EDYTA WASIK
ADMINISTRACJA NIESTACJONARNE
I ROK, GRUPA 2
TEMAT: „Spór o naturę i istotę człowieka nowożytnej i współczesnej filozofii.”
„Żaden człowiek nigdy się nie dowie, kim jest.” Te słowa szwedzkiego prozaika, Eyvinda Johnson’ a doskonale oddają kwestię, z którą musieli się zmagać filozofowie od zarania dziejów. Mimo, iż postęp w nauce i technice rozwinął się w tak zawrotnym tempie i niezwykle szerokim wachlarzu dziedzin, to jednak kwestia natury i istoty człowieka jest nadal przedmiotem sporów, skrajnie różnych poglądów i odmiennych założeń. Wydawałoby się, że znajomość zasad rządzących kosmosem powinna być dla człowieka niezwykle odległa i stanowić problem, a jednak paradoksalnie okazuje się, że wie on o tym wszystkim więcej, niż o samym sobie.
W epoce nowożytnej wielu filozofów zadawało sobie pytanie czym właściwie jest człowiek, jakie jest jego miejsce w uniwersum i do czego jest przeznaczony. Problem ten nie był obcy także Kartezjuszowi – prekursorowi nowożytnej kultury umysłowej. Był to racjonalista. Autor słynnego stwierdzenia „Cogito ergo sum” hołdował pojęciu dualizmu. Podobnie jak w chrześcijaństwie, zakładał on, iż człowiek składa się z duszy, której funkcją są wszelkie doświadczenia umysłowe oraz ciała. Jednakże te dwa byty nie są niezależne. Muszą one na siebie oddziaływać, zaś miejscem, w którym do tego dochodzi jest szyszynka. Stanowisko to jest zwane interakcjonizmem psychofizycznym. Mimo, iż Kartezjusz był wybitnym filozofem nie udało mu się celnie stworzyć teorii świadczącej o tym oddziaływaniu. Myślę, że warto zauważyć, iż traktat „Człowiek”, w której to René Descartes przedstawił swoją tezę, nie jest jednoznacznie traktatem filozoficznym. Opiera się on na obserwacjach, hipotezach i eksperymencie, dlatego można śmiało stwierdzić, że ma on również charakter naukowy. Jak widać nawet wybitni filozofowie mieli niemały problem z umiejscowieniem natury i istoty człowieka w uniwersum.
Filozofem, który zajmował się stricte filozofią antropologiczną był Martin Heidegger. Podjął on próby opisania swoistości ludzkiej egzystencji jako bytowania skierowanego ku sobie, ale dokonywanego w świecie, w którym ta egzystencja została rzucona. Według Heideggera świat stale stwarza niebezpieczeństwo utraty przez jednostkę świadomości egzystencji bądź też możliwość odłączenia i autentycznego przeżycia nicości, jaka człowieka otacza, doświadczenia „egzystencjalnego lęku”. Heidegger uznał, iż obiegowe standardy i trywialna codzienność, brak myślenia o głębszym sensie życia i bezmyślne postępowanie według ustalonych wzorców ukrywa przed człowiekiem autentyzm jego egzystencji. Wszystko to, powoduje, iż życie człowieka staje się absurdalne i nabiera tragizmu. W wyniku sprzeciwu wobec form depersonalizujących życie człowieka Heidegger przyjął ideologię ateizmu, sprzeciwu wobec wszelkich ideologii. Jednakże jego stanowisko wynikało z tego, iż pojmował on człowieka jako opuszczonego, skazanego na samotność. Heidegger rozwijając w ,,Sein und Zeit" podstawowe idee swej ,,analityki", charakteryzuje egzystencję konkretnej jednostki ludzkiej na gruncie zasadniczej opozycji: wobec świata obiektywnego, świata przyrody, ciał materialnych, zobiektywizowanych form więzi ludzkiej i świata subiektywnego, świata osób oraz wprowadza specjalne pojęcie, określające egzystencję ludzką w świecie ,,byt-tu" (Dasein). Potrzebne mu jest to dla charakterystyki swoistości egzystencji człowieka konkretnego, dokonującej się pośród rzeczy i innych ludzi.
