Sytuacje społeczne prowadzące do agresji
Frustracja jako przyczyna agresji. Wyobraź sobie, że twój przyjaciel Sam odwozi cię na lotnisko na samolot, którym chcesz lecieć do domu, aby spędzić tam zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Sam przyjeżdża nieco spóźniony, ale gdy czynisz wzmiankę na ten temat, stwierdza, że jesteś zbyt spięty i zapewnia cię, że zna drogę dobrze i dowiezie cię na lotnisko pół godziny przed odlotem samolotu. W połowie drogi samochód się zatrzymuje; utknęliście w ulicznym korku. Spoglądasz na zegarek. Sam raz jeszcze zapewnia, że macie mnóstwo czasu, ale w jego głosie wyczuwasz już nutę niepokoju. Po pewnym czasie zauważasz, że ściskasz nadgarstki, a twoje dłonie bardzo się pocą. Kilka minut później wysiadasz z samochodu i spoglądasz na drogę — widzisz nie kończący się sznur pojazdów, zderzak przy zderzaku. Wracasz do wozu, zatrzaskujesz drzwi i patrzysz na swojego przyjaciela. Sam uśmiecha się niepewnie i stwierdza: „No, skąd mogłem wiedzieć, że utkniemy w korku?" Czy byłoby rozsądniej z jego strony, gdyby zszedł ci w tym momencie z oczu? Uczucie frustracji wywołane jest pojawieniem się przeszkód na drodze do osiągnięcia celu. Wszyscy doświadczamy czasem frustracji o różnym stopniu nasilenia. W rzeczywistości trudno bez niej przeżyć nawet tydzień. Badania wykazały, że doświadczanie frustracji może zwiększać prawdopodobieństwo zachowania agresywnego.
W klasycznym już dzisiaj eksperymencie Rogera Barkera, Tamary Dembo i Kurta Lewina (1941) pokazano dzieciom pokój wypełniony pięknymi zabawkami. Nie pozwolono im jednak się nimi bawić, mogły je tylko oglądać spoza drucianego ogrodzenia. Dopiero po długim czasie oczekiwania wpuszczono dzieci do pokoju pełnego upragnionych zabawek. Drugiej grupy dzieci nie poddano takiej frustracji i pozwolono im od razu bawić się nowymi zabawkami. Ta druga grupa zajęła się beztroską zabawą. Natomiast grupa dzieci, które przedtem doświadczyły frustracji, zaczęła niszczyć zabawki, rzucać nimi o ścianę, roztrzaskiwać je i deptać.
Istnieje kilka czynników, które mogą zwiększać doznania frustracji i w efekcie sprzyjać wystąpieniu agresji. Jednym z nich jest dystans dzielący nas od osiągnięcia upragnionego celu lub obiektu. Im bliżsi jesteśmy realizacji naszych zamierzeń, tym większa jest nasza frustracja przy napotkaniu przeszkody. Im większej doświadczamy frustracji, tym bardziej skłonni jesteśmy zareagować agresją. Mary Harris (1974) pokazała tę zależność w eksperymencie terenowym. Pomocnik eksperymentatora wciskał się do kolejek stojących w różnych miejscach — przed kinem, restauracją, kasą w sklepie spożywczym. Próbował zająć miejsce przed drugą lub dwunastą osobą w kolejce. Na tę zuchwałość silniejszą agresją reagowały osoby, które zajmowały drugą pozycję w kolejce niż będące na pozycji dwunastej. Tendencje agresywne wzrastają także wtedy, gdy frustracja dotyka nas niespodziewanie lub gdy uważamy, że doświadczamy jej niesłusznie. James Kulik i Roger Brown (1979) zatrudnili studentów przy telefonicznym zbieraniu datków na cele dobroczynne. Obiecali im wynagrodzenie na zasadach prowizji, czyli zależnie od zebranej sumy pieniędzy. W pierwszej grupie studentów rozbudzono oczekiwania dużych zysków, drugą uprzedzono o możliwości poniesienia fiaska. Eksperyment zaaranżowano tak, że żadna z pytanych telefonicznie osób nie zgadzała się na ofiarowanie swych pieniędzy na cele dobroczynne. Okazało się, że studenci spodziewający się zysków, przy odmówię ze strony swych rozmówców, byli bardziej skłonni do agresji werbalnej oraz gwałtownego rzucania słuchawką na widełki. Jak zaznaczyliśmy, frustracja nie zawsze prowadzi do agresji. Na ogół wywołuje ona złość czy irytację, a zachowania agresywne jedynie w innych, sprzyjających im okolicznościach (Berkowitz, 1978, 1988, 1989, 1993; Gustafson, 1989).
