Tozsamosc spoleczna


Martha Augoustinos, Ian Walker „Social Cognition. An Integrated Introduction”;

London: Sage Publications 1995

Rozdział 5: str. 97-133

TOŻSAMOŚĆ SPOŁECZNA

Kim jestem? Kwestia własnej tożsamości jest jednym z najważniejszych pytań stawianych sobie przez ludzi w życiu. Liczba udzielanych odpowiedzi jest niezliczona, ale - przynajmniej we współczesnych społeczeństwach zachodnich - istnieje tylko kilka, w miarę spójnych sposobów myślenia o tym, kim jesteśmy. W obrębie symbolicznego interakcjonizmu, wpływowego nurtu myśli mikrosocjologicznej (zapoczątkowanego przez Mead'a i Cooley'a w początkach XX wieku na Uniwersytecie Chicagowskim), Manford Kuhn opracował Test Dwudziestu Określeń (TST). Jest to prawdopodobnie jeden z najprostszych psychologicznych testów, jaki kiedykolwiek stworzono. Składa się z jednej strony, u góry której widnieje pytanie: „Kim jesteś?”, po nim zaś następuje dwadzieścia pustych linijek przeznaczonych na odpowiedzi respondenta.(...)

Wydaje się użyteczne wprowadzenie rozróżnienia między tożsamością osobistą i społeczną, pamiętając jednocześnie o nieco wymuszonym i arbitralnym charakterze tego podziału. Tożsamość osobista odnosi się do tych cech i właściwości, jakie w sobie dostrzegamy, które mają charakter ściśle indywidualny. Jeżeli na nasze pytanie „Kim jesteś?”, ktoś odpowiada stwierdzeniem „jestem osobą znudzoną”, „często martwiącą się” i „jestem naprawdę wrażliwy”, to odpowiedzi te ujawniają aspekty tego, co zwykło się określać tożsamością osobistą. Z drugiej strony, gdyby padały odpowiedzi typu, „jestem studentem psychologii”, „Australijczykiem” czy „członkiem grupy A w tym eksperymencie”, odpowiadający odsłanialiby aspekty swojej tożsamości społecznej. Tożsamość społeczna jest definiowana jako „ta część jednostkowego wyobrażenia self [self-concept], która wynika z wiedzy o przynależności do grupy (lub grup) społecznej oraz z wartości i emocjonalnego znaczenia przypisywanych tej przynależności” (Tajfel,1981, podkr.autora). Tożsamość społeczna lokuje zazwyczaj jednostkę w relacji do kategorii społecznej, pozycji społecznej lub statusu. Nasze tożsamości społeczne są zazwyczaj związane i wywodzą się z grup społecznych, do których należymy. Jednakże możemy również utożsamiać się z grupami, do których nie należymy (nazywanymi grupami odniesienia) i z konkretnymi jednostkami. Test „bycia fanem”, autorstwa Rogera Browna, (np. drużyny Boston Celtics czy sopranu Renaty Scotto - w przykładzie Browna) jest nader prosty: twoje poczucie własnej wartości musi wzrastać i spadać dokładnie w rytm sukcesów i porażek będących udziałem obiektu twego uwielbienia. Ten sam test stosuje się bardziej ogólnie jako test społecznej tożsamości. Tożsamość społeczna jest zawsze związana z jakimś społecznym odniesieniem - zazwyczaj grupą społeczną. Jeżeli twoje poczucie psychologicznego zadowolenia zależy od stanu, w jakim znajduje się ów punkt odniesienia - wówczas identyfikujesz się z nim.

We współczesnej psychologii społecznej występuje przesadnie entuzjastyczna i bezkrytyczna tendencja do ujmowania problemu tożsamości z perspektywy jednostkowej, indywidualistycznej, zaś w niektórych tekstach poświęconych temu zagadnieniu tożsamość społeczna jest wręcz spychana na drugi plan. Tożsamość społeczna nie jest po prostu innym aspektem tożsamości osobistej. Tożsamości społecznej nie da się zredukować do tożsamości osobistej czy jakiejkolwiek innej. W rzeczywistości, mówiąc ściśle, idea „osobistej” tożsamości jest fikcją - każda tożsamość, wszystkie formy tworzenia obrazu samego siebie muszą być społeczne. Oczywiście, mówiąc o sobie, że jestem znudzony, mówię coś o sobie jako o indywiduum. Ale stwierdzenie takie jest zrozumiałe jedynie dlatego, iż zawiera implicite porównanie między moim obecnym stanem umysłowego pobudzenia a - co najmniej - jakimś stanem wcześniejszym lub wyobrażonym. Innymi słowy, owo stwierdzenie nieodzownie zawiera społeczne porównanie mego self teraz z moim self odtworzonym z pamięci lub wyobrażonym w jakimś innym układzie społecznym. Jakkolwiek powyższy przykład wydaje się banalny, jego przesłanie jest ważne - ściśle rzecz biorąc, wszystkie formy tożsamości mają społeczny charakter. (...)

Zanim przystąpimy do omawiania teorii społecznej tożsamości, wskażemy na jeszcze jedną ważną kwestię. Mówiąc o wymuszonym i sztucznym charakterze rozróżnienia tego, co osobiste od tego, co społecznej, mamy na myśli to, że aspekt społeczny jest nieustannie i zawsze reprodukowany przez jednostkę. Podział na to, co osobiste i to, co społeczne, jednostkowe i grupowe, był zawsze problematyczny w psychologii społecznej. W początku jej historii, toczono debaty na temat tego, czy idea „umysłu zbiorowego” jest sensowna. Po jednej stronie stali ci, którzy twierdzili, że każda grupa i każda grupowa psychologia dadzą się ostatecznie zredukować do konstytuujących grupy jednostek i do ich jednostkowej psychologii (np. Allport,1924). Z drugiej strony znajdowali się ci, którzy argumentowali, iż taka redukcja jest niemożliwa, ponieważ powstałe w wyniku agregacji jednostek własności grupy nie dają się sprowadzić do własności elementów ją konstytuujących, czyli własności jednostek (Mc Dougall,1921). Przyjmujemy tu, że psychologia społeczna jest istotnie społeczna, tzn. że zjawiska, które psychologia społeczna stara się zrozumieć nie dadzą się wyjaśnić za pomocą składowych, jednostkowych, czy „elementowych” własności.

TEORIA SPOŁECZNEJ TOŻSAMOŚCI

Najbardziej wszechstronne podejście do badań nad społeczną tożsamością znane jest jako teoria społecznej tożsamości (SIT: social identity theory; Abrams and Hogg,1990a; Hogg and Abrams, 1988; Tajfel and Turner, 1986). SIT zaczęła być rozwijana we wczesnych latach 70-tych, począwszy od pierwszych sformułowań Tajfel'a. Reprezentuje sobą zarówno odchodzenie europejskiej psychologii społecznej od nadmiernego indywidualizmu psychologii amerykańskiej (Jaspers, 1986), jak również określony zestaw założeń i zasad wyjaśniania.

SIT jest jednoznacznie teorią zachowań międzygrupowych [intergroup behavior] Powszechnie oddziela się zachowania międzyjednostkowe od międzygrupowych (Tajfel, Turner,1986). Te pierwsze odnoszą się do interakcji między jednostkami, rozpatrywanych jedynie ze względu na odpowiednie własności indywiduów. Przynależność jednostek do grup jest w tym przypadku traktowana jako nie mająca znaczenia dla ich zachowań. (...) Z kolei zachowania międzygrupowe są rozpatrywane jako interakcje między jednostkami, wynikające wyłącznie z ich przynależności grupowej, nie zaś z ich indywidualnych własności. (...)

Wczesne eksperymenty

Przed powstaniem SIT, dominującą teorią zachowań międzygrupowych była teoria rzeczywistego konfliktu (RCT: realistic conflict theory). RCT opiera się na założeniu, że międzygrupowy konflikt zawsze odzwierciedla rzeczywistą rywalizację o ograniczone zasoby, występującą między grupami. Istnieją przekonujące świadectwa, zarówno psychologiczne (np. Brewer and Campbell, 1976; Campbell, 1967; Sherif and Sherif, 1956; Sherif, Harvey, White, Hood and Sherif, 1961), jak i pochodzące z potocznego doświadczenia, podtrzymujące to proste założenie. Jednakże przy tym ujęciu pojawia się pytanie, czy rzeczywista konkurencja jest koniecznym, czy tylko dostatecznym warunkiem wystąpienia konfliktu. Czy możliwe jest, by w pewnych przypadkach taka konkurencja nie prowadziła do występowania konfliktu; oraz czy możliwe jest zachodzenie międzygrupowego konfliktu przy braku konkurencji i sytuacji niedoboru zasobów? Można wskazać odwołując się do przykładów z życia, że rzeczywisty konflikt interesów nie jest ani konieczną ani wystarczającą przyczyną konfliktów międzygrupowych (np. Tajfel and Turner, 1986), choć niewątpliwie stanowi ich główną i najbardziej powszechną przyczynę. Jednakże by w systematyczny sposób przebadać indywidualne następstwa wielu możliwych przyczyn konfliktu międzygrupowego, należałoby stworzyć w warunkach laboratoryjnych grupę „minimalną”, tzn. grupę pozbawioną wszystkiego tego, co zwykle uznajemy za charakterystyczne dla zbiorowości będących grupami, a więc grupę pozbawioną rzeczywistych relacji społeczno-ekonomicznych, interakcji między członkami grupy, strukturalnych podziałów wytwarzających odmienne role, wzajemnych zależności członków grupy itd. Jeżeli w laboratorium udałoby się stworzyć taką minimalną grupę, wówczas dalsze właściwości `grupowości' można byłoby nałożyć na nią w taki sposób, że wpływ każdej z nich mógłby zostać eksperymentalnie oszacowany. Taki właśnie był cel programu badawczego zainicjowanego przez Tajfela w słynnych już dziś eksperymentach z grupą minimalną, które bezpośrednio wpłynęły na powstanie SIT (Tajfel, 1970; Tajfel, Billig and Flament, 1971).

Pierwotnym celem eksperymentu z grupą minimalną było zbadanie, czy „[międzygrupowa kategoryzacja] może, sama z sobie, prowadzić do różnicujących zachowań międzygrupowych” (Tajfel et al., 1971:153, podkr.autora). W tym celu utworzono grupy eksperymentalne, w których członkowie byli sami i nawzajem się nie znali. Badanymi byli 14-15-letni uczniowie państwowej szkoły w Bristolu, w Anglii. Każdy z nich miał za zadanie oszacować liczbę kropek wyświetlanych szybko na ekranie w następujących po sobie sekwencjach. Po wykonaniu tego zadania badanych zaliczano do jednej z dwu grup: „przeszacowujących” lub „niedoszacowujących” (w rzeczywistości dokonywano tego w sposób czysto losowy). Podczas gdy jeden z eksperymentatorów udawał, że sprawdza wyniki testów, drugi zapowiadał kolejny eksperyment - dotyczący „kar” i „nagród”, w którym wykorzystane zostaną wyłonione właśnie grupy „przeszacowujących” i „niedoszacowujących”. Badanych sadzano w osobnych kabinach i proszono o wypełnienie serii „macierzy wypłat” zamieszczonych w otrzymanych broszurach. Zadaniem każdego uczestnika eksperymentu było przydzielanie punktów parze innych badanych. W pewnych przypadkach dwójka taka należała do tej samej co badany grupy, w innych do grupy przeciwnej, jeszcze w innych każda z osób należała do innej grupy.

