według rządu polskiego liczba tych osób waha się w granicach 40-45 tys. osób. Natomiast według zachodnioniemieckiego Czerwonego Krzyża Niemców żyjących w Polsce było nadal 280 tys. Rząd polski odmawiał Niemcom zamieszkałym w Polsce przyznania statutu mniejszości narodowej. Dopiero w 1989 r. władze polskie za rządów premiera Tadeusza Mazowieckiego przyznały ludności niemieckiej statut mniejszości.
3. Czterostronne porozumienie
w sprawie statusu Berlina Zachodniego
Układy wschodnie podpisane w 1970 r. stanowiły ważny składnik w dalszych postępach w polityce wschodniej i niemieckiej. Niewątpliwie bez ratyfikowania powyższych układów przez RFN rząd zachodnioniemiecki nie zyskałby wiarygodności dla swojej „nowej polityki wschodniej” w pozostałych państwach socjalistycznych, nie mogły także nabrać postępu rozmowy RFN-NRD, RFN-CSRS oraz rokowania czterech mocarstw w sprawie Berlina Zachodniego. Rząd RFN jeszcze przed podpisaniem układu moskiewskiego uzależniał rozpoczęcie procedury ratyfikacyjnej „układów wschodnich” od korzystnego dla RFN rozstrzygnięcia sprawy Berlina Zachodniego, a zwłaszcza w takich kwestiach jak: utrzymanie dotychczasowego statusu prawnego dla całego Berlina wynikającego z zachowania „odpowiedzialności czterech mocarstw za Berlin i Niemcy jako całość”; uzyskania przez RFN swobodnego dostępu do Berlina Zachodniego, powiązań z tym miastem oraz reprezentowania jego interesów w stosunkach zewnętrznych; poprawy położenia mieszkańców w mieście i ich swobody poruszania się. 28 stycznia 1971 r. Brandt podczas sprawozdania o stanie narodu składanego w Bundestagu, stwierdził, że istnieje związek między ratyfikacją podpisanych układów wschodnich i zadawalającym rozwiązaniem problemu Berlina Zachodniego.
W okresie „zimnej wojny” przy wszelkich sporach pomiędzy ZSRR a mocarstwami zachodnimi nie można było uniknąć kwestii Berlina Zachodniego. Brandt jeszcze w marcu 1960 r., gdy sprawował urząd burmistrza Berlina Zachodniego oświadczył: „Szczerość każdej polityki odprężenia musi potwierdzić się w Berlinie”. Od uzgodnień czterech mocarstw w sprawie Berlina zależał los nie tylko trwałego pokoju w Europie, ale przede wszystkim los całej „nowej polityki wschodniej” rządu Brandta/Scheela. Niepowodzenie rozmów w sprawie Berlina Zachodniego mogło spowodować upadek koalicji SPD/FDP w RFN, a sama Ostpolityk mogła w tym kraju ponieść ostateczną klęskę. W sprawie Berlina Zachodniego, rząd RFN nie miał żadnej możliwości oddziaływania na przebieg i rezultat rokowań czteromocarstwowych.
Z propozycją podjęcia rozmów przez cztery mocarstwa na temat Berlina wystąpił Brandt będąc jeszcze ministrem spraw zagranicznych. Inicjatywę tą podchwyciła w kwietniu 1969 r. obradująca w Waszyngtonie Rada Atlantycka.
Strona radziecka była gotowa na kompromis w sprawie Berlina Zachodniego. Rząd radziecki zastrzegł jedynie, iż układ dotyczący Berlina Zachodniego nie może w niczym naruszyć istniejącego status quo. 10 lipca 1969 r. z inicjatywą rozpoczęcia rozmów w sprawie Berlina Zachodniego wystąpił minister spraw zagranicznych ZSRR Andriej Gromyko. Przemawiając w Radzie Najwyższej ZSRR Gromyko oświadczył, że nie można pozwolić na naruszanie interesów ZSRR i NRD poprzez rozszerzenie specjalnego statusu Berlina Zachodniego. Gromyko stwierdził, że mocarstwa dawnej koalicji antyhitlerowskiej powinny spojrzeć na sprawę Berlina Zachodniego z punktu widzenia bezpieczeństwa europejskiego. USA, Wielka Brytania i Francja 6-7 sierpnia 1969 r. zwróciły się do rządu radzieckiego z zapytaniem, czy mają rozumieć przemówienie ministra Gromyki jako propozycję podjęcia rokowań w sprawie Berlina Zachodniego. 12 września rząd radziecki odpowiedział twierdząco, przedstawiając swoje stanowisko w kwestii rokowań. Konkretne propozycje przedstawione zostały przez rządy USA, Wielką Brytanię i Francję we wspólnej nocie z 10 grudnia 1969 r. 16 grudnia 1969 r. USA, Wielka Brytania i Francja zaproponowały, aby rokowania dotyczyły swobody ruchu osobowego między obu częściami Berlina oraz między Berlinem Zachodnim a RFN, oraz zaznaczyły, że postęp w tej sprawie polepszyłby widoki powodzenia ewentualnej konferencji bezpieczeństwa europejskiego. Pozytywna odpowiedź rządu radzieckiego wystosowana w dniu 10 lutego 1970 r. pozwoliła na przeprowadzenie pierwszych rozmów sondażowych, które wyznaczono na 26 marca 1970 r. w Berlinie Zachodnim w gmachu byłej Sojuszniczej Rady Kontroli nad Niemcami w Berlinie Zachodnim (w sektorze amerykańskim). Rozmowy mieli prowadzić między sobą przedstawiciele rządów w randze ambasadorów. Mocarstwa zachodnie reprezentowali ambasadorzy akredytowani w RFN, natomiast ZSRR ambasador w NRD.
Pierwsze spotkanie z udziałem przedstawicieli czterech mocarstw ograniczyło się do prezentacji stanowisk stron, które były rozbieżne i sprzeczne. Strona zachodnia, uważała, że rokowaniami należy objąć cały Berlin; żądała także swobodnego dostępu do i z Berlina Zachodniego. Mocarstwa zachodnie swoje postulaty wyprowadzały z praw pochodzących z okresu okupacji Niemiec. Przedstawiciele rządy radzieckiego żądali natomiast likwidacji obecności RFN w Berlinie Zachodnim, a także zaniechanie przez nią włączenia miasta w struktury państwa zachodnioniemieckiego. Według strony radzieckiej komunikacja między Berlinem Zachodnim i RFN musi uwzględnić suwerenne prawa NRD.
Wymiana poglądów na temat Berlina Zachodniego prowadzona przez cztery mocarstwa nabrała tempa w chwili podpisania układu moskiewskiego między ZSRR a RFN 12 sierpnia 1970 r., kiedy to RFN zobowiązała się do respektowania istniejących w Europie granic, a w szczególności granicy RFN-NRD. Podczas drugich rozmów sondażowych, które odbyły się w dniu 23 sierpnia 1970 r. mocarstwa zachodnie i ZSRR wymieniły pisemne projekty rozwiązania problemu zachodnioberlińskiego.
W listopadzie 1970 r. przedstawiciele czterech mocarstw postanowili do dalszych negocjacji włączyć oba państwa niemieckie, ponieważ problemy komunikacyjne z Berlinem Zachodnim dotyczą bezpośrednio NRD i RFN.
Bońskie MSZ sprecyzowało swoje stanowisko w kwestii berlińskiej, z którego wynikało, iż rząd RFN zrezygnował z iunctim między jakimkolwiek układem a kwestią berlińską. RFN koncentrowało nadal swe wysiłki na uzupełnieniu układów wschodnich czteromocarstwowymi porozumieniami w sprawie Berlina Zachodniego. RFN kładło nacisk na gospodarczą, finansową, prawną i kulturalną zależność Berlina Zachodniego od Bonn. RFN w swojej polityce ogólnoniemieckiej pragnęła także wprowadzić do układu berlińskiego klauzulę dotyczącą przyszłego traktatu pokojowego. Rząd boński musiał pójść na kompromis w sprawie Berlina Zachodniego, ponieważ nie miał jakichkolwiek kompetencji w tym mieście i sami alianci kwestionowali traktowanie Berlina jako „kraju” (Landu).
Pomimo zmuszenia strony zachodnioniemieckiej do odrzucenia iunctim między zawartymi i negocjowanymi układami a kwestią berlińską, mocarstwa zachodnie i ZSRR doszli jednak do wniosku, iż Berlin Zachodni, ze względu na swe szczególne i „newralgiczne” położenie geograficzne będącym zarzewiem konfliktu może być w ograniczonej formie reprezentowany przez RFN.
5 lutego 1971 r. reprezentanci mocarstw zachodnich złożyli projekt porozumienia na ręce ambasadora radzieckiego w NRD P. Abrasimowa. ZSRR przedstawił swoje propozycje 26 marca. Stanowisko radzieckie, zakładało przy utrzymaniu istniejącego statusu Berlina Zachodniego uznanie powiązań tego miasta z RFN, a także dopuszczało możliwość reprezentowania go za granicą przez RFN. Mocarstwa zachodnie uznały za konieczne ograniczenie obecności RFN, a więc likwidację wszystkich form takiej obecności polityczno-prawnej, które byłyby niezgodne z jego statusem prawnomiędzynarodowym. Zobowiązały się także do poszanowania praw i obowiązków wynikających z przekazania NRD w 1955 r. uprawnień ZSRR, przede wszystkim w dziedzinie ochrony granic NRD i komunikacji cywilnej z Berlinem Zachodnim przez jej terytorium. USA, Wielka Brytania i Francja zaproponowały również sposób i kolejność rozwiązania problemu berlińskiego i wokół Berlina. Państwa zachodnie uważały, że najpierw powinno nastąpić uregulowanie podstawowych problemów w porozumieniu czteromocarstowowym, a następnie oba państwa niemieckie i Senat Berlina Zachodniego powinny dokonać uzgodnień technicznych. Dopiero wówczas porozumienie czterech mocarstw oraz wypracowane przez zainteresowane strony niemieckie akty prawne powinny wejść w życie.
3 września 1971 r. w Berlinie w gmachu byłej Sojuszniczej Rady Kontroli w Berlinie Zachodnim zostało podpisane czterostronne porozumienie w sprawie statusu Berlina Zachodniego. Porozumienie nastąpiło po 33 posiedzeniach ambasadorów i 17 miesiącach rozmów. Ze strony mocarstw zachodnich podpisy złożyli ambasadorzy akredytowani w RFN: USA - K. Rush, Wielkiej Brytanii - R. Jackling i Francji - J. Sauvagnargues, natomiast ze strony ZSRR ambasador w NRD P. Ambrasimow.
Porozumienie w sprawie Berlina Zachodniego miało charakter wielostronnej umowy międzynarodowej, której stronami były cztery mocarstwa, dwa państwa niemieckie oraz Berlin Zachodni. W skład tej umowy weszły porozumienia czterech mocarstw oraz odpowiednie porozumienia między NRD a RFN oraz między NRD a Senatem Berlina Zachodniego. Dotyczyło ono jedynie Berlina Zachodniego i stanowiło potwierdzenie istnienia odrębnej jednostki (okupacyjnej) zachodniej części Berlina, a także pośrednie uznanie NRD i jej integralności terytorialnej przez mocarstwa zachodnie oraz określało stosunki tego miasta z RFN. Ustalono sprawy dostępu RFN do Berlina Zachodniego w drodze tranzytu przez terytorium NRD.
Układ składa się z preambuły i trzech części: I. Postanowienia ogólne, II. Postanowienia dotyczące zachodnich sektorów Berlina, III. Postanowienia końcowe.
W preambule strony układu za cel porozumienia stawiały sobie rozładowanie napięć i konfliktów, które powstały po II wojnie światowej. Realizacja układu dotyczyły spraw ułatwień komunikacji między RFN i Berlinem Zachodnim przez terytorium NRD, odwiedzin i wizyt mieszkańców Berlina Zachodniego w NRD, obecności RFN w Berlinie Zachodnim oraz reprezentowania interesów tego miasta i utworzenia w nim konsulatu ZSRR.
W części I układu, cztery mocarstwa zobowiązały się do usuwania wszelkich napięć i zapobiegania komplikacji na obszarze zachodnioberlińskim (pkt 1), a wszelkie spory z nim związane miały być rozwiązywane wyłącznie metodami pokojowymi (pkt 2). W pkt 3 umawiające się strony zobowiązały się do respektowania indywidualnych i wspólnych praw oraz odpowiedzialności na terenie Berlina Zachodniego. ZSRR w ten sposób zobowiązał się do respektowania praw mocarstw zachodnich w Berlinie Zachodnim. Jednocześnie USA, Wielka Brytania i Francja uznały też prawo i odpowiedzialność ZSRR w sprawach wynikających z aktualnego statusu prawnomiędzynarodowego Berlina Zachodniego. W pkt 4 cztery mocarstwa zobowiązały się do tego, że żadna ze stron nie zmieni jednostronnie statutu prawnego Berlina Zachodniego.
W Części II porozumienia, w ustępie „a” były zwarte ustalenia dotyczące ruchu osób cywilnych i towarów miedzy Berlinem Zachodnim a RFN na szlakach komunikacyjnych wiodących przez terytorium NRD. Uzgodniono, że ruch komunikacyjny między RFN a Berlinem Zachodnim musi uwzględniać suwerenne prawa NRD. Rządy mocarstw zachodnich podkreślały, iż istniejące powiązania między Berlinem Zachodnim a RFN powinny być utrzymane i rozwijane w interesie tego miasta i jego mieszkańców. W ustępie „b” i załączniku II pkt 1 układu stwierdzono, że żaden organ władzy państwowej RFN nie może przedsięwziąć działań, które spowodowałyby rozciągnięcie swojej zwierzchności na Berlin Zachodni. RFN zachowało w tym porozumieniu prawo reprezentowania mieszkańców Berlina Zachodniego na forum międzynarodowym i sprawowania nad nim opieki konsularnej oraz utrzymania w tym mieście różnych urzędów (nie ministerialnych). W przypadku opieki konsularnej obywatele Berlina Zachodniego posługiwali się paszportami RFN. Mocarstwa zachodnie i ZSRR wyraziły zgodę na rozszerzenie układów i umów zawieranych przez RFN również na Berlin Zachodni pod warunkiem, że takie akta prawne nie będą naruszały statusu tego miasta i spraw bezpieczeństwa. W ustępie „c” ustalono warunki polepszania komunikacji między zachodnimi sektorami Berlina a „obszarami, które z tymi sektorami graniczą, jak również z tymi obszarami NRD, które z tymi sektorami nie graniczą”. W tej części układu nie było wyraźnie mowy o Berlinie jako stolicy NRD, jednak wyżej wymieniona wzmianka stanowiła faktyczne uznanie integralności terytorialnej NRD z Berlinem Wschodnim włącznie. Sprawę regulacji dotyczące podróży, odwiedzin, wizyt i komunikacji między obu państwami niemieckimi cztery mocarstwa pozostawiły władzom obu państw niemieckich oraz Senatowi Berlina Zachodniego. W załączniku nr III zawarto szczegółowe postanowienia w sprawie zasad i procedur wizyt oraz odwiedzin mieszkańców Berlina Zachodniego w NRD.
Powyższa umowa likwidowała jedno z najniebezpieczniejszych ognisk napięcia w Europie Środkowej oraz posiadała duże znaczenie dla procesu normalizacji stosunków RFN z NRD. Był to pierwszy taki dokument podpisany przez cztery mocarstwa, który precyzował statut Berlina Zachodniego i ostatecznie potwierdzał istniejące w Europie status quo, które ukształtowało się po II wojnie światowej. Wszystkie strony podpisujące się pod porozumieniem były zgodne, że układ zmniejszy napięcia i kryzy międzynarodowe w regionie Berlina Zachodniego.
Jeszcze tego samego dnia, gdy został podpisany układ pomiędzy czterema mocarstwami w sprawie Berlina kanclerz Willy Brandt oświadczył: „Rzecz jasna mogliśmy wyobrazić sobie lepszy wynik rozmów, ale przypomnijmy sobie lata, które minęły. Przypomnijmy sobie kłopoty... Uważam, że właściwe znaczenie polega na tym, że w przyszłości nie powinny już wybuchać kryzysy berlińskie. Po latach niepewności to chyba dużo”.
Układ z 3 września 1971 r. był dla Brandta najważniejszym argumentem w dyskusji z chadecką opozycją, która atakowała jego „nową politykę wschodnią”. Przecież układ służył „ułatwieniom ludzkim” pomiędzy dwoma państwami niemieckimi, osłabiając również skutki wybudowania muru berlińskiego; zapobiegał również podziałowi narodu niemieckiego, stanowiąc ważny krok w zbliżeniu z NRD. Willy Brandt i jego rząd uzależniali ratyfikację układów z Moskwą i Warszawą od korzystnego porozumienia w sprawie Berlina Zachodniego. Po podpisaniu układu z 3 września ZSRR, tak samo jak RFN, wysunął swoje contriunctim i uzależnił wprowadzenie w życie zasad wynikających z porozumienia czteromocarstwowego od przyjęcia układów wschodnich. Takie stanowisko rządu radzieckiego tylko pomogło rządowi Brandta w walce parlamentarnej z chadecją, która była przeciwna ratyfikacji podpisanych już układów wschodnich. Układ z 3 września dał Brandtowi silniejszą pozycję wyjściową przy wdrażaniu procesu ratyfikacyjnego, który rozpoczął się w Bundestagu 13 grudnia 1971 r. Poza tym od losu ratyfikacji układów zależała przyszłość RFN w Europie, jej wiarygodność na arenie międzynarodowej oraz przyszłość odprężenia w Europie i związana z nią perspektywa zwołania Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Mocnym argumentem w poczynaniach Brandta było też poparcie prezydenta USA Nixona i zachodnich sojuszników.
Wzrósł też osobisty autorytet międzynarodowy Willy Brandta, który za swoją „nową politykę wschodnią” otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Podczas swojego przemówienia w Oslo 11 grudnia 1971 - Brandt mówił, że pokój jest najważniejszym dobrem, wyższym nawet od wartości narodu. Wyrażał też nadzieję, że poprzez pokój i Europę Niemcy wrócą „do siebie i do twórczych sił swojej historii”. Droga do pokoju - podkreślał Brandt - wiodła na początku poprzez „małe kroki” i realizm. Kanclerz wyjaśniał, że w swojej polityce wschodniej za wzór stawiał sobie Stresemanna, który wykazał odwagę uznając pewne fakty i kontynuując swoją politykę pokoju. Brandt mówił: „potrzebujemy partnerstwa z Zachodem i porozumienia ze wschodem... Nasze stosunki z Zachodem wymagają uzupełnienia normalnymi, jeśli to jest możliwe - dobrymi i przyjaznymi stosunkami ze Związkiem Radzieckim i jego partnerami z Paktu Warszawskiego. Ponieważ dla nas samych, dla Niemców w obu państwach tego samego narodu jest to użyteczne, będziemy ratyfikować nasze układy ze Związkiem Radzieckim”.
Brandt poprzez układy wschodnie oraz czterostronne porozumienia w sprawie Berlina Zachodniego zdołał zachować na porządku problemów europejskich kwestie jedności Niemiec.
4. Ratyfikacja układów wschodnich przez RFN
13 grudnia 1971 r. rząd Brandta przesłał projekty dokumentów ratyfikacyjnych do parlamentu. Rząd RFN wniósł do Bundestagu następujący zestaw dokumentów niezbędnych do ratyfikacji: 1) Projekt ustawy ratyfikacyjnej; 2) Teksty układów w językach niemieckim, rosyjskim i polskim; 3) List rządu RFN do rządu radzieckiego w sprawie jedności niemieckiej; 4) Wymianę not między RFN a mocarstwami zachodnimi w językach oryginalnych; 5) Memorandum rządu RFN na temat układu moskiewskiego; 6) Dwa załączniki do powyższego memorandum, zawierające wypowiedzi radzieckiego ministra spraw zagranicznych Gromyki na temat: uznania granic, problemu uzgodnionych zmian granicznych, zjednoczenia Niemiec oraz roszczeń interwencyjnych.
W RFN negatywnie do układów wschodnich odniosła się neofaszystowska NPD, która określiła go nie tylko jako zaprzepaszczenie 700 lat niemieckiej historii i zdradę ,,narodu niemieckiego”, lecz także jako legalizację przez rząd Brandta bezprawnych przesiedleń ludności niemieckiej z obszarów na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej. Kierownictwo CDU zajęło początkowo ostrożną postawę wobec układu. CSU, której przewodniczył Franz Josef Strauß zajęła w stosunku do układu z Polską postawę zdecydowanie negatywną. W podobny sposób ustosunkowały się do układu z Polską organizacje przesiedleńcze, na czele ze Związkiem Wypędzonych (BdV), który zapowiedział zwalczanie układu „przy użyciu wszystkich legalnych środków”.
W rezolucji z 15 kwietnia 1972 r. Ziomkostwo Niemieckiego Wschodu oceniało układy wschodnie jako akceptację hegemonii Moskwy w Europie Środkowej i Wschodniej. Poza tym - według Ziomkostwa - układy oddawały Polsce ostatecznie niemiecki Wschód, a Berlinowi Wschodniemu umożliwiły prowadzenie polityki odgraniczenia. W rezolucji stwierdzono: „W wyniku układów wschodnich linie demarkacyjne stały się granicami, umacniając tym samym podział Niemiec i Europy. Układy legalizują naruszanie praw człowieka i oddają miliony naszych współobywateli, jak również naszych sąsiadów z Prus Wschodnich pod samowolę dyktatur komunistycznych”. Ziomkostwo zarzucało rządowi Brandta, że nie podejmował stanowczych kroków przeciw Moskwie w czasie negocjacji, wprowadzał w błąd naród niemiecki strasząc go, iż nie przyjęcie układów oznacza trwały podział Niemiec i brak perspektyw na odprężenie w Europie. Układy - w ocenie Ziomkostwa - nie mogły mieć charakteru modus vivendi oraz pozbawiają wszystkich Niemców prawa do samostanowienia.
Rząd i opozycja uzgodniły między sobą następującą procedurę ratyfikacyjną: 1) 9 lutego 1972 r., pierwsze rozpatrzenie ustaw ratyfikacyjnych w Bundesracie; 2) 23 i 24 lutego 1972 r., pierwsze czytanie w Bundestagu, połączone z debatą nad rocznym sprawozdaniem o „sytuacji narodu” oraz dyskusją nad wielką interpelacją CDU/CSU na temat polityki zagranicznej; 3) 3 i 4 maja 1972 r., drugie i trzecie czytanie ustaw w Bundestagu; 4) 19 maja 1972 r., ponowne rozpatrzenie ustaw ratyfikacyjnych przez Bundesrat w celu ich ostatecznego zaakceptowania. W wypadku ich odrzucenia przez Bundesrat miała zebrać się 24-25 maja 1972 r komisja rozjemcza, a 7 i 8 czerwca 1972 r. ostateczną decyzję podjąłby Bundestag.
18 stycznia 1972 r. kierownictwo frakcji CDU w Bundestagu poinformowało oficjalnie, że będzie głosować przeciw układom. Komitet Federalny CDU w rezolucji z 24 stycznia poparł jeszcze raz to stanowisko.
Opozycja parlamentarna nie miała żadnej rzeczowej alternatywy wobec polityki wschodniej. Politycy chadecji zdawali sobie jednak sprawy z tego jakie skutki wywoła - dla polityki zagranicznej RFN - nie ratyfikowanie układów wschodnich. Przecież często podróżowali do zachodnich państw sojuszniczych, gdzie wyraźnie uzmysławiano im niebezpieczeństwo politycznej izolacji RFN. Po podpisaniu czterostronnego porozumienia w sprawie Berlina Zachodniego wszystkie państwa europejskie nadal czekały na dokończenie przez RFN swojej polityki wschodniej. Efektem tej polityki miało być odprężenie na starym kontynencie, które miało zostać wypracowane na konferencji bezpieczeństwa i współpracy. Wszystko teraz zależało od polityki zagranicznej RFN, którą w Bundestagu kreowała zarówno koalicja rządowa jak również opozycja. Powrót RFN do polityki jaką czyniła chadecja w latach 1949-1969 zniweczyłby cały wysiłek odprężeniowy. Przed „nową polityką wschodnią” po prostu nie było odwrotu.
