Początek formularza
Fascynujący świat demografii. Cz: I
http://www.trystero.pl/archives/3100
Posted by admin in Gospodarka/Finanse, Polityka
Dopóki nie przeczytałem znakomitego tekstu Martina Walkera ‘The World’s New Numbers’ nie zdawałem sobie sprawy z tego jak wiele z powszechnie przyjętych faktów z dziedziny demografii jest niczym więcej jak użytecznymi mitami, stworzonymi przez poszczególne grupy interesu w celu manipulowania opinią publiczną. Większość z tych kłamstw i pół-prawd dotyczy dzietności, czyli tego ile dzieci przypada na kobietę w wieku rozrodczym w danym społeczeństwie.
To zrozumiałe ponieważ dzietność stanowi fundament wszelkich prognoz demograficznych. Od niej zależy demograficzna przyszłość poszczególnych społeczeństw, a niewielkie zmiany tego wskaźnika mogą przewrócić demograficzne prognozy do góry nogami. Taką właśnie korektę prognoz demograficznych wymusiły 30′ i 40′ letnie kobiety w państwach rozwiniętych, które wbrew oczekiwaniom wszystkich badaczy zapragnęły zostać matkami. By uzmysłowić czytelnikom potęgę mitów w demografii ułożyłem proste zadanie. Proszę uporządkować poniższe grupy społeczne i społeczeństwa od tego z najwyższym wskaźnikiem dzietności do tego z najniższym wskaźnikiem dzietności:
urodzone w Turcji obywatelki Holandii
kobiety w USA
kobiety we Francji
kobiety w Iranie
kobiety w Indonezji w latach 2010-2015
Prawidłowa odpowiedź to: 2,3,5,1,4. Fascynujące, prawda? Kto by pomyślał, że kobiety w ultra-religijnym islamskim Iranie mają niższą dzietność (1.7) niż kobiety żyjące w zeświecczonej Francji (2.1) ?
Prawda, którą pewne środowiska starają się ukryć przed mieszkańcami świata zachodniego jest taka, że dzietność w państwach islamskich spada na łeb na szyję. Pod koniec lat 70′, gdy w Iranie trwała teokratyczna rewolucja dzietność wynosiła około 6.5. Obecnie oscyluje wokół 1.7. Ten trend spadku dzietności i obniżenia przyrostu naturalnego dotyczy całego świata arabskiego, z wyjątkiem Terytorium Palestyńskiego i Jemenu. Obydwa wyjątki tworzą zresztą olbrzymie zagrożenie stabilności geopolitycznej dla regionu. Na przykład, demografia Jemenu jest jednym z powodów, dla których saudyjska monarchia nie może być spokojna. Już wkrótce populacja Jemenu będzie większa niż ludność Arabii Saudyjskiej, państwa czterokrotnie większego i dwudziestokrotnie bogatszego.
Iran jest oczywiście najbardziej jaskrawym przykładem spadku dzietności na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce, ale także inne państwa powoli zbliżają się do ‘europejskich’ poziomów tego wskaźnika. Blisko tego poziomu są już Algieria i Tunezja (2.4). Turcja już go osiągnęła (1.9).
Ten sam trend panuje także w islamskich państwach Azji. Zgodnie z raportem ONZ w latach 2010-2015 dzietność w Indonezji spadnie do poziomu 2.02, w Bangladeszu do poziomu 2.2 i w Malezji do poziomu 2.35. Są to praktycznie poziomy równe ‘samo-odnawialności’ społeczeństwa. Dla państw rozwiniętych ten poziom to 2.1, dla całego świata to około 2.3. Do 2050 roku nawet Pakistan będzie notował dzietność jedynie na poziomie ‘samo-odnawialności’.
Odstępstwem od tej reguły są islamskie państwa Afryki Subsaharyjskiej. Cały ten region jest wyjątkiem w ogólnoświatowym trendzie spadku dzietności, a więc także przyrostu naturalnego, w państwach rozwijających się. Do 2050 ludność Afryki Subsaharyjskiej wzrosnąć ma z 800 mln do 1 700 mln.
Odmienny trend panuje w państwach rozwiniętych. We Francji dzietność wzrosła z poziomu 1.7 w 1993 do poziomu 2.1 w 2007. To najwyższy poziom od początku lat 80′. A teraz najbardziej zatrważająca prawda: Francuski Instytut Studiów Demograficznych szacuje, że społeczność imigrantów odpowiada jedynie za 5% tego wzrostu dzietności. Najprawdopodobniej można zapomnieć o islamskiej Europie. To mit, świetnie sprawdzający się w straszeniu opinii publicznej.
Badania wskazują, że dzietność wśród islamskich imigrantów w Europie w ciągu dwóch pokoleń zrównuje się ze średnią dzietnością w państwie przyjmującym. W dużym stopniu jest to wynik wyższego standardu życia, wyższego poziomu edukacji u kobiet i przyjęcia lokalnych norm kulturowych. Dla przykładu, dzietność wśród urodzonych w Maroku obywatelek Holandii spadła z 4.9 w 1990 do 2.9 w 2005, wśród urodzonych w Turcji obywatelek Holandii spadła z 3.2 do 1.9. Inny przykład: w 1970 roku urodzone w Turcji mieszkanki Niemiec miały średnio o dwoje więcej dzieci niż Niemki urodzone w tym państwie. Do 1996 roku różnica zmniejszyła się do jednego dziecka. Obecnie wynosi już tylko 0.5
Jeśli obecne trendy się utrzymają, to już wkrótce Europa Zachodnia może mieć poziom dzietności na poziomie ‘samo-odnawialności’. Wielka Brytania i Francja zwiększą swoją populację z obecnych 60 mln do 75 mln w 2050 roku. Oczywiście, w dużym stopniu będzie to zasługa imigracji. Co ciekawe, populacja Niemiec ma zmniejszyć się z obecnych 82 mln do 70 mln do 2050 roku. Ludność USA zwiększy się w tym czasie z 300 mln do 430 mln. 82% z tego wzrostu stanowić będą imigranci i ich potomstwo, pozostała część będzie wynikiem wysokiej dzietności wśród amerykańskich kobiet (2.1), najwyższej od początku lat 70′.
W świetle powyższych wiadomości na prawdziwy dramat wygląda sytuacja w Europie Wschodniej, w tym w Polsce. Rosja i Ukraina doświadczają demograficznego spustoszenia, którego skutki przypominają poważną wojnę. W pozostałych państwach regionu sytuacja jest lepsza, ale nie na tyle by zapewnić ‘samo-odnawialność’ społeczeństw.
Prawdziwym cudem można więc nazwać sytuację, która ma miejsce na Wyspach Brytyjskich. Za znaczącą część mini boomu demograficznego odpowiedzialni są tam imigranci z Europy Wschodniej, w tym z Polski. W Szkocji, dzieci imigrantów z regionu Europy Wschodniej stanowią 1/3 mini boomu demograficznego. Oczywiście jest proste wytłumaczenie tego fenomenu, ale nigdy nie przebije się ono do opinii publicznej. Nie można zbić na nim łatwego kapitału politycznego.
Demograficzne mity obalałem także w tekście: Jeszcze raz o potedze Azji: demografia
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli w Polsce nie uda się natychmiast zwiększyć dzietności kobiet do poziomu powyżej zastępowalności pokoleń, tj. 2,1 dziecka na kobietę, proces starzenia się społeczeństwa posunie się tak dalece, że już w najbliższych latach gospodarce będzie brakować pracowników – wynika z raportu Narodowego Banku Polskiego. Ubytku rąk do pracy nie zatrzyma samo wydłużenie okresu pracy. Nawet gdyby wiek emerytalny podnieść do 70 lat. "Skuteczność podnoszenia wieku emerytalnego może być ograniczana przez stan zdrowia starszych" – zwracają uwagę eksperci NBP. Podobnie nie zatrzyma ubytku pracowników podniesienie aktywizacji zawodowej osób w wieku produkcyjnym, które obecnie pozostają poza rynkiem pracy, aczkolwiek zwiększenie zatrudnienia w tej grupie może do 2060 r. ograniczyć spadek podaży pracy o 1,2 do 2,4 mln pracowników. Jeśli nadal nie będzie polityki na rzecz wsparcia dzietności, puste miejsce po dzieciach, które się nie urodziły w polskich rodzinach, będziemy musieli w ciągu najbliższych 50 lat zapełnić, sprowadzając do kraju na stałe 5,2 mln emigrantów – wyliczył NBP. "Wydaje się, że czas, w którym procesy te (starzenia się populacji i niskiej dzietności) mogły być zahamowane przez skuteczną politykę odnowy demograficznej, powoli mija" – czytamy w dokumencie.
Psuli – teraz naprawią
- Często proces starzenia się ludności jest postrzegany jedynie jako zagrożenie dla stabilności systemu zabezpieczenia społecznego czy dla finansów publicznych i rynku pracy. Tymczasem starzenie się ludności nie jest samo w sobie zagrożeniem. Jest sukcesem cywilizacyjnym, ponieważ żyjemy dłużej – mówił Bronisław Komorowski podczas II Kongresu Demograficznego, który obradował w Pałacu Prezydenckim pod hasłem "Polska w Europie – przyszłość demograficzna". Prezydent podkreślił, że dostosowywanie się do zmiany demograficznej, jaką jest starzenie się społeczeństwa, musi być oparte na zasadzie solidarności międzypokoleniowej, tj. sprawiedliwym rozkładzie ciężarów między pokoleniami i odpowiedzialności za starszych ludzi. Przyznał też po raz pierwszy, że wzrost liczby dzieci w Polsce jest konieczny.
