4 najważniejsze problemy w grze długoterminowej + rozwiązania (cz.1)
Napisany przez Łukasz Nowacki
Gra długoterminowa charakteryzuje się m.in. tym, że mniej czasu spędzamy przed ekranem komputera niż gracze zajmujący się np. skalpingiem, a przynajmniej tak powinno być. Ma to oczywiście wiele zalet, ale istnieją także wady. Do zalet oprócz większej ilości czasu wolnego zaliczam także to, że zmniejsza się prawdopodobieństwo popełnienia typowo technicznych błędów – z racji tego, że rzadziej zaglądamy na platformę, rzadziej też będziemy ingerować w zlecenia, nie podejmiemy jakiejś decyzji pod wpływam emocji czy impulsu. Niestety fakt spędzania mniejszej ilości godzin przed wykresem, nie uwalnia nas od problemów natury psychologicznej.
W najbliższych odcinkach omówię 4 najważniejsze problemy psychologiczne, z jakimi spotyka się większość graczy, a zwłaszcza gracze długookresowi oraz przedstawię moje autorskie rozwiązania, które w moim przypadku okazały się skuteczne.
Problem 1. Dominacja chciwości.
Dominacja chciwości występuje po udanych zagraniach. Jeżeli trafia nam się duża wygrana lub seria zyskownych trejdów, wzrasta w nas (zgubne) poczucie pewności siebie. Czujemy się niezwyciężeni, niepokonani, chcemy więcej, chcemy grać póki tak dobrze nam idzie. Przeważnie zawieramy wtedy nieprzemyślane transakcje, a co gorsza czasem bywają one większe niż dotychczas. Zapominamy o zarządzaniu kapitałem, bo trzeba „kuć żelazo póki gorące”. Dominacja chciwości kończy się w najlepszym przypadku stratą. Jeżeli się nie opamiętamy, może dojść nawet do wyzerowania konta, czyli bankructwa.
Mnie również to spotykało, kilkakrotnie po udanych długich trendach, gdzie zarabiałem pieniądze przez kilka tygodni, traciłem znaczną część w… kilka dni. Jakie rozwiązanie zastosowałem?
Otóż, teraz gdy trafi mi się bardzo udana transakcja (nie chodzi o taki normalny, przeciętny zysk, ale o takie transakcje, które wyjątkowo was cieszą, te po których nabieracie zbytniej pewności siebie, ponadprzeciętnie udane transakcje) – robię sobie przynajmniej 1 dzień przerwy od tradingu. Dopisałem tę zasadę do swojego trading planu. Nie zaglądam na platformę, nie czytam żadnych publikacji na temat forex, nawet nie zaglądam na forum.
1 dzień wolnego pozwala mi ochłonąć, odzyskać równowagę psychiczną, uniknąć nadmiernej pewności siebie i dominacji chciwości.
Dodam, że warto zadbać o planowanie czasu wolnego. Ten punkt również znajduje się w moim planie. Oznacza on tyle, że np. nie gram w piątki, nie tylko dlatego, że zysk wypracowany w ciągu 1 dnia, przeważnie nie byłby na tyle duży, żeby bezpiecznie ustawić SL i zostawić pozycję przez weekend, nie narażając się na luki weekendowe. Chodzi o to, że strata poniesiona w piętek, sprawi że będę w gorszym nastroju w sobotę i niedzielę. Jeżeli będziesz gorzej się czuł w weekend, to gorzej wypoczniesz, a co za tym idzie gorsze będą Twoje decyzje podejmowane w tygodniu. Po jednym czy dwóch weekendach ze stratą w głowie, nie odczujesz może różnicy, ale po dłuższym czasie z trudnymi weekendami, odczujesz różnicę. Brak psychicznego odpoczynku od forex, bo samo odejście od komputera nie jest jeszcze odpoczynkiem, skoro cały czas myślisz o tym co się tam dzieje – jest jak brak snu – można nie wyspać się dzień czy dwa, ale w dłuższym terminie prowadzi to do katastrofalnych skutków. Komfort psychiczny na weekend dają dwie sytuacje – brak otwartej pozycji lub pozycja z zyskiem zabezpieczona stop lossem, w taki sposób, że nawet luka weekendowa nam nie straszna. Jeżeli strata przydarzy Ci się w czwartek, przeanalizujesz ją w piątek i przebolejesz – jeżeli powstała z naruszenia twoich zasad, to mimo wszystko jest szansa, że w sobotę rano ta strata nie będzie tkwiła już w twojej głowie, tak bardzo żeby uniemożliwić normalny wypoczynek.