Chadecja próbowała jeszcze wykorzystać sytuację międzynarodową, aby uniemożliwić ratyfikację układów wschodnich. W dniach 21-28 lutego 1972 r. miała miejsce wizyta prezydenta USA Richarada Nixona w Chinach. Jeszcze w lipcu 1971 r. Nixon zapowiedział zmianę amerykańskiej polityki wobec ChRL czego wyrazem była ówczesna wizyta w „Kraju Środka” jego doradcy Henry Kissingera. Obydwa państwa poparły Pakistan w jego konflikcie z Indiami, jaki miał miejsce w grudniu 1971 r. Prezydium CDU wystąpiło z żądaniem, aby RFN nawiązała stosunki dyplomatyczne z Chinami. Chadecja chciała ponownie wykorzystać „kartę chińską” jako argument, który zmusiłby ZSRR do renegocjacji układu zawartego w Moskwie 12 sierpnia 1970 r. Pomimo wizyt polityków zachodnioniemieckich w Chinach i zapowiedzi nawiązania stosunków dyplomatycznych z ChRL, w marcu 1972 r. znowu mogło dojść do pogorszenia stosunków chińsko-amerykańskich. Było to spowodowane sytuacją w Azji Południowo-Wschodniej, gdzie Wietnam Północny rozpoczął ofensywę w kierunku Sajgonu. W obawie przed obaleniem popieranego przez Amerykanów reżimu w Wietnamie Południowym prezydent Nixon zdecydował się wydać rozkaz lotnictwu USA bombardowania Wietnamu Północnego, a 8 maja zaminowanie przez US Navy jego wód przybrzeżnych. Taka decyzja oznaczała groźbę poważnego konfliktu z państwami udzielającymi pomocy Demokratycznej Republice Wietnamu. Wobec napięcia na Dalekim Wschodzie Amerykanie nie mogli sobie pozwolić na wzrost napięcia międzynarodowego w Europie. Niewątpliwie odrzucenie przez Bundestag ratyfikacji układów wschodnich mogłyby mieć nieobliczalne skutki dla polityki amerykańskiej w Europie. Niektórym politykom bloku wschodniego niechętnym „odprężeniu” europejskiemu dostarczony zostałby pretekst do zaprzestania współpracy z Zachodem i zwiększenia swojej izolacji. Upadłyby tym samym amerykańskie założenia wypracowane w początku lat 60-tych, które miały doprowadzić do przejścia z napięcia zimnowojennego do koegzystencji.
9 lutego 1972 r. Bundesrat, większością 21 głosów przeciwko 20, podjął uchwałę zawierającą 7 założeń i 12 obszernych pytań, od których wyjaśnienia w procesie ustawodawczym uzależniał udzielenie swej zgody od przyjęcia uchwały w sprawie układów wschodnich. Uchwała Bundesratu oznaczała praktycznie odrzucenie ratyfikacji układów. W Bundesracie minister spraw zagranicznych Scheel stwierdził, że „ułatwienia ludzkie” w Niemczech są możliwe jedynie w przypadku nawiązania i poprawy stosunków z NRD i państwami Europy Wschodniej. Odpierał zarzut CDU/CSU, że układ moskiewski uniemożliwi zjednoczenie Niemiec w wolności na podstawie prawa samostanowienia. Ostrzegł, że powrót do polityki sprzed 1969 r. spowoduje klęskę sprawy niemieckiej w Europie, pogłębienie się podziału Niemiec, a w konsekwencji konstytucyjny nakaz zjednoczenia zostanie tylko martwą literą. W debacie przemówienie wygłosił także kanclerz Brandt. Starał się przekonać zebranych na Radzie Federalnej posłów, że uznanie NRD stało się w obecnej sytuacji koniecznością. Uzasadniał taką konieczność tym, że sprawa zjednoczenia Niemiec nie ma żadnego poparcia w świecie. Nikt - według kanclerza - nie miał zamiaru poprzeć zachodnioniemieckich roszczeń do terytoriów należące do Rzeszy Niemieckiej przed 31 grudnia 1937 r. RFN nie mogła występować wbrew woli świata, który akceptował powojenne status quo. Upieranie się opozycji przy dawnych doktrynach i obciążanie sprawy jedności Niemiec sprawą granic z 1937 r. tylko sprawi, że zaprzepaszczone zostaną jakiekolwiek szanse na zjednoczenie. Pogląd jakoby obecna polityka wschodnia utrudni w przyszłości realizację prawa samostanowienia uznał Brandt za nieprawdziwy. „Myśmy podziału nie wymyślili - stwierdził Brandt. Podział jest rzeczywistością. Postanowiliśmy, by w ramach wszystkich naszych możliwości, z całym uporem i celowością zmierzać do zmian na lepsze”.
Odpowiedź rządu została przekazana Bundesratowi 16 lutego 1972 r. Bundesrat (Rada Federalna) był drugą izbą parlamentu zachodnioniemieckiego, ale nie był izbą wyższą. Składał się z przedstawicieli parlamentów krajowych i dlatego miał jedynie prawo głosowania oraz uchwalania tylko tych ustaw, które dotyczyły spraw kraju. W praktyce politycznej RFN w odniesieniu do umów regulujących stosunki międzynarodowe przyjęta była zasada, że wszystkie bez wyjątku ustawy ratyfikacyjne wymagają „zgody” Bundestagu i tylko „współdziałania” Bundesratu. Brak zgody Bundesratu miał jedynie skutek zawieszający i powodował, że ustawa ratyfikacyjna wracała do Bundestagu, który w powtórnym głosowaniu mógł, bezwzględną większością głosów, nadać ustawie ostateczną moc prawną. Opozycja starała się tak interpretować przepisy konstytucyjne by w odniesieniu do układów z ZSRR i PRL, jako umów politycznych o dużej wadze, przyznać prawo aprobaty również Bundesratowi, w którym dysponowała wówczas nieznaczną większością. W przeszłości, przy ratyfikacji układów i umów Bundesrat nie domagał się uznania jego prawa aprobaty z uwagi na znaczenie odnośnego układu.
Zgodnie z art. 77 ust. l Ustawy Zasadniczej, sprawa ratyfikacji układów wschodnich znalazła się w Bundestagu, w którym od 23 do 25 lutego miało miejsce pierwsze czytanie. Do podjęcia uchwały przez Bundestag wymagana była, zgodnie z art. 42 ust. 2 Ustawy Zasadniczej, zwykła większość głosów deputowanych obecnych i głosujących.
Brandt otwierając debatę ratyfikacyjną połączył pierwsze czytanie układów wschodnich z „sprawozdaniem o stanie narodu”. Chciał w ten sposób powiązać politykę wschodnią z polityką niemiecką. Z wystąpienia jego wynikało, że celem prowadzonej polityki wschodniej jest doprowadzenie do zjednoczenia Niemiec. Układy stanowiły jeden z pierwszych etapów osiągnięcia tego celu. Kanclerz przypomniał o wydarzeniach, które miały wpływ na sprawę niemiecką. Do tych wydarzeń należały: podpisanie czterostronnego porozumienia z 3 września 1971 r., podpisanie między RFN a NRD układów komunikacyjnych z 17 grudnia 1971 r. oraz zawarcie umowy komunikacyjnej między Berlinem Zachodnim a NRD z 20 grudnia 1971 r. (układy zwarte pomiędzy RFN i NRD będą omawiane następnym podrozdziale). Według Brandta dzięki tym układom zostały spełnione trzy punkty z sześciu jakie zostały przez niego zaprezentowane w „sprawozdaniu o stanie narodu” w styczniu 1971 r. W pierwszym kanclerz mówił o zachowaniu prawa samostanowienia Niemców; w drugim naród niemiecki istnieje bez względu na podziały: ustrojowe, państwowe i społeczne; w trzecim zostały przedstawione w Kassel rządowi NRD 20 warunków uregulowania wzajemnych stosunków. Według Brandta po podpisaniu układów wschodnich „wyeliminowany zostaje zarzut, że pokojowym dążeniem do jedności Niemiec i zjednoczenia Europy zakłócamy pokój i nikt nie ma prawa czynić zarzutu w typie »rewizjonizm«”.
Dalszą część sprawozdania Brandt poświecił problemowi jedności narodu niemieckiego. Kanclerz nadal utrzymywał jako obowiązującą zasadę istnienia jednego narodu w dwóch państwach niemieckich nie mogących być dla siebie zagranicą. „Niemcy - stwierdzał Brandt - w całości nie są w naszych czasach narodem państwowym. Mimo to jednak łączy ich o wiele więcej niż tylko wspólny język; w sferze stosunków międzyludzkich - nadal jeszcze istniejące, nieliczne więzi rodzinne; w duchowej - wspólna historia i literatura”. Dlatego potrzeba jest polityka, która umożliwi utrzymanie egzystencji narodu jako całość, gdy przyjdzie możliwość politycznego zjednoczenia. Na koniec przemówienia Brandt stwierdził, że „nowa polityka wschodnia” służy nie tylko pokojowi w Europie, ale także pokojowi wewnątrzniemieckiemu i niemieckiemu narodowi.
W debacie parlamentarnej zabrał również głos Scheel. Minister mocno podkreślił, że rząd RFN w żadnym stadium negocjacji z państwami Europy Wschodniej nigdy nie podjął działań mających zaszkodzić sprawie niemieckiej. Zawsze przy rozmowach w Moskwie i Warszawie był podkreślany zasadniczy cel polityki zagranicznej RFN. Akceptacja układów oznaczała - według Scheela - rozwój nie tylko odprężenia w stosunkach Wschód-Zachód, ale również poprawa stosunków między RFN i NRD. Tylko rozwój wzajemnych stosunków między dwoma państwami niemieckimi stwarzał klimat umożliwiający ponowne zjednoczenie - przekonywał Scheel. Minister przypomniał też znaczenie podpisania 3 września 1971 r. przez cztery mocarstwa porozumienia w sprawie Berlina Zachodniego. Porozumienie znacznie poprawiło sytuację mieszkańców miasta, którym umożliwiono kontaktowanie się z obywatelami NRD; wznowiona została również komunikacja listowa i telefoniczna Berlina Zachodniego z całym obszarem NRD. Mur berliński nie zniknął dzięki porozumieniu, ale stał się chociaż mniej szczelny. Dzięki zgodności stanowisk czterech mocarstw RFN uzyskała możliwość reprezentowania interesów obywateli Berlina Zachodniego. Czterostronne porozumienie likwidowało możliwość rozpoczęcia konfliktu w Europie z powodu sporu wokół statusu miasta. W ocenie Scheela układ z ZSRR z 12 sierpnia 1970 r. odebrał rządowi radzieckiemu prawo do interwencji wynikających z art. 53 Układu Poczdamskiego i art. 107 Karty NZ. W dniu podpisania układu minister spraw zagranicznych ZSRR potwierdził wyrzeczenie się takiego prawa. Układy wschodnie - według Scheela - mają na celu normalizację stosunków z Polska i ZSRR oraz stanowić wkład RFN w urzeczywistnienie odprężenia i współpracę między Wschodem a Zachodem.
Barzel (CDU) uważał, że układy nie dają nic w zamian RFN i nie rozwiązuje do końca dotychczasowych problemów. Proponował uregulowanie wszelkich sporów z państwami socjalistycznymi jedynie w oparciu o gwarancje o wyrzeczenie się siły. W jego przekonaniu uznanie NRD pogłębia tylko podział Niemiec. Zwracał uwagę na to, że układy nie poprawiają położenia Niemców żyjących jeszcze w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Przedstawione do ratyfikacji układy - według Barzela - tylko akceptują istnienie status quo w Europie Środkowej i Wschodniej oraz wynikające z niego dominację Moskwy nad państwami leżącymi za „żelazną kurtyną”. Taka polityka uniemożliwi w przyszłości zjednoczenie całej Europy ze wszystkimi jej narodami. Szef frakcji parlamentarnej CDU nie zgadzał się z poglądem Scheela, że od przyjęcia układów wschodnich zależały również dobre stosunki z sojusznikami zachodnimi. Powoływał się na rozmowy z politykami zachodnimi (podczas wizyt w stolicach państw Europy Zachodniej), którzy zapewniali go, że ratyfikacja układów wschodnich stanowi wewnętrzną sprawę RFN. W imieniu frakcji parlamentarnej chadecji Barzel oświadczył, że „chcemy porozumienia, ale nie tak”. Barzel nie chciał jednoznacznie odrzucić układów wschodnich i dlatego zmodyfikował swój pogląd z „nie” na „nie tak”. Proponował zwlekanie na czas przy ratyfikowaniu układów wschodnich w celu uzyskania zadowalającego uregulowania w kwestii wewnątrzniemieckiej.
W dniu 13 marca ambasador ZSRR w Bonn Walentyn Falin w rozmowie z kanclerzem Brandtem oświadczył, że rząd radziecki nie wyrazi zgody na nowe negocjacje w sprawie zmian w układzie podpisanym 12 sierpnia 1970 r. nawet wówczas, gdy układ zostanie odrzucony przez Bundestag. Ambasador dodał jeszcze, że od pomyślnego przyjęcia układu przez parlament RFN zależy pomyślność rozmów RFN-NRD. Stanowisko rządu radzieckiego 12 kwietnia 1972 r. powtórzył minister spraw zagranicznych ZSRR Gromyko.
Koła opozycyjne występując przeciwko polityce wschodniej rządu Brandta-Scheela wysuwały zarzut o niezgodności układów z Ustawą Zasadniczą. Swój argument motywowały tym, że w świetle konstytucji RFN niedopuszczalna jest rezygnacja z obszarów położonych na wschód od linii Odry-Nysy oraz uznanie faktu podziału Niemiec na dwa państwa, a tym samym wyrzeczenie się zasady jedności Niemiec oraz ich prawa do samookreślenia. Według opozycji niezgodność układów wschodnich z Ustawą Zasadniczą sprawia, że ich ratyfikacja wymagałaby — w myśl art. 79 Ustawy — uchwały Bundestagu i Bundesratu podjętej przez każdą z izb większością 2/3 głosów. Dla Chadecji układy stały na gruncie uznania części terytorium, która przed 1945 r. należała do Rzeszy, oraz uznania faktu podziału Niemiec na dwie części co pozostaje w sprzeczności z proklamowaną w Ustawie Zasadniczej zasadą jedności państwowej. Art. 79 Ustawy stanowi, że może ona być zmieniona jedynie przez ustawę, która wyraźnie zmienia lub uzupełnia jej brzmienie.
Kanclerz, odpowiadając na zrzuty opozycji stwierdził: „Polityki się nie robi pobożnymi życzeniami..”. Zastanego podziału Niemiec nigdy RFN nie zaakceptuje i tego „żądać od nas nikt nie może”. Obecna polityka ma tylko poprawić istniejący stan rzeczy. Polityka zjednoczeniowa - według Brandta - była możliwa tylko wtedy, gdy stosunki pomiędzy państwami będą coraz lepsze, a RFN dokona wkładu w politykę odprężenia. Układy wschodnie są jedynie „punktem wyjścia do odpowiadającej obecnemu czasowi Deutschlandpolitik. Polityki takiej nie można robić bez układów i porozumień z NRD”. Brandt przestrzegał, że „nowa polityka wschodnia” jest nakazem rozumu, a odrzucenie układów i próba uzyskania nowych może tylko pogorszyć sytuację. W jego ocenie RFN nie może już uzyskać lepszych warunków.
Kanclerzowi wtórował poseł SPD Carlo Schmid, który uważał, że granie na czas może spowodować przegapienie odpowiedniego momentu, który w przyszłości może już nie być tak dogodny jaki był obecnie. Mówiąc bardziej obrazowo i przekonująco Schmid stwierdził: „to, cośmy wczoraj mogli dostać po normalnej cenie otrzymamy jutro za stokrotną, a pojutrze za olbrzymią cenę”.
Deputowany SPD Claus Arndt, stwierdził, że 20 lat rząd chadecki oddaliło Niemców od celu zjednoczenia. Polityka wschodnia rządu Brandta, zmniejszyła napięcie i stworzyła jeszcze praktyczne możliwości działania na rzecz jedności Niemiec według zasady modus vivendi. Odpierał zarzut, że układy są sprzeczne z Ustawą Zasadniczą, ponieważ nie godzą one wprost w nakaz ponownego zjednoczenia.
12 kwietnia odbyło się spotkanie rządu z opozycją. Spotkanie, któremu przewodniczyli Brandt i Barzel miało wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Brandt i Scheel prosili przedstawicieli chadecji, by jeszcze raz przemyśleli skutki swojego „nie” wobec układów. W celu wyjaśnienia wątpliwości Brandt zgodził się udostępnić protokoły z rokowań moskiewskich. Opozycja w swoim pięciopunktowym oświadczeniu z 13 kwietnia jednomyślnie stwierdziła, iż nadal istnieją dwuznaczności w tekstach układów z 1970 r. i w takiej postaci nie są one dla chadecji do przyjęcia.
Opozycji nie zależało na żadnym porozumieniu. Szukała możliwości obalenia rządu poprzez przeciągnięcie na swoją stronę tych deputowanych z SPD i FDP o orientacji przesiedleńczej lub nacjonalistycznej, którzy nie akceptowali „nowej polityki wschodniej”. Taka możliwość nastąpiła w kwietniu 1972 r. Na początku VII kadencji Bundestagu koalicja SPD/FDP miała 12 mandatową przewagę, natomiast wiosną 1972 r. ta przewaga zmalała do połowy. Na początku października 1970 r. FDP opuścili Mende, Zogelmann, Starke i przeszli do CDU/CSU. W proteście przeciw układom wschodnim SPD opuścił wiceprzewodniczący BdV Herbert Hupka i przeszedł do CDU. 23 kwietnia 1972 r. FDP opuścił rolnik Wilhelm Helms. Koalicja nie mogła być pewna poparcia ze strony pozostałych posłów SPD i FDP tj. Knuta barona von Kühlmann-Stumma i Gerhardta Kienbauma (obaj z FDP) oraz Günthera Müllera i Karla Schillera ministra finansów i gospodarki (obaj z SPD).
Po odniesieniu sukcesu w wyborach do Landtagu Badenii-Wirtenbergii (23 kwietnia), CDU doszła do wniosku, że należy zgłosić rządowi Brandta konstruktywne wotum nieufności w oparciu o art. 67 Ustawy Zasadniczej i wybrać na jego następcę szefa klubu parlamentarnego CDU Rainera Barzela. Wniosek został zgłoszony w Bundestagu 24 kwietnia. Charakterystyczny jest fakt, że wniosek wniesiono nie z okazji debaty na tematy polityki zagranicznej, ale przy uchwalaniu budżetu kanclerskiego. Był to oczywisty manewr taktyczny. Sama opozycja w uzasadnieniu wniosku nie ukrywała tego, iż chodzi o ratyfikację układów.
Willy Brandt przemawiając w Bundestagu 26 kwietnia ustosunkował się do zarzutów opozycji odnośnie do układów i ostrzegł Bundestag: „Chodzi tu o to, czy nasze stosunki ze Związkiem Radzieckim, z Polską i innymi krajami Europy Wschodniej poprawią się, czy też ulegną ponownemu pogorszeniu. Chodzi o to, czy będziemy trzymać się polityki, wypracowanej wspólnie z naszymi partnerami atlantyckimi i zachodnioeuropejskimi, czy porozumienie berlińskie będzie mogło wejść w życie i czy na tym tle, na drodze porozumień z NRD osiągniemy, czy też zaprzepaścimy ułatwienia dla ludzi w Niemczech”.
W dniu 27 kwietnia dr Kiesinger wniosek o wotum nieufności uzasadnił słowami: „Wasza polityka ani nie zabezpiecza niemieckich interesów, ani nie umacnia pokoju”.
Herbert Wehner stwierdził, że jeśli z Niemiec chce się uratować tyle ile jest jeszcze możliwe, to trzeba uchwalić te układy. Jak pisał Juliusz Bartosz, który był obserwatorem tych wydarzeń w Bundestagu, przewodniczący frakcji parlamentarnej SPD zachowywał się tak jakby był niemal pewny, że w dniach 3 i 4 maja sprawa ratyfikacji wejdzie w decydujące stadium.
Scheel oskarżył chadecję, iż gdy rząd robił wszystko, aby zapobiec izolacji kwestii niemieckiej oraz przybliżyć niemieckie cele, opozycja rzucała rządowi kłody pod nogi. Zwracając się do CDU/CSU powiedział: „Niezależnie od tego, co się stanie, rząd ten zaznaczył swój ślad w powojennej historii naszego narodu. Rząd ten uzasadnił swoje istnienie już choćby dzięki temu, że dysponując tak nieznaczną większością dokonał tego, czego inne rządy, mające znacznie większe poparcie, nie chciały bądź nie potrafiły dokonać. Dotyczy to umożliwienia narodowi przekroczenia progów kolejnych tabu, uwolnienia go od iluzji, powiedzenia mu twardych prawd o położeniu, w jakim się znalazł i ocalenia w ten sposób tego, co jeszcze pozostało wartościowego z narodowej substancji po dwóch przegranych wojnach światowych”.
27 kwietnia w Bundestagu odbyło się tajne głosowanie nad wotum nieufności. Rząd uzyskał 249 głosów i Barzelowi nie udało się objąć stanowiska kanclerza. Chadekom zabrakło zaledwie dwóch głosów. Wszyscy byli przekonani, że brakujące głosy są głosami deputowanych z CDU. W 1973 r. Julius Steiner (CDU) przyznał, że wstrzymał się od głosowania w sprawie wotum nieufności dla rządu Brandta za co uzyskał 50 tys. marek od sekretarza frakcji parlamentarnej SPD Karla Wienanda. Powołana została specjalna komisja do zbadania całej afery. Steiner przesłuchiwany przez komisję plątał się w zeznaniach do tego stopnia, że wiarygodność ich została podważona. Zeznania Wienanda zostały również podważone. Najważniejsze pytanie w całej aferze to nie czy Steiner kłamał, ale dlaczego mógłby kłamać jeśli weźmie się pod uwagę taką hipotezę, że jego historia z pobraniem łapówki była nieprawdziwa? Czy chodziło o podważenie legalności wotum zaufania dla rządu Brandta przed Trybunałem Konstytucyjnym, a także w konsekwencji podważenie legalności ratyfikacji układów wschodnich?.
W dzień po tym wydarzeniu, 28 kwietnia 1972, głosowano nad budżetem kanclerskim. Wynik 247 do 247 głosów oznaczał potrzebę przeprowadzenia nowych wyborów. Rząd Brandta nie był w stanie uzyskać żadnej uchwały w parlamencie dla swoich projektów ustaw. Nie ratyfikowanie układów i przeprowadzenie nowych wyborów spowodowałoby powtórzenie całej skomplikowanej procedury ratyfikacyjnej. Takiego scenariusza wydarzeń nie chciała nawet chadecja. Zarówno rząd jak i opozycja musiały zacząć ze sobą współpracować, aby uniknąć później jakichkolwiek problemów.
W dniach 22-30 maja 1972 r. z wizytą do Moskwy udał się prezydent USA Nixon, co przesądziło o kontynuacji dialogu odprężeniowego Wschód-Zachód. 31 maja-1 czerwca 1972 prezydent Nixon złożył również wizytę w Polsce. RFN nie mogła wziąć na siebie ciężaru torpedowania procesu odprężeniowego. Zachodnioniemieckie koła gospodarcze obawiały się bowiem, iż odrzucenie układów wschodnich przez Bundestag pogorszy ich pozycję w konkurencji z innymi państwami zachodnimi. W istocie w 1971 r. zwiększyły się zdecydowanie zamówienia radzieckie w RFN, które wysunęły ją na pierwsze miejsce wśród partnerów zachodnich ZSRR.
Współdziałanie z opozycją wymagało od kanclerza Brandta daleko idącego kompromisu, który 28 kwietnia złożył ofertę podjęcia rozmów. Taki kompromis istniał już wcześniej. Przygotował go podczas pierwszego czytania układów wschodnich Barzel. CDU/CSU mogłaby zaakceptować układy, gdyby została przyjęta jednostronna rezolucja, określająca przejściową formułę uregulowań zawartych w układzie (modus vivendi). Do 27 kwietnia sam Barzel wahał się pomiędzy wyborem współpracy z rządem a konfrontacją z rządem, gdy ten tylko stracił większość i zaistniała możliwość obalenia go. Jednak zdawał sobie sprawę że odrzucenie układów nie jest żadnym realistycznym rozwiązaniem. Z jednej strony namiętnie zwalczał układy, z drugiej przygotowywał warunki umożliwiające ich szeroką akceptację w gronie własnej frakcji. Odrzucenie układów zaszkodziłoby poważnie samej CDU/CSU, ze względu na utratę poparcia wyborców, którzy byli za układami i nie mogli zrozumieć dlaczego chrześcijańscy demokraci je zwalczali. Zaczęto wobec tego poszukiwać formuły umożliwiającej — przy zachowaniu twarzy — dopuszczenie do ratyfikacji układów.
Kanclerz Brandt mając świadomość braku większości w Bundestagu chcąc ocalić dzieło swego życia, musiał się zgodzić na propozycję Barzela. Czy rezolucja była wygodna dla samego rządu Brandta, jak sugeruje to Juliusz Bartosz w swojej książce „Mitologia okrężnych dróg...”? Przecież w trakcie negocjacji i opracowywaniu układów wschodnich nie udało się dyplomacji zachodnioniemieckiej uzyskać od rządów ZSRR i Polski akceptacji dla formuły modus vivendi. Rząd RFN mógł wtedy zasłonić się rezolucją tłumacząc przedstawicielom wyżej wymienionych państw, że nie możliwa byłaby ratyfikacja układów wschodnich ponieważ nie posiadał odpowiedniego poparcia w Bundestagu.
Na atmosferę wokół ratyfikacji układów wschodnich i nie dopuszczenie do obalenia rządu Brandta miała wpływ opinia publiczna, która 24-27 kwietnia podczas demonstracji wyraziła poparcie dla polityki zagranicznej rządu. Z badań demoskopijnych wynikało, że systematycznie wzrasta poparcie społeczeństwa zachodnioniemieckiego dla układów wschodnich. O ile na początku marca za ratyfikacją wypowiadało się 48% ankietowanych (27% przeciw, 25% bez własnego zdania), to na początku kwietnia ratyfikację; popierało 57 % (15 % przeciw, 28 % bez zdania), a w maju popierających było już 61% (przeciw-17%, bez zdania-22%). Stanowiło to ważny czynnik wsparcia dla polityki wschodniej SPD/FDP. Wielu intelektualistów i profesorów uniwersyteckich, w tym kilku laureatów nagrody Nobla, ogłosiło apele z poparciem dla polityki wschodniej Brandta. 26 kwietnia w Bundestagu Franz Josef Strauß zarzucił rządowi posługiwanie się metodami frontu ludowego. W odpowiedzi na wypowiedź przewodniczącego CSU minister gospodarki i finansów prof. Karl Schiller (SPD) zarzucił chadekom tworzenie „frontu harzburskiego”.