Dla Heideggera najważniejsze dla człowieka jest uświadomienie sobie swojej odrębności i obcości wobec świata. W przeciwieństwie do przyrody, zwierząt - człowiek jest świadomy swojego istnienia, swojej autonomii, a także obcości wobec tego wszystkiego, co nie jest jego. Poprzez to, że jest ona świadoma, dokonuje ona określenia siebie od wewnątrz, a także określa fundamentalne kwestie swojego istnienia. Pierwszą z nich jest to, iż świat jest nie ma porządku, jest zagrożeniem zaś człowiek jest istotą porzuconą, zdaną na samego siebie. Kolejna kwestia stanowi, że obecne położenie człowieka jest narzucone z zewnątrz. To znaczy, że jest zupełnie przypadkowe. Środowisko, rodzina, czas i miejsce człowieka jest wyłącznie splotem zdarzeń, zbiegiem okoliczności. Po trzecie, istnieje ona przez siebie i dla siebie, to znaczy, że byt jej charakteryzuje każdorazowe odniesienie do samej siebie, jest ona ,,każdorazowo swoją możliwością". Kolejną kwestią jest to, że mimo iż człowiek jest niejako zmuszony do życia w społeczności i współpracy z innymi, to jednak niemożliwe jest jakiekolwiek komunikowanie się z innymi. jednostka jest śmiertelna, jest ,,bytem ku śmierci", a zatem śmierć jest jej każdorazową możliwością i jej egzystencja jest w pewnym sensie skończona, pomyślana być może tylko jako posiadająca swój kres. Heidegger uważa, że tak naprawdę „istnieje” tylko człowiek. Motywuje to tym, iż jako jedyny ma wybór różnych możliwości, jest więc w pewien sposób aktywny. O człowieku nie można powiedzieć, że jest po prostu. Człowiek istnieje poprzez realizowanie pewnych możliwości. Jest on odbiciem własnych świadomych wyborów, zaś dzięki swojemu działaniu nadaje on sens nicości. Egzystencję ludzką da się ująć tylko jako stale znajdującą się w ,,stanie opuszczenia", jako samotność osoby ,,porzuconej" w świecie, uwikłanej w niekończące się konflikty, zdanej na permanentną ,,troskę" i ,,trwogę" oraz zmuszonej po omacku wybierać swe drogi życiowe. Stąd więc człowiek nigdy nie ukazuje się sobie jako byt stały, wykończony, panujący nad sobą i nad rzeczami, nad swoimi relacjami z innymi osobami według jakiegoś określonego porządku, ale jako stała ucieczka w ,,nicość, otwartość i tworzenie ex nihilo”.
Według Heideggera najpospolitszą formą egzystencji jest bierne adaptowanie się człowieka do środowiska. W ten sposób przejmuje on przyjęte w tym środowisku gesty, czynności i powinności. Jak wspomniałam na początku, w ten sposób zatraca on swoją indywidualność. Poprzez codzienność, hołdowanie utartym schematom człowiek ukrywa owo porzucenie w świecie, jest on zmuszony do ciągłych trosk i zmartwień. Według Heideggera życie autentyczne jest odwagą wzięcia na swoje barki prawdy o egzystencji. Człowiek znajduje ją w sobie, gdy napotyka w swym życiu jakieś sytuacje graniczne. Są nimi najczęściej dramatyczne sytuacje, jak wypadki bądź śmierć bliskiej osoby.
