INFORMACJE OGÓLNE
Rok przed słynnym kwietniowym plenum KC KPZR, będącym formalnym początkiem pierestrojki, nakłady gazet i czasopism były imponujące; Literaturnaja Gazieta - 3300 tys. egz.;
Hasła czasów przełomu to: głasnost (jawność), pierestrojka (przebudowa) i nowoje myszlenije ( nowe myslenie);
W czasach przełomu pisano głównie na tematy historyczne; dokonywano swego rodzaju rozliczenia ze starym systemem - rehabilitowano nie tylko pojedyncze osoby (ofiary represji stalinowskich), ale także poglądy i kierunek myślenia, które wcześniej uznawane były za oportunistyczne lub kontrrewolucyjne;
Z czasem media zajęły się także istotnymi problemami z życia radzieckiego, jak: przestępczość, prostytucja, narkomania, a nade wszystko brudna wojna w Afganistanie. Pisano także o bezrobociu i katastrofach ekologicznych. Wcześniej kwestie te nie były poruszane na łamach prasy, zupełnie jakby te problemy nie istniały lub też w ogóle nie dotyczyły radzieckich obywateli.
W czasach przełomu obok tzw. czasopism zachowawczych pojawia się tzw. prasa pierestrojki; wśród nich największą poczytnością cieszą się tytuły: Argumienty i fakty, Moskowskije nowosti, Ogoniok; nazywane „dziećmi czasu przemian”
Dwa pierwsze tytuły swoją silną i w miarę stabilną pozycją na rynku zawdzięczały osobom redaktorów naczelnych - odpowiednio Władisławowi Starkowowi i Jegorowi Jakowlewowi, którzy radykalnie zmienili dotychczasowe formuły gazet, przede wszystkim uatrakcyjniając ich publicystykę;
Warto zauważyć, że choć tygodniki te były dziećmi pierestrojki już w 1990 roku stanęły w wyraźnej opozycji wobec centralnych władz partii, a także samego Gorbaczowa;
Rok 1993 okazał się datą szczególną, jeśli chodzi o status własnościowy licznych, w szczególności drukowanych, środków przekazu. Odebranie lokalnym radom delegatów statusu założyciela pisma sprawiło, że formalnymi właścicielami wielu gazet i czasopism zostały ich zespoły dziennikarskie. Wkrótce jednak ze względu na swą słabość ekonomiczną, większość z nich znalazła partnerów, wspomagających finansowo ich działalność. W tej liczbie znalazły się nie tylko przedsiębiorstwa i osoby prywatne, ale także terenowe organy administracji państwowej, zasilające media różnego rodzaju subsydiami. Tylko nieliczne tytuły po owym uwłaszczeniu potrafiły samodzielnie, bez pomocy zewnętrznej utrzymały się na rynku. Wśród nich: Argumenty i fakty oraz Moskowskije nowosti;
Wśród środków drukowanych bardzo dużą popularnością cieszą się tytuły cotygodniowe, przy czym zdecydowaną większość z nich stanowią gazety. Klasycznych ilustrowanych magazynów tygodniowych ukazuje się w Rosji stosunkowo niewiele; na poziomie ogólnokrajowym zasadniczo znajdujemy tylko społeczno-polityczne: Nowoje Wremja, Echo Płaniety, Ogoniok i Stolica. Inne tygodniki wydawane w formule gazetowej są w rzeczywistości gazetami cotygodniowymi. Zaliczmy do nich min. Argumienty i fakty, Moskowskije nowosti, Literaturnaja gazieta, Obszczaja gazieta. Mają one charakter pism społeczno-politycznych.
Obecnie obserwujemy ograniczenie wpływów gazet i czasopism na rynku rosyjskim
Dominują tam bowiem elektroniczne środki przekazu, głównie telewizja;
Rosyjscy specjaliści oceniają, że absolutny lider na rynku czasopism Argumienty i fakty (których nakład i tak przewyższa łączne nakłady kilkunastu innych tytułów ogólnokrajowych) ma w swoim zasięgu jedynie 40% ludności kraju;
Obecnie, chcąc utrzymać swoją silną pozycję na rynku, tytuł ten otwiera redakcje lokalne i wydaje liczne dodatki tematyczne, uzupełniane reklamą miejscowych zleceniodawców. Praktykę tę możemy określić mianem aktywnego poszukiwania nowych rynków (nisz rynkowych), które najłatwiej odnaleźć na prowincji.