- Poważnym niepokojem napawa utrzymująca się niska dzietność Polek, która nie tylko przyspieszy proces starzenia, ale jest również wyznacznikiem kondycji polskich rodzin – zauważył prezydent. Apelując o solidarność pokoleń, Komorowski nie wykorzystał niestety okazji, aby uderzyć się w pierś za uprawianą przez z górą 20 lat przez niego i jego formację (Unię Wolności, potem Platformę Obywatelską) politykę wobec młodego pokolenia, która z solidarnością międzypokoleniową i sprawiedliwym rozkładem ciężarów nie miała nic wspólnego. To właśnie te partie wprowadziły i nadal forsują rozwiązania o wyraźnym ostrzu antyrodzinnym, antynatalnym i proemigracyjnym. – Istnieje potrzeba wzmocnienia skutecznej polityki rodzinnej i stworzenia dobrego klimatu dla rodziny – oświadczył Komorowski. Zaznaczył jednak, że nie jest to tylko sprawa rządu, ale także zadanie dla społeczności lokalnej i samych obywateli. Polski nie stać, zdaniem Komorowskiego, na wsparcie rodziny na poziomie Francji, Szwecji i innych krajów rozwiniętych.
- Polacy chcą mieć dzieci, ale obawiają się, że nie dadzą rady ich utrzymać – przyznał minister administracji, powołując się na raport Polska 2030 i Młodzi 2011. Michał Boni podkreślił, że młodej generacji należy "stworzyć warunki do harmonijnego łączenia obowiązków zawodowych i rodzinnych". Boni, polityk dawnej Unii Demokratycznej przekształconej w Unię Wolności, a potem PO, był współkreatorem wybitnie antyrodzinnej polityki tej formacji, zajmując w latach 90. stanowisko ministra pracy.
Babcie bez wnuków
W latach 2002-2011 odsetek osób w wieku przedprodukcyjnym zmniejszył się w Polsce o 4,2 proc. – wynika z ostatniego spisu demograficznego. Młodzi do lat 17 stanowią tylko 19 proc. ludności.
- Zmniejszenie liczby dzieci i młodzieży jest rezultatem przemian procesów demograficznych lat 90. ubiegłego wieku i ostatniego dziesięciolecia, przede wszystkim niskiej dzietności kobiet w tym okresie – ocenił GUS.
Udział osób starszych, w wieku poprodukcyjnym, wzrósł od 2000 r. o 2,5 proc.; stanowią one obecnie 17,5 proc. całej populacji. Na każde 100 osób w wieku produkcyjnym przypada obecnie 30 osób w wieku przedprodukcyjnym (dzieci i młodzieży) i 27 w wieku poprodukcyjnym (emerytalnym). Przy czym liczba młodych na utrzymaniu wykazuje tendencję spadkową, podczas gdy liczba starszych szybko rośnie. Odsetek osób aktywnych zawodowo w wieku powyżej 15 lat wynosi 52,5 proc. ogółu ludności.
Ludność Polski liczy 38,5 miliona. Liczba ta wzrosła w ciągu 10 lat o zaledwie 271 tysięcy, tj. o 0,71 proc., przy czym przyrost dotyczył wyłącznie kobiet, podczas gdy topnieje liczba mężczyzn. Obecnie mężczyźni stanowią 47,9 proc., podczas gdy w 2002 r. było ich 48,4 procent. Na 100 mężczyzn przypada 109 kobiet.
Raport GUS - www.stat.gov.pl/
Prognoza ludności do 2030 roku
Założenia do prognozy ludności sa wynikiem ustaleń ekspertów Glównego Urzędu Statystycznego, Rządowej Rady ludnościowej i Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk.
Prowadzone przez demografów badania i analizy wskazuja, ze trwajacy od kilkunastu lat spadek dzietności jeszcze nie jest procesem zakończonym i dotyczy w coraz większym stopniu kolejnych roczników młodzieży. Wsród przyczyn tego zjawiska wymienia się: zwiększone zainteresowanie zdobywaniem wykształcenia, trudności na rynku pracy, zmniejszenie świadczen socjalnych na rzecz rodziny, brak w polityce społecznej filozofii umacniania rodziny i generalnie trudne warunki społeczno-ekonomiczne, w jakich znalazło się pokolenie w wieku prokreacyjnym. Zgodnie z opiniami ekspertów, w najbliższych latach należy liczyć się z dalszym spadkiem współczynnika dzietnosci z obecnej średniej 1,22 dziecka na kobietę do około 1,1 w 2010 r., po czym w latach 2011-2020 mozna oczekiwać niewielkiego wzrostu dzietności do wartosci około 1,2. Taki poziom dzietności nie zapewnia prostej zastępowalności pokoleń.
Dzietność i trwanie życia do 2030 r.
Wyszczególnienie | 2002 | 2010 | 2020 | 2030 |
---|---|---|---|---|
Dzietność | 1,25 | 1,10 | 1,20 | 1,20 |
Trwanie życia | ogółem | 74,5 | 76,9 | 78,7 |
mężczyzni | 70,4 | 73,3 | 75,8 | |
kobiety | 78,8 | 80,6 | 81,8 |
W dalszym ciągu będzie następował spadek umieralności i systematyczny wzrost przeciętnej długośći trwania życia do poziomu ok. 77,6 roku dla mężczyzn oraz do 80 lat dla kobiet w 2030 r.; jednak odrabianie zaleglości w tej dziedzinie w stosunku do krajów najbardziej rozwiniętych będzie następowało wolniej niż w ostatniej dekadzie.
Liczba urodzen będzie ulegać niewielkim wahaniom az do około 2020 r. (po ok. 340 tyś. rocznie), po czym nastąpi systematyczny spadek (do 315,5 tyś. w 2020 r. oraz 232,7w 2030 r.), gdyż w wiek najwiekszej rozrodczosci wejdą mało liczebne roczniki kobiet urodzonych na przełomie stuleci. W calym okresie prognostycznym, w wyniku małej liczby urodzeń i przy niewielkim wzroście liczby zgonów, przyrost naturalny będzie ujemny, a po roku 2020 zjawisko to będzie się jeszcze pogłębiać.
Urodzenia i zgony w latach 1989-2003 oraz prognoza do 2030 r.
W najblizszych latach wzrosnie nieco skala migracji zagranicznych, stad zwiekszy się nieznacznie ujemne saldo migracji, z obecnych kilkunastu tyśiecy osób rocznie do 24 tyśiecy osób około 2010 r.
Do 2020 r. liczba ludności zmniejszy się o milion osób, a w nastepnej dekadzie (lata 2020-2030) o kolejne póltora miliona; w 2030 r. ludnosc Polski moze osiagnac liczbe 35693 tyś. Ubytek ludności dotknie przede wszystkim miast, glównie z powodu mniejszej dzietnosci w miastach niż na wsi, ale tez na skutek nowego zjawiska, jakim jest przemieszczanie się czesci ludności miejskiej na tereny wiejskie na obrzezach miast. W stosunku do stanu obecnego przewiduje się, ze do 2030 r. liczba ludności w miastach zmniejszy się w sumie o 3 miliony osób, a na wsi wzrosnie o ok. pól miliona.
Malejaca dzietnosc i wzrastajaca długość życia powoduja starzenie się spoleczenstwa. Do 2030 roku - sredni wiek mieszkanca Polski (obecnie wynosi on około 37 lat) wzrosnie do ponad 45 lat, z tendencja do dalszego wzrostu.
Ludność wedlug plci i wieku w 2002 i 2030 r.
Systematycznie bedzie malala liczba mlodziezy w wieku 16-24 lata, z obecnych prawie 6 mln do 4 mln w 2015 r. oraz 3 mln w 2030 r. Istotne przesuniecie nastapi w proporcjach miedzy liczba osób w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym. W okresię do 2010 liczba ludności w wieku produkcyjnym z obecnych 24 mln wzrosnie o prawie milion, zas w wieku poprodukcyjnym z 5,8 wzrosnie do 6,4 mln osób. W okresię kolejnych 20 lat liczba ludności w wieku produkcyjnym bedzie systematycznie malec az do poziomu 20,8 mln w 2030 r., a w wieku poprodukcyjnym - rosnac az do 9,6 mln. Wskaznik obciazenia ekonomicznego, tj. liczba osób w wieku nieprodukcyjnym na 100 osób w wieku produkcyjnym, zwiekszy się z obecnych 60 do 72; jednoczesnie znacznie zwiekszy się obciazenie ludnościa w wieku poprodukcyjnym - do 46 (obecnie 24) na niekorzysc osób w wieku przedprodukcyjnym (z obecnych 26 na 36).
Okres po 2020 roku bedzie charakteryzowal się gwaltownym starzeniem się ludności. Znaczny przyrost nastapi w najstarszych grupach wieku. Liczba osób w wieku 85 lat i wiecej wzrosnie do 2010 r. o 50 % i osiagnie pól miliona, a w 2030 r. do prawie 800 tyś. (obecnie liczba osób w tym wieku wynosi niespelna 320 tyś.).
