Media o eutanazji
Media w przekazach na temat eutanazji stosują semantykę akceptującą. Jest ona "dobrą śmiercią", "śmiercią bez cierpienia", "łatwą śmiercią", "godną śmiercią". Lekarze "uwalniają od cierpień" poprzez "pełne współczucia wyzwolenie" w "odpowiednio wybranej chwili". Nawet w jednym z tematów maturalnych napisano, że lekarz "nie zawiódł swojego pacjenta i podał mu śmiertelną dawkę morfiny". Laicka wizja człowieka w mediach stawia go w pozycji kreatora norm. Głosi się pogląd, że postępowanie człowieka może być oceniane z perspektywy moralnej jedynie w odniesieniu do sytuacji. Brian Pretty, podając śmiertelną dawkę leku byłby postrzegany jako wybawiciel chorej żony. To sądy brytyjskie wszystkich instancji są niemoralne, bo skazały ją na śmierć w cierpieniach. Nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka nie okazał się "dość ludzki", aby pozwolić jej odejść przy pomocy męża. Lekarze dokonujący eutanazji nie są traktowani jako mordercy, bo robią to na prośbę chorego i z litości. Ale ci sami lekarze w łódzkiej karetce pogotowia, podający te same leki bez prośby pacjenta są zabójcami. Pielęgniarki seryjnie zabijające swoich pacjentów ze współczucia traktowane są jak siostry miłosierdzia, a nie seryjne morderczynie. Z reguły pokazuje się je jako ciche i skromne. Nie wszystkie procesy specjalistów od pomocy w samobójstwie pokazywane były w telewizji. Wyjątkową sympatię mediów zyskał doktor Kevorkian, starszy pan o smutnym spojrzeniu bardziej wzbudzający litość niż pogardę, na jaką zasługuje zabójca.
Coraz bardziej popularne jest pojęcie "jakości życia", będące podstawowym kryterium oceny godności życia. Każdy człowiek chce żyć pełnią życia w jak najlepszych warunkach, więc akceptujemy istnienie pojęcia "jakości życia". Problemem jest jej ocena (Tobiasz - Adamczyk 1998), gdyż zdrowie to nie wszystko, by być szczęśliwym według mediów trzeba mieć duży majątek, piękno, podróże. Polskie media przedstawiają Aleksandra Gudzowatego, jednego z najbogatszych Polaków, na tle domów z basenem, stadnin koni, apartamentów. Nie mówi się głośno o bolesnym gośćcowym zapaleniu stawów i otyłości, na które cierpi, bo to obniża jakość jego życia. A życie niskiej jakości nie jest "godne przeżycia". Sporadycznie i to w okresie niskiej oglądalności pokazuje się filmy dokumentalne o ludziach śmiertelnie chorych pogodzonych ze swoim losem. Częściej pojawiają się programy opiewające eutanazję jako wybawienie z męki.
Socjotechnika uczy, że chcąc zyskać poparcie dla legalizacji kontrowersyjnych w danym społeczeństwie rozwiązań, należy zacząć od "uchylania drzwi" (Biela 1996). Polega to na zwiększaniu akceptacji samobójstwa wspomaganego przez pokazywanie pokrzywdzonej przez los i sądy Diany Pretty, której podpięta do respiratora rodaczka Pani B. dostała zgodę prokuratora na wyłączenie tego urządzenia. Namnożenie tego typu przypadków z klauzulą "na życzenie" pozwala na legalizację samobójstwa wspomaganego, a potem i eutanazji. Media mogą też prezentować nieprawidłowo opracowane sondaże w celu manipulowania opiniami, poglądami.
Badania opinii publicznej
Z sondażu opublikowanego przez Centrum Badania Opinii Społecznej w kwietniu 2001 wynika, że połowa Polaków (50%) uważa za słuszne wprowadzenie przepisów zezwalających lekarzom na przyspieszanie śmierci cierpiącego, terminalnie chorego na jego prośbę, a dwie piąte (38%) badanych są temu przeciwne. Jednak jeśli zamiast opisu hipotetycznej sytuacji, użyto słowa eutanazja, tylko 37% badanych uważało, że jest to postępowanie, które można usprawiedliwić. Sposób zadania pytania spowodował, że aż 13% wcześniej zgadzających się na legalność tego procederu zmieniło zdanie. Podczas badania CBOS w roku 1999 aż 12 proc. osób dopuszczajacych "bezbolesne zakończenie życia" uznało, że eutanazji nie można usprawiedliwić.