Na końcu eksperymentu, liczba punktów przydzielona przez wszystkich badanych danej osobie miała być sumowana i osoba ta miała otrzymać pewną ilość pieniędzy odpowiednio do liczby punktów. W celu wyeliminowania oddziaływania interesu własnego, badani nigdy nie musieli podejmować decyzji dotyczących przyznawania punktów samym sobie. Broszura zawierała po jednej macierzy na każdej z 18 stron. Każda macierz zawierała dwa rzędy numerów (patrz tabela) dla pary osób. Co działo się w przypadku gdy każda z osób należała do innej grupy?

Przykład macierzy wypłat „międzygrupowego różnicowania” użytej w eksperymencie nad minimalną kategoryzacją

26 członek grupy przeszacowujących 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19

17 członek grupy niedoszacowujących 1 3 5 7 9 11 13 15 17 19 21 23 25

Żródło: Tajfel et al., 1971:157

Załóżmy, że badanemu powiedziano, że należy do grupy przeszacowujących i poproszono o podjęcie decyzji w oparciu o macierz jak w przedstawionej wyżej tabeli. Badany widzi, że jedną z ocenianych przez niego osób jest także przeszacowujący. Grupa przeszacowujących staje się zatem grupą wspólną dla nich obu [ingroup]. Drugi z ocenianych jest niedoszacowującym, a więc należy do grupy zewnętrznej [outgroup]. Jaką decyzję podejmie badany odnośnie punktów przypisanych tym dwu osobom? Mógłby przyjąć strategię maksymalizowania wspólnych korzyści poszczególnych osób i wybrać podział 19:25. Tak samo postąpiłby przyjmując strategię maksymalizowania korzyści swej ingroup. Mógłby też przyjąć strategię największej różnicy wypłat dla każdej z grup i wybrać podział 7:1. W celu oszacowania względnej siły każdej z tych strategii podziału można tworzyć różne matryce wypłat.

Jak zachowali się uczniowie w oryginalnym eksperymencie z grupą minimalną? Dla matrycy przedstawionej w tabeli, przeszacowujący najczęściej wybierali podział 12:11. Co to znaczy? Znaczy to, że badani nie wybierali wspólnotowej strategii maksymalizowania korzyści obu grup, ani nie starali się maksymalizować zysku swej ingorup, ani nie kierowali się zasadą równości. Starali się raczej rozwiązać konflikt między strategią równości a strategią maksymalizacji korzyści swej ingorup, wybierając podział najbardziej zbliżony do równego, który jednocześnie zapewniał własnej grupie większą liczbę punktów niż grupie zewnętrznej - nawet jeśli oznaczało to, że członek ich ingroup otrzymywał mniej punktów niż mógłby dostać, gdyby badany przyjął strategię maksymalizowania wspólnych korzyści).

Łatwo jest znaleźć odpowiedniki takich zachowań w realnym świecie. Powiadają, iż pewnego razu Placido Domingo zgodził się wystąpić na koncercie, który miał się odbyć na stadionie Wembley tylko pod warunkiem, iż dostanie honorarium o funt wyższe niż wypłacone wcześniej Pavarottiemu (Litson, 1990). Nie interesowało go szczególnie to, ile zarobi w ogóle, a jedynie to by dostać więcej niż jego rywal.

Artefakt?

Istnieje możliwość, że opisane wyżej rezultaty mogą nie tyle wynikać z jakiejś szczególnej psychologii społecznej grup, lecz stanowić metodologiczny artefakt. Wskazać można na co najmniej trzy tego typu wyjaśnienia opisanego eksperymentu; dwa dość przekonujące, jedno trochę mniej. W tym ostatnim zakłada się, że przyczyną miedzygrupowego różnicowania w odpowiedziach badanych jest sam sposób tworzenia obu grup - przeszacowującej i niedoszacowującej. Najłatwiej osłabić ten zarzut przyjmując inną procedurę kategoryzacji. Tak właśnie uczynił Tajfel (1971: eksperyment 2) klasyfikując badanych według ich rzekomych preferencji malarstwa Kandinsky'ego bądź Klee (klasyfikacja była wciąż przypadkowa). Wyniki były takie same jak poprzednio. Z kolei Billing i Tajfel (1973) otrzymali również identyczny wynik, mimo że losowa procedura klasyfikacji dokonana została na oczach badanych - widzieli oni jak eksperymentator decydował o ich grupowej przynależności rzucając monetą. Ten ostatni eksperyment wyklucza również możliwość, że członkowie ingroup byli dla badanych bardziej atrakcyjni niż członkowie grupy zewnętrznej ze względu na podzielaną preferencję raczej obrazów Klee niż Kandinsky'ego. Wyjaśnienia otrzymanych rezultatów nie można więc szukać w sposobie, w jaki tworzono grupy.

Inne, bardziej wiarygodne wyjaśnienie głosi, że specyficzna subkultura uczniów, zwłaszcza w angielskich szkołach państwowych, była odpowiedzialna za takie a nie inne zachowanie badanych. Uczniowie są bardziej niż inni zainteresowani członkostwem w grupie, przynależnością i wykluczeniem, a także konfliktem. Być może Tajfel i jego koledzy stworzyli coś w rodzaju Władcy Much w laboratorium. Jeśli tak, rezultaty nie są ani zaskakujące ani typowe dla innych ludzi. Tego rodzaju wyjaśnienie poddaje się weryfikacji empirycznej - przeprowadzone badania wykazały jego słabość. Mimo iż siła efektu międzygrupowego różnicowania podlega zmianom, stwierdzono jego występowanie zarówno wśród Maoryskich i Polinezyjskich dzieci (Vaughan, 1978a, 1978b; Wetherell, 1982), jak u dorosłych obywateli USA (Brewer and Silver, 1978; Locksley, Borgida, Brekke and Hepburn, 1980) i Szwajcarii (Doise and Sinclair, 1973). Ostatni przegląd 137 badań zjawiska stronniczości na rzecz własnej grupy (ingroup bias phenomenon) zrealizowanych w 37 różnych badaniach kończy się stwierdzeniem, iż efekt ten jest mocny (Mullen, Brown and Smith, 1992). Tak więc, jest nieprawdopodobne, by rezultaty uzyskane przez Tajfel'a i jego współpracowników spowodowane były szczególnymi właściwościami uczniów angielskich szkół. żądanie

Trzecie możliwe wyjaśnienie sugeruje, że uzyskany rezultat spowodowany był „popytowymi” cechami (demand characteristics) ukrytym w samej sytuacji badania, tj. badani zachowywali się w sposób, o którym sądzili, że oczekiwany jest przez prowadzących eksperyment (Rosenthal, 1966). Wedle tej argumentacji badani w jakiś sposób odgadują hipotezę testowaną przez badaczy i na podstawie tej wiedzy wnioskują o oczekiwaniach dotyczących pożądanych zachowań, które następnie manifestują. Kilka czynników przemawia przeciw takiemu wyjaśnieniu. Po pierwsze, w oryginalnym eksperymencie nie oczekiwano wcale wystąpienia efektu faworyzowania grupy - celem było stworzenie „minimalnej” sytuacji, w której żadne efekty grupowe nie występują (por. Brown, 1986:545; Oakes, Haslam and Turner, 1994: 41; Tajfel, 1978b). Tak więc, gdyby badani mieli zachowywać się zgodnie z tym, jak wyobrażali sobie oczekiwania eksperymentatora, oznaczałoby to, że mylnie odtworzyli owe oczekiwania. Po drugie, szeregi macierzy pozwalały na wybór kilku różnych strategii przez badanych. Nawet gdyby przypuszczali oni, że eksperyment dotyczy grup i nagradzania grupowego, mogli przecież wybrać odmienną strategię wypłat, taką jak maksymalizowanie zysku własnej grupy niezależnie od wyników grupy zewnętrznej. Dlaczego zatem wybrali strategię maksymalizowania różnic międzygrupowych?

St. Claire i Turner (1982) przytaczają jedyny eksperyment przeprowadzony specjalnie w celu oceny hipotezy „popytowej”. W eksperymencie tym posłużono się trzema grupami badanych: kontrolną, którą poddano standardowej procedurze stosowanej przy grupach minimalnych; grupą „przewidującą” i „uprzedzoną”. Badani w grupie „przewidującej” byli traktowani tak jak w standardowych eksperymentach nad grupą minimalną do momentu, kiedy miano ich prosić o przydzielenie nagród. Zamiast tego, zostali poproszeni o przewidzenie tego, w jaki sposób dokonają podziału pozostali uczestnicy badania po przejściu przez tą samą procedurę. Gdyby badani zachowywali się zgodnie z „popytowymi” właściwościami sytuacji eksperymentalnej, to powinni być w stanie poprawnie przewidzieć to, jak zachowają się pozostali uczestnicy eksperymentu. Z kolei badani z grupy „uprzedzonej” poddani zostali procedurze identycznej jak ci z grupy kontrolnej, z tym tylko wyjątkiem, że dostarczono im bezpośredniej wskazówki na temat oczekiwanego zachowania, opisując eksperyment jako dotyczący grupowych uprzedzeń właśnie. St.Claire i Turner argumentują, że jeśli wyjaśnienie „popytowe” jest poprawne, to badani z grupy kontrolnej powinni przejawiać stwierdzony we wcześniejszych eksperymentach efekt stronniczości na rzecz własnej grupy, badani z grupy „przewidującej” powinni to zachowanie przewidzieć, zaś badani „uprzedzeni” przejawią je w stopniu jeszcze większym niż grupa kontrolna. Tymczasem, przeciwnie niż zakładano, okazało się iż grupa kontrolna i uprzedzona nie różniły się w swoich wyborach, zaś grupie przewidującej nie udało się przewidzieć zachowań pozostałych uczestników eksperymentu. St.Claire i Turner uznają ten wynik za wskazujący na to, iż rzeczywiście mamy do czynienia z efektem stronniczości, nie zaś z odpowiedzią badanych na „popytowe” własności sytuacji eksperymentalnej.

Badanie to nie obaliło jednakże do końca argumentacji odwołującej się do własności „popytowych”, z dwóch powodów. Po pierwsze, nie udało się - wbrew założeniom - uczynić własności „popytowych” bardziej widocznymi w przypadku grupy „uprzedzonej”. Podstawowym zabiegiem było tu umieszczenie nazwy eksperymentu w nagłówku zeszytu odpowiedzi. Okazało się jednak, że większość badanych z grupy „uprzedzonej” (a także z kontrolnej) nie mogła przypomnieć sobie tytułu badania, gdy zapytano ich o to pod koniec eksperymentu. Po drugie, St.Claire i Turner zakładają, że sygnały sytuacyjne w grupie „przewidującej” były takie same jak w grupie kontrolnej. Jednakże jeśli sygnały ukryte były w samym zadaniu przydzielania punktów, którego badani w grupie „przewidującej” nie wykonywali, to nie dziwi fakt, że nie byli w stanie przewidzieć tego jak zachowają się badani w trakcie tego zadania. Hartstone i Augostinos (w druku) sugerują, że układ grupy minimalnej sam z siebie może nieświadomie pobudzać międzygrupową rywalizację. Fakt, że grupa „przewidująca” nie była świadoma istnienia sygnałów „popytu”, nie świadczy o tym, iż sygnały te nie działały.