W taki sam sposób planuję każdy dzień wolny, urlopy od pracy, święta, wyjazdy wakacyjne, a nawet pojedyncze dni wolne np. 1 czy 11 listopada. Powiem szczerze, niewiele mamy dni wolnych, a utrata choćby jednego z nich jest dla mnie równoznaczna z dużą stratą finansową. Wiem, że początkujący gracze, jeszcze z ogromnym zapałem mogę tego chwilowo nie rozumieć, ale to przyjdzie z czasem. Dzień wolny jest święty i zaplanuj swoją grę na forex w taki sposób, żeby wejść w ten dzień z głową wolną od forex.
Kiedyś przed dniami wolnymi grałem za połowę stawki, ale szczerze powiem lepiej nie grać wcale. Myślicie, że fajnie zasiąść do wigilijnego stołu ze stratą w głowie? Szkoda nerwów, wszystkich pipsów i tak nie zbierzesz, lepiej zadbaj o odpoczynek, o zdrowie psychiczne – bo to najlepsza inwestycja dla spekulanta.
Sytuacja z nerwową wigilią nie spotkała mnie dosłownie, ale straty poniesione z początku grudnia, miałem w głowie prawie do samych Świąt, Grałem za większą niż zwykle stawkę tylko dla jednego, głupiego powodu – chciałem nadciągnąć swoje wyniki, żeby lepiej wyglądały na rozliczeniu podatkowym PIT. Prawda, że to głupie?
Udało Ci się, wytrwałeś w swoich zasadach, zarobiłeś – naciesz się wygraną, poczuj dumę i satysfakcję, należy Ci się to. Nagradzaj sam siebie za dobrze wykonaną pracę – dniami wolnymi.
Podsumowując pierwszy problem – nadmierną pewność siebie, dominację chciwości – chciałbym zacytować stare porzekadło giełdowe:
„Jeżeli Ktoś jest pewny siebie na giełdzie, to albo dopiero zaczyna, albo właśnie kończy”
Problem 2. Dominacja strachu.
Dominacja strachu występuje po serii porażek lub po jednej ale znaczącej stracie np. miałeś zarabiający system, ale coś Cię podkusiło, aby trochę nagiąć zasady, zagrać za większą stawkę i… przegrałeś w jednej transakcji 20-30% depozytu, choć w swoim planie miałeś, aby nie ryzykować więcej niż 3% na jednej transakcji. Znam to z doświadczenia, po takim czymś czułem się podle, przez dłuższy czas nie chciałem mieć z forex nic wspólnego, ale tak to już jest, że część z Nas wraca, czy słusznie czas pokaże. Patrzysz na wykres, bardzo wybrzydzasz, nie chcesz już tracić pieniędzy, bo wiesz jak to boli, wiesz, że kolejna strata może Cię dobić. Widzisz sygnał do wejścia, a mimo to nie wchodzisz, lub wchodzisz za znacznie mniejszą stawkę. Co się wtedy dzieje? Oczywiście, patrzysz w jak szybkim tempie, jak wielkie zyski płynęłyby na Twój depozyt ale… nie wsiadłeś do tego pociągu. Takie sytuacje nie występują tylko i wyłącznie po porażkach, mi zdarzało się to także po dłuższym odpoczynku od forex, nie chciałem aby pierwsza transakcja była stratną. Jeżeli otwierasz pozycje codziennie, robisz to z automatu, ale jak zrobisz sobie przerwę i wrócisz, to jest taki moment zawahania, czy aby na pewno ten setup jest najlepszy, może jeszcze poczekam itd.