Człowiek autentyczny, to człowiek, który uświadomił sobie fakt swojej samotniczej, nieokreślonej przez jakiekolwiek ,,nie ja" egzystencji, który pojmuje, że jest nicością i ocenia swoje życie z punktu widzenia nicości. Tylko człowiek autentyczny jest w pełnym tego słowa znaczeniu wolny, ponieważ wie o swojej nicości, wie, że wszystkie jego dokonania zostaną przekreślone, że jest samotny i skazany na śmierć. Życie autentyczne, według Heideggera, możliwe jest zaś tylko wówczas, gdy jednostka zakwestionuje inspiracje i nakazy płynące z ,,zewnątrz", będące manifestacją życia zbiorowego.
Heidegger nie wysnuwa nam optymistycznych założeń o człowieku. Wręcz przeciwnie wskazuje mu zniewolenie schematami, brak autentyczności, a gdy stanie się coś, że człowiek odrzuci pewne ramy narzucone nam czy przez religię, czy przez społeczeństwo uświadamia on sobie jedynie porzucenie, bezgraniczne troski i obcość wobec otaczającego świata. Twierdził on nawet, że życie ludzkie zmierza ku śmierci i nasze istnienie już w chwili narodzin jest powolnym konaniem.
Rozważając kwestie człowieka w filozofii nowożytnej nie sposób nie wspomnieć o Friedrichu Nietzsche. Jest on autorem niesławnej koncepcji o nadczłowieku. Podobno jej inspiracji można dopatrywać się w życiu samego autora. On sam był człowiekiem chorym, niezrozumiałym przez społeczeństwo, lękliwym i wątłym, dlatego też stworzył on koncepcje niejako ideału człowieka, ucieleśnienia kogoś, kim sam chciał być.
Nietzsche opisuje nadczłowieka jako osobę, która dąży do osiągnięcia swojej genialności. Osiągnięcie celu jest drogą, podczas której należy nad sobą pracować. Człowiek nie osiągnie swej genialności z racji pokładów swojej wiedzy. Jedynie moc działania, jest w stanie stworzyć nadczłowieka. Według tych założeń każdy ma szanse uzyskać możność stania się nadczłowiekiem. Najistotniejszą kwestią jednak jest to, czy potrafi on wykorzystać możliwości dające mu szansę osiągnięcia tego poziomu. Człowiek Nietzschego jest prawdziwą jednostką" przeciwstawioną "człowiekowi stadnemu" czyli człowiekowi uformowanemu przez społeczeństwo i przestrzegającego społecznych norm moralnych. Według niemieckiego filozofa idea nadczłowieka nie jest przypisana określonej czasowości, co oznacza, że nie dokona się również na drodze ewolucji. Ponownie Nietzsche wskazuje, że możność osiągnięcia celu nie jest zdeterminowana poprzez cechy biologiczne, lecz jedynie przez cechy psychiczne. Ukazuje on również istotę samokontroli. Nie twierdzi, że człowiek ma się wyrzekać swych naturalnych popędów, wręcz przeciwnie. Jednakże, każde działanie człowieka musi opierać się na samokontroli . Uważa on, że jest ona nawet bardziej skuteczna, niźli moralność.
Dla Nietzschego człowiek powinien samodoskonalić swój charakter w oparciu o wynik zewnętrzny. Dzięki temu bowiem wyzwoli swoja istotę i będzie mógł istnieć bez przeszkód, jedynie w oparciu o swój umysł. Człowiek poprzez własne istnienie chce samodoskonalenia i dzięki mocy ofiarowanej mu przez los może wznieść się w swej egzystencji wyżej. Tutaj jednakże autor nie wyjaśnił dokładnie w jaki sposób miałoby się to dokonać.
