Temat: Człowiek mitologiczny i współczesny w labiryncie wiata
Jak rozumieć stwierdzenie "labirynt wiata"? To na pewno "starożytna budowla
o skomplikowanym układzie sal, korytarzy i przejć, z której osoba niewtajemniczona nie może znaleć wyjcia", jak można przeczytać w słownikach Kopalińskiego. Po-wszechnie używamy dzi tego okrelenia, na opisanie sytuacji bez wyjcia, sytuacji niezwykle zagmatwanej - często nie wiedzšc nawet nic o mitycznym miejscu ukrycia potwora
o ludzkim ciele i głowie byka, Minotaura, które na polecenie króla Minosa wybudował Dedal. A labirynt wiata?
Moim zdaniem chodzi tu o całe życie człowieka, które nie zawsze jest usłane różami, o jego podróż do celu, na której musi dokonywać wyborów między różnymi drogami. Pokonujemy tę plštaninę dróg bezwiednie, nieustannie spotykajšc innych ludzi. Czasem życzliwych nam, wskazujšcych najlepsze rozwišzanie, innym razem osoby negatywnie do nas nastawione, niekiedy nawet tak wrogo, że wiadomie kieru-jš nas na złš drogę, zawracajš z właciwej.
Człowiek mitologiczny po tym labiryncie kršżył w towarzystwie podobnych mu ludzi, ale także bogów, pół-bogów, herosów, centaurów, cyklopów i innych tworów starożytnej wyobrani. Ba, był z nimi za pan brat. Spotykał się z nimi na biesiadach, wspólnych zabawach, miewiał z nimi dzieci, rozmawiał, kłócił się, oszukiwał. Jak to człowiek. Różnie się to dla niego kończyło.
Tantal, syn Zeusa i Niobe, był częstym gociem na ucztach na Olimpie, którzy zwierzali mu się ze swoich tajemnic. Niestety, nie potrafił ich zachować w sekrecie i skazany został na wieczne męki. Drugi gaduła, Syzyf nie tylko zdradzał, o czym bo-gowie szepcš między sobš, ale też wyjawił bogu rzeki Asopos, że Zeus jest sprawcš porwania jego córki, Eginy. I jego ukarano srogo, tym bardziej, że także jako władca nie sprawował się najlepiej. Podobno ten bogaty król miasta Efyry napadał i rabował podróżnych. Syzyf jest też przykładem człowieka, który wchodzi z bogami w układy i ich nie dotrzymuje - poprosił Hadesa, gdy już był w podziemiu, by ten wypucił go na trochę, tylko na czas potrzebny do urzšdzenia mu godnego pogrzebu. Wyszedł i żył jeszcze wiele lat, dopóki Hadesowi nie udało się go sprowadzić z powrotem. Za to wszystko toczył głaz, który wiecznie spadał.
Kradzież ognia Zeusowi, skończyłaby się niewštpliwie dla Prometeusza mier-ciš, gdyby nie Herakles, który zabił z łuku orła wyszarpujšcego mu wštrobę. Z drugiej jednak strony, ten syn giganta był dobroczyńcš ludzkoci - skradł ogień ale dał go ludziom. Uczył ich, jak przestać być lepcem i nie błšdzić w mroku. Więc może gniew Zeusa był chwilowy, skoro zezwolił - jako szef miał chyba na to jaki wpływ - na ratunek?
Człowiek współczesny nie widzi na Ziemi Boga, choć bardzo często mówimy Bóg nad nim czuwał, Taka była wola Boga czy Kara Boska go spotkała. Jeli człowiek jest wierzšcy, ufa, że Bóg tak istotnie chciał; jeli jest ateistš - widzi w tym rękę Losu, przeznaczenie lub przypadek. Jeli wybiera jakš drogę, jakie rozwišza-nie w trudnej sytuacji radzi się drugiego, modli albo idzie do wróżki. Można się tego miać, ale wielu ludzi bardzo wierzy w przepowiednie Tarota czy innych kart. Podob-no, przeczytałam o tym w jakiej gazecie, obecnie działa w Polsce 17 tysięcy osób, które zarabiajš na przepowiadaniu przyszłoci a na Uniwersytecie Warszawskim, na wydziale psychologii jest nawet wykład z astrologii!
Człowiekowi mitologicznemu w wyborze drogi pomagały zwykle wyrocznie, bóstwa lub sami bogowie. Często mógł się zwrócić do jakich transcendentnych istot
o pomoc we wskazaniu cieżki, którš ma się udać. Na przykład do Pytii, urzędujšcej
w Delfach. Wieszczkę kšpano, sadzano na trójnogu i odurzano dymem z palonych ziół. Biedaczka - niczym po narkotyku - bredziła, a z jej pojedynczych zdań i słów ka-płan składał odpowied. Czy się jej słuchano? Czy w ogóle mityczni ludzie wierzyli w wyrocznie? Tak, chociaż często usiłowali umknšć czekajšcemu ich losowi.
