SERIA II LUDZI PODZIEMNYCH – ZE WSPOMNIEŃ STAREGO SYMPATYKA
ODRUCHY:
- początek opowiadania – pora jesienna, główny bohater, Rylski, jedzie pociągiem i myśli o pannie Kamusi. Ona wszystkim bardzo się przejmuje, wszystko mocno przeżywa i płacze. Związki z rewolucją przejmują ją, a Rylski uważa, że powinna pójść do zakonu albo wyjść za mąż – tylko nie za kogoś z podziemia, bo płacze nad każdą ofiarą. Bohater rozmyśla nad omijaniem niebezpieczeństwa i zasadzkami na przeciwników,
-opis buntów, spiskowców i ich działań podczas przesiadywań w Pawiaku oraz tego, jak radzili sobie na Sybirze – nikt na nich nie czekał i nie martwił się nimi. Rylski twierdzi, że zbyt szybko jego towarzysze zapominają, że każdy zbytnio dąży do wolności i zapomina o najbliższych. Myśli te prowadzą go do wspomnień,
- w jego głowie są stare miłości, wspomnienia dawnych zdarzeń. Wspomina ponad godzinę, potem zobaczył w sobie „babskie wzruszenie”, ale wspomina dalej – bliskich, towarzyszy. Wywołało to w nim żal i odpuścił, bo nie miał czasu na wspomnienia,
- zaczyna od nowa – od pojedynczych osób. Najpierw Stasiek Ulatowski, o którym mówi, że powinien być ich przewodnikiem gdyby nadal był z nimi, ale wpadł jako jeden z pierwszych. Przeżył 4 lata śledztwa w Pawiaku, potem wywieziono go na Sybir i po latach w jakiejś genewskiej gazecie ukazała się wzmianka o jego ucieczce. Jemu pierwszemu udało się uciec. Rylski wierzył, że udało mu się przeżyć na lodowym pustkowiu Sybiru i wysnuwa kilka teorii co mogło się ze Staśkiem stać. Każdy, kto uważał go kiedyś za herosa, teraz uważał, że Ulatowski w jakiś sposób przeżył. Rylski mówi, że Stasiek zaraz wejdzie do pociągu żywy, siądzie i zacznie opowiadać o swoich losach. Tu główny bohater wymyśla, o czym Stasiek mógłby mu opowiadać o swoich podróżach i przygodach,
- opis pogody i krajobrazu za oknem, za które patrzy Rylski: jest ponuro, mokro, szaro, wszędzie brzydkie pola i stare chałupy skąpane w błocie. Przed nim jeszcze 2 godziny drogi w 3 klasie. Zaczyna przyglądać się podróżnym: są nijacy, a on znudzony. Nie chciał myśleć o tym, co czeka jego i współtowarzyszy – czuł wtedy litość i pogardę wobec nich, twierdził, że są głupi,
- on sam bał się pociągów, bo tam za dużo myślał i nabawiał się trosk – w mieście zawsze koczował i pomieszkiwał u innych i wciąż miał zajęcia i uciekał przed szpiclami. W pociągu odpoczywał, nie musiał być spięty i dlatego myślał, wspominał i marzył. Także krytykował swoje i pomocników działania, uważał, że są głupi w swoich działaniach, ale jednocześnie wychwalał ich, że są mężni i działają zgodnie z tradycjami przodków,
- przytacza rozmowy podróżnych o celach ich podróży, żarty i śmiech innych – ludzie w różnym wieku, z różnych środowisk. Śmiech ustał i każdy zatopił się w swoje zajęcia, myśli itp. Nuda wisiała w powietrzu,
- Rylski próbuje usnąć, ale męczą go troski co będzie po dojechaniu na miejsce i próbuje ułożyć plan działania na ucieczkę itp. Usypia i śni, że go złapano, nikt go nie słucha, przez co po ocknięciu zmienia decyzję, że wysiądzie gdzie indziej z pociągu. Usypia znowu i śni znowu, że został złapany – budzi go konduktor, pytając o bilet. Dojeżdża do Siedlec,
- na peronie widzi ludzi szukających inteligentów, zaczyna więc udawać robotnika i obmyśla na szybko plan ucieczki. Panowie weszli do pociągu, przeszli i wyszli – nie zauważyli go,
- wysiadł na małej stacyjce i szedł polami przez błoto, buty mu przemiękły od deszczu. Nie miał wyglądu inteligenta: nos kartoflany, żółte wąsy nie przedstawiały autora rozpraw filozoficznych, doktora nauk społecznych,
- szedł do Gródek przemoczony, byle tylko dojść na miejsce. Myślał o historii okolicy i tym, jak udało im się zdobyć te tereny. Myśli o mieszkańcach – niedouczonych chłopach i biedocie. Rewolucjonista był tam Jan Chowaniec, nie poddawał się temu, co wmawiali ludziom oświatowcy – on oddał tereny Rylskiemu i innym; dogadali się jak swój ze swoim, Jan podsunął im nowe pomysły na walkę. Rylski wspomina, patrząc na okolicę, że był tu kiedyś z Janem: pod krzyżem rozmawiali, Jan dawał mu rady i świeże pomysły. Opowiadał też o życiu mieszkańców, ich zwyczajach i religijności wobec nowych, którzy chcieli im wcisnąć swoje racje, ale też nowych którzy przyjeżdżali uczyć. Opowiadał również gdzie był i co widział, o spotkanym przez siebie mieszczaninie spod Białej – mężnym rewolucjoniście i o księdzu, którzy na koniec okazali się niezbyt warci uwagi. Mówił też jak doszło do tego, że stał się działaczem,
- Rylski dochodzi do wsi, przestaje padać deszcze. Idzie przez błoto do chaty. Chciał kupić od starych bab gęsi, jedna ze stojących na podwórku zgodziła się. Zaczynają biadolić o nieszczęściu we wsi, bo zamęczają rewolucjonistę, którego złapali. Na zamku nieopodal jest więzienie.