Ascetyzm w Nietzschego jest krytykowany. Filozof uważa, iż umartwianie się, stawianie niżej w hierarchii bytów, doprowadza do nie wykorzystania szansy na swój rozwój. Jest to spowodowane tym, iż wówczas człowiek bardziej się skupia na swojej moralności i życiu w pokorze, nie zaś nad rozwojem i pracą, która jest drogą do stania się nadczłowiekiem. Asceta nie pogłębia swych talentów, jest ograniczony poprzez moralność i pokorę. Jednakże celem Nietzschego nie jest oswobodzenie, a położenie na barki człowieka coraz to większych wymagań i wyzwań, które to spowodują, iż człowiek będzie mógł się wykazać odwagą, zaradnością, które cechują nadczłowieka. Wizja nadczłowieka była więc dla Nietzschego pewnego rodzaju bronią na słabość i brak akceptacji przez otaczający świat, boleść życia i grzeszność oraz zgodę na cierpienie jaką ludziom narzuca moralność, którą Nietzsche wywodzi od idei dobra głoszonej przez Sokratesa i Platona. Przez fakt przejęcia tej idei przez chrześcijaństwo i demokrację Nietzsche stał się przeciwnikiem zarówno religii jak i ustroju.
Należy teraz postawić pytanie, czy aby jednoznaczne kojarzenie wizji nadczłowieka Nietzschego z zamysłem nadczłowieka nazistowskiego należy łączyć znakiem równości. Moim zdaniem te dwie wizje nie są tożsame. Być może demagogia i propaganda nazistowska potrzebowała pewnych zarysów ideologii w filozofii, jednakże wydaje mi się, iż zamierzeniem Nietzschego nie było ustanowienie realnych różnic nacji nadludzi i podludzi. Dla Nietzschego nie ten, który był Niemcem czy pochodził z innej, skonkretyzowanej nacji był nadczłowiekiem, a ten, który dążył do doskonałości i pracował nad sobą. Istota geniuszu nie była nadana odgórnie, nie wiązała się z ewolucją, a jedynie z ciężką pracą nad sobą. Według Nietzschego każdy mógł zostać nadczłowiekiem. Moim zdaniem wizja nadczłowieka nie powinna kojarzyć się pejoratywnie. Patrząc na ogół wydaje się, iż koncepcja ta jest koncepcją niezwykle motywującą i dążącą do osiągnięcia postępu. W przeciwieństwie do Heideggera Nietzsche ukazuje siłę człowieka, twierdzi, iż pomimo wielu przeciwności, ten jest w stanie osiągnąć swój niezwykle wygórowany cel. Heidegger zaś, w moim odczuciu pozostawia nam poczucie bezsensu i trosk, a także ukazuje nam brak autentyczności w postępowaniu ludzkim. Choć obaj w swoich koncepcjach w pewien sposób odrzucają ramy i schematy, w postępowaniu człowieka Nietzschego jest cel, który zapewni rozwój, zaś u Heideggera odrzucenie ram ukaże nam jedynie to, iż człowiek jest porzucony przez świat, wszystko w jego życiu jest losowe, a także ma na nie jedynie niewielki wpływ poprzez swoje decyzje. W kwestii Nietzschego ukazane jest, że człowiek może osiągnąć coś dużego – w pewien sposób ten nihilista ukazuje nam pozytywną stronę. Heidegger wręcz przeciwnie.
Pisząc o człowieku w filozofii nowożytnej niezwykle istotnym punktem jest egzystencjalizm . Choć jego ojcem był Søren Kierkegaard, to jednak ja chciałabym się skupić na osobie laureata Nagrody Nobla (choć nieodebranej) Jean’a-Paul’a Sartre.
Według Sartre’a wyróżnia się dwa byty. Byt konkretny, świadomy, który ma pewien stosunek do swojego myślenia jest to „byt dla siebie”. Z kolei byt nieświadomy jest nazwany „bytem w sobie” Ten drugi obejmuje świat materii, rzeczy zewnętrznych. Nie odnosi się on do innych, ani do siebie. „Byt w sobie” nie skrywa żadnego sekretu, jest niestworzony, gdyż wszelkie tworzenie już go zakłada.
