PRAWO UNII EUROPEJSKIEJ
wykłady dr Cieślińskiego
2012
Dr Aleksander Cieśliński
Egzamin: pisemny, pytania otwarte opisowe, 3 (ok. 15 minut na pytanie)
Podręczniki: w sylabusie
Akty prawne (zawsze, ale szczególnie jeśli chodzi o instytucje)
Traktat o UE, Traktat o funkcjonowaniu UE, Karta Praw Podstawowych
Ruchy paneuropejskie – już przed II wojną światową, ale to był zły okres dla wprowadzania takich rozwiązań z 2 powodów. 1 – generalna atmosfera na wojnę, a 2 – kryzys na przełomie lat 20. I 30. Ten kryzys doprowadził do pogłębiającego się egoizmu narodowego i braku chęci współpracy, ograniczenie wymiany, izolacjonizm gospodarczy. Po wojnie pomysł na nowy model współpracy między państwami – bo Europa jest zbyt mała, za dużo narodów, więc prędzej czy później znowu będzie konflikt. Problem Niemiec: 1 - Lebensraum, 2 - zbyt mali, żeby rządzić całą Europą. Po wojnie konieczność zrobienia czegoś z Niemcami, bo zawsze panowanie Niemiec źle się kończy, także dla Niemiec.
Model integracji jest jedyną metodą na osłabienie pozycji Niemiec. Dla państw średnich biurokracja jest dobra, bo hamuje państwa silniejsze.
Należało stworzyć mechanizm, w którym wszyscy wzajemnie ograniczą swoją suwerenność, w którym nikt nie będzie miał pełnej władzy, ale wszyscy będą sobie wzajemnie podporządkowani. Chciano stworzyć system zobowiązań, w którym skuteczność przestrzegania prawa będzie większa w stosunku do dotychczasowych rozwiązań. Poza tym państwa chciały się przeciwstawić Związkowi Radzieckiemu (poczucie zagrożenia). Rola USA także jest trudna do przecenienia, USA szybko przekonały się jak bardzo egoistyczne są kraje europejskie. To wszystko legło u podstaw integracji.
Koniec lat 40. – pomysł Churchilla (Stany Zjednoczone Europy). Ale WB wcale nie widziała się w takim tworze, chciała być akuszerem, a nie członkiem. Stany Zjednoczone Europy to początkowo koncepcja integracji politycznej, zbudowanie czegoś na kształt państwa europejskiego, przypominającego USA – wspólne władze, wojsko itd. 2 traktaty: o Europejskiej Wspólnocie Politycznej, o Europejskiej Wspólnocie Obrony, ale nigdy nie weszły w życie. Dlatego koncepcja integracji politycznej była nie do wprowadzenia, państwa nie chciały zrzec się aż tak swojej suwerenności. Wątek czystej polityki (jako przeciwieństwa gospodarki) zawsze będzie sferą wyjątkowo mocno chronioną przez państwa.
Zaczęto zatem zastanawiać się nad innym modelem, skoro polityczna integracja nie miała szans. Przyglądano się krajom Beneluxu – państwa te integrowały się w oparciu o ideę współpracy organicznej w wielu dziedzinach, takiej, która ma charakter ekonomiczny, a nie wymaga oddawania władzy w wielu dziedzinach. Myślenie ekonomiczne to myślenie z perspektywy związków przyczynowo-skutkowych. Z perspektywy rachunków zysku i strat. Myślenie polityczne to myślenie poetyckie, wszystko jest możliwe.
Metoda małych kroków – zobaczymy co wyjdzie, jak się sprawdzi takie integrowanie ekonomiczne, to się je pogłębi. Współpraca ekonomiczna (win - win) – to legło u podstawy Planu Schumana (o połączeniu francuskiego i niemieckiego sektora węgla i stali). Plan obliczony był jednak nie tylko na Francję i Niemcy, ale w przyszłości także inne państwa europejskie. Tandem Francja i Niemcy jest niezbędny do procesu integracji, ale inne państwa muszą mu patrzeć na ręce. W grę wchodziły tylko niektóre państwa europejskie, ponieważ np. część państw południowych – jeszcze do lat 70. brak demokracji. Kraje skandynawskie – nie bardzo mogą się integrować, szczególnie jeśli chodzi o Finlandię i Szwecję, w przypadku Finlandii - pojęcie „finlandyzacji”. Polegało to na autonomii wewnętrznej państwa, możliwości utrzymywania demokracji, ale kosztem całkowitej zależności na arenie międzynarodowej. Szwecja – wedle własnej deklaracji była neutralna. Austria – do 1955 r. okupowana. Włochy – swego czasu ekonomicznie były wyżej od Francji, równocześnie politycznie było to państwo narażone raczej na śmieszność, mafia, ciągle upadające rządy; dlatego korzystne to dla Francji, aby osłabić pozycję państw północnych.
Koncepcja Schumana – integracja gospodarcza, a nie polityczna oraz integracja sektorowa – próba przetestowania jak proces bardzo zaawansowanej współpracy, oddania niezależności, sprawdzi się w określonym sektorze, a nie w całej gospodarce. Węgiel i stal to był sektor strategiczny, bo rozbudowa przemysłu ciężkiego, pozwalała zapewnić państwu potencjał militarny oraz rozwinąć infrastrukturę, zniszczoną po II wojnie światowej. W Europie Zachodniej rozwój przemysłu lekkiego, zaspokajającego potrzeby konsumpcyjne (napędzony został przez przemysł ciężki). Uznano, że jeżeli w tak strategicznym sektorze się uda, to gdzie indziej też się uda.
Efekt rozlewającego się mleka (spillovereffect) – jeżeli podejmiemy współpracę w jednym sektorze, to siłą rzeczy zacznie ona obejmować także inne sektory. Np. jeśli zaczniemy od wydobycia stali, to zaraz dojdzie do tego prawo pracy itd. Nie da się pominąć innych dziedzin, współpraca się „rozlewa” na inne. Pomysł Schumana został przekuty w Traktat paryski, powołujący do życia w 1951 r. Europejską Wspólnotę Węgla i Stali. Traktat napędzał współpracę, stąd pojawiły się dość szybko kolejne traktaty. W skład EWWiS wchodziły: Niemcy, Francja, Benelux, Włochy
Połączenie – za tym pojęciem kryje się to, że idea Schumana doprowadziła do utworzenia nowej organizacji – organizacji ponadnarodowej (nieznany wcześniej twór). UE to organizacja ponadnarodowa, organizacja suigeneris, taka, na rzecz której państwa przekazały część swoich praw suwerennych. Już utworzenie EWWiS oznaczało, że państwa zrzekły się części suwerenności. Powołana w 1951 r. EWWiS była pierwszą organizacją ponadnarodową. Organy państwa, które do tej pory podejmowały samodzielnie decyzję w sprawie tego sektora, tracą to uprawnienie, bo powołane wspólne organy przejmują te kompetencje. W zakresie węgla i stali najwyższa władza państwowa przestała przysługiwać organom państwowym. Organy EWWiS są w tych sprawach nadrzędne.
Dlaczego państwa się na to zgodziły? Te wszystkie argumenty, o których była mowa wcześniej. Chciano stworzyć mechanizm, a kosztem była właśnie utrata części suwerenności.
Przekazujemy część suwerenności nie na rzecz jakiejś jednostki, okupanta, ale na rzecz wspólnych organów, w których nasi przedstawiciele mają prawo współgłosu. Nie tyle tracimy władzę, ale tracimy samodzielność, bo wcześniej decydowaliśmy sami, a teraz wspólnie. Pytanie jeszcze czy jednomyślność, czy większościowe głosowanie.
Państwa zgodziły się także dlatego, że tyle, ile władzy same traciły na rzecz innych państw, to tyle samo władzy otrzymywały w stosunku do reszty (otrzymały prawo współdecydowania), mogły patrzeć sobie nawzajem na ręce, kontrolować się.
Organizacja ponadnarodowa – skąd to pojęcie? Skąd wiemy, że państwa oddały część suwerenności? Traktat owszem, ale nie wszystko musi być w traktacie, żeby było obowiązujące, jest przecież jeszcze zwyczaj międzynarodowy.
WYROK TS UE: Costa vs E.N.E.L ( 6/1964 r.) -> bardzo ważne orzeczenie, wydane już po powołaniu kolejnej ze wspólnot, ale potwierdziło, że państwa członkowskie stworzyły nowy system prawa i nowy porządek prawny, na rzecz którego przekazały część suwerennych praw. Zasada pierwszeństwa prawa unijnego.
W kolejnych orzeczeniach Trybunał powoływał się na to swoje orzeczenie, politycy nie zwracali na to uwagi, państwa ignorowały Trybunał, a ten stopniowo budował swoją pozycję. Potem per factaconcludenta…
1951 – Traktat paryski: EWWiS - Współpraca dobrze funkcjonowała, bo koncentrowała się tylko na tej dziedzinie.
25 marca 1957 r. [dziś to Dzień UE] -> 2 traktaty rzymskie: powołanie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a obok tego odrębnie w ramach organizacji sektorowej – Europejska Wspólnota Energii Atomowej
Tym sposobem już 3 odrębne podmioty prawa międzynarodowego, odrębna zdolność prawna i zdolność do czynności prawnych (m.in. do legacji, zawierania umów itd.). Ale postanowiono, że w każdej wspólnocie nie będzie całkowicie odrębnej struktury funkcjonalnej (chociaż to osobne podmioty). Ta struktura funkcjonalna startowała z 4 instytucji:
Rada Ministrów
Komisja Europejska (w EWWiS nazywała się Wysoka Władza i wyjątek - miała większą władzę niż Rada Ministrów)
Zgromadzenie (później nazwane Parlamentem Europejskim
Trybunał Sprawiedliwości
- W 1957 postanowiono, że Trybunał i Zgromadzenie będą wspólne. Ale na początku każda ze wspólnot miała odrębną Radę i odrębną Komisję. Proces uwspólnienia instytucji dopełnił się w 1965 r. (traktat o fuzji)
- w 1957 skład dalej taki jak w 1951 r., nadal 6 państw
EWWiS została powołana na 50 lat, ale już te 2 kolejne na czas nieokreślony. Dlatego EWWiS już nie istnieje, w 2002 r. wygasł Traktat paryski.
Traktaty z 1957 obowiązują do dziś (ale nie do końca pod tymi nazwami)
Polska do dziś jest pełnoprawnym członkiem Euroatomu
Euroatom: pokojowe zagospodarowanie energii atomowej. W niewielkim stopniu elementy polityki atomowej, próby tworzenia prawa.
Pod wpływem wydarzeń węgierskich chciano napisać ten traktat z 1965 w taki sposób, żeby nie było, że Europa Zachodnia całkiem zapomniała o Wschodniej.
Podstawowe cele EWG: integracja gospodarcza. Proces integracji opierał się na 2 głównych filarach (obszarach)
Budowa wspólnego rynku – model liberalny (a dokładniej ordoliberalny – reguły rynkowe, ale z wartościami wkomponowanymi w system)
Wspólna polityka rolna – interwencjonizm, etatyzm, administracyjne zarządzanie
Autorska koncepcja Cieślińskiego, z traktatu nie wynikało, że to są 2 najważniejsze obszary. Można je wyodrębnić ze względu na to, że model współpracy w tych 2 filarach był całkiem różny.
Ad. 1 - Jest to podstawa unijnego prawa materialnego, ze szczególnym uwzględnieniem swobód rynku wewnętrznego.
Ad. 2 – wspólna polityka rolna jest istotna dla tych, którzy zajmują się funduszami europejskimi. Ale wiele orzeczeń trybunału, istotnych także w innych dziedzinach, ma swoją podstawę właśnie we wspólnej polityce rolnej (np. 11/70 – InternationalesGeselschaft)
Wspólny rynek – miał doprowadzić do liberalizacji wymiany, zniesienia barier w przepływie czynników produkcji. Miał doprowadzić do swobodnego przepływu towaru, usług, osób i kapitału. Mówimy o swobodach, czyli o rezygnacji z protekcjonizmu (ochrony rynku krajowego). To się na pewno udało (chociaż wiadomo, że są pewne zgrzyty).
Otwarcie swojego rynku oznacza otwarcie się na konkurencję, w dłuższym okresie może dojść do wzrostu bezrobocia. Nie liberalizuje się zatem od razu wszystkiego, ale etapami poszczególne czynniki. Wprowadzono relatywnie długie okresy przejściowe, żeby gospodarka mogła się zaadoptować do nowych warunków.
Co najpierw zliberalizować?
Nie usługi, bo w latach 50. dopiero się rozwijały.
Jeżeli zliberalizują przepływ towarów, to początkowo beneficjentem będą konsumenci (spadną ceny, albo podniesie się jakość), płakać będą producenci. Z perspektywy polityka: początkowo będzie pozytywny odzew społeczny, bo więcej jest konsumentów.
Jeśli zaś zliberalizujemy rynek siły roboczej, to proporcje będą odwrotne, trudno przekonać społeczeństwo (obawy przed bezrobociem).
Kapitał to wyjątkowo drażliwy temat, więc dopiero w latach 90. I 2000 liberalizacja
*do 2008 r. złotówka się stopniowo umacniała, bo: inwestycje zagraniczne; wejście do UE oznaczało napływ funduszy, najpierw przedakcesyjnych, następnie poakcesyjnych; praca Polaków za granicą. Czy to dobrze, że złotówka się umacniała? Zależy dla kogo, dla eksportera to gorzej, bo ta sama cena w euro jest coraz gorsza. Fenomen: polski eksport mimo to wzrastał.
Biorąc pod uwagę okoliczności ekonomiczne, względy polityczne, państwa zaczęły ten proces integracji od liberalizacji przepływu towarów. Swoboda ta może być realizowana w różny sposób.
Proces integracji gospodarczej z jednej strony ma zaletę możliwości realizowania pewnych rzeczy etapami, metodą drobnych kroków, ale równocześnie wymaga on pewnego rozłożenia działań na etapy. Jeden z 2 podstawowych celów traktatu EWG było stworzenie wspólnego rynku, najpierw postanowiono zliberalizować swobodę przepływu towarów. Najpóźniej swoboda przepływu kapitału.
Swoboda przepływu towarów. Kwestia umożliwienia rynkom krajowym, które zaczynają być poddawane presji konkurencji, rezygnacja z protekcjonizmu, proces ma być więc rozłożony w czasie. Standardowy okres w modelu wspólnotowym to okres 10 lat. Uznano, że w ciągu 10 lat zbudowany zostanie taki obszar.
Są 2 modele, które wykorzystują państwa:
Strefawolnegohandlu – free trade area
(EFTA – Stowarzyszenie Wolnego Handlu, NAFTA)
Baza wyjściowa: między 2 państwami – granica celna, podatki, cła, opłaty, państwa chronią się przed towarami z innych krajów. Państwa zawierają traktat, ale obowiązuje on między tymi państwami, które go zawarły. Poza tym nie ma to wpływu na politykę tych państw, są one samodzielne. Granica celna pozostaje, bo trzeba kontrolować, czy towar jest ze strefy, czy spoza strefy. Handel jest wolny tylko na stron umowy.
A i B: państwa strefy wolnego handlu. C nie, więc on handluje na innych zasadach w tych państwach.
Takiej strefy nigdy nie buduje się szybko, 10 lat. Kiedy mamy stopniowe obniżanie barier (np. co roku spadają cła), obowiązuje wtedy reguła „stand still” państwa zobowiązują się, że nie będą podwyższały obowiązujących ceł, ani nie będą wprowadzać nowych (dawny art. 12 traktatu o EWG)
Orzeczenie van Gend&Loos (importer chemikaliów z Holandii) – zasada skutku bezpośredniego, wydane na podst. art. 12 traktatu, który wprowadzał zasadę standstill (zasadę zakazu pogarszania…). Reguła ta bywa tłumaczona jako klauzula stałości/klauzula status quo.
[Naruszenie tego byłoby sprzeczne z konwencją wiedeńską]
Strefa wolnego handlu jest bardzo popularna na świecie. Chyba większość państw świata jest w jakiejś strefie wolnego handlu. Gdy państwa chcą jednak zbudować bardziej zaawansowany model współpracy, to -> unia celna (jest jakaś wartość dodana w stosunku do tego, co byłoby w strefie wolnego handlu – wspólna polityka handlowa WPH)
Unia celna
WPH – państwa zaczynają wprowadzać jednolitą granicę celną, dzięki czemu granica wewnętrzna może zniknąć. Aby wprowadzić jednolitą granicę, potrzebna jest infrastruktura prawna, zarówno prawo materialne, jak i procesowe. Wspólny kodeks celny, wspólna taryfa celna. Stopniowo wypracowano to w UE. Towar, który przekracza granicę celną gdziekolwiek, podlega takim samym zasadom celnym, a potem może swobodnie przepływać między państwami członkowskimi.
[CAP – wspólna polityka rolna]
Polska – w 1991 r. zawarła Układ Europejski (umowa stowarzyszeniowa) [każde państwo, które chce przystąpić do UE, to musi zawrzeć taki układ]. Polska zobowiązała się, że stworzy strefę wolnego handlu ze wspólnotą, która już w tym czasie była w pełni uformowaną unią celną. (Za symboliczną datę stworzenia unii celnej w ramach EWG uznaje się rok 1986, kontrole graniczne jeszcze latami się ciągnęły, ale nie było już barier. ) 10 lat na ostateczne stworzenie takiej strefy. W 2003 r. zniknęły cła na samochody dopiero.
[Ze względu na istnienie strefy wolnego handlu rynek zbytu już zapewniła sobie rynek zbytu, nie trzeba było zgadzać się na wejście PL do UE]
Kiedy Polska przystąpiła do UE przestały istnieć posterunki celne, wcześniej, mimo strefy wolnego handlu…
Wspólna taryfa celna (mniej więcej 1/3 taryfy, która obowiązywała wcześniej, przed wejściem Polski do UE) i wspólny kodeks celny.
Kwestia braku rejonizacji urzędów celnych. Można dokonywać odpraw celnych, celem wprowadzenia towarów spoza UE na obszar polski w administracji któregokolwiek kraju UE. Jeżeli importer/eksporter może sobie wybrać administrację celną (zakładając, że stosują one te same przepisy właściwie), wybierze tę najbardziej uproszczoną (na tyle ile można było). Polscy importerzy i eksporterzy zaczęli odprawiać się w innych urzędach celnych, a nie w Polsce, bo u nas właśnie biurokratyczny formalizm. [biurokratyczny formalizm – klient ma nie tylko zapłacić, ale po drodze jeszcze skruszeć]
Konkurencja regulacyjna(regulatorów) – pojawia się wtedy, kiedy państwa zaczynają konkurować ze sobą, zabierać o klientów, inwestorów. Sprawdza się to wtedy, kiedy warunki są podobne. Właśnie taką konkurencją jest konkurencja w sprawach wyboru administracji celnej.
Mamy zatem unię celną, w której konkurują administrację. Mamy budżet unijny – nazwa właściwa [ale np. nie można powiedzieć o budżecie ONZ, z zasady organizacje międzynarodowe nie mają budżetów, bo nie mają przychodów. UE na podstawie traktatu z 1975 ma budżet. Źródła to m.in. cła na granicach. Są to dochody budżetu unijnego, a nie budżetu państwa. Ale, aby administracja celna państwowa mogła funkcjonować, to może potrącić max.1/4 na wydatki (chyba?)
Rozporządzenie 1612/68 – dotyczy swobody przepływu pracowników, przyjęte na podst. art. 44 Traktatu UE. W 1971 r. dodano rozporządzenie, które dotyczy praw ubezpieczenia społecznego pracowników migrujących.
Przepływ towarów:
Wdrożenie unii celnej było sygnałem dla przedsiębiorców, że bez ograniczeń można sprzedawać swoje produkty w UE. Beneficjentami integracji gospodarczej są małe i średnie przedsiębiorstwa, bo to te się najbardziej boją barier celnych itd.
Orzeczenie TSUE w sprawie czystości piwa: niemieckie przepisy o czystości piwa z XVI w. – rygorystyczne, piwo może być produkowane tylko z tradycyjnych składników, nie można dodawać niczego poza taksatywną listą. (a we Francji np. prawo pozwalało dodawać środki konserwujące, naturalne). Pewien francuski browar postanowił sprzedawać swoje piwo w Niemczech, ale natknął się na te rygorystyczne przepisy. Władze niemieckie uznały, że to, co chce sprzedawać ten browar nie jest piwem, więc albo może sprzedawać je jako coś innego i zmienić nazwę, albo nie może w ogóle sprzedawać. Jaka to będzie nazwa? Np. coś takiego jak „produkt piwopodobny”. Wymuszanie zmiany jakiegoś produktu jest najlepszym sposobem na ochronę swojego rynku wewnętrznego -> wymyśla się taką nazwę, że producent nie będzie w ogóle chciał tego sprzedawać [inne z jogurtem: „mrożone sfermentowane mleko”. Ale takie praktyki są zakazane.
Dania -> kazus ze Schnappsem, inna stawka podatkowa niż na resztę alkoholi
Art. 110 TFUE – nie można dyskryminować takich samych produktów i produktów podobnych.
Sprawa Cassis de Dijon (likier porzeczkowy z miasta Dijon)
W Niemczech przepisy przewidywały, że w tego rodzaju likierach zawartość czystego alkoholu musi mieć powyżej 25%, a ten alkohol miał 18-20%. Władze niemieckie jako powód podawały ochronę konsumenta. Ale jak zakaz sprzedaży alkoholu niżej procentowego ochroni konsumenta? Bo ochroni to konsumenta przed pijaństwem, przy alkoholach mniej% człowiek mniej się kontroluje i więcej wypija ;) [argumentacja Niemiec]
To, co utrudnia dostęp do rynku to różnice w systemach prawnych państw. Jak sobie można radzić z takimi różnicami?
Efekt skali – jeżeli sprzedaje się na większym rynku o większej skali, to potencjalnie można sprzedać więcej, a jak się sprzedaje więcej, to spadają koszty jednostkowe wyprodukowania poszczególnych pozycji. Co daje efekt skali? Powoduje zwiększanie ogólnej wydajności gospodarczej, bo jedna zainwestowana złotówka/euro daje większy rozwój gospodarczy. dlatego Komisji Europejskiej tak zależało na integracji. Ale żeby działał efekt skali, to trzeba znieść te różnice w systemach prawnych państw, pojawiła się możliwość 2 ścieżek:
Teoria integracji negatywnej – opiera się na znoszeniu barier (nic nie tworzy, tylko eliminuje to, co przeszkadza). W kontekście unijnym sprowadza się do 3 terminów:
Reguła kraju pochodzenia (kontrola kraju macierzystego/pochodzenia) – pierwsza propozycja KE. Produkt nie musi spełniać wymogów prawnych państwa przyjmującego, wystarczy, żeby spełnił warunki prawne państwa pochodzenia. Jak zgodne wszystko z prawem państwa pochodzenia, to można już wprowadzać na terenie innych państw.
Formuła Cassis de Dijon : każdy produkt, który wyprodukowany został w kraju członkowskim, może być sprzedawany we wszystkich krajach członkowskich, bez konieczności spełniania wymogów rynków docelowych [ale są wyjątki oczywiście]
Klauzula równoważności – w każdym państwie są takie zasady, że jeżeli wprowadza się produkt niezgodny z prawem, to grozi za to jakaś sankcja (w Polsce: wykroczenie); równoważne = mające taki sam skutek prawny. Standardy innego państwa członkowskiego, dotyczące np. towarów, uznawane są za równoważne z przepisami tego państwa pochodzenia.
Klauzula wzajemnej uznawalności - Państwa wzajemnie uznają swoje reżimy prawne (także tytuły naukowe itd.)
Są to fundamenty swobód rynku w dniu dzisiejszym, taki fundament. Cały system rynku prawa wewnętrznego i jego poszczególne swobody oparte są o ten model. W ramach każdej ze swobód mamy domniemanie dopuszczalności i uznawalności czynnika pochodzącego z innego państwa (zakładamy, że tak, dopóki nie pojawi się przeciwargument).
Ta zasada może być skorygowana w 2 wypadkach. 1 - wyraźnym wyjątkiem przewidzianym w prawie unijnym. W orzeczeniu Cassis de Dijon Trybunał dodał właśnie katalog wyjątków, które zostały nazwane wymogami imperatywnymi/koniecznymi (to pewne dobra, wartości, które mogą spowodować odmowę dopuszczenia). 2 -?
Ta integracja negatywna sprawdza się na rynkach, które są do siebie podobne – podobny poziom ochrony praw, bezpieczeństwa, ochrony środowiska (detale oczywiście mogą się różnić, ale idea taka sama). We Wspólnocie jednak od początku były państwa różne. Dla niektórych wartością nadrzędną był interes konsumenta, dla innych – interes przemysłu. Nie da się chronić wszystkiego tak samo. Np. albo przemysł ma być konkurencyjny, albo należy bardziej chronić środowisko. [Dla Polski akurat bardzo istotny problem, bo gospodarka oparta jest na węglu, który wg Unii jest zły].
Zjawisko czystej konkurencji regulacyjnej. Producenci, którzy mają takie duże możliwości wchodzenia na różne rynki, zaczynają wyszukiwać sobie rynki najbardziej liberalne. A to nie jest tak, że wolny rynek oznacza brak kontroli i standardów.
„Wyścig do dna (race to the bottom)” – wskutek konkurencji producenci szukają takiego rynku, w którym najbardziej opłaca się produkować, po to by potem sprzedawać wszędzie. I jak wszyscy produkują tam, to potem schodzi się tak coraz niżej i niżej, żeby jeszcze korzystniej („do dna”).
Teoria integracji pozytywnej – tworzenie nowych wspólnych rozwiązań, standardów prawnych, związanych z wymogami bezpieczeństwa i ochrony np. środowiska, konsumentów itd., a w kolejnym etapie także wspólnych instytucji nadzorujących bezpieczeństwo.
[Pakt Fiskalny nie będzie na egzaminie]
UE: wspólne standardy, ale nadzór i egzekwowanie krajowe! Komisja Europejska od lat 70. rozpoczęła program intensywnej regulacji rynku. Była ona bardzo trudna, bo z zasady na stworzenie wspólnych przepisów potrzeba było jednomyślności państw. W połowie lat 80. – reforma traktatowa (traktat rewizyjny) – 1985 r.Jednolity Akt Europejski (taki sam model jak traktat lizboński), najważniejsza była rezygnacja z jednomyślności na rzecz kwalifikowanej większości. Zdecydowanie przyspieszyło to proces integracji.
Integracja pozytywna była oskarżana o przeregulowanie rynku. Rzeczywiście w wielu przypadkach regulacje poszły za daleko, ale trzeba pamiętać dlaczego tak się stało – chodziło o standaryzację, doprowadzenie do sytuacji, w której jest efekt skali.
Słynne przykłady:
- krzywizna ogórka (na każde 10 cm ogórek nie może odchylać się od pionu o więcej niż 1 cm) -> chodziło o to, żeby producenci nie dodawali wody (wtedy ogórek wykrzywia się na końcach). Ale nigdy UE nie zakazywała sprzedawania innych ogórków, ale nakazywała oznaczanie takich innych ogórków jako drugiej kategorii (żeby konsument wiedział, co kupuje)
- marchewka jest owocem – jeżeli jakiś produkt jest ważnym elementem diety, to będzie bardzo mocno uregulowany, we Francji ścisłe przepisy z czego można produkować dżem. W Portugalii produkowany był dżem marchewkowy, ale okazało się, że nie mogli sprzedawać go jako dżem we Francji. KE ma monopol inicjatywy ustawodawczej w procesie legislacyjnym, szczególnie w zwykłej procedurze ustawodawczej. Portugalczycy mogą prosić KE o projekt ustawy o dżemie, wtedy państwa w Radzie będą broniły swoich interesów (będą robiły wszystko, żeby nie odbiegał od ich regulacji wewnętrznej). Ale to by długo trwało, więc Portugalczycy chcieli, żeby KE wydała akt wykonawczy (do ustawy, w której było o owocach dodano „marchewkę”, to był najszybszy sposób)
- banany: przepisy takie, żeby wspierać te z byłych kolonii francuskich
Często się tak zdarza, że w imię spójności rynku wybiera się to wyjście najszybsze, chociaż można narazić się na śmieszność. Te przepisy europejskie jednak mają jakiś sens
UE:
Akty ustawodawcze
Akty nieustawodawcze – wśród nich akty wykonawcze, nazywane „aktami z przymiotnikiem”
Akty wykonawcze są domeną KE.
Musi konsultować się z komitetami reprezentującymi państwa – przepisy …?
?
[KE nie może nałożyć kary na państwo. TSUE może, ale tylko w drugim postępowaniu]
Dyrektywa usługowa (o usługach na rynku wewnętrznym) - odwołuje się do idei integracji negatywnej. W swojej pierwszej wersji zawierała ona przepis mówiący o regule kraju pochodzenia, ale w momencie kiedy pojawił się projekt tej dyrektywy, środowiska lewicowe uznały tę dyrektywę za największą obrazę majestatu w historii. Uznały, że spowoduje ona napływ „Hunów z Europy środkowo-wschodniej” ;) Dyrektywa przetrwała, ale wykreślono regułę kraju pochodzenia, w rzeczywistości jednak została ona, ale nieco rozmyta.
Problem jednomyślności dla stworzenia przepisów – przez to proces harmonizacji był bardzo opóźniony.
Biała Księga (White Paper) – harmonogram działania. KE przed Jednolitym Aktem Europejskim przygotowała taką Białą Księgę dotyczącą dokończenia budowy „jednolitego rynku wewnętrznego”. Termin ten został przejęty później. Dziś w art. 26 ust. 2 TFUE znajduje się uproszczona definicja jednolitego rynku wewnętrznego. Pojęcie to zastąpiło pojęcie wspólnego rynku (początkowo funkcjonowały oba, ale już dzisiaj pojęcie rynku wspólnego i wewnętrznego używa się zamiennie). Ze względu na przyspieszenie procesu legislacyjnego KE otrzymała możliwość tworzenia wielu aktow, które miały być wdrożone w związku z harmonizacją rynku. Ta biała księga zawierała listę ok. 300 dyrektyw, które miały zostać wdrożone. Od 1993 r. można zacząć mówić o jednolitym rynku wewnętrznym.
Jednolity rynek wewnętrzny
- art. 26 TFUE– obszar bez granic wewnętrznych, na którym zapewniony jest swobodny przepływ towaru, usług, pracowników, kapitału (ale w rzeczywistości jest więcej swobód)
- najczęściej jest mowa albo o „rynku wewnętrznym” albo o „wewnętrznym rynku”. Mówiąc „rynek wewnętrzny” kładziemy nacisk na harmonizację prawa
- rynek jest jednolity = w podstawowych obszarach funkcjonowania rynku 90% obrotu gospodarczego w państwach członkowskich podlega wspólnym regulacjom prawnym. Jakie będą zasady związane z ochroną konsumenta, zamówieniami publicznymi, … ? w większości przypadków będą analogiczne. Np. przepisy w formie polskiej ustawy będą wdrożonymi dyrektywami.
- rynek jest wewnętrzny = nie ma żadnych granic i barier w przepływie czynników produkcji, przepływ w ramach państw i transgraniczny nie powinien być specjalnie różnicowany. Jest to dostrzegalne szczególnie w swobodach mobilnych, realizacja świadczeń transgranicznych nie może być dyskryminowana w stosunku do tego, co wewnątrzkrajowe.
Polska ostatnio przegrała w Trybunale, bo nie można zgodnie z prawem polskim inwestować składek emerytalnych
USA – cel: integracja polityczna, stworzono państwo.
UE – celem nie jest integracja polityczna, ale gospodarcza. Państwa członkowskie UE mają bardziej zharmonizowane prawo niż stany USA. Proces harmonizacji doprowadził do dużo dalszej integracji niż w USA
Znajdujemy się w punkcie, w którym udało się zbudować w miarę sensowny jednolity rynek wewnętrzny.
Wstęp przed merytoryczną częścią wykładu.
Uczymy się zagadnień zgodnie ze spisem podręcznika który prof. pokazał na wykładzie. Finanse UE nie obowiązuja. Jeśli chodzi o członkostwo w UE- raczej nie zadaje takich pytań. Trzeba jednak wiedzieć co to jest traktat akcesyjny i jaka jest jego istota (proces dochodzenia, instytucje w Polsce za to odpowiedzialne)
Merytoryczna część
Wróćmy do naszych rozważań które koncentrowały się na razie na genezie procesu integracji, przy czym przy okazji tej genezy starałem się państwu kilka istotnych aspektów natury ogólniejszej przekazać. Przedstawiłem państwu istotę tego co od jednolitego aktu europejskiego nazywamy jednolitym rynkiem wewnętrznym. Jest to naturalna kontynuacja rozważań o wspólnym rynku, jego genezie, istocie, regule kraju pochodzenia, uznawalność, są to kluczowe terminy które musicie państwo zapamiętać. Teraz jestem zmuszony powiedzieć kilka słów na temat wspólnej polityki rolnej. Używam zwrotu „jestem zmuszony” nie dla tego, że mam negatywny stosunek do rolnictwa, natomiast nie darzę entuzjazmem wspólnej polityki rolnej. Sam kiedyś zdawałem egzamin z takiego przedmiotu „prawo rolne”. To był totalny odlot, jeśli mogę puścić wodze fantazji. Egzaminował wtedy ś.p. prof. Jan Selwa, o którym wszyscy mówili „Jan bez ziemi”. Był wielkim miłośnikiem przedmiotu. Musiałem się uczyć wielu takich ciekawych rzeczy jak np. jaka jest wydajność kwintali z hektara zboża, albo co to był cud świński. Przez lata się z tego cudu śmiałem, potem przyszedł taki czas że zacząłem mówić o nim studentom na wykładzie. Zaraz zobaczycie państwo dlaczego, nie o samym cudzie, ale o jego elemencie warto powiedzieć. Teraz uwaga: większość państwa nigdy nie będzie miała do czynienia z prawem rolnym, ani ze wspólną polityką rolną, ale każdy, kto będzie miał do czynienia z prawem UE, musi rozumieć meandry wspólnej polityki rolnej dlatego, że wiele fundamentalnych i przełomowych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości, które w ogóle nie wiążą się z rolnictwem np słynne orzeczenie o którym będziemy mówili internazionale handel gesselschaft 11/70 (?)w którym to Trybunał przesądził o pierwszeństwie prawa wspólnotowego przed konstytucją- jedno z najbardziej kluczowych zagadnień. Ono zostało rozstrzygnięte z materialnego punktu widzenia na problemie depozytu w ramach wspólnej polityki rolnej. Słynne orzeczenie w sprawie Schtauder (?) przeciwko miasto Ulm, w którym trybunał rozstrzygał problematykę wersji językowych i rozbieżności które z tego tytułu wynikają, zostało rozstrzygnięte przez trybunał na tle sprawy wspólnej polityki rolnej i pozbywania się nadwyżek na rynku rolnym. Ta moja wypowiedź, to co powiem o wspólnej polityce rolnej (zaznaczam, nie wymagam na egzaminie znajomości wspólnej polityki rolnej) natomiast warto tą wiedzę przyswoić, ponieważ dużo łatwiej będzie państwu zrozumieć skąd się dane orzeczenie wzięło, jaka była jego kanwa. Zarówno do egzaminu, jeśli będzie to orzeczenie które będziemy sobie omawiali, jak i w przyszłości, jeśli będziecie państwo praktykowali prawo, przyjdzie się zetknąć z prawem unijnym, będziecie się powoływali na precedensy, bo w tym systemie jest to możliwe- my w praktyce niejednokrotnie z tego korzystamy. Do tego wspólna polityka rolna jest potrzebna. Dlatego przedstawię rozważania natury bardzo ogólnej, wiedziony własnym doświadczeniem tego jak z prawem unijnym trzeba sobie radzić. Pół żartem, pół serio tę część wykładu przedstawiam także we własnym interesie, jako praktyk, nie wykładowca, żeby w przyszłości nie tłumaczyć sądowi jaka jest kanwa orzeczenia z którego coś chcę wywieść. Co należy rozumieć przy wspólnej polityce rolnej. Punktem wyjścia jest to, że rolnictwo jest szczególnym elementem gospodarki. Moglibyśmy długo debatować nad tym, dlaczego tak jest. Rolnictwo jest jedną z bardziej zmitologizowanych dziedzin gospodarki. Podział który przedstawię, jest uproszczony: jeśliby podzielić ludność na miejską i wiejską, albo rolniczą i pozostałą, to po stronie miejskiej stale pojawia się kwestia: dlaczego mamy ciągle dokładać do rolnictwa, czemu musimy ich dofinansowywać. Po drugiej stronie ci, którzy zajmują się produkcją rolną mówią: my to jesteśmy bardzo specjalni „żywimy i bronimy”, mamy szczególną misję, a w ogóle wy to nie wiecie co to znaczy ciężko pracować na roli. Do tego politycy podsycają antagonizmy. Co oznacza, iż rolnictwo jest szczególną dziedziną gospodarki. Mamy tu do czynienia z tzw. sztywnością podaży i popytu. Zaraz wyjaśnię, jak to się wiąże ze wspólną polityką rolna. Sztywność popytu, najprościej rzecz ujmując, oznacza to, że w rozwiniętej gospodarce ludzie nie konsumują coraz więcej żywności. Popyt na żywność nam nie rośnie (właściwie rośnie, ale bardzo wolno 1%, 0,5%- to świetny wynik) Popyt nie rośnie, bo człowiek nie jest w stanie przyswoić więcej żywności niż organizm mu pozwala. Chyba że jest obywatelem USA. W tym samym momencie, kiedy popyt na żywność nie rośnie, a jeżeli popyt nie rośnie, granice przetwarzania żywności są skromne, mamy ten problem, że równocześnie, w tym samym czasie popyt na produkcję przemysłową rośnie dużo szybciej, dlatego że mamy społeczeństwo konsumpcyjne, można ludzi namawiać np. żeby co roku mieli nowe komórki choć poprzednie były dobre, koniunktura się kręci i wszyscy są szczęśliwi. W przypadku produkcji przemysłowej to i tak nie jest szczyt, ponieważ najlepiej jest przy usługach- są często zdematerializowane, siedząc przed ekranem telewizora można z 25 naraz korzystać. Z produktów przemysłowych nie jesteśmy fizycznie w stanie tak korzystać- nie ma miejsca np. na te 15 telewizorów. Ma to takie znaczenie, że skoro dochodowość produkcji rolnej nie rośnie, to znaczy że zaczynają nam się rozwierać nożyce rozwojowe. Ludność wiejska stoi w miejscu i dochodowość jej produkcji nie wzrasta- chyba że mamy właśnie sztuczne mechanizmy. Pozostałe dziedziny gospodarki rozwijają się, ludzie mają się coraz lepiej. Ten szybko jadący pociąg rozwoju i postępu, dochodu, zaczyna rolnikom uciekać. Jakie to ma znaczenie dla władzy- musi sobie zdawać sprawę z tego, że jeżeli takie nożyce się rozwierają, jest to niebezpieczne dla spójności społeczeństwa a to może się skończyć rewolucją. Bo się tego każda władza, szczególnie tak opiekuńcza jak w europie. Dlatego wprowadzamy mechanizmy bardzo specyficznej redystrybucji, czyli przekazywania dochodu na wieś. To jest sztywność popytu. Sztywność podaży - i tu pojawia się właśnie słynny cud świński, albo górki i dołki świńskie (są też inne np. truskawkowe). Dołek świński to ilość wieprzowiny na rynku która jest poniżej linii popytu, jest jej za mało. Jeżeli produktu jest za mało, to zgodnie z prawem podaży i popytu ceny idą do góry. Teraz, w skrócie- rynki dzielą się na 2 kategorie : takie jaki był na początku we Francji, i taki jaki był na początku w Niemczech. Nasz rynek jest rynkiem francuskim. Wspólna polityka rolna to jedyna polityka gdzie Niemcy i Francja są bezwarunkowymi sojusznikami. Struktura rolnictwa w Polsce w 2004 to mniej więcej struktura rolnictwa we Francji w latach 50 (nie chodzi o bogactwo a o strukturę). Małe, niedoinwestowane gospodarstwa rolne, potrzebujące gigantycznego dofinansowania. Na takim rynku rolnym na którym mamy dużo gospodarstw, w dużo większym stopniu niż na innych rynkach zaczyna ze względu na niedobór żywności ceny żyności zaczynają iść do góry. W tym wypadku- wieprzowina. Jeżeli ceny idą do góry, mali producenci rolni, którzy nie są w stanie kontrolować sytuacji na rynku i zachowywać się racjonalnie zaczynają produkować wieprzowinę. Na ten sam pomysł w tym samym czasie wpada bardzo wielu rolników. Analogiczna sytuacja do inwestorów giełdowych- kiedy słyszysz w radiu żeby kupować akcje x- sprzedaj je, bo będzie za chwilę katastrofa. Kiedy wszyscy wpadają na ten sam pomysł, podaż żywności rośnie, a w pewnym momencie przekracza linie popytu. Na czym polega sztywność podaży? Jak produkuję np. Guziki, mogę się zatrzymać. Jak posiałem pszenicę albo zainwestowałem w wieperzowinę, nie mam wyjścia- padłem ofiarą własnej decyzji i czekam na efekty. W efekcie wkrótce zamiast dołka świńskiego mamy górkę świńską, co powoduje spadek cen i jedziemy w dół. Trzeba pogodzić się z tym, że polityka rolna każdego państwa zakłada interwencję na rynku. Interwencja ta najprościej polega na tym, że gdy mamy nadwyżki żywności to je skupujemy, a gdy są niedobory, zapasy rzucamy, co stabilizuje nam rynek. Dodajmy do tego kontekst początku lat 50. Do dzisiaj w traktacie mamy zapisane- kontekst lat 50 to jest deficyt żywności w Europie. Ten deficyt spowodował, że twórcy traktatu, którzy wymyślili wspólną politykę rolna doszli do wniosku, że należy zachęcać rolników do maksymalizacji produkcji, po to, żeby żywności było jak najwięcej. To wszystko co powiedziałem, znalazło odzwierciedlenie w podstawowych celach wspólnej polityki rolnej, które to cele zawarte zostały w art. 39 traktatu. Teraz uwaga: podstawowe cele wspólnej polityki rolnej zapisane w ust.1 tego artykułu to po pierwsze: zwiększenie wydajności rolnictwa (bo było mało), po drugie: zapewnienie w ten sposób odpowiedniego poziomu życia i odpowiednich dochodów ludności wiejskiej, żeby zapobiegać nożycom rozwojowym. To są 2 cele podstawowe, do tego mamy 2 kolejne (choć w traktacie nie jest tak napisane) stabilizacja rynku i zapewnienie bezpieczeństwa dostaw. I cel 5 o którym możemy zapomnieć to jest zapewnienie rozsądnych cen w dostawach dla konsumentów. Możemy o tym zapomnieć bo tyle kosztowała czasu i pieniędzy pierwszych 4 że dla 5 już ich nie starczyło. Wspólna polityka rolna znana jest z tego, że doprowadziła do bardzo wysokich cen żywności. Przed kryzysem który wybuchł w roku 2008, który poprzewracał bardzo wiele klasycznych kategorii także dla tego, że ceny żywności na świecie oszalały. Nie dlatego, że ludzie przestali żywność kupować, ale dlatego, że rynek instrumentów finansowych bardzo nas zawiódł, bo szaleni amerykańscy bankierzy robili przewały na nieprawdopodobne kwoty. Inwestorzy zaczęli szukać obszarów, na których mogliby ulokować spekulacyjne środki. Najpierw poszli w surowce- wywindowała ropa. Potem złoto- totalna bańka. Kolejno w żywność- ceny żywności zostały doprowadzone do bardzo wysokiego spekulacyjnego wzrostu. Efektem tego jest rewolucja w krajach arabskich- pewnie nie roiliby jej, gdyby ceny żywności nie poszły do góry. Jakie znaczenie mają te cele? Zwiększenie wydajności to było na początku intensywne uprzemysłowienie rolnictwa, intensywna chemizacja, zwolnienie rolników z odpowiedzialności za sprzedaż. Znaczy to że rolników system namówił- produkujcie ile się da i nie martwcie się o sprzedaż, ponieważ my odkupimy od was każdą ilość-bo mamy deficyt żywności. Rolnicy posłuchali, i zaczęli na masową skalę produkować. Wspólna polityka rolna stała się ofiarą własnego sukcesu i już po 10 latach pojawiły się gigantyczne nadwyżki. Żeby rolnikom zwiększyć poziom życia, ceny żywności (oczywiście nie w detalu) zaczęły być ustalane urzędowo, a to np. w taki sposób, że rolnik miał zagwarantowane że agencja interwencyjna nie będzie skupować tylko nadwyżek interwencyjnych tylko będzie skupować wszystkie nadwyżki za cenę, którą wymyślą sobie ministrowie rolnictwa umawiając się na spotkaniu. Totalny odlot. Widzieliście państwo żeby ceny jakiegokolwiek produktu tak urzędowo ustalać? Dlatego rolnicy to jedyna grupa zawodowa, która potrafi wyjść na ulice i demonstrować: cena pszenicy jest za niska. Powinna kosztować x. Rolnicy zostali przyzwyczajeni do tego w całej Europie, że ceny żywności ustalano urzędowo. Problem polega na tym, że gdyby te ceny były ustalane w oparciu o kryteria rynkowe „z małym ogonkiem:, jak mawiał Nikodem Dyzma, to może nie byłoby tak źle, ale problem polegał na tym, że polityce bardzo się chcieli rolnikom przypodobać i bardzo szybko te ceny poszły w kosmos. Ceny żywności w Europie stały się dużo wyższe niż ceny na świecie. Dzięki temu rolnicy dostawali coraz więcej. Szybko się zorientowaliśmy, że mamy gigantyczne koszty, bo po pierwsze, musimy zapłacić za produkcje żywności której potrzebujemy, po drugie zaczynamy płacić za produkcje żywności której nie potrzebujemy, która staje się nadwyżkami. Po trzecie nadwyżki trzeba przechować, a przechowywanie żywności jest strasznie drogie. Po płacimy za pozbywanie się żywności czy za wywóz żywności której nie potrzebujemy. Teraz w jaki sposób pozbywamy się żywności UE, to nam zamknie rozważania na temat wspólnej polityki rolnej. Żywności w UE pozbywamy się na 2 sposoby. Sposób pierwszy który nazywam pozbywaniem się żywności w ramach moralnie słusznych programów. Na przykład moja córka codziennie w szkole dostaje mleko (jeszcze dopłaca się żeby było z kakao). Najpierw trzeba zorganizować przetarg, wyłonić tych, którzy mleko dostarczą, następny przetarg dla tych, którzy zapakują to w kartony. Koszt obsługi systemu jest dużo większy niż warte jest to mleko. Warto zapamiętać orzeczenie Schtauber (?) przeciwko miasto Ulm- chodziło o wersje językowe. Sprawa zaczęła się od rozdawania żywności beneficjentom pomocy społecznej. Ponieważ nie możemy się pozbyć za dużo żywności w ten sposób gdyż destabilizujemy rynek, i wtedy ci co mieliby sprzedać nie sprzedadzą, dlatego gro żywności eksportujemy za granicę. Tu pojawia się problem. Nasze ceny są cenami bardzo wysokimi. Żeby się pozbyć żywności musimy wprowadzić subsydia eksportowe. Istotą subsydiów eksportowych jest wypłata eksporterowi różnicy pomiędzy ceną istniejącą na rynku unijnym a ceną na rynku światowym. On dostaje różnice, dzięki czemu może sprzedawać na rynku światowym taniej. Paradoks- żywność która w samej UE jest bardzo droga, na świecie jest często dużo tańsza niż jakakolwiek inna. W ten sposób popełnia się zbrodnię. Wszystkich innych producentów żywności z krajów ubogich, którzy nic innego nie są w stanie wyprodukować eliminujemy z rynku. W ten sposób tych biednych możemy wspierać później różnymi programami pomocy. Unia mnóstwo pieniędzy wydaje na pomoc dla krajów rozwijających się, które wcześniej doprowadzą do katastrofy ekonomicznej, uniemożliwiając im samodzielny rozwój. To oczywiście wizja uproszczona. Należy zapamiętać mechanizm subsydiów eksportowych. Ten mechanizm wygląda w ten sposób, że trzeba w drodze przetargu wyłonić kogoś kto będzie transportował żywność. Istnieje zagrożenie, że ta osoba zamiast wywieźć za granicę będzie chciała ją na lewo sprzedać na rynku. Po to, żeby ten ktoś nie zniknął, skasowawszy jeszcze subwencje wprowadza się formę depozytów lub gwarancji przetargowych one pojawiły się w orzeczeniu Internazionale Handel Geserstadt 11/70 zwanym inaczej sollange (?). Te mechanizmy wspólnej polityki rolnej sa godne zapamiętania.
Skupmy się teraz na procesie rozwoju integracji na przełomie lat 80 i 90 przy czym jeszcze raz zaznaczam, że nie są to tylko rozważania natury historycznej. Co musimy sobie zamknąć jeszcze żeby ten okres do Unii był jasny. Otóż musimy porozmawiać jeszcze o członkostwie w Unii, jak wyglądały rozszerzenia w Unii. Proszę sobie przypomnieć, państw założycielskich było 6: Beneluks, Włochy, Francja, Niemcy (kolejność powinna być odwrotna). Pierwsze rozszerzenie to rok 73: Wielka Brytania, Irlandia i Dania to są 3 państwa które zostały przyjęte na podstawie pierwszego traktatu akcesyjnego. Powiem coś, co wielokrotnie powtórzę: traktat akcesyjny ma zawsze ten sam model, taką samą strukturę i zawsze jest jeden bez względu na to, ile państw przystępuje do wspólnoty (czy też później do Unii). W przypadku rozszerzenia z 73r. warto zwrócić uwagę na sytuację Irlandii, a to dlatego, że jest pierwszym państwem, którego poziom życia istotnie odstaje od średniej wewnątrz wspólnoty. Następnie przychodzi rok 81 i mamy Grecję- 10 państwo przyjęte do wspólnoty. I to wtedy, przy przyjmowaniu Grecji popełniono pierwsze błędy, których rezultaty obserwujemy do dzisiaj, sami prosiliśmy się o kłopoty jeśli chodzi o Grecję. Po pierwsze, Grecja to państwo które zostało przyjęte do wspólnoty w terminie błyskawicznym w ciągu zaledwie kilku lat od upadku dyktatury wojskowej. Zostaje przyjęta na bardzo komfortowych warunkach i de facto niekoniecznie przy wielkim entuzjazmie obywateli greckich, a to ze względu na to, że Grecja znana była za bardzo daleko posuniętych sympatii prokomunistycznych. Niektórzy mówią, że w Europie są 2 narody pokarane względem swych preferencji politycznych: Polacy i Grecy. Polacy zawsze marzyli żeby być w zachodniej części świata po 2 wojnie, a Grecy żeby być we wschodniej. Mieliśmy pecha- my mieliśmy ZSSR a oni Wielka $Brytanie i USA. Grecja po 2 wojnie to kraj, gdzie mamy na przemian albo rewolucję, albo dyktaturę wojskową albo chwiejna demokrację. I teraz kiedy w końcu upada dyktatura wojskowa ZSSR jest u szczytu swojej potęgi. W 78r. najeżdża Afganistan, grozi całemu światu. I teraz nagle w Grecji, ze względu na to że dyktatura do tej pory była skrajnie prawicowa, natura rzeczy podpowiada że będziemy mieli przepływ społeczny w zupełnie drugą stronę. Świat zachodni drżał w przerażeniu, że za chwilę Grecja zmieni opcję i stanie się państwem należącym do bloku radzieckiego obok innych państw Europy środkowo wschodniej. W związku z tym podjęto strategiczna decyzję, żeby Grecję za wszelką cenę wepchnąć do EWG, mimo że nic nie wskazuje na to, że Grecja do wspólnoty się nadaje. To jest jedyne państwo w historii rozszerzeń, które zostało przyjęte wbrew opinii komisji europejskiej. Otóż przed każdym rozszerzeniem komisja europejska przygotowuje opinię o zdolności do członkostwa, opinia ta nazywa się AVIS, ta opinia w przypadku Grecji jest absolutnie negatywna. Poza tym w społeczeństwie greckim wytworzono takie wrażenie, że właściwie to im się należy to członkostwo. Może to zabrzmi śmiesznie, ale w wielkiej polityce to się sprawdza. Dlaczego Grecja powinna należeć do wspólnoty? Bo jest kolebką demokracji. To jest tak naprawdę podstawowe wyjaśnienie. Co więcej lata 80 to początek dobrej koniunktury gospodarczej a to ze względu na to że na świecie zaczynają się pojawiać politycy nowej generacji (wtedy nowej), którzy po bardzo słabych rządach lat 70 kiedy to na ulicach w Wielkiej Brytanii ilość śmieci była taka jak dzisiaj w Neapolu, codziennie odbywały się strajki, związki zawodowe piły z premierem piwo i nie mogły doprowadzić do żadnego porządku. Wielka Brytania jest w ogromnym kryzysie. Przychodzi Margaret Thatcher, przychodzi Ronald Reagan, zaczyna się mocno prawicowa polityka.To wtedy Brytyjczycy zaczęli jeśli chodzi o model gospodarczy odstawać od całej reszty. W której kultywowano, i z resztą kultywuje się do dzisiaj model tzw. Społecznej (czy też socjalnej) gospodarki rynkowej, która de facto oznacza mało wolnego rynku. Dlatego jeśli chcemy wiedzieć dlaczego Brytyjczycy mają awersję do integracji, to jednym z powodów, pomijając ich splendit isolation oraz podejście do wielu rzecz jest to, że Brytyjczycy mają bardzo wyderegulowany wolny rynek i nie bardzo podobają im się standardy narzucane przez tzw. grupę. Jakie to ma znaczenie, że zaczyna się dobra koniunktura. Oznacza to, że pieniędzy na fundusze jest mnóstwo. Grecy dostają gigantyczne środki pieniężne z których wydatkowania nikt ich nie rozlicza. Następnie mamy 3 rozszerzenie, rok 86- rozszerzenie o Hiszpanie i Portugalię. Te 12 państw ma członkowstwo w Unii kiedy dochodzi do upadku muru berlińskiego. Na podstawie tych 3 rozszerzeń możemy wyodrębnić 3 modele członkostwa. Mówię o krajach odstających poziomem od średniej. To jest model irlandzki, grecki i hiszpański. To pewne uproszczenie, ale warto się nad tym pochylić. Model irlandzki jest modelem niepodważalnego sukcesu. Dzisiaj patrzymy na Irlandię jako na kraj w kryzysie. Warto zauważyć, że Irlandia jest w kryzysie zupełnie innym niż Grecja. Otóż Irlandia to kraj który przesadził w rozwoju gospodarczym, nadmiernie rozwinął niektóre sektory gospodarcze a zwłaszcza sektor finansowy, i to ten właśnie sektor finansowy, nie do końca odpowiedzialny, pociągnął Irlandię w dół. Irlandia ma zdrowe fundamenty gospodarcze, czego nie można powiedzieć o Grecji. Irlandia jest modelem sukcesu także z tego powodu, że po pierwsze: wykorzystała członkostwo do przeprowadzenia zmian w państwie. Tam na podstawie umowy społecznej przyjęto, że konsumpcja jest na drugim miejscu za rozwojem. Zreformowano gospodarkę- nie przez przypadek Irlandia została nazwana jedną wielką specjalną strefą ekonomiczną o bardzo przyjaznym systemie podatkowym, młodej kadrze mówiącej w dodatku po angielsku, opartej na innowacji itd. Irlandia przyciągnęła gigantyczną ilość inwestycji zagranicznych. Co więcej, model irlandzkiego sukcesu to także najlepsze wykorzystywanie środków unijnych. Otóż jeśli się jest w Irlandii to człowiek odkrywa ze zdziwieniem, fakt, że jest to małe państwo i nie gra to tam takiej roli, że infrastruktura, szczególnie ukochane przez polityków autostrady – ich tam zbyt dużo nie ma. Nie mamy tam tych środków, gigantycznych inwestycji porobionych. Irlandczycy uznali, że na tyle, na ile jest to możliwe będą inwestować w innowacje i kapitał ludzki posługując się dzisiejszą terminologią. Dlatego ten model członkostwa irlandzkiego to jest model sukcesu, bo na tyle na ile się dało Irlandczycy wykorzystali swoją szansę. I dziś Irlandia ma kryzys, ale to jest kryzys przejściowy- Irlandia wyjdzie na prostą i to nie ulega wątpliwości. Model grecki natomiast, to społeczeństwo któremu się wydawało że mu się wszystko należy i na nic nie musi pracować. Mówię to bez żadnej złośliwości bo mi jest osobiście Greków jako społeczeństwa żal. Żal mi z tego prostego powodu, że nie chciałbym żyć w kraju, w którym wiedziałbym, że do końca mojego życia już nigdy nie będzie lepiej- bo tak wygląda sytuacja Greków. Żaden Grek w średnim pokoleniu powyżej 35 roku życia nie dożyje rozwoju gospodarczego Grecji. To dramatyczna sytuacja- mieć przekonanie że będziemy się zwijali. Więc naprawdę Greków można żałować z tego punktu widzenia. Natomiast, to, że państwo greckie sobie na to zasłużyło, jest poza sporem. Co Grecy robili z pieniędzmi? Wyrzucali je na prawo i lewo. Grecja ma jeden z najbardziej rozdętych sektorów publicznych. Jest tam chyba największy odsetek ludzi zatrudnionych w różnego rodzaju urzędach. Grecja słynna jest z różnego rodzaju gratyfikacji które oferuje się ludziom zatrudnionym, z reszta nie tylko w sektorze publicznym. Już w ramach dowcipu krążą te opowieści nie tylko o 13 ale i 15 i 16 pensji, premii za punktualne przychodzenie do pracy. Jak się kupuje buty na zimę dostaje się zwrot podatkowy. Mnóstwo takich rozrywkowych pomysłów w Grecji było. Grecja to model zmarnowanego członkostwa ponieważ nie przeznaczono tych pieniędzy na rozwój kraju tylko na utrzymywanie rozdętego sektora publicznego i na utrzymywanie klasycznych sektorów gospodarki. Następnie mamy model Hiszpański który jest modelem pośrednim. To widać które kraje mają szansę żeby się podźwignąć. Hiszpania jest w dużo gorszej sytuacji niż Irlandia, ale nie jest w tak złej jak Grecja. Hiszpania jest jeszcze krajem po tej jasnej stronie mocy, który jeśli przeprowadzi reformy gospodarcze nie będzie bankrutem. Bo Grecja jest niestety, obiektywnie rzecz ujmując bankrutem. Hiszpania jest to na pewno model skutecznego pozyskiwania środków unijnych. Jest to model społeczeństwa które się uczy itd. Natomiast problem Hiszpanii polega na tym, że ona w niewielkim stopniu inwestowała środki unijne w rozwój gospodarki i w innowacje, natomiast ogromna ilość środków przeznaczała na infrastrukturę. Hiszpania ma wspaniałe autostrady, pociągi, z resztą wspaniale otwiera się nowe autostrady żeby się pokazać w telewizji. Tylko że kosztem czego- są takie części Hiszpanii, gdzie poza turystyką i rolnictwem, jak np. ulubione przez turystów Andaluzja, gdzie poza turystyką i rolnictwem nic nie wytwarza dochodu narodowego plus jeszcze jeden sektor, budownictwo. I teraz Hiszpania jest wyjątkowo dotknięta kryzysem, ponieważ sektor budowlany jest pierwszym sektorem dotkniętym kryzysem, a bańka nie może trwać w nieskończoność. Oczywiście należy pamiętać, bo Polskę zawsze się porównuje z Hiszpanią. To jest w pewnym sensie słuszne porównanie, ale tylko w pewnym, bo podobna tradycja co do ?, podobna ilość społeczeństwa, jeszcze parę drobiazgów i na tym się podobieństwa kończą. Warto wiedzieć, bo większość osób o tym nie wie, że Hiszpania, choć ma prawie tyle samo ludzi co Polska, to ma 50% większe terytorium od Polski, w związku z tym dużo więcej musi wydać na infrastrukturę niż inne kraje takie jak Irlandia. Ten model Hiszpański z jednej strony to jest sukces w pozyskiwaniu środków unijnych, ale brak przełożenia tego na rozwój gospodarki. To takie memento, każde państwo następne musi odpowiedzieć sobie na pytanie: co nas czeka, bo członkostwo w Unii samo w sobie nie jest szczęściem, radością i nie załatwia problemów. O tym, że Hiszpania ma problemy świadczy to, że ma największy odsetek bezrobocia w Europie, który sięga ponad 20% i to nie jest zjawisko przejściowe, ponieważ tam, jeśli popatrzymy na okres od lat 80 to tam było mniej lat kiedy takiego bezrobocia nie było, niż kiedy ono było. I druga ważna rzecz: bezrobocie wśród młodych ludzi sięga ok. Połowy. To jest straszny problem. Żeby zamknąć kwestię członkostwa, powiem jeszcze coś, co wykracza poza upadek muru berlińskiego. Zmierzam powoli do upadku muru berlińskiego i uświadomienia czym jest dzisiaj unia. Dodajmy jeszcze to rozszerzenie które się po upadku muru zdarzyło- to jest 95 r. Finlandia, Austria i Szwecja. Otóż to są 3 państwa, które nie mogły stać się członkami EWG przed upadkiem ZSSR, ze względu na ich sytuację polityczną. One miały gospodarkę wolnorynkową, ale nie miały pełnej autonomii politycznej. Tutaj najbardziej skrajnym przykładem jest Finlandia, jedyne państwo które wygrało wojnę z ZSSR na przełomie lat 30 i 40, obroniło swoje terytorium, Finowie się cieszyli respektem. Po II wojnie światowej ZSSR zgodził się pozostawić Finlandii autonomię wewnętrzną za cenę jakiejkolwiek autonomii w stosunkach zagranicznych. Finlandia była de facto państwem wasalnym ZSSR, co nam Polakom, okupowanym przez wojska radzieckie za PRL nie przeszkadzało marzyć o tzw. finlandyzacji czyli o tym, żebyśmy my tą autonomię uzyskali. Szwecja to państwo które zadeklarowało neutralność, położone blisko ZSSR, w związku z czym też nie patrzył on przychylnie na członkostwo Finlandii we wspólnocie. Wreszcie Austria to kraj, który do 55 r. był okupowany tak jak Niemcy, podzielony na 4 strefy okupacyjne. Po śmierci Stalina, kiedy w ZSSR zaczął rządzić Chruszczow, zgodził się na wycofanie wojsk radzieckich z Austrii. To dało Austrii niezależność ale za cenę zawartego w 55 r. traktatu o wieczystej neutralności, który zakazywał Austrii integrowania się z jakimikolwiek strukturami. Razem te państwa stanowiły członkostwo w tzw. EFTA o której już wspominałem, czyli Europejskim Stowarzyszeniu Wolnego Handlu i do którego jeszcze sobie wrócimy. Jak tylko upadł mur berliński te państwa miały zdrową gospodarkę wolnorynkową i demokrację, w związku z czym rozszerzenie o te państwa było bardzo prostym zabiegiem. Ale to, że te 3 państwa przystąpiły po trakctacie z Maastricht ma ogromne znaczenie, wybiegając w przyszłość, ze względu na Euro. Ponieważ jedynymi państwami UE patrząc z dzisiejszej perspektywy 27, a za chwilę 28 państw, jedynymi państwami które nie są zobowiązane do przyjęcia Euro, i których obywatele nie zagłosowali już za przyjęciem Euro, bo w Polsce zagłosowali, może Państwo nie mieli jeszcze w 2003r praw wyborczych to Państwo osobiście nie głosowali, ale Wasi rodzice jeśli brali udział w referendum to tak, to głosowali za Euro, choć oczywiście o tym nie wiedzą, bo tak jest zwykle przy referendach, że ludzie nie wiedzą, za czym, albo przeciwko czemu się opowiadają. Otóż każde państwo, które przystąpiło do Unii po traktacie z Maastricht przyjęło na siebie obowiązek wprowadzenia wspólnej waluty. Są to państwa objęte tzw. czasową derogacją. Teraz, proszę państwa, co oznaczał upadek muru z perspektywy 15-ki, przepraszam, 12-ki, to jest Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i dwóch pozostałych wspólnot. Oznaczał przede wszystkim gigantyczne wyzwanie i obawy o to, jak będzie wyglądała w tej chwili Europa. W tej chwili, czyli na przełomie lat 80 i 90. Te obawy, mimo pozornego entuzjazmu dotyczyły w szczególności 2 aspektów. Po pierwsze zjednoczenia Niemiec, które szczególnie niepokoiło Francję, która to Francja jest godna wymienienia z bardzo prostego powodu, ponieważ oficjalnie Niemcy były nadal podzielone i okupowane a Francja miała swoja strefę okupacyjną w Niemczech, dlatego zjednoczenie Niemiec wymagało zgody mocarstw okupacyjnych i został zawarty słynny traktat w którym po jednej stronie były mocarstwa okupacyjne czyli upadający ZSSR (niedługo Rosja), Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja a po drugiej stronie RFN i DBE. To jest pierwszy aspekt. Drugi aspekt leżący u podstaw to jest obawa o to, że wszystkie kraje Europy środkowo-wschodniej będą chciały stać się wkrótce członkami wspólnoty. Dlaczego obawa? Otóż kraje Europy z przerażeniem patrzyły na kraje Europy środkowo-wschodniej z dwóch powodów. Po pierwsze ze względu na dużo większy rozziew średniej dochodu narodowego czy poziomu życia. Otóż nigdy się jeszcze tak nie zdarzało żeby pomiędzy średnią unijną, a średnią jaką reprezentowały wtedy te państwa była aż tak duża dysproporcja. Dość powiedzieć, że Polska startowała z poziomu 25% średniej unijnej w momencie kiedy zaczęła ubiegać się o członkostwo. Dzisiaj jest to ok. 60% to tak dal uświadomienia sobie na jakim poziomie w tej chwili się znajdujemy. Startowaliśmy jako bardzo biedne państwo i w dodatku państwo bez demokracji parlamentarnej, co spędzało sen z powiek osób z krajów zachodnich. Jakie to ma znaczenie- otóż to, co legło u podstaw traktatu z Maastricht, zwanego traktatem o UE, to był nowy etap integracji, zapewniający dużo większą zwartość wewnętrzną Unii (wtedy jeszcze wspólnoty) tak, żeby przystąpienie nawet dużej grupy państw od środka tej wspólnoty nie rozszerzało. Jeżeli miał być nowy etap integracji to możemy na to spojrzeć z dwóch perspektyw. Po pierwsze, od 1970r istniały koncepcje unii walutowej. Tutaj należy przypomnieć tzw. plan Wernera, który to plan zakładał wprowadzenie wspólnej waluty. To co udało się zrobić wcześniej przed upadkiem muru berlińskiego to był Europejski System Walutowy, oparty na tzw. wężu walutowym. Istotą węża walutowego było powiązanie walut państw członkowskich z marką niemiecką z założeniem, że kurs walutowy walut narodowych będzie mieścił się w wężu, czyli będzie podążał za marka niemiecką i za bardzo od tej marki się nie będzie odchylał. Dla kogo to był dobry system- dla Niemiec oczywiście, ponieważ waluta niemiecka była podstawowym punktem odniesienia. W związku z tym mieliśmy ten negatywny aspekt unii walutowej, ale nie mieliśmy całej reszty jak np. brak różnic kursowych. Poza tym było głębokie przekonanie, i za każdym razem jak dzisiaj rozmawiamy o unii walutowej i kiedy się debatuje jakim to ona była gigantycznym błędem itd. Itd. I oczywiście, podczas jej tworzenia błędy popełniono, to jest poza sporem, ale nie można zapominać że projekt unii walutowej był od początku projektem politycznym. Dziwi mnie zawsze to, że ci, którzy są antyniemieccy są też przeciwnikami wspólnej waluty. Otóż proszę przyjąć do wiadomości, że Francuzi wymyślili wspólna walutę po to, żeby poddać Niemcy jeszcze dalej idącej kontroli. Ponieważ idea integracji zakłada- coraz bardziej się uzależniasz od innych i coraz mniejszą swobodę manewru posiadasz. Między niemieckim kanclerzem, ojcem zjednoczenia Kohlem a francuskim prezydentem Mitterandem został zawarty słynny polityczny kompromis, który przeszedł do historii pod nazwą zjednoczenie Niemiec za markę. Zgoda Francji na ratyfikowanie traktatu zjednoczeniowego zależała od zgody Niemiec na przejście etapu integracji jakim był jednolity rynek wewnętrzny na wyższy etap integracji jakim miała być unia gospodarczo walutowa. Jaka jest różnica pomiędzy integracją gospodarczą w ramach rynku wewnętrznego od unii gospodarczo- walutowej czy monetarnej- otóż taka, że w unii gospodarczej państwa zaczynają w coraz większym stopniu koordynować swoje polityki gospodarcze a nie tylko zapewniać liberalną wymianę. I to legło u podstaw traktatu z Maastricht. Co jeszcze, jeżeli mówimy o przejściu do kolejnego etapu integracji to miała być integracja polityczna. Postanowiono przestać oszukiwać się, że chodzi tylko o gospodarkę. I teraz kiedy mówimy o pogłębieniu procesu integracji, być może ja to powiedziałem i powtórzę pewnie wielokrotnie ale jeżeli chcemy zobaczyć czy proces integracji posuwa się do przodu czy się cofa, czy mamy progres czy regres, to mamy taki podstawowy probierz oceny, właściwie dwa. Po pierwsze, czy idziemy w stronę większej jednomyślności czy większej kwalifikowanej większości w decyzjach między państwami członkowskimi podejmowanymi w instytucji która nazywa się dzisiaj Rada Unii Europejskiej a kiedyś nazywała się Radą Ministrów. Po drugie: czy instytucje ponadnarodowe a więc parlament oraz komisja europejska mają więcej kompetencji przy kolejnej zmianie. Traktat z Maastricht jest przełomem także w tym zakresie. I teraz- koncepcja Unii Europejskiej, która zarysowała się przez Maastricht zakładała tworzenie się nowej organizacji międzynarodowej- Unii Europejskiej, która będzie obejmowała dużo większe spektrum aktywności niż dotąd, a więc nie będzie to tylko jednolity rynek wewnętrzny i wspólna polityka rolna i parę innych drobiazgów, które zdążono do tego czasu wypracować. Jednym z podstawowych celów tej integracji politycznej miało być zintegrowanie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. To, co do tej pory działo się w ramach EWG to była tzw. polityka zewnętrzna. Pod nazwą polityka zewnętrzna w nomenklaturze unijnej rozumiemy stosunki zewnętrzne wspólnoty w obszarze gospodarki, handlu, pomocy rozwojowej i ewentualnie pomocy humanitarnej. Warto to zapamiętać żeby zrozumieć, co się potem po Lizbonie stało. To o czym mówię nazywamy polityką zewnętrzną, takim najważniejszym symbolem tej polityki jest jedna z najważniejszych wspólnych polityk obok polityki rolnej- nazywa się wspólną polityką handlową (common commercial policy). To są stosunki zewnętrzne. Przed Maastricht mieliśmy założenie że jeżeli chodzi o traktaty handlowe, obrót gospodarczy to w tym zakresie instytucje unijne mają bardzo dużo o powiedzenia. Natomiast jeżeli chodzi o klasyczna politykę zagraniczną, pojawiła się koncepcja, że proces integracji tą politykę obejmuje. Ta ze wszech miar ciekawa koncepcja napotkała na opór państw członkowskich kiedy przyszło do jej realizacji- czyt. Do przepisania jej na postanowienia traktatowe. Dlatego, że polityka zagraniczna i bezpieczeństwa to jest najbardziej wrażliwa sfera aktywności państw europejskich w której najmniej chętne są one do oddania swoich prerogatyw. To jeden z dowodów na to, że użycie zwrotu stany zjednoczone europy jest wyłącznie figurą retoryczną, bo nigdy nie zbudujemy ich z tego prostego powodu, że w USA zintegrowane jest to, co u nas zintegrowane nigdy nie będzie. W USA obrót gospodarczy jest bardzo zautonomizowany pomiędzy stanami, przepisy gospodarcze są zautonomizowane, natomiast polityka zagraniczna i bezpieczeństwa jest w rękach rządu federalnego. Co to jest federacja, nie muszę państwu tłumaczyć, było naprawie międzynarodowym. Natomiast w Unii akurat ta sfera, obronność, tożsamość obronna- w tym zakresie państwa są wyjątkowo wrażliwe. My jesteśmy testowani co chwile sprzecznością interesów pomiędzy państwami. Po czym widać tą sprzeczność interesów- stosunek do USA, który „faluje”. Są państwa, które są bezkrytycznie proamerykańskie, takie jak Wielka Brytania na przykład, generalnie Brytyjczycy mimo różnych „chrząkań” zawsze będą popierali amerykanów. Polska , zaliczana jest do grupy państw wyjątkowo proamerykańskich, u nas ma to raczej charakter emocjonalny, to powoduje, że nastrój w opinii publicznej zaczyna się zmieniać i tak jak kiedyś byliśmy ślepo proamerykańscy, tak grozi nam teraz ślepy proamerykanizm. Nie jest to dobre że przechodzimy od skrajności w skrajność, prawda jest taka, że USA są Polsce strategicznie potrzebne. Trzeba tylko umiejętnie ten sojusz wykorzystywać, a nie jeździć i podpisywać w ciemno wszystkie traktaty, a mamy sytuacje, że z różnych powodów wielu polityków w Polsce tak do tego podchodzi. Jeden z przykładów- interwencja w Iraku. Państwa w Unii podzieliły się dokładnie na dwa, jedne pojechały na wycieczkę do Iraku, drugie kontestowały, ciekawe, że te państwa które to kontestowały nie robiły tego bynajmniej ze względu na miłość do pokoju, jak to przedstawiał prezydent Chirac, tylko tak naprawdę była to okazja, żeby zagrać Amerykanom na nosie. Plus, co do tego należy jeszcze dodać w kontekście unijnym, to są byłe kolonie i różnego rodzaju interesy natury globalnej w różnych częściach świata. Francja, która przez lata prowadziła wyjątkowo brudna politykę w Afryce. Wielka Brytania ze swoim common wealth... Długo by opowiadać. Ważne jest to, że nagle rodzi sie koncepcja żeby to wszystko poddać jednemu wspólnemu mechanizmowi. Co oznacza ten mechanizm. Otóż mechanizm ponadnarodowy wypracowany w granicach wspólnych oznacza nadrzędną władzę instytucji wspólnotowych nad państwami członkowskimi. Owa nadrzędność oznacza że państwa te mają wpływ na decyzje instytucji, nie mają niezależności i de facto muszą się podporządkować. Oczywiście biorą udział w procesie głosowania, chyba ze decyduje komisja która mówi: nie będziesz produkował więcej mleka. Generalnie mamy sytuację że państwo ma wpływ na proces decyzyjny, ale na końcu dnia się musi podporządkować. Czym jeszcze charakteryzuje się mechanizm ponadnarodowy- jeżeli mówimy o nadrzędności to z tej nadrzędności wynika pierwszeństwo prawa wspólnotowego nad prawem narodowym, bezwarunkowe i absolutnie nadrzędne. Co jeszcze- szczególne gwarancje skutecznego stosowania prawa nieznane w stosunkach narodowych. Wśród tych gwarancji chciałbym zwrócić uwagę na a) kary pieniężne nakładane przez trybunał z wniosku komisji, b) odpowiedzialność odszkodowawcza państwa wobec własnych obywateli za naruszenie prawa wspólnotowego na niejednokrotnie dużo korzystniejszych zasadach niż w prawie krajowym. Co jeszcze- mechanizm większościowy- to są te aspekty ponadnarodowego charakteru wspólnot, w którym de facto państwo musi wykonywać zobowiązania, można się targować, ale na koniec dnia nie ma już większej swobody manewru. Ta unikalność mechanizmu wspólnotowego zapewniła procesowi integracji sukces. Ale ta unikalność miała oznaczać, że te drażliwe, wrażliwe sfery polityki państw nagle miały być wyjęte spod tej autonomii i poddane pod taki proces i na to państwa się nie chciały zgodzić. Dlatego traktat z Maastricht był traktatem który usankcjonował dwa równloległe modele współpracy, które miały się skończyć po Lizbonie, i tak to rzeczywiście wyglądało, ale niestety okazało się, że model paktu fiskalnego nad którym pracujemy przywraca nam ów dualizm. W związku z tym pewnie do końca świata w tym dualizmie tkwić będziemy. Dualizm polega na tym, że są sfery w których prowadzona jest integracja w oparciu o mechanizm ponadnarodowy- ten mechanizm nazywaliśmy wspólnotowym, dopóki istniały wspólnoty, a równolegle mamy takie obszary, w których funkcjonuje mechanizm międzyrządowy. Istotą mechanizmu międzyrządowego jest poddanie klasycznemu reżimowi prawnomiędzynarodowemu współpracy między państwami. Z czym kojarzymy klasyczny mechanizm międzyrządowy, czy też międzynarodowy- jednomyślność, akceptacja każdego państwa dla wszystkiego i brak skutecznych środków wymuszenia przestrzegania prawa- to jest klasycznym prawem międzynarodowym. W ramach tworzonej nowej architektury po Maastricht uznano, że tam, gdzie państwa uznają to za wyjątkowo wrażliwe, pozostaniemy na mechanizmie międzyrządowym, a tylko w niektórych przypadkach będziemy mieli mechanizm ponadnarodowy. Jeśli się rozumie różnice pomiędzy tymi mechanizmami, dużo łatwiej zrozumieć o co tak naprawdę toczy się batalia przy pakcie fiskalnym oraz czym tak naprawdę wspólnota jest. Największym błędem który można popełnić jest próba czytania mechanizmu ponadnarodowego, tej szczególnej struktury w której państwa maja bardzo mało swobody, przez pryzmat klasycznych konstrukcji prawnomiędzynarodowych- one po postu tu nie pasują. Dlatego mamy tak wiele nieporozumień w tym zakresie. Mamy więc usankcjonowane 2 mechanizmy
Punktem wyjścia do naszego rozważania są 3 traktaty, które to traktaty powstały w latach 60 i przetrwały przez ten okres. Ujmuję pod względem znaczenia: traktat EWG, traktat EURATOMU, oraz (to są dwa traktaty) rzymskie i traktat paryski- najwcześniejsza wspólnota węgla i stali, który już powoli możemy odkładać sobie do lamusa. Te 3 traktaty poddawane były kolejnym rewizjom przez okres istnienia wspólnoty. I tak dla porządku ( nie trzeba o tych wszystkich rewizjach pamiętać, warto wiedzieć jakie były): Po pierwsze warto wymienić, że już w 57 roku traktatowi towarzyszył tzw. akt o wspólnych instytucjach. Ten akt przewidywał, że z czterech instytucji, trzy wspólnoty miały 2 wspólne: a więc Zgromadzenie (późniejszy Parlament) i Trybunał były wspólne. Podkreślam, że to jest taka totalna abstrakcja w rozumieniu prawa wewnętrznego, że odrębne osoby prawne miały wspólne organy. W prawie międzynarodowym wszystko jest możliwe, bo państwa sa gospodarzami wspólnoty. Traktat fuzyjny z 65r. dopełnił ten proces, wszedł w życie w 67r. Postanowił, że wszystkie instytucje będą wspólne. Mówię tylko poglądowo. Dalej 2 traktaty budżetowe, od których możemy mówić o budżecie unijnym w dzisiejszym tego słowa rozumieniu, a więc o budżecie w którym mamy własne przychody. Unia nie żyje ze składek w klasycznym tego słowa rozumieniu. Tak więc ma nie tylko własne wydatki ale i własne przychody. I oczywiście, kolejne traktaty akcesyjne też mają charakter rewizyjny, wymienialiśmy sobie te traktaty. Wreszcie szczególnie ważny, wspomniany już wcześniej, Jednolity Akt Europejski. Był to traktat który nie dotyczył jakiejś jednej wybranej dziedziny tylko wprowadzał szereg zmian materialnych do tych traktatów. Ten model, który szczególnie w Jednolitym Akcie Europejskim się zarysował, model swoistego traktatu rewizyjnego, czyli ustawy nowelizującej ustawę warto sobie zapamiętać, ponieważ Maastricht jest troszkę innym traktatem. Więc mamy model traktatu rewizyjnego, w którym wprowadzamy zmiany do tych traktatów. To jest bagaż formalnoprawny z którym upada mur berliński. Upadek muru, komunizmu ma doprowadzić do kolejnego etapu integracji. Jeżeli będziemy mieć zjednoczenie i unię walutową, to nazwa EWG będzie „skrzeczała” ponieważ nie będziemy mieli tylko jednolitego rynku wewnętrznego, tylko dojdzie nam UGW- Unia Gospodarczo Walutowa. To nie są nazwy organizacji, tylko nazwy etapów integracji. W związku z tym kiedy weszła unia walutowa, to europejska wspólnota nie może się nazywać już gospodarczą. Stąd EWG otrzymuje nową nazwę na podstawie traktatu z Maastricht- staje się wspólnotą europejską a jego podstawą prawną jest nadal ten sam traktat rzymski z 57 r. który jednakowoż nie może już nazywać się traktatem EWG i uzyskuje nową nazwę- traktat o wspólnocie europejskiej. Traktat ten przetrwał już do Państwa czasów bo pod tą nazwą przetrwał do 2009r. Jak państwo widzicie, traktat z Maastricht wprowadza zmiany do istniejących traktatów- o tym się dosyć często zapomina, że miał on podwójną naturę prawną. Po pierwsze w największym obszarze był traktatem rewizyjnym, czyli wprowadzał zmiany do istniejących traktatów. Dlaczego- ponieważ to jest takie przestraszenie się swojego własnego pomysłu i uznanie, że UE jako organizacja ponadnarodowa realizująca integrację polityczną, zastępująca wspólnoty to byłaby zbyt niebezpieczna hydra. Dlatego postanowiono, że będziemy działać przede wszystkim w oparciu o te wspólnoty, przede wszystkim wprowadzając w nich zmiany. Zmiany jakie traktat wprowadził, poza tą zmianą zasadniczą, dodaniem do tego obszaru unii gospodarczo walutowej, wprowadził szereg zmian instytucjonalnych. Zmienił większość kwalifikowaną na jednomyślność. Zwiększył rolę parlamentu i komisji ograniczając samodzielność działania państw. To jest wszystko dorobek traktatu z Maastricht. Nie zlikwidował on istniejących wspólnot. I tutaj największe zaskoczenie dla większości osób. Traktat z Maastricht nie powołał nowej organizacji międzynarodowej nazywającej się Unia Europejska. Unia Europejska była wyłącznie strukturą polityczną, konceptem natury politycznej, a nie formalnoprawnej. Co prawda traktat z Maastricht nazywa się traktatem o UE. Proszę zwrócić uwagę, że odtąd mamy dwa traktaty podstawowe, pomijamy EURATOM w tej chwili, jeżeli chodzi o ten fundament procesu integracji. Od tego momentu mamy traktat o wspólnocie europejskiej i traktat o unii europejskiej, ale traktat o unii europejskiej nie nadał jej osobowości prawnej. Unia Europejska nie stała się podmiotem prawa międzynarodowego. Bazuję tu na państwa wiedzy, czym jest podmiot prawa międzynarodowego- ma instytucje, zdolność do tworzenia prawa, zdolność do zaciągania zobowiązań międzynarodowych np. zawierania umów samodzielnie we własnym imieniu i ponoszenia odpowiedzialności międzynarodowej, posiadanie własnych przedstawicieli dyplomatycznych bo to są fundamenty podmiotowości międzynarodowej. Unia nic takiego nie dostała. Stała się polityczną etykietą, za którą, zgodnie z definicją tak naprawdę kryły się wspólnoty i troszeczkę więcej. Definicja traktatowa w traktacie o unii brzmiała: UE to wspólnoty, uzupełniane politykami. Nie politykami ponadnarodowymi, tylko wspólnymi politykami państw opartymi na mechanizmie międzyrządowym, a więc w mechanizmie, w którym jak to w klasycznym prawie międzynarodowym, najpierw trudno jest postawić wszystkich do stołu rokowań, potem trudno jest pogodzić żeby podpisali ten sam traktat, a jak już szczęśliwie dobrniemy do końca, to laska pańska na pstrym koniu jeździ. I to czy dane państwo traktat wykona czy nie, to bardzo zależy od jego wolnej woli, która bywa różna. To czego państwa nie chciały się wyrzec to była autonomia i samodzielność w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Proszę zwrócić uwagę: tutaj mamy polityki wspólnotowe, czyli takie w których instytucje unijne podejmują decyzje, a tu mamy wspólną politykę państw. To jest polityka, która nam uzupełnia wspólnoty, dzieje się poza ich zakresem ponieważ wspólnoty zostały powołane w celu integracji gospodarczej. I tak narodziła się taka koncepcja podręcznikowa, którą wszyscy bardzo chętnie zaczęli się posługiwać, koncepcja filarów unii europejskiej. Nigdy jej nie lubiłem bo jest sztuczna, ale chętnie się nią posługuję bo wykładowcy jest łatwo przekazać wiedzę. Otóż filary UE to przede wszystkim filar pierwszy, to jest jądro procesu integracji. W tym filarze mamy ponadnarodowy mechanizm współpracy i tu mamy rzeczywiście konkret, bo są podmioty prawa międzynarodowego. Z tego punktu widzenia trzeba zwrócić uwagę, że odkąd weszliśmy do unii, wszystko stało się unijne: standardy, dyrektywy, budżet, fundusze, chłopcy żartowali że nawet dziewczyny odpowiadały standardom unijnym. Otóż najczęściej użycie zwrotu „unijny” było błędne, ponieważ najczęściej nie było to unijne tylko wspólnotowe, bo było stworzone przez organizację międzynarodową a nie przez strukturę polityczną. Założenia jakie państwa przyjęły to jest ten 1 filar „twarde jądro”, filar 2 to luźniejsza współpraca międzyrządowa i 3 o którym zaraz powiem. Powtórzę jeszcze: traktat z Maastricht był rewizyjny i samoistny, bo tworzył własne rozwiązania, które nie zostały włączone w strukturę traktatów. Dlaczego państwa nie chciały unii dać podmiotowości i nie chciały tego poddać mechanizmowi ponadnarodowemu- nie chciały się wyrzekać autonomii. Ale wszystko ma swoją cenę. Od początku było wiadomo, że jeśli coś a) nie jest umieszczone w traktacie wspólnotowym b) nie jest poddane mechanizmowi ponadnarodowemu, w którym państwa mają realną maczugę nad głową, miecz demoklesa w postaci kar i odpowiedzialności, to na pewno nie będzie to działało tak dobrze, jak wszystko co się sprawdziło w procesie integracji. Prawda jest taka, że po traktacie z Maastricht proces integracji szedł swoim torem, unię walutową zaczęto powoli wdrażać, przy zgrzytach ale jednak, a wspólna polityka zagraniczna była tak wspólna jak wycieczka do Iraku. I dlatego od początku zdawano sobie sprawę, że jeżeli coś ma działać skutecznie, ma być realną rzeczywistością prawna, ma dawać obywatelom prawa, których można dochodzić w sądzie, które w nomenklaturze unijnej nabywamy bezpośrednio skutecznymi ( warto zapamiętać). Jeżeli coś ma działać w ten sposób to musi się mieścić w traktacie wspólnotowym jednym lub drugim, albo mówiąc inaczej: w pierwszym filarze. Dlatego od początku zaczęły się sztuczki-magiczki polegające na tym, że zaczęto trochę bocznymi drzwiami wpychać do traktatu rzeczy, które nie miały wiele wspólnego z integracją gospodarczo- walutową. Taką rzeczą którą już w Maastricht wepchnięto stało się obywatelstwo unii europejskiej. Proszę zwrócić uwagę na nazwę: obywatelstwo unii europejskiej. Wydaje się, że nie pasuje najlepiej do traktatu o wspólnocie europejskiej tylko do traktatu o unii europejskiej, co więcej konstrukcja obywatelstwa UE jest stricte polityczna, bo treścią tego obywatelstwa są prawa głównie polityczne, a polityczny jest traktat unijny, a nie wspólnotowy. A jednak zdawano sobie sprawę, że jeżeli obywatelstwo pozostanie poza 1 filarem, nie będzie nic warte, pozostanie takim zapisem, deklaracja polityczną, którą nikt się nie będzie kierował a w szczególności sędzia pęknie ze śmiechu jak ktoś będzie chciał się powołać na ten przepis .Dlatego to obywatelstwo postanowiono umieścić w traktacie który daje realne gwarancje. Ten proces zaczęty od razu przy narodzinach, potem się nasilił i zaczęliśmy go nazywać uwspólnatawianiem. To znaczy obejmowanie skutecznym mechanizmem wspólnotowym dziedzin współpracy, które niekoniecznie mieszczą się w strukturze traktatu. Jeżeli zdajemy sobie sprawę z tego, ze mamy bardzo dużą dysproporcję w modelach współpracy, to możemy sobie popatrzeć na to co miało złożyć się na tak zwany 3 filar. Otóż wedle pierwszego założenia po Maastricht ten 3 filar nazywał się współpraca w zakresie wymiaru sprawiedliwości i spraw zewnętrznych. Dzięki temu, że to był jeden pakiet polityczny wymyślono takie oto specyficzne rozwiązanie, że skro „konfitury” są tutaj, tzn. struktury, urzędnicy, budżet, to jeżeli państwa będą potrzebowały podjąć w ten dziedzinie jakieś konkretne działanie, np. wysłać swojego przedstawiciela, ktoś musi postawić samolot. Może to śmieszne, ale jak przekonaliśmy się, może to urosnąć do sporu nadrzędnego. Jeżeli państwa będą chciały takich czynności czysto technicznych dokonać, to wtedy będą mogły wykorzystać infrastrukturę organizacji międzynarodowych które istniały w zupełnie innym celu. To takie wykorzystanie niezgodne z podstawowym przeznaczeniem, gdyby to było uregulowane prawem spółek handlowych to byłoby to działanie na szkodę spółki. Zobrazowanie : tak jak siedzimy na sali powołalibyśmy spółkę akcyjną np. produkującą karabiny, i równocześnie założylibyśmy wszyscy orkiestrę muzyczną. Tu jest analogia: wtedy, kiedy byśmy chcieli wyjechać na tournee i nie mielibyśmy swoich pieniędzy, to dzwonimy do naszej spółki produkującej karabiny i bierzemy pieniądze, autokary, wszystko co potrzebne. 3 filar- współpraca w zakresie wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Co było istotą 3 filaru. Otóż po pierwsze, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości to miała być to współpraca międzynarodowa w sprawach cywilnych. Coraz bardziej palący problem. Od wprowadzenia jednolitego rynku wewnętrznego, a przypomnę, że właśnie jesteśmy na etapie kiedy ten rynek teoretycznie działa, mamy swobodny przepływ towarów, usług, osób i kapitału. Tylko co mi przedsiębiorcy z tego przepływu, co z tego że mogę sprzedać towar do Hiszpanii, jak windykacja należności to droga przez mękę. Jak dochodzić należności w Hiszpanii na drugim końcu Europy. Albo będę się procesował u siebie, ale ryzykuje uznaniem wyroku w innym kraju, albo będę się procesował w tym innym kraju, ale wtedy mam problem że muszę znaleźć adwokata któremu zaufam w tym innym kraju, a przecież może mi wciskać kit. I taka bariera mentalna na wejściu, szczególnie małe i średnie przedsiębiorstwa zniechęca do handlu transgranicznego. A co jeżeli działa spółka z oddziałami w pięciu różnych krajach i spółka nagle pada, mamy postępowanie upadłościowe. No to albo jest spółka matka, córka, albo są powiązane, albo tworzą jedna grupę. Jeżeli spółka działa w pięciu krajach, to w którym będziemy prowadzili postępowanie upadłościowe? Co z wierzycielami z pozostałych krajów? Kto będzie syndykiem? To są takie proste wyzwania przed którymi stajemy, jeżeli chcemy prowadzić współpracę transgraniczną. Mieliśmy umowy narodowe, konwencja brukselska o uznawaniu i wykonalności orzeczeń sądowych w sprawach cywilnych i handlowych i jej młodsza siostra konwencja z ? Ale to niezwykle trudne było w praktyce. Jeden aspekt spraw cywilnych, który stanowi coraz to większe wyzwanie, to jest właśnie ten obrót gospodarczy ze szczególnym naciskiem na uznawanie orzeczeń albo uproszczenie windykacji. Jak patrzymy na to co dzisiaj mamy, a mamy np. europejski nakaz zapłaty, to tego wszystkiego nie było, co bardzo utrudniało przedsiębiorcom życie. Drugi aspekt, związany z migracjami ludnościowymi, które się szczególnie w związku z obywatelstwem europejskim nasiliły bo nagle na początku lat 90 wszyscy obywatele UE dostali prawo do osiedlania się we wszystkich krajach, tego wcześniej nie było. Wcześniej żeby się osiedlić należało albo pracować, albo prowadzić działalność gospodarczą. To bardzo młode prawo, ma raptem 20 lat, że można się osiedlić w innym kraju tak po prostu. Ale kiedy ludzie zczęli się przemieszczać, pojawiły się problemy życiowe, czyli prawo rodzinne. Z jednej strony kwestia rozwodów, z drugiej kwestia władzy rodzicielskiej. W prawie międzynarodowym te problemy urastają do 20 potęgi, biorąc pod uwagę jak rozwodzący potrafią sobie ułatwić życie. Druga rzecz- współpraca sądowa w sprawach karnych. Ale za nim o tym, współpraca państw w zakresie spraw wewnętrznych, bo to się łączy ze sobą. To przede wszystkim współpraca policyjna. Współpraca sądowa w sprawach karnych i współpraca policyjna łączą się ze sobą ściśle. Zniesienie granic także w sensie fizycznym zawsze rodzi kłopoty- przestępczość transgraniczna, pranie brudnych pieniędzy, wymykanie się kontroli. Jeżeli się państwo uczyli o ekstradycji to jedna refleksja jaka zostaje to że trudno ją przeprowadzić i nie zawsze jak państwo otrzyma tego delikwenta to będzie mogło go skazać za to, za co by chciało- tak najprościej rzecz ujmując. Jeżeli nie mamy granic i przestępcy uciekają za granicę, to takich problemów jest coraz więcej i umowa ta miała podjąć taką współpracę. Co nam jeszcze zostało, jeżeli chodzi o sprawy wewnętrzne- wizy, azyl, i migrację. Migracja szczególnie obywateli państw trzecich, przemieszczających się po otwartej wewnętrznie unii nakręca coraz więcej problemów. Kogo wpuścić, komu przyznać azyl, które państwo będzie za to odpowiadało. Pamiętam jeszcze jak w latach 80 Polacy wyjeżdżali z Polski w ogromnej ilości dzięki genialnemu Jaruzelskiemu, który wprowadził stan wojenny, przez który milion ludzi z Polski uciekło. Otóż jak ludzie uciekali z Polski to wyglądało to w ten sposób, że najpierw się jechało do Niemiec, tam się występowało o azyl, większość uciekała z powodów ekonomicznych, ale wymyślali jak strasznie politycznie są prześladowani, tam siedzieli w obozie dla uchodźców, brali kieszonkowe i na lewo pracowali. Procedura dochodziła do jakiegoś etapu, azylu im oczywiście odmawiano, następnego dnia mieli właściwie wrócić do domu. No to przez zieloną granicę do Danii albo do Francji, zależy gdzie kto siedział w obozie i tam nowa procedura. Rekordziści tak 4 kraje obsłużyli, zanim się państw połapały, że mają do czynienia z tym samym delikwentem, bo wymiana informacji nie działała. I to była koncepcja na 3 filar, ale państwa się bały zbyt dużej integracji w tym zakresie, przynajmniej na początku. Tak wygląda dorobek traktatu z Maastricht. Co się dzieje dalej. Ponieważ całe lata 90 to taki okres turbulencji w którym proponowaliśmy jakiś traktat, po czym zgodnie z leninowska zasadą trzy kroczki do przodu, dwa do tyłu. Udawało nam się zrealizować ledwie część z tego, co było potrzebne. W związku z tym jak już zakończyliśmy prace nad jednym traktatem, przepchnęliśmy go przez procedurę ratyfikacyjną, to następnie siadaliśmy do roboty i zabieraliśmy sie za następne. Dla tego od początku lat 90 żyjemy w permanentnych reformach traktatowych. Jak tylko zakończyły się prace nad Maastricht, który nas nie zadowolił, to zaczęliśmy pracę nad kolejnym traktatem, który nazywał się traktatem Amsterdamskim. Uwaga, nazwa traktatu jest zawsze od miasta tego, w którym traktat się podpisuje (jest to etap wstępny w trybie złożonym). Traktat z Maastricht i traktat Amsterdamski to dwa traktaty które zostały przyjęte podczas prezydencji holenderskiej na szczytach w miastach Holandii. Traktat Amsterdamski miał załatwić to, co nie dało się załatwić w ramach Maastricht. Mówienie o traktacie Amsterdamskim jeszcze bardziej wymaga spojrzenia z podziałem na perspektywy formalnoprawną i merytoryczną. Z perspektywy formalnoprawnej traktat Amsterdamski był wyłącznie traktatem rewizyjnym, czyli wracamy do modelu jednolitego aktu europejskiego. Sam traktat Amsterdamski nie jest źródłem prawa. Nie mówimy np. zgodnie z artykułem x traktatu Amsterdamskiego albo jakiegokolwiek traktatu czysto rewizyjnego. Traktat czysto rewizyjny konsumuje się w 100% w nowelizacji istniejących traktatów. To jeden aspekt formalnoprawny. Drugi jest taki: ponieważ traktat Amsterdamski wprowadzał zmiany w istniejących traktatach, w tym traktacie to nie była zmiana pierwsza, ale n-ta. Każda zmiana w traktatach powodowała bardzo często dodawanie nowych artykułów. I teraz- przybywało nam w strukturze traktatu artykułów z literkami, tak jak u nas stosuje się cyfry (?), to w nomenklaturze unijnej stosuje się literkę a, b, c i tak np. artykuł 88 traktatu o wspólnocie zaczął dochodzić do h, tych poszczególnych artykułów. Struktura traktatu stawała się coraz mniej czytelna. W traktacie unijnym pierwotnie nie było w ogóle numerów tylko litery tzn. że był traktat o unii europejskiej litera h albo g. Traktat Amsterdamski po raz pierwszy na taka skale dokonał konsolidacji (proszę sobie zapamiętać ten termin.) Konsolidacja to zmiana numeracji, czyli jej uproszczenie, ujednolicenie struktury. Z praktycznego punktu widzenia konsolidacja oznacza, iz większość artykułów dostaje nowe numery. Aby konsolidacja była prostsza do strawienia, towarzyszy jej zawsze tabela ekwiwalencyjna- wskazanie listy starych i nowych artykułów. W naszym systemie prawnym jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że pracujemy na bieżącyh aktach prawnych, jeśli ze względu na reguły czasowe nie mamy potrzeby sięgać do prawa wcześniejszego. Natomiast w systemie prawa unijnego bardzo często sięgamy do orzeczeń trybunału natury historycznej. Jeżeli powołałem się (na pierwszym wykładzie) na orzeczenie w sprawie Costa, to jest to orzeczenie z 64r. Od tego czasu mieliśmy już dwie konsolidacje. Proszę zapamiętać, ponieważ korzystamy często ze starych orzeczeń, to musimy pamiętać nie tylko bieżący nr artykułu ale także trzeba pamiętać te wcześniejsze numery albo je sprawdzić, po to, żeby z tych precedensów korzystać. I stąd tabele ekwiwalencyjne są takie ważne, i pierwsza taka duża tabela była po Amsterdamie. Jeżeli chodzi o aspekt materialny to mógłbym powiedzieć np. zwiększenie jednomyślności, zmiany instytucjonalne, ale to nie jest potrzebne dla lepszego zrozumienia stanu rzeczy. To, co jest potrzebne to jest los filarów – co się z nimi zdarzyło. Otóż Amsterdam jest jedną z najważniejszych zmian ze względu na rolę tzw. wyroku z Schengen. Co to jest traktat z Schengen- to umowa międzynarodowa nie będąca pierwotnie częścią prawa międzynarodowego i nie zawarta przez wszystkie państwa członkowskie. To, że państwo jest członkiem wspólnoty czy Unii nie znaczy, że jest pozbawione kompetencji do zawierania traktatów w bardzo różnych dziedzinach z bardzo różnymi państwami, także członkowskimi. Posłużę się najprostszym przykładem- nasze członkowsto w UE nie wpływa w żaden sposób na status prawny polsko-niemieckiego traktatu granicznego i umowy o dobrych sąsiedzkich stosunkach z Niemcami, to są kwestie niezależne, prawa unijne tego nie reguluje. Umowa z Schengen to początkowo bardzo skromne porozumienie zawarte między zaledwie kilkoma państwami, nawet nie wszystkimi państwami założycielskimi EWG, poniewż były to kraje beneluksu i Francja. Schengen to małe miasto w Luksemburgu, w którym ministrowie reprezentujący państwa zebrali się na bardzo skromnej uroczystości. Mianowicie postanowili ułatwić obywatelom życie. Chodziło o to, że przekraczając granicę i to codziennie, nie trzeba było poddawać się kontroli granicznej. Dlatego samo pierwotne porozumienie z Schengen koncentrowało się na zniesieniu kontroli granicznej, ale jak takie rozwiązanie stworzono to zaczęło obrastać czymś, co w nomenklaturze unijnej nazywamy dorobkiem. Dorobek to słowo które jeszcze wróci, to ulubione słowo w nomenklaturze unijnej, po francusku aqui (?), mówimy o tzw. schengeńskim aqui. Jest to sam traktat z Schengen, później zmieniany kolejnymi traktatami oraz przpisy wykonawcze na jego podstawie wprowadzone i to tworzy taki pakiet regulacyjny. To porozumienie z Schengen zostało zawarte w 1985 i obrastało kolejnymi członkami - czy stronami. To nie było pierwotnie porozumienie wspólnotowe. Jakie to ma znaczenie? Do dzisiaj stronami z Schengen nie muszą być wyłącznie państwa członkowskie. Dlatego stronami są: Norwegia, Islandia, Lichtenstein i Szwajcaria. Państwa które nie wiadomo czy kiedykolwiek będą członkami wspólnoty, ale są częścią Schengen. Wytłumacze dlaczego. Dlaczego Norwegia i Islandia są członkami Schengen. Bo w tej grupie do Schengen przystępowały kolejne państwa. Kiedy najpierw Dania, ale to było jeszcze wcześniej, a potem w szczególności Finlandia i Szwecja przystąpiły do Unii w 95r. to powstał problem z przepisami obowiązującymi w ramach Unii Nordyckiej. Unia Nordycka to właśnie państwa północnej Europy, które wcześniej wprowadziły sobie rozwiązania prawne, które znosiły kontrole graniczną. Między szwecją, Danią a Norwegią tej kontroli nie było. I w momencie kiedy 2 z tych państw przystępują do wspólnoty i zaczyna sie rodzić coś na kształt swobodnego przepływu to trzeba było zabezpieczyć się przed odbudową granicy norweskiej i dlatego te państwa do Schengen przystąpiły. I teraz, ponieważ Schengen stawało się coraz popularniejsze, dlatego jednym z najważniejszych dorobków traktatu z amsterdamu było włączenie dorobku z Schengen do systemu unijnego prawnego. Powstało pytanie, gdzie my ten dorobek włączymy. Jeżeli popatrzymy na strukturę merytoryczną filarów to nie ma wątpliwości, ze jeżeli tu jest kontrola przepływu obcych, tu jest policja, to najbardziej pasuje do 3 filara. Ale gdybyśmy dorobek z Schengen włączyli do 3 filara, to poza tym, że zmienilibyśmy etykietę, niewiele by się zmieniło bo to jest umowa międzynarodowa a to jest współpraca międzyrządowa, wielkiej różnicy nie ma, poza tym, żeśmy zadekretowali że to jest Unia. Jeżeli to miało zaczać działać skutecznie, to było oczywiste, że musimy dokonać sztuczki magiczki która jest nielogiczna- ale polityka nie musi być logiczna. To znaczy że przenieśliśmy to do 1 filaru- uwspólnotowiliśmy dorobek z Schengen. To śmieszne- traktat zajmujący się gospodarka nagle dotyczy kwesti czysto policyjnych. Ale tylko jak postanowiliśmy uwspólnotowić dorobek z Schengen, to oczywiste było że będzie śmiesznie i strasznie, jeżeli Schengen będzie w 1 a wizy i migracja w 3- bo to się kupy nie trzyma. I dlatego rzutem na taśmę uwspólnotowilismy jeszcze wize, azyl i migracje. W ten sposób powstał taki tytuł części trzeciej ówczesnego traktatu o wspólnocie europejskiej, ta część dotyczyła polityk wewnętrznych, i ten tytuł brzmiał: polityka wizowa, azylowa i migracyjna i niektóre inne polityki związane z przepłyem osób. W ten sposób cały dorobek z Schengen, wizy azyl, wszystko trafiło w jednym pakiecie do pierwszego filara, który pozwolił stworzyc rozporządzenia i dyrektywy, bardzo skuteczne prawo i wymuszające na państwach jego przestrzeganie. I co się stało do 99 r., bo tak naprawdę system z Schengen zaczął się dobrze kręcić w 99r. Od razu powiem, i ten wątek rozwinę, nie wszystkie państwa z nadmiernym entuzjazmem się do Schengen odniosły. I tym państwem któremu w szczególności Schengen się nie podobało była Wielka Brytania. Ale ponieważ jak Wielka Brytania powiedziała że nie chce Schengen, to Irlandia miała propozycję nie do odrzucenia. Brytyjczycy postawili Irlandczykom ultimatum, że jeżeli Irlandczycy przystąpia do Schengen to Brytyjczycy będą Irlandię traktować jak kontynent i odbuduja kontrole graniczną, a Irlandia od uzyskania niepodległości takichkontroli nie miała, ze względu na powiązania gospodarcze, przepływ osób i Irlandia, ponieważ chciała zostac przy Wielkiej Brytanii, musiała zrezygnować z Schengen. To były dwa państwa i jest jeszcze trzecie, które z róznych powodów miały relatywny stosunek do tego. Po pierwsze: aksjomatem jest to, żeby mieć traktat na który się wszyscy godzą. Co zrobić jeżeli jakieś państwo się nie godzi. Jeżeli się nie godzi to zapomnijmy o traktacie, bo musi w nim być jednomyslnosć wszystkich państw. Takie problemy rozwiazujemy w unii w taki oto sposób, że robimy handel z państwem: ty nie będziesz musiał tego przyjmować, ale nas nie blokuj. Wprowadzimy dla ciebie rozwiązania szczególne, które zwolnią cię z obowiązku przestrzegania tej dziedziny prawa unijnego. I to nazywa się w żargonie unijnym opt-out, czyli opcja na out. I taki opt-out w zakresie Schengen dostała w szczególności Wielka Brytania. Oczywiście przy walucie to sie też powiela. Żeby mieć opt out to trzeba być państwem, od którego ratyfikacji przyjęcie traktatu. A jak się jest kotem, który przystepuję do klubu to klub mówi łykasz wszystko, albo zapomnij o członkowstwie. Tutaj mała dygresja dotycząca paktu fiskalnego. Na czym polega problem z paktem fiskalnym, bo z punktu widzenia historii integracji to absolutny precedens. Otóż negocjacje nad paktem fiskalnym wyglądały w ten sposób, że państwa które maja wspólną walutę w tej chwili muszą się zgodzić na pakt fiskalny, dlatego że euro się sypie. Pakt fiskalny to wielka sztuczka psychologiczna. Większość rozwiązań zawartych w pakcie fiskalnym już istnieje, albo wystarczyłoby małe rozporządzenie żeby to podomykać. Otóż pakt fiskalny to taki sygnał dla świata: patrzcie, jesteśmy wiarygodni, bo podpisaliśmy i potwierdziliśmy, amen, że jesteśmy ok. Ale w polityce owo amen bywa ważniejsze od rzeczywistości. Koncepcja paktu fiskalnego była taka, że on jest wiążący od dnia wejścia w życie dla państw które tworzą euro. Dla państw które nie mają euro pakt fiskalny nie rodzi żadnych zobowiązań na wejściu, poza tym, że jak będziecie chcieli przyjąć euro, pakt fiskalny musicie zaakceptować w całości. Tam jest ta stabilność i parę innych rzeczy. W związku z tym, kiedy było wiadomo, że takie jest rozwiązanie i dla takiego kraju jak Polska, Węgry czy Szwecja na dzień dzisiejszy wiele nie zmienia, bo kwestia tego, czy państwo dołoży się do stabilnego międzynarodowego funduszu walutowego to inna bajka, ten wątek przewija się że nasz NBP ma przekazać pieniądze na ratowanie Grecji. To taki medialny skrót, który zaraz te szmatławe antygazety jak superexpress czy fakt zaraz napiszą że finansujemy Greków, a oni są dużo bogatsi. Dlatego dla takich krajów jak my, przyjęcie paktu fiskalnego nie jest wielkim wyzwaniem. Zadajmy sobie pytanie dlaczego Wielka Brytania postawiła weto, skoro i tak dostałaby to samo, ba, można by stworzyć dodatkową klauzulę opt-out dla niej, obiecać że nic co w pakcie, nie będzie jej groziło. I sprawa byłaby załatwiona. To dlaczego w takim razie Wielka Brytania powiedziała, że chce być przeciwko paktowi fiskalnemu, skoro wydaje się, że jej interesy były chronione. Są powody psychologiczne i są powody racjonalne (które też nie są racjonalne). Powody psychologiczne- na szczycie spotkało się dwóch samców alfa. Jeden się nazywa Cameron a drugi Sarkozy. Ten drugi bardziej zawzięty. Jeden drugiemu chciał dowalić. Bardzo często spotykane. Powód racjonalny: Brytyjczycy powiedzieli, że nie wystarcza im opt-out. Chcieli przy okazji wynegocjować sobie zwolnienie ich sektora finansowego z wielu przepisów prawa wtórnego już obowiązujących. Na to się nie bardzo państwa mogły zgodzić, dlatego że to, że Brytyjczycy nie przyjmują wspólnej waluty nie oznacza, że rozsadzamy rynek finansowy i tworzymy zupełnie odrębne rozwiązania. I kiedy Cameron liczył na to, że przeforsuje, nie udało się, powiedział że ma to gdzieś i nic nie podpisuje. Sarkozy odpowiedział że ma natomiast jego gdzieś i zawrą traktat, w którym Camerona nie będzie. Rano się wszyscy obudzili z kacem moralnym i zastanawiali się, jak tu z tego wybrnąć z twarzą. Brytyjczycy chcieli wrócić do paktu fiskalnego, ale tak, żeby wszyscy powiedzieli, że to Wielka Brytania miała rację a cała reszta była głupia. Druga strona chciała żeby Wielka Brytania się pokajała. Festiwal dziwnych i śmiesznych zachowań trwa. Uwspólnatawiamy wizy i azyl, przenosząc je do 3 filara. Co to znaczy z formalnoprawnego punktu widzenia uwspólnotowić wizy, azyl- przepisy z traktatu o unii wykreślić i przenieść je w nowej formie do traktatu wspólnotowego. Co to znaczy uwspólnotowić z jeszcze innej perspektywy- uwaga, w tzw. 3 filarze był odrębny system źródeł prawa, np. nie było tam dyrektyw, tylko decyzje ramowe. Co to znaczy uwspólnotowić- uznać do wejścia w życie traktatu Amsterdamskiego można w zakresie wiz i azylu tworzyć normalne prawo wtórne, takie jak rozporządzenia i dyrektywy. Ale to nie koniec. Jak już sobie poradziliśmy koncepcyjnie i uzyskaliśmy polityczną akceptację dla uwspólnotowienia części 3 filara, to wszyscy racjonalnie zaczęli patrzeć na współpracę sądową w sprawach cywilnych. Było wiadomo, że sprawy policyjne i karne to zbyt delikatna materia aby testowaś wytrzymałość państw członkowskich. Natomiast współpraca sądowa w sprawach cywilnych to niezwykle potrzebna kwestia z przyczyn wymienionych przed chwilą. Dopóki współpraca sądowa była w trzecim filarze to bardzo niewiele się działo. Przyjęto parę umów międzynarodowych, ale ta współpraca nie działała. I dlatego twórcy traktatu wpadli na pomysł, że współpracę sądową w sprawach cywilnych można by uwspólnotowić.
