Karolina Kruk
Socjologia II rok
Grupa II
Anglicyzmy we współczesnym młodzieżowym języku polskim
Ogólny zarys problemu. Uzasadnienie wyboru tematu pracy.
Według definicji przedstawionej przez prof. Andrzeja Markowskiego, Anglicyzmy to wyrazy, zwroty, typy derywatów, formy fleksyjne, konstrukcje składniowe lub związki frazeologiczne zapożyczone do polszczyzny z języka angielskiego. [Markowski 1999: 1773] Zdaniem wielu badaczy ekspansję tychże zapożyczeń najczęściej można zauważyć w języku naukowo-technicznym i potocznym, ale także ogólnym języku polskim. Wydaje mi się, że całkiem niedawno angielszczyzna stała się niemal naszym drugim językiem narodowym. Na ulicy (bilboardy), w domu (mixer), na uczelni (gender), w sklepie (żel) – wszędzie znajdziemy argumenty potwierdzające tą tezę.
Zaistniała sytuacja daje mi do myślenia. Zwłaszcza, że mimo mojej niechęci do jakichkolwiek zapożyczeń językowych, sama przyłapuję się na tym, że często nie potrafię czegoś powiedzieć w mojej ojczystej mowie, a w głowie kołacze mi angielski odpowiednik. Stąd pomysł na niniejszą pracę. Z racji obszerności materiału, postanowiłam zawęzić temat do najbliższego mi otoczenia: polskiej młodzieży. Obecność obowiązkowej od kilku lat nauki języków obcych sprawiła, że młodzi nabyli biegłość językową, dzięki której nie tylko rozumieją zaistniałą w mediach ekspansję anglicyzmów, ale sami chętnie po nie sięgają. Pytanie jest: dlaczego to robią?
Metodologia
Przy doborze materiałów potrzebnych do utworzenia niniejszej rozprawy kierowałam się przede wszystkim aktualnością. Dlatego też zdałam się na niemal nieograniczone źródło danych, jakim jest Internet. Wybrałam je dlatego, iż uważam, że są one najbardziej aktualne. Wiadomo, że w języku polskim anglicyzmów przybywa z każdym dniem; niektóre wydane pozycje literackie mogą nie zawierać szczególnie interesujących mnie tematów. Natomiast w Internecie informacje są na bieżąco aktualizowane, co upewnia mnie w twierdzeniu, że moja praca będzie miała rzeczywistą wartość merytoryczną.
W ramach możliwości – albo raczej umiejętności – zamierzam też przeprowadzić własne badania w tym temacie: przysłuchać się znajomym i określić, czy i na ile ich słownictwo pokrywa się z tym, o którym mówią językoznawcy w materiałach internetowych.
Podział współczesnych anglicyzmów.
Prof. Andrzej Markowski wyróżnia 3 rodzaje anglicyzmów:
Zapożyczenia właściwe – angielskie słowa, których używamy w naszych wypowiedziach, są dokładnym cytatem z języka obcego, np.: deadline, trip, look, design, prequel, sequel. Niektóre z nich mają „krótką karierę” w polszczyźnie ( deadline) i nie odmieniamy ich w żaden sposób. Jednak inne (lifting, leasing) są na tyle popularne, że ich gramatyczna odmiana jest na porządku dziennym.
Zapożyczenia znaczeniowe – mamy z nimi do czynienia, gdy znanemu wyrazowi, który – wydawać by się mogło – funkcjonuje w języku polskim od dawien dawna, nadajemy nowe znaczenie, zgodne z jego znaczeniem w języku angielskim. Przykładem może być „dieta”: specjalny sposób odżywiania się w przypadku choroby czy otyłości stała się obecnie ogólnym, codziennym sposobem odżywiania się, jak to ma miejsce w angielskim „diet”.
Zapożyczenia strukturalne (tzw. kalka językowa) – odwzorowanie cząstek obcych wyrazów w języku polskim; tłumaczenie poszczególnych części słowa, np.: teenager jako nastolatek (ang. teen=naście + age=wiek)
Od siebie mogę tu dodać formę wypowiedzi obecną zwłaszcza w rozmowach przez Internet: mam na myśli skrótowce, zazwyczaj pierwsze litery słów tworzących zdanie lub wyrażenie w języku angielskim, często wulgarne („Oh my God!” = OMG, „What the f*ck?” = WTF, „away from keyboard” = AFK , czy podobne mu „be right back” = BRB, pisane w przypadku chwilowego odejścia od komputera i komunikatora.)