Czytając doniesienia prasowe na temat wyników badań opinii publicznej należy zwrócić uwagę na sposób formułowania pytań. W badaniach CBOS z lat 1999 oraz 2001 różnice w opiniach nt. eutanazji wynosiły nawet kilkanaście procent - w zależności od sposobu zadania pytania.
Zdecydowanie mniej osób popierało eutanazję, gdy opisywano ją w pytaniach sformułowaniami typu: "skrócenie cierpień" (CBOS 1999), "pomoc w skróceniu życia" (CBOS 1999) czy "przyspieszenie śmierci" (CBOS 2001). Oto możliwe skutki stosowania pytań "sugerujących" w badaniu poparcie dla eutanazji:
Jedna z podstawowych zasad socjotechniki głosi, że manipulowanie wynikami badań opinii publicznej (przez zawyżania poparcia) powoduje zwiększenie rzeczywistego poparcia dla danego zjawiska. Ludzie nie lubią być w mniejszości, twierdząc, że "większość ma rację". Tę metodę stosowano przy legalizowaniu aborcji w Stanach Zjednoczonych w latach 60 i 70 XX w. (por. Nathanson, 1999).
KU |
Trzy czwarte (75%) osób w wieku 18 - 24 lat twierdzi, że byłoby to słuszne. Może to wynikać z wysokiego stopnia zlaicyzowania młodzieży i braku refleksji na tak odległe dla nich tematy. Wraz z wiekiem, zmniejszaniem się wielkości miejsca zamieszkania i zwiększeniem religijności maleje poparcie dla prawa zezwalającego lekarzom na przyspieszanie śmierci proszących o nią pacjentów.
Badania OBOP przeprowadzone w latach 1993 i 1995 wykazały, że niezmiennie 48% respondentów potępiało "spowodowanie śmierci nieuleczalnie chorego, cierpiącego, na jego prośbę - pod wpływem współczucia", a odpowiednio 36% w 1993 r. i 34% w 1995 r. nie potępiało takiego zachowania, reszta nie miała zdania (OBOP 1995). Następne badania poruszające tę tematykę (CBOS 1999b) pokazały, że większość respondentów (61%) twierdzi, że eutanazja nie może być usprawiedliwiona. Jedynie 18% uważało, że można ją usprawiedliwić.
Wymienienie eutanazji wśród długiej listy zachowań naruszających rozmaite normy, w kontekście integracji z Unią Europejską i zawarcie zwrotu "w pewnych okolicznościach" we wstępie do pytania spowodowało poszerzenie grona jej przeciwników. Na tej podstawie widać, jak można wpływać na odpowiedzi ankietowanych poprzez sposób postawienia pytania i kontekst, w jakim ono jest umieszczone. Chcąc zyskać aprobatę dla kontrowersyjnej sprawy wystarczy zrezygnować z nazywania jej "po imieniu". Stale wzrastające poparcie dla eutanazji w Polsce nie jest wynikiem lęku przed przyszłością, gdyż grupy, w obrębie których notuje się największą dla niej aprobatę, nie kierują się swoim dobrem w podejmowaniu decyzji, tylko dobrem kogoś "wyimaginowanego". Gdyby zmienić sposób zadawania pytania przez umieszczenie respondenta jako podmiotu, wyniki prawdopodobnie byłyby inne. Po pierwsze dlatego, że jednostka inaczej ocenia sytuacje niedotyczące jej. Po drugie, człowiek zdrowy klasyfikuje chorobę inaczej niż chory; sam fakt utraty zdrowia powoduje modyfikację znaczenia tego słowa. Skoro choroba i wejście w rolę pacjenta zmieniają dotychczasowe znaczenia pojęć, to i podejście do eutanazji może ulec zmianie.
Ludzie posiadają tendencję do konformizmu widząc, że większość jest innego zdania niż oni, zmieniają swoje poglądy.
Warto odnotować wyniki badań przeprowadzonych przez Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej, według których 91% Polaków jest zdanie, że eutanazja "narusza wartość i godność życia ludzkiego" a 89% respondentów jest zdania, że lekarz powinien domówić prośbie chorego o eutanazję (Zbierzchowska 2002).