Tylko tutaj dochodzimy do kolejnych meandrów polityki europejskiej. Polega to na tym, że debata o integracji jest debatą zmitologizowaną. To znaczy bardzo często, ci którzy się wypowiadaja i sprawuja ważne funkcje nie mają bladego pojęcia o czym mówią a po drugie pewne rzeczy kojarzą im się nie tak jak trzeba np. we współpracy sądowej w sprawach cywilnych widzi małżeństwa homoseksualne. Chociaż nie ma to z tym nic wspólnego. Otóż ta debata, zidologizowana, zupełnie oderwana od rzeczywistości ujawniła się także w czasie rozważań nad kartą praw podstawowych. Chcę Państwa uspokoić- UE nie zamierza regulować tej sfery, bo kwestia moralności publicznej jest zbyt delikatna, żeby ją regulować na poziomie unijnym (tak jak aborcja, eutanazja). Każde państwo powinno samo rozstrzygnąć te kwestie. Trybunał, kiedy miał szansę się na ten temat wypowiedzieć, to zrobił wszystko żeby się nie wypowiedzieć. Dlatego traktatu bali się, że jeżeli jeszcze wepchną w Amsterdamie tą współpracę sądową w sprawach cywilnych to cały Amsterdam szlag trafi bo właśnie wstanie taki jeden z drugim i będzie opowiadał. Ale bardzo zależało, żeby to się znalazło. I jak to się załatwia w polityce żeby zjeść ciastko i mieć ciastko. Otóż jednym z podstawowych aksjomatów jest to, że politycy nie czytają tego, nad czym głosują. To jest dramat współczesnej demokracji- większość posłów głosuje w oparciu o instrukcje sms-owe. Wypowiedź eurodeputowanego Migalskiego: politycy nie czytają projektów, bo nie mają na to czasu. Dlatego co trzeba zrobić. Twórcy traktatu wykoncypowali, żeby przepis który daje podstawę do współpracy sądowej w sprawach cywilnych upchnąć tak, żeby go nikt nie zobaczył. Zaczęto myśleć: gdzie by ten przepis wcisnąć. Ponieważ wiedzieli, że trudno rozsadzać istniejącą strukturę traktatu, to doszli do wniosku, że skoro mamy nowy tytuł (jednostka organizacyjna) który się pojawia w traktacie, to tam go wciśniemy, nie rozsadzimy struktury a on pozostanie w traktacie. Skoro więc ten tytuł to wizy azyl, migracja i niektóre polityki związane z przepływem osób, to wymyślono, że ten przepis o współpracy sądów cywilnych można włożyć do tego tytułu, najlepiej w sam środek (nikt tam nie doczyta). Otóż mamy część 3 tytuł 4 traktatu wizy azyl, migracja i niektóre polityki związane z przepływem osób. Ten tytuł zajął w traktacie artykuł od 61 do 69. Uwaga, w artykule 65 okryliśmy współpracę sądową w sprawach cywilnych. Po Amsterdamie współpraca sądów w sprawach cywilnych była częścią polityki wizowej- ale przeszło. Jedyni którzy przeczytali- Duńczycy im się współpraca sądowa w sprawach cywilnych bardzo nie podobała i dlatego Dania jest trzecim państwem, które otrzymało opt-out. Oficjalnie Dania otrzymała opt-out na Scheangen, ale Dania jest aktywnym uczestnikiem Scheangen, natomiast bardzo negatywnie reaguje na współpracę sądową w sprawach cywilnych. W efekcie, po Amsterdamie, struktura filarowa Unii została zachowana, przy czym jeśli wymażemy wizy, azyl i migrację, trzeci filar został ograniczony do współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych. Współpraca sądowa w sprawach karnych to nadużycie semantyczne- w rzeczywistości jest to współpraca wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Dlaczego- bo w dużym stopniu współpracują prokuratury, bardziej niż sądy, ale taką nazwę ta współpraca otrzymała. Taki rozkład spowodował, że rozerwaliśmy współpracę sądową. Bo współpraca sądowa w sprawach cywilnych zaczęła się bardzo szybko rozwijać, a współpraca sądowa w sprawach karnych pozostała w powijakach. I tak ten stan przetrwał kilkanaście lat.
Przedstawiłem państwu istotę UE w tej formie, w której ona przetrwała do Traktatu Amsterdamskiego. W kontekście TA zwracałem uwagę na zjawisko, które zaczęło się już po Traktacie Unijnym, a więc zjawisko: UWSPÓLNOTAWIANIE – czyli obejmowanie nowych obszarów przez ten filar, który teoretycznie miał się zajmować unią gospodarczo-walutową. Tak się śmiesznie złożyło, że częścią tej unii gospodarczo-walutowej stała się polityka wizowa, azylowa i imigracyjna.
Przy tej okazji mówiłem też o pewnym zabiegu politycznym pod hasłem „zjeść ciastko, mieć ciastko”, czyli UWSPÓLNOTAWIENIE WSPÓŁPRACY SĄDOWEJ W SPRAWACH PUBLICZNYCH. Ta kwestia jest niezwykle ważna z praktycznego pktu widzenia, o czym się państwo przekonacie na kpc i w praktyce, ze względu na umiędzynarodowienie Europy ta ilość instrumentów, które ułatwiają dochodzenie roszczeń ma duże znaczenie praktyczne, zginęlibyśmy na rynku wewnętrznym, gdyby tego nie było.
Traktat Amsterdamski: (TA)
Jeżeli mówimy o Amsterdamie to:
- musimy pamiętać, że był to traktat rewizyjny, a więc on sam zniknął, jego już nie ma, bo wszystkie jego zmiany skonsumowały się w nieistniejący traktat.
- mówimy o tabeli ekwiwalencyjnej i o konsolidacji (bardzo ważne zjawisko);
- mówimy o problemie rozerwania cokolwiek sztucznego współpracy sądowej, bowiem ta w sprawach cywilnych dzięki uwspólnotowieniu zostaje poddana mechanizmowi ponadnarodowemu i może zacząć działać skutecznie, a ta w sprawach karnych, niestety, z tego punktu widzenia, tkwi w ramach tego mechanizmu międzyrządowego.
- TA był traktatem który proponował realne reformy, ale jak zwykle różnica miedzy tym co zaplanowano a co udało się zrealizować była znaczna.
Traktat Nicejski (TN):
Od traktatu z Maastricht przeżywaliśmy permanentną reformę, a więc co skończyliśmy pisać jeden traktat to zasiadaliśmy do kolejnego, w związku z tym jak tylko skończyło się pisanie TA to usiedliśmy do pisania Traktatu Nicejskiego. Traktat nicejski nie byłby godzien zapamiętania po pierwsze dlatego że był rewizyjny, a więc wszystko trafiło znowu do traktatu, ale jest jeden powód dla którego ten traktat jakoś nas prześladuje politycznie, co znalazło odzwierciedlenie w słynnym haśle parafrazującym Fidela Castro. Fidel Castro wymyślił hasło: „socjalizm albo śmierć”, parafrazował to jak zwykle bywa przeciwnik polityczny, zdecydowanie prawicowy Jan Maria Rokita: „Nicea albo śmierć”. Istotą Nicei tak rozumianej był bardzo korzystny system głosowania w Radzie UE, zwłaszcza dla państw średnich ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Hiszpanii. (o głosowaniu w Radzie UE, system głosów ważonych będziemy mówić). to jest jeden element
Drugi element wiążący się z Niceą to przygotowanie do rozszerzenia z 2004 r. – największego w historii o 10 państw członkowskich, a tak szczerze mówiąc to 9+1, bo jeżeli porównamy sobie proporcje Polski i pozostałych państw to wychodzi 1:1, mówię o tym dlatego że rzutowało to na dyskusję na temat tego jak ma wyglądać podział głosów.
W momencie gdy Traktat Nicejski wszedł w życie, przygotowaliśmy się na rozszerzenie (na tyle na ile było to możliwe, więc reformy głównie instytucjonalne) znowu jeszcze raz powtarzam: !!! postęp procesu integracji oceniany przez pryzmat odchodzenia od jednomyślności na rzecz kwalifikowanej większości i zwiększania roli parlamentu kosztem rady i każdy następny traktat dodaje coś do tej konstrukcji, za każdym razem idzie to w tą stronę!!!!
Traktat Konstytucyjny (TK):
Po Traktacie Nicejskim, który był n-tym traktatem rewidującym Traktat o EWG nazywającym się właśnie Traktatem Wspólnotowym od Maastricht, doszliśmy właśnie do wniosku, że nie da się dalej pracować na takich starych, wielokrotnie nowelizowanych traktatach i że trzeba napisać traktaty od nowa, trzeba stworzyć nowy, porządny dokument w którym po pierwsze nie będzie podziału na dwa traktaty i który będzie odpowiadał nowoczesnym zasadom techniki legislacyjnej. I to wszystko plus idea dalej posuniętych reform politycznych leżała u podstaw idei tak zwanego Traktatu Konstytucyjnego – trzeba mieć świadomość czym on był, bo oficjalnie nie wszedł on w życie, a tak naprawdę wszedł.
Otóż Traktat Konstytucyjny:
- miał po pierwsze zastąpić istniejące traktaty, szczególnie traktat Unijny i Traktat Wspólnotowy, niekoniecznie Traktat Euroatomu (przypominam że Europejska Wspólnota Węgla i Stali powoli juz dogorywa, bo w roku 2002 ona przestała istnieć, więc możemy o niej zapomnieć);
- TK miał zrezygnować ze struktury trójfilarowej, która przecież istniała, a więc miedzy innymi miał rozwiązać podział tych współprac sądowych;
- no i miał postawić kropkę nad i, że tak naprawdę to integracja polityczna jest dużo ważniejsza niż integracja ekonomiczna.
TK należy oceniać z kilku perspektyw:
z perspektywy formalnej – czy to był porządny akt prawny? Tak, to był świetnie napisany akt prawny, nie ze względu na zawartość tylko na warsztat, to był dobrze zrobiony, porządnie napisany dokument.
przez pryzmat zmian które chciał wprowadzić - i tych zmian wprowadzonych było trochę i zaraz o nich powiem.
z perspektywy zdrowego rozsądku twórców, a tego zdecydowanie zabrakło. Dlaczego twórcom zabrakło zdrowego rozsądku? Bo nie wzięli pod uwagę, że wraz z rozszerzeniem oraz generalnym zmęczeniem procesami integracyjnymi plus brakiem zagrożenia, którym zawsze można było europejczykom tłumaczyć, że fajnie się integrować, że to wszystko się kończy, że nastroje opinii publicznej w Europie przestaną być takie proeuropejskie. Plus TK (i to był największy błąd twórców traktatu) wystawił się na ostrzał używając terminologii która niektórym kojarzy się z państwami, a w polityce niestety obowiązuje przysłowie „czego oczy nie widzą tego serca nie boli” i lepiej w polityce pewnych rzeczy nie dopowiadać po to, żeby nie dawać pretekstu. Otóż TK po pierwsze użył słowa „KONSTYTUCJA„ – niektórzy nie mówili nawet TK, tylko Traktat- Konstytucja dla Europy, czy może być lepszy cel dla ostrzału dla eurosceptyków? że oto UE zamieni się w państwo. Co więcej to mały objaw próżności, dodatkowo zaczęto posługiwać się wewnątrz systematyki traktatowej terminologią ściśle kojarzącą się z państwowością, np. że ma być prezydent europy, minister spraw zagranicznych, akty prawne nazywać się miały ustawami, unia miała mieć swoją flagę, hymn (i tak ją ma, ale trzeba by było to podpisać). To spowodowało, że TK stał się celem dla eurosceptyków, którzy zaczęli się uaktywniać i TK został poddany pod cenę referendalną w kilku krajach, najpierw przez niektóre parlamenty był ratyfikowany, np. parlament litewski był jednym z pierwszych, który ratyfikował TK; w Hiszpanii odbyło się referendum ratyfikacyjne pozytywne; proszę przyjąć do wiadomości ze jedynym krajem w którym referenda europejskie są obligatoryjne to Irlandia; są też takie państwa, w których referendum się po prostu nie urządza, szczególnie Niemcy - oni doskonale wiedzą że demokracja rozumiana zbyt bezpośrednio nie zawsze jest najidealniejszym sposobem podejmowania decyzji ( w referendach ludzie zwykle odpowiadają na inne pytanie niż to które jest im zadawane); Francja: we Francji doradcy prezydenta Jacques’a Chiraca, który rządzi drugą kadencję, jest największym głupolem w historii Europy –przynajmniej po drugiej wojnie światowej, zakochanym w sobie, którego Francuzi na 2 kadencję wybrali wyłącznie dlatego, że bali się Jean-Marie Le Pen, ludzie wybrali go z wyjątkowym obrzydzeniem. Doradcy mówią mu, aby przypadkiem nie poddawał tego TK pod głosowanie referendalne, dlatego że ludzie maja go serdecznie dosyć i na pewno będą bardzo negatywnie to traktowali. Do tego Francuzom się wydawało ze jeżeli zagłosują za TK to we Francji pojawi się „tzw. polski hydraulik” – symbol milionów Hunów którzy przyjadą i rozbiją ten delikatny, starannie chroniony rynek usług we Francji, wprowadzając kompletną deregulację w praktyce, bo oferując lepszy serwis za dużo tańsze pieniądze i Francuzi byli przekonani ze Traktat Konstytucyjny niesie polskiego hydraulika, a żeby było śmieszniej to ten polski hydraulik wtedy mógł do Francji przyjechać ze względu nie na TK, a na Traktat akcesyjny, nie potrzebował do tego TK, ale większość narodu francuskiego była przekonana że owszem Dodatkowo, gdy doradcy Chiraca powiedzieli nie poddawaj tego pod głosowanie bo ludzie mają Cię dosyć, Chirac powiedział, że to nie prawda i postawi swój cały polityczny autorytet i że udowodni że naród go kocha, no niestety naród nie dojrzał do miłości prezydenta Chiraca; Holandia: TK został tu też odrzucony, w latach ‘60 Holandia była jednym z najbardziej konserwatywnych krajów w Europie! To co widzimy teraz: kraj liberalny, postępowy, eutanazja, aborcja itp. to kwestia ostatnich 30 lat. Więc w Holandii nastąpiło przesunięcie się opinii publicznej do bardzo skrajnego liberalizmu, a teraz Holandia wraca w drugą stronę do bardzo konserwatywnego kraju, zaczyna się negatywny trend wobec imigrantów i to się przekłada też na TK.
Traktat Lizboński (TL):
W momencie kiedy TK upada elity europejskie mają poważny problem, ponieważ zmiany które miał wprowadzić TK są uznawane za absolutnie niezbędne, i znowu: ”jak zjeść ciastko i mieć ciastko” - czyli jak przeprowadzić zmiany przewidziane przez TK, ale tak żeby nikogo nie zdenerwować, no to skoro nie możemy mieć nowego traktatu, wszystkie zmiany które miał wnieść TK przyjmiemy w formie traktatu rewizyjnego(!!!) – i tak powstaje traktat Lizboński.
Dlatego TL jest to zdekonstytucjonalizowana konstytucja – tzn. wszystko co miało się tam merytorycznie znaleźć znalazło się, tylko:
- zamiast Prezydenta Europy – mamy Przewodniczącego Rady Europejskiej,
- zamiast Ministra Spraw Zagranicznych – Wysoki Przedstawiciel Unii do spraw Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa (nazwiemy tą funkcję tak, abyście nie byli w stanie jej nigdy wypowiedzieć)
-ustawy europejskie – mamy akty prawne o takim charakterze, choć nie pod taką nazwą
- dyplomacja unijna – bez przesady, dyplomacja? unijna? W życiu! Ale co do treści musi zostać, tylko teraz nazywa się: Europejska Służba Działań Zewnętrznych.
Więc tym sposobem Unia nie zamienia się w państwo, tylko z tego powodu że żeśmy nazwy pozmieniali tak właśnie rządzi się polityka, to jest dla prawnika nieprawdopodobne, że nikt nie czyta treści, tylko wszyscy się kręcą na tym jak to się nazywa.
Uwaga! jedną z rzeczy jakie dotknęła DEKONSTYTUCJONALIZACJA było właśnie postanowienie dotyczące flagi, hymnu itd., itd. – tego nie ma, ale nie wszystkim państwom się to spodobało. Państwa podzieliły się na dwie kategorie: negatywnie nastawione do flagi –była to mniejszość; i te, które uważały, że to jest nierozsądne rozwiązanie – 16 państw, przyjęły one Deklarację nr 52, z której wynika flaga przedstawiająca krąg 12 złotych gwiazd na niebieskim tle, hymn pochodzący z Ody do radości Bethovena, dewiza zjednoczenia w różnorodności, dzień Europy obchodzony 9 maja - pozostają symbolami wyrażającymi poczucie wspólnoty obywateli UE.
Problem wynikał z tego, ze wyrzuciliśmy przepis o zasadzie pierwszeństwa (był w TK, ale został usunięty - ale nie oznacza to że zasada pierwszeństwa przestała obowiązywać, ale wyjaśnię to później)
Uwaga! Druga konsolidacja: Traktat Lizboński (2007) ponieważ wprowadzał kolejną rewizję do istniejących traktatów to przeprowadził kolejną konsolidację, czyli zmienił numerację i mamy dołączoną do TL tabelę ekwiwalencyjną. By usunąć wątpliwości: Traktat Unijny ma ok. 100 art., Traktat Wspólnotowy ok. 300, a TL ma tylko 7 artykułów - mówi kiedy wchodzi w życie, że są tabele ekwiwalencyjne, a gro TL wygląda w ten sposób jak wygląda klasyczna ustawa nowelizacyjna, tzn. że art. 2 „zmiany wprowadzone do Traktatu o Wspólnocie Europejskiej” ciągnie się dziesiątkami stron.
Dlaczego TL nie przeszedł referendum w Irlandii? Otóż po pierwsze ruch skrajnie antyeuropejski posługiwał się np. takimi argumentami, że gdy TL wejdzie w życie to będzie można po urodzeniu do pierwszego roku życia dokonywać eutanazji dzieci. Po kolejne rząd irlandzki wpadł na świetny pomysł, wysłał każdemu obywatelowi Irlandii do domu tekst TL, który wygląda tak: „wprowadzamy do artykułu x takie i takie zmiany” – dla prawnika przeczytanie ustawy nowelizującej to jest masakra, a co dopiero dla zwykłego obywatela. No i podstawowe hasło przedstawiciela tego antyeuropejskiego ruchu brzmiało więc: „jeżeli nie rozumiesz, głosuj przeciwko” Trzeba było zrobić drugie referendum.
!!!!!!!!!!!!!!!!JAKIE ZMIANY WPROWADZIŁ TL !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:
od TL znika Wspólnota Europejska, zostaje zlikwidowana, a na jej miejsce pojawia się Unia Europejska jako OSOBA PRAWNA (TL wszedł w życie 1 XII 2009r.),
zgodnie z art. 1 TU Unia zastępuje WE stając się jej następcą prawnym,
zgodnie z art.47 Unia ma osobowość prawną (dopiero od TL, wcześniej Unia nie miała osobowości prawnej!!)
jeżeli staje się Unia następcą prawnym Wspólnoty tzn. że: przejmuje jej dorobek prawny, majątek i zobowiązania prawno międzynarodowe, tzn że wszystkie umowy międzynarodowe zawarte przez WE stają się teraz umowami międzynarodowymi Unii.
Ponieważ pracujemy na starych traktatach to proszę być przygotowanym że to źle sformułowany dokument, który ma nieczytelną strukturę, bo to stary traktat z 57 roku, wielokrotnie nowelizowany, no ale nie mamy innego, więc stosujemy ten
Ponieważ znika WE to nazwa Traktat o WE nie może się utrzymać – organizacji WE nie ma, ale Traktat został, tylko ma nową nazwę TRAKTAT O FUNKCJONOWANIU UNII EUROPEJSKIEJ (w skrócie TFUE – skrót jest adekwatny do jakości )
TL doprowadza do likwidacji struktury trójfilarowej, w szczególności najbardziej dotyka to III filara, który po TA miał tytuł: Współpraca Policyjna i Sądowa w Sprawach Karnych – po TL to znika nie tylko w tym sensie, że w ogóle nie ma filarów po TL, ale znika też w tym sensie, że uwaga: ta część TUE zostaje uchylona, a odpowiednie postanowienia trafiają do TFUE i w ten sposób współpraca sądowa zostaje na nowo scalona w jednej z najważniejszych polityk unijnych, która nosi nazwę: PRZESTRZEŃ WOLNOŚCI, BEZPIECZEŃSTWA I SPRAWIEDLIWOŚCI – jest to tytuł V TFUE. Co się składa na tą Przestrzeń wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości?: postanowienia ogólne, współpraca wizowa, azylowa i imigracyjna, współpraca sądowa w sprawach cywilnych, współpraca policyjna i współpraca wymiarów sprawiedliwości w sprawach karnych! (to nazwa zamiast: współpraca sądowa w sprawach karnych) art. 67 i nast.
Uwaga! III filar zniknął, ale II filar jako jedyny pozostał w TUE, dlatego, że nadal wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa nie jest prawdziwą polityką unijną i dlatego jak się popatrzy na spis treści TUE to poza tymi regulacjami, które dotyczą wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa – które mają charakter sektorowy bo dotyczą jednej dziedziny; wszystkie pozostałe regulacje mają charakter horyzontalny, czyli dotyczą ogólnych zasad funkcjonowania Unii -- dla wskazania że to nie jest normalna polityka ogólna, pozostawiono to w traktacie. Uwaga! Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, została nadal zachowana w ramach mechanizmu międzyrządowego. Czego nie ma w tej wspólnej polityce zagr i bezp? Nie ma źródeł prawa unijnego takich jak rozporządzenia, dyrektywy itd., itd. Nie ma w zasadzie w sprawach istotnych mechanizmu większościowego podejmowania decyzji, tylko jest jednomyślność. Nie ma kompetencji Trybunału Sprawiedliwości, które są domeną mechanizmu ponadnarodowego, a więc skargi przeciwko państwu (czy rozpatrywania skargi przeciwko państwu) za niewykonanie zobowiązań łącznie z karą pieniężną oraz pytań prejudycjalnych. To wszystko wynika z tego, że to nie jest normalna polityka unijna.
Kolejna zmiana bardzo ważna wprowadzona przez TL: dodanie zupełnie nowego źródła tzw. prawa pierwotnego i tym źródłem jest KARTA PRAW PODSTAWOWYCH.
Karta Praw Podstawowych - to pierwotnie, w momencie kiedy tworzono TN, deklaracja załączona do traktatu, nie mająca charakteru wiążącego, a zarazem deklaracja która stała się porozumieniem międzyinstytucjonalnym(!) [ważne pojęcie, bo porozumienie międzyinstytucjonalne to jeden z tzw. aktów bez przymiotnika] jest to porozumienie Rady, Parlamentu i Komisji, które zobowiązały się do tego że Kartę będą przestrzegać. By zrozumieć istotę Karty Praw Podstawowych trzeba wiedzieć skąd się wzięły prawa podstawowe w systemie unijnym – w skrócie: była to deklaracja dołączona do TN, trafiła do projektu TK jako wiążąca, TK upadł, ale pomysł na to aby była wiążąca przetrwał; i teraz pojawiło się pytanie co zrobić z KPP? nie mieliśmy jak wkleić jej do struktury istniejących traktatów, więc wymyśliliśmy, że będzie ona równoległym Traktatem do TUE i TFUE i obecnie podstawą prawną dla KPP jest art.6 TUE – który w ust.1 stanowi, że KPP ma taką samą moc prawną jak traktaty.
I to są takie najważniejsze zmiany wprowadzone przez TL. Będziemy się na tym opierali.
TL poza drobnymi zmianami instytucjonalnymi nie zrewidował Traktatu o Euratomie – jest to bardzo stary traktat, mało zmieniany. Jedna z deklaracji do TL zakłada, że ma być reforma do Euratomu, może kiedyś będzie.
PODMIOTOWOŚĆ PRAWNOMIĘDZYNARODOWA UE:
Obecnie: art. 47 –TUE!!, wcześniej taki sam przepis znajdował się w TWE, był to art. 280- mówił o tym że WE ma osobowość prawną. Trzeba odpowiedzieć na pytanie: podmiotowość gdzie? W jakim systemie prawnym? I aby to zrozumieć trzeba sięgnąć do art. 335 TFUE, który także mówi o podmiotowości UE, ale UWAGA: w systemach prawnych państw członkowskich. Co z tego wynika? To że art. 47 dotyczy podmiotowości publicznoprawnej w stosunkach międzynarodowych , natomiast art. 335 formułowany jest tak jak zwykle formułuje się przypisanie przez ustawodawcę podmiotowości prawnej jakiemuś podmiotowi, bardzo podobny konstrukcyjnie przepis znaleźlibyście w KSH w odniesieniu do spółek. O czym ten przepis mówi? Że w każdym z państw członkowskich UE posiada zdolność prawną i zdolność do czynności prawnych o najszerszym zakresie przyznanym przez ustawodawstwa krajowe osobom prawnym. I tak: może nabywać mienie ruchome, nieruchome, być stroną postępowania. Otóż jest to podmiotowość na potrzeby prawa wewnętrznego państw członkowskich, która pozwała UE uczestniczyć jako osobie prawnej w obrocie komercyjnym, a także we wszelakich postępowaniach administracyjnych. Ciekawostka: nikt nie wie, jak szeroki jest zakres tej podmiotowości prawnej UE, w przepisie mamy: „najszerszy zakres przyznany przez ustawodawstwa krajowe osobom prawnym” – dwie interpretacje tego przepisu: 1. interpretacja wąska: jeżeli w danym systemie prawa krajowego, w którym pojawia się UE i chce uczestniczyć w obrocie, jest jakaś osoba prawna i ma ona jakiś przymiot osobowości prawnej, której nie ma żadna inna osoba prawna w tym kraju, to UE czerpie z tej podmiotowości i jej zakres będzie odwzorowaniem zakresu wszystkich podmiotów prawa krajowego; 2. Interpretacja szeroka: np. jeśeli w Hiszpanii jest jakaś osoba prawna, która ma jeszcze szerszy zakres podmiotowości to w Polsce UE też go posiada. ten art. należy czytać w zw. z art.340, który określa niezwykle ważny aspekt ODPOWIEDZIALNOŚCI UE – chodzi tutaj nie o odpowiedzialność prawnomiędzynarodową, tylko odpowiedzialność prywatnoprawną – ta odpowiedzialność nie jest podzielona na kontraktową i deliktową. Z tego zdania, iż „Odpowiedzialność umowna Unii podlega prawu właściwemu dla danej umowy” możemy wnosić a contrario, że prawo Unii nie dorobiło się własnego prawa zobowiązań – traktat odsyła do reguł kolizyjnych, które regulują które prawo wtedy stosować czyli zapamiętać, że: odpowiedzialność kontraktowa podlega prawu krajowemu któregoś państwa wynikającego z prawa prywatnego międzynarodowego, albo z umowy stron; takim sądem właściwym może być sąd krajowy, ale także możliwe że takim sądem będzie sam Trybunał Sprawiedliwości, a to dlatego że zgodnie z art. 272 TFUE [„Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest właściwy do orzekania na mocy klauzuli arbitrażowej umieszczonej w umowie prawa publicznego lub prywatnego, zawartej przez Unię lub w jej imieniu”] więc w każdej umowie w której stroną będzie UE można wpisać właściwość TS. Zupełnie inaczej wygląda kwestia odpowiedzialność deliktowej, czyli pozaumownej, ta znowu nie jest odsyłana do prawa krajowego, mamy art. 268 przyznaje Trybunałowe Sprawiedliwości właściwość wyłączną w tym zakresie, więc mamy to procesowo ustalone, a materialnie: zobaczmy na art. 340 „W dziedzinie odpowiedzialności pozaumownej Unia powinna naprawić, zgodnie z zasadami ogólnymi, wspólnymi dla praw Państw Członkowskich, szkody wyrządzone przez jej instytucje lub jej pracowników przy wykonywaniu ich funkcji” – niestety nie precyzuje jakie te zasady są!
WARTOŚCI UNIJNE:
Wartości unijne są takimi normami porządkującymi, aksjologicznymi, które:
a) mogą determinować sposób orzekania Trybunału
b) mogą determinować wykładnię norm szczególnych
c) wartości unijne są kryterium wedle którego ocenia się państwo kandydujące, czy spełnia i podziela wartości unijne
d) zagrożenie dla wartości może rodzić szczególną procedurę (opowiem później)
Deklarację wartości unijnej znajdziemy w:
- namiastka takiej deklaracji jest w preambule TUE, gdzie mowa jest: „Inspirowani kulturowym, religijnym i humanistycznym dziedzictwem Europy, z którego wynikają powszechne wartości, stanowiące nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka, jak również wolność, demokracja, równość oraz państwo prawne” – kulturowe, religijne i humanistyczne dziedzictwo Europy: jest to kwestia niezwykle sporna, czy w preambule do TK (który TL po części przejął) powinno być odwołanie do Boga, i powstał spór, każdy eurosceptyk mówi że „Bóg został wyrugowany z TK”, bo nie ma wyraźnego odwołania do Boga/religii chrześcijańskiej tylko do religijnego dziedzictwa Europy – nie ma tego odwołania, bo nie zgodziła się na to Francja, wyjątkowo laickie państwo. Pamiętać o art. 17 TFUE, który szanuje i przyznaje szczególny statut kościołów i związków wyznaniowych w UE, w związku z tym pamiętać, że ta religia nie jest tak naprawdę „rugowana” z systemu unijnego.
- kluczowe znaczenie ma art.2 TUE! – jest on kryterium kontroli działań państw kandydujących
art. 7 – wprowadza procedurę sankcji wobec państwa, które stanowi zagrożenie dla tego rodzaju wartości. (możliwe że ta procedura zostanie uruchomiona ze względu na to co uważa się w Brukseli na temat Węgier i rządów premiera Orbana). Art. 7 w uproszczeniu: na wniosek 1/3 państw członkowskich, Parlamentu lub Komisji, za zgodą Parlamentu i po wysłuchaniu tego państwa, które jest „oskarżane” Rada UE może stwierdzić większością 4/5 głosów istnienie poważnego ryzyka naruszenia wartości określonych w art. 2, może sformułować zalecenia dla tego państwa i bada czy powody dokonania tego stwierdzenia są aktualne. Następnie, jeżeli to nie przyniesie pożądanego rezultatu, Rada Europejska- czyli szefowie państw i rządów, jednomyślnie (bez udziału tego kogo to dotyczy) mogą stwierdzić że doszło do poważnego i stałego naruszenia wartości określonych w art. 2, w następstwie czego pojawia się ostatni, najważniejszy element tej procedury, mianowicie: Rada UE- czyli ministrowie, większością kwalifikowaną mogą pozbawić państwo niektórych praw członkowskich, łącznie z prawem do głosowania w Radzie. (dokładne zasady głosowania w Radzie określa art.354 TFUE). Natomiast kompetencja Trybunału Sprawiedliwości do badania takich środków, tzn. pozbawienia państwa prawa do głosowania jest ograniczona wyłącznie do kwestii proceduralnych – zgodnie z art. 269.
CELE UE: art.3!!!
- ważna jest systematyka tego przepisu czyli kolejność celów, bo to określa do czego UE jest tak naprawdę przywiązana.
ust.1: wspieranie pokoju, jej wartości i dobrobytu jej narodów,
ust.2: wcale nie ma tu integracja gospodarcza, tylko przestrzeń wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości!
ust.3: jednolity rynek wewnętrzny, ale co ciekawe nie ma tu np. niezakłóconej konkurencji- nie jest to cel unijny
ust.4: unia gospodarczo-walutowa
ust.5: mamy tu cele w stosunkach zewnętrznych, jest to istotna determinanta stosowania przepisów tytułu V TUE
Uwaga! Teraz o systematyce: wracamy ponownie do problematyki byłego II filaru:
Tytuł V TUE [„POSTANOWIENIA OGÓLNE O DZIAŁANIACH ZEWNĘTRZNYCH UNII I POSTANOWIENIA SZCZEGÓLNE DOTYCZĄCE WSPÓLNEJ POLITYKI ZAGRANICZNEJ I BEZPIECZEŃSTW”]– otóż ten tytuł składa się z dwóch rozdziałów, przy czym rozdz. 1 („Postanowienia ogólne o działaniach zewnętrznych Unii”) jest bardzo krótki, ma tylko dwa artykuły. Rozdz. 2 („Postanowienia szczególne dotyczące wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa”) składa się z dwóch sekcji: 1. to podstawowa wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa a w 2. pojawia się wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony, a więc ten wątek tożsamości obronnej Unii. Jak należy czytać te przepisy? Rozdział 1 określa wraz z art. 3 ust. 5 podstawowe zasady i cele wszystkich stosunków zewnętrznych Unii, natomiast stosunki zewnętrzne Unii dzielą się na dwie główne kategorie:
1. Stosunki zewnętrzne w ramach byłego II filara, gdzie obowiązuje mechanizm międzyrządowy – czyli ta klasyczna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, której państwa bronią – i to jest uregulowane w TUE w rozdziale 2.
2. Działania zewnętrzne Unii, które reguluje część V TFUE
Bardzo ważne by pamiętać, że tzw. działania zewnętrzne podlegają tym zasadom określonym w art. 3 i art. 21 TUE, natomiast objęte są mechanizmem ponadnarodowym. I wśród tych działań ważne!! dwa aspekty: po pierwsze wspólna polityka handlowa (mówiłem o tym ostatnio: że jak się zaczęła unia celna to mamy jednolitą granicę zewnętrzną i jednolite stosunki handlowe w zakresie przepływu w szczególności towarów, a dzisiaj także usług) i po drugie tytuł V części V szczególnie art. 216 (bardzo ważny) umowy międzynarodowe Unii i ich status prawny.
Jeżeli chodzi o stosunki zewnętrzne Unii, dla dopełnienia obrazu, pamiętać o art. 8 TUE, ten art. określa szczególny status tzw. polityki sąsiedzkiej.
PROBLEMATYKA RAM INSTYTUCJONALNYCH UNII:
Podstawowe zasady systemu instytucjonalnego zostały sprecyzowane w TU niezależnie od tego, że szczegółowe uregulowanie instytucji nadal jest w TFUE
-art. 13 TUE- jest szczególnie ważny. Posługuje się terminem: „ram instytucjonalnych”. Mamy pojęcie tzw. jednolitych ram instytucjonalnych. Ustęp 1. określa cele tych ram: propagowanie wartości UE, realizację jej celów, służenie jej interesom, itd.
[Jeżeli państwo macie taki problem, że musicie w piśmie procesowym powołać się na jakieś prawo i trzeba tak na szybko sprawdzić o co chodzi, co to jest ten parlament, i potrzebujecie mieć taką szybką ściągę, taki elementarz jak dla małych dzieci, to polecam tytuł III TUE, bo to jest najkrótsza możliwa charakterystyka instytucji]
W art. 13 ust. 1- oprócz tego, że mowa tam o jednolitych ramach instytucjonalnych, są też wymienione podstawowe instytucje UE. Po Lizbonie status prawny jako osoby prawnej uzyskała Rada Europejska, która do tej pory była bardziej instytucją natury politycznej.
Patrząc na strukturę tego artykułu: instytucje, które wymieniono w ust. 1. są następnie omówione w art. 14-19. I tam mamy taką króciutką charakterystykę: PE (art.14), RE (art.15), Rada (art. 16), Komisja (art. 17), Wysoki Przedstawiciel- mimo że nie jest odrębną instytucją (art. 18), TS UE (art.19). Do egzaminu: sięgnąć do cz.6, tytuł I, rozdz. 1 TFUE, gdzie w poszczególnych częściach są omówione instytucje. Tam są najbardziej charakterystyczne informacje o poszczególnych instytucjach. Art. 13- zwrócić należy uwagę na ust.2, który jest namiastką zasady równowagi instytucjonalnej. Zasada ta nie jest tu expressis verbis wyrażona. Mamy tu na myśli równowagę dynamiczną, nie statyczną. Ciągle wykuwamy się w relacjach w przetransponowaniu na język unijny podziału władzy Monteskiusza, ale nie trójpodziału na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą tylko to, co legło u podstaw idei Monteskiusza. Mawiano, że władza korumpuje. Chodzi tu o korupcję w rozumieniu łapownictwa, w dużo szerszym znaczeniu. W rozumieniu angielskiego corruption, to nie jest tylko korupcja. Mawiano, że każda władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie. Aby uniknąć takiej absolutnej korupcji, czyli psucia się władzy, stworzono instytucję podziału władzy. Co jest ideą każdego podziału władzy, poza tym, że nie skupia się w jednym ręku? Żadna instytucja nie ma pełnej kompetencji, tylko działa w granicach przyznanej jej władzy. Początek ust.2. art.13- każda instytucja działa w granicach przyznanych jej uprawnień, zgodnie z procedurami, instytucje współpracują. Zgodnie z istotą podziału, równowaga instytucjonalna polega na tym, że wszyscy wzajemnie patrzą sobie na ręce. I zadajemy sobie pytanie- jakie są mechanizmy zapewniające równowagę instytucjonalną? Jakie kompetencje we wzajemnych relacjach mają instytucje? I potem próbujemy je wyłuskać z systemu, by sprawdzić, czy system jest skuteczną równowagą, czy nie. Na nasze potrzeby możemy to nazwać horyzontalnym podziałem władzy. Tzn. podziałem władzy pomiędzy instytucjami. Wertykalny podział jest między UE a Państwami Członkowskimi. Tu pojawia się fundamentalne pytanie, na które musimy odpowiedzieć- gdzie przebiega granica między kompetencjami UE i jej instytucji a kompetencjami Państw Członkowskich. Poza wymienionymi instytucjami, które mają swoje artykuły w tytule III, 2 z nich wymieniono w ust.3 art. 13 nie są tu przewidziane dalej, ale jest odesłanie do innych przepisów. Oprócz instytucji wymienionych w ust.1, które możemy z małym nadużyciem nazwać instytucjami władczymi, mamy jeszcze instytucje doradcze, wymienione w ust.4.- to nam zamyka system instytucjonalny: KE-S i KR. Po Traktacie lizbońskim Komitet Regionów dostał wiele nowych kompetencji, np. może składać skargi na akty prawne, mimo że jest instytucją doradczą. To jest ważne i w ogóle trzeba wiedzieć, natomiast ze szczególną troską prawnicy powinni pochylać się nad tymi przepisami, które dotyczą TS UE. Dlatego ta sekcja, która dotyczy TS UE musi być dokładnie przestudiowana-każdy art. o TS jest dla nas ważny (art. 19 do zapamiętania!).
-art.19- nowa nazwa Trybunału Sprawiedliwości po TL- obecnie instytucja sądownicza uzyskała nazwę: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, likwidując tym samym nazwę Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Użycie zwrotu Trybunał Sprawiedliwości (bez rozszerzenia o: „Unii Europejskiej”) oznacza, że mamy na myśli najwyższą instancję w ramach TS UE, co wynika z art. 19 ust.1. Instancja ta w niektórych sprawach orzeka w pierwszej i ostatniej instancji (np. skargi przeciwko Państwom), a w niektórych orzeka jako sąd odwoławczy (np. skargi obywateli na instytucje). Na egzaminie: jeżeli chcemy uniknąć dociekliwości egzaminatora, lepiej używać pełnej nazwy (TS UE). W ramach TS UE mamy Trybunał Sprawiedliwości (najwyższa „instancja” w ramach TS UE; dawniej zwany Sądem Pierwszej Instancji, co też było przyczyną żartów, bo de facto orzekał on w trybie odwoławczym). Dalej mamy kategorię sądów wyspecjalizowanych. Udało się utworzyć tylko jeden: Sąd do spraw Służby Publicznej UE.
Rozpatruje on tzw. spory pracownicze pomiędzy UE a jej urzędnikami i pracownikami.
Art. 19 ust. 1, zd.2- (tytułem zasygnalizowania tematu)- zawiera fundamentalne zdanie. „TS UE zapewnia poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu Traktatów”. W praktyce stosowania prawa unijnego, mamy kilka takich art., o których potocznie mówimy, że są „wytrychami”. Tzn., takimi, że gdy trybunał nie ma już żadnego klucza, nie ma czym otworzyć drzwi (czyli np. uznać, że Państwa coś muszą), wtedy sięga po te „wytrychy”. Jednym z tych wytrychów jest właśnie stwierdzenie, że TS UE zapewnia poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu Traktatów.
Państwa Członkowskie zobowiązane są do zapewnienia skutecznej ochrony prawnej w dziedzinach objętych prawem UE. A to oznacza, że generalnie wymiarem sprawiedliwości, czy ochroną prawną zajmują się sądy krajowe, szczególnie ochroną prawną osób prywatnych. Natomiast TS UE z jednej strony przypomina trochę sąd administracyjny (jeżeli będziemy go rozumieli jako badanie legalności decyzji instytucji unijnych). TS UE przypomina trochę sąd konstytucyjny, bo może badać zgodność z Traktatami aktów normatywnych (zgodność z Traktatami= odpowiednik konstytucyjności), ale nie na wniosek podmiotów prywatnych. TS UE niejednokrotnie przesądza o życiu Kowalskich, ale raczej w procedurze pośredniej, a nie bezpośredniej. My, jako podmioty prywatne nie mamy tego, co się nazywa legitymacja- do prowadzenia postępowania przed TS UE.
Ust. 2.- warto do egzaminu rzucić na niego okiem, bo tu podane jest m. in. kto wchodzi w skład.
Ust. 3.- Trzeba zwrócić uwagę na ten ustęp, jeżeli chcemy zrozumieć istotę działania Trybunału. W ust. 3 zawarta jest systematyka i aktywności Trybunału. Ten art. byłby idealny gdyby nie litera c)[bo co to za podział, gdy mamy wymienione: coś i coś i inne?]. Należy zapamiętać podział na a) i b). Dlatego że a) i b) oddaje dwa główne filary aktywności Trybunału: procedura SPORNA i procedura prejudycjalna. Sporna- to, co robią sądy na całym świecie, tzn. rozstrzygają spory, a prejudycjalna to są pytania prawne.
TRAKTATY:
Prawo unijne, w zależności od kontekstu, klasyfikowane jest na wiele sposobów. Możemy podzielić je na: prawo instytucjonalne i materialne (podział bardzo dobry, praktyczny, ale on nie ma umocowania, żeby wprost pokazać, że „to należy do tej grupy, a to do tamtej”). Podział, który ewidentnie wpisuje się w system prawa unijnego, jako system hierarchiczny, to podział na prawo pierwotne i prawo wtórne (pochodne).
PRAWO PIERWOTNE to prawo traktatowe. Jego cechą charakterystyczną jest to, że powstaje w drodze charakterystycznej dla umów międzynarodowych. W zasadzie, o ile nie ma wyjątków, mamy tutaj normalną procedurę (na wzór Konwencji Wiedeńskiej o Prawie Traktatów i całego klasycznego systemu prawa międzynarodowego), charakterystyczną dla umów zawieranych w trybie złożonym: podpisanie, ratyfikacja- zgodnie z prawem wewnętrznym danego Państwa. Prawo pierwotne, to prawo, którego twórcami są Państwa i bez ich zgody nie może być ono stworzone ani zmienione. Co ważne: w prawie międzynarodowym: brak zgody Państwa, czyni umowę niewiążącą dla państwa. A w systemie unijnym: brak zgody jednego Państwa czyni umowę niemożliwą, żeby weszła w życie w stosunku dla wszystkich Państw, o ile nie znajdzie się procedury szczególnej. Do tej pory robiliśmy tak, że ratowaliśmy się klauzulami opt- out, czyli gwarantowaliśmy komuś, że „to go nie będzie obowiązywało, aby tylko zechciał ratyfikować i uratować w ten sposób cały traktat”. Ale ze względu na brytyjskie przegięcie - sprawa z Paktem Fiskalnym - Pakt Fiskalny dziś jest już ostatecznie uzgodniony. Zastosowaliśmy metodę specyficzną: przyjęliśmy, że ze względu na opór Brytyjczyków, Brytyjczycy nie zawierają tej umowy. Tym samym Pakt Fiskalny nie jest częścią prawa pierwotnego - jest umową międzyrządową poza prawem unijnym. Choć jest to umowa poza prawem unijnym, to już tak jest, że permanentną zasadą działania instytucji unijnych jest tzw. „gest barona Müllhausena” (wg podań, wspomniany baron wyciągnął się z błota za własną brodę:P). Unia notorycznie czyni takie „wymyki” - we wspomnianym przypadku: 1. chociaż Pakt Fiskalny nie jest umową unijną, to do prac nad nim zaangażowano instytucje unijne; 2. klauzule zachodzącego słońca (sunset clause [to nazwa potoczna, naturalnie; fachowo to się inaczej nazywa] - w nomenklaturze unijnej klauzula taka oznacza, że w ciągu pięciu lat dany akt trwale włączony zostanie do systemu unijnego). Podkreślam – prawo pierwotne wymaga zgody wszystkich państw, udzielanej wg ich regulacji wewnętrznych, a więc nie ma jednolitego modelu tej zgody - stąd w jednym Państwie będzie referendum, a w drugim nie. (Niemcy - tam nie przeprowadza się referendum, ale za to obligatoryjnie Trybunał Konstytucyjny bada projekt umowy międzynarodowej. To jest tryb, w którym prawo nie jest stanowione na ulicy, tylko z szacunkiem i refleksją intelektualną).
CO SKŁADA SIĘ NA PRAWO PIERWOTNE:
-art. 1 TUE- obecnie na prawo pierwotne składają się: TUE i TFUE (zwane dalej Traktatami). Ważne jest, że jeżeli gdziekolwiek w dokumentach unijnych pojawiają się dużą literą napisane: Traktaty- w liczbie mnogiej, to właśnie mamy tutaj normatywną definicję tego pojęcia- to są właśnie te dwa Traktaty: TUE i TFUE. Oba mają taką samą moc prawną. Do prawa pierwotnego należy także Karta Praw Podstawowych (art. 6 ust.1 TUE).
-art. 1 TFUE- ust.2 to powtóreczka (takie powtóreczki są bardzo charakterystyczne): „niniejszy Traktat oraz TFUE są traktatami stanowiącymi podstawę Unii”[to już było- taka jest struktura cholerna tych Traktatów: co chwilę po trzy razy to samo będzie napisane. Przy Karcie to już w ogóle- raz, drugi, trzeci, a żebyście nie mieli wątpliwości, to jeszcze raz wam powtórzymy). Ust.1- definicja: „Traktat organizuje funkcjonowanie Unii”- to jest właśnie TFUE.
Patrząc na strukturę TUE, należy jeszcze zwrócić uwagę na tytuł II(Postanowienia o zasadach demokratycznych) i tytuł IV (Postanowienia o wzmocnionej współpracy)- pozostałe tytuły zostały już omówione.
Natomiast TFUE ma bardziej rozbudowaną strukturę, dlatego że ma więcej artykułów, stąd tutaj mamy podział na tytuły i na części. Warto orientować się w tych częściach, żeby wiedzieć jak się w nich poruszać.
-cz. 1. i 2.- są to podstawowe zasady prawa materialnego+obywatelstwo.
-cz. 3.- są to tzw. polityki unijne, a więc zręby materialnego prawa UE (chodzi tu o tzw. polityki wewnętrzne), stąd tutaj znajdują się przepisy o rynku wewnętrznym, przestrzeni wolności i bezpieczeństwa, konkurencji, konsumencie, unii walutowej itd. To wszystko co się składa na „mięso” integracji jest właśnie tu zawarte.
-cz. 4.- stowarzyszenie krajów i terytoriów zamorskich
-cz. 5.- polityki zewnętrzne Unii
-cz. 6.- postanowienia instytucjonalne i finansowe( budżet)
-cz. 7.- postanowienia ogólne i końcowe.
- art. 51 TUE- ze szczególną troską należy odnieść się do tego art. W nim mowa o protokołach i załącznikach. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem jego brzmienie, bo ono pojawia się w każdej umowie, która zawiera protokoły i załączniki. Stanowią one integralną część Traktatów.
PROTOKOŁY: systematyka protokołów nie rodzi problemów- jest ich 37. Część są to NOWE protokoły, część są to protokoły STARE.
ZAŁĄCZNIKI: są 2. Istotny jest tylko drugi o krajach i terytoriach zamorskich.
System traktatów dopełniają nam jeszcze DEKLARACJE. Jest ich 65. Deklaracje te podzielone są na 3 części: 1) odnoszące się do postanowień Traktatów
2) odnoszące się do protokołów
3) deklaracje Państw Członkowskich.
Deklaracje są niewiążące, w przeciwieństwie do protokołów i załączników, które są wiążące. Moc prawna deklaracji zależy od tego, kto ją przyjął. Jeżeli przyjęły ją wszystkie Państwa Członkowskie (tzn. odnosi się do postanowień Traktatów lub do protokołów), to deklarację taką traktujemy jako wykładnię autentyczną. Jeżeli deklaracja przyjęta jest przez jedno lub kilka Państw Członkowskich, nie ma ona kompletnie żadnej mocy wiążącej- jest oświadczeniem natury politycznej, któremu nawet nie nadano, z formalnoprawnego punktu widzenia, charakteru oświadczenia woli (w takim sensie, w jakim mówimy o oświadczeniu woli na gruncie prawa cywilnego). [Są one przygotowane najczęściej na potrzeby opinii publicznej w kraju albo na potrzeby „wiary polityków”, którym się wydaje, że jak coś powiedzą, to wszyscy się przed tym schylą]. WAŻNE: na gruncie prawa unijnego nie można składać zastrzeżeń do Traktatów. Dlaczego? Odpowiedź 1.: dlatego że nie- bo ten system tak ma. Odpowiedź 2.: zgodnie z konwencją wiedeńską o prawie traktatów, zastrzeżenie będzie bezskuteczne m.in. wtedy, gdy są sprzeczne z przedmiotem i celem traktatu. Ot i cała filozofia Ponieważ nie można składać zastrzeżeń, tzn. że jeśli Państwo chce coś zastrzec, to nie wystarczy jednostronne oświadczenie, które wszyscy przyjmą do wiadomości, ale trzeba mieć umowę, którą wszyscy zaakceptują. Jeżeli Państwo składa oświadczenie, które nie u wszystkich wzbudza entuzjazm i nie rodzi skutków opt- out, bo nie ma zgody wszystkich, wtedy państwo zaspokaja swe rządze, wydając deklaracje.
PROTOKOŁY: zwrócić uwagę na protokoły:
- 1 (rola parlamentów narodowych), 2 (zasady pomocniczości i proporcjonalności). Są to dwa absolutnie fundamentalne protokoły.
- 36 (w sprawie postanowień przejściowych). WAŻNE: do roku 2017, a w niektórych zakresach do 2014, system głosowania w Radzie podlega specyficznym regułom, wynikającym z Traktatu Nicejskiego, mimo że Traktat Nicejski nie jest już ostatnim traktatem. Teraz mamy system głosowania w Radzie, który nazwać możemy konstytucyjnym lub lizbońskim. Natomiast do 2014 lub 2017 można utrzymać stary system głosowania i ten protokół dotyczy tzw. postanowień przejściowych, czyli zasad głosowania.
- 30 (w sprawie stosowania KPP UE do Polski i Zjednoczonego Królestwa). Jednym z mitów permanentnie powtarzanych, odmienianych przez wszystkie przypadki jest to, ze Polskę nie wiąże KPP. Skoro jest protokół o stosowaniu KPP wobec Polski, to musi coś być na rzeczy.
Dodatkowo mamy protokoły, o których istnieniu trzeba wiedzieć:
-protokoły, które ustanawiają nam atuty bardzo ważnych ciał: TS, EBC i EBI (są to protokoły 3, 4 i 5)
- ważny jest protokół nr 6 (siedziby służb i organów). Dlaczego jest ważny? UE prowadzi politykę proekologiczną, dba o ochronę środowiska (np. nasze elektrownie oparte na węglu są złe, bo generują zanieczyszczenie środowiska). [W ramach tej polityki proekologicznej, w której UE tak dba, żeby ograniczać emisje spalin, Parlament Europejski musi mieć aż 3 siedziby, żeby te samochody mogły tak jeździć i wozić dokumenty, bo rozwój procesu informatyzacji, nie oznacza zmniejszenia ilości dokumentów w formie papierowej. Wręcz odwrotnie- im więcej informatyki w urzędzie, tym więcej wydrukowanego papieru.
Więc, żeby te ciężarówki mogły tak jeździć i wozić te papierki, to PE musi mieć siedzibę w Brukseli, Luksemburgu i Strassburgu. Brukselę i Luksemburg można jeszcze zrozumieć, choć i tak człowiek myśli: po co tak?]. Należy pamiętać, że Protokół nr 6 jest częścią prawa pierwotnego. A co trzeba zrobić, żeby zmienić prawo pierwotne? Trzeba mieć zgodę wszystkich. Kiedy PE straci siedzibę w Strassburgu? Kiedy wszystkie Państwa, łącznie z Francją, się na to zgodzą.
- Protokół nr 7 (przywileje i immunitety). Przywileje i immunitety to ważny aspekt, gwarancje dla funkcjonowania kadry eurodeputowanych. [Eurodeputowany Legutko- został wybrany z Wrocławia, choć tak naprawdę mieszka w Krakowie. Ma on taką tendencję, że lubi obrażać innych ludzi, a potem nie lubi ponosić za to odpowiedzialności. Nie spodobała mu się kontrowersyjna wypowiedź trzech licealistów na temat krzyży w szkołach. Chcieli, aby je usunąć. Było to sprzeczne z jego poglądami, ale zamiast ich skomentować, powiedział, że jest to banda rozwydrzonych smarkaczy, niewychowanych. Ci młodzi ludzie zdali maturę, poszli na studia i pozwali euro deputowanego do sądu. A ten zasłonił się swoim immunitetem właśnie na podstawie tego protokołu. Przegrał ten proces. Ale cały dowcip polega na tym, że eurodeputowany powiedział, że mu się porządki prawne pomyliły, bo zachowanie tych młodych ludzi dotyczyło orzeczenia Trybunału Praw Człowiek a w Strasburgu, a on jest eurodeputowanym w PE (a PE oraz działalność eurodeputowanego owszem, ma związek z Trybunałem, ale tym drugim – w Luksemburgu. Taka drobna różnica semantyczna)
-mamy wiele protokołów bez numerów, które dotyczą unii walutowej, procedury nadmiernego deficytu. Jest to bardzo żywo debatowane. Większość z tych rzeczy nie znajduje się w samym traktacie tylko w protokołach.
WAŻNE: (zapamiętać, później będzie wyjaśniane): Gdy spojrzymy na listę protokołów, zawartych w spisie treści, mamy tutaj wyjątkową reprezentację trzech Państw: Wielkiej Brytanii, Irlandii i Danii.
CO SIĘ JESZCZE SKŁADA NA PRAWO PIERWOTNE?
- art.6 ust.2 TUE- (w nim mowa o Karcie Praw Podstawowych), która jest częścią prawa pierwotnego. Art. ten przewiduje możliwość przystąpienia UE do europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Dziś mamy taką śmieszną sytuację, że wszystkie Państwa Członkowskie, są stronami tej Konwencji i są podporządkowane jurysdykcji Trybunału w Strassburgu. Co więcej mamy jeszcze Kartę Praw Podstawowych, która też tego samego dotyczy. Ale o ile możemy złożyć skargę na Państwo do Strassburga po wyczerpaniu procedury wewnętrznej, to nie możemy takiej skargi złożyć na instytucje unijne, ponieważ do tej pory nie ma żadnego wewnętrznego sądu, który weryfikowałby legalność działań instytucji unijnych. Nawet MTS nam się tutaj nie sprawdzi, bo rozwiązuje spory między Państwami. Zgodnie z art. 6 ust. 2 UE ma przystąpić do Konwencji, stać się jej stroną; mamy stosowny protokół, który przewiduje, jak to będzie wyglądało. Jeżeli UE przystąpi do Konwencji, wówczas Konwencja będzie dodatkowym źródłem prawa pierwotnego. Jest to bardzo ważne, bo z zasady umowy międzynarodowe UE, nie są częścią prawa pierwotnego. W umowach międzynarodowych UE, przewidzianych a art. 216 mieszczą się umowy, w których po jednej stronie jest UE jako strona, a po drugiej państwa trzecie.
Zamykając temat prawa pierwotnego, należy zaznaczyć, że:
- częścią prawa pierwotnego są traktaty akcesyjne (to jest drugi wyjątek od zasady, że umowy międzynarodowe UE nie są częścią prawa pierwotnego)
- art.6 ust.3 TUE- rangę prawa pierwotnego nadaje prawu niepisanemu, które to prawo określane jest jako ZASADY OGÓLNE PRAWA UNII. One są najczęściej niepisane (bo nie ma aktu prawnego, ustalonego w określonej procedurze, wiążącego), a jednak jest to część prawa pierwotnego.
ZMIANY TRAKTATÓW [PROCEDURA]
Procedury zmiany Traktatów, regulowane są w art. 48 TUE (dotyczy procedury zwykłej i procedury uproszczonej). Procedury uproszczone nazywane są procedurami KŁADKI.
Procedura zwykła:
-art. 48- rząd Państwa Członkowskiego, PE, Komisja mogą przedkładać Radzie propozycje zmiany Traktatów. W praktyce najczęściej tym pomysłodawcą wstępnych zmian będzie Komisja Europejska. Rada Unii przekazuje te propozycje Radzie Europejskiej oraz parlamentom narodowym (jest to dowód na wzrost znaczenia parlamentów narodowych po T. lizbońskim. Już na tak wstępnym etapie mają one prawo monitorować ten proces). Następnie Rada Europejska, po konsultacji z Parlamentem i Komisją, a w sprawach zmian dotyczących polityki pieniężnej, także po konsultacji z EBC, zwykłą większością głosów podejmuje decyzję o zwołaniu Konwentu. Najprościej mówiąc, w skład Konwentu wchodzą przedstawiciele partii politycznych rządzących i opozycyjnych z wszystkich Państw Członkowskich, ewentualnie kandydujących. Stąd, choć Konwent nad konstytucją obradował przed przystąpieniem Polski do UE, to politycy polscy w pracach Konwentu brali udział. Formalnie rzecz ujmując, zgodnie z Traktatem, w skład Konwentu wchodzą: przedstawiciele parlamentów narodowych oraz Państw Członkowskich. Po co to rozróżnienie? Bo Państwo reprezentuje przedstawiciel rządu. I w ten sposób mamy partię rządzącą i parlamenty, czyli partię opozycyjną. Oprócz nich do Konwentu wchodzą także przedstawiciele Komisji i Parlamentu Europejskiego.
Skąd się biorą projekty umów międzynarodowych (w szczególności jeżeli chodzi o Konwencję o Prawie Morza, Konwencje dyplomatyczne)? One najczęściej powstają na bazie ekspertów- może to być Komisja Prawa Międzynarodowego. To są eksperci natury merytorycznej. W UE ekspertów natury merytorycznej zastępują eksperci natury politycznej. W ten sposób Konwent przygotowuje, nie tyle pełnokrwisty projekt, ile zalecenia. Ale może być tak, i tak było w Traktacie konstytucyjnym, że Konwent napisał projekt. Zgodnie z Traktatem, w oparciu o konsensus natury politycznej, Konwent przygotowuje zalecenia dla konferencji międzyrządowej. I to jest wstęp do procedury zwykłej.
W ramach procedury zwykłej, możliwa jest sytuacja, w której z pominięciem Konwentu, mandat dla konferencji, czyli przedstawicieli Państw, przygotuje Rada UE. Stąd mamy 4 procedury zmiany Traktatów:
1) zwykła
2) zwykła z modyfikacją, czyli bez Konwentu, kiedy to Rada przygotowuje propozycje
3) uproszczona (pierwsza)
4) uproszczona (druga).
Konferencja zwoływana jest przez przewodniczącego Rady Europejskiej i przygotowuje ona zmiany za porozumieniem wszystkich Państw. Efektem takiej Konferencji jest podpisanie tekstu traktatu, potem ratyfikacja, zgodnie z procedurami we wszystkich Państwach Członkowskich (standardowa procedura w trybie złożonym).
-art48- ust. 5.-przewidziano w nim, że jeżeli w ciągu dwóch lat traktat zostanie ratyfikowany (przyjęty) przez 4/5 członków UE, to w ramach Rady Europejskiej podjęta zostaje procedura konsultacji. Jeżeli traktat nie będzie przyjęty przez wszystkich, to w ogóle nie wchodzi; spróbujemy znaleźć wtedy inne rozwiązanie, które może zaspokoiłoby tę 1/5, która dokonuje ratyfikowania.
Procedury uproszczone (kładki):
W ramach kładki mamy dwie procedury:
1)kładka z ratyfikacją
2)kładka bez ratyfikacji.
Kładka z ratyfikacją dotyczy możliwości zmian Traktatu, z wyjątkiem przepisów o obywatelstwie i bez zwiększania kompetencji UE. Te same propozycje, składane przez te same podmioty do Rady Europejskiej, która podejmuje decyzję jednomyślnie, a więc nie ma tu Konwentu ani Konferencji międzyrządowej, tylko decyzja podejmowana jest w ramach Rady Europejskiej. A Rada Europejska to szefowie Państw i rządów, a więc i tak najwyższy szczebel polityczny. W Radzie wymagana jest jednomyślność, po konsultacji z Parlamentem i Komisją (ewentualnie też z EBC- gdyby zmiana dotyczyła polityki pieniężnej), a następnie Państwa muszą te zmiany zatwierdzić, zgodnie z procedurą przewidzianą w prawie konstytucyjnym. Będzie ona, z punktu widzenia polskiego porządku prawnego, traktowana jako umowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie (tzw. duża ratyfikacja). [Wyróżniamy: małą ratyfikację, dużą ratyfikację i europejską ratyfikację].
Kładka bez ratyfikacji (kładka sensu stricte, totalnie uproszczona procedura). Dotyczy bardzo ograniczonego zakresu spraw, mianowicie:
-zmiany jednomyślności na większość kwalifikowaną przy podejmowaniu decyzji (ale nie może to dotyczyć problematyki wojskowości i obronności)
-zmiany specjalnej procedury ustawodawczej na zwykłą procedurę ustawodawczą. Rada Europejska, czyli szefowie, jednomyślnie, po zgodzie Parlamentu Europejskiego, przyjmuje zmianę, wprowadzając pewne zabezpieczenie: tzw. milczącą ratyfikację. Polega ona na tym, że w ciągu 6 miesięcy od przyjęcia zmiany, każdy z parlamentów narodowych może zgłosić sprzeciw. I jeżeli zgłosi ten sprzeciw, zmiana nie zostaje przyjęta. Stąd określenie: „milcząca”- mamy tu odwrócenie zasady: z zasady Parlament musi się wyraźnie zgodzić, a tutaj Parlament milczy i akceptuje.
Na poprzednim wykładzie rozmawialiśmy o traktatach jako aktach prawnych i podstawowych elementach ich struktury, szczególnie w przypadku traktatu unijnego. Pojawiła się problematyka protokołów, załączników i deklaracji, o których charakterze prawnym pamiętać należy. Była mowa tez o procedurze zmiany traktatu i podstawowych celach UE, tzw. ramach instytucjonalnych oraz o których jeszcze będzie mowa i o wartościach unijnych. Na samym końcu pojawiła się kwestia procedury zmiany traktatu i tu musimy pamiętać o tym, że mamy aż cztery procedury zmiany traktatów. Tu się pojawia tzw. kładka nawet łącznie z tzw. małą ratyfikacją.
Jeżeli mówimy o traktatach to właściwie to, czego nie zdążyłem omówić, a jest to ważna kwestia i ona rzutuje nie tylko na traktaty, to jest to kwestia języków. Zanim powiem o językach traktatów to chciałbym zwrócić uwagę, że mówiąc o traktatach, mówimy o prawie pierwotnym Unii i traktaty w skład prawa pierwotnego wchodzą. Jest to o tyle istotne, że dziś będziemy mówili o innych dokumentach, które wchodzą w skład prawa pierwotnego.
Dlaczego problem języków jest tak ważny?
