Szczur wprowadził Strzałkę w dziwną sytuację. Bura koteczka mogłaby być pewnie Dżafą. Jej charakter wskazywałby na to. Ale skoro tylko psi przywódca wiedział, gdzie uciekła kotka trzy lata temu, to szanse odnalezienia jej są równe zeru. Ona mogła pójść dosłownie wszędzie, błąkając się po przedmieściach. W stronę miasta, lasu, wszędzie! A psi przywódca jest od dawna martwy, nie powie jej niczego...
Strzałka zaczęła się wahać. Czy nie lepiej byłoby dać sobie spokój?
Co dokładnie dała jej wizyta u tego starego ślepca? O czym on gadał?
Zaraz...
Coś tu nie gra!
”Wtedy uciekła. Sam to widziałem”.
”Tylko psi król to widział”.
Aha! Więc to nie do końca prawda!
Obróciła się na pięcie i zawróciła. Ale nie tylko szczur był na strychu...
-Tak, nie mówiłem więcej! Ale wiesz, że jeśli ci od Tokarza zaczną węszyć, to po nas! -Usłyszała Strzałka przy wejściu. Włożyła głowę przez dziurę i ujrzała szczura. Wyglądał na przerażonego. Drugiej postaci nie mogła stąd dostrzec. Stała po zaciemnionej stronie pomieszczenia.
-To by zepsuło moje plany. Dobrze wiesz, że oni...
Zaczął coś szeptać. Szczur przytaknął.
-Pomocy!
Strzałka usłyszała krzyk w lesie. Iść tam?
-Pomocy! -powtórzył ktoś. Było to chyba blisko, Strzałka słyszała szelest na liściach.
Powoli i ostrożnie ruszyła tam. To podejrzane, co prawda, ale może jest po prostu przewrażliwiona, a ktoś potrzebuje ratunku? Warto zaryzykować.
-Auć. Pomocy! -Znów bolesny pisk. Chyba jednak ktoś rzeczywiście ma problem. Lepiej iść szybciej!
Między drzewami była jakaś kotka, na oko może w wieku Strzałki. Miała bure futro, ładne oczy i ból wymalowany na twarzy. Strzałka spojrzała niżej-jej łapka znajdowała się w potrzasku.
-Pomożesz? Błagam-pisnęła cicho, siląc się na miły uśmiech. Strzałka podbiegła do niej i chwyciła potrzask.
-Kurde! Strasznie mocno zaciśnięty! Nie chce się rozchylić! -Syknęła, wysilając wszystkie mięśnie. Kotka jęknęła cicho. Chyba niechcący Strzałka zatrzasnęła potrzask jeszcze mocniej. Chwyciła za jakiś wyrostek na nim i mocno rozchyliła.
-Udało się! Och, dzięki, nieznajoma! -Piszczała kotka. Spojrzała na łapę. -Nie wygląda tak źle!
Rana nie była głęboka. Trochę krwawiła, ale nie sprawiała kotce problemu z poruszaniem się. Wtedy zainteresowała się swą wybawicielką.
-A ty jesteś...?
-Strzałka. A ty?
-Daisy... -kotka uśmiechnęła się. -Mieszkasz tu?
-Nie. Poszukuję siostry. Właśnie, muszę wracać.
-Dokąd?
-Natrafiłam na jakiś trop. Siostry nie ma od kilku lat. Chcę wiedzieć, co się z nią stało.
Daisy nie miała więcej pytań. Zdecydowała się jej towarzyszyć.
W chałupie był już tylko sam szczur, który leżał na podłodze z dosyć głupią miną.
-Nie posłuchałeś mnie -powiedziała Strzałka.
Szczur wzdrygnął się lekko.
-Nie wiem, o czym mówisz -odparł, ale jego mina na to nie wskazywała. -A co niby jest kłamstwem?
-Najpierw powiedziałeś, że sam widziałeś ucieczkę Dżafy, a potem, że jedynie psi król!
Szczur, ku zdziwieniu Strzałki, wyglądał jakby mu ulżyło.
-Aaa, sorry za tamto. Miałem zły humor -mruknął. -Tak naprawdę to psi przywódca pobiegł za nią. I nie wiem-uwięził, wywiózł... Było to zaszyfrowane na jakimś świstku! Nie pozwolił nikomu tego odczytać. Gdy zmarł, kusiło mnie by poznać zawartość tego papierka, ale pozostałem wierny. Wrzuciłem to do jego grobu. Koniec-kropka. Odczepisz się już?
-Po co mu jakieś szyfry czy zapiski?
-Może by nie zapomnieć. Jejku, skąd mam wiedzieć?! Ale chyba i tak tego nie znajdziecie? -uśmiechnął się szyderczo. -Dwie lale rozkopujące grób? Coś nie wydaje mi się...
Strzałka wyszła stamtąd niepocieszona. Daisy jednak zauważyła:
-Powiedział wszystko bo wiedział, że i tak tego nie zrobimy. A jeśli?
-Daj spokój! Szyfry... Psy nie umieją pisać. On i tak znów kłamie. Albo próbuje coś ukryć.
-Skąd wiesz?
-Bo tylko Koty od Tokarza wiedzą, gdzie jest grób psiego przywódcy. Więc szczur nie mógł włożyć tam zapisków. W dodatku musiałby najpierw odkopać grób, żeby wrzucić te całe szyfry. Jeden, ślepy szczur? To jest niemożliwe. Szczurom nie można ufać-znana zasada.
Strzałka padła z rezygnacją na kamień. Daisy jednak nie miała zamiaru się poddać.
-Co on może ukrywać? Dowiedzmy się!
-Czy to ważne?
-A jeżeli ma to coś wspólnego z twoją siostrą? Masz jakiś lepszy pomysł?
-Nie -przyznała Strzałka.
-No właśnie. A więc zacznijmy śledztwo!