Kompromis między czterema partiami zachodnioniemieckimi przewidywał: przesunięcie terminów drugiego i trzeciego czytania układów w Bundestagu, zredagowanie wspólnej rezolucji Bundestagu w sprawie układów wschodnich, umożliwienie ekspertowi CDU — K. Birrenbachowi wglądu do protokołów z rozmów moskiewskich. W celu usunięcia wszelkich przeszkód w stanowiskach partii Bundestagu w kwestii układów wschodnich powołano komisję mającą za zadanie zredagowanie tekstu rezolucji. Komisja składała się z: H. Ehmke (SPD), H. D. Genscher (FDP), F. J. Strauß (CSU) oraz W. Marx (CDU). Projekt wspólnej rezolucji koalicji SPD/FDP i opozycji CDU/CSU został wypracowany 9 maja wieczorem. Tego samego dnia Brandt i Barzel wraz z innymi przedstawicielami rządu i opozycji spotkali się z ambasadorem radzieckim Walentynem Falinem, aby go zapytać, czy tekst tej rezolucji byłby do przyjęcia dla rządu radzieckiego. Falin przyjął tekst rezolucji w celu przedstawienia go rządowi ZSRR, który miał ustosunkować się do jej treści. Falin wyraził jedynie tylko sprzeciw wobec pkt 2 (zastrzeżenie traktatu pokojowego) i 5 (sformułowanie „prawa i odpowiedzialność czterech mocarstw”).
Rezolucja składała się z wstępu i 10 punktów. Rezolucja stwierdzała, że układy zawarte ze ZSRR i Polską zostały zawarte tylko w imieniu RFN, a nie w imieniu ewentualnie w przyszłości zjednoczonych Niemiec. Podkreślała również, że układy: są ważnymi elementami modus vivendi; nie antycypują uregulowania „problemu Niemiec” w traktacie pokojowym i nie stwarzają podstawy prawnej dla istniejących granic; nie stanowią przeszkody w działaniu mającym na celu „zjednoczenie Niemiec”; nie naruszają praw i odpowiedzialności czterech mocarstw za Niemcy jako całość i za Berlin. W pełnym brzmieniu rezolucja miała następującą postać:
„W związku z głosowaniem nad układem między RFN i ZSRR z 12 sierpnia 1970 r. i nad układem między RFN i PRL o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków z dnia 7 grudnia 1970 r. niemiecki parlament federalny oświadcza:
Do zasadniczych celów naszej polityki zagranicznej należy utrzymanie pokoju w Europie i bezpieczeństwa Niemiec. Układy z Moskwą i Warszawą, w których uczestnicy wiążąco i uroczyście wyrzekają się stosowania siły i groźby użycia siły, mają służyć tym celom. Są one ważnymi elementami modus vivendi, który RFN chce stworzyć ze swoimi wschodnimi sąsiadami.
Zobowiązania podjęte w układach przez RFN zostały wypowiedziane we własnym imieniu. Przy tym układy wchodzą z dziś faktycznie istniejących granic, których jednostronną zmianę one wykluczają. Układy nie wyprzedzają traktatowo-pokojowej regulacji dla Niemiec i nie stwarzają podstaw prawnych dla dziś istniejących granic.
Niewyzbywalne prawo samostanowienia nie zostaje przez te układy naruszone. Polityka RFN, która zmierza do pokojowej odbudowy narodowej jedności w europejskich ramach, nie stoi w sprzeczności z układami, które nie wyprzedzają rozwiązania niemieckiej kwestii. Wraz z żądaniem urzeczywistnienia prawa samostanowienia RFN nie podnosi żadnych roszczeń terytorialnych czy granicznych.
Niemiecki parlament federalny stwierdza, że trwająca nieograniczona ważność Deutschlandvertrag i związanych z nim uzgodnień i oświadczeń, jak również ważność układu zawartego między ZSRR i RFN w dniu 13 września 1955 r. nie zostają przez te układy naruszone.
Prawa i obowiązki czterech mocarstw w odniesieniu do Niemiec jako całości i do Berlina nie są przez układy dotknięte. Niemiecki parlament federalny uważa za istotne, że dopóki nie ma jeszcze ostatecznego uregulowania kwestii niemieckiej — prawa i obowiązki te istnieją.
Odnośnie do znaczenia układów niemiecki parlament federalny wskazuje nadto na memoranda skierowane przez rząd federalny do ciał ustawodawczych razem z ustawami do układów moskiewskiego i warszawskiego.
RFN mocno stoi w NATO, na którym opiera się przedtem i teraz jej bezpieczeństwo i wolność.
RFN kontynuować będzie niezachwianie razem ze swoimi partnerami politykę europejskiej jedności, aby zrealizować cel stopniowego przekształcenia wspólnoty w polityczną unię. RFN wychodzi przy tym z założenia, że ZSRR i inne socjalistyczne kraje podejmą współpracę z EWG.
RFN potwierdza swoją mocną wolę — zgodnie z czterostronnym porozumieniem — utrzymania i rozbudowy swoich powiązań z Berlinem [Zachodnim]. Będzie się ona także w przyszłości troszczyć o zdolność życiową miasta i dobro jego mieszkańców.
RFN występuje na rzecz normalizacji stosunków między RFN i NRD. Wychodzi przy tym z założenia, że zasady odprężenia i dobrego sąsiedztwa zastosowane będą w pełnym wymiarze na stosunki między ludźmi i instytucji obu części Niemiec”.
Rezolucja była jednostronną interpretacją układów wschodnich i została przyjęta przez Bundestag jako oficjalny dokument RFN. Taka jednostronna interpretacja nie miała żadnego wpływu na ustalenia zawarte w układach ponieważ nie zostały one uzgodnione ze stroną radziecką i polską. Tylko treść układu posiadała rangę aktu międzynarodowego obowiązujące strony sygnatariusze układu.
10 maja 1972 r. w Bundestagu miało miejsce drugie czytanie układów ze ZSRR i Polską. Opozycja zażądała odroczenia debaty do chwili uzyskania wyjaśnień rządu radzieckiego. Za wnioskiem o odroczenie padło 259 głosów, przeciwko 259 (deputowani Berlina Zachodniego mieli głos stanowiący w sprawach proceduralnych). Oznaczało to odrzucenie wniosku o odroczenie debaty, ale w Bundestagu nadal była sytuacja patowa. Chadecja nadal próbowała opóźnić procedurę ratyfikacji układów. Dążyła do tego nawet wówczas, gdy ZSRR odmówił uznania rezolucji za dokument ważny z powodów prawnomiędzynarodowych. Ambasador radziecki Falin zarówno w rozmowie z Scheelem, jak też z Barzelem stwierdzili, iż jest to jednostronny dokument zachodnioniemiecki, który ZSRR przyjmie jedynie do wiadomości.
Kanclerz Willy Brandt, występując w Bundestagu tego dnia stwierdził, że Niemcy mają „prawo do samostanowienia” i rząd RFN nigdy nie zrezygnuje z działań mających na celu urzeczywistnić ten cel. „Normalizacja i porozumienie nie oznaczają - mówił Brandt - post factum uznania podziału Niemiec za zgodny z prawem albo też podział Europy za nieodwracalny”. W kwestii nienaruszalności granic kanclerz RFN stwierdził: „nie oznacza utrwalenia ich jako wrogich barier”. Omawiając rozwój stosunków między RFN i NRD Brandt dał do zrozumienia, że służą one celowi zjednoczenia Niemiec oraz służy „ułatwieniom ludzkim”. Dołączony do układu „List w sprawie jedności Niemiec” został przez rząd ZSRR włączony do procedury ratyfikacyjnej. Strona radziecka potwierdziła również fakt, iż układ moskiewski nie narusza prawa samostanowienia zawarte w Karcie NZ. Brandt wskazywał, że ratyfikacja układów z Polską i ZSRR stwarza możliwości współpracy nie tylko z partnerami układów, lecz otwiera drogę do normalizacji stosunków z innymi europejskimi państwami socjalistycznymi. „Nasz interes narodowy nie pozwala na to, byśmy stali między Zachodem a Wschodem. [...] W przypadku układów, o których decydować ma niemiecki Bundestag, chodzi więc o to, by wypróbowaną przyjaźń z Zachodem rozszerzyć o możliwe obecnie, rzeczowe porozumienie ze Wschodem”. Było to ważne - według Brandta - jeżeli RFN pragnie wnieść swój udział w odprężenie europejskie i zadbać jednocześnie o swoje interesy. Od przyjęcia układów wschodnich zależała również przyszłość ratyfikacji porozumienia berlińskiego z 3 września 1971 r. o czym ostrzegał rząd radziecki, a także układy z NRD, CSRS, Węgrami i Bułgarią. Kanclerz zapowiedział aktywną współpracę nad konferencją w sprawie bezpieczeństwa i współpracy w Europie. Na końcu Brandt stwierdził, że akceptacja układów wschodnich jest konsekwencją przegranej przez Niemcy II wojny światowej. Jednak zapewniał: „Korzyści odniesiemy wszyscy. Jeśli pokój w Europie zostanie umocniony, to świat pozbędzie się jednej z trosk i można będzie energiczniej przystąpić do rozwiązania naglących problemów w innych punktach świata, na innych kontynentach. Narody Europy zbliżą się do siebie. Stanie się to błogosławieństwem - i to przede wszystkim - dla naszego narodu i - jak już powiedziałem - otworzy się lepsza przyszłość przed Berlinem, owym miastem, które jak żadne inne w naszym kraju zapłaciło za podział kraju i zimną wojnę”. Brandt odnosząc się do wypracowanego wspólnie z opozycją rezolucji stwierdził, iż jest ona efektem szerokiego porozumienia wszystkich stron politycznych Bundestagu, jest zgodny z „duchem i literą układów”. Brandt uzasadniał ostatnie stwierdzenie faktem, że „Związek Radziecki i Polska znają [...] memoranda, za pomocą których przedstawiliśmy układy do ratyfikacji w grudniu 1971 r. Nie miały miejsca żadne urzędowe kontrwypowiedzi w tej sprawie [...] między nami a stroną radziecką nie istnieją żadne rozbieżności poglądów co do tego, że układ nie czyni konferencji pokojowej zbyteczną. [...] Z punktu widzenia rządu federalnego [...] układy nie uprzedzają regulacji w traktacie pokojowym, nie stanowią żadnej podstawy prawnej istniejących dziś granic, nie oznacza oczywiście żadnego uszczuplenia zobowiązań podjętych zwłaszcza w układzie warszawskim, w imieniu Republiki Federalnej Niemiec”.
17 maja miało miejsce w Bundestagu trzecie czytanie i podjęcie uchwały. W imiennym głosowaniu swoje głosy oddało 496 deputowanych. Układ z 12 sierpnia 1970 r. zawarty między ZSRR i RFN uzyskał 248 głosów pozytywnych, 10 negatywnych, a 238 wstrzymało się od głosu. 12 deputowanych Berlina głosowało za układem moskiewskim wstrzymało się 10. Układ z 7 grudnia 1970 r. zawarty między Polską i RFN zdobył 248 głosów „tak”, 17 głosów „nie”, a 230 deputowanych wstrzymało się od głosu. Razem oddano 495 głosów. 12 deputowanych Berlina głosowało za układem warszawskim wstrzymało się 10. 491 głosów „tak” przy 5 wstrzymujących się padło za wspólną rezolucją Bundestagu. Z tego 22 przedstawicieli Berlina Zachodniego głosowało „tak”, głosów „nie” nie było, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Takie stanowisko chadecji było wynikiem ustaleń jakie zostały powzięte tuż przed głosowaniem nad ratyfikacją układów. Jeszcze 15 maja Barzel oświadczył, że w obliczu uzyskanych od rządu wyjaśnień uważa obecnie za możliwe głosowanie opozycji za ratyfikacją. Zarząd CDU z Barzelem na czele opowiadał się za układami wschodnimi i jeszcze 16 maja wieczorem podjęli uchwałę, aby frakcja parlamentarna głosowała za nimi. Za ratyfikacją układów wśród członków CDU najbardziej opowiadali się: przywódca dolnosaksońskiej CDU Philipp von Bismarck, były minister spraw zagranicznych Gerhard Schöreder oraz baron Richard von Weizsäcker, przyszły prezydent RFN, brat głośnego fizyka i sygnatariusza apeli przeciwko zbrojeniom atomowym i za uznaniem granicy na Odrze i Nysie Carla Friedricha. Schöreder i von Weizsäcker byli czołowymi działaczami Kościoła ewangelickiego. Schröder piastował godność prezesa Ewangelickiego Kręgu Roboczego CDU/CSU, Richard von Weizsäcker zaś godność przewodniczącego Ewangelickiego Kongresu Kościelnego.
Przeciw głosowaniu za ratyfikacją układów sprzeciwiała się bawarska CSU ze Straußem na czele. Strauß uznał, że frakcja chadecji powinna wstrzymać się od głosu, natomiast jeśli któryś z deputowanych CDU/CSU chciałby głosować, to tylko przeciw układom. CDU znalazła się 17 maja rano pod silnym naciskiem CSU. Ostatecznie CDU przyjęła koncepcje CSU.
Informację o wstrzymaniu się przez chadecję od głosowania nad ratyfikacją układów podał w Bundestagu Dr Kiesinger. Były Kanclerz uzasadniał decyzję CDU/CSU wcześniejszym stanowiskiem, jakie posłowie chadecji przedstawiali we wcześniejszych wystąpieniach, w których według ich poglądów układy nie rozwiązują nadal żadnego z niemieckich problemów. Chadecja ostatecznie poparła tylko rezolucję ponieważ według niej tylko ona najlepiej potwierdza przejściowy charakter układów wschodnich; nie przesądza przyszłych regulacji, które zostaną wypracowane w traktacie pokojowym; nie narusza prawa samostanowienia dla narodu niemieckiego; nie wyklucza starań Niemców do ponownego zjednoczenia; nie narusza także zobowiązań sojuszniczych RFN wobec państw zachodnich i mocarstw odpowiedzialnych za Niemcy jako całość.
Deputowany CDU F. J. Bach stwierdził, iż układ z Polską jest w większym stopniu układem granicznym niż układem o rezygnacji z użycia przemocy, i dowodził, że nie może on przyczynić się do rzeczywistego odprężenia i pojednania z narodem polskim.
Na marginesie można jeszcze zaznaczyć, iż Barzel chciał uczynić rezolucje układem ponad układami czemu Scheel zapobiegł. Sam kanclerz Willy Brandt podkreślił, że z punktu widzenia ustaleń granicznych nie wolno nadawać rezolucji żadnego znaczenia, które by dewaluowały układy wschodnie. Również w komentarzach do rezolucji z 19 maja rząd RFN stwierdził, że nie zmienia ona niczego w prawach i obowiązkach wynikających z układów RFN zawartych z ZSRR i Polską.
Kanclerz Willy Brandt w dniu ratyfikacji układów złożył na forum Bundestagu oświadczenie, w którym porównywał znaczenie układów wschodnich z układami paryskimi z lat 50-tych. „Decyzja ówczesna i decyzja obecna - wyjaśniał Brandt - wzajemnie się uzupełniają. Nasi przyjaciele i partnerzy z Zachodu i ze Wschodu mogą dziś jeszcze lepiej niż dotychczas przekonać się o tym, iż RFN jest zdecydowanym wnieść swój wkład w dzieło odprężenia w Europie. RFN przestrzegać będzie litery i ducha układu. Oczekuje ona tego samego od partnerów układu [...]. Stoi przed nami zadanie zajmujące centralne miejsce w naszej polityce: ułatwienie życia ludziom w podzielonych Niemczech, utrwalenie pokoju, naszych granic, normalizacja stosunków między obu państwami i zapoczątkowanie tym samym współżycia między Wschodem a Zachodem, zarówno w Niemczech, jak i w Europie”.
Rada Federalna (Bundesrat), w której chrześcijańscy demokraci rozporządzali większością zatwierdziła ustawy ratyfikacyjne 19 maja. Tak jak w przypadku głosowania w Bundestagu również w Bundesracie chadecja wstrzymała się od głosowania. Prezydent RFN Gustav Heinemann podpisał ustawy ratyfikacyjne 23 maja.
Falin wręczył Scheelowi 19 maja memorandum swego rządu stwierdzające, iż Rada Najwyższa ZSRR przyjmie rezolucję do wiadomości i nie kwestionuje jej. Rząd ZSRR poszedł na duże ustępstwo partiom politycznym RFN i wyraził zgodę, aby rezolucja (w formie „Listu w sprawie jedności niemieckiej”) została ogłoszona jako oficjalny dokument RFN i doręczona przez rząd RFN jako dodatkowa wykładnia układu (art. 31, ust. 2b Konwencji Wiedeńskiej).
W ZSRR procedurę ratyfikacyjną rozpoczęto 12 kwietnia 1972 r. kiedy Rada Ministrów ZSRR przesłała wniosek o ratyfikację układu z 12 sierpnia 1970 r. do komisji spraw zagranicznych Rady Związku i Rady Narodowości. Po zaaprobowaniu przez komisje wniosku Rady Ministrów ZSRR układ został przekazany do Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z zaleceniem ratyfikacji, która nastąpiła 31 maja 1972 r., kiedy znany już był wynik głosowania w Bundestagu. Wymiana dokumentów ratyfikacyjnych pomiędzy rządami RFN i ZSRR nastąpiło 3 czerwca 1972 r.
Rada Państwa PRL układ ratyfikowała 26 maja 1972 r. Przy czym władze polskie odmówiły przyjęcia do wiadomości rezolucji Bundestagu. Wacław Piątkowski szef polskiej misji handlowej w RFN odmówił przyjęcia od Scheela noty dotyczącej tekstu rezolucji. Uzasadniał swoje postawę tym, że rezolucja nie dotyczy Polski i nigdy nie zostanie przez nią przyjęta do wiadomości. Strona polska, nie przyjmując rezolucji do wiadomości, usiłowała ją zignorować. Wymiany dokumentów ratyfikacyjnych dokonano 3 czerwca 1972 r. w Bonn. Dokonali jej wiceminister Józef Czyrek i podsekretarz stanu Paul Frank. W tym dniu układ wszedł w życie. Podczas spotkania ustalono, że nawiązanie stosunków dyplomatycznych nastąpi 12 września 1972 r. Pierwszym ambasadorem PRL w RFN został dotychczasowy szef misji handlowej w Kolonii Wacław Piątkowski. 7 listopada 1972 r. złożył on listy uwierzytelniające prezydentowi RFN Heinemannowi. W następnym dniu pierwszy ambasador RFN w Polsce Hans Helmuth Ruete wręczył listy uwierzytelniające przewodniczącemu Rady Państwa Henrykowi Jabłońskiemu.
3 czerwca ministrowie spraw zagranicznych czterech mocarstw podpisali protokół końcowy porozumienia czterostronnego z 3 września 1971 r.
Tezy rezolucji Bundestagu z 17 maja 1972 r. zostały również podjęte i rozwinięte w orzeczeniu Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 25 lipca 1975 r., który uznał, że Rzesza Niemiecka istnieje nadal, a przyszłe jej granice mogą być ustalone na konferencji pokojowej. W ten sposób utrzymuje się wciąż w RFN interpretacja układu z Polską i dalszych układów wschodnich jako modus vivendi przy zachowaniu dotychczasowych „niemieckich pozycji prawnych”. Ma to być rozwiązanie o przejściowym charakterze, które w przyszłym traktacie pokojowym ze zjednoczonymi Niemcami będzie można jeszcze zmienić.
Po wakacjach 20 września 1972 r., kanclerz postawił w parlamencie wniosek o rozwiązanie parlamentu i rozpisanie wcześniejszych wyborów. Wstrzymanie się od głosów podczas ratyfikacji układów wschodnich kosztowało chrześcijańskich demokratów utratę pierwszego miejsca w wyborach do parlamentu RFN - pierwszy raz w historii RFN. Heroiczna walka Brandta i jego partyjnych przyjaciół o doprowadzenie do normalizacji stosunków z ZSRR i Polską dało SPD największe zwycięstwo w jej stuletniej historii. Społeczeństwo zachodnioniemieckie zrozumiało i zaakceptowało przesłanie „nowej polityki wschodniej”. Głosy oddane na SPD i FDP w wyborach, które odbyły się 19 listopada 1972 r. świadczą o dojrzałości politycznej społeczeństwa zachodnioniemieckiego, które wybrało gorzką prawdę o swoim narodowym położeniu, niż słodkie złudzenia jakimi byli karmieni w czasach, gdy kanclerzami byli chadecy. Podjęta przez CDU/CSU próba obalenia rządu Brandta wywołała oburzenie u wyborców i dlatego stanowczo oddawali swoje głosy bardziej na Brandta, niż na SPD. Samemu Brandtowi „nowa polityka wschodnia” przysporzyła bardzo wiele popularności w kraju i zagranicą. W poparcie dla polityki zagranicznej kanclerza zaangażowało się wielu pisarzy, artystów i dziennikarzy. Marion Gräfin Dönhoff dziennikarka „Die Zeit” w swojej książce „Kanclerze RFN jakich nie znamy” napisała, że Brandt potrafił przybliżać do siebie ludzi „nie poprzez autorytet, lecz poprzez przekonywanie w wielogodzinnych dyskusjach, które prowadził z nieskończoną cierpliwością, a także jego skłonnością do filozofowania i politykowania oraz łatwością tworzenia porywających wizji”. Według Dönhoff, w RFN „nigdy przedtem stosunki między ludźmi władzy a intelektualistami nie były tak pozbawione obciążeń i w tak oczywisty sposób pozytywne, jak za czasów Brandta, dla którego normy etyczne zawsze znaczyły więcej niż władza polityczna”.
Ratyfikowanie układów z ZSRR i z Polską przez Bundestag uwiarygodniły „nową politykę wschodnią”. Przyczyniła się ona do zburzenia muru nieufności w Europie Wschodniej. Droga do porozumienia i normalizacji z NRD została otwarta dzięki ratyfikacji układów wschodnich. Ustalenie terminu parafowania układu między RFN a NRD, na 12 dni przed wyborami, sprawiło, że polityka wschodnia znowu stała się przedmiotem ostrych dyskusji pomiędzy rządem a opozycją. Parafowany układ z NRD miał praktyczne znaczenie dla społeczeństwa zachodnioniemieckiego. Dopomogło to partiom SPD i FDP w wygraniu wyborów.
5. Normalizacja stosunków RFN-NRD
Przywódcy Niemiec Wschodnich jako warunek normalizacji stosunków między obydwoma państwami niemieckimi wysuwali żądanie uznania NRD przez RFN na podstawie prawa międzynarodowego. Do utworzenia rządu SPD/FDP wyznacznikiem polityki zagranicznej Bonn wobec NRD była nadal „doktryna Hallsteina”, chociaż przez cały okres jej funkcjonowania ulegała ona pewnym modyfikacjom. W listopadzie 1969 r. minister spraw zagranicznych Walter Scheel skierował do ambasadorów za granicą instrukcje dotyczącą działania według „doktryny Hallsteina”, w której nakazano uczynić wszelkie wysiłki zmierzające do opóźnienia uznania NRD. Nieuznawanie NRD przez RFN miało zmusić przywódców Niemiec Wschodnich do zaakceptowania zachodnioniemieckiej wizji normalizacji stosunków opartej na regulacji ,,wewnątrzniemieckiej”. Brandt obawiał się, że uznanie NRD przez większość państw na świecie może spowodować u przywódców SED brak jakiejkolwiek chęci do normalizacji stosunków z RFN niezależnie od tego jak bardzo było to korzystne dla niej samej. Poza tym uznana na forum międzynarodowego NRD miała by silne argumenty w negocjacjach i nie pójść na żaden kompromis. Dlatego międzynarodowe uznanie NRD, Brandt uważał za czynnik zakłócający prowadzenie pertraktacji obu państw niemieckich zwłaszcza na płaszczyźnie wewnątrzniemieckiej.
W deklaracji rządowej w dniu 28 października 1969 r. w Bundestagu kanclerz Willy Brandt pominął, po raz pierwszy w historii RFN, aspekt „ponownego zjednoczenia” i oficjalnie wypowiedział nazwę NRD. Za najważniejsze zadanie w polityce niemieckiej Brandt uznał zapobieganie dalszemu podziałowi narodu niemieckiego. Nadal jednak wykluczał uznanie NRD przez RFN pod względem międzynarodowoprawnym, wychodząc z założenia, że dwa państwa niemieckie nie mogą być dla siebie zagranicą. Ich wzajemne stosunki winny mieć charakter specjalny. Odtąd zaprzestano w RFN traktowania NRD jako „radzieckiej strefy okupacyjnej” lub tzw. NRD, przyznając temu państwu „zdolność do działania”.
W parlamentarnym „sprawozdaniu o sytuacji narodu”, przedstawionym przez, kanclerza Brandta 14 stycznia 1970 r., znalazło się stwierdzenie o istnieniu dwóch państw niemieckich w granicach z 1970 r.