Wśród moich znajomych daje się także zaobserwować niecodzienne zjawisko, jakim jest zangielszczanie polskich słów poprzez dodawanie do nich końcówki –ing. Można więc usłyszeć o grobingu dnia 1 listopada czy churchingu w niedzielę. Jakkolwiek jest to zjawisko jeszcze niszowe i ma raczej formę żartu, być może warto o nim wspomnieć, gdyż nie wiadomo jak rozwinie się w przyszłości.
Anglicyzmy w mowie współczesnej młodzieży.
Faktem niezaprzeczalnym jest, że język implikował powstawanie i rozwój kultury i jako taki jest jednym z podstawowych, najważniejszych i najpełniejszych źródeł wiedzy i informacji o danej kulturze [Lubaś 1982: 160]. Potwierdzenie tego faktu znajdujemy również w czasach obecnych, nie tylko w tych, w których - wydawać by się mogło - język powstawał. Globalizacja współczesnego świata w sposób znaczny wpłynęła na mowę znaczącej liczby krajów, gdyż, powszechnie wiadomo, język angielski jest językiem międzynarodowej polityki, ekonomii czy nauki. Najszybciej trendy te przyjmują ludzie młodzi, studiujący, głodni wiedzy o świecie, nowinkach technicznych, itp. Mają konta na Facebooku (tudzież: fejsie), gdzie na wallu dodają posty lub linki do klipów wideo, dowiadują się z funpage’ów co słychać u popularnych celebrytów. Pewnie nawet nie orientują się lub nie zastanawia ich fakt, jak wiele słownictwa, które używają ma angielskie pochodzenie, tak do niego przywykli. Jak zauważyłam, lwią część anglicyzmów w języku polskiej młodzieży stanowią zapożyczenia właściwe.
Być może dobrym pomysłem na obrazowe przybliżenie tematu będzie przedstawienie po prostu jednego dnia z życia typowego młodego człowieka. Jakkolwiek sytuacja opisana poniżej może wydawać się przerysowana, została ona wykreowana w oparciu o treści zaobserwowane w Internecie i zasłyszane u bliskich mi osób.
Młody Człowiek wstaje rano, sięga po telefon i sprawdza, czy nie dostał jakiegoś smsa. Następnie włącza notebooka/komputer stacjonarny, przegląda wspomnianego Facebooka, Twitera, czyta maile, newsy na odpowiednich portalach. Dowiaduje się o baby boomie w Hiszpani, pobiciu rekordu w sprincie mężczyzn, sprawdza notowania indeksów WIG. Przypomina mu się, że wczoraj było mega party u znajomego product managera. „Wow, wczoraj po tych super shotach byłem królem danceflooru!” – myśli Młody Człowiek. Całonocny trip po night clubach i pubach nieco nadwyrężył siły Młodego Człowieka. Nie ma ochoty na śniadanie, postanawia, że jak zgłodnieje, zje lunch w jakimś vega barze.
Kończy surfowanie w Internecie, wkłada jeansy – baggy – i adidasy. iPod w kieszeni podaje jakiś dobry bit: dubstep albo minimal elektro, można iść oddać się swemu hobby – indoor cycling w fitness clubie to jest to! Młody człowiek nigdy nie rozumiał ludzi, którzy woleli swój czas wolny marnotrawić przy Xboxach albo grając w Scrabble, lub - co gorsza - oglądając westerny czy romanse, w których nierzadko występują topless piękne aktorki. Młody Człowiek luknął na swój jelly watch i wykrzyknął: ”OMG! Muszę zawołać taxi, żeby się nie spóźnić!”.
Nim się obejrzał, był już w Bonarce City Center, gdzie odbywały się jego cotygodniowe treningi. Nasz bohater mija w hallu grupkę dziewczyn – pewnie chcących zostać trendsetterkami - uprawiających shopping. Ubrane w sexy legginsy, modne kardigany i oldschoolowe topy, na twarzach mają nienaganny make-up wykonany nowym eyelinerem; marzą o udziale w Fashion Philosophy Poland Fashion Week. „Znowu idzie niedziela.. i churching, ble! Wolałabym zobaczyć najnowszy sequel ‘Happy feet’ ” – daje się usłyszeć z ust jednej z fashionistek. Młody Człowiek często widuje takie sceny, wie, że w galerii można spotkać różnych ludzi: od hipsterów („Nie podoba mi się to miejsce, jest zbyt mainstreamowe!”), przez punków, aż do true metali. Bohater już przywykł. Po skończonym treningu robi małe zakupy: ketchup, energy drinki, peeling dla dziewczyny, ogląda także najnowsze cuda techniki: m.in. połączenie netbooka z tabletem.