Rola mediów
Media, a w szczególności telewizja są zależne od osób (klientów), do których kierują swoje przekazy (produkty). Telewizja jest tak skonstruowana, że przekazywana przez nią mieszanina informacji jest zrozumiała dla każdego. Odbiera to widzom potrzebę krytykowania tego, co widzą. Jednak regularne i długotrwałe jej oglądanie prowadzić może do bezrefleksyjnego przyjmowania znaczeń, poglądów. Robert Cialdini (1999) twierdzi: "Dzieci nie powinny być pozostawione przed telewizorem bez kogoś, kto na bieżąco będzie mógł z nimi oceniać, co jest w telewizji złe, a co dobre. (..) Rozmowa z telewizorem powinna odbywać się przez cały czas podczas oglądania programu. Czasem trzeba powiedzieć sobie na głos: Telewizja kłamie, ja wiem. Warto też powiedzieć dziecku, a i sobie uświadomić, że to, co oglądamy na ekranie, nie dzieje się naprawdę. Film to nie życie. (...) To bardzo ważne, żeby osoby, narażone na wpływ telewizji, miały do niej właściwy dystans".
Mimo to, że ponad dwie trzecie (69%) badanych przez OBOP (1998) postrzega rodzinę jako najbardziej pożądana instytucję w kształtowaniu obyczajów i zachowań młodzieży, to 61% wybiera telewizję jako najbardziej wpływową instytucję. 43% ankietowanych uważa ten wpływ za niekorzystny, 10% jest przeciwnego zdania. Równocześnie z roku na rok zwiększa się ilość czasu spędzanego przed telewizorem.
W 1998 r. amerykańska stacja telewizyjna wyemitowała program taśmę wideo z zapisem eutanazji wykonanej przez Kevorkiana na 52-letnim pacjencie. Kevorkian na filmie uzyskuje zgodę od pacjenta, a następnie wstrzykuje mu zastrzyk w przedramię z preparatami: usypiającym, odcinającym dopływ tlenu do płuc, a wreszcie zatrzymującym pracę serca. "Był to wieczór hańby. Dziennikarstwo osiągnęło dno" - powiedział kard. Anthony Bevilacqua z Filadelfii.
W czerwcu 2001 r. francuski instytut badawczy Mediametrie opublikował coroczny raport "Eurodata 2001", składający się z analiz konsumpcji telewizji i oglądalności programów wśród 1,2 mld. telewidzów w 64 krajach (Nożyński 2001). Jednym z najistotniejszych wniosków nasuwających się po lekturze tego raportu jest stwierdzenie faktu, że w 2/3 państw odnotowano wzrost czasu oglądania telewizji w 2000 r. w porównaniu do roku 1999. Analiza średniego dziennego czasu oglądania telewizji na świecie pokazuje wzrost w porównaniu z rokiem 1999 o 7 minut, co przeciętnie daje 208 minut (3 godz. 28 min.) oglądania telewizji dziennie w 2000 r.
Jeden z najgłośniejszych zwolenników eutanazji Peter Singer (uważający m.in., że świnia posiada lepsze zdolności - capacities - niż poważnie chory noworodek) odszedł od głoszonych przez siebie poglądów, gdy jego matka zachorowała na Alzheimera. Wtedy na własny koszt zorganizował jej 24-godzinną opiekę. Zagadnięty na temat sprzeczności swego postępowania (gdyż według jego teorii kobieta ta wskutek choroby straciła status osoby i można ją było poddać eutanazji) Singer wyznał: "Myślę, że ta sprawa otworzyła mi oczy na to, że te rzeczy u człowieka są bardzo trudne... Trudniejsze niż dotąd sądziłem, bo jest to coś innego, gdy chodzi o twoją własną matkę" (Morciniec 2001, 8). Ciekawa sytuacja miała też miejsce w Izbie Lordów w Wielkiej Brytanii, gdzie zastanawiano się nad legalizacją eutanazji. Stworzono specjalną grupę roboczą zwolenników eutnazji, którzy pojechali do Holandii, by zbadać sytuację. Gdy wrócili, wszyscy byli już przeciwnikami eutanazji (Willke, 2002). |
Katarzyna Pluta,
socjolog, autorka pracy "Socjologiczne, prawne i etyczne aspekty eutanazji"