Dlatego, że szczególnie dla prawników jest to jedna z tych rzeczy, która jest nie do pominięcia. Otóż system UE, a system prawny UE zwłaszcza, jest systemem wielojęzycznym i ta wielojęzyczność ma wymiar praktyczny, a nie tylko tak jak jest to w wielu organizacjach międzynarodowych, łącznie z ONZ, gdzie mamy 5 tekstów autentycznych Karty Narodów Zjednoczonych – polskiego tam akurat nie ma. Jest to ważne ze względu na praktykę stosowania prawa i dziś tej kwestii dotknę, ale za to będę o niej mówił, kiedy zajmę się tematyką wykładni prawa unijnego, czyli czymś co jest niezwykle trudne dla zrozumienia pojęcia i radzenia sobie z tym w praktyce. To jest pierwsza uwaga wstępna, zaś druga – w klasyfikacji podręczników unijnych, jakie można spotkać w opracowaniach jest bardzo dużo i ja nie ze wszystkimi się zgadzam, ale tez nie będę Państwa zanudzał koncepcjami klasyfikacyjnymi, bo jeżeli mamy być ściśli i porządni, to trzymajmy się litery prawa. Co nam litera prawa podpowiada, jeżeli chodzi o języki? Po pierwsze art. 55 ust. 1 określa języki, w których sporządzony został traktat.
Artykuł 55
(dawny artykuł 53 TUE)
1. Niniejszy Traktat został sporządzony w jednym oryginalnym egzemplarzu w językach angielskim, bułgarskim, czeskim, duńskim, estońskim, fińskim, francuskim, greckim, hiszpańskim, irlandzkim, litewskim, łotewskim, maltańskim, niderlandzkim, niemieckim, polskim, portugalskim, rumuńskim, słowackim, słoweńskim, szwedzkim, węgierskim i włoskim, przy czym teksty w każdym z tych języków są na równi autentyczne. Zostaje on złożony do depozytu w archiwum Rządu Republiki Włoskiej, który przekaże uwierzytelniony odpis każdemu z rządów pozostałych Państw- Sygnatariuszy.
Proszę zwrócić uwagę, że to pierwsze zdanie które jest niezwykle długie, kończy się stwierdzeniem (tam gdzie wymienione są języki łącznie z polskim, kończy się stwierdzeniem: ” przy czym teksty w każdym z tych języków są na równi autentyczne.” Należy w związku z tym posługiwać się pojęciem języków autentycznych.
Równocześnie, jeżeli sięgniemy do art. 342 ToFUE…
Artykuł 342
(dawny artykuł 290 TWE)
System językowy instytucji Unii określa Rada, stanowiąc jednomyślnie w drodze rozporządzeń, bez uszczerbku dla postanowień Statutu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
… to mamy tu coś takiego, jak: „System językowy instytucji Unii określa Rada, stanowiąc jednomyślnie w drodze rozporządzeń”. Przy okazji tego przepisu chciałbym powiedzieć, że jest to przykład tzw. specjalnej procedury ustawodawczej. Dziś to jeszcze Państwu nic nie musi mówić, ale w przyszłości będzie, bo normalnie nie ma tak, że Rada sama sobie stanowi prawo, ale to jest taki stary, archaiczny przepis i to już tak zostało. Ważniejsze jest jednak co to znaczy „system językowy Unii”? Na tej podstawie możemy używać zwrotu „języki urzędowe”. Chciałbym Państwa uczulić, że w podręcznikach różnego rodzaju będzie napisane o językach urzędowych przez pryzmat art. 55 TUE i dlatego ja się tu wyraźnie zarzekam, że mam tu wyraźną podstawę prawną i nikt do mnie strzelać nie może, bo ja mam rację, bo przecież traktat ma rację. Możemy posłużyć się jeszcze terminem języków roboczych i teraz co to znaczy?
Otóż najbardziej szeroką i pojemną kategorię stanowi pojęcie języków autentycznych. Są to bowiem języki, w których stworzone są traktaty, czytaj szerzej, prawo pierwotne Unii, a więc każdy język podstawowy państwa członkowskiego jest językiem autentycznym, tzn., że na 27 państw członkowskich mamy 23 języki autentyczne. Nie trzeba tego pamiętać do egzaminu, ja daję to tylko poglądowo. Wkrótce dojdzie Chorwacja i będą 24, ale jak przystąpi Serbia, to będzie wesoło, bo będziemy mieć pytanie, czy serbski i chorwacki to jest ten sam język, czy inny. Jak byłem mały to był to jeden język serbsko-chorwacki, ale teraz są to podobno dwa różne języki z powodów politycznych i wojny, która tam się odbyła i intensywne budowanie tożsamości narodowej poprzez wyszukiwanie dowodów na to, że są to dwa różne języki.
Otóż oznacza to, że we wszystkich językach podstawowych państw UE mamy te wersje językowe traktatów. Pojęcie systemu językowego instytucji, o których mówi artykuł 342 TFUE z naszego punktu widzenia ma znaczenie ze względu na prawo wtórne, ponieważ w systemie językowym instytucji powstają akty prawa wtórnego, czyli rozporządzenia, dyrektywy i inne akty prawne, w szczególności normatywne. Pierwotnie pojęcie języków urzędowych i autentycznych było tożsame, wtedy kiedy to się zaczęło, natomiast różnica zaczęła pojawiać się wtedy, kiedy Irlandia po przystąpieniu do UE (kraj niespecjalnie liczebny), z dominacją języka angielskiego w obrocie profesjonalnym, szczególnie w latach 70., to spowodowało, że Irlandia zrezygnowała z języka irlandzkiego jako języka urzędowego. Ten proces trwał przez kilkadziesiąt lat, kiedy to po irlandzku nie publikowano aktów prawnych. Ten proces kilka lat temu zaczął się odwracać i Irlandia przywiązuje coraz większą wagę do swojego języka i prawo wtórne po irlandzku zaczęło się ukazywać, ale nadal irlandzki nie ma statusu języka urzędowego. Trochę podobnym tropem do Irlandii podążyła Malta, tylko że Malta od razu przyjęła określone rozwiązanie. Dodatkowo notabene ciekawostkowo trzeba zaznaczyć, że pierwsze rozporządzenie unijne w języku polskim z maja 2004 roku to było rozporządzenie o statusie języka maltańskiego, bo akurat był to pierwszy akt prawny na tapecie, który uchwalono. Otóż Maltańczycy (380 tys. obywateli, hermetyczny język – definicja słownikowa mówi, że jest to język pochodzenia semickiego, z grupy języków arabskich, który tylko alfabet ma łaciński, mała liczba ludności, mała popularność języka, to powoduje że nie ma się co tego języka uczyć, bo na Malcie angielski i tak jest powszechnie wykorzystywany) tylko w niektórych przypadkach mają przepisy prawa wtórnego po maltańsku. Jaki z tego wniosek? Taki, że języków urzędowych może być mniej niż języków autentycznych. I jeszcze pojęcie „języki robocze”, które nic nie znaczy albo niewiele znaczy, bo są to języki, w których komunikują się ze sobą na co dzień urzędnicy, w których wymieniany jest wewnętrzny obieg dokumentów, w których pracują instytucje unijne. W tej chwili językami roboczymi są: francuski, angielski, ewentualnie niemiecki, ale to nie wynika z żadnego jednoznacznego ustalenia, z jednym zastrzeżeniem, że podkreślam słowo „francuski” na miejscu pierwszym, bo Francja robi wszystko, żeby ten język nie zszedł na plan dalszy i nie można zrobić kariery w instytucji unijnej, a zwłaszcza zajmować ważnego stanowiska bez znajomości języka francuskiego. Był taki przypadek około dziesięciu lat temu, kiedy tworzona była poprzednia Komisja Europejska, czyli nie pod wodzą Barroso, tylko jego poprzednika, który nazywał się Jacques Santer (tutaj Pan Doktor się pomylił, bo bezpośrednim poprzednikiem Barroso był oczywiście Romano Prodi, a Santer był właśnie poprzednikiem Włocha – przypis M.B.) i kiedy ta Komisja powstawała i dobierano jej skład, pierwotnie kandydatem na Przewodniczącego wcale nie był Santer, tylko pewien holenderski polityk, o którym wszyscy mięli super zdanie, ponieważ miał wybitne kwalifikacje i był dobrym dyplomatą, także miał wszystkie talenty, żeby być Przewodniczącym Komisji, ale jeden fundamentalny feler – nie mówił po francusku, dlatego Francuzi go utrącili, zaś potrzebna była zgoda wszystkich państw w wyborze Przewodniczącego Komisji, tzw. consensus, mimo że obiecał się nauczyć francuskiego, to Francuzi mu nie uwierzyli.
Generalnie o pojęciu języków roboczych pamiętać nie trzeba z jednym tylko zastrzeżeniem – w Trybunale Sprawiedliwości UE jedynym językiem roboczym jest język francuski. UWAGA: proszę nie mylić pojęcia języka roboczego z językiem postępowania, a więc z językiem, w którym prowadzone są konkretne postępowania i to zależy od szeregu innych okoliczności, a więc język roboczy to nie jest język, w którym formułuje się pisma procesowe, skargi, pytania sądów krajowych, ale jest to język, w którym komunikują się ze sobą sędziowie i w którym powstaje pierwsza wersja orzeczenia.
Anegdota: W 2004 r. doszło do rozszerzenia i stanowisko sędziego Trybunału, to stanowisko, które państwo obsadza samodzielnie nie pytając innych państw o zdanie i nie mamy tutaj procedury ucierania kandydatów. Stąd kraje nadbałtyckie przysłały jako swoich kandydatów – sędziów, prawników, którzy francuskiego nie znali i powstał pat, bo narady sędziowskie zawsze odbywają się w języku francuskim. W pierwszych miesiącach jego trwania poradzono sobie z nim w ten sposób, że sędziowie intensywnie uczyli się języka francuskiego, ale na naradach siedział przy nich zawsze sędzia, który posługiwał się językiem dla nich komunikatywnym i po prostu tłumaczył im treść narady sędziowskiej. W tym czasie sędzia polski z tego względu dostał trzy razy więcej spraw niż pozostali, ze względu na znajomość rosyjskiego.
Z tego wszystkiego największe znaczenie ma pojęcie języków autentycznych. Co to znaczy, że język jest autentyczny? Znaczy to, że ma on równą moc prawną wszystkim pozostałym i bez względu na przepisy Ustawy o języku polskim, która ustanawia język polski jako język urzędowy o szczególnej mocy w Polsce, to proszę pamiętać, że jeżeli chodzi o prawo unijne i jego stosowanie to wersje językowe w języku polskim nie są jedynymi wiążącymi postępowania i nie mają charakteru nadrzędnego. I tutaj tylko dotknę problemu, który innym razem rozwinę, że jedną z podstawowych zasad wykładni prawa unijnego jest tzw. wykładnia porównawcza (metoda wykładni prawa (zwana też komparatystyczną), polegająca na ustalaniu znaczenia norm prawnych, które zostały zawarte w określonych przepisach poprzez porównanie ich z podobnymi uregulowaniami prawnymi. W wyniku analizy porównawczej można przyjąć wnioski dotyczące znaczenia interpretowanych norm. W metodzie tej można dokonywać czynności komparatystycznych na dwa sposoby. Po pierwsze poprzez porównanie przepisów obowiązujących w danym czasie w różnych systemach prawnych lub też porównaniu przepisów obowiązujących z wcześniejszymi, których moc już wygasła (wtedy jest to wykładnia historyczna). To nam zamyka najważniejszą część prawa pierwotnego, czyli traktaty o unii i funkcjonowaniu wraz z wszystkimi przynależącymi do niego dokumentami.
Teraz mamy zagadnienie członkostwa, które łączy się z traktatami akcesyjnymi. Członkostwo w UE regulowane jest przez art. 49 „Zasady przyjęcia do Unii”, który przewiduje, że członkiem może być państwo europejskie. Problem w tym, że nikt nie potrafi odpowiedzieć sobie na pytanie, co to znaczy państwo europejskie i gdzie granica Europy przebiega. Stąd mamy dylematy, których nikt do końca nie potrafi rozwiązać i takim czekającym na rozwiązanie dylematem jest Turcja. Tak samo trudny dylemat mamy z Rosją, o której ciężko powiedzieć, że nie jest w ogóle państwem europejskim, choć jest kontynentem samym w sobie. Generalnie, państwo, które chce przystąpić do UE, musi wykazać się poszanowaniem wartości określonych w art. 2, a poza tym spełniać tzw. kryteria kopenhaskie, czyli kryteria stworzone w Kopenhadze na szczycie Rady Europejskiej w czerwcu 1993 roku przed rozszerzeniem UE o Europę Środkowo-Wschodnią i te kryteria odwołują się z jednej strony do idei właśnie wartości (wtedy były dość wąsko określone) takich jak idea demokratycznego państwa prawnego, zdolność do uczestniczenia w rynku wewnętrznym i sprostania konkurencji, która na tym rynku istnieje, a po trzecie zdolność do przyjęcia wszystkich praw i obowiązków członka. Państwo, które zamierza przystąpić do UE, wg dzisiejszej modły nie może tego uczynić z automatu, tylko musi przejść przez czyściec, który nazywa się Układem Europejskim, czyli szczególnego rodzaju umową międzynarodową, która jest typem umowy stowarzyszeniowej i przygotowuje do członkostwa. Taki układ Europejski pojawił się na początku lat 90. I pierwszymi krajami, które takie układy miały była Polska, Czechosłowacja i Węgry. Ten Układ Europejski (ma go np. teraz Chorwacja, a będzie go miała tez Serbia), to umowa o tyle charakterystyczna, że oprócz innych aspektów stosunków, przewiduje po stronie państwa, które ma ambicje kandydować obowiązek dostosowania swojego prawa do systemu prawa unijnego. Mamy specjalny rozdział poświęcony tej harmonizacji prawa. Z formalnego punktu widzenia państwo, które chce przystąpić do UE składa wniosek do Rady Unii Europejskiej, a informacja na ten temat przekazywana jest do Parlamentu Europejskiego i parlamentów narodowych, które później będą musiały zaakceptować ten traktat akcesyjny. Po Lizbonie mamy nowość taką, że informacja do parlamentów narodowych nie jest przekazywana dopiero w momencie, gdy traktat akcesyjny jest już gotowy w postaci ostatecznego pakietu, tylko już na etapie wstępnym. Jeżeli Rada jest pozytywnie nastawiona do członkostwa, decyzję w tym zakresie musi podjąć jednomyślnie po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego i po uzyskaniu opinii Komisji Europejskiej. Opinia Komisji Europejskiej zwana „avis”. Jedynym państwem, które do UE przystąpiło, a pozytywnej opinii nie miało jest Grecja. Kryteria kwalifikacyjne związane także z prowadzonymi negocjacjami ustala Rada Europejska, czyli najwyższy polityczny szczebel i negocjacje akcesyjne polegają na podzieleniu całego prawa unijnego na tzw. obszary negocjacyjne, których jest około 30 kilku w zależności od momentu przyjęcia.
W ramach tych obszarów bada się z jednej strony zdolność państwa do wykonywania zobowiązań w tym zakresie, a z drugiej bada się prawo krajowe państwa kandydującego. W tym momencie pojawia się termin criming, czyli przegląd ustawodawstwa krajowego pod względem jego zgodności z prawem unijnym. Negocjacje wyglądają w ten sposób, że w każdym obszarze po sprawdzeniu jak wygląda system prawny oraz system administracyjny państwa, wystawia się odpowiednią cenzurkę, z której wynika: „zdolny natychmiast”, „zdolny po wykonaniu zobowiązań, które w tym zakresie na siebie przyjął” albo „niezdolny”. Teraz uwaga, jeżeli mamy opcję pierwszą lub drugą, to wtedy obszar negocjacyjny ulega zamknięciu, oczywiście jest to tzw. zamknięcie tymczasowe i obowiązuje w trakcie negocjacji taka zasada negocjacyjna, że nic nie zostało wynegocjowane, dopóki wszystko nie zostało wynegocjowane, co oznacza, że członkostwo należy wynegocjować w całości. To co jest istotne w przypadku traktatu akcesyjnego to jest właśnie los tych obszarów, w których brak zdolności do zastosowania akcesji, a więc próby wynegocjowania tzw. okresów przejściowych. Cały ten dorobek negocjacyjny musi przyjąć postać traktatu akcesyjnego i następnie traktat akcesyjny wymaga ratyfikacji przez każde państwo członkowskie, tak jak wymaga zgody Parlamentu Europejskiego.
Warto uwypuklić, że wpływ PE na prawo unijne wyraża się w tym, że albo PE współtworzy to prawo i tak jest w zwykłych procedurach tworzenia prawa wtórnego albo dostaje pewien produkt, który może zaakceptować lub odrzucić. Model traktatów akcesyjnych to właśnie procedura zgody i proszę zapamiętać, że jeżeli mamy do czynienia z tzw. procedurą zgody, to znaczy, że Pe nie ma możliwości wprowadzenia zmian lub poprawek, a jedynie może całość zaakceptować. Wszystkie państwa muszą się zgodzić i bez względu na to, ile mięliśmy rozszerzeń, zawsze model traktatu akcesyjnego był taki sam. Po pierwsze, bez względu na ilość przystępujących państw zawsze jest jeden traktat akcesyjny z założeniem, że po stronie unijnej musi być on ratyfikowany przez wszystkie państwa członkowskie, zaś po stronie państw kandydujących nie uzależniamy jednego od drugiego, a więc jeżeli któreś z państw kandydujących traktatu akcesyjnego nie przyjmie, to wtedy nie zostaje ono objęte akcesją, a pozostałe państwa mogą stać się członkami. W historii mięliśmy do czynienia z tym dwukrotnie w przypadku tego samego państwa, którym jest Norwegia. Jej obywatele dwukrotnie członkostwo w UE odrzucili. Najpierw wtedy, kiedy przystępowała Dania, a potem kiedy przystępowała Finlandia i Szwecja.
Jak wygląda w związku z tym traktat akcesyjny?
Jest to bardzo złożony dokument, który odwraca klasyczną proporcję, do której jesteśmy przyzwyczajeni, która to proporcja zakłada, że mamy w miarę długi tekst zasadniczy i nawet, jeżeli mamy protokoły i załączniki, to objętościowo (ilościowo owszem) nie są one dłuższe w zasadzie, poza tabelkami, niż sam traktat. W traktacie akcesyjnym jest odwrotnie. Traktat akcesyjny, czyli traktat o przystąpieniu składa się zaledwie z kilku artykułów. W tych artykułach mówi się kto i kiedy przystępuje do Unii, natomiast nie określa on warunków przystąpienia lub tylko odsyła do załączonego do niego aktu dotyczącego warunków przystąpienia i dostosowań w traktatach. Akt ten podzielony jest na 5 części i liczy sobie ponad 60 artykułów. Jeżeli pominiemy część pierwszą – wstępną i ostatnią – końcową, to zostają nam trzy części zasadnicze. Część druga dotyczy tzw. dostosowań w traktatach, które wynikają z tego, że członkostwo w UE oznacza szereg zmian instytucjonalnych, np. nowy podział miejsc w PE. Te zmiany są głównie zmianami natury instytucjonalnej, plus zmianami natury finansowej a więc określają zasady uczestnictwa państwa UE w budżecie, a szczególnie do końca najbliższej prognozy budżetowej, bo państwo przystępuje najczęściej w środku tej prognozy. To znalazło odzwierciedlenia np. w funkcjonowaniu funduszy unijnych w Polsce, bo jeśli chodzi o Polskę, to pierwsze fundusze były w latach 2004-2006,a dopiero potem weszliśmy już w normalną prognozę. Część trzecia, to tzw. postanowienia stałe, która to część zawiera podstawę do wprowadzenia zmian w prawie wtórnym. Istnieje bowiem szereg aktów prawa wtórnego, które expressis verbis odnoszą się do poszczególnych państw.
Przykład: Dwie dyrektywy prawnicze, czyli dyrektywa o usługach oraz dyrektywa o stałej praktyce. Dyrektywy te posługują się, ponieważ zawody są zawodami regulowanymi (przede wszystkim zawody o charakterze adwokata), bo prawo do wykonywania określonego zawodu mają osoby legitymujące się tzw. chronionym tytułem zawodowym i w większości krajów ten chroniony tytuł zawodowy jest jeden z wyjątkami w Wlk. Brytanii, Grecji i Polsce (adwokat i radca prawny). Od 2004 roku, jeżeli adwokat i radca prawny mięliby korzystać z przywilejów, które te dyrektywy im stworzyły, jak np. świadczenie pomocy prawnej za granicą należało dyrektywę zmienić i w słowniczku dopisać: „za Polskę adwokat i radca prawny”. To jest przykład jednej z tysięcy zmian, które trzeba nanieść w prawie wtórnym i te postanowienia stałe mają na celu wprowadzenie zmian w prawie wtórnym, ale sam akt dotyczący warunków przystąpienia tych zmian nie wprowadza, tylko odsyła do załączników, czyli pojawia nam się trzeci poziom regulacji, bo najpierw jest sam traktat o przystąpieniu, potem akt dotyczący warunków, a potem pojawia się mnoga ilość załączników. Dokładnie tak samo wygląda traktat akcesyjny Chorwacji, tak wygląda rumuński i bułgarski oraz każdy pozostały. To, co jest samoistnym elementem traktatu to postanowienia tymczasowe, które to stanowią podstawę do wprowadzenia okresu przejściowego. Każde państwo przystępujące do UE prowadzi samodzielne negocjacje, co oznacza, że państwa nie mają takich samych okresów przejściowych. To powoduje, że każde nowe państwo dostaje swój załącznik. W naszym przypadku jest to załącznik dwunasty.
Jak wygląda struktura takiego załącznika?
Odzwierciedla ona strukturę obszarów negocjacyjnych, a więc mamy tam poszczególne obszary prawa unijnego i teraz jeżeli chodzi o okresy przejściowe, to są to zawieszenia lub wyłączenia stosowania praw lub obowiązków przez stare lub nowe państwa członkowskie na ściśle określony czas. Można powiedzieć, że są okresy które działają na korzyść starych lub nowych członków UE. Okresy przejściowe są wyjątkiem od reguły, które jak zawsze należy interpretować zawężająco, z wyjątkiem prawa podatkowego. Podstawowym celem wprowadzenia wyjątków jest niezdolność państwa do wykonywania wszystkich obowiązków członkowskich albo brak wspólnego dostosowania. Jest to cel oficjalny, ale nie da się ukryć, że okresy przejściowe mają jeszcze cel ukryty, którym jest uśmierzanie fobii, które niesie każde rozszerzenie, Te fobie mogą wynikać z różnych wizji, przekonań, itd. Kiedy patrzymy na strukturę wyjątków w polskim traktacie akcesyjnym, to mamy do czynienia z i jednym, i drugim rodzajem wyjątków.
Takimi wyjątkami wynikającymi z braku wspólnego dostosowania były np. przywileje dla polskich zakładów rolnych i mleczarskich w zakresie przetwarzania mleka i mięsa nieodpowiadającego standardom UE. Gdyby polskie zakłady mleczarskie nie odstały okresu przejściowego do 2006 roku, to trzeba by je było wszystkie pozamykać. Natomiast wprowadzono taki okres przejściowy, który pozwolił im się dostosować, czyli zrobić to, czego nie zrobiły przed akcesją. Do załącznika dwunastego dołączono jeszcze poziom czwarty, czyli dokument załączony do załącznika czwartego, który nazwano dodatkami. W dodatkach znalazła się lista zakładów np. mlecznych i mięsnych, które dostały przywileje. Wyjątek ten miał służyć biednym, zapóźnionym w rozwoju spółdzielniom mleczarskim, by te mogły sobie poradzić w nowych warunkach i się do nich dostosować. Tyle tylko, że tak w istocie nie było, bo na pierwszym miejscu tej listy znalazła się Bacoma, która bidna nie była, ale to mleko, które przez te dwa lata mogła jeszcze przetwarzać było bardziej zanieczyszczone, ale i tańsze na rynku. Jej właścicielem jest działacz PSL-u Komorowski.
Obszar ochrony środowiska to obszar o największej ilości okresów przejściowych w traktacie akcesyjnym ze względu na koszty dostosowania.
Jeżeli chodzi o leczenie fobii, to mamy dwa charakterystyczne okresy przejściowe, które częściowo się już zakończyły. Pierwszy to zakup nieruchomości przez cudzoziemców. I tu zwrócenie uwagi na to, że do 2016 r. trwa okres przejściowy dotyczący zakupu nieruchomości rolnych i leśnych. Jest to okres, który został wprowadzony z obawy panującej w Polsce, że „przyjdą i wykupią nam ziemię”.
Po drugiej stronie niemałe obawy dotyczyły zalewu starych państw UE przez tanich polskich pracowników. To powodowało, że na pierwsze siedem lat, rynki państw UE mogły być zamknięte i rzeczywiście były.
Traktat akcesyjny jako jedyna umowa międzynarodowa Unii, poza jednym wyjątkiem, jest częścią prawa pierwotnego UE, co oznacza, że jeśli mówimy o hierarchii prawo pierwotne – prawo wtórne, to traktaty akcesyjne są równe z prawem pierwotnym, mogą wprowadzać zmiany do traktatów i są nadrzędne nad prawem wtórnym, a więc prawo wtórne musi być z nimi zgodne. Trybunał może stwierdzić nieważność dyrektywy naruszającej traktat akcesyjny. Traktat akcesyjny jest częścią prawa unijnego, więc dzieli wszystkie cechy prawa unijnego.
Status prawny okresów przejściowych traktujemy jako lex specialis.
To, co jest nowego po Lizbonie, to możliwość wystąpienia z UE, którą reguluje art. 50. Wcześniej tego nie regulowano, ale wystąpić można było. Każde państwo zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi może złożyć wniosek o wystąpienie. Notyfikuje go Radzie Europejskiej, która ustala wytyczne do negocjacji, które prowadzi Komisja. Powinno to doprowadzić do zawarcia umowy o wystąpieniu, która powinna określić: warunki wystąpienia i ramy przyszłych stosunków. Państwo, które wystąpi i chciałoby ponownie przystąpić musi przejść całą procedurę tak, jakby nigdy w UE nie było. Umowa tego rodzaju jest wyjątkowo obostrzona proceduralnie po stronie unijnej, ponieważ niezbędna jest większość kwalifikowana 72% członków reprezentujących 65% ludności unijnej i potrzebna jest zgoda PE.
Artykuł 50
1. Każde Państwo Członkowskie może, zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi, podjąć decyzję o wystąpieniu z Unii.
2. Państwo Członkowskie, które podjęło decyzję o wystąpieniu, notyfikuje swój zamiar Radzie Europejskiej. W świetle wytycznych Rady Europejskiej Unia prowadzi negocjacje i zawiera z tym Państwem umowę określającą warunki jego wystąpienia, uwzględniając ramy jego przyszłych stosunków z Unią. Umowę tę negocjuje się zgodnie z artykułem 218 ustęp 3 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Jest ona zawierana w imieniu Unii przez Radę, stanowiącą większością kwalifikowaną po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego.
3. Traktaty przestają mieć zastosowanie do tego Państwa od dnia wejścia w życie umowy o wystąpieniu lub, w przypadku jej braku, dwa lata po notyfikacji, o której mowa w ustępie 2, chyba że Rada Europejska w porozumieniu z danym Państwem Członkowskim podejmie jednomyślnie decyzję o przedłużeniu tego okresu.
4. Do celów ustępów 2 i 3 członek Rady Europejskiej i Rady reprezentujący występujące Państwo Członkowskie nie bierze udziału w obradach ani w podejmowaniu decyzji Rady Europejskiej i Rady dotyczących tego Państwa.
Większość kwalifikowaną określa się zgodnie z artykułem 238 ustęp 3 litera b) Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
5. Jeżeli Państwo, które wystąpiło z Unii, zwraca się o ponowne przyjęcie, jego wniosek podlega procedurze, o której mowa w artykule 49.
Skuteczność wystąpienia zależy od czasu wejścia umowy w życie, a więc w Radzie musi być ona ta większością zaakceptowana, a każde państwo musi tę umowę ratyfikować. Gdyby zdarzyło się tak, że umowa nie została przez któreś państwo ratyfikowana w ciągu dwóch lat po notyfikacji zamiaru wystąpienia, państwo występuje automatycznie z UE, o ile zgodną wolą nie będzie przedłużenie tego okresu.
ZAKRES TERYTORIALNY UE
Problematyka ta dotyka wielu aspektów funkcjonowania systemu unijnego. Zasadę wyjściową można wywieść w art. 52 traktatu unijnego.
Artykuł 52
1. Traktaty stosuje się do Królestwa Belgii, Republiki Bułgarii, Republiki Czeskiej, Królestwa Danii, Republiki Federalnej Niemiec, Republiki Estońskiej, Irlandii, Republiki Greckiej, Królestwa Hiszpanii, Republiki Francuskiej, Republiki Włoskiej, Republiki Cypryjskiej, Republiki Łotewskiej, Republiki Litewskiej, Wielkiego Księstwa Luksemburga, Republiki Węgierskiej, Republiki Malty, Królestwa Niderlandów, Republiki Austrii, Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Portugalskiej, Rumunii, Republiki Słowenii, Republiki Słowackiej, Republiki Finlandii, Królestwa Szwecji oraz Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.
2. Terytorialny zakres stosowania Traktatów określony jest szczegółowo w artykule 355 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Zasadę tę należy interpretować następująco: całe prawo unijne wobec wszystkich terytoriów wszystkich państw członkowskich. To jest zasada podstawowa, ale jeżeli budujemy tę z pozoru oczywistą zasadę to tylko po to, żeby od razu zastrzec do niej wyjątki, bo Unia jest niezwykle wewnętrznie terytorialnie zróżnicowana. Wynika to z tego, że możemy mówić o wyłączeniach całych państw oraz o wyłączeniach poszczególnych terytoriów niektórych państw członkowskich. W ustępie drugim mamy odesłanie do art. 355 TFUE. To odesłanie dotyczy zróżnicowanych reżimów terytorialnych wewnątrz państw.
Artykuł 355
(dawny artykuł 299 ustęp 2 akapit pierwszy oraz ustępy 3–6 TWE)
Poza postanowieniami artykułu 52 Traktatu o Unii Europejskiej dotyczącymi terytorialnego zakresu stosowania Traktatów stosuje się następujące postanowienia:
1. Postanowienia Traktatów stosuje się do Gwadelupy, Gujany Francuskiej, Martyniki, Reunionu, Saint-Barthélemy, Saint-Martin, Azorów, Madery i Wysp Kanaryjskich, zgodnie z artykułem 349.
2. Szczególne zasady stowarzyszania określone w części czwartej stosuje się do krajów i terytoriów zamorskich, których lista zawarta jest w załączniku II. 30.3.2010 Dziennik Urz PL ędowy Unii Europejskiej C 83/197Traktaty nie mają zastosowania do krajów i terytoriów zamorskich utrzymujących szczególne stosunki ze Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, które nie są umieszczone na wymienionej liście.
3. Postanowienia Traktatów stosuje się do terytoriów europejskich, za których stosunki zewnętrzne odpowiedzialne jest Państwo Członkowskie.
4. Postanowienia Traktatów stosuje się do Wysp Alandzkich, zgodnie z postanowieniami Protokołu nr 2 do Aktu dotyczącego warunków przystąpienia Republiki Austrii, Republiki Finlandii i Królestwa Szwecji.
5. Na zasadzie odstępstwa od artykułu 52 Traktatu o Unii Europejskiej i ustępów 1–4 niniejszego
artykułu:
a) Traktaty nie mają zastosowania do Wysp Owczych;
b) Traktaty stosuje się do stref suwerennych Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej w Akrotiri i Dhekelia na Cyprze tylko w zakresie niezbędnym do zapewnienia wykonania uzgodnień określonych w Protokole w sprawie stref suwerennych Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej na Cyprze dołączonym do Aktu dotyczącego warunków przystąpienia Republiki Czeskiej, Republiki Estońskiej, Republiki Cypryjskiej, Republiki Łotewskiej, Republiki Litewskiej, Republiki Węgierskiej, Republiki Malty, Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Słowenii i Republiki Słowackiej do Unii Europejskiej i na warunkach określonych w tym Protokole;
c) Traktaty stosuje się do wysp kanału La Manche i wyspy Man tylko w zakresie niezbędnym do zapewnienia stosowania ustaleń dotyczących tych wysp, zawartych w traktacie dotyczącym przystąpienia nowych Państw Członkowskich do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej oraz Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej podpisanym 22 stycznia 1972 roku.
6. Rada Europejska może, z inicjatywy zainteresowanego Państwa Członkowskiego, przyjąć decyzję zmieniającą wobec Unii status duńskiego, francuskiego lub niderlandzkiego kraju lub terytorium, o którym mowa w ustępach 1 i 2. Rada Europejska stanowi jednomyślnie po konsultacji z Komisją.
Zróżnicowanie wynikające z wyłączenia całych państw.
Dopóki budowano jednolity rynek wewnętrzny, dopóty istniała powszechna zgoda wszystkich członków UE, że to jest dążenie, które należy zrealizować. Do dzisiaj jest to jedyny owoc integracyjnego dorobku, którego nikt nie kwestionuje. Nawet Brytyjczycy uważają rynek wewnętrzny za dobry. Natomiast w latach 90., kiedy UE zaczęła realizować integrację idącą dużo dalej, to zaczęły pojawiać się głosy, że jest to zbyt daleko idący krok i integracja niepotrzebnie idzie tak daleko. Miały miejsce wtedy dwa doświadczenia, które zmusiły nas do reakcji, którą nazywamy dziś Europą różnych prędkości. Pierwszym z nich było wprowadzenie wspólnej waluty. W momencie, kiedy wprowadzano wspólną walutę, a warto wiedzieć, że wtedy państw członkowskich było 12, a więc nie było jeszcze krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a nawet Austrii, Finlandii i Szwecji. Wtedy, kiedy tę walutę wprowadzano, dwa państwa wypowiedziały się przeciwko tej koncepcji i były to Wielka Brytania i Dania. Te państwa otrzymały opt out. Jedynie Wielka Brytania i Dania są państwami, które nie muszą dożywotnio przyjmować wspólnej waluty. Wszelkie państwa, które przystąpiły później, łącznie ze Szwecją i Polską przyjęły na siebie zobowiązanie przyjęcia waluty, dlatego określa się je mianem państw objętych czasową derogacją. Należy zwrócić uwagę, że głosowanie, także referendalne za traktatem akcesyjnym w Polsce, było głosowaniem w pakiecie którego było przyjęcie wspólnej waluty, dlatego nie można w Polsce zrobić referendum czy chcemy mieć Euro, czy nie, bo my to już ostatecznie potwierdziliśmy. To doświadczenie Euro z Wielką Brytanią i Danią, pokazało, że coraz częściej będziemy mięli do czynienia z państwami, które powstrzymują proces integracji albo nie godzą się na pewne rozwiązania i niedługo trzeba było czekać, żeby się to powtórzyło. Tą drugą sytuacją było włączanie dorobku z Schengen na podstawie traktatu amsterdamskiego. Wtedy, kiedy był dorobek z Schengen włączany, to kilka państw było przeciwnych temu rozwiązaniu i były to: Wielka Brytania, Irlandia, bo Brytyjczycy postawili Irlandczykom ultimatum, że jeżeli Irlandczycy przystąpią do Schengen, to Brytyjczycy zbudują granicę między tymi państwami i będą ich traktować jak kontynent, a trzecim państwem była Dania ale w jej przypadku opór nie dotyczył Schengen, bo Dania ze względu na porozumienie, które istniało od dawna pomiędzy krajami nordyckimi swobodę przepływu osób generalnie akceptowała, ale za to była bardzo negatywnie nastawiona, do tego, co zostało dołączone do tego uwspólnotowienia na podstawie Amsterdamu, a więc współpracy sądowej w sprawach cywilnych. Dania była wyjątkowo sceptycznie do tego nastawiona i jest to o tyle ważne, że w KPC jest tzw. międzynarodowe postępowanie cywilne i pojawiają się te instrumenty unijne, takie jak np. europejski nakaz zapłaty, europejski tytuł egzekucyjny, i wtedy należy sprawdzać kwestię Danii, czy przypadkiem nie jest wyłączona, natomiast dodatkowo być może, że Wielka Brytania i Irlandia także, ale to rzadziej. Te dwa doświadczenia pokazały nam, że Nie możemy tak dalej funkcjonować od przypadku do przypadku i, że musimy stworzyć jakiś stały model na takie przypadki i ten stały model początkowo nazwano pogłębioną współpracą, zaś teraz nazywamy to wzmocnioną współpracą, a używanie terminu pogłębiona jest błędem. Istotą wzmocnionej współpracy, która co do idei uregulowana jest w tytule IV traktatu unijnego, czyli w art. 20, natomiast co do zagadnień proceduralnych w TFUE znajdują się specjalne postanowienia w art. 326 – 334, natomiast w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, i w ramach jej części nazywającej się wspólną polityką obrony na podstawie art. 42 TUE istnieje tzw. stała współpraca strukturalna, której istotą jest możliwość przyjęcia własnych rozwiązań w małej grupie.
Istotą wzmocnionej współpracy jest to, że część państw członkowskich z pominięciem pozostałych(eurosceptycy, euromaruderzy) przyjmuje między sobą bardziej zaawansowane rozwiązania i tym samym wzmacnia proces integracji, stąd tzw. pojęcie wzmocnienia procesu integracji. Przez lata postanowienia te były martwe, ale ostatnio coraz częściej są one uaktywniane i mamy coraz częściej sytuację, w której gdy jedno lub dwa państwa jakieś koncepcji się przeciwstawiają to pozostałe grożą, że między sobą taką wzmocnioną współpracę zawiążą. Żeby taką wzmocnioną współpracę ustanowić, musi być obecnie 9 państw członkowskich, a to wynika z tego, że ma być to 1/3. Wzmocniona współpraca pozwala tym państwom na korzystanie z instytucji unijnych, akty prawne przyjęte w tym zakresie wiążą tylko uczestników i nie są traktowane, jako unijny dorobek prawny na potrzeby kandydatów do UE. Mamy tu bardzo ciekawy model obrad Rady Ministrów (określenie użyte, by nam ułatwić życie, bo ta instytucja nazywa się Radą Unii Europejskiej i nie wolno używać tego terminu, ale dr użył go po to, by odróżnić tę instytucję od Rady Europejskiej, w której mamy szefów państw i rządów, ale jest to nazwa nieoficjalna, bo takiej nazwy nie ma. Ilekroć traktat używa słowa Rada, to ma na myśli Radę UE, a jeżeli chce mieć na myśli Radę Europejską, to wtedy używa właśnie tego określenia), bo w posiedzeniach Rady Ministrów mogą brać udział wszyscy członkowie UE, ale ci którzy nie biorą udziału we wzmocnionej współpracy, bez prawa głosu.
Warunki ustanowienia wzmocnionej współpracy.
Po pierwsze, w ramach kompetencji niewyłącznych Unii. Tu pojawia się podział kompetencji UE na tzw. wyłączne i dzielone. Kompetencje wyłączne mają miejsce, kiedy sama Unia może coś regulować w tym zakresie wzmocniona współpraca nie może występować. Po drugie, postanowienia o wzmocnionej współpracy muszą sprzyjać celom Unii, ochronie jej interesów oraz wzmacniać proces integracji, a więc nie mogą mieć na celu rozłożenia Unii od środka, ponadto podlega to kontroli pod względem poszanowania prawa unijnego, nienaruszania dorobku rynku wewnętrznego oraz spójności Unii, a także bez podważania swobodnego handlu oraz reguł konkurencji.
Procedura ustanowienia wzmocnionej współpracy.
Decyzję w tym zakresie podejmuje Rada UE, ale z bardzo dużym udziałem Komisji i należy zaznaczyć, że Rada może tę decyzję podjąć w ostateczności, czyli jeżeli celów tej współpracy nie da się osiągnąć w żaden inny sposób, a ponadto wykonywanie tej współpracy podlega permanentnemu nadzorowi Rady i Komisji, które mają dbać o to, by zachowana została wspólność działań w unijnej polityce. Wniosek składa się do Komisji Europejskiej, która MOŻE, ale nie musi go przekazać dalej, a więc choć Komisja teoretycznie działa jak pas transmisyjny, to w praktyce Komisja może zablokować podjęcie decyzji i wtedy musi przedstawić uzasadnienie. Jeżeli jednak Komisja przekaże dalej, to decyzje podejmuje Rada upoważniając do podjęcia wzmocnionej współpracy pod warunkiem uzyskania zgody PE. W ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa procedura ustanowienia wzmocnionej współpracy jest trochę inna i tam Komisja nie ma możliwości zablokowania wzmocnionej współpracy. Postanowienia art.. 328 określają zasadę otwartości, a więc wzmocniona współpraca musi być zawsze otwarta dla innych państw, które nie brały w niej udziału pod warunkiem, że spełnią warunki. Decyzja, która dopuszcza państwo jest decyzją Rady, która określa w jaki sposób państwo dostosowuje się do dorobku. Wniosek składa się do Komisji i Rady, a procedurę możecie sobie państwo poczytać.
Postanowienia szczególne dotyczące Schengen oraz Euro, a także postanowienia o wzmocnionej współpracy pozwalają na zróżnicowanie terytorialne Unii poprzez wyłączenie niektórych państw, a skoro wystarczy 9 państw w sytuacji wzmocnionej współpracy, to de facto można wyłączyć większość państw z niektórych regulacji unijnych.
Jeżeli zaś chodzi o wewnętrzne zróżnicowanie, musimy pamiętać o tym, że Polska ze swoim tzw. unitarnym terytorium jest w mniejszości w UE, bo w sporej grupie państw członkowskich mamy duże wewnętrzne zróżnicowanie, a więc różnego rodzaju reżimy terytorialne. Kiedy popatrzymy na art. 355, do którego odesłał nas 52 to zobaczymy bardzo wiele różnego rodzaju postanowień, ale to nie koniec, bo kiedy popatrzymy na ust. 1 artykułu, to mamy tam odesłanie do kolejnego art., tj. do 349. Kiedy zaś zerkniemy na ustęp drugi to mamy odesłanie do części czwartej traktatu i załącznika drugiego. Dla ujednolicenia tej sytuacji możemy posłużyć się klasyfikacją francuską, bo tam istnieją tzw. terytoria zamorskie, ale istnieją także departamenty zamorskie. I teraz francuskie terytoria zamorskie oraz inne terytoria wymienione w załączniku drugim do którego odsyła ustęp drugi art. 355 nie są częścią terytorium Unii. Chodzi tu np. o Antyle Holenderskie, Falklandy. Są to części terytorium państw członkowskich wyłączone z terytorium UE i one podlegają specyficznej formie stowarzyszenia z Unią regulowanego w części czwartej TFUE i część ta zaczyna się art. 198. Oprócz tego wyłączenia, które powoduje stowarzyszenie, mamy jeszcze wyłączenia terytoriów państw członkowskich, które nie są związane ze stowarzyszeniem, tylko są po prostu terytoriami państw i tu proszę popatrzyć na art. 355 ust. 2 zd. 2: ”Traktaty nie mają zastosowania do krajów i terytoriów zamorskich utrzymujących szczególne stosunki ze Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, które nie są umieszczone na wymienionej liście.”
Dodajmy jeszcze, że traktat nie ma zastosowania do Wysp Owczych. Wśród tych terytoriów najciekawszym jest Grenlandia, która statystycznie stanowi większość terytorium Danii początkowo była traktowana jako część Unii wtedy, kiedy Dania w 1973 r. przystąpiła, ale w połowie lat 80. Na Grenlandii odbyło się referendum i Grenlandia została wyłączona z terytorium UE i nazywana jest terytorium zamorskim, choć istnieje możliwość, że niebawem stanie się suwerennym państwem i odłączy się od Danii. Teraz trzeba zwrócić uwagę na odesłanie do art. 349, które dotyczy takich wymienionych tam terytoriów, które są częścią terytorium UE, ale prawo unijne stosuje się do nich w ograniczonym zakresie. Jest tam mowa o tym, że ze względu na oddalenie, trudną sytuację, itd. stworzone są specjalne warunki. Mamy tu kategorię terytorium, której na podstawie prawa pierwotnego nie wyłączyliśmy całkowicie, ale poddaliśmy go specjalnemu reżimowi.
Warto wiedzieć, że reżimy terytorialne mogą być zróżnicowane nie tylko na podstawie traktatów czyli prawa pierwotnego, ale mogą również mieć charakter sektorowy i wynikać z prawa wtórnego. Dwa najważniejsze zróżnicowania, to jest po pierwsze to wynikające ze wspólnego kodeksu celnego, a to ze względu na odrębną, autonomiczną definicję terytorium celnego UE, co ciekawe w skład tego terytorium wchodzi Księstwo Monako, które jest niesuwerenną organizacją terytorialną, która nie jest częścią Francji, choć z Francją jest powiązana, ale na podstawie umowy zostało włączone do terytorium celnego UE, bo trudno byłoby obarczać ich obowiązkiem clenia przewożonych do Monte Carlo futer i diamentów. Na gruncie podatku VAT znajduje to odzwierciedlenie w dyrektywie vatowskiej, jak i w naszej ustawie przez używanie pojęcia tzw. terytoriów niefiskalnych albo pozafiskalnych, dla których podatek VAT nie jest stosowany.
Sytuacje, w których prawo unijne swoją ręką zaczyna sięgać poza granice UE.
Otóż granica państwa przebiega tam, gdzie jest granica morza terytorialnego plus ewentualnie tam, gdzie są tzw. wody archipelagowe, a wyłączna strefa rybołówstwa nie należy do terytorium państwa, to nie będzie zaskoczeniem, że jeżeli UE, jako organizacja międzynarodowa ma faktyczną wyłączność w zakresie wspólnej polityki rybołówczej, to nie tylko, że UE jest stroną Konwencji Prawa Morza obok państw członkowskich, ale co ciekawe, unijne prawo w zakresie wspólnej polityki rybołówczej swoim zasięgiem obejmuje całą strefę wyłącznego rybołówstwa, a nie tyko terytorium państw członkowskich.
Ostatnim zagadnieniem jest wymyślone przez Amerykanów prawo ochrony konkurencji. W zakresie prawa ochrony konkurencji mamy pojęcie ekstraterytorialnego stosowania unijnego prawa konkurencji, a więc możliwość rozciągnięcia jurysdykcji Komisji Europejskiej jako unijnego organu antymonopolowego oraz zastosowania przepisów prawa unijnego, nie tylko do przedsiębiorstw działających na terytorium UE (mają tu siedzibę), ale także dla wszystkich przedsiębiorstw, których skutki działania mogą na terytorium UE występować. I tu paradoks, że kiedy n przedsiębiorca amerykański i japoński łączą się, to muszą mieć nie tylko zgodę amerykańskiego i japońskiego urzędu antymonopolowego, ale także zgodę Komisji Europejskiej.
ZASADY, NA KTÓRYCH OPARTA JEST UNIA
Mamy tu pakiet, który częściowo można określić na podstawie przepisów traktatu. Jeżeli mówimy o zasadach, na których oparta jest UE, to na pierwszym miejscu należy wymienić zasadę poszanowania praw podstawowych. Klasyfikacji jest jednak wiele i każda w zasadzie czymś się różni, ale dr nie wymaga podawania swojej, choć zaznaczy, które zasady wg niego są najważniejsze.
1. Zasada poszanowania praw podstawowych.
Jest ona sama w sobie niepodważalna.
2. Zasady demokratyczne.
3. Zasady stosunków Unii z państwami członkowskimi (zasady, które żądzą stosunkami Unii z państwami członkowskimi).
4. Zasady prawa materialnego.
Rola praw podstawowych w Unii rośnie w sposób niesamowity. Rozważania należy zacząć od art. 2 i w tym artykule pośród wartości unijnych mamy wymienione prawa człowieka i prawa podstawowe, ale oprócz tego szczególne znaczenie ma artykuł 6 TUE. Składa się on z trzech ustępów. Przyznaje on szczególną moc wiążącą Karcie Praw Podstawowych. KPP to deklaracja, która pojawiła się jako deklaracja z Nicei, ale zabrakło odwagi dla jej przyjęcia, bo Brytyjczycy zastosowali opór, który wynikał z negatywnego nastawienia do praw socjalnych, które w karcie się znalazły. Upadła też Konstytucja, do której KPP była włączona i kiedy wymyślono dekonstytucjonalizację, a więc uznano, że będziemy pracować na istniejących traktatach, uznano, że nie można wepchnąć KPP w strukturę istniejących traktatów i dlatego Karta wylądowała jako odrębny dokument i KPP na mocy art. 6 ust. 1. zd. 1 ma taką samą moc jak traktaty. Jest to bardzo ważne zdanie, bo tym samym KPP stała się częścią prawa pierwotnego. Żeby jednak złapać strukturę art. 6, należy zwrócić uwagę na ustęp drugi, który mówi o tym, iż Unia ma przystąpić do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Konwencja, na podstawie której działa Trybunał Praw Człowieka jest ratyfikowana przez wszystkie państwa członkowskie Unii, gdyż one i tak tej konwencji podlegają i jurysdykcję Trybunału szanować muszą. W związku z tym, po co UE ma przystępować do Konwencji, skoro i tak ta Konwencja wpływa na działanie państw. Podstawowym celem przystąpienia UE do konwencji jest podporządkowanie samej Unii i jej struktur prawom człowieka gwarantowanym przez system strasburski. Rodzi się kolejne pytanie, po co katalog praw człowieka czynić wiążącym dla Unii skoro UE zgodnie z ust. 1 ma KPP? Co więcej, katalog praw zawartych w KPP jest szerszy niż w Konwencji i w związku z tym mamy de facto dualizm, bo mamy te same postanowienia. W związku z tym materialnie aż tak wiele się nie zmienia i w związku z tym dlaczego Unia ma do tego przystąpić? Otóż ma przystąpić po to, aby uniknąć sytuacji, w której jeżeli państwo nagrzeszy (mówię o prawach człowieka), to podlega wewnętrznej weryfikacji, tzn. skardze do Trybunału w Strasburgu, ale jeżeli instytucje unijne nagrzeszą, to tylko ich własny trybunał je ocenia, czyli trybunał luksemburski. Wynika z tego, że podporządkowanie Konwencji będzie oznaczało, że także instytucje unijne zostaną poddane kontroli Trybunału Praw Człowieka z możliwością złożenia skargi. Można powiedzieć, że to wzmocni ochronę praw podstawowych także po stronie UE. Zgodnie z art. 6 wymagana jest do tego przystąpienia jednomyślność państw oraz wszystkich stron konwencji. Umowa w tym zakresie przewidziana jest w art. 218 ust. 8. Ona jeszcze do tej pory nie została zawarta, ponieważ przystąpienie rodzi szereg wyzwań, np. takie, jaka będzie ranga sędziego, w jaki sposób będzie on nominowany, jaki będzie status sędziego unijnego, jaki będzie zakres skargi przeciwko instytucjom unijnym, jak rozumieć wyczerpanie procedury całkowitej. To wszystko są pytania, na które będziemy sobie musieli odpowiedzieć, częściowo warto wiedzieć, że odpowiedzi na te pytania zawiera specjalny protokół do Traktatu Lizbońskiego, który wskazuje szczegółowe warunki umowy, które będą musiały być zawarte i z warunków tych wynika, że nie może przystąpienie do konwencji oznaczać naruszenia prawa unijnego, podważać kompetencji instytucji unijnych, nie może naruszać zasady niezwykle ważnej z art. 344, która mówi, że państwa członkowskie zobowiązują się rozwiązywać spory między sobą wyłącznie przed Trybunałem w Luksemburgu. Do tego protokołu jest jeszcze deklaracja załączona do Traktatu z Lizbony. Zaznaczono to po to, by uświadomić, że skoro tyle tego naprodukowano, to jest to istotne zagadnienie. Jeżeli UE przystąpi do Konwencji, to będzie to ostatnie źródło prawa pierwotnego, o którym jeszcze nie mówiłem. Mówiłem o traktatach, mówiłem o KPP, mówiłem, że traktaty akcesyjne są to jedyne umowy Unii, które są częścią prawa pierwotnego z jednym zastrzeżeniem i to jest właśnie to zastrzeżenie – Konwencja będzie częścią prawa pierwotnego i dopiero to nam dopełni spójne prawo pierwotne. Art. 6 ust. 3 mówi: ” Prawa podstawowe, zagwarantowane w europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz wynikające z tradycji konstytucyjnych wspólnych Państwom Członkowskim, stanowią część prawa Unii jako zasady ogólne prawa.” I tu pojawia się niezwykle ważna kategoria zasad ogólnych prawa, które to pojęcie nawiązuje do prawa niepisanego. Odwołanie do prawa niepisanego to w Unii chleb powszedni, bo art. 340 traktatu w akapicie drugim, kiedy mówi o odpowiedzialności deliktowej UE jako osoby prawnej. Mamy też w 340 odpowiedzialność kontraktową i mamy też w kolejnym zdaniu deliktową, czyli pozaumowną i tu jest też mowa o tym, że UE ma naprawić zgodnie z wspólnymi zasadami ogólnymi.
Żeby jednak zrozumieć system unijny, musimy wiedzieć, że pojęcie prawa unijnego to pojęcie szersze niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Kluczowym pojęciem w systemie prawa unijnego jest pojęcie acquis czyli dorobku. Przed Lizboną mówiliśmy o pojęciu Acquis communautaire, czyli o dorobku wspólnotowym. Dzisiaj jednak powiem dorobek unijny i jest to dorobek prawny. Żeby zrozumieć istotę tego dorobku, musimy pamiętać, skąd się wzięło pojęcie tzw. prawa wspólnotowego? Przypomnijmy sobie orzeczenie w sprawie Costa vs. ENEL, w którym Trybunał Sprawiedliwości przesądził o tym, że Traktat o EWG stworzył nowy porządek i system prawny, na rzecz którego państwa przekazały część swoich praw. Takie rozumienie, które zaproponował Trybunał prowadzi nas do pojęcia autonomii unijnego systemu prawnego. Co to znaczy, że jest on autonomiczny? Otóż, jeżeli jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że mamy różne wewnętrzne klasyfikacje prawa. Np. prawnik internacjonalista powie, że podstawowym podziałem, jest podział na prawo międzynarodowe i krajowe. Jeżeli trzymamy się tego podziału, to powiemy, że jednostki, poza pewnymi wyjątkami nie są podmiotami prawa międzynarodowego, bo nie mają zdolności do czynności prawnych w prawie międzynarodowym. Trzeba jednak zaznaczyć, że ten podział jest uzupełniany przez trzeci porządek prawny, czyli prawo wspólnotowe (prawo unijne). Ten trzeci porządek prawny powstał wskutek zawarcia traktatów między państwami, które zaczęliśmy nazywać traktatami założycielskimi, bo one powołały do życia nowy porządek prawny, który wyabstrahował się z porządku prawa międzynarodowego, bo w procesie rozwoju nabrał własnych cech nieznanych prawu międzynarodowemu publicznemu. To, co charakteryzuje ten porządek z jednej strony pochodzi z prawa międzynarodowego – czyli podział na prawo pierwotne (umowy) oraz prawo wtórne (uchwały organów organizacji międzynarodowych, czyli struktura myślowa charakterystyczna dla PMP, ale kiedy przyjrzymy się bliżej, to widzimy, że jest to prawo, które tak naprawdę bardziej przypomina prawo krajowe, bo stosowane jest wprost w stosunkach wewnętrznych, bo oddziałyłuje inaczej niż PMP. To co jest problemem na gruncie prawa unijnego i wspólnotowego, to jest porzucenie charakterystycznego przekonania, że jeżeli sąd ma do czynienia z umową międzynarodową (mowa tu o sądzie w postępowaniu cywilnym i sądzie administracyjnym), to jaka jest różnica, gdy sąd ma przed sobą ustawę lub też umowę międzynarodową. Ja nie mówię, czy ta umowa w rozumieniu polskiej Konstytucji jest ratyfikowaną za zgodą wyrażoną w ustawie, itd., bo ja chcę powiedzieć w ten sposób, że jeżeli sąd ma ustawę, to bierze i łopatologicznie ją stosuje, a jeżeli ma umowę, to najpierw zadaje sobie pytanie, czy na pewno musi ją stosować, a właściwie to zadaje sobie dwa pytania. Pierwsze, czy stosuję (stosować oznacza wydać orzeczenie na jej podstawie, czyli przesądzić o prawach i obowiązkach) i drugie, czy ja tę umowę uwzględniam (uwzględnić to znaczy, że nie zawsze akt prawny/norma prawna może być źródłem, czyli podstawą rozstrzygnięcia, ale może np. wpływać na interpretację. Trybunał konstytucyjny posługuje się takim zwrotem, jak wykładnia zgodna i mówi, że należy przepisy polskie interpretować zgodnie z jakimś aktem/porządkiem, czyli sięgać do pewnych zewnętrznych uregulowań. I teraz to, co jest domeną PMP, czyli to, że nie jest z automatu źródłem prawa krajowego, bo dla sądu jest prawem obcym i sąd się dopiero zastanawia czy jest źródłem prawa. Tyle tylko, że zaraz potem musi zastanowić się np. co w sytuacji gdy dana umowa ratyfikowana nie jest zgodna z ustawą. Jeżeli jest to umowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie, to wtedy Konstytucja jej pierwszeństwo przed ustawą przyznaje, ale jeżeli mamy do czynienia z tzw. małą ratyfikacją, to wtedy niekoniecznie. I teraz to, co zrobił Trybunał w sprawie Costa, to stwierdził, że zbudowano odrębny porządek prawny, który ma swoje własne cechy. Kiedyś ten porządek nazywaliśmy porządkiem wspólnotowym, a teraz jest to porządek unijny. Charakterystyczne dla tego prawa unijnego jest to co wynika z samego orzeczenia, czyli to, że podmiotami tego porządku prawa są nie tylko państwa, ale także ich obywatele, czyli wprost są podmiotami prawa unijnego i prawo to musi być stosowane przez sądy państw członkowskich. W orzeczeniu Costa pojawia się tez ten zwrot o przekazaniu praw suwerennych, czy też ograniczeniu suwerenności przez państwa członkowskie, ale na tym koniec, bo nie jest to przedmiotem naszych rozważań.
I teraz prawu unijnemu przypisujemy pewne podstawowe przesłanki a potem dopiero możemy mówić o traktatach. Przesłanką podstawową prawa unijnego jest jego bezwzględne obowiązywanie w wewnętrznych systemach prawnych państw członkowskich. Prawo unijne obowiązuje bezpośrednio w systemach wewnętrznych państw członkowskich, kiedy państwo staje się członkiem UE. Co to znaczy bezpośrednio? – Należy się odwołać do PMP, które mówi, że istnieje doktryna monizmu i dualizmu. W wyniku przyjęcia przez państwo jedno i drugie, państwo musi dopuścić prawo międzynarodowe do swojego porządku wewnętrznego i tu w szczególności mamy tzw. transformację (szczególnie w systemach dualistycznych), która polega na tym, że normę prawa międzynarodowego przetwarza się na normę prawa krajowego albo mamy inkorporację, czyli włączenie prawa międzynarodowego do porządku wewnętrznego. Ważne jest to, że nawet jeżeli państwo chce respektować prawo międzynarodowe, to na granicy pomiędzy prawem krajowym i międzynarodowym są drzwi albo szlaban. Drzwi to sytuacja, w której prawo międzynarodowe nie wnika do porządku wewnętrznego, tylko dopiero tworzy się normy, które je odzwierciedlają, a szlaban to sytuacja inkorporacji. Prawo unijne różni się tym od PMP, że nie ma żadnego szlabanu i wprost, bez konieczności dokonywania transformacji lub inkorporacji prawo unijne jest częścią krajowych porządków prawnych, a więc wiąże organy państw członkowskich. Pojawia się tu termin bezpośredniego obowiązywania prawa unijnego (ostrzeżenie: pojawia się jeszcze podobnie brzmiący termin bezpośrednie stosowanie i bezpośredni skutek, a są to których utożsamiać nie wolno), które oznacza, że bez jakichkolwiek aktów recepcyjnych prawa krajowego i bez jakiejkolwiek akceptacji, nawet w formie inkorporacji albo publikacji w Dzienniku Ustaw, bo w Polsce jest tak z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, które są źródłem prawa po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw. Jest to forma tzw. pieczątki, którą nakleja ustawodawca na umowę, jako formę swoistej klauzuli wykonalności i mówi, że od tej pory można ją stosować. Natomiast na gruncie PUE nie musi być publikacji, żeby akt PUE wiązał organy i był wprost źródłem prawa krajowego. Trzeba zapamiętać, że jest to fundament rozróżnienia, bo nie można prawa unijnego czytać przez pryzmat reguł PMP, bo co chwilę będziemy mieli problem. Właśnie ten problem polega na tym, że w PMP sąd może stosować lub nie, a w PUE tak powiedzieć nie może, bo jako organ państwa jest związany prawem unijnym wprost i musi to prawo uwzględniać. Wszystkie źródła prawa unijnego, nawet te, które wydają się, że nie nadają się do stosowania (tak jest z dyrektywami, które są aktami wymagającymi dopiero przetworzenia na ustawę, która dopiero będzie podstawą wyroku lub decyzji). Konkludując pierwszą przesłankę prawa unijnego, prawo to jest integralną częścią krajowych porządków prawnych. Druga przesłanka prawa unijnego to autonomia w relacji z prawem krajowym (o autonomii wobec PMP już powiedziałem). Tą drugą przesłanką jest autonomia, która oznacza, że organy państwa nie mają w przypadku prawa unijnego klasycznej swobody jaka dysponuje państwo w zakresie wykładni i stosowania prawa unijnego. Co to znaczy swoboda w zakresie stosowania i wykładni prawa unijnego? – Omówmy to na przykładzie: Minister wydaje rozporządzenie do ustawy, w którym przekracza delegację, co dzieje się bardzo często. W przypadku stosowania chodzi bowiem o to, że zakazy stosowania prawa unijnego nie są określane przez państwo. Państwu nie wolno dowolnie wydawać przepisów wykonawczych do PUE i to samo dotyczy wykładni. Mówimy na gruncie PUE, że państwu nie wolno uszlachetniać prawa unijnego i dodawać czegoś od siebie. Kolejny przykład: Istnieje coś takiego jak uchwały Sądu Najwyższego wpisane do księgi zasad prawnych ustalających zasady wykładni. Czym się SN kieruje, kiedy taka uchwałę wydaje? – Kieruje się tzw. mądrością zbiorową, którą kieruje się też Minister Finansów kiedy dokonuje powszechnej wykładni prawa podatkowego. Na gruncie PUE mądrość zbiorowa czyli swoboda przy wykładni nie istnieje, bo państwo jest podporządkowane zasadom unijnym.
Ostatnią przesłanką jest przesłanka jednolitości prawa unijnego, która oznacza, że PUE we wszystkich państwach członkowskich powinno wywoływać te same skutki prawne, a więc w szczególności przyznawać te same prawa i obowiązki, które powinny być tak samo rozumiane. O ile przesłanka autonomii ma chronić przed nadmierną ingerencją władz krajowych, to przesłanka jednolitości ma za zadanie, by PUE się nie rozmieszało na 27 rozdziałów lub systemów. Po co istnieje przesłanka jednolitości? – Jest ona uzasadnieniem szczególnej roli Trybunału Luksemburskiego, ponieważ nadaje mu prawo dokonywania wiążącej wykładni prawa unijnego co dla sądów krajowych oznacza obowiązek podporządkowania się tej wykładni.
Kolejna niezwykle istotna cecha prawa unijnego to problem istnienia dwóch kultur prawnych, czyli kontynentalnej i anglosaskiej. Nigdy nie zrozumiemy PUE i nie będziemy go dobrze stosowali, jeżeli będziemy zamknięci tylko w jednym kanonie. Jesteśmy wychowani w kanonie biernym?, który mówi, że prawo pozytywne/kodeksowe jest święte. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że prawo jest napisane, a sędzia jest jego ślepym wykonawcą. Wiemy jednak, że system anglosaski ma inny model, bo tam większą wagę przykłada się do sędziego niemyślącego, zostawia mu się sporo więcej władzy. Tu powstaje problem tego, kto może zostać sędzią. Idzie się w kierunku tego, by sędzia, który ma orzekać w sprawach z danej dziedziny, miał wiedzę o niej i krótko mówiąc się na niej znał. System anglosaski trzeba kojarzyć z tym, że dużą rolę w nim pełnią zasady ogólne, że mamy precedens. I teraz system prawa unijnego jest sumą obu kultur prawnych i trzeba zapamiętać, że ogromną role odgrywa w nim prawo niepisane, które nazywamy: „Zasady ogólne prawa Unii” i nie znaczy to tego samego, co „Zasady ogólne prawa bogów”. Zasady ogólne prawa Unii – prawo niepisane, mają moc wiążącą równą źródłom prawa pierwotnego. Nie są prawem pierwotnym, ale mają moc prawną jemu równą. Dlatego też do tzw. acquis, czyli tzw. dorobku unijnego zaliczamy prawo pisane – pierwotne, wtórne i inne „wynalazki”; prawo niepisane – zasady ogólne oraz orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dopiero to daje nam dorobek prawny UE, który jest wiążący dla organów państwa i musi być uwzględniany w procesie stosowania prawa.
To wprowadzenie jest niezbędne do tego, by porozmawiać o tym, skąd się te zasady ogólne prawa wzięły, o których mówi art. 6, jaki status ma dzisiejsza KPP i jaki status mają owe zasady.
Skąd wzięło się prawo niepisane UE, bo początkowo go nie było?
Wszystko zaczęło się z innego powodu niż ten, który by się wydawał. W tym kontekście sięgamy do ważnego orzeczenia w sprawie Internationale Handelsgesellschaft o numerze 11/70, które w niemieckiej nauce prawa nosi nazwę „Solange”. To orzeczenie omawiane jest zwykle w kontekście relacji pomiędzy prawem unijnym, a konstytucją krajową. Ponieważ mówimy o relacji konstytucja krajowa – prawo unijne to dotykamy materii pierwszeństwa. O tym, że prawo wspólnotowe korzysta z pierwszeństwa przed prawem krajowym wiedzieliśmy już od orzeczenia w sprawie Costa i w orzeczeniu w sprawie Costa pojawiło się takie słynne zdanie Trybunału, że „ Ze względu na szczególny charakter prawa tworzonego przez traktat, żadne normy prawa krajowego nie mogą go wyłączać”. Trybunał nie stwierdził, że chodzi tu wyraźnie o konstytucję, ale zrobił furtkę, która potem mogłam przez lata służyć. Przez lata Trybunał Sprawiedliwości nie miał szans tego wątku pogłębić, bo Costa w 1964 r i dopiero w 1969 r. po raz pierwszy ten problem dotarł do trybunału, ale udało mu się z niego uciec. To jest orzeczenie Stauder vs miasto Ulm, ponieważ w tym orzeczeniu po raz pierwszy sąd krajowy zapytał się o kwestię poszanowania praw podstawowych. Orzeczenie to dotyczy wykładni wielojęzycznej i będzie o nim mowa później.
Jeżeli mamy w UE sytuację, w której żywność jest dużo droższa niż na świecie, a chcemy tę żywność eksportować, to musimy wprowadzić system dopłat eksportowych i taki system dopłat eksportowych w UE wymyślono. Jeżeli mamy partię żywności do wyeksportowania, to najpierw w drodze przetargu wyłaniamy podmiot, który będzie eksportował (rozważania te mają związek z orzeczeniem Internationale Handelsgesellschaft oraz rozważaniami o wspólnej polityce rolnej, które pojawiły się na jednym z poprzednich wykładów). Podmiot, który wygra przetarg, zainkasuje subwencję eksportową i do tego otrzymuje prawo odbioru żywności z magazynu. Trzeba się jednak zabezpieczyć, żeby firma, która wygra przetarg nie była firmą powołaną do jednej transakcji (tworzy się ją, wygrywa przetarg, zabiera subwencję i żywność, znika i na lewo żywność rozprowadza). Wymyślono więc, że przedsiębiorca, który wygrywa przetarg, musi złożyć jakieś zabezpieczenie. Albo w formie wpłaty kwoty do depozytu, która będzie pokrywała ewentualne należności, albo przynajmniej gwarancji bankowej. W sprawie Internationale Handelsgesellschaft mięliśmy kwestię depozytu we wspólnej polityce rolnej. Firma, która wygrała przetarg, musiała taki depozyt złożyć, ale przepisy, które regulowały system eksportowy były bardzo rygorystyczne i przewidywały, że naruszenie warunków przewidywanych przez przepisy oznacza przepadek gwarancji. I teraz, ponieważ firma naruszyła przepisy, organ orzekł przepadek gwarancji. Ponieważ była to decyzja wydana przez organ krajowy, dlatego strona od tej decyzji się odwołała, a następnie złożyła skargę do sądu, zarzucając, że wspólnotowe rozporządzenie, które przewiduje przepadek gwarancji, na podstawie którego działał organ, narusza prawa człowieka chronione przez niemiecką konstytucję. Otóż mamy tu decyzję o przepadku gwarancji, która została zaskarżona do sądu, choć była zgodna z rozporządzeniem, na podstawie którego została wydana, bo rzeczywiście rozporządzenie wspólnotowe przewidywało przepadek gwarancji. Strona chcąc uchronić się przed przepadkiem gwarancji nie mogła sformułować zarzutu, że decyzja narusza rozporządzenie, bo decyzja była z nim zgodna. Strona wykombinowała więc, że zarzuci, że rozporządzenie narusza niemiecką konstytucję i chronione przez nią prawa podstawowe. To zupełnie tak, jak byśmy powiedzieli w sądzie, że jest ustawa podatkowa, która przewiduje jakąś sankcję, my zostajemy ukarani na podstawie tej ustawy i idziemy do sądu mówiąc, że decyzja, która nałożyła na nas karę jest zgodna z ustawą, ale ustawa jest niezgodna z Konstytucją. Wówczas sąd może popatrzeć z góry i się uśmiechnąć lub skierować pytanie do Trybunału Konstytucyjnego. Sytuacja, w której atakuje się nie decyzję, a jej podstawę prawną jest normalna w krajach cywilizowanych. Problem jednak polegał na tym, że tutaj mamy rozporządzenie wspólnotowe, które sąd stosuje wprost, a strona próbuje powiedzieć, że narusza ono konstytucję. Sąd ma wtedy problem, bo trzeba ustalić, co jest pierwsze – rozporządzenie, które musi ustąpić niemieckiej konstytucji, ale to oznacza, że odmawia się stosowania prawa wspólnotowego, czy pierwsza jest jednak konstytucja krajowa? Drugi element, który się tu pojawia, bo pierwszy to relacja prawa wspólnotowego z konstytucją, zaś ten drugi to problem pogwałcenia praw człowieka chronionych przez niemiecką konstytucję (chodziło tu o naruszenie zasady wolności gospodarczej). To była jednak tylko przykrywka, bo problem w tym orzeczeniu polegał na tym, że z jednej strony została zagrożona jednolitość i nadrzędność PUE, którą Trybunał potwierdził w sprawie Costa, zaś drugi problem dotyczył tego, że prawo wspólnotowe nie chroni praw człowieka. Wskutek tego sąd niemiecki zwrócił się z pytaniem prejudycjalnym do Trybunału w Luksemburgu na podstawie dzisiejszych art. 2, 6, 7 TFUE. To, że to pytanie zostało skierowane z Niemiec, miało ogromne znaczenie, bo tam istnieje pojęcie tzw. patriotyzmu konstytucyjnego, co oznacza, że konstytucja jest aktem świętym i obdarzonym niezwykłym szacunkiem, a po drugie, w niemieckiej konstytucji są takie postanowienia, które uznaje się za niewzruszalne, czyli takie, których żadna większość zmienić nie może i jest to pokłosie niemieckich doświadczeń z totalitaryzmem, bo Niemcy zdają sobie sprawę z tego, że może pojawić się taka większość, która obali demokrację i wprowadzi totalitaryzm. W Niemczech kategoria tzw. praw zasadniczych, które są niewzruszalne jest uznawana za wyjątkowo ważną, bo jest to zabezpieczenie demokracji. Z niemieckiej perspektywy wygląda to tak, że mamy dwa przeciwstawne sobie akty. Jeden to Traktat EWG i przyjęte na jego podstawie przepisy, a drugi to konstytucja. Plus w Niemczech mówi się, że prawa zasadnicze człowieka nigdy nie mogą być wzruszone. I wtedy dzieje się tak, że jeżeli dopuścimy, że konstytucja ustępuje przed prawem wspólnotowym, t zgodzimy się na to, by prawa człowieka chronione przez niemiecką konstytucję nie były de facto chronione, bo Traktat EWG nic o prawach człowieka nie mówi. I teraz mamy problem, ponieważ kiedy pytanie dociera do Trybunału Sprawiedliwości i Trybunał nie może zgodzić się na to, by jakikolwiek akt prawa krajowego był w stanie zderogować prawo wspólnotowe, bo gdybyśmy w tej sprawie powiedzieli, że Konstytucja jest nadrzędna , tzn., że zawsze w jakimś państwie członkowskim jakiś sąd weźmie sobie bardzo ogólny przepis Konstytucji, podda go specyficznej wykładni i bardzo luźnym oraz ogólnym zasadom wykładni , i powie, że Traktat EWG lub prawo wspólnotowe są sprzeczne z przepisem Konstytucji tak jak ja go widzę i dlatego prawo wspólnotowe musi ustąpić. To by oznaczało, że system wspólnotowy by się rozleciał, dlatego TS w tym orzeczeniu z jednej strony postanowił, że nigdy żaden akt prawa krajowego nie może być podstawą do derogacji prawa wspólnotowego, nawet jeżeli jest to konstytucja. Tu dotykamy ważnego problemu, czyli pierwszeństwa prawa wspólnotowego przed konstytucją, ale druga rzecz – dużo ważniejsza w kontekście art. 6, to uspokojenie zarzutu niemieckiego, że my nie zgodzimy się na pierwszeństwo Traktatu EWG przed Konstytucją, bo ona chroni prawa człowieka, a Traktat EWG tych praw nie chroni. Jak TS postanowił z tego wybrnąć? Otóż powiedział, że Traktat w pełni chroni prawa człowieka, bo choć nie jest to w nim wysłowione, to prawa człowieka są w tym specyficznym systemie chronione jako część prawnego dorobku Unii i jako zasady ogólne prawa. W ten sposób, ponieważ TS potrzebna była jednolitość prawa unijnego, to zaczął w systemie prawa unijnego widzieć nie tylko prawo pisane, ale tez prawo niepisane i z tego prawa niepisanego zaczął wywodzić prawa człowieka. I teraz, gdyby nie było konstytucji, prawdopodobnie w systemie prawa unijnego nigdy nie pojawiłoby się to, co widać w art. 6 ust. 3 czyi zasady ogólne prawa. Po omawianym orzeczeniu należy powiedzieć, że taka odpowiedź przyszła do sądu niemieckiego, a mianowicie taka, że żaden akt nie może być nadrzędny nad traktatem i rozporządzeniem, nawet konstytucja i nie zarzucajcie nam, że nie chronimy praw człowieka, bo my je chronimy, tylko jest to prawo niepisane i ono stanowi podstawę ochrony. Sąd niemiecki miał problem, bo spodziewał się odpowiedzi, w której TS da mu podstawę do niestosowania rozporządzenia i zastosowania konstytucji. Sąd niemiecki wówczas przesłał swoje pytanie niemieckiemu Trybunałowi Konstytucji, który stwierdził, że nigdy nie zgodzi się na to by jakikolwiek akt, który nie chroni praw człowieka miał pierwszeństwo nad Konstytucją. Tak powstał słynny klincz między TS w Luksemburgu, a krajowymi TK, który twa do dzisiaj. W praktyce rozwiązuje się to inaczej i robi się to tak, żeby Konstytucja myślała, że jest nadrzędna i żeby prawo Unii było stosowane. To co trzeba zapamiętać to, że skoro niemiecki TK zaprał się i powiedział, że nie zgodzi się na nadrzędność nad konstytucją, to TS w Luksemburgu zaczął wydawać w latach 70. Coraz więcej orzeczeń, w których zaczął orzekać w oparciu o prawo niepisane i tak rozpoczęła się intensywność prawa niepisanego w orzecznictwie Trybunału Luksemburskiego albo kariera tego, co nazywamy zasadami ogólnymi i dziś już nikt nie ma wątpliwości, że w systemie unijnym prawo niepisane i zasady ogólne wpisane przeze mnie do acquis istnieją. I teraz to, jak funkcjonuje to prawo niepisane i dlaczego trzeba było KPP i jaki ona ma skutek w polskim porządku prawnym, to będzie przedmiotem rozważań w następnym tygodniu.
ZASADY NA JAKICH OPARTA JEST UNIA
Poprzednio:
Relacja między Konstytucją a prawem wspólnotowym
Poszanowanie praw fundamentalnych, zasadniczych, podstawowych
Dygresja: (sprawa niemiecka) trybunał stanu – Trybunał miał dylemat – Z jednej strony nie mógł zgodzić się z tym, że Konstytucja jest zdolna do derogowania prawa unijnego, nie mógł zgodzić się, gdyż normy konstytucyjne podlegają zróżnicowanej interpretacji, różnych Trybunałów, normy te są bardzo ogólne, jest duży potencjał by „wycisnąć” z normy konstytucyjnej takie jej rozumienie na podstawie, którego łatwo będzie zakwestionować normę prawa unijnego – konflikt systemów prawa. Trybunał zdawał sobie sprawę z zagrożenia, że jeżeli uzna nadrzędność konstytucji krajowych nad prawem unijnym, to może pożegnać się z jednolitością, skutecznością stosowania prawa unijnego, gdyż w każdym państwie znajdzie się norma, którą można będzie zakwestionować. Z drugiej strony zdawał sobie sprawę, z tego, że szczególne w takim systemie prawa jak niemiecki, gdzie ochrona i poszanowanie praw podstawowych jest fundamentem tożsamości konstytucyjnej, gdzie jest zabezpieczenie przed totalitaryzmem, wiarą że norm konstytucyjnych nigdy tykać nie wolno. Trybunał musiał poradzić sobie z zarzutem, że Unia nie chroni praw podstawowych, co dla Niemców było niedopuszczalne.
Trybunał musiał udowodnić, że w systemie unijnych ochrona praw podstawowych jest zapewniona. W tym celu zaczął orzekać nie tylko w oparciu o prawo pisane, ale także o prawo niepisane. To jedna z przyczyn ogromnej kariery prawa niepisanego. Dlatego, że prawo pisane nie chroniło praw podstawowych, znaczenie prawa niepisanego wzrosło, bo ono te prawa chroniło. Po orzeczeniu w sprawie Internationale Handelsgesellschaft Trybunał wydawał wiele orzeczeń, w których twierdził, że zapewnia ochronę praw podstawowych, mimo, że nie jest ta ochrona wpisana ani w traktatach ani nigdzie, ale jest integralną częścią dorobku prawnego – jako zasady ogólne.
Oddalenie sytemu unijnego od sytemu kontynentalnego. Prawo w systemie unijnym to coś więcej niż tylko tekst wypisany w ustawie, teksie prawnym.
Trybunał zaczął orzekać coraz częściej na podstawie prawa niepisanego, co sprawiło, że zasady ogólne prawa unijnego, zaczęły się rozwijać kształtując dwie podstawowe kategorie.
Zasady ogólne prawa unijnego:
Prawa podstawowe
Zasady ogólne prawa
Zasady ogólne i zasady ogólne prawa unijnego(art.6, ust.3) to co innego!
Ad.1. prawa podstawowe – prawa człowieka, wolności, prawa podmiotowe
Ad.2. zasady ogólne – zasady bez których nie byłoby prawa. Które determinują prawo jako specyficzny porządek (np. nikt nie może być sędzią we własnej sprawie itd.)
Te dwie kategorie składają się na to co art.6 ust. 3 nazywa zasadami ogólnymi prawa unijnego. W latach 70’ Trybunał zaczął wydawać orzeczenia, które wydawał na podstawie właśnie tych zasad ogólnych prawa unijnego. Orzecznictwo stało się tym samym nieprzewidywalne, bo ich podstawą przestały być tylko i wyłącznie traktaty i inne akty prawa unijnego, a także nigdzie niezapisane zasady.
Dowolność orzecznicza Trybunału:
Dowolność katalogu – swoboda orzecznicza polegająca na tym, że Trybunał sam sobie tworzył katalog w procesie orzeczniczym. Dodawał kolejne zasady nigdzie nie spisane, co obrazują poniższe sytuacje:
Dygresja: (np. tajemnica adwokacka w postępowaniu prowadzonym przez Komisję Europejską, antymonopolowy dot. Microsoft – postępowanie Komisji jako organu antymonopolowego – postępowanie kontrolne antymonopolowe. Syt. Kiedy funkcjonariusze wkraczają do siedziby konkretnej firmy, osoby, zabierają dokumenty, dowody i na tej podstawie wydaje decyzje) Problem kontroli antymonopolowej jest taki, że są to najbardziej dowodowo sfrustrowane organy, gdyż jest to przestępstwo z kategorii „białych kołnierzyków”. Inna sytuacja – spotykają się na rynku szefowie korporacji taksówkarskich i decydują, że od następnego dnia podnoszą ceny i następnego dnia to robią. Ciężko udowodnić im cokolwiek, gdyż nie ma dowodu na to że się spotkali i uzgodnili wspólne działanie, nie ma żadnych pisemnych porozumień, jednym ewentualnym dowodem jest paragon fiskalny na piwo z tej knajpy ale to jest praktycznie nie możliwe, bo trzeba znaleźć ten paragon w siedzibie firmy i dopasować fakty. Podsumowując organy antymonopolowe mają duże problemy ze złapaniem na gorącym uczynku. Akcje społeczne przeciwko działaniom monopolowym (spoty w telewizji o zmowie kartelowej i PRLowskim głosie w tle, że lepiej się pójść przyznać do zmowy) System sypania kolegów - zasada w zmowach kartelowych, że ten kto sypnie pierwszy zwolniony jest z kary, następny zniżoną karę, a reszta płaci wszystko, kara wynosi 10% obrotu. Prawo konkurencji. Organy antymonopolowe muszą wpaść do siedziby, wyczyścić wszystkie półki, dyski, a potem znajdą podstawy do oskarżenia.
Kontrolowany dostaje wezwanie do wydania wszystkich dokumentów, on je wydaje, ale zaznacza, że korespondencji z prawnikiem nie mogą czytać. To co wiąże się z prawem do obrony nie podlega kontroli. Tak jak tajemnica kontaktu z adwokatem. Ale organy kontrolne powołują się na rozporządzenie w sprawie kontroli antymonopolowej, które pozwala na zabranie wszystkich dokumentów bez wyjątków. Kontrolowany może powołać, się na ogólnie powszechnie znaną zasadę, że oczywiste jest, że korespondencja z adwokatem jest poufna i nie podlega kontroli, gdyż w każdym cywilizowanym kraju obowiązuje taka zasada. W razie nie wydania tych dokumentów, Komisja nakłada poprzez decyzję na kontrolowanego karę pieniężną liczoną od dnia. Kontrolowany odwołał się i Trybunał, gdyż jako że Komisja jest instytucją UE to nie przysługuje odwołanie do organów krajowych( jest to wyjątkowa sytuacja, gdyż z zasady nie odwołujemy się w sprawach indywidualnych do Trybunału, ale jako, że dotyczy to organu UE to prawo takie przysługuje). Trybunał stwierdził, że zgodnie z literą prawa wspólnotowego nie ma podstawy prawnej dla wyjątków w postaci ochrony tajemnicy adwokackiej. To prawda, że w literze prawa nie ma takiego zapisu, ale rozporządzenie powinno być „zobaczone w świetle zasad ogólnych prawa unijnego”
Widziane w tym świetle rozporządzenie musi być rozumiane jako inkorporujące tajemnicę adwokacją do systemu prawa wspólnotowego, bez wyraźnej podstawy prawnej. (!)
Przykład kiedy Trybunał mając określoną literę prawa dodaje do niej prawo niepisane i na tej podstawie wydaje orzeczenie.
Taka możliwość zwiększyła znaczenie i kompetencje Trybunału. Wpłynęło to na zautonomizowanie Trybunału, czemu nie sprzeciwiły się państwa członkowskie, a nawet milcząco aprobowały.
Trybunał sam sobie stworzył katalog w procesie orzeczniczym. W konkretnych orzeczeniach, stwierdzał, że dana zasada musi być uznana za integralną część systemu prawa unijnego.
„Wkomponowane w traktat”. Katalog stał się owocem orzecznictwa Trybunału, nie został przez państwa jednoznacznie ustalony.
Dygresja: Odpowiedzialność odszkodowawcza za naruszenie prawa unijnego. Sprawa czystości piwa – producent/browar pozwał przeciwko państwu niemieckiemu do sądu niemieckiego. Zażądał wypłacenia kwoty odpowiadającej utraconym korzyściom – 5 mln marek. Pozwanym konkretnie musiał być Skarb Państwa reprezentowany przez ustawodawcę – Bundestag.
Dygresja: a propo świadczeń niepieniężnych – przedsiębiorca organizuje imprezę pracowniczą, trzeba to zgłosić do opodatkowania. Generalnie jak pracodawca wynajmuje pracownikowi mieszkanie to trzeba to zgłosić do opodatkowania, ale jak już Fiskus był do tego na takiej samej zasadzie zobowiązany, to uznał, że go to nie obowiązuje, nie musi tego wynajęcia lokalu nigdzie zgłaszać, ani zaliczać do PITu. Analogicznie w państwie niemieckim ustawodawca uznał, że skarb państwa ponosi odpowiedzialność, ale nie za działania parlamentu. Podobnie w Polsce art.418 KC do 2003r., trzeba było Parlamentowi wykazać winę, co było praktycznie niemożliwe. Sąd niemiecki miał problem bo zgodnie z prawem niemieckim nie ma podstaw do zasądzenia odszkodowania, sięgnął do prawa wspólnotowego i szukał podstawy prawnej, na której mógłby orzec to odszkodowanie. Art.340 TUE - odpowiedzialność deliktowa, który mówi o odpowiedzialności odszkodowawczej wspólnoty, ale nie dotyczy odpowiedzialności odszkodowawczej państw. Podsumowując nie ma normy prawa unijnego, na podstawie której można by było dochodzić od państwa odpowiedzialności odszkodowawczej. Oznacza to, że jedyną normą na podstawie, której można by było tego dochodzić jest ewentualnie norma prawa krajowego. Bo musi być podstawa prawna tej odpowiedzialności. Tak broniło się m.in. państwo niemieckie w wyżej wymienionej sprawie. Traktat nie przewiduje, tego że państwo zobowiązane jest wypłacać swoim obywatelom odszkodowanie.
Domniemanie racjonalnego ustawodawcy – skoro ustawodawca unijny wpisał odpowiedzialność odszkodowawczą Unii, a nie wpisał państw to znaczy, że taki był jego świadomy zamysł, że państwa członkowskie nie ponoszą odpowiedzialności za naruszenie prawa unijnego.
Trybunał Sprawiedliwości w pytaniu prejudycjalnym uznał na podstawie prawa niepisanego, że państwo ma ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą. W swoim orzeczeniu stworzył zasady odpowiedzialności odszkodowawczej państwa za naruszenie prawa unijnego = Dowolność katalogu. Trybunał w swoim orzecznictwie dodawał kolejne zasady prawa nigdzie nie spisane. Ten katalog bywał przez do nieprzewidywalny.
Dowolność treści – Konkretna treść danego przepisu może być interpretowana inaczej. gdy wchodzimy na grunt praw fundamentalnych takich jak prawa człowieka, mniej ważna staje się forma zapisania tych praw, a dużo ważniejsze są skutki albo gdzie sięgają ich granice. Ogólne granice wolności wypełniamy różną treścią, co prowadzi do różnych konsekwencji. Granice wolności np. parada miłości, które dobro podlega ochronie wolność orientacji seksualnej czy moralność.
Dygresja: strażak oglądający playboya w czasie wolnym. Koleżance z pracy nie podobało się to. Wyznaczenie granicy pomiędzy dwoma wartościowymi dobrami wolność wypowiedzi i ochrona prywatności. Różne standardy dlatego konkretna treść konkretnego danego przepisu może być interpretowana inaczej i to jest dowolność treści. Różne standardy na przykładzie prawa do prywatności: Standard polityka, standard Kowalskiego, standard celebryty. Zdarza się, że to samo prawo wypełniamy inną treścią, bo granica ochrony prawa jest inna w różnych standardach. Np. wolność wypowiedzi w Europie.
Skutki zastosowania określonego prawa podstawowego, zależy od okoliczności i od konkretnego Trybunału.