Wyjaśnienie

Jakkolwiek nie można całkiem wykluczyć wpływu czynników „popytowych”, wydaje się, że rezultaty zarówno eksperymentów przeprowadzonych przez Tajfela i in. (1971), jak i wielu innych badań nad grupą minimalną, które od tego czasu miały miejsce, świadczą o występowaniu rzeczywistego zjawiska międzygrupowego. Jak jednak wyjaśnić uzyskane rezultaty? Nie da się tego uczynić na gruncie realistycznej teorii konfliktu, ponieważ nie ma rzeczywistego współzawodnictwa między grupami - przykładowo, badani mogli wybierać strategię maksymalizacji obopólnych zysków. Laboratoryjnie stworzonym grupom minimalnym brakuje wszelkich własności wiązanych zwykle z grupami. Nie mają one wspólnej kultury, historii, nie ma interakcji między członkami grupy, nie istnieje struktura grupy, nie ma wspólnego losu, nie ma nic. Grupy są prawdziwie minimalne. W pewnym sensie nie ma w ogóle „grup”. Mimo to jednostki nadal zachowują się w sposób, który jest niewytłumaczalny w terminach jedynie procesów jednostkowych czy tych, które zachodzą pomiędzy pojedynczymi ludźmi. Badani działali jak gdyby grupy były dla nich czymś rzeczywistym, zaś o sposobie w jaki działali - tak by wytworzyć pozytywne zróżnicowanie międzygrupowe - można myśleć jedynie jako o zachowaniu międzygrupowym, jeśli się chce znaleźć jego wyjaśnienie.

W jaki sposób można wytłumaczyć rezultaty prowadzonych przez Tajfel'a eksperymentów? SIT zaczęła być rozwijana głównie po to, by wyjaśnić fenomen grupy minimalnej. Teoria ta przeszła wiele przeobrażeń w trakcie swego istnienia i w istocie była początkowo określana jako teoria kategoryzacji, tożsamości i porównywania (CTC: categorization - identity - comparison). Jednakże zasadnicza jej struktura oraz przesłanki wszystkich wersji SIT pozostały takie, jak opisujemy je tutaj.

Kategoryzacja. Jest faktem bezsprzecznym, że świat społeczny bywa dzielony na wiele społecznych kategorii. Niektóre z nich - takie jak klasy społeczne, rasa, religia, przynależność etniczna czy płeć - są szerokie. Inne są nieco węższe, ściślej zlokalizowane, krócej trwające i specyficzne, tak jak np. grupy hobbystyczne, pomniejsze grupy polityczne czy grupy wytwarzane przez eksperymentatora w laboratorium. Tym niemniej, dla każdej osoby, niektóre z tych kategorii będą określały ingroup czy też grupę przynależności, inne natomiast będą dotyczyć grup zewnętrznych. Większość, choć nie wszystkie, kategorie społeczne powiązane są ze sobą rzeczywistymi relacjami statusu lub władzy.

Sam fakt kategoryzacji posiada doniosłe konsekwencje poznawcze. Efekt zaznaczania (accentuation effect) oznacza, że kiedy bodźcowe obiekty są kategoryzowane - podobieństwa pomiędzy członkami jednej kategorii postrzega się jako większe niż są nimi w istocie, zaś różnice pomiędzy członkami różnych kategorii również wydają się być silniejsze. Innymi słowy - zostają uwypuklone międzykategorialne różnice i wewnątrzkategorialne podobieństwa. Występowanie efektu zaznaczania stwierdzono zarówno w odniesieniu do oceny pomiaru długości linii przez badanych, jak też oceny bodźców społecznych. Tajfel i Wilkes (1963) wykazali, że badani, którym pokazano osiem różnej długości linii w celu oceny tychże - przy czym cztery krótsze oznaczone były zawsze literą A, zaś cztery dłuższe literą B - zawyżali różnice pomiędzy liniami typu A i B. Otrzymano także pewne dowody - choć statystycznie nieistotne - na to, że badani zawyżali podobieństwo linii wewnątrz każdej z tych grup. Działanie efektu zaznaczania wykazano używając wszelkiego rodzaju bodźców fizycznych (por.Doise, 1978; Doise, Deschamps i Meyer, 1978; także McGarty i Penny, 1988).

Efekt zaznaczania działa również w przypadku oceny bodźców społecznych. W jednej z serii badań, na przykład, wykazano, że biali badani w Stanach Zjednoczonych, których poproszono o ocenę stopnia „murzyńskości” rozmaitych twarzy pokazanych im w serii zdjęć, posługiwali się własną klasyfikacją tak, że część twarzy oceniali jako „białe”, część zaś jako „czarne”. Z chwilą zaklasyfikowania, podobieństwa twarzy należących do jednej kategorii i różnice pomiędzy kategoriami ulegały uwypukleniu (Secord, 1959; Secord, Bevan i Katz, 1956). Innych przykładów efektu kategoryzacji w odniesieniu do etniczności dostarczają badania Tajfela, Sheikha i Gardnera (1964) i Doise (Doise et al.,1978).

McGarty i Penny (1988) odnotowują, że wiele badań nad efektem zaznaczania mówi o występowaniu zaznaczania albo wewnątrz kategorii albo między kategoriami, rzadko natomiast o obydwu naraz. Wynika to z tego, argumentują, że nie bierze się pod uwagę oryginalnych teoretycznych analiz Tajfel'a. Nie każdej kategoryzacji towarzyszy efekt zaznaczania. Można go oczekiwać tylko wtedy, gdy kryteria kategoryzacji są wyraźne dla osoby oceniającej bodziec, oraz gdy są dlań użyteczne w dokonaniu samej oceny. McGarty i Penny prezentują następnie dane empiryczne wspierające ich argumentację. Zaczyna się dostrzegać, w jaki sposób podstawowy i prawdopodobnie nie do uniknięcia, percepcyjny proces kategoryzowania świata społecznego, może prowadzić do powstawania stereotypów.

Kategorie używane do rozumienia świata, zwłaszcza świata społecznego, nie są zawarte w obiektach naszej percepcji. Nie istnieje wrodzony, dany przez Boga czy „naturalny” zbiór kategorii, który może być użyty do postrzegania świata, czekający na odkrycie przez psychologów społecznych, jeśli tylko będą się wystarczająco starali i zastosują odpowiednie metody. Kategorie stanowiące podstawę percepcyjnego pojmowania otaczającego nas świata, są nań przez nas samych nakładane. Są konstruktami. Nie znaczy to, że każdy z nas codziennie po przebudzeniu musi wciąż od nowa wynajdować sposób postrzegania świata. Postrzeganie jest uporządkowane i zasadniczo konsekwentne. Jest również podzielane z innymi. Mimo że kategorie percepcji tkwią raczej w postrzegających niż w tym, co postrzegane, nie znaczy to wcale, że każdy postrzegający dysponuje całkowicie wyjątkowym i specyficznym dla siebie zestawem kategorii. Kategorie postrzegania są nam w znacznym stopniu narzucone przez kulturę, w której się urodziliśmy. To właśnie mamy na myśli mówiąc, że percepcja jest podzielana z innymi, czy też, że jest społeczna. W szerokim sensie, formy i procesy a nawet treści postrzeżeń świata społecznego są ustrukturalizowane i ograniczone dominującymi reprezentacjami społecznymi, które nas otaczają. Znajomość tych konsensualnych struktur wiedzy społecznej jest zdobywana głównie we wczesnej fazie życia, aczkolwiek zmienia się także w fazach późniejszych (np.Augoustinos 1990).

Jedną z podstawowych kategorii - być może najbardziej podstawową - stanowi rozróżnienie pomiędzy ja (self) a innym oraz jego społeczny odpowiednik: rozróżnienie między my i oni. Nabywanie świadomości rozdziału między ja i innym jest wczesną i konieczną częścią socjalizacji. Niektórzy - zwłaszcza interakcjoniści symboliczni - twierdzą, że rozróżnienie to wyrasta tylko poprzez interakcje społeczne i że niezbędną konsekwencją jest wydzielanie się ja przedmiotowego i ja podmiotowego (por. Mead, 1934, i Stryker i Statham, 1985). Pewien interesujący przykład empiryczny podtrzymujący ten pogląd pochodzi z pracy Gallupa (1977), nad rozpoznawaniem się u małp. Gallup wykazał, że - poza ludźmi - małpy i szympansy są jedynymi zwierzętami, które stając przed lustrem zachowują się tak, jak gdyby rozpoznawały siebie w odbiciu. Jednakże tylko małpy wychowywane od urodzenia w towarzystwie innych małp wykazują ten typ reakcji. Małpy wychowywane od urodzenia w izolacji nigdy nie zachowywały się tak, jak gdyby rozpoznawały odbicie jako obraz siebie. Innymi słowy, poczucie własnego ja, wiedza, że ja jest czymś różnym od nie-ja, oraz posiadanie samoświadomości - wszystko to jest produktem społecznych interakcji. Mamy tu kolejny przykład zwodniczości podziału jednostka - społeczeństwo. Nie są one tak całkiem odrębne jak implikuje to ten podział.

Pojęcie ja wydaje się mieć pierwszorzędne znaczenie w procesach zapamiętywania. Prace na temat schematów omawiane w rozdziale 3 pokazują, że informacja istotna dla self jest łatwiejsza do przywołania niż inna oraz że silnie wpływa na przyswajanie nowych informacji i wyszukiwanie starych. Społeczny odpowiednik self , my, wydaje się podobnie oddziaływać na nasze procesy poznawcze. Perdue, Dovidio, Gurtman i Tyler (1990), na przykład, pokazują, że słowa wielokrotnie łączone z zaimkami odnoszącymi się do ingroup, nabywały bardziej pozytywną konotację niż słowa kojarzone z zaimkami odnoszącymi się do grup zewnętrznych, jak również że oznaczenia odnoszące się do ingroup skracały czas reakcji na słowa dotyczące pozytywnych cech (choć oznaczenia odnoszące się do grup zewnętrznych nie wpływały na czas reakcji w przypadku słów dotyczących cech negatywnych). Tak więc, nawet na poziomie nieświadomego przetwarzania informacji, ja i my pobudzają więcej naszych mentalnych zasobów i są kojarzone z czymś pozytywnym.