- bohater pyta jak do tego doszło, a one mówią o studni u Chowańca (Rylski boi się, bo w tej studni były ukryte broszury konspiracyjne). Nie znaleziono tam nic jednak, bo wieś wg bab jest niegroźna. Mówią, że w Brzegach wyłapano za to wszystkich, np. pierwszy był Andrzej Zwała – to on był przyczyna i powodem represji wg bab,
- kobiety nadal gadają i Rylski krzyczy na nie w końcu by się uspokoiły i że chce gęś – jedna z bab prowadzi go do siebie po nie. Po drodze opowiada o tym, jak złapali tego jednego od nich ze wsi. Rylski kupuje 2 gęsi i idzie z nimi. Ucieka ze wsi by go nie złapano. Idzie spotkać się z tymi ocalałymi z Brzegów i wspomina, że ucieka tak już 10 lat, a teraz idąc z gęśmi nikt go nie weźmie za rewolucjonistę,
- szedł i rozmyślał o uciekaniu i sile ich działań, o tym, jak werbowali z Chowańcem ludzi do walki. Potem rozmyśla o złapanych i tych, którym się udało uciec. Potem rozmyśla o przyszłości, o tym, skąd pozyskać nowych ludzi, chłopi zawsze są gotowi do walki, bo ci mądrzy zaczynają się bać. Myślał podczas drogi i doszedł do wniosku, że musi dojść do jakiegoś pociągu. Polną dróżką między chałupami Gródka poszedł, mimo że coś mówiło mu, że tam jest niebezpieczeństwo. Nie obchodziło go to, coś kazało mu tam iść, tak samo jak wtedy gdy pocieszał baby po łapance, czy jak wtedy gdy spacerował pod Cytadelą jak łapano na Pawiak,
- twierdził, że trzeba być bez uczuć, nie bać się żeby coś takiego robić. Zobaczył w wyobraźni twarz Komara, który mógłby go go sprzedać szpiclom. Później pomyślał o kamie, tzw. Kamusi, której nigdy nie brał na serio, tak jak zresztą i inni towarzysze. Była tkliwa, emocjonalna, a jednocześnie była człowiekiem,
- zaczęły we mgle dochodzić do niego jakieś dźwięki. Zobaczył bryczkę z dwoma koniami, a na niej dwie zawodzące kobiety. Romistrz i pan naczelnik jechali, a baby zapadały się w bagno i błoto. Męczyli je o schowane gdzieś książki. Jedna z gęsi Rylskiego poleciała do wozu i została uderzona przez mężczyznę prętem. Rylski widział to z boku i pomyślał, że jest to normalny obraz na wsi: dwóch panów umundurowanych z bryczce i dwie baby żebrzące nad nimi,
- Szymon Rylski zaczyna myśleć o tym, jakby mógł załatwić obu mężczyzn, ma przecież pistolet w kieszeni... Myśli, że strzeli do nich, wystraszy baby, potem będzie się o nim mówiło, ze był tym, który się odważył, stanie się legendą,
- dochodzi do brudnej rzeki, wszędzie jest błoto, ale gęsi idą do wody i płyną. Przestał rozmyślać i starał się przedostać na druga stronę błotnej rzeki. Udało mu się to i zobaczył przed sobą chatę Chowańca, ale szybko odszedł stamtąd by nie musieć opowiadać o tym, co mu się do tej pory przydarzyło. Zaczął żałować, że doszedł aż tutaj i że zbyt dużo rozmyślał,
- nagle słyszy, że ktoś go woła, to Chowańcowa, która wypatruje go już od kilku dni. On każe jej iść do domu i mówi, że zaraz do niej dojdzie tylko gęsi złapie. Jest irytowany i zły. Wchodzi do chaty i złość mu przechodzi, bo jest mu w końcu ciepło i sucho. Zapali papierosa i słuchał opowieści Chowańcowej o łapance, która prosiła go by poszedł na zamek i spróbował uwolnić innych kiedy strażników nie będzie. Ona wierzyła, że nawet ci, co byli w ciężkich warunkach w Siedlcach zostaną wypuszczeni i wrócą. Wierzyła w jego ogromną moc sprawczą, że uda mu się wszystkich uwolnić. A on myśli tylko o tym, jaka ta baba jest głupia i naiwna...