Politycy SPD i FDP główny nacisk w polityce wobec NRD stawiali na sprawę „jedności narodu niemieckiego w dwóch państwach”. Rząd SPD/FDP uważał, że RFN i NRD nie mogą być dla siebie zagranicą, a ich wzajemne stosunki powinny mieć „szczególny charakter”. Odmawiając NRD uznania w sensie prawa międzynarodowego i ułożenia stosunków RFN-NRD na płaszczyźnie stosunków międzypaństwowych rząd Brandta podtrzymywał koncepcję o prawie Niemców do samostanowienia. RFN nadal wysuwało roszczenia do reprezentowania całego narodu niemieckiego, wyrażonych w „doktrynie Hallsteina”. Dlatego rząd RFN określił zamiar prowadzenia rozmów jako „dialog wewnątrzniemiecki” i wynegocjować szczególny charakter stosunków z NRD. Podstawą „stosunków wewnątrzniemieckich” miała być teza o dalszej egzystencji Niemiec jako całości, składającej się z dwóch organizmów państwowych nie uważających się wzajemnie za zagranicę. „Jedność narodową Niemiec” miały utrzymywać wspólna kultura, historia, język i świadomość narodowa. Propagatorem tej koncepcji był minister obrony Helmut Schmidt, który podkreślał konieczność przesunięcia problemu jedności Niemiec z platformy międzynarodowej na „wewnątrzniemiecką” przy utrzymaniu celów zjednoczenia kraju w przyszłości. W ten sposób problem Niemiec miał pozostać otwarty. NRD w zamian za zgodę na taki układ stosunków między obydwoma państwami niemieckimi, dla których ideą łączącą miała być „jedność narodu”, rząd Brandta był gotów uznać prawnomiędzynarodową podmiotowość NRD w jej stosunkach z państwami trzecimi. Dwa państwa niemieckie mogły działać na arenie międzynarodowej wobec państw „trzecich”, ale nie wobec siebie samych.
Jednak zarówno politycy jak i prawnicy zachodnioniemieccy, zdawali sobie sprawę z tego, że prawo międzynarodowe, a także prawo państwowe nie zna „szczególnych stosunków”. Między państwami mogą istnieć tylko stosunki prawnomiędzynarodowe. Więzy federacyjne (np. RFN-NRD-Land) też nie mogło być brane pod uwagę jako prawo państwowe, ponieważ oba państwa według samych założeń polityki „wewnątrzniemieckiej” miały działać na arenie międzynarodowej jako dwa równoprawne państwa. Równoprawne państwa nie mogły działać jako Rzesza Niemiecka, ponieważ RFN i NRD powstały jako nowe państwa w 1949 r. Na taką interpretację „stosunków szczególnego rodzaju” nie wyrażały zgodę cztery mocarstwa odpowiedzialne za Niemcy jako całość. Ostatecznie politycy i prawnicy zachodnioniemieccy doszli do wniosku, że „szczególne stosunki” między RFN i NRD mogą zostać stworzone na drodze praktyki i za zgodą samej NRD.
Czynnik „utrzymania jedności niemieckiej” był dla rządu socjaldemokratyczno-liberalnego jednym z głównych przyczyn nawiązania między RFN i NRD „szczególnych stosunków wewnętrzniemieckich”. Drugą przyczyną, dla której RFN dążyła do normalizacji stosunków z NRD było zapewnienie „ułatwień międzyludzkich”, które miały poprawić sytuację społeczną i ekonomiczną rodaków po wschodniej stornie Łaby i uczynić mur berliński mniej uciążliwy dla wszystkich Niemców.
Nowej polityce niemieckiej i wschodniej Bonn sprzeciwili się wschodnioniemieccy politycy, obawiali się bowiem utraty politycznego terenu. Walterowi Ulbrichtowi nie podobała się brandtowska koncepcja utrzymania „jedności niemieckiej”. I sekretarz SED za cel stawiał sobie odgraniczenie i utrzymanie podziału. Obawiał się ideologicznych odchyleń we własnym kraju. Jednak dla Moskwy normalizacja stosunków z Bonn była lepszym interesem niż popieranie polityki Ulbrichta. Dlatego też władze radzieckie wymusiły na kierownictwu SED zgodę na negocjacje z rządem Brandta. Ulbricht na XII Plenum KC SED w dniu 12 grudnia 1969 r. skrytykował zachodnioniemiecką politykę, która dyskryminowała NRD, a zwłaszcza wysuwaną przez rząd RFN propozycję stosunków „wewnątrzniemieckich”. W jego ocenie stosunki te mają cechy kurateli kapitalistycznej RFN wobec NRD, w którym żyje już inny „socjalistyczny naród niemiecki”.
Na XII Plenum KC SED zostało również opracowane stanowisko strony wschodnioniemieckiej w sprawie normalizacji stosunków z RFN, które zostało zawarte w projekcie układu składającego się z dziewięciu punktów. Projekt takiego układu został przekazany 17-18 grudnia 1969 r. prezydentowi RFN, Gustavowi Heinemannowi, przez przewodniczącego Rady Państwa NRD Waltera Ulbrichta. NRD chciało podjęcie rokowań na zasadzie równoprawnych stosunków między obydwoma państwami, opartych na zasadzie suwerenności obu państw, terytorialnej integralności i nienaruszalności granic państwowych zgodnie z zasadami prawa międzynarodowego. Tak też brzmiał art. I proponowanego układu. Oba państwa miały też wyrzec się ingerowania w sprawy wewnętrzne drugiego państwa niemieckiego.
Warunków wstępnych NRD nie zaakceptował rząd Brandta. W pismach skierowanych z 22 stycznia i 18 lutego 1970 r. do premiera NRD, Willy Stopha, rząd RFN nadal proponował NRD jedynie uznanie na zasadzie równoprawnych stosunków międzypaństwowych. Kanclerz zaproponował rządowi NRD - tak jak w przypadku rozmów z ZSRR i Polską - podjęcie rokowań „na zasadzie niedyskryminacji” tylko w sprawie deklaracji o rezygnacji z użycia siły. Jednak dodał również, że podczas rozmów istnieje możliwość podjęcia wymiany poglądów w sprawach uregulowania wszystkich problemów, które istnieją pomiędzy RFN i NRD.
W celu dokonania zmiany w dotychczasowej polityce niemieckiej dokonano zmian strukturalnych w samym rządzie RFN. Dotychczasowe Ministerstwo do Spraw Ogólnoniemieckich przemianowano na Ministerstwo Stosunków Wewnątrzniemieckich. W przemianowanym ministerstwie pozostawiono wiele agend, których zadania i kompetencje pozostawiono niezmienione.
Willy Brandt i jego współpracownicy byli realistami co do możliwości obecnego zjednoczenia Niemiec. Kanclerz RFN bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z faktu, że nikt w Europie i na świecie nie zaakceptuje ponownego zjednoczenia Niemiec. Jedyną szansą jaką widział wówczas było utrzymanie jedności Niemców. Był to jedyny maksymalny zasięg polityki niemieckiej na tle spraw europejskich tamtych czasów.
Po odrzuceniu przez rząd RFN projektu układu między RFN i NRD premier Stoph w liście datowanym z 11 lutego 1970 r. zaprosił kanclerza Brandta na rozmowy do Berlina, stwierdzając, że podstawą negocjacji powinien być projekt układu o nawiązaniu równoprawnych stosunków między RFN i NRD, opartych na normach prawa międzynarodowego. Brandt przyjął zaproszenie, zaznaczając jednocześnie, że w rozmowach będzie uczestniczył minister do spraw wewnątrzniemiecki. Ostatecznie premier NRD zaakceptował propozycję Brandta rozpoczęcia rozmów bez warunków wstępnych. Jako miejscem pierwszego spotkania szefów rządów dwóch państw niemieckich wybrano peryferyjne miasto Erfurt w NRD - 19 marca 1970 r. Sam wybór miejscowości miał świadczyć o braku cech międzynarodowoprawnych wizyty.
Obawy kierownictwa SED co do skutków wizyty Brandta były bardzo duże i uzasadnione. Kanclerz przebył podróż z Bonn do Erfurtu koleją. Na trasie jego podróży pojawiały się tłumy ludzi, które witały go z wielkim entuzjazmem. Przed hotelem „Erfurter Hof” w dniu przyjazdu Brandta przybyły ogromne pielgrzymki ludzi, krzyczących: „Willy, Willy”. Sam kanclerz był zaskoczony takim obrotem sprawy.
Samo dojście do skutku rozmów pomiędzy kanclerzem RFN i premierem NRD było możliwe dzięki zmieniającemu się klimatowi międzynarodowemu. Na stosunki RFN-NRD wyraźnie oddziały ogólnoeuropejskie stosunki Wschód-Zachód. Bez przyzwolenia Waszyngtonu i Moskwy oraz innych państw europejskich, których interesy dotyczyły kwestii niemieckiej nie mogło być jakiejkolwiek mowy o dialogu dwóch państw niemieckich. Obydwa państwa niemieckie musiały iść z duchem tamtych czasów i same wnieść wkład do międzynarodowego odprężenia oraz odpowiedzialność za pokój w Europie. Bez normalizacji stosunków pomiędzy RFN i NRD odprężenie ogólnoeuropejskie byłoby tylko pustym frazesem.
Rozmowy Brandta ze Stophem obudziły wielkie nadzieje, jednak nie doszło podczas nich do oczekiwanego przełomu. Obydwie strony pozostały przy swoich dotychczasowych stanowiskach. Głównym postulatem strony wschodnioniemieckiej było przede wszystkim uznanie NRD jako suwerennego państwa. Premier Stoph żądał uregulowania stosunków z RFN na zasadzie prawa międzynarodowego i zakwestionował pojęcie stosunków „wewnątrzniemieckich”, stosunków „specjalnych”, a także tezę o „jedności narodu”, o których nierealności - według strony wschodnioniemieckiej - zadecydowały przyczyny historyczne, polityczne i klasowe. Według wschodnioniemieckich władz w NRD wykształcił się nowy socjalistyczny naród, który nie ma nic wspólnego z burżuazyjnym społeczeństwem zachodnioniemieckim. Stanowisko rządu NRD zostało przedstawione w siedmiu punktach: 1) nawiązania między obydwoma państwami normalnych i równoprawnych stosunków, zgodnych z zasadami prawa międzynarodowego, wolnych od jakiejkolwiek dyskryminacji; 2) zrezygnowania przez rząd RFN z roszczeń do wyłącznej reprezentacji; 3) nie ingerowania w stosunki zagraniczne drugiego państwa oraz ostatecznego i jednoznacznego zrezygnowania z „doktryny Hallsteina”; 4) zrezygnowania przez obydwa państwa z użycia siły (zgodnie z art. 2 ust. 2 Karty NZ), nieograniczonego uznania wzajemnej prawnomiędzynarodowej podmiotowości, terytorialnej integralności i nienaruszalności granic; 5) wystąpienia NRD i RFN z wnioskiem o przyjęcie ich w poczet członków ONZ; 6) wyrzeczenie się przez oba kraje dostępu do broni jądrowej w jakiejkolwiek postaci oraz produkcji, użycia i magazynowania broni bakteriologicznej i chemicznej, obniżenia wydatków zbrojeniowych obu państw o połowę; 7) wyrównania zadłużeń RFN wobec NRD i rozważenia kwestii związanych z likwidacją wszystkich pozostałości II wojny światowej.
Strona zachodnioniemiecka natomiast wystosowała sześciopunktowe postulaty: 1) obydwa państwa powinny się zobowiązać do zachowania jedności narodu, co oznaczało, że żadne z nich nie jest wobec drugiego „zagranicą”; 2) wykluczenie wszelkiej dyskryminacji, respektowanie integralności terytorialnej, zobowiązanie do pokojowego rozwiązywania spornych problemów oraz wzajemne respektowanie granic; 3) oba państwa powinny wyrzec się zamiaru zmienienia siłą struktury społecznej na obszarze partnera układu; 4) obydwa rządy powinny rozwijać sąsiedzką współpracę, przede wszystkim w dziedzinie naukowo-technicznej, zawierając odpowiednie porozumienia; 5) powinny być respektowane prawa i odpowiedzialność czterech mocarstw za Niemcy jako całość; 6) należy popierać starania czterech mocarstw i porozumienia w sprawie poprawy sytuacji w Berlinie (Zachodnim) i wokół tego miasta.
W Erfurcie Brandt uzasadniał zachodnioniemieckie stanowisko w „sprawie utrzymania jedności narodowej” i „specjalnych stosunków” faktem, że zarówno RFN jak i NRD w swoich konstytucjach oraz układach sojuszniczych, zastrzegały sobie możliwość zjednoczenia Niemiec. Dlatego Brandt uważał, że uregulowanie wzajemnych stosunków może odbyć się tylko na zasadzie prawa międzypaństwowego. Przytoczone przez Brandta argumenty dawały podstawę do wysuwania tezy o istnieniu po obu stronach wspólnych zobowiązań do działania na rzecz zjednoczenia Niemiec.
Tak jak w poprzednich wystąpieniach, również podczas rozmów z Stophem koncepcję „stosunków szczególnych”, Brandt uzasadniał argumentem, że naród niemiecki istnieje nadal, pomimo podziału na dwa państwa i na dwa przeciwstawne systemy społeczno-ustrojowe. Dlatego - według Brandta - już chociażby przez zachowanie „jedności narodu niemieckiego” stosunki pomiędzy RFN i NRD nie mogą mięć charakteru międzynarodowego i oba państwa nie mogą być dla siebie zagranicą. Uznanie NRD przez RFN oraz uregulowanie z nią stosunków na przedstawionych przez zachodnioniemiecki rząd zasadach mogło powstrzymać proces oddalenia się od siebie społeczeństw obu państw niemieckich i stworzenia warunków do rozwoju stosunków międzyludzkich w celu zachowania narodowej wspólnoty Niemców. Uregulowanie stosunków międzypaństwowych, których warunkiem było uznanie NRD, stwarzało możliwość zawierania z jej władzami odpowiednich układów i porozumień.
Premier NRD Stoph złożył 21 marca 1970 r. w Izbie Ludowej sprawozdanie z erfurckich rozmów. W sprawozdaniu premier NRD stwierdził, że nie ma państwa o nazwie „Niemcy”, a wiec nie mogą występować szczególne warunki w stosunkach między RFN i NRD. Stoph oskarżył zachodnioniemiecki rząd o działania dążące do rozciągnięcia kurateli nad NRD oraz chęć mieszania się w jej wewnętrzne sprawy.
Następne spotkanie z udziałem szefów rządów RFN i NRD nastąpiło tym razem w Kassel na terenie Niemiec Zachodnich 21 maja 1970 r. Rokowania w Kassel można podzielić na dwie tury. Podczas pierwszej - przedpołudniowej, obie strony przedstawiły swoje stanowiska. W drugiej turze popołudniowej, dyskutowano nad problemami, które dotyczyły oba państwa. W trakcie przedpołudniowej tury rozmów kanclerz Brandt złożył oświadczenie, w którym przyznał, że istnieją w RFN ustawy dyskryminujące NRD, ale podkreślił, że istnieją także przepisy prawne korzystne dla NRD jak np. dotyczące obrotu handlowego. Szef rządu zachodnioniemieckiego uzależniał normalizację stosunków między RFN i NRD, jak również stosunki NRD z innymi państwami od zgody NRD na ułatwienia w „stosunkach wewnątrzniemieckich”. Odmówił uznania NRD w sensie prawa międzynarodowego powołując się na prawa i odpowiedzialność wielkich mocarstw za Niemcy jako całość oraz wobec Berlina. Uważał, że RFN i NRD powinny przystępować do uregulowania swoich stosunków z państwami trzecimi i organizacjami międzynarodowymi w miarę postępów w zakresie tzw. szczególnych wewnątrzniemieckich stosunków.
Brandt przedstawił dwudziestopunktowy katalog normalizacji stosunków, którego postulaty były następujące: 1) zawarcie układu regulującego wzajemne stosunki, poprawiającego możliwości kontaktu między ludźmi i usuwającego dotychczasowe dyskryminacje w imię interesu narodu niemieckiego; 2) ratyfikowanie układu przez powołane do tego celu gremia ustawodawcze obu państw; 3) oparcie obustronnych stosunków na zasadach praw ludzkich, równouprawnienia, pokojowego współżycia i niedyskryminacji jako powszechnie obowiązujących reguł międzypaństwowego prawa; 4) niestosowanie we wzajemnych stosunkach groźby stosowania siły i zobowiązanie się do rozwiązania istniejących między nimi spornych problemów środkami pokojowymi, co obejmuje także poszanowanie terytorialnej integralności i granic; 5) respektowanie niezależności i samodzielności stron we wszystkich kwestiach podlegających ich suwerenności; 6) żadne z dwóch niemieckich państw nie mogło działać w imieniu drugiego lub zastępować go; 7) zobowiązanie się obu państw niemieckich do nie rozpoczynania w przyszłości żadnych konfliktów zbrojnych; 8) niepodejmowanie żadnych kroków mogących szkodzić pokojowemu współżyciu narodów; 9) nawiązanie do skutków II wojny światowej, które spowodowały podział Niemiec i narodu niemieckiego; 10) popieranie kroków rozbrojeniowych; 11) zobowiązanie się obu państw do respektowania praw czterech mocarstw, odpowiedzialnych za Niemcy i Berlin jako całość 12) respektowanie porozumień czteromocarstwowych w sprawie Niemiec i Berlina, a także popieranie czterostronnych wysiłków w sprawie normalizacji warunków w Berlinie i wokół Berlina; 13) zniesienie lub zrewidowanie ustawodawstwa swoich krajów, które dyskryminowało drugą stronę; 14) ułatwienie w przyszłym układzie możliwości podróżowania z jednego kraju do drugiego i na odwrót; 15) umożliwienie łączenia rodzin; 16) podjęcie współpracy przy załatwianiu problemów w przygranicznych powiatach; 17) współdziałanie w dziedzinie komunikacji, łączności, informacji, kultury, sportu; 18) zintensyfikowanie stosunków handlowych, które miały podlegać dotychczasowym zasadom i porozumieniom; 19) mianowanie przez oba rządy pełnomocników w randze ministra i stworzyć specjalne placówki służbowe dla przedstawicieli tych pełnomocników; 20) uregulowanie przez RFN i NRD na podstawie przyszłego układu, zasad wspólnego członkostwa i współpracy w ramach międzynarodowych organizacji.
Premier Stoph odniósł się do oświadczenia kanclerza Brandta podobnie jak na poprzednim spotkaniu w Erfurcie, powtarzając dotychczasowe postulaty, w których NRD mogła zgodzić się tylko na stosunki prawnomiędzynarodowe, powołując się przy tym na art. 2 Karty NZ.
Podczas popołudniowej tury rozmów Brandt przedstawił nowe propozycje, które dawały możliwość spełnienia podstawowego warunku jaki stawiała NRD. Rząd RFN uważał, że przy dalszych rokowaniach należy wziąć pod uwagę uregulowanie problemu udziału RFN i NRD w ONZ i innych organizacjach międzynarodowych na podstawie norm prawa międzynarodowego, wykluczając jednocześnie wszelką dyskryminację. Samo uznanie NRD przez RFN na podstawie prawa międzynarodowego rząd zachodnioniemiecki uzależniał od zgody przez władze NRD na rokowania w sprawie stopniowego znoszenia podziału narodu niemieckiego. Nowe stanowisko w rozmowach popołudniowych w Kassel oznaczało, że RFN była skłonna uznać NRD - na zasadzie prawa międzynarodowego - de fecto, ale odmawiała uznania de iure. NRD nadal stało na stanowisku, że normalizacja możliwa jest tylko wtedy, gdy RFN raz na zawsze i całkowicie uzna NRD, w którym żyje „socjalistyczny naród niemiecki”.
Rozmowy w Erfurcie i Kassel zakończyły się fiaskiem. Jednak szefowie rządów niemieckich doszli do wniosku, że wszelkie rozbieżności w stanowiskach prawnych i politycznych trzeba usuwać stopniowo na drodze dyplomatycznej. Rządy RFN i NRD miały mianować pełnomocników, którzy wypracowaliby układ zasadniczy. Do chwili rozpoczęcia rozmów przez dyplomatów w listopadzie 1970 r. obydwa rządy niemieckie wykorzystały „przerwę na przemyślenia”.
Spotkania w Erfurcie i Kassel musiały się skończyć niczym konkretnym. Podczas tych spotkań uległy zderzeniu dwa zasadniczo odmienne stanowiska niemalże w każdym szczególe. Jednak same polityczne założenia Brandta umożliwiły wreszcie spotkanie na wysokim szczeblu szefów rządów. To co krępowało w tamtym czasie nową politykę niemiecką, były wypracowane wcześniej tzw. doktryny prawne, które za czasów rządów koalicji SPD/FDP próbowano złagodzić poprzez zmianę pojęć tj. państwo — tak, zagranica — nie. Tę „akrobatykę pojęciową” uzasadniano pragnieniem utrzymania „jedności narodowej Niemców”. Przywódcy NRD nie chcieli w tej kwestii ustąpić choćby na krok, ponieważ podważało to ich ideologiczną koncepcję istnienia „socjalistycznego narodu niemieckiego w NRD”. Na VIII zjeździe SED (15-19 czerwca 1971) uchwalono rezolucję, która stawiała sobie następujące zadanie: „odgraniczenie” socjalistycznej NRD od kapitalistycznej RFN; odrzucenie zachodnioniemieckich propozycji „stosunków specjalnych” RFN z NRD; zlikwidowanie pozostałości o charakterze ogólnoniemieckim w kontaktach Niemiec Zachodnich z NRD; utrwalanie procesu kształtowania się w NRD „niemieckiego narodu socjalistycznego”; zespalanie się NRD z państwami RWPG.
Jedyna korzyść obu spotkań była taka, że obie strony dokładnie poznały swoje różne, sprzeczne ze sobą koncepcje. O porozumieniu w rozmowach erfurcko-kasselskich nie mogło być mowy ponieważ nie sprzyjał temu jeszcze czas. Bez pomyślnego zakończenia trwających od stycznia do sierpnia 1970 r. rozmów radziecko-zachodnioniemieckich — nie mogło być mowy o rzeczywistym i rzeczowym dialogu między obu państwami niemieckimi.
Od przerwania impasu w rozmowach niemieckich zależała też sprawa regulacji statutu Berlina Zachodniego, którego rozwiązania podjęły się USA, ZSRR, Wielka Brytania i Francja. Szerzej o problemie Berlina Zachodniego pisałem w podrozdziale trzecim. Powtórzyć należy jednak fakt, że oba państwa niemieckie w przypadku Berlina Zachodniego zostały w jakiegokolwiek sposób pozbawione możliwości decydowania. Jednak sam wynik rozmów decydował o losach „nowej polityki wschodniej i niemieckiej”.
Sprawa Berlina Zachodniego, była również tematem sporów spotkań erfurcko-kasselskich. RFN chciała uzyskać swobodne połączenie lądowe z Berlinem Zachodnim i oficjalne uznania jej związku z miastem będącym wyspą na terytorium NRD. Bonn najbardziej zależało na możliwości reprezentowania Berlina Zachodniego i jego mieszkańców na zewnątrz. NRD nie chciało przystać na warunki Bonn, które według niej oznaczałyby ograniczenie jej suwerenności. Zgoda mocarstw zachodnich na warunki Moskwy w sprawie zawężenia rozmów i czterostronnego porozumienia (z 3 września 1971 r.) tylko do spraw Berlina Zachodniego (nie jak wcześnie chciała Zachód, żeby dotyczył całego Berlina), sprawiły, że uznanie NRD przez RFN i inne państwa stało się łatwiejsze.
Rząd RFN brał możliwość uznania jako państwo NRD de facto w sensie prawa międzynarodowego o czym może świadczyć zamieszanie jakie powstało po ujawnieniu w czerwcu 1970 r. tzw. „dokumentu Bahra” (Deklaracja intencji rządów ZSRR i RFN). W tym dokumencie (już wcześniej opisanym na stronie 79) rząd zachodnioniemiecki oświadczył, że jest gotów zawrzeć z rządem NRD układ, który będzie miał tę samą moc obowiązywania, co układy zawierane przez RFN i NRD z krajami trzecimi oraz co najważniejsze, że stosunki RFN z krajami trzecimi rozwijane będą z wykluczeniem „doktryny wyłącznej reprezentacji”. Tak sformułowane stwierdzenie zawarte w dokumencie Bahra dawało przypuszczenie, że RFN całkowicie zerwie z „doktryną Hallsteina”.
Rozmowy międzyniemieckie kontynuowali od 27 listopada 1970 r. mianowani przez obydwa rządy przedstawiciele. RFN reprezentował sekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim Egon Bahr, natomiast NRD sekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów NRD Michael Kohl. Rozmowy prowadzono zarówno w Berlinie jak i Bonn. RFN spełniła wschodnioniemiecki postulat, by w grupie zachodnioniemieckich negocjatorów nie znajdował się urzędnik Ministerstwa do Spraw Wewnątrzniemieckich. Spełnienie postulatu NRD oznaczało, że rozmowy nie mogły odbywać się na płaszczyźnie „wewnątrzniemieckich”. Było to poważne ustępstwo ze strony rządu Brandta.