Młody Człowiek, zdedziały po treningu i shoppingu poczuł chęć na fast fooda. Miał trudny wybór: między chicken burgerem, whopperem, nuggetsami a hot-dogiem z sosem barbecue. Zdecydował się usiąść na sofie i zamówić grandera oraz shake’a.
Po skończonym posiłku udał się w końcu do domu. Zrzucił z siebie t-shirt, włączył chilloutową muzykę i rozparł się na leżaku na loggi, nogi opierając o stary sprzęt RTV. Przypomniało mu się, że w prezencie od frendsów dostał ostatnio HD FunPack, więc włączył swój telewizor LCD, co dało mu możliwość oglądnięcia castingu do najnowszej edycji „Top Model”. „Twoje oczy are hipnotizing!” – Słyszy słowa gwiazdy show, pięknej Joanny. Zniechęcony przełącza na talk show poświęcony nordic walkingowi. Mimo, że wypowiadali się w nim eksperci światowej sławy, Bohatera nie wciągnęła jednak rozmowa, zamarzył nagle o łóżkingu… i zasnął.
Podsumowanie.
Jako zasadnicze pytanie, na które chciałam – głównie samej sobie – odpowiedzieć niniejszą pracą, jest: dlaczego i skąd biorą się anglicyzmy w języku polskiej młodzieży? Wydaje mi się, że po czasie spędzonym nad zebranym materiałem oraz poświęconym na rozmowy z rówieśnikami poniekąd zrozumiałam ten problem.
Tłumaczy się to zjawisko pojawianiem się w Polsce nowych technologii, urządzeń, zawodów, a wraz z nimi ich trudnych do uniknięcia obcobrzmiących nazw, dla których nie ma odpowiedników w naszym języku (LCD, hamburger, shake). Wspomnieć należy także o kulturze masowej, napływającej do Polski zza zachodniej granicy – wysoko rozwiniętych krajów europejskich, a także Stanów Zjednoczonych. Jednakże nie sposób tutaj wspomnieć o czystym snobizmie, o którym pisze dr Renata Przybylska [Przybylska 9/2002: 519], który cechuje polski naród, a objawia się w naszych wypowiedziach, okraszanych często angielskimi słówkami w ramach dowartościowywania się, chęci dorównania lepszej (?) kulturze Zachodu (mainstreamowe zamiast ‘typowe/oklepane’), make-up zamiast ‘makijaż’)
Jako kolejny powód zalewającej nas fali anglicyzmów można podać lenistwo - lub brak kompetencji językowych – autorów tłumaczeń. Nie trzeba szukać daleko, wystarczy sprawdzić repertuar kin, aby odkryć, że blisko połowa tytułów wyświetlanych produkcji nie jest tłumaczona na język polski („Happy Feet”, „Immortals”, „The Artist”). Dodatkowo, całkiem niedawno nawet na naszych ulicach pojawiły się plakaty i hasła reklamowe w języku angielskim (‘Get the London look!’). Ich autorzy widocznie są pewni, że stopień zaawansowania znajomości języka angielskiego wśród Polaków jest tak wysoki, że nie muszą sobie zadawać trudu tłumaczenia haseł na ich ojczysty język.
Trudno ocenić to zjawisko, jednak wydaje mi się, że nie byłoby ono tak negatywne, gdyby tylko ubogacało nasz język w nowe słowa. Tymczasem mamy do czynienia z postępującym wypieraniem pewnych słów na rzecz innych lub też zapominaniem ich przez polską młodzież. Zamiast poszerzać polszczyznę o zapomniane dawno słowa z bogatą historią, sięgamy po te obce, co w najczarniejszych scenariuszach zaprowadzi do wymarcia znacznej części naszego języka. Zatem: zapożyczajmy, lecz z szacunkiem do ojczystej mowy.
Bibliografia.
Barbara Kulesza „Najnowsze anglicyzmy w języku prasy młodzieżowej”, artykuł, Kwartalnik Językoznawczy 2010/3-4 (3-4) dostępny w Internecie pod adresem: http://www.kwartjez.amu.edu.pl/Kulesza_2010_3-4.pdf
Pierwszy Program Polskiego Radia, odcinki archiwalne „Magazynu naukowego”, „Sygnałów dnia” dostępne w Internecie na stronie Polskiego Radia: http://www.polskieradio.pl/13,Polskie-Radio
Strona internetowa dr Wojciecha Kajtocha, językoznawcy UJ: http://wkajt.republika.pl/
Seria lingwistyczna „Język a kultura” dostępne w Internecie pod adresem http://www.lingwistyka.uni.wroc.pl/jk/
Portale internetowe: Facebook.com, Interia.pl, miejski.pl, Onet.pl, krakow.naszemiasto.pl, polskieradio.pl