ARGUMIENTY I FAKTY
Siedziba w Moskwie;
Wydawany w Rosji i na świecie, ale wszędzie w języku rosyjskim;
Wg ich własnych źródeł w 1990 roku sprzedali 33,335 tys. egz. - rekord świata zapisany w Księdze Rekordów Guinessa; przy czym 5 lat wcześniej ów nakład był aż jedenastokrotnie niższy;
Obecnie wg socjologów posiada ok. 10 mln czytelników;
Typowy czytelnik to przedsiębiorca, inteligent, pracownik stanowiska kierowniczego;
1965 roku - uzyskała tytuł Gazety Roku na Międzynarodowym Festiwalu Prasy;
1996 rok - Związek Dziennikarzy Federacji Rosyjskiej uznał tytuł na najlepszy tygodnik rosyjski;
na swoich łamach porusza kwestie socjalne, pisze o problemach społecznych, polityce, kulturze, ekologii; informuje o zdarzeniach bieżących z kraju i ze świata;
tygodnik można znaleźć w większości krajów europejskich, a także w Australii, Nowej Zelandii, USA oraz Kanadzie;
format 30x42 cm, przeciętnie objętość około 64 stron.
Argumienty i Fakty - początkowo pismo Ogólnozwiązkowego Towarzystwa „Znanije” (Wiedza) o charakterze poradnika-agitatora;
Nakład u schyłku 1989 roku przekroczył 31 517 tys. egz; obecnie nakład pisma szacuje się na 4.300 tys. egz.
szczególnie popularny w całej Rosji, nie tyle wśród elit, co wśród społeczeństwa;
zamieszcza zwięzłe informacje i komentarze na aktualne tematy społeczne i polityczne;
Należą do Domu Wydawniczego Argumienty i Fakty;
13.10.1989 r. tytuł opublikował listę 37 najpopularniejszych deputowanych ludowych, pomijając osobę Michaiła Gorbaczowa. Reakcja władz na to działanie była natychmiastowa. Red. naczelny Starkow dwa dni później został wezwany do gmachu KC. Złożono mu propozycję nie do odrzucenia przejścia do „innej odpowiedzialnej pracy”, równoznaczną z dymisją. Wiadomość szybko obiegła miasto i została potwierdzona przez tytuł na jego łamach. W ten sposób tygodnik ten złamała niepisaną regułę milczenia, czyli brak reakcji na działania władz. 17.11.1989 ukazała się obszerny artykuł opisujący istotę konfliktu. W kolejnym (24.11) publikacja pod znamiennym tytułem „Za co krytykują AiF?” Redakcja zdecydowanie stanęła też po stronie swego naczelnego, wybierając go na przedstawiciela związkowego, co w ZSRR niejako automatycznie chroniło przed utratą pracy. Ta wielka kampanie obrony niezależności pisma zakończyła się pozostawieniem Starkowa ja jego stanowisku i była pierwszym tak wyraźnym zwycięstwem mediów masowych nad władzą. Mieliśmy tu do czynienia z istnym precedensem odrzucenia dyktatu partyjnych organów przez pismo o jawnie reformatorskim profilu. Zdarzenie to odbiło się szerokim echem nie tylko w całym Związku Radzieckim, ale także na całym świecie.
Były jednym z tytułów, które przełamały barierę lęku przed gniewem wszechwładnych instancji KPZR. Początek lat 90' przyniósł rozejście się dwóch znaczących sił - słabnącej, ale ciągle sprawującej rządy partii, oraz demokratycznej prasy, która wycofała poparcie udzielane niedawnym reformatorom, pragnącym teraz powstrzymać bieg historii i za wszelką cenę zachować władzę. 16.01.1991 roku po dramatycznych wydarzeniach pod wileńską wieżą telewizyjną, kiedy wojsko zaatakowało bezbronnych demonstrantów, swój redakcyjny artykuł gazeta zatytułowała „Na Litwie czołgi, na ekranie tańce”, komentując w ten sposób swoistą zmowę milczenia całkowicie podporządkowanych KPZR mediów elektronicznych na temat tragicznych wydarzeń w Wilnie.
MOSKOWSKIJE NOWOSTI
Nakład ok. 180 tys. egz.
pismo bardzo zaangażowane w okresie pierestrojki i do tej pory uchodzące za wiarygodne źródło informacji.
Jest to profesjonalny tygodnik społeczno-polityczny. Zamieszcza niezwykle interesujące materiały publicystyczne, dotyczące zarówno wydarzeń krajowych, jak i zagranicznych.
Z tytułem bardzo mocno związana jest postać Jegora Jakowlewa. Temu chyba najsłynniejszemu i najwybitniejszemu redaktorowi naczelnemu, gazeta zawdzięcza swoją silną pozycję i dobrą markę. Był on jednym z głównych propagatorów pierestrojki i realizował w praktyce towarzyszącą jej ideę głasnosti, czyli większej otwartości, jawności w życiu publicznym.