Raport GUS - www.stat.gov.pl/
Stan ludności i dynamika przyrostu
Rozwój demograficzny Polski w 2004 r. nie uległ istotnym zmianom w stosunku do trendów obserwowanych w latach 90-tych oraz tego stulecia. Jest to już szósty z kolei rok, w którym odnotowano ubytek rzeczywisty ludności, a jednocześnie trzeci, w którym wystapił ujemny przyrost naturalny. W latach 2000-2004, w wyniku niskiego przyrostu naturalnego oraz ujemnego salda migracji zagranicznych, liczba ludności Polski zmniejszyla się o ok. 80 tyś. Tempo przyrostu ludności bylo ujemne i wynosilo; od -0,02% w 2000 r. do -0,04% w 2004 r. Szacuje się, ze w koncu 2004 roku liczba ludności Polski wynosila 38175 tyś. osób (tj. o 16 tyś. mniej niż w koncu 2003 r.). Bezpośrednia przyczyna zmniejszania się liczby ludności jest znaczacy spadek liczby urodzen. Od 1993 r. urodzenia kształtuja się na poziomie poniżej 500 tyś., a od 1998r. - poniżej 400 tyś.; z kolei umieralność nie ulegala istotnym zmianom.
Ruch naturalny ludności w latach 1989-2004
Z szacunku wynika, że w minionym roku - pomimo stwierdzenia korzystnych zmian w zakresię urodzeń i zgonów w stosunku do roku poprzedniego - ponownie odnotowano ujemny przyrost naturalny, tj. zmarlo o ok. 7 tyś. wiecej osób niż urodziło się (w 2003 r. ujemny przyrost naturalny wynosił 14 tyś.). Ze wstepnych danych wynika, że saldo długookresowych migracji zagranicznych na pobyt stały (ujemne dla Polski w całym okresie powojennym) w 2004 r. osiagnęło poziom minus 9 tyś. osób.
Pod wzgledem liczby ludności Polska znajduje się na 30 miejscu wsród krajów świata i na 9 w Europie. W przypadku gęstości zaludnienia plasujemy się w grupie średnio zaludnionych panstw europejskich. Na 1 km2 powierzchni mieszkają 122 osoby; w miastach około 1105, na terenach wiejskich 50. Ludność miejska stanowi 61,5% ogółu populacji i jej udział stopniowo się zmniejsza.
Raport GUS - www.stat.gov.pl/
Urodzenia
Liczba urodzen w Polsce maleje nieprzerwanie od 1984 roku. Szacuje się, że w 2004 r. urodziło się 356 tyś. dzieci, co oznacza wzrost o ponad 5 tyś. w stosunku do 2003 r., ale jest to o ok. 35% mniej niż w 1990 r. i o ponad połowę mniej niż w 1983 r., który był szczytowym rokiem ostatniego wyżu demograficznego (urodziło się wówczas 724 tyś. dzieci). W 2004 r. współczynnik urodzen wyniósł 9,3‰ i był o ponad 5 punktów niższy niż w 1990 r. (w 2003 r. wynosił 9,2‰). Zmniejszanie się liczby urodzen dotyczy zarówno rodzin zamieszkalych w miastach, jak i rodzin wiejskich, ale natezenie urodzen na wsi jest w dalszym ciagu wyzsze niż w miescie (w 2003 r. wspólczynnik urodzen na wsi wynosil 10,3‰, w miescie 8,5‰).
Obserwowana w latach 90-tych depresja urodzeniowa w dalszym ciagu utrzymuje się. Od 1989 r. poziom reprodukcji nie gwarantuje prostej zastepowalnosci pokolen. W 2003 r. wspólczynnik dzietnosci wynosil 1,22 i byl najniższy od ponad 50 lat (najbardziej korzystna sytuacje demograficzna okresla wspólczynnik ksztaltujacy się na poziomie 2,1-2,15, tj. kiedy w danym roku na jedna kobiete w wieku 15-49 lat przypada srednio 2 dzieci).
Wspólczynniki dzietnosci w latach 1990-2003
W dalszym ciagu na dzietnosc kobiet najwiekszy wplyw ma liczba zawieranych zwiazków malzenskich. Zdecydowana wiekszosc dzieci (ponad 84%) rodzi się w rodzinach tworzonych przez prawnie zawarte zwiazki malzenskie - w poczatkowych latach trwania małżeństwa. Jednakze, z ankietowych badan rodzin wynika, ze model rodziny polskiej upodabnia się do wzorców zachodnioeuropejskich - nie nalezy wiec oczekiwac powrotu do wysokiej dzietnosci - o czym szerzej w czesci dotyczacej prognozy ludności.
W latach 90-tych nastąpiło przesuniecie najwyzszej plodnosci kobiet z grupy wieku 20-24 lata do grupy 25-29 lat. Jest to wynikiem wyboru, jakiego coraz czesciej dokonuja ludzie mlodzi decydujac się najpierw na osiagniecie okreslonego poziomu wyksztalcenia oraz stabilizacji ekonomicznej, a dopiero potem na zalozenie rodziny oraz jej powiekszenie. Jesli za kryterium analizy przyjac wyksztalcenie matek to zauwaza się, ze od poczatku lat 90-tych prawie czterokrotnie wzrósl odsetek matek z wyksztalceniem wyzszym (z 6% do 21%), natomiast istotnie zmniejszyl się odsetek kobiet z wyksztalceniem podstawowym i bez wyksztalcenia (z 19% do 12%).
Przeciętny wiek kobiet, które w 2003 r. urodzily dziecko to prawie 27 lat - niewiele wiecej niż w latach 90-tych, ale wzrósl o 1 rok (do 24,7 lat) wiek kobiet rodzacych pierwsze dziecko.
Od kilkunastu lat wzrasta odsetek urodzen pozamalzenskich. Na poczatku lat 90-tych ze zwiazków pozamalzenskich rodzilo się ok. 6-7% dzieci, zas w ostatnich latach 13-16% - co oznacza ponad dwukrotny wzrost. Sposród urodzen pozamalzenskich odsetek dzieci urodzonych przez wdowy i kobiety rozwiedzione nie zmienil się i wynosi niespelna 2%; natomiast dwukrotnie wzrósl udzial matek o stanie cywilnym panna. Nalezy zaznaczyc, ze wspólczynnik dzietnosci pozamalzenskiej wzrasta, przy czym - jak zostalo wczesniej wspomniane - zmniejsza się systematycznie ogólny wspólczynnik dzietnosci dla Polski. Zatem moze to oznaczac, ze zwieksza się liczba rodzin tworzonych przez zwiazki partnerskie lub liczba samotnych matek tworzacych rodziny niepelne.
Małżeństwa
Szacuje się, ze w 2004 r. powstalo ponad 192 tyś. nowych zwiazków malzenskich (o ponad 3,5 tyś. mniej niż w 2003 r.). Wspólczynnik małżeństw nieznacznie się obniżyl do poziomu 5,0‰; niższa jest czestosc zawierania małżeństw w miastach. około 75% prawnie zawieranych zwiazków stanowia małżeństwa wyznaniowe, tj. zawarte w kosciolach i jednoczesnie zarejestrowane w urzedach stanu cywilnego.
Wsród nowozawartych zwiazków ok. 87% stanowia małżeństwa pierwsze, tj. panien z kawalerami. Sredni wiek kobiet wstepujacych po raz pierwszy w zwiazek malzenski wynosil w 2003 r. 24,3 lat, wobec ok. 23 lat w polowie lat 90-tych, z kolei wsród kawalerów wzrósl o ponad 1 rok - do 26,6 lat.
Rozwody
Przyczyna ok. 22% przypadków ustania małżeństwa jest rozwód. Wedlug szacunków w 2004 r. rozwiodlo się ok. 51 tyś. par malzenskich (w 2003 r. ponad 48 tyś.). Przecietnie na 1000 istniejacych małżeństw 5,4 zostalo rozwiazanych na drodze sadowej. Wspólczynnik rozwodów utrzymal się na poziomie sprzed roku (1,3‰) i pozostaje jednym z najniższych w Europie. W miastach natezenie rozwodów jest trzy razy wyzsze niż na wsi.
Liczba rozwodów w latach 1990-2004
W 2004 r. wobec prawie 4 tyś. małżeństw sady orzekly separacje (o ok. 1,5 tyś. wiecej niż w 2003 r.), w tym dla kilkunastu par malzenskich separacja zostala zniesiona.
Umieralność
Ze zstepnych danych wynika, ze w 2004 r. zmarlo ok. 364 tyś. osób (o ok. 1,5 tyś. mniej niż w 2003 r.). Wspólczynnik zgonów ksztaltowal się na poziomie 9,5‰ (w 2003 r. - 9,6‰). W ogólnej liczbie osób zmarlych 47% stanowily kobiety. Od 1991 r. obserwowany jest systematyczny spadek liczby zgonów - z wyjatkiem pewnego zalamania tendencji w 1999 r. oraz w 2003 r.
W dalszym ciagu w Polsce prawie 80% zgonów spowodowanych jest chorobami okreslanymi mianem cywilizacyjnych (choroby ukladu krazenia, nowotwory zlosliwe oraz wypadki, urazy i zatrucia). Glównymi sa choroby ukladu krazenia, w przypadku których - w okresię ostatnich lat - stwierdzono istotna poprawe. W 2003 r. choroby ukladu krazenia stanowily niewiele ponad 47% zgonów, podczas gdy na poczatku lat 90-tych byly przyczyna ponad 52% ogólu zgonów. Obserwowany jest takze systematyczny spadek zgonów spowodowanych urazami i zatruciami, które stanowia obecnie niespelna 7% wszystkich zgonów, wobec prawie 8% na poczatku lat 90-tych. Tendencja ta silniej wystepuje w populacji mezczyzn niż kobiet. Niekorzystnym zjawiskiem jest wzrost liczby zgonów powodowanych chorobami nowotworowymi. Nowotwory zlosliwe w 1990 r. byly przyczyna prawie 19% zgonów, a obecnie ponad 24%. Jednoczesnie notuje się wzrost liczby nowych zachorowan, co byc moze jest zwiazane z lepsza wykrywalnoscia tych schorzen; wedlug 1990 roku zarejestrowano 83,3 tyś. zachorowan, natomiast w 2002 r. odnotowano ich juz 114,4 tyś.
