5. Spór o naturę i postać zdań protokolarnych w filozofii Koła Wiedeńskiego
Według filozofów z Koła Wiedeńskiego weryfikacja miała polegać na porównaniu jakiegoś zdania lub sądu z danymi zmysłowymi. Jednak dostrzegli oni, że zdania i wyniki doświadczeń to rzeczy odmiennego rodzaju. Zastanawiali się, jak w takim razie można w ogóle porównać zdania z faktami. W końcu zaproponowano, aby zastąpić semantyczną analizę relacji między językiem a światem, semantyczną analizą relacji między zdaniami. W miejsce danych zmysłowych miały wejść zdania obserwacyjne, czyli inaczej protokolarne.
Według Schlicka, przez „zdania protokolarne” rozumiano początkowo takie zdania, które w sposób absolutnie prosty przedstawiają fakty, których opracowanie stanowi ideę całej nauki. Zdania te poprzedzają wszelką wiedzę, każde inne zdania dotyczące świata.
Zdanie protokolarne miało być zbudowane wyłącznie z terminów odnoszących się do składników danych zmysłowych i z terminów logicznych.
Carnap twierdził, że z analizy pojęć nauki wynika, że wszystkie one spoczywają na wspólnych podstawach. Można je zredukować do pojęć źródłowych, odnoszących się do treści bezpośredniego doświadczenia. W jego opinii każde zdanie nauki może być sprowadzone do zdania o tym co dane. Jest to teza „metodologicznego empiryzmu”. Następnie Carnap formułuje tezę „metodologicznego materializmu”, zgodnie z którą wszystkie pojęcia naukowe są redukowalne do pojęć fizykalnych, odnoszących się do zdarzeń w czasie i przestrzeni. Oba te systemy można stosować według Carnapa równolegle, ponieważ korzystający z nich empirysta logiczny nie opowiada się ani za metafizyczną tezą pozytywizmu - istnieją tylko dane zmysłowe, ani za metafizyczną tezą materializmu - istnieje materia w ruchu. Takiego uczonego interesują wyłącznie sposobu redukcji pojęć do wspólnej podstawy dla wszystkich nauk. Carnap pisał, że dla analizy epistemologicznej język protokolarny jest niesłychanie ważny, bo w nim formułują się pierwotne zdania protokolarne konkretnej osoby, a także język systemowy - w nim są formułowane zdania systemu nauki. Osoba S weryfikuje zdanie systemowe przez wydedukowanie z niego zdań własnego języka protokolarnego i porównanie tych zdań ze zdaniami swego faktycznego protokołu. Możliwość dedukowania zdań protokolarnych konstytuuje treść zdania. Każde zdanie języka systemowego według Carnapa jest wzajemnie przekładalne ze zdaniem języka fizykalnego. Także zdania protokolarne są przekładalne na język fizykalny - języki protokolarne są podjęzykami języka fizyklanego. Jako przykład zdań protokolarnych Carnap wymieniał np.: „teraz radość”, „teraz czerwony okrąg”, czy „czerwony sześcian leży na stole”.
Neurath podważał tezę o istnieniu języka pierwotnego, stanowiącego podstawę dla innych. Była to opozycja względem Carnapa i jego ujęcia języka protokolarnego w sposób fenomenalistyczny. Zdaniem Neuratha za pomocą potocznego języka formułujemy wszystkie nasze zdania, a oczyściwszy ten język z metafizycznych naleciałości, otrzymujemy potoczny język fizykalny. Jeśli oczyścimy język nauki z elementów metafizycznych, otrzymamy naukowy język fizykalny. Możliwe jest zastąpienie każdego słowa z języka potocznego odpowiadającym mu słowem w języku naukowym, choć jest także możliwe by jedynie za pomocą potocznego języka fizykalnego wyrazić daną teorię naukową. Neurath podkreślał przede wszystkim, że zdania o faktach, protokolarne lub nieprotokolarne, nie są pewne, ponieważ mowa w nich raczej o rzeczach niż o wrażeniach (wrażenia jako bardziej prawdziwsze niż rzeczy?). Istnieją jedynie te zdania, które my uznamy za prawdziwe. Zdania nie możemy odnieść do rzeczywistości, a jedynie do drugiego zdania (koherencyjna teoria prawdy). Rzeczywistość można jedynie „zastąpić” poprzez niepewne zdania protokolarne, które na dodatek często są sprzeczne ze sobą. Naukowcy usiłują stworzyć niesprzeczny system zdań protokolarnych i nieprotokolarnych, dlatego jeśli nowe zdanie okazuje się sprzeczne z systemem, to albo odrzucamy je jako fałszywe, albo uznajemy za prawdziwe i modyfikujemy nasz system, aby usunąć sprzeczność.