ZE WSPOMNIEŃ STAREGO SYMPATYKA:
Bliskie podobieństwo i ślady wpływów Pamiętnika starego subiekta z Lalki. Wyraźna analogia: do głównego bohatera przybywa dawno nie widziany, młodszy przyjaciel, działacz podziemia i opowiada gdzie był i co widział podczas swojej nieobecności w Warszawie. Tekst w formie dziennika/pamiętnika z datami – początek sierpień 1891 r. koniec listopad 1904 r.
Kobiety: Helena i Marta. Ta druga upodobniona do Marii Gertrudy Paszkowskiej, słynnej działaczki PPS, która zajmowała się większością spraw praktycznych w organizacji warszawskiej. Niestrudzona opiekunka więźniów politycznych i ich rodzin.
Sierpień 1891 r.
- początek to obraz Warszawy oczami wracającego ze spaceru głównego bohatera. W mieście nic się nie dzieje, nuda. Gdy dochodzi do domu, okazuje się, że przyjechał ktoś do niego – Konrad, którego dawno nie widział. Nie mógł uwierzyć, że ten żyje, jest w kraju, udało mu się uciec z Kołymska i nadal działa w konspiracji. Mężczyźni zaczynają sobie opowiadać jak im zleciał czas gdy się nie widzieli – Konrad nie mógł przez konspiracyjne działania zbyt dużo mówić. Później usnął, a główny bohater zaczyna rozmyślać o swoim losie, bo uważa, że jest on mierny, do niczego się nie przyczynił, nie działa w podziemiu itp. Ale zaczyna o tym myśleć po rozmowie z Konradem, jak sam mówi budzi się w nim człowiek,
- wspomina dawne czasy, gdy razem z Lolkiem Borkowiczem byli w podstawówce i próbowali działać w konspiracji. Dołączył do nich Kostek Okpisz. Razem zaczęli poznawać środowisko studenckiej konspiracji. Bohater podejmował się różnych zadań, ale nie wierzył w wielką moc i siłę konspiracji studenckiej, chciał dowodów na działania prawdziwej konspiracji itp.
- wielkim wydarzeniem było dla niego poznanie prawdziwego działacza, niepozornego szewca. Chciał go lepiej poznać, porozmawiać z nim, ale się nie udało. Jednak nigdy nie zapomniał spotkania z nim, było to jedno z najważniejszych doświadczeń w jego życiu.
-pewnego dnia dostał list od Lolka, który przyniósł mu pewien pan. Lolek w liście ręczył za pana i chciał by pomógł w działaniach głównemu bohaterowi. Zaczął przybysza wypytywać o życie, plany na przyszłość itp. Był to Ludwik Waryński,
- opis 3 lat działania w konspiracji – były to dla niego wielkie lata, wciąż coś robił itp. Ciągle czekał wraz z innymi na lepsze czasy, że sytuacja w kraju się poprawi. Wszystko na marne, tylko zmizerniał i zaczął cierpieć z powodu niemocy. Do tej pory chce zapomnieć te lata zmarnowane, kiedy nic nie robił. Podjął decyzję, że znów chce działać, natychmiast! Poszedł obudzić Konrada by mu to opowiedzieć, ten jednak powiedział mu, że jest środek nocy i żeby odpuścił sobie na razie.
Grudzień 1891 r.
- była dziś u niego uroczystość, ale dzień był średni, bo miłą atmosferę zepsuła Marta swoimi odwiecznymi działaniami konspiracyjnymi, bo zabroniła robić spotkania w mieszkaniu gł. Bohatera i wyszła trzaskając drzwiami, bo wg niej złapią ich szpicle.
- przyszli wszyscy prócz Konrada, który gdzieś wyjechał. Było 10 osób, spotkanie było związane z Bożym Narodzeniem, prawdopodobnie Wigilia ludzi z konspiracji. Wszyscy się dobrze bawili, byli weseli. Bohater zaczyna rozmyślać o ich działaniach, że nie są już tak wyraźne jak wcześniej – to, co robią jest nadal wyraźne, ale nie ma już takich dosadnych skutków. Żyje z nimi od ponad pół roku, razem wciąż coś robią, a mimo tego bardzo mało ich zna i czegoś mu wciąż brakuje. Wszyscy mimo wesołości spotkania, na co dzień wydają mu się bardzo smutni.
- jedna z osób w mieszkaniu zwraca jego uwagę – to Helena, która jest inna niż reszta kobiet, każdy odbiera ją jak królową, każdy jej nadskakuje i nawet sama Marta ją szanuje. Wszyscy chłopcy ją kochają, ale to z Konradem łączy ją coś – bohater widział jak ze sobą rozmawiali,
-rozmyślania bohatera o roku, który się właśnie kończy. Mówi, że jego życie wszystkich by znudziło jakby zaczął o nim opowiadać, bo jest najzwyczajniejszy, czasem samotny. Jak nie ma z kim pogadać to opowiada coś swojej kanapie, bo Marta zabroniła mu spotykać się ze starymi znajomymi, których nazwała burżujami. Satry Ogorowicz nie rozumie, dlaczego przestali się spotykać na szachach i przepalance. Obraził się za brak spotkań, a bohater mówi, że żal mu stracenia tej przyjaźni, bo stary jest poczciwy i dobry.