Nadal zmniejsza się liczba zgonów niemowlat. Wedlug szacunków - w 2004 r. zmarlo ok. 2,4 tyś. dzieci w wieku poniżej 1 roku, czyli o około 0,1 tyś. mniej niż w 2003 r. i ponad 4-krotnie mniej niż w 1990 r. Wspólczynnik zgonów niemowlat uksztaltowal się na poziomie 6,8‰ (w 1990 r. wynosil 19,3‰).
Z ogólnej liczby zmarlych niemowlat ponad polowa dzieci (51%) umiera w okresię pierwszego tygodnia, a kolejne 20% - przed ukonczeniem pierwszego miesiaca życia.
W dalszym ciagu najczestsza przyczyna zgonów niemowlat (51%) sa stany chorobowe powstajace w okresię okołoporodowym, czyli w trakcie trwania ciazy matki i w okresię pierwszych 6 dni życia noworodka. W 2003 r. wspólczynnik umieralnosci okołoporodowej (urodzenia martwe i zgony niemowlat w wieku 0-6 dni na 1000 urodzen zywych i martwych) wynosil 8,6‰ i, podobnie jak ogólny wspólczynnik zgonów niemowlat, wykazuje tendencje spadkowa (w latach 90-tych zmniejszyl się dwukrotnie). Kolejna przyczyna zgonów (prawie 33% przypadków) sa wady rozwojowe wrodzone, a pozostale zgony sa powodowane chorobami nabytymi w okresię niemowlecym lub urazami.
Wspólczynnik zgonów niemowlat na 1000 urodzen zywych w latach 1950-2004
Trwanie życia
Obserwowana w latach 90-tych stala poprawa sytuacji w zakresię umieralnosci w pozytywny sposób wplywa na długość trwania życia Polaków. Przewiduje się, ze przy niezmienionych warunkach wymierania populacji - zgodnych z obserwowanymi w 2003 r. - urodzeni w 2003 r. chlopcy osiagna srednio wiek 70,5 roku, dziewczynki zas 78,9 roku.
W stosunku do 1990 r. trwanie życia mezczyzn wydluzylo się o 4 lata, zas kobiet o 3,4 roku. W porównaniu z czolówka krajów europejskich wiek dozywania Polaków jest jednak niższy o 4-5 lat dla kobiet i o ok. 6-7 lat dla mezczyzn.
Nadal równiez utrzymuje się duza róznica miedzy trwaniem życia mezczyzn i kobiet - ponad 8 lat, podczas gdy srednia europejska wynosi 5-6 lat.
W ogólnej liczbie ludności 38175 tyś. osób - wyszacowanej na koniec 2004 r. - kobiety stanowia ponad 51% ogólu ludności; na 100 mezczyzn przypada ich 106 (wsród ludności miejskiej 110, zas na obszarach wiejskich 101). Wspólczynnik ten zmienia się w zaleznosci od wieku. Wsród osób w wieku 0-40 lat wystepuje liczebna przewaga mezczyzn - 96 kobiet na 100 mezczyzn; dla wieku powyzej 40 lat wspólczynnik feminiżacji wynosi 121, przy czym w najstarszych rocznikach wieku (65 lat i wiecej) na 100 mezczyzn przypada srednio 167 kobiet.
Rezultatem przemian demograficznych jest gwaltowne zmniejszanie się liczby dzieci i mlodziezy (0 17 lat), ich udzial w ogólnej liczbie ludności obniżyl się do prawie 22,0% (z prawie 30% w 1990 r.); dzieci w wieku poniżej 15 lat stanowia obecnie niewiele ponad 17% ogólnej populacji wobec prawie 25% w 1990 r. Szczególnie duze zmiany mozna zaobserwowac w grupie osób w wieku produkcyjnym (kobiety w wieku 18-59 lat, mezczyzni - 18-65 lat); od 1990 r. odsetek osób w wieku zdolnosci do pracy wzrósl o ponad 5 punktów procentowych, tj. z poziomu 57,5% do ok. 63%. Obserwowany jest takze dalszy wzrost liczby osób w wieku nabywania praw emerytalnych i starszych (mezczyzni 65 lat i wiecej, kobiety 60 lat i wiecej); odsetek tej grupy ludności w ogólnej populacji wynosi ponad 15% (w 1990 r. niespelna 13%). Udzial osób w wieku 65 lat i wiecej (razem mezczyzn i kobiet) stanowi ok. 13% wobec ok. 10% w 1990 r. Obecnie na 100 osób w wieku produkcyjnym przypada 60 osób w wieku nieprodukcyjnym, tj. 36 osób w wieku do 17 lat oraz 24 osoby w wieku poprodukcyjnym (w 1990 r. 74 osoby - odpowiednio: 52 i 22).
W porównaniu z innymi krajami europejskimi ludnosc Polski jest nadal mloda (w sensię demograficznym), jednakze mediana wieku zwieksza się z kazdym rokiem; na poczatku lat 90-tych wynosila 34 lat dla kobiet i 31 lat dla mezczyzn; w 2003 r. - odpowiednio około 38 lat oraz 34 lata.
Zmiany w liczbie ludności w poszczególnych regionach kraju w latach 2001-2004 przedstawia tabela - dane dla wszystkich lat stanowia bilans "wyprowadzony" na podstawie wyników spisu ludności z 2002 roku.
a) Dane wstepne
Zgodnie z wynikami spisu z 2002 roku w zakresię stanu cywilnego - wsród ludności w wieku 15 lat i wiecej dominowaly osoby o stanie cywilnym prawnym zamezna/zonaty (ponad 55% kobiet i 60% mezczyzn), sposród których zdecydowana wiekszosc (ponad 97%) faktycznie pozostawala w zwiazku malzenskim. Spis wykazal, ze 314 tyś. osób (prawie 3%) sposród zonatych mezczyzn i zameznych kobiet zrezygnowalo z życia w prawnie zawartym zwiazku, przy czym około 17 tyś. mezczyzn i 13 tyś. kobiet stworzylo inne zwiazki partnerskie, a pozostali zyli w separacji faktycznej. Jednoczesnie wyniki spisu wykazaly 197 tyś. zwiazków partnerskich.
Kolejna grupa stanu cywilnego wsród kobiet to panny (25% kobiet w wieku 15 lat i wiecej), w miastach takze stanowily ponad ź mieszkanek, na wsi niespelna 23%. Wsród kawalerów jest odwrotnie - wiecej ich mieszkalo na wsi (ponad 35% mezczyzn w wieku 15 lat i wiecej), w miescie niecale 32%. Dysproporcja miedzy miastem a wsia jest bardziej wyrazna wówczas, gdy odniesięmy do siębie liczby kawalerów i panien; na 100 kawalerów na wsi przypadalo 66 panien, podczas gdy w miescie - 89. Szczególnie jest to widoczne w grupach wieku charakteryzujacych się najwieksza intensywnoscia zawierania małżeństw, np. jeszcze w grupie wieku 20-24 lata - na 100 kawalerów na wsi przypadalo 70 panien, ale juz dla starszych wskaznik gwaltownie się obniża.
Rozwiedzeni i separowani stanowia w Polsce nieliczna grupe osób - niespelna 4% populacji w wieku 15 lat i wiecej, przy czym zdecydowanie czesciej rozwodza się mieszkancy miast (4% mezczyzn i prawie 6% kobiet to rozwiedzeni) niż wsi (po niecale 2%).
Osoby owdowiale to ponad 9% ogólu ludności doroslej. Odsetek wdów (ponad 15%) jest ponad pieciokrotnie wyzszy w porównaniu z odsetkiem wdowców (niespelna 3%) - jest to konsekwencja dluzszego (o około 8 lat) trwania życia kobiet niż mezczyzn. Odsetek osób owdowialych jest wyzszy na wsi (ponad 3% mezczyzn i prawie 17% kobiet) niż w miescie (odpowiednio 3% i ponad 14%).
W stosunku do 1988 roku nastapily istotne zmiany dotyczace struktury ludności wedlug stanu cywilnego faktycznego, wynikajace przede wszystkim ze znacznego przyrostu liczby ludności pozostajacej w stanie cywilnym kawaler/panna oraz zmniejszenia się liczby osób pozostajacych w zwiazku malzenskim na wsi. Zjawisko to (zmniejszajaca się liczba nowozawartych małżeństw), obserwowane zarówno w latach 90-tych, jak i obecnie, wynika ze zmian, jakie dokonaly się w postawach mlodych ludzi - odraczanie decyzji malzenskich ze wzgledu na trudna sytuacje spoleczno-ekonomiczna kraju oraz przyznawanie priorytetu nauce i karierze zawodowej.
Pozytywnym zjawiskiem obserwowanym od kilkunastu lat jest staly wzrost liczby osób legitymujacych się wyksztalceniem ponadpodstawowych. W okresię prawie 14 lat dzielacych spisy ludności odsetek osób z wyksztalceniem ponadpodstawowym wzrósl z prawie 55% w 1988 r. do około 67% w 2002 r. Znacznie zmniejszyla się liczba osób z wyksztalceniem podstawowym, niepelnym podstawowym i bez wyksztalcenia szkolnego; jednoczesnie nastapil ponad 1,5-krotny wzrost liczby osób z wyksztalceniem wyzszym. W 2002 r. 10,2% ludności w wieku 15 lat i wiecej posiadalo wyzsze wyksztalcenie, w 1988 r. - 6,5%.