W 1986 r. ściągnięty kilka miesięcy wcześniej z Pragi Jakowlew został wicedyrektorem państwowej Agencji Prasy i Informacji, której podlegała wówczas m.in. niezbyt popularna gazeta "Moskowskije Nowosti". Jakowlew miał wprowadzić do pisma ducha pierestrojki, uczynić z niego trybunę dla idei zmian głoszonych przez Gorbaczowa. Zaangażował się w tę pracę z niezwykłą energią. Nastąpił najlepszy okres jego życia, dzięki któremu przeszedł do historii dziennikarstwa. "Moskowskije Nowosti" pisały to, czego nie mogła napisać "Prawda" ani inne oficjalne gazety wciąż mocno powiązane ze skostniałymi układami panującymi w Biurze Politycznym KPZR. Choć cenzury formalnie jeszcze nie zniesiono, to dziennikarze - zwłaszcza z pism niezbyt rzucających się w oczy, niepowiązanych wprost z instytucjami partyjnymi czy rządowymi - zyskali względną swobodę. A "Moskowskije Nowosti" miały przecież błogosławieństwo samego Gorbaczowa, żeby angażować się w pierestrojkę i głasnost'.
Jakowlew publikował w swym piśmie artykuły historyczne o zbrodniach stalinowskich, o ogromie imperium łagrów, o błędach Stalina podczas II wojny światowej, które przyczyniły się do ogromnej liczby ofiar po stronie radzieckiej. Jeszcze do niedawna były to wszystko tematy tabu. Co więcej, wielu czytelników wierzyło, że ich podejmowanie jest szarganiem świętości. Po serii artykułów historyka Roja Miedwiediewa, odbrązowiających postać Stalina, do redakcji przyszło tysiące listów od oburzonych czytelników. - Zrozumiałem wtedy, że pierestrojka nie będzie łatwa, bo największe przeszkody tkwią nie w betonie partyjnym, nie w KGB czy w armii, ale w sercach prostych ludzi faszerowanych przez dziesięciolecia kłamliwą propagandą. Z tym balastem najtrudniej będzie się uporać - mówił Jakowlew i, jak się okazało, miał całkowitą rację.
W "Moskowskich Nowostiach" ukazały się także pierwsze w prasie radzieckiej publikacje, w których pisano prawdę o Katyniu, co było aktem wielkiej odwagi cywilnej ze strony Jakowlewa i także naraziło go na liczne ataki "patriotów" oskarżających go o szkalowanie ojczyzny. Artykuł "O czym milczy Las Katyński", który Giennadij Żaworonkow opublikował w "Moskowskich Nowostiach" w 1989 r., był pierwszą obszerną publikacją w prasie radzieckiej na temat zbrodni NKWD na polskich oficerach w Katyniu. Żaworonkow nagłośnił w nim wyniki prywatnego dochodzenia, które w sprawie zbrodni katyńskiej przeprowadził pod koniec lat 80. oficer smoleńskiego KGB Oleg Zakirow. Za zasługi w ujawnieniu prawdy o zbrodni katyńskiej w kwietniu 2005 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP.
Jakowlew doprowadził do publikacji pierwszych artykułów najbardziej znanego radzieckiego dysydenta i obrońcy praw człowieka Andrieja Sacharowa, który pod koniec lat 80. został zwolniony ze zsyłki w Gorkim.
Niedawno Fundacja „Otwarta Rosja” kupiła wpływowy tygodnik „Moskowskije nowosti” i mianowała jego redaktorem naczelnym Jewgenija Kiselewa, który kierował stacjami telewizyjnymi: NTW Gusińskiego zanim jej nie podporządkował sobie Putin, a następnie TW-6, zanim nie upadła i w TWS. Kiselew jest jedynym krytycznym wobec Putina dziennikarzem z tak dużym doświadczeniem i autorytetem. „Moskowskije nowosti” będą więc obok „Niezawisimoj gaziety” Bieriezowskiego” głównym tytułem opozycji liberalnej w Rosji.
OBSZCZAJA GAZIETA
Po raz pierwszy ukazała się w sierpniu 1991 r. gdy beton partyjny i wojsko próbowały odsunąć Gorbaczowa od władzy, wprowadzając stan wyjątkowy. Puczyści zakazali dekretem wydawania gazet, opanowali telewizję i ogłaszali w niej tylko własne komunikaty Kilkudniowa junta Janajewa zamknęła moskiewskie redakcje, dziennikarze skrzyknęli się i pod kierownictwem Jakowlewa wydali dwa numery gazety wzywające do obrony demokracji.