Maj 1892 r.
- spotkał Konrada z Helena na Wspólnej, zdziwił się bo myślał, że Konrad od pół roku jest w Londynie. Tak mówiła Marta, także mówiła, że nieprędko wróci. Szli weseli i zakochani do Ogrodu Pomologicznego, nie widzieli go. Bohater jest zły, że nie mówią mu wszystkiego w stowarzyszeniu – traktują jak niepełnosprawnego i ograniczają wiedzę, bo on przejmuje się każdą wpadką i złymi doświadczeniami innych.
- opowiada o Leonku, dzieciaku, który z nimi działa. Rodzice dobrze sytuowani, on uciekł z domu by działać w konspiracji. Chłopak posłuszny, dobrze sobie radził, chętny do poświęcenia, nawet samego siebie. Bohater wraca myślami do Konrada i Heleny: mówi, że sa niesamowita para, on potężny, rozumny, wręcz heros, ale jednocześnie przemądrzały, zbyt się wywyższający i nie rozumie jak ktoś mógłby się w nim zakochać. Zastanawia go, jak z jego strony wygląda miłość do Heleny, jak doszło do ich miłości. Twierdzi tez, że Konrada spotkało wielkie szczęście w osobie Heleny, on jest ona słonkiem konspiracji, tą która rozwesela wszystkich.
Wrzesień 1892 r.
- wielkie upały w Warszawie, a bohater jest bardzo chory. Może wyjechać z Wawy by się wyleczyć, ale nie chce opuszczać konspiracji. Mówi o członkach grupy, którzy nie angażują się tak jak on, a on marzy żeby wyjechać stąd na parę dni. Jest ciągle bardzo zaangażowany, miał prowadzić wielkie akcje, a na razie jest cisza ze wszystkim. Złapano paru z nich, ale Konrad, Marta i Helena nie zostali na szczęście złapani. Konrad zdziwiony był, że bohaterowi się też udało uciec, bo uważał go za histerycznie sentymentalnego. Udało mu się ocaleć tylko dlatego, że szpicel pomylił piętra i aresztował jego sąsiada. On ma teraz wyrzuty, a Konrad się z tego śmieje.
Listopad 1892 r.
- bohater odnajduje się w roli konspiratora, już jest spokojny. Nikt go nie odwiedza - Marta jest na Litwie, więc reszta nie ma nic do roboty. Opowiada o sytuacji kiedy spotkał Ogorowicza, ten obrażony, ale udaje miłego. Nagle wyskakuje z krzykiem, że przez niego zaczął pić.
- następnego dnia znów się spotykają, Ogorowicz opowiada o swoim zahukaniu przez żonę, że za głównym bohaterem by poszedł w ogień i mógłby dzielić niebezpieczeństwo. Mówi, że przez Martę stracili dobrego członka konspiracji. Po tej sytuacji spotkali się w sobotę na szachy, Ogorowicz wypił bardzo dużo - bohater chce go odciągnąć od tego i odnawia znajomość, boi się tylko momentu, kiedy dowie się o tym Marta.
- Bohater dostaje list od Leonka - nieostrożne słowa, ale zwiastujące lepsze czasy. Mówi, że ojciec złapał go w końcu i jest przez niego uwięziony. Opowiada jak go złapano i jak to wszystko wygląda od strony zewnętrznej, od strony władzy jaką sprawuje ojciec. Negocjuje z nim warunki, chce zostać wypuszczony i możliwe, że niedługo mu się uda. Każe pozdrowić wszystkich, szczególnie Helenę,
- po tygodniu od listu pojawia się Leonek, prosi o pomoc i kawałek miejsca do spania, bo uciekł z domu tak jak stał. Został u bohatera, rozmawiali o starszym pokoleniu konspiracji i ich pomysłach. Bohater postanawia pokierować Leonkiem.
Styczeń 1893 r.
- poruszenie, bo konspiracja prężnie działa, partia stanęła na nogach i się przejęła. W Warszawie działa tak naprawdę tylko on z Leonkiem. Organizują wszystko sami na nowo, bohater obawia się co powie na to Konrad, bo podpisują odezwę Centralnego Komitetu partii. Leonkowi wg bohatera przewraca się trochę w głowie od władzy i nie może się doczekać aż Konrad powróci. Zaczynają się dziać przykre rzeczy - ludzie uzbrojeni w noże chodzą po ulicach, są nieostrożni.
- Leonek wchodzi w przyjaźń z Ogorowiczem, który się go boi. Mają wspólne tajemnice i młody mąci staremu w głowie. Bohater nic nie robi, ale boi się tylko tej znajomości, bo z niej może wyniknąć jakieś głupstwo.