Trzy kategorie trybunałów, które się takimi prawami zajmują: Trybunał Unijny, Trybunał Praw Człowieka i trybunały Konstytucyjne. Każdy z trybunałów zaczął podążać swoją ścieżką co prowadziło do rozbieżności w ochronie praw, co od dłuższego czasu napawało niepokojem państwa członkowskie, to także leżało u podstaw idei Karty Praw Podstawowych. Karta Praw Podstawowych miała być kodyfikacją praw, które zdaniem państw powinny przysługiwać ich obywatelom, a zarazem miało nałożyć kary na orzekanie przez Trybunał ze względu na stworzenie jasnego katalogu oraz zasad stosowania Karty. Karta jest wyłącznie kodyfikacją a nie samoistnym aktem.
Dygresja: Eurosceptykom Karta powinna się podobać, bo przed Kartą Trybunał robił sobie co chciał, a odkąd przyjęto Kartę Praw Podstawowych Trybunał jest nią ograniczony.
Karta po raz pierwszy pojawiła się w Traktacie Nicejskim, twórcy uznali, że Karta nie może ograniczać się do praw człowieka pierwszej generacji – politycznych i cywilnych, ale powinna objąć także prawa drugiej generacji szczególnie prawa socjalne.
W Karcie możemy wyodrębnić 3 rozdziały:
1.prawa polityczne i cywilne
2. prawa obywateli Unii
3. prawa socjalne.
Wpisanie praw socjalnych miały istotne reperkusje polityczne, gdyż jedno z podstawowych praw socjalnych, które wynika z Karty, a zawarte jest w IV Tytule(jednostka redakcyjna) „Solidarność”. W tym tytule – prawo do strajku. Brytyjczycy stwierdzili, że nie dopuszczą do tego by Karta stała się dla nich wiążąca, gdyż prawa socjalne są źle kojarzone, związane z historią W.Brytanii, lata 70’, rządy Partii Pracy, politycy socjalistyczni, kryzys, silne związki zawodowe. Margaret Thatcher zniszczyła związki zawodowe, zlikwidowała prawa socjalne, wprowadziła liberalizm do gospodarki co przyczyniło się do sukcesu gospodarczego W.Brytanii. Dlatego nie chcieli przyjąć Karty i została wyłącznie deklaracją, następnie miała być włączona do Konstytucji Europy i stać się wiążącą, ale Konstytucja upadła i Karta stała się samodzielnym odrębnym dokumentem, który zgodnie z art. 6 ust. 1 ma taką samą moc prawną jak Traktaty. (!)
Protokół polsko-brytyjski.
Z treści Karty wynika, że:
- Karta nie rozszerza kompetencji Unii
- prawa, wolności i zasady zawarte w Karcie są interpretowane zgodnie z postanowieniami ogólnymi określonymi w tytule siódmym
+
Wyjaśnienia (z należytym uwzględnieniem)
Karta składa się z 7 tytułów, 6 ma charakter materialny, określa poszczególne kategorie praw, a tytuł siódmy określa postanowienia ogólne, horyzontalne, zasady określające sposób interpretowania Karty, które trzeba interpretować łącznie z „Wyjaśnieniami”. Z należytym uwzględnieniem Wyjaśnienia do Karty. (!)
Klasyfikacja postanowień Karty może być trojakiego rodzaju:
Klasyfikacja, którą odzwierciedla systematyka tytułów
Klasyfikacja co do natury prawnej, czyli: prawo, wolność lub zasada
Klasyfikacja ze względu na charakter prawa czy wolności, czyli: pierwszej generacji, socjalnych i obywatela
Tytuł 1 –godność człowieka, tytuł 2 - wolność, tytuł 3 – różność, 4 – solidarność, 5 – prawa obywatelskie, 6 – wymiar sprawiedliwości, 7 – postanowienia ogólne
Prawa pierwszej generacji znajdują się we wszystkich tytułach poza tytułem 4 i 5, prawa socjalne to solidarność, a prawa obywatelskie to tytuł 5.
Prawa obywatelskie w tytule 5: Postanowienia Karty prawie expressis verbis postanowienia Traktatu, np. 45 Karty prawo przemieszczania się i podróży dokładnie takie samo prawo znajduje się w art. 21 TFUE
Karta nie tworzy nowych praw, ale kodyfikuje te które obowiązywały tym pisanym i nie pisanym, (!)
nadaje im większą moc aksjologiczną.
Tytuł 7: art. 51 – zastosowanie – postanowienia Karty mają zastosowanie wyłącznie w zakresie w jakim stosują one prawo Unii. (!)
Zakres zastosowania Karty zależny jest od zakresu stosowania prawa Unii, Karta może być stosowana tylko wtedy gdy zastosowanie ma prawo Unii, a prawo Unii nie ma zastosowania wszędzie.
Co wynika np. z zasady przyznania (kiedyś zasada kompetencji powierzonych) – Wynika ona z tego, że Unia nie ma kompetencji do regulowania każdej dziedziny życia obywateli, a tylko niektóre. W sprawie Costa Trybunał stwierdził, że państwa przekazały tylko część swoich praw suwerennych Unii. Prawa Unii nie działa w każdej dziedzinie, nie każdą dziedzinę reguluje. Należy odpowiadać sobie na pytanie czy dana sytuacja podlega prawu unijnemu czy nie podlega. Nie dotyczy to tylko praw podstawowych, np. art. 18 TFUE zasada zakazu dyskryminacji na przynależność państwową, dygresja: bezdomny w Berlinie mieszkający na dworcu Zoo upomina się o pomoc socjalną do ośrodka pomocy społecznej. Czy władze niemieckie mogą odmówić? Trzeba odp. Na pytanie co przysługuje obywatelowi niemieckiemu oraz czy świadczenia tego rodzaju są regulowane przez prawo unijne. Bezdomny jeżeli nie jest zintegrowany z danym społeczeństwem, dopiero przyjechał to nie należy mu się świadczenie, gdyż tak reguluje prawo unijne.
Orzeczenie dotyczące ochrony praw podstawowych. W sprawie austriackiego sędziego, który zamordował swojego kolegę, dostał karę długoletniego pozbawienia wolności. Nie został doprowadzony na rozprawę apelacyjną mimo, iż złożył apelację, co jest naruszeniem prawa do sądu. Złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zarzucając, że naruszone zostały jego prawa. Trybunał w Strasburgu potwierdził, że jego prawa są naruszone, co spowodowało, że ten skazany postanowił sądzić się o to, że jego prawa podstawowe jako obywatela Unii także zostały naruszone. Gdyby jego sytuacja podlegała prawu unijnemu to mógłby domagać się większego odszkodowania, lecz w żadnym wypadku nie podlega ona jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, bo jego sprawa zgodnie z zasadami prawa międzynarodowego prywatnego musi mieć łącznik z prawem Unii, a tego łącznika nie miała. Bo nie ma żadnej normy szczególnej prawa unijnego ani normy traktatowej. Powoływał się, że łącznik ten występuje w związku z naruszeniem jego prawa do przemieszczania się.
ZASADY STOSOWANIA KARTY:
Ograniczenia stosowania Karty:
Aby można było korzystać z prawa przewidzianego przez Kartę dana sytuacja musi podlegać prawu unijnemu.
Art. 52 Karty – zakres i wykładni praw i zasad (prawa +wolności i zasady)
Prawa(+wolności) zawarte w Karcie są bezpośrednio skuteczne, można się na nie powoływać w sądzie jako podstawa roszczeń
Zasady są jedynie swoistymi normami kierunkowymi, którymi ocenia się jedynie zgodność norm szczególnych oraz zgodnie z którymi normy szczególne się interpretuje. Nie mogą być podstawą roszczenia.
Karta nie jest jednoznaczna, nie określa dokładnie, które postanowienia mają charakter praw, a które zasad. Częściowej odpowiedzi dostarczają nam wyjaśnienia, które są załączone do Karty.
Art. 52 ust. 7 Karty – wyjaśnienia sporządzone w celu wskazania wykładni postanowień Karty muszą być należycie uwzględniane. Wyjaśnienia sporządzone są dla wszystkich tytułów, także tytułu 7 – POSTANOWIENIA OGÓLNE DOTYCZĄCE WYKŁADNI I STOSOWANIA KARTY.
Istnieją więc wyjaśnienia do zasad stosowania, a w ramach tych wyjaśnień zostały przykładowo określone, które postanowienia są bliższe prawom, a które zasadom.
Art. 54. Ust 2,3,4 – które odwołują się do klasyfikacji postanowień Karty z zależności od ich pochodzenia:
Ust. 2. mówi o tych postanowieniach Karty, które odpowiadają Traktatom, czyli są zawarte w Traktatach i w Karcie.
Ust. 3. Dot. Postanowień Karty, które odpowiadają postanowieniom Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawa I i II generacji)
Ust. 4. Dot. Praw podstawowych, które wynikają z tradycji konstytucyjnej państw członkowskich. Ich źródłem jest tradycja państw.
W zależności od tego skąd pochodzi postanowienie Karty, podlega ono odrębnemu sposobowi interpretacji. (!)
Ad. Ust. 2. Odpowiednio prawa pochodzące/powielające postanowienia Traktatów interpretujemy zgodnie z zasadami interpretacji odpowiednich postanowień Traktatów. Np. do art. 21 TFUE – swoboda przemieszczania, Trybunał wydał mnóstwo orzeczeń, więc jeżeli sięgamy do Karty do tego postanowienia to sięgamy także do orzecznictwa Trybunału, które w tym zakresie wydał wobec przepisy Traktatu, analogicznie brzmiącego.
Ad. Ust. 3. Jeżeli postanowienie Karty odpowiada postanowieniom Europejskiej Konwencji Praw Człowieka to wtedy „Luksemburg podąża za Strasburgiem”. Unia respektuje orzecznictwo Trybunału Praw Człowieka dotyczące określonego prawa, ale dodajemy, że „Strasburg” (orzecznictwo Trybunału Praw Człowieka) traktujemy jako standard minimalny. TSUE może zakreślić dalej idący, szerszy zakres ochrony niż wynika to z orzecznictwa Trybunału Praw Człowieka.
Ad. Ust. 4. W zakresie jakim Karta uznaje prawa podstawowe wynikające ze wspólnych tradycji konstytucyjnych praw członkowskich postanowienia te interpretuje się zgodnie z tymi tradycjami.
W konkretnej danej sytuacji prawnej jeżeli chcemy korzystać z Karty Praw Podstawowych to musimy sobie odpowiedzieć na pierwsze pytanie czy dana sytuacja podlega prawu unijnemu. Jeżeli podlega to kolej na drugie pytanie czy postanowienie Karty na które się powołujemy będzie klasyfikowało się od praw i wolności czy do zasad, jeżeli do praw i wolności to można się na nie wprost powołać i domagać się ochrony, jeżeli jednak do zasad to skuteczność jest ograniczona. Kolejne pytanie: jakie jest źródło prawa na które chcemy się powołać? Czy jest to prawo traktatowe, konwencyjne (wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka) czy wynikające z tradycji konstytucyjnej państw członkowskich. Następnie należy sięgnąć do wyjaśnień, które wyjaśniają interpretację każdego postanowienia Karty z osobna. Praktycznie wygląda to tak: „Wyjaśnienie odnoszące się do art. X prawo X, art. Zawarty w miejscu x należy rozumieć w taki a taki sposób”
Wszystko jest tak skomplikowane, gdyż państwa boją się, że Trybunał będzie wykorzystywał Kartę, dlatego mimo, że chciały stworzyć Kartę, to jednocześnie nałożyły na Trybunał maksymalną ilość karbów (ograniczeń, rygorów) Dlatego wprowadziły tego typu obostrzenia. Jest to wyraz zabezpieczeń, żeby Trybunał nie miał nadmiernej swobody orzeczniczej.
Dygresja: odnośnie strażaka – sąd najwyższy stwierdził, że w tych okolicznościach oglądanie przez strażaka playboya jest elementem/wyrazem wolności słowa.
Karta Praw Podstawowych jest kodyfikacją. Gromadzi prawa, które już wcześniej funkcjonowały, ale jako prawo niepisane. Prawo niepisane poprzez kodyfikację, stworzenie Karty nie znikło przez fakt jego skodyfikowania.
PROTOKÓŁ POLSKO-BRYTYJSKI
Sprawa brytyjska
Awersja Brytyjczyków do praw socjalnych – kluczowa kwestia. Protokół ten powstał, gdyż głównym celem Brytyjczyków było zabezpieczenie się przed skutecznością praw socjalnych w ich systemie krajowym.
Sprawa polska
Polakom nie podoba się Karta, gdyż część konserwatywnych polityków niesłusznie uznała, że Karta zezwoli na małżeństwa homoseksualne. Jednak Karta wyraźne stwierdza, że prawa dotyczące małżeństwa gwarantowane są zgodnie ustawami krajowymi.
Drugi problem to sprawa niemiecka. Polskie siły polityczne propagowały przeciwko przyjęciu Karty, gdyż jej przyjęcie równoznaczne będzie z zagarnięciem polskim ziem przez Niemców. Polska chcąc zablokować Kartę mogła się jedynie przyłączyć się do protokołu brytyjskiego. Choć państwa miały inne cele. Art.1ust.1 – żadne postanowienie Karty nie może być wykorzystane w Polsce lub Wielkiej Brytanii do zakwestionowania przepisów prawa polskiego lub brytyjskiego. Nie będzie więc miał zastosowanie wobec tych państw w określonych sytuacjach mechanizm autonomicznej niestosowalności. Nie można nigdy podważyć skuteczności polskich przepisów zarzucając im sprzeczność z postanowieniami Karty. Art.1. ust. 2 – postanowienia tytułu IV Karty nie rodzą skutku bezpośredniego, nie można się na nie powołać jako podstawa skutecznego żądania lub roszczenia. Jeżeli prawo lub wolność jest zawarta w tytule IV to w Polsce lub W. Brytanii nigdy skutku bezpośredniego rodzić nie będzie. Jest to zysk dla Brytyjczyków, dla Polski nie. Związek zawodowy „Solidarność” protestował przeciwko wyłączeniu postanowień Tytułu IV, gdyż Polska jako kolebka solidarności nie może wyłączać tych praw. W tym celu sporządzono deklarację, którą dołączono do protokołu, z której wynika, że ze względu na tradycje ruchu społecznego Solidarność, wkład w walce o prawa społeczne i pracownicze, Polska w pełni szanuje prawa społeczne i pracownicze stanowione prawem Unii, w szczególności prawa zawarte w tytule IV Karty. (parodia)
Protokół polsko-brytyjski:
Skoro nie można powoływać się w sądzie na postanowienia tytułu IV i nie rodzą one bezpośredniego skutku to a contrario potwierdzamy, że na inne postanowienia Karty w sądzie możemy się powołać.
Karta wiąże W. Brytanię i Polskę, ale z wymienionymi zastrzeżeniami:
Brak skutku bezpośredniego postanowień tytułu IV oraz
brak możliwości zakwestionowania przepisów pr. polskiego i brytyjskiego jako sprzecznych z postanowieniami Karty.
Art. 6 TUE – jeżeli Trybunał chce orzekać o prawach podstawowych może:
zastosować ust. 1 art.6 – czyli zastosować Kartę, jednak Karta ma wiele ograniczeń dla Trybunału
jak ratyfikuje (na razie nie może) to może zastosować postanowienia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka
Porównując Trybunały to bardziej kontrowersyjny jest Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, co może mieć znaczenie dla państw.
Dygresja: para homoseksualna ze Szczecina mieszkała razem, po śmierci jednego/jednej z nich, według pr.polskiego, w stosunek najmu wstępuje małżonek albo konkubent, polski sąd uznał, że partner homoseksualny nie jest konkubentem, dlatego osoba ta zwróciła się do Trybunały w Strasburgu twierdząc, że zachodzi w tym przypadku dyskryminacja. Strasburg przyznał rację skarżącemu.
zastosować ust. 3 art. 6 - prawo niepisane (które nie zostało wyeliminowane poprzez kodyfikację Karty z systemu unijnego). Trybunał najczęściej nie powołuje się na ten artykuł, stosując jako podstawę orzeczenia prawo niepisane, ale stwierdza, że „jest to zasada ogólna prawa, która między innymi w Karcie jest potwierdzona” Karta nie jest więc samoistnym źródłem ale potwierdzeniem tego co i tak już istnieje.
Zasady Demokratyczne:
Rola parlamentów narodowych
W ramach zasad demokratycznych jako idea przedstawicielstwa
art. 17 TFUE – kościoły i związki wyznaniowe
art. 9 TUE – ogólna zasada równości obywatelskiej (równość jako prawo do uczestniczenia w procesach demokratycznych) – zasada demokratyczna niezależna od zasady niedyskryminacji (regulowana w art. 10 TFUE)
w tym art.9 Zdefiniowane obywatelstwo. A także 20 TFUE
art. 10 – podstawą funkcjonowania Unii jest demokracja przedstawicielska :
- reprezentacja obywateli w Parlamencie Europejskim
- państwa członkowskie są reprezentowane w Radzie Europejskiej (szefowie państw), Radzie (rządy)
Podejmowanie decyzji w Unii powinno być jak najbliższe obywatelom Unii (namiastka zasady subsydiarności)
Zasada otwartości
Ust.4 – partie polityczne na poziomie europejskim, występują one jedynie w Parlamencie Europejskim. Bardziej przypominają związki partii politycznych krajowych, które razem w Parlamencie Europejskim tworzą grupy polityczne.
Art. 11. Ust.4 – inicjatywa obywatelska – nie mniej niż 1 mln obywateli ze znacznej liczby państw członkowskich. Prawo to skutkuje obowiązkiem Komisji przedłożenia projektu, który będzie poddany procedurze ustawodawczej w ramach Unii.
Art. 12 – rola parlamentów narodowych – istotnym dorobkiem Traktatu z Lizbony jest wzmocnienie roli parlamentów narodowych. Katalog wymieniony w art. 12 TUE, ale najważniejsze to:
parlamenty narodowe w niektórych aspektach funkcjonowania prawa unijnego muszą wyrazić swoją akceptację – ma to miejsce wszędzie kiedy wymagana jest ratyfikacja przez państwa, bo ta ratyfikacja zawsze wiąże się z akceptacją przez parlamenty narodowe, wymagana jest ona przy zmianie prawa pierwotnego(4 procedury zmiany, każda z nich wymaga ratyfikacji, kładka bez ratyfikacji, która de facto opiera się na milczącej ratyfikacji, bo każde z parlamentów może zgłosić sprzeciw ), a także przy traktatach akcesyjnych państwa muszą wyrazić zgodę(to także zmiana pr. pierwotnego).
Uprawnienie do przyjmowania informacji i projektów aktów ustawodawczych (parlamenty stają się dodatkowym uczestnikiem procesu legislacyjnego, głosują nad projektami aktów prawnych)
Czuwanie nad pomocniczością i proporcjonalnością (protokół w spr. roli parlamentów narodowych oraz protokół w spr. pomocniczości i proporcjonalności) Zobowiązuje się instytucje unijne do przekazywania parlamentom narodowym różnego rodzaju dokumentów:
- Dokumenty konsultacyjne – do których zaliczamy np. białe i zielone księgi, dokumenty planowania legislacyjnego (planu prawodawczych instytucji Unii) te obowiązki ciążą na Komisji,
Trybunał Obrachunkowy jest natomiast zobowiązany do składania sprawozdań rocznych z wykonania budżetu
Rada Unii Europejskiej (w skład której wchodzą ministrowie) – zobowiązana jest do składania parlamentom porządki obrad i wyniki posiedzeń.
Współpraca między parlamentami narodowymi - Konferencja organów parlamentarnych wyspecjalizowanych w sprawach europejskich, czyli komisje parlamentarne. Konferencja może przedkładać instytucjom unijnym – Parlamentowi, Radzie i Komisji, wszystkie uznane za właściwe uwagi. Konferencja, te organy parlamentarne mają się wymieniać informacjami na temat zasad wdrażania prawa unijnego i organizować konferencje między parlamentarne.
Zasady demokratyczne w TFUE:
Art. 15
Zasada otwartości
Jawność obrad Parlamentu Europejskiego(ust. 2)
Jawność obrad Rady, jeżeli obraduje ona nad projektem aktu ustawodawczego
Prawa niekolektywne (nazwa nadana przez DR)
Zasady demokratyczne, które mają charakter bardzo zindywidualizowany (wyżej wymienione mają charakter zbiorowy):
Art. 15. Ust.3. – unijne prawo dostępu do dokumentów unijnych, unijne prawo do informacji publicznej. Pierwotnie dotyczyło Rady, Parlamentu i Komisji. Rozporządzenie(1049/2001) dotyczące tego prawa wskazuje zakres tego dostępu, zakres odmowy, procedurę zaskarżenia (odmowę lub milczenie można zaskarżyć do Sądu). W przypadku Trybunału, Europejskiego Banku Centralnego i Europejskiego Banku Inwestycyjnego dotyczy to jedynie funkcji administracyjnej, a więc nie obejmuje obowiązkiem dostępu do orzeczeń, ani aktów natury finansowej.
*Art. 20 TFUE – prawa obywatela: petycja do Parlamentu oraz skargi do Rzecznika, te prawa mają odesłanie do art. 227, art. 228, które mówią, że prawo do petycji i skargi nie są prawami obywatelskimi a prawami powszechnymi, które ma zastosowanie do każdej osoby fizycznej lub prawnej mającej miejsce zamieszkania lub siedzibę wewnątrz Unii.
W związku z tym zasady demokratyczne domykają nam dwa prawa, które możemy określać jako pozasądowymi środkami ochrony, które mają szczególny cień demokratyczny w przypadku pr. do petycji. (zabiegi te służą podkreśleniu, że Unia zapewnia zasady demokratyczności, sprzedaje dwa razy to samo prawo – obywatelom Unii i osobom zamieszkałym na terytorium Unii nie będącym obywatelami)
W Parlamencie Europejskim Komisja ds. petycji – każdy kto mieszka na obszarze Unii, każdy podmiot gospodarczy, który prowadzi działalność gospodarczą. Kompetencje kontrolne Komisji ds. Petycji są nieograniczone, Parlament Europejski może kontrolować w sensie politycznym (to nie jest kontrola sądowa) nie tylko instytucje unijne ale także państwa członkowskie, można zawsze złożyć do niego petycję na działalność państwową. Może żądać wyjaśnień i napiętnować, nic więcej zrobić nie może. Aby sprawa trafiła do Trybunału to jedyne co można zrobić to apelować do Komisji, nie ma żadnego środka którym moglibyśmy przymusić Komisję do wniesienia skargi do Trybunału, jedynie taka petycja uznana przez Parlament może przynieść zamierzony skutek.
Skarga do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich – Rzecznik wyłaniany jest na kadencję Parlamentu i po ustanowieniu Parlamentu wyłania się Rzecznika, ma ograniczony zakres zastosowania, gdyż może być złożona tylko na działalność instytucji unijnych, żeby nie wchodzić w zakres kompetencji Rzeczników krajowych. Rzecznik rozpatruje skargi na przejawy niewłaściwego administrowania w działalności instytucji unijnych. Ograniczony zakres działania Rzecznika, gdyż może on jedynie przygotować raport, wzywa do wyjaśnień, nie może w żadnej sposób instytucji ukarać. Ale jeżeli dojdzie ratyfikacji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka to rozszerzy się zakres ochrony jednostki, gdyż będzie można składać skargi do Trybunału Praw Człowieka.
ZASADY STOSUNKÓW MIĘDZY UNIĄ A PAŃSTWAMI CZŁONKOWSKIMI
Dwie płaszczyzny:
Podstawowe zasady
Kompetencje Unii
Kompetencje Unii rozpatrujemy w kontekście stosunków między państwami, gdyż kompetencje Unii odbywają kosztem kompetencji Państw Członkowskich lub je ograniczają.
Art. 4 i 5 TUE – zasada pomocniczości i proporcjonalności, Unia nie posiada wszystkich kompetencji a działa na podstawie kompetencji przyznanych. – zasada przyznania (art. 5 ust. 2)
Może wykorzystywać te kompetencje tylko w ściśle określonych celach, nie ma swobody ich wykorzystania. Wszystkie kompetencje nieprzyznane Unii należą do Państw Członkowskich.
Poszanowanie tożsamości narodowej art.4ust.2 integralność i bezpieczeństwa narodowego, poszanowanie funkcji państwowych - Granice poza które Unia wykraczać nie może. Bezpieczeństwo narodowe jest wyszczególnione by Państwa mogły czuć się usprawiedliwione od (nie?) przestrzegania prawa Unii.
Ust. 3 – zasada solidarności, lojalności
Zasady rządzące stosunkami pomiędzy UE, a państwami członkowskimi
Podstawowe pytanie: na ile doszło do transferu suwerenności i jak daleko sięgnął proces integracji? Jak mają te relacje wyglądać?
Pytanie o relacje pomiędzy Unią a państwami członkowskimi jest fundamentalne dla procesu integracji; jest ono właściwie bardziej polityczne, niż prawne.
Zasada poszanowania tożsamości narodowej; Unia oparta jest na zasadzie kompetencji powierzonych (zasadzie przyznania) – zagadnienia omówione na wykładzie poprzednim.
Istnieje triada zasad rządzących relacjami państwo Unia:
Zasada solidarności (lojalności) – zasada na korzyść procesu integracji
Zasada pomocniczości (subsydiarności) – na korzyść interesów państw członkowskich
Zasada wzmocnionej współpracy (elastyczności) – równoważy dwie powyższe zasady; pozwala pogłębić proces integracji.
Kolejność jest nieprzypadkowa: zasada solidarności obecna od początku, subsydiarności pojawiła się po Maastricht, natomiast wzmocniona współpraca po Amsterdamie.
Zasada solidarności/lojalności
Art. 4 ust. 3 TUE – zasada solidarności jest jedną z najważniejszych zasad Prawa Unijnego. Nie chodzi o solidarność w znaczeniu ekonomicznym.
Mitem jest, że istotą tej zasady jest to, że bogaci pomagają biednym (aspekt ekonomiczny). Jest to solidarność w sensie prawnym, ale nie ma nic wspólnego z rozumieniem KC. W praktyce jest to zasada szczególnej staranności w wykonywaniu obowiązków członkowskich i szczególnej odpowiedzialności wszystkich państw za proces integracji. W dawnej numeracji traktatowej wyrażona była w numerze 10 (traktat wspólnotowy) , a jeszcze wcześniej w numerze 5 (piątka). Jest to specyficzna klauzula generalna; zasada bardzo chętnie wykorzystywana przez TSUE do uzasadniania specyficznej wykładni prawa Unijnego.
Zwrot „zasada lojalnej współpracy” jest zwrotem nowym, wcześniej go nie było.
Zasada wyróżnia dwa obowiązki pozytywne i jeden negatywny:
Obowiązki pozytywne: 1) państwa mają „stawać na głowie” by wykonać zobowiązania wynikające z traktatów oraz 2) pomagać (robić wszystko) Unii, aby jej prawo było w całości wykonane.
Obowiązek negatywny: powstrzymać się od wszystkiego, co mogłoby zagrozić realizacji celów traktatu.
Zasada była używana przez Trybunał Sprawiedliwości dla przesądzania o szczególnej naturze prawa Unijnego i obowiązku poszanowaniu tego prawa przez państwa; o stwierdzaniu istnienia obowiązków członkowskich, które nigdzie w traktacie nie były skonkretyzowane.
Przykłady skuteczności zasady solidarności:
pierwszeństwo prawa Unijnego szczególnie w aspekcie jego stosowania – gdy sąd prowadząc postępowanie natyka się na 2 kolidujące normy: krajową i unijną, stosuje zasadę automatycznej niestosowalności – prawo do odmowy stosowania ustawy sprzecznej z traktatami unijnymi. Wynika to właśnie z zasady pierwszeństwa (nawiasem mówiąc, w traktacie nieuregulowanej) i solidarności; Wykładowca bardziej ufa sędziom, niż posłom ;)
wykładnia zgodna – konieczność rozstrzygania wtedy, kiedy sąd/organ administracji publicznej rozstrzyga w oparciu o prawo krajowe, interpretuje je zgodnie z prawem unijnym;
odpowiedzialność odszkodowawcza państw członkowskich – „sąd ma zasądzać odszkodowania w imieniu stawania na głowie do wykonywania zobowiązań członkowskich”. Sąd krajowy związany jest zasadą solidarności. Sąd ma podjąć wszelkie środki dla wykonania zobowiązań wynikających z traktatu.
„Wszelkie środki” mogą oznaczać także przyznawanie przez sądy odszkodowań od państwa za nie wdrożenie określonej dyrektywy, która mogłaby przyznawać uprawnienia dla obywateli.
Uznanie w orzecznictwie Trybunału panującym od kilku lat, że w okresie od uchwalenia dyrektywy, a upływem terminu implementacji, państwu nie wolno tworzyć prawa, które później mogłoby utrudnić lub uniemożliwić właściwe wdrożenie dyrektywy (zazwyczaj implementacji dokonuje się przez uchwalenie ustawy).
W szczególności obowiązek lojalnej współpracy oznacza, że państwa zobowiązane są udzielać instytucjom UE wszelkiej niezbędnej pomocy w działaniach i wszelkiej niezbędnej informacji.
Sąd krajowy związany jest zasadą solidarności (lojalnej współpracy); „Państwo” w traktatach nie dotyczy tylko rządu, ale także sądownictwa i legislatywy.
Termin implementacji dyrektywy – czas do wdrożenia dyrektywy
Obowiązek lojalnej współpracy – Państwa zobowiązane są udzielać instytucjom Unii wszelkiej niezbędnej pomocy i informacji w ich działaniach – jest to obowiązek o tyle istotny, że często mamy problem organów administracji publicznej, do których Komisja zwraca się o udzielenie określonych informacji, a te odmawiają ze względu na zasadę legalizmu i niewysłowienie obowiązku przekazania informacji Unii w przepisach krajowych (brak wyraźnej podstawy prawnej). Mieści się w tym obowiązku współpracy także Parlament Europejski i jego eurodeputowani.
Zasada pomocniczości
Art. 5 TUE „wymienia jednym haustem pomocniczość i proporcjonalność”. Definicja zasady pomocniczości znajduje się w ust. 3, a proporcjonalności w ust. 4. Obie te zasady „dorobiły się protokołów”, które to protokoły przewijały się w różnych momentach wykładów.
Zasada proporcjonalności – zamieszczona w ust. 4, jest tylko częścią unijnej zasady proporcjonalności. Jej adresatem jest wyłącznie Unia i jej instytucje, a nie państwa członkowskie. Jeżeli popatrzymy na jej definicję w ust. 4 – „działania Unii nie wykraczają poza to, co jest konieczne do wykonania celów traktatów” – jest także ogólną zasadą prawa i w tym zakresie wiąże państwa członkowskie, jest podstawowym kryterium w zakresie kontroli państw członkowskich, jeśli chodzi o wykonywanie prawa UE na rynku wewnętrznym (o tym później).
Istotą zasady proporcjonalności jest to, że należy środki miarkować do celów. Nie strzelamy z armaty do wróbla, (ang. Nie rozwalamy orzecha młotem kowalskim). Środki przedsiębrane w celu realizacji traktatów powinny wytwarzać jak najmniej skutków ubocznych, być jak najmniej dotkliwe. UE nie powinna stosować środków (w tworzeniu prawa, nakładaniu sankcji) zbyt rygorystycznych.
Co do zasady pomocniczości, na rynku wewnętrznym na charakter uzupełniający do zasady przedsiębiorczości (? – dość słabo słychać ten fragment, ale chyba tak brzmieć powinien). Politologicznie – decyzje mają być podejmowane jak najbliżej obywatela, a kompetencje powinny być delegowane maksymalnie na najniższy szczebel. Szczeble wyższe wykorzystywane są jedynie subsydiarnie (pomocniczo) – gdy ze względu na skalę lub skutki, szczebel niższy nie może sobie z czymś poradzić. Zasada ta została zaadoptowana do systemu unijnego; miedzy innymi Kościół Katolicki stosuje tą zasadę; także samorząd terytorialny w Polsce funkcjonuje w oparcie o tą zasadę – domniemanie kompetencji gminy. Zasada ta nie działa w zakresie wyłącznych kompetencji Unijnych (tam może działać tylko Unia). Zasada chroni interesy państw członkowskich (Unia powinna wkraczać tylko wtedy, gdy państwa same sobie nie poradzą). Np.: wspólna polityka handlowa: Unia jako całość bardziej skuteczna w negocjacjach, niż państwa samodzielnie. Każdy projekt aktu Unijnego musi w uzasadnieniu zawierać wykazanie przestrzegania zasady pomocniczości.
W protokołach dot. zasad pomocniczości i subsydiarności:
Komisja przed wnioskiem prawodawczym, ma obowiązek prowadzić szerokie konsultacje o wymiarze regionalnym i lokalnym co dla proponowanej regulacji. Każdy projekt KE musi wykazać zdolność do minimalizowania skutków negatywnych, ze szczególnym uwzględnieniem obciążeń finansowych i administracyjnych, jakie akt prawny będzie rodził dla państw członkowskich oraz ich władz regionalnych i lokalnych.
W tym kontekście zasady pomocniczości, mieści się także procedura opiniowania projektów unijnych aktów prawnych przez parlamenty narodowe - co do ich zgodności z zasadą subsydiarności (każdy parlament ma 8 tygodni na podjęcie decyzji, każdy ma po 2 głosy – co do zasady po 1 dla każdej izby; w większość państw UE mamy bikameralizm). Pozytywna zmiana wprowadzona przez Traktat z Lizbony. Jeżeli 1/3 głosów parlamentów narodowych będzie negatywna (w przypadku przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości wystarcza ¼), projekt musi zostać poddany ponownej analizie przez KE; jeżeli KE dojdzie do wniosku że zamierza go podtrzymać, powinna to uzasadnić w odniesieniu do opinii parlamentów. Jeżeli proporcja głosów negatywnych będzie przewyższać ½ (zwykła większość głosów), uważa się, że Komisja powinna przemyśleć i raczej projekt wycofać; jeżeli chce wniosek podtrzymać, KE jest zobowiązana przygotować opinię co do zasadności projektu, gdzie ustosunkuje się do zarzutów parlamentów narodowych. Dalej te opinie (KE i parlamentów) trafiają do Rady i Parlamentu. Rada i Parlament muszą rozważyć zgodność z zasadą pomocniczości; wystarczy że 55% państw członkowskich w Radzie (lub zwykła większość w Parlamencie) uzna, że projekt narusza zasadę pomocniczości, projekt wycofywany jest z procedury legislacyjnej. Niezależnie od tego (dodatkowe zabezpieczenia), jeżeli projekt zostanie uchwalony, każdy parlament narodowy ma prawo żądać od swojego państwa członkowskiego zaskarżenia danego aktu do TSUE.
Legitymacja do skarżenia aktów unijnych: Instytucje unijne oraz państwa członkowskie. Zgodnie z Traktatem Lizbońskim, Rząd związany jest stanowiskiem swojego parlamentu narodowego w tym sensie, że jeśli akt przeszedł, a parlament jest do aktu nastawiony negatywnie i tego zażąda, rząd ma obowiązek złożenia skargi na akt do Trybunału Sprawiedliwości (nie może odmówić).
Ostatnim przejawem tej zasady jest istnienie 2 instytucji doradczych – Komitetu Regionów (gdzie zasiadają przedstawiciele społeczności regionalnych; po Lizbonie otrzymał legitymację to składania skarg do TSUE właśnie w celu ochrony zasady pomocniczości) i Komitet Ekonomiczno-Społeczny.
Istotą zasady pomocniczości jest przekonanie o tym, że szczebel wyższy (Unia) powinna podejmować decyzje, tworzyć prawo tylko wtedy, gdy jest to niezbędne, a więc kiedy może to uczynić lepiej, skuteczniej niż poszczególne państwa członkowskie. Zasada pomocniczości jest ochroną państw członkowskich przed nadmierną ingerencją Unii w ich funkcjonowanie. De facto UE każdorazowo, kiedy chce coś uregulować, musi się z tego tłumaczyć – że rzeczywiście jest to działanie niezbędne. Zasada pomocniczości = Gwarant, instrument kontroli działań UE. Tak jak zasada solidarności jest instrumentem kontroli państw członkowskich. Zasady te pozostają w równowadze dynamicznej – wzajemnej mają się równoważyć.
Kwestia kompetencji unijnych – Traktat Lizboński jako pierwszy traktat jasno określił zakres kompetencji unijnych. Uregulował coś, gdzie Trybunał Sprawiedliwości dotychczas miał kompletny luz. Zostało dokonane, przykładowo, znaczne wzmocnienie uprawnień parlamentów narodowych.
W sposób jednoznaczny Traktat Lizboński stworzył kategorię kompetencji unijnych i jednoznacznie je sklasyfikował. Dotychczas obowiązywała doktryna zajętego pola – „jeżeli gdziekolwiek żołnierz radziecki postawił swoją stopę, tam po wieczne czasy będzie obowiązywał komunizm” (czego choć raz dotknie Unia, pozostaje to w jej kompetencji, a państwa mają siedzieć cicho) – Traktat Lizboński z tą wizją zrywa.
ALE w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa przyjmuje się domniemanie braku kompetencji unijnych, pozostawiając państwom maksymalną swobodę (UE reguluje jednie pewne ogólne strategie).
Problematyka kompetencji Unii uregulowana jest precyzyjnie w części pierwszej TfUE, w tytule I.
Szczególnie istotny art. 2. W świetle art. 2 można wyodrębnić podział na kompetencje:
1) wyłączne
2) dzielone (shared).
Po drugie, można wyodrębnić kompetencje o charakterze wspierająco- koordynująco-uzupełniającym. Sytuacja w której Unia może podejmować pewne działania, ale o bardzo ograniczonym charakterze.
Po trzecie, mówić nie tyle o kompetencjach, ale o pewnym podporządkowaniu państw, należy wiedzieć, że niektóre polityki państw członkowskich wymagają koordynacji – państwa powinny podejmować oddolne działania w celu koordynacji polityk (gospodarczej i zatrudnienia). Termin koordynacja nie ma charakteru twardego, a więc nie nakłada bezwzględnych obowiązków na państwa członkowskie. Nawet w strefie euro potrzebne są normy szczególne, aby państwa przyjęły na siebie zobowiązania.
Kompetencje wyłączne (wymienienie taksatywnie) – takie, w których wyłącznie Unia może działać, w szczególności tworzyć prawo, a państwa wyłącznie za zgodą Unii działania podejmować mogą (z jej upoważnienia, albo w wykonywaniu jej prawa).
Są to (art.3, raz jeszcze: wymienienie jest taksatywne):
unia celna;
polityka konkurencji w zakresie działań dotyczących całego rynku wewnętrznego;
polityka pieniężna w strefie Euro.
Wspólna polityka handlowa;
zachowanie morskich zasobów biologicznych.
Kompetencje dzielone – państwa członkowskie mogą podejmować samodzielne działania tak długo, dopóki Unia nie podejmie swoich działań lub się z tego wycofa (doktryna zajętego pola).
Art. 4 TFUE. Kompetencją dzieloną objęte są właściwie wszystkie działania Unii, pod warunkiem, że nie są objęte kompetencją wyłączną albo nie mieszczą się wyłącznie w zakresie koordynacji. Np. fundusze strukturalne, ochrona środowiska, transport, konsumenci, energia, polityka społeczna.
Ustęp 3 i 4: dodatkowe kompetencje Unii, ale na trochę innej zasadzie: tutaj nie obowiązuje doktryna zajętego pola – UE może wykonywać te kompetencje, ale warunkowo tj. o ile ich wykonywanie nie uniemożliwi wykonywania swoich kompetencji przez państwa członkowskie.
Kompetencje wspierająco – koordynująco – uzupełniające: art. 2 ust. 5 TfUE – ograniczenie zasady pierwszeństwa prawa UE. Nie będzie tutaj obowiązywała zasada pierwszeństwa. Art. 6 wymienia także kategorie, np. kultura, edukacja, turystyka, współpraca administracyjna. Przepisy takie ułatwiają współpracę krajowych porządków prawnych.
Art. 2 ust 3 – zobowiązanie państw członkowskich do koordynowania swoich polityk gospodarczych i zatrudnienia – Art 5: Rada może określać ogólne kierunki rozwoju i wytyczne. Ustalanie zasad koordynacji/zbieżności, by się polityki ze sobą nie rozmijały.
Finalny, niezwykle ważny art. 352 TfUE – „kompetencja do kompetencji”. Jeżeli w traktatach nie przewidziano określonych kompetencji regulacyjnych, a określona regulacja okaże się w oczach wszystkich członków Rady niezbędna w celu realizacji celu jednego z celów Unijnych, po spełnieniu pewnych wymogów możliwe jest podjęcie aktu regulacyjnego.
Po pierwsze, wykluczono w tym zakresie harmonizację prawa krajowego, o ile taka harmonizacja nie jest przewidziana w danej dziedzinie.
Po drugie, Unia nie może rozszerzać zakresu swoich kompetencji w wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Wyjątki – 2 dodatkowe ograniczenia kompetencji:
art. 345 TfUE – Traktat nie zmienia stosunków własnościowych w państwach członkowskich (o ile nie wynika to z normy szczególnej);
Prawo UE nie jest żadną podstawą do ew. roszczeń tzw. wypędzonych z ziem odzyskanych.
Ostatecznie, w art. 346-348 mamy przepisy nazywane klauzulami ochronnymi. Są to szczególne normy traktatu, które pozwalają uchylić się państwom członkowskim od zobowiązań traktatowych oraz przestrzegania prawa UE w pewnych szczególnych okolicznościach.
Ostatni aspekt zasad, na których oparta jest Unia, to katalog zasad unijnego prawa materialnego. Opierają się na nich konkretne polityki unijnie. Tych zasad możemy szukać na początku TfUE, w szczególności część I tytuł 2.
Art. 9 TfUE. Są tam wskazane podstawowe cele unijnego prawa materialnego, którymi należy kierować w zakresie tworzenia norm i ich stosowania.
Jeżeli chodzi o zasady, szczególną rolę odgrywają te wynikające z art. 8 i 10 TfUE, odnoszące się do zasady równości i zakazu dyskryminacji (jedna z najbardziej podstawowych zasad unijnych).
Poszanowanie i ochrona danych osobowych – art. 16 TfUE.
Jako aspekt kolejny: art. 12, 13 i 14 – szczególne przedmioty ochrony, którymi są środowisko, konsumenci i dobrostan zwierząt (ten akurat jest ograniczony).
Interpretując przez pryzmat wykładni systemowej: umiejscowienie tych przepisów w tej akurat części traktatu, oznacza iż środowisko staje się dobrem szczególnie chronionym, nadrzędnym nad innymi dobrami, takimi jak wolny rynek i ochrona konkurencji.
Tak samo w konflikcie dobro konsumenckie, kontra wolność gospodarcza, zwycięża dobro konsumenckie.
Art. 17 określa rolę kościołów i związków wyznaniowych.
Art. 14 – można wyłączać różne usługi z obszaru wolności gospodarczej w imię ochrony konsumentów. Pozwalał na wspieranie i dotowanie usług, które same są nierentowne, wymagają wspierania, dotacji, ale są kluczowe dla całego rynku (w szczególności chodzi o dostawę mediów i usługi pocztowe).
Instytucje Unijne
Wykład nie ma tutaj charakteru całościowego, mamy mieć to na ćwiczeniach. Na egzaminie będzie wymagane w tym temacie więcej, niż powiedziane w trakcie wykładu.
Ramy instytucjonalne – UE oparta jest na jednolitym systemie ram instytucjonalnych; art. 13 TUE.
Wkrada się tutaj znowu zasada przyznania: instytucje nie mają wszystkich kompetencji, ale tylko te, które Unii zostały przyznane i tylko w tych granicach mogą funkcjonować.
Kluczem do zrozumienia systemu instytucjonalnego jest zasada równowagi instytucjonalnej.
Kwestia nazewnictwa: mamy instytucje UE, a nie organy. Instytucje unijne tym różnią się od organów organizacji międzynarodowych, że korzystają z kompetencji przysługujących tradycyjnie organom państwa; w skutek transferu praw suwerennych instytucje w sposób kolektywny wykonują prawa suwerenne w miejsce instytucji krajowych.
Zasada równowagi instytucjonalnej nawiązuje do teorii podziału władz, wg którego żadna władza nie ma przewagi, a wszystkie władze wzajemnie się równoważą (check and balances). Istotą zasady równowagi jest to, że każda instytucja działa w granicach przyznanych jej kompetencji, ma za zadanie baczyć i sprawdzać, ew. „dawać po łapach” by inne instytucje nie wykraczały poza ich kompetencji.
Jakie mechanizmy gwarantują równowagę instytucjonalną? W jaki sposób jedna instytucja zależy od pozostałych i co im może zrobić?
Poszczególne kolejne artykuły rozwijają niektóre z tych instytucji (wymienione w art. 13 TUE). Do tego mam szczegółowe regulacje dotyczące poszczególnych instytucji zawarte w TfUE. Nie da się uczyć instytucji bez lektury art. 13 i nast. TUE oraz odpowiednich sekcji TfUE – wnikliwy czytelnik przepisów traktatu nie powinien mieć problemu ze zdaniem w zakresie instytucji.
Jeżeli mamy mówić o systemie instytucjonalnym należy na niego spojrzeć w sposób historyczny.
Oprócz instytucji mamy inne organy i jednostki organizacyjne, czasem nazwane agendami . agencjami unijnymi, z których w przeciwieństwie do instytucji, dla których podstawą prawną jest prawo pierwotne, mają swoją podstawę prawną w prawie wtórnym. Jeżeli myślimy o jakiejś jednostce, agencji unijnej to: może być to jednostka, która jest częścią instytucji (EUROSTAT jako część KE), obok tego niezależnie mamy agencje unijne powołanie na podstawie prawa wtórnego. O ile w przypadku instytucji mamy domniemanie działania w magicznym trójkącie Bruklesa-Strasburg-Luxemburg, z kolei agencje unijne powoływane na podstawie prawa wtórnego raczej nie mają siedziby w centrali, a np. w Alicante (Urząd ds. harmonizacji rynku wewnętrznego – rejestracja znaków towarowych na obszarze UE), Angers (Rejestracja odmian roślin), Wiedeń (Agencja ds. ochrony praw podstawowych – wcześniej do spraw zwalczania rasizmu i ksenofobii, nieprzypadkowo umieszczona w Austrii :D), Budapeszt (Europejski Instytut Technologiczny), Warszawa (FRONTEX – Agencja ds. ochrony granic zewnętrznych), Helsinki (chemikalia i ich rejestracja).
Art. 13 TUE – 7 wymienionych instytucji.
Od czasów EWWiS zachowały się: Zgromadzenie (obecnie: Parlament Europejski), Wysoka Władza (obecnie: Komisja Europejska), Rada Ministrów (obecnie: Rada), Trybunał Sprawiedliwości. Te 4 instytucje zapoczątkowały unijny (wcześniej wspólnotowy) system instytucjonalny.
System ten, zapoczątkowany w EWWiS został powielony w EURATOM i Wspólnocie Gospodarczej; Zgromadzenie i Trybunał były wspólne dla wszystkich wspólnot. Proces uwspólnienia instytucji dokonał się w 1967 roku, gdy w życie wszedł traktat o Fuzji.
W 1977 roku do 4 instytucji dobiła piąta: Trybunał Obrachunkowy. Dlaczego akurat wtedy? Pojawił się budżet.
Rok 1979 – Zgromadzenie staje się Parlamentem (nie z nazwy, ale mamy wtedy pierwsze bezpośrednie demokratyczne wybory do Zgromadzenia; do tej pory zasiadali tam delegaci parlamentów narodowych).
Kolejna przełomowa data to rok 1989 – dodanie Sądu Pierwszej Instancji, który traktowany jest jako odrębna instytucja. Dopiero po Lizbonie zdecydowano, że Sąd jest częścią szeroko pojętego Trybunału Sprawiedliwości UE.
Następnie traktat z Maastricht przewiduje możliwość powołania Europejskiego Banku Centralnego, który ostatecznie pojawił się w drugiej połowie lat 90.
Ostatni element to rok 2009 i wejście w życie traktatu z Lizbony – Rada Europejska zyskuje byt prawny i zostaje wpisana do traktatu (wcześniej ciało wyłącznie polityczne).
INSTYTUCJE UNIJNE
Siedziby instytucji są uregulowane w protokole nr 6 załączonym do traktatu o funkcjonowaniu UE. Znajdują się tam informacje o tym gdzie znajduje się dana siedziba. Siedziba jest ustalona w protokole czy w akcie prawnym o randze prawa pierwotnego. Zatem do zmiany siedzib instytucji UE potrzebna jest zmiana traktatu i zgoda wszystkich państw członkowskich.
Po traktacie z Lizbony wg art. 13 mamy obecnie 7 instytucji unijnych:
Parlament Europejski
Rada Europejska
Rada
Komisja Europejska
Trybunał Sprawiedliwości UE
Europejski Bank Centralny
Trybunał Obrachunkowy
Najważniejsze organy UE to:
Rzecznik Praw Obywatelskich
Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny
Komitet Regionów
Europejski Bank Inwestycyjny
liczne agencje unijne
Nowymi stanowiskami wprowadzonymi przez traktat z Lizbony są:
Przewodniczący Rady Europejskiej
Wysoki Przedstawiciel Unii ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa (występowała już wcześniej ale przed traktatem posiadała znacznie mniejsze kompetencje, oraz był nazywany Wysokim przedstawicielem Unii ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa)
W systemie instytucjonalnym UE nie ma trójpodziału władzy (ustawodawcza, wykonawcza, sądownicza) takiego jak w demokratycznych państwach. Te władze są często sprawowane, wykonywane wspólnie przez kilka instytucji.
Trójkąt instytucjonalny – 3 instytucje które podejmują decyzje w UE, prowadzą politykę UE, składa się na niego:
Rada – reprezentuje interesy państwa członkowskich, wynika to z faktu że system instytucjonalny UE jest pod ciągłym wpływem, naciskiem zarówno państw członkowskich jak i instytucji ponadnarodowych UE; państwa tworząc UE oddały część swojej suwerenności dlatego chcą mieć jak najwięcej do powiedzenia przy tworzeniu jej polityki, czy prawa europejskiego.
Parlament Europejski – reprezentuje obywateli
Komisja Europejska – reprezentuje interesy całej UE i działa w jej interesie (nie zawsze są to interesy zbieżne z tymi jakie wykazują w danym momencie poszczególne państwa, mimo ze w długim okresie każdy dąży do rozwoju UE)
RADA EUROPEJSKA
Instytucja o charakterze politycznym, która nie była przewidziana w traktatach założycielskich. Wykształciła się samoistnie w toku rozwoju UE. Od roku 1961 zaczęły się nieformalne spotkania przedstawicieli państw należących do wspólnot (w tamtym okresie było to 6 państw), na spotkaniach głowy państw zastanawiali się w jakim kierunku rozwijać integrację wspólnotową.
W 1951 roku utworzono Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, 1957 dwie pozostałe wspólnoty, które regulowały powoli rynek wewnętrzny, jednak gdyby nie dalszy rozwój współpracy między państwami, gdyby zatrzymała się na etapie traktatów założycielskich to by ona pozostała jedynie integracją gospodarczą. Natomiast na przełomie 50 lat rozwinęła się ona do tak zaawansowanej formy jak obecnie. O kierunkach rozwoju decydowano właśnie na wspomnianych wcześniej nieformalnych szczytach, które później nazwano Radą Europejską. Oficjalną nazwę rada sama przyjęła w 1974 roku. Została wpisana do traktatu jednolitym aktem europejskim w 1986 roku, czyli dopiero od tego czasu jest niej mowa w traktatach. Od traktatu z Lizbony jest już instytucją unijną.
Skład RE.
Szefowie państw (Cypr, Francja, Litwa, Rumunia) i rządów (zależy od uregulowań konstytucyjnych dane państwa kto jest przedstawicielem, ale w większości przypadków oprócz wymienionych są to szefowie rządów; W Finlandii i w Polsce występuje brak jasnego podziału kompetencji między prezydenta a premiera dlatego zdarza się że na szczyt jedzie albo prezydent albo premier, czy tak jak miało to miejsce w naszym kraju jadą oboje), oraz Przewodniczący RE i przewodniczący KE. Przed traktatem z Lizbony spotkaniom rady przewodniczył szef państwa które obecnie sprawowało prezydencję w UE. Od Lizbony mamy już stałego przewodniczącego RE.
W pracach rady uczestniczy: Wysoki Przedstawiciel UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, oraz ministrowie, i przewodniczącemu komisji towarzyszy członek komisji. Osoby te nie biorą udziału podejmowaniu decyzji czyli mogą tylko uczestniczyć ale nie głosować.
RE spotyka się co najmniej 2 razy w półroczu, oprócz tego mogą być zwoływane nadzwyczajne zgromadzenia RE przez przewodniczącego, najczęściej sumarycznie wychodzi od 4 do 8 spotkań w roku(wszystkich).
Do traktatu z Nicei spotkania odbywały się na terytorium państwa które sprawowało prezydencję UE, natomiast kiedy unia zaczęła się rozszerzać stwierdzono że lepiej ze względów bezpieczeństwa jeżeli spotkania będą się odbywały w Brukseli. Początkowo traktat z Nicei przewidział że do momentu gdy unia liczy do 18 członków jedno spotkanie będzie w Brukseli a jedno na terytorium państwa które przewodniczy (państwom zależało na organizowaniu szczytów ponieważ jeżeli na szczycie ustalono coś ważnego to przechodziło ono do historii razem z nazwą miasta gdzie to ustalono) np. szczyt Kopenhaski na którym ustalono kryteria przystępowania do UE, szczyt w Laken- ustalono zasady tworzenia europejskiej przestrzeni sądowej.
18 członków Unia zaczęła liczyć po przystąpieniu 10 nowych państw członkowskich, czyli w połowie 2003 roku odbyło się ostatnie spotkanie poza Brukselą. Obecnie wszystkie odbywają się właśnie w niej.
Przewodniczący RE
Przewodniczy instytucji o najwyższym szczeblu politycznym( szef wszystkich szefów)
Jest wybierany przez RE ale tylko w składzie szefów państw i rządów (obecnie 27 osób).
Wybierany na 2,5 roku większością kwalifikowaną, z jednokrotnie odnawialnym mandatem
Odwoływany w ten sam sposób przez RE
Państwa członkowskie zdecydowały się na powołanie instytucji stałego przewodniczącego aby:
Wzmocnić charakter RE
Zapewnić ciągłość praw RE
Była osoba która cały czas zajmuje się szukaniem porozumienia między szefami rządów
Kompetencje Przewodniczącego RE – obecnie Herman Van Rompuy ( znany jako człowiek kompromisu, bez żadnej wizji rozwoju UE)
Przewodniczy RE, prowadzi i przygotowuje (razem z radą do spraw ogólnych i przewodniczącym KE) jej prace
Zapewnia przygotowanie i ciągłość prac
Wspomaga osiąganie konsensusu i spójności (funkcja negocjatora)
Przedstawia PE sprawozdanie z każdego posiedzenia
Funkcje reprezentacyjne ( reprezentuje UE) art. 15 ust. 6 „Przewodniczący Rady Europejskiej zapewnia na swoim poziomie oraz w zakresie swojej właściwości reprezentację Unii na zewnątrz w sprawach dotyczących wspólnej polityki zagranicznej bezpieczeństwa, bez uszczerbku dla uprawnień wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa”
Praktyczne ustalenie w jakich sprawach reprezentuje on unie bywa trudne.
Stosunki zewnętrzne UE dzielą się na gospodarcze (Unia podpisuje umowy handlowe), oprócz tego prowadzi wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa (pomoc humanitarna). Właśnie w tych kwestiach niegospodarczych przewodniczący rady reprezentuje UE na zewnątrz.
Aż 3 organy mają prawo reprezentować UE na zewnątrz dlatego kwestia ta budzi dużo sporów. Mogą to robić: Przewodniczący RE, przewodniczący KE, oraz wysoki przedstawiciel UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa.
Uprawnienia, Funkcje RE
art. 15.1 TUE: „nadaje Unii impuls niezbędny do jej rozwoju i określa ogólne kierunki i priorytety polityczne. Nie pełni funkcji prawodawczej” ( rada nie tworzy prawa unijnego rozporządzenia dyrektywy są tworzone przez inne instytucje. Rola rady ogranicza się tylko do wyznaczania kierunków rozwoju np. czy przyjmujemy nowe państwa,)
po każdym spotkaniu rada musi przedłożyć sprawozdanie (konkluzje) Parlamentowi Europejskiemu i co rok o postępie osiągniętym przez UE.
Oprócz uprawnień politycznych w pewnych dziedzinach Rada ma uprawnienia decyzyjne takie jak:
mianuje Wysokiego Przedstawiciela
wskazuje kandydata na Przewodniczącego KE
mianuje cała KE
wybiera Prezesa i członków EBC (Europejski Bank Centralny)
Ma zatem spory wpływ na kształt innych instytucji unijnych. W traktacie z Lizbony widzimy wzmocnienie instytucji w których są reprezentowane państwa członkowskie, czyli właśnie wzmocnienie RE.
Inną funkcją rady jest „ stwierdzanie stałego i poważnego naruszenia wartości demokratycznych Unii ( odpowiedź na wydarzenia w Austrii gdzie do władzy doszła skrajnie prawicowa partia Heider, jednak nie została wtedy użyta; obecnie może zostać użyta co do Węgier w związku ze zmianą konstytucji, której nowa treść jest sprzeczna z demokracją) lub praw człowieka w państwie członkowskim”
Podejmowanie decyzji przez RE:
działa na zasadzie konsensusu, czyli konkluzje RE, ustalenia polityczne są podejmowane na zasadzie tak długiej rozmowy aż dojdą do wspólnego stanowiska. Przewodniczący rady odgrywa tu znaczną rolę w rozmowach z przedstawicielami państw i przekonywaniem ich co do stanowisk. Każde posiedzenie RE jest przygotowywane wiele miesięcy przed terminem odbycia. Natomiast na rok przed każdą prezydencją jest ogłaszana lista spotkań która się odbędzie w danym półroczu, a w dalszych miesiącach są przygotowywane projekty, konkluzje, które są następne negocjowane na posiedzeniach.
Posiedzenie RE trwa maksymalnie 2 dni (czasami nawet z nocą)
Głosuje zwykłą większością, w sprawach proceduralnych, przyjmowania regulaminu. Niekiedy traktaty przewidują wielkość kwalifikowaną np. w przypadku ustanawianiu składu rady, ustalanie kolejności prezydencji bo to rada o tym decyduje (na razie do 2020 roku jest rozpisana kolejność), art. 236 TFUE
W pewnych wypadkach rada działa jednomyślnie np. zmiana liczby komisarzy przewidzianej w traktacie, którą w 2014 będzie musiała rozważyć.
Przykładowe decyzje rady:
1969 Haga – decyzja (tylko 6 szefów) o otwarciu negocjacji z ZK (Zjednoczone Królestwo) i in.,
zastąpienie wkładów państw środkami własnymi (ustalenie własnego budżetu UE, przychody z 1% podatku VAT, cło, ),
rozpoczęcie badań nad unią polityczną, i zamówienie raportu na temat unii gospodarczej i walutowej ( wprowadzenie własnej waluty)
decyzje o rewizji traktatów założycielskich
1999 RE ustaliła że trzeba zacząć budować Europejską Przestrzeń Sądową w sprawach karnych i cywilnych, i od tego czasu UE zaczęła zmieniać traktaty, przyznano większe kompetencje wspólnotą, czy unii w tym zakresie. W zakresie orzeczeń w sprawach cywilnych mamy już 9 rozporządzeń które ułatwiają wykonywanie orzeczeń sądowych w innych państwach. Bez tych aktów trzeba by przechodzić czasochłonną procedurę wg. prawa międzynarodowego prywatnego, a tak orzeczenie sądu jednego państwa można wykonać w innym.
Obecnie w UE pracuje się nad zniesieniem exequatur, czyli konieczności pójścia do sądu w innym państwie. Jeśli zakończy się sukcesem to orzeczenie sądu cywilnego będzie od razu wykonalne w innym państwie (idziemy od razu do komornika czy innych organów egzekucyjnych).
Wszystkie te pomysły zostały wykonywane przez inne (komisja, rada, parlament) organy UE ale to właśnie rada ustaliła że na tym należy pracować.
Jak widać wpływ rady ma duży wpływ na działania UE, a każdy premier, prezydent biorąc w niej udział traktuje to bardzo poważnie.
Ostatnie spotkanie rady 1-2 Marca 2012najważniejsze ustalenie tej rady to podpisanie paktu fiskalnego.
Druga ważna instytucja (tak się mówi mimo że nie jest instytucją tylko osobą pełniącą ważną funkcję) powołana przez traktat z Lizbony – Wysoki Przedstawiciel ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa
Osoba wybierana przez RE kwalifikowaną większością (wg traktatów) po uzyskaniu zgody Przewodniczącego KE. W praktyce osoba ta jest tak długo szukana aż prawie wszyscy się zgodzą więc nie jest to większość kwalifikowana, robi się to w celu wyeliminowani dodatkowych napięć między tą osobą a RE.
Stanowisko zostało powołane w celu wzmocnienia tożsamości UE na arenie międzynarodowej, ponieważ dlatego że Unia nie ma wspólnej polityki zagranicznej nie jest postrzegana jako silny twór. Każdy konflikt pokazuje jak sprzeczne zdania mają poszczególne państwa względem tego co się tam dzieje.
Natomiast w sprawach gospodarczych taktowana jest na świecie jako jeden podmiot. Czyli poszczególne państwa członkowskie nie podpisują umów handlowych, ponieważ to robi w ich imieniu UE.
Kompetencje:
Prowadzi (WPZiB) politykę unijną zagraniczną
Składa propozycję które dotyczą WPZiB
Realizuje politykę z upoważnienia Rady
Przewodniczy Radzie ds. Zagranicznych (przewodniczący organu prawodawczego)
Jest wiceprzewodniczącym KE. (zasiada w organie wykonawczym) budziło to wiele wątpliwości że dana osoba pełni tak wysokie funkcje zarówno w organie prawodawczym jak i wykonawczym (klasyczny przykład że nie ma trójpodziału władzy w UE) ideą tego stanowiska było zapewnianie spójności polityki zagranicznej, przez zasiadanie w wielu instytucjach i pilnowanie żeby one w podobny sposób decydowały o wyglądzie polityki zagranicznej UE.
Czuwanie nad spójnością działań zewnętrznych UE
Parlament Europejski
Jest to instytucja która najbardziej ewoluowała w ramach rozwoju wspólnot i UE ponieważ przekształciła się od organu czysto doradczego do dzisiejszego PE (prawodawcy UE)
1951 – Nazywany był - Wspólnym zgromadzeniem w EWWiS (Europejska Wspólnota Węgla i Stali), składało się tylko z delegatów państw członkowskich, każde państwo kilu parlamentarzystów którzy ją tworzyli. Jedynym zadanie było sprawowanie funkcji konsultacyjnej, doradczej. W niektórych sprawach prawodawca (w EWWiS była to Wysoka Władza, inne wspólnoty Rada) musiał zasięgnąć opinii tej instytucji, którą później i tak mógł zignorować. Natomiast brak zapytania powodował wystąpienie braku formalnego i mógł spowodować unieważnienie aktu prawnego.
1957 – Utworzenie dwóch dalszych wspólnot. Następnie połączenie trzech zgromadzeń w jedno ponieważ w każdej byli ci sami członkowie (6państw) i nazwano je - Zgromadzeniem parlamentarnym. W tym samym roku połączono też trybunały sprawiedliwości w jeden. Natomiast nie połączono pozostałych organów EWWiS (Wysoka Władza, Rada). Głównie nie połączono organów prawodawczych.
1965 – podpisanie traktatu o fuzji i połączono Wysoką Władze z EWWiS z komisjami z EWG i Euracomu i Rady tych trzech wspólnot, od tego roku posiadały wspólny pakiet instytucjonalny
1962 – zmiana nazwy na „Parlament Europejski” (potwierdzona w JAE (Jednolitym Akcie Europejskim)1986)
1979 – Doprowadzenie do tego że PE Wybierany jest w wolnych wyborach - pierwsze wolne wybory do PE. Jedyna instytucja Unijna która ma legitymacje demokratyczną. Zwiększa to coraz bardziej udział w procesie prawodawczym.
1986/87 JAE: po raz pierwszy przyznano PE uprawnienia decyzyjne i wprowadzono tzw. procedura współpracy, polegała na tym że akty prawa unijnego były tworzone teraz przez Rade i PE (współpraca), ale Rada mogła zmienić poprawki PE i przegłosować swoją wersję aktu jeśli robiła to jednomyślnie
procedura zgody, przewidywała że w niektórych wypadkach PE musiał wyrazić zgodę na pewne działania (przyjmowanie nowych państw członkowskich, zawieranie umów międzynarodowych), uzyskanie wpływu na decyzje
1992 TM (Traktat z Mas…) po raz pierwszy wprowadzono procedurę współdecydowania, polegała na tym że Rada i PE na równi uczestniczyli w procesie prawodawczym. Czyli w brew woli jednej z instytucji nie dało się przegłosować aktu prawnego. W skrócie wygląda to tak że akt trafia do PE który nanosi poprawki, później do Rady, która jeśli akceptuje poprawki i go przegłosuje to akt prawny jest przyjęty, natomiast jeśli coś nie pasuje to nanosi swoje poprawki i akt wraca do PE, później znowu do Rady. Jeśli po dwóch czytaniach w PE nie ma zgody między Radą a PE powoływana jest komisja która składa się z członków w połowie z PE i połowie z Rady i ma opracować wspólny akt prawny. Jeśli to się nie uda to akt prawny w ogóle nie jest przyjmowany.
W traktacie z Lizbony procedura współdecydowania została określona jako zwykła procedura tworzenia prawa, czyli jest ona podstawowym sposobem tworzenia prawa pochodnego UE od roku 2009. Chyba że traktat zastrzega inną procedurę, ale PE stał się na równi oficjalnym prawodawcą.
Ma to bardzo duże znaczenie dla państw członkowskich ponieważ prawo (dyrektywy, rozporządzenia) tworzone przez Rade zależałoby tylko do Ministrów państw członkowskich, a tak decydują też o tym Parlamentarzyści, którzy są wybierani przez obywateli. Dodatkowo debaty PE są publiczne, można je obserwować, czy kontaktować się z Parlamentarzystami. Co podczas kontrowersyjnych aktów ma bardzo duże znaczenie.
Obrady rady był tajne dopiero po traktacie z Lizbony są one jawne. Czyli obywatele w ogóle nie wiedzieli o czym się dyskutuje, czy dlaczego dany akt jest przyjmowany.
PARLAMENT
Parlament Europejski ma trzy siedziby, oficjalną siedzibą jest Strasburg ale większość czasu posłowie spędzają w Brukseli, sekretariat mieści się w Luxemburgu. Posiadanie 3 siedzib jest niewygodne dla samych parlamentarzystów i drogie w otrzymaniu, w każdym miesiącu muszą się przemieszczać pomiędzy Strasburgiem a Bruksela. Parlament obraduje na 12 posiedzeniach plenarnych w roku, raz w miesiącu wypada tydzień parlamentarny w Strasburgu. Posłowie wtedy dyskutują. Pozostałe 2 tyg. spędzają w Brukseli w komisjach i podkomisjach. Projekty kierowane są do danej komisji. Parlamentarzyści muszą raz w miesiącu przemieścić się do Brukseli otrzymując zwrot koszty podroży, mieszkania diety. Chwilowo nie można zmienić podziału siedzib z racji że określone są w protokole czyli akcie dołączonym do traktatu o charakterze prawa pierwotnego. Do zmiany potrzebna jest jednomyślność — Francja się nie zgadza bo jest to prestiżowe oraz pod względem gospodarczym. Do pewnego momentu w Brukseli nie było miejsca na obrady plenarne ale obecnie jest Duża sala do posiedzeń plenarnych, ale odbywają się tam posiedzenia nadzwyczajne—(12 zawsze w Strasburgu)
Skład
Traktaty obecnie nie przewidują o konkretnej liczbie tylko warunki brzegowe i sposób określenia. Oparty o system degresywnie proporcjonalny liczący od 6 do 96 reprezentantów poszczególnych państw. Konkretna lista ma być wskazana przez Rade Europejska, minimum 6 maximum96 (obecnie Niemcy) Zasada degresywnej proporcjonalności im większe państwo tym więcej przedstawicieli w parlamencie. Dygresywnosć mniejsze państwo bardziej uprzywilejowane. Mniejsze państwo dostaje większa pule mandatów niż wprost proporcjonalnie by im przysługiwało ( by miały wpływ realny) mimo ze nie jest to zgodne z zasadami demokracji i przedstawicielstwa
Konkretny podział miejsc rada określa jednomyślnie. Obecnie 754 parlamentarzystów. Traktaty przewidują , ze nie może być więcej niż 750 nie licząc przewodniczącego. Obecny skład został wybrany w 2009 przed Lizboną i liczył 736 po traktacie z Lizbony wybrano dodatkowych parlamentarzystów ( z polski doszedł jeden ) Każde państwo które mogło wybrać więcej zgodnie z traktatem wybrało, ostatecznie dodano 18. Chwilowo mają więcej niż przewiduje traktat ponieważ nie można zabrać miejsc Niemcom a po Lizbonie powinni mieć o 3 mniej
Statut Eurodeputowanych.
Kadencja trwa 5 lat, wybory powszechne bezp. tajne nie ma jednolitej ordynacji europejskiej. Prace trwają odkąd są wolne wybory w parlamencie ( lata 70) różnice w systemach wyborczych państw utrudniają opracowanie jednolitej ordynacji europejskiej. Posłowie maja immunitet, otrzymują wynagrodzenia, diety, ryczałt na prowadzenie biura. Od 2009 wszyscy dostają takie same wynagrodzenie otrzymując 38,5 wynagrodzenia sędziego TS co daje ok. 8ty euro płatne z budżetu Unii . Wcześniej wynagradzani byli z budżetów krajowych w takiej wysokości jak parlamentarzyści krajowe, były wysokie różnice miedzy krajami. Najwięcej otrzymywali z Włoch najmniej np. z Litwy ok. 800 euro. Po przystąpieniu nowych państw gdy okazało się ze te różnice są tak znaczące zaczęły się problemy. Różnice były wcześniej przed 2004 ale po wejściu nowych państw stały się znaczące. Niektórym się pogorszyło innym polepszyło. Niektóre państwa wystąpili o okres przejściowy aby dostawać swoje wynagrodzenia. Oprócz tego otrzymują diety za rzeczywisty udział w posiedzeniu plus ryczałt na biuro. Parlament wybiera przewodniczącego na 2, 5 roku ( polowa kadencji) Przez pierwsza był Jerzy Buzek, teraz Martin Szulc z Niemiec. Oprócz tego 14 wiceprzewodniczących oraz organy wewnętrzne.
Grupy polityczne. Obecnie 7, odzwierciedlają opcje polityczne ( grupa ChaDeków, lewica, zielonych ) by utworzyć nowa potrzebne 25. Nie można tworzyć grup o profilu narodowych. Są tworzone na zasadzie poglądów a nie narodowościowe. Nie wszyscy posłowie musza być zrzeszeni w tych grupach. Charakterystyczne ze posłowie siedzą grupami politycznymi, z rożnych państw jednej grupy ( integracja intelektualna, a nie odtwarzać podziały narodowe ) Komisje w parlamencie są albo stałe ( obecnie 20) są do nich kierowane projekty. Oprócz tego są komisje nadzwyczajne, tymczasowe.
Funkcje parlamentu:
Prawodawcze. Nie sprawuje jej sam tylko z Radą. Współtwórcy prawa unijnego. Nie jest głównym prawodawca unijnym, tak jakby zabierał te funkcje radzie
Budżetowa. Uchwala budżet wspólnie z rada decyduje o podziale Śródkówco ma ważne znaczenie na co przeznaczyć więcej pieniędzy czy na fundusz spójności, czy na współprace z sąsiadami, dla rolników. Połowa idzie na wspólna politykę rolną. Znaczna część idzie na fundusze spójności z których polska korzysta. Udziela absolutorium komisji. Bardzo dużo uprawnień składa się na kontrole polityczna jaki sprawuje.
Jeśli chodzi o prawodawcza parlament współtworzy prawo. Po traktacie jest zwykła procedura która nazywała się procedura współdecydowania. Plus 2 specjalne rada z udziałem parlamentu ( opinia, wyrażanie zgody ) Traktat z Lizbony wykształcone wcześniej procedury nazwał w inny sposób. Możliwość procedury gdy parlament z rada tworzy prawo ( tylko dwa takie przypadki ponieważ państwa nie Kodaly parlamentowi wyłącznego prawa do regulacji określonych dziedzin prawnych status euro deputowanego i rpo ) Są dziedziny gdzie rada ma uprawnienia prawodawcze, co oznacza ze ma ich więcej nic parlament. Parlament ma pośrednia inicjatywę prawodawcza zwykle projekty składane przez komisje, Parlament może zwarcic się do komisji żeby składa dane projekty.
Kontrola polityczna. Parlament obraduje w każdej sprawie i podejmuje uchwały w każdej sprawie w jakiej pragnie je podjąć (rezolucja w sprawie Białorusi, dezaprobata w sprawie kary śmierci dot. zamachowców w metrze ) Gdy w Warszawie Kaczyński nie zgodził się na manifestacje homo wtedy parlament wyraził zaniepokojenie na dyskryminacje w „pewnych krajach europy środkowej” Takie rezolucję czy uchwały nie maja mocy prawnej ale maja moc polityczna. Jako środek nacisku na dane państwo czy organizacje.
- obrady i uchwały w każdej sprawie
nadzór nad KE: powołanie i votum nieufności
pytania do Rady i KE
otrzymuje roczne sprawozdanie KE
tymczasowa komisja śledcza – art. 226
petycje od obywateli
powołuje Ombudsmana
Nadzór kontrolny nad komisja europejską- Trybunał uczestniczy w powołaniu Komisji. ( różnie podręczniki kwalifikują te uprawnienia), może tez zastosować wotum nieufności wobec komisji które jeszcze nigdy nie zostało przegłosowane (raz było blisko w 1999 r ale do tego nie doszło a komisja sama ustąpiła). Ma prawo wystosowania pytań ustnych i pisemnych skierowanych do członków Rady i Komisji. Mają oni obowiązek odpowiedzi na te pytania. Dlatego parlament może zadawać niewygodne pytania komisarzom czy też członkom rady, dowiadywać się jakie jest ich stanowisko. Otrzymuje roczne sprawozdania komisji Europejskiej oraz innych instytucji, powołuje tymczasową komisje śledczą do zbadania nadużyć w zakresie prawa unijnego (obecnie w sprawie kryzysu w sprawie euro). Podobna działalność do polskich komisji śledczych. Może przyjmować petycje od obywateli UE albo osób zamieszkujących na terytorium UE oraz powołuje RPO i może skarżyć akty innych instytucji.
Parlament Europejski – votum nieufności – art. 234
Jeżeli do Parlamentu Europejskiego wpłynie wniosek o wotum nieufności dla Komisji ze względu na jej działalność, może on głosować w sprawie tego wniosku najwcześniej trzy dni po jego złożeniu i wyłącznie w głosowaniu jawnym.
Jeżeli wniosek o wotum nieufności zostanie przyjęty większością dwóch trzecich oddanych głosów, reprezentującą większość członków Parlamentu Europejskiego, członkowie Komisji kolegialnie rezygnują ze swoich funkcji, a wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa rezygnuje z pełnienia funkcji w ramach Komisji. […]
Parlament Europejski – tymczasowa komisja śledcza – art. 226
W ramach wykonywania swych zadań Parlament Europejski może, na żądanie jednej czwartej wchodzących w jego skład członków, ustanowić tymczasową komisję śledczą do zbadania, bez uszczerbku dla uprawnień przyznanych Traktatami innym instytucjom lub organom, zarzutów naruszenia lub niewłaściwego administrowania w stosowaniu prawa Unii, chyba że podnoszone fakty są rozpatrywane przez sąd i postępowanie sądowe nie jest zakończone. Tymczasowa komisja śledcza kończy działalność wraz z przedłożeniem swojego sprawozdania
Tymczasowe komisje śledcze na zadanie większości ¼ parlamentarzystów. Dobrze odpisane w podręczniku.
Parlament ma specjalne komisje do spraw petycji. Petycje można kierować wspólnie i indywidualne. Parlament może nawet skierować sprawę na posiedzenie planarne gdy ma znaczenie dla UE np.: petycja mieszkańców Austrii i którzy mieszali w regionie gdzie przebiegała droga tranzytowa do Włoch, skarżyli się na to, że nie mogą uznawać mandatów karnych nakładanych na osoby które przejeżdżają ta droga. (Jest tylko 1 droga która prowadzi przez Austrie z Niemiec do Włoch wszyscy musza nią jechać, Austriacy maja problem wielka szkoda dla środowiska, szybkość jazdy. 90% naruszeń prawa przez kierowców które tylko przejeżdżają a mandaty są nie ściągane. Petycja dot. swobody przepływu osób)
Parlament Europejski – RPO
wybierany przez PE po wyborach do PE
może zostać zdymisjonowany przez TS
pełna niezależność w wykonywaniu funkcji
RPO wybiera po każdych wyborach na 5 lat. Może zostać dymisjonowany tylko przez PS w pełnym składzie, Skargi tak jak petycja. Mogą dotyczyć niewłaściwego administrowania w przypadku instytucji unijnych, czyli węższy zakres niż petycje. Można zgłosić się do RPO jeżeli sprawa nie toczy się przed TS. RPO może wszcząć dochodzenie, zwrócić do instytucji o zajecie stanowiska później składa sprawozdanie parlamentowi informując stronę co ustalił. Czytając sprawozdanie rzecznika z 2010 dostał w tym roku 2667 skarg z czego tylko cześć dot. jego kompetencji. Az 1/3 dot. prawa dostępu do dokumentów unijnych. Od jakiegoś czasu tendencja do ujawniania działalności organów publicznych ,.
dochodzenie, chyba że fakty były lub są przedmiotem postępowania sądowego
w razie stwierdzeni niewłaściwego administrowania – przekazuje sprawę danej instytucji, która ma 3 miesiące na poinformowanie o swoim stanowisku
sprawozdanie PE i informacja dla osoby, która złożyła skargę
RADA EUROPEJSKA
Rada inaczej zwana Radą Ministrów albo UE. Trzeba odróżniać od Rady Europejskiej albo Rady Europy. Instytucja zajmująca się głównie podejmowaniem decyzji, reprezentuje element suwerenności w jej skład wchodzą ministrowie z państw członkowskich mimo to jest instytucją ponadpaństwową. Skład: po jednym przedstawicielu z każdego państwa szczebla ministerialnego. Instytucja wielopostaciowa, istnieje równocześnie w kilku składach. Jest jedna rada do spraw ogólnych oraz rady tzw. branżowymi. Obecnie oprócz Rady Ogólnej jest 9 innych rad i w zależności od tematyki obrad rady, zbierają się ministrowie właściwi w sprawie ( np. jeżeli sa debetowane sprawy dot. spraw zagranicznych w skład rady chodzą ministrowie zagraniczni..) Rada może debatować w kilku składach równocześnie. W przeszłości były problemy z rozszczepieniem Rady, aby to uporządkować jest wykaz rad ustalany przez rade europejska większością kwalifikowana.
Zawsze muszą być rada do spraw ogólnych i spraw zagranicznych bo są przewidziane w traktacie. Kto przewodniczy poszczególnym spotkaniom Rad? Zasada jest ze przewodniczy minister z państwa które właśnie przewodniczy UE, z wyjątkiem rady do spraw zagranicznych bo tam traktaty przewidują ze przewodniczy Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa ( zasiada i w radzie i w komisji)
Rada do Spraw Ogólnych zapewnia spójność prac różnych składów Rady. Przygotowuje posiedzenia Rady Europejskiej ( rok wcześniej wiadomo jakie posiedzenia się odbędą) i zapewnia ich ciągłość, w powiązaniu z przewodniczącym Rady Europejskiej i Komisją.
Rada do Spraw Zagranicznych opracowuje działania zewnętrzne Unii ( minister Sikorski w radzie) na podstawie strategicznych kierunków określonych przez Radę Europejską oraz zapewnia spójność działań Unii
Prezydencję składów Rady, z wyjątkiem Rady do Spraw Zagranicznych, sprawują na zasadzie równej rotacji przedstawiciele Państw Członkowskich w Radzie, na warunkach określonych zgodnie z artykułem 236 TFUE.
Rada pełni, wspólnie z Parlamentem Europejskim, funkcje prawodawczą i budżetową. Obrady Rady są jawne, pozwala obywatelom w jaki sposób przedstawiciel z danego państwa wypowiadał się w danej sprawie. Stały się jawne po traktacie z Lizbony. ( aczkolwiek były jawne ale nazwiska zamazane w sprawie zwalczania pedofilii w sieci wysoce kontrowersyjna ) Jeszcze kilka lat temu nie było wiadomo w jaki sposób akty prawne są przyjmowane. Pełni funkcje określania polityki i koordynacji zgodnie z warunkami przewidzianymi w Traktatach
Brak trójpodziału władzy trudne jest pociągniecie do odpowiedzialności. Rada nie ponosi w zasadzie żadnych odp. politycznej za akty które uchwala sprzeczne z zasadami demokracji,
Zawieranie umów z państwami trzecimi . Parlament musi wyrazić zgodę w większości spraw.
Rada upoważnia do podjęcia rokowań, wydaje wytyczne negocjacyjne, upoważnia do podpisywania i zawiera umowy
SPOSÓB PODEJMOWANIA DECYZJI W RADZIE.
Może głosować w rożny sposób:
> zwykłą
> kwalifikowaną (zasada)
Art. 16
3. O ile Traktaty nie stanowią inaczej, Rada stanowi większością kwalifikowaną.
jednomyślni Zwykłą ( mniej ważne, spsoć działania rady)
organizacja Sekretariatu
kwestie proceduralne
przyjęcie regulaminu
pośrednia inicjatywa ustawodawcza
określenie statusu komitetów przewidzianych w Traktacie
Do zwykłej większości potrzeba 14 głosów
> kwalifikowaną:
do 31.10.2014
od 1.11.2014 –
* okres przejściowy: od 1.11.2014 do 31.03.2017 ( na życzenie Polski )
Obecnie większością kwalifikowana odbywa się na zasadzie głosów ważonych. ( Niemcy mają największą liczę głosów)
System głosów ważonych
Ilość głosów: 255 (na 345- wszystkie głosy)
Ilość państw: > członków Rady (2/3 jeśli bez wniosku KE lub WPSZPZ)
(fakultatywnie) reprezentowanej ludności UE (na wniosek członka Rady): 62%
Kontynuujemy temat dotyczący instytucji unijnych.
Info dodatkowe:
Seminarium na temat działalności Trybunału Sprawiedliwości, ze szczególnym uwzględnieniem ochrony praw podstawowych, realizowanej przez Trybunał.
W najbliższy piątek, o godzinie 13.00, odbędzie się seminarium w języku angielskim. Seminarium będzie interesujące zwłaszcza dla tych, którzy planują związać swoją karierę z Prawem Europejskim, a co za tym idzie połączyć ją z podróżami oraz znajomością języków obcych. Seminarium zostało zorganizowane przez dwójkę młodych naukowców z Maastricht i Berlina, którzy chcą w sposób przystępny i otwarty na dyskusję – w założeniu nie ma to być wykład, w którym należy 'tylko' wiernie uczestniczyć – rozmawiać o działalności Trybunału Sprawiedliwości, a w szczególności, o ochronie praw podstawowych przez Trybunał, co stanowi ową formą aktywizmu tego sądu. Rola Trybunału Sprawiedliwości w rozwoju prawa europejskiego jest znacząca. Obecnie, od kilku lat, działa on na nowym forum ochrony praw podstawowych.
W Europie ochrona praw podstawowych przebiega na trzech poziomach:
krajowym;
międzynarodowym;
unijnym.
Te trzy poziomy nachodzą na siebie, a ich wzajemne relacje są skomplikowane i niejasne, a co więcej, cały czas się rozwijają.
Unia Europejska w niedługim czasie ma przystąpić do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, co oznacza, że instytucje unijne również będą oceniane przez Trybunał w Strasburgu.
Piątkowe seminarium będzie dotyczyło Trybunału Sprawiedliwości, oraz roli jaką przyjął w zapewnieniu ochrony praw podstawowych.
W ogłoszeniu na stronie wydziałowej będzie też podany email, na który można przesłać swoje zgłoszenie rejestracji.
Kariera poza granicami RP
Jeśli ktoś marzy o wyjeździe i możliwości kariery poza naszą ojczyzną, to ma do wyboru różne ścieżki. W przypadku instytucji Unii Europejskiej, istnieje jednolity, znormalizowany system naboru do pracy w którejkolwiek instytucji. Dopiero po przejściu jednolitego etapu rekrutacji, zostaje się wpisanym na listę, z której instytucje sięgają po kandydatów. Jednakże, z uwagi na obecny kryzys gospodarczy, ścieżka ta jest całkiem teoretyczna, ponieważ instytucje znacząco zredukowały ilość etatów. Oznacza to, że nawet po przejściu bardzo trudnego egzaminu, trzeba samemu szukać pracy w określonej instytucji. Jeśli komuś marzy się praca w Komisji Europejskiej, agendzie unijnej, lub w Parlamencie Europejskim → choć tu ścieżka jest polityczna, powinien zgłosić się do Europejskiego Urzędu Doboru Kadr EPSO.
EPSO jest instytucją, która zajmuje się rekrutacją pracowników do wszystkich instytucji UE. Nabór jest trój-etapowy. Warto wiedzieć, że w ostatnim roku system naboru został zmieniony. W chwili obecnej, nabór zaczyna się testem na inteligencję. Wcześniej zaczynano od testu badającego wiedzę, a test na inteligencję był tylko jednym z elementów testu wiedzy.
Sam test nie jest trudny. Jednakże czas przeznaczony na poszczególne zadania jest bardzo krótki, a ponadto badana jest nie tylko inteligencja, czyli klasyczne rozumowanie racjonalne oparte o matematykę, ale też inteligencja dotycząca zachowania w pracy: spora część tego testu opiera się na przykładach, że pracodawca zlecił nam jakieś konkretne zadanie, a nasz współpracownik mówi, że to zadanie jest pozbawione sensu. Pytanie dotyczy tego, co zaistniałej sytuacji zrobimy. Do wyboru są cztery odpowiedzi. Po pewnym czasie ktoś, kto rozwiązywał podobne testy, poczytał literaturę na ten temat, odkryje klucz do rozwiązania tych testów, nawet jeśli sam nie udzieliłby oczekiwanej odpowiedzi.
Część pytań testu ewidentnie zniechęca do pracy w UE. Wskazuje bowiem wyraźnie na biurokratyczny charakter tej pracy. Oczywiście wszystko zależy od tego, w jakim dyrektoriacie pracujemy i jakimi zadaniami się zajmujemy.
Z doświadczenia Pani Doktor: znajomi, którzy ubiegali się o pracę w instytucjach unijnych, musieli bardzo wiele poświecić, nawet całe życie, ponieważ wtedy Polska nie byliśmy jeszcze w Unii Europejskiej, a nawet zwykły wyjazd na Erasmusa był wyczynem. Zorganizowanie stażu w instytucjach - niemalże niemożliwe, i tylko najtwardsze jednostki, najbardziej zmotywowane, pracują obecnie w instytucjach. W chwili obecnej jest to po prostu jedna z opcji kariery. Jeśli jednak ktoś o tym myśli, to powinien już zacząć podejmować kroki w tym kierunku. Liczą się oczywiście języki obce. Istnieje obowiązek znajomości dwóch języków. Biorąc pod uwagę, że język polski jest językiem urzędowym Unii, wystarczy znajomość tylko jeszcze jednego języka. Jednakże lepiej jest znać dwa języki obce, poza językiem polskim. Dobrze jest też ubiegać się o straże w instytucjach unijnych. Oficjalnie, są to starze półroczne: w Komisji, Parlamencie czy w Trybunale. Oprócz tego, są jeszcze staże nieoficjalne i półoficjalne.
W Parlamencie są to staże u deputowanego – deputowany ma zabudżetowane środki na zatrudnienie stażysty poza oficjalnym schematem.