Podsumowując, najbardziej podstawową składową SIT jest proste i oczywiste twierdzenie, że świat społeczny postrzegany jest w kategoriach, które są społecznie konstruowane. Każdy z nas należy do pewnych kategorii i nie należy do innych. W eksperymentach z grupą minimalną, dostępne badanym kategoryzacje są - dosłownie - minimalne. Istnieją tylko dwie możliwości: niedoszacowujący lub przeszacowujący, preferujący malarstwo Klee lub Kandinsky'ego, grupa X lub Y, zależnie od przyjętej procedury. Same w sobie są one puste, pozbawione znaczenia (celowo). Jakiekolwiek znaczenie, jakie mogą mieć dla badanych, którzy zawsze są przypisywani do jednej lub drugiej kategorii, jest określone przez samych badanych. Niektóre badania wskazują, że najbardziej elementarna kategoryzacja społeczna - podział na my i oni - automatycznie prowadzi do faworyzowania własnej grupy. Jednakże SIT wskazuje na inne źródło faworyzowania grupy przynależności, tak często obserwowane w eksperymentach nad grupą minimalną (a poza nimi także). Tym źródłem jest tożsamość.

Tożsamość. Jak już wspominaliśmy na początku, pytanie o to, kim jesteśmy, o naszą tożsamość, jest jednym z najważniejszych pytań, przed którym stajemy. Nasza tożsamość może być zdefiniowana jako nasze wyobrażenie lub idea nas samych (self-image lub self-concept). Nasze nastawienie do siebie jako obiektu lub to, jak oceniamy wyobrażenie nas samych, tworzy poczucie własnej wartości (self-esteem). Tożsamość jest w SIT pojęciem kluczowym.

Silnym i być może uniwersalnym motywem jest myślenie dobrze o swoim self, pozytywna ocena własnej tożsamości, czy też - mówiąc językiem popularnej psychologii a także licznych badań w psychologii indywidualnej - wysokie poczucie własnej wartości (np.Tesser, 1986, 1988). Niezdolność do realizacji tego motywu jest często postrzegana jako zaburzenie zdrowia psychicznego. Ale motyw ten działa zarówno na społecznym, jak i indywidualnym poziomie. Dążenie do pozytywnej oceny swojej tożsamości społecznej jest równie silne jak dążenie do pozytywnej oceny tożsamości indywidualnej. To dążenie do pozytywnej tożsamości społecznej ukryte jest za wielu działaniami społecznymi i wyraża się jako tendencja do pozytywnej oceny przynależności do grupy czy kategorii społecznej, do której samemu się należy.

W ramach SIT zakłada się, że tożsamość społeczna jednostki jest konstytuowana przez ogromną liczbę społecznych identyfikacji jednostki z różnymi kategoriami społecznymi. Nie wszystkie te identyfikacje są pobudzone, zaktywizowane czy najistotniejsze w danej chwili. Jest raczej tak, że tożsamość społeczna w każdym momencie czasu składa się z kilka identyfikacji, wybranych w celu dostosowania się do szczególnego kontekstu społecznego.

Sama wiedza dotycząca społecznych identyfikacji nie wystarcza do ich oceny. Dla danej osoby, wiedza o tym, że jest Australijczykiem lub studentem psychologii lub rodzicem, nie wystarcza i z natury rzeczy nigdy nie może wystarczyć do oceny tych kategorii uczestnictwa. Ich oceny można dokonać jedynie poprzez procesy społecznego porównania.

Porównanie. Na poziomie jednostkowym, posiadanie pozytywnej samooceny (self-esteem) oznacza, że ktoś myśli dobrze o swoim self. Dla większości wymiarów, na których self jest oceniane - od bardzo szerokich do szczegółowych, od „czy jestem dobrym człowiekiem?” do „czy jestem dobrym kierowcą?” - posiadanie pozytywnej samooceny oznacza, że myśli się o sobie jako o kimś powyżej przeciętnej, czy też o kimś lepszym niż większość innych ludzi. Nie jest możliwe odpowiedzieć na większość pytań oceniających self bez odniesienia do ogólnego rozkładu danej cechy pośród wszystkich innych ludzi. Z samej definicji, dla większości ludzi nie jest możliwe bycie lepszymi od przeciętnej, nie przeszkadza im to jednak myśleć o sobie dobrze lub dość dobrze w większości wymiarów. Większość ludzi nie sądzi, że są nieudacznikami; większość ludzi ma pozytywną samoocenę.

Przy ocenianiu self na jakimkolwiek wymiarze, konieczne jest implicite społeczne porównanie z innymi. Podobnie jest, a być może nawet w większym stopniu, z oceną społecznych identyfikacji self z kategoriami społecznymi. Każde uczestnictwo w szczególnej kategorii społecznej może uformować pozytywną tożsamość społeczną tylko poprzez społeczne porównanie grupy przynależności (ingroup) z odpowiednimi grupami zewnętrznymi. Wartość bycia Australijczykiem, studentem psychologii czy też rodzicem, może być oceniana jedynie poprzez porównanie z innymi kategoriami społecznymi.

To, w jaki sposób ludzie oceniają osobiste i społeczne atrybuty poprzez porównania społeczne, badano i wyjaśniano od lat 50-tych. Teoria procesów społecznego porównania, stanowiąca podstawę tej części SIT, przeszła wiele przeobrażeń. Prezentujemy tu jedynie zarys jej głównych idei.

Oryginalna wersja teorii została sformułowana przez Festingera (1954), i dotyczyła głównie tego, jak jednostki oceniają indywidualne własności. Przyjmowano w niej, że ludzie wolą oceniać self i jego własności stosując jakiegoś typu „obiektywne” kryteria. W przypadku braku kryteriów „obiektywnych”, ludzie wykorzystują porównania społeczne - porównania z innymi - dla zyskania standardów oceniających.(...)

Według Festingera, motywem wszelkich porównań jest pragnienie dokonania właściwej samooceny. Gromadzone od lat 50-tych dane świadczą jednak, że tak wcale nie jest. Jest raczej tak, iż ludzie wydają się angażować w społeczne porównania głównie w celu poprawienia obrazu self. (...) Chęć rzetelnej samooceny oraz chęć poprawy obrazu self są zwykle motywami konfliktowymi i konkurencyjnymi, co więcej, ludzie zazwyczaj wybierają strategię poprawy obrazu self. Jest to stanowisko przyjęte w ramach SIT i stanowi punkt wyjścia do rozważań nad społecznymi porównaniami.

Ocena przynależności do społecznych kategorii przypomina ocenę opinii. Nie ma żadnych „obiektywnych” kryteriów tego, co właściwe lub nie, dobre lub złe. Równie mało „obiektywnie” sensowne jest stwierdzenie „moja grupa jest lepsza niż twoja”, co powiedzenie „moja opinia jest lepsza niż twoja”. Nie ma żadnych kryteriów rozstrzygających znaczenie słowa „lepszy”. Nie znaczy to jednak, że ludzie nie zachowują się tak, jakby ich kategorie przynależności czy ich opinie były lepsze od tych, które mają inni. Przeciwnie, tak właśnie się zachowują i w tym sensie, własne opinie są dla nich „prawdziwe”.

By przeprowadzić społeczne porównanie grupy własnej z grupą zewnętrzną, należy uprzednio rozstrzygnąć dwa problemy. Po pierwsze, członek grupy musi zadecydować, która spośród wielu dostępnych grup zewnętrznych powinna być wybrana jako układ porównania. Nazywa się to problemem wyboru odniesienia. I po drugie, w jakim aspekcie dokonywać porównań? Jest to problem wyboru wymiaru. Te dwa problemy stanowiły utrapienie teorii społecznych porównań przez cztery dziesięciolecia (Kawakami i Dion,1994).

(...)Jak już wspominaliśmy, SIT twierdzi, że ludzi motywuje chęć osiągnięcia pozytywnie wartościowanej tożsamości społecznej, podobnie jak motywuje ich chęć osiągnięcia pozytywnej samooceny. W większości przypadków, przynależność do danej kategorii społecznej sama przez się nie może ani podwyższyć ani obniżyć tożsamości społecznej. Przynależność do kategorii ma wartość jedynie w związku z innymi kategoriami. Na społeczną tożsamość danej osoby mogą wpływać jedynie relatywne pozycje statusowe grupy własnej i grupy zewnętrznej na wymiarze porównania. SIT przyjmuje twierdzenie o istnieniu motywu pozytywnego wartościowania przynależności grupowej tak, by podnieść znaczenie społecznej tożsamości, oraz że to pozytywne odróżnienie grupy własnej od grupy zewnętrznej osiągane jest poprzez ich porównywanie. Istotna różnica pomiędzy takim podejściem do społecznych porównań a tym zaproponowanym przez Festingera, polega na tym, że ten ostatni ujmował procesy porównywania na poziomie indywidualnym, pomiędzy jednostkami jako jednostkami właśnie, gdzie oceniane są indywidualne właściwości a wpływ wywierany jest na samoocenę i wiedzę o self. Natomiast SIT rozważa procesy społecznego porównywania na poziomie grup, gdzie ocenia się przynależność do grupy oraz formuje społeczną tożsamość i nadaje jej wartość.

Różnicowanie międzygrupowe.

Powróćmy teraz do rezultatów eksperymentów z grupą minimalną, by zobaczyć, w jaki sposób zasady SIT mogą zostać wykorzystane w celu wyjaśnienia uzyskanych w nich rezultatów. Przypomnijmy, że w eksperymentach z grupą minimalną badani dokonując różnicowania między członkiem ingroup a członkiem grupy zewnętrznej działali na podstawie mało znaczącej lub nawet jawnie losowej klasyfikacji. Jest to zagadka z punktu widzenia teorii rzeczywistego konfliktu.

W eksperymencie z grupą minimalną badani stają przed nieomal „pustą” sytuacją. Badani przydzielani są do jednej z dwu grup na podstawie mało znaczącego lub wręcz losowego kryterium, oddzielani od wszystkich z wyjątkiem eksperymentatora i proszeni o przyznawanie punktów innym badanym, identyfikowanym tylko za pomocą numeru i przynależności do grupy. Jakie znaczenie ma dla badanych - czy w ogóle mieć może - tego typu pusta sytuacja? Według teorii SIT, badani uznają swoją przynależność do grupy. Motywuje ich również chęć wzmocnienia [enhancement] swej społecznej tożsamości. W tak ograniczonej sytuacji można tego dokonać tylko w jeden sposób. Badani mogą podnieść wartość swej tożsamości społecznej jedynie dążąc do odróżnienia własnej grupę od innej, oraz wynosząc ją ponad drugą. Uczynienie tego stawia ich grupę w nadrzędnej pozycji względem drugiej grupy i dlatego, na mocy społecznego porównania, ich własna grupa zaczyna być wartościowana pozytywnie, co z kolei - wskutek identyfikacji z grupą - podnosi wartość ich społecznej tożsamości.