Stosunkowo wysoki wzrost poziomu wyksztalcenia dotyczy kobiet. W 1988 r. tylko polowa z nich miala wyksztalcenie ponadpodstawowe, w 2002 r. juz 62%. Kobiety tez czesciej niż mezczyzni maja ukonczona szkole co najmniej srednia, a prawie 11% skonczylo studia; mezczyzni natomiast czesciej pozostaja przy wyksztalceniu zasadniczym zawodowym (ponad 41%), a tylko niecale 6% posiada wyksztalcenie wyzsze. Coraz mniejszy dystans w zdobywaniu wyksztalcenia dzieli mieszkanców wsi i miast. Chociaz ludnosc miejska charakteryzuje się zdecydowanie wyzszym odsetkiem osób z wyksztalceniem ponadpodstawowym (w 2002 r. odsetek ten wynosil 73%) to ludnosc wiejska takze szybko podnosi swoja wiedze. Odsetek osób z wyksztalceniem ponadpodstawowym na wsi wzrósl z 39% w 1988 r. do prawie 56% w 2002 r., w tym z wyksztalceniem wyzszym dwukrotnie (z niecalych 2% do ponad 4%). Jednoczesnie tez ponad dwukrotnie zmniejszył się na wsi odsetek osób bez wyksztalcenia szkolnego.
http://www.dlaczegopolska.pl/index.php?p=art6a
Makroekonomiczne konsekwencje procesów demograficznych*
dr Stanisław Kluza
Prognoza ludności Polski
Mimo bardzo dużego spadku dzietności, a zarazem przy jednoczesnym wydłużaniu się przeciętnego czasu życia, do 2030 r. liczba ludności Polski może zmniejszyć się "jedynie" o ok. 6-10% (zob. ryc. 1.).
Ryc. 1. Prognoza ludności Polski z uwzględnieniem struktury wiekowej (w okresie 2002-2003)
Źródło: GUS
W latach 2005-2030 wystąpi:
proces spadku dzietności i wydłużania się czasu życia, tzw. starzenie się społeczeństwa, wzrost odsetka osób starszych w populacji,
spadek skłonności do zakładania rodzin,
wzrost liczby związków nieformalnych,
opóźnianie decyzji o urodzeniu dziecka,
decydowanie się na mniejszą liczbę dzieci,
oczekiwany spadek ludności w wieku produkcyjnym,
zagrożenie dla systemu emerytalnego,
spadek dzietności poniżej krytycznej granicy 1,35 dziecka na kobietę, co zagraża zdolności równoważenia urodzeń i zgonów z punktu widzenia ciągłości/stabilności procesów makroekonomicznych (abstrahując od współczynnika 2,1, który odnosi się do prostej zastępowalności pokoleń),
zagrożenie emigracją do wysoko rozwiniętych krajów Unii Europejskiej (UE),
kontynuacja spadku średniej wielkości gospodarstwa domowego z 2,7 osoby w 2005 r. do 2,3 osoby w 2030 r.
Polska na tle Europy
Perspektywy demograficzne Polski wyglądają znacznie gorzej na tle krajów Unii Europejskiej (UE). Podobnego regresu demograficznego doświadczyły także inne państwa, które weszły w okres przemian systemowych w latach 90. (tab. 1.).
Tab. 1. Dzietność kobiet w wybranych państwach europejskich*
1- 1960, 2 - 1980, 3 - 1990, 4 - 1995, 5 - 2000, 6 - 2003
* Kolejność państw w tabeli względem malejącej dzietności w 2003 r.
** Dane dostępne jedynie za 2002 r. (zamiast 2003 r.).
*** RFN do 1993 r.
Źródło: GUS i inne europejskie urzędy statystyczne.
Gwałtowność negatywnych procesów demograficznych uwidoczniła się wraz z początkiem przemian gospodarczych w latach 90. Podobne procesy demograficzne zachodziły w Europie Zachodniej dużo wcześniej, ale w państwach postsocjalistycznych, choć nadeszły znaczni później, to ich przebieg jest również dużo gwałtowniejszy.
Obecnie w wielu krajach UE możemy zaobserwować proces wzrastającej dzietności w rezultacie prowadzenia polityki nakierowanej na odbudowę kapitału ludzkiego.
Jednocześnie, przemiany społeczno-ekonomiczne zapoczątkowane w 1989 r., zmiany we wzorcach rodziny i zachowań społecznych odpowiadają za istotną część negatywnych procesów demograficznych w Polsce. Dodatkowo zostały one wzmocnione przez filozofię podatkową, traktującą dzieci jako luksusową konsumpcję i niewspółmiernie wyższe obciążenia wobec osób decydujących się na wychowywanie i utrzymanie dzieci.
"Strefa śmierci"
Wszystkie kraje Europy Środkowej i Wschodniej doświadczyły drastycznego spadku dzietności wraz z nadejściem okresu transformacji systemowej (zob. rys. 2.).
Wszystkie kraje Europy Środkowej i Wschodniej (CEE) doświadczyły gwałtownego spadku dzietności z początkiem transformacji systemowej. Dzietność w regionie CEE jest na poziomie 1,1-1,35. Wpłynie to na poważne problemy w polityce socjalnej państw w krajach regionu po 2015 r.
Ponadto kraje regionu CEE odczują konsekwencje emigracji dobrze wykształconych i młodych ludzi do krajów Europy Zachodniej, gdzie wynagrodzenia są wyższe. Żadne z państw regionu CEE nie powinno spodziewać się istotnej poprawy po stronie procesów demograficznych w okresie najbliższych 15 lat.
Proces starzenia się społeczeństw prowadzi do bankructwa idei państwa socjalnego i systemu emerytalnego pay-as-you-go.
Ryc. 2. Współczynnik dzietności* w wybranych grupach krajów Europy Środkowej i Wschodniej w okresie 1985 - 2002
* Współczynnik dzietności oznacza liczbę dzieci przeciętnie urodzonych przez kobietę w wieku 15 - 49 lat.
Źródło: GUS.
Katastrofalny spadek dzietności
W długim okresie spadek dzietności* poniżej prostej zastępowalności pokoleń zagraża ujemnym przyrostem naturalnym** i regresem demograficznym.
Prosta zastępowalność pokoleń ma miejsce przy wskaźniku dzietności powyżej 2,1, a wskaźnik dzietności powyżej 2,1 został po raz ostatni osiągnięty w 1988 r.
W XXI w. Polska wkroczyła z ujemnym przyrostem naturalnym ** i dalszym spadkiem dzietności. Najniższy wskaźnik dzietności został osiągnięty w 2004 r. i wyniósł 1,22, co oznacza, że pokolenie dzieci narodzonych w tym czasie jest o 42% mniej liczne od pokolenia swoich rodziców (zob. ryc. 3.).
Ryc. 3. Urodzenia, zgony i współczynnik dzietności * w Polsce w latach 1950 - 2004
Źródło: GUS.
*Współczynnik dzietności oznacza liczbę dzieci przeciętnie urodzonych przez kobietę w wieku 15 - 49 lat.
**Przyrost naturalny to różnica między urodzeniami i zgonami.
Dalszy spadek wskaźnika dzietności do poziomów nawet poniżej 1,1 potencjalnie możliwy jest w okresie 2005-2010.
Począwszy od 2007 r. w wiek dorosły będą wkraczały pokolenia niżu demograficznego zapoczątkowanego wraz z nadejściem transformacji systemowej.
Kosztowne starzenie się społeczeństwa
Jednoczesne starzenie się społeczeństwa i wchodzenie w wiek produkcyjny niżów demograficznych będzie zwiększać obciążenie młodych pokoleń na rzecz starszych.
Starzenie się polskiego społeczeństwa radykalnie przyspieszy po 2010 r. Na przestrzeni najbliższych 25 lat liczba osób w wieku produkcyjnym przypadająca na osobę w wieku emerytalnym spadnie o 50%. Na przestrzeni tego okresu liczba dzieci i młodzieży przypadająca na osobę w wieku emerytalnym spadnie o 65% (ryc. 4.).
Rys. 4. Wybrane wskaźniki przebiegu starzenia się społeczeństwa w Polsce w latach 2002 - 2003.
Źródło: Opracowanie własne w oparciu o prognozę ludności na lata 2003-2030 zawartą w Narodowym Spisie Powszechnym w 2002 r., GUS.
Wydłużający się przeciętny czas życia dodatkowo nasila proces starzenia się społeczeństwa, a starzenie się społeczeństwa pociąga za sobą wzrost wydatków państwa na rzecz świadczeń emerytalnych oraz opiekę zdrowotną.
Nadmierne obciążenie młodych pokoleń na rzecz starszych zwiększa ryzyko "wtórnego regresu demograficznego" oraz utrudnia szansę wyrwania się ze spirali coraz mniej licznych młodych pokoleń.
Wtórny regres demograficzny
Wtórny regres demograficzny zagraża trwałości rozwoju gospodarczego Polski oraz grozi zapaścią finansów publicznych w długim horyzoncie czasowym (zob. ryc. 5.).
Rys. 5 Wykresy relacji między młodszym i starszym pokoleniem w latach 2002-2030
ROK 2002 | ROK 2015 |
---|---|
Wykres 1 Pokolenie dzieci i młodzieży jest o 40-45% mniej liczne od pokolenia swoich rodziców. |
Wykres 2 Dalszy spadek pokolenia dzieci. Znaczący przyrost pokolenia (60+). |
ROK 2030 | |
Wykres 3 Niże demograficzne wchodzą w wiek dorosły. Pokolenie osób starszych podwaja się. |
Źródło: Prognoza ludności na lata 2003-2030 w oparciu o wyniki Narodowego Spisu Powszechnego
w 2002 r., GUS.