„Byt dla siebie” zaś jest określany także jako egzystencja ludzka. Jakość naszego życia określa to, kim jesteśmy. W ogólnym pojęciu egzystencjalistów nie można zdefiniować człowieka dlatego, że jest on pierwotnie niczym. Jego życie, a właściwie jego kres pozwoli określić esencję człowieka. Sartre uważa, że człowiek jest bytem, dzięki któremu nicość pojawia się na świecie. Najpierw zaistnieje na świecie, ale jeszcze wtedy nie da się go określić ani zaprogramować. Człowiek nie ma wpływu na to, kim się urodzi, do jakiej nacji będzie należał, jaki będzie jego kolor skóry czy też jakie posiada zdolności. Zostaje" wrzucony "w istnienie, które może uznać lub odrzucić. Z nicości ma szansę dopiero stać się kimś. Kwestia losowości była już wspominana przeze mnie podczas rozważań o Heideggerze, który również należał do nurtu egzystencjalistów. Dla Sartre’a istotny był także wspomniany już przeze mnie krótko Kartezjusz i jego racjonalizm. Opierając się na zasadzie „cogito ergo sum” również i Sartre wysnuwa wniosek, iż o ludzkim istnieniu jaki „bytu dla siebie” decyduje jedynie myślenie. Gdy u człowieka zanika myślenie, tak i zanika człowiek dla świata, a także świat dla człowieka. Jak twierdzi filozof, jedyną cechą własną człowieka jest jego świadomość. Przytacza on tutaj pojęcie neantyzacji, które oznacza nic innego jak unicestwienie. Oznacza to, iż gdy skupimy uwagę na jednej, konkretnej rzeczy, resztę spychamy na dalszy plan dokonując czegoś w rodzaju unicestwienia. To powoduje stworzenie przez nas nowego, subiektywnego świata.
Aktywność świadomości nazywa Sartre neantyzacją (unicestwieniem). Człowiek skupiając uwagę na jednej rzeczy, na przykład na drzewie w parku, inne obrazy spycha na dalszy plan, tak jakby je unicestwiał. Tym samym tworzy nowy świat, subiektywny. Człowiek zastanawiając się nad sobą ujawnia świadomość. Jest to świadomość refleksyjna. Jest to świadomość intencjonalnie zwrócona ku sobie samej, odnosząca się do siebie tak, jak odnosi się do zjawisk należących do świata. Ma więc do siebie samej stosunek poznawczy. Każda świadomość jest świadomością czegoś. Podobnie jak wspominany przeze mnie Heidegger, Sartre uważa, iż choć człowiek żyje między ludźmi to jednak w obliczu swych trosk i cierpień jest sam. Wszelkie tragedie, które toczą się wokół, nie dotykając bezpośrednio człowieka nie dotyczą go, jednakże, gdy on sam przeżyje jakąś traumę, pozostaje sam ze swymi problemami i jeszcze silniej odczuwa osamotnienie. Osamotnieniu towarzyszy niepokój i beznadziejność. Jednakże Sartre ma świadomość, iż samotnie żyć jest bardzo trudno. Największą jednak tragedią dla człowieka nie jest jego osamotnienie, a to, iż życie ludzkie zmierza ku śmierci. Sartre doskonale radzi, by zamiast stawiać pytania o nieuchronny koniec, skupić się jednak nad tym jak żyć.
Nie sposób nie wspomnieć o kwestii wolności w rozważaniach Sartre’a. Głosił on pogląd, iż człowiek jest absolutnie wolny. Chociaż człowiekowi wydaje się, iż często kierują nim rodzice, czy później przełożeni, to tak naprawdę kwestią naszej woli jest to czy się na to zgodzimy, czy jednak odrzucimy nakazy. Wszystko to jest naszym wyborem, jednocześnie razem z konsekwencjami. Filozof podkreśla jednak bardzo silną odpowiedzialność, która spoczywa na człowieku. Wręcz twierdzi, iż „nie ma niewinnych ofiar” i „każdy ma taką wojnę na jaką zasłużył” . Żeby żyć, należy wybierać, podejmować decyzje. Codzienność, w której egzystujemy, jest naszą jedyną rzeczywistością. Wszelka odpowiedzialność, która spoczywa na barkach człowieka, równocześnie jest źródłem niepokoju. Jednakże musi on dopingować człowieka do działania. To człowiek musi znaleźć odpowiednią drogę, którą należy kroczyć.