- wraca Konrad w samą porę. Nie zareagował ostro, nie był zły czy zdziwiony. Bohater pyta o sprawy podziemia - okazuje się że Marta i Helena są już w Warszawie. raca Leonek i z przerażeniem patrzy na Konrada, a ten zaczyna się na nim wyżywać, krzyczeć it. Bohater wychodzi, uważam, że zbesztanie jest potrzebne Leonkowi.
- u bohatera nocuje przysłany mały towarzysz. Nie zna go, a on wciąż przynosi jakieś paczki, ale ufa mu, bo jest z polecenia Marty. Ciągle tez przychodzą inni ludzie, jacyś poważniejsi niż kiedyś - czasem jest proszony o wyjście z własnego mieszkania, bo takie są przepisy konspiracji.
- spotyka Helenę, wygląda pięknie, ale jest mizerna. Wg Marty to przez osobiste zmartwienia. Bohater opowiada także o zachowaniach Marty, jej zdecydowanych działaniach, to ty silnej działaczki, o żołnierskich przyzwyczajeniach.
Czerwiec 1893 r.
-partia zmienia nazwę i program, bohater zaczytuje się w literaturze podziemnej, bada dokumenty itp. rzez to aż mu się śni ogrom papierów który go zasypuje, ucieka mu porwany wiatrem. Mówi, że dokumenty ich czasem są źle pisane, zbyt otwarte, za często mówiące o socjalizmie wprost.
- druki podziemne są o niczym, partia zawieszona jest w powietrzu, ale niedługo nastąpi coś, co sprowadzi ich wszystkich na ziemię. Będą to fakty, które zbudują przyszłość. Bohater nie jest może największym z działaczy, dlatego widzi wszystko, co jest źle robione - mówi, że powinien powiedzieć Konradowi swoje uwagi. Chce to spisać w referacie i przedstawić na zebraniu, bo Marta udawała, że konspiracji nie ma, Leonek mówił, że nic mu nie brakuje, a Konrad na wspomnienie o referacie kpił i kazał go napisać. Konrad i Helena przez pewien czas byli za granicą na jakichś zjazdach i konferencjach, ale ukrywają też coś. Leonek nic nie wie, a Marta odwraca kota ogonem, każe robić nowe projekty i broszury.
- coś się dzieje, ciągle są jakieś narady, ale bohater nic nie wie dokładniej. Złości go to, bo to on był na początku partii zaraz po Konradzie, a teraz mu nikt nic nie mówi.
Wrzesień 1893 r.
- rozmowa z towarzyszem Grabarzem o tym, do których partii należą, bo w Europie jest ich dużo, a w Warszawie tylko robotnicy - bohater myśli, że Grabarz kpi z niego. W Warszawie nikt nie działa na poważnie, nikt ich nie szanuje itp. Mówi też o wyjazdach za granicę, w kraju nie ma co robić, trzeba mieć anielską cierpliwość co do tego, jak to funkcjonuje w Polsce, bo nie jest przyszłościowe
- zarzuca współtowarzyszom zbytnią romantyczność i martyrologię, ogromne plany i niezbyt dobre ich wykonywanie. Wszystko to prowadzi ich w dół. Potrzebują ludzi cierpliwych i mocnych, bo po co ludzie teraz cierpią, jeśli to nie przyniesie efektów. Wielcy za to się marnują, robią się mali i nieważni. Udaje się tylko takim jak Konrad, którz są zacięci i mają siłę przebicia, a przy tym trzyma nerwy na wodzy - tak samo uważa Helena.
- bohater żałuje dziewczyny, marnuje się w partii, jest zbyt dobra na to, urodziła się w złym czasie. Po przeżyciu tego, już nigdy nie będzie taka sama.
Październik 1893 r.
- bohater rezygnuje z podziemia, ponieważ zbyt wiele się dzieje i idzie w złą stronę. Ich działania nie mają przyszłości. Wszyscy zaczęli działać oficjalnie i są niemili wobec siebie. Opowiada o sytuacji kiedy nocował u niego Grabarz i mały łysy człowiek, o ich kłótni o zajętą kanapę, a potem o partię. Mimo jedności konspiracyjnej nie chcieli sie dogadać, chcieli sie bić. W końcu w kłótni poszli spać, po tym jak interweniował bohater. Obrazili się na niego i chcieli wyjść, ale uprosił ich o zostanie.
- bohater nie wiedział po której stronie stanąć wobec różnych dyskusji w partii. Później przestali do niego przychodzić towarzysze. Opowiada o stosunkach między ludźmi w partii, o tym jak to się odbije na proletariacie. Wróży im zły koniec, ale ma nadzieje, że się myli. Jego położenie jest niejasne i to, co działacze robią w kraju jest też niejasne i mało ważne. Przez sytuację między ludźmi, bohater rezygnuje i nic go już nie nakłoni do powrotu. Nawet Konrad, który teraz jest w opozycji do nowego programu. Bohater jest nieszczęśliwy.
Grudzień 1893 r.
