Łagry Sowieckie : Syberia
Warunki życia w syberyjskim łagrze były bardzo ciężkie, ponieważ takie miejsce to znajdowało się w odosobnieniu - w trudnych warunkach klimatycznych, w miejscach o bardzo długich, ostrych zimach i krótkim, zaledwie dwa miesiące trwającym lecie, w strefie klimatycznej o bardzo nikłej szacie roślinnej, gdzie pracę przerywano dopiero, gdy temperatura spadała poniżej -40C. Na terenie obozu mieścił się szpital, „trupiarnia”, biblioteka, tranzytowy barak zwany „pieriesylnym” oraz dom widzeń, gdzie za specjalnym pozwoleniem więzień mógł spotkać się z bliskimi. Więźniowie mieszkali stłoczeni w barakach, gdzie spali na zawszonych pryczach, byli zagłodzeni, wychudzeni, a ich ubranie nie chroniło przed mrozem. Większość więźniów pracowała w brygadach „leserobudów”, zatrudnionych przy wyrębie lasu lub przy budowie licznych dróg i torów kolejowych. Niektórzy pełnili funkcję tragarzy w bazie żywnościowej. Więźniowie pracowali cały dzień przy lesie i większość z nich nie dostawała posiłków. Przymusowa praca była jedną z form torturowania więźniów. Nadludzka praca sprawiała uniemożliwiała myślenie o buncie i wolności. Najbardziej dotkliwym aspektem życia obozowego był głód związany z brakiem pożywienia oraz głód seksualny. Żywność została podzielona na "trzy kotły" tzn. zróżnicowane przydziały żywnościowe, zależne od wydajności pracy. Najlepszym "kotłem" był trzeci, bo tam porcja wynosiła 700 gramów, a w drugim 500 gramów, a w pierwszym tylko 400 gramów dziennie.
Więźniowie dostawali czarny gliniasty chleb i wodnistą, gotowaną na kapuście lub marchwi zupę. Wykształcili specjalny, bardzo powolny sposób jedzenia, dzięki któremu dłużej mogli się cieszyć każdym przeżuwanym kęsem. Wielkim wyczynem było pozostawienie sobie części chleba na czas pomiędzy śniadaniem a obiadem. Niewielu ludzi było zdolnych do takiego wysiłku woli. Te głodowe racje zwykle nie wystarczały ludziom zmuszanym do katorżniczej pracy, więc zdobywali oni jedzenie wszelkimi sposobami, często nie licującym z godnością człowieka. Dochodziło do kradzieży, oferowano różnorodne usługi za dodatkową porcję chleba. Tworzyły się też bandy nędzarzy, żebrzących o prawo wylizania misek i kotłów w kuchni. Byli to ludzie w ostatnim stadium głodu. Natomiast brak zaspokojenia tego drugiego sprawiało, że wszelkie formy erotycznego życia w obozie przybierały postać brutalnych aktów. Wieczorami, gdy było ciemno, niektórzy więźniowie czaili się na kobiety. Relacje między mężczyznami a kobietami nie miały charakteru ludzkiego, ale stawały się przedmiotowe.
Wyczerpani ciężką pracą więźniowie bardzo często zapadali na choroby. Najczęściej była to kurza ślepota, gruźlica i wrzody. Wtedy tacy trafiali do szpitala, a niektórzy dokonywali samookaleczeń, aby się tam znaleźć. Szpital był traktowany jako oaza normalności i spokoju. Leczenie polegało na chwili odpoczynku, aby nabrali sił do dalszej pracy. Szpital był wyłączony z systemu obozowego. Lekarze i siostry byli uprzejmi, więźnia traktowali jak człowieka. Nieuleczalnych kierowano do „trupiarni” gdzie czekano aż umrą. Całe życie w obozie było droga do śmierci. Więźniowie traktowali śmierć jako najwyższą łaskę, wybawienie od pełnego udręki życia.
Istniały w obozie miejsca i dni, które stwarzały takie namiastki utraconego wolnego życia. Był to szpital, „Dom Swidanij” oraz raz w miesiącu „wychodny dień”, czyli dzień wolny od pracy. „Dom Swidanij” był osobnym barakiem, w którym raz na rok więźniowie mogli spotkać się z bliskimi, lecz nie mogli opowiadać o sytuacji w obozie. Pozwolenie na widzenie kosztowało wiele wysiłku. Dzień wolny od pracy rozpoczynał się wieczorem przed dniem. Wtedy więźniowie stawali się mili i życzliwi wobec siebie.
Obóz zamieniał człowieka w narzędzie pracy. Wyczerpująca praca, minimalne racje żywnościowe niszczyły siły i zmieniały osobowość. Strażnicy nigdy nie interweniowali. Więźniów pozbawiono w obozie wszelkiej prywatności. Zgłodzeni i wyczerpani pracą nie potrafili rozmyślać o swojej sytuacji. Doskonale zorganizowane sowieckie łagry nastawione były na maksymalne wyeksploatowanie człowieka i przemianę jego osobowości.