Bezpośrednia prowokacja i odwet. To jesteś ty — pracujący na pół etatu w ruchliwym barze szybkiej obsługi. Podajesz niezliczoną liczbę hamburgerów, a dzisiaj musisz pracować jeszcze szybciej, bo twój kolega zza lady zachorował. Kolejka klientów przechylona przez bufet domaga się swoich hamburgerów. W pośpiechu obracasz się zbyt gwałtownie i w chwili, gdy na horyzoncie pojawia się twój szef, strącasz na podłogę słój pikli. „Chłopcze, co za niezdara z ciebie! — krzyczy szef. — Potrącę ci dziesięć dolarów z pensji, a tymczasem idź po szczotkę i posprzątaj to. Ja zastąpię cię za ladą". Spoglądasz na niego, jak gdybyś mógł wzrokiem zabić. Miałbyś ochotę rzucić czymś lub przynajmniej powiedzieć, co myślisz o pracy u niego. Jedna z oczywistych przyczyn agresji jest związana z pragnieniem odwetu w momencie, gdy spotykamy się z agresywnym zachowaniem ze strony drugiej osoby.
Jednym z typowych jest eksperyment Roberta Barona (1988). Uczestników proszono o przygotowanie reklamy pewnego towaru. Następnie praca każdego uczestnika była oceniana przez pomocnika eksperymentatora, który w każdym przypadku wyrażał krytyczną opinię. W stosunku jednak do osób z pierwszej grupy czynił to w sposób delikatny i wyważony („Myślę, że wiele należałoby tu zmienić"). Natomiast wobec osób z drugiej grupy wyrażał się wprost i dosadnie („Myślę, że nawet gdybyś się starał, nie stać by cię było na oryginalność"). Gdy stworzono uczestnikom eksperymentu okazję do rewanżu, skorzystali z niej głównie ci, których pomocnik eksperymentatora obraził, mówiąc im o braku oryginalności. Sprawa ma się tu podobnie jak w przypadku frustracji i agresji. Tak samo jak nie zawsze reagujemy agresją na frustrację, tak też nie zawsze odpowiadamy odwetem na prowokację.
Teoria społecznego uczenia: naśladownictwo i agresja. Głównym źródłem agresji jest społeczne uczenie się. Dzieci naśladują swoich rodziców oraz innych dorosłych i w ten sposób uczą się rozwiązywać konflikty przy użyciu siły, zwłaszcza gdy obserwują korzystny rezultat agresywnego zachowania. Na przykład w takich grach, jak piłka nożna czy hokej, największą sławę zyskują zwykle najbardziej brutalni gracze (oni dostają również najwyższe wynagrodzenie), a zwycięstwo przypada zwykle najbardziej agresywnej drużynie. W tych sportach nie opłaca się być subtelnym i delikatnym; jak określił to Leo Durocher, jeden z baseballowych działaczy: „Mili faceci finiszują ostatni". Fakty potwierdzają jego słowa. Stwierdzono, że w grze w hokeja najwięcej bramek zdobywają ci zawodnicy, którzy najczęściej są wysyłani przez sędziego na ławkę kar (McCarthy, Kelley, 1987). Tego typu sportowcy służą za wzór młodemu pokoleniu, przekazują mu, że agresja przynosi sławę i powodzenie. Istnieją także dowody na to, że wielu rodziców stosujących kary cielesne wobec swych dzieci doświadczało w dzieciństwie przemocy (Silver, Dublin, Lourie, 1969; Strauss, Gelles, 1980). Przypuszczalnie, traktując brutalnie swe dzieci, wpaja się im, że przemoc jest właściwym środkiem oddziaływania wychowawczego. Oczywiście nie jest to jedyny wniosek, jaki można wysnuć z przytoczonych faktów.
Bandura wraz ze współpracownikami (1961,1963) zademonstrował rolę społecznego uczenia się w wywoływaniu agresji. Zazwyczaj widok agresywnych działań drugiej osoby nasila tendencje agresywne u obserwującego dziecka. We wspomnianych eksperymentach wykorzystano plastikową, napełnioną powietrzem lalkę o imieniu Bobo, która odbija się po uderzeniu. Dorosły chwytał lalkę, a następnie rzucał nią brutalnie, walił w nią drewnianym młotkiem, uderzał dłonią, kopał i ze złością krzyczał w jej stronę. Później pozwolono dzieciom bawić się lalką. Okazało się, że naśladują one dorosłego i obchodzą się z lalką równie brutalnie. Co więcej, dzieci, które były świadkami maltretowania lalki, posługiwały się tymi samymi sposobami atakowania zabawki i używały wobec niej tych samych słów co brutalny dorosły. Niektóre nawet posunęły się dalej, wymyślając nowe sposoby znęcania się nad lalką.