Rynek jest trochę złośliwy, weryfikuje wszystkie nasze słabości.
Jak sobie poradziłem z dominacją strachu?
Rozwiązanie, które stosuję zapobiega, (o ile oczywiście przestrzega się zasad swojego trading planu) otwieraniu zbyt dużych pozycji w chwilach zbytniej pewności siebie, ale i zbyt małej pozycji, lub nie otwarciu jej wcale pomimo dobrego układu na wykresie, z przyczyn psychologicznych, emocjonalnych – w chwilach zachwianej pewności siebie.Rozwiązaniem jest „Klasyfikator sygnałów”.
Do mojego trading planu opracowałem kilka załączników, jeden z nich to właśnie klasyfikator w programie Word. Nie przedstawiam poniżej w 100% swojego oryginalnego rozwiązania, chciałbym abyście potraktowali to jako przykład, inspirację do stworzenia swojego własnego klasyfikatora, jeżeli uznacie, że to się Wam przyda. Swój własny, dopasowany do strategii klasyfikator jest znacznie lepszy niż kopiowanie go od innych osób. Powodem jest to, że dla różnych strategii, różne elementy sygnału mają znaczenie, dla gry „long” najważniejszy jest trend, ale dla np. części skalperów najważniejszy będzie oscylator STS, albo jeszcze coś innego. Różnym elementom przypisuje się różną wagę, w zależności właśnie od zastosowanej strategii. Nie musisz tworzyć klasyfikatora w formie ankiety, wystarczy kartka papieru, która pomoże Ci podjąć właściwą decyzję. Jeżeli masz problemy z otwarciem pozycji, z przestrzeganiem zasad zarządzania ryzykiem, jeżeli otwierasz zbyt duże pozycje lub po prostu czujesz, że dobre sygnały Cię omijają – to klasyfikator skonstruowany pod Ciebie i Twoją strategię- jest właśnie dla Ciebie!
Oto przykładowy klasyfikator:
Po lewej stronie wypisujesz jakie elementy składające się na Twój sygnał do wejścia, mają dla Ciebie znaczenie. Obok jest miejsce do zaznaczenia ich. Punktacja – do każdego elementu przypisujesz punkty np. dla mnie sygnał świecowy na D1 ma duże znaczenie więc jeżeli taki mam na wykresie, daję mu 3 pkt. Czasem wchodzę z niższych TF-ów więc jeżeli mam sygnał z H4 doliczam 2 pkt. Jeżeli mój sygnał mieści się w korzystnym wg. mnie ułożeniu FIBO doliczam 0,5 pkt, gdyż uważam, że nie jest to aż tak istotne, ale jednak potwierdza to mój sygnał itd. Następnie zliczasz wszystkie punkty. Po prawej masz kolorową tabelkę, opracowujesz sobie ile musi mieć punktów idealny setup, a następnie dopisujesz do idealnego setupu procent depozytu jaki jesteś w stanie zaryzykować. Nie polecam więcej niż 5%, bo nawet idealny setup może się nie sprawdzić. Osobiście moim maksimum jest właśnie 5% – ktoś powie, że to dużo. Ma rację to za dużo, nie powinno się ryzykować więcej niż 2-3%, niektórzy traderzy polecają nawet nie więcej niż 1%. Ale jeżeli masz np. 10 000 zł, zamiast grać 2% – wpłać połowę na lokatę, zawsze te kilka procent urośnie, a przynajmniej tego nie stracisz. Zostaje Ci 5000 zł – grając 4% od 5000 zł ryzykujesz tyle samo, jakbyś grał 2% od 10 000 zł. Zawsze jest to 200 zł wystawione na ryzyko. Podobnie jest w moim przypadku, dywersyfikuję i stąd te 5%.
Pracuję na dość starej wersji Word’a – 2000. Myślę, że w nowszych wersjach jest podobnie lub nawet łatwiej.