Pogłębianie się niekorzystnych procesów demograficznych w długim horyzoncie czasowym grozi zapaścią finansów publicznych i niemożliwością świadczenia opieki przez państwo na rzecz starszych pokoleń. Istnieje ryzyko bankructwa "państwa socjalnego".
Wtórny regres demograficzny przesuwa ponadproporcjonalnie moce produkcyjne gospodarki w kierunku obsługi i konsumpcji osób starszych. Jednocześnie osoby młodsze są zbyt eksploatowane, aby wychować sobie dostatecznie liczne nowe pokolenia. Gospodarka zorientowana na konsumpcję starszych pokoleń nie inwestuje w badania i rozwój. W długim okresie spowalnia, a rozwój gospodarczy ulega odwróceniu. Ryzyko takiego scenariusza znacząco wzrasta wraz długotrwałym utrzymywaniem się wskaźnika dzietności poniżej szacunkowego poziomu 1,35.
Polityka antyrodzinna
Wadliwy system rozwiązań prawnych pogłębia regres demograficzny, nie rozwiązuje problemów społecznych, nasila patologie i jest kosztowny dla państwa (ryc. 6).
Ryc. 6. Wprowadzenie ustawy o świadczeniach rodzinnych w maju 2004 r. a wzrost liczby pozwów rozwodowych i wniosków o separację
Dodatek dla osób samotnie wychowujących dzieci jest kolejną zachętą ekonomiczną ze strony państwa do niezawierania związków małżeńskich. Mimo bardzo krótkiego czasu obowiązywania ustawy można zaobserwować szerokie spektrum nadużyć motywowanych korzyściami ekonomicznymi.
Konsekwencje:
gwałtowny wzrost pozwów rozwodowych i wniosków o separację w 2004 r. oraz spodziewany dalszy ich przyrost w kolejnych latach;
spadek zawieranych małżeństw *;
wzrost odsetka dzieci urodzonych w związkach pozamałżeńskich *;
długookresowe oddziaływanie na osłabianie relacji rodzinnych poprzez system zachęt ekonomicznych; negatywne oddziaływanie na jakość wychowania
dzieci i wzrost ryzyka patologii społecznych.
Źródło: Ministerstwo Polityki Społecznej, PAP, Reuters.
*Wielkości te będą obserwowalne w statystykach dopiero w dłuższym okresie wraz z trwałym funkcjonowaniem wadliwych rozwiązań prawnych.
System podatkowy traktuje dzieci jak luksusową konsumpcję, na którą stać niewielu. Ma miejsce osłabianie pozycji ekonomicznej osób świadomie decydujących się na posiadanie i wychowanie dzieci. System podatkowy nie dostrzega, iż wychowanie dzieci jest inwestycją w kapitał ludzki i nie partycypuje w ułatwieniu wychowania przyszłego pokolenia, które będzie utrzymywać starsze pokolenia w przyszłości.
Rodziny ponosząc wyższe wydatki związane z kosztami utrzymania dzieci, płacą również wyższe podatki pośrednie. Osoby wychowujące dzieci ponoszą wyższe koszty alternatywne w okresie aktywności zawodowej (niższe zarobki, wolniejsza kariera zawodowa, mniej wolnego czasu na rekreację), a także w okresie późniejszym, kiedy ich dzieci dorosną, będą w większym stopniu płacić emerytury tym, co wybrali jedynie ścieżkę rozwoju zawodowego.
Możliwe rozwiązania
Neutralizacja wyższych obciążeń ponoszonych przez osoby wychowujące dzieci może dokonywać się w systemie podatkowym poprzez kwoty wolne od podatku na każdego członka rodziny lub mechanizm "ilorazu rodzinnego".
Takie rozwiązanie posiada następujące walory:
Wprowadzenie kwot wolnych od podatku na każdego członka rodziny ma charakter antydyskrinacyjny wobec różnych grup podatników.
Niwelowanie dyskryminacji podatkowej jest również wyrażone m.in. w art. 18 i 32 Konstytucji.
Celem kwot wolnych od podatku jest podmiotowe traktowanie podatkowe wszystkich osób, z którymi związany jest koszt utrzymania. W przypadku dzieci koszt utrzymania spoczywa na rodzicach lub opiekunach.
Oprócz minimalnych kosztów egzystencji, wychowanie dzieci zmniejsza zdolność płatniczą podatnika poprzez szerszą gamę kosztów związanych ze starannym dopełnieniem obowiązków wychowawczych.
Ponadto, ostatecznym beneficjentem określonych wydatków jest dziecko, a nie sam podatnik. Tym samym to dziecko w rzeczywistości osiąga pewien dochód kosztem rodziców, a nie sami rodzice. Traktowanie kosztów utrzymania dziecka jako korzyści (dochodu) podatnika narusza zasady równości i powszechności opodatkowania.
Kwoty wolne od podatku likwidują dyskryminację podatkową przede wszystkim tam, gdzie jest ona najbardziej dokuczliwa, tj. u osób o niewysokich i średnich dochodach. Dotyczy to w szczególności licznych młodych, wykształconych ludzi, którzy na założenie rodziny i wychowanie dzieci decydują się w sposób świadomy, uwzględniając przy tym również swoje możliwości ekonomiczne.
Kwoty wolne od podatku poprzez powiązanie ich z kosztami minimum egzystencji lub dynamiką przeciętnego wynagrodzenia "samorewaloryzują się".
W konsekwencji takiej regulacji następuje :
objęcie nią 8,22 mln osób do 18 roku życia oraz osób kontynuujących naukę i nie podejmujących pracy zawodowej do końca 24 roku życia (ok. 1,3 mln os. - szacunek);
przy niezmienionych kwotach wolnych od podatku koszt budżetowy wprowadzenia regulacji wyniósłby do 5 mld zł (z czego ok. 1 mld zł z powrotem trafiłoby bezpośrednio do budżetu w postaci podatków pośrednich, a przy uwzględnieniu pełnego efektu mnożnikowego kwota ta byłaby wyższą wielokrotnością; dodatkowo nie są doszacowane korzyści budżetowe związane z pozytywnym oddziaływaniem tej regulacji na wzrost gospodarczy);
w przypadku wprowadzenia niniejszej regulacji przy założeniu tzw. "natychmiastowego bilansu zerowego", należałoby obniżyć obecną kwotę wolną od podatku o nie więcej niż 29%.
• T.R. Malthus (1766 – 1834) – liczba ludności wzrasta w postępie geometrycznym (1,2,4,8,16,...) i podwaja się co 25 lat, natomiast produkcja środków żywnościowych – w postępie arytmetycznym (1,2,3,4,5,...). Epidemie i głód będące efektem dysproporcji między wzrostem liczby ludności i środków żywnościowych miały spełniać rolę regulatora utrzymującego stan liczebny ludności w granicach, na które pozwalają istniejące środki żywności. Malthus wyróżniał dwa rodzaje oddziaływania zapewniające właściwy poziom liczby ludności:
a) prewencyjne (opóźnianie wieku zawierania małżeństw, dobrowolny celibat),
b) „pozytywne przeszkody” skracające długość życia (epidemie, wojny, klęski głodu).
Teoria przejścia demograficznego
Przedmiotem teorii przejścia demograficznego jest zmiana reprodukcji ludności z tradycyjnej na nowoczesną, czyli unikalny proces historyczny nazwany przejściem demograficznym. Teorię tą stworzył w 1945 r. F. Notestein. Od pewnego czasu jest kwestionowana lecz do tej pory nie pojawiła się alternatywa wobec niej.
Prekursorem teorii przejścia demograficznego jest Thompson. Dokonał on na podstawie zgonów i urodzeń typologii reprodukcji ludności. Sugerował, że istnieją trzy typy w populacji:
a)o wysokiej stopie urodzeń i zgonów oraz niskiej podlegającej fluktuacjom stopie przyrostu naturalnego,
b)spadającej stopie zgonów i rosnącej stopie przyrostu naturalnego,
c)o spadającej stopie urodzeń oraz spadającej stopie przyrostu naturalnego.
W 1943 r. A. Landry w swojej pracy przewyższył koncepcję Thompsona przedstawiając swoją typologię reprodukcji ludności. Była ona bardziej uogólniona i zawierała mniej szczegółów zawartych w obserwacji empirycznej. Wyróżnił on:
a)typ pierwotny charakteryzujący się niekontrolowaną płodnością oraz wysoką umieralnością zależną od warunków przyrodniczych
b)typ przejściowy charakteryzujący się trwale spadkową umieralnością i względnie stabilną wysoką rozrodczością, której zmiany są warunkowane sytuacją ekonomiczną
c)typ współczesny charakteryzuje się niewielkimi zmianami umieralności oraz trwale spadkową płodnością wynikającą z ograniczenia liczby potomstwa, wiążącego się działaniem czynników psychologicznych.
Dodatkowym aspektem ujętym przez Landy'ego było przypisanie każdemu z typów charakterystycznej dla niego struktury ludności według wieku.