Odrodziła się ona na wiosnę 1993 , gdy doszło do starcia prezydenta Jelcyna z opanowanym przez komunistów parlamentem, które zakończyło się na początku października salwami czołgów w budynek Rady Najwyższej
Od tamtej pory "Obszczaja" wychodziła już regularnie. Gdy w Rosji pojawiały się nowe zagrożenia dla demokracji i wolności słowa, Jakowlew i jego ludzie zwoływali dziennikarzy z innych redakcji wspólnie wypuszczali wydanian nadzwyczajne o nawet 500-tys. nakładzie. Tak było np. po aresztowaniu Andrieja Babickiego, pracującego w Czeczenii dziennikarza Radia Swoboda. Specjalne wydania "Obszczej Gazety" były poświęcone też konfliktowi wokół niezależnej telewizji NTW, którą państwo próbowało sobie podporządkować.
Jako tygodnik "Obszczaja Gazeta" ukazywała się przez 11 lat, do 2002 r. Obok tygodników "Nowoje Wriemia" i "Moskowskije Nowosti" było to ulubione pismo rosyjskiej inteligencji. Łączyło w sobie dziennikarską błyskotliwość i profesjonalizm z wyważonymi sądami, mądrym intelektualizmem i ciepłym podejściem do rzeczywistości. Jakowlew pismo sprzedał, ale - jak się okazało - niewłaściwej osobie, która kupiła gazetę wyłącznie po to, żeby ją uśmiercić - prawdopodobnie na zlecenie Kremla, który pod rządami Władimira Putina zaczął robić porządek na rynku mediów, eliminując z niego większość niepokornych.
Nowy właściciel pisma Wiaczesław Lejbman, to biznesmen z Sankt Petersburga.
ITOGI
18.04.2001 - po zwolnieniu redaktora naczelnego i części dziennikarzy z rosyjskiego tygodnika "Itogi", amerykański "Newsweek" zastanawia się nad wycofaniem się ze współpracy z Rosjanami. Przez ostatnie pięć lat, zespół tygodnika "Newsweek" pomagał w redagowaniu rosyjskiego wydawnictwa. Itogi, zamknięte wczoraj wraz z gazetą "Siegodnia", należą do wydawnictwa Siem Dniej, części imperium medialnego Władimira Gusinskiego. Ostatnio jednak kontrolę nad wydawnictwem przejął kontrolowany przez państwo gazowy koncern Gazprom oraz prywatny biznesmen Dmitrij Biriukow. Razem dysponują oni ponad połową akcji, co umożliwia im zmiany kadrowe. Zmiany w Itogach, zlikwidowanie Siegodni oraz wymuszone roszady w kierownictwie niezależnej stacji telewizyjnej NTV postrzegane są jako tłumienie głosu mediów niechętnych prezydentowi Władimirowi Putinowi. Przedstawiciele Gazpromu zaprzeczają jednak przypuszczeniom jakoby koncern działał na zlecenie Kremla i na jego rozkazy starał się uciszyć niezależne, krytyczne wobec władz media. Władimir Gusiński, szef rosyjskiego Media Mostu oskarżył wczoraj Zachód że przymyka oko na - jak to określił - "autorytarne zapędy" prezydenta Władimira Putina i uciszanie przez rosyjskie władze niezależnych mediów. Gusiński, który przebywa w Hiszpanii czekając na werdykt w sprawie swej ekstradycji nie ukrywał rozczarowania milczącą postawą Zachodu w sprawie sytuacji wokół telewizji NTV.
27.04.2001 - 72 dziennikarzy pracujących do tej pory dla rosyjskiego niezależnego magazynu „Itogi” nie zamierza się poddawać. Po przejęciu gazety przez państwowego giganta energetycznego Gazprom dziennikarze zamierzają stworzyć nowe pismo opozycyjne wobec Kremla. Na razie dziennikarze stłoczeni w swej nowej siedzibie na 50 metrach kwadratowych prowadzą stronę internetową i szukają sponsora dla nowego przedsięwzięcia. Przypomnijmy: dziennikarze magazynu „Itogi” wraz z członkami personelu technicznego opuścili gazetę po tym, jak nowy właściciel dziennika - koncern Gazprom zwolnił wydawcę Siergieja Parkomienko, a sama gazeta zerwała współpracę z Media Mostem należącym wcześniej do potentata medialnego Władimira Gusińskiego.
"Itogi" należały do nielicznych tytułów piszących prawdę o wojnie w Czeczenii. Ukazywały się tu także materiały krytyczne wobec Kremla. Poziom pisma - merytoryczny i wydawniczy - oceniany jest jako bardzo wysoki.
Obecnie Gazprom-Media jest właścicielem m.in. telewizji i platformy cyfrowej NTV, pięciu stacji radiowych, w tym Echa Moskwy, tygodnika „Itogi” i gazety telewizyjnej „Siem dniej”. Roczne przychody holdingu wynoszą ok. 400 mln dolarów rocznie.
1