To tylko przykład, ale zapewniam, że jeżeli zrobisz sobie taki klasyfikator dostosowany do własnego stylu grania – w chwilach dominacji strachu, braku pewności siebie – nie ominie Cię żaden dobry sygnał, a w chwilach lekkiej dominacji chciwości – nie otworzysz zbyt dużej pozycji, a czas poświęcony na oglądanie setupu i opisywanie go za pomocą klasyfikatora, sprawi że sytuacja na wykresie, będzie lepiej przeanalizowana, być może zauważysz coś więcej, coś czego na pierwszy rzut oka nie dostrzegłeś. Napisałem lekkiej, bo przecież w chwili nadmiernej pewności siebie, masz inne rozwiązanie – przynajmniej jeden dzień wolny.
Róbmy wszystko co możemy, aby jak najdłużej przetrwać na rynku, bo to jest najważniejsze – ochrona kapitału, bo oprócz umiejętności, trader z niczym więcej na rybek nie przychodzi i tylko na to może liczyć. Na zakończenie cytat z Eda Seykoty:
Napisany przez Łukasz Nowacki
Witam w drugim odcinku bloku pt. “4 najważniejsze problemy w grze długoterminowej + rozwiązania”. W poprzednim odcinku (Część 1) omówiłem jak poradziłem sobie z nadmierną chciwością oraz dominacją strachu. Otrzymałem kilkanaście maili odnośnie klasyfikatora, który tam zamieściłem. Cieszę się, że spodobało się Wam to rozwiązanie. Mam nadzieję, że i dzisiejszy sposób przypadnie Wam do gustu, a przynajmniej zainspiruje do poszukiwania własnego rozwiązania własnych problemów tradingowych..
Dzisiaj omówię trzeci problem, który brzmi: „Częste straty w tradingu długoterminowym”.
W grze typu “long” staramy się polować na długie trendy, bo tylko takie pozwalają zarobić. Problem polega na tym, że trendy nie trafiają się codziennie, a próbując uchwycić początek trendu, często jesteśmy łapani na stop lossie. Wiadomo, żeby wstrzelić się w trend należy próbować, część prób kończy się na 0, a część ze stratą. Nieliczne zagrania kończą się sukcesem, przy czym należy podkreślić, że w grze długoterminowej zdarzają się zagrania zyskowne, takie po 50-100 pipsów, ale nie jest to sukces w rozumieniu filozofii długoterminowej. Dla gracza długoterminowego sukcesem jest zarobek rzędu przynajmniej 300-500 pips i wyżej. Problem częstych strat nie dotyczy tylko graczy z długim horyzontem inwestycyjnym. Myślę, że problem ten dotyczy większości. Forex to statystyka, zyski muszą być wyższe od strat, chyba że ktoś może pochwalić się skutecznością wejść na poziomi 60-70%.
Jak poradziłem sobie z tym problemem?
Poznajcie metodę „2x2B”
Oryginalna metoda 2B została opisana przez słynnego gracza Victora Sperandeo m.in. w Jego książce pt. „Trader VIC – Metody mistrza Wall Street”. Oryginalne rozwiązanie przypomina trochę fałszywe przebicie poziomów wsparć i oporów. W dużym skrócie chodzi o to, że gdy cena przebija poprzedni szczyt, ale nie ma siły kontynuować wzrostów, oznacza to, że trend jest podatny na zwrot. Po szczegóły oryginalnej strategii odsyłam do książki, tym bardziej że jest ogólnie dostępna, a jeżeli Ktoś chce fragment z opisem metody 2B, proszę o kontakt mailowy. Książkę warto przeczytać bo jak mówi Marc Victor Hansen: „Nie pomoże Ci żadna książka, której nie przeczytałeś”.
