Unia jako Balcerowicz
Zaj臋ci sporami o to, czy przyst臋powa膰 do Unii Europejskiej, czy nie, 艂atwo zapominamy, 偶e mieszka艅cy zachodniej Europy wcale nas tam nie oczekuj膮 z otwartymi ramionami. Rozszerzenie Unii na wsch贸d jest projektem politycznym, kt贸rego cel i sens s膮 oczywiste tylko dla europejskich elit. Przeci臋tny Francuz, Holender czy Niemiec wie o Polsce tyle, 偶e kwitnie tam korupcja, a skompromitowani politycy i wysocy urz臋dnicy mimo wszystko utrzymuj膮 si臋 na stanowiskach, 偶e Polska ma niekompetentnych, k艂贸tliwych przyw贸dc贸w i od lat nie umie zreformowa膰 swoich finans贸w, rolnictwa i g贸rnictwa. Dlaczeg贸偶 to mamy ich utrzymywa膰 z naszych podatk贸w, m贸wi sobie wielu obywateli Unii, maj膮cych w nosie dalekosi臋偶ne i wielkie plany. I gdyby rozszerzenie Unii wymaga艂o referendum w krajach obecnie j膮 tworz膮cych, stan臋艂oby ono pod wielkim znakiem zapytania.
Na szcz臋艣cie nie zale偶y i zm臋czenie zachodnich wyborc贸w gospodarcz膮 stagnacj膮 oraz „obrotow膮 scen膮 polityczn膮” nie przeszkodzi nam do Unii wej艣膰. Ale wej艣cie do Unii nie b臋dzie wcale oznacza膰 ko艅ca polskich problem贸w, tylko ich pocz膮tek. Bez Unii mogliby艣my sobie pozwoli膰 by jeszcze przez par臋 lat pa艅stwo polskie gni艂o tak jak dot膮d. Kolejne rz膮dy op臋dza艂yby jako艣 wydatki, 艂ata艂y tw贸rcz膮 ksi臋gowo艣ci膮 dziury, ludzie po staremu wyszukiwaliby jakie艣 sposoby nielegalnego radzenia sobie z nadmiernym opodatkowaniem i biurokratyczn膮 paranoj膮, w kolejnych wyborach zamienialiby jednego populist臋 na drugiego, a przy w贸dce narzekali, 偶e „oni” to 艣winie i z艂odzieje, jakby sami tych 艣wi艅 i z艂odziei nie wybrali do w艂adzy na obraz i podobie艅stwo swoje. Tak by to sobie pr贸chnia艂o, a偶 by si臋 zawali艂o i posz艂o pod ruski zarz膮d, wzgl臋dnie doczeka艂o przebudzenia z letargu, jakiego艣 nowego Sejmu Czteroletniego i reformatorskiej gor膮czki, nie wiadomo, czy i tym razem nie sp贸藕nionej. Wej艣cie do Unii b臋dzie za艣 mia艂o taki skutek, jakby niszczej膮cy dom znalaz艂 si臋 nagle w 艣rodku gwa艂townej burzy - zostaniemy zmuszeni stan膮膰 do konkurencji z krajami lepiej zorganizowanymi, o bardziej wydajnych gospodarkach i, co tu kry膰, znacznie wy偶szej kulturze. Nie wystarczy ju偶 podstawia膰 pod dziury w dachu wiader i podpiera膰 krzywych 艣cian k艂onic膮, trzeba si臋 b臋dzie zaj膮膰 powa偶n膮 przebudow膮. Je艣li nie zreformujemy finans贸w publicznych, dojdzie do ich krachu na wz贸r rosyjski lub argenty艅ski. Je艣li nie odbiurokratyzujemy kraju i znacz膮co nie zmniejszymy obci膮偶e艅 podatkowych, przede wszystkim narzut贸w na p艂ace, to wkr贸tce po akcesji bezrobocie si臋gnie 30 proc., a cz臋艣膰 gospodarki zostanie zmieciona, podobnie jak sta艂o si臋 to w NRD.
Wierz臋, 偶e ten szok w ostatecznym rozrachunku wyjdzie Polsce na zdrowie, ale jakim kosztem - wspomniany przed chwil膮 „enerd贸wek" przyk艂adem. Cho膰 nie wszystko, naturalnie, b臋dzie tak samo jak tam. Nie ma 偶adnej „Polski Zachodniej”, kt贸ra wpompowa艂aby w nas w ci膮gu najbli偶szych dziesi臋ciu lat miliard marek, ale to akurat dobrze - ten miliard bardziej „ ossis " zaszkodzi艂, podtrzymuj膮c relikty socjalizmu i roszczeniow膮 mentalno艣膰, ni偶 pom贸g艂. Ale te偶 nikt nam nie przy艣le, jak do NRD, kadry fachowc贸w, wiedz膮cych doskonale, co trzeba zrobi膰 i jak. B臋dziemy zdani na naszych rodzimych polityk贸w, wybranych przez polskiego wyborc臋, sk艂onnego dawa膰 pos艂uch populistom.
I tego si臋 najbardziej boj臋. W pocz膮tku lat 90., o czym wiele ju偶 razy przypomina艂em, Polska bez niczyjej pomocy, w艂asnym wysi艂kiem osi膮gn臋艂a gospodarcz膮 dynamik臋, wy偶sz膮 ni偶 tak przez ca艂y 艣wiat zachwalana Irlandia. Symbolem tych zmian, niebezpodstawnie, cho膰 z pewn膮 krzywd膮 innych, sta艂 si臋 Balcerowicz. I do dzi艣 ka偶dy, cho膰by ostatni g艂膮b, je艣li chce si臋 dorwa膰 do koryta, wystarczy, 偶e sobie wyciera nim g臋b臋, a ju偶 mo偶e liczy膰 na g艂osy mot艂ochu. Dotyczy to nie tylko SLD czy PSL i Samoobrony, nie inn膮 drog膮 sz艂a po w艂adz臋 AWS. Boj臋 si臋, 偶e zabraknie w Polsce przyw贸dcy, kt贸ry by umia艂 jak Reagan czy Thatcher powiedzie膰 Polakom: trzeba robi膰 to i to, bo to dobre dla kraju. B臋dzie si臋 za to nadal roi艂o od miernot i tch贸rzy, po cichu wykonuj膮cych te dyrektywy, kt贸rych ju偶 nie da si臋 zignorowa膰, a g艂o艣no zwalaj膮cych ca艂膮 win臋 na Uni臋. Tak jak dot膮d gwarancj膮 politycznego sukcesu by艂 krzyk, 偶e Balcerowicz zniszczy艂 kwitn膮c膮 gospodark臋 PRL, tak teraz stanie si臋 ni膮 opowiadanie, jak to by polskie rolnictwo i g贸rnictwo kwit艂o, gdyby nie Bruksela. Pewnie nie zepchnie to nas z drogi mniej lub bardziej opornie, szybciej lub wolniej prowadzonej modernizacji - ale na pewno przekona opini臋 publiczn膮 kraj贸w zachodnich, 偶e Polacy to banda rozpuszczonych leni, kt贸rzy zamiast pracowa膰, chcieliby tylko pi膰, kra艣膰, strajkowa膰 i 偶y膰 na koszt zachodniego podatnika.
30 kwietnia 2003