- bohater odmłodniał, tak się czuje. Ma nowe horyzonty i szeroki świat przed sobą, spotyka nowych ludzi, którzy są z tzw. burżuazji. Denerwuje go tylko to, że wszędzie są panny na wydaniu i wszyscy chcą go swatać.
- bywa w kulturalnych miejscach i odwiedza salony. Chce mieć jak najwięcej znajomości, ożenić się. Wie, że partia drwi z niego, bo spotyka członków z pobłażliwym uśmiechem na ustach na ulicy. Boli go, że zapomnieli o nim, szczególnie Helena, która z Konradem jest w nowej partii. Spotkał też raz Martę - olali się wzajemnie, tak jakby się nie znali, bo takie przepisy były także w konspiracji.
- spędza wieczór w domu pierwszy raz od dawna. Zaczyna myśleć o partii i pracy, ciągle szuka sobie zajęcia. Nie może pogodzić się z tym, że tak szybko o nim w partii zapomniano. Nawet Leonek nie przychodzi do niego, więc musi to z czegoś wynikać, nie jest bezpodstawne, bo chłopak zawsze go lubił. Chce żądać wyjaśnień dlaczego tak, a nie inaczej, ale postanawia jeszcze to przemyśleć.
Styczeń 1894 r.
-od 10 dni nastąpiła zmiana: wcześniej żył bez celu, w nudzie. Teraz - przewroty, wielkie zamiary i plany, bo bohater czuje się silny. Zaczęło się od tego, że Marta przez list poprosiła o udostępnienie mieszkania, bohater jest szcześliwy i nie mógł się doczekać poniedziałku.
- przyszedł Konrad, bardzo mizerny, rozmawiają bardzo rzeczowo, zero przyjaźni i miłego tonu. Prosi bohatera uprzejmie by wyszedł jakby był kimś obcym. Zgodził się, ucieszyli się obaj, uściskali i wyszedł. Łazi po mieście, spotyka się ze znajomym spoza partii.
- wraca do domu, chce zastać kogoś i porozmawiać, ale tam jest pusto, leży jakaś kobieta - to Helena. Nie wie co się jej stało, leży nieprzytomna. Ocknęła się przestraszona, nastąpiła między nimi jakaś chwila cudowna, połączenie dusz.
- nic nie powiedziała, ale bohater zrozumiał wszystko, gotów był za nia oddać życie. Zaraz wpadła w panikę, chciała uciekać. Potem się uspokoiła, on głowił się co jej jest. Zaczynają rozmawiać, ona jest skołowana, nie wie co się działo w mieszkaniu. Zrobił jej kolację, rozmawiali już normalnie, ale nagle coś się zmieniło, załamała się - i tak całą noc. Czuwał nad nią, wiedział, że to Konrad ją opuścił na zawsze. Ona go kochała, teraz będzie strasznie cierpiała, bo on rozkochał się w nowej partii i miłość go już nie interesuje.
Luty 1894 r.
- Helena bywa u niego prawie codziennie, jest piekniejsza, zmieniła się. Pochłonęła ja całkowicie praca, tak jak wcześniej działania partyjne. Teraz cierpienie miłosne zmieniła w pracę, ma u niego w mieszkaniu biuro, a on należy do nowej partii, którą ona kieruje. On pogodził się z Grabarzem, choć nie dogadują się co do partii. Bohater mówi o tym, czym ludzie sie kieruja, jakie mają cele w życiu i że w obecnych czasach liczy się zdrowy rozsądek.
- bohater idzie pod prąd, chce być taki jak myśli, że będzie dobrze, nie chce być zdroworozsądkowy jak wszyscy, lubi być romantyczny i martyrologiczny, marzący o wielkiej miłości. Helena myśli podobnie jak on, widać to po jej wcześniejszym stosunku do Konrada.
Listopad 1894 r.
- Helena złapana, jest w X Pawilonie, a bohater załatwił papiery, że jest jej bratem żeby móc ja odwiedzać - to pomysł Marty, choć początkowo nie była zadowolona. Jest rzeczowa i silna, a on starał się o Helenę.
- nie zapomni dnia złapania Heleny, był oniemiały i zdrętwiały. Ciężko mu było być na wolności, gdy ona była za kratami i nie mogli się nawet widzieć. Mówi, że on powinien tam być, bo działa tyle lat i wciąż go nie złapano (13 lat).
- widział ją, jest zdrowa i dobrze wygląda. Rozmawiali, on był zdenerwowany, a ona się śmiała. Cieszyła się z jego widoku. Zapomniał o instrukcjach Marty i jej pytań do Heleny, bo był skołowany, musiał wszystko przemyśleć wieczorem, unikał znajomych, chciał zostać sam. Przepiękny opis tego co się działo w pokoju podczas rozmyślań o Helenie i spotkania z nią, ale okazalo sie być to tylko snem. Czuł, że zaraz spotkają się naprawdę, ale obudził go dzwonek do drzwi, to była Marta. Udawał, że nie ma go w domu.