Rozmowy między Bahrem a Kohlem można podzielić na dwa etapy. W pierwszym podjęto rozmowy na temat form i zasad komunikacji pomiędzy RFN i NRD oraz komunikacji między RFN i Berlinem Zachodnim przez terytorium NRD. Negocjacje były prowadzone od 27 listopada 1970 r. do 3 grudnia 1971 r. Pierwszy etap przedziela tylko jedno wydarzenie - czteromocarstwowe porozumienie z 3 września 1971 r. Podczas trzynastu miesięcy negocjacji odbyło się 20 spotkań. Drugi etap był poświecony tylko sprawie normalizacji wzajemnych stosunków pomiędzy RFN i NRD, które zostały podjęte po podpisaniu układu komunikacyjnego. Podczas pierwszej rundy rozmów nie podejmowano kwestii, które różniły obydwie strony, zwłaszcza w kwestii zagadnień „specjalnych stosunków” czy też „utrzymania jedności narodowej”. Brandt 23 października 1971 r. powiedział, że negocjacje w sprawie ruchu osobowego i cywilnego nie mogą być związane z uznaniem drugiego państwa niemieckiego pod względem prawa międzynarodowego. Kanclerz RFN przyznał, że toczące się rozmowy w sprawie układu komunikacyjnego mają charakter prawnomiędzynarodowy, jednak uznanie NRD ma zapewnić całkiem oddzielny akt prawny.
W trakcie rokowań uwidoczniło się szereg problemów. NRD dążyła do zakończenia negocjacji w sprawie układu komunikacyjnego przed zakończeniem rozmów czteromocarstwowych w sprawie Berlina Zachodniego. Sprzeciwiała się temu RFN, której najbardziej zależało na międzynarodowych gwarancjach dla ruchu tranzytowego pomiędzy Berlinem Zachodnim a RFN. Ostatecznie po uzgodnieniach z 26 lutego 1971 r., obydwie strony zdecydowały się zsynchronizować swoje negocjacje z rokowaniami czteromocarstwowymi w sprawie Berlina Zachodniego i nie poruszano w nich spraw, które zostały zastrzeżone dla czterech mocarstw. Natomiast w dniach 8 i 17 marca 1971 r. NRD zrezygnował z propozycji wyprzedzania cztermocarstwowego układu w sprawie Berlina Zachodniego, a do tego czasu wyłączono z negocjacji kwestię dojazdów do i z Berlina Zachodniego.
Zmieniło się także stanowisko władz NRD co do traktowania prawnego Berlina Zachodniego. Na VIII zjeździe SED w czerwcu 1971 r. nowy I sekretarz Erich Honecker ostatecznie porzucił dotychczasową tezę, iż Berlin Zachodni leży na terytorium NRD i przyjął koncepcję, że miasto to leży wewnątrz NRD określając je mianem „miasta o szczególnym statusie politycznym”. Władze NRD uzasadniały swoje ustępstwo w kwestii Berlina Zachodniego chęcią przeciwstawienia się dążeniom RFN do włączenia miasta w swoje struktury państwowe. Jednak przywódcy NRD zdawali sobie sprawę, że uznając specjalny status Berlina Zachodniego, wytaczali sobie drogę, która prowadziła do uznania ich władzy we Wschodnich Niemczech nie tylko przez RFN, ale również przez mocarstwa zachodnie.
Od 6 marca 1971 r. do 8 grudnia 1971 r. miały miejsce inne rokowania, w których uczestniczyli pełnomocnik rządu NRD H. Kohrt oraz przedstawiciel Senatu Berlina Zachodniego U. Müller. Głównym przedmiotem tych rozmów była sprawa odwiedzin obywateli Berlina Zachodniego we wschodniej części miasta. Podczas tych negocjacji odbyło się 23 spotkań zarówno w Berlinie Zachodnim jak również w Berlinie Wschodnim. Główne problemy jakie uwidoczniły się podczas negocjacji była kwestia czasu, okresu i częstotliwości odwiedzin zachodnioberlińczyków w NRD. Zachodnioberlińska strona chciała w układzie z NRD traktowania komunikacji jako „ruchu wewnątrz miasta” poprzez użycie - na określenie stolicy NRD - sformułowanie „wschodnia część Berlina”. Wschodnioniemieccy negocjatorzy uznali takie sformułowanie za podważanie terytorialnej przynależność Berlina Wschodniego do NRD.
Podpisanie czterostronnego porozumienia w sprawie Berlina Zachodniego 3 września 1971 r. zapoczątkowało nową fazę rozmów międzyniemieckich. Wejście w życie porozumienia czteromocarstwowego zostało w tym momencie uzależnione od tego czy rządy RFN i NRD oraz Senat Berlina Zachodniego dokonają uregulowań w kwestiach, które w istocie dotyczą ich samych. Obydwie strony miały tylko wypracować szczegóły porozumienia na podstawie czterostronnego układu. Mocarstwa zachodnie i ZSRR poprzez porozumienie z 3 września 1971 r. dały tylko przyzwolenie na podjęcie negocjacji przez obydwa państwa niemieckie. Z kolei brak takiego przyzwolenia powodował, że rządy w Bonn i Berlinie nie mogły zawrzeć żadnego układy pomiędzy sobą i naruszyć interesy któregoś z czterech mocarstw.
Podpisanie układu z 3 września spowodował postęp w rozmowach międzyniemieckich. 30 września 1971 roku podpisano układ między NRD a RFN w sprawie łączności pocztowo-telegraficznej, które dotyczyły również Berlina Zachodniego. Porozumienie w sprawie łączności pocztowo-telegraficznej oznaczało, że NRD potwierdziła uprawnienia rządu RFN do występowania w imieniu Berlina Zachodniego w sprawach określonych w porozumieniu czteromocarstwowym. Powyższe porozumienie stanowiło dalszy punkt wyjścia do układu komunikacyjnego pomiędzy RFN i NRD.
3 grudnia E. Bahr i M. Kohl we wspólnym komunikacie poinformowali, że w negocjacjach osiągnęli consensus. Porozumienia nie mogli osiągnąć Müller z Kohrtem. Najbardziej różniła ich kwestia utworzenia w Berlinie Zachodnim biur NRD wydających przepustki i wizy do NRD. Ostatecznie wszelkie spory w tej kwestii zostały usunięte podczas spotkania między wiceministrem spraw zagranicznych NRD P. Florinem i sekretarzem stanu H. Müllerem w dniu 6 i 8 grudnia 1971 r.
Parafowanie wynegocjowanych porozumień, a więc układu tranzytowego zawieranego między RFN a NRD, jak również parafowanie porozumienia między NRD a Senatem Berlina Zachodniego nastąpiło w tym samym dniu 11 grudnia 1971 r. W dniu 17 grudnia 1971 r. sekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim RFN Bahr i sekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów NRD, Kohl podpisali porozumienie o ruchu tranzytowym osób cywilnych i towarów między RFN a NRD oraz między RFN a Berlinem. Było to pierwsze oficjalne porozumienie, zawarte przez dwa państwa niemieckie. Podobny układ w sprawie ułatwień i usprawnienia ruchu podróżnych i odwiedzających oraz enklaw w drodze wymiany terytoriów zawarł rząd NRD z Senatem Berlina Zachodniego 20 grudnia 1971 r.
20 grudnia rządy USA i Wielkiej Brytanii w jednobrzmiącym oświadczeniu dały wyraz zadowolenia z powodu faktu, że rokowania między dwoma rządami niemieckimi, prowadzone zgodnie z układem czteromocarstwowym w sprawie Berlina z 3 września 1971 r. zakończył się zawarciem odpowiednich porozumień. W tym samym duchu wypowiedzieli się przedstawiciele rządu francuskiego i radzieckiego.
W rozmowach prowadzonych od 20 stycznia do 12 maja pomiędzy Bahrem i Kohlem został wypracowany a następnie podpisany 26 maja 1972 r. w Berlinie Wschodnim Ogólny Układ Komunikacyjny między RFN a NRD. Obydwaj sekretarze stanu podczas negocjacji ustalili, że układ będzie mieć prawnomiędzynarodowy charakter. Strona zachodnioniemiecka zgodziła się również na uznanie wcześniejszych układów podpisanych pomiędzy RFN i NRD jako umowy międzynarodowe. Była to pierwszy taki układ zawarty pomiędzy RFN i NRD. We wstępie układu oba kraje zobowiązały się rozwijać „normalne dobrosąsiedzkie stosunki” na zasadzie równości i suwerenności. W art. I pkt 2 strony zobowiązały się do poszanowania obszarów i „zwierzchnictwa terytorialnego” partnera zgodnie z prawem międzynarodowym.
Układ z 26 maja 1972 r. ukazał pozytywną ewolucję w polityce niemieckiej i wschodniej RFN oraz otworzył drogę do następnego etapu rozmów, których efektem był układ o nawiązaniu wzajemnych stosunków politycznych. W kontaktach międzyludzkich udało się osiągnąć zmianę nastawienia władz NRD. 16 października Izba Ludowa przyjęła ustawę regulującą sytuację tych obywateli NRD, którzy nielegalnie opuścili jej terytorium w latach 1949-1972. Ustawa gwarantowała uciekinierom, że nie zostaną postawieni do odpowiedzialności karnej za nielegalne opuszczenie NRD. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i szef Policji Ludowej wydali zarządzenia określające warunki wyjazdu obywateli NRD do państw niesocjalistycznych i do Berlina Zachodniego.
Po ratyfikowaniu i wejściu w życie (3 czerwca 1972 r.) układów z ZSRR i Polską oraz całego zespołu aktów polityczno-prawnych w sprawie Berlina Zachodniego 15 czerwca rozpoczął się II etap rozmów Bahr-Kohl, które miały na celu opracowanie układu regulującego wzajemne stosunki RFN-NRD. Tym samym niemieckie rozmowy zostały przekształcone w oficjalne rokowania.
17 czerwca 1972 r. Brandt podczas rocznicy wydarzeń berlińskich z 1953 r. oświadczył w telewizji, że podjęte z NRD rozmowy mają doprowadzić do uporządkowania stosunków między obu państwami bez względu na istniejące różnice i podziały. Celem bliższym polityki wobec NRD jest utrzymanie „jedności Niemców”, w dalszej perspektywie miało dojść do zjednoczenia Niemiec. Kanclerz przyznawał, że cel jest skromny i obliczony na dłuższy czas, jednak dotychczasowa praktyka polityczna w kwestii niemieckiej nie dawała żadnych rezultatów, a tylko pogłębiła podział narodu. Miesiąc później Brandt powiedział, że „nowa polityka wschodnia” wkroczyła w nowy etap, który ma doprowadzić do podpisania układu między dwoma państwami niemieckimi. Kwestie istnienia „szczególnych stosunków” przytoczył Brandt 22 września 1972 r. w trakcie przemówienia w Bundestagu, przypominając fakt istnienia „odpowiedzialności czterech mocarstw za Niemcy jako całość” i dlatego - według kanclerza - nie można było mówić o granicy między obydwoma państwami. Nadal bronił założeń swojej polityki twierdząc, że jakikolwiek układ z NRD będzie powoli i systematycznie przybliżał do siebie z powrotem Niemców.
W tym właśnie czasie, gdy Brandt dość często wyjaśniał polityczne założenia swojej polityki wschodniej i niemieckiej rząd utracił większość w Bundestagu gdy część parlamentarzystów z SPD i FDP na znak protestu wobec podpisania oraz ratyfikacji układów wschodnich odeszła ze swoich partii. W RFN w listopadzie 1972 r. miały odbyć się nowe wybory do Bundestagu. Sam Brandt uzasadniał potrzebę przeprowadzenia wcześniejszych wyborów tym, że należy podczas kampanii wyborczej zwrócić się do społeczeństwa o poparcie dla podpisania układu z NRD, który był ważny z punktu widzenia narodowej egzystencji.
CDU/CSU obawiając się, że Układ Zasadniczy mogłoby ułatwić SPD/FDP utrzymać władzę, wystąpiły z skierowanym do NRD i państw socjalistycznych hasłem „nie zawierajcie układów z tym rządem”, ponieważ nie będą one wiążące dla przyszłego rządu kierowanego przez chadecje.
Wybory do VII Bundestagu (19 listopada 1972 r.), które przyniosły wielkie zwycięstwo SPD — 46% głosów (230 miejsc w Bundestagu), stały się plebiscytem poparcia dla Układ Zasadniczego. FDP uzyskała 8% (41 miejsc w Bundestagu) co po dodaniu głosów SPD daje sumę 54% głosów poparcia (271 miejsc w Bundestagu) dla „nowej polityki wschodniej” rządu SPD/FDP. Partie CDU/CSU uzyskały 45% i 225 głosów.
16 sierpnia 1972 r. podczas rozmów Bahr-Kohl wynegocjowano konkretne sformułowania jakie miały zostać użyte w Układzie Zasadniczym. 8 listopada 1972 r. Układ Zasadniczy został parafowany, a 21 grudnia 1972 r. podpisany przez sekretarzy stanów obu rządów Bahra i Kohla w Berlinie Wschodnim.
W ten sposób założenia Brandta spełniły się. Polegały one na tym, że poprzez „nową politykę wschodnią” osiągnięto również postęp w polityce niemieckiej. „Nowa polityka wschodnia” była środkiem do osiągnięcia zbliżenia „dwóch państw w Niemczech” (zwrotu używanego nadal w oficjalnych wypowiedziach polityków zachodnioniemieckich) oraz wkładu do osiągnięcia odprężenia ogólnoeuropejskiego. Układ Zasadniczy - jak później wykazały wypadki z roku 1989 - obalił ostatecznie mit poprzednich doktryn politycznych lansowanych za rządów chadecji, że tylko izolacja NRD na arenie międzynarodowej doprowadzi do upadku tego państwa i przyłączenia go do RFN. Brandt podkreślał, że zmiany na lepsze w kwestii niemieckiej nastąpią tylko wówczas, gdy ustanie wrogość między dwoma częściami Europy. W ciągu 17 lat od podpisania Układu Zasadniczego jego wizja zjednoczenia Niemiec urzeczywistniła się. Zdawał sobie sprawę, że mogą być trudności przy wypełnianiu ustaleń, które zostały zapisane w układzie, ale podkreślał, że rząd jego twardo będzie trwał przy raz obranej drodze.
Układ Zasadniczy składał się z preambuły i 10 artykułów. Należał on do pakietu układów wschodnich.
Główną myślą Układu Zasadniczego była odpowiedzialność RFN i NRD za utrzymanie pokoju oraz dążenie do wniesienia wkładu w odprężenie i bezpieczeństwo w Europie. W preambule układu obydwa państwa stwierdziły, że podstawowym warunkiem pokoju jest nienaruszalność granic, poszanowanie terytorialnej integralności i suwerenności wszystkich państw w Europie w ich obecnych granicach oraz wyrzekają się użycia siły lub stosowania groźby jej użycia we wzajemnych stosunkach. Dla strony zachodnioniemieckiej najważniejsza była kwestia przeforsowania zasady modus vivendi lub stosunków szczególnego rodzaju. W preambule układu jest następujące zdanie: „oba państwa niemieckie mają zatem powstrzymać się we wzajemnych stosunkach od groźby użycia siły i stosowania siły, wychodząc od historycznych faktów i niezależnie od różnych poglądów RFN i NRD na sprawy zasadnicze, w tym i na sprawę narodową, kierując się życzeniem by dla dobra ludzi w obu niemieckich państwach stworzyć podstawy dla współpracy między RFN i NRD...” Tak sformułowane zdanie może świadczyć o tym, że negocjatorom zachodnioniemieckim nie udało się przeforsować w trakcie rozmów kwestii „jedności narodowej”. Jednak sam układ nie stanowiły same tylko 10 artykułów, ale również duża liczba kilkunastu listów, protokołów i wyjaśnień. Do układu rząd RFN dołączył „List w sprawie niemieckiej jedności” identyczny w swej treści z listem przekazanym w sierpniu 1970 r. rządowi radzieckiemu. Treść wyrażała dążenie RFN do utrwalenia stanu pokoju w Europie, w którym Niemcy znowu odzyskają jedność w ramach prawa do samostanowienia. W samym układzie nie zostały umieszczone żadne sformułowania dotyczące samostanowienia i jedności. Według strony zachodnioniemieckiej „List...” nie kwestionował prawnego charakteru państwowości NRD, lecz tylko stwierdzał, że nie można prawnie negować „woli narodu niemieckiego” w dążeniu do odzyskania swej jedności. „List w sprawie niemieckiej jedności” nie został w późniejszym czasie przyjęty do wiadomości przez rząd NRD.
W art. I układu RFN i NRD zobowiązały się rozwijać normalne i dobrosąsiedzkie stosunki na zasadzie równouprawnienia. Przy respektowaniu wzajemnej suwerenności oba państwa niemieckie miały kierować zasadami określonymi w Karcie NZ co zostało zapisane w art. II układu. W Art. III RFN i NRD zobowiązały się do rozwiązywania spornych problemów wyłącznie środkami pokojowymi i powstrzymają się od stosowania przemocy lub groźby użycia siły. Oba państwa potwierdziły nienaruszalność istniejących między nimi granic, zarówno obecnie jak i w przyszłości. Zarówno RFN i NRD zobowiązały się w art. IV do nie wysuwania roszczeń do reprezentowania drugiego państwa niemieckiego lub działać w jego imieniu na arenie międzynarodowej. Art. IV usuwał ostatecznie roszczenia RFN do reprezentowania „całych Niemiec”. W art. V oba państwa zobowiązały się do popierania wysiłków państw europejskich na rzecz zapewnienie pokoju odprężenia, rozbrojenia, bezpieczeństwa i całkowitego rozbrojenia w dziedzinie broni masowej zagłady. Według art. VI suwerenność każdego z państw układających się stron ograniczała się do jego własnego terytorium i żadna z stron nie mogła ingerować w wewnętrzne sprawy drugiego państwa. Oznaczało to ostateczny koniec traktowania przez RFN NRD jako części składowej, rozumianego jako ogólnoniemiecki obszar wewnętrzny (państwowy), związany z RFN i obejmowany niekiedy zasięgiem zachodnioniemieckiego prawodawstwa. Obydwa państwa miały utrzymywać współpracę w takich dziedzinach jak: gospodarka, technika, kultura, sport, nauka, ochrona środowiska, komunikacja, a co zostało zawarte w art. VII. W tym samym artykule układające się strony zadeklarowały gotowość dalszego rozwiązania tzw. problemów praktycznych i humanitarnych stosownie do postępów w zakresie normalizacji stosunków. W oparciu o problemy zasygnalizowane w art. VII oraz dołączonych do niego protokołów miały zostać podpisane pomiędzy RFN i NRD szczegółowe umowy w zakresie dziedzin wymienionych w art. VII. W art. VIII oba państwa postanowiły wymienić między sobą stałe przedstawicielstwa, które miały zostać ustanowione w siedzibach każdego z rządów. Stałe przedstawicielstwa nie miały rangi przedstawicielstw dyplomatycznych tj. ambasada czy konsulaty. W art. IX obydwie strony uzgodniły, że układ nie narusza porozumień międzynarodowych zawartych przez każdą ze stron z innymi państwami przed jego podpisaniem, jak i przez inne państwa. Chodzi tu o układy polityczne i ekonomiczne, wiążące RFN względnie NRD z systemami politycznymi i gospodarczymi, do których oba państwa należały. Ostatni art. X formułował ustalenia dotyczące wymogów ratyfikacji i wymiany odpowiednich not.
Do układu były dołączone też pakiety dokumentów towarzyszących w postaci: protokołów dodatkowych, wzmianek protokolarnych, oświadczeń do protokołów, pism (listów) oraz komentarze. Dokumenty towarzyszące były wymienione przez obie strony przy podpisaniu układu.
Układ Zasadniczy tak jak poprzednie układy wschodnie był różnie interpretowany przez obydwie strony. Uważano, że Układ Zasadniczy nie przyniósł sukcesu rządowi SPD/FDP. W samym układzie nie była mowa o „specjalnych stosunkach” czy także o „stosunkach wewnątrzniemieckiech”. RFN musiało zrezygnować z przyłączenia NRD, „doktryny Hallsteina”, a tym samym uznać państwowość NRD, zaprzestając jakiejkolwiek dyskryminacji prawnomiędzynarodowej. Trudno było mówić o „stosunkach szczególnego rodzaju”, opierając się na wspólnocie narodowej ponieważ sam problem został tylko mgliście potraktowany jedynie w preambule i to tylko jak zagadnienie. Natomiast Berlinowi Wschodniemu nie udało się ułożenia stosunków z Bonn na płaszczyźnie polityki zagranicznej i międzynarodowej. Zamiast ustanowienia ambasad jak usilnie domagał się rząd NRD zostały ustanowione stałe przedstawicielstwa w Bonn i Berlinie Wschodnim. NRD nie udało się w układzie uregulować po swojej myśli zagadnienia obywatelstwa, a zwłaszcza postanowienia w konstytucji zachodnioniemieckiej, że każdy Niemiec może ubiegać się o przyznanie mu praw obywatelskich w RFN. Układ Zasadniczy nie naruszał praw i obowiązków czterech mocarstw wobec Niemiec jako całości.
Wśród komentatorów europejskich z tamtych czasów przeważały opinie, że układ ostatecznie sankcjonował faktyczny podział Niemiec. W rzeczywistości trzy wcześniejsze wydarzenia spowodowały już ten fakt jako trwały do roku 1990. Należały do nich: powstawanie RFN i NRD w 1949 r.; przystąpienie obydwu państw niemieckich do dwóch odmiennych sojuszy wojskowych (NATO i Układ Warszawski) w 1955 r.; wybudowanie w 1961 r. muru berlińskiego. Układ był wynikiem realizmu jakim kierował się rząd SPD/FDP, który dostrzegł niemożliwość utrzymania poprzedniej polityki opartej na prawniczych doktrynach. Oba państwa przeszły wprawdzie od wrogości i napięcia do pokojowego współistnienia i przyszłego współżycia, jednak nadal stosunki między NRD a RFN długo jeszcze nie odpowiadały normalnym relacjom międzynarodowym. Układ nie mógł także zlikwidować podstawowego podziału państw na Zachód i Wschód. RFN pozostała państwem Zachodu, natomiast NRD - Wschodu. Egon Bahr, który przez cały okres swojej działalności politycznej zmierzał do zmiany politycznego kursu wobec NRD i państw Europy Wschodniej sam był bardzo sceptyczny w wyrażaniu entuzjazmu nad perspektywami kontaktów z wschodnią częścią Niemiec. Zadawał sobie sprawę, że pierwsze kontakty z NRD będą nacechowane trudnościami i irytacją. Jego pogląd na sprawę stosunków z NRD najlepiej oddają słowa, że dotąd Bonn nie miało żadnych stosunków z NRD, to teraz ma przynajmniej złe.
Jednak samemu Brandtowi chodziło całkiem o co innego. W dniu parafowania układu (8 listopada) Brandt oświadczył, że układ stanowi pierwszy etap na drodze do celu jakim było urzeczywistnienie prawa narodu niemieckiego do samostanowienia oraz stwarza możliwości rozwoju kontaktów między ludźmi z obu stron. To był główny cel „nowej polityki niemieckiej”. Dotychczas wysuwano wniosek, że RFN nie wyrażając zgodę na ustanowienie placówek dyplomatycznych w randze ambasad pomiędzy obydwoma państwami niemieckimi nie chce zgodzić się na pełnoprawne uznanie NRD. Tak też tłumaczono „stosunki szczególnego rodzaju”. W rzeczywistości RFN zgadzało się na pełnoprawne stosunki z NRD tylko właśnie, dlatego aby doprowadzić do rozwoju kontaktów międzyludzkich, a te mogły zapewnić tylko umowy i układy o charakterze międzynarodowym. Takie kontakty miały same wytworzyć „stosunki szczególnego rodzaju”, a w dalszej perspektywie stworzyć możliwość zjednoczenia Niemiec poprzez powoływanie się na prawo narodu niemieckiego do samostanowienia. W dniu podpisania układu 21 grudnia Brandt podkreślił, że tylko poprzez ułożenie się z drugą stroną Niemiec możliwe jest utrzymanie „jedności narodu”, chociaż droga do niej nie jest prosta, ale podtrzymuje pewne szanse na jej przezwyciężenie. Przyznawał również, że w układzie nie udało się jednoznacznie wprowadzić zapis o „jedności narodu”, który miał być podstawą stosunków międzyniemieckich, ale zaprzeczył, że takiego zapisu nie ma, powołując się na preambułę stwierdzającą istnienie niemieckiej nacji. Uważał, że o ciągłości istnienia narodu niemieckiego decyduje historia i świadomości historyczna Niemców, której nie przekreślił podział dokonany przez aliantów, a za który winę ponosił Hitler. Zdaniem Brandta układ otwierał Niemcom nowe chociaż ograniczone możliwości. 19 listopada 1973 r. po zwycięskich wyborach do Bundestagu Brandt powiedział, że jakiekolwiek odprężenie w Europie jest nie możliwe bez dwóch państw niemieckich niezależnie od tego co one o sobie myślą. Kanclerz przyznał, że Układ Zasadniczy przekształcał linie demarkacyjną w linie graniczną i akceptował pewne fakty, ale bez uznania ich nie możliwe było działać na forum międzynarodowym. Klęska „nowej polityki wschodniej” spowodowałaby nie tylko niemożliwość nawiązania stosunków z państwami socjalistycznymi, z NRD, czy też pogłębiłaby podział narodu niemieckiego, ale zniszczyłaby też przyjazne stosunki z sojusznikami zachodnimi. Nie mając pojęcia o tym jak ukształtuje się przyszłość kwestii niemieckiej Brandt mógł mięć tylko nadzieje, że świat w następnych dziesięcioleciach odniesie się do tego problemu przychylnie. Do tego czasu musiał się ukształtować pokój w Europie, a dwa państwa niemieckie przyczyniłyby się do tego znacząco. Udział RFN i NRD w odprężeniu miał usunąć ostatecznie obawy wszystkich państw europejskich co do możliwości zagrożenia dla pokoju i terytorialnej stabilizacji Europy ze strony zjednoczonych Niemiec.