Życie ludzkie jest ciągłym procesem dążącym do określenia człowieka w świecie, do określenia jego niezależności. Ta teza jest krytykowana przez przeciwników Sartre'a. Zarzucają mu oni, iż deprecjonuje życie ludzi, którzy nie odnoszą sukcesów, nie radzą sobie z samym sobą. Nie każdemu człowiekowi udaje się zrealizować swoje projekty. Subiektywne postrzeganie siebie powoduje, iż człowiek swoje niepowodzenia często tłumaczy zbiegiem okoliczności, oddziaływaniem środowiska lub społeczeństwa. Uważa, iż jego potencjał nie został wykorzystany, gdyż coś stanęło mu na przeszkodzie. Filozof jednak podkreśla, iż nie liczą się ckliwe mrzonki o wspaniałych dokonaniach, lecz rzeczywistość. Ja sama uważam to, za bardzo mądre spostrzeżenie. Słowo „gdyby” nigdy nie zmieni, ani nie cofnie pewnych wydarzeń, nie spowoduje zmian. Pewną analogią do tego jest znane i często przecież używane przez nas przysłowie „gdyby babka miała wąsy…”. Sartre ukazuje w swych tezach również to, że człowiek realizuje się przecież do końca swego życia. Ciągle należy szukać odpowiedniej dla nas, słusznej drogi.
Ogólnie Sartre jest pesymistą. Nie widzi on jasnych stron życia w związku, z innymi ludźmi, ukazuje, że uczucia nie są istotne. W odróżnieniu od Heideggera kładzie on ogromną odpowiedzialność na barki człowieka. Zmusza do prawdziwie głębokiego zastanowienia się nad własnym życiem. Choć podobnie jak Nietzsche widzi, a nawet wskazuje, iż należy się rozwijać podkreśla, że i tak prędzej czy później dopadnie nas samotność i niepokój. Dla mnie, jak już podkreślałam - w jego teorii podoba mi się to, iż silnie akcentuje codzienność i rzeczywistość nie zaś senne marzenia, które jak wiadomo są bardzo przyjemne, jednakże nie mają wpływu na realne życie.
Jak widać w podanych wyżej przykładach możemy znaleźć zarówno elementy założeń, które są do siebie podobne, jak i te, które stoją do siebie w opozycji. Ja sama uważam jednak, że ile osób będzie się zastanawiać nad istotą człowieka, jego naturą, wpływem na rzeczywistość etc. tyle będzie teorii. Niektóre będą się różnić delikatnie od siebie, inne bardzo mocno. Sądzę, iż zależy to od wielu czynników do których można zaliczyć najbardziej przyziemne kwestie jak choćby kwestie materialne, czy kraj w którym się mieszka, poprzez przekonania polityczne, aż do kwestii religijnych, które bardzo silnie wpływają na pogląd natury człowieka. Niezwykle silnie programuje nas również nasze doświadczenie życiowe. Najprostszym przykładem może być osoba wspominanego przeze mnie Friedricha Nietzschego. Osoby, która wymarzyła sobie ideał człowieka stanowiącego zupełne przeciwieństwo swojej osoby.
Literatura:
Markiewicz B., Od Nietzschego do filozofii współczesnej, wybór tekstów, Warszawa 1999,
Miś A., Filozofia współczesna: główne nurty, Warszawa 1966,
M.P. Markowski - "Nietzsche. Filozofia interpretacji."
E. Gilson, T. Langan, A.A. Maurer, Historia Filozofii Współczesnej. Od HEGLA do
czasów najnowszych, tłum. Bohdan Chwedeńczuk, Sylwester Zalewski, wyd. PAX,
Warszawa 1977.
Zbigniew Kuderowicz, red., Filozofia współczesna, t.1., Warszawa 1983.