Carnap przyznał Neurathowi rację i przestał pisać o języku fenomenalistycznym. Zdania protokolarne wyrażane są w języku fizykalnym, w którym mowa jest o zdarzeniach umiejscowionych w czasie i przestrzeni - ale Carnap nie próbował określić słownika i reguł składni tego języka, nie podawał też żadnych przykładów. Pisał, że zdania fizyki będą sprawdzane przez wyprowadzenie ich konsekwencji za pomocą reguł transformacji, aż do zdań mających postać protokolarnych. Te ostatnie zostaną porównane ze zdaniami protokolarnymi faktycznie ustanowionymi (przyjętymi na podstawie wyników doświadczeń) i albo potwierdzone przez nie, albo obalone. Ale ponieważ fizykalne zdania protokolarne nie są pewne, to w razie konfliktu przewidywań i wyników doświadczeń czasem zmienia się system teoretyczny, a czasem odrzuca zdania protokolarne. Schlick ten zwrot w poglądach Carnapa określił jako "zdradę empiryzmu". Carnap i Neurath stali się zdeklarowanymi konwencjonalistami - choć nadal określali swoje stanowiska mianem "empirystycznych", to dane zmysłowe w ich koncepcjach nie pełniły już roli ani pierwotnego źródła, ani ostatecznego sprawdzianu wiedzy.
Według Carnapa, zdaniami protokolarnymi są zdania, które używający określonego języka naukowiec faktycznie wypowiada w danej sytuacji doświadczalnej lub faktycznie dedukuje z przyjętych założeń teoretycznych. Według Schlicka, zdania wypowiadane przez naukowców jako raporty doświadczalne należy poddać analizie aby dotrzeć do autentycznych zdań obserwacyjnych.
Poszukiwanie niepodważalnych podstaw wiedzy doprowadziło Schlicka na granice absurdu. Musiał przyznać, że żadne zapisane czy wygłoszone przez kogoś innego, a nawet przez nas samych w przeszłości, zdanie nie jest pewne - jest, podobnie jak wszystkie inne zdania nauki, hipotezą. Jeśli określimy mianem "protokolarnych" raporty faktycznie formułowane przez badaczy, to nie są one tym, czego szuka prawdziwy empirysta. Autentyczne zdania obserwacyjne muszą być empirycznie sensowne, a zarazem przypominać tautologie pod tym względem, że wypowiedzenie ich ze zrozumieniem równa się dostrzeżeniu, że są prawdziwe. Nie są one - hipotetycznymi - zdaniami protokolarnymi, choć stwarzają okazje do ich formułowania. Zdania o tym i tylko o tym, co bezpośrednio postrzegane, określa Schlick mianem konstatacji. Nie stanowią one źródła naszej wiedzy, niczego nie da się z nich wydedukować, nie mogą też stanowić punktu wyjścia procedury indukcyjnej. Konstatacje pełnią swoją rolę nie na początku, ale na końcu procesu poznawczego: dopełniają aktu weryfikacji. Gdy wiedza przyjmuje postać wyrafinowaną - naukową - nadal wszystkie składające się na nią hipotezy służą przewidywaniu: możemy dedukować z nich zdania obserwacyjne mówiące, że w danym czasie, w takich to a takich okolicznościach, będziemy tego a tego doznawać. Następnie w określonym czasie i miejscu patrzymy (słuchamy, dotykamy itd.) i formułujemy konstatację o postaci "tutaj teraz to a to", przy czym owo "to a to" odnosi się wyłącznie do wrażeń. Jeżeli prawdziwość konstatacji jest niepodważalna, to tylko przez moment - tak że nie ma czasu, aby ją wypowiedzieć czy zapisać. Jeżeli prawdziwość konstatacji jest niepodważalna, to tylko przez moment - tak że nie ma czasu, aby ją wypowiedzieć czy zapisać. Ostateczną podstawę wiedzy znajdował więc Schlick w zdaniach, które materialnie nie istnieją!
Ostatecznie żadnego stanowiska jeśli chodzi o budowę i rolę zdań obserwacyjnych, które mogłoby uchodzić za charakterystyczne dla empiryzmu logicznego, nie wypracowano.
Źródło: W. Sady, Spór o racjonalność naukową, http://sady.umcs.lublin.pl/sady.racjnauk2emplog.htm