W internecie można spotkać wiele opracować techniki 2B, najczęściej spotykana to ta z poniższego obrazka:
Ceny idą w górę, ustanawiają nowy szczyt, po pewnym czasie szczyt ten zostaje przebity, zakładając zawczasu, że będzie to fałszywe przebicie (aby ograniczyć liczbę stratnych wejść tą metodą, można decydować się tylko na wejścia po odpowiadających nam świecach np. pin barach), składamy zlecenie sprzedaży/kupna pod świecą, która przebiła dotychczasowy szczyt, jeżeli cena zaczyna spadać to prawdopodobnie mamy zysk, mamy też szansę na wejście w nowy trend już na samym początku. Jeżeli cena nie zacznie w ogóle spadać, to nie uruchomi nam zlecenia oczekującego. Oczywiście stratnych wejść będzie więcej, ale będą to małe straty w porównaniu z dużym zyskiem spowodowanym nowym trendem. Nie chodzi też o to, aby na każdym szczycie próbować 2B, ale tylko w wybranych miejscach (nie na każdym szczycie w trendzie wzrostowym, ale w silnym, kilkukrotnie testowanym oporze) np. aktualnie na EUR/USD cena dociera do poprzedniego szczytu w okolicach 1,34, to jest dobre miejsce na zastosowanie 2B i wejście w spadki już na starcie. Przyjmując dodatkowo kryterium w postaci odrzucania świec, które zbyt mocno sugerują, że ruch będzie kontynuowany mamy mniejszą szansę na wyjście ze stratą.
Zobaczcie dołek na EUR/USD z 17 maja 2013 roku na poziomie 1,2792. Dołek ten został wybity 9 lipca 2013 roku. Mimo, że tego dnia świeca była duża i spadkowa, to można było próbować wejścia z niższych TF-ów, a oryginalna wersja nakazywałaby ustawienie zlecenia oczekującego kupna nad świecą przebijającą poprzedni dołek czyli na poziomie 1,2897. Zlecenie zostałoby aktywowane, a do dzisiaj w dość płynnym ruchu w górę mielibyśmy ponad 450 pipsów zysku i w najbliższej perspektywie kolejną szansę na zastosowanie metody 2B, tym razem na spadki.
Przykładów jest więcej, postaram się zamieszczać na forum (link na końcu artykułu) wejścia zgodne z tą metodą, w taki sposób abyście mieli czas wejść razem ze mną. Uważam, że dodając kryterium wyboru świec przebijających metoda to bardzo przypomina metodę fałszywych wybić ze stref wsparć i oporów. Poniżej 3 przykłady, dwa udane i jedna stratna na AUD/USD.
Za chwilę Ktoś powie, że łatwo jest pokazywać zyskowne zagrania na historii. Rzeczywiście łatwo jest rysować po lewej stronie wykresu znając to co jest po prawej. Nie chodzi tu o chwalenie się, bo w pokazanych przykładach nie otworzyłem pozycji ani razu, gram dość rzadko tą metodą, raczej łącząc ją z metodą fałszywych wybić z obszarów SR i równych formacji. Jeżeli przejrzycie wykresy wstecz, zobaczycie że metoda 2B czasem działała, a czasem nie. Nie znam dokładnych statystyk, choć autor metody Victor Sperandeo podawał liczbę od 50 do 70% skutecznych wejść. W oryginalnej wersji chodziło o to, aby wchodzić na początku trendów, ja natomiast zainspirowałem się tą metodą i przerobiłem ją tak, aby służyła zupełnie do czegoś innego. Do rozwiązania problemu częstych strat.
2x2B czyli moja modyfikacja.
Tego co najbardziej mi przeszkadza w tradingu to straty. Szczerze mówiąc strasznie nie lubię tracić, po prostu źle się wtedy czuję, choć wiem że jest to normalna część tego biznesu. Tak bardzo tego nie lubię (może z powodu poznańskiego pochodzenia), że postanowiłem opanować sztukę oszczędzania do perfekcji. W następnym odcinku opiszę „oszczędzania” na zyskach, ale teraz pokażę jak wykorzystałem metodę 2B do rozwiązania problemu częstych stratnych wejść. Niektórym z Was może się to wydawać pewną skrajnością, ale prowadzę dziennik i statystyki swoich zagrań prawie od samego początku i wiem, że to działa, wiem jak dużo pieniędzy zaoszczędziłem na stratach, które i tak musiały się przytrafić. W zaokrągleniu podam, że pieniądze zaoszczędzone na wejściach stratnych stanowiły w ubiegłym roku prawie 20% mojego dochodu z tradingu.