SIT, sformułowana w tak sztywnych i minimalnych warunkach, nie pretenduje do przenoszenia wyjaśnień różnicowania międzygrupowego uzyskanych w eksperymentach nad grupą minimalną na sytuacje międzygrupowego konfliktu i wrogości „rzeczywistych” grup. W tym ostatnim przypadku należałoby uwzględnić co najmniej historię międzygrupowych relacji oraz ich ekonomiczne i społeczne pozycje. Jednakże przyjmuje się, iż zasady SIT leżą u podstaw wszystkich międzygrupowych kontekstów. Jednego z przykładów obrazujących różnice między minimalnymi i rzeczywistymi grupami dostarcza Brown (1986), który zauważa, że badani w ramach eksperymentu mogą poprawić swoją tożsamość społeczną różnicując liczbę punktów przydzielanych członkom własnej grupy i członkom grup zewnętrznych. W sytuacji eksperymentalnej nic nie stoi na przeszkodzie by tak właśnie się zachować. Natomiast członkowie rzeczywistych grup, różniących się rzeczywistą pozycją i władzą, nie mają takiej swobody. Nie jest łatwo, a często w ogóle nie jest możliwe dla członków grup mniejszościowych w danym społeczeństwie upewnienie się w wyższości swej grupy poprzez znalezienie korzystnego dla siebie wymiaru porównania bądź grupy porównawczej. To prowadzi nas do problemu konsekwencji zagrożeń dla tożsamości społecznej

Konsekwencje zagrożeń dla tożsamości społecznej.

Jeżeli ludzie rzeczywiście są motywowani do oceniania pozytywnie swojej przynależności do kategorii społecznej, i jeśli osiągają to na drodze społecznych porównań grupy własnej z grupami zewnętrznymi, wówczas staje się teoretycznie istotne zastanowienie się nad tym, co dzieje się, gdy jednostki znajdują się w grupach, które nie mogą być pozytywnie oceniane w relacji do innych grup. W takich sytuacjach relatywna niższość pozycji grupy przynależności stanowi zagrożenie dla społecznej tożsamości jej członka. Jak na takie zagrożenie tożsamości reaguje jednostka? SIT wyróżnia dwie szerokie klasy reakcji behavioralnych - opuszczenie grupy bądź pozostanie w niej przy jednoczesnym podjęciu starań w celu zmiany statusu grupy. To, jaką decyzję podejmie jednostka, zależy w dużej mierze od jej przekonań odnośnie mobilności społecznej i zmiany społecznej (Ellemers, 1993). Pojęcie ruchliwości społecznej odwołuje się do przekonania, że grupowe bariery są raczej otwarte niż zamknięte i że możliwe jest opuszczenie jednej grupy na rzecz innej. Pewne grupy są z definicji grupami zamkniętymi - najlepszymi przykładami są tu płeć i rasa. Inne są bardziej otwarte, lecz mogą nie być postrzegane w ten sposób. Pojęcie zmiany społecznej odnosi się do przekonania, że względny status grupy może zostać zmieniony, że możliwa jest zmiana negatywnego wizerunku grupy na pozytywny. I znów, rzeczywisty stan rzeczy może nie być adekwatnie reprezentowany w systemach przekonań ludzi, lecz to właśnie wiara w możliwość lub niemożliwość zmiany kieruje ich zachowaniami. Oprócz powyższych strategii, istnieje trzeci rodzaj reakcji, której niewiele uwagi poświęcono w ramach SIT, mianowicie, akceptacja słuszności swojego członkostwa w grupie, połączona z akceptacją jej negatywnej oceny.

Opuszczenie grupy. Kiedy poszczególni członkowie negatywnie wartościowanej grupy są przekonani o względnie słabych barierach oddzielających grupy od siebie, mogą próbować opuścić własną grupę by przyłączyć się do innej, wartościowanej pozytywnie. Ludzie, którzy dążą do awansu społecznego, którzy próbują poprawić swój los i los swych dzieci przez ciężką pracę, dokształcanie się i tym podobne, często próbują opuścić jedną pozycję społeczną i osiągnąć inną. Rzecz jasna, możliwość „wyjścia” jest otwarta jedynie w tych grupach, które można opuścić. Wiele społecznych zaszeregowań - rasa i płeć na przykład - jest raczej przypisanych niż uzyskiwanych. Są to grupy, z których nie ma wyjścia. Mimo to członkowie takich grup mogą podejmować działania będące de facto wyjściem. Przypadki członków grup mniejszościowych „uchodzących” za członków grupy większościowej, są przykładami jednej z takich form „wyjścia”, nawet jeśli oznaki pierwotnego członkostwa grupy są zachowane (Simpson i Yinger, 1985: 139-40). Nawet jeżeli wyjście z grupy jest logicznie możliwe, może być niewykonalne z powodów psychologicznych. Wiele grup posiada dobrze rozwinięte mechanizmy utrudniające zdradę - tak jak ma to nasze społeczeństwo jako całość. Lojalność wobec własnej grupy [ingroup loyality] oraz przywiązanie do grupy i jej członków jako źródła własnej tożsamości, są często wystarczająco silne by skutecznie zapobiegać usiłowaniom opuszczenia grupy.

Zmiana statusu grupy. Zgodnie z SIT, drugą z form reakcji na negatywnie oceniane członkostwo grupowe jest pozostanie w grupie i próba zmiany jej oceny. Tajfel i Turner (1986; por, także Hogg i Abrams, 1988) wyróżniają dwa sposoby, poprzez które taka zmiana społeczna może być zrealizowana: społeczną kreatywność i społeczną konkurencję. Wybór pomiędzy nimi zależy w dużym stopniu od postrzeganej pewności wzajemnych, międzygrupowych relacji. Pewne relacje międzygrupowe to te, które są postrzegane jako trwałe i zalegitymizowane. (...) Relacje nie spełniające tych warunków są niepewne

Każde porównanie społeczne, które plasuje własną grupę w gorszym położeniu niż zewnętrzna grupa porównania, i które zachodzi w kontekście pewnych relacji międzygrupowych - zagraża tożsamości społecznej wiązanej z ingroup, jeśli nie była ona już wcześniej oceniana negatywnie. Nie będąc w stanie zaprzeczyć wynikom porównania oraz zakwestionować samego porównania z uwagi na posiadaną przez nie legitymizację, członkowie grupy muszą szukać alternatywnych sposobów podbudowania swojej społecznej tożsamości. W SIT owe strategie są zgrupowane i opisywane mianem społecznej kreatywności. Główną wspólną własnością wszystkich tych strategii jest to, że obejmują one próby członków grupy „odnalezienia pozytywnego wyróżnika grupy, poprzez przedefiniowanie lub zmianę elementów sytuacji porównania” (Tajfel,Turner, 1986: 19-20). Istnieją trzy główne tego typu strategie.

Po pierwsze, członkowie mogą starać się wprowadzić jakiś nowy wymiar porównania, na którym grupa własna będzie plasować się lepiej. Jako strategia międzygrupowa może to odnieść sukces tylko wtedy, gdy, po pierwsze, członkowie grupy własnej zaakceptują ten nowy wymiar porównania jako słuszny oraz, po drugie, uda się skłonić grupę zewnętrzną do zaakceptowania go. Akceptacja ze strony grupy własnej wydaje się wystarczająca do uczynienia owej strategii skuteczną w podbudowaniu społecznej tożsamości. Jeden z przykładów grupy posługującej się tą strategią pochodzi od Lemaine (1966; Lemaine, Kastersztein i Personnaz, 1978), który dawał grupom dzieci materiały do zbudowania szałasów. Jedna grupa dostała gorsze materiały i oczywiście wybudowała szałas, który został oceniony jako nie tak dobry jak pozostałe. Dzieci z tej grupy spróbowały wprowadzić nowy wymiar do oceny szałasu, a mianowicie ogródek, który urządziły wokół niego, chociaż kryteria do oceny szałasów zostały jednoznacznie uzgodnione na początku konkursu.

Druga strategia kreatywności społecznej polega na próbie przewartościowania wymiaru, ze względu na który grupa została wcześniej oceniona negatywnie. Jak zauważają Hogg i Abrams (1988), przyjęcie tej strategii jest szczególnie prawdopodobne wtedy, gdy pierwotny wymiar oceny stanowił jednocześnie kryterium selekcji grupy, to znaczy, gdy odrzucenie negatywnie ocenianej własności uderza w same podstawy istnienia grupy. Jest to również prawdopodobne, gdy negatywnie oceniana własność jest niezmienna, jak w przypadku grup definiowanych poprzez kolor skóry czy płci. Podręcznikowym przykładem jest tu przewartościowanie słowa „czarny” w USA w latach 60 tych i później. Do momentu wyłonienia się ruchu praw obywatelskich w tej dekadzie, słowo „czarny” było negatywnie ocenianą własnością. Przypisywało ono jednostki do pojedynczej kategorii, zaś kategoria ta i przynależący do niej członkowie byli oceniani negatywnie przez społeczeństwo. Uprzedzenia wobec Czarnych w Stanach Zjednoczonych były szeroko rozpowszechnione i szkodliwe. Zazwyczaj nie jest możliwe zmienić kolor skóry. Podczas gdy negatywna ocena „czarnych” była wcześniej akceptowana zarówno przez Białych i Czarnych, wyłanianiu się ruchu praw obywatelskich towarzyszyło prywatne i publiczne zaakceptowanie przez Czarnych (a także innych), a nawet duma z faktu bycia „czarnym”; zaakceptowanie tego, że „czarne jest piękne”.

Wreszcie, członkowie grupy ocenianej negatywnie poprzez społeczne porównanie ze szczególna grupą zewnętrzną, mogą poszukać innej grupy do porównań, a nawet zastąpić grupę zewnętrzną społecznym porównywaniem na poziomie indywidualnym, między członkami tylko własnej grupy. (...) Tak więc, wiele grup o niskim statusie będzie często wybierać grupy o równym lub niższym statusie jako odniesienie porównania.

Alternatywnie, wielu członków grup o niskim statusie zwróci się do własnej grupy w celu dokonywania wewnątrzgrupowego porównania raczej niż międzygrupowych społecznych porównań. Runciman (1966) na przykład, uważa, iż jedną z przyczyn, dla których angielskiej klasie robotniczej nie udało się wytworzyć świadomości klasowej jest to, że jej członkowie nie oceniają swych warunków socjalnych na poziomie grupy czy klasy właśnie. Stosowność płacy i warunków jest oceniana raczej poprzez porównania wewnątrzgrupowe, międzyjednostkowe, pomiędzy indywidualnymi robotnikami. Oznacza to nie tylko udaremnienie jakiegokolwiek politycznego rozwoju świadomości klasowej, lecz ignorowanie, a co za tym idzie tolerowanie rażąco negatywnych konsekwencji przynależności do klasy robotniczej, które można ocenić jedynie przez społeczne porównania z innymi klasami.

Społeczna kreatywność rodzi się z tych negatywnych międzygrupowych porównań, które są pewne. Kiedy porównania te są niepewne, prawdopodobnie wystąpi społeczna konkurencja. Pojęcie to odnosi się do bezpośredniego wyzwania stawianego grupie zewnętrznej przez ingroup. Może ono przyjmować wiele form, z których wszystkie są polityczne tj. wszystkie włączają próbę zmiany struktury społecznej lub pozycji grupy w ramach tej struktury. Mocnym przykładem społecznej konkurencji jako strategii międzygrupowej jest bezpośrednia konfrontacja (np. zamieszki na tle rasowym w USA, wojna domowa w byłej Jugosławii, przemoc sekciarzy w Północnej Irlandii, wojna domowa w Ruandzie i tym podobne, ale też mniej drastyczne działania takie jak strajki przemysłowe, organizowanie i podpisywanie petycji). Przetasowania i reorganizacja danej ingroup stanowią inną strategię, często stosowaną przez - na przykład - partie polityczne po ciężkiej wyborczej porażce.