W Komisji Europejskiej, co do zasady, nie ma staży nieoficjalnych.
W Trybunale Sprawiedliwości staże nieoficjalne istnieją. Są to staże w gabinecie sędziego. Nieoficjalne staże w Trybunale są ciekawsze niż oficjalny staż półroczny, zorganizowany przez Trybunał: jeśli na staż nieoficjalny zaprosi nas sędzia, to zazwyczaj mamy z nim bliski kontakt, uczestniczymy w pracy gabinetu sędziego. Doktorantka z naszego Uniwersytetu odbyła właśnie niedawno taki dwumiesięczny staż, u naszego polskiego sędziego w Trybunale, sędziego Marka Safjana.
Zgłoszeń na staże jest bardzo dużo. Dobrze jest stworzyć sobie sieć kontaktów - jakkolwiek to strasznie brzmi, ale taka jest rzeczywistość - i lepiej pomyśleć o tym wcześniej, niż czekać do końca studiów i dopiero wtedy szukać swojej życiowej ścieżki. Jeśli interesują nas wyjazdy, to Erasmus zarówno pozwala nawiązać kontakt z osobami młodymi, jak i usprawni nas językowo. Dobrym krokiem jest również skorzystania z oferty naszego Uniwersytetu w zakresie szkół prawa obcego: szkoły prawa niemieckiego, amerykańskiego, francuskiego i hiszpańskiego. One również pozwalają na praktyczne korzystanie ze znajomości języka obcego. Ponieważ Pani Doktor pracuje w szkole prawa francuskiego, zareklamuje właśnie tą szkołę: wykładowcy są zapraszani z francuskich ośrodków naukowych, z którymi współpracuje nasz Uniwersytet. Zwykle jest to jednego lub dwóch wykładowców z Trybunału Sprawiedliwości, którzy pełnią funkcję referendarza w Trybunale Sprawiedliwości. Kontakt z tymi osobami skutkuje: jeśli się zrobi na nich dobre wrażenie w czasie zajęć, to na pewno jest się wyróżnionym z tłumu osób ubiegających się o staż. Innymi słowy, dyplomy ukończenia szkół prawa obcego otwierają ścieżkę kariery za granicą. Jednakże samo posiadanie dyplomów nie gwarantuje nam tego, co chcielibyśmy osiągnąć, ale pomaga. Druga korzyść związana jest z samym kontaktem z profesorami i osobami, które pracują w instytucjach unijnych. Polega ona na tym, że zawsze poszukiwanie pracy opiera się na kontaktach, nie tylko w Polsce, ale także za granicą. Nikt nigdy tego nie ukrywał, że jeśli się jest poleconym, ale na zasadzie: dobrym i sprawdzonym, a nie tylko poleconym, bo jest się czyimś krewnym, no to jak najbardziej takie kontakty są bardzo cenne. W związku z tym, Pani Doktor zachęca do Erasmusa, odbywania staży w instytucjach unijnych, a później do zdawania egzaminu w EPSO (egzamin ten można zdać dopiero po studiach → czyli dopiero po studiach można się ubiegać o pracę w instytucjach unijnych). Jeśli ktoś chciałby zostać eurodeputowanym, to można się o to już właściwie teraz ubiegać, gdyż najmłodsza eurodeputowana miała 23 lata.
Niestety, w dniu dzisiejszym nie działa Internet, a w związku z tym, nie ma dostępu do wszystkich przygotowanych prezentacji, ani stron Internetowych :( schade
Ad meritum:
Na ostatnim wykładzie zapoznaliśmy się szczegółowo z Radą Europejską. Rada Europejska jest polityczną instytucją znajdującą się na szczycie Unii Europejskiej. Mówiliśmy również szczegółowo o Parlamencie Europejskim, osobie Wysokiego Przedstawiciela Unii do Spraw Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, a następnie przeszliśmy do omówienia Rady.
Rada jest organem, który składa się z przedstawicieli szczebla ministerialnego z państw członkowskich. → zgodnie z art 16 TUE
W skład Rady wchodzi jeden przedstawiciel szczebla ministerialnego z każdego Państwa Członkowskiego, upoważniony do zaciągania zobowiązań w imieniu rządu Państwa Członkowskiego, które reprezentuje, oraz do wykonywania prawa głosu.
Jest to instytucja wielopostaciowa, składającą się z jednej rady do spraw ogólnych i dziewięciu rad branżowych. Oznacza to, że w zależności od tematyki obrad rada spotyka się w składzie ministrów różnych specjalności. → Zgodnie z art 236 TOFUE
Rada Europejska przyjmuje większością kwalifikowaną:
a) decyzję ustanawiającą wykaz składów Rady innych niż Rady ds Ogólnych i Rady ds Zagranicznych, zgodnie z art 16 ust 6 TUE
b) decyzję dotyczącą prezydencji składów Rady, z wyjątkiem Rady ds Zagranicznych, zgodnie z art 16 ust 9 TUE
art 16 TUE
ust 6 (…) Rada ds ogólnych zapewnia spójność prac różnych składów Rady. Przygotowuje posiedzenia Rady Europejskiej i zapewnia ich ciągłość w powiązaniu z Przewodniczącym Rady Europejskiej i Komisją.
Rada ds Zagranicznych opracowuje działania zewnętrzne Unii na podstawie strategicznych kierunków określonych przez Radę Europejską, oraz zapewnia spójność działań Unii.
Art 16 TUE
ust 9 (…) Prezydencję składów Rady, z wyjątkiem składu Rady ds Zagranicznych, sprawują na zasadzie równej rotacji przedstawiciele Państw Członkowskich w Radzie, na warunkach określonych w art 236 TOFUE.
Funkcje Rady:
Prawodawcza i budżetowania
art 16 TUE
Rada pełni, wspólnie z Parlamentem Europejskim funkcję prawodawczą i budżetową.
Pełni funkcję określania polityki i koordynacji zgodnie z warunkami przewidzianymi w Traktatach.
Zawieranie umów z państwami trzecimi
art 218 TOFUE
Rada upoważnia do podjęcia rokowań, wydaje wytyczne negocjacyjne, upoważnia do podpisywania i zawiera umowy.
Przyjmowanie nowych członków
art 49 TUE
Każde państwo europejskie, które szanuje wartości, o których mowa w art 2, i zobowiązuje się je wspierać, może złożyć wniosek o członkostwo w Unii. O wniosku tym informuje się Parlament Europejski i parlamenty narodowe. Państwo ubiegające się o członkostwo kieruje swój wniosek do Rady, która stanowi jednomyślnie, po zasięgnięciu opinii Komisji, oraz po otrzymaniu zgody Parlamentu Europejskiego.
Podstawową funkcją Rady jest funkcja prawodawcza.
Podejmowanie decyzji przez Radę:
większością zwykłą;
większością kwalifikowaną;
jednomyślnie.
Większość zwykła:
to po prostu 14 ministrów 'za' jakąś decyzją;
większość zwykła używana jest w kwestiach mniej ważnych proceduralnie;
Rada podejmuje decyzje zwykłą większością w kwestiach:
organizacji Sekretariatu;
zwykłych proceduralnych;
przyjęcie regulaminu;
pośrednia inicjatywa ustawodawcza;
określenie statusu komitetów przewidzianych w Traktacie.
Większość kwalifikowana:
podstawowy sposób podejmowania decyzji w Radzie;
do 2014 jest to stan aktualny, a od 17 listopada 2014 roku nastąpi odejście od systemu głosów ważonych, przez trzy lata od 2014 do 2017 będzie istniał okres przejściowy, w którym będzie można powrócić do starego systemu;
Obecnie obowiązujący system głosowania większością głosów ważonych polega na tym, że każde państwo ma przypisaną konkretną ilość głosów, co oznacza, że głosowanie nie jest tylko głosowaniem ile państw 'za', ale państwa mają różną wagę głosów. Waga głosów poszczególnych państw została wynegocjowana przez państwa między sobą, podczas negocjacji Traktatu z Nicei;
Dla Polski ostatnia negocjacja wagi głosów odbywała się w Nicei w 2001 roku. Polska dostała bardzo korzystną ilość głosów: mamy 27 głosów. Kraje tak duże jak Francja, Niemcy czy Włochy mają jedynie o 2 głosy więcej: 29 głosów. Polska została potraktowana tak jak Hiszpania, ponieważ nasz kraj jest zbliżony rozmiarem i populacją do Hiszpanii. W odniesieniu do Hiszpanii: kraj ten otrzymał większą ilość głosów, ponieważ we wcześniejszych głosowaniach Hiszpania była pokrzywdzona co do liczby głosów. Aby to zmienić, Hiszpanii przyznano większą liczbę głosów. Polska skorzystała na tym unijnym geście i, jako zbliżona demograficznie i geograficznie do Hiszpanii, otrzymaliśmy 27 głosów w Radzie. Warto zauważyć, że to tylko o 2 mniej, niż ludnościowo dwa razy większe od nas Niemcy. W chwili obecnej jesteśmy krajem mniejszym demograficznie niż Hiszpania: w międzyczasie w Hiszpanii ludność wzrosła, a ludność w Polsce spadła. Oznacza to, że ilość głosów, którą mamy, jest naprawdę dobra jak na pozycję naszego państwa. Dlatego też nasi politycy byli tak przywiązani do systemu głosów ważonych, że nie chcieli od niego odstąpić podczas negocjacji Traktatu z Lizbony: najpierw w trakcie negocjacji Konstytucji dla Europy, a później Traktatu z Lizbony, padły słynne głosy 'Nicea albo śmierć', co oznaczało, że Polska chce zachować system głosów ważonych;
Głosowanie w praktyce. Liczy się dwa elementy: ilość głosów oddanych przez państwa i ilość państw, które głosowały 'za' daną decyzją. Trzeci warunek jest na razie tylko fakultatywny. Przykład: W chwili obecnej trwają prace nad reformą tzw dyrektywy tytoniowej, która dotyczy tego, że Unia rozważa wprowadzenie obligatoryjne pakowania papierosów w takie same czarno-czerwone pudełka. Ma to zmniejszyć ilość palaczy, poprzez zniechęcenie do kupowania papierosów. Dyrektywa trafia na posiedzenie Rady, gdzie ma być przegłosowana. Głosowanie wygląda w ten sposób, że głosuje każdy minister, zliczane są wszystkie oddane głosy, oraz ile państw głosowało za daną dyrektywą. Wszystkie głosy składają się na 345, potrzebnych jest 255 głosów, żeby uzyskać wymaganą większość, ponadto potrzebna jest większość państw, która głosuje 'za', czyli 14 ministrów. Przy osiągnięciu takiej większości akt uważa się za przyjęty. Jest przyjęte, że 'za' musi być 2/3 państw, jeśli głosowany jest akt bez wniosku Komisji. Jednak większość aktów jest przyjmowana na wniosek Komisji. Akty bez wniosku Komisji to akty dawnego drugiego lub trzeciego filaru. 90% aktów to akty na wniosek Komisji, co oznacza, że do ich uchwalenia potrzebna jest zwykła większość państw. Pamiętać, że większość 2/3 państw jest niezbędna, jeśli akt nie jest aktem na wniosek Komisji, a wśród takich aktów może się zdarzyć akt państwa członkowskiego;
Fakultatywny trzeci warunek polega na tym, że na żądanie jednego z ministrów, należy sprawdzić, czy oddane głosy reprezentują 62% ludności Unii Europejskiej. Liczby mieszkańców nie zlicza się na dany dzień głosowania. Raz w roku, na początku stycznia Eurostat publikuje dane statystyczne dotyczące ilości mieszkańców → z tych danych korzysta się przez ten cały rok kalendarzowy. Pod względem demograficznym, Polska jest ciągle w tendencji spadkowej: jest nas coraz mniej i nie zapowiada się, żeby było nas więcej. Wskaźnik dzietności w Polsce jest 1,2, a 2,0 jest tylko do tego, aby społeczeństwo się odnawiało. Ten trzeci warunek ma zapewnić demokrację, czyli wyeliminować niebezpieczeństwo takiego pozornego zsumowania głosów, że dobiorą się jakieś państwa, które reprezentują mniejszą ilość osób, niż te 62%. 62% to liczba przyjęta arbitralnie przez państwa. Trudno jest określić, ile powinno być tak naprawdę mieszkańców reprezentowanych;
Opisany powyżej, obowiązujący dzisiaj system, pozostaje w mocy od czasów Traktatu z Nicei. Państwa negocjując Traktat Konstytucyjny dla Europy uważały, że trzeba usprawnić ten system i odejść od systemu głosów ważonych. Niektóre państwa były ku temu zdeterminowane, Polska natomiast uważała, że ten system jest korzystny. Ostatecznie, po długich negocjacjach ustalono, że od 2014 roku głosowanie będzie już oparte o dwa elementy, eliminujące system głosów ważonych. Liczyć się będzie tylko ilość państw, które głosowały 'za' danym aktem, a drugi warunek to ludność: musi być reprezentowanych przynajmniej 65% ludności UE. Oznacza to, że przy każdym głosowaniu trzeba będzie korzystać z kalkulatora i zliczać liczbę reprezentowanych obywateli UE. Jakie mogą być konsekwencje? Dla państwa średniego jak Polska, które miało bardzo dużą liczbę głosów, zmiana spowoduje osłabienie naszej pozycji podczas głosowania, bo będziemy mieli tylko jeden głos i niezbyt dużą liczbę ludności – w chwili obecnej mamy już o połowę mniej niż Niemcy. To właśnie martwiło polskich polityków, którzy obawiali się, że nowy system głosowania spowoduje zmniejszenie wpływu Polski na decyzje Rady. Bo, co należy pamiętać: głosowanie w Radzie jest już ostatnim etapem procesu zatwierdzania aktów prawnych;
Wcześniejsze etapy procesu legislacyjnego obejmują rozmowy i negocjacje. Jeżeli któremuś z państw zależy na konkretnym kształcie aktu prawnego, to prowadzi negocjacje z poszczególnymi państwami na niższych etapach. Polska, posiadająca dużą liczbę głosów, była dotychczas dość ważnym partnerem. Sytuacja zmieni się po 2014 roku. Jeśli akt jest głosowany bez wniosku Komisji, to próg ludnościowy zostaje taki sam: 65% ludności UE, natomiast 72% państw członkowskich musi być 'za' aktem. Traktaty przewidują dodatkowe obostrzenie, zgodnie z którym nie może to być mniej niż 15 państw członkowskich;
Jeśli chodzi o mniejszość blokującą: jest to mniejszość, która wystarczy do tego, aby akt nie został przyjęty. Zgodnie z Traktatem jedynym warunkiem jest to, że mniejszość musi obejmować co najmniej 4 członków Rady. Nie mogą to być np. 3 największe państwa, np. Francja, Niemcy, Włochy → nie mogą się umówić i zablokować danego aktu, nawet jeśli będą miały wystarczającą liczbę głosów;
Okres przejściowy: ze względu na obawy państw członkowskich wynegocjowano okres przejściowy, obejmujący okres pierwszych 4 lat obowiązywania nowego systemu, w czasie którego będzie można, na wniosek członka Rady, wrócić do starego systemu w danym głosowaniu. Jeśli w określonych okolicznościach polski minister uzna, że lepiej by było głosować w starym systemie, ponieważ w jakiś sposób nam to pomoże, to może tego zażądać i głosowanie odbędzie się wg starego systemu;
Głosowanie większością kwalifikowaną jest w zasadzie najtrudniejszym elementem systemu głosowania w Radzie.
Jednomyślność
Trzecim, ostatnim sposobem głosowania w Radzie jest jednomyślność;
Jednomyślność jest zastrzeżonym w Traktacie sposobem podejmowania decyzji dot. przyjęcia aktów w niektórych dziedzinach;
Historycznie, jednomyślność była jedynym sposobem podejmowania decyzji w Radzie. W latach 50, 60 i 70 decyzje były jednomyślne i prawo tworzone było jednomyślnie. Później Traktaty stopniowo odchodziły w różnych dziedzinach od jednomyślności, aby w ogóle umożliwić podejmowanie decyzji. Jeśli wymagać jednomyślności w każdej sprawie, obecnie od 27 państw, od 27 ministrów, to okazałoby się, że następuje paraliż decyzyjny w Unii. Dlatego w większości dziedzin obowiązuje teraz większość kwalifikowana, która jest podstawowym systemem głosowania. Jednakże w pewnych sprawach nadal jeszcze wymagana jest jednomyślność:
przyjmowanie nowych członków → czyli art 352, który mówi o kompetencjach dorozumianych Unii Europejskiej: jeśli Unia Europejska ma zrealizować jakiś cel postawiony w Traktacie, a nie ma wyraźnej podstawy prawnej w Traktatach, to może jednomyślnie ten akt uchwalić, na podstawie kompetencji dorozumianej;
W przypadku jednomyślności, wstrzymanie się od głosu nie blokuje decyzji;
Istnieje możliwość przekazania prawa do wykonywania głosu innemu ministrowi, ale tylko jednemu.
CoRePer:
CoRePer, czyli Komisja Stałych Przedstawicieli, jest organem pomocniczym Rady w prowadzeniu jej rad ustawodawczych i innych;
CoRePer to skrót od francuskiej nazwy: Comité des représentants permanents (En: the Committee of Permanent Representatives in the European Union);
CoRePer składa się de facto z dwóch komitetów: Komitetu I (CO I) i Komitetu II (CO II), a oprócz tego z ponad 250 komitetów pomocniczych, które działają w ramach tej organizacji;
Zadania CoRePeru:
przygotowanie prac Rady: zanim akt prawny trafi pod obrady Rady, czyli ministrów, to jest negocjowany najpierw na poziomie jednego z 250 komitetów pomocniczych CoRePeru, które się specjalizują w konkretnej dziedzinie prawa. Następnie jest negocjowany na poziomie Komitetu I lub II – w zależności od tego, jakiej sprawy dotyczy, przy czym to właśnie Komitet II jest ważniejszy, ponieważ zasiadają w nim ambasadorowie państw członkowskich w Brukseli;
Każde państwo członkowskie ma swojego przedstawiciela dyplomatycznego w Brukseli. Z Polski przez lata to był Ambasador Dubiński, w chwili obecnej funkcję tą pełni Artur Harazim. Ambasadorowie zajmują się aktami prawnymi, które są później głosowane w Radzie ds Ogólnych i w EKOFINIE (Finanse i gospodarka). CoRePer II, w randze ambasadorów, przygotowuje prace dwóch rad, a prace pozostałych rad są przygotowywane przez zastępców ambasadorów, tj. CoRePer I. CoRePer I to osoby, które nie mają uprawnień do zaciągania zobowiązań w imieniu państw, nie mogą uchwalać poszczególnych aktów, ale dyskutują poszczególne detale, a gdy dyskusje zaczynają się na poziomie rad w każdym Komitecie zasiadają też przedstawiciele państw członkowskich z ministerstw, czyli wysyłani są urzędnicy, którzy zajmują się daną sprawą i ją prowadzą;
Przykład: z ramienia Polski, w przypadku dyrektywy tytoniowej, będzie na początku uczestniczył urzędnik niższego szczebla. Będzie on posiadał wytyczne ze strony Polski i będzie negocjował. Z jednej strony, w przypadku dyrektywy tytoniowej, wydaje się proste, że zrobimy nieatrakcyjne opakowania papierosów, które będą zniechęcające dla palaczy, ludzie nie będą ich kupować i będą mniej palić. Ale z drugiej strony, są prowadzone badania, zgodnie z którymi zabieg ten może nie przynieść oczekiwanych efektów, a koszty wprowadzenia takich opakowań po stronie przedsiębiorców mogą być bardzo duże. Z Polski płyną głosy że kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy zlokalizowanych jest w branży tytoniowej. Przede wszystkim mały biznes utrzymuje się w dużej mierze ze sprzedaży papierosów. Sklepikarze i kioskarze wskazują, że właśnie 10% obrotu ich firm pochodzi ze sprzedaży papierosów. Dyrektywa uderzy właśnie w te małe przedsiębiorstwa. Podobna sytuacja jest w każdym kraju Unii - trzeba wyważyć interesy ekonomiczne z interesami zdrowotnymi;
Podsumowując: najpierw, na szczeblu Komitetu trwają prace nad dyrektywą, później skierowana jest ona do CoRePeru, gdzie ambasadorowie dyskutują nad istniejącymi rozbieżnościami, a ostatecznie, dopiero na samym końcu, Rada w składzie ministrów głosuje nad danym aktem prawnym, albo ewentualnie negocjuje ostateczne poprawki;
Ministrowie spotykają się na posiedzeniach Rady raz ewentualnie dwa razy w miesiącu. Minister dysponuje czasem pozwalającym mu na częstsze wizyty w Brukseli, ponieważ ma swoją pracę w kraju. Stąd też dość rozbudowany aparat, który wspiera podjęcie decyzji;
Listy A i B:
lista A: jeśli zostanie porozumienie w sprawie danego aktu prawnego zostanie osiągnięte już na poziomie CoRePeru, i będzie to porozumienie całkowite co do treści aktu, wpisuje się go na listę A. Akty wpisane na listę A głosowane są na spotkaniach ministrów automatycznie i zostają oficjalnie przyjęte przez Radę i nie stanowią przedmiotu negocjacji i dyskusji.
Lista B: jeśli nie doszło do porozumienia na poziomie CoRePeru, akt jest wpisywany na listę B, a prawdziwe negocjacje toczą się nad nim na posiedzeniu Rady.
Podsumowując: CoRePer przygotowuje prace Rady. Pamiętać: dwa Komitety, plus 250 Komitetów pomocniczych.
Rada nazywana jest kameleonem wśród instytucji → jest dosyć zaskakującą instytucją. Z jednej strony skład Rady to suma władzy wykonawczej, są to ministrowie z państw członkowskich, natomiast główną funkcją Rady jest funkcja prawodawcza, ustawodawcza, co oznacza, że Rada razem i Parlamentem Europejskim jest prawodawcą Unijnym. Fakt ten stanowi częsty argument oskarżeń kierowanych pod adresem Unii o deficyt demokratyczny, o to że nie ma możliwości na poziomie unijnym do pociągnięcia Rady do odpowiedzialności za treść aktów prawnych. Ministrowie bowiem ponoszą jedynie odpowiedzialność polityczną wewnątrz państw, w każdym państwie osobno, a więc nie ma czegoś takiego jak zbiorcza odpowiedzialność za treść aktu prawnego po stronie Rady.
Rada pełni też funkcję budżetową, a w pewnych warunkach, pełni funkcje wykonawcze → co zostanie wyeksponowane przy okazji omawiania źródeł prawa: prawodawca unijny może zastrzec kompetencje wykonawcze, czyli wydanie później norm precyzujących dyrektywy, również Radzie. Oznacza to, że Rada jest instytucją, która w sobie mieści kompetencje i ustawodawcze i wykonawcze, a więc ma przemieszane uprawnienia, i z całą pewnością nie wpisuje się w Monteskiuszowski trójpodział władzy.
Komisja Europejska:
jest instytucją ponadnarodową;
Rada Europejska i Rada reprezentują interesy państw członkowskich. Ten system instytucjonalny jest swoistą grą wpływów między państwami członkowskimi a instytucjami ponadnarodowymi unijnymi, które kiedyś zostały przez te państwa stworzone, ale w tej chwili są już od nich niezależne.
Komisja Europejska jest klasyczną instytucją ponadnarodową, niezależną od państw członkowskich. Jest instytucją, która na pewno nie reprezentuje państw członkowskich tylko działa w ogólnym interesie Unii – jest neutralna politycznie. Z samych Traktatów wynika, że Komisja Europejska ma za zadanie wspierać ogólny interes Unii.
W Komisji również szykują się zmiany w składzie, które nastąpią od 2014 roku. W chwili obecnej w skład wchodzi po jednym przedstawicielu z państwa członkowskiego → na razie zostało zaprojektowane, że od 2014 skład Komisji zostanie zmniejszony do 2/3, czyli liczba komisarzy ma odpowiadać 2/3 państw członkowskich. Dlaczego taka reforma? Dlaczego postanowiono zmniejszyć liczbę komisarzy? Porównując Komisję do rządu państwa, mimo że nie jest ona tylko czystą władzą wykonawczą, ponieważ ma też inne uprawnienia, to Komisja jest rządem, który ma obecnie 27 ministerstw, noszących nazwę dyrektoriaty generalne, lub Komisje. Oznacza to, że jest 27 tek, a rządy praktycznie liczą mniejszą ilość tek, a więc jest to zbyt duża ilość. Doszło do tego, że w chwili przystępowania do Unii nowych państw, na siłę szukano jakiś nowych tek dla nowych komisarzy pochodzących z nowych państw członkowskich. W rezultacie, niektórzy komisarze zajmują się bardzo małymi wycinkami rzeczywistości prawnej, np. są komisarzami od zapewniania niedyskryminacji mniejszościom, czy do różnorodności językowej. Oczywiście są to ważne zagadnienia, ale nie tak bardzo ważne, żeby je wydzielać do osobnej teki i powoływać osobnego komisarza i na siłę szukać im ich dyrektoriatu. A każdy dyrektoriat ma swoją strukturę, każdy komisarz ma swój gabinet. Funkcjonowanie dyrektoriatu jest kosztowne i skomplikowane. W związku z tym, stworzono plany obkurczające ilość dyrektoriatów, które po wpisaniu do Traktatu, przestały być tylko planami. Reforma została zaprojektowana w Traktacie: Komisja ma liczyć 2/3 członków UE.
Komisja podejmuje decyzje kolegialnie – jej zmniejszenie ułatwi proces decyzyjny, jeśli państwa ostatecznie wprowadzą reformę w życie. Ponieważ pozostawiono 'furtkę', w postaci zapisu w Traktacie przewidującego, że ta liczba się zmniejszy, chyba że Rada Europejska podejmie jednomyślnie inną decyzję. Czyli, Rada Europejska może, do 2014 roku przegłosować jednomyślnie pozostawienie dotychczasowej liczby przedstawicieli w Komisji, a jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ wszystkie państwa lubią mieć swojego przedstawiciela w komisji w Brukseli. Najprawdopodobniej taka decyzja zostanie podjęta, ponieważ z uwagi na obietnice towarzyszące odrzuceniu i ostatecznemu przyjęciu Traktatu w Irlandii: sytuacja była dość skomplikowana, ponieważ to społeczeństwo irlandzkie odrzuciło Traktat. Zorganizowano więc kampanię informacyjną finansowaną przez Unię i przez rząd, która namawiała społeczeństwo irlandzkie do przyjęcia Traktatu. Jednocześnie dokonywano ustępstw na rzecz Irlandii: właśnie wówczas obiecano, że Irlandia będzie miała swego komisarza, a właśnie posiadanie komisarza było wskazywane jako bardzo ważne dla Irlandii. Po reformie niemożliwe byłoby pozostawienie jednego stałego komisarza irlandzkiego. Należy więc raczej przypuszczać, że do reformy nie dojdzie. Jeśli jednak reforma zostanie przeprowadzona, to państwa mają zadecydować o kolejności rotacji, a więc kolejności w jakiej poszczególne państwa będą miały swoich komisarzy. Ma to być równa rotacja – nie może to być zawsze komisarz niemiecki, a nigdy polski. Co więcej, skład komisji ma odzwierciedlać różnorodność demograficzną i geograficzną. Oznacza to, że nie może powstać Komisja, która składa się z samych komisarzy pochodzących z dużych państw, bo małe państwa mają często zupełnie inne problemy. Podobnie, nie może zaistnieć Komisja składająca się tylko z komisarzy z państw zachodnioeuropejskich. Decyzja w kwestii rotacji, która zostanie podjęta przez Radę Europejską musi się spełniać dwa warunki: musi być rotacją równą i uwzględniającą różnorodność demograficzną i geograficzną.
Komisarze nie reprezentują państw. Są całkowicie niezależni, więc tak naprawdę państwom nie powinno zależeć na tym, aby mieć swojego komisarza. Komisarz z Polski nie reprezentuje Polski, i nie działa w jej interesie. Komisarze działają w interesie Unii Europejskiej. Wskazanie kandydatów na komisarzy jest polityczne. Nie istnieją precyzyjne wymagania: mówi się tylko o ogólnych kwalifikacjach, zaangażowaniu w sprawy europejskie, i oczywiście niezależności. Kandydaci mają dawać całkowite gwarancje niezależności. Po wyborze komisarze tracą kontakt ze swoimi państwami: nie mogą przyjmować żadnych instrukcji, nie mogą pełnić żadnych funkcji, które mogłyby być sprzeczne z urzędem i mogłyby dawać wątpliwości, że nie są niezależni. Ich kadencja trwa 5 lat – tyle co kadencja Parlamentu Europejskiego. Wybory są organizowane w tym samym roku, czyli wybiera się Parlament, a w dalszej kolejności tworzy się Komisję Europejską. Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce w 2009 roku, co oznacza, że kolejne wybory odbędą się w 2014 roku. Z całą pewnością prasa będzie spekulowała, kto będzie przewodniczącym Parlamentu, kto będzie komisarzem z poszczególnych państw. Polskim komisarzem jest obecnie Janusz Lewandowski, który jest Komisarzem ds budżetu. Cieszymy się bardzo, że nasz komisarz zajmuje się budżetem, zwłaszcza że Unia programuje budżet na kilka lat, a Polce zależy na tym, aby jak najwięcej pieniędzy było przeznaczonych na fundusze spójności. Są to te fundusze, z których mogą korzystać regiony, które są trochę zapóźnione w rozwoju. Fundusze te służą wyrównywaniu poziomu życia w Unii Europejskiej. Polska korzysta ze znacznej ilości tych funduszy. Na pewno nie korzystają z tych funduszy regiony włoskie czy francuskie, bo one są już rozwinięte. W prasie można przeczytać, że dominuje pogląd wśród polityków, że to dobrze, że tym komisarzem jest Polak, gdyż pilnuje on naszych interesów. Jednak oficjalnie i w rzeczywistości nie jest tak, że komisarz broni interesów kraju, z którego pochodzi. Oczywiście w głębi duszy czuje się Polakiem, i z pewnością myśli o swoim kraju negocjując budżet, ale tak właściwie na jego miejscu mógłby być ktokolwiek inny, a negocjacje powinny być takie same.
Przewodniczącym Komisji jest Jose Manuel Barroso z Portugalii. Nie jest on jednakże politykiem zbyt wyrazistym, mimo że zasiada w Komisji już od dłuższego czasu. Barroso nie ma specjalnie wyrazistej wizji Europy, i gdy kończyła się jego 1 kadencja, panowało przekonanie, że zastąpi go ktoś inny. On sam nawet nie przygotował swojej propozycji na drugą kadencję. Jednak został wybrany. Dzieje się tak dlatego, że jeśli państwom raz już uda się porozumieć w kwestii Przewodniczącego, to raczej wolą, aby piastował on tą funkcję przez dłuższy czas.
Ciekawą postacią jest Viviane Reding z Luksemburga, która jest obecnie Komisarz ds sprawiedliwości. Reding nie boi się wygłaszać kontrowersyjnych poglądów. Barroso jest typowym dyplomatą. Ona zaś przyczyniła się do obniżenia roamingu, wspierając proces przyjęcia dyrektywy przez Unię. To właśnie ona, gdy Nicolas Sarcozy wypędził w 2010 roku Romów, jako jedyna przedstawicielka instytucji unijnych powiedziała wprost, że nie spodziewała się od czasów II wojny światowej zobaczyć jeszcze raz taką sytuację - otwarcie skrytykowała prezydenta Francji. Inni w tym czasie mówili, że trzeba to przemyśleć, że być może nie jest to najlepsze zachowanie. O Viviane Reding mówi się, że z powodu swojej wyrazistości może ale też i nie musi zostać powołana na wysokie stanowisko w Unii. W UE można zaobserwować swoistą tendencję maksymalnego 'wykorzystywania' wybitnego polityka z małego kraju we wszelkich instytucjach, w różnych konfiguracjach, zarówno w instytucjach unijnych jak i międzynarodowych. W małych krajach mają krótką ławkę rezerwowych, i często można zobaczyć, że ktoś jest i premierem Luksemburga, i komisarzem, i eurodeputowanym, a następnie jest w ONZ. Viviane Reding wykazywała ostatnio, że GOOGLE narusza prawa do prywatności. Nowa polityka tej firmy została rozesłana użytkownikom poczty gmail: zgodnie z informacjami tam zamieszczonymi, cała historia przeszukiwania Internetu jest przez GOOGLA gromadzona i przechowywana. Oczywiście, tych informacji nie można nikomu udostępniać, poza sytuacjami, które nakazuje prawo. Jednak wystarczy wyobrazić sobie jakiekolwiek postępowanie karne w Polsce, a nasza prokuratura znana jest z tego, że bardzo lubi sięgać po różne informacje o nas. Google nie jest firmą polską. Jest firmą amerykańską i wydawać by się mogło, że przepisy unijne nie mogą regulować jego uregulowań. A jednak przepisy dot. konkurencji działają i znane są procesy, w wyniku których Microsoft został skazany przez Trybunał Sprawiedliwości i musiał zmienić swoją politykę – we wszystkich tych procesach przewijała się Viviane Reding.
Gabinet polskiego komisarza: gabinet składa się zwykle z 10 osób. Zastępcą komisarza jest Piotr Serafin, wskazywany na następcę Wiceministra Spraw Zagranicznych w Polsce. W chwili obecnej w strukturze polskiego mamy jednego Sekretarza Stanu, który jest odpowiedzialny za sprawy Unii Europejskiej. Przed reformą Unią Europejską zajmowało się UKIE – Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, to była zupełnie osobna instytucja. Obecnie sprawami Unii Europejskiej zarządza Ministerstwo Spraw Zagranicznych z Sekretarzem Stanu ds Unii Europejskiej, Mikołajem Dowgielewiczem. Ponieważ jest on szykowany na pewne stanowisko w Radzie Europy, w Banku Rozwoju Rady Europy, innej organizacji międzynarodowej, zwolni się miejsce i prawdopodobnie szef gabinetu Janusza Lewandowskiego jest typowany na kandydata na wiceministra. W gazetach pisze się, że jest on nam potrzebny zarówno w Polsce - bo świetnie zna się na sprawach Brukselskich, jak i w Brukseli - bo tam jest negocjowany budżet, i tam właśnie powinien pilnować polskich interesów.
Zarówno w Komisji i w gabinetach poszczególnych komisarzy można ubiegać się o staże. Komisja obecnie liczy 27 tysięcy osób, tj 27 tysięcy urzędników, co sprawia, że jest to największa instytucja unijna. Komisja jest podzielona na 27 dyrektoriatów, w każdym istnieją poszczególne szczeble administracyjne.
Tworzenie Komisji Europejskiej: w podręczniku wskazane są 3 etapy powoływania, ale tak naprawdę jest 5 etapów powoływania Komisji Europejskiej. Najpierw powołuje się przewodniczącego – zaczyna się od znalezienia kandydata na przewodniczącego. Przewodniczącego Komisji wybiera Rada Europejska, czyli najwyższa instytucja unijna, a późniejszego wyboru składu Komisji dokonuje Rada (pkt 3), czyli przedstawiciele szczebla ministerialnego – czyli instytucja, która jest nieco niżej.
Pierwszy etap tworzenia Komisji Europejskiej: zwykle tworzenie Komisji zaczyna się tuż po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Szefowie państw i rządów zaczynają szukać osoby na stanowisko Przewodniczącego Komisji Europejskiej. Obecnie Przewodniczący KE wybierany jest większością kwalifikowaną, aby w ogóle umożliwić jego wybór, który nie jest łatwym zadaniem. Szefowie państw szukają Przewodniczącego Komisji, czyli przewodniczącego instytucji, która jest tak naprawdę największym konkurentem Rady. Komisja jako instytucja ponadnarodowa, która nie zależy od państw członkowskich, ma spore kompetencje. Jest to ciągle balansowanie, czy ważniejsza jest Rada, czy może ważniejsza jest Komisja. Jeśli Przewodniczący Komisji byłby osobą z mocną wizją rozwoju Unii, to niewątpliwie mógłby w pewnym sensie zagrażać interesom partykularnym państw członkowskich. Jeśli przejrzymy dotychczasowych przewodniczących, a było ich do tej pory około 9, to żaden z nich nie był osobą z wizją, tak jak Jose Manuel Barroso, który nie był specjalnie znany przed wyborem. Gdy państwa wysuwają kandydaturę osoby, która jest naprawdę znana i ma kompetencje, to w praktyce często ma wielu wrogów, i zawsze znajdzie się państwo, które nie zaakceptuje tej kandydatury. Wchodzą w tym wypadku w grę jeszcze zupełnie inne targi polityczne. Np. jedna komisja nie została wcale obsadzona, gdyż UK akceptowało jednego kandydata, a Niderlandy zaś chciały mieć na tym stanowisku osobę ze swojego państwa. Mimo że Komisja jest oddzielona od państw członkowskich, to sentymenty narodowe istnieją. Np. trzeba zauważyć, że raczej nie ma kandydatów na stanowisko Przewodniczącego Komisji z Niemiec – państwa członkowskie nie są na to przygotowane. Obecnie wspomina się, że premier Tusk mógłby być Przewodniczącym KE, ale jest to na razie raczej plotka w Brukseli, bo wybór Przewodniczącego jest uzależniony od aktualnej sytuacji politycznej.
Drugi etap tworzenia Komisji Europejskiej: po dokonaniu wyboru Przewodniczącego KE → większością kwalifikowaną, następuje drugi etap. Kandydat na Przewodniczącego gdyż musi zostać zaakceptowany przez Parlament Europejski, który go przesłuchuje, a jeśli odrzuci - co się jeszcze nie zdarzyło - to w ciągu miesiąca trzeba znaleźć nowego kandydata.
Trzeci etap tworzenia Komisji Europejskiej: na naradzie przewodniczących ustalana jest lista kandydatów na poszczególnych komisarzy. Skąd się biorą kandydatury? Są oni sugerowani przez rządy państw członkowskich. Aby zostać komisarzem, trzeba być w dobrych układach z aktualnym rządem w danym państwie. To rządy proponują kandydata i zwykle wybierają go ze swojego obozu, a nie z opozycji. Przewodniczący proponuje kandydatom poszczególne teki. Ma on ma w tym względzie bardzo duże uprawnienia, bo to on jest odpowiedzialny za organizację pracy Komisji. Czyli: rząd przedstawia kandydaturę, może też ewentualnie zaproponować również stanowisko dla swojego kandydata. Jednakże, to Przewodniczący akceptuje kandydaturę, lub nie, a następnie przydziela teki między poszczególnych Komisarzy. Niektóre dyrektoriaty są ważniejsze, inne - mniej prestiżowe, np. Dyrektoriat ds wspólnego rynku i jest bardzo ważny.
Czwarty etap tworzenia Komisji Europejskiej: Istotne jest, aby zapamiętać, że Parlament Europejski zatwierdza cały skład Komisji → czyli jest drugie głosowanie w Parlamencie. Zanim zatwierdzi, Parlament przesłuchuje wytypowanych kandydatów na parlamentarzystów. Wysoki Przedstawiciel Unii ds Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa jest z mocy prawa jednym z Wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej: zasiada i w Radzie ds Zagranicznych i przewodniczy Radzie podczas prac prawodawczych, jednocześnie jest on Wiceprzewodniczącym Komisji z mocy prawa, ale jest też zatwierdzany przez Parlament Europejski. Catherine Ashton, obecna Wysoka Przedstawiciel ds Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa została wybrana przez Radę Europejską większością kwalifikowaną. Mimo to musiała jeszcze później podlec zatwierdzeniu przez Parlament Europejski, w ramach głosowania nad całą Komisją Europejską. Stąd też jej przesłuchania przed Parlamentem Europejskim, w czasie których wykazała się niemalże całkowitą niewiedzą w temacie stosunków międzynarodowych, choć została zatwierdzona. Co istotne: Komisja jest zatwierdzana kolegialnie. Jeśli Parlamentowi nie podoba się jeden kandydat, musi odrzucić całą Komisję - nie głosuje się nad poszczególnymi kandydatami. W praktyce poszczególni komisarze są przesłuchiwani przed Komisjami w Parlamencie Europejskim. Parlament składa się z parlamentarzystów, którzy działają też w ramach Komisji Parlamentarnych. Zdarzyło się już kilka razy, że jeśli Komisji nie podobał się kandydat na członka Komisji, to zwykle państwo wymieniało tego kandydata. Najbardziej znanym przykładem był Rocco Buttiglione, zgłoszony przez rząd włoski, rząd Silvio Berlusconi, na Komisarza ds Sprawiedliwości. W czasie jego przesłuchań przed Parlamentem Europejskim, czyli jeszcze przed głosowaniem, został zapytany o wizję, jak będzie prowadził politykę Unii w danej dziedzinie, odpowiedział, że jest chrześcijaninem i uważa, że homoseksualizm to grzech, ale nie będzie brał swoich przekonań pod uwagę przy pełnieniu tej funkcji. Był kandydatem na Komisarza ds Sprawiedliwości, który zajmuje się również ochroną praw podstawowych. I wtedy zawrzało: zarówno w prasie jak i w Parlamencie. Mniejszość homoseksualna mówiła, że jeśli on ujawnia te poglądy już podczas przesłuchania, to jego określone stanowisko, którego mógł chociaż nie ujawniać, stanowi deklarację co do wizji, i raczej nie zbyt dobrze rysuje się obrona praw mniejszości przez niego. Z drugiej strony były głosy Chrześcijan i partii chrześcijańskich, które twierdziły, że dlaczego kandydat ma zostać odrzucony za swoje prywatne poglądy, zwłaszcza że powiedział, że nie będzie ich brał pod uwagę. Uważali, że to raczej Unia pokazała swoją prawdziwą twarz, że Chrześcijanie nie są mile widziani. Po długotrwałych sporach i bataliach, Silvio Berlusconi wycofał kandydaturę Rocco Buttiglione i zaproponował innego kandydata na Komisarza. W ten sposób nie doszło do odrzucenia całej Komisji. Jeśli doszłoby do głosowania nad Komisją w pierwotnym kształcie, być może Parlament odrzuciłby całą Komisję. Po przesłuchaniu wszystkich kandydatów, Parlament przystępuje do głosowania, zatwierdza kolegialnie całą Komisję Europejską.
Piąty etap tworzenia Komisji Europejskiej: stanowi już tylko formalność → Rada mianuje większością kwalifikowaną całą Komisję.
Komisja pełni swoją funkcję przez pięć lat.
Członkowie Komisji Europejskiej ponoszą odpowiedzialność przez Parlamentem Europejskim. W razie votum nieufności, członkowie rezygnują z funkcji, a Wysoki Komisarz ds Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa z funkcji w Komisji.
Kompetencje Komisji:
monopol inicjatywy ustawodawczej (dot. aktów prawodawczych, w przypadku innych – posiada inicjatywę, jeśli Traktat tak stanowi → art 17 ust 2 TUE), Rada i PE – inicjatywa pośrednia → art 251 TOFUE;
strażniczka prawa unijnego – czuwa nad stosowaniem Traktatów i środków przyjętych na jej podstawie → art 17 ust 1 TUE, nadzoruje stosowanie pod kontrolą TS;
reprezentowanie Unii na zewnątrz (z wyjątkiem WPZiB i innych, wskazanych w Traktatach);
władza wykonawcza w Unii, funkcje koordynacyjne, wykonawcze i zarządzające (wydawanie norm wykonawczych, wykonywanie/zarządzanie budżetem, zarządzanie programami → art 17 ust 1 TUE), komitologia.
Komisarze są niezależni i można obejrzeć listę ich zarobków, to jest jeden ze sposób zapewnienia całkowitej niezależności komisarzy, którzy otrzymują tak wysokie uposażenie, że mają już nie czuć potrzeby sięgania po inne źródła dochodów. Przeciętne miesięczne uposażenie wynosi 20 tys. € plus różne dodatki oraz emeryturę po ukończeniu 65 roku życia w wysokości chyba 3 czy 5 % swojej pensji za każdy rok sprawowania swojej funkcji. Przez trzy lata po zakończeniu kadencji, otrzymują pomoc finansową, która ma sprawić, żeby nie zajmowali stanowisk na przykład w korporacji, której regulacją dziedziny rynkowej zajmowali się przez poprzednie pięć lat. Jeśli taką pracę podejmą to mogą stracić prawo do emerytury i pozostałych dodatków.
Jednak pomimo tych wszystkich zabezpieczeń zdarza się, że taki były komisarz podejmuje pracę w przedsiębiorstwie i często ujawnia wszystkie dane, które zdobył pracując w Komisji. Tego typu przypadki dzieją się także poza Komisjami – Kanclerz Schröder od razu po zakończeniu pracy ulokował się w Gazpromie, niestety takie są realia życia politycznego, mimo nawet tych dużych pensji, zawsze później jest jeszcze apetyt na większe zarobki.
§ Rozwiązanie Komisji:
Musi podać się do dymisji w całości po tym jak Parlament Europejski przegłosuje wotum nieufności względem niej.
Możliwe jest również wyciągnięcie konsekwencji względem tylko jednego z członków Komisji, wówczas to Trybunał Sprawiedliwości orzeka wyrokiem o dymisji lub pozbawieniu emerytury jednego z członków Komisji.
Jak na razie była tylko jedna taka sprawa: Komisja pod przewodnictwem Jacquesa Santera działająca pod koniec lat ’90, która sławiła się korupcją i nepotyzmem. W związku z podejrzeniami o dopuszczenie się licznych nadużyć, powołano specjalną komisję w Parlamencie Europejskim ds. śledczych, która faktycznie udowodniła i ujawniła liczne nadużycia Komisji. Najbardziej znane jest zatrudnianie swoich bliskich znajomych przez francuska komisarz, która zatrudniła swojego 65-letniego dentystę na stanowisku eksperta dziedziny, o której nie miał zielonego pojęcia (wiek 65 lat dyskwalifikuje kandydata do pracy w Komisji, a zatem nie mógł on być legalnie zatrudniony w Komisji, stąd zatrudnienie go na „biało” na stanowisku eksperta). Po ujawnieniu wszelkich nadużyć, Komisja sama poddała się do dymisji, Parlament Europejski nie musiał głosować wotum nieufności.
Jednak po wystąpieniu do Trybunału Sprawiedliwości przeciwko byłej już komisarz - Édith Cresson, nie pozbawiono jej emerytury, bowiem Trybunał Sprawiedliwości uznał, że wystarczającą karą jest przyznanie wyrokiem TS licznych naruszeń których dopuściła się Édith Cresson.
Komisja ma siedzibę w Brukseli.
§ Kompetencje Komisji:
monopol inicjatywy ustawodawczej (w przypadku aktów prawodawczych, co do innych ma inicjatywę, jeśli Traktaty tak przewidują) – art. 17 ust.2 TUE (Rada i PE – pośrednia inicjatywa art. 241 TFUE)
strażniczka pr. unijnego: czuwa nad stosowaniem Traktatów i środków przyjętych na ich podstawie (przez P.Czł. i instyt.) – art. 17 ust.1 TUE, nadzoruje stosowanie pod kontrolą TS
reprezentowanie Unii na zewnątrz (z wyj. WPZiB i innych przypadków wskazanych przez Traktat)
władza wykonawcza Unii – funkcje koordynacyjne, wykonawcze i zarządzające (wydawanie norm wykonawczych, wykonywanie/zarządzanie budżetem, zarządzanie programami – art. 17 ust.1 TUE) – komitologia
Kompetencje komisji są bardzo podobne do kompetencji rządów państw, jednak zaznaczyć należy, że nie jest tylko władzą wykonawczą, bo posiada silne uprawnienia w procesie prawodawczym i późniejszym procesie egzekucji prawa.
Ad.1 Niemalże wyłączność inicjatywy ustawodawczej
Główne akty unijne to: dyrektywy, rozporządzenia, decyzje. Po traktacie z Lizbony mogą one mieć charakter ustawodawczy albo nieustawodawczy. Możemy je zatem przyrównać do naszych ustaw i rozporządzeń wykonawczych, ale inna jest ich systematyka.
Jeśli chodzi o akty ustawodawcze to tylko Komisja ma prawo zaproponowania aktu. Ma to bardzo duże znaczenie – Komisja opracowując projekt rozporządzenia czy dyrektywy kieruje się interesem UE, czyli wszelkie projekty zgłaszane przez Komisje mają na celu usprawnienie działania wspólnego rynku, zniesienia barier między państwami, swobody przepływu towarów, osób, usług oraz kapitału. Akty ustawodawcze mają sprzyjać rozwijaniu się integracji europejskiej.
Oczywiście, w zależności od konfiguracji Komisji takie akty mogą być niewygodne. Na przykład dla Francji otwarcie rynku na usługi rynków z Europy Wschodniej i Środkowej wydawało się nie być korzystne i rząd francuski robił co mógł (przede wszystkim podczas głosowania nad aktem w Radzie), żeby te rynki zamknąć jak najbardziej się da.
Wyjątki od wyłączności inicjatywy ustawodawczej Komisji:
Inicjatywa obywatelska
Traktat z Lizbony wprowadził jeden znaczący wyjątek w postaci inicjatywy obywatelskiej (patrz art. 11 ust. 4 TUE).Po raz pierwszy obywatele mają prawo zaproponować akt prawny, z każdej dziedziny (tak jak Komisja), złożyć projekt aktu prawnego, który następnie przedkładany jest Radzie, gdzie jest omawiany i głosowany oraz Parlamentowi Europejskiemu, który również taki projekt powinien przegłosować.
Przesłanki:
1 milion obywateli UE;
ze znacznych ilości państw członkowskich;
mają możliwość zwrócenia się do Komisji Europejskiej o przedłożenie odpowiedniego wniosku projektu aktu prawnego.
Długo jednak nie było przepisów wykonawczych, żeby doprecyzować warunki inicjatywy obywatelskiej.
Takie uregulowanie wprowadzone przez traktat lizboński, wymagało dalszej konkretyzacji. Przede wszystkim debatowano nad tym, czy Komisja Europejska będzie miało prawo czy obowiązek żeby z tym projektem zwrócić się dalej do Rady. Przez pierwszy rok po wejściu w życie traktatu lizbońskiego nic się nie działo, nie było żadnych przepisów wykonawczych, które miały być określone rozporządzeniem. Pomimo braku rozporządzenia, pierwszą inicjatywę obywatelską zgłosił Green Peace (jako pierwsi milion podpisów) i inne podobne „zielone” organizacje. Green Peace zaproponował, żeby przyjęto akt prawny zakazujący w UE żywności modyfikowanej genetycznie. Komisja jednak stwierdziła, że ta inicjatywa się nie liczy, dlatego, że wciąż nie ma przepisów wykonawczych. W związku z tym niewiadomo było jakie są warunki wykonania. Komisja stwierdziła, że jak już zostaną uchwalone przepisy przez Radę i Parlament (wcześniej zaproponowane przez Komisję Europejską, zgodnie z art. 24), to wtedy można brać pod uwagę taką inicjatywę jaką zgłosił Green Peace. Komisja jednak nadal nie proponowała żadnych przepisów wykonawczych, Green Peace się zdenerwował i zagroził procesem przed Trybunałem Sprawiedliwości. Podziałało.
16 lutego 2011 roku przepisy wykonawcze zostały przyjęte.
Po uchwaleniu przepisów wykonawczych ustalono, że:
Znaczna liczba państw to przynajmniej 7 państw członkowskich,
W każdym z tych 7 państw muszą być osiągnięte pewne minimalne limity, określone w rozporządzeniu liczbowo: mnoży się ilość euro deputowanych przez współczynnik 750. (w przypadku Polski musiałoby to być ok. 38 tys. obywateli)
Procedura inicjatywy obywatelskiej:
UTWORZENIE KOMITETU, KTÓRY BĘDZIE ZAJMOWAŁ SIĘ INICJATYWĄ OBYWATELSKĄ:
Składać się powinien z 7 osób z 7 różnych państw. Komitet musi zarejestrować pomysł danej inicjatywy. Następnie, w ciągu 2 miesięcy Komisja weryfikuje taką inicjatywę i ewentualnie ją odrzuca. Komisja musi dać odpowiedź, czy taka inicjatywa:
mieści się w zakresie kompetencji Komisji (Komisja nie przyjmie projektu aktu prawnego o utworzeniu „Armii Europejskiej”, ponieważ Unia Europejska nie ma kompetencji do kształtowania tej dziedziny. Kompetencje te posiadają państwa członkowskie);
nie jest sprzeczna z wartościami UE, które określone są w art. 2 (odrzucona zostanie inicjatywa o wypędzaniu Romów);
jest ośmieszająca/niepoważna, jeśli tak to podlega ona odrzuceniu.
ZBIERANIE PODPISÓW:
Po zarejestrowaniu takiej inicjatywy na stronie internetowej, dopiero zbiera się podpisy (papierowo lub elektronicznie). Tak naprawdę od 1 kwietnia 2012r. można te inicjatywy zacząć organizować, ponieważ Komisja miała rok czasu na przygotowanie portalu internetowego. Z tym, że portal Komisji nie służy do zbierania podpisów. Jeśli organizatorzy inicjatywy obywatelskiej chcą umożliwić elektroniczne zbieranie podpisów, to sami muszą się o to zatroszczyć. Zgodnie z rozporządzeniem, organizatorzy mają rok na zebranie miliona podpisów, a jeśli nie zdążą to inicjatywa jest nieważna i należy od nowa zacząć procedurę.
300 TYSIĘCY PODPISÓW
Po zarejestrowaniu 300 tys. Podpisów, Komisja Europejska zastrzega sobie możliwość ponownej oceny, czy taka inicjatywa ma szanse w praktyce „zadziałać”.
MILION PODPISÓW:
Po uzbieraniu miliona podpisów, kierowane są one do wyznaczonej wcześniej przez państwo instytucji (w Polsce jest to Ministerstwo Spraw Wewnętrznych), która ma sprawdzić czy podpisy zostały poprawnie zebrane. Różne państwa różnie określają co ma być zawarte w formularzu podpisów (w Polsce konieczne jest imię nazwisko, adres zamieszkania, nr dowodu i nr PESEL; w niektórych państwach nie trzeba podawać nr dowodów osobistych). Następnie wystawiany jest certyfikat stwierdzający liczbę poprawnie zebranych podpisów.
Podpisy i certyfikaty przekazywane są do Komisji.
KOMISJA W CIĄGU 3 MIESIĘCY:
odbywa spotkanie z obywatelami, na którym należy uzasadnić dlaczego taka inicjatywa jest ważna, wyjaśnić motywy;
następnie jest publiczne wysłuchanie w Parlamencie – możliwość publicznego zaistnienia pewnej grupy obywateli na forum europejskim;
na koniec Komisja stwierdza czy zajmie się taką inicjatywą, czy się nią nie zajmie. Bez względu na wynik, Komisja uznaje, że taka inicjatywa jest dla nich cenną wskazówką co jest ważne dla obywateli UE. Komisja może odrzucić taką inicjatywę ale wówczas musi wydać w tej sprawie komunikat.
Obecnie wśród obywateli UE można zauważyć ich niechęć do UE. Postrzegana jest jako biurokracja, która niepotrzebnie wstrzymuje pewne działania. W związku z tym UE prowadzi politykę ocieplenia swojego wizerunku, m.in. efektem tej polityki jest opracowywanie strony internetowych w sposób bardzo profesjonalny i przyjazny dla obywateli. Ponadto, został wydany przewodnik w sprawie inicjatywy obywatelskiej przez UE, który kierowany jest do każdego przeciętnego obywatela. Zaczyna się od opisu matki, która samotnie wychowuje dzieci w Tyrolu. Jest nieszczęśliwa, ponieważ każdej nocy dzieci budzą się z powodu hałasu jaki powodują przejeżdżające przez pobliską drogę samochody. Dodatkowo matka stwierdza, że jej dzieci wychowują się w pięknym miejscu, ale z powodu wybudowania drogi tranzytowej miejsce to jest zanieczyszczone spalinami samochodowymi, głośne i niebezpieczne dla dzieci. Matka postanowiła coś z taką sytuacją zrobić. Droga została wybudowana za sprawą UE, więc nie mogła interweniować wśród lokalnej władzy. Zaczęła organizować inicjatywę obywatelską. Poszukała informacji w Internecie, znalazła różne organizacje, które były przeciwne wybudowaniu tej drogi. Organizacje te były z 7 różnych państw. Skontaktowała się z nimi. Założyli komitet, zarejestrowali inicjatywę, zbierali głosy choć było ciężko. W końcu im się udało, przeszli pomyślnie wszystkie etapy. Po 5 latach matka jest bardzo szczęśliwa patrząc na swoje dzieci, które spokojnie mogą spać. Ponadto odczuwa satysfakcje z powodu wpływania na kształt prawa unijnego.
Przewodnik – bardzo przyjazny, czego nie można powiedzieć o rozporządzeniu. Rozporządzenie wydaje się bardzo ogranicza inicjatywę obywatelską – nie ma żadnych gwarancji, że wniosek trafi do prawodawcy, że wysiłek obywateli zostanie dostrzeżony.
Na koniec przewodnika, Komisja poucza o możliwościach:
złożenia petycji do Parlamentu Europejskiego, w którym jest specjalna komisja ds. petycji – może skończyć się przyjęciem rezolucji przez Parlament. Z tym, że pamiętamy, że taka rezolucja jest niewiążąca;
Złożenia skargi do Rzecznika;
Złożyć projekt aktu prawnego – istnieje 10 stopniowa tabelka jak należy taki akt przygotować;
„Ostatnia lekcja” – obywatele podczas zbierania głosów do inicjatywy obywatelskiej mają pamiętać, że bez względu na wynik inicjatywy, nagłaśniają pewne idee.
Inicjatywa obywatelska jest instytucją nową, praktycznie od 1 kwietnia 2012 roku można ją zacząć organizować. Obecnie nie ma żadnej inicjatywy obywatelskiej zarejestrowanej, a inicjatywa Green Peace’u i ich milion głosów przepadła. Należy pamiętać, że inicjatywa obywatelską ma być przeciwwagą dla lobbingu politycznego. To sami obywatele za pomocą Internetu mogą się zrzeszać, nagłaśniać pewne idee, szukać zwolenników i proponować akty prawne.
art. 289 ust. 4 wskazuje inne wyjątki, poza inicjatywą obywatelską, w których inne podmioty mogą inicjować akty prawne:
państwa członkowskie – art. 76 opisuje sytuacje w której państwo może zaproponować akt prawny; a zatem akt prawny może zostać zaproponowany przez ¼ państw członkowskich z zakresu współpracy sądowej i policyjnej w ramach UE. Jest to pozostałość dawnego trójfilarowego reżimu.
W ramach trzeciego filaru została przyjęta najbardziej znana decyzja ramowa o europejskim nakazie aresztowania, zaraz po zamachach na World Trade Center. Państwa porozumiały się i jednomyślnie przyjęły tak postępowy akt, który pozwala między państwami członkowskimi na szybkie wydawanie osób podejrzanych i ściganych, w tym nawet własnych obywateli, co w klasycznej ekstradycji jest niemożliwe. Własnych obywateli się nie wydaje. Wewnątrz UE udało się stworzyć ten dobrze działający system. W dawnym III filarze UE, państwa jednomyślnie przyjmowały akty prawne, Parlament Europejski nie miał żadnych kompetencji. To przedstawiciele państw się spotykali i ustalali co następuje. Państwa same je uchwalały wiec same mają inicjatywę prawodawczą. Każde z państw członkowskich mogło zaproponować akt prawny. Często bywało tak, że podczas prezydencji państwo składało jeden, dwa projekty, które miało zabezpieczyć tylko jego interesy.
Przyjęto też inne akty prawne, które tworzyły wewnętrzną przestrzeń policyjną i sądową w sprawach karnych, takich jak: uznawanie wyroków skazujących, uznawanie nakazów konfiskaty itp.
Po Traktacie z Lizbony i zniesieniu struktury filarowej zwykła politykę unijną, w której Rada i Parlament Europejski przyjmują dyrektywy, rozporządzenia, decyzje. Obecnie spodziewamy się przyjmowania więcej postępowych aktów prawnych w dziedzinach dawnego III filaru, bowiem do tej pory (przy jednomyślnym głosowaniu) państwa członkowskie nie chciały rezygnować ze swoich kompetencji i np. dzielić się danymi, które zdobyły.
Reasumując, pozostałością po dawnym III filarze jest to, że właśnie państwa członkowskie mogą proponować akty prawne z dziedziny współpracy sądowej i policyjnej w sprawach karnych.
Parlament Europejski,
Europejski Bank Centralny, ALE! jeśli jest to wyraźne wskazane w traktacie
Trybunał Sprawiedliwości,
Europejski Bank Inwestycyjny.
Na przykład Parlament Europejski może zalecić przyjęcie jednolitej ordynacji wyborczej – wtedy przyjmuję ją Rada na zalecenie Parlamentu. Trybunał Sprawiedliwości może wystąpić o zwiększenie liczby rzeczników generalnych.
Rada i Parlament mają pośrednią inicjatywę ustawodawczą, mogą się zwrócić do Komisji z propozycją o wzniesienie jakiegoś projektu i Komisja ma to wziąć pod uwagę. Nie mogą one jednak zmuszać Komisji do wydania jakiegoś projektu. Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości wynika, że nie można pozwać Komisji o nie wzniesienie jakiegoś projektu aktu prawnego.
Ad. 2 „Strażniczka prawa unijnego”
Wg traktatów Komisja czuwa nad wykonywanie traktatów i środków przyjętych na ich podstawie. Nadzoruje ich wykonywanie pod kontrolą Trybunału Sprawiedliwości. Czuwa nad przestrzeganiem prawa unijnego przez:
państwa,
instytucje unijne,
osoby prywatne (głównie w zakresie prawa konkurencji i pomocy publicznej).
Komisja ma możliwość pozywania państw członkowskich przed Trybunał Sprawiedliwości (TS) – jest to tzw. skarga na naruszenie zobowiązań unijnych. Zanim jednak dojdzie do postępowania przed TS trzeba postępować zgodnie z długotrwała procedurą, którą omówią Państwo wspólnie z dr Cieśliński. Najpierw państwo jest ostrzegane, wzywane do zmiany, ma ono czas na zmianę i dopiero na końcu jest pozywane do TS. Postępowanie trwa ok. 20 miesięcy zakończone wyrokiem. W pierwszym wyroku TS stwierdza czy doszło do naruszenia czy też nie, potem w drugim wyroku może nałożyć karę pieniężną, słowem trwa to latami.
Polska i inne państwa były już kilka razy pozywane. Nie jesteśmy jednak liderami. Do najczęstszych naruszeń dochodzi poprzez:
brak implementacji dyrektyw w określonym czasie. Dyrektywy to akty unijne, które wskazują państwom cel do osiągnięcia. Państwa mają czas (od 1 roku do 3 lat) na implementację danej dyrektywy, czyli przyjecie przepisów wykonawczych, które realizują cel dyrektywy. Takich dyrektyw wydawanych jest ok. 100 rocznie, w różnych dziedzinach prawa.
Przykładem implementacji przez państwa unijne (również przez Polskę) jest ochrona konsumenta poprzez danie mu możliwości oddania zakupionego towaru przez Internet. Przepisy wykonawcze w tym zakresie zostały wydane w każdym z państw członkowskich właśnie na skutek dyrektywy unijnej.
Są państwa członkowskie, które nie implementują dyrektyw unijnych z różnych powodów: albo jest to zbyt kosztowne dla państwa, albo system państwa nie jest na to gotowy, albo tak jak w Belgii nie ma rządu przez kilka lat i implementacja dyrektyw jest utrudniona. Belgia ma sporo postępowań przed TS z tego tytułu.
Grecja zasłynęła z powodu uporczywego braku implementacji dyrektywy w sprawie segregacji śmieci, co skończyło się nałożeniem sporych sankcji pieniężnych. Polsce obecnie grozi postępowanie przed TS, ponieważ wszystkie wypożyczane książki w bibliotece powinny zagwarantować wpływy autorom tych książek. Prawdopodobnie stworzymy system w którym w zależności od ilości egzemplarzy wypożyczanych w bibliotece autorzy będą dostawać wynagrodzenie. Oczywiście jest pytanie kto miałby je płacić – państwo czy osoba wypożyczająca? Polska niechętnie chce obciążyć osoby wypożyczające tymi wynagrodzeniami, bowiem istnieje obawa, że niewielki promil osób wypożyczających może się jeszcze pomniejszyć;
naruszenie swobód rynku wewnętrznego, naruszając swobodny przepływ towarów, usług, osób czy też kapitału.
Polska ostatnio została skazana przez TS za nakładanie za niskiego podatku VAT na ubranka dziecięce (było 3 % VAT-u). Polska nie dostosowała się do dyrektywy unijnej, która wskazywała, że ubranka dziecięce mają być obciążone podstawową stawką VAT. U nas w Polsce wynosi ona 23%. Polska broniła się argumentacją, że istnieją wyjątki od tej dyrektywy, bowiem w przypadku gdy państwo miało w roku ‘90 obniżoną stawkę VAT to obecnie może ją zachowywać. W roku ’90 w Polsce w ogóle nie było podatku VAT, więc broniliśmy się, zgodnie z zasadą argumentum a minori ad maius, że skoro w ogóle nie mieliśmy VAT-u, to my też powinniśmy być zwolnieni. Niestety, TS uznał, że w roku ’90 nie mieliśmy VAT-u i w związku z tym nie mogliśmy go obniżyć. Polska została uznana za naruszającą prawo unijne i obecnie mamy 23 % VAT-u na ubranka dziecięce.
Komisja czuwa też czy inne instytucje unijne przestrzegają prawa, również może je zaskarżać do TS.
Komisja ma rozbudowane uprawnienia w zakresie prawa konkurencji i pomocy publicznej przyznawanej przez państwa. Ma uprawnienie quasi sądowe, bo to komisja nakłada kary na przedsiębiorców naruszających unijne prawo konkurencji.
Microsoft w swoim programie Windows miał zintegrowany odtwarzacz Windows Media Player i przez to nie można było wgrać innego odtwarzacza. Komisja uznała, że taka polityka narusza prawa konkurencji, ponieważ producenci oprogramowań odtwarzaczy nie mogą ich sprzedaż użytkownikom Windows’a, bo byłby one dla nich bezużyteczne. Komisja nałożyła na Microsoft karę 889 milionów € za taką politykę. Microsoft odwołał się do TS, ale przegrał.
Ad. 3 Reprezentacja UE na zewnątrz
Traktaty stanowią, że z wyłączeniem wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa i innych przypadków wskazanych w traktacie, Komisja zapewnia reprezentację UE na zewnątrz.
ALE
Wysoki Przedstawiciel też zapewnia reprezentację UE na zewnątrz (art. 27 ust.2) w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, prowadzi on w imieniu UE dialog polityczny z osobami trzecimi i wyraża stanowisko UE w organizacjach międzynarodowych na konferencjach międzynarodowych.
Ponadto, przewodniczący Rady Europejskiej na mocy art. 15 ust. 6 też reprezentuje na swoim poziomie UE na zewnątrz nie naruszając tym samym kompetencji Wysokiego Przedstawiciela. Poziom przewodniczącego Rady Europejskiej to poziom prezydencji.
Trzeba bardzo chcieć dowiedzieć się kto jakiej dziedzinie UE reprezentuje, są możliwości tarć między instytucjami. Wysoki Przedstawiciel jest wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, więc w sprawach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa reprezentuje UE na zewnątrz albo on albo przewodniczący Komisji.
Zagadnienia nie ujęte w wykładzie, które znalazły się w prezentacji
Pojęcie trójkąta instytucjonalnego:
Trybunał Obrachunkowy
utworzony w 1977 r. ,
siedziba: Luksemburg,
funkcja: niezależna kontrola rachunków wszystkich dochodów i wydatków UE,
skład: po jednym obywatelu MS, wybierani spośród osób, które wchodzą lub wchodziły w swych państwach w skład organów kontroli zewnętrznej lub mających szczególne kwalifikacje do zajmowania tego stanowiska, całkowicie niezależni,
kadencja: mianowani na 6 lat przez Radę po konsultacji z PE, sami wybierają Prezesa na 3 lata,
zadania:
kontroluje rachunki wszystkich dochodów Unii oraz wszystkich organów i jednostek utworzonych przez Unię,
kontroluje legalność i prawidłowość dochodów i wydatków oraz upewnia się co do należytego zarządzania finansami,
sporządza roczne sprawozdanie po zamknięciu każdego roku budżetowego.
Kontrola dotyczy dokumentów, a w razie potrzeby przeprowadzana jest na miejscu w innych instytucjach Unii, w pomieszczeniach każdego organu lub jednostki organizacyjnej zarządzających dochodami i wydatkami w imieniu Unii oraz w Państwach Członkowskich, w tym w pomieszczeniach każdej osoby fizycznej lub prawnej otrzymującej płatności z budżetu.
Kontrolę w Państwach Członkowskich przeprowadza się w powiązaniu z krajowymi instytucjami kontrolnymi lub, jeśli nie mają one niezbędnych uprawnień, z właściwymi służbami krajowymi.
Komitet Ekonomiczno – Społeczny
funkcja: przedstawiciele organizacji pracodawców, pracowników oraz inni przedstawiciele podmiotów reprezentujących społeczeństwo obywatelskie, w szczególności z dziedzin społeczno-ekonomicznej, obywatelskiej, zawodowej i kultury;
skład: nie więcej niż 350 członków; Rada jednomyślnie na wniosek KE podejmuje decyzję w sprawie składu;
kadencja: mianowani na 5 lat;
jest konsultowany przez PE, Radę i KE w przypadkach przewidzianych przez Traktat – mogą mu wyznaczyć termin nie mniej jak 1 miesiąc, może z własnej inicjatywy.
Komitet Regionów
przedstawiciele społeczności regionalnych i lokalnych, posiadający mandat wyborczy społeczności regionalnej lub lokalnej albo odpowiedzialni politycznie przed wybranym zgromadzeniem
Europejski Bank Centralny
EBC ma osobowość prawną, wyłączne prawo do upoważniania do emisji Euro, niezależność, kompetencje potrzebne do celów, w zakresie kompetencji konsultowany w sprawie każdego projektu;
Zarząd: Prezes + wiceprezes + 4 członków; mianowani przez RE > kwal., na zalecenie Rady, po konsult. z PE oraz Radą Prezesów, mandat 8 lat, nie jest odnawialny
Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa
Rozważania dot. wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa są częścią szerszych rozważań, które określamy mianem działań zewnętrznych Unii Europ.
Ewolucja filarów Unii Europ. - co stało się z byłym 2 filarem i obecną wspólną polityką zagr. i bezpieczeństwa (o tym była już mowa na wcześniejszych wykładach, teraz tylko krótkie przypomnienie).
Bardzo ważne brzmienie art. 21 TUE (tytuł V - Postanowienia ogólne o działaniach zewnętrznych Unii i postanowienia szczególne dot. wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa):
określa ogólne zasady i cele rządzące aktywnością UE w działaniach zewnętrznych, które mają dwojaki, przeciwstawny sobie wymiar
z jednej strony były 2 filar (tytuł V, rozdział II - składa się z 2 sekcji: sekcja 1 - postanowienia wspólne (tutaj odniesienie do rozdziału I), sekcja 2 - postanowienia dot. wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony)
rozdział I - postanowienia ogólne o działaniach zewnętrznych Unii, chodzi tu o byłą wspólną politykę zagr. i bezpieczeństwa (była to wspólna polityka państw, a nie Unii Europ.):
- Rada Europ. (szefowie państw, często w drodze ustaleń natury polit.) ustanawiają reguły gry, Rada Unii - pełni rolę wykonawczą
- charakteryzuje ją brak źródeł prawa unijnego (nie ma rozporządzeń i dyrektyw - aktów ustawodawczych, zwanych też prawodawczymi), brak kompetencji Trybunału Sprawiedliwości, brak orzeczeń prejudycjalnych, brak skargi Komisji na państwa za nieprzestrzeganie zobowiązań
- Trybunał Sprawiedliwości z jednej strony pilnuje, żeby brak mechanizmu ponadnarodowego nie rozlewał się na dziedziny inne niż wspólna polityka zagr. i bezpieczeństwa - może więc kwestionować wykorzystywanie tych instrumentów w innych dziedzinach (obejmowanie mechanizmem wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa innych dziedzin), po drugie jest jeszcze jedna dziedzina, w której Trybunał musi być aktywny ze względu na ogólne zasady ochrony praw podstawowych - orzekanie o sankcjach, sankcje te mogą uderzać w podmioty prywatne, np. zamrażanie środków na rachunkach bankowych w przypadku podejrzewania o działalność terrorystyczną, i jeśli nawet jest to przyjęte w ramach wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa, będzie podlegało kompetencji Trybunału Sprawiedliwości, jest to wyjątek)
to wszystko stanowi filar (w znaczeniu obrazowym) działań zewnętrznych Unii, który jest nieurzędowy, nieponadnarodowy, to jest filar regulowany przez TUE
reguły zawarte w tytule V rozdziale I TUE dot. wszystkich działań zewnętrznych Unii
rozdział II - mechanizm międzyrządowy (gdzie nie ma tego wszystkiego, co opisane powyżej - w rozdziale I)
z drugiej strony mamy bardzo rozbudowany pakiet kompetencji zewnętrznych Unii Europ. jako następcy prawnego Wspólnoty Europ. (podmiotu prawa międzynarodowego) do działań zewnętrznych opartych na mechanizmie ponadnarodowym
nie zawsze działania zewnętrzne są międzyrządowe, cały pakiet działań zewnętrznych reguluje TFUE część piąta - Działania zewnętrzne Unii, postanowienia ogólne dot. współpracy ponadnarodowej, mogą tu występować akty prawne (np. rozporządzenia), Trybunał ma pełną kompetencję, można korzystać z procedury pytań prejudycjalnych, zakres tych działań zewnętrznych o charakterze ponadnarodowym wyznaczają poszczególne tytuły części piątej TFUE, szczególnie istotny - tytuł 5 (umowy międzynarodowe Unii Europ. jako podmiotu prawa międzynarodowego, są one ważnym źródłem prawa unijnego)
Komentarz do art. 21 TUE:
ust. 1 - zasady: przykładowe
- poszanowania zasad Karty Narodów Zjednoczonych
- powszechności i niepodzielności praw człowieka i podstawowych wolności (ochrona praw człowieka)
- demokracji
- państwa prawnego
+ partnerstwo z państwami trzecimi i organizacjami międzynarodowymi
*art. 8 TUE - uzupełnia katalog zasad, polityka sąsiedzka, dążenie do utworzenia przestrzeni dobrobytu i dobrego sąsiedztwa
ust. 2 - cele: należy zwrócić szczególną uwagę na te o charakterze gospodarczym
- światowa integracja gospodarcza
- znoszenie barier w wymianie (co wpisuje się w rolę Unii jako uczestnika Światowej Organizacji Handlu)
- wspieranie trwałego rozwoju krajów rozwijających się, likwidacja ubóstwa, pomoc humanitarna (ważny filar aktywności Unii - TFUE część piąta, tytuł III - pomoc humanitarna)
- międzynarodowy pokój i bezpieczeństwo
- ochrona środowiska naturalnego (co przekłada się na politykę energetyczną Unii., UE jako promotor redukcji emisji gazów cieplarnianych, przestawienie na niskoemisyjne źródła energii, jeżeli jednak za taką polityką nie pójdą inne światowe potęgi gospodarcze, może to spowodować delokalizację - wszystkie wysokoemisyjne przemysły zdelokalizują się do krajów ubogich, gdzie nie ma żadnych norm ochrony środowiska, ale nie będzie się to działo na europejskim podwórku)
- ochrona i umacnianie wartości Unii Europ.
ust. 3 - zasada spójności wszystkich aspektów działań zewnętrznych Unii, w tym celu instytucje mają współpracować z państwami członkowskimi
Art. 22 TUE:
określa podstawowe zasady realizacji działań zewnętrznych
możliwość wydawania przez Radę Europ. decyzji w sprawie tzw. strategicznych interesów i celów Unii (zastąpiły one dotychczasowe wspólne strategie w ramach wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa, mogły być one przyjmowane wyłącznie w ramach wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa, w tej chwili mogą one dot. wszystkich aspektów działań Unii)
tego rodzaju decyzje Rady Europ. przyjmowane są jednomyślnie, na zalecenie Rady Unii Europ.
Wspólna polityka zagr. i bezpieczeństwa:
wyraźne zagwarantowanie państwom niezależności w realizacji ich polityk zagranicznych
państwa muszą realizować tę politykę w duchu wzajemnej solidarności
Deklaracja nr 14 (dołączona do traktatów) - postanowienia dot. wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa i inne z tym związane nie będą miały wpływu na obowiązującą podstawę prawną, odpowiedzialność ani uprawnienia każdego państwa członkowskiego w zakresie kształtowania i prowadzenia własnej polityki zagr., a także krajowej służby dyplomatycznej, stosunków z państwami trzecimi, uczestnictwa w organizacjach międzynarodowych, w tym członkowstwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ (tak więc państwa członkowskie Unii, które są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa - Wielka Brytania i Francja - gwarantują sobie w ten sposób dosyć dużą autonomię)
Deklaracja nr 13 w sprawie wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa - postanowienia regulujące wspólną politykę bezpieczeństwa i obrony nie naruszają szczególnego charakteru polityki bezpieczeństwa i obrony państw członkowskich
deklaracje te gwarantują państwom dużą autonomię
deklaracje dzielimy na te, które są przyjęte przez wszystkie państwa i te, które są przyjęte przez niektóre, deklaracje przyjęte przez wszystkie państwa mają status wykładni autentycznej, tzn. że tak będziemy interpretować przepisy
państwa członkowskie mają działać na rzecz umacniania wspólnej polityki
Rada Unii wraz z Wysokim Przedstawicielem ma zapewniać jednolitość, spójność i skuteczność działań Unii
państwa mają się konsultować przed podejmowaniem jakichkolwiek działań lub zaciąganiem zobowiązań międzynarodowych mogących wpłynąć na interes Unii Europ., ich misje dyplomatyczne mają ze sobą współpracować
państwa członkowskie Rady Bezpieczeństwa ONZ mają działać w taki sposób, aby było to zgodne z interesami Unii i informować pozostałe państwa, a także Wysokiego Przedstawiciela o tym, jakie stanowiska zamierzają zająć
opinia dr Cieślińskiego - wspólna polityka zagr. i bezpieczeństwa jest skrajnie nieefektywna, nie daje skuteczności działania, nie zapewnia realnej koordynacji
1) Europejska Służba Działań Zewnętrznych - ma zapewniać reprezentację zewnętrzną Unii Europ., art. 221 TFUE - namiastki ambasad unijnych w postaci delegatur, które mogą być przedstawicielstwami Unii przy organizacjach międzynarodowych i w państwach trzecich, w skład Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych wchodzą 3 kategorie urzędników - urzędnicy Sekretariatu Generalnego Rady Unii Europ. (urzędnicy administracji Rady), urzędnicy Komisji Europ., dyplomaci delegowani przez Ministerstwa Spraw Zagr. państw członkowskich
- umiejscowienie delegatur Unii - w państwach, w których Unia Europ. ma swoje istotne interesy
- jednym z podstawowych praw obywatela Unii Europ. jest prawo do opieki dyplomatycznej i konsularnej w państwach trzecich, na terytorium którego placówka kraju macierzystego nie ma swojej siedziby (zwł. chodzi tu o kraje egzotyczne), tak więc jeżeli nie ma placówki dyplomatycznej mojego kraju macierzystego, mogę zwrócić się o pomoc do placówki innego państwa członkowskiego i na zasadach określonych w przepisach szczególnych ta pomoc musi być mi udzielona
- kilka lat temu Komisja Europ. przeprowadziła badanie statystyczne celem ustalenia, w których państwach świata żadne państwo członkowskie nie ma swojej ambasady ani konsulatu i po drugie, w których państwach świata najwyżej jedno państwo członkowskie ma swoją ambasadę lub konsulat. Lista państw, która została stworzona w ten sposób stanowi podstawę do stworzenia listy placówek reprezentujących Unię Europ., których rolą będzie obsługiwanie obywateli Unii Europ. (jest to druga istotna funkcja Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych!)
2) Wysoki Przedstawiciel do spraw wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa - mówi się, że ma on 3 kapelusze, gdyż jest równocześnie członkiem 3 różnych instytucji: wchodzi w skład Rady Europ., jest wiceprzewodniczącym Komisji Europ. (wotum nieufności dla KE nie obejmuje Wysokiego Przedstawiciela), ponadto przewodniczy pracom Rady do spraw zagranicznych (Rada działa w formie mutacji, kiedyś była Rada Ogólna i tzw. rady techniczne - specjalizujące się, Rada ds. Ogólnych składała się z ministrów spraw zagr. i zajmowała się ogólnie wszystkim i sprawami zagr., po Lizbonie Rada Unii ma 2 określone traktatowo mutacje - Radę Ogólną, która zajmuje się organizacją prac Rady oraz koordynacją współpracy z innymi instytucjami i Radę ds. Zagranicznych, zasadą jest, że pracom (mutacjom) Rady przewodniczy Prezydencja (minister państwa Prezydencji), pracom Rady ds. Zagranicznych przewodniczy Wysoki Przedstawiciel,
3) istnieje też możliwość powołania przez Radę Unii Europ. na wniosek Wysokiego Przedstawiciela tzw. Specjalnego przedstawiciela Unii do załatwienia jakiejś konkretnej sprawy, jego rola jest typowa dla wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa, nie działa on w innych obszarach działań zewnętrznych, bo tam działają instytucje ogólne (z zasady Komisja Europ.)
4) Komitet Polityczny i Bezpieczeństwa - jednostka organizacyjna wpisana we wspólną politykę zagr. i bezpieczeństwa
- jego zadaniem jest obserwowanie sytuacji międzynarodowej, przyczynianie się do określania polityk, w szczególności przygotowuje opinie dla Rady Unii, ew. bez uszczerbku dla działania Wysokiego Przedstawiciela czuwa nad ich wprowadzaniem
te 4 agendy są mocno związane ze wspólną polityką zagr. i bezpieczeństwa
w ramach polityki bezpieczeństwa i obrony mamy dodatkowe jednostki
Źródła prawa w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa: (czyli nie w zakresie działań zewnętrznych regulowanych przez TFUE)
podstawowym aktem są decyzje, ale nie decyzje, które przewiduje TFUE, są to decyzje Rady Europ. albo Rady Unii Europ. (te drugie mają bardziej charakter wykonawczy), mają one zastąpić istniejące wcześniej akty, które np. nazywały się wspólnymi strategiami albo wspólnymi działaniami
1) decyzje Rady Europ. - najważniejsze znaczenie mają decyzje o strategicznych kierunkach i celach, a także decyzje określające tzw. ogólne wytyczne wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa
- przy podejmowaniu decyzji dominuje mechanizm jednomyślności - zasada ta dot. całej wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa łącznie ze wspólną polityką bezpieczeństwa i obrony
- pewne specyficzne rozwiązania, które mają zmiękczyć to gwarantowane państwom prawo weta:
- konstruktywne wstrzymanie się od głosu: państwo, które wstrzyma się od głosu, nie może oświadczyć formalnie, że akceptuje związanie decyzją, ale nie będzie zobowiązane do jej wykonania (wstrzymanie się od głosu, które nie oznacza wykorzystania prawa weta), jeżeli liczba państw, które przyjmą takie konstruktywne wstrzymanie się od głosu, przekroczy poziom 1/3 państw reprezentujących zarazem 1/3 ludności, decyzja taka zostaje zablokowana
- istnieje możliwość traktatowa zmiany traktatów (mamy procedurę zwykłej zmiany i procedurę kładki), jednym z elementów procedury kładki jest możliwość zmiany z jednomyślności na kwalifikowaną większość i może to dotyczyć także wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa
2) na podstawie tych aktów Rada Unii Europ. opracowuje wspólną politykę zagr. i bezpieczeństwa i wydaje swoje decyzje, w praktyce decyzje te są trojakiego rodzaju:
- dotyczące działań, które ma podejmować Unia Europ. (wiążą się często z aspektem operacyjnym)
- dotyczące stanowisk (prezentują polityczny punkt widzenia)
- na ich podstawie Rada Unii Europ. wydaje decyzje określające zasady wykonywania (decyzje wykonawcze): decyzje te są podejmowane kwalifikowaną większością głosów w oparciu o system głosów ważonych (do 2014r. oparty jest na systemie nicejskim, z możliwością przedłużenia na kolejne 2,5 roku - każde państwo może zażądać powrotu do starego systemu głosowania do roku 2017)
- aby chronić interesy państwa przegłosowanego wprowadzono zasadę, że państwo te może powołać się na istotne względy polityki krajowej i doprowadzić do zablokowania głosowania większościowego, wówczas Wysoki Przedstawiciel jest zobowiązany do szukania porozumienia z tym państwem, jeżeli tego porozumienia nie uda się osiągnąć, Rada Unii większością kwalifikowaną podejmuje decyzję o przekazaniu sprawy Radzie Europ., która decyzję będzie musiała podjąć jednomyślnie
oprócz tych czystych aktów wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa określanych mianem decyzji (najbardziej sformalizowanych), wyodrębnić możemy jeszcze 2 rodzaje aktów:
1) wspólne podejścia państw członkowskich - określane są w ramach Rady Europ., są zobowiązaniem państw do koordynowania swojej polityki w jakiejś dziedzinie
2) umowy międzynarodowe z państwami trzecimi albo z organizacjami międzynarodowymi
Wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony:
stanowi integralną część wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa, lecz została wyodrębniona ze względu na nieco inne cele
podstawowym celem jest zapewnienie zdolności operacyjnej Unii Europ., która ma być oparta nie tylko na środkach wojskowych, ale także cywilnych
istota polityki obronnej - państwa zobowiązują się do poprawy swoich zdolności obronnych, w szczególności aby były zdolne do realizacji misji, które zamierza podjąć Unia Europ. (misje te mogą mieć charakter wojskowy - utrzymywanie pokoju, tzw. peace keeping)
docelowo ma to doprowadzić do wspólnej obrony, ale póki co tego nie mamy
zdolność wojskowa Unii nie ma być wykorzystywana w celach czysto militarnych (dla zwiększania znaczenia militarnego Unii), tylko dla realizacji zadań bardziej natury pokojowej (łącznie z realizacją misji humanitarnych)
art. 42 ust. 7 TUE -klauzula sojusznicza (zasada zbiorowej samoobrony):
- państwo, które padnie ofiarą zbrojnej agresji na jego terytorium ma prawo liczyć na to, że pozostałe państwa będą udzielały mu pomocy przy zastosowaniu wszelkich dostępnych środków, zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych
- odświeżyć sobie zasady, na podstawie których można takie prawo do zbiorowej samoobrony realizować dopóki ONZ nie podejmie stosownych działań
do podstawowych misji realizowanych w ramach wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony zaliczają się:
- misje humanitarne i ratunkowe
- misje służące zarządzaniu kryzysowemu
- misje wojskowego doradztwa i wsparcia
- misje dot. zapobiegania konfliktom
specyficzna postać wzmocnionej współpracy - stała współpraca strukturalna (art. 42 i następne TUE)
- procedura przystąpienia, rezygnacji, protokół
- jest to współpraca, którą dobrowolnie państwa mogą podejmować między sobą
- jej celem jest zwiększenie zdolności wojskowych oraz pogłębienie zobowiązań w tym zakresie między państwami
- istnieje możliwość tworzenia przez państwa eurokorpusów (wielonarodowych sił zbrojnych w ramach Unii Europ.)
- łączy się to też z uczestnictwem w europejskich programach wyposażenia wojskowego
Europejska Agencja Obrony (właściwe Europejska Agencja do spraw Rozwoju Zdolności Obronnych, Badań, Zakupów i Zbrojenia):
jej celem jest koordynacja procedur zamówień publicznych przy zamówieniach wojskowych, harmonizacja wymagań wobec sprzętu wojskowego (tak, aby był on kompatybilny), prowadzenie badań nad technologiami obronnymi
TFUE część piąta - Działania zewnętrzne Unii:
art. 205 potwierdza, że obowiązują zasady i cele zawarte w TUE
tzw. wspólna polityka handlowa (CCC): 1968r. - zalążki wspólnej polityki handlowej
- jej istotą jest z jednej strony regulacja wymiany handlowej, przepływu towarów i usług z państwami trzecimi (tzw. środki konwencyjne lub umowne - odbywa się to w drodze zawierania umów międzynarodowych), a z drugiej strony tzw. środki autonomiczne - środki ochrony rynku wewnętrznego (z jednej strony bariery fiskalne - taryfy celne, a z drugiej strony - zwalczanie dumpingu i subsydiów)
- dumping: sprzedaż towaru na rynku docelowym w handlu międzynarodowym poniżej kosztów jego wytworzenia (czyn nieuczciwej konkurencji), produkt ten jest sprzedawany poniżej ceny za jaką sprzedawany jest w kraju pochodzenia na tym samym poziomie dystrybucji. Różnicę płaci sam producent lub importer.