Król Argos, Akrizjos, dowiedział się od wyroczni, że jego wnuk, syn Danae po-zbawi go życia. Na wszelki wypadek zamknšł dziewczynę w wieży, liczšc na to, że nie zostanie nigdy matkš. Nic z tego - Zeus, pod postaciš złotego deszczu przedostał się do Danae i sprawił, iż zaszła w cišżę. Urodził się Perseusz. Przerażony król kazał matkę
z niemowlęciem wsadzić do skrzyni i utopić. Nie udało się - Danae wyłowiono na wy-spie Serifos, uratowano i po latach wrócili do Agros - Perseusz niechcšcy podczas igrzysk ugodził miertelnie dziadka rzucajšc dyskiem.
Tenże Perseusz, może dlatego, by przepowiednia mogła się spełnić, dowiad-czył w życiu wyjštkowej łaski bogów. Gdy, mieszkajšc na wyspie Serifos, został wy-słany po głowę okropnej Meduzy, opiekowali się nim Atena i Hermes. Trzy staruszki Graje (pod przymusem, bo ukradł im oko i zšb) , zdradziły mu, gdzie znajdzie Gorgo-ny. Nimfy dały mu skrzydlate sandały, Hades podarował hełm, który uczynił go niewi-dzialnym, a Hermes wręczył stalowy sierp, którym Perseusz cišł głowę Meduzy. Wracajšc - też dzięki przychylnoci Bogów, zdobył pięknš żonę Andromedę. Trzeba przyznać, że potrafił się im odwdzięczyć - to od niego Hermes ma skrzydlate sandały i hełm, a Atena głowę Meduzy, którš od tego czasu nosi na swej tarczy.
Gorzej powiodło się Edypowi, który wedle wyroczni miał stać się nie tylko za-bójcš ojca, ale też utrzymywać kazirodczy stosunek z własnš matkš. Lajos, ojciec Edypa, usłyszawszy ostrzeżenie wyroczni kazał przebić synowi stopy i porzucić w górach. Edypa uratowano, oddano na dwór króla Koryntu, gdzie wychowywał się jak następca tronu.
I choć sam od Pytii delfickiej usłyszał, co ma się wydarzyć - nie potrafił temu zapobiec. Lajosa zabił podczas bójki z nieznajomymi, Jokastę, swš matkę otrzymał za żonę wraz
z tronem Teb, które uratował przed porywajšcym mieszkańców potworem. Gdy wreszcie dowiedział się, co się stało, olepił się z rozpaczy i wyruszył w wiat na wy-gnanie.
Więcej szczęcia miał Kadmos zmuszony przez ojca do poszukiwania siostry, Europy. Posłuchał wyroczni, podšżał za jałówkš, zbudował w Beocji zamek, który stał się zalšżkiem wspaniałych Teb. No cóż, ale jemu bogowie sprzyjali...
Wydaje się, że w naszym realnym wiecie sš ludzie, którym szczęcie sprzyja i tacy, którzy majš wiecznego pecha. Czasem jest to tak bardzo niesprawiedliwe, że wierzyć się nie chce, by działo się tak z przyzwoleniem Boga. Ale prawdš jest, że w labiryncie, po którym się poruszamy, kierujemy się czym, co w pewnym stopniu zastępuje bez-poredniš ingerencje Bogów - poczuciem obowišzku, lojalnociš wobec przyjaciół, kodeksami, zasadami moralnymi, które nie pozwalajš większoci z nas pójć złš dro-gš.
Sš oczywicie tacy, którzy brnš przez labirynt wiata na lepo, nie baczšc na prze-szkody lub w ogóle nie mylšc, jak idš. Wtedy zdarza się, ze błšdzš po cieżkach, na których nie spotkajš nikogo, kto powstrzymałby ich, wskazał właciwš drogę. Ci prze-grywajš, ginš w labiryncie wiata.
W dokonywaniu wyborów, tych właciwych i wiadomych, pomagajš nam o-sišgnięcia cywilizacji - medycyna, technika, nauki społeczne. Gdy lekarz wysłucha w płucach zapalenie, zapisze lek - możemy go nie brać, zlekceważyć inne zalecenia medyka. Wtedy choroba będzie trwać dłużej, a nawet może skończyć się mierciš. Ale to nasz wybór. Gdy decydujemy się na studiowanie jakiego obleganego kierunku studiów, który jest modny, ale nie ma pracy dla absolwentów - ryzykujemy bezrobocie. Badania wskazujš, jakie zawody za pięć czy dziesięć lat będš miały wzięcie. Rozsšdny człowiek, mylšcy o swej przyszłoci serio, bierze te badania pod uwagę.
Takich problemów nie miał człowiek mitologiczny. Ale jego wiat był mniejszy, ograni-czony morzami i górami nie do przebycia, ograniczony ówczesnym stanem wiedzy
i techniki. Był też chyba mniej barwny i ciekawy, mniej zaskakujšcy i pocišgajšcy, niż nasz współczesny. Mimo. Mimo wszystko.