Postrzeganie deprywacji, niesprawiedliwości i dyskryminacji stanowi potężny bodziec w życiu społecznym. Postrzeganie deprywacji jest bezpośrednim wyzwaniem dla osobistej i/lub społecznej tożsamości i może prowadzić do społecznej konkurencji. Teoria relatywnej deprywacji (RD) formalizuje związki między wynikami społecznych porównań niekorzystnymi dla jednostki lub grupy a wielością konsekwencji psychologicznych i behavioralnych. RD jest szczególnym przypadkiem SIT, choć teoria RD rozwijana była od 1949 roku (Stouffer, Suchman, De Vinney, Star i Williams, 1949) w dużej mierze niezależnie od SIT. Jednakże obie teorie wiele sobie nawzajem zawdzięczają (Kawakami i Dion, 1994; Walker i Pettigre, 1984). Centralnym założeniem RD jest stwierdzenie, że postrzeganie deprywacji jest zrelatywizowane, a nie absolutne - jest ono wewnętrznie uzależnione od procesów porównania społecznego. Osoba doświadczająca RD wierzy, że zasługuje na więcej niż to co aktualnie uzyskuje. Rozróżnia się między osobistą i grupową RD (Runciman, 1966): osobista RD jest efektem społecznych porównań na poziomie indywidualnym (pomiędzy self a inną jednostką lub między self a ingroup); grupowa RD ma swoje źródło w porównaniach na poziomie grupowym (tj. pomiędzy własną grupą i grupą zewnętrzną). Przeprowadzone badania umożliwiają stwierdzenie, że grupowa RD prowadzi do takich następstw jak wzmocnienie tożsamości grupowej i uczestnictwo w protestach społecznych (Abrams, 1990; Dion, 1986; Guimond i Dube-Simard, 1983; Kelly, 1993; Petta i Walker, 1992; Smith i Gaskell, 1990; Tougas i Veilleux, 1988, 1990; Walker i Mann, 1987), zaś pewne badania wskazywały też na związki jednostkowej RD z objawami psychosomatycznymi i postrzeganym stresem (Abrams, 1990; Walker i Mann, 1987). Tym, co łączy obydwie formy RD oraz ich szczególne konsekwencje w postaci określonych zachowań wydaje się więc być poczucie tożsamości. Kiedy wyniki są oceniane na poziomie indywidualnym, różne aspekty tożsamości osobistej stają się wyraźne i czyni to bardziej prawdopodobne wyjaśnianie postrzeganej deprywacji w terminach cech jednostkowych. Jednakże, gdy wyniki są oceniane na poziomie grupowym, to różne aspekty tożsamości społecznej stają się bardziej wyraziste i zabarwiają wyjaśnianie deprywacji oraz wpływają na wybór zachowań, które mają zaradzić problemowi. Powiązanie między porównaniami i tożsamością może zachodzić również w odwrotny sposób: jeśli bardziej wyrazista jest osobista tożsamość, to bardziej prawdopodobne będą porównania na poziomie indywidualnym, zaś w wypadku większej wyrazistości tożsamości społecznej należy się spodziewać porównań na poziomie grupowym.

Konkludując, można zatem stwierdzić, że większość, jeśli nie wszystkie próby podejmowane przez negatywnie ocenianą ingroup w celu zmiany oceny swego statusu poprzez angażowanie się czy to w społeczną kreatywność czy w konkurencję - prawdopodobnie spotkają się z oporem dominującej grupy zewnętrznej. Nie odda ona łatwo czy dobrowolnie swej korzystnej pozycji - zarówno z powodów politycznych, jak i z chęci podtrzymywania korzystnej tożsamości społecznej. Można bezpiecznie przewidywać, że jakakolwiek strategia międzygrupowa, która usiłuje zmienić relatywny status społeczny różnych grup przyczyni się do wzrostu międzygrupowych napięć i wrogości. Zasadniczo, takie napięcia i wrogość mogą ulec złagodzeniu czy zniknąć jedynie wtedy, gdy wymiary i wyniki międzygrupowego porównania są oceniane, zwłaszcza przez grupę nieuprzywilejowaną, jako zalegitymizowane. Procesy kreowania i podtrzymywania postrzeganej legitymizacji na umiarkowanie konsensualnym poziomie, nie są jednak przedmiotem SIT. (...).

Akceptowanie negatywnej tożsamości społecznej. Konsekwencje akceptowania negatywnie wartościowanej przynależności grupowej wydają się być doniosłe. Jednego z bardziej znanych w psycho-społecznej literaturze przykładów dostarcza studium nad małymi dziećmi, przeprowadzone w latach 40 tych przez Clarków (Clark i Clark 1947). W badaniu tym, białym i czarnym dzieciom pokazywano dwie lalki - czarną i białą, a następnie pytano, z którą lalką chciałyby się bawić, która jest milsza, która brzydsza i która ma ładny kolor. Białe dzieci prawie zawsze wybierały białą lalkę jako milszą i do zabawy. Większość dzieci czarnych także wybierała białą lalkę jako milszą i do zabawy, zaś lalkę czarną uznawała za brzydką. Co ważne, dzieci te były w pełni świadome tego, że same są czarne. Badania Clarków powtarzano wielokrotnie w USA a także wśród nowozelandzkich Maorysów (Vaughan, 1978b) francuskich Kanadyjczyków (Berry, Kalin i Taylor, 1977) oraz w Walii (Bourhis, Giles i Tajfel, 1973). To, co badane przez Clarków dzieci (3-7 lat) wydawały się przejawiać, to zinternalizowane poczucie degradacji grupy własnej. Istnieją pewne dane wskazujące, iż wzorzec preferencji czarnych dzieci zmieniał się od lat 60 tych, tak że wskazuje na rosnące poczucie dumy z przynależności grupowej (por. np. Hraba i Grant, 1970). Psychologiczne i społeczne koszty zinternalizowanego poczucia degradacji grupy własnej były w dużej mierze ignorowane w psychologii społecznej. Tymczasem, prawdopodobnie pomaga ono usprawiedliwiać system społeczny odpowiedzialny za wytwarzanie relatywnych pozycji społecznych grupy własnej i grup zewnętrznych oraz prowadzi do poczucia fatalizmu, które hamuje podejmowanie jakichkolwiek działań mogących prowadzić do zmiany społecznej (Jost, 1995). Należy być również ostrożnym przy wnioskowaniu z członkostwa w deprecjonowanej grupie o autodeprecjacji, gdyż prowadzi to do konkluzji o istnieniu psychologicznych deficytów u członków takich grup, co często nie jest wsparte wynikami badań nad samooceną u Czarnych (Aboud, 1988; Simpson i Yinger, 1985: 127-31).

Konsekwencje pozytywnej tożsamości społecznej.

Teoria społecznej tożsamości zajmowała się jedynie konsekwencjami zagrożeń tożsamości społecznej oraz negatywną tożsamością społeczną. Nie podejmowała rozważań nad odwrotną stroną medalu - konsekwencjami pozytywnej tożsamości społecznej. W ramach SIT zakłada się explicite, że ludzie (i grupy) dążą do zdobycia i utrzymania pozytywną tożsamości społecznej. Jest to osiągane dzięki pozytywnemu odróżnieniu grupy własnej (ingroup) od grupy zewnętrznej (outgroup). Ale czy pozytywna tożsamość jest bezwarunkowo czymś dobrym? Nigdzie nie bierze się pod uwagę, że osiąganie pozytywnej tożsamości społecznej może mieć zarówno szkodliwe, jak i dobroczynne efekty. Brak jest badań tego problemu, tak więc nasze rozważania będą tu miały w zasadzie spekulatywny charakter.

Możemy analizować ten problem jako z grubsza analogiczny do pytania, czy istnieją jakieś negatywne konsekwencje pozytywnej samooceny na poziomie osobowym. Mimo że wyniki badań psychologicznych wskazują na korzyści w terminach psychologicznego zdrowia z posiadania pozytywnej samooceny, i mimo że przeważająca część „przemysłu psychologicznego” jest głęboko zaangażowana w promowanie pozytywnej samooceny, obraz nie jest tak jednolicie różowy. W rozdziale czwartym przywołujemy badania wskazujące, że ludzie „cierpiący” na pozytywną samoocenę są częściej skłonni do popełniania błędu atrybucyjnego, polegającego na tym, że niesłusznie przypisują sobie sprawstwo wydarzeń pożądanych i nie czują odpowiedzialności za skutki niepożądane. Posiadanie pozytywnej samooceny niekoniecznie zatem jest bezwzględnie dobre. Na poziomie grupowym, wydaje się uzasadnionym przyjęcie, iż ludzi motywuje chęć zdobycia i podtrzymania pozytywnej tożsamości społecznej, i że osiągają to głównie poprzez pozytywne różnicowanie międzygrupowe. Jakie - jeśli w ogóle - są koszty takiego postępowania?

Sugerujemy istnienie dwóch rodzajów kosztów: osobistych i społecznych. Osobiste koszty pozytywnej tożsamości społecznej mogą pojawić się w formie większych wymagań nakładanych na poszczególnych członków grupy przez grupę, w celu podtrzymania jej spójności i jednolitości. Silne identyfikowanie się z określoną grupą może dostarczyć jednostce pozytywną tożsamość społeczną ale za cenę utraty jakiejś części indywidualnej autonomii. To, czy indywidualna autonomia jest czymś dobrym czy złym, zależy od tego, czy patrzy się na ten problem z punktu widzenia jednostki czy grupy, lub od tego, czy dokonuje się oceny z punktu widzenia kultury kolektywistycznej czy indywidualistycznej. Prawdopodobnie jednak nie da się zaprzeczyć, że w silnie indywidualistycznych kulturach, utrata indywidualnej autonomii będzie traktowana jako koszt.

Na poziomie społecznym, główny koszt stanowić muszą międzygrupowe napięcia i wrogość. I znów należałoby stwierdzić, że ocena tego, czy jest to dobrze czy źle, musi być dokonywana ze względu na wybrane normy i wartości, same badania empiryczne niewiele nam tu pomogą. SIT przyjmuje, że międzygrupowe napięcia są prawdopodobnie następstwem dążenia do pozytywnego różnicowania międzygrupowego. Nie jesteśmy na tyle naiwni by sugerować, iż przyjazne, opiekuńcze i wolne od konfliktu społeczeństwo jest czy to możliwe czy choćby pożądane, jednakże konflikt społeczny jest kosztowny dla społeczeństwa.