Dzieci zwykle nie słuchają dorosłych, natomiast doskonale ich naśladują.
— James Baldwin, Nobody Knows My Name, 1961
Wpływ agresji oglądanej w środkach masowego przekazu na dzieci. Jeśli dziecko naśladuje brutalne zachowanie osoby dorosłej wobec lalki, to jaki wpływ mogą wobec tego wywierać na nie filmy, w których aż roi się od scen przemocy?
Wpływ agresji oglądanej w środkach masowego przekazu na dorosłych. Do tej pory dyskutując o wpływie oglądania przemocy w środkach masowego przekazu, skupialiśmy swoją uwagę głównie na dzieciach. Takie podejście do problemu jest uzasadnione. Im człowiek młodszy, tym bardziej podatny na oddziaływanie środowiska, tym bardziej jego postawy i zachowania mogą ulegać zmianom w wyniku obserwacji otoczenia. Jednak skutki prezentowania przemocy na ekranach nie ograniczają się tylko do dzieci. Wiele tragicznych wydarzeń zdaje się sugerować, że dorośli także naśladują brutalne sceny oglądane na ekranie telewizyjnym — przedmiotem ich agresji nie są jednak lalki. Kilka lat temu w Killeen w Teksasie mężczyzna wjechał ciężarówką do zatłoczonej kawiarni, wysiadł z kabiny i zaczął strzelać do obecnych tam osób. Nim policja zdążyła przybyć, zabił 22 osoby. Była to najkrwawsza strzelanina w dziejach Ameryki. Później zastrzelił samego siebie. W kieszeni mężczyzny znaleziono bilet do kina na film zatytułowany Fisher King. W jednej ze scen tego filmu szaleniec otwiera ogień do ludzi zgromadzonych w barze, zabijając kilkanaście osób. Czy obejrzenie filmu przez owego kierowcę doprowadziło do jatki w Killeen? Nie możemy mieć co do tego pewności. Wiadomo jednak, że prezentowana w mediach przemoc wywiera przemożny wpływ również na zachowanie się osób dorosłych. Kilka lat temu David Phillips (1983, 1986) dokonał ciekawej analizy zbrodni popełnionych w Stanach Zjednoczonych. Okazało się, żeliczba morderst wzrasta zawsze w tygodniu następującycm po walkach bokserów wagi ciężkiej. Co więcej, im liczniej zgromadzona publiczność, tym wzrost ten jest większy. Najbardziej szokujący jest fakt, że kolor skóry przegrywającego boksera koreluje z kolorem skóry ofiar morderstw, do których później dochodzi. Jeśli w walce ponosi porażkę biały zawodnik, w następnym tygodniu można się spodziewać wzrostu morderstw popełnianych na białych mężczyznach, podczas gdy wskaźnik zabójstw czarnych mężczyzn utrzymuje się na poprzednim poziomie. Odwrotna zależność zachodzi, gdy w walce przegrywa czarny bokser — wtedy zaczyna ginąć więcej czarnych mężczyzn. Dane zebrane przez Phillipsa są wiarygodne, ich spójność jest na tyle duża, że nie mogą być wyłącznie rezultatem zbiegu okoliczności.
Przemoc, pornografia i akty agresji wobec kobiet
Poważnym problemem społecznym w naszym kraju stają się akty przemocy dokonywane przez mężczyzn na kobietach, zwłaszcza rosnąca statystyka gwałtów. Wiadomo, że w 1990 r. zostało zgwałconych około 103 000 Amerykanek. Oznacza to, że częściej niż co pięć minut zdarza się gwałt. Zgodnie z danymi FBI począwszy od lat sześćdziesiątych liczba gwałtów wzrosła czterokrotnie. Oczywiście nie są to dane pełne, rzeczywista liczba gwałtów jest znacznie wyższa, gdyż często kobiety nie zgłaszają przestępstwa, zwłaszcza gdy gwałciciel jest osobą znajomą, a do czynu doszło w czasie randki. Wzrostowi liczby gwałtów w ostatnich dziesięcioleciach towarzyszyła większa dostępność magazynów, filmów i kaset wideo przedstawiających bardzo śmiałe sceny erotyczne. Nie wiadomo, czy to dobrze czy źle, ale w ostatnich latach znacznie wzrosła swoboda obyczajów w naszym społeczeństwie i tolerancja w stosunku do pornografii.