Tymi właśnie przesłankami kierował się Brandt w całej swojej polityce wschodniej i niemieckiej od chwili, gdy zaczął ją kreować.
Przed kanclerstwem Brandta RFN była w bloku wschodnim okrzyknięta jako rewanżysta. Miał on pełnić rolę straszaka, by zdyscyplinować sobie społeczeństwo i nie pozwolić na rozpadnięcie się całości. Jak pisał pod datą 7 grudnia 1970 r. M. F. Rakowski w swoich „Dziennikach Politycznych”: „Odwieczny wróg przestał nim być. Jestem ogromnie ciekaw, jakie będą polityczne i psychologiczne skutki utraty karty niemieckiej”. Przywódcom w państwach komunistycznych odebrana została poważna broń propagandowa, której dostarczyła im chadecja. Uznanie przez Brandta realiów, tzn. faktu istnienia dwóch państw niemieckich i nienaruszalność granic (jak zapisano w układach „nigdy przy pomocy siły...”), zmieniło nastawienie wszystkich państw europejskich do RFN i umożliwiło nowy etap w dziejach naszego kontynentu.
Po raz pierwszy od końca II wojny światowej żadne z państw europejskich nie wysuwało żadnych roszczeń co do suwerenności drugiego państwa czy też jego zasięgu terytorialnego. Zostały tym samym stworzone możliwości ogólnoeuropejskiej współpracy w różnych dziedzinach mających za cel ugruntowanie bezpieczeństwa europejskiego i współistnienie państw o odmiennych ustrojach społeczno-gospodarczych. Zanim jeszcze do tego doszło RFN i NRD zostały przyjęte do Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Jeden z dokumentów, które stanowiły uzupełnienie układu były jednobrzmiące listy wymienione między Bahrem a Kohlem w sprawie poczynienia przez każde państwo niezbędnych kroków o przyjęcie do ONZ. Stało się to możliwe dzięki nawiązaniu równoprawnych stosunków pomiędzy RFN i NRD. RFN za czasów rządów chadecji nigdy nie starała się o członkostwo w ONZ zadawalając się członkostwem w wyspecjalizowanych agendach takich jak np. UNESCO. Rządy chadeckie obawiały się, że członkostwo w ONZ będzie uznawane jako rezygnacja z prawnopolitycznego stanowiska w kwestii istnienia Rzeszy Niemieckiej i pogodzenie się z faktem istnienia dwóch państw niemieckich. Obawiano się również tego, że członkostwo w ONZ będzie zobowiązało RFN do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej wszystkich państw w tym również NRD i Polski. NRD natomiast starała się o członkostwo w ONZ już 1966 r., ale jej starania zostały zablokowane przez RFN, która interweniowała u swoich zachodnich sojuszników zasiadających w Radzie Bezpieczeństwa jako stali członkowie. NRD izolowana wskutek działań RFN nie mogła również działać na arenie międzynarodowej w innych organizacjach międzynarodowych związanych z ONZ. Po podpisaniu Układu Zasadniczego zostały usunięte przeszkody co do członkostwa RFN i NRD w ONZ. 12 czerwca 1973 r. wniosek o przyjęcie do ONZ złożyła NRD a 15 czerwca RFN. Przyjęcie dwóch państw niemieckich do ONZ nastąpiło 18 września 1973 r. na XXVIII sesji Zgromadzenia Ogólnego.
W ostatnich dniach grudnia 1972 r. z NRD nawiązało stosunki dyplomatyczne 13 państw kapitalistycznych w tym USA, Wielka Brytania i Francja, natomiast w latach 1973-1974 dokonało tego 58 państw. Łączna liczba państw uznających NRD wyniosła 131.
Opozycja chadecka przez cały okres prowadzenia negocjacji międzyniemieckich krytykowała politykę rządu Brandta wobec NRD. Tuż przed wyborami do parlamentu 8 listopada 1972 r. szef frakcji parlamentarnej CDU/CSU Barzel oświadczył, że parafowanie Układu Zasadniczego, nie oznacza jego podpisanie i nie będzie wiązał w przyszłości nowy rząd zachodnioniemiecki i nowy Bundestag. Opozycyjne partie CDU/CSU zarzucały rządowi, że RFN nie otrzymała niczego w zamian za „nową politykę wschodnią”. Po wyborach do VII Bundestagu debata ratyfikacyjna rozpoczęła się 15-16 lutego 1973 r. Koalicja SPD/FDP nie musiała już zgadzać się na żadne kompromisy z chadecją w sprawie ratyfikacji układu z NRD - tak jak miało to miejsce w przypadku ratyfikacji układów z Polską i ZSRR - ponieważ posiadała odpowiednią większością głosów. 11 maja 1973 r. Bundestag ratyfikował Układ Zasadniczy z NRD 268 głosami przeciwko 217. Układ Zasadniczy wszedł w życie 6 czerwca 1973, kiedy prezydent Gustav Heinemann podpisał ustawę ratyfikacyjną.
20 czerwca 1973 r. sekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim RFN Egon Bahr i sekretarz stanu przy Radzie Ministrów NRD Michael Kohl dokonali w Bonn wymiany not informujące o zakończeniu postępowania ratyfikacyjnego Układu Zasadniczego, który wszedł w życie w nocy z 20 na 21 czerwca.
Pomimo przegrania głosowania nad ratyfikacją układu z NRD chadecja nie rezygnowała. CDU/CSU skorzystała z dotychczasowej praktyki odwołując się do przepisów prawa. Rząd Bawarii CSU wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe najpierw z wnioskiem z 22 maja 1973 r. o wydanie tymczasowego zarządzenia, wstrzymującego ratyfikację układu. Z kolei w dniu 28 maja tegoż roku wniósł skargę o uznanie tejże ustawy za sprzeczną z Ustawą Zasadniczą. 5 czerwca 1973 r. Trybunał odrzucił pierwszy z tych wniosków, a 31 lipca 1973 r. całkowicie odrzucił skargę bawarskiego rządu i orzekł zgodność porozumienia obu państw niemieckich z Ustawą Zasadniczą RFN. Trybunał orzekł też prawne istnieniu Rzeszy Niemieckiej, a utworzenie RFN nie oznaczało powstania nowego państwa, lecz zorganizowanie w nowy sposób części Niemiec. RFN nie jest sukcesorem Rzeszy Niemieckiej, lecz jest z nią identyczna. RFN ogranicza swoją władzę suwerenną tylko do obszaru, na którym obowiązuje Ustawa Zasadnicza. Trybunał stwierdził również odpowiedzialność RFN za całe Niemcy i nałożył na przyszłe rządy RFN obowiązek podpisania układu pokojowego, a także utrzymał główny cel jaki był zapisany w Ustawie Zasadniczym - czyli zjednoczenie Niemiec. Trybunał uznał także, że NRD należy do Niemiec i w stosunku do RFN nie może być uważana za zagranicę. Za nie uznawanie NRD za granice według Trybunału przemawiał fakt istnienia państwa pod nazwą „Niemcy jako całość”, a granice między NRD a RFN ma takie same znaczenie jak granice między krajami wchodzącymi w skład RFN. Obecnie RFN składa się z krajów wymienionych w Ustawie Zasadniczej, łącznie z Berlinem a jej status jest ograniczony i obciążony przez tzw. zastrzeżenia gubernatorów zachodnich mocarstw. Władze RFN są zobowiązane do traktowania każdego obywatela NRD jako Niemca, czyli do traktowania go w taki sam sposób jak obywatela RFN. Trybunał nie wydał orzeczenia w jakich granicach istnieje nadal Rzesza Niemiecka. Utrzymanie przez Trybunał wyroku o prawnym istnieniu Rzeszy wywołało obawy strony polskiej, że RFN nadal uważa taki obszar z 1937 r. Istnienie w konstytucji NRD z 20 lutego 1967 r. zapisu o istnieniu „narodu państwowego” Trybunał zinterpretował jako ciągłość istnienia Niemiec. Poza tym układ - według Trybunału - niczego nie przesądzał i wszelkie problemy w nim zawarte uznawał za otwarte.
Po wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe w NRD 7 października 1974 r. uchwalono nową konstytucję, w której zmieniono dotychczasowo istniejącą formułę, że „NRD jest socjalistycznym państwem narodu niemieckiego” na nową, która mówiła, że „NRD jest socjalistycznym państwem robotników i chłopów”. Nowy zapis miał zachować odgraniczenie NRD od RFN.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 31 lipca 1973 r. ostatecznie przypieczętował klęskę chadecji o zachowanie dawnej polityki wobec NRD i wzmocnił prawne działania „nowej polityki wschodniej” Willy Brandta.
20 czerwca 1974 roku nastąpiła wymiana szefów stałych przedstawicielstw RFN i NRD. Kierownikiem przedstawicielstwa NRD w Bonn został Michael Kohl, natomiast ten sam urząd w Berlinie Wschodnim pełnił Günter Gaus.
6. Porozumienia i układy RFN
z pozostałymi państwami socjalistycznymi
Po popisaniu układów z ZSRR, Polską i NRD RFN pozostała jeszcze tylko kwestia normalizacji stosunków z Czechosłowacją, Bułgarią i Węgrami.
Pertraktacje w sprawie układu RFN-CSRS okazały się najdłuższe i najtrudniejsze. Stosunki RFN z Czechosłowacją nie były obciążone problemami granic, lecz oceną Układu Monachijskiego z 29 września 1938 r., który spowodował rozbiór i zabór Czechosłowacji dokonany przez hitlerowską Rzeszę. Strona czechosłowacka jako warunek normalizacji stosunków z RFN wysuwała żądanie uznania przez RFN Układu Monachijskiego za nieważny wraz ze wszystkimi jego skutkami od samego początku ponieważ został on narzucony Czechosłowacji w warunkach nacisku i szantażu wojskowego. Rząd zachodnioniemiecki nie kwestionował bezprawnego charakteru Układu Monachijskiego, jednak wstrzymywał się od oficjalnego potępienia działań Hitlera obawiając się, iż taka decyzja spowoduję roszczenia rządu czechosłowackiego z powodu okupacji Sudetów. Dla Niemców Sudeckich taka sytuacja oznaczałaby przyznanie legalności tzw. dekretom Beneša, na mocy których deportowano ich z Czechosłowacji.
W 1967 r. Rada Ziomkostwa Sudecko-Niemieckiego opublikowała w Monachium dokument stwierdzający, że uznanie Układu Monachijskiego za nieważny (ex tunc) oznaczałaby, iż Niemcy Sudeccy nigdy nie byli obywatelami Rzeszy, a tym samym nieważne i nielegalne lub nieistniejące byłyby wszystkie publiczne zarządzenia i akty prawne wydane i wykonane. Do takich zarządzeń i aktów należały np. umowy kupna sprzedaży, związki małżeńskie itp. W dokumencie wyrażono także obawy, że w przypadku uznania przez rząd RFN Układu Monachijskiego za nieważny, Niemcy Sudeccy służący w Wehrmachcie podczas II wojny światowej mogliby zostać uznani przez rząd CSRS jako zdrajcy i w przypadku ich wizyty w tym państwie zostaliby postawieni do odpowiedzialności karnej. Ponadto Czechosłowacja mogłaby domagać się od RFN zwrotu pobranych z terenów Sudetów podatków, sum ubezpieczeń społecznych, ceł itp. Według autorów dokumentów konsekwencją uznania Układu Monachijskiego byłoby ogromne zamieszanie prawne.
Gdy w I połowie lat 60-tych większość państw Europy Wschodniej nawiązała współpracę gospodarczą z RFN, rząd CSRS nadal twardo uzależniał wszelkie kontakty z RFN od rozwiązania problemu oceny Układu Monachijskiego. Kanclerz Erhard próbował złagodzić stanowisko Czechosłowacji co do „sprawy Monachium”. 25 marca 1966 r. rząd RFN złożył tzw. notę pokojową, w której zaproponowano państwom socjalistycznym normalizację stosunków w oparciu o gwarancję o niestosowanie siły. W fragmencie skierowanym do Czechosłowacji rząd Erharda uznał, że Układ Monachijski z 1938 r. został przez Hitlera złamany 15 marca 1939 r., a tym samym stracił swoją ważność.
Rząd CSRS nie miał zamiaru przyjąć takiego stanowiska rządu RFN. Oznaczało to, że strona zachodnioniemiecka nie wyrażała zgody na uznanie nieważność Układu Monachijskiego od samego początku, ale dawała mu ważność od chwili jego podpisania do czasu gdy wojska niemieckie zajęły całą Czechosłowację. W odpowiedzi skierowanej do Bonn 5 maja 1966 r. władze czechosłowackie nadal uzależniały normalizację stosunków z RFN od uznania przez nią Układu Monachijskiego za nieważny od samego początku, który został narzucony Czechosłowacji pod groźbą rozpoczęcia wojny ze strony III Rzeszy i wskutek dyplomatycznych nacisków Wielkiej Brytanii i Francji. Poza tym rząd Czechosłowacji zwracał uwagę, że Układ Monachijski był złamaniem prawa międzynarodowego powołując się na art. 17 Paktu Ligi Narodu i pakt Brianda-Kellogga z 1928 r. Na podstawie przytoczonych argumentów rząd Czechosłowacji stwierdził, że Układ Monachijski był czynnością dokonaną na niekorzyść państwa trzeciego i bez jego zgody, a którego nieważność i nielegalność potwierdziły inne państwa sygnatariusze układu Wielka Brytania i Francja w 1942 r., Włochy w 1944 r.
Kanclerz Kiesinger w expose z 13 grudnia 1966 r. stwierdził, że Układ Monachijski, „doprowadzony do skutku pod groźbą użycia siły, nie jest ważny”. W expose kanclerz stwierdził również, że Bonn ma w tej sprawie problemy ponieważ musi uwzględnić kwestie przynależności państwowej Niemców Sudeckich. Rząd boński oświadczył, że jest zmuszony bronić ich interesów.
Radykalnej zmiany w stosunku do „Monachium” domagali się politycy SPD. W okresie rządów tzw. „wielkiej koalicji” minister do spraw ogólnoniemieckich Herbert Wehner negatywnie ocenił wydarzenia z 1938 r. uważając, że usprawiedliwiając układ nadal usprawiedliwia się kroki prowadzące do II wojny światowej. Taka wypowiedź zapowiadała zmianę polityki wschodniej wobec Czechosłowacji. Drugi znaczący krok zrobił przewodniczący frakcji parlamentarnej SPD w Bundestagu Helmut Schmidt, który w 1966 r. przybył z prywatną wizytą do Czechosłowacji.
Dzięki działaniom polityków SPD doszło do podpisania w Pradze 3 sierpnia 1967 r. układu handlowego między CSRS a RFN, na podstawie którego oba państwa wymieniły przedstawicielstwa handlowe. Przedstawicielstwa handlowe odegrały w późniejszym okresie znaczącą rolę w przygotowaniu i prowadzeniu rokowań dotyczących normalizacji stosunków między CSRS a RFN.
W expose rządowym wygłoszonym w Bundestagu 28 października 1969 r. kanclerz Brandt powiedział, że RFN jest gotowa do zawarcia z CSRS porozumień „likwidujących skutki przeszłości”. Na konferencji prasowej 12 grudnia 1969 r. Brandt zapytany o pogląd rządu RFN wobec Układu Monachijskiego oświadczył, że doszedł on do skutku pod groźbą użycia przemocy, był niesprawiedliwy i jest pozbawiony mocy prawnej. Kanclerz wyraził również gotowości rozmów z Pragą.
W latach 1968-1969 miały miejsce liczne wizyty polityków bońskich w Czechosłowacji. Miały one charakter sondażowy w celu rozeznania co do sytuacji politycznej w CSRS. Na wiosnę 1970 r. rozpoczęły się rokowania pomiędzy RFN-CSRS dotyczące wymiany handlowej, które zakończyły się 12 kwietnia 1970 r. parafowaniem w Pradze umowy (obowiązującej do końca 1974 r.) o wymianie towarowej oraz współpracy gospodarczej i naukowej.
Rząd Brandta był skłonny uznać Układ Monachijski za nie ważny, co zostało wyrażone w ujawnionym (w czerwcu 1970 r.) przez zachodnioniemiecką prasę tzw. „dokumencie Bahra”. Miesiąc wcześniej 6 maja 1970 r. ZSRR i Czechosłowacja zawarły Układ o Przyjaźni, Współpracy i Pomocy Wzajemnej. W art. 6 układu obydwa państwa socjalistyczne uznały Układ Monachijski za nieważny od samego początku. Układ z ZSRR miał wzmocnić rząd czechosłowacki w negocjacjach z RFN. W tzw. deklaracji intencji dołączonej do układu RFN-ZSRR z 12 sierpnia 1970 r. stwierdzono, że podstawą rokowań między RFN a CSRS powinno być uznanie nieważności Układu Monachijskiego.
Przed podjęciem wymiany poglądów RFN-CSRS Rada Niemców Sudeckich przedstawiła rządowi zachodnioniemieckiemu memoriał z 16 października 1970 r., w którym wyrażony został pogląd, że dopóki wykonane porozumienie z 1938 r. nie będą zastąpione przez nowe wiążące porozumienia „prawnomiędzynarodowa przynależność obszaru sudeckiego jest sprawą otwartą”. Oznaczało to że wszelkie spory dotyczące przynależności Sudetów do Czechosłowacji - tak jak w przypadku zachodnich i północnych ziem polskich - miały zostać rozstrzygnięte na przyszłej konferencji pokojowej. Takie stanowisko Niemców Sudeckich skrytykował sekretarz parlamentarny MSZ G. Jahn uważając, że błędem jest łączenie Układu Monachijskiego z prawem do samostanowienia i do ojczyzny. Najważniejsze według sekretarza jest kwestia skutków prawnych, którą należy rozstrzygnąć na korzyść „wypędzonych”.
13-14 października 1970 w Pradze miały miejsce rozmowy pomiędzy radcą prawnym bońskiej MSZ Jürgenem von Altenem a naczelnikiem wydziału czechosłowackiego MSZ J. Götzem. Głównym tematem ich rozmów określanych jako „techniczne i informacyjne” była sprawa ważności Układu Monachijskiego. Podczas tych rozmów doszło do zbliżenia stanowisk dotyczącej głównego problemu wzajemnych stosunków.
I runda rozmów sondażowych miała miejsce w Pradze między 31 marca-1 kwietnia 1971 r. Łącznie przeprowadzono sześć rund rozmów sondażowych oraz dwie oficjalne rundy rokowań. W I rundzie rozmów stronę zachodnioniemiecką reprezentowali: sekretarz stanu bońskiej MSZ P. Frank, kierowniczka referatu wschodnioeuropejskiego MSZ A. Fincke-Osiander i szef misji handlowej RFN w Pradze dr Otto Heipertz. W skład delegacji czechosłowackiej wchodzili: wiceminister spraw zagranicznych M. Klusak, naczelnik wydziału czechosłowackiego MSZ J. Götz i poseł Kŕepelak. Delegacja czechosłowacka dążyła do przyjęcia przez RFN stanowiska, że Układ Monachijski był nieważny od samego początku i ze wszystkimi jego konsekwencjami tak jak uczynili to wcześniej sygnatariusze układu z 1938 r.: Wielka Brytania, Francja, Włochy oraz NRD. Przedstawiciele RFN nie chcieli na takie warunki wyrazić zgody.
II runda rozmów sondażowych, która odbyła się w Bonn 12-13 maja 1971 r. nie przyniosła przełomu. Obydwie strony nadal pozostawały przy swoich stanowiskach. Główną przyczyną nie możności przełamania impasu w rozmowach zachodnioniemiecko-czechosłowackich były trudności w rozwiązaniu problemu prawnych anulowania Układu Monachijskiego.
W tym czasie między majem 1971 r. a styczniem 1972 r. akcję propagandową rozpoczęło Ziomkostwo Niemców Sudeckich. 30 stycznia 1972 r., podczas Zgromadzenia Federalnego Ziomkostwa Niemców Sudeckich, jego rzecznik, a zarazem deputowany CSU do Bundestagu, Walter Becher, wezwał rząd, aby w rokowaniach na temat normalizacji stosunków z Czechosłowacją działał na zwłokę. Skrytykował rząd Brandta za przedstawianie oficjalnego stanowiska, według którego Układ Monachijski był od początku bezprawny i obecnie już nie obowiązuje. Becher nawoływał na zjeździe, by rząd RFN zabiegał o poparcie opinii światowej dla obrony niemieckich pozycji prawnych i w ten sposób zmusić Pragę do ustępstw.
4 czerwca 1971 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Czechosłowacji w nocie protestacyjnej uznała zjazdy i wypowiedzi Bechera jako prowokacje, które stanowią przeszkodę w normalizacji stosunków między CSRS a RFN.
Od III rundy rozmów (Praga 27-28 września 1971) stronie czechosłowackiej przewodniczył już jako wiceminister spraw zagranicznych J. Götz. Po zakończeniu rozmów dr P. Frank stwierdził, że główną przeszkodą na drodze do zakończenia rozmów jest sprawa skutków nieważności Układu Monachijskiego. Od uzgodnienia sporu wokół „Monachium” zależała możliwość przejścia z rozmów sondażowych na płaszczyznę rozmów w sprawie treści układu o normalizacji wzajemnych stosunków.
Podczas IV rundy rozmów mające miejsce 20 listopada 1971 r. w Rothenburgu strona zachodnioniemiecka była gotowa uznać Układ Monachijski jako akt naruszający od samego początku prawo międzynarodowe i zasady moralne, jednak w zamian główny negocjator zachodnioniemiecki P. Frank, żądał od Czechosłowacji zgody na stwierdzenie w specjalnym aneksie układu, że RFN nigdy nie była sygnatariuszem spornego układu i dlatego można go - według strony bońskiej - uznać za nieważny. RFN chciała wyraźnie ominąć problem Układu Monachijskiego. W zamian za taką formułę rząd RFN był gotowy uznać granicę Czechosłowacji według stanu z 31 grudnia 1937 r.
W czasie V rundy rozmów, które odbyły się w Pradze 29-30 czerwca 1972 r. delegacja czechosłowacka oświadczyła, że w sprawie obywatelstwa Niemców sudeckich rząd CSRS nie zamierza zmieniać ich statusu i są oni w rozumieniu ustaw CSRS cudzoziemcami. Równocześnie strona czechosłowacka wyjaśniła, że nieważność Układu Monachijskiego od samego początku nie dotyczy w żadnym wypadku sprawy ważności indywidualnych aktów prawnych między osobami fizycznymi lub ich spraw rodzinnych. Negocjatorzy czechosłowaccy zaprzeczyli pogłoskom szerzonym przez organizację „wypędzonych” jakoby Czechosłowacja zamierzała pociągnąć Niemców Sudeckich do odpowiedzialności karnej. Czechosłowacja zwróciła się również do strony zachodnioniemieckiej, aby określiła ona wyraźnie swoje stanowisko. W dwa tygodnie później Brandt stwierdził, że stanowiska obydwu państw nie są tak bardzo rozbieżne, a rozmowy z Pragą określił jako szczególne.
Po V rundzie rozmów sondażowych nastąpiła dłuższa przerwa. Była ona spowodowana trudną sytuacją polityczną w RFN, która doprowadziła jesienią 1972 r. do przeprowadzenia przedterminowych wyborów. Po wyborach do VII Bundestagu nastąpiło wzmocnienie koalicji SPD/FDP, ponieważ zdobyła bezwzględną większość mandatów poselskich. Nowy rząd Brandta nie musiał zawierać żadnych kompromisów z partiami chadecji tak jak to miało miejsce podczas ratyfikacji układów z ZSRR i Polską, dlatego też można było przystąpić do bardziej sprawnych rozmów z CSRS. Jednak VI runda rozmów odbyła się dopiero wiosną 1973 r.
Brak postępów w normalizacji stosunków między RFN-CSRS sprawił, że zahamowany został cały proces odprężenia w Europie. Dyplomaci Bułgarii i Węgier podczas swoich negocjacji z przedstawicielami RFN oświadczyli, że wstrzymują się z nawiązaniem stosunków dyplomatycznych z Bonn do czasu zawarcia przez RFN stosunków z CSRS.
Ostatecznie władze czechosłowackie same poszły na duże ustępstwo w „kwestii Monachium”. W końcu listopada 1972 r. w Usti nad Orlicą I sekretarz KC KPCz Gustaw Husak, wygłosił przemówienie, które mógł zaakceptować rząd Brandta. Husak pominął kontrowersyjną formułę anulowania Układu Monachijskiego i wyraził zgodę na normalizację stosunków z RFN jeżeli strona zachodnioniemiecka ograniczy się jedynie do potępienia hitlerowskiej agresji przeciwko Czechosłowacji oraz treści Układu Monachijskiego. W taki też sposób sami Czechosłowacy - idąc oczywiście na kompromis - usunęli przeszkodę na drodze porozumienia z RFN.
