In the end 16
Telewizji czar....
"Holet" czy jak to tam nazwała Vanale okazał się wysokim, kilkunasto piętrowym budynkiem składającym się głównie z wielkich szklanych okien. Kiedy weszli do środka, Amelia doznała szoku. TAKICH bogatych dekoracji, dywanów, rzeźb i obrazów nie było nawet w jej zamku... Poczuła się strasznie mała wśród tego wszystkiego. Wokoło niej było mnóstwo ludzi, mówiązych w tym dziwnym miejscowym języku. Na szczęście nie zwracali na nią uwagi, przechodzili tylko obok nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. Nie no, fajnie... Nagle zdała sobie sprawę z braku przyjaciół obok niej. Rozejrzała się, na szczęście byli przy jakiejś ladzie, kilkanaście metrów od niej. Szybko podbiegła i dołączyła do nich. Nie chciała być sama.
* * *
Patrzyła na Vanale szybko rozmawiającą z kobietą za ladą, i nie mogła się nadziwić temu, co wiedziała wokoło. Nawet jej świątynia miała mniej ozdób... A jeśli wierzyć słowom Vanale, to tylko zwykła karczma. Co za świat... Poczuła delikatne szarpnięcie. Lina pokazała jej, żeby szła za innymi. Jakiś mężczyzna w śmiesznym ubranku prowadził ich w stronę czegoś, co przypominało metalowa ścianę. O dziwo, kiedy do niej podeszli, ściana rozsuneła się i zobaczyli malutki pokoik. Mężczyzna gestem zzprosił ich do środka. Weszła, ale niezbyt ochoczo. Kiedy wszyscy znaleźli się w środku, ściana zasunęła się z powrotem. Mężczyzna nacisnął jeden z guzików na ścianie. Kilkanaście sekund później ściana rozsunęła się i ich oczom ukazał się zupełnie inny widok, niż poprzedno. Teleportacja, czy co? Jak najszybciej wyszła nakorytarz, nie podobało jej się to metalowe coś.
* * *
Podziękowała za wskazanie pokoi, ale nie dała napiwku. Szybko pociągnęła rozglądających się na wszystkie strony towarzyszy do jednego z pokoi, jakie wynajęła. W środku, jak się spodziewała, zasypali ją gradem pytań. Wszyscy na raz, więc nic nie zrozumiała.
- Powoli, po kolei proszę.
- Co jest z tymi ludzmi? -Zel zrobił zdziwioną minę- nie zwracają na mnie uwagi.
- Ach, zapomniałam powiedzieć. Dla ludzi z tego wymiaru jesteś normalnym człowiekiem. Oni nie wiedzą jakichkolwiek oznak magiczności. Ogon Filii, mój róg czy twoja skóra dla nich nie istnieją.
- To znaczy...jestem normalny? To dlaczego ja siebie tak nie widzę?
- Bo TY dostrzegasz magię...zresztą, podejdź do lustra.
Podszedł. Na jego twarzy odmalowało się najpierw wielkie zdziwienie, a potem radość.
- Kiedy znajdziemy ten kryształ? - zapytała Lina - Chcę już wracać do domu.
- Matko...nie wiem.... jak nam się uda....dajcie mi spokój. Idę kupić bilety na samolot.
- Samolot? Co to jest, panno Vanale? W Seyruun czegoś takiego nie mamy...
Oni mnie po prostu wykończą.... dlaczego akurat ten świat, dlaczego?? Podrapała się po głowie, wywróciła oczami.
- Powiem ci później. Naprawdę, muszę sie pos..
Nie dokończyła, bo telewizor, który Gourry włączył przypadkowo był nastawiony strasznie głośno. Spojrzała na ekran. Nie...tylko nie to... Tyle programów w telewizji, a oni musieli trafić akurat na to...
................Tori ni natte miorosu kokoro................
...................Mochitsuzuketai.....................................
......................Real no hibi ni makenaiyou.....................
- Dawajcie mój miecz!!! No szybko!! Tam jest Valgarv!!!!!!