W latach 1936-1946 wyłoniła się ostateczna teoria przejścia demograficznego. Jej przedmiot to trwały i głęboki spadek umieralności i rozrodczości. Teorii tej przyświeca następująca przesłanka teologiczna: przejście demograficzne jest procesem przywracania równowagi wewnątrzdemograficznej, między urodzeniami i zgonami, oraz równowagi między ludnością i środowiskiem jej życia. Teoria ta wyróżnia, że:
a)przejście zostaje wywołane przez fundamentalną zmianę społeczną związaną z industrializacją i urbanizacją
b)w trakcie tego procesu każda populacja podąża tą samą ścieżką rozwoju demograficznego, co zarazem zakłada uniwersalność przyczyn zmian reprodukcji ludności
c)przejście ma cechę ekwifinalności, co oznacza, że w jego trakcje wszystkie populacje zmierzają do określonego, takiego samego stanu docelowego, niezależnie od stanu wyjściowego;
d)głównym mechanizmem rozprzestrzeniania się zjawisk demograficznych charakterystycznych dla przejścia jest dyfuzja kulturowa, a różnice między kulturowe wyjaśniają różnice w historycznym czasie przejścia między różnymi populacjami.
e)o istocie przejścia stanowi brak synchronizacji spadku umieralności i rozrodczości.
Zgodnie z teorią przejścia demograficznego, źródłem i podstawowym czynnikiem przejścia jest modernizacja. Biorąc pod uwagę, że w zachowaniach reprodukcyjnych człowieka ścierają się dwie tendencje: do biologicznego przetrwania oraz utrzymania równowagi względem otoczenia i że w perspektywie międzygeneracyjnej środkiem regulującym te tendencje jest relacja między liczbą urodzeń a liczbą zgonów, można stwierdzić, iż modernizacja wyrażająca się m.in. w stwarzaniu warunków do bardziej efektywnego korzystania ze środowiska lub nawet powiększania go w sensie fizycznym otwiera drogę do systematycznego wzrostu liczby ludności. Ten wzrost następuje w efekcie spadku natężenia zgonów, głównie na skutek dysfunkcjonalności w nowych warunkach katastrof umieralności. Z kolei zmniejszona intensywność zgonów w populacji staje się przesłanką osłabienia płodności, ponieważ przetrwanie gatunku staje sie możliwe w sytuacji obniżonej płodności. Kres spadku umieralności, który ostatecznie wyznacza zapisana w genach ludzi długość życia, staje się zarazem nowym międzygeneracyjnym poziomem równowagi między liczbą urodzeń i zgonów.
Teoria przejścia demograficznego uległa poważnej ewolucji od chwili jej sformułowania, m.in. jej struktura stała się bardziej ogólna i koherentna. Od 1945 r. była wielokrotnie i głęboko testowana empirycznie, co sprzyjało korzystnym modyfikacjom jej przesłanek i stwierdzeń. Podstawowy wkład do rozwoju teorii w latach 70. i 80. wnieśli A. Coale i J.C. Chesnais. Również demografowie polscy mieli udział w rozwoju tej teorii. Ich dziełem jest jedna z nielicznych w literaturze demograficznej monografii poświęcona teorii przejścia demograficznego.
Współcześnie istnieje koncepcja drugiego przejścia demograficznego, która opisuje zmiany procesów demograficznych, które wynikają ze zmian motywacji zakładania rodziny i posiadania dzieci. Istotą drugiego przejścia demograficznego jest spadek płodności, a pytaniem jest, gdzie będą zachodziły teraz dostosowania – czy poprzez migracje, czy poprzez rozważenie zagrożeń dla procesów ludnościowych wynikających z utrzymującej się niskiej dzietności.
Teoria przejścia demograficznego
• Zmiana reprodukcji ludności z rozrzutnej (tradycyjnej) na oszczędną (nowoczesną)
• Przejście demograficzne wynika z procesu społecznego o charakterze ewolucyjnym tj. modernizacji
• Prekursor: Thompson (1929)- dokonał podziału populacji na trzy grupy (spowodowało to rozwój badań nad zmianami reprodukcji ludności):
- o wysokiej stopie urodzeń i zgonów oraz niskiej podlegającej fluktuacjom stopie przyrostu naturalnego
- o spadającej stopie zgonów i rosnącej stopie przyrostu naturalnego
- o spadającej stopie urodzeń oraz spadającej stopie przyrostu naturalnego
• Landry (1934)- typologia reprodukcji ludności:
- typ pierwotny: niekontrolowana skrajnie wysoka płodność i wysoka umieralność zależna od warunków przyrodniczych
- typ przejściowy: trwale spadkowa umieralność i względnie stabilna wysoka rozrodczość, której zmiany są warunkowane sytuacją ekonomiczną
- typ współczesny: niewielkie zmiany umieralności i trwale spadkowa płodność wynikająca z ograniczania liczby potomstwa (ważną rolę odgrywają tu czynniki psychologiczne)
- Landry zmiany typu reprodukcji nazwał rewolucją demograficzną
• Lata 30. i 40.- przejście demograficzne jako proces przywracania równowagi wewnątrzdemograficznej (między urodzeniami i zgonami) oraz równowagi między ludnością i środowiskiem jej życia
• Notestein (1943, 1945)- podstawowe postulaty:
- przejście zostało wywołane przez fundamentalną zmianę społeczną związaną z industrializacją i urbanizacją
- w trakcie procesu każda populacja podąża tą samą ścieżką rozwoju demograficznego, co zarazem zakłada uniwersalność przyczyn zmian reprodukcji ludności
- ekwifinalność przejścia tzn. w jego trakcie wszystkie populacje zmierzają do określonego, takiego samego stanu docelowego, niezależnie od stanu wyjściowego
- brak synchronizacji spadku umieralności i rozrodczości
• Kirk (1943):
- głównym mechanizmem rozprzestrzeniania się zjawisk charakterystycznych dla przejścia jest dyfuzja kulturowa
- różnice międzykulturowe wyjaśniają różnice w historycznym czasie przejścia między różnymi populacjami
• Przejście demograficzne jako faza zamkniętego cyklu demograficznego:
- początkowa faza to społeczeństwo tradycyjne (przednowoczesne)- wysoki współczynnik urodzeń i zgonów; równowagę zapewniają okresowe katastrofy umieralności
- druga faza to przejście demograficzne- podstawowe cechy: systematyczny spadek umieralności i podążający za nim z pewnym opóźnieniem spadek rozrodczości (spadki te mają następujące cechy: jednokierunkowość, ciągłość i nieodwracalność); występuje systematyczny wzrost liczebny populacji (o ile nie ma silnej emigracji netto) oraz duża zmienność w czasie wzorców rozrodczości, umieralności i struktury wg wieku
- trzecia faza to równowaga finalna: niskie współczynniki urodzeń i zgonów; liczba ludności nie ulega większym zmianom; podobne wzorce (typ stacjonarny populacji)
• 2 subfazy przejścia demograficznego:
- pierwsza to eksplozja ludnościowa: współczynnik przyrostu naturalnego osiąga rosnące, stale dodatnie wartości => szybkie, nasilające się powiększanie liczby ludności (wynika to z asynchroniczności zmian umieralności i rozrodczości, a przede wszystkim z szybszego tempa spadku współczynnika zgonów niż urodzeń
- druga faza to implozja ludnościowa- stale malejące, dodatnie wartości współczynnika przyrostu, jest to spowodowane szybszym spadkiem współczynnika urodzeń niż zgonów
• Inne ujęcie przejścia: ciągły wzrost e(0), czyli średniej długości trwania życia w momencie narodzin i ciągły spadek TFR (współczynnik płodności- ile hipotetycznie dzieci rodzi jedna kobieta); przejście rozpoczyna się gdy TFR jest od 4,5 do 7 a e(0) to około 25-30 lat, a kończy gdy TFR jest około 2-2,5 a e(0) wynosi koło 73-77 lat
• Podstawowy czynnik przejścia to modernizacja. Spowodowała ona możliwość bardziej efektywnego wykorzystania środowiska, co otworzyło drogę do systematycznego wzrostu liczby ludności
• Spadek umieralności wynika z zaniku katastrof umieralności
• Mniejsza intensywność zgonów => przesłanka osłabienia płodności, bo możliwe staje się przetrwanie gatunku w sytuacji obniżonej płodności
• Podział czynników powodujących zmiany rozrodczości i umieralności
- charakter wolicjonalny (zmiany wymagają zmian świadomości, postaw i zachowań jednostek) np.: rezygnacja z palenia papierosów, decyzja kobiet o kontroli własnej płodności
- charakter pozawolicjonalny (zmiany niezależne od woli jednostek) np.: w Europie Zachodniej w XX wieku nastąpił spadek współczynnika urodzeń pod wpływem prawnych utrudnień w zawieraniu związków małżeńskich; spadek współczynnika zgonów (głównie wśród dzieci) pod wpływem wprowadzenia obowiązkowych szczepień ochronnych przeciw ospie
- zmiany reprodukcji ludności (umieralności lub rozrodczości) o charakterze pozawolicjonalnym szybciej zachodzą, bo nie wymagają zmian zachowań postaw itd.