Podczas trwania VI rundy rozmów sondażowych w kwietniu 1973 r. doszło do wymiany listów między premierem CSRS a kanclerzem RFN. Zbliżenie stanowisk pozwoliło na podjęcie oficjalnych rokowań, które nastąpiły 7 maja 1973 r. W ich wyniku 20 czerwca 1973 r. ministrowie spraw zagranicznych CSRS i RFN Bohuslav Chnioupek i Walter Scheel parafowali w Bonn tekst układu o wzajemnych stosunkach oraz teksty dokumentów towarzyszących.
Wydawało się, że układ pomiędzy RFN i CSRS zostanie niebawem podpisany. Jednak w sierpniu, kiedy doszło do ustalenia sposobu postępowania przy ustanawianiu stosunków dyplomatycznych, delegacja zachodnioniemiecka wystąpiła z nieoczekiwanym żądaniem związanym z przyznaniem przez CSRS przyszłej ambasadzie RFN prawa do wykonywania pomocy prawnej dla sądów i urzędów Berlina Zachodniego. Rząd czechosłowacki zgodził się, aby rząd RFN przejął opiekę konsularną nad mieszkańcami Berlina Zachodniego przebywającymi w Czechosłowacji, ale nie nad osobami prawnymi mającymi swą główną siedzibę w tym mieście. Wcześniej rząd RFN nie domagał się spełnienia takich warunków w rokowaniach z ZSRR, Polską i NRD. Spełnienie tego żądania naruszyłoby czteromocarstwowy układ w sprawie Berlina Zachodniego z 3 września 1971 r. Jakiekolwiek zmiany w układzie mogły dokonać tylko wspólnie USA, ZSRR, Wielka Brytania i Francja. Rząd Brandta poprzez nowe warunki chciała stworzyć iunctim, sądząc iż pod wpływem nacisku na Czechosłowację, zostanie przełamane jednolite stanowisko państw socjalistycznych w tej kwestii i tym samym pozwoli to na korzystną dla RFN interpretację czterostronnego układu w sprawie Berlina Zachodniego. Rozmowy prowadzone od 20 do 22 sierpnia 1973 r. między sekretarzem stanu w bońskim MSZ, P. Frankiem, a wiceministrem spraw zagranicznych Czechosłowacji, J. Götzem, nie przyniosły w sprawie Berlina Zachodniego żadnych rezultatów.
Planowana na 6 i 7 września 1973 r. wizyta Brandta i Scheela w Pradze w celu podpisania układu o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków została odwołana. W tej kwestii doszło do konfliktu pomiędzy Brandtem a szefem frakcji parlamentarnej SPD Wehnerem, który uważał, że w kwestii Berlina Zachodniego i negocjacji z Czechosłowacją osiągnięto już wszystko. W czasie wizyty parlamentarzystów zachodnioniemieckich w Moskwie w dniach 24 września-2 października 1973 r. Wehner wypowiedział kilka krytycznych uwag o kanclerzu, a m.in. takich, że nie posiada zdolności przywódczych, jest „bezsilny” i „rozmarzony” a jego „polityka wschodnia” to przesadne żądania. Ta wypowiedź spowodowała, że Brandt przerwał wizytę w USA. Prawdopodobnie już wtedy zaczął rozważać możliwość ustąpienia ze stanowiska kanclerza.
W rezultacie rząd Brandta po uzgodnieniach przeprowadzonych przez ministra spraw zagranicznych Scheela z trzema mocarstwami zachodnimi oraz rozmowach w Moskwie (31 października-3 listopada 1973 r.) z ministrem spraw zagranicznych ZSRR Gromyką, zgodził się na odstąpienie od żądań w sprawie Berlina Zachodniego i podpisać układ z Czechosłowacją.
Podpisanie układu o nawiązaniu stosunków pomiędzy RFN i CSRS nastąpiło 11 grudnia 1973 r. w Pradze. Nastąpiło to podczas wizyty kanclerza Willy Brandta i ministra spraw zagranicznych Waltera Scheela w stolicy CSRS. Z ramienia rządu czechosłowackiego układ podpisali: premier Lubomir Strougal i minister spraw zagranicznych Bohuslav Chnioupek.
Układ RFN-CSRS składał się z tekstu zasadniczego: preambuła i 6 artykułów oraz z szeregu dokumentów towarzyszących, które uzgodniły ze sobą strony.
W preambule układu RFN i CSRS, oświadczyły, że „Układ Monachijski z 29 września 1938 roku narzucony został Republice Czechosłowackiej przez reżim narodowo-socjalistyczny pod groźbą użycia siły”. Obydwa państwa wyraziły też pragnie budowania dobrosąsiedzkich stosunków w oparciu o Kartę NZ, dla dobra młodego pokolenia, lepszej perspektywy osiągnięcia odprężenia europejskiego i pokoju na świecie.
Dopiero w art. I układu znalazło się stwierdzenie, w którym oba państwa uznały Układ Monachijski za nieważny. RFN i CSRS nie określiły jednak, od którego momentu układ jest uważany za nieważny. Należy przyjąć, że intencją układających się stron, było określenie co najmniej negatywnego stosunku do decyzji narzuconych Czechosłowacji pod groźbą siły od samego początku, tj. od 29 września 1938 r.
W przypadku preambuły i art. I - dotyczących kwestii Układu Monachijskiego - układ RFN-CSRS miał charakter kompromisu. Natomiast w art. II pkt 1 odwrócono skutki nieważności układu, stwierdzając, że Układ RFN-CSRS nie dotyczy skutków prawa obowiązującego od 30 września 1938 r. do 9 maja 1945 r. i zapis ten odnosi się do osób fizycznych lub prawnych. Wyjęte spod tej reguły były skutki zarządzeń uznanych przez oba państwa za niezgodne z „podstawowymi zasadami sprawiedliwości” jak np. dyskryminacja Żydów. W tym przypadku 11 grudnia do układu został załączony w formie załącznika list rządu CSRS do rządu RFN w sprawie ścigania przestępstw, których dopuszczali się Niemcy w Czechosłowacji.
Strony sygnatariusze układu w pkt 2 art. II przyjęły formułę, że układ „nie ma wpływu na przynależność państwową osób żyjących i zmarłych, wynikającą z porządku prawnego” RFN i Czechosłowacji. W pkt 3 art. II zawarto postanowienie, że formuły dotyczące Układu Monachijskiego nie tworzą „podstawy prawnej do roszczeń materialnych” dla Czechosłowacji lub jej obywateli. Tak więc rząd czechosłowacki ani nie mógł wysuwać roszczeń z powodu okupacji Sudetów przez Niemcy na mocy Układu Monachijskiego, ani zakwestionować niemieckiego obywatelstwa ówczesnych mieszkańców Sudetów i ścigać ich sądownie za zdradę z tytułu posiadania tego obywatelstwa. W takim przypadku pkt 2 art. II stanowił podważenie tzw. dekretów Beneša.
W art. III oba państwa wyrzekły się użycia siły we wzajemnych stosunkach, a wszelkie spory będą rozwiązywane na podstawie art. I i II karty NZ. RFN i CSRS zobowiązały się również w art. IV do respektowania wzajemnej integralności terytorialnej i nienaruszalności granic teraz i w przyszłości oraz żadna ze stron nie będzie wysuwać w przyszłości roszczeń terytorialnych. W art. V zapowiedziana została współpraca pomiędzy RFN a Czechosłowacją w takich dziedzinach jak: gospodarka, nauka, technika, kultura, ochrona środowiska, sport, komunikacji i itp. Ostatni art. VI ustalał warunki ratyfikacji układu.
Z licznych dokumentów jakie dołączono do układu najistotniejsze znaczenie miał załącznik, który rozciągał art. II na Berlin Zachodni oraz listy dotyczące uregulowania problemów humanitarnych i akcji łączenia rodzin, związane z umożliwieniem Niemcom żyjącym jeszcze w Czechosłowacji na wyjazd do RFN. Według danych czechosłowackich w 1974 r. w CSRS zamieszkiwało jeszcze 77 tys. osób pochodzenia niemieckiego. Obie strony zgodziły się, iż listy te stanowią nierozerwalną część układu z 11 grudnia 1973 r. W listach tych strona czechosłowacka zobowiązała się, że zgodnie z prawem obowiązującym w CSRS urzędy administracyjne przychylnie będą rozpatrywać wnioski osób niemieckiego pochodzenia, które chcą przesiedlić się do RFN. Organizowaniem akcji łączenia rodzin miał zajmować się Czerwony Krzyż. Rząd czechosłowacki nie zgodził się na emigrację dla celów zarobkowych.
Czechosłowacja i RFN wyraziły zgodną opinię, że układ ostatecznie zamyka spory o przeszłość i stwarza nowe perspektywy w stosunkach między obydwoma państwami. Układ przyniósł polityczne i prawne uregulowanie sprawy stosunku do Układu Monachijskiego oraz określił wspólne stanowisko obu partnerów w konkretnych sprawach związanych z jego następstwami. Skutkiem podpisanego układu była normalizacja stosunków we wszystkich dziedzinach. Na płaszczyźnie problemów europejskich traktat jest ostatnim ogniwem w procesie odprężenia między Wschodem i Zachodem, który likwidował konflikty w Europie (w sprawie status quo ustalonego po II wojnie światowej) i tworzył trwały fundament dla rozwoju współpracy na kontynencie. Zawarty układ oznaczał przede wszystkim rekompensatę polityczno-moralną dla Czechosłowacji za krzywdę jaką doznała bez wątpienia w skutek niesprawiedliwych decyzji monachijskich. Układ z 11 grudnia 1973 r. ostatecznie zamykał przeszłość i otwierał drogę ku przyszłości.
Dla Willy Brandta Układ praski stanowił ostatnią drogę w jego „nowej polityce wschodniej”, która miała doprowadzić do odprężenia w Europie. Normalizacja stosunków z Czechosłowacją nie była tak ważna z punktu widzenia polityki niemieckiej i utrzymania „jedności narodu niemieckiego”, ale bez niej nie byłoby na pewno odprężenia europejskiego. W tym przypadku również nie można było pozostawić żadnych niedomówień.
Układ praski wymagał jeszcze tylko ratyfikacji. W Bundestagu koalicja rządowa miała zdecydowaną większość i akceptacja układu nie stanowiła problemu. Problemy powstały wtedy, gdy 8 marca 1974 r. układ został odrzucony przez Bundesrat, w której większość miała chadecja. Rada Federalna uchwaliła rezolucję stwierdzającą, że układ z Czechosłowacją nie precyzuje, czy Układ Monachijski był nieważny od samego początku, czy został anulowany dopiero później; nie gwarantował uchronienia wszystkich osób fizycznych i prawnych od ewentualnych szkód spowodowanych uznaniem Układu Monachijskiego za nieważny, na przykład odnośnie do opieki konsularnej nad Niemcami mieszkającymi nadal w Sudetach; twierdzenie zawarte we wstępie do układu, że Układ Monachijski doszedł do skutku pod hitlerowską groźbą użycia siły nie odpowiada - zdaniem CDU/CSU - w pełni prawdzie ponieważ przed 29 września 1938 r. odmówiono Niemcom sudeckim skorzystania z prawa samostanowienia. W rezolucji Bundesrat stwierdził, że Układ praski usprawiedliwia „wypędzenie” Niemców i konfiskatę ich majątków. Berlinowi Zachodniemu nie zapewniono pełnej reprezentacji konsularnej przez RFN.
Przesiedleńcy niemiecko-sudeccy w RFN nie mogli wybaczyć rządowi Brandta, że we wstępie do układu praskiego był mowa tylko o zbrodniach hitlerowskich, a nie o wysiedleniu Niemców z Sudetów w latach 1945-1947.
Nową przeszkodą w ratyfikacji porozumienia stała się dymisja kanclerza Brandta. Ostatecznie Bundestag ratyfikował układ 10 lipca 1974 r. natomiast Bundesrat uczyniło to 15 lipca. 19 lipca 1974 r. ministrowie spraw zagranicznych RFN i CSRS Hans Dietrich Genscher oraz Chnioupek dokonali wymiany dokumentów ratyfikacyjnych, co oznaczało wejście układu w życie.
W stosunkach RFN z Węgrami i Bułgarią nie było żadnych sporów dotyczących roszczeń prawnych lub terytorialnych. Jedyne co dzieliło - wyżej wymienione państwa - to przynależności do dwóch rywalizujących ze sobą bloków politycznych, gospodarczych (EWG i RWPG) oraz militarnych (NATO i Układ Warszawski). Na stosunkach pomiędzy RFN a Węgrami i Bułgarią ciążył ogólnoświatowy podział krajów na: Wschód i Zachód. Jednak nawiązanie stosunków pomiędzy tymi państwami pomimo braku kwestii spornych mogło nastąpić tylko wówczas kiedy RFN rozwiąże spory z ZSRR, Polską, NRD, Czechosłowacją.
Rząd Brandta zrezygnował - w przypadku Węgier i Bułgarii - z prowadzenia polityki z lat 1963-1969 dezintegracji obozu socjalistycznego. Polityka wschodnia z czasów Erharda i Kiesingera miała doprowadzić do skłócenia tych państw z pozostałymi państwami socjalistycznymi, które byłyby bardziej skłonne do przyjęcia zachodnioniemieckich propozycji normalizacji stosunków. Jednak taka polityka tylko zwiększyła spoistości „bloku wschodniego”, w którym bez zgody Moskwy żaden kraj komunistyczny nie mógł prowadzić samodzielnej polityki wobec RFN, o czym przekonała się Czechosłowacja w sierpniu 1968 r.
Negocjacje między RFN a Węgrami i Bułgarią trwały od wiosny 1967 r., ale były często przerywane. Dopiero w lipcu 1973 r. rozmowy przybrały przyśpieszeniu.
Sofia i Budapeszt w latach 1971-1973 normalizację stosunków z Bonn uzależniały od ratyfikacji układów wschodnich RFN z ZSRR i PRL, zawarcia porozumień normalizacyjnych z NRD i CSRS oraz od uznania odrębności Berlina Zachodniego od RFN i nie włączenia go do zachodnioniemieckich struktur prawnych.
Bonn tak jak w przypadku negocjacji z Pragą chciał uzyskać od rządów Bułgarii i Węgier zgodę na reprezentowanie konsularne urzędów i instytucji Berlina Zachodniego. Sofia i Budapeszt twardo przystawały przy stanowisku, że warunki Bonn w kwestii Berlina Zachodniego są nie zgodne z porozumieniem z 3 września 1971 r. Według rządów Węgier i Bułgarii tylko ZSRR i mocarstwa zachodnie mogą zmienić status prawny Berlina Zachodniego.
Podpisanie układów o nawiązanie stosunków dyplomatycznych (bez zawierania układów normalizujących) pomiędzy RFN a Węgierską Republiką Ludową oraz Ludową Republiką Bułgarii nastąpiło 21 grudnia 1973 r.
K. Stern, Willy Brandt, Warszawa 1996, s. 95.
M.G. Dönhoff, Kanclerze Republiki Federalnej Niemiec jakich nie znamy, Warszawa 1999, s. 174.
J. Krasuski, Historia RFN, Warszawa 1987, s. 520.
E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania - cele - mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s. 79; E. Cziomer, Miejsce ZSRR w polityce zagranicznej RFN, Poznań 1988, s. 147.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta 1969-1972, Warszawa 1972, ss. 41-42; E. Cziomer, Tamże, s. 147; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 852, 22-28 luty 1970, ss. 155-156; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 858, 8-14 kwietnia 1970, s. 284.
E. Cziomer, Tamże, ss. 147-148.
M. Tomala, Tamże, s. 43; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 866, 7-15 czerwca 1970, ss. 496-497.
E. Cziomer, Tamże, s. 148.
E. J. Bartosz, Mitologia okrężnych dróg. Przyczynek do doktryny politycznej Willy Brandta, Wrocław 1977, s. 104.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 871, 16-22 lipiec 1970, s. 604.
M. Tomala, Tamże, s. 43.
E. Cziomer, Tamże, s. 150; E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania - cele - mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s. 83; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 876, 24-31 sierpień 1970, s. 693.
M. Tomala, Tamże, s. 43; E. Cziomer, Miejsce ZSRR w polityce zagranicznej RFN, Poznań 1988, s. 151; Kronika. .., Tamże, s. 694.
E. Cziomer, Tamże, ss. 151-152.
E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania - cele - mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, ss. 81-82; Kronika..., Tamże, s. 694.
M. Tomala, Tamże, ss. 44-45; E. Cziomer, Miejsce ZSRR w polityce zagranicznej RFN, Poznań 1988, ss. 152-153.
J. Sułek, Chadecja w NRF - kontynuacja czy zmiana, „Sprawy Międzynarodowe”. 1971, nr 4, ss. 16-17.
E. Cziomer, Tamże, s. 153.
E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania - cele - mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s. 80.
J. Stefanowicz, Problem niemiecki w polityce europejskiej, „Sprawy Międzynarodowe”. 1975, nr 5, s. 38.
M. Cygański, Polityka wschodnia Niemiec w latach 1969/70-1988/89, Opole 1990, s. 21.
Układ między Republiką Federalną Niemiec a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. [w:] Układy Związku Radzieckiego i Polski z Niemiecką Republiką Federalną. Dokumenty, przemówienia, wywiady, komentarz, Warszawa 1972, s. 5.
Tamże, ss. 5-6.
E. Cziomer, Tamże, s. 80.
Układ między Republiką Federalną Niemiec a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich..., Tamże, s. 7; E. Cziomer, Tamże, s. 80; E. Cziomer, Miejsce ZSRR w polityce zagranicznej RFN, Poznań 1988, s. 153.
L. Janicki, Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno-politycznych następstw upadku Rzeszy. Zagadnienia prawne, Poznań 1986, ss. 217-218.
Układ między Republiką Federalną Niemiec a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich..., Tamże, s. 7.
L. Janicki, Tamże, s. 216.
E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania - cele - mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s. 80.
Zob. rozdział IV.
L. Janicki, Tamże, s. 219.
Układ między Republiką Federalną Niemiec a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich..., Tamże, s. 8.
A. W. Walczak, Przesłanki ogólnoniemieckie polityki wschodniej. [w] RFN w dobie rządów koalicji socjaldemokratyczno-liberalnej (1969-1982), Poznań 1985, s. 379.
Układ między Republiką Federalną Niemiec a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich..., Tamże, s. 8.
Układ między Republiką Federalną Niemiec a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich..., Tamże, ss. 8-9; E. Cziomer, Miejsce ZSRR w polityce zagranicznej RFN, Poznań 1988, s. 154; J. Krasuski, Historia RFN, Warszawa 1987, s. 521.
E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania - cele - mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s. 81.
J. Krasuski, Historia RFN, Warszawa 1987, ss. 521-522; J. Bartosz, Tamże, s. 106.
A.W. Walczak, Tamże, Poznań 1985, s. 378.
Kronika... Tamże, s. 696.
E. Cziomer, Tamże, s. 81.
A.W. Walczak, Tamże, s. 380.
M. Cygański, Tamże, s. 19.
J. Bartosz, wyd. cyt. , ss. 105-106; Kronika..., Tamże, s. 696.
Kronika..., Tamże, s. 696.
Kronika..., Tamże, s. 697.
E. Cziomer, Miejsce ZSRR w polityce zagranicznej RFN, Poznań 1988, s. 154.
M. Cygański, Tamże, s. 19.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 877, 1-7 września 1970, s. 719.
E. Cziomer, Tamże, ss. 155-156.
J. Sułek, Tamże, s. 18.
E. Cziomer, Tamże, s. 156.
J. Bartosz, Tamże, s. 107.
Tamże, s. 108.
E. Cziomer, Tamże, s. 157.
„Trybuna Ludu” nr 67 z 8 marca 1963.
J. Winiewicz, Co pamiętam z długiej drogi życia, Poznań 1985, ss. 637-638.
M. F. Rakowski, Dzienniki polityczne. 1969-1971, Warszawa 1998, ss. 134-135; W. Kalicki, Ostatni jeniec wielkiej wojny. Polacy i Niemcy po 1945 r., Warszawa 2002, ss. 267-268.
Zob. W. Kalicki, Tamże, ss. 175-350.
P. Dobrowolski, Zachodnioniemiecka myśl polityczna a pokojowe współistnienie i odprężenie, Warszawa 1980, s. 89.
M. Cygański, Polityka wschodnia i niemiecka rządu koalicji SPD-FDP. [w:] RFN 1969 -1977. Szkice do bilansu polityki gabinetów socjalliberalnych, pod red. J. Sawczuka, Opole 1979, ss. 185-186.
W. Gomułka, O problemie niemieckim. Artykuły i przemówienia, Warszawa 1984, s. 376.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 67.
J. Winiewicz, Tamże, ss. 639-640.
D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997, ss. 103-104.
D. Bingen, Tamże, ss. 107-108.
W. Kalicki, Tamże, ss. 297-302.
M. F. Rakowski, Tamże, Warszawa 1998, s. 135.
W. Kalicki, Tamże, ss. 304-305.
D. Bingen, Tamże, s. 110.
D. Bingen, Tamże, ss. 111-112.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta 1969-1972, Warszawa 1972, s. 74.
J. Mądry, H. Wuttke, Normalizacja stosunków PRL-NRF (o jesieni 1969 do czerwca 1972 roku). [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 49.
D. Bingen, Tamże, ss. 115-116.
Tamże, s. 115.
M. Tomala, Tamże, ss. 75-76; J. Winiewicz, Tamże, ss. 640-641.
D. Bingen, Tamże, s. 116.
Tamże, s. 117.
„Życie Warszawy” nr 327 z 23 listopada 1969 r.
M. Tomala, Tamże, s. 76.
Berthold Beitz (ur. 1913), przemysłowiec. Jako dyrektor handlowy firmy naftowej „Karpaty” S.A., oddanej w powiernictwo koncernowi Scheela, uchronił przed deportacją i śmiercią wielu Polaków i Żydów, za co w 1974 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W latach 1953-1989 kierował koncernem Kruppa. W latach 1984-1989 wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Zaprzyjaźniony z Józefem Cyrankiewiczem.
M. F. Rakowski, Tamże, s. 153.
M. F. Rakowski, Tamże, Warszawa 1998, s. 154.
M. F. Rakowski, Tamże, ss. 158-161.
D. Bingen, Tamże, ss. 117-118.
Tamże, s. 118.
M. Tomala, Tamże, s. 77.
D. Bingen, Tamże, ss. 118-120.
J. Barcz, J. Skibiński, Międzynarodowe postawy stosunków między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec. [w:] Problemy normalizacji stosunków PRL-RFN, pod red. J. Skibińskiego, Warszawa 1985, ss. 35-36.
M. Tomala, Tamże, s. 77; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 850, 7-12 luty 1970, ss. 89-90.
D. Bingen, Tamże, ss. 120-121.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, ss. 74-79.
J. Winiewicz, Tamże, ss. 642-645.
J. Barcz, J. Skibiński, Tamże, ss. 36-37.
D. Bingen, Tamże, s. 122.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 77.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 856, 21-31 marzec 1970, s. 231; M. Tomala, Tamże, s. 77; J. Mądry, H. Wuttke, Tamże, s. 50.
„Życie Warszawy” nr 68 z 8 marca 1970.
D. Bingen, Tamże, s. 122.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 860, 22-30 kwiecień 1970, s. 253.
„Trybuna Ludów” nr 113 z 22 kwietnia 1970 r.
Wywiad W. Brandta dla „Der Spiegel” z 22 kwietnia 1970. [w:] „Biuletyn PAP” z 22 kwietnia 1970. Materiały i dokumenty, ss. 1-13.
M. Tomala, Tamże, ss. 80-81; D. Bingen, Tamże, s. 124.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, ss. 91-92; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 862, 7-14 maj 1970, s. 284.
M. Tomala, Tamże, ss. 92-93.
D. Bingen, Tamże, ss. 125-126.
Tamże, s. 126.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 81; J. Winiewicz, Tamże, ss. 645-647.
J. Mądry, H. Wuttke, Tamże, s. 52.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 868, 23-30 czerwiec 1970, s. 539.
M. Tomala, Tamże, s. 81; D. Bingen, Tamże, ss. 127-128.
J. Winiewicz, Tamże, ss. 643-644.
D. Bingen, Tamże, ss. 123 i 128.
M. Tomala, Tamże, s. 82; D. Bingen, Tamże, s. 128; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 874, 7-14 sierpień 1970, s. 667.
J. Winiewicz, Tamże, s. 647.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, ss. 96-98.
J. Mądry, H. Wuttke, Tamże, s. 52.
D. Bingen, Tamże, s. 128.
J. Winiewicz, Tamże, s. 648.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, s. 83; D. Bingen, Tamże, s. 129.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, s. 99.
J. Barcz, J. Skibiński, Tamże, s. 36; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 884, 23-31 październik 1970, ss. 845-846.
J. Mądry, H. Wuttke, Tamże, s. 53.
D. Bingen, Tamże, ss. 129-130.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, Warszawa 1972, ss. 83-84.
D. Bingen, Tamże, s. 130.
M. Tomala, Tamże, s. 84; J. Mądry, H. Wuttke, Tamże, s. 53; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 889, 1-8 grudnia 1970, ss. 1000-1003.