- produkty subsydiowane: sprzedawane są taniej, lecz sponsorem jest tutaj władza publiczna kraju pochodzenia
- wspólna polityka handlowa realizowana jest więc poprzez umowy międzynarodowe, jak i poprzez akty prawa unijnego (dominują rozporządzenia)
współpraca z państwami trzecimi i pomoc humanitarna:
- współpraca z państwami trzecimi może mieć różny charakter:
1) współpraca na rzecz rozwoju - współpraca z krajami rozwijającymi się (pomoc rozwojowa), a także z krajami najbiedniejszymi celem likwidacji ubóstwa, charakterystyczna jest dla tej współpracy asymetria stosunków handlowych - Unia Europ. oferuje dostęp do swojego rynku na dużo korzystniejszych zasadach niż zasady oferowane producentom unijnym, wynika to z różnicy w potencjale, zwykle ta pomoc rozwojowa łączy się z pomocą finansową i techniczną udzielaną krajom rozwijającym się
2) z pozostałymi państwami Unia Europ. może nawiązywać stosunki w całym zakresie swojej aktywności, a więc w zakresie polityki ochrony środowiska, w zakresie wszelkich polityk gospodarczych, w kwestiach technicznych i finansowych, z państwami traktowanymi jako równorzędni partnerzy (np. Stany Zjednoczone, Japonia) Unia ma cały pakiet umów regulujących różne dziedziny współpracy
pomoc humanitarna
środki ograniczające:
- możliwość realizacji sankcji gospodarczych, często z wykonaniem decyzji przyjętych w ramach wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa
- mogą być to sankcje w relacjach z innymi podmiotami prawa międzynarodowego (np. zerwanie lub ograniczenie stosunków handlowych), a także sankcje, które są środkami ograniczającymi wobec podmiotów prywatnych, łącznie z osobami fizycznymi (szczególnie w przypadku zwalczania międzynarodowego terroryzmu)
klauzula solidarności:
- obowiązek współpracy państw w przypadku, kiedy państwo staje się ofiarą klęski żywiołowej, katastrof naturalnych lub spowodowanych przez człowieka (tytuł VII)
umowy międzynarodowe:
- umowy z innymi potęgami globalnymi (gospodarczymi), które mają charakter równorzędny
- umowy z państwami rozwijającymi się, ze szczególnym uwzględnieniem byłych kolonii państw członkowskich, które nie są stowarzyszone (są one suwerennymi państwami), zwłaszcza grupa AKP - Afryka, Karaiby, Pacyfik: jest to grupa ponad 50 państw, która co kilka lat odnawia umowę z Unią o charakterze gospodarczym i związanym z pomocą, której Unia udziela (obecnie obowiązuje konwencja z Cotonou)
- szczególnym przedmiotem zainteresowania Unii są państwa, które bezpośrednio lub pośrednio z nią graniczą, w tym zakresie dominującym modelem umów międzynarodowych są tzw. umowy stowarzyszeniowe, mamy różne rodzaje stowarzyszenia:
1) umowa z krajami Maghrebu (płn. Afryki - są to państwa, które nie mają szans na członkowstwo w Unii, ale są z Unią ściśle związane) w ramach tzw. polityki śródziemnomorskiej (także szczególne związki z Izraelem i Autonomią Palestyńską), są to umowy, które określają nie tylko stosunki dwustronne, lecz także prawa obywateli państw trzecich na terytorium Unii
2) porozumienia o partnerstwie i współpracy - model wypracowany na potrzeby byłych republik radzieckich, taką umowę ma m. in. Rosja, takich umów nie miały jedynie tzw. republiki nadbałtyckie (ich status prawny po II wojnie światowej był niedookreślony), model stałej współpracy z państwem trzecim, które nie ma szansy na członkowstwo (członkiem UE może być jedynie państwo europejskie)
3) układy europejskie - nie daje automatycznie gwarancji członkowstwa, ale jest niezbędnym jego przedsionkiem (pierwsze państwa, które taki układ zawarły - Polska, Czechosłowacja i Węgry, a później wszystkie państwa, które chciały przystąpić do Unii, musiały taki układ posiadać, wyjątek - Malta i Cypr, gdyż były one stowarzyszone z Unią dużo wcześniej, obecnie taki układ ma Chorwacja, Macedonia, Czarnogóra, Serbia i Ukraina), układ ten przewiduje wymianę czynników produkcji takich jak towary i usługi, zobowiązanie do harmonizacji prawa przez państwo spoza Unii, element pomocy finansowej i technicznej
4) państwa, które spełniają wszystkie warunki członkowstwa (kryteria kopenhaskie), tzn. mają demokratyczne rządy prawa, gospodarkę wolnorynkową, byłyby zdolne do wykonywania obowiązków członkowskich, lecz nie chcą być członkami Unii - państwa te stworzyły Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (EFTA), 1995r. - 3 dużych członków EFTA stało się członkami UE (Szwecja, Finlandia, Austria), w EFTA zostały 4 państwa - Norwegia, Islandia, Lichtenstein i Szwajcaria) - tym 4 podmiotom prawa międzynarodowego na początku lat 90. Unia Europ. zaproponowała szczególny model współpracy (quasi-członkowstwo) - Europejski Obszar Gospodarczy, jego istotą jest stworzenie gigantycznego obszaru gospodarczego, zapewniającego swobodny przepływ czynników produkcji, model ten ma ograniczony charakter: w zakresie swobody przepływu towarów nie obowiązuje model unii celnej, a jedynie strefy wolnego handlu, państwa EOG mają własną taryfę celną i prowadzą autonomiczną politykę handlową z państwami trzecimi, państwa EOG nie uczestniczą w politykach unijnych (w szczególności we wspólnej polityce rybołówczej, tak więc państwa te nie są objęte budżetem unijnym, nie płacą składek, lecz nie są też beneficjentami funduszy unijnych), nie są objęte istotą obywatelstwa Unii Europ., Szwajcaria tego modelu nie przyjęła - nie jest ona częścią EOG, tak więc w ramach EOG mamy 27 (państwa członkowskie Unii Europ.) + 3 (Norwegia, Islandia, Lichtenstein), państwa EOG partycypują w realizacji różnych istotnych projektów w oparciu o fundusze, których konstrukcja zbliżona jest do unijnych funduszy strukturalnych (mechanizm finansowania - np. fundusz norweski), Polska otrzymała z tego funduszu ok. 500mln euro, obywatele EOG objęci są gwarancjami uczestnictwa w swobodach rynku wewnętrznego na terytorium Unii na zasadach takich jak obywatele Unii Europ., Norwegia i Islandia są też członkami systemu Schengen (kiedy Szwecja i Finlandia przystępowały do Unii Europ., powstał problem związany z objęciem tych państw systemem Schengen, a więc zniesieniem granic zewnętrznych, kraje nordyckie od kilkudziesięciu lat mają swoją unię nordycką, której gwarantem była swoboda przepływu osób i brak kontroli granicznej, tak więc, aby nie łamać zasad unii nordyckiej postanowiono Norwegię i Islandię objąć systemem Schengen), Szwajcaria - nie przyjęła umowy o EOG ze względu na odrzucenie w referendum przez obywateli, ta decyzja kosztowała Szwajcarię gigantyczne straty, gdy została ona poza EOG, nie zgodziła się na przyjęcie unijnych zasad zwalczania prania brudnych pieniędzy, przez lata była państwem, w którym można było lokować środki pochodzące z działalności przestępczej, ponadto Szwajcaria nie została objęta zasadami swobodnego przepływu kapitału, co oznaczało, że pomiędzy Szwajcarią a Europą wyrasta granica dla przepływu kapitału (kapitały te są podejrzane, bo nie podlegają normalnej kontroli, ponadto napotykają na bariery). Spowodowało to, że należało stworzyć w Europie nowe centrum finansowe. Beneficjentem oporu Szwajcarii stał się Luksemburg, który w ciągu kilkudziesięciu lat wyrósł na drugie centrum operacji finansowych. Rząd Szwajcarii postanowił więc obejść opór obywateli wyrażony w referendum - od połowy lat 90. wyciągał z umowy o EOG poszczególne rozdziały, tworząc z nich odrębne umowy międzynarodowe dot. różnych sektorowych zagadnień, które regulowała umowa o EOG i nie potrzebował do tego zgody obywateli wyrażonej w referendum, ilość tych umów i ich charakter doprowadziły do sytuacji, w której Szwajcaria ma status bardzo zbliżony do państwa EOG, choć nim oficjalnie nie jest.
*Lichtenstein - suwerenna organizacja terytorialna, nie jest państwem
art. 216 TFUE:
- ust. 2: umowy międzynarodowe zawarte przez Unię wiążą instytucje Unii i państwa członkowskie (zapamiętać!)
- Unia Europ. może zawierać umowy międzynarodowe jako podmiot prawa międzynarodowego w ramach mechanizmu ponadnarodowego (wtedy, kiedy jest to wyraźnie przewidziane w traktacie lub innym akcie wiążącym)
- np. art. 8 TUE przewiduje możliwość zawierania umów w zakresie polityki sąsiedzkiej
- np. art. 191 ust. 4 TFUE: umowy w zakresie ochrony środowiska naturalnego
- np. art. 212 ust. 1 TFUE: współpraca gospodarcza, finansowa i techniczna
- umowy międzynarodowe mogą być zwieranie nie tylko wtedy, kiedy traktat tak wyraźnie przewiduje, ale też kiedy jest to niezbędne dla realizacji celów unijnych, względnie może mieć wpływ na wspólne zasady unijne
procedura zawierania umów międzynarodowych:
- zróżnicowana procedura, wygląda ona inaczej w zakresie wspólnej polityki handlowej, a inaczej w pozostałych dziedzinach
- punktem wyjścia do zawarcia umowy międzynarodowej jest zalecenie, które przygotowuje Komisja Europ. (przy współpracy ponadnarodowej), współpraca międzyrządowa - zalecenia przygotowuje Wysoki Przedstawiciel, są to zalecenia przygotowane do decyzji Rady Unii, która to decyzja jest warunkiem wstępnym, umożliwiającym podjęcie rokowań
- w zakresie wspólnej polityki handlowej Komisja Europejska prowadzi negocjacje handlowe, zobowiązana jest przy tym do stałej konsultacji prowadzonych negocjacji ze specjalnym komitetem wyznaczonym przez Radę, Komisja Europ. musi te negocjacje prowadzić w ramach wytycznych udzielonych przez Radę (są one mandatem negocjacyjnym - obejmuje on część jawną - pełnomocnictwo i tajną - w jakim zakresie można ostatecznie ustąpić), dzisiaj negocjowanie przez Komisję jest wyjątkiem
- obecnie to Rada mianuje negocjatora lub przewodniczącego zespołu negocjacyjnego, który określa wytyczne negocjacyjne
- po zakończeniu negocjacji, na wniosek Komisji lub negocjatora, Rada wydaje decyzję upoważniającą do podpisania umowy, które to podpisanie nie czyni umowy wiążącej (umowy zawierane w trybie złożonym), a więc odrębnie potrzebna jest decyzja Rady w sprawie zawarcia umowy (jest to jedna z kompetencji władczych Rady, obok kompetencji prawodawczej i budżetowej, czyli zawieranie umów międzynarodowych)
- tryb podejmowania decyzji w ramach Rady: w przypadku najważniejszych umów międzynarodowych potrzebna jest jednomyślność, jest ona wymagana także wtedy, gdy w danej polityce obowiązuje jednomyślność w podejmowaniu decyzji (np. w sprawach podatkowych), tryb związywania się umową wewnątrz Rady jest zdeterminowany trybem, jaki dla podejmowania decyzji w danej dziedzinie przewiduje Traktat
- rola Parlamentu Europ.: generalnym prawem parlamentu jest bycie informowanym o procedurze negocjacyjnej, jedynie w ramach wspólnej polityki zagr. i bezpieczeństwa takiego obowiązku nie ma, są takie przypadki, kiedy Parlament musi wyrazić zgodę na umowę międzynarodową - procedura zgody: jej istotą jest to, że Parlament nie uczestniczy w tworzenia prawa, ale musi je na końcu zaakceptować, procedura zgody dot. nie tylko akcesji, ale także stowarzyszenia. Zgoda będzie wymagana także wtedy, kiedy procedura wewnętrzna wymaga zgody Parlamentu.
- rola Trybunału Sprawiedliwości: art. 19 TUE ust. 3: podstawowe kompetencje Trybunału (tryb skargi, czyli kontradyktoryjny proces, orzeczenia prejudycjalne, inne - szczególną rolę pełni tu opinia Trybunału Sprawiedliwości o projekcie umowy międzynarodowej przed jej ostatecznym zawarciem), o taką opinię może wystąpić zarówno państwo członkowskie, jak i odrębnie Rada, Komisja lub Parlament, celem takiej opinii jest zbadanie (art. 218 ust. 11 TUE) ew. zgodności/niezgodności umowy z prawem pierwotnym (traktaty, Karta Praw Podstawowych), jeżeli Trybunał stwierdzi, że projekt jest niezgodny z prawem pierwotnym są 2 wyjścia: zmienić traktaty lub dokonać renegocjacji umowy (był taki przypadek, kiedy stworzono umowę o EOG - Trybunał Sprawiedliwości uznał, że umowa ta narusza jego kompetencje, a więc jest sprzeczna z traktatami, umowa wymagała renegocjacji), jeżeli Trybunał Sprawiedliwości nie wyda takiej opinii, przyjmuje się domniemanie zgodności umowy z traktatami
- to, że Unia Europ. zawiera umowy międzynarodowe, nie oznacza, że umów międzynarodowych nie mogą zawierać państwa członkowskie, zarówno między sobą, jak i z państwami trzecimi, państwa członkowskie są nadal podmiotami prawa międzynarodowego i w pełnym zakresie korzystają z suwerenności, w związku z tym państwo, które jest członkiem może zawrzec umowę, ale pod jednym warunkiem - że nie jest ona sprzeczna ze zobowiązaniami członkowskimi, gdyby taka umowa okazała się sprzeczna z prawem unijnym, to będzie ona nieważna (państwo trzecie, negocjując z członkiem Unii, musi zdawać sobie sprawę z ograniczeń kompetencji, które on posiada - jest to więc okoliczność obiektywna)
- państwo, które kandyduje do Unii musi dokonać swoistego audytu swoich zobowiązań międzynarodowych - musi sprawdzić, czy jakaś jego umowa międzynarodowa nie będzie kolidowała ze zobowiązaniami członkowskimi, jeżeli państwo stwierdzi, że tak będzie, zobowiązane jest do renegocjacji umowy, m. in. Polska wchodząc do Unii musiała przeprowadzić renegocjację umów o ochronie inwestycji zagranicznych ze Stanami Zjednoczonymi, które uznano za naruszające zobowiązania członkowskie
- państwo wejdzie do Unii z umową, która przetrwała, a okazała się sprzeczna z prawem unijnym albo państwo weszło do Unii z umową, która sprzeczna z prawem Unii stała się dopiero w następstwie zmian w prawie unijnym - w takiej sytuacji mamy art. 351 TFUE: jedyny wyjątek od zasady pierwszeństwa prawa unijnego, jeżeli państwo ma umowę sprzed akcesji, która jest sprzeczna z prawem unijnym, to zobowiązane jest do jej renegocjacji, ale dopóki tego nie uczyni, umowa ta korzysta z pierwszeństwa przed prawem unijnym, co jest uzasadnione tym, że państwo trzecie, które wcześniej zawarło umowę z państwem członkowskim, nie może być ofiarą akcesji do Unii Europ.
- 2 państwa zawarły kiedyś między sobą umowę międzynarodową, po czym jedno i drugie stało się członkiem Unii Europ. - w takiej sytuacji art. 351 TFUE nie stosujemy, jeżeli jest to umowa sprzed akcesji, ale dotyczy państw członkowskich, to wtedy przyjmujemy domniemanie nadrzędności zobowiązań unijnych, a więc tego rodzaju umowa nie może być stosowana w zakresie, w jakim jest sprzeczna z prawem unijnym
Unia Europ. jest stroną niektórych konwencji wielostronnych - Unia Europ. jest, obok państw członkowskich, członkiem Światowej Organizacji Handlu (niektóre obszary aktywności WTO są wyłącznością Unii, np. wspólna polityka handlowa, ale np. zamówienia publiczne to nie jest dziedzina, w której Unia Europ. miałaby wyłączne kompetencje i w tej dziedzinie państwa korzystają ze swoich kompetencji), Unia Europ. jest także stroną Konwencji Prawa Morza z Montego Bay z 1982r., obok państw członkowskich - strefa wyłącznego rybołówstwa i szelfu kontynentalnego: szelf to surowce, a surowce to wyłączna kompetencja państw, natomiast Unia ma wyłączność w strefie wyłącznego rybołówstwa
Chciałbym dokończyć dzisiaj kwestię umów międzynarodowych UE; zostało nam kilka drobnych aspektów do dodania, ale niezwykle ważnych. Przedstawiłem państwu w kontekście tzw. działań zewnętrznych Unii, które to działania regulowane są TfUE, działania zewnętrzne (to jest model ponadnarodowy, który nas bardziej interesuje). Starałem się poklasyfikować te umowy według różnych podziałów.
Pojęcie umów mieszanych (mixed agreements) narodziło się, gdy pojawiły się pytania dotyczące kompetencji UE (wtedy Wspólnoty) – a więc czy Wspólnota może coś uregulować. Proszę zauważyć – kiedy mówiłem państwu o kategoriach kompetencji wyłącznych i dzielonych, które są dzisiaj w Traktacie, to mówiłem, że tak naprawdę dopiero dorobkiem Lizbony jest wskazanie wyraźnie takiego katalogu i określenie co do niego należy. Przez lata żyliśmy w takim dosyć szarym świecie, w którym nie było określone, co Wspólnota może, a co nie. Traktat Lizboński wyczyścił kwestie kompetencyjne w ten sposób, że wyraźnie postawił tamę, a przez lata tej tamy nie było i mieliśmy ciągłe zabawy – co Unia może uregulować, a co nie. I takie same debaty, dyskusje dotyczące tego czy Unia może coś uregulować, jakie toczyliśmy na gruncie działań wewnętrznych – dokładnie takie same toczyliśmy przez lata na gruncie działań zewnętrznych. Rodziło się pytanie, czy Wspólnota ma kompetencje do zawarcia jakiejś umowy międzynarodowej. Nie zawsze odpowiedź była jasna. To jest jeden problem. Drugi problem – kiedy Wspólnota zabiera umowę międzynarodową, nie może działać jak organ legislacyjny, który sobie dowolnie wybierze przedmiot regulacji – jest to owocem kompromisu dwustronnego. Często okazywało się, że umowa międzynarodowa, która została wynegocjowana nie mieści się w ramach kompetencji WE (dzisiaj UE), albo że jest spór co do tego, czy Wspólnota pewne rzeczy może uregulować. Dodajmy do tego, że tzw. doktryna zajętego pola w kontekście omawianym przeze mnie działała w ten sposób, że Trybunał bardzo często mówił tak: jeżeli Wspólnota może coś uregulować w sferze wewnętrznej, to nawet jeżeli nie ma kompetencji do zawarcia umowy międzynarodowej w tym zakresie, należy uznać że kompetencja taka jest domniemana. W prawie wewnętrznym zasadą jest, że kompetencja domniemana może dotyczyć tylko uchwał pro foro interno. Na gruncie prawa unijnego można to wyrzucić do śmieci, bo Trybunał mówił, że skoro można coś uregulować w sferze wewnętrznej, to można też w sferze zewnętrznej. Czemu nie pójść w drugą stronę i powiedzieć tak: jeżeli Wspólnocie uda się zdobyć jakieś pole i zawrzeć je w umowie międzynarodowej przez siebie zawartej, to jaki problem w tym, żeby dokładnie to samo zawrzeć w jakimś rozporządzeniu, które reguluje Wspólnota. I to powodowało, że państwa bardzo obawiały się nadmiernego rozszerzenia kompetencji Wspólnot, a potrzeby w umowach międzynarodowych były istotne. I w ten sposób ukształtowała się konstrukcja umów mieszanych. Umowy mieszane to umowy, które zawierane są wspólnie przez Wspólnotę (w imieniu Wspólnoty mamy Radę, której akt jest odpowiednikiem ratyfikacji przy umowach zawieranych w trybie złożonym) i przez wszystkie państwa członkowskie. Warunkiem skuteczności takiej umowy jest doprowadzenie do zwykłej ratyfikacji. Z perspektywy polskiego porządku prawnego z zasady takie umowy będą kategoryzowany jako umowy ratyfikowane za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie [niezrozumiałe]. To powoduje, że taka umowa ma podwójny byt prawny i podwójną publikację. Z jednej strony jako umowa międzynarodowa wspólnoty będzie publikowana w Dzienniku Urzędowym UE, ale jako umowa międzynarodowa państwa będzie też publikowana w Dzienniku Ustaw. Tu pojawia się problem – jak wygląda relacja takiej umowy z prawem krajowym? Jeżeli te umowy traktujemy jako umowę ratyfikowaną za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie, to taka umowa korzysta na podstawie art. 91 Konstytucji z pierwszeństwa przed ustawami, ale nie korzysta z pierwszeństwa przed Konstytucją. Natomiast jeżeli to jest część prawa unijnego, to należy domniemywać (choć TK tego poglądu nie podziela), że taka umowa, jak całe prawo unijne, z pierwszeństwa przed Konstytucją korzystać będzie. Niejako ma ona podwójny charakter prawny w tym sensie, że jest częścią prawa polskiego jako umowa międzynarodowa wiążąca Polskę, ale jest też częścią prawa wspólnotowego. Rodzi to dualizm zobowiązań po stronie państwa członkowskiego takiego jak Polska. To znaczy, że jeżeli Polska nie wykonywałaby umowy międzynarodowej mieszanej, to z jednej strony dokonałaby naruszenia prawa międzynarodowego w relacji wobec państwa trzeciego, ale z drugiej strony byłoby to zwykłe naruszenie prawa unijnego, które może być ścigane przez KE. W związku z tym takie umowy międzynarodowe mieszane mają dużo większy ciężar gatunkowy niż zwykła umowa międzynarodowa, ponieważ nad ich przestrzeganiem mogą czuwać instytucje unijne. ACTA to jest właśnie umowa mieszana. Takimi umowami mieszanymi są także umowy przygotowujące do członkostwa czyli układy europejskie. Europejski Obszar Gospodarczy też jest taką umową.
Umowy międzynarodowe Unii znajdują się pomiędzy prawem pierwotnym a wtórnym. Projekt umowy może być kontrolowany przez Trybunał.
Kluczowe znaczenie ma art. 216 ust. 2 TfUE. Mówi on, iż umowy zawarte przez Unię wiążą instytucje Unii i państwa członkowskie. Jeżeli one wiążą instytucje Unii, a proszę zwrócić uwagę, że instytucje Unii odpowiadają za tworzenie prawa wtórnego, to umowy międzynarodowe nie są częścią prawa wtórnego. Są nad prawem wtórnym hierarchicznie nadrzędne, ponieważ instytucje tworząc prawo wtórne i stosując je, muszą umów międzynarodowych przestrzegać. To oznacza na przykład, że kiedy powstała WTO, której Unia stała się członkiem, to wtedy (w ramach tego tzw. dorobku prawnego WTO mamy np. porozumienia w zamówieniach rządowych, które dotyczą prawa zamówień publicznych) w ramach prawa wspólnotowego (wtedy jeszcze wspólnotowego), należało dostosować dyrektywy o zamówieniach publicznych do treści umów międzynarodowych.
Równocześnie jednakowoż umowy międzynarodowe Unii nie są częścią prawa pierwotnego, ponieważ jedynymi umowami, które są częścią prawa pierwotnego, są traktaty akcesyjne plus w przyszłości EKPC, która ma być ratyfikowana na podstawie art. 6 ust. 2 TfUE. Wszystkie pozostałe umowy nie są częścią prawa pierwotnego, a więc tym samym – skoro nie są ani częścią prawa pierwotnego, ani wtórnego – gdzież one się znajdują? W hierarchii norm prawa unijnego, które wyznacza nam prawo pierwotne i prawo wtórne – pomiędzy. Są takim specyficznym źródłem prawa międzynarodowego. To, że nie są częścią prawa pierwotnego wynika pośrednio z treści art. 218 ust. 11, który to artykuł zawiera specyficzną procedurę postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości, dotyczącą kontroli projektu umowy międzynarodowej zawieranej przez Unię (ACTA właśnie jest na tym etapie). Otóż na wniosek trzech głównych instytucji (Parlamentu, Rady lub Komisji), względnie państwa członkowskiego, projekt umowy międzynarodowej może być opiniowany przez TSUE. Wtedy takie orzeczenia Trybunału nie noszą nazwy wyroków (judgements), tylko są opiniami podlegającymi odrębnej numeracji. Taka opinia ma za zadanie stwierdzić zgodność projektu umowy z Traktatem. Jeżeli okaże się to niezgodne, to są dwa wyjścia: albo Traktat się zmieni, albo umowę się renegocjuje. Umowa taka może być opiniowana wyłącznie na etapie projektu, a nie gotowej umowy, żeby nie narażać państwa trzeciego, które zawarło umowę, która potem weszłaby w życie i okazałoby się, że jest wadliwa.
Z tego, że umowy wiążą państwa członkowskie (art. 216 ust. 2), Trybunał Sprawiedliwości w bardzo bogatym dorobku orzeczniczym wywiódł istotne konsekwencje, uznając, że skoro umowa wiąże i instytucje i państwa, to uważa się ją za integralną część prawa unijnego. To znaczy, że umowa międzynarodowa Unii korzysta z wszystkich przymiotów, które przypisujemy prawu unijnemu w praktyce stosowania. Szczególnie należy wskazać, że tym samym umowa międzynarodowa, tak jak inne źródła prawa unijnego, będzie korzystała z zasady pierwszeństwa i skutku bezpośredniego (to są gwarancje skutecznego stosowania prawa).
Choć w art. 267, który dotyczy orzeczeń prejudycjalnych, czyli pytań sądów krajowych do Trybunału, mowa jest o możliwości kierowania pytań o wykładnię w podpunkcie a i b, prawa pierwotnego i aktów instytucji – a więc nie ma tam wyraźnie wskazanych umów międzynarodowych – to TSUE przyznał sobie kompetencję do wydawania orzeczeń prejudycjalnych o umowach międzynarodowych, czyli dokonywanie ich wykładni. W artykule 267 jest też mowa o ważności prawa wtórnego. Kontrola ważności może się odbyć tylko na etapie przed ostatecznym wyrażeniem zgody na związanie się umową, a wykładnia umowy może odbywać się przez cały czas jej obowiązywania i mamy ogromną ilość orzecznictwa dotyczącą umów międzynarodowych, szczególnie tych, które bardzo długo obowiązywały. A ponieważ jedną z najstarszych umów międzynarodowych jest umowa z Turcją, to szczególnie dużo dotyczy właśnie tej umowy (słynne orzeczenie w sprawie Demirel na przykład).
Wśród umów stowarzyszeniowych [niezrozumiałe] są także orzeczenia dotyczące Polski. Ja mam takie jedno swoje dyżurne orzeczenie, które bardzo lubię, bo moim zdaniem jest bardzo zabawne, które pokazuje jaka jest skuteczność umów międzynarodowych Unii w porządkach wewnętrznych państw członkowskich. Przyjmujemy takie oto założenie, które można by streścić takim stwierdzeniem: kiedy mam do czynienia z obywatelem Unii, muszę się pilnować, ponieważ prawa i obowiązki tego obywatela wynikają nie tylko z moich krajowych przepisów, ale wynikają także wprost z prawa unijnego. I często ten obywatel Unii może pójść do sądu albo żądać wszczęcia postępowania administracyjnego, i żądać przyznania mu pewnych uprawnień na podstawie przepisów nie prawa polskiego, tylko prawa unijnego, które jest wprost źródłem praw i obowiązków. Prawa i obowiązki obywatela państwa trzeciego (nieunijnego) mogą być regulowane nie tylko przez prawo krajowe, ale przez stosowne umowy międzynarodowe Unii. Im bliżej Europy tym bardziej ta umowa będzie nasączona prawami jednostki; a więc na przykład te z północną Afryką, porozumienia partnerskie i współpracy z Rosją i republikami radzieckimi i wreszcie – najważniejsze – Europejski Obszar Gospodarczy. To w tych umowach jest zawarty szereg gwarancji dla obywateli państw trzecich.
Orzeczenie w sprawie Ałdowa Małgorzata Jany i inne [?]; razem było to kilkanaście pań lekkich obyczajów z Polski i Czech, które wykonywały w drugiej połowie lat 90’ swój niecny zawód na terytorium Holandii. Ponieważ prostytutek w Europie Środkowo-Wschodniej było bardzo dużo i przyjeżdżały one pod pozorem turystyki, władze holenderskie chciały się jakoś uporać z tym napływem – w sumie nielegalnych pracowników. Zaczęto drogą prawną nakazywać im opuszczenie Holandii. Z formalnego punktu widzenia mamy decyzję administracyjną wydaną przez stosowny organ administracji publicznej państwa holenderskiego, nakazującą opuszczenie Holandii. Decyzja taka podlega odwołaniu i zaskarżeniu do sądu. Kiedy te panie te decyzje zaczęły dostawać, to zaczęły się od nich odwoływać i skarżyć do sądu holenderskiego. Zarzucały tym decyzjom wydanym na podstawie prawa holenderskiego, że decyzje te naruszają prawo materialne w postaci umowy stowarzyszeniowej odpowiednio z Polską i Czechami, które regulowały status tych osób. W tych umowach stowarzyszeniowych (taki sam zapis znajduje się w umowach z Rosją, Ukrainą, Kazachstanem itd.) znajdowały się dwa bardzo ciekawe przepisy: mianowicie jeden mówił o zakazie dyskryminacji legalnie zatrudnionych pracowników, a drugi o zasadzie traktowania narodowego przedsiębiorców drugiej strony. Proszę zauważyć, jaka jest różnica w tych przepisach: zakaz dyskryminacji legalnie zatrudnionego pracownika znaczy, że równouprawnienie pracownikowi (łącznie z prawem pobytu) przysługuje wtedy, kiedy pracownik jest legalnie zatrudniony. Status pracownika jest legalny wtedy, kiedy otrzyma pozwolenie na pracę. Ponieważ nie ma póki co ogólnounijnych pozwoleń na pracę – o pozwoleniu decydują władze każdego państwa osobno. Natomiast w przypadku działalności gospodarczej (przedsiębiorczej) czy osób samozatrudnionych nie było mowy o tym, że ma być jakieś legalne samozatrudnienie, ponieważ umowa stowarzyszeniowa dawała prawo przedsiębiorcom polskim do prowadzenia stałej działalności gospodarczej na terytorium Holandii i innych państw członkowskich, czyli realizacji tego, co na gruncie prawa unijnego nazywa się swobodą przedsiębiorczości. Władze holenderskie musiały przełknąć to, że decyzja jest skarżona jako naruszająca umowę międzynarodową Unii (nawet gdyby nie była ratyfikowana, ta sama zasada znalazłaby zastosowanie). Panie stwierdziły, że kwalifikacja prawna o zakazie dyskryminacji legalnie zatrudnionych pracowników jest błędna, ponieważ nie są pracownicami, a przedsiębiorcami. Władze holenderskie natomiast twierdziły, że każda z nich ma pracodawcę. Trybunał Sprawiedliwości spytał: jakiego pracodawcę? Tu władze holenderskie nie miały żadnych oporów moralnych, żeby użyć słowa, które należy do niecenzuralnych: pimp (ang. alfons). Nie mamy wyjścia, musimy to wyraźnie powiedzieć. Sąd holenderski powiedział: każda z pań ma alfonsa, alfons jest pracodawcą. Na to panie powiedziały: Wysoki Trybunale, to błędna kwalifikacja prawna, taki – owszem – występuje, ale nie jest pracodawcą, bo nam nie płaci wynagrodzenia: on jest agentem handlowym on commision. Po tym każda z pań przedstawiła jako dowód, że każda wynajmowała pomieszczenie, w którym niecnej działalności się dopuszczała w dzielnicy czerwonych latarni, że płaciły legalnie podatki w Holandii (to jest podstawa sukcesu żeby zalegalizować swój pobyt) jak przedsiębiorcy. Każda wynajmowała profesjonalnego księgowego do obsługi, który im prowadził księgowość, a poza tym były rozliczane przez rachunek bankowy (co na przykład w polskim prawie też jest wymogiem dla działalności gospodarczej). I Trybunał Sprawiedliwości nie miał żadnego wyjścia – musiał uznać, że rzeczywiście te panie są przedsiębiorcami; proszę się nie rozpisywać na egzaminie co do tych szczegółów i detali, natomiast proszę sobie zapamiętać skuteczność umów międzynarodowych UE.
Prawo wtórne
Prawo pisane unijne oparte jest na wewnętrznej hierarchii, która je nam dzieli na prawo pierwotne i prawo wtórne. Prawo pierwotne to Traktaty. Słowo „Traktaty” na gruncie prawa unijnego, pisane dużą literą oznacza TUE i TfUE (art. 1 TUE). W skład prawa pierwotnego wchodzi także Karta Praw Podstawowych, która też jest traktatem, oraz traktaty akcesyjne i w przyszłości EKPC. Prawo pierwotne generalnie wymaga zgody państw członkowskich wyrażonej w drodze ratyfikacji (procedura kładki bez ratyfikacji oparta jest na milczącej ratyfikacji). Prawo pierwotne jest aktami konstytucyjnymi Unii, prawem nadrzędnym. Jego twórcami są państwa.
W przypadku prawa wtórnego – jest to prawo tworzone przez instytucje. Jest hierarchicznie podporządkowane prawu pierwotnemu, a więc musi być z nim zgodne, wydane wprost lub pośrednio na jego podstawie. Niezgodność prawa wtórnego z prawem pierwotnym skutkuje stwierdzeniem jego nieważności (art. 263 TfUE określa tzw. skargę na działanie, kontrolę legalności aktów – wymienia zarzuty, które można sformułować wobec aktu prawa wtórnego. Są one cztery, a trzeci z nich brzmi: naruszenie Traktatów lub jakiejkolwiek reguły prawnej związanej z ich stosowaniem).
To, co charakteryzuje prawo wtórne to bardzo często współudział kilku twórców, a nie tworzenie przez jeden organ. Prawo wtórne można klasyfikować na różne sposoby. Najbardziej tradycyjny podział znajduje się w art. 288 – znajdują się tam definicje aktów prawa wtórnego. Mamy tutaj pięć głównych kategorii: rozporządzenia, dyrektywy, decyzje, zalecenia, opinie. Akty można jeszcze podzielić na wiążące, niewiążące, normatywne i indywidualne. To, co się stało po Lizbonie to wprowadzenie nowej klasyfikacji: na tzw. akty ustawodawcze i nieustawodawcze. Można się zetknąć z terminem „prawodawczy” i „nieprawodawczy”. Jest to termin błędny, dopiero po 4 miesiącach zostało to zmienione w polskiej wersji językowej. Ma to znaczenie o tyle, że pojawiają się procedury tworzenia aktów prawa wtórnego: procedura ustawodawcza albo procedura prawodawcza.
Dla prawa wtórnego charakterystyczne jest to, że dominującym sposobem podejmowania decyzji jest kwalifikowana większość głosów, a nie jednomyślność. Jednomyślność jest wyjątkiem. Są takie dziedziny, w których państwom bardzo zależało na zachowaniu jednomyślności (jednomyślność = prawo weta): kwestia podatków (ze względu na zarzuty ze strony Niemiec i Francji dotyczące dumpingu podatkowego), kwestia tych aspektów polityki energetycznej, które wiążą się z surowcami energetycznymi.
Jeżeli mówimy o większości / jednomyślności, mamy na myśli Radę UE, bo to w niej państwa podejmują decyzje, a nie Parlament – w Parlamencie jednomyślność byłaby absurdem przy 750 i 1 eurodeputowanym, tak samo w Komisji (też w zasadzie nie podejmuje decyzji jednomyślnie tylko większościowo). Natomiast, jeśli mówimy o Radzie – mówimy o kwalifikowanej większości głosów opartej na systemie głosów ważonych, który do roku 2014 oparty jest na systemie nicejskim, a później będzie to system wynikający z traktatu lizbońskiego, przy czym należy pamiętać prze przez 2 i pół roku do 2017 r. państwo będzie mogło żądać do starego systemu podejmowania decyzji. Jednostronne żądanie państwa jest wystarczające. Zwykła bezwzględna większość w radzie nie odgrywa istotnego znaczenia poza sprawami proceduralnymi. Rozwój systemu instytucjonalnego Unii wyraża się w tym, że każdy kolejny traktat to jest rezygnacja z procedur jednomyślnościowych.
Regułą jest monopol inicjatywy ustawodawczej Komisji Europejskiej. Jeżeli mówimy o procesie powstawania aktów prawa unijnego, to zajmiemy się aktami ustawodawczymi. Wewnątrz prawa wtórnego istnieje hierarchia. Nie jest ona jednak taka prosta, według której ustawodawcze są zawsze nad nieustawodawczymi. Ustawodawcze to są najbardziej podstawowe akty, w najważniejszych dziedzinach. Charakteryzuje je sposób powstawania w tzw. zwykłej lub specjalnej procedurze ustawodawczej.
Art. 289 stanowi o zwykłej procedurze ustawodawczej – Parlament z Radą do spółki, na wniosek Komisji. Po pierwsze: monopol inicjatywy KE, po drugie: wspólne tworzenie prawa przez Parlament i Radę. Przed Lizboną mieliśmy 2 główne sposoby podejmowania decyzji – procedura współdecydowania i współpracy (podręcznikowo dzielono na: współdecydowanie, współpracę, zgodę, konsultacje). Chodziło o relacje PE z Radą. Dzisiaj zgoda Parlamentu pojawia się przy umowach międzynarodowych: zgoda i akcesja.
Procedura zgody oznacza, że Parlament nie wpływa na treść aktu, tylko dostaje gotowy pakiet, który zaakceptowuje lub odrzuca.
Procedura konsultacji to już dzisiaj archaizm. Dzisiaj procedura konsultacji w zasadzie nie obejmuje Parlamentu. To sytuacja, w której Parlament nie akceptuje, tylko opiniuje. Dzisiaj Parlament stracił funkcję opiniodawczą na rzecz funkcji decyzyjnej – zamiast opinii współtworzy prawo lub przynajmniej je akceptuje. W miejsce Parlamentu weszły instytucje doradcze: Komitet Ekonomiczno-Społeczny i Komitet Regionów
W procedurze współpracy, która początkowo była nadrzędną procedurą co do ilości i jakości, decyzje podejmowali Ministrowie w Radzie w oparciu o system kwalifikowanej większości, ale tworzenie aktu prawnego dawało PE możliwość wnoszenia poprawek – stąd nazywała się ta procedura współpracą. Ale nie nazywała się współdecydowaniem, bo PE nie miał ostatecznego weta. Jego veto mogło być przegłosowane przez Radę. W procedurze współdecydowania Parlament z Rada musieli razem współdecydować.
Procedura współpracy odpadła, natomiast procedura współdecydowania zamieniła swoją nazwę na „zwykła procedura ustawodawcza”. Oprócz zwykłej procedury ustawodawczej mamy jeszcze specjalną procedurę ustawodawczą. To jest taka procedura – proszę popatrzeć na art. 289 ust. 2 – w której to akty normatywne (bo w tych procedurach powstają akty normatywne) tworzone są albo przez Parlament z udziałem Rady albo przez Radę z udziałem Parlamentu. Różnica polega na tym, że w tych specjalnych to rola jednego jest kluczowa, a tego drugiego wyłącznie uzupełniająca. Specjalna procedura ustawodawcza jest procedurą wyjątkową, która została wprowadzona do Traktatu ze względu na to, że w wielu archaicznych przepisach gdzieś zostało, że jeden z organów może podejmować decyzje, a drugi ma ograniczoną kompetencję. Na przykład w ramach specjalnej procedury ustawodawczej Parlament wydaje rozporządzenie określające status posła (art. 223). Mamy kładkę, która może pozwolić na zmianę ze specjalnej na zwykłą procedurę ustawodawczą (uproszczona procedura zmiany Traktatu).
Ustęp 3 art. 289 mówi iż akty prawne przyjmowane w drodze procedury ustawodawczej stanowią akty ustawodawcze.
Art. 294 procedurę ustawodawczą zwykłą rozpisuje na etapy. W starym artykule była totalna masakra. Lizbona go zmieniła – jest to w miarę sensownie wyodrębnione. Najpierw KE kieruje projekt aktu prawnego (bo ma monopol) do PE i Rady. Następuje pierwsze czytanie. PE uchwala swoje stanowisko w sprawie projektu i przekazuje je Radzie. W ramach stanowiska PE może wnosić poprawki. Jeżeli Rada zatwierdzi stanowisko parlamentu – akt uważa się za przyjęty. Zanim to się stanie, na tym etapie Traktat w przypadku normy szczególnej traktatu, w poszczególnych dziedzinach, które opisane są w politykach unijnych (część III TfUE), wymaga opinii jednej lub obu instytucji doradczych (Komitetu Ekonomiczno-Społecznego / Komitetu Regionów). Opinie, które wydają te Komitety są formalnie wiążące i materialnie niewiążące. Taka opinia musi być zasięgnięta, jeżeli wymaga jej Traktat pod rygorem stwierdzenia nieważności aktu prawnego, na podstawie art. 263 Traktatu, ze względu na naruszenie istotnego wymogu proceduralnego. Opinia musi być zasięgnięta, ale materialnie można nie liczyć się z jej treścią, choć – z politycznego punktu widzenia – w uzasadnieniu aktu prawnego powinno się znaleźć uzasadnienie, dlaczego opinia nie została zaakceptowana.
Jeżeli już mamy tę opinię mamy sytuację taką, w której Rada dostała stanowisko Parlamentu i go nie zaakceptowała – akt nie jest przyjęty. Wtedy Rada przyjmuje własne stanowisko w tzw. pierwszym czytaniu i przekazuje to stanowisko Parlamentowi. Kończy się etap pierwszego czytania, z jednym zastrzeżeniem: jeżeli dojdzie do takiej wymiany stanowisk KE przygotowuje do tego swoje stanowisko.
Następnie mamy drugie czytanie, które powinno odbyć się w ciągu 3 miesięcy. Wszystkie wymienione terminy można maksymalnie wydłużyć o 1/3 na wniosek PE lub Rady. Parlament ma 3 miesiące na to, żeby milcząco akt zaakceptować lub wyraźnie go przyjąć. Może także akt odrzucić. Jeżeli PE akt odrzuci, akt uważa się za nieprzyjęty. Tym samym PE ma prawo weta, bo jego niezgoda uniemożliwia przyjęcie aktu prawnego. PE może też przyjąć poprawki do aktu i przekazać to Radzie. W przypadku takich poprawek KE musi już nie zaprezentować stanowisko, tylko opinię o poprawce (czy uważa te poprawki za dopuszczalne). W ciągu 3 miesięcy od otrzymania przez Radę poprawek PE, Rada może przyjąć wszystkie poprawki Parlamentu. Jeżeli KE zakwestionuje poprawki w swojej opinii, to wtedy, jeżeli Rada zamierza przyjąć te poprawki, bez względu na istniejącą procedurę głosowania (najczęściej kwalifikowanej większości), Rada musi głosować jednomyślnie. Jeżeli Rada przyjmuje akt prawny wbrew stanowisku KE – musi uczynić to jednomyślnie.
Jeżeli Rada nie przyjmie wszystkich poprawek Parlamentu (nie dochodzi do takiego głosowania), to mamy klincz instytucjonalny – każda z instytucji stoi przy swoim. Wybrnięciem jest procedura pojednawcza, która polega na tym, że w porozumieniu między Przewodniczącym Rady (w praktyce jest nim minister prezydencji) a Przewodniczącym PE, w ciągu 6 tygodni zwołany zostaje Komitet Pojednawczy. W jego skład mogą wejść wszyscy lub niektórzy członkowie Rady i – po stronie parlamentu – reprezentanci w ilości odpowiadającej reprezentantom Rady. W posiedzeniach KP uczestniczy także KE (przedstawiciele KE) dążąc do zbliżenia stanowisk. Zadaniem KP jest wypracowanie porozumienia między Parlamentem a Radą. Porozumienie zawiera się najpierw w ramach Komitetu Pojednawczego, w którym głosowanie odbywa się parytetowo, bowiem przedstawiciele Rady (albo cała Rada) głosują większością kwalifikowaną, natomiast ci z Parlamentu – zwykłą większością. Jeżeli porozumienie nie zostanie osiągnięte w ciągu 6 tygodni, akt uważa się za nieprzyjęty. Jeżeli natomiast porozumienie jest wypracowane, odbywa się oficjalne trzecie czytanie, w którym akt zgodny z porozumieniem musi zostać przyjęty zgodnie z procedurami w Parlamencie i Radzie.
Co do aktów ustawodawczych, to należy pamiętać, że są i sposób powstawania. Ja nazywam je na własne potrzeby aktami podstawowymi dlatego, że to jest fundament prawa wtórnego. Po czym poznajemy akty ustawodawcze? Otóż proszę zwrócić uwagę, że akt ustawodawczy może należeć do jednej z trzech kategorii: może być rozporządzeniem, dyrektywą lub decyzją. Skąd będziemy wiedzieli, że dane rozporządzenie lub decyzja jest aktem ustawodawczym, otóż będziemy wiedzieli stąd, że ona przy nazwie aktu będzie miała twórców i akty ustawodawcze są rozporządzeniami, dyrektywami lub decyzjami Parlamentu i Rady, i to zawsze znajdzie się w tytułach. I poza tym, że pojawia się nowa nazwa akty ustawodawcze, i że procedura została trochę uproszczona i nazywa się procedurą ustawodawczą, ale poza tym to ona już była to specjalnie nowe i odkrywcze nie jest. Natomiast to co jest rzeczywistym dorobkiem Lizbony to stworzenie nowej kategorii aktów nieustawodawczych w ramach, których pojawiają się bardziej lub mniej nowe elementy. Akty nieustawodawcze w przeciwieństwie do aktów ustawodawczych nie mają jasnej typologii w traktacie. I tak naprawdę nikt do końca nie powiedział które to są nieustawodawcze, ale raczej na zasadzie a contrario powiemy, że nieustawodawcze to wszystkie akty prawa unijnego, zarówno normatywne jak i indywidualne, które nie należą do kategorii aktów ustawodawczych. Próbując uporządkować tę wiedzę dotyczącą tego rodzaju aktów, biorąc pod uwagę terminologię traktatu możemy podzielić je na dwie kategorie. Uwaga to nie jest zbyt prawnicze, ale posługuję się terminologię traktatów, dzielimy je na akty z przymiotnikiem i bez przymiotnika. Jeżeli popatrzycie do art. 290 i 291, do ostatnich ustępów tych artykułów to tam pojawia się zwrot „dodaje się przymiotnik w brzmieniu” i stąd zaczęliśmy nazywać te akty aktami z przymiotnikiem. I te akty z przymiotnikiem to akty delegowane i akty wykonawcze i one są najważniejszym elementem aktów nieustawodawczych. Warto wiedzieć, że oprócz tych 2 kategorii możemy wyróżniać jeszcze akty bez przymiotnika. To już zupełna fantazja. Trzeba było wymyśleć jakąś nazwę dla śmietnika. Te wszystkie akty, to akty które nigdzie indziej się nie zmieściły. Otóż akty bez przymiotnika to akty, które są najczęściej konsekwencją tradycyjnych podstaw traktatowych, w których upoważnia się jedną instytucję, bez udziału innych, do tworzenia prawa. I tutaj np. są pewne tradycyjne upoważnienia przysługujące Radzie do uchwalania prawa. Proszę sobie przypomnieć, gdy mówiłem o systemie językowym Unii o językach, to mówiłem, że na podstawie art. 342 system językowy Unii określa Rada stanowiąc jednomyślnie w drodze rozporządzeń. Art. 31 mówi, że Rada uchwala cła. A więc akty bez przymiotnika to akty, które nigdzie indziej się nie zmieszczą. I pewnie dla samych aktów bez przymiotnika nie warto byłoby kruszyć kopii i mówić o aktach nieustawodawczych bo ewidentnie w kontekście aktów nieustawodawczych najważniejsze są akty delegowane i wykonawcze, ale musicie wiedzieć, że takie coś jest. Uwaga w ramach aktów nieustawodawczych mamy jeszcze porozumienia międzyinstytucjonalne w art. 295 i akty niewiążące (zalecenia i opinie), pojawiają się one w 2 miejscach, końcówka art. 288, który mówi, że zalecenia i opinie nie mają mocy wiążącej i dodatkowo art. 292 mówi o przyjmowaniu zaleceń.
Zajmijmy się teraz aktami z przymiotnikiem. Jeśli chodzi o te 2 akty: delegowane i wykonawcze to choć traktat wcześniej się taką kategorią nie posługiwał to od zawsze akty wykonawcze istniały. Nie jest to więc kategoria nowa, ale na nowo wprowadzona do traktatów i wyraźnie nazwana. Zupełnie nową kategorią są akty delegowane. Uwaga, jeżeli państwo mniej więcej czujecie, co to jest akt wykonawczy, tak jak rozporządzenie do ustawy, czyli na podstawie delegacji. Uwaga, proszę sobie zapamiętać, że akty delegowane nie są aktami wykonawczymi. Akty delegowane muszą być aktami normatywnymi i o zasięgu ogólnym. Reguluje je art. 290. Co jest zadaniem tego aktu. Otóż Rada i Parlament, które uchwalą akt ustawodawczy mogą w nim przewidzieć upoważnienie Komisji Europejskiej (władza dyskrecjonalna tych 2 instytucji) do tego, aby akt podstawowy – akt ustawodawczy, został uzupełniony lub zmieniony, a więc nie będzie aktem niższego rzędu. Uwaga, uzupełniony lub zmieniony w zakresie innym niż istotny. Przy czym w akcie ustawodawczym Parlament z Radą mogą określić warunki przekazania tych uprawnień Komisji, bo wtedy Komisja działa jak równy w zasadzie. Mogą określić cel, treść i zakres takiego upoważnienia oraz jakiekolwiek inne ograniczenia, które Parlament z Radą uważają za stosowne. Co więcej aby się zabezpieczyć przed nadużywaniem władzy przez Komisję, uprawnienia mogą zostać w każdej chwili odwołane przez parlament lub Radę (każda instytucja indywidualnie może odwołać), i wreszcie mogą one przewidzieć warunek uzależniający wejście w życie aktu delegowanego od jego zatwierdzenia przez Parlament i Radę. Jaki jest cel aktów delegowanych. One w pewnym sensie dają Komisji władzę legislacyjną ze wszystkimi ograniczeniami jakie wymieniłem. Po co ta władza jest potrzebna? Proszę sobie przypomnieć przy akcie ustawodawczym te wszystkie trzy miesiące, o których ja opowiedziałem, proszę je wszystkie pododawać, plus 6 tygodni na komitet pojednawczy plus drugie 6 tygodni. Jaki wniosek może z tego powstać? Otóż średni czas powstawania aktu ustawodawczego to co najmniej rok. I to będzie bardzo fajnie. Są takie sytuacje, że władza wykonawcza musi szybko reagować na zmieniające się okoliczności. Np. przykład nie unijny: dopalacze. Jak nasz ustawodawca próbował walczyć z nimi na ten sposób, że stwierdził, że substancje o takim i takim składzie chemicznym są nielegalne no to utalentowani polscy chemicy przekładają jeden atom w strukturze i już skład jest zupełnie inny. To jest taki przykład, że czasem trzeba szybko zareagować i nie ma innego wyjścia. Jeśli szybkim reagowaniem byłoby zmienianie aktu ustawodawczego to minie bardzo dużo czasu. Zanim Komisja przygotuje projekt, a Parlament z Radą przerobią temat to minie bardzo dużo czasu. I w takim celu ustalono możliwość uzupełnienia lub zmiany, ale w zakresie innym niż istotny. Państwo oczywiście musicie całą tę formułkę zapamiętać, ale kluczem jest to, że akt ten nie wykonuje, ale on coś dodaje lub modyfikuje, ze wszystkimi tego zastrzeżeniami. I taki akt delegowany wydaje Komisja. Taki akt delegowany oznakowany zostaje jako z przymiotnikiem delegowany / delegowana. Rozporządzenie delegowane, decyzja delegowana i dyrektywa delegowana.
Jeżeli chodzi o akty wykonawcze to one istniały zawsze. Od czego należy zacząć? Generalnie za wykonywanie prawa unijnego odpowiadają państwa członkowskie, dlatego jeżeli popatrzycie na art. 291, to proszę zobaczyć od czego ten artykuł się zaczyna? Od tego, że to państwa przyjmują środki wykonawcze. Co to znaczy? Każde państwo przyjmuje je po swojemu na swoją modłę, wedle swojego obrazu. To znaczy, że z pewnością akty krajowe będą się od siebie różniły w granicach upoważnienia. I jeśli pojawia się potrzeba stworzenia aktu, który określa jednolite warunki wykonywania, to tę kompetencję powierza się Komisji Europejskiej, która przyjmuje akty wykonawcze. I teraz wszystko co powiedzielibyśmy o relacji rozporządzenia do ustawy, czyli: zgodność, na podstawie upoważnienia, w granicach; to wszystko powiemy o akcie wykonawczym, który przyjmuje Komisja Europejska. Co istotne w przeciwieństwie do aktów delegowanych, akty wykonawcze mogą być także aktami indywidualnymi, a więc niekoniecznie muszą być normatywne. I tutaj jeżeli mówimy o aktach wykonawczych…
Aha, przepraszam, do aktów bez przymiotnika zaliczamy akty Europejskiego Banku Centralnego, to taka specyficzna sytuacja, w której EBC może wydawać akty normatywne, ale one nie są przewidziane tutaj, bo mamy rozporządzenie Parlamentu i Rady akt komisji. Więc proszę pamiętać, że akty normatywne EBC, to akty bez przymiotnika. Wracając do aktów wykonawczych…
Tworzenie aktów wykonawczych najbardziej odpowiada założeniu, że istnieje wewnętrzna hierarchia w prawie wtórnym, bo akt wykonawczy jest podporządkowany aktowi, który upoważnia go do jego wykonania. To oznacza, że jeśli mówimy o kontroli zgodności prawa wtórnego to w wypadku aktu wykonawczego, czyli rozporządzenia z przymiotnikiem wykonawczy, będziemy mieli do czynienia z przede wszystkim badaniem zgodności z tym aktem w drabince piętro wyżej. Jeżeli teraz popatrzymy na proces tworzenia prawa unijnego wtórnego w całości, czyli ten model podstawowy, w którym mamy projekt Komisji obrabiany przez Parlament i Radę i następnie w bólach uchwalany, a potem pojawia się akt wykonawczy Komisji, to co to oznacza? Komisja Europejska proces tworzenia prawa obudowuje z dwóch stron. Najpierw Komisja tworzy pierwotny projekt i oczywiście projekt ten jest w Parlamencie i Radzie oglądany, ale zawsze jest tak, że ten kto tworzy projekt może wkomponować w ten projekt wszystko to co uważa za stosowne licząc, że może nie wszystko zostanie wyłapane. Takie sztuczki robi rząd w każdym państwie licząc na to, że się parlament nie połapie w różnych pochowanych rzeczach, o których biurokracja będzie wiedzieć, a które porem wyciągnie na etapie stosowania. Otóż najpierw Komisja tworzy projekt, a następnie do tego projektu wydaje przepisy wykonawcze i znowu, przy tych przepisach wykonawczych może być tak, że na wiele można sobie pozwolić, czasem mówiąc żartobliwie, państwa członkowskie jak zobaczyły przepisy wykonawcze Komisji to nie poznały intencji pierwotnego aktu prawnego, ponieważ na bazie przepisów wykonawczych wyszło zupełnie coś innego niż im się wydawało, że miało wyjść. Dlatego państwa członkowskie dość szybko połapały się, że biurokracja ma zbyt dużo swobody w działaniu przy wydawaniu przepisów wykonawczych i postanowiono na biurokrację nałożyć karby. Te karby nałożone na biurokrację to tzw. komitologia, albo procedury komitologiczne. Jak wiecie język prawa unijnego kocha różne takie żargony. Skąd się wzięła ta nazwa? Od słowa komitety. A co to za komitety? Otóż jak się państwa połapały, że Komisja wydając przepisy wykonawcze poczyna sobie, to nałożyły na Komisję ograniczenie, nakazując, aby projekty przepisów wykonawczych konsultowała z komitetami składającymi się z przedstawicieli państw, które to komitety mają najczęściej charakter ekspercki, a więc inaczej mówiąc, państwa patrz Komisji na ręce przy wydawaniu przepisów wykonawczych. Tych komitetów jest wiele, mają różne zakresy działania, a procedura tworzenia prawa wtórnego, której komitet nie może zablokować, ani podjąć decyzji za Komisję, ale wpływa na treść przepisów wykonawczych. I to jest bardzo istotne jeżeli chodzi o akty wykonawcze. To tyle o aktach z przymiotnikiem.
Teraz chciał chciałbym abyśmy zajęli się tymi porozumieniami międzyinstytucjonalnymi i aktami niewiążącymi. Co do porozumień międzyinstytucjonalnych, to nowość po Lizbonie, że te porozumienia zostały przewidziane w traktacie. Kto zawiera te porozumienia: macie w art. 295 wskazana, że są to porozumienia Rady, Komisji i Parlamentu. Uwaga porozumienia międzyinstytucjonalne są wiążące dla instytucji, które je przyjmują. Nie rodzą skutków wiążących na zewnątrz. Czemu służą porozumienia międzyinstytucjonalne? Np. usprawnieniu procesu legislacyjnego, bo proszę zobaczyć te trzy instytucje biorą udział w tym procesie, więc takie usprawnienie może być potrzebne. W związku z tym jednym z najbardziej znanych porozumień międzyinstytucjonalnych (czy instytucjonalnych, obie nazwy możemy spotkać) jest porozumienie o wymogach jakościowych legislacji, które określa pewne zasady, którym legislacja musi podlegać. Uwaga, dopóki Karta Praw Podstawowych nie stała się wiążąca po Lizbonie i na podstawie Nicei była wyłącznie deklaracją stała się ona zarazem porozumieniem międzyinstytucjonalnym Rady, Komisji i Parlamentu. To oznaczało, że np. w KPP jest taki przepis, który mówi o prawie do dobrej administracji unijnej i to prawo pomimo, że KPP nie była w pełni wiążąca, to prawo do dobrej administracji wiązało instytucje. Jeżeli będziecie pamiętać, że KPP była porozumieniem międzyinstytucjonalnym przez wiele lat, łatwiej będzie państwu zrozumieć o co chodzi w art. 6 TUE. Artykuł ten mówi: „Unia uznaje prawa, wolności i zasady określone w KPP z 7.12.2000 w brzmieniu dostosowanym do 12.12.2007. Uwaga 12.12.2007 spotkali się w Strasburgu przedstawicieli Parlamentu, Rady i Komisji i doprecyzowali tekst Karty po to by następnego dnia – 13.12.2007 na spotkaniu szefów rządów w Lizbonie można było podpisać Traktat Lizboński oraz wskazać, że Karta w tym brzmieniu jest wiążąca. To tyle o porozumieniach międzyinstytucjonalnych.
Teraz popatrzymy na zalecenia i opinie. Jaki charakter mają zalecenia i opinie? Słowo „opinie” się już pojawiało, otóż opinie wydaje Komitet Ekonomiczno-Społeczny albo Komitet Regionów. Opinie traktujemy w systemie prawa unijnego co do zasady jako akty niesamoistne przyjmowane na wniosek, ale przecież Rada zasięga opinii Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, ale same te komitety mogą wydawać opinie z własnej inicjatywy. Jedno nie ulega wątpliwości, opinie nie są samodzielnym źródłem prawa, nie wpływają na stosowanie prawa, choć mają istotną rolę w systemie instytucjonalnym Unii, w relacjach między instytucjami, więc sprzyjają realizacji zasady równowagi międzyinstytucjonalnej. Natomiast jeśli chodzi o zalecenia, tutaj sprawa jest bardziej złożona. Po pierwsze dlatego, choć art. 288 wyraźnie mówi o zaleceniach, art. 292 też wyraźnie mówi o zaleceniach, musicie państwo wiedzieć, że akty tego rodzaju niewiążące należące do tego samego typu co zalecenia często przyjmują bardzo różne nazwy i nie zawsze określane są mianem zalecania. Zaraz powiem, kto celuje w tworzeniu takich nazw. Co więcej art. 292 wprowadza nas w błąd, ponieważ z jego treści wynikałoby tak: właściwie z zasady zalecenia przyjmuje Rada, a ewentualnie czasem Komisja i albo EBC też sobie coś przyjmą. A jest dokładnie odwrotnie. Otóż Rada relatywnie rzadko wydaje zalecenia. Rada jak chce coś uchwalić to nie zniża się do aktu niewiążącego tylko stara się doprowadzić do uchwalenia aktu wiążącego, ponieważ ma takie kompetencje. Natomiast Komisja, jak państwo widzicie, ona jeżeli chodzi o proces tworzenia jest mocno spętana. Pomijając jej inicjatywę ona samodzielnie niewiele może uchwalić, może działać w oparciu o upoważnienie w akcie delegowanym wykonawczym. Dlatego głównym producentem zaleceń jest Komisja Europejska. I teraz należy jeszcze dodać ze oprócz wymienionych tutaj zaleceń Komisji, które mogą mieć różne nazwy należy pamiętać o tym, jaką kompetencje posiada Parlament Europejski. Otóż Parlament może sobie przygotować rezolucje, stanowisko, wypowiedzieć się w każdej sprawie, w której uzna za stosowne. I teraz bardzo charakterystyczne dla PE, który proszę zauważyć przez wiele lat, w ogóle nie tworzył prawa zanim powstała procedura współpracy i współdecydowania, jedynie tworzył opinie. Jak już dostał kompetencje (skąpo ją Parlamentowi przyznawano, bo pierwotnie to on współpracował). W związku z tym, Parlament jak się chciał publicznie wypowiedzieć to przygotowywał rezolucje. I Parlament przyznał sobie prawo wypowiadania się w każdej sprawie, co rodzi różne kompetencje, ponieważ jak opinia publiczna usłyszy, że Parlament przygotował jakąś rezolucje to myślą, że to wiążące. Proszę zobaczyć, mam nadzieję, że to wyszło z tego co mówiłem. Parlament, choć nazywa się parlamentem to nie ma samodzielnych kompetencji legislacyjnych, pomijając status posła i Rzecznika Praw Obywatelskich. Parlament w Unii nie może tworzyć prawa samodzielnie. Parlamentowi można przypisać jedynie funkcję izby wyższej parlamentu. On odpowiada niemieckiemu Bundesratowi, tam są przedstawiciele landów, a w pierwszą izbą byłaby de facto Rada. Jeżeli Parlament nie mógł się inaczej wypowiadać, po drugie, kto zasiada w parlamencie? Elity i kwiat społeczeństw europejskich na najwyższym poziomie. Każdy wie, o co chodzi. Otóż zasiadają tam politycy. I teraz, co oni robią? Siedzą i się nudzą i jak uznają, że coś jest ideologicznie istotne, to zbierają się i mówią, że sobie coś przegłosują, będzie można się pochwalić jak dbamy o interesu wyborców. A uchwalmy sobie, że prawo eutanazji powinno być powszechne w całej Europie. Super! Uchwalamy. Ale zaraz, przecież Unia nie ma nic do eutanazji, nie ma kompetencji, ale zaraz dziennikarze mają o czym mówić, że parlament narzucił obowiązek eutanazji. Takich kwiatków, że parlament może sobie uchwalić rezolucje, że na Marsie mieszkają ludziki, choć takiej nie było, ale było pełno innych drażliwych tematów. Choć Unia nie jest od tego by takie kwestie regulować to to fajnie brzmi i można się popisać przed wyborcami. Dlaczego ja sobie dworuję i o tym mówię? Ale zachowajmy proporcje, jeżeli Parlament np. wypowiada się, że na Białorusi są więźniowie polityczni i, że coś trzeba zrobić z tym, to ma to jakiś ciężar gatunkowy, bo jest to sprawa polityczna. Ale jeżeli Parlament mówi: musi być takie prawo, które coś tam zagwarantuje, to nie jest to warte funta kłaków, bo Parlament nic nie może zrobić z taką rezolucją. Ale oni lubią produkować takie wzniosłe dokumenty. To dlatego, z punktu widzenia prawnika produkcja Parlamentu nie cieszy się szacunkiem. Z politycznego punktu widzenia może mieć wydźwięk, ale dla prawnika praktyka są to ludziki na Marsie, a to dla państwa powinno być ważne w przyszłości. Co więcej należy pamiętać, że Parlament nie ma 2 oręży, które ma Komisja. 1. Parlament nie tylko nie tworzy prawa, ale nie ma inicjatywy prawodawczej, to taka ciekawostka. Wcześniej było o inicjatywie obywatelskiej. Cały dowcip na tym polega Komisja owszem. Czy Rada ma inicjatywę? Nie, ale ma instrumenty by zmusić Komisję, np. skargą na bezczynność na Komisję. Parlament nie może. Po 2. Parlament nie ma tego, co jest dla Komisji realnym batem tj. postępowanie przeciwko państwu, skarga do TS. Parlament tego nie ma. W związku z tym Parlament może sobie przygotować. Ciężar gatunkowy w sensie praktycznym rezolucji Parlamentu jest taki jak naszych uchwał sejmowych. I tak jak sobie dworujemy z rezolucji Parlamentu, to musimy szacunkiem otaczać to, co produkuje Komisja, ponieważ Komisja: 1. Często przygotowuje zalecenia dot. Interpretacji prawa, które to będzie stanowiło zapowiedź, że Komisja ma smaka na przepisy tzn. przygotuje projekt aktu prawnego. To, co tworzy Komisja bardzo różnie się nazywa. Bardzo często nie nazywa się to zaleceniami, ale gdziekolwiek jeśli w polskim tekście zobaczycie „rekomendacja Komisji” to należy pogonić autora tekstu. Jest to kalka językowa. Poprawnie to „zalecenie”. Poza tym mogą być: wytyczne, stanowiska, noty informacyjne, reguły postępowania, vademecum itd. Uwaga, Komisja jest strażnikiem traktatów. Takie 2 funkcje polityczne Komisji: strażnik Traktatów i motor integracyjny. W ramach bycia strażnikiem Traktatów Komisja nadzoruje przestrzeganie prawa. Bardzo często w ramach tej funkcji Komisja wydaje zalecenia dot. Interpretacji prawa. I właśnie z tego powodu, że Komisja mówi „my uważamy, że takie przepisy trzeba interpretować w taki i taki sposób” powstało pojęcie tzw. miękkiego prawa (zaliczają się tutaj też porozumienia międzyinstytucjonalne) – soft law. Termin miękkie prawo jest parafrazą dura lex sed lex. Co to znaczy, że to jest miękkie prawo? W świetle dorobku orzeczniczego TS miękkie prawo nie jest wiążące. Nie mogą służyć jako podstawa wyroku, decyzji czy roszczenia żądania. Bo to jest twarde prawo, powoływanie się na prawo i jak nie wykona się to stosuje się przymus. Komisja, jako strażnika traktatów wydaje takie zalecenia i one nie mogą być podstawą rozstrzygnięcia w sprawie indywidualnie, ani podstawą skutecznego roszczenia lub żądania. Natomiast w świetle orzecznictwa TS jest to część acquis, czyli dorobku prawnego unijnego i jako część dorobku zawiera wiążące przesłanki interpretacji prawa. Czyli w świetle takim jak Komisja to przygotowuje to trzeba prawo interpretować. I to jest bardzo ważne. Im bardziej rozwinięta polityka unijna w jakiejś dziedzinie tym więcej tego rodzaju zaleceń czy wytycznych. TS mówi: interpretuj w świetle wytycznych Komisji. I to jest kluczowa różnica pomiędzy Parlamentem a Komisją. Co robi Komisja: wydaje jakieś zalecenie i mówi, my uważamy, że należy określone przepisy interpretować tak i tak. Państwu nie musi się to podobać i może ono się nie zastosować. Komisja nie może wystąpić do TS zarzucając państwu naruszenie Traktatu lub uchybienie zobowiązań członkowskich, ponieważ zarzucić można uchybienie prawa wiążącego. A to nie jest prawo wiążące. Co zrobi Komisja? W takiej sytuacji Komisja wskazuje na naruszenie prawa materialnego przez jego niewłaściwą wykładnię. Musicie wiedzieć, że często Komisja nie ogranicza się w swoich zaleceniach do zaprezentowania swojego stanowiska, ale sięga do dorobku orzeczniczego TS. I to taki system, w którym ręka rękę myje. Komisja wspiera TS, a TS wspiera Komisję. Otóż Komisja może powołać w zaleceniu jakieś konkretne orzeczenie wskazując, że skoro TS wydał takie orzeczenie to trzeba się nim kierować, albo i to są niebezpieczne dla państw członkowskich wytyczne, w których Komisja dokonuje podsumowania linii orzeczniczej TS. I teraz uwaga jak to działa: Komisja wydaje zalecenie, że TS ma stałą linię orzeczniczą, tak, a tak należy stosować prawo. Państwo się stawia. Komisja idzie do TS i kieruje zarzut naruszenia prawa materialnego przez jego niewłaściwą wykładnię. I teraz, komu TS przyzna rację? Oczywiście Komisji skoro powołuje się ona na orzecznictwo TS. Mówi się, że w takim procesie TS i Komisja są w zmowie. Zamyka nam to problematykę kategoryzacji prawa wtórnego jaka pojawiła się po Lizbonie.
Zwróćmy uwagę na podstawowe wymogi dot. tworzenia aktów zwłaszcza normatywnych prawa UE wtórnego. Otóż to co jest charakterystyczne dla aktów normatywnych prawa UE, co różnie je od naszych ustaw, to numerowanie aktów prawnych. Każde rozporządzenie, dyrektywa i decyzja ma swój numer. Ponieważ do niedawna decyzje nie były normatywne i nie odgrywało to wielkiej roli, natomiast od zawsze było to cechą rozporządzeń i dyrektyw. Należy zapamiętać, że rozporządzenia i dyrektywy numeruje się wg odmiennego porządku. Rozporządzenia numeruje się: numer/rok, a dyrektywy rok/numer. Aż do czasów pluskwy milenijnej (koniecXX wieku) numeracja zawierała tylko 2 ostatnie cyfry roku, co powoduje powstawanie problemów, bo jeśli dziś widzimy rozporządzenie 1/2003 to wiemy, że to rozporządzenie pierwsze w 2003 roku.
Warto to wiedzieć, bo jeśli chcemy znaleźć akt prawny, to najlepiej zrobić to w serwisie prawnym UE, który nazywa się eur-lex. Na stronie UE: www.europa.eu mamy wszystkie wersje językowe i tam jest ten serwis prawny. Odnajduje się akty prawne w ten sposób, że w określone okienka wpisuje się numer i rok. I dlatego trzeba wiedzieć, że w dyrektywnych jest odwrotnie jak w rozporządzeniach.
Więc jeśli widzimy akt prawny 88/87 to nie wiemy co to jest jeśli nie mamy nazwy.
Ponadto, każdy akt normatywny UE musi spełniać 3 podstawowe wymogi formalne.
Podstawa prawna
Uzasadnienie
Publikacja
Obowiązek przywołania podstawy prawnej nie dotyczy jedynie aktów indywidualnych, w Polsce też tak jest, że decyzja administracyjna powinna przywoływać podstawę prawną. Ale u nas jest procedura bardzo wygodna dla państwa, nie dla obywatela. Mamy coś takiego, na gruncie KPA, listę elementów, które musi zawierać decyzja, ale proszę zobaczyć, że tylko niektóre z tych elementów są przesłanką stwierdzenia nieważności decyzji. Co ciekawe, choć jest wadą formalną nie przywołanie podstawy prawnej, to jeżeli decyzja jest materialnie oparta na podstawie prawnej i choć nie jest ona przywołana to nie jest uznawana za przesłankę stwierdzenia nieważności. Na gruncie prawa unijnego nie tylko akty indywidualne, ale i normatywne muszą mieć przywołaną podstawę prawną. Tzn. w przypadku aktów ustawodawczych będzie to przepis Traktatów, a w przypadku aktów wykonawczych będzie to przepis aktu, do którego akt ten wykonania zmierza. Uznaje się to za istotny wymóg proceduralny ze względu na to by instytucje UE nie manipulowały podstawami prawnymi. Po co takie manipulacje? W zależności na podstawę prawną może być potrzebna jednomyślność, albo kwalifikowana większość, co dla Rady jest ważne. W zależności od podstawy prawnej rola Parlamentu może być mniejsza lub większa, bo mamy zwykłą lub specjalną procedurę ustawodawczą. W związku z tym podstawa musi być wyraźnie przywołana wyraźnie. Po drugie to co jest bardzo charakterystyczne dla prawa unijnego to są preambuły do aktów prawnych, czy też wstępy czy uzasadnienia. To jest coś co z perspektywy polskiego porządku prawnego jest wyjątkowe. W polskich ustawach wstępy są rzadko i jak już są to są krótkie. Jaką funkcję pełnią uzasadnienia w aktach normatywnych prawa UE? One ten akt istotnie uzupełniają określając zasady stosowania i wykładni. Często z preambuły można wywieść namiastki słowniczka terminów i przesłanki stosowania przepisów. To co się rzuca każdemu polskiemu prawnikowi to, że akt prawa UE składa się z 2 części: długa preambuła i długi akt prawny. W preambule mamy określone wszystkie cele i powody i przesłanki związane nie tylko ogólnie związane ze stosowaniem aktu prawnego, ale także mamy wyjaśnienie odnoszące się do poszczególnych instytucji regulowanych w kacie. Co to znaczy? Jeżeli weźmiemy sobie preambułę (muszę jeszcze dodać, że na początku jest tzw. ścieżka legislacyjna, czyli wskazanie wszystkich uczestników procesu legislacyjnego) mamy wyjaśnienie, które np. mówi, że w art. X rozporządzenia napisano, że państwo ma jakieś tam prawo, a w preambule mamy napisane, że powodem takiego ustalenia jest to i to. Jest to więc bardzo szczegółowy akt, który nam precyzuje kierunek rozumienia. Co to znaczy? Na gruncie prawa UE dużo trudniej jest poruszać się komuś kto nie ma wykształcenia prawniczego. Każdy artykuł trzeba zestawić z odpowiednim fragmentem preambuły. Nie można właściwie zrozumieć, stosować i zinterpretować aktu prawa wtórnego bez starannej lektury preambuły. Nie można odrywać aktu prawnego od jego kontekstu.
Publikacja – odsyłam do art. 297. Artykuł ten stanowi podstawę dla istnienia unijnego organu promulgacyjnego, czyli Dziennika Urzędowego UE. Proszę zwrócić uwagę, że w ramach UE nie ma 2, tak jak w Polsce, Dziennika Ustaw i Monitora Polskiego. Ukazuje się on we wszystkie dni robocze we wszystkich językach urzędowych. Jeżyk urzędowy – art. 342. Dziennik Urzędowy UE ukazuje się w 3 seriach: L – legislacja, C – komunikacja, S – suplement. Dwie pierwsze ukazują się w wersji elektronicznej oraz drukowanej, natomiast seria S tylko w wersji elektronicznej. Seria L publikuje akty normatywne, głownie ustawodawcze, ale czasem nieustawodawcze. Seria C publikuje pozostałe akty, jeżeli akt nie jest normatywny, ale indywidualny jak np. decyzja Komisji wydana wobec przedsiębiorstwa to zamiast publikacji mamy notyfikację (doręczenie). Ostatnie zdanie ustępu 2 artykułu 297. Notyfikacja to odpowiednik doręczenia. Słowo wzięło się stąd, że początkowo chodziło o doręczenie państwom i o procedurę notyfikacji – dostarczenia notyfikacji przedstawicielowi państwa przy UE. W serii C są jeszcze inne rzeczy, np. streszczenia debat parlamentarnych, ale publikowane są także informacje o skargach i pytaniach prejudycjalnych zarejestrowanych przez kancelarię TS oraz o wydanych przez Trybunał orzeczeniach. Niezależnie od tego, że TS publikuje orzeczenia w Internecie www.curia.eu i tego, że TS wydaje zbiór orzeczeń to również ogłoszenia o orzeczeniach są w serii C. Co znajduje się w serii S? Seria ta została stworzona na potrzeby prawa zamówień publicznych. Unijne procedury zamówień publicznych są bardzo rygorystyczne. Prawo zamówień publicznych, które jest w Polsce jest wdrożone za pomocą dyrektywy. Unijne dyrektywy zakładają, że powyżej progów unijnych (wartości kwotowej zamówień) zamówienie musi być najpierw w Dzienniku Urzędowym w serii S. Niedopełnienie warunku czyni zamówienie nieważnym. Ukazuje się jedynie w wersji elektronicznej, bo jest strasznie duży. W Dzienniku Urzędowym UE nie ma pozycji. Zamiast tego przyjęto zasadę, że we wszystkich wersjach językowych akt prawny zawsze rozpoczyna się na tej samej stronie i numer strony jest podawany w miejsce pozycji. Podsumowując, jeśli przywołuje się akt prawa unijnego musimy pamiętać o tym, że akt prawny musi mieć podany numer, tytuł i miejsce publikacji, które wygląda tak: oprócz nazwy Dziennik Urzędowy UE (nie piszemy już OJ) musi być podana seria, następnie numer i rok dziennika. Na końcu musi być numer strony, na której akt prawny się zaczyna. Tak właściwie przywołuje się podstawę prawną.
Dwa słowa na temat systemu elektronicznego. Bardzo cennym źródłem informacji na temat aktywności Unii jest nie tylko eur-lex, ale i strona Komisji Europejskiej, gdyż są tam charakterystyki polityk unijnych. Po wejściu na portal Unii Europejskie wybiera się polską wersję językową, następnie instytucje -> Komisja. Na stronę TS wchodzi się podobnie. W eur-lex aktu prawnego szuka się wg numeru. Akty prawa publikowane są w kilku formatach: HTML, PDF i jeszcze jeden, trzeci. Nie ma już formatu DOC, gdyż walczy się z monopolem Microsoftu. Każdy z tych formatów ma jakieś zalety: HTML nie obciąża pamięci komputera, gdyż wywiesza tekst na stronie. Jego drugą zaletą jest to, że można wygenerować tekst dwujęzyczny. Przypominam, że jedną z podstawowych zasad wykładni prawa unijnego jest zasada wykładni porównawczej, tj. porównywania ze sobą wersji językowych. I to bardzo ułatwia życie prawnikom. Żaden prawnik nie powinien poprzestać na przeczytaniu tylko polskiej wersji językowej, gdyż wersje polskie są jednymi z najgorszych w Unii. Zaletą PDF jest to, że jest to najczęściej zeskanowana strona Dziennika i w PDF są wszystkie załączniki, których nie ma w HTML.
Jeżeli mówimy o publikacji to zostały na 2 terminy: kodyfikacja i konsolidacja. Pojęcie konsolidacja znajduje się w publikatorach internetowych „tekst skonsolidowany” lub „wersja skonsolidowana”. Traktat, który został opublikowany 30.03 2010 r. to są wersje skonsolidowane. Co to znaczy? To jest ujednolicony tekst prawny. Jest to ujednolicanie, które jest dokonywane w całym prawie unijnym na bieżąco, przez tę część UE, która odpowiada za publikację aktów prawnych i nazywa się Biuro Publikacyjne, ono wydaje dziennik i kontroluje eur-lex. To, co u nas robią komercyjne formy dokonywane jest w UE przez organ administracji publicznej. Trzeba jednak pamiętać, że tekst skonsolidowany nie jest źródłem prawa. Ma to wyłącznie charakter informacyjny. To samo dotyczy lexa czy legalisa. Źródłem prawa jest tekst pierwotnie uchwalony opublikowany w Dzienniku Urzędowym wraz z kolejnymi wersjami [???]. Co to jest kodyfikacja? Kodyfikacja jest to nazwa, której nie zobaczycie w tekście. Jest to konsekwencja wymogów jakościowych legislacji unijnej. Jeżeli akt prawa unijnego podlegał wielokrotnym zmianom, albo zmiany te były zasadnicze to zdaniem legislatorów unijnych akt prawny staje się nieprzejrzysty. W Polsce w takiej sytuacji raz na parę lat publikuje się obwieszczenie o tekście jednolitym. Jeżeli akt taki jest nieprzejrzysty to wtedy taki akt uchyla się i uchwala się go ponownie pod nowym numerem. I proszę to sobie zapamiętać, że mamy 2 dyrektywy w tej samej dziedzinie, o tym samym tytule, ale o innych numerach. To znaczy, że doszło do kodyfikacji. Ma to taką zaletę, że nie interesuje nas przeszłość aktu prawnego. W następstwie danej kodyfikacji pojawia się dołączana tabela ekwiwalencyjna. To nam zamyka problematykę wymogów formalnych.
Temat wykładu:
Kwestia konsekwencji art. 248 TFUE (byłego 249, 189).
Podstawowa systematyka prawa wtórnego - akty normatywne.
Art. 248 wylicza:
rozporządzenia
dyrektywy
decyzje
Zwrócić uwagę! - istotna zmiana po TL – decyzje nabrały nowego charakteru. Definicja decyzji w tej chwili: „Decyzja wiąże w całości. Decyzja, która wskazuje adresatów, wiąże tylko tych adresatów.” Przed Lizboną decyzja zawsze miała adresatów, przynajmniej formalnie, decyzja zawsze była aktem indywidualnym. W praktyce te decyzje indywidualne nie są częścią aktów ustawodawczych. To co nas interesuje, to są właśnie decyzje normatywne. Przed Lizboną takie decyzje też się zdarzały.
Kiedy używamy terminu decyzje musimy pamiętać o jeszcze jednym elemencie istotnym: przed TL, w ramach III filara, którego już nie ma, nie było normalnego systemu źródeł prawa: a więc zamiast dyrektyw były decyzje ramowe, a w pewnym sensie odpowiednikiem rozporządzeń były decyzje. Te akty do dzisiaj funkcjonują w obrocie, ponieważ jesteśmy w trakcie 5- letniego okresu przejściowego od wejścia TL w życie, kiedy te decyzje III filara mają być przekształcane na normalne akty prawa wtórnego unijnego. Trzeba pamiętać że decyzje mogą mieć też taki charakter. W praktyce najwięcej organów współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych posługuje się terminologią sprzed Lizbony np. ENA to forma decyzji ramowej.
Natomiast niezależnie od tego, co traktat o UE dopuszczał, kwitła praktyka Rady wydawania decyzji, które nie były indywidualne. W tej chwili na szczęście ta praktyka została zalegalizowana i decyzje mogą być aktami indywidualnymi.
Jak należy czytać ten artykuł: w kontekście „jeden element drugiego elementu”. Jeżeli popatrzymy na zastawienie decyzji – co one mają wspólnego: one wszystkie wiążą w całości (– przy czym część jest indywidualnych – do widzenia –) zostają nam te normatywne. Otóż taki sam termin decyzji jak „wiąże w całości” znajdziemy przy rozporządzeniach. A więc jaki z tego wniosek? – możemy spokojnie do decyzji odnosić model znany przy rozporządzeniach unijnych. Decyzje są po prostu aktami normatywnymi w całym tego słowa rozumieniu, tylko zasięg ich obowiązywania może być zróżnicowany tzn. mogą one całkowicie przypominać rozporządzenia tzn. regulować całkowicie prawa i obowiązki jednostek albo mogą odnosić się jedynie do państw członkowskich – uwaga – nie do jednego państwa członkowskiego ale do wszystkich. Z tego punktu widzenia „wyglądają” na normalne uchwały prawotwórcze organów organizacyjnych międzynarodowych z zastrzeżeniem, że to jest prawo unijne.
Decyzje są nowym źródłem, które będzie się dopiero kształtowało.
ROZPORZĄDZENIA
Niektórzy nazywają rozporządzenia „ustawami europejskimi” i rzeczywiście, gdyby traktat konstytucyjny wszedł w życie, to dzisiejsze rozporządzenia nazywałyby się europejskimi ustawami. Wszytko co się wie o ustawie, jako o akcie prawym, który ma pewien model stosowania i obowiązywania, można spokojnie przenosić na rozporządzenia. Czym rozporządzenie różni się od ustawy? – zasięgiem terytorialnym (zasięg - cała Unia, o ile inaczej nie stanowi) i miejscem publikacji (Dziennik Urzędowy Europejski).
Rozporządzenia są aktami unifikacji prawa czyli ujednolicają prawo, wprowadzają jednolity model regulacji na terytorium całej UE. To właśnie te akty normatywne, które wprost stają się źródłem prawa krajowego (dyrektywy wymagają wdrożenia). Z perspektywy systemu źródeł prawa najbardziej rewolucyjne dla państwa w momencie wejścia do UE jest to, że nagle, z dnia na dzień, pojawia się kilka tysięcy nowych aktów normatywnych - i to są właśnie rozporządzenia, które kompleksowo regulują.
Owa unifikacja, czyli ujednolicenie prawa, to jest z jednej strony zaleta rozporządzenia ale z drugiej strony jego wada. Zaleta jest taka, że mamy poczucie poczucie pewności prawa, że zawsze wszędzie będzie to samo, to znaczy że ja w każdym państwie członkowskim mogę spodziewać się, że na podstawie rozporządzenia będzie rozstrzygnięcie takie samo, no bo przecież przepis jest taki sam. Ale to co jest zaletą - staje się wadą. Rozporządzenia to jest ledwie 1/5 aktów prawa unijnego. Większość aktów prawa to jest dyrektywa. Dlaczego? (to samo nie znaczy tak samo). Unia Europejska jest organizacją o bardzo dużym zróżnicowaniu terytorialnym, także na poziomie podstawowym - na poziomie kultury prawa. Ten sam przepis tak samo brzmiący nie będzie rodził takich samych skutków w różnych państwach członkowskich. Dlaczego? Bo mentalność Europejczyków jest inna. Im bardziej na południe, tym bardziej mamy przeregulowany system prawa. Jaki z tego morał? Że jak stworzymy ten sam przepis, to nie będzie rodził tych samych skutków prawnych. Dlatego rozporządzenie wykorzystywane są wtedy, kiedy nie ma innego wyjścia, wtedy, kiedy trzeba zapewnić, że akt prawny jest idealnie taki sam.
Dwa obszary, gdzie spotykamy się z rozporządzeniami:
Obszar pierwszy – tam gdzie mamy do czynienia z prawdziwymi politykami UE. Co to znaczy, że UE prowadzi politykę z prawdziwego zdarzenia? Nie tworzy standardów prawnych, ale odpowiada za ich wykonywanie. Wtedy możemy mówić o polityce europejskiej, kiedy kompetencje instytucji unijnych nie ograniczają się do prawodawczych, ale przypominają kompetencje rządów państw.
Drugi obszar – obrót transgraniczny – w szczególności współpraca sądowa w sprawach cywilnych, koordynacja krajowych systemów ubezpieczeń społecznych. Kiedy chodzi o pomioty, które migrują i kiedy należy im zapewnić, aby miały takie same prawa i obowiązki albo żeby były jednolite normy kolizyjne.
Cechy rozporządzenia (w traktacie):
zasięg ogólny (– zastrzeżenie – zasięg powszechny wg Cieślińskiego)
wiąże w całości
stosuje się bezpośrednio
Zasięg ogólny:
Są źródłem powszechnie obowiązującego - dla wszystkich uczestników obrotu/podmiotów - prawa. Powszechne zastosowanie oznacza, że są one wprost adresowane nie tylko do instytucji unijnych i państw członkowskich na poziomie centralnym, ale adresowane są także do wszystkich organów stosujących prawo czy też rozstrzygających w sprawach indywidualnych, począwszy od organów administracji I instancji i sądów I instancji. A co najważniejsze - rozporządzenia są źródłem prawa dla podmiotów prywatnych – osób fizycznych i prawnych i jednostek organizacyjnych, które nie są częścią sfery publicznej.