- znów marzy o Helenie, ale dochodzi w końcu do głosu rozsądek i nie jest już tak barwnie. Próbuje wrócić do marzeń, ale już mu się nie udaje. Ona ciagle w jego myślach jest silną toawrzyszką, on może być tylko jej poddanym. Ale to tylko marzenia, bo ona do smierci będzie kochała Konrada.
Styczeń 1985 r.
-Sprawy partii podupadają powoli już od złapania Heleny. Jego jedyne zajęcie teraz to odwiedzanie jej. Ciągle jest serdeczna wobec niego, ale jemu serce się kraje gdy widzi ją za kratami. Karci sam siebie, że jest zbyt miękki i wrażliwy, bo konspiracja powinna byc mężna i bojowa. Potrzeba im do sukcesu żelaznych charakterów, takich jak Konrada. A tu każdy jest samotnikiem, każdy się mija, bo nie ma pewnego gruntu pod nogami. Ludzie zawierają przyjaźnie dopiero po więzieniu, brak im normalnego życia będąc w konspiracji.
Luty 1895 r.
- był na balu robotniczym, wszędzie jego kompani, wzruszały go tańczące pary. Było to legalne, byli tam tez inteligenci. Opowiada o towarzyszce Michalinie, którą wszyscy lubią, a ona robotników ceni. Czują to oni i lgną do niej. To cos nowego, bo zawsze stosunki w partiach były sztywne.
- wraca Marta, bohater stęsknił się za nią. Ale ona na jego zwyczajne pytania odpowiadała opryskliwie i podejrzanie. Widział się parę razy z Heleną, prowadzi teraz za nią partię, wieczorami wciąż ktoś do niego przychodzi, a Marta mu zarzuca, że leniuchował.
- rano przychodzi Michalina, Marta chwali jej pracę - robi małe rzeczy, które składają sie na jedna wielką: nosi listy konspiracji, zajmuje sie broszurami itp. Musiała zerwać kontakty z rodziną i znajomymi, poświecić się całkowicie, a wszystko w życiu sprzymierzyło się przeciw niej. Opowiada trochę o jej życiu, jak mieszkała kątem tu i tam, jadła mało i potępiona została przez księdza. Bohater ją ceni i jej współczuje, pociesza się, że kiedys to się odmieni- dla niego i dla niej.
Marzec 1895 r.
- opowieść o towarzyszu Wilku. Udawało mu się uciec parę razy, a potem był w więzieniu, zostawił żonę z dzieckiem w biedzie. Pracowała, a jego wysłano do Krestów na roboty, a ona w tym czasie zmarła. Dziecko zostało i trafiło jakimś cudem do Marty, ale tuła się od domu do domu i jest utrapieniem Marty. Bohater zwrócił jej uwagę, to zarzuciła mu, że sam mógłby pomóc, ale on nie ma z czego, bo mało zarabia.
- bohater przygarnia dziecko - Tadzia. Jest mizerny, nieśmiały, smutny i wystraszony. To Marta go przyprowadziła, żaliła się i chciała go wysłać do ochronki, ale bohater się sprzeciwił i go przygarnął kiedy dziecko chciało posłusznie pójść. Wziął go na wychowanie.
- opowiada o zachowaniu wrażliwego i strachliwego dziecka, uważa, że nie zasługuje na nic. Ubezpieczył je i siebie na życie, dał mu dobrą opiekę, naukę itp. Za to wszystko Marta go otaczała specjalnymi względami, wydaje mu się że w głębi duszy traktuje Tadzia jak synka.
- bohater opowiada Tadziowi wieczorami różne historie, a on słucha. Opowiada o jeg wzruszeniu i śmiechu, którego nie znał
Kwiecień 1895 r.
- Pożegnanie z Heleną na 5 lat, jedzie na Syberię. Widzieli się po raz pierwszy bez krat, ucałowała go i rozmawiali o Tadziu itp. Wiedziała wszystko jakoś poprzez Martę. Bohater orzeżywa rozłąkę, martwi sie o jej zycie, jak sobie da radę na Syberii. Nie mówi jej o aresztowaniu Konrada by nie martwić jej. Ona prosi go o opiekę nad Martą, bo opiekuje się wszystkimi, a nia nie ma kto się opiekować. Męczy go, że nie powiedział o Konradzie.
Maj 1900 r.
- spacer do Alei Ujazdowskich z Tadziem w tlumie, mijali parę razy Martę, Michalinę - miała być to demonstracja. Bohatera skomplikowane działania nudzą, nawet Tadzio bardziej się angażuje. Żadnych odmian czy wpadek w partii, piszą "Robotnika" bez przeszkód i go rozprowadzają. Sprawy socjalizmu już go nudzą gdyby nie listy z Heleną i opieka nad Tadziem.
- dusza jego tęskni do wielkich czynów i walk. Zajął się swoim życiem i jakoś tak mu leci. Obraził się na Marte, bo nazwala go sympatykiem, a on wg siebie był jednym z największych działaczy w kraju, robił wiele dla Sprawy. Wszyscy chcieli ich godzić po tym, nawet Helena pisała do Marty.