Poniżej schemat metody 2x2B:
Na wykresach spotykamy się z 4 rodzajami sytuacji: 1. powstaje sygnał np. pin bar pro-spadkowy i niemal natychmiast cena zaczyna spadać. Druga sytuacja (zdarza się częściej): pojawia się sygnał sprzedaży, cena rośnie, przebija nam nasz sygnał ale ostatecznie spada. Trzecia sytuacja (zdarza się najczęściej): powstaje sygnał do spadków, ale cena zaczyna rosnąć, dochodzi do np. 20, 50 czy 70% świecy sygnałowej po czym zaczyna spadać.
Najfajniej byłoby gdyby cena zaraz po pojawieniu się sygnału zaczynał poruszać się w danym kierunku, ale niestety tak nie jest. Takie sytuacje zdarzają się, ale nie na tyle często, żeby nie opłacało się wejść po sygnale taniej niż zwykle. Jeżeli pojawia się pin bar pro-spadkowy, ustawiasz zlecenie sprzedaży pod świecą to nie ominie Cię żadna okazja, po za sytuacją gdy cena rośnie i nie aktywuje zlecenia sprzedaży. Gorzej gdy dochodzi do aktywacji zlecenia po czym cena rośnie i zostajemy ze SL. Tracimy pewien % naszego depozytu. Jak oszczędzać na takich sytuacjach?
Spójrzcie na rysunek powyżej, fragment wykresu po lewej stronie pokazuje sytuację, która zdarza się najczęściej. Pojawia się sygnał sprzedaży, ale dochodzi do jego korekty. Korekty sygnałów pojawiają się tak często, że w zasadzie nie powinno się ustawiać zlecenia sprzedaży pod świecą, ale jest to wersja radykalna. Dobrze wiem, że większość osób nie może powstrzymać się od wejścia natychmiast „z palca”. Dlatego też w mojej wersji, ustawiam zlecenie oczekujące sprzedaży pod świecą, ale tylko 50-70% wartości zlecenia (50-70% z zaryzykowanych na jedno wejście 2-3% depozytu). Resztę ustawiam np. w 25% korekty świecy i w 50% korekty świecy. Jeżeli cena zaczyna od razu spadać mam pozycję otwartą w 50-70%. Ktoś powie, że tracę wtedy bo ograniczam swoje zyski – tak, ale sytuacja gdy nie ma żadnej korekty sygnału zdarzają się rzadko (mowa o sygnałach na TF: D1 czy H4, a nawet H1). Po za tym, gdy mamy otwarte 50% pozycji i mamy po jakimś czasie zyski, znacznie łatwiej jest dołożyć do takiej pozycji (piramidowanie). Dlaczego? Jest to jedna z zasad zapisanych w moim planie tradingu: ”Łatwiej zaryzykować 20 czy nawet 30% zysku, niż 2 czy 3% depozytu”
Każde otwarcie pozycji to narażanie 2-3 czy więcej % depozytu, a jeżeli masz już pozycję, która np. jest na plusie 100 zł, to piramidując ją, czyli dokładając w odpowiednim miejscu zlecenie, nie ryzykujesz już depozytu, ryzykujesz 20-30% tych wirtualnych zysków. Nie będę się teraz o tym rozpisywał… bo to temat na następny artykuł, z dosyć szeroko omówionymi badaniami.
Jeżeli dochodzi do korekty pin bara i cena aktywuje nam drugie (lub nawet trzecie) zlecenie sprzedaży to mamy po prostu otwarte np. 80 czy całe 100% zlecenia. Jeżeli cena zacznie spadać mamy normalny lub mniejszy zysk, który (jeżeli będzie okazja) możemy powiększyć. Jeżeli cena uruchomi wszystkie zlecenia i zacznie rosnąć wybijając nas na SL – oszczędzamy.