Wiąże w całości:
(To samo przy decyzji.) Co to znaczy, że wiąże w całości – że wszystkie jego postanowienia muszą być w pełni wykonane. Dlaczego w takim razie jest wpisane? Czytać w zderzeniu w dyrektywami (bo dyrektywy wiążą co do rezultatu).
Bezpośrednia stosowalność:
Direct application, direct applicability – co to znaczy? Uwaga, jest pewien aspekt językowy do uwzględnienia: w kontekście prawa unijnego mamy trzy odrębne terminy, które brzmią bardzo podobnie. Jest to bezpośrednie obowiązywanie, bezpośrednie stosowanie i bezpośredni skutek. Konstytucja posługuje się jednym z tych trzech terminów - bezpośrednim stosowaniem - w odniesieniu do dwóch źródeł prawa w polskim porządku prawnym: Konstytucji i ratyfikowanych umów międzynarodowych (art. 91 Konstytucji).
→ Bezpośrednie obowiązywanie – orzeczenie Costa v. NL – prawo unijne (wspólnotowe) stało się integralną częścią krajowych systemów prawych (cecha przypisana całemu prawu unijnemu – bezpośrednictwa krajowych aktów lub decyzji wdrażających)– obowiązywanie bez inkorporacji i transpozycji, bez pośrednictwa krajowych aktów lub decyzji wdrażających, wprost. Traktat akcesyjny to jest ostatni moment kiedy państwo mówi „tak, godzę się”. Całe prawo unijne – to znaczy acquis communautaire - wszystkie jego źródła, są częścią krajowego porządku prawnego. Bezpośrednie obowiązywanie nie mówi, że jest prawo unijne stosowane, mówi tylko o tym, że jest częścią krajowego porządku prawnego. Co to znaczy? Wobec prawa unijnego organy państwa nie stosują podejścia, jakie mam miejsce w przypadku prawa obcego. Jeżeli sąd w postępowaniu lub organ administracji spotyka się z prawem obcym, to najpierw musi odpowiedzieć na pytanie – czy ja to muszę stosować z jakiegoś powodu (bo prawa obcego z zasady nie musi). Przy prawie unijnym nie ma takiego pytania, bo prawo unijne go wiąże. Zadaniem organu państwa jest uwzględnianie prawa unijnego w postępowaniu. Nie zawsze sąd stosuje prawo unijne wprost ale zawsze jest nim związany – taka jest natura norm które obowiązują a niekoniecznie są stosowane.
Bezpośrednie stosowanie – cecha przypisana wyłącznie rozporządzeniom w prawie unijnym. (NIE PISAĆ, ŻE DYREKTYWY STOSUJĄ SIĘ BEZPOŚREDNIO). Na gruncie prawa unijnego to pojęcie adresowane jest przede wszystkim do organów stosujących prawo a nie do podmiotów prywatnych, które chciałyby z tego prawa skorzystać. Bezpośrednie stosowanie rozporządzeń oznacza obowiązek organów państwa, które odpowiadają za stosowanie prawa - to jest rozstrzyganie wprost na podstawie rozporządzeń (zasada bezpośrednictwa krajowych aktów wykonawczych.)
Nazwa rozporządzenie (unijne), jest jedynie przypadkową zbieżnością z naszymi rozporządzeniami. Rozporządzenie unijne nie jest aktem podustawowym, tylko nadustawowym.
Bezpośrednictwo stosowania - stosowanie rozporządzenia bez pośrednictwa krajowych aktów prawnych
Mimo, że teoretycznie traktat stanowi, że rozporządzenie stosuje się bezpośrednio w praktyce wygląda to nieco inaczej – reguła doznaje dwóch ograniczeń:
Gdy rozporządzenie Parlamentu i Rady upoważnia Komisję do wydania rozporządzenia wykonawczego (bezpośrednio stosowalne będzie dopiero rozporządzenie komisji). Jeżeli do tego art. 291 ust. 1 przewiduje że to głównie państwa członkowskie przyjmują wszelkie środki prawa krajowego niezbędne do wprowadzenia w życie prawnie wiążących aktów Unii to – niestety - mamy do czynienia ze zjawiskiem powszechnym w którym rozporządzenia unijne wymagają krajowych aktów wykonawczych. Dlatego, że teoretycznie rozporządzenia i dyrektywy to są akty zupełnie przeciwne, w praktyce dochodzi do zjawiska konwergencji rozporządzenia i dyrektyw (tzn. zbliżania się do siebie). To znaczy, że z jednej strony rozporządzenia coraz częściej zawierają upoważnienie dla krajowego ustawodawcy do wydania przepisów krajowych a z drugiej strony dyrektywy często są tak jasne, tak konkretne, że nie ma co wdrażać, wystarczy tylko przepisać . Skąd to się bierze? Najczęściej bierze się to ze sporów między państwami – jest to owoc kompromisów, gdy państwa nie są przygotowane na to, żeby mieć jednolitą regulację. Mimo tego, że takie upoważnienie istnieje nie można zapominać o tym, że rozporządzenie jest nadal aktem nadrzędnym nad ustawą, która je wykonuje.
W odniesieniu do rozporządzenia przepisy prawa krajowego, które je w jakikolwiek sposób próbują wykonywać, podlegają ścisłej kontroli. Ta kontrola jest kontrolą dwojakiego rodzaju: w przypadku rozporządzeń Państwo, które wydaje przepisy wykonawcze, musi pilnować żeby nie przekroczyć granicy upoważnienia – aby nadmiernie nie „uszlachetnić” rozporządzenia, nie dodać za dużo od siebie. Praktyka: państwa zaczęły wydawać przepisy ustawowe do rozporządzeń, które nie zawierały upoważnienia – praktyka ta zaczęła się szerzyć. Nie jest to niedopuszczalne ale jeżeli państwo wydaje takie przepisy to organ rozstrzygający w sprawie indywidualnej nadal związany jest treścią rozporządzenia i przepisy krajowe które wykonują rozporządzenie Bez upoważnienia wydane ustawy mogą być stosowane jedynie w zakresie, w którym nie kolidują z rozporządzeniem.
Wystąpiło zjawisko w przypadku którym państwa dosłownie przepisują fragment/całość rozporządzenia do systemu prawnego. Ponieważ ta praktyka się nasilała Trybunał ją zakwestionował (orzeczenie w sprawie Variola), uznał, że praktyka reprodukowania bezpośredniego jest niedopuszczalna dlatego, iż jeżeli państwo przepisuje fragment to „tak samo nie będzie to samo”. Po pierwsze – najczęściej nie przepisuje się całości, a więc się wyrywa z kontekstu (a mamy wykładnię systemową czyli czytanie w szerszym kontekście), po drugie - nie przepisuje się preambuł a preambuła narzuca nam kierunek rozumienia aktu normatywnego, po trzecie - zwykle akt przepisujący nie wchodzi w życie wtedy, kiedy rozporządzenie, tylko dużo później i tworzy się luka w czasie, po czwarte – jeżeli się przepisuje rozporządzenie, wtedy staje się ono jedną z ustaw, co oznacza, że może (treści rozporządzenia zawarte w ustawie) być derogowane przez późniejsze ustawy.
→ Jaka jest różnica pomiędzy decyzją administracyjną wydaną na podstawie ustawy a decyzją administracyjną wydaną na podstawie rozporządzenia? Gdybym powołał rozporządzenie to rozporządzenie interpretuje się celowościowo, ponadto, jeżeli sąd administracyjny ocenia decyzję wydaną na podstawie ustawy, nie może skierować pytania prejudycjalnego chyba, że chodzi o ustawę przyjętą we wdrożeniu dyrektywy. Przykład: Dlatego bardzo ważne jest dla strony, żeby mogła powiedzieć: „ta decyzja jest wykonana na podstawie rozporządzenia” i wtedy sąd dokonuje interpretacji rozporządzenia i sprawdza czy decyzja jest z nim zgodna. A jak ma wątpliwość to kieruje pytanie prejudycjalne do trybunału (…?) który mu mówi: tak a tak interpretuj rozporządzenie. A skoro tak należy interpretować rozporządzenie to decyzja która brzmi tak jest do niczego.
DYREKTYWA
(ważne! - unifikacja nie równa się harmonizacja)
Dyrektywy są instrumentami harmonizacji. Harmonizacja – osiąganie pożądanego stanu zbieżności; co oznacza, że w kontekście harmonizacji nie oczekujemy żeby brzmiało „tak samo” tylko oczekujemy, że rezultat będzie analogiczny. Dyrektywy pozwalają normy prawne / reżim prawny dostosować do kontekstu państwa w którym prawo ma być stosowane. Pozwala to dostosować akt do tamtejszego systemu źródeł, instytucji państwa i mentalności obywateli.
Cechy dyrektyw: (poza tymi, które w definicji)
(dzisiaj rzadko zdarza się żeby dyrektywy były adresowane do nie wszystkich państw członkowskich dlatego że tę rolę przejęły decyzje.)
Sposób w jaki dyrektywa wiąże
Rozporządzenie ma zasięg powszechny czyli także wiąże obywateli, dyrektywa wiąże tylko państwa, nie wiąże podmiotów prywatnych – nie może być samodzielny źródłem obowiązków podmiotów prywatnych (ALE nie oznacza to, że nie może kreować uprawnień).
rozporządzenie wiąże w całości a dyrektywa w odniesieniu do rezultatu (nie co do celu).
Dyrektywa pozostawia swobodę wyboru form środków, pozwala z perspektywy Brukseli stworzyć pewien model regulacji a nie samą regulację, to znaczy że dyrektywa będzie zawsze posługiwała się językiem postulatywnym, będzie mówiła „róbcie tak, żeby było dobrze”. Dyrektywa tworzy pewien model, które państwo uzupełnia treścią.
Cel dyrektywy określa jej preambuła i powala nam dokonać wykładni dyrektywy, pozostawia państwom swobodę wyboru form i środków.
2. Dyrektywa adresowana jest do państw – do ustawodawcy. Państwo ma wdrożyć dyrektywy, w jaki sposób? – uchwalić przepisy.
Transpozycja - proces przetwarzania dyrektywy na język prawa krajowego, tworzenie aktów prawa krajowego. W procesie transpozycji państwo uchwala np. ustawę. Transpozycja nie zawsze musi przyjąć formę ustawy – państwo ma swobodę wyboru formy. Czasem rola państwa w procesie transpozycji nie ogranicza się do uchwalenia ustawy ale polega na powołaniu organu, instytucji np. unijne prawo dotyczące zakazu dyskryminacji płci – wymaga od państwa powołania stosownego funkcjonariusza/organu który będzie nadzorował przestrzeganie tego prawa. Nie wystarczy powołać ustawę ale trzeba jeszcze stworzyć instytucję. Państwo nie jest rozliczane tylko z transpozycji, że uchwaliło ustawę – w zakresie ustawy ma swobodę (swoboda wyboru drogi i środków) - ale także z odpowiedzialności za realizację rezultatu. Implementacja to jest prawdziwe wykonanie dyrektywy, które polega na tym, że to, co dyrektywa przewidywała jako pewien model zaczyna działać w praktyce, a więc zaczyna działać co do rezultatu. Co to znaczy co do rezultatu? Warto odwołać się do znanego z PC podziału na umowę o dzieło i umowę – zlecenie. Przy umowie o dzieło nie możemy domagać się określonego rezultatu od tego, kto się podjął, tylko możemy domagać się dołożenia należytej staranności. Natomiast umowa o dzieło to jest zobowiązanie co do rezultatu. I państwo jest rozliczane co do rezultatu, a więc implementacja jest oceniana przez pryzmat działania prawa w praktyce, a nie przez pryzmat jego brzmienia. Dlatego pojęcie państwa, które zawarte jest w art. 68 to nie jest pojęcie ustawodawcy czy prawodawcy, ale pojęcie to obejmuje wszystkie organy państwa. Choć dyrektyw się nie stosuje bezpośrednio to organy państwa są związane dyrektywami. Jeżeli ustawodawca nie zapewni realizacji rezultatu, odpowiedzialność za rezultat przechodzi na pozostałe organy państwa. Co to znaczy że sąd jest związany dyrektywą? Przykład – jestem w sądzie i na podstawie ustawy wyrażającej dyrektywę mam problem, bo ona jest do niczego, to co ja robię? Ja mówię, wysoki sądzie, sięgnij do dyrektywy. Jak sąd sięga to wtedy porozmawiamy później, bo sąd jej nie stosuje ale może na jej podstawie orzekać – taki paradoks unijny.
3. Termin jest jednym z aspektów formalnych dyrektywy, który przewidywany jest na jej końcu.
termin to jest czas na wdrożenie dyrektywy, nie tylko na jej transpozycję. nie jest z góry nakreślony ile on ma wynosić, doświadczenie dowodzi ze jest to między 1,5 – 3 lat. Jest na końcu dyrektywy podana data do której państwo się ma wywiązać.
4. Obowiązek poinformowania komisji o sposobie wdrożenia dyrektywy
Drugi wymóg formalny, bardzo ważny z perspektywy zaskarżalności państwa.
Jeżeli mówimy poinformowanie komisji to pada zwrot communication. A po co to? Żeby za chwilę padł zwrot non – communication.
5. Państwo jest zobowiązane oznaczyć akty prawne krajowe wdrażające dyrektywę ze wskazaniem że one tę dyrektywę wdrażają.
- Trzeci obowiązek formalny (nie jet ekspressis verbis wpisany do dyrektywy ale w praktyce się tego wymaga).
- Jak w Polsce jest ten obowiązek wykonywany? Otóż od wejścia Polski do UE przyjęto taką praktykę która polega na dodawaniu do tytułu ustawy wszystkich słów, czyli odnośnika nr 1. Odnośnik na dole albo na końcu ustawy brzmi tak – niniejsza ustawa stanowi wdrożenie /wykonanie następującej/ych dyrektyw UE. Po co taki obowiązek? A po to, że jak ktoś sobie przeczyta ustawę kodeks pracy i zobaczy że art. 18 gdzie jest, że nie wolno dyskryminować płci to on wie, ze jak orzeczenie sądu na tej podstawie będzie cienkie to on może zażądać od sądu żeby przy interpretacji ustawy sięgnięto do dyrektywy ( i to wtedy jest implementacja – a nie transpozycja)
Nie zawsze brak transpozycji oznacza brak implementacji.
Jak powstają dyrektywy? Większość dyrektyw powstaje jako odwzorowanie pewnego rozwiązania w jakimś państwie członkowskim które Komisja Europejska uznaje za godne uwagi i przeniesienia na poziom ogólnoeuropejski. Jeżeli dyrektywa przenosi rozwiązanie na poziom unijny, wtedy mówimy o zjawisku implementacji przez ogólny kontekst prawny – polega na tym, że państwo nie uchwala innych przepisów tylko zapewnia implementację ze względu na swój istniejący porządek, pod warunkiem jednak że są to przepisy natury wiążącej.
Otóż w kontekście dyrektyw, zważywszy na taką, a nie inną definicję (konstrukcję) dyrektywy, należy zauważyć, że nadużywany jest termin sprzeczności prawa krajowego
z unijnym. Państwo nie dostaje prostego zadania typu „przepisz dyrektywę”, a „wysil się, znajdź takie rozwiązania, o których bedziesz wiedział, bo znasz swoje instytucje i obywateli, a zapewnią one realizacje.” Najczęściej w kontekście dyrektyw nie mówimy,że ustawa jest sprzeczna z dyrektywą (zwrot potoczny). Prawidłowym zwrotem jest „ustawa nie zapewnia właściwego wdrożenia dyrektywy, bo nie umożliwia realizacji rezultatu.
Najcześciej w kontekście dyrektyw, w długim okresie czasu, nie mamy do czynienia
z brakiem transpozycji. Państwo z zasady nie będzie ryzykowało, jakieś przepisy musi przyjąć. W przeciwnym razie, będzie to widoczne, co wynika z obowiązku informacyjnego wobec Komisji. Przyjęcie, choćby częściowe, może zostać niezauważone. Stąd, państwa starają sie dyrektywy wdrażać, co czasem skutkuje wadliwą implementacją. Wadliwa implementacja ma miejsce, gdy obowiązujące przepisy nie zapewniają skutecznej realizacji.< Powrót do pojęcia harmonizacji> Dyrektywy są instrumentem harmonizacji prawa, służącym osiągnieciu pożądanego stanu zbieżności -> przepisy mogą się różnić, lecz efektem ich stosowania będzie analogiczny rezultat w różnych państwach.
Pod hasłem „dyrektywa” kryją się różne akty prawne, co jest
wynikiem praktyki unijnej – wypracowano różne rodzaje harmonizacji.
Kluczowym podziałem harmonizacji jest podział na:
a) pełną (całkowitą)b)minimalną
c) częściowąd)opcjonalną
Spór dotyczy tego, która z harmonizacji jest dominująca, to jest pełna czy minimalna.
W historii procesu integracji doszło do kilku zwrotów w tej kwestii. Harmonizacja jest wtedy pełna, gdy dyrektywa kompleksowo reguluje daną dziedzinę, nie pozostawiając państwu nadmiernej swobody wykonania na poziomie materialnym (prawa i obowiązki). Procedura wykonania jest dowolna na płaszczyźnie proceduralnej, przez co nalezy rozumieć organy,sposób przyjęcia, środki w ramach procedury etc. Taka dyrektywa cechuje się tym, że jest najbliższa rozporządzeniu ( na gruncie materialnym de facto „przepisanie” treści). Wady : stworzenie jest pracochłonne, najczęściej objawia się naruszeniem czyichś interesów – określony model wyklucza pozostałe, więc państwa próbując chronić interesów np. swoich przedsiębiorców, będą wpływać na rozciągnięcie stworzenia dyrektywy
w czasie. Okres budowy wspólnego rynku do JAE był kojarzony z objęciem dyrektyw harmonizacją pełną. Proces harmonizacji był bardzo powolny. JAE wprowadził przełom
w postaci przekonania, iż harmonizację pełną należy zastąpić minimalną.Jeżeli chodzi o regulację gospodarki, podczas debaty kluczowym jest zagadnienie większej ochrony interesu producentów czy konsumentów. Ochrona interesu odbiorców lub środowiska naturalnego skutkuje zwiększeniem kosztów produkcji,a gospodarka staje się niekonkurencyjna. Państwo, które opowiada się za interesem konsumentów, będzie dążyło do bardzo wysokich standardów, np. bezpieczeństwa produktu. Z drugiej strony, państwo chroniące przemysłu, będzie miało na uwadze konkurencyjność przedsiębiorców. Takie dwa stanowiska uwidocznione są szczególnie przy procesie tworzenia prawa unijnego. Rozwiązaniem braku kompromisu w takiej sytuacji jest harmonizacja minimalna. Na poziomie dyrektywy tworzy sie minimalny poziom ochrony, poniżej którego żadne z państw zejść nie może, natomiast zostawia się państwom możliwość przyjęcia bardziej rygorystycznych rozwiązań. Taka regulacja wpisana jest expressis verbis w niektóre obszary, takie jak konsumenci czy środowisko. Najdobitniejszym przykładem jest zawarcie umowy na odległość. Okres odstąpienia w polskim porządku prawnym wynosi 10 dni, natomiast odpowiednia dyrektywa wspomina o okresie „co najmniej 7 dni.” Określone jest więc minimum, pojawia się jednak pytanie o granice maksymalne. Takim ogranicznikiem może być zasada proporcjonalności w traktacie. Harmonizacja minimalna prowadzi w ostateczności do rozsadzenia rynku, w związku z dużą różnorodnoscią, co jest przeciwieństwem jednolitego rynku. Harmonizacja częściowa stanowi kompromis pomiędzy harm. wspomnianymi powyżej. Dyrektywa nie reguluje
kompleksowo całej dziedziny, tylko wybrane aspekty, pozostawiając regulację pozostałej części państwom, nie określając sposobu. Harmonizacja opcjonalna,
oparta jest na wyborze. Stosuje się ją w dwóch przypadkach :
1. Okresy przejściowe po akcesji, gdy panśtwa nie są gotowe do sprostania standardom. W takiej sytuacji przeds. Może stosować rygor dyrektywy albo poprzestać na dotychczasowym rygorze krajowym. Wybierając rygor surowszy, może sprzedawać towar
na terytorium UE. Standard krajowy ogranicza możliwość sprzedaży
(podobna sytuacja była z polskim mlekiem i mięsem).
2. Produkty tradycyjne – producent może nie przestrzegać normy unijnej, ma jednak ograniczony obszar sprzedaży
TRYBUNAŁ SPRAWIEDLIWOŚCIOmawiany z perspektywy strażnika i interpretatora prawa unijnego. Art.19 TUE ogólnie definiuje instytucje unijne. Po pierwsze, prawidłowa nazwa to Trybunał Sprawiedliwości UE. W związku z rosnąca ilością spraw oraz ograniczeniu w postaci liczby sędziów zależnej od liczby członkostw, pod koniec lat 80 utworzono Sąd Pierwszej Instancji. Właściwość rzeczowa tego sądu było orzekanie w I instancji w niektórych powierzonych mu sprawach. Od orzeczeń przyslugiwało odwołanie do TSUE. Tym samym TSUE zaczął pełnić podwojną funkcję – orzekał w I instacji i rozpatrywał odwołania.
W 2005 dodano kolejne ciało sądzące – Judicial Panel – Sąd do spraw Służby Publicznej UE. Odciążył Sąd I Instancji od spraw pracowniczych. Sąd ten stał sie sądem II instacji,co wprowadziło wątpliwość w prawidłowość nazwy. Judicial Panel przetłumaczono w Polsce jako Izby Sądowe. W ten sposób poj.Izby Sądowej miało dwojakie znaczenie w obrębie TSUE. W izbach orzeka Trybunał i Sąd I instancji,a tutaj wprowadzą się odrębna kategorię sądu o zbieżnej nazwie. Obecnie, TSUE to jednolita instytucja w ramach której orzeka Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i Sądy wyspecjalizowane.
Po drugie, reguluje strukturę sędziów. Rzecznik Generalny – prowadzący preferuje pojęcie Adwokata Generalnego.
Ustęp 3 – obszar procedury skargowej i obszar pytań prejudycjalnych. Są to dwa główne filary orzecznictwa Trybunału.
<Dr Cieśliński radzi dokładnie przestudiować przepisy Części VI Tytułu I Rozdziału
I Sekcji V, czyli art. 251 i n. TFUE> Część ta reguluje podstawowe aspekty
strukturalne, relacje międzyinstancyjne i podstawowe kompetencje.
Art. 281 – odesłanie do statutu, części prawa pierwotnego, nie musi tutaj jednak obowiązywać zwykła procedura zmiany prawa pierwotnego. Istotne elementy można zmienić zwykła procedurą ustawodawczą. Nie dotyczy to m.in. składu sędziowskiego.
Art. 253 – Trybunał ustanawia swój własny regulamin procedowania. Trakta+statut+regulamin = trzy źródła prawa Trybunału.
Art. 254 – regulamin proceduralny ustanawia także Sąd,w porozumieniu z Tryb. i wymaga zatwierdzenia przez Radę.
Art. 257 – regulacja Sądów wyspecjalizowanych. Tworzone są przy Sądzie w drodze normalnej procedury ustawodawczej, co oznacza, że Sąd wysp. musi mieć swój odrębny regulamin proceduralny. 2 możliwości : odrębny regulamin proceduralny albo w formie dodatku do regulaminu proceduralnego Sądu.Szczególną rolę pełnią Rzecznicy Generalni. Można ich określić jako rzeczników interesu publicznego. Działają w interesie prawa,a nie żadnej ze stron.
Art. 252 – zadaniem Rzecznika jest przedstawianie uzasadnionych opinii w sprawach, które wymagają jego zaangażowania. Rzeczników obecnie jest 8. Występują wyłącznie w Trybunale Sprawiedliwości. Przygotowują propozycje rozstrzygnięcia rozwiązań przed Trybunałem. Postępowanie przed Trybunałem jest post. jednoinstancyjnym. Aby „zmiękczyć” tę regułę, wprowadzono opinię Rzecznika, do której Trybunał się odnosi w swoim orzeczeniu. Sędziów obecnie jest 27,a skoro Rzeczników 8, to nie mają możliwości wzięcia udziału we wszystkich sprawach. Stąd, pojawiają się przy sprawach bardziej złożonych. Pełnią rolę bierną, obserwując proces.
Art. 256 – właściwość sądu. Akapit 2 art. 256 ust. 1 przewiduje możliwość odwołania od orzeczeń wydanych przez sąd. Ograniczone do kwestii prawnych. Ustęp 2 wskazuje na to, że Sąd jest sądem odwoławczym od orzeczeń Sądów Wyspecjalizowanych. Tam gdzie chodzi o procesy podmiotów prywatnych, tam nigdy I instancją nie jest Trybunał Spr. stąd takie osoby zawsze bedą miały II instancje. Ust. 2 tworzy nadzwyczajny środek prawny kontroli przed Trybunał Spr. Orzeczenia Sądu wydanego w trybie odwoławczym. Nie może go uruchomić strona postępowania. Kontrola przysługuje tylko wtedy, gdy zachodzi poważne ryzyko naruszenia jedności lub spójności prawa Unii. Po drugie, jest to środek, który może uruchomić jedynie I (Pierwszy) Rzecznik Generalny. Przewidziano, iż jeżeli Tryb. Uzna za stosowne, może wystąpić o zwiększenie liczny Rzeczn. do 11. 5 Rzeczników obsadza się stale przez 5 największych państw członkowskich : Niemcy, Francję, Wlk. Brytanię, Włochy i Hiszpanię. Pozostałych Rzeczników obsadza się na zasadzie rotacyjnej przez pozostałe państwa. Obsada 6 Rzecznika Generalnego w sposób stały, w ramach zwiększenia liczby Rzeczników, zagwarantowana jest Polsce. Rola Rzecznika polega na dawaniu wgląd w kulturę danego państwa.Kompetencje Trybunału Sprawiedliwości UE :
Orzeczenia prejudycjalne
Procedury skargowe, a w ich ramach :
Kontrola instytucji
Kontrola państw
W świetle art. 19 ustęp 3 -> opinia o projektach umów międzynarodowych
Na podstawie art. 272 TFUE, Tryb. jest właściwy do orzekania, na mocy klauzuli arbitrażowej, w każdej umowie pr. publ. czy pryw. zawartej przez Unię lub w jej imieniu.
Ad.2a -> 3 obszary:
- spory pracownicze
- spory odszkodowawcze -> art. 268 Traktatu, który mówi o właściwości Tryb. w sprawach przewidzianych przez art. 340 ust. 2 Traktatu, czyli odp.odszkodowawcza Unii za działalność jej instytutcji i funkcjonariuszy (odpowiedzialność deliktowa). Odp.kontraktowa podlega prawu właściwemu i będzie sądzona przez sądy właściwe, chyba, że umowa arbitrażowa wskazuje inaczej.
- art. 263 do 265 -> kontrola legalności albo aktów albo skarga na nieważność aktu albo skarga na działanie/zaniechanie instytucjiAd.2b
- art. 258 do 260 -> skarga Komisji przeciwko państwu- art. 267 -> orzeczenia prejudycjalne
Kluczowe jest również pakiet pod tytułem „Kontrola sądowa.”
*dygresja przy okazji kwestii wyborów w Grecji:
Paradoks prawny: o ile wyjście z Unii jest uregulowane dzięki Lizbonie, to wyjście ze strefy euro nie jest uregulowane w żaden sposób, jest to droga w jedną stronę. Plotki mówią, że w Grecji drukują już drachmy. Oczywiście to, że procedura wyjścia z euro nie została uregulowana, nie znaczy, że nie może zostać stworzona (to zależy od państw).
Powtórka z poprzedniego wykładu, związane z problematyką dyrektyw:
Dyrektywy (w przeciwieństwie do rozporządzeń) są instrumentami harmonizacji, osiągania pożądanego stanu zbieżności, a nie unifikacji, ujednolicania porządku prawnego. Za pojęciem harmonizacji kryją się tak naprawdę różne modele (rodzaje) harmonizacji. 2 najbardziej przeciwstawne rodzaje to harmonizacja pełna i harmonizacja minimalna (-> poprzedni wykład)
Istotne jest to, czy państwo dokonało właściwego wdrożenia dyrektywy, oceniamy to oczywiście nie przez pryzmat transpozycji, tylko implementacji, ostatecznego rezultatu. Jeżeli chcemy przeprowadzać ocenę tego właściwego wdrożenia – ocenę, czy państwo podjęło takie środki, które zapewnią realizację rezultatu (a nie celu!), dokonujemy pewnego zestawienia – z jednej strony dyrektywa z pewnym poleceniem i kierunkiem, z drugiej strony przepis prawa krajowego, ustawa, czy rozporządzenie krajowe, które tą dyrektywę wdraża. Żeby móc ocenić na ile państwo korzysta ze swobody - co państwo może uregulować samodzielnie, a w czym ma związane ręce, musimy pamiętać, że są różne rodzaje harmonizacji
TRYBUNAŁ SPRAWIEDLIWOŚCI – konkretne postępowania
Kompetencje TS można ogólnie podzielić na kontrolę państw i instytucji.
Orzeczenia prejudycjalne (orzeczenia wstępne) – art. 267 TFUE. [+ kontekst zasady pierwszeństwa i skutku bezpośredniego –> dalsza część wykładu]. Są 2 rodzaje.
Art. 19 TUE dzieli rodzaje właściwości Trybunału - mówi o postępowaniach skargowych, prejudycjalnych i pozostałych. Istotne wyróżnienie, bo postępowanie prejudycjalne nie jest klasyczną procedurą sporną. Co prawda są dwie strony, ale to są strony przed sądem krajowym.
Dlaczego wymyślono postępowanie prejudycjalne?
W przeciwieństwie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka TS UE nie jest władny do rozpoznawania sporów jednostek z państwami. Gdyby miał takie kompetencje, to utonąłby w nadmiarze spraw. Nawet bez starannej lektury widać, że Europejska Konwencja Praw Człowieka wraz z protokołami dodatkowymi to bardzo niewielka ilość artykułów (zaledwie kilkadziesiąt artykułów materialnych, które przyznają prawa i obowiązki). Jeśli natomiast popatrzymy na prawo unijne, to widzimy, że tego prawa jest strasznie dużo, wszystkie podstawowe dziedziny naszego życia uregulowane są przez prawo, warto chociażby przypomnieć pojęcie harmonizacji pozytywnej. Gdyby Trybunał Sprawiedliwości miał rozpatrywać odwołania od wyroków sądów krajowych albo skargi na państwa, że te nagrzeszyły w trakcie postępowania przed organami krajowymi, zważywszy na 500 milionów obywateli, nie byłoby to możliwie.
Ale z drugiej strony Trybunał stoi na straży jednolitości prawa unijnego i jego autonomii. Jednolitość oznacza, że dba o jednolitą wykładnię i rozumienie prawa unijnego we wszystkich państwach członkowskich.
Aby pogodzić te dwie sprzeczne ze sobą wartości (plus musimy pamiętać, że system prawa unijnego jest systemem, którego orzecznictwo ma większą moc niż orzecznictwo SN w Polsce, bo de facto jest wiążące), trzeba było stworzyć taką procedurę, w której to sądy krajowe rozpatrują sprawy jednostek, ale jednak mogą współpracować z Trybunałem.
stąd właśnie procedura orzeczeń prejudycjalnych (pytań prejudycjalnych) nazywana jest procedurą pomocy i współpracy.
[! Jeden z nielicznych wyjątków, kiedy Traktat może nas zrobić w konia, bo zgodnie z art. 256 ust. 3 to Sąd rozpatruje orzeczenia prejudycjalne „na warunkach określonych w Statucie” – ale Statut na to nie pozwala póki co, dlatego można spokojnie powiedzieć „Trybunał Sprawiedliwości”, a nie „TS UE”].
Ta procedura pytań prejudycjalnych pozwala Trybunałowi działać jako swoisty „ekspert od prawa”, a więc jako jedyny jest władny do dokonywania wiążącej wykładni prawa unijnego.
Zakładamy, że sąd rozpatruje sprawę, która wchodzi w zakres regulacji prawa unijnego :
W teorii sąd który prowadzi postępowanie stwierdza, że w danej sprawie znajduje zastosowanie prawo unijne i ma wątpliwość co do tego jakiej wykładni tego prawa unijnego dokonać (a więc w praktyce jak należy rozumieć przepisy w danej sytuacji, celem dokonania ich późniejszej subsumcji)
sąd mając taką wątpliwość może zwrócić się z pytaniem prejudycjalnym pod warunkiem że odpowiedź na to pytanie jest niezbędna sądowi do wydania wyroku w danej sprawie (art. 267).
Oznacza to, że nie wolno kierować pytań tzw. hipotetycznych.
To jest teoria. Niewątpliwie wszyscy prawnicy (prawie) kojarzą orzeczenia prejudycjalne z orzekaniem przez trybunał o niezgodności prawa krajowego z prawem unijnym. Potocznie rzecz ujmując często tak się mówi, ale to jest skrót myślowy! Pytanie prejudycjalne w tym obszarze zawsze dotyczy wykładni prawa unijnego. Sąd mając problem z wykładnią stara się dojść do tego jak rozumieć przepis.
Np. art. 110 – zakaz dyskryminacji i protekcjonizmu podatkowego towarów, nie wolno opodatkowywać gorzej towarów z innych państw członkowskich niż towarów krajowych. Jest napisane, że zakazuje się dyskryminacji. Sąd krajowy nie może zapytać się w postępowaniu prejudycjalnym czy ustawa, nakładająca podatek na polskie samochody niższy niż na samochody z Hiszpanii jest sprzeczna z art. 110. Tego zrobić nie wolno! Sąd będzie się natomiast pytał, czy w zakresie zakazu określonego przez normę X mieści się podatek o następujących cechach. Zawsze to jest pytanie o wykładnię (to istota pytania prejudycjalnego).
Równocześnie należy pamiętać, że to pytanie o wykładnię, a nie o wyrok z prawdziwego zdarzenia (czyli rozstrzygnięcie sporu między stronami). Trybunał nie rozstrzyga sporu, nie mówi sądowi „uchyl decyzję administracyjną”, bo tym zajmuje się sąd krajowy. Trybunał również nie dokonuje analizy faktycznej, bo taka jest istota pytań o prawa. Pytanie prejudycjalne jest pytaniem prawnym, Trybunał nie prowadzi postępowania dowodowego.
Z perspektywy sądu krajowego to o tyle komfortowa sytuacja, że Trybunał nie ingeruje sądowi krajowemu w proces. Z „psychologicznego punktu widzenia” taki sąd mógłby się nienajlepiej czuć z tym, że mimo że jest niezawisły, to ktoś ingeruje. Sąd krajowy sam odpowiada za wydanie wyroku, a więc za zastosowanie prawa w określonym stanie faktycznym, który trzeba ustalić. Sąd krajowy dostaje jedynie pomoc w postaci orzeczenia prejudycjalnego.
Art. 267 - Sąd krajowy może zwracać się z pytaniem prejudycjalnym o wykładnię w 2 obszarach:
Wykładnia Traktatów -> ale tak naprawdę, to nie Traktatów, a prawa pierwotnego, bo jeżeli używamy zwrotu „Traktaty” w nomenklaturze unijnej, to one są zdefiniowane na początku Traktatów. To jest TUE i TFUE. Ale w praktyce od zawsze chodziło o wykładnię wszystkich aktów prawa pierwotnego, a więc również na dzisiejsze czasy KPP oraz Traktaty Akcesyjne.
Wykładnia aktów, przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne -> w ścisłym rozumieniu jest to prawo wtórne. Nie ma tutaj żadnego zwrotu, że mają to być akty wiążące, a więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby kierować pytanie prejudycjalne o wykładnię zaleceń, które są miękkim prawem.
To czego tu nie ma, a być powinno, to w szczególności umowy międzynarodowe Unii Europejskiej, które są źródłem prawa unijnego w hierarchii pomiędzy prawem pierwotnym a wtórnym
Mieszczą się tutaj jeszcze zasady ogólne prawa unijnego (prawo niepisane).
Podsumowując –> wykładnia całego prawa unijnego, wszystkich jego elementów (wiążących i niewiążących; pisanych i niepisanych)
Art. 267 -> wyodrębnienie dwóch sytuacji zaczynających się od słów „w przypadku”.
Przypadek standardowy, czyli sąd krajowy - bez sprecyzowania jaki.
Pojęcie sądu na gruncie prawa unijnego jest pojęciem tzw. funkcjonalnym (liczy się nie termin, nazwa, ale pewne funkcje, które spełnia ta jednostka nazwana sądem).
Bogaty dorobek orzeczniczy wskazuje jak należy rozumieć pojęcie sądu - w tym mieści się każdy organ, który działa niezawiśle, w oparciu o prawo, którego jurysdykcja jest obligatoryjna i który ma pewną stałą procedurę (zachowuje się jak sąd, ale nie musi się nazywać sądem).
Pytań prejudycjalnych nie mogą kierować inne organy państwa, które nie są sądami, a w szczególności organy administracji publicznej. Takich kompetencji nie ma państwo jako podmiot prawa! Państwo nie może skierować pytania prejudycjalnego. Rząd w imieniu państwa też nie oczywiście. [przed Lizboną to było bardziej skomplikowane]
Sąd może wystąpić z pytaniem prejudycjalnym.
Może oznacza, że żaden przepis prawa krajowego nie może uniemożliwiać sądom kierowanie pytań prejudycjalnych
Może, bo to jego uprawnienie
Może, bo to jego władza dyskrecjonalna. Uznanie konieczności zwrócenia się z pytaniem prejudycjalnym jest domeną sądu krajowego, a nie stron postępowania. Strony postępowania nie mają środków wpływania na sąd w celu zwrócenia się z pytaniem prejudycjalnym. Bo to sąd musi uznać, że odpowiedź na pytanie jest mu niezbędna do wydania orzeczenia.
„sądu krajowego, którego orzeczenia nie podlegają zaskarżeniu wg prawa wewnętrznego” = sąd ostatniej instancji w danym postępowaniu. Nawet w Polsce mamy taką sytuację, w której np. są sprawy drobne, w których ostatnią instancją będzie sąd okręgowy, i sprawy grubsze, nadające się aż na skargę kasacyjną – wtedy sądem ostatniej instancji będzie dopiero SN.
*To jest drugi przypadek, kiedy zwrot użyty w artykule jest zwrotem mylącym. Po pierwsze tłumacz poszedł w niewłaściwą trochę stronę, ale ciężko było przetłumaczyć („court shall bring the matter before the Court of Justice”).
Trybunał uznał, że nawet w stosunku do sądów ostatniej instancji ten obowiązek zwrócenia się z pytaniem uiszcza się dopiero w przypadku zaistnienia określonych okoliczności: sąd musi uznać, że to niezbędne do odpowiedzi na pytanie. To jest bardzo subiektywne z wyjątkiem przypadków, kiedy będzie oczywiste - jak sąd widzi, że ma przepis sprzeczny z prawem unijnym, nie pyta się, a potem pomija przepis unijny. Poza taką wyjątkową jasną sytuacją wiele sytuacji budzi wątpliwości.
3 przesłanki dla ustalenia, czy sąd jest zobowiązany. Jedną expressis verbis wymienia Traktat, a dwie pozostałe to tzw. doktryna acte clair i act eclaire. Można to sprowadzić do rzymskiej zasady, że jasne nie wymaga wyjaśniania. A drugie – wyjaśnione nie wymaga wyjaśniania.
Sąd nie musi kierować pytania, jeżeli nie ma wątpliwości co do wykładni.
Po drugie nie musi kierować pytania, jeżeli odpowiedź na pytanie można wywieść z wcześniejszego dorobku orzeczniczego. To powoduje budowanie systemu precedensów, skoro sądy mają zamiast kierować pytanie, sięgać do wcześniejszych orzeczeń.
Ostatni akapit – procedura przyspieszona
Procedura pytań prejudycjalnych jest długa, zdarza się nawet do 2 lat. Wynika to z tego, że są dosyć długie terminy wymiany pism, że często długi czas na ustosunkowanie się (6 tygodni, miesiąc, 2m.), dosyć długie okresy. Rzecznik Generalny (jeśli jest) może się wypowiedzieć nawet po paru miesiącach. W związku z tym te postępowania trwają długo.
Lizbona dokonała ostatecznego włączenia III filara do I byłego, mamy teraz współpracę wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, sądy krajowe mogą także kierować pytania w sprawach karnych -> problem ewentualnego konfliktu ze Strasburgiem i naruszenia praw człowieka (ktoś siedzi w więzieniu 2 lata, bo Trybunał nie mógł odpowiedzieć na pytanie). Dlatego przewidziano ten tryb przyspieszony, kiedy Trybunał na stanowić w jak najszybszym terminie.
Pod pojęciem pytania prejudycjalnego rozumie się de facto pismo, które sąd krajowy kieruje do TS, które wszczyna pewną procedurę postępowania przed Trybunałem. Jest to procedura odpowiedzi na pytanie, choć strony mają prawo stawić się na rozprawę (jeśli Trybunał wyznaczy rozprawę).
Pytania o ważność – art. 267
Zostały wprowadzone jako element uzupełniającej kontroli legalności prawa wtórnego. Stąd właśnie pytania o ważność dotyczą aktów instytucji. Nie dotyczą oczywiście Traktatów.
[Słowo ważność, jeśli chodzi o polską tradycję normatywną nie bardzo nam się podoba - jeżeli mówimy o czymś, że jest nieważne, to jakby tego nigdy nie było, my traktujemy nieważne jako nigdy nieistniejące.]
Chodzi o badanie zgodności prawa wtórnego z prawem pierwotnym. Kontrola legalności. Należy pamiętać, że umowy międzynarodowe nie podlegają takiej kontroli.
[natomiast art. 218 ust. 11 przewiduje kontrolę projektów umów międzynarodowych przed ich ostatecznym zawarciem]
Są 2 rodzaje pytań prejudycjalnych (o wykładnię Traktatów, ważność i wykładnię aktów…).
Kontrola państw.
Unikalna procedura, art. 258, 260 TFUE.
Komisja jako strażnik Traktatów nadzoruje wykonywanie zobowiązań członkowskich przez państwa członkowskie, w szczególności przestrzeganie prawa unijnego. Komisja poddaje permanentnej kontroli wszystkie państwa członkowskie w tej procedurze.
Niewykonanie zobowiązania -najbardziej charakterystyczny jest brak wdrożenia lub wadliwa implementacja dyrektyw, do tego dochodzą inne przypadki bezprawności po stronie państwa:
np. sprawa czystości piwa - kiedy państwo podejmuje środki uniemożliwiające swobodny przepływ towarów.
Jeżeli chodzi o dyrektywy, to mamy jeden z 3 obowiązków formalnych – poinformowanie Komisji o wdrożeniu dyrektywy. Niedopełnienie tego obowiązku będzie niewykonaniem zobowiązania.
Jeżeli Komisja stwierdzi, że ma do czynienia z naruszeniem prawa przez państwo (niewykonanie zobowiązań) postępuje w następujący sposób:
najpierw drogą poufną zwraca się do państwa o wyjaśnienie i ewentualnie wnioskuje o zmianę praktyk, albo zwraca uwagę, że termin implementacji dyrektywy minął, a państwo nie wykonało zobowiązań. Droga poufna jest po to, by państwo mogło uniknąć wstydu, taki nie do końca sformalizowany list. Takich listów Komisja wysyła setki rocznie.
Formalnie procedura wygląda tak, że Komisja prowadzi korespondencję z państwem za pośrednictwem przedstawicielstwa w Brukseli. Stamtąd taki list przyjeżdża do Polski, zajmuje się tym Ministerstwo Sprawiedliwości (przejęło dawną instytucję, która kiedyś się nazywała Urząd Integracji Europejskiej) i MS potem to rozdysponowuje na poszczególne ministerstwa.
Dalej, jeżeli państwo w tej drodze poufnej nie dostosowało się do żądań Komisji, Komisja wzywa państwo oficjalne. To wezwanie jeszcze daje państwu pewne swobodne manewry, nie jest jeszcze całkiem sformalizowane. Państwo jeszcze może się targować z Komisją, nie ma jeszcze „na papierze” zarzutów.
Następnie pojawia się już umotywowana opinia – sformalizowany dokument, który ma określony układ, wypracowany przez lata, zawiera zarzuty i termin do usunięcia naruszeń.
Jeżeli państwo tego nie zrobi, ta umotywowana opinia traktowana jest jako skarga, którą komisja przekazuje do TS.
Na tym etapie kończy się postępowanie, które można by nazwać postępowaniem administracyjnym.
Komisja w sprawach przeciwko państwom nie działa na wniosek, tylko z urzędu. Zawsze. Wszelkie pisma osób prywatnych na własne państwo traktowane są wyłącznie jako poinformowanie, nic więcej.
Komisja nie nakłada kar na państwa członkowskie! Może nakładać kary, ale zdecydowanie nie na państwa członkowskie, wyłącznie na przedsiębiorstwa w sprawach konkurencji najczęściej. W tej natomiast procedurze Komisja może jedynie proponować kary.
Komisja w zakresie tego postępowania ma prawie monopol, bo jeżeli państwo członkowskie (art. 259) stwierdza, że inne państwo członkowskie uchybiło zobowiązaniom i chciałoby przeciwko temu państwu pójść do trybunału, to musi obligatoryjnie poinformować Komisję. Dopiero, jeżeli Komisja nie wyrazi zainteresowania, to może wystąpić do Trybunału. Ale historia i doświadczenie pokazuje, że skarg międzypaństwowych jest bardzo mało. Państwa rzadko się na siebie skarżą, bo boją się, że potem to państwo na nich naskarży („wszystkie państwa mają coś na sumieniu”).
Dlaczego państwa naruszają prawo unijne?
Państwo chroni jakiś interes. Np. dyrektywa wymaga gigantycznych nakładów albo przemysł narodowy będzie się musiał dostosować. To niewygodne, kosztuje
*Polska – kwestia podniesienia VAT-u na pampersy i ubranka dla dzieci. VAT musi być podstawowy, nie ma wyjątku, a w Polsce zawsze był na te produkty VAT preferencyjny i wynosił 7, potem 8%. Musieliśmy jednak podnieść ten VAT do 23%. Walczyliśmy jednak ile się dało.
-> są takie sytuacje, kiedy państwo sobie kalkuluje, że warto te parę lat powalczyć, bo np. przez ten czas jeszcze będą stare zasady
*Francja notorycznie robi wszystko, żeby jej restauracje nie musiały zbyt mocno podlegać prawu unijnemu.
Zwykłe urzędnicze niedbalstwo, tylko że na poziomie centralnym. „Tak wyszło”. Problem jest wtedy, kiedy te przypadki niedbalstwa zaczynają dominować, tak się w Polsce niestety zdarza.
Postępowanie sądowe -> zawsze przed TS. Postępowania przeciwko państwo mogą być wyłącznie przez Trybunałem Sprawiedliwości, a nie przed Sądem.
Dwa modele:
1.Model przedlizboński (istnieje do dzisiaj!).
Mamy procedurę sporną, w której można powiedzieć, że Komisja pełni funkcję oskarżyciela, a państwo jest oskarżonym. Trybunał rozstrzyga kto ma rację. W tym postępowaniu Komisja w pierwszym postępowaniu nie może zaproponować kary pieniężnej, a Trybunał nie może jej zasądzić. Trybunał wydaje orzeczenie, w którym stwierdza, iż państwo uchybiło swoim zobowiązaniom. O ile w post. prejudycjalnym Trybunał nie może się oficjalnie wypowiadać o prawie krajowym i jego sprzeczności z prawem unijnym, to postępowanie ze skargi Komisji jest jedynym, w którym Trybunał wprost może oceniać i napiętnować prawo krajowe. Gdy Trybunał wydaje taki wyrok, to orzeczenie ma charakter deklaratoryjny, nie tworzy nowego stanu prawnego. Takie orzeczenie powinno być dla państwa sygnałem, że trzeba niezwłocznie zmienić prawo, dostosować, wykonać zobowiązanie, ale nie ma żadnej kary za to.
Takie orzeczenie o charakterze deklaratoryjnym może się przydać stronom w różnych postępowań krajowych. Np. ordynacja podatkowa – może stanowić podstawę do wznowienia postępowania podatkowego. Ale samo w sobie takie orzeczenie tylko potwierdza. Dopiero jeżeli państwo nie wykona orzeczenia trybunału komisja może ponownie wszcząć postępowanie przeciwko państwu, Komisja może zaproponować (art. 260 ust. 2 przedostatni akapit) okresową karę pieniężną lub ryczał. Trybunał może nałożyć (nie tylko na wniosek Komisji, ale także samodzielnie).
Okresowa kara pieniężna – kara o charakterze narastającym, np. za każdy dzień zwłoki w wykonaniu orzeczenia Trybunału.
Ryczałt – ustalona kwotowo kara (bo ryczałt to też kara, tylko że ryczałt).
Komisja przygotowała zestawienie czym kieruje się przy wyliczaniu wielkości kary.
Wielkość kary zależy od wielkości państwa, potencjału gospodarczego, liczby ludności, stopnia przewinienia. Im bardziej państwo jest niepokorne, tym wyższą karę będzie płacić.
Np. Francja – kara rzędu 50 milionów euro, albo kilkadziesiąt tysięcy euro za każdy dzień zwłoki. Grecja – ok. 20 mln euro. Polska – pewnie na poziomie Grecji, bo co prawda jest większa ludnościowo, to dużo uboższa jeśli chodzi o dochód narodowy.
2.Model postlizboński.
[Opracowano, ponieważ procedura z wydawaniem drugiego orzeczenia po to, by nałożyć karę długo trwa, a państwa często zachowywały się tak, jakby nic nie można im było zrobić za niewdrożenie dyrektywy w terminie.]
stąd art. 260 ust. 3 -> „uchybiło obowiązkowi poinformowania”.
Chodzi o dyrektywy przyjęte procedurą ustawodawczą. W takiej sytuacji Trybunał może nałożyć karę już w pierwszym postępowaniu i tutaj wyjątkowo związany jest wnioskiem Komisji Europejskiej. Ten zarzut, który Komisja formułuje, nazywany jest w żargonie unijnym „non communication” (niepoinformowanie).
Kontrola legalności: art. 263-265 (kontrola działań i zaniechań)
Właśnie na tle tej kompetencji istnieje podział pomiędzy Trybunałem Sprawiedliwości a Sądem. Trybunał rozpatruje wszystkie orzeczenia prejudycjalne, wszystkie skargi przeciwko państwom, czym zatem miałby się zajmować Sąd? Otóż właśnie tymi postępowaniami (na spółkę z Trybunałem). Właściwość zależy przede wszystkim od tego, kto jest skarżącym.
Skargi podmiotów prywatnych – Sąd, skargi państw, z wyjątkiem skarg na akty Komisji – Trybunał.
W tym postępowaniu mowa o kontroli legalności aktów (art. 265), ale de facto potocznie przyjmuje się, że to kontrola działań państw członkowskich, ponieważ pojęcie aktów rozumiane jest przez Trybunał niezwykle szeroko. Właściwie każdy przejaw działania państwa, które rodzi skutek wobec podmiotów trzecich jest traktowane jako mieszczące się w tym zakresie. Jeżeli chodzi o skargę na zaniechanie, jest to bardzo rzadki przypadek, ponieważ każda forma, nawet odmowa, traktowana jest jak działanie.
Art. 263 jest niezwykle istotnym instrumentem w kontroli legalności prawa wtórnego. Ta kontrola dotyczy sytuacji, w której akt został wydany przez instytucje unijne. Z perspektywy podmiotu prywatnego, np. przedsiębiorstwa X lub Kowalskiego, patrzymy na to, co do nas dociera w obrocie, jeżeli chodzi o akty indywidualne, skąd płyną do nas prawa i obowiązki, które nie są prawami i obowiązkami wypływającymi z aktów normatywnych? W normalnym państwie członkowskim prawa i obowiązki wynikają dla nas z decyzji administracyjnych organów administracji krajowej, i z wyroków sądów. Jak jest w Unii? Dochodzą decyzje Komisji Europejskiej wydane bezpośrednio wobec nas.
Ta procedura z art. 263 z jednej strony jest kontrolą legalności, z drugiej możemy powiedzieć że to procedura ochrony prawnej jednostek w sytuacjach, w których rozstrzygnięcie wobec tych jednostek w sprawie indywidualnej wydała instytucja unijna (czytaj: z zasady Komisja), co jest rzadkością, bo art. 291 ust. 1 mówi, że to państwa wykonują prawo unijne. Jeżeli chodzi o akty normatywne, to mamy cały pakiet aktów normatywnych prawa unijnego. Ale jeśli chodzi o akty indywidualne dla Kowalskich, to Kowalski najczęściej dostaje akt indywidualny od organów krajowych, a rzadko z Brukseli.
Kontroluje się akty, które są wiążące, wywołują skutek, wchodzący w życie.
Jeżeli chodzi o kontrolę legalności, zgodnie z art. 263 mamy 3 rodzaje podmiotów, które mogą się skarżyć.
Uprzywilejowane – akapit 2: państwa i szczególne instytucje – Parlament, Rada, Komisja. Szczególnie jeśli chodzi o skargi instytucji jest to element realizacji zasady równowagi instytucjonalnej, a więc wzajemnego miarkowania się pomiędzy instytucjami. Stąd można się spodziewać, że Komisja chętnie będzie występować przeciwko rozporządzeniom PE i Rady, a Rada przeciwko aktom Komisji i PE.
Uprzywilejowane, bo mogą skarżyć wszystko bez konieczności uzasadnienia swojego osobistego interesu.
Półuprzywilejowane. Przed Lizboną – Trybunał Obrachunkowy i Europejski Bank Centralny, na każdy akt, w celu ochrony swoich prerogatyw. Ale ponieważ po Lizbonie wśród pomiotów półuprzywilejowanych znalazł się Komitet Regionów to bardzo dziwny pomysł, bo KR nie jest instytucją własną, tylko doradczą. To kolejny dowód na wzmocnienie zasady subsydiarności (pomocniczości) – to, co będzie skarżył KR, to oczywiście może być sytuacja aktu, którego KR miał zaopiniować i tego nie zrobił, ale w szerszym wymiarze będzie to służyło realizacji pomocniczości.
Nieuprzywilejowane – podmioty prywatne (każda osoba fizyczna lub prawna bez konieczności posiadania obywatelstwa Unii, nawet nie musi mieć miejsca zamieszkania lub siedziby wewnątrz Unii). *Dzięki temu np. Microsoft mógł składać skargę na karę 500 mln euro za nadużywanie pozycji dominującej na rynku.
Do Lizbony jedynie na:
Akty, których są adresatami (np. decyzja Komisji nakładająca karę)
Akty, których ktoś nie jest adresatem, ale które dotyczą danej jednostki w sposób bezpośredni i indywidualny (determinują sytuację prawną danej jednostki, podmiotu). Np. decyzje, które Komisja kieruje wobec państw, nakazując odzyskanie pomocy publicznej udzielonej bezprawnie przedsiębiorstwom. Adresatem jest państwo, ale ofiarę wykonania będzie jednostka.
To jest model, który w pewnym uproszczeniu istniał do Lizbony. Wielokrotnie krytykowano to, że podmioty prywatne mają taką ograniczoną możliwość ochrony prawnej przed Trybunałem Sprawiedliwości UE (że nie może być to żaden akt normatywny). Bo idea była taka, że podmioty prywatne nie skarżą aktów normatywnych, nie miała być to forma skargi konstytucyjnej. Krytykowane, były różne formuły, np. formuła Plaumanna, jak to rozwiązywać i był to permanentny problem, to po Lizbonie trochę poluzowano rygory. Posłużono się terminem, którego nikt nie wie jak zdefiniować – „akt regulacyjny”
Akty regulacyjne [istotna zmiana po Lizbonie!]. Traktat nie definiuje, dlatego należy uznać, że to każdy akt normatywny, który spełnia cechy określone dalej w tym samym zdaniu:
Dotyczą jednostki bezpośrednio – regulują jej prawa i obowiązki
Nie wymagają środków wykonawczych
Bardziej będą to rozporządzenia wykonawcze Komisji, niż rozporządzenia wykonawcze PE i Rady, które raczej tych środków wykonawczych wymagają.
Wnosi się w terminie 2 miesięcy.
Zarzuty – akapit 2, są 4 zarzuty:
Kwestia kompetencji - brak kompetencji zarówno instytucji, jak i brak kompetencji całej Unii do regulacji.
Kwestia procedury – naruszenie istotnych wymogów proceduralnych, np. brak publikacji aktu albo brak uzasadnienia.
Kwestia naruszenia prawa materialnego – dosł. naruszenie Traktatów lub jakiejkolwiek reguły prawnej związanej z ich stosowaniem. Jeżeli rozporządzenie jest wydane przez Parlament i Radę, to ono jest wydane wprost na podstawie Traktatów, więc mamy naruszenie Traktatów (tak jakby u nas ustawa naruszała konstytucję, mniej więcej ten sam model). Ale jeżeli mamy rozporządzenie wykonawcze Komisji, to ono nie jest wydane na podstawie Traktatu, tylko na podstawie rozporządzenia PE i Rady. Jeśli zatem mówimy o naruszeniu prawa materialnego przez rozporządzenie wykonawcze Komisji, to mamy na myśli to, że rozporządzenie naruszyło podstawę. Można także skarżyć ze względu na naruszenie prawa niepisanego.
To hierarchia źródeł prawa, w której zawsze odwołujemy się do aktu wyższego rzędu. Jak taka drabinka, która może być bardzo rozbudowana – należy pamiętać, że to jest zawsze szczebelek wyżej.
Nadużycie władzy – sytuacja, w której organ, działając w granicach upoważnienia i tzw. swobodnego uznania, wykorzystuje przepisy w niewłaściwy sposób.
***Wracamy do pytań o ważność (prejudycjalnych) – art. 267
Art. 263 -> jaki można wyciągnąć wniosek, jeżeli mówimy o ochronie prawnej jednostki? Jakbyśmy mówili o interesie państwa, to państwo może iść do Trybunału i każdy akt skarżyć, byleby się zmieścić w 2 miesiącach, o których mowa w ostatnim akapicie. Podmioty prywatne są natomiast w słabej sytuacji, bo aktów normatywnych skarżyć nie mogą, tylko akty indywidualne i to unijne.
Organ administracji publicznej wydaje decyzję wobec Kowalskiego na podstawie rozporządzenia unijnego (jak najbardziej możliwe, bo rozporządzenia stosują się bezpośrednio; w uzasadnieniu będzie napisane „na podstawie rozporządzenia… nakłada się karę/orzeka się…”).
Rozstrzygnął organ krajowy, ale podstawą było unijne rozporządzenie.
Może być nawet cała drabinka: Traktat, rozporządzenie PE i Rady, rozporządzenie wykonawcze Komisji, ustawa wykonująca rozporządzenie, do ustawy rozporządzenie Ministra, a na podstawie rozporządzenia Ministra –decyzja administracyjna. Może być jeszcze sytuacja: dyrektywa – ustawa –decyzja indywidualna-> i wadliwa jest decyzja.
Kiedy można skarżyć decyzję administracyjna? Kiedy narusza ustawę, wydana bez podstawy prawnej. Ale co się dzieje, kiedy decyzja nie narusza ustawę, tylko jest akt unijny, na podstawie którego wydano akt prawa krajowego, lub na podstawie którego wydano decyzję wprost wobec Kowalskiego? Wtedy mamy problem. Podmiot prywatny nie może bezpośrednio skarżyć do Trybunału aktu normatywnego o ile nie spełniał cech, które się pojawiły jako akt regulacyjny.
W takiej sytuacji, jeżeli w postępowaniu sąd krajowy stwierdza, że bezpośrednią podstawą orzekania jest akt normatywny prawa unijnego, który budzi wątpliwości co do jego ważności, to wtedy sąd może wystąpić z pytaniem prejudycjalnym o ważność.
Sąd krajowy w postępowaniu orzeka w sprawie indywidualnej osoby, której sytuację prawną reguluje wprost lub pośrednio akt prawa unijnego i stąd ma problem, ponieważ podejrzewa, że ten akt prawa unijnego jest wadliwy. Strona nie mogła tego aktu najczęściej skarżyć wprost i po to sąd w postępowaniu może wystąpić z pytaniem prejudycjalnym (tego drugiego rodzaju – pytaniem o ważność). Chodzi nie tylko o sytuację, kiedy akt prawa unijnego jest bezpośrednią podstawą decyzji indywidualnej, także gdy np. -> rozporządzenie unijne, ustawa, decyzja indywidualna. Ważne jest to, że sąd w postępowaniu dochodzi do wniosku, że gdzieś się pojawia w takiej drabince akt prawa unijnego. Bo sąd nie może wtedy wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego, bo ten nie ma kompetencji.
Chodziło o to, aby stworzyć nadzwyczajną procedurę, w której taki akt będzie można skontrolować. Mimo że on już dawno wszedł w życie!.
Naturą art. 263 jest to, że można skarżyć się na akty normatywny w ciągu 2 miesięcy (państwo), po tym terminie domniemanie legalności, bo jak wcześniej nikt nie zaskarżył, to już nie można (na podst. art. 263).
Jaki jest skutek orzeczenia na podst. art. 263 (bezpośredniej kontroli legalności)? ponieważ taka skarga kierowana jest w okresie pierwszych 2 miesięcy aktu, dlatego taka skarga skutkuje stwierdzeniem nieważności w pełnym tego słowa rozumieniu. Niektóry nawet nazywają to skargą o stwierdzenie nieważności.
Akt uznany jest za nieistniejący od samego początku, o ile Trybunał nie uzna za niezbędne utrzymanie w mocy niektórych skutków (art. 264 TFUE). W ten sposób mamy akt wyeliminowany z obrotu.
Nie ma tak jak w Polsce, że po latach Trybunał Konstytucyjny może uznać ustawę za niezgodną z Konstytucją i wyrzucić z obrotu. W UE -> 2 miesiące i koniec. Ale jeśli po tych 2 miesiącach okazuje się, że akt jest sprzeczny, narusza prawa, a jest w obrocie, ? albo pokaże się umowa międzynarodowa i nagle akt prawa wtórnego będzie sprzeczny z umową. Dla takich właśnie sytuacji wprowadzono procedurę pytań prejudycjalnych o ważność. Ta procedura może być uruchomiona w każdym czasie, nawet 20 lat po uchwaleniu aktu. Ale skutek orzeczenia prejudycjalnego jest ograniczony, nazywamy to nieważnością względną (paradoks słowny, bo jak coś może być względnie nieważne?). Trybunał stwierdza tylko iż akt nie może rodzić skutków prawnych w danym konkretnym postępowaniu.
[nie zostało omówione wszystko dokładnie, bo nie ma na to czasu. Szczególnie należy pamiętać te przywoływane artykuły]
Dwie podstawowe zasady stosowania prawa unijnego:
Zasada pierwszeństwa
Zasada skutku bezpośredniego
Zasada pierwszeństwa
[przewijała się już w różnych kontekstach, np. problem relacji z konstytucją, ochrona praw podstawowych]
Kwestia deklaracji nr 17, załączonej do Traktatu, która odwołuje się do orzeczenia w sprawie Costa.
Ta deklaracja zastąpiła brak przepisów, który istniał w Traktacie Konstytucyjnym, a nie został wdrożony do Traktatu Lizbońskiego (z tej przyczyny, że politycy wierzą, że jak czegoś się nie zapisze, to tego nie ma. I tak właśnie zdaniem wielu polityków pierwszeństwa nie ma, a tak naprawdę jest)
*Zasada pierwszeństwa bywa mylnie nazywana zasadą supremacji (nadrzędności). Przez lata Trybunał był niezbyt konsekwentny w swej terminologii i różnie w orzeczeniach to określał, ale dziś nie należy tak mówić. Prawo unijne nie jest nadrzędne nad prawem krajowym, nie można mówić że zasada pierwszeństwa to zasada supremacji prawa unijnego.
Idea sprowadza się do podziału kompetencji. Należy się cofnąć do samego początku, do orzeczenia w sprawie Costa, gdzie pojawiła się problematyka pierwszeństwa.
Trybunał powiedział, że państwa przekazały część swoich suwerennych praw na rzecz Unii. To znaczy, że pozwoliły, aby Wspólnota (dzisiaj: Unia) mogła tworzyć regulacje prawne (powiedziały „ niech Unia reguluje”, a nie: „niech prawo Unijne będzie pierwsze”).
Tym samym nastąpił podział. Są pewne sfery regulowane przez Unię, a są pewne sfery regulowane przez państwo. I jeżeli jakaś sfera jest regulowana przez Unię w sposób zgodny z prawem unijnym, to de facto prawa krajowego być w tej sferze nie powinno (a jeżeli już jest, to w żaden sposób nie kolidujące).
Nie tyle prawo unijne jest nadrzędne, o ile prawo unijne jest, a prawa krajowego być nie powinno. Dlatego powiemy, że prawo krajowe musi ustąpić prawu unijnemu, bo państwo nie mogło tego samodzielnie regulować.
Po drugie, jeżeli mówimy o zasadzie pierwszeństwa, to mówimy o pewnej kolizji, którą trzeba rozwiązać. Przyczyny zaistnienia zasady pierwszeństwa – sprzeczność prawa krajowego z prawem unijnym z przyczyn wymienionych przed chwilą. Jeżeli pojawia się taka sprzeczność, to używamy właśnie terminu kolizja po to, aby powiedzieć, że są dwie nomy prawne, które regulują to samo nie tak samo.
Zasada pierwszeństwa jest regułą kolizyjną.
Reguły kolizyjne porządkują system, mówią co najpierw respektować itp. Zasada pierwszeństwa mówi nam, że jeżeli jest kolizja, to należy dokonać wyboru.
Ale w praktyce, jeżeli mówimy o dokonywaniu wyboru, to mówimy o tym że doprowadzimy do sytuacji w której sąd prowadzi postępowanie i wybiera normę unijną a normę krajową zostawia „na boku”. Do tego to de facto miałoby się sprowadzić, ale jest jeden problem – sądy są związane ustawami (np. w Polsce), a poza tym dla sądu „psychologicznie” to bardzo trudna sytuacja (Trybunał nazwał to w jednym z orzeczeń „porzuceniem prawa, w którym sąd został wychowany”).
Dlatego jeżeli mówimy o regule kolizyjnej, to myślimy także o tym, co się dzieje, jeżeli 2 normy zaczynają zgrzytać.
Najpierw zawsze każdy rozsądny sędzia będzie nie tyle dążył do rozstrzygnięcia bezwzględnego kolizji, a do porozumienia – będzie starał się pogodzić normy w drodze interpretacji (tak, aby kolizja została usunięta w procesie stosowania).
Choć kiedy mówimy o prawie unijnym i jego stosowaniu, wszyscy od razu myślą o zasadzie pierwszeństwa, to tak naprawdę (choć jest zasada pierwszeństwa wymieniana jako pierwsza), pojawia się jako ostatnia.
Zanim dojdziemy do pierwszeństwa, najpierw istnieje mechanizm tzw. wykładni zgodnej. [ale na egzaminie nie mylić! Nie pisać, że wykładnia zgodna jest elementem zasady pierwszeństwa, bo nie jest.]
Wykładnia zgodna – w zgodzie z prawem unijnym interpretujemy prawo krajowe. Przez Lizboną nazywana wykładnią pro wspólnotową, dziś można powiedzieć wykładnia prounijna.
Trybunał zaczął stosować termin „wykładnia zgodna” w innych sytuacjach, np. do respektowania Konwencji o Ochronie Praw Człowieka – kiedy stosuje się nasze przepisy regulujące prawa człowieka trzeba uwzględniać Konwencję i dorobek orzeczniczy ETPCz, sąd wtedy nie orzeka na podstawie Konwencji wprost, ale na podstawie ustawy, którą interpretuje z uwzględnieniem dorobku orzeczniczego.
Drugie źródło to angielski zwrot sympathetic interpretation - wykładnia „sympatyczna” (oczywiście dla Unii), stąd pojawiła się ta wykładnia zgodna.
Zasada pierwszeństwa musi uwzględniać jeszcze jeden element – pierwszeństwo jest wtedy, kiedy jest kolizja, a kolizja jest wtedy, kiedy 2 normy regulują inaczej tę samą sytuację (są ze sobą w sprzeczności). Ważne jest, że normy prawa unijnego podlegają wykładni celowościowej, bo taki jest model stosowania prawa unijnego, w którym dominuje wykładnia celowościowa.
Wykładnia celowościowa oznacza, że bardzo często bardzo ogólne normy są bardzo szeroko interpretowane, ich zakres regulacji zaczyna się poszerzać. Dlatego często jest tak, że kolizja prawa krajowego z prawem unijnym pojawia się nie w drodze odczytania norm, z których jedna mówi A, a druga mówi nie-A, tylko wskutek tego, że najpierw dokonujemy wykładnia normy prawa unijnego i stwierdzamy, że ona rodzi takie skutki, a potem okazuje się, że w świetle prawa krajowego tych skutków być nie może.
Orzeczenie w sprawie Costa, 1964 r. – Trybunał Sprawiedliwości, formułując istotę zasady pierwszeństwa użył trzech zwrotów:
„Państwo członkowskie nie może jednostronnie podejmować środków prawnych skierowanych przeciwko przyjętemu przez nie na zasadzie wzajemności porządkowi prawnemu” ->środków przeciwko prawu unijnemu.
W szczególności nie mogą tworzyć prawa krajowego sprzecznego z prawem unijnym
Środki takie nie stanowią przeszkody dla stosowania prawa unijnego (dla skuteczności PUE).
Ze względu na szczególny charakter prawa stanowionego przez Traktat żadne normy prawa krajowego nie mogą mieć przed nim pierwszeństwa.
Z tego orzeczenia wyprowadzone zostały 3 podstawowe aspekty pierwszeństwa:
Pierwszeństwo dotyczące stanowienia prawa
Pierwszeństwo dotyczące stosowania prawa
Pierwszeństwo przed Konstytucją.
To wszystko było już zaprogramowane w 1964r., potem Trybunał dobudowywał kolejne orzeczenia i uzupełniał te treści.
Orzeczenie 11/70 (mówiliśmy o tym w kontekście ochrony praw podstawowych) Internationale Handelsgesellschaft
Trybunał nie pozostawił wątpliwości, że z jego perspektywy prawo unijne korzysta z pierwszeństwa przed Konstytucją.
Tym się już zajmowaliśmy, więc interesują nas szczególnie pierwsze 2 aspekty pierwszeństwa.
[W Polsce debata na temat tego, czy prawo unijne korzysta z pierwszeństwa przed Konstytucją, czy nie, to debata skrajnie polityczna, a mało prawnicza.W Polsce procesy, w których powołuje się na Konstytucję, to przypadki jednostkowe. Ponieważ w Polskich postępowaniach sądowych i administracyjnych bezpośrednie stosowanie Konstytucji jest rzadkością, to tym samym rzadkością byłaby sytuacja sprzeczności konstytucji z prawem unijnym, którą sąd by rozstrzygał.]
Ad. 1 - Pierwszeństwo dotyczące stanowienia prawa
Istota wstępna zasady pierwszeństwa. Państwo nie powinno uchwalać przepisów prawa krajowego sprzecznych z prawem unijnym.
Pod pojęciem państwa rozumiemy bardzo szeroką kategorię, nie chodzi tylko o ustawodawcę expressis verbis, czyli parlament, sejm, senat. Otóż każdy akt normatywny podlega takiej samej zasadzie, a więc tym samym dotyczy to zarówno aktów wykonawczych do ustaw, wydawanych przez Ministrów lub uchwalanych przez Radę Ministrów oraz dotyczy to prawa miejscowego, tworzonego przez samorząd terytorialny. W każdym z tych przypadków zasada pierwszeństwa wymusza na państwie, aby każdy projekt aktu prawnego był weryfikowany pod względem zgodności z prawem unijnym, a także aby państwo na bieżąco kontrolowało, czy uchwalone przez niego prawo nie dotknęła tzw. wtórna sprzeczność.
Wtórna sprzeczność -> gdy w momencie uchwalania było ok, ale potem albo pojawiły się nowe przepisy prawa unijnego, albo Trybunał wymyślił coś innego i nagle okazało się, że jest sprzeczność.
Czyli wszystkie organy państw członkowskich, które zajmują się tworzeniem aktów normatywnych muszą brać to pod uwagę.
Jeśli będzie mieć miejsce sprzeczność prawa krajowego z prawem unijnym, to można powiedzieć, że państwo uchybiło swoim zobowiązaniom członkowskich (->art. 258-260, postępowanie Komisji). Bo uchwaliło lub utrzymało przepis sprzeczny.
Otwiera się także pole odpowiedzialności odszkodowawczej -> delikt legislacyjny (bezprawne wyrządzenie szkody, którym jest uchybienie zobowiązania). O ile do Trybunału skargę na państwo może wnieść Komisja, to nikt nie powiedział, że nie można pozwać państwa do sądu krajowego obywatel, który został pokrzywdzony przez sprzeczne z prawem unijnym prawo krajowe.
Po raz pierwszy Trybunał miał szansę wypowiedzieć się na ten temat w orzeczeniu w sprawie Francovich vs Włochy.
Andrea Francovich, który stał się ofiarą braku wdrożenia dyrektywy (delikt legislacyjny ma miejsce także wtedy, kiedy państwo nie tylko uchwali przepisy sprzeczne, ale także gdy nie uchwali przepisów, które miało uchwalić). Trybunał musiał rozstrzygnąć, czy państwo ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą za szkodę, której doznał obywatel przez działanie lub zaniechanie legislacyjnie. Trybunał ustanowił w tej sprawię regułę (ważne, bo w Traktatach nigdzie nie ma słowa o odpowiedzialności odszkodowawczej państwa).
Druga sprawa to sprawa czystości piwa. W Niemczech istniały przepisy, które okazały się sprzeczne z zasadami swobodnego przepływu towarów (dzisiejszy art. 34). Jest ustawa, która jest sprzeczna.
Przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej:
- bezprawność
- szkoda -> klient przez lata nie mógł sprzedawać piwa i nie zarabiał (utracone korzyści)
- związek przyczynowy
Trybunał w tym orzeczeniu jasno, jednoznacznie potwierdził, że w sytuacji, w której państwo nie respektuje tego aspektu pierwszeństwa (pierwszeństwo w stanowieniu prawa), skutkuje to odpowiedzialnością odszkodowawczą.
[Wartość przedmiotu sporu to było 2,5 mln euro, a prawo niemieckie nie przewidywało, żeby Skarb Państwa płacił utracone korzyści.]
Ad. 2 - Pierwszeństwo dotyczące stosowania prawa
To sytuacja, w której sąd w postępowaniu stwierdza, że ma do czynienia z ustawą, która jest sprzeczna z prawem unijnym.
Orzeczenie w sprawie Simmenthal 106/77 -> TS musiał zmierzyć się z pytaniem, co w sytuacji, gdy przepis prawa krajowego jest sprzeczny z prawem unijnym.
W bardzo wielu państwach członkowskich, w tym w Polsce (sprawa Simmenthal – tak było też we Włoszech) sąd jeżeli stwierdza, że ma do czynienia z ustawą sprzeczną z konstytucją, to nie może odmówić zastosowania tej ustawy, mimo że wydawałoby się to oczywiste.
Dlaczego przyjęto takie rozwiązanie? Co ma zrobić sąd gdy ma ustawę sprzeczną z konstytucją? Przy rozporządzeniu sprzecznym z ustawą moglibyśmy się kłócić i powiedzieć, że może pominąć to rozporządzenie. Sądy administracyjne robią takie rzeczy. Ale co gdy ustawa sprzeczna z konstytucją? Nie może jej pominąć, ale może wystąpić z pytaniem do TK. W wielu krajach jest tak, mimo że konstytucja stosuje się bezpośrednio. Dlaczego jeżeli sąd stwierdza, że ustawa jest sprzeczna z konstytucją to nie może jej pominąć? Bo system uznał, że nie może tego zrobić, bo jest na to za głupi – jak to będzie wyglądało, gdy jakiś sędzia z Pcimia Dolnego uzna ustawę za sprzeczną z konstytucją i nie będzie jej stosował. Jeżeli stawiamy na jednej szali ustawodawcę, na drugiej sędziego, to kto tak naprawdę wykazuje się większym intelektem i rozumem? Zdecydowanie nie ustawodawca. Dlaczego zatem wierzymy w domniemanie racjonalnego ustawodawcy?
W sprawie Simmenthal Trybunał ustanowił zasadę, którą nazwaliśmy zasadą automatycznej niestosowalności.
Trybunał stwierdził, że sąd może to zrobić nie czekając na żadne orzeczenia i uruchomienie środków przewidzianych w krajowym prawie konstytucyjnym. Ważna reguła, która ustanawia dualizm – kiedy bardziej opłaca się pójść na prawo unijne niż na prawo krajowe.
Ustawa sprzeczna z konstytucją - np. było tak w sprawie Karty Pojazdu (gdy auto sprowadzane z innego państwa) –> koszt 500 zł, nijak się to miało do zasad demokratycznego państwa prawnego, bo w końcu po coś płacimy podatki. TK ustalił, że koszt wytworzenia takiej karty i koszt czynności urzędnika to na pewno nie 500 zł ->w końcu obniżono do 75 zł). Mamy w związku z tym ustawę sprzeczną z konstytucją, bo tak stwierdził TK.
Ale ta ustawa jest również sprzeczna z art. 30 TFUE, który zakazuje opłat o skutku równoważnym do cła, a to jest właśnie taka opłata.
Dylemat prawnika: jak pójdzie do sądu i powoła się na sprzeczność z konstytucją, to najwyżej osiągnie pytanie do TK. A jeśli pójdzie na prawo unijne i powie, że to sprzeczne z Traktatem, to sąd ma prawo do automatycznej niestosowalności, przepis pomija.
***Odnośnie jeszcze pytań prejudycjalnych:
Rodzi się pytanie, czy jeżeli sąd musiał się pytać TK, to czy musi się pytać Trybunału w Strasburgu?
Jeśli sąd pyta TK, to celem jest wyeliminowanie przepisu ustawowego z obrotu (bo TK może stwierdzić niezgodność z konstytucją, co najwyżej może odroczyć skutek orzeczenia do 18 miesięcy).
A jeśli sąd pyta Trybunału Sprawiedliwości, to nie pyta, czy przepis jest sprzeczny z Traktatem, bo nie może się pytać o prawo krajowe, pyta się o wykładnię prawa unijnego. A TS mówi, że jest jakaś wykładnia, po czym dopiero sąd sam sobie porównuje ustawę. Nie TS orzeka o sprzeczności, a sąd na podstawie wytycznych wykładni zarysowanych przez Trybunał Sprawiedliwości.
Czy sąd musi kierować pytanie prejudycjalne w takiej sytuacji (kiedy widzi, że ma ustawę sprzeczną z Traktatem)? Jeżeli uzna, że jest mu to potrzebne do rozstrzygnięcia i ma wątpliwości interpretacyjne, to tak. Ale jeśli ich nie ma, to i tak czasem się pyta po to, aby mieć dobre uzasadnienie („podkładkę”).
O automatycznej niestosowalności sąd orzeka sam, a jedynie ewentualnie może zwracać się z pytaniem prejudycjalnym, które nie jest pytaniem o sprzeczność/zgodność, ale pytaniem, w wyniku którego nie będzie miał wątpliwości co do wykładni prawa unijnego, dzięki czemu jak zestawi sobie prawo krajowe z prawem unijnym, to wyjdzie mu sprzeczność. Ale nie ma takiego obowiązku (to właśnie dorobek sprawy Simmenthal). Są nawet nowe orzeczenia Trybunału, które potwierdzają te wcześniejsze rozwiązania.
Termin stosowanie (nie ma nic wspólnego z obowiązywaniem!)
Sąd nie jest organem ustawodawczym, ani nie jest Trybunałem Konstytucyjnym. Sąd nie jest od uchylania przepisów, ale jest od ich stosowania. Orzeczenie sądu nie eliminuje wadliwego przepisu z obrotu. Sąd w postępowaniu nie przesądza o obowiązywaniu przepisu, on obowiązuje w pełni nadal. Oczywiście państwo powinno zareagować, coś zrobić, Trybunał Konstytucyjny powinien uchylić, ale nas to nie interesuje.
Sąd może uznać tylko, że przepis nie będzie podstawą rozstrzygnięcia, mimo że obowiązuje (mówimy o stanie pominiętym). Traktuje go tak, jakby go nie było.
Co się dzieje, gdy sąd stwierdza sprzeczność i nie stosuje? To zależy od sytuacji, bo mamy różne rodzaje procesów.
Postępowanie sądowoadministracyjne -> skarga na decyzję administracyjną do WSA. Jeżeli skarżymy się na decyzję, to mamy jeden fundamentalny cel – doprowadzić do wyeliminowania decyzji z obrotu, żeby ona znikła, bo jest dla nas niekorzystna. Mamy decyzję wydaną na podstawie ustawy. Idziemy do WSA, a sąd mówi, że z ustawą coś nie gra, stwierdza, że zapyta się TS na wszelki wypadek. Okazuje się, że ustawa jest „zła”, więc WSA pominął tę ustawę. Co się stało? Decyzja znalazła się bez podstawy prawnej, a taka nie może się utrzymać w obrocie. W takiej sytuacji zatem pominięcie przepisu często oznacza obalenie decyzji.
Proces karny -> Nulla poena sine lege. A skoro nie ma lege, to nie ma poena. Jeżeli prawo krajowe wprowadza nakaz lub zakaz za naruszenie którego grozi odpowiedzialność karna, a ten nakaz/zakaz jest sprzeczny z prawem unijnym, to jest to sprzeczne, a zatem niestosowalne i nie można za to karać.
Postępowanie cywilne -> proces sporny między dwoma podmiotami. Zasada automatycznej niestosowalności oznacza, że kwestionuje się przepis stanowiący podstawę roszczenia powoda lub obrony pozwanego. Dwie strony procesu, jedna z nich opiera się na jakimś przepisie, np. konsument pozywa przedsiębiorcę, bo ten mu nie zapewnił rękojmi ; albo ubezpieczyciel odmawia zapłaty ze względu na to, że ktoś prowadził pojazd pod wpływem alkoholu.
Zasada pierwszeństwa jest gwarantem skuteczności stosowania prawa unijnego.
Zasada skutku bezpośredniego.
Problem terminologiczny. Mamy 3 zbliżone do siebie zwroty i zasady: bezpośrednie obowiązywanie, bezpośrednie stosowanie, bezpośredni skutek.
Orzeczenie 26/62 Van Gend & Loos
[*Mówiliśmy przy okazji genezy. Że pierwszym celem było stworzenie unii celnej. Miała być tworzona przez 10 lat, w tym okresie rok po roku malały stawki między państwami. W latach 60. Państwa mogły stosować cła, tylko miały je co roku obniżać. W Traktacie znajdował się taki artykuł, wtedy 12, który zakazywał podwyższania ceł i wprowadzania nowych (klauzula standstill).]
W tym postępowaniu władze holenderskie nałożyły na importera chemikaliów z Niemiec do Holandii cło, które wzrosło w stosunku do poprzedniej odprawy. Wydana została w postępowaniu administracyjnym decyzja, nakładająca cło, które zdaniem strony jest zawyżona. Strona powołuje się na art. 12 traktatu, nie mamy do czynienia z przepisem prawa krajowego sprzecznym z prawem wspólnotowym, tylko z decyzją indywidualną, która narusza przepis Traktatu. Strona w tym postępowaniu powołuje się wprost na przepis Traktatu, stwierdzając, że wynika z tego przepisu, który zakazuje państwom wprowadzania ceł nowych i podwyższania istniejących, prawo strony do niepłacenia wyższego cła.
Władze holenderskie próbują się bronić na różne sposoby. Najważniejsza rzecz to próba odwołania się do norm samowykonalnych (self-executive) .
W PMP to wyjątek – takie postanowienie umowy międzynarodowej, które nie wymaga przepisów wykonawczych i może się teoretycznie obywatel na tę normę powołać. Ale trudno się z reguły na to powołać, z reguły potrzebne są normy krajowe. To wygodny sposób dla państwa, które zawiera umowę międzynarodową, a potem obywatele nie mogą się na tę umowę powołać w systemie krajowym. Tutaj między innymi konstrukcja normy samowykonalnej zakłada, że samowykonalna może być tylko taka norma, która precyzuje prawo podmiotowe. Strona mówi, że ma prawo nie płacić wyższego cła. Władze holenderskie pytają gdzie to wyczytała, skoro jest napisane tylko, że państwa „nie powinny podwyższać”, a nie ma nigdzie powiedziane, kto to ma egzekwować. Kto ma legitymację? Inna strona umowy, czyli państwo członkowskie, a nie Kowalski.
W kategorii norm samowykonalnych jeżeli nie będzie powiedziane wprost, że podmiot ma prawo domagania się, to nie ma. To, że państwo ma obowiązek, to nie znaczy, że jego obywatel może się na to powołać. To jeden z największych dysonansów poznawczych w całym prawie – jak to jest możliwe, że państwo może przyjąć na siebie zobowiązanie, a potem wobec obywatela zachowywać się jak niezobowiązany. Tak jest z prawem międzynarodowym.
Odpowiednik samej konstrukcji prawnej dawnego art. 12 to art. 30 TFUE. On dotyczy właśnie zakazu pobierania ceł, różnica jest taka, że wtedy nie można było podwyższać, a dzisiaj w ogóle nie można stosować. Ale konstrukcja taka sama.
Sprawa z pytania sądu holenderskiego dotarła do Trybunału Sprawiedliwości. Trybunał ustanowił zasadę. Miał problem z terminologią, nie mógł się posłużyć terminem bezpośredniej stosowalności, bo dostrzegł, że rozporządzenia są bezpośrednio stosowane, zgodnie z art. 298. Dlatego TS postanowił sformułować odrębny termin, który nie będzie miał takiego związku z rozporządzeniami – tak powstał termin skutku bezpośredniego. Genezą zatem odmiennego terminu jest to, że tylko rozporządzenia są bezpośrednio stosowane.
Co to jest skutek bezpośredni –zasada, która gwarantuje stronie (szczególnie w postępowaniu sądowym i administracyjnym) prawo do powołania się na normę prawa unijnego wprost, bez pośrednictwa przepisów prawa krajowego i wywodzenia z tej normy korzystnych dla siebie skutków prawnych. Ta norma wprost staje się podstawą praw jednostki, czasem obowiązków i staje się podstawą roszczenia albo żądania. O ile bezpośrednie stosowanie będziemy definiowali jako zasadę, iż organy mają stosować, to bezpośredni skutek – prawo strony do powołania się na normę.
Rzeczywiście w praktyce mamy 2 rodzaje sytuacji:
Czysty skutek bezpośredni - kiedy w ogóle nie ma normy prawa krajowego, która reguluje sytuację prawną strony, jednostki. A prawo unijne reguluje, wtedy wprost rozstrzyga się na podstawie normy prawa unijnego.
Melanż pierwszeństwa i skutku bezpośredniego.
Może być tak, że mamy 2 normy – krajowe i unijne, sprzeczne ze sobą. W świetle zasady pierwszeństwa najpierw należy się „pozbyć” normy prawa krajowego, żeby nie przeszkadzała (odrzucamy ją w świetle zasady pierwszeństwa). Jak ją już odrzuciliśmy, to trzeba rozstrzygnąć czasem i przyznać stronie określone prawo gwarantowane przez normę unijną. I wtedy jak już nie mamy normy krajowej opieramy się na normie unijnej i wydajemy decyzję albo wyrok. To nie jest model postępowania sądowoadministracyjnego, bo w tym postępowaniu chodzi nam tylko o to, aby znikła decyzja. Ale jeśli wracamy na grunt postępowania administracyjnego, to czekamy na decyzję pozytywną, ale nie tą, którą wcześniej organ wydał, podstawą decyzji może być zatem norma prawa unijnego. To jest skutek bezpośredni pomieszany z pierwszeństwem.
Zasada skutku bezpośredniego – jest jakieś prawo podmiotowe, które gwarantuje norma prawa unijnego i do tego można się na tę normę powołać i domagać realizacji prawa. Bez pośrednictwa prawa krajowego wyciąga się w sposób skuteczny korzystne dla siebie skutki prawne.