Innym, powiązanym z tym kosztem społecznym jest po prostu poniżenie grupy zewnętrznej, niezależnie od tego, czy prowadzi to do konfliktu czy nie. Jeśli istnieje motyw osiągania pozytywnej tożsamości społecznej, i jeśli jest to osiągane (jedynie) poprzez pozytywne różnicowanie międzygrupowe, to oznacza to, iż poniżenie grupy zewnętrznej jest nieuniknioną konsekwencją dążenia do pozytywnej tożsamości społecznej. Roger Brown (1986) był pierwszym, który wykazał, że w eksperymentach z grupą minimalną, w których mierzono inne zmienne niż tylko liczbę punktów przydzielanych tej czy innej osobie, międzygrupowe różnicowanie osiągane było często bez konstruowania negatywnego obrazu grupy zewnętrznej, lecz raczej poprzez posiadanie neutralnego jej wizerunku - ani pozytywnego ani negatywnego - i poprzez konstruowanie pozytywnego obrazu wewnątrz grupy własnej. A zatem, relatywne pozycje tych dwu grup w oczach członków ingroup wytwarzają pewien efekt netto, który podnosi wartość danej tożsamości społecznej. Lecz miało to, mimo wszystko, miejsce w przypadku grup minimalnych. Gdyby tak było w świecie realnym! Niestety jednak, większość rzeczywistych grup wydaje się osiągać pozytywne różnicowanie międzygrupowe nie poprzez czynienie z własnej grupy czegoś pozytywnego, zaś z grupy zewnętrznej dobrotliwego, neutralnego nic, lecz poprzez aktywne i silnie deprecjonowanie wartości grupy zewnętrznej oraz zazwyczaj także podnoszenie wartości grupy własnej.

Istnieją pewne dowody świadczące o tym, że badani biorący udział w eksperymentach z grupą minimalną, w których wykonują zadania różnicowania - dyskryminacji między członkami grupy własnej i grupy zewnętrznej - osiągają wzrost samooceny (Abrams i Hogg, 1988; Hogg i Abrams, 1990; Hunter, 1993). Istnieją również dane pokazujące, iż samoocena jest pozytywnie skorelowana z uprzedzeniami (Bagley, Verma, Mallick i Young, 1979). Z braku empirycznych dowodów, możemy ten sylogizm uzupełnić logicznie, i stwierdzić, że popęd do ustalenia i podtrzymywania pozytywnej tożsamości osobistej i społecznej prowadzi bezpośrednio do takiego mentalnego (a być może i społecznego) uszeregowania grup własnych i zewnętrznych, które sprzyja pozytywnemu międzygrupowemu różnicowaniu, i że jednym z przejawów owego różnicowania są uprzedzenie i wrogość skierowane przeciw negatywnie ocenianym grupom zewnętrznym. Z nieco innego punktu widzenia Simpson i Yinger (1985:158-67) wyliczając koszta uprzedzeń ponoszone przez członków grup większościowych wymieniają: koszt ignorancji, zwłaszcza gdy poszukiwanie kozła ofiarnego w grupie mniejszościowej odwraca uwagę od rzeczywistych problemów społecznych i ekonomicznych; koszt moralnej ambiwalencji wytwarzany przez napięcie między dwoma elementami podstawowego dylematu społecznego obejmującego, z jednej strony, kulturowe i jednostkowe opowiedzenie się za zasadą wolności i równości wszystkich ludzi oraz, z drugiej strony, uznawanie i uczestniczenie w ograniczonej wolności i rzeczywistej nierówności członków grup mniejszościowych; koszty ekonomiczne wytwarzane przez wyższy stopień przestępczości, wyższy stopień bezrobocia i gorszy stan zdrowia związane zwykle z pozycją grup mniejszościowych. Mimo iż przeskok od losowo kreowanych, nieznaczących „grup” ludzi przypisujących punkty fikcyjnym jednostkom w laboratorium psychologii społecznej do głównych problemów społecznych wymienianych przez Simpsona i Yingera może wydawać się nieuprawniony, zwolennicy SIT implicite przyjmują, iż podstawowe procesy działające w obu tych obszarach są takie same.

NAJNOWSZY ROZWÓJ SIT

Jak już wspominaliśmy, w europejskiej psychologii społecznej SIT jest zarówno pewnym ruchem, jak i dobrze zdefiniowaną teorią. W obu tych znaczeniach nie jest czymś statycznym. Jakkolwiek jej twórca, Tajfel, nie żyje od ponad 10 lat, SIT wciąż się rozwija, zarówno jako ruch, jak i jako teoria. Prezentujemy tu tylko kilka zagadnień ostatnio rozwijanych w ramach SIT.

Typologia grup

Czym jest grupa? Psychologia społeczna zmaga się z tym problemem przez blisko całe ostatnie stulecie. Definicje są różne i czasami wzajemnie sprzeczne lub prawie niezrozumiałe, albo całkiem abstrahujące od tego, co zwykle mamy na myśli mówiąc „grupa”. (...)

Tajfel i Turner piszą: „Możemy rozumieć grupę ... jako zbiór jednostek, które postrzegają się jako przynależne do tej samej kategorii społecznej, podzielają pewne zaangażowanie emocjonalne w odniesieniu do tej wspólnej definicji siebie, i osiągają pewien stopień konsensusu co do oceny swojej grupy i swojego w niej członkostwa” (1986: 15). Brown proponuje co następuje: ”Grupa istnieje wtedy, gdy dwie lub więcej osób definiuje się jako jej członkowie i gdy jej istnienie jest rozpoznawane przez co najmniej jedną inną osobę” (1988: 2-3). Jest to prawie tak proste, tak skrótowe, jak tylko może być; a poza wszystkim zgodne z wynikami eksperymentów nad grupą minimalną. Tego typu definicja odpowiada ujęciu kognitywnemu; jedyne co jest konieczne by generować zachowanie międzygrupowe to poznawcze uznanie przez dwoje lub więcej ludzi, że przynależą do tej samej kategorii społecznej i że ktoś inny również uznaje istnienie tej kategorii.

Kognitywne ujęcie grupy przez SIT kryje zatem założenie, że wszystkie grupy są zasadniczo podobne, że ich członków motywuje chęć uzyskania i podtrzymania pozytywnej tożsamości społecznej poprzez międzygrupowe różnicowanie; że wszystkie grupy są zasadniczo równoważne w umożliwianiu swoim członkom osiągania pozytywnej tożsamości społecznej. Lecz jest mało prawdopodobne by życie grupy było tak proste. Istnieją przecież grupy i grupy. Pewne grupy są organicznie ważniejsze dla tożsamości swych członków niż inne, jak również pewne grupy są bardziej niż inne uzależnione w ustalaniu swej tożsamości od relacji z innymi grupami.

Dostrzegli to Hinkle i Brown (1990), proponując wyjściową taksonomię grup. SIT przewiduje, że im bardziej członkowie grupy identyfikują się z konkretną grupą, tym bardziej przejawiać będą zniekształcony, wewnątrzgrupowy punkt widzenia, oparty o porównanie własnej grupy z grupą zewnętrzną. Studiując odnośną literaturę empiryczną, autorzy stwierdzili, że uzyskane rezultaty co najwyżej połowicznie potwierdzały to teoretyczne przewidywanie. Próbując wyjaśnić tę rozbieżność, Hinkel i Brown zasugerowali oczywistą, acz teoretycznie przeoczoną możliwość, że nie wszystkie grupy są takie same, i że być może predykcje wywiedzione z SIT czy też z innych perspektyw teoretycznych zajmujących się zjawiskami grupowymi, stosują się tylko do niektórych rodzajów grup. Jak zatem powinna być skonstruowana taksonomia grup? Hinkel i Brown sugerują, iż grupy mogą się różnić na dwóch ważnych wymiarach: indywidualizmu-kolektywizmu oraz ideologii odniesienia [relational ideology]. Wymiar pierwszy odnosi się do stopnia, w jakim dana kultura kładzie nacisk na jednostkową niezależność wobec grupy lub na jednostkowe powiązanie i współpracę z grupą (Hofstede, 1980, 1983; Triandis, Bontempo, Villareal, Asai i Lucca, 1988). O kulturach można powiedzieć, że są indywidualistyczne lub kolektywistyczne. Australia, Anglia i Stany Zjednoczone są przykładami tych pierwszych, podczas gdy Chiny, Indonezja i Grecja - tych drugich. Wymiar indywidualizm-kolektywizm jest zmienną kulturową. Jego indywidualny odpowiednik to wymiar idiocentryzmu-allocentryzmu.

Drugi wymiar odnosi się do stopnia, w jakim grupa jest organicznie nastawiona na konkurencję lub zajęta swą pozycją w odniesieniu [relative] do innych grup. Hinkle i Brown uważają, iż członkowie ławy przysięgłych, kółka pisarskie i grupy terapeutyczne rzadko kiedy interesują się swą pozycją w odniesieniu do innych ław przysięgłych, kółek pisarskich czy grup terapeutycznych i organicznie nie są zainteresowani niczym innym poza procesami wewnątrz grupy. Z drugiej strony, zespoły sportowe są dobrym przykładem grupy, dla której podstawowe znaczenie mają cechy relacjonalne czy porównawcze.

Krzyżując te dwa wymiary otrzymujemy poczwórną klasyfikację. Hinkle i Brown wskazują, że predykcje SIT najpełniej stosują się raczej do grup kolektywistycznych niż indywidualistycznych i takich, które postrzegają siebie w relacji do innych niż niezależnych. W grupach kolektywistycznych jednostki są mocniej związane z grupą; ich tożsamość jest o wiele bardziej zakorzeniona w grupie niż w przypadku członków grup indywidualistycznych. Relatywna pozycja grupy własnej jest przeto ważniejsza dla społecznej tożsamości jej członków w przypadku grup kolektywistycznych niż indywidualistycznych. Podobnie, grupy „relacyjne” wykazują większą skłonność do oceny swych zalet poprzez społeczne porównanie z innymi grupami niż ma to miejsce w przypadku grup „nierelacyjnych”.

Brown, Hinkle, Ely, Fox-Cardamone, Maras i Taylor (1992) opisują trzy odrębne badania z użyciem dwuwymiarowej taksonomii. We wszystkich trzech, te dwa wymiary były mniej więcej ortogonalne. Gdy badani zostali przyporządkowani do jednej z czterech grup powstałych przez przecięcie każdego z dwu wymiarów na poziomie mediany, jedynie badani z grupy relacyjno-kolektywistycznej wykazywali silną korelację pomiędzy natężeniem identyfikacji z własną grupą i faworyzowaniem własnej grupy. Badani z pozostałych grup korelacji tej nie wykazywali. Tak więc te trzy badania dostarczają pewnych wyjściowych dowodów na rzecz tezy, że nie wszystkie grupy funkcjonują w ten sam sposób, jeśli idzie o dostarczanie swoim członkom pozytywnej tożsamości społecznej. Niewątpliwie, potrzeba dalszych badań by sprawdzić w pełniejszy sposób wymiary zaproponowane przez Hinkle i Browna, a także rozważyć możliwość [istnienia] innych wymiarów. Pełna taksonomia grup oraz szczegółowe rozważenie tego, jak i dlaczego teorie takie jak SIT mogą stosować się jedynie do pewnych grup a nie do innych, byłoby nieocenionym wkładem w dalszy rozwój teorii międzygrupowego zachowania.