- nagle atak. Rzucają zastawą w kawiarni, biją się, ludzie uciekają, konspiracja się rozpycha i ucieka, tak kończy się demonstracja. Ale takie bez sensu działanie przywróciło mu życie i chęć działań i nie tylko jem, także całej partii.
Luty 1904 r.
- wojna, flota rosyjska zniesiona przez japońską, bohater czyta to w "Kurierze". Przyjmuje to z niepokojem, coś się w nim dzieje, wciąż czyta artykuł i nie może uwierzyć. Była potęga traci kontrolę i władzę, porządek świata, poznawany od małego, upada. Bohater opowiada o swoim stosunku do tych wiadomości, wojna niszczy jakieś jego przekonania i racje wiążące go z partią. Jego wierzenia umierają, bo pomoc zjawia się dla nich kiedy nie czekają na nią. To dla niego swojego rodzaju godzina cudu.
- to jeszcze nie radość, przeczucie wojny to mysli o przewrocie, wielkich zmianach najpierw, radość przyjdzie potem. Teraz staną oko w oko z wrogiem, a nie są na to przygotowani chyba, bohater nie jest pewny. Może być to dla nich przegrana, oplata go troska.
- Europa śledzi to, co dzieje się na Dalekim Wschodzie. wszyscy są entuzjastycznie nastawieni. Żegnają stare życie, wszyscy czekają na odrodzenie. O sprawach podziemia mówi się donośnie, że w końcu dojdą do głosu i muszą coś wymyślić. Każdy jest pewny przyszłości w jego partii, ale tymczasem nic się nie dzieje, życie idzie z dnia na dzień, każdy gada o wojnie jak o nowych sztukach w teatrze.
Marzec 1904 r.
- Tadzio uczynił pierwszy rewolucyjny ruch: wypędzony z gimnazjum z wilczym biletem. Nie robił mu wyrzutów, bo nie wiedział jak sam by postapił w takiej sytuacji. Opowiada jak to jest mieć swoje ideały w miejscach publicznych i walczyć o nie, także mówi jak doszło do wyrzucenia Tadzia ze szkoły. Mysli, jaki będzie dalszy los Tadzia, chce dla niego jak najlepiej. Prawdopodobnie będzie walczył w wojnie. Cieszy go to na kogo chłopak wyrósł, bo to jego zasługa. Mówi, że dla nich obu nadejdą niedługo lepsze czasy.
- chce by był jak najdalej od partii, ae ona sam za bardzo kocha Sprawe, by ją zostawić. Dla niego już nigdy nie będzie łatwego zycia bez trosk. Jest już stary, zmarnowany. Ale kiedy Tadzio mówi o walkach i zaangażowaniu, on nic nie mówi, bo już go wszystkiego nauczył, teraz chłopak musi decydować sam, choć bohater nie chce by się angażował.
Czerwiec 1904 r.
-nocuje u nich towarzysz Stefan. Nie śpi bo gada do siebie jak obłąkany, na próżno bohater prosi by go zabrano z jego mieszkania. Stefan jest z Zagłębia, tam jest mobilizacja, a on przyjechał do Warszawy by wymusić karę na Komitecie Centralnym za tę mobilizację. Stefan ma dziwny wpłye na Tadzia, zaczyna on się zamyślać o tym, dlaczego nasi muszą iśc na wojnę i walczyć po stronie wroga.
Listopad 1904 r.
- nadeszły wreszcie lepsze czasy, te z marzeń. Jeszcze nie ma zwycięstwa, ale sama walka - bohater został wyznaczony jako jedyny z partii do transportu broni, to wręcz symboliczne. Jest szczęśliwy, chce to uczcić. Helena chce u niego w domu zrobić składzik - organizuje to Michalinka następnego dnia. Jest to niebezpieczne, ryzykowne działanie.
- bohater mówi, że potrzeba do działań młodych, ze świeżymi głowami pełnymi pomysłów. Powinni to być tacy jak Tadzio, po nim widzi jak się zmienił świat i podejście młodego pokolenia. Jednocześnie boi się o życie Tadzia i jego kolegów podczas walk.
- pewnej nocy wchodzi do pokoju by popatrzeć na chłopca, wchodzi, a ten ogląda rewolwery. Prawi mu kazanie na temat ruszania broni, bo Tadzio nic nie wiedział o składzie, to była konspiracja. Chłopak jest urażony, że mu nie zaufano, potem rozmawiaja długo, do rana prawie. Marzyły mu się walki, działania na rzecz lepszych czasów, pragną zginąć za Sprawę. Przestraszyło to bohatera, ale pogodził się z tym.
- nastepnego dnia ma wybuchnąć Rewolucja o lepsze czasy. Wiele pytań o jej przyszłość, jak rewolucja zmieni kraj, ale też jak oni sami się zmienią po niej. Mysli o tym, jak nabiorą męstwa, jak zmienią sami swój los na Grzybowskim bruku.
- walizy z bronią juz nie ma, oddał ją robotnikom do rewolucji. Planują razem z Tadziem i Heleną też się tam udać i ramię w ramię walczyć o wolność.