Załóżmy, że mamy depozyt 10.000zł, ryzykujemy na transakcję, 3% czyli 300zł. 1 pips na tej parze to 0,3zł. Wychodzi w przybliżeniu, że możemy otworzyć pozycję w wysokości 0,16 lota.
Zakładamy, że cena najpierw spada poniżej świecy, a następnie rośnie łapiąc nas na SL umieszczonym na szczycie świecy. Świeca ma 60 pipsów tak jak na rysunku poniżej. Tracimy dokładnie 288 zł, czyli prawie 3% depozytu. Poniżej sytuacja z zastosowaniem metody 2x2B:
Jak widać, w najgorszym wypadku tracimy 234 zł. W porównaniu do 288 zł, czyli wejścia w jednym zleceniu pod świecą, różnica wynosi 54 zł, co stanowi 18,75% całkowitej straty. Oszczędzamy, zatem prawie 19%.
Przeanalizujcie teraz ile macie pozycji zakończonych stratą i obliczcie ile to jest pieniędzy, 19% z każdej straty.
To tylko przykład, proporcje mogą być zupełnie inne. Jeżeli nie możecie wytrzymać na widok świecy sygnałowej, można otworzyć nawet 80% zlecenia pod świecą, zawsze to jest jakaś oszczędność na pozycji stratnej, a u większości osób pozycje stratne stanowią niestety większość.
Teraz spójrzcie na rysunek z metodą 2x2B na wykres po prawej stronie. Mamy sygnał na spadki, ustawiamy zlecenia pod świecą i w korekcie świecy, niestety sygnał zostaje przebity, mamy SL. Część osób wtedy rezygnuje nie zważając na to, w jaki sposób został nasz sygnał przebity. W przypadku z rysunku jest to przebicie fałszywe, czyli tylko cieniem, a świeca przebijająca tworzy nowy sygnał do zajęcia pozycji krótkiej. W takim przypadku ustawiam zlecenie sprzedaży pod świecą przebijającą. Przeważnie o wartości 50-80% pierwszego zlecenia, tylko w jednym miejscu – pod świecą przebijającą. Istnieją różne poglądy na takie sytuacje, część osób uważa podwójny pin bar za jeszcze mocniejszy sygnał do spadków, a część osób twierdzi, że skoro pierwszy pin bar nie zadziałał to jest coś nie tak, sprzedający nie są aż tak silni. Każdy ma swój punkt widzenia, ja uważam taki sygnał za silny, pod warunkiem, że świeca przebijająca również sama w sobie jest dobrym sygnałem, ale nie chcę już ryzykować całości, a często po drugim pin barze nie dochodzi już do głębszej korekty sygnału, wolę zaryzykować odrobinę mniej.
Można również stosować wejście na raty na drugiej świecy (byłoby to wtedy prawdziwsze 2x2B), ale ja z tego zrezygnowałem. Sytuacja, gdy pin bar jest przebijany nie zdarzają się tak często jak korekty pin bara, a po za tym przebicie dobrego sygnału czasem świadczy o jego słabości. Może byłaby to już zbyt skrajna oszczędność, a wiadomo, że co za dużo to nie zdrowo. W następnej części opiszę wyniki moich badań na temat korekt sygnałów, wtedy zobaczycie, że naprawdę warto oszczędzać na stratnych wejściach. Może część z Was uzna taką postawę w tradingu za skrajną, radykalną, ale szczerze polecam takie podejście, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że odkąd stosuję metodę 2x2B także straty zaczęły pracować na moje zyski, na mój kapitał.
Na koniec, na cześć wynalazcy pierwotnej metody 2B, której poznanie było jednym z przełomowych momentów w mojej drodze tradingowej, przytoczę cytat z Victora Sperandeo, cytat, który jest motto, credo mojego trading planu, którego stosowanie objawia się m.in. w korzystaniu z metody 2x2B zmniejszającej straty
: ··”„Najczęściej popełnianym przez graczy błędem jest zbyt wczesna realizacja zysków oraz pozwolenie sobie na zbyt duże straty”
„Na rynku istnieją starzy traderzy i traderzy odważni. Ale bardzo mało jest starych i odważnych”