- Zmiany pozawolicjonalne zachodzą łatwiej w przypadku umieralności => spadek umieralności poprzedza spadek rozrodczości
• Coale (lata 70.): spadek rozrodczości był spowodowany:
- zmianami małżeńskości (faza maltuzjańska- nazwa ze względu na sposób ograniczania rozrodczości analogiczny do tego proponowanego przez Malthusa))
- regulacją urodzeń (faza neomaltuzjańska)
• Coale: predeterminanty (warunki konieczne) spadku płodności i wyzwalacze (warunki wystarczające- Coale nie był w stanie skonkretyzować sensu ich znaczenia)
• Główne predeterminanty:
- Obniżenie się społecznej i rodzinnej normy dzietności wynikającej z potrzeby przetrwania (na poziomie populacji) lub sukcesji czy dziedziczenia (na poziomie rodziny) w związku ze spadkiem umieralności dzieci
- Bilans netto korzyści i kosztów posiadania potomstwa (sugerujący obniżenie jego stanu)
- Powszechny obowiązek szkolny => wzrost poziomu wiedzy i kompetencji
- Zmiana sytuacji kobiety w społeczeństwie i rodzinie (wyjście poza gospodarstwo domowe i pojawienie się na rynku pracy)
• Najpierw przejście demograficzne w pionierskich grupach populacji a potem w grupach bliskich im kulturowo- dyfuzja kulturowa (np. poprzez język), a nie koniecznie w grupach, w których predeterminanty są silne
• Chesnais: przetestował teorie przejścia empirycznie; wprowadził pojęcie wysokości przejścia (najwyższa w trakcie przejścia w danej populacji wartość współczynnika przyrostu naturalnego) i długości przejścia (liczba lat pomiędzy początkiem trwałego spadku umieralności i końcem trwałego spadku rozrodczości) oraz mnożnika przejścia (wielokrotność liczebności populacji na końcu tego procesu względem jego początku)
• Populacje pionierskie- przejście niskie lecz długie
• Populacje najbardziej opóźnione- przejście wysokie lecz krótkie
Teoria drugiego przejścia demograficznego (D.J. van de Kaa, R. Lesthaeghe)
Dalszy obserwowany spadek dzietności wynika przede wszystkim z chęci zapewnienia możliwości samorealizacji się obojga rodziców w codziennym życiu współczesnego społeczeństwa.
1) opóźnianie wieku zawierania małżeństwa, osłabienie trwałości małżeństwa, zmniejszenie częstości zawierania małżeństw w większości grup wieku, wzrost roli związków kohabitacyjnych, w tym związków typu wspólnego życia, ale oddzielnego zamieszkiwania (LAT Living – Apart – Together), wzrost częstości występowania rozwodów, wzrost liczby rodzin z jednym rodzicem,
2) zmniejszenie dzietności poniżej prostej zastępowalności pokoleń, występowanie zmian we wzorcu płodności, wyrażających się opóźnianiem wieku urodzenia pierwszego dziecka, przesuwaniem się maksymalnej płodności do grupy wieku 25 – 29 lat, wzrostem udziału dzieci rodzących się poza związkiem małżeńskim, przy rosnącej akceptacji społecznej tego zjawiska,
3) szerokie rozpowszechnianie się znajomości metod, a także dostępności różnych środków antykoncepcyjnych, stosowanych dla świadomego powoływania do życia dzieci w czasie i liczbie, jakiej sobie życzą rodzice,
4) zmiana stylu życia.
Drugie przejście demograficzne - Demograf holenderski Dirk van de Kaa uważa, że w krajach wysoko rozwiniętych gospodarczo nastąpiło drugie przejście demograficzne. Charakterystyczną cechą drugiego przejścia demograficznego jest spadek płodności poniżej poziomu gwarantującego ciągłą zastępowalność pokoleń.
W modelu drugiego przejścia demograficznego zmniejszanie się dzietności, przy bardzo niskim poziomie umieralności, przypisywane jest dążeniu obojga rodziców do osiągnięcia własnych źródeł dochodów z pracy oraz odpowiedniego wykształcenia i zadowolenia z życia.
Doniosłą rolę zaczynają odgrywać motywacje do stałego podnoszenia poziomu życia rodzinnego.
Teoria ekonomiczna Leibensteina
Leibenstein w stworzonej przez siebie teorii ekonomicznej wyodrębnił trzy typy użyteczności i dwa typy kosztów związanych z dodatkowym dzieckiem.
Typy użyteczności:
1) użyteczność dziecka rozważanego jako „dobro konsumpcyjne” (źródło osobistej radości dla rodziców),
2) użyteczność dziecka rozważanego jako
dziecko – producent; po pewnym czasie dziecko będzie przyczyniać się do wzrostu dochodów rodziny,
3) użyteczność dziecka jako potencjalnego źródła zabezpieczenia, np. na starość.
Koszty posiadania dodatkowego dziecka dzieli Leibenstein na:
1) bezpośrednie – są to bieżące wydatki na utrzymanie dziecka aż do chwili, kiedy samo zacznie zarabiać (mieszkanie, wyżywienie, odzież),
2) pośrednie – są to utracone możliwości w następstwie urodzenia kolejnego dziecka (brak możliwości pracy matki, utracone zarobki w okresie ciąży, mniejsza mobilność rodziców, itp.).
Leibenstein wyróżnił trzy efekty wiążące się z rozwojem gospodarczym:
a) Efekt dochodowy. Wraz ze wzrostem dochodów „użyteczność konsumpcyjna” dziecka nie ulega zmianie, maleje użyteczność dziecka jako potencjalnego źródła dochodów i zabezpieczenia na starość oraz rosną koszty bezpośrednie i pośrednie posiadania dodatkowego dziecka.
b) Efekt przeżycia. Wzrost długości trwania życia (spadek
umieralności – szczególnie w młodszych grupach wieku) podnosi krzywe użyteczności z posiadania dodatkowego dziecka.
c) Efekt struktury zawodowej. Wraz ze wzrostem gospodarczym rosną koszty kształcenia, związane z coraz bardziej zwiększającą się specjalizacją zapewniającą awans społeczny (teza o „włoskowatości społecznej” Dumonta).
I TEORIA: Tomasza Roberta Malthusa (1766-1834). Duchowny anglikański, prof. historii moralnej i ekonomii. W 1798 napisał dzieło pt.: "Prawo Ludności", wydawane już w XIXw. Jego doktryna krążyła i do dziś krąży w polityce, ekonomii i demografii. Sedno jego teorii: "Ludność w razie braku przeszkód wzrasta w postępie geometrycznym (co jakiś czas się podwaja). Środki utrzymania wzrastają w jedynnie w postępie arytmrtycznym." Przeszkody: 1)prewenyjne- zmniejszające poziom urodzeń. Jego zdaniem najwięcej dzieci mają mają warstwy najniższe- biedacy itd. Trzeba to ograniczyć- wstrzemięźliwość seksualna, rządał by młodzi ludzie jak najpóźniej wstępowali w związki małżeńskie, ogranioczać liczbę małżeństw. 2) przeszkody pozytywne, które mogły zwiększać liczbę zgonów. II TEORIA: teoria przejścia demograficznego (transformacji demograficznej): ma wielu autorów. Jej podstawą jest "Rewolucja demograficzna" francuskiego demografa- Laudri. Teoria ta ujawnia mechanizm rozwoju ludności i wyróżnia etapy tego rozwoju.
I faza naturalna- urodzenia i zgony miały charakter naturalny. Były uzależnione od fizjologii człowieka i od przyrody. Kobiety rodziły wtedy przeciętnie 5-6 dzieci. Kobiety te jednak żyły krótko. Była ogromna umieralność (co drugie dziecko nie przeżywało 1 roku życia) i epidemie. Na przełomie XVIII i XIXw. rozwój w wysoko rozwiniętych krajach przyniósł II fazę.
II faza- dotknęła ona tylko wysoko rozwinięte kraje. Bardzo wzrósł przyrost naturalny. To spowodowało klimat do ograniczenia liczby urodzeń.
III faza- niski przyrost naturalny tak ja...
W Podkarpackiem mieszka 2 mln 97 tys. osób, co stanowi 5,5% ludności kraju. Na 1 km² przypada 118,7 osób i w gęstości zaludnienia województwo plasuje się na 7 miejscu w kraju. W najludniejszym powiecie łańcuckim na 1 km² przypada 172 osoby. Najmniej zaludnionym powiatem jest powiat bieszczadzki 26 osób na 1 km².
Mamy bardzo młode społeczeństwo, bowiem ponad połowa podkarpackich mieszkańców nie osiągnęła jeszcze 33 roku życia.
W podkarpackich miastach mieszka 40,5% osób i w porównaniu ze wskaźnikiem dla całego kraju 61,8% jesteśmy najmniej zurbanizowanym województwem w Polsce. Przyrost naturalny w Podkarpackiem wynosi 0,8%, a dla Polski 0,1%. Mamy tutaj bardzo wysoki współczynnik płodności, gdyż na 1000 kobiet przypada na wsi 43 dzieci, zaś w miastach 31.
W Podkarpackiem żyje się dłużej niż w pozostałych województwach, bowiem tutaj mężczyzna ma szansę dożyć do 71 roku (w Polsce 68 lat), zaś kobieta - do 79 roku (w Polsce 78).
W Podkarpackiem przeważa płeć piękna i stanowi 51% ogółu ludności, przy czym najwięcej kobiet, bo 109, przypada na 100 mężczyzn w miastach. Porównywalnie 101 kobiet na 100 mężczyzn przypada na wsiach.
Mamy największy wskaźnik zawierania małżeństw w Polsce – na 1000 osób 5,5 nowych związków małżeńskich. Kobiety stają na ślubnym kobiercu w wieku 24 lat, zaś mężczyźni po osiągnięciu 26 roku życia. Na 1000 zawartych małżeństw 49 kończy się rozwodem, ale tylko 4% z winy kobiety, natomiast aż 67% bez orzekania o winie. Pierwsze dziecko podkarpacka kobieta rodzi w wieku 24 lat. 5% młodych matek to nastolatki, a 10% ma ukończone 35 lat. Prawie 8% dzieci rodzi się w związkach pozamałżeńskich.
Zamieścił: Katarzyna Fornal |
---|