Przynależność do wielu grup

SIT, podobnie jak większość innych teorii zajmujących się grupami, analizuje jedynie dwie grupy na raz. Oczywiście, grupy trzecie czają się gdzieś tam w milcząco przyjmowanym teoretycznym zapleczu, ale każdorazowo jako nieokreślone „potencjalne alternatywy porównawcze” lub tym podobne. Świat społeczny, rzecz jasna, składa się z więcej niż tylko dwóch grup, jednostki należą do więcej niż jednej grupy w danym momencie i relacje międzygrupowe często odzwierciedlają układy złożone z wielu grup. Efekty krzyżowania się kategoryzacji analizowane były w kilku badaniach (Brown i Turner, 1979;Commins i Lockwood, 1978; Deschamps, 1977; Deschamps i Doise, 1978; Diehl, 1989; Vanbeselaere, 1987). W badaniach takich tworzy się cztery grupy raczej niż dwie, krzyżując dwie dychotomiczne kategorie (A/B i X/Y). W jednym z wczesnych badań nad krzyżującą się kategoryzacją, Commins i Lockwood (1978) połączyli uczestnictwo w grupach niedoszacowujących i przeszacowujących z uczestnictwem w grupach religijnych. Badanie miało miejsce w Irlandii Północnej, tak więc grupami religijnymi byli katolicy i protestanci. Stwierdzono rzadsze występowanie faworyzowania grupy własnej w warunkach mieszanej kategoryzacji niż ma to miejsce w warunkach kategoryzacji pojedynczej. Chociaż poziom statystycznej istotności różnic był nieco niższy niż się to tradycyjnie przyjmuje, każda technika, która pozwala w Północnej Irlandii skrzyżować afiliację religijną z innym nic nie znaczącym kryterium i dać w rezultacie spadek stronniczości na rzecz grupy własnej, musi być traktowana jako teoretycznie i społecznie znacząca.

W lepiej kontrolowanych laboratoryjnych badaniach Deschamps i Doise (1978) doszli do wniosku, że krzyżująca się kategoryzacja eliminuje stronniczość na rzecz grupy własnej. Brown i Turner (1979) uważali, że efekt ten osiągnięto ze względu na różnice w sile dwu wymiarów kategoryzacji. W przeprowadzonym następnie przez siebie eksperymencie użyli bardziej wyrównanych wymiarów kategoryzacji. Odnotowali pewne dowody występowania faworyzowania grupy własnej, ale znacząco słabsze niż w typowych eksperymentach z dwiema grupami. Najsilniej zjawisko to występowało w porównaniach z grupami, które znajdowały się na przeciwległych biegunach obu wymiarów kategoryzacji (na przykład AX vs BY; zjawisko to określa się mianem efektu podwójnej grupy zewnętrznej). Vanbeselaere (1987) również stwierdził występowanie silnie obniżonego faworyzowania grupy własnej w warunkach krzyżującej się kategoryzacji i tylko ograniczony efekt podwójnej grupy zewnętrznej. Deschamps (1984) upatrywał przyczyn mniejszego, lecz wciąż występującego faworyzowania grupy własnej w większej liczbie kategorii, które musieli uwzględnić badani..

Ostatnio, Hartstone i Augoustinos (w druku) przeprowadzili eksperyment z grupą minimalną używając trzech niezależnych grup zamiast zwyczajowych dwu. Chcieli sprawdzić, czy faworyzowanie grupy własnej jest ograniczone do kategoryzacji dychotomicznej czy też rozciąga się również na układy obejmujące wielu grup tworzonych w warunkach minimalnych. Część badanych, których poddano typowej procedurze z dwiema grupami, przejawiało faworyzowanie grupy własnej. Jednakże w układzie z trzema grupami, badani nie przejawiali żadnych znaczących uprzedzeń grupowych, co sugeruje, że być może jest coś szczególnego w kategoryzacji dychotomicznej, co każe badanym faworyzować własną grupę i dyskryminować grupę zewnętrzną. Na gruncie SIT można byłoby oczekiwać, że sytuacja z trzema grupami będzie wywoływać faworyzowanie grupy własnej w ten sam sposób jak dzieje się to w sytuacji z dwiema grupami, gdyż członkowie grupy dążą do odróżnienia grupy własnej od pozostałych dwu. Wydaje się jednakże, iż w sytuacji z trzema grupami oddziałują inne lub dodatkowe mechanizmy niż te czynniki poznawcze i motywacyjne, które dają o sobie znać w sytuacji z dwiema grupami.

Oakes (1987) podkreślała, że kategoria uznawana przez badanych za najistotniejszą w znaczący sposób determinuje to, jak badani definiują międzygrupowe sytuacje oraz jak zachowują się w ramach specyficznego kontekstu badania. Gdy świadomość przynależności do grupy rośnie, samookreślenie się jako członka grupy zostaje wzmocnione, zwiększając prawdopodobieństwo międzygrupowego różnicowania. Argumentowała, że „im ostrzejszy jest kontrast wytwarzany poprzez międzygrupowe porównanie, tym wyraźniejsze staje się międzygrupowe różnicowanie” (1987: 120). Hartstone i Augoustinos (w druku) sugerują, że sytuacja z dwiema grupami dostarcza jaśniejszego i bardziej wyrazistego różnicowania między kategoriami niż ma to miejsce w sytuacji z trzema grupami, co najmniej w sztucznie wytworzonych układach grup minimalnych. Struktura trójgrupowa wydaje się utrudniać identyfikację w terminach grupa własna-grupa zewnętrzna, czy też stosowanie porównawczego podziału na „my vs oni”.

Współczesne badania relacji międzygrupowych kładą nacisk raczej na grupy społeczne w „realnym życiu” niż na sztucznie wykreowane grupy minimalne w środowisku laboratoryjnym. W realnym życiu niewątpliwie zdarza się różnicowanie międzygrupowe między trzema odrębnymi grupami społecznymi. Obecna wojna na Bałkanach między Serbami, Chorwatami i muzułmanami jest tego najlepszym świadectwem. Pomimo złożoności kontekstów „wielogrupowych” i identyfikacji z wieloma grupami, które dokonywane są w poprzek kategorii, wydaje się, że tam gdzie w grę wchodzą realne grupy społeczne, rzeczywiście ma miejsce różnicowanie międzygrupowe. Mimo iż Vanbeselaere (1987) nie udało się znaleźć mocnego efektu podwójnej grupy zewnętrznej w jego badaniu nad skrzyżowaną kategoryzacją minimalną, ostatnio Hagendoorn i Henke (1991) stwierdzili występowanie wyraźnego efektu podwójnej grupy zewnętrznej w swym badaniu relacji międzygrupowych w północnych Indiach; Hindusi z wyższych kast bardziej dyskryminowali muzułmanów z klas niższych w porównaniu do Hindusów z niższych kast i muzułmanów z klas wyższych.

W eksperymencie najbardziej porównywalnym do badania nad trzema grupami, Wilder i Thompson (1988) doszukali się kontekstualnych odmian w sposobach, na jakie umiarkowanie odmienna grupa zewnętrzna była oceniana w sytuacji, gdy obecna była skrajnie różna grupa trzecia. Wilder i Thompson stwierdzili, że obecność skrajnie odmiennej grupy zewnętrznej prowadzi do bardziej pozytywnej oceny umiarkowanie akceptowalnej lecz nie preferowanej grupy zewnętrznej, a jednocześnie do bardziej negatywnej oceny umiarkowanie odrzucanej grupy zewnętrznej. W pierwszym przypadku, umiarkowanie akceptowalna grupa zewnętrzna była włączana do grupy własnej, natomiast w drugim przypadku różnice między grupą własną a umiarkowanie odrzucaną grupą zewnętrzną ulegały wzmocnieniu. „Tak więc, bardziej odległa grupa zewnętrzna może uczynić bliższą grupę bardziej miłą sercu, jednakże tylko wtedy, gdy ta ostatnia nie jest oceniana jako nazbyt różna” (Wilder i Thompson, 1988: 66). Rzeczywiście, w obecności krańcowo różnej grupy zewnętrznej, badani nie przejawiali żadnego faworyzowania grupy własnej w stosunku do „akceptowalnej” grupy zewnętrznej. Badanie to mocno wskazuje, iż sposób w jaki specyficzna grupa zewnętrzna jest oceniana, zależy od obecności innych grup zewnętrznych i od natury porównań społecznych dokonywanych wobec odpowiednich grup. Być może bardziej ostre kontrasty międzygrupowe osiąga się poprzez „zbicie” kilku grup zewnętrznych razem jako „onych” w dychotomii „my vs oni”, lub też może być tak, że jedna z grup zewnętrznych jawi się jako bardziej prototypowa lub stanowiąca wyzwanie, stając się tym samym celem, podczas gdy inna grupa zewnętrzna staje się bardziej akceptowalna dla ingroup i zostaje przez nią zasymilowana. Wreszcie, może być tak, że sama natura tego, co jest definiowane jako grupa własna i grupa zewnętrzna zmienia się w zależności od kontekstu porównań. (...)

PODSUMOWANIE.

W tym rozdziale zarysowaliśmy paradygmat grupy minimalnej i wskazaliśmy występującą tendencję do przejawiania grupowych uprzedzeń. Teoria społecznej tożsamości została zaprezentowana jako wyjaśnienie grupowych uprzedzeń w środowisku grupy minimalnej. Wskazywaliśmy, że SIT może nie dać się tak bardzo uogólnić jak to się często zakłada, będąc teorią ograniczoną do grup przejawiających ideologię relacjonizmu w kolektywistycznym kontekście kulturowym, oraz że efekt grupowych uprzedzeń może być częściowo produktem dychotomicznej natury sytuacji grupy minimalne. (...)

6

M. Augoustinos, I. Walker „Tożsamość społeczna

10



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
temat Tożsamość społeczna i narodowa Polaków w okresie transformacji Wpływ integracji z UEx
Częste spoglądanie w lustro, Tożsamośc społeczna
Tożsamość społeczna, Doki
To┐samoŠ osobowa a to┐samoŠ spo│eczna , „Tożsamość osobowa a tożsamość społeczna” T
Tożsamość społeczna, Globalizacja-kolejna odslona totalitaryzmu Globalism the latest mask totalitari
socjalizacja, Tożsamośc społeczna
Rupert Brown, Tożsamość społeczna a stosunki międzygrupowe
spoleczna, Jednostka 6, Jednostka 6, „Tożsamość społeczna i współzależność”
TEORIE Tożsamość społeczna Tajfel, Turner i MGPr
DROBNA SZLACHTA W GALICJI – PROBLEM TOŻSAMOŚCI SPOŁECZNEJ
Giddens Nowoczesność i tożsamość, ja i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności
Problem tożsamości w nowoczesnym społeczeństwie
Moduł 8 Społeczeństwo i przemiany tożsamości
Indywidualista - istota społeczna. Bohater literacki szuka tożsamości., wszystko do szkoly
osobowość społeczna i tożsamość jednostek w procesie wychowania
szczukiewicz rozwój społeczny a tożsamość 17 21, 49 74(1)

więcej podobnych podstron