Andrzej Strug „Ludzie podziemni”
Andrzej Strug („towarzysz August”), to pseudonim literacki Tadeusza Gałeckiego, aktywnego działacza PPS-u. Pisze przede wszystkim o tym, co zna, czyli o życiu socjalistycznych konspiratorów.
Uwielbiał twórczość Żeromskiego (zgodność poglądów na literaturę - swoiste tworzenie historii, zwierciadło idei) i Dostojewskiego. Losy burzliwe, wielokrotnie siedział w pudle, zesłali go też do Archangielska, pewien czas spędził na emigracji w Paryżu. „Chory na Polskę”, jak to ktoś określił. Brał udział w rewolucji, potem walczył pod skrzydłami Piłsudskiego. Umarł w 1937.
Ludzie podziemni (bezimienni działacze socjalistyczni) - to tom z opowiadaniami, wydany w 1908 roku. Teksty pisane między 1904 a 1907 rokiem.
Opowiadania: „Nekrolog”, „Co złe, to w gruzy”, „Wigilie”, „Z ręki przyjaciela”, „Na stacji”, „Zmora”, „Ojciec i syn”
Potem pisał kontynuację: zbiory opowiadań „Ze wspomnień starego sympatyka” i „W twardej służbie”
Bohaterowie - działacze, ale z wewnętrznymi dylematami (po dostojewsku). Zwykle Strug skupia się na pojedynczej jednostce, wczuwając się w jej psychikę.
Nekrolog
Zecer układa nekrolog swojego towarzysza-przyjaciela. Przy okazji opowiada jego i swoje losy, splecione w jedno. Wiara w nowy, lepszy świat, studenckie dyskusje, potem konkretne działania, ciężki los. Emigracja i głodówka na paryskim i londyńskim bruku, zwątpienia i wzloty. A potem śmierć.
Opowiadanie zaprogramowane jako wstęp do tomu, który ma mówić o losach „ludzi podziemnych”.
„Otóż chce pisać twoje dzieje. Słowem żywym, mocnym, żeby pamiętali cię ludzie długo - długo... Sławy rozgłośnej, sławy wielkiej chcę dla ciebie, człowieku spod ziemi, człowieku bez imienia! Niech to ujawnione imię twoje stanie się dumą tysięcy i niechaj dla nich znakiem żywym i otuchą i bodźcem, i dźwiękiem bojowym! Niech wiedzą!...”
„Co złe, to w gruzy...” (słowa z socjalistycznego hymnu „Czerwone sztandar”)
O Jakubie Helbiku, starym skrzypku ulicznym. Raz wygrzebał z pamięci melodię, za którą ludzie na podwórkach bardzo go oklaskiwali - nie wiedział cóż to za melodia, powodzenie przypisywał swojemu cudem odnowionemu talentowi. Okazało się, że nieświadomie podbudowywał serca robotników, grając hymn socjalistyczny. No i w końcu go za to aresztowali, chociaż nie miał pojęcia, czym zawinił.
Plus - naturalistyczne opisy środowiska miejskiej biedoty (burdel - rodzinna firma, czternastoletnia Melka, co chciałaby może innego życia, ale zmuszona jest przez życie do prostytucji. Zresztą tak samo jak jej matka.)
Wigilie
Bohaterem jest Tański, działacz socjalistyczny, śmiertelnie znużony swoją pracą. Ucieka przez noc przed szpiclami, nie ma dla niego bezpiecznego schronienia. Trochę widmowo ukazane nocne miasto, ni to sen, ni to jawa, subiektywnie. Wątpliwości Tańskiego - czy aby na pewno nastąpi to wytęsknione nowe jutro? A jeśli tak, czy to naprawdę będzie takie jutro, jakie sobie wymarzyli?
Groza zwątpienia...
A może będzie źle, równy krok, szarość, może socjalizm, to wcale nie jest dobra opcja?
Wigilie (według mnie) a) tuż przed nowym jutrem b) tuż przed aresztowaniem Tańskiego. Ale nie wiem, czy o to właśnie chodziło w związku z tym tytułem.
W końcu Tański dotarł do Pawiaka - kolejny omen! (cały czas zdaje mu się, że przyszedł na niego czas, i znowu trafi do więzienia). Pawiak jawi się jako wybawienie, tam przecież są wszyscy znajomi, tam wreszcie będzie można odpocząć.
Nie teraz jednak. Mężczyzna odchodzi spod więzienia - czeka go jeszcze mnóstwo pracy, której wbrew wszystkiemu musi podołać.
„Z ręki przyjaciela”
Bohaterowie: Waler, potężnej postury robotnik, którego socjalizm uratował przed kompletnym upadkiem moralnym. Do partii wciągnął go niejaki Trzysiewicz, działacz aktywny i wierny...
... do czasu.
Trzysiewicz zdradził, jego towarzysze skazali go na śmierć. Waler nie mógł w to uwierzyć, dla niego ten człowiek był nie tyle przyjacielem, a raczej wzorem, prawie Bogiem!
Opisane przeżycia wewnętrzne Walera, jego dylematy, zwątpienia, aż w końcu przerażająca pewność.
W finale Waler zabija Trzysiewicza.
„Na stacji”
Działacz PPS- u w matni. Dostrzegli go na stacji, szpicle tylko czekają na fałszywy ruch, właściwie nie ma szansy na ratunek. Ale jednak, deus ex machina, przyjeżdża pociąg, na stacji wysiada mnóstwo ludzi. Działaczowi udaje się wmieszać w tłum - tym razem zwyciężył.
Zmora
Kolejna wersja losu działacza socjalistycznego - cela więzienna i początki obłąkania. Do Juszkiewicza co noc przybywa zmora niejakiego Kaczorowskiego (postać chamska, widocznie zapijaczona, to o takich jak walczy PPS?...). To on wiedzie go po wszystkich zakamarkach obłędu, pokazuje rzeczy minione, miesza i mąci. Zdrada przyjaciela, tortury psychiczne, samotność w celi, zbyt dużo czasu na myślenie... Myśl o samobójstwie - roztrzaskać głowę o mur! Ale nie, przychodzi sen, jedyny sprzymierzeniec więżnia.
„Ojciec i syn”
Stary człowiek (Jan Niemczewski, szlachcic, dziedzic ziemski) umiera, retrospekcje. Ojciec - były powstaniec styczniowy, zesłaniec (patriotyzm, religia). Syn - socjalista, działacz. Nie mogą się dogadać, pokazany rozłam w rodzinie (postacią epizodyczną jest Ignacja, siostra zmarłej matki socjalisty Antka, wychowała go, kiedyś kochała się w jego ojcu).
Skłócili się w końcu totalnie, dwa kompletnie różne światopoglądy. Antek nie myślał o świętych pamiątkach