Widzimy się w tej roli po raz ostatni (ja jestem przesłuchiwany a Państwo jesteście słuchaczami), później role procesowe się odwracają w sposób nieodwracalny. Przypominam, że warto czytać przepisy Traktatów – nie żebym miał na myśli jakieś konkretne pytanie bo wymyślam je w ostatniej chwili (co by studenci z umiejętnościami telepatycznymi nie mogli się domyśleć jakie to pytania będą zadawane).
Mówiliśmy ostatnio o skutku bezpośrednim oraz o zasadzie pierwszeństwa. Zasada pierwszeństwa zamknięta.
Zasada skutku bezpośredniego
Rozumiana jako prawo do powoływania się na normę prawa unijnego.
Zasada skutku bezpośredniego ma 2 elementarne aspekty o których zawsze musimy pamiętać:
Aspekt zdolności normy do wywołania skutku bezpośredniego (a więc to że norma musi konkretyzować prawo/ względnie obowiązek)
Skutek bezpośredni wertykalny i horyzontalny
Skutek wertykalny i horyzontalny bezpośredni jest nawiązaniem do tego prostego podziału – studenci prawa nie wiedzą, że to jest najważniejszy podział prawa – na prawo publiczne i prywatne (a nie podział na cywilne, karne i administracyjne) To co jest istotą stosunków prywatnoprawnych - to właśnie ten wertykalny model w którym mamy nadrzędność i podrzędność i brak swobody kształtowania swojej sytuacji prawnej. To co jest istotą stosunków horyzontalnych – to jest ta swoboda kształtowania swojej sytuacji prawnej, idea równości stron. Jeżeli będziemy pamiętali o tym podziale to łatwiej nam będzie zrozumieć podział na wertykalny i horyzontalny skutek bezpośredni. Skutek wertykalny kształtowany jest od samego początku tzn. od orzeczenia Van Gend en Loss : właśnie w tym orzeczeniu okazało się że strona w postępowaniu administracyjnym (w tym przypadku celnym) może powołać się na przepis prawa wspólnotowego czyli Traktatu – aby zakwestionować na tej podstawie decyzję administracyjną. A więc skutek wertykalny to jest skutek w sprawie powołania się na normę prawa unijnego w sporze pomiędzy państwem a jego tzw. emanacjami – a więc prawo powołania się na normy unijne głównie w postępowaniu administracyjnym.
To powołanie się na normę unijną służy albo:
zakwestionowaniu rozstrzygnięcia w sprawie indywidualnej (którym jest decyzja),
względnie
żądaniu określonego rozstrzygnięcia czegoś przez państwo, przyznania prawa (czasem jest tak że przepis prawa unijnego pozwala na prowadzenie określonej działalności bez żadnych warunków a prawo krajowe albo swoboda uznania urzędnika powoduje że się nagle pojawia wiele warunków)
O tym, że skutek bezpośredni występuje w relacji wertykalnej wiedzieliśmy od samego początku, i teraz jeżeli popatrzymy sobie na normy swobód rynku wewnętrznego to (nie ukrywam że te mnie szczególnie interesują w kontekście tego o czym będę mówił za chwilę) – tam jest powiedziane że zakazuje się ograniczeń w swobodzie przedsiębiorczości, zakazuje się stosowania ceł, daje się prawo do osiedlenia. Co daje nam ta norma która:
albo wyraźnie czyni jednostkę UPRAWNIONĄ (tak jak to jest w art. 45 - gdzie mowa o swobodzie przepływu pracowników)
albo przynajmniej możemy mówić że uprawnienie jednostki wynika stąd, że państwo czegoś miało nie rozbić albo coś miało zrobić (jak np. art. 49 – który mówi że zakazane są ograniczenia w swobodzie przedsiębiorczości albo art. 30 – zakazuje się ceł)
W przypadku takich norm, ja dzięki skutkowi bezpośredniemu, mogę się na nie powołać i państwo coś musi zrobić albo czegoś musi zaniechać.
I to jest taka najprostsza idea skutku bezpośredniego wertykalnego.
Natomiast początkowo nie było takie oczywiste, że ten skutek bezpośredni miałby działać w relacji horyzontalnej. Ta relacja horyzontalna to jest relacja pomiędzy dwoma podmiotami prywatnymi a więc dwoma osobami które nie są częścią państwa i jego władzy. Stosunek prywatnoprawny – prawo unijne zaczęło się tą kwestią interesować ponieważ są takie dziedziny prawa prywatnego które zaczęły być penetrowane przez system prawa unijnego, czyli zaczęto tworzyć standardy prawne w tej dziedzinie. Należy tu zwrócić szczególną uwagę na:
prawo pracy
prawo konsumenckie (tu pojawiało się najszybciej i najwięcej regulacji – np. konsument może odstąpić od umowy, art. 45 – skoro mowa jest o tym że swoboda przepływu pracowników jest zapewniona wewnątrz unii, to chodziło o to, że pracownik na tę normę może powołać się nie tylko wtedy, kiedy mu władza mu uniemożliwia lub utrudnia podejmowanie pracy lub osiedlanie się, tylko pracodawca dyskryminuje ze względu na przynależność państwową)
I właśnie na tle takich przypadków (które później zaczęły rozwijać się szerzej, zaczęły dotykać prawa spółek, prawa bankowego i tak dalej – skoro następowała integracja pozytywna czyli harmonizacja poszczególnych dziedzin) to coraz częściej rodziło się pytanie co w takiej sytuacji na normy prawa unijnego można się powołać.
Kolejną taką dziedziną, gdzie to się bardzo mocno uwypukliło (ona jest godna podkreślenia bo w Polsce ciągle świadomość tej dziedziny prawa nie jest wysoka) to jest równouprawnienie płci - art. 157 – o równości wynagrodzeń1 Trybunał Sprawiedliwości stwierdził że istnieje coś takiego jak horyzontalny skutek bezpośredni czyli prawo do powołania się na pewno na:
Normy traktatów w sporach horyzontalnych
Na normy rozporządzeń, ponieważ rozporządzenia są bezpośrednim źródłem prawa krajowego. Jeżeli tylko rozporządzenie reguluje bezpośrednio lub pośrednio stosunki horyzontalne (np. określa jakieś normy które jedna strona prywatna może przeciwko drugiej wykorzystać, ) to wówczas ta norma może być przez stronę powołana.
Można powiedzieć nie było by o czym mówić przecież przyjmujemy założenie, że jeżeli jest norma, która reguluje jakieś tam prawa i obowiązki no to dlaczego o tym w ogóle mówić, że to i tak dzielimy.
Otóż mówimy o tym ze względu na specyfikę dyrektyw, otóż jeżeli chodzi o dyrektywy to, ja roztkliwaiłem o tym bardzo dużo dwa tygodnie temu, jaka jest specyfika tego źródła prawa. Otóż zgodnie z art. 288 - dyrektywy nie mają zasięgu powszechnego, a więc nie są źródłem praw i obowiązków dla wszystkich tak z mocy samej ponieważ wiemy iż dyrektywa wymaga transpozycji, a więc wdrążenia do systemu prawa krajowego - i o tym trzeba zawsze pamiętać. No i teraz jeżeli wierzymy w to co prawo stanowi, a prawo stanowi, że dyrektywy wiążą państwo to a contrario kogo dyrektywy nie wiążą? – no wszystkich którzy państwami nie są tzn. że dyrektywa nie może być powołana jako podstawa roszczenia przeciwko podmiotowi prywatnemu rozumianego w ten sposób, że oto na podstawie dyrektywy sąd przyznałby jednemu podmiotowi prywatnemu, nałożyłby na jeden podmiot prywatny obowiązek w interesie drugiego podmiotu prywatnego. Tutaj najprostszym przykładem są właśnie procesy konsumenckie, których to dyrektywa, (takich jedno z bardzo znanych orzeczeń, nie będę wymagał na egzaminie znajomości orzeczeń ale trudno się tutaj przykładami nie posługiwać to jest znane roszczenie w sprawie Paola Faccini Dori, która wysiadła na dworcu w Mediolanie, po podróży kolejowej i została zaczepiona przez akwizytora kursów korespondencyjnych języka angielskiego, który tak jej skutecznie perswadował, że ona zawarła kurs korespondencyjny angielskiego po czym wróciła do domu i się rozmyśliła. Tutaj państwo mam nadzieję jako konsumenci wiecie doskonale, że prawo polskie w wykonaniu właśnie pewnej, ładnej dyrektywy mówi o tym, ona się datuje na połowę lat ’80 - że mamy prawo odstąpienia od umowy zawartej zarówno na odległość jak i od umowy zawartej poza siedzibą przedsiębiorstwa, a więc właśnie klasyczny przykład prawda akwizytor przyłazi do domu z Garkami Zeptera albo chodzi sobie po rynku i sprzedaje tam bilet do restauracji, nie przepraszam do agencji towarzyskiej, ostatnio właśnie czytałem, że chodzą jakieś panie po tym, po rynku i właśnie tam namawiają prawda. Dziennikarz poszedł, bardzo ciekawy artykuł, bo dziennikarz poszedł z taką panią ale nie po żeby skorzystać z usług, tylko po to żeby zobaczyć jak to wygląda, ale doszedł do tylko do drzwi i powiedział dalej nie idę bo ja tylko chciałem z panią porozmawiać, a ona się na niego obraziła bo powiedziała, że jej szef płaci prowizję od klienta, który przekroczy drzwi, a nie klienta który tylko dojdzie do drzwi. Biedna, prawda nie zarobiła. I właśnie sprzedaż handlowców tak, kiedyś to była popularna encyklopedia Brytanika albo Amerikana zależy gdzie, podobno takie rzeczy sprzedawano. I tam mamy zagwarantowane prawo odstąpienia, tylko, czy dostąpienia, ale problem polega na tym, że to wynika z dyrektywy i teraz dyrektywa musi być wdrążona do krajowego porządku prawnego. I teraz proszę się rozejrzeć tak na szybko w tych dziedzinach w których państwo już troszeczkę studiowali właśnie jak prawo cywilne, a zwłaszcza prawo konsumenckie, ile tam jest norm w prawie konsumenckim w naszych ustawach czy kodeksie cywilnym, w cywilnych ustawach jak np. taka konstrukcja niezgodności towaru z umową, czyli szczególne warunki sprzedaży konsumenckiej, które to normy prawne są wdrążeniem dyrektyw. I teraz jeżeli taka dyrektywa nie zostaje wdrążona, to pojawia się ten problem, że konsument nie mając tego prawa podmiotowego gwarantowanego w ustawie, próbuje się powołać na dyrektywę, co to znaczy że konsument powołuje się w procesie przeciwko przedsiębiorcy na dyrektywę? To znaczy że on oczekuje od sądu, że sąd przyzna mu pewne prawo, a w prawie prywatnym, z resztą znowu w całym prawie, tylko my tego nie widzimy w prawie publicznym, w prawie prywatnym to widzimy, że zawsze czyjeś uprawnienie jest przeciwzależne od czyjegoś obowiązku. Tak samo jest w prawie publicznym, tylko państwo, politycy mówiąc kolokwialnie robią nas w konia i mówią że wyciągają pieniądze z kapelusza, prawda czy nasze prawa podmiotowe wyciągają z kapelusza, zapominając przyznać, że w prawie publicznym też ktoś będzie musiał niebyć zobowiązany do realizacji pewnego prawa. I teraz co się dzieje kiedy ten konsument albo pracownik tak spiera się z drugą stroną? Otóż mówimy, że ponieważ dyrektywa nie może nakładać obowiązków na podmioty prywatne, no to mówimy, że tak ona staje się w tym momencie bezskuteczna, bo mówimy, że nie rodzi skutku bezpośredniego w takich stosunkach, bo implikowałoby to nałożenie obowiązku, a to jest niemożliwe - jeszcze raz powiedziałem.
I teraz w tego rodzaju postępowaniach, w których okazywało się, że dyrektywa nie może wywołać skutku bezpośredniego, bo nie może nakładać obowiązku albo w postępowaniach, w których dyrektywa nie spełniała wymogów bezpośredniej skuteczności, bo nie była wystarczająco konkretna – nie konkretyzowała prawa podmiotowego, Trybunał Sprawiedliwości zastanawia się jakimi środkami można byłoby zapewnić efektywność implementacji takich dyrektyw, przy braku transpozycji. Co to znaczy implementacja przy braku transpozycyjności - nie ma przepisów ale coś trzeba z tym fantem zrobić. W takich sprawach jak widzimy ten problem? Otóż po pierwsze należy pamiętać, że ponieważ chronimy np. przedsiębiorcę przed nakładaniem obowiązków na podstawie dyrektyw, bo on nie ma obowiązku bezpośredniego przestrzegania dyrektyw, to w takiej sytuacji mówimy, że ten pracownik lub ten konsument, czyli podmiot prywatny pokrzywdzony przez brak wdrążenia dyrektywy( bo zakładamy gdyby wdrążył dyrektywę to by, państwo gdyby wdrążyło dyrektywę, to on mógłby się na tą dyrektywę powołać, a nie może )– w takiej sytuacji konsument ma zawsze, jeśli inaczej się nie da, roszczenie odszkodowawcze wobec państwa, za brak wdrążenia dyrektywy.
O tym, że państwo ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą, tak samo jak za brak wdrążenia dyrektywy, za wadliwe wdrążenie dyrektywy albo w ogóle za naruszenie przepisów traktatu, to wiemy z bardzo bogatego dorobku orzeczniczego Trybunału, w szczególności po pierwsze z takiego orzeczenia w sprawie Chrankowicz, przez „ch”, gdzie sama treść orzeczenia nie jest tak istotna, jak pamiętanie, że właśnie Trybunał potwierdził, że nie wdrążenie dyrektywy plus pokrzywdzenie obywatela przez to niewdrążenie, czyli brak ustawy, rodzi skutek odszkodowawczy albo inaczej obowiązek naprawienia szkody.
Obowiązek naprawienia szkody rodzi również, przypominam mówiłem o pierwszeństwie w aspekcie stanowienia, obowiązek naprawienia szkody rodzi również sytuacja, w której państwo nie uchyliło przepisów sprzecznych z prawem unijnym, inaczej mówiąc utrzymało te przepisy albo przepraszam wręcz uchwaliło przepisy sprzeczne z prawem unijnym i tutaj szczególnie warto pamiętać o sprawie czystości piwa, która właśnie niezależnie od innych aspektów, które przy niej prawda się, ją się wykorzystuje dlatego ja ją tak bardzo lubię bo się na wszystko nadaje, w sensie dydaktycznym, to też właśnie jest kwestia tego roszczenia odszkodowawczego. Natomiast niezależnie od tego także na końcu dnia mogło być odszkodowanie mamy jeszcze jeden ważny środek wypracowany przez Trybunał i tutaj znowu kto pamięta moje rozważania o pierwszeństwie jako zasadzie kolizyjnej na samym początku tych rozważań tydzień temu, mówiłem o tym, że zasada pierwszeństwa uczy nas tego, że najpierw próbujemy normy, które ze sobą kolidują pogodzić w drodze interpretacji, czyli jakoś dotrzeć je do siebie, jeżeli mówimy, że normy chcemy pogodzić w drodze interpretacji to pojawia się termin, co się ówcześniej nazywało wykładnia prowspólnotowa albo wykładnia zgodna, a niektórzy jeszcze mówią o tym sympathetic interpretation oczywiście dla Unii ona jest tym sympathetic, a nie dla państwa. Co to jest wykładnia zgodna, wykładnia zgodna, tak to w wymiarze ogólnym, tak doprowadzenie do sytuacji, w której dwie normy, którym grozi to, że się znajdą w kolizji próbujemy jakoś pogodzić dokonując ich specyficznego odczytania. I teraz UWAGA dlaczego mówię o wykładni zgodnej, w kontekście procesów horyzontalnych opartych na dyrektywie, dlatego że Trybunał właśnie w szeregu orzeczeń łącznie z tym orzeczeniem w sprawie Paola Faccini Dori, czyli właśnie, (dzwoni telefon - ktoś chciał na dom dziecka telefon przekazać jeszcze na ostatnim wykładzie? Bo przez oświadczenie woli można złożyć przecież w różnej formie, a dopuszczenie do zadzwonienia telefonu jest formą oświadczenia woli) Otóż w takiej sytuacji Trybunał mówi, że jeżeli państwo nie dokonało właściwego wdrążenia dyrektywy, czyli nie ma przepisów, w wyniku czego nie ma normy prawa krajowego na podstawie której na podstawie której wyraźnie można by było założyć OBOWIĄZEK w procesie horyzontalnym w oparciu o dyrektywę, zadaniem sądu jest dokonanie cytuje: „Tak dalece jak jest to możliwe wykładni całego prawa krajowego w zgodzie z dyrektywą, a dokładnie w zgodzie z jej treścią i celem, co wyraźnie sugeruje sięganie do preambuły a nie tylko do tekstu prawnego, aby zapewnić osiągnięcie skutku czy też rezultatu przez nią zamierzonego”. A więc zadaniem sądu krajowego jest próba znalezienia przy normach prawa krajowego jakiegoś przepisu innego np. klauzuli generalnej, dzięki której to prawo którego wprost nie da się zapewnić udało by się drogą pośrednią zapewnić. A więc napisać w prawie konsumenckim, że sąd nie miał ustawy gwarantującej prawo odstąpienia od umowy zawartej poza siedzibą przedsiębiorstwa, sąd powinien poszukać czy w prawie cywilnym krajowym nie znalazł by jakiejś innej podstawy prawnej dla odstąpienia konsumenta od umowy. Tym samym proszę zauważyć w tym ujęciu, które ja teraz przedstawiam, wykładnia zgodna jest instrumentem zapewnienia skuteczności dyrektyw w obrocie wewnątrz krajowym w przypadku braku ich właściwej implementacji, polegającej na braku odpowiednich przepisów prawa krajowego. Dobrze i teraz taki element, który nam dopełnia gwarancję skuteczności prawa unijnego
I teraz jeszcze na koniec proszę sobie przypomnieć, że implementacja jest obowiązkiem wszystkich organów państwa łącznie z sądami, że to na sądach spoczywa odpowiedzialność za realizację rezultatu.
Myślę, że to są najważniejsze rzeczy, które warto sobie zapamiętać.
Prawo rynku wewnętrznego
Teraz proszę państwa jeżeli chodzi o prawo rynku wewnętrznego, na co chciałbym zwrócić państwu uwagę w tym kontekście prawa rynku wewnętrznego, pamiętając, że wiadomym jest, że ja mogę jak wickość innych dziedzin mogę tylko uporządkować wiedzę, a nie w całości ją państwu przekazać.
Tutaj musicie państwo wrócić do tych pierwszych, początkowych wykładów, w których wytłumaczyłem genezę Unii, proszę zwrócić uwagę najpierw pojawia się unia celna, potem się pojawia pojęcie jednolitego rynku wewnętrznego (nie będziemy tego powtarzać) pojawia się pojęcie reguły kraju pochodzenia, klauzuli równoważności, wzajemnej uznawalności, pojawia się pojęcie harmonizacji pozytywnej i negatywnej, to są te wszystkie elementy, które musimy sobie uwzględnić.
Jeżeli chodzi o prawo rynku wewnętrznego to nas osobiście najbardziej w tym zakresie interesuje ten wymiar negatywny, a więc normy swobód, które mają bardzo specyficzny charakter ponieważ zakres ich zastosowania jest ograniczony.
Pierwsze normy swobód nie stosują się wobec wszystkich podmiotów, a jedynie do niektórych i zakres podmiotowy norm swobód się jest ograniczony, a po drugie też zakres przedmiotowy jest ograniczony, ponieważ nie w każdej sytuacji prawnej te normy swobód znajdują zastosowanie.
W tym kontekście co do zakresu podmiotowego musimy pamiętać, tu odsyłam państwa do art. 20 traktatu, który nam definiuje obywatelstwo Unii Europejskiej, który też trzeba pamiętać czytamy w kontekście z art. 18, który zakazuje dyskryminacji i w zakresie obywatelstwa o czym musimy pamiętać, proszę mi tylko powiedzieć ja nie mówiłem o obywatelstwie (nie - odpowiedź z sali) dobrze, o czym musimy pamiętać przy obywatelstwie unii europejskiej - że no trochę złośliwie mogę powiedzieć, że obywatelstwo unii europejskiej to pic na wodę fotomontaż to czegoś takiego nie ma, mimo że jest w traktacie napisane, a dlaczego tego nie ma? – taki mały drobiazg, pytanko za 100 pkt. z prawa międzynarodowego publicznego co to jest obywatelstwo - węzeł prawny jednostki z państwem - póki co , nigdy unia państwem nie będzie w związku z tym to obywatelstwo unii to jest tak naprawdę obywatelstwo krajowe z pewnymi dodatkami. Jak państwo przeczytacie sobie definicję przyjmujemy, że obywatelem unii europejskiej jest każdy kto ma obywatelstwo państwa członkowskiego , obywatelstwo unii nie zastępuje, tylko uzupełnia obywatelstwo krajowe. Jakie to ma implikacje? Fundamentalne – no bo po pierwsze to unia nie może nadawać obywatelstwa, co jest bardzo kłopotliwe z tego powodu, że tu musicie państwo się odwołać polecam życzliwej pamięci to co pamiętacie państwo z obywatelstwa z prawa międzynarodowego proszę do tego zajrzeć bo inaczej tego państwo nie zrozumiecie, tam mamy zasady nabycia obywatelstwa – krew, ziemia, zamążpójście, naturalizacja, otóż generalnie zakładamy, że teoretycznie w Europie to jest w zasadzie zasada krwi, ale z uwagą jednak do końca, bo raz w takiej Irlandii była takie fajne orzeczenie, z którego wynika, że w Irlandii obowiązywała zasada ziemi, każdy żeby było jeszcze weselej, to nie do egzaminu ale jako przykład, proszę sobie wyobrazić że prawo irlandzkie przewidywało, że każdy prawo państwa irlandzkiego o tak się powinienem wyrazić, każdy kto urodzi się na wyspie Irlandia, a nie nabędzie innego obywatelstwa nabywa obywatelstwo irlandzkie, co szybko zwietrzyli Chińczycy i zaczęli rodzić dzieci w Belfaście. No... a co, a potem szli do konsulatu irlandzkiego i dostawali irlandzkie obywatelstwo, a potem z jednym Chińczykiem przyjeżdżała cała rodzina i się osiedlali - takie było fajne orzeczeni z uczelni. Nagroda Nobla dla prawnika za kreatywność myślenia, bo prawo unijne tym się różni od prawa pozytywnego, że każe myśleć intensywnie, a nie stosować przepisów w ślepo.
Otóż dlaczego o tym mówię bo to znaczy że w jednym obywatelstwie unijnym mieszczą się bardzo różne zasady krajowe, bo każde państwo samodzielnie decyduje o tym jak nadać obywatelstwo. Co to znaczy, że ono uzupełnia, znaczy że najpierw jesteśmy obywatelami krajowymi, nabywamy obywatelstwo po swojemu, mamy pewne prawa i obowiązki, a potem uwaga mamy już tylko prawa, oczywiście są takie podręczniki, które stwierdzą, że obywatelstwo implikuje obowiązki, ja nie bardzo wierzę w tą koncepcję bo nie widziałem tych obowiązków, a prawa to widziałem bo są one napisane, otóż jak państwo zobaczycie na art. 20 tam mamy listę podstawowych praw politycznych obywateli i potem od 21 do 24 one są sprecyzowane. UWAGA prawa, które wymienia nam tan, ta część traktatu zatytułowana niedyskryminacje i obywatelstwo to są prawa polityczne przede wszystkim, natomiast należy pamiętać, że obywatel Unii ma jeszcze pewne prawa ekonomiczne. Otóż te prawa ekonomiczne to są właśnie swobody rynku wewnętrznego, ponieważ normy swobód jeżeli chodzi o osoby fizyczne wymagają obywatelstw Unii. Czyli swoboda przepływu pracowników nie dotyczy kogoś kto nie ma unijnego obywatelstwa o ile nie ma normy szczególnej, która może przyznać takie prawo do praw na terytorium innego państwa członkowi ego. Jeżeli mówimy, że obywatelstwo Unii jest warunkiem korzystania ze swobód to możemy się posłużyć też innym zwrotem, mianowicie powiemy, iż osoba fizyczna, która chce korzystać ze swobód musi wykazać się UWAGA łącznikiem obywatelstwa. Pojęcie łącznik jest pojęciem prawa prywatnego międzynarodowego, w którym mówimy, że jest taka cecha, która nas wiąże z czymś, jakiś systemem i daje nam pewne skutki. I tutaj powiemy, że obywatelstwo to jest ta cecha, która nas łączy z systemem unijnym implikując prawa do korzystania ze swobód. UWAGA łącznik obywatelstwa unijnego jest nadrzędny nad łącznikiem domicylu, czy rezydencji i jest nadrzędny nad łącznikiem innego obywatelstwa i tu ciekawostka, proszę zauważyć no i znowu wiedza z prawa międzynarodowego nie wywietrzała, w przypadku osób mających podwójne obywatelstwo mamy zgodnie z kazusem Nottebohma zasadę efektywnego obywatelstwa tzn. jak mamy dwa amerykańskie i brazylijskie to któreś trzeba wybrać. I tutaj ta zasada efektywnego obywatelstwa oznaczałaby, że być może wybierzemy obywatelstwo nie unijne jeżeli ktoś na terytorium Unii nie mieszka albo nie ma z Nią związku, tak by było gdybyśmy stosowali zasadę efektywnego obywatelstwa, a tu jej nie stosujemy, ponieważ dominuje łącznik obywatelski. Ja w swoim podręczniku piszę także, lekarz od trzydziestu lat nie zamieszkały (powinno chyba być zamieszkały) w Stanach Zjednoczonych, który nie wyrzekł się polskiego obywatelstwa, na terytorium Unii traktowany jest jako obywatel Unii, choć z Unią fizycznie nie ma nic wspólnego. A tu trzeba pamiętać o tym, tak, że skoro mówiliśmy o zasadach taktowani cudzoziemców to należy pamiętać, która zasada jest najkorzystniejsza – zasada traktowania narodowego i jeszcze jedna ważna rzecz, to jest pytanie fundamentalne, kim się najbardziej opłaca być, to jest taka zagadka – pułapka, kim się najbardziej opłaca być w Niemczech? Polakiem, Amerykaninem, czy Brazylijczykiem, zakładając, że nie zakładamy szkoły salsy (ale żarcik hahahaha). Kim się najbardziej opłaca – większość osób odpowie, że Amerykaninem, bo Ameryka wiadomo. Otóż najbardziej się opłaca być obywatelem polskim, dlaczego obywatel w Niemczech podkreślam, wbrew temu co by się mogło wydawać, no obywatel Polski jest obywatelem Unii. Co to znaczy być obywatelem Unii? No jakie mamy zasady traktowania narodowego, narodowe, wzajemności, klauzula wewnętrznego uprzywilejowania, traktowanie specjalne, tak to podręcznik Góralczyka się kłania np. „ Prawo międzynarodowe publiczne” opisuje takie rzeczy. Które jest najkorzystniejsze – narodowe, bo tak traktuje właśnie obywatela, a jaka jest różnica między Polakiem a Amerykaninem w Niemczech, albo Niemcem i Amerykaninem w Polsce? No taka właśnie, że Amerykanin to będzie miał zasadę wzajemności z zasady plus to co mówi umowa międzynarodowa dwustronna pozwoli, a obywatel Polski będzie miał zasadę traktowania narodowego. Jasne? – jasne!
Uwaga w przypadku osób fizycznych łącznikiem jest obywatelstwo, a jak wygląda to w przypadku podmiotów innych niż osoby fizyczne? Celowo używam zwrotu, w którym nie szukam innego zbiorczego terminu bo mam pewnie problem. Jaki jest mój problem? Mój problem polega na tym, że kiedy sięgam do art. 49, który najbardziej pachnie osobami innymi niż osoby fizyczne ponieważ tam jest swoboda przedsiębiorczości, czyli działalność gospodarcza. A jak wiemy działalność gospodarcza to nie tylko osoby fizyczne, prawda zgodnie z polskim prawem lista przedsiębiorców jest niezwykle długa: spółki, spółdzielnie nawet niektóre stowarzyszenia itd. I teraz właśnie ten podział mówi tak: osoby fizyczne i przedsiębiorcy, państwo to wiecie, bo chyba macie to już za sobą, tak no, ja bardzo nie lubię takich podziałów, tak bo uwaga kto jest... zacznijmy inaczej osoby fizyczne i przedsiębiorca, a kto to jest przedsiębiorca? A przedsiębiorca to jest osoba fizyczna, która prowadzi się dobrze, prawda czyli działalność gospodarcza i szereg innych podmiotów. No to jest nielogiczne, takie podziały są nielogiczne, a nasz ustawodawca kocha się w takim braku logiki. Jaka jest na prawie międzynarodowym: statki dzielą się na statki i okręty - super podział nie? Na czym polega nasz problem - proszę sobie otworzyć art. 49 i tam mamy wyraźnie powiedziane w dwóch przypadkach o obywatelach, nie jest zakazane to ograniczenie ale obywateli dotyczy to oddziałów, agencji lub fili. Natomiast art. 54 mówi o tym, że podmioty tam wymienione mają być traktowane tak jak obywatele. I co z tego wynika? No proszę popatrzeć zdanie pierwsze art. 49 mówi, że mogę prowadzić działalność gospodarczą, ale kto to jestem ja kto mogę w tym 49, ja – osoba fizyczna, co jest łącznikiem? – obywatelstwo. A zdanie drugie kogo dotyczy w rozumieniu naszego prawa - osób fizycznych czy przedsiębiorców? I tu się robi wesoła ponieważ tutaj jest mowa ewidentnie nie o osobach fizycznych w rozumieniu naszego praw, tylko o przedsiębiorcach, a dlaczego bo trzeba żeby założyć oddział to najpierw trzeba być przedsiębiorcą, bo nie można założyć oddziału bez posiadania przedsiębiorstwa wtórnego. W związku z tym prawo unijne nie dzieli tego na osoby fizyczne i przedsiębiorców tylko dzieli to wedle łącznika, wszystkie osoby fizyczne, czyli zarówno te które w rozumieniu naszego prawa są lub nie są przedsiębiorcami muszą wykazać się łącznikiem obywatelstwa, a wszystkie pozostałe podmioty, czyli w rozumieniu polskiego prawa nie wszyscy przedsiębiorcy, bo tu już nie ma osób fizycznych, muszą wykazać się innymi łącznikami, bo to naturalne, bo nie mają, spółki nie mają obywatelstwa. Nie ma odpowiednika obywatelstwa w spółkach. Oczywiście my próbujemy kombinacje alpejskie robić, mówić no to spółka, bo po czym my tak spółkę będziemy oceniać, no a może po miejscu założenia albo po miejscu działalności, czyli szukamy sobie łącznika przypadku. Jak będziemy nazywać te podmioty, możemy je nazywać, tu nie ma żądnego oficjalnego określenia ponieważ jedyne które znajdujemy to jest drugi akapit art. 54, a ten drugi akapit proszę popatrzyć art. 54 świadczy o tym, że tłumacz był idiotą! Z całą odpowiedzialnością to stwierdzam, ponieważ tłumaczowi wyszło, że spółka to spółdzielnia, tak jest tam napisane, że spółka to spółdzielnia, bo ten kretyn który to przetłumaczył nie pomyślał, że trzeba by to przetłumaczyć z głową i np. po angielsku jest taki zwrot który używamy jaki hurtowy „company or firm” i to jest dosłowne tłumaczenie jako spółki lub firmy. Oczywiście każdy rozsądny prawnik wie, że firma to nie spółka, mimo że my potocznie tak mówimy, prawda to jest podstawowy błąd. Firma to nie jest osoba prawna tylko oznaczenie osoby prawnej prawda, w związku z tym jak ktoś używa w cudzysłowu terminu firmy lub spółki to chodzi mu o to aby hurtowo zebrać wszystkie podmioty, powiedzmy sobie, inne niż osoby fizyczne i proszę popatrzeć sobie na tą listę, tam są, jeżeli będziemy pamiętali, co to są, tam są spółki, spółdzielnie prawa publicznego, prywatnego – z jednym zastrzeżeniem - z wyjątkiem tych, które nie są nastawione na zysk. Tak wynika z konstrukcji tego artykułu.
I teraz jakie łączniki czy cechy musi spełnić podmiot gospodarczy żeby móc być unijnym podmiotem gospodarczym, a więc korzystać ze swobód.
Otóż warunek pierwszy tak jak tam stoi w tym przepisie:
powołanie zgodnie z prawem jednego z państw członkowskich.
Co to znaczy powołanie, no tu trzeba się cofnąć prawda prawo działalności gospodarczej tak, co musi być z zasady prawda trzeba się jeszcze zarejestrować prawda. U nas to w KRS generalnie. I po drugie pojawia się zestaw alternatywnych łączników posiadanie statutowej siedziby, zarządu lub głównego przedsiębiorstwa wewnątrz Unii. A więc jeżeli unijny podmiot gospodarczy powołany jest zgodnie z prawem jednego z państw i na terytorium jednego z państw członkowskich któryś z tych łączników posiada, a więc np. wpisany jest do rejestru w jednym z państw członkowskich albo w jednym z państw członkowskim prowadzi rzeczywistą działalność to wtedy traktowany jest jak unijny podmiot gospodarczy.
Dobrze to jest kwestia zakresu podmiotowego.
Teraz rzecz kolejna (ja zapomniałem, że to jest bardziej złożony problem, resztę sobie proszę doczytać)
Rzecz kolejna to jest dyskryminacja.
Dyskryminacja
Otóż prawo unijne nie posługuje się, tu kluczowe znaczenie ma art. 18, czyli pierwszy artykuł części drugiej, nie posługuje się słowem traktowanie narodowe tylko posługuje się zwrotem zakaz dyskryminacji. Otóż posłużenie się takim zwrotem jest uzasadnione tym, że zakaz dyskryminacji jest dużo skuteczniejszy w stosowaniu, a zarazem ma dużo konkretniejsze znaczenie niż zasada równości wobec prawa.
Bo tak naprawdę jak powiem niedyskryminacja to wszyscy myślą również wobec prawa, bo to się tak ściśle ze sobą kojarzy, a to nie jest takie proste. Otóż proszę państwa jeszcze mogę powiedzieć coś bardziej prowokacyjnego jak użyję słowa dyskryminacja to wszyscy powiedzą beeeee, a to nie prawda, albo jak powiem czy wolno dyskryminować odpowiedzą w życiu absolutnie nie wolno, a ja powiem oczywiście, że wolno a nawet trzeba! tylko są wyjątki kiedy nie wolno. Tylko wam się wydaje że to jest nieprawda. Przykład - jak państwo wyjaśnicie progresję podatkową ok., to jest sytuacja w której ludzie lepiej zarabiający, ja nie wiem czy to jest dobrze czy źle ja to stawiam jako fakt, ludzie lepiej zarabiający oddają więcej bo to jest ideologicznie uzasadnione.
A jak państwo uzasadnicie, że ktoś kto ma parę hektarów ziemi ok., nazywa się rolnikiem z marszałkowskiej, taka ulica w warszawie (np. jest taki publicysta prawicowy, który jest generalnie za wolnym rynkiem i za wszystkim ale jak zwykle kiedy chodzi o własne interesy to absolutnie łamie wszystkie reguły przyzwoitości. Nazywa się Rafał Ziemkiewicz. Otóż Rafał Ziemkiewicz nie płaci zusu, ma ZUS w nosie ale już opowiada o uczciwości innych ludzi nie, on jest właśnie rolnikiem bo sobie kupił parę hektarów można powiedzieć spryciula wykorzystał zasadę. Tylko niech sobie będzie spryciulą, tylko problem polega na tym że często tacy ludzie są hipokrytami bo innych nawołują do przyzwoitości, a sami nie mają elementarnego jej poczucia i nieważne czy jest prawicowy czy lewicowy, nie ważne z której strony - ważne że jest jasnym przykładem hipokryzji, która jak wiadomo ta hipokryzja ktoś ładnie powiedział, jak to było, że hipokryzja to jest pokłon który występek składa cnocie. Co to jest dyskryminacja? Dyskryminacja to jest różnicowanie generalnie, a przecież co to jest tzw. redystrybucja dochodu narodowego czyli państwo się bawi w Janosika, jednym odbiera żeby innym dać - to jest permanentne różnicowanie i nie możemy się na to obrażać no bo po to żyjemy w państwie żeby nas państwo kopało po kostkach albo żeby nas wspierało na tym polega istota władzy publicznej, która generalnie jest od tego żeby nas różnicować, a nie traktować po równo to jest nic, że istnieje równość wobec prawa i to nie, ja nie mówię tylko oczywiście tu siedziałby konstytucjonalista powiedział by pan absolutne bzdury opowiada, chyba się pan szaleju najadł, jak to przecież konstytucja mówi o równości, a ja mam mnóstwo przykładów na to, że w majestacie prawa, nie ja nie mówię o tym, że prawda są równi i równiejsi, że jedni sobie załatwiają, nie ja mówię bo to jest normalne i zawsze tak było tzw. układ, układziki istnieje w każdym kraju, ja nie mówię że to jest dobrze. W stanach Zjednoczonych jak prezydent wygrywa wybory to dzieją się rzeczy, które by się w Polsce nie mieściły, wszyscy ambasadorowie natychmiast są wymieniani z czego uwaga tylko jedna trzecia ambasadorów to są funkcje merytoryczne, a dwie trzecie ambasadorów amerykańskich to są wdzięczność za wybory ok.? w dwóch trzecich krajów ambasadorami zostają ci którzy płacili wystarczająco dużo na kampanię wyborczą, mówiąc najprościej tak i tam się to nie nazywa korupcja polityczna tylko utrwalone i słuszne mechanizmy demokratyczne. Żartuje sobie ale na tym, to jest taka nierówność, którą jeszcze raz powtarzam ja wcale tego nie pochwalam, nie uważam, że to jest dobrze ja komentuje fakt, ale ja mówię o nierówności wobec prawa tzn. tym, że państwo różnicuje jednym daje drugim odbiera szanse itd. Już się skracam bo nie mam tyle czasu.
Dyskryminacja jest zakazana wtedy kiedy jest to różnicowanie ze względu na pewne kryteria, które prawodawca zakazuje do różnicowania. I w prawie unijnym najważniejszym, jeżeli chcemy zobaczyć ze względu na jakie kryteria w prawie unijnym dyskryminować nie wolno to pomocniczy jest art. 18 i 19 z tą drobną różnicą, że 18 wyraźnie sam w sobie wprowadza zakaz, a 19 jedynie przewiduje wydanie przepisów, które to notabene przepisy zostały wydane. Są to dyrektywy i tam jest właśnie płeć oraz inne kryteria, które możecie sobie państwo przeczytać. W kontekście prawa, wszystkie kryteria antydyskryminacyjne są niezwykle ważnym elementem unijnego prawa w tym zakresie, które wymaga wdrążenia do prawa krajowego ok., np. taki mój ulubiony przykład, ale dlatego, że to mężczyzna, może dlatego mam spaczone spojrzenie to jest dyrektywa 2004/113, którą przez lata w Polsce nie wdrążano a to jest dyrektywa o równouprawnieniu płci w dostępie do towarów i usług. A co z tej dyrektywy wynika? Bardzo ciekawe rzeczy proszę państwa np. po pierwsze, to może jeszcze państwa mniej interesuje ale wkrótce będzie, mianowicie ubezpieczyciele w Polsce stosują taką zasadę, że kobiety płacą zwykle mniejsze składki na ubezpieczenia komunikacyjne mówię o OC i autocasco samochodu, bo zakłada się, że kobiety jeżdżą bezpieczniej tak, to jest jakieś stare uprzedzenie to było w czasach kiedy kobiety źle jeździły, nie umiały jeździć to wtedy jeździły bezpieczniej. Dzisiaj kobiety jeżdżą równie dobrze jak mężczyźni tak i równie niebezpiecznie ok., czyli jeżdżą tak samo. Dzisiaj nie możemy powiedzieć jak ktoś jedzie powoli ale baba jedzie tak przed nami przepraszam bardzo ale tak prawda tradycyjnie mężczyzna by powiedział. Nie dzisiaj wręcz odwrotnie jeszcze jak pani jest przedstawicielem handlowym to nie popuszcza absolutnie, daje w palnik równo. Natomiast i to mnie cieszy jako kierowcę, a drugie co mnie bardziej cieszy otóż praktyka polegająca na selekcji do klubu polegają na tym, że np. w weekend dziewczyny nie płacą, a chłopaki płacą i płaczą jest absolutną dyskryminacją i nie może być utrzymywana i jest kwestią czasu kiedy wreszcie zniknie ten niesprawiedliwy przepis. Jak jest równouprawnienie to jest równouprawnienie. Oczywiście zaznaczam tylko prawo antydyskryminacyjne jest jednym z szybciej, ciekawiej się rozwijających dziedzin prawa ok., można zarobić na tym mnóstwo pieniędzy. Otóż proszę państwa jest taki artykuł w kodeksie pracy to jest 18, który mówi, że przy dyskryminacji ze względu na różne kryteria w tym ze względu na płeć należy się odszkodowanie na poziomie nie mniejszym niż minimalne wynagrodzenie – [dygresja o studencie który zarabiał na oskarżaniu pracodawcy o dyskryminację ze względu na płeć].
To co nas interesuje na rynku wewnętrznym natomiast to jest jeden konkretny rodzaj dyskryminacji ze względu na przynależność państwową. Otóż dlatego to łączymy ze sobą obywatelstwo z niedyskryminacją, że prawo unijne zakazuje nam tego rodzaju dyskryminacji, czyli różnicowania we wszystkich aspektach funkcjonowania rynku wewnętrznego, możemy to odwrócić i możemy powiedzieć, że jeżeli państwo próbuje wprowadzać jakiekolwiek warunki korzystania ze swobód ok., a więc np. prowadzenia działalności gospodarczej albo państwo mówi o tym, że musi chronić moralność publiczną przy swobodzie przepływów towarów, to my zawsze będziemy stosowali jako jedno z podstawowych kryteriów kontroli państwa czy ono tak naprawdę nie tyle chroni moralność albo porządek, a tak naprawdę przypadkiem nie dyskryminuje ze względu na przynależność państwową, można to ująć jeszcze tak, że działania państwa w zakresie swobód muszą wykazywać absolutną neutralność ze względu na przynależność państwową, żadne różnicowanie szans. I jeszcze jedna rzecz bardzo ważna prawo unijne zakazuje, nie tylko ono ale ono kładzie na to tutaj nacisk zakazuje tzw. dyskryminacji bezpośredniej i pośredniej.
Samo pojęcie takiej dyskryminacji nie pojawia się w większości norm swobód, nawet się nie pojawia w art. 18, natomiast jedynym miejscem gdzie ewentualnie je możemy znaleźć ale ono tylko nie tego dotyczy jest art. 110 jedna z trzech gwarancji swobody przepływów towarów gdzie użyty jest zwrot bezpośrednio lub pośrednio. Co to jest dyskryminacja pośrednia? Otóż musimy pamiętać, że pojęcie dyskryminacji zakłada iż jest to różnicowanie ze względu na jakieś kryterium, czy to jest ze względu na przynależność państwową. Co to znaczy różnicowanie, no właśnie jeżeli pracodawca napiszę „zatrudniam Polaków” albo „Niemcom płacę więcej” to będziemy mieli bezpośrednią dyskryminację ponieważ zróżnicowano ludzi w takiej samej sytuacji ze względu na tą cechę jaką jest przynależność państwowa. Pośrednia dyskryminacja polega na stosowaniu tzw. kryterium neutralnego, a więc kryterium, które nie jest kryterium zakazanym, które w praktyce bardziej uderza ze względu na kryterium zakazane. Co to znaczy? Proszę państwa, przy działalności gospodarczej bardzo często stosowanym kryterium jest kryterium miejsca zamieszkania, możesz u nas prowadzić działalność gospodarczą np. w zakresie sprzedaży leków ale pod warunkiem, że mieszkasz w Polsce. Proszę sobie wyobrazić, że ten przepis obowiązuje w Zgorzelcu, ktoś mieszka w Gorlitz - to mówią nie to ty już w Polsce nie możesz apteki prowadzić, bo mieszkasz w Gorlitz. W takiej sytuacji dyskryminacja pośrednia konstruowana jest w taki sposób, to mówimy że ten warunek, który formalnie nie odwołuje się do przynależności czy obywatelstwa ale w praktyce jest to warunek, który trudniej jest spełnić cudzoziemcom, ponieważ to najczęściej cudzoziemcy nie mieszkają na terytorium danego kraju. Nie przez przypadek przywołałem art. 110 ponieważ jedno z najbardziej znanych orzeczeń, w których Trybunał definiował pośrednią dyskryminację to jest orzeczenie w sprawie Humboldt, nie ważna nazwa, ja nazw nigdy nie wymagam, orzeczenie w którym chodziło proszę państwa o opodatkowanie pojazdów. Istnieje coś takiego przy zakupie pojazdów jak akcyza, które państwo nakłada aby zwiększyć sobie wpływy podatkowe, poza tym że zgodnie z prawem unijnym państwo może nakładać akcyzę na paliwa, tytoń, alkohol, energię elektryczną w pewnym zakresie, to generalnie państwo może se nakładać akcyzę na coś innego np. samochody. Mówi się, że na towary luksusowe się akcyzę nakłada, a ponieważ u nas samochód uznawany jest niestety za towar luksusowy, dlaczego by nie, jak się patrzy na nasze prawo podatkowe to wszyscy mają obsesję na punkcie samochodów i za wszelką cenę próbują ich ciągle opodatkowywać i ciągle przegrywają z podatnikami np. jak nie można było kupować samochodów z tzw. kratką żeby sobie obliczać VAT przy samochodzie to na co wpadli podatnicy? Genialny pomysł znaleźli, że co podlega odliczeniu VATu bankowo, a teraz jaka jest definicja bankowo, proszę sobie wyobrazić że przepisy były tak skonstruowane że ja sobie mogłem kupić Infinity za 300 tys. przerobić bagażnik Infinity w postaci włożenia takiej skrzyneczki odpowiednio zabezpieczonej, a to kosztowało 10 – 15 tys. zrobienie takiej skrzyneczki, a zysk na vacie przy samochodzie za 300 tys. to ponad 60 tys. We Francji przepisy przewidywały, że wysokość podatku przy samochodzie zależy od pojemności skokowej silnika, czyli że samochody o dużej pojemności były dużo bardziej opodatkowane, co powodowało, że wzrastała ich cena. To jest klasyczny przykład kiedy proszę popatrzeć bo my przy dyskryminacji pośredniej pytamy co jest kryterium różnicowania. Bo przy bezpośredniej od razu widzimy kryterium to jest to i jest ono zakazane, a przy pośredniej musimy sobie zadać pytanie jakie jest kryterium różnicowania, tym kryterium była pojemność skokowa silnika. Zadajemy sobie następnie pytanie czy to kryterium jest zakazane, a to znaczy czy państwo może różnicować ze względu na pojemność skokową silnika. Przypominam dyskryminacja to jest różnicowanie ze względu na zakazane kryterium, wtedy jest zakazane. Bo dyskryminacja to różnicowanie ze względu na jakieś kryterium, a zakazana dyskryminacja to różnicowanie ze względu na zakazane kryterium. I teraz zakuje dyskryminacji podatkowej w art. 110 towarów ale ze względu na przynależność państwową, a nie pojemność skokową silnika. Ale co się okazało, że dziwnym zrządzeniem losu podatek skakał do góry wielokrotnie, tam gdzie ówcześnie kończyła się wydajność przemysłu francuskiego. Co to powodowało, że w niższej stawce podatkowej były samochody francuskie i wszelakie, ale w wyższej zostawały już tylko te wszelakie bez francuskich, bo Francuzi nie produkowali samochodów powyżej pewnej pojemności. To jest tak zwana pośrednia dyskryminacja, kiedy w praktyce dyskryminujemy, choć oficjalnie wszystko jest ok. Prawo unijne zakazuje – zakaz dyskryminacji jest bardzo istotną gwarancją funkcjonowania swobód drugą obok zasady proporcjonalności, o której mówiłem, ale o zasadach proporcjonalności zaraz powiemy. To był zakres podmiotowy i dyskryminacja.
Drugi element to jest ograniczenie przedmiotowe swobody i wydaje mi się, że ja już o tym wspominałem, bo mówiłem, że normy unijne dzielą się na dwie kategorie to są normy swobód i standardy powszechne co jest następstwem podziału na integrację negatywną, czyli normy swobód i pozytywną, czyli standardy powszechne. Otóż istnieje coś takiego jak element transgraniczny. Normy swobód nie stosują się w każdej sytuacji związaną np. z działalności gospodarczą lub pracą lub obrotem towarowym tylko stosują się w sytuacjach, w których takowy element możemy go inaczej nazwać obcym występuje. Skąd się wzięło pojęcie elementu trans granicznego, to jest kalka z języka angielskiego cross – border, czyli dosłownie przekraczający granicę. Element transgraniczny ma miejsce szczególnie wtedy kiedy podejmujemy aktywność na terytorium innego państwa, czyli pojawia się relacja trans graniczna między cudzoziemcem a danym państwem albo wtedy kiedy towar przekracza granicę, bo pochodzi z innego państwa. I tu znowu moja ulubiona sprawa czystości piwa na której można wszystko wytłumaczyć, proszę państwa spojrzeć trzeba w ten sposób na to. Z państwem niemieckim wygrał Francuz, który może sprzedawać w Niemczech piwo niezgodne z prawem niemieckim. Rodzi się pytanie czy Niemiec może zacząć sprzedawać w Niemczech piwo niezgodne z prawem niemieckim, skoro Francuz może to robić. Odpowiedź Niemiec nie może dopóty dopóki piwo produkuje w Niemczech, bo piwo did not cross the border – nie przekroczyło granicy tzn. dopóki piwo jest produkowane na terytorium danego kraju, sprzedawane w tym kraju to normy swobód dotyczące przepływu towarów nie mają do niego zastosowania. Tym samym jeżeli art. 49 mówi zakazuje się ograniczeń w swobodzie przedsiębiorczości to na pewno zakazuje się ograniczeń jeżeli ja jestem w innym kraju i ten kraj mi ogranicza swobodę przedsiębiorczości, ale jak moje państwo wymyśla mi ograniczenia, tak jak ja mam w swoim kraju, a nie chce wykraczać poza jego terytorium nie ma w mojej sytuacji elementu transgranicznego. Ważna dygresja – jeżeli Niemiec w Niemczech zaczyna mieć gorzej niż Francuz w tym przykładzie to niestety prawo unijne tego nie kwestionuje bo prawo unijne nie ingeruje w relacje państwa z obywatelem, w takiej sytuacji co nazywa się odwrotną dyskryminacją i jest ona dopuszczalna. Element transgraniczny ma miejsce wtedy kiedy podejmuje się aktywność albo towar lub kapitał pochodzi z innego państwa. O elemencie transgranicznym możemy jednakowoż mówić także wtedy kiedy własne moje państwo w jakikolwiek sposób próbuje mi utrudniać korzystanie ze swobód np. mówi mi tak chcesz prowadzić biznes tu go prowadź, nie będziesz go zakładał w innym kraju albo jeżeli przewidujemy coś takiego jak ulga na leczenie podatkowe albo na budowę lub edukację dzieci, to państwo mówi będziesz mógł sobie coś odliczyć od podatku lub od podstawy opodatkowania, ale uwaga jakbyś chciał się leczyć to pamiętaj dostaniesz ulgę tylko wtedy gdy będziesz się leczyć w Polsce, a jak byś się leczył za granicą w innym kraju to już tej ulgi nie dostaniesz – to jest niedopuszczalne. Czyli jak państwo uniemożliwia korzystanie ze swobód to jest to uznawane za niedopuszczalne. To też wiąże się z tym, że państwo nie może utrudniać własnemu obywatelowi zdobywania edukacji za granicą, dlatego do niedawna to się skończyło. Do niedawna każdy absolwent prawa musiał sobie rozważyć jak chciał zostać adwokatem lub radcą prawnym, co woli ma dwa scenariusze, albo siedzi w Polsce (same minusy według prof.) albo nauczyć się hiszpańskiego, pojechać do Hiszpanii, podjąć praktykę w kancelarii, bez aplikacji i bez egzaminów i po pięciu latach tej praktyki dostawało się tytuł odpowiednik adwokata w Hiszpanii. To jedna sytuacja, że ja mógłbym robić tą aplikację bo „bez aplikacji” bo mogli ją Hiszpanie, ale potem druga rzecz czy ja mogę wrócić do Polski i wykonywać zawód adwokata i radcy prawnego, tak odpowiedź mogę ponieważ mam tytuł zdobyty w innym kraju. Ale żeby było śmieszniej wcale nie od adwokatów się zaczęło tylko od hydraulików. To jest obrona przed własnym państwem jeżeli państwo mi utrudnia element transgraniczny i państwo mi utrudnia korzystanie ze swobód.
SWOBODY
Systematyka swobód – art.21 TfUE
Art.26 TfUE Definiuje rynek wewnętrzny
W systemie Prawa Unijnego swoboda przepływu osób ma dwojakie rozumienie: takie jak z art. 26 TfUE, czysto rynkowa, ma podtekst ekonomiczny i taka swoboda nie dotyczy wszystkich osób mających obywatelstwo UE, a jedynie przemieszczających się w celu korzystania ze swobód, czyli ekonomicznie. Tak rozumiana swoboda przepływu osób gwarantowana przez art. 26 TfUE jest niezbędną gwarancją korzystania z następujących swobód rynku wewnętrznego:tych swobód, których przemieszczanie się osób jest niezbędne do korzystania z nich. Są takie swobody, dla których się osoba nie musi fizycznie przemieszczać np. towar, który sam sobie cyrkuluje; kapitał dokonujemy przelewu za granicę, ale taka swoboda jak przepływ pracowników, nie da się przeprowadzić za pomocą substratu osobowego. Dla przepływu pracowników, dla przedsiębiorczości, dla świadczenia usług mamy swobodę przepływu osób. - to jest stan prawny, który przetrwał do końca lat 80.tych ( chcesz się przemieszczać, musisz być rynkowy), pojęcie market citizen – obywatel rynkowy, ten, który korzysta z wymiaru europejskiego w celu rynkowym, ekonomicznym, komercyjnym.
Przed Maastricht, na przełomie lat 80.tych i 90.tych zaczęto gmerać w statusie prawnym, szukając wyjścia poza rynek i wprowadzenie obywatelstwa Unii Europejskiej dokonało tu gigantycznego przełomu – art. 21 TfUE. Ogólna swoboda przepływu, czyli przemieszczania się, która przysługuje w s z y s t k i m obywatelom UE.
Razem oba przejawy przemieszczania się są regulowane w Dyrektywie o wjeździe i pobycie obywateli UE i członkach ich rodzin 2004/38 implementowana w Polsce Ustawą o wjeździe obywateli UE i członków ich rodzin. Zawsze warto pamiętać, że przemieszczanie ma podwójny charakter. Dwie kategorie osób: ekonomiczni i nieekonomiczni na innych zasadach się przemieszczają i osiedlają.
Art. 21 TfUE jest jedną z podstawowych gwarancji obywatelstwa UE. Prawa obywateli i "coś jeszcze". Na to składają się: art.21 jako prawo do przemieszczania się, kategoria sama w sobie. Kreatywność TS UE – była dyrektywa studencka, którą wdrożono do Dyrektywy 2004/38. Studenci nie mieli prawa do stypendiów, (bo to nie przemieszczanie się, a pomoc socjalna). Orzeczenie w sprawie Grzelczyk. Studiował w Belgii przez 3 lata i sam się utrzymywał, a w czwartym roku zabrakło pieniędzy na utrzymanie, dowiedział się o belgijskim zasiłku, przysługującym, tym, którzy nie mieli pieniędzy na utrzymanie. Wystąpił po ten zasiłek, a powiedziano mu, że jest wymóg obywatelstwa, do tego jest studentem, którym żadne świadczenia nie przysługują. TS UF połączył art. 21 z art. 18. Art. 18 stanowi o zakazie dyskryminacji bez względu na przynależność państwową. Art. 21 daje nie tylko gwarancję do osiedlania się, ale też do równouprawnienia z miejscowymi. Trybunał zbudował całe piętrowe konstrukcje intelektualne, kiedy się należy a kiedy się nie należy pod hasłem: rzeczywiste związki społeczne z daną grupą. Trybunał wywodził szereg dodatkowych praw.
Różnica miedzy art. 26 i art. 21 TfUE.
Zasada, że osoby przemieszczające się w celach ekonomicznych, nie stanowią zagrożenia dla miejscowego systemu opieki socjalnej, gdyż działalność gospodarcza wiąże się z ubezpieczeniem zdrowotnym, emerytalnym itp. Te osoby przyczyniają się do wzrostu dochodu narodowego w danym kraju. (Polacy za granicą pracują na cudzy dochód i cudze emerytury zamiast na rachunek Polski). Nawet, jeśli ci pracownicy biorą zasiłki, to ilość wytwarzanego przez nich dochodu radykalnie przekracza ten obszar. Dlatego submigranci ekonomiczni nie mają żadnych dodatkowych warunków do osiedlenia się poza wylegitymowaniem się itp. A osoby, przemieszczające się na podstawie art. 21 TfUE, nie w celach ekonomicznych, mogą być zagrożeniem dla miejscowego systemu, zważywszy na różnice w dochodach pomiędzy państwami groziłoby to tzw. turystyką socjalną. Zasada, jeśli ktoś chce się osiedlić a nie wykazuje się aktywnością ekonomiczną musi spełnić warunki: 1. wykazać się pewnymi środkami utrzymania, środki minimum socjalnego 2. musi posiadać ubezpieczenie zdrowotne. Warunki wyczekiwane od obywatela, aby mógł legalnie w danym kraju mieszkać.
Bez względu na to, jaką kategorię będziemy uwzględniali, w obu przypadkach prawo przemieszczania się i pobytu obejmuje także członków najbliższej rodziny tego obywatela. Spory, jak należy to rozumieć. Dwie kategorie: a)dzieci do 21 roku życia o ile się nie uczą i b) małżonkowie, mają prawo do osiedlania się bezwarunkowo wraz z uprawnionym. Nazywamy ich wtórnie uprawnionymi, ich uprawnienie, zależy od uprawnienia pierwotnego. Członkowie rodziny nie muszą niczego wykazywać, pracować i nie muszą mieć obywatelstwa UE! Bardzo dobry sposób na osiedlenie się na terytorium UE osób z państw trzecich – zaproszenie do małżeństw dla pozoru, coraz więcej, także w Polsce.-wstąpienie w związek małżeński wyłącznie w celu uzyskania prawa pobytu. Wtórnie uprawnieni maja dość duże uprawnienia. Pozostali krewni – przyjmujemy zasadę, iż zainteresowany powinien wykazać się, iż może ich utrzymać i zapewnić im mieszkanie.
Wspólnotowe czy unijne pojęcie pracownika z art. 45 TfUE. W czasach, kiedy osiedlenie się na terytorium innego państwa członkowskiego nie było przyznawane wszystkim, tylko pracownikom i przedsiębiorcom, Trybunał musiał się zmierzyć z pojęciem pracownika. Bardzo szerokie pojęcie, nie musi być to praca w pełnym wymiarze czasu, byle miała ona charakter pracy rzeczywistej. Po 5 latach takiego pobytu uzyskuje się prawo do stałego pobytu, a to ma to do siebie, że do jego uzyskania nie trzeba wykazywać się albo spełnieniem warunków nieekonomicznych albo byciem ekonomicznym.
Przemieszczanie w celach ekonomicznych, ale juz z wyłączeniem prawa pobytowego
Pierwszy element to jest swoboda przepływu pracowników, chodzi w szczególności o prawo dostępu do rynku pracy innego państwa członkowskiego. To prawo dostępu, zagwarantowane jest zakazem dyskryminacji bezpośredniej i pośredniej, a także zakazem stosowania środków innych niż dyskryminujące, które mogą dostęp do rynku pracy utrudniać. Te bariery o charakterze niedyskryminacyjnym mają bardzo różne postaci i charakter. Przykład to dwa elementy. Po pierwsze – sprawa Bosmana, jedna z pierwszych spraw, gdzie TS UE rozstrzygał regulacje związków sportowych, piłkarskich. Dr Nie lubi stowarzyszeń sportowych, bo stowarzyszenia sportowe roszczą sobie prawo do tego, szantażując rządy państw, szczególnie UEFA i FIFA, ze względu na znaczenie futbolu w życiu społecznym, tym, że wycofają drużyny z rozgrywek nawet, jeżeli federacja piłkarska danego kraju, jest autentycznie zorganizowaną grupą przestępczą, gdzie malwersuje się pieniądze, to, jeżeli tak to wygląda i jeżeli państwo próbuje zrobić coś ze sportem narodowym, wprowadzić jakiś porządek, a federacja się na nic nie zgadza. To są jedyne organizacje, przed którymi państwa bastują, bo boją się protestów społecznych. Dwie jednostki w Europie, które postawiły się UEFA: Komisja Europejska z Trybunałem (sprawa Bosmana), drugi podmiot prezydent Putin. Kazus Bosmana, Trybunał Sprawiedliwości ocenił z jednej strony dyskryminujące krajowe regulacje dotyczące ilości zawodników, które mogą wybiegać na boisko, czyli dyskryminacja ze względu na przynależność państwową, a drugie to jest sprawa, w której Trybunał oceniał zasady transferów.(Przy transferze międzynarodowym piłkarz jest zakładnikiem klubu, tzn. bez zgody klubu nigdy nie mógł się transferować, nawet w tzw. okienku transferowym. Model, który istniał przez wiele lat, gdzie piłkarz bez zgody federacji i klubu nie mógł niczego dokonać. Trybunał w sprawie Bosmana zakwestionował tego rodzaju reguły mówiąc, że nie wolno ograniczać swobody przemieszczania się w celach ekonomicznych.- przykład bariery niedyskryminujacej, nie różnicują one ze względu na przynależność państwową, ale ewidentnie utrudniają korzystanie ze swobód.
Zatrudnienie
Zakaz utrudnień w dostępie do zatrudnienia jak i o wszelkie aspekty stosunku pracy, które podlegają kontroli: wynagrodzenia, awans zawodowy, szkolenie i inne warunki pracy np. czas pracy i zwolnienie. W żadnym z tych zakresów nie wolno pracodawcy albo państwu narzucać pracodawcom warunków, które byłby dyskryminujące. Pytania o wyjątki.
Model myślenia o swobodach gospodarczych do egzaminu.
Jaki jest zakres podmiotowy i przedmiotowy swobody przepływu pracowników. Co wolno w ramach swobody beneficjentowi lub z drugiej strony, czego państwu nie wolno. Pracownik może/państwu nie wolno ograniczać. --- Pierwszy model uczenia.
Swoboda przepływu pracowników różni się od swobody przedsiębiorczości tym, czym różni się zatrudnienie od samozatrudnienia albo praca od działalności gospodarczej. Zatrudnienie, to stan, w którym ja mam pracodawcę, którego polecenia wykonuję i płaci mi wynagrodzenie, a ja jestem mu podporządkowany jako minusy. A plusem jest to, że wynagrodzenie należy się bez względu na rezultat, cyklicznie, że to pracodawca będzie odpowiadał a nie pracownik, bo pracownik nie ponosi odpowiedzialności, bo nie działa na własny rachunek , ale ponosi odpowiedzialność wobec pracodawcy na zewnątrz. Odpowiedzialność pracownicza jest ograniczona, jeśli nie ma przestępstwa czy rażącego naruszenia do trzech miesięcznych pensji. Natura stosunku pracy: brak samodzielności, wynagrodzenie, brak ryzyka to wara od zysku pracodawcy. Stosunek pracy nie polega na partycypacji zysków. Jeśli chcesz mieć partycypację zysków to nabądź udziały lub załóż firmę. To jest istota stosunku pracy i istota swobody przepływu pracowników.
Grunt ograniczeń.
Czego nie wolno beneficjentowi, kiedy są przesłanki wyłączające swobodę? Co państwu wolno, mimo, że nie wolno, jakie są dopuszczalne ograniczenia? W kontekście swobody przepływu pracowników musimy popatrzeć na dwa rodzaje ograniczeń.
1)Ograniczenia związane z samym przepływem osób, ograniczenia, które stosujemy równorzędnie w art. 21 i art. 26 TfUE. Jak mantra przewijają się przez wszystkie osoby, nie dotyczą tylko swobody przepływu osób. Przesłanka, która pozwala nie wpuścić kogoś na swoje terytorium albo nakazać mu opuszczenie swojego terytorium ze względu na jego osobiste cechy, a nie na to, że jest członkiem grupy, która się nam nie podoba. Państwo musi mieć pewność, że jego działalność stanowi indywidualne zagrożenie.
Wyłączenie swobody przepływu osób, jeżeli państwo chce ją całkiem wyłączyć to mówimy, ze to musi być bardzo poważne niebezpieczeństwo, np. drobna kradzież nie uprawnia do deportacji.
Często jest tak, że państwo stosuje takie rozliczenia dla pozoru, by utrudnić życie cudzoziemcom. Pozorne bezpieczeństwo i zdrowie publiczne. To dotyczy wszystkich osób przemieszczających się.
Jeżeli chodzi o ten drugi wyjątek, który dotyczy już samego zatrudnienia, dostępu do zatrudnienia, to możemy to podzielić na dwa obszary: 1)wyjątek o charakterze stałym i 2)wyjątek o charakterze czasowym lub przejściowym. Ten o charakterze stałym wynika, z art. 45 ust.4. Zwrot "zatrudnienie w administracji publicznej", ale tak naprawdę nie jest to fortunne, bo np. tym wyjątkiem objęty jest zawód sędziego. Ust.2 mówi o niedyskryminacji a ust.4 mówi, ze przepisów się nie stosuje, czyli, ze można dyskryminować, można nie dopuszczać cudzoziemców na pewne stanowiska pracy, które państwo uznaje za szczególnie ważne np. sędzia. Chodzi tu o "public service", czyli służbę publiczną a rozbieżność wynika z odmienności tłumaczeń. Bo nie każdy, kto jest zatrudniony w administracji publicznej służbę publiczną wykonuje. Np. sprzątaczka w urzędzie. W różnych krajach inaczej pojmowane pojęcie urzędnika. W Niemczech nauczyciel jest urzędnikiem (ante).
Orzeczenie w sprawie belgijskich służb publicznych, gdzie pracownicy zieleni miejskiej w Brukseli byli potraktowani, jako zatrudnieni w administracji publicznej a w Grecji orkiestra narodowa to też byli urzędnicy.
Wyjątek o charakterze czasowym – to są okresy przejściowe i źródłem tego są traktaty akcesyjne, w których to zamyka się dostęp do rynków pracy.
Swoboda przepływu pracowników, a także osób samozatrudnionych, bo one zostały zrównane, które się przemieszczają celem stałej aktywności ekonomicznej w innym państwie, bo to jest łącznie z aspektem przedsiębiorczości, że w obu przypadkach jest przemieszczenie w celu stałej aktywności pracy i działalności gospodarczej. Ta swoboda łączy się z dodatkowymi uprawnieniami. Te uprawnienia dzieli się na trzy kategorie, są to uprawnienia związane z przemieszczaniem się osób przemieszczających się w celu ekonomicznym. 1)prawo do doskonalenia zawodowego, 2) dostęp do korzyści socjalnych i 3)równouprawnienie podatkowe.
1)Prawo do doskonalenia zawodowego zaczęło odgrywać istotną rolę wtedy, kiedy pracownicy zaczęli się przemieszczać lub samozatrudnieni chcieli podnosić swoje kwalifikacje zawodowe i często te programy podnoszenia kwalifikacji nie były realizowane bezpośrednio przez pracodawcę. Kiedyś państwa w różny sposób utrudniały dostęp do edukacji publicznej obywatelom innych państw członkowskich i by to wyeliminować wprowadzono gwarancję, że wszelkie formy podnoszenia kwalifikacji, początkowo było to wyłącznie w kształcenie czysto zawodowe, potem rozszerzyło się to na wszelkie formy rozszerzania kwalifikacji, łącznie z edukację uniwersytecką, jeżeli to kształcenie było w linii swojego zawodu podnosząc kwalifikacje i było to do udowodnienia to te formy zaczęły być otwarte dla pracowników migrujących a potem dla samozatrudnionych. Dzisiaj ten ostęp do systemu informacyjnego nie jest juz tak istotny w przypadku pracowników. Z jakiego powodu? Bo w miarę rozwoju wspólnotowego wypracowano zasadę, iż generalnie obywatele UE bez względu na status powinni mieć dostęp do systemu edukacyjnego na zasadach niedyskryminujących z miejscowymi. Zaczęło się to od praw dzieci pracowników migrujących do edukacji szkolnej, podstawowej, średniej i wyższej.
Do dziś jest fundamentalna różnica z jednego powodu pomiędzy a) pracownikami migrującymi i ich dziećmi oraz studenci unijni, (ale nie organizowane przez UE programy wymiany europejskiej). Dzisiaj prawo do doskonalenia zawodowego łączy się także z wszystkimi świadczeniami socjalnymi związanymi z tym doskonaleniem, więc także prawo do stypendiów, też tych socjalnych. W przypadku studentów unijnych zwykły student z zasady nie będzie miał prawa do stypendium socjalnego (sprawa Grzelczyk).
2)Dostęp do korzyści socjalnych
Rozporządzenie, które reguluje prawa pracowników migrujących(?) 1612/68
Termin "social advantage" korzyści socjalne. To nie jest ubezpieczenie społeczne ani pomoc społeczna. Są to za to wszystkie świadczenia, które zapewniane są pracownikom miejscowym przez pracodawcę albo przez państwo niekoniecznie tylko pracownikom, ale takie, z których pracownicy korzystają. Zostały one uznane za przysługujące także pracownikom migrującym. Bardzo szeroka kategoria. Np. wigilia zakładowa, grusza (wczasy pod gruszą-w socjalizmie, fundusz wczasów pracowniczych),dziś środki pieniężne na te wczasy. Jeśli w danym mieście stosuje się obniżenie za przejazd komunikacją miejską, dostęp do lokali komunalnych, to takie świadczenia się należą. O ile korzyści socjalne są świadczeniami wszelkiego rodzaju to odrębnie traktujemy ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenia zdrowotne. W społecznych trzeba pamiętać o tym, że oparte są na tym, ze ktoś jest objęty w systemie najpierw i z zasady płaci składki, potem dopiero korzysta z tego systemu. Ubezpieczenia społeczne polegają na tym, ze się system powinien bilansować a nie antybilansować. Jak ma się bilansować system w krajach zachodnich? Bismarc wymyślił wiek emerytalny od 65 roku życia, gdzie do emerytury dożywał 1 mężczyzna na 20. Wymyślił wiele reform, dlatego jest ceniony w Niemczech, wymyślił ubezpieczenia społeczne- zamydlanie klasie robotniczej oczu. Po to się daje przywileje, by uniknąć rewolucji.
Ubezpieczenia społeczne to są świadczenia, które należą się z zasady, dlatego, ze się pracuje i jest się objętym systemem ubezpieczenia społecznego. Zwykle jest się objętym tym systemem w jednym państwie, w tym, w którym jest się aktywnym zawodowo, co gwarantuje prawo unijne, że jak się pracuje lub samozatrudniony to nie wolno jest zamknąć drogi do systemu, to nic dobrego nie oznacza, bo trzeba płacić składki, ale potem ta zasada oznacza, ze ma się równouprawnienie w dostępie do świadczeń, prawo do eksportu, świadczeń, jeżeli się wyjeżdża za granicę, Koordynacja krajowych systemów ubezpieczeń społecznych, czyli wymiana informacji i współpraca krajowych systemów ubezpieczeń społecznych jest niezbędna dla wymiany informacji, która służy sumowaniu okresów ubezpieczeniowych. By to zrozumieć, trzeba pamiętać, ze na wiele świadczeń pracuje się długo, nawet całe życie. Jeżeli ktoś w kilku krajach pracował, chodzi o to, by wszystkie okresy ubezpieczeniowe zostały mu uwzględnione przy naliczaniu prawa do świadczenia.
Opieka zdrowotna – zasada terytorializmu, jesteśmy ubezpieczeni zdrowotnie w jednym kraju, tam gdzie jest nasza aktywność ekonomiczna i tak z opieki zdrowotnej powinniśmy korzystać. Z wyjątkiem!! By mobilność ludzi w UE była zapewniona należało zagwarantować prawo do leczenia poza granicami systemu macierzystego w przypadkach nagłego zagrożenia życia lub zdrowia. Realizacja w postaci Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego. Ona daje prawo do leczenia w państwach członkowskich na koszt państwa macierzystego (nie obywatelstwa tylko kraju ubezpieczenia). Co do zasady, że nie ma ogólnego prawa do leczenia wszędzie w UE, bo obowiązuje zasada terytorializmu.
Nie ma zasady, jeśli pomoc społeczna się należy obywatelom innych państw członkowskich.
3)Równouprawnienie podatkowe
Ma być gwarancją, iż ktoś, kto przemieszcza się w celach ekonomicznych (praca lub działalność gospodarcza) nie będzie podatkowo z tego tytułu gorzej traktowany od miejscowych obywateli. Będzie miał prawo do wszystkich ulg i zwolnień, które w danym systemie istnieją. Jednak musi ono uwzględniać, że oprócz obywatelstwa w prawie podatkowym pojęcie "rezydencji podatkowej". To miejsce, gdzie w sposób stały jesteśmy osiedleni, osiągamy dochód i czas zamieszkania nie może być krótszy niż 180 dni, czyli pół roku. Kwestie w postaci różnicowania rezydentów i nierezydentów. Elementem uprawnień związanych z przemieszczaniem się pracowników oprócz doskonalenia zawodowego i korzyści socjalnych tak w ramach, których trzeba odróżnić pojęcie ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego oprócz tego mamy jeszcze gwarancję do równouprawnienia.
Grunt działalności gospodarczej, czyli w sposób stały realizowanej, która to działalność w systemie prawa unijnego może być realizowana za pośrednictwem dwóch swobód. Art. 26 TfUE zaczyna się rozjeżdżać z listą swobód. Przy osobach był, juz problem, a już wiemy, ze to tylko ekonomiczne a nie wszystkie. Jest przepływ usług, a gdzie jest swoboda przedsiębiorczości, którą reguluje art.49. Nie ma tej swobody na liście. Ten termin, będący pewnym politycznym hasłem nie do końca pokrywa się z listą swobód traktatowych. Lista swobód traktatowych obejmuje właśnie w ramach prawa do prowadzenia działalności gospodarczej, na własny rachunek, bez pracodawcy i polecenia. Ta swoboda może być realizowana w dwóch formach a więc art.49, czyli swoboda przedsiębiorczości i art. 56 czyli swoboda świadczenia usług. Istotą swobody przedsiębiorczości jest prawo do stałej działalności gospodarczej na terytorium innego państwa. Z tej swobody przedsiębiorczości może skorzystać zarówno czysta osoba fizyczna, która nigdy do tej pory biznesu nie prowadziła, która wyjeżdża do innego kraju i tam rejestruje działalność. Jak rejestruje? Jest parę możliwości. Można pójść do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, rejestracja w gminie i jest się jednoosobowym przedsiębiorcą. Z takiego prawa w Polsce korzysta bez ograniczeń obywatel UE. Lub można założyć spółkę, cywilna, handlową, osobową, kapitałową.
Ze swobody przedsiębiorczości mogą korzystać nie tylko osoby fizyczne, ale unijne podmioty gospodarcze, które są spółkami innego państwa. Spółka może założyć sobie spółkę – córkę, totalnie od siebie zależną, w której ma 100% kapitału lub udziału. Zaczynanie od zera nowego biznesu w nowym kraju, ale zamierzenie prowadzenia tego w sposób stały w danym państwie, to zakłada się, ze będę w pełni zintegrowany z gospodarka danego państwa. Muszę szanować wtedy reguły, które w tym państwie istnieją. Często państwo warunkuje prowadzenie działalności gospodarczej w danym przedmiocie działalności, nie tylko od samego faktu przyjazdu i rejestracji, często dla różnych dziedzin trzeba uzyskać licencję, koncesję, zezwolenie. Zawód, który jest regulowany. 2 elementy. Po pierwsze, ze trzeba wykazać się określonymi kwalifikacjami zawodowymi, a nie tylko skończeniem studiów. Po drugie, często by wykonywać dany zawód trzeba należeć do cechu, korporacji, stowarzyszenia. Np. w Niemczech trzeba należeć do cechu. Deregulacja myli się z rezygnacją z wymogów kwalifikacyjnych. Pełna integracja oznacza, ze trzeba się na rynku dostosować. W kontekście pojęcia zawodów regulowanych – problematyka uznawalności kwalifikacji zawodowych. Każde państwo ma swój własny system zawodów regulowanych i każde państwo określa zasady dopuszczania do zawodu, związane z edukacją czy szkoleniem. Np. aplikacja jako program przygotowania zawodowego, połączony często z praktyką i z weryfikacją a potem z nadzorem nad wykonywanie zawodu. W każdym kraju ten system w każdym zawodzie jest zupełnie inny.
Prawo unijne narzuca reguły nakazujące państwu uznawania kwalifikacji innych krajów. Te systemy są trzy. Nie dotyczy to tylko swobody przedsiębiorczości, tylko całej swobody działalności gospodarczej, a także czasem osoby z kwalifikacjami zatrudnia się w stosunku pracy, jak lekarze.
1) System sektorowy 2) System uniwersalny. System sektorowy dotyczy zawodów medycznych. Ujednolicono program nauczania w całej Europie, jeśli chodzi o poziom podstawowy, czyli medycyna a nie specjalizacje. W tym systemie we wszystkich krajach studenci zdobywają tę samą porcję wiedzy, dlatego gdziekolwiek zdobywa się dyplom ( albo dyplom studiów albo dyplom LEP Lekarski Egzamin Państwowy), jest on potwierdzeniem takich samych kwalifikacji. Zawody medyczne, mają wyjątkowo wygodną sytuację.
Uznawalność półautomatyczna – istotą jest to, że państwu nie wolno żądać powtórzenia procesu dojścia do zawodu, ale państwo może ocenić, czy zdobyta wiedza wedle programu z państwa pochodzenia, praktyka, pokrywają się z jego zasadami. Jeżeli tu pojawiają się różnice, to wtedy państwo ma prawo żądać uzupełniania różnic w przygotowaniu zawodowym. Pojęcie "testu umiejętności" lub "stażu adaptacyjnego". Istotą testu jest to, że się zdaje egzamin, ale wyłącznie na różnice, a stażu oznacza, że się przez pierwsze lata nie ma samodzielności w wykonywaniu zawodu.
Tam gdzie ujednolicono kształcenie, tam z automatu się dopuszcza, tak gdzie są różnice w kształceniu, tam trzeba sprawdzić, czy kandydat się nadaje i czy pasuje.
Trzecia grupa! Gdzie program nauczania w całej Europie jest kompletnie inny bo źródła wyjściowe są absolutnie inne a prawo do wykonywania zawodu automatyczne. Rada Palestr Unii Europejskiej. Lobbowanie zawodu, że ktoś, kto w Polsce ma tytuł adwokata czy radcy prawnego może spokojnie otworzyć kancelarię w całej UE bez żadnych obostrzeń i wpisuje się na listę Prawników Zagranicznych.
Co wiąże się ze swobodą przedsiębiorczości? Prawo do prowadzenia stałej działalności. Swoboda pierwotna i wtórna. Dwie dyrektywy 77/248 i 98/9. System dopuszczania do zawodu czy praktyki zawodowej prawników. Jak tworzono dyrektywę o uznawaniu kwalifikacji 2005/36, to wszystkie zawody tam się znalazły (architekci, pielęgniarki, lekarze, pośrednicy, lecz nie prawnicy).
Swoboda pierwotna – zdanie pierwsze art. 49 TfUE, o zaczynaniu biznesu od zera. Wtórna swoboda przedsiębiorczości, nazywana transgraniczne rozszerzenie zakresu działalności. Tzn. jest się przedsiębiorcą w rozumieniu na terytorium kraju macierzystego lub w jakimś kraju członkowskim, gdzie się działalność zaczęło a następnie zaczyna się równolegle prowadzić tę działalność w pozostałych państwach członkowskich. Taka wtórna swoboda jak wynika ze zdania drugiego art. 49 TfUE może przyjąć postać otwarcia w innym państwie tzw. przedsiębiorstwa wtórnego, przez co rozumiemy pojęcie oddziału, agencji lub filii. Czyli dalsza część przedsiębiorstwa. Robi się to samo tylko w innym kraju. Specyficzną postacią swobody pierwotnej przedsiębiorczości jest próba przenoszenia działalności gospodarczej z jednego kraju do drugiego.
Swoboda w dziedzinie usług.
Art.56 TfUE wyraźnie mówi o swobodzie świadczenia usług i rzeczywiście prawo unijne kładzie nacisk na to, by można było świadczyć usługi w innych państwach członkowskich. Mówimy tu o drugiej postaci prowadzenia działalności gospodarczej w innym państwie członkowskim, takiej samej jak swoboda przedsiębiorczości. Są trzy cechy konstytutywne usługi. Musi być odpłatna (def. Usługi w art. 57 TfUE, zwrot "zwykle za wynagrodzeniem"), transgraniczna (ktoś w innym kraju wykonuje jakieś świadczenie i to jest jeden element transgranicznej postaci usługi, tzw. usługa czynna; Druga postać to usługa bierna – każdy, kto prowadzi w Polsce, szczególnie przy granicy gabinet dentystyczny, fryzjerski, kosmetyczny i przyjmuje klientów z innych państw członkowskich realizuje usługę w rozumieniu prawa unijnego. Bierną, bo on jest biernie tu a przyjeżdżają inni) migruje sama usługa.(Usługa jest niematerialna i w związku z tym o ile towar można fizycznie przetransportować, to usługa to jest świadczenie. Dlatego przekraczanie przez granicę samej usługi ma miejsce wtedy, kiedy fizycznie strony się nie przemieszczają a świadczą sobie, co w dobie świata wirtualnego jest chlebem powszednim. Transmisja TV przez granicę, porada prawna przez telefon itp.) Trzeci element tymczasowy charakter (o ile przedsiębiorczość to jest działalność stała – a świadczenie usługi jest jednorazowe, ewentualnie kolejne, pojedyncze świadczenia w obcym kraju a nie cała działalność. Orzeczenie w sprawie Gepharda. Trybunał starał się rozróżnić pojęcie świadczenia usługi od realizacji swobody przedsiębiorczości. Często ta sama działalność może przyjmować jedną lub drugą postać. Jeżeli chcemy mówić, że realizujemy usługę, to musimy to robić przejściowo. Np Rzemieślnik dostaje zamówienie, jutro w Berlinie za dwa tygodnie we Francji, to jak w każdym kraju jest jakiś cech, trzeba zrobić uznawanie kwalifikacji, zarejestrować się to to się w ogóle nie opłaca. A usługa polega na tym, że się jedzie, wykonuje ja i wraca do domu. Dlatego swoboda świadczenia usług daje zwolnienie z obowiązku pełnej integracji. Pojęcie "reguły kraju pochodzenia", sytuacji, w której osoba wykonuje świadczenie na zasadach państwa pochodzenia a nie państwa przyjmującego.
Swoboda świadczenia usług i swoboda przedsiębiorczości są ze sobą powiązane, bo art. 60 czy 61 stosuje do przepisów o usługach niektóre przepisy przedsiębiorczości. Wspólne ograniczenia dla przedsiębiorczości i usług to są dwa 1) porządek, bezpieczeństwo i zdrowie – że dana działalność stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia i państwo może jej zakazać. 2) wykonywanie władzy publicznej. Są takie obszary, w których państwo może zarezerwować tylko dla własnych obywateli. Np. w Polsce to jest komornik. Dochody ma własne, przymus jest państwowy. W przypadku swobody świadczenia usług mamy dodatkowe wyłączenie: wymogi konieczne albo imperatywne. Względy ochrony interesu ogólnego, w których państwo może powiedzieć ok, możesz u mnie działać, ale ze względu na jakieś szczególne wartości np. ochrona konsumenta, interes podatkowy, ja ci to ograniczę lub zakażę – dopuszczalne ograniczenie.
Swoboda w dziedzinie usług to także swoboda korzystania z usług. To ochrona usługobiorców i tak ochrona musi być brana pod uwagę w dwóch aspektach. 1) Ochrona w państwie przyjmującym. Ten, kto korzysta z odpłatnych świadczeń w innym kraju członkowskim musi mieć gwarancję, że nie będzie dyskryminowany w stosunku do miejscowych usługobiorców. Np. To były podwyższone bilety wstępu do muzeów państwowych dla cudzoziemców. 2) państwu pochodzenia nie wolno utrudniać korzystania z usług za granicą, a państwo mogłoby być tym zainteresowane, wtedy, kiedy daje na to ulgi podatkowe. Np., kiedy leczymy się za granicą i państwo mówi – ulga podatkowa tylko jak się leczysz w kraju. Lub edukacja dzieci i państwo daje ulgę podatkową na to, by uczyć dzieci w kraju a nie za granicą. To jest niedopuszczalne.
Towary
Swoboda przepływu towarów oznacza, że państwo ma pewne zakazy. Nie wolno mu art., 30 TfUE, czyli ceł, nie wolno mu art. 110 TfUE, czyli dyskryminować podatkowo i protekcjonizmu podatkowego uprawiać. To są bariery fiskalne. Nie wolno państwo stosować ograniczeń ilościowych i środków równoważnych. Mamy tu te 3 formuły! Dassonville, Cassis de Dijon, Keck. W tych orzeczeniach Trybunał dokonał wykładni trudnego pojęcia "środki o skutku równoważnym do ograniczeń ilościowych" w art. 34 w imporcie i art. 35 w eksporcie. To pojęcie wymagało doprecyzowania. W Cassis de Dijon Trybunał powiedział, że w ogóle nie można zakazywać sprowadzania towarów z innych państw, bo to jest ograniczenie środku o skutku równoważnym do ograniczeń ilościowych. Ale skoro mamy taki liberalizm, a mamy problem z oscypkami itp. Trybunał musiał zaakceptować, ze, jeżeli chcemy mieć integrację negatywną, czyli swobody a nie harmonizację to trzeba państwo stworzyć możliwość ochrony rynku w sytuacjach uzasadnionych. Art. 36 zawiera listę dopuszczalnych ograniczeń swobodnego przepływu towarów. Czyli wyjątku od zasady, ze nie wolno stosować ograniczeń ilościowych środków o skutku równoważnym i ta lista, jest dosyć tradycyjna, ale nie ma tam ochrony konsumenta, nie ma ochrony środowiska. Są takie kraje, które zakazują sprzedaży domokrążnej sprzedaży materiałów edukacyjnych. Dlatego TS UE musiał dopuścić listę wyjątków pozatraktatowych, które będziemy nazywać wyjątkami orzeczniczymi i w orzeczeniu Cassis de Dijon pojawiły się słynne mandatory equirement, czyli wymogi konieczne albo względy imperatywne ochrony interesu ogólnego. Czyli pewne dodatkowe wyjątki, których nie ma w traktacie, a które mogą być przeciwwagą dla zasady kraju pochodzenia i dlatego w dwóch swobodach, gdzie ta zasada kraju pochodzenia, czyli mogę na bazie kraju pochodzenia robić coś w innym kraju, coś sprzedawać, tam gdzie ona jest najsilniejsza, czyli w usługach i w towarach wymagała równowagi. I tą równowagę zapewnia właśnie lista wymogów imperatywnych, zaproponowana w Cassis de Dijon a później rozszerzana.
Funkcja Kecka – próba kolejnego zawężenia, ponieważ formuła Dassonville i Cassis de Dijon była nadużywana. To są dopuszczalne wyjątki.
Tutaj pojawiło się pytanie w bardzo znanym orzeczeniu w sprawie Defrenne v. Sabena (c-43/75). Stewardesa belgijskich linii lotniczych która została zatrudniona przez te linie lotnicze, jako żeński personel latający, w umowie o pracę miała zapis, że umowa ulega automatycznemu rozwiązaniu w momencie kiedy przekroczy 40 rok życia. Oczywiście męski personel latający takiego zapisu nie miał. < Teraz dygresja o stewardesach jako przykład seksizmu i jako przykład tego – obrzydliwa reklama amerykańskiej linii lotniczej sprowadzająca się do trafnego sloganu „Fly me” oraz nieseksistowskie powiedzonko o Locie - fly or not, by never by Lot >↩