J. Winiewicz, Tamże, s. 650.
A. Czubiński, Realizacja układu z 7 grudnia 1970 r. o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków pomiędzy PRL i RFN. [w:] PRL-RFN. Blaski i cienie procesu normalizacji wzajemnych stosunków (1972-1987). Praca zbiorowa pod red. A. Czubińskiego, Poznań 1988, s. 24; T. Budnikowski, Z. Puślecki, Rozwój stosunków ekonomicznych między Polską i Republiką Federalną Niemiec w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. [w:] PRL-RFN..., Tamże, ss. 143-144; D. Bingen, Tamże, ss. 130-131.
Kronika..., Tamże, ss. 1006-1007.
D. Bingen, Tamże, s. 132.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, ss. 102-106.
Tamże, ss. 106-108.
„Życie Warszawy” z l grudnia 1970 r. [w:] Kronika. ..,Tamże, s. 1006.
„Trybuna Ludu” z 27 listopada 1970 r. [w:] Kronika. ..,Tamże, s. 1006.
M. Tomala, Tamże, s. 112.
Kronika..., Tamże, s. 1006.
J. Winiewicz, Tamże, s. 651.
M. F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1969-1971, Warszawa 2001, ss. 267-268.
K. Stern, wyd. cyt., ss. 96-97; J. Bartosz, wy. cyt., Tamże, s. 110.
M. G. Dönhoff, wyd. cyt., ss. 166-167.
Tamże, s. 165.
M. G. Dönhoff, wyd. cyt., s. 165.
M. F. Rakowski, Dzienniki Polityczne 1969-1971, Warszawa 2001, s. 269.
www.stosunki.pl/news/2002/pazdziernik/003_brandt_10_rocznica_smierci.html.
D. Bingen, Tamże, s. 132.
D. Bingen, Tamże, ss. 132-133.
L. Gelberg, Normalizacja stosunków PRL-RFN, Warszawa 1978, ss. 50-53.
„Dziennik Ustaw”, 1972, nr 24, poz. 168, s. 229; E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania - cele - mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, ss. 83-84.
L. Gelberg, Tamże, s. 50.
„Dziennik Ustaw”, Tamże, ss. 229-230; E. Cziomer, Tamże, ss. 83-84; M. Cygański, Polityka wschodnia Niemiec w latach 1969/1970-1988/1989, Opole 1990, s. 23.
L. Janicki, Tamże, s. 220.
L. Gelberg, Tamże, s. 71; J. Mądry, H. Wuttke, Tamże, s. 55; J. Barcz, J. Skibiński, Tamże, ss. 47-52.
„Dziennik Ustaw”, Tamże, s. 230; L. Janicki, Tamże; J. Barcz, J. Skibiński, Tamże, ss. 52-54.
„Dziennik Ustaw”, Tamże; L. Gelberg, Tamże, ss. 82-90; L. Janicki, Tamże; J. Barcz, J. Skibiński, Tamże, ss. 54-56.
„Dziennik Ustaw”, Tamże; L. Gelberg, Tamże, s. 90-95; L. Janicki, Tamże; J. Barcz, J. Skibiński, Tamże, ss. 56-57.
E. Cziomer, Tamże, s. 84.
D. Bingen, wyd. cyt., ss. 134-135; J. Bartosz, Tamże, s. 111.
D. Bingen, wyd. cyt., ss. 135-136; J. Mądry, H. Wuttke, Tamże, s. 58.
A. Czubiński, Tamże, s. 27; L. Gelberg, Tamże, ss. 522-523.
D. Bingen, Tamże, ss. 138-145.
E. Cziomer, Tamże, s. 84; K. Stern, Tamże, s. 99.
J. Bartosz, Tamże, s. 112; K. Stern, Tamże, s. 100; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 899, 15-20 lutego 1971, ss. 166-167.
K. Stern, wyd. cyt., s. 99.
Tamże, s. 100.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 859, 15-22 kwiecień 1970, s. 314.
A. W. Walczak, Tamże, s. 382.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 852, 22-27 luty 1970, s. 153; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 859, 15-22 kwiecień 1970, s. 314; J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 95; J. Krasuski, Tamże, ss. 494-495.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 855, 14-20 marzec 1970, s. 213; J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, ss. 95-96.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 97.
Tamże.
Tamże, s. 382.
Tamże, s. 383.
Tamże, ss. 97-98; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 900, 20-28 lutego 1971, ss. 197-198; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 911, 16-22 maja 1971, ss. 456-468.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta, 1969-1972, Warszawa 1972, s. 124; M Cygański, Polityka wschodnia i niemiecka rządów koalicji SPD/FDP. [w:] RFN 1969-1977. Szkice do bilansu polityki gabinetów socjalliberalnych, pod red. J. Sawczuka, Opole 1979, ss. 131-132.
B. Mikulska-Góralska, Polityka RFN w stosunku do Berlina Zachodniego, „Sprawy Międzynarodowe”. 1980, nr 10, s. 74. Zobacz podrozdział 5.
M Cygański, Tamże, ss. 131-132; J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 100.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 927, 17-25 września 1971, s. 884.
Tamże.
Tamże.
Tamże, s. 885.
M Cygański, Tamże, s. 131.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 104.
Kronika..., Tamże.
M Cygański, Tamże, ss. 131-132.
B. Mikulska-Góralska, Tamże, s. 75; R. Rybicki, Polityczne i prawne czteromocarstwowego porozumienia, „Sprawy Międzynarodowe”. 1971, nr 12, ss. 5-7.
K. Stern, wyd. cyt., s. 100.
J. Bartosz, Tamże, ss. 120-121; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 928, 26-30 września 1971, ss. 913-914.
J. Bartosz, wyd. cyt., s. 119; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 939, 16-26 grudnia 1971, s. 1258.
E. Cziomer, Miejsce ZSRR w polityce zagranicznej RFN, Poznań 1988, s. 170-171; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 940, 28-31 grudnia 1971, s. 1394.
L. Janicki, Tamże, ss. 230-231.
Polityka zagraniczna RFN ze szczególnym uwzględnieniem Polityki Wschodniej w latach 1971-1972. Wybór dokumentów, oprac. W. Wojnar, Warszawa 1977, ss. 196-197.
E. Cziomer, Tamże, s. 172; Kronika..., Tamże, ss. 1394-1395.
J. Bartosz, Tamże, s. 122.
D. Bingen, Tamże, ss. 147-149.
J. Krasuski, Tamże, ss. 514-515.
J. Bartosz, wyd. cyt., s. 123.
L. Gelberg, Tamże, ss. 28-30.
Tamże, s. 30.
Polityka zagraniczna RFN..., Tamże, ss. 125-126.
Tamże, ss. 127-129.
J. Bartosz, Tamże, ss. 126-127.
Polityka zagraniczna RFN..., Tamże, ss. 137-140 i 154-157.
J. Bartosz, Tamże, ss. 127-128; D. Bingen, Tamże, s. 149; zob. Polityka zagraniczna RFN..., Tamże, ss. 172-181 i 184-189.
E. Cziomer, Tamże, ss. 174-177.
L. Gelberg, Tamże, ss. 30-31.
J. Bartosz, Tamże, ss. 128-129.
Tamże, ss. 128-129.
L. Gelberg, Tamże, s. 32.
J. Bartosz, Tamże, s. 130.
K. Stern, Tamże, ss. 101-102.
M. G. Dönhoff, Tamże, s. 180; K. Stern, Tamże, s. 103.
J. Bartosz, Tamże, s. 131; A. Czubiński, Tamże, s. 29.
Polityka zagraniczna RFN..., wyd. cyt., ss. 160-163.
J. Bartosz, wyd. cyt., s. 132.
Tamże, s. 132.
M. G. Dönhoff, wyd. cyt., s. 180.
K. Stern, Tamże, s. 103.
J. Krasuski, Tamże, s. 518.
D. Bingen, Tamże, s. 149; M. G. Dönhoff, Tamże, s. 181.
E. Cziomer, Tamże, s. 177; J. Krasuski, Tamże, s. 515.
D. Bingen, Tamże, s. 150.
L. Gelberg, Tamże, s. 29.
D. Bingen, Tamże, s. 150.
J. Bartosz, Tamże, s. 136.
M. Cygański, Tamże, ss. 185-186.
E. Cziomer, Tamże, s. 173.
W 1931 r. w Harzburgu doszło do sojuszu konserwatystów z hitlerowcami.
Tamże, s. 177.
Polityka zagraniczna RFN..., Tamże, s. 201.
J. Krasuski, Tamże, s. 581.
E. Cziomer, Tamże, s. 177.
M. Tomala, Zachodnia granica Polski po II wojnie światowej: dokumenty i materiały, Warszawa 2002, ss. 115-116.
J. Bartosz, Tamże, ss. 136-137.
J. Krasuski, Tamże, s. 518.
E. Cziomer, Tamże, s. 178.
Polityka zagraniczna RFN..., Tamże, ss. 129-137 i 157-160.
Tamże, ss. 201-202.
J. Bartosz, Tamże, s. 135;
M. Tomala, Tamże, s. 117.
D. Bingen, Tamże, s. 149; J. Krasuski, Tamże, s. 519; M. Cygański, Tamże, s. 189.
S. Markiewicz, CSU-historia i teraźniejszość, Warszawa 1981, s. 125.
J. Bartosz, Tamże, s. 134; Polityka zagraniczna RFN..., Tamże, ss. 216-219.
L. Gelberg, Tamże, s. 33.
D. Bingen, Tamże, s. 151.
L. Janicki, Tamże, s. 239.
Polityka zagraniczna RFN..., Tamże, ss. 211-216.
M. Tomala, Tamże, ss. 117-119.
L. Gelberg, Tamże, ss. 32-33; J. Krasuski, Tamże, s. 520.
E. Cziomer, Tamże, s. 178.
D. Bingen, Tamże, ss. 150-151.
E. Cziomer, Tamże, ss. 176-178; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXI, nr 962, 8-15 czerwca 1972, s. 546.
A. Czubiński, Tamże, ss. 30-32; zob. L. Janicki, Tamże, ss. 236-256; L. Gelberg, Tamże, ss. 34-35; M. Cygański, Tamże, ss. 186-188; zob. M. Tomala, Tamże, ss. 118-121.
Tamże, ss. 121-122; Kronika..., Tamże, ss. 546-547.
A. Czubiński, Tamże, s. 30.
E. Cziomer, Tamże, s. 179; Kronika..., Tamże, ss. 545-546.
M. Cygański, Tamże, s. 188.
K. Stern, Tamże, s. 104.
M. G. Dönhoff, Tamże, s. 182.
K. Stern, Tamże, s. 105.
H. Wuttke, Współczesne granice niemieckie: zagadnienia prawnomiędzynarodowe i polityczne, Warszawa 1985, s. 111.
M. Cygański, Tamże, s. 152.
Tamże.
M. Tomala, Polityka wschodnia rządu Brandta 1969-1972, Warszawa 1972, s. 19.
L. Janicki, Tamże, s. 190; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 847, 19-25 styczeń 1970, ss. 46-47.
M. Cygański, Tamże, ss. 153-155; J. Skibiński, Problem normalizacji stosunków NRD-RFN, Warszawa 1982, s. 23.
J. Skibiński, Tamże, s. 24.
M. Tomala, Tamże, s. 19.
J. Michalik, H. Wuttke, Prawnomiędzynarodowe i polityczne zagadnienia normalizacji stosunków NRF-NRD-Berlin Zachodni. [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, ss. 76-77.
Tamże, s. 73.
M. Tomala, Tamże, ss. 17-18.
K. Stern, Tamże, s. 98.
Zarys Historii Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności, pod red K. Hanulaka, Z. Mensza, P. Rogalski, Warszawa 1979, ss. 678-679.
Zob. J. Bartosz, Tamże, ss. 98-100.
J. Skibiński, Tamże, s. 24; M. Tomala, Tamże, s. 21.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 74.
J. Skibiński, Tamże, s. 25; M. Tomala, Tamże, s. 21.
A. O. Rotfeld, Podstawy normalizacji stosunków między dwoma państwami niemieckimi Formuły i rzeczywistość (1949-1972), „Sprawy Międzynarodowe”. 1973, nr 1, s. 26; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 850, 7-12 luty 1970, ss. 92-93.
A. W. Walczak, Przesłanki ogólnoniemieckie polityki wschodniej. [w:] RFN w dobie rządów koalicji socjaldemokratyczno-liberalnej (1969-1982), Poznań 1985, s. 384.
J. Bartosz, Tamże, s. 83; J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, ss. 74-75.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 854, 7-13 marca 1970, ss. 182-183.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 75.
A. W. Walczak, Tamże, s. 385.
M. G. Dönhoff, Tamże, ss. 170-171.
J. Skibiński, Tamże, ss. 25-26.
J. Skibiński, Tamże, s. 26; A. W. Walczak, Tamże, s. 385.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 79.
M. Tomala, Tamże, s. 22.
Tamże, s. 23.
J. Michalik, Tamże, s. 78.
L. Janicki, Tamże, s. 193.
J. Skibiński, Tamże, ss. 27-28; zob. Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 858, 8-14 kwietnia 1970, ss. 292-300.
L. Janicki, Tamże, s. 194.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 80; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 866, 7-12 czerwca 1970, ss. 502-503.
M. Tomala, Tamże, ss. 24-27; Kronika..., Tamże, s. 503.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 81; J. Skibiński, Tamże, s. 30; Kronika..., Tamże, s. 503.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 81.
M. Tomala, Tamże, ss. 27-28.
J. Skibiński, Tamże, s. 30.
J. Bartosz, Tamże, ss. 96-97.
G. Sas, „Odgraniczanie” NRD od RFN. Geneza, problemy, perspektywy, „Sprawy Międzynarodowe”. 1980, nr 3, ss. 33-34; zob. Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 918, 7-15 lipca 1971, ss. 652-680.
J. Bartosz, Tamże, s. 97.
Tamże, ss. 96-97.
M. G. Dönhoff, Tamże, s. 172.
Tamże.
A. O. Rotfeld, Tamże, s. 30.
J. Skibiński, Tamże, s. 32.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, ss. 81-82.
Tamże, ss. 82 i 113; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 902, 8-14 marca 1971, ss. 244-245; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 931, 19-24 października 1971, s. 995.
Tamże, ss. 82-87.
M. Tomala, Tamże, s. 29; Zarys historii Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności, Tamże, ss. 678-679; zob. Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 918, 7-15 lipca 1971, ss. 652-680.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, ss. 84-87 i 110-111; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 902, 8-14 lutego 1971, s. 244; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 906, 19-26 kwietnia 1971, s. 276; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 931, 19-24 października 1971, s. 996.
J. Skibiński, Tamże, ss. 32-33; A. O. Rotfeld, Tamże, ss. 30-31.
J. Skibiński, Tamże, ss. 33 i 274; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 931, 19-24 października 1971, ss. 985-986.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, ss. 114-116; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 940, 28-31 grudnia 1971, ss. 1388-1389.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 117; Kronika..., Tamże, s. 1389.
B. Mikulska-Góralska, Tamże, s. 74.
Kronika..., Tamże, ss. 1390-1392.
J. Michalik, H. Wuttke, Tamże, s. 118.
J. Skibiński, Komunikacja w procesie normalizacji stosunków między NRD a RFN i Berlinem Zachodnim, „Sprawy Międzynarodowe”. 1980, nr 9, ss. 79-80.
A. O. Rotfeld, Tamże, ss. 31-33.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXI, nr 971, 15-24 sierpnia 1972, s. 752.
J. Bartosz, Tamże, ss. 140-141.
24 września 1972 r. SPD opuścił m. in. Karl Schiller, członek Zarządu Katolików Niemieckich, który 7 lipca zrezygnował minister gospodarki i finansów, a następnie wstąpił do CDU.
J. Bartosz, Tamże, s. 142.
A. O. Rotfeld, Tamże, s. 32.
J. Krasuski, Tamże, s. 552; M. Cygański, Tamże, s. 186; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXI, nr 986, 8-12 grudnia 1972, s. 1103.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXI, nr 971, 15-24 sierpnia 1972, s. 752.
J. Skibiński, Problemy normalizacji stosunków NRD-RFN, Warszawa 1982, s. 33; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXI, nr 983, 16-25 listopada 1972, s. 1020.
J. Bartosz, Tamże, ss. 119-120 i 142-143.
Kronika..., Tamże, s. 1021.
A. W. Walczak, Tamże, s. 387.
Kronika..., Tamże.
J. Bartosz, Tamże, s. 143.
A. W. Walczak, Tamże, ss. 387-388; J. Skibiński, Tamże, ss. 37-38.
L. Janicki, Tamże, s. 276.
Kronika..., Tamże, s. 1021; L. Janicki, Tamże, s. 274-275; J. Skibiński, Tamże, ss. 35-36.
L. Janicki, Tamże, s. 275.
M. Cygański, Polityka niemiecka RFN wobec NRD w latach 1969-1989/1999, Opole 1990, s. 17.
M. G. Dönhoff, Tamże, s. 173.
M. Cygański, Tamże, s. 18.
M. G. Dönhoff, Tamże, s. 173.
M. Cygański, Tamże, s. 18.
J. Krasuski, Tamże, s. 524; M. Cygański, Tamże, s. 18.
J. Skibiński, Tamże, s. 45.
M. G. Dönhoff, Tamże, s. 174.
J. Skibiński, Tamże, ss. 45-46.
J. Bartosz, Tamże, s. 147.
J. Bartosz, Tamże, ss. 145-150.
M. G. Dönhoff, Tamże, s. 175.
M. F. Rakowski, Tamże, s. 269.
M. G. Dönhoff, Tamże, s. 175.
J. Skibiński, Tamże, ss. 36-37 i 54-58; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1027, 15-22 października 1973, s. 962.
L. Janicki, Tamże, ss. 275-280.
J. Krasuski, Tamże, s. 524.
L. Janicki, Zagadnienia prawne polityki wschodniej. [w:] RFN w dobie rządów koalicji socjaldemokratyczno-liberalnej (1969-1982), Poznań 1985, ss. 398-399.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 999, 16-22 luty 1973, ss. 231-233.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1008, 23-31 maja 1973, ss. 481-483.
J. Krasuski, Tamże, s. 526.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1012, 24-30 czerwca 1973, s. 591.
M. Cygański, Tamże, s. 18; Kronika..., Tamże, ss. 591-592; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1020, 25-31 sierpnia 1973, ss. 788-790.
Zob. J. Bartosz, Tamże, ss. 151-158; zob. L. Janicki, Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno-politycznych następstw upadku Rzeszy. Zagadnienia prawne, Poznań 1986, ss. 305-316; M. Cygański, Tamże, s. 18; J. Krasuski, Tamże, ss. 527-329; Kronika..., Tamże, ss. 788-790.
Zarys historii Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności..., Tamże, ss. 774-775.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXIII, nr 1061, 1-6 lipca 1974, s. 608.
W. Małachowski, Normalizacja stosunków między CSRS a RFN, „Sprawy Międzynarodowe”. 1973, nr 12, s. 33.
Dekret prezydenta Republiki Czechosłowackiej Beneša z 3 sierpnia 1945 r. odbierał obywatelstwo czechosłowackie osobom narodowości niemieckiej (lub węgierskiej), którzy na mocy przepisów III Rzeszy nabyli niemieckie obywatelstwo (lub węgierskie). Dekret prezydenta z 24 sierpnia 1945 roku mówił, że Niemcy, którzy uzyskali obywatelstwo niemieckiego w sposób nielegalny z punktu widzenia Czechosłowacji, zdradziwszy własne państwo, utracili obywatelstwo czechosłowackie i podlegali wysiedlaniu. Dekret stwierdzał również, że Niemcy, którzy przyjęli niemieckie obywatelstwo mają być traktowani nie jako obywatele niemieccy, lecz jako uciążliwi i nielojalni przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji.
A. D. Rotfeld, Prawno-polityczne podstawy normalizacji stosunków między Czechosłowacją a RFN, „Sprawy Międzynarodowe”. 1975, nr 3, s. 57; zob. H. Wuttke, Tamże, ss. 101-102.
M. Szmidt, H. Wuttke, Prawnomiędzynarodowe i polityczne problemy normalizacji stosunków NRF-CSRS. [w:] Polityka wschodnia NRF. Wybrane kierunki i problemy (1969-1972), Katowice 1973, s. 139.
J. Krasuski, Tamże, s. 406; H. Wuttke, Tamże, s. 93.
M. Szmidt, H. Wuttke, Tamże, ss. 124-126.
Artykuł 17 Paktu Ligi Narodów przewidywał rozwiązywanie metodami pokojowymi wszelkich konfliktów nawet wówczas, gdy państwa lub ich grupy będące w stanie konfliktu nie są członkami Ligi Narodów lub jedno z nich nie należy do Ligi, a drugie jest członkiem organizacji. Mógł on mieć zastosowanie w przypadku sporo niemiecko-czechosłowackiego, ponieważ w 1938 roku Niemcy nie były już członkiem Ligi.
Pakt Brianda-Kellogga z 1928 roku, traktował wojnę jako nielegalny środków rozstrzygania sporów międzynarodowych i nakładał na przeszło 60 państw (w tym również III Rzeszę i Czechosłowację) — sygnatariuszy paktu — obowiązek pokojowego ich rozwiązywania.
H. Wuttke, Tamże, ss. 94-95.
J. Krasuski, Tamże, s. 436.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 60.
W. Małachowski, Tamże, s. 33.
Tamże.
M. Tomala, Tamże, s. 113.
W. Małachowski, Tamże, s. 33.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 872, 23-29 lipiec 1970, s. 633.
Zob. strona 79.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 63.
W. Małachowski, Tamże, ss. 33-34; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 867, 16-22 czerwca 1970, ss. 516-517.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 61.
M. Szmidt, H. Wuttke, Tamże, s. 129; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XIX, nr 884, 23-31 październik 1970, ss. 859-860.
W 1967 r. doszło do podpisania Układu o Przyjaźni, Współpracy i Wzajemnej Pomocy pomiędzy CSRS a NRD, w którym stwierdzano, że Układ Monachijski był narzucony Czechosłowacji pod groźbą użycia siły i dlatego jest nieważny od samego początku ze wszystkimi konsekwencjami.
M. Szmidt, H. Wuttke, Tamże, s. 130; W. Małachowski, Tamże, s. 34; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 909, 1-7 maja 1971, ss. 404-405.
M. Szmidt, H. Wuttke, Tamże, s. 130.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 61.
M. Szmidt, H. Wuttke, Tamże, s. 131.
Tamże.
Tamże, s. 132; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 930, 8-18 października 1971, s. 976.
M. Szmidt, H. Wuttke, Tamże, s. 133; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XX, nr 938, 2-15 grudnia 1971, s. 1189.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 62; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXI, nr 966, 8-17 lipca 1972, ss. 663-664.
W. Małachowski, Tamże, s. 34.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 64.
Tamże, ss. 64-65.
W. Małachowski, Tamże, s. 34; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1004, 25-30 kwietnia 1973, s. 383.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1011, 15-23 czerwca 1973, s. 549.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 65; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1014, 8-14 lipca 1973, s. 660.
W. Małachowski, Tamże, s. 34.
J. Krasuski, Tamże, s. 429.
W. Małachowski, Tamże, ss. 34-35.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 65.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1022, 8-14 września 1973, s. 830.
J. Krasuski, Historia Niemiec, Wrocław 2002, s. 583.
K. Stern, Tamże, s. 111; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1027, 15-22 października 1973, s. 962; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1029, 1-6 listopada 1973, ss. 1038-1039.
A. D. Rotfeld, Tamże, s. 65.
M. Cygański, Tamże, s. 26; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1035, 13-21 grudnia 1973, ss. 1228-1229.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1014, 8-14 lipca 1973, s. 660.
Tamże.
L., Janicki, Tamże, s. 295-296; A. D. Rotfeld, Tamże, s. 66.
Kronika..., Tamże; J. Kokot, Od Poczdamu do Helsinek. Koniec okresu powojennego w Europie, Opole 1974, s. 89; J. Krasuski, Historia RFN, Warszawa 1981, s. 430; A. D. Rotfeld, Tamże, s. 67.
Kronika..., Tamże; J. Kokot, Tamże, s. 89; J. Krasuski, Tamże, s. 431; A. D. Rotfeld, Tamże, s. 67.
Kronika..., Tamże, ss. 660-661.
J. Kokot, Tamże, s. 89.
W. Małachowski, Tamże, ss. 36-37.
A. D. Rotfeld, Tamże, ss. 65-66.
J. Krasuski, Tamże, s. 432.
M. Cygański, Tamże, s. 27.
Tamże, s. 28.
W. Małachowski, Tamże, s. 35; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXIII, nr 1064, 24-31 lipca 1974, ss. 715-716.
Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXIII, nr 1065, 1-7 sierpnia 1974, s. 720.
M. Cygański, Tamże, s. 28.
J. Kokot, Tamże, ss. 91-92.
Tamże, ss. 91-92.
M. Cygański, Tamże, ss. 271-272; Kronika. Dokumentacja Prasowa, R. XXII, nr 1022, 8-14 września 1973, ss. 830-831.
M. Cygański, Tamże, s. 28.
J. Kokot, Tamże, s. 91.
122
Układy wschodnie