Tak jak się spodziewała... No nic, trzeba im to wytłumaczyć.
- To nie on... Lina!!! Nie waż się tu rzucać fireballi!!! W życiu mi się nie wypłacisz jak to zrobisz!!!
Ruda natychmiast przestałą aktywować swoje talizmany. Wizja oddania wszystkich swoich pieniędzy zadziałała prawidłowo.
- Ale przecież go widzę!!!! Lina, pomóż mi!!!!!!
- Gurry, uspokój się...- oberwał od rudej po głowie.
- Spokojnie, to tylko telewizor...takie pudełko z filmami...
- Filmy? To coś do jedzenia?
- Nie, Gourry... -_-" To taki teatr...coś w tym rodzaju.
Zanim dokończyła wszyscy rozsiedli się przed telewizorem i nie zwracali na nią najmniejszej uwagi. Sprawdziła w gazecie z programem ile jeszcze odcinków "Slayers" będzie...O, jaki fart...maraton "Slayers"...jeszcze trzy godziny. Spokojnie zdąży wrócić z biletami zanim odkleją się od telepudełka.
Wymknęła się z pokoju zupełnie niezauważona.
* * *
Dziwne. To, co pojawiało się w tym tewilezorze było dokładnie takie, jak w rzeczywistości.
- Patrz, Filia, ty przytuliłaś Xellosa!
W jednej chwili Filia zrobiła się buraczkowa, na samo wspomnienie tego zdarzenia. Poczuła szarpnięcie, i po chwili zorientowała się, że właśnie jest ponownie w objęciach kapłana. Opierała się o jego ramię, a on obejmował ją jedną ręką w pasie.
- Co ty..?!
Spróbowała się wyszarpnąć, ale jego uścick był zbyt silny. Gdyby miała swoją maczugę... Na szczęście nikt na nich nie patrzył.
- No daj mi spokój, ty...
- Cicho, Filia..-powiedziała Lina odwracając się. Kiedy zobaczyła, dlaczego Filia narzeka, zachichotała, ale nic nie powiedziała. Po chwili obróciła sie z powrotem w stronę ekranu.
- Jak mnie nie puścisz, namagomi, to ja cię...- użyła całej swojej siły, ale nie przesunęła się nawet o centymetr w pożądanym kierunku. Za to została jeszcze bliżej przyciągnięta w kierunku niepożądanym.
- Namagomi...! Masz mnie natychmiast puścić!!!
- Niewygodnie ci?
- Żebyś wiedział!!
- Zamknijcie się, gołąbeczki, jesteście za głośno!!- Lina poparła swoją proźbę rzuceniem poduszki w Filię.
- LINA!!! - krzyknęli oboje jednocześnie, co wprawiło Filię w ogromne zakłopotanie. Porzuciła już wszelkie próby wyswobodzenia się z uścisku Xellosa.
Co mi tam. Raz nie zawsze.
* * *
Udało jej się bez problemu dostać siedem biletów, na szczęście były jeszcze wolne miejsca na jutro. I do tego w pierwszej klasie. Kiedy wróciła, w pokoju było zupełnie cicho. I ciemno, mimo wczesnej pory. No tak, pozaciągali zasłony. Zapaliła światło i jej oczom ukazał się niecodzienny widok. Wszyscy spali, najwyraźniej znużeni oglądaniem telewizji...ale jak spali! Na jednym końcu ogromnej kanapy Filia i Xellos, słodko przytuleni. Ryuzoku i mazoku? Nie no, to już przesada.... Na drugim końcu Gourry chrapał na siedząco, z głową Liny na kolanach. Na fotelu Zel z Amelią, przyklejoną do niego...ciekawe, co będzie jak się obudzą ^^.
Nie chcąc im przeszkadzać poszła do drugiego z wynajętych pokoi, wyjęła mapę Chicago i zaczęła opracowywać plan zdobycia kryształu w najdrobniejszych szczegółach.
-----------------------------------------------------------------------------------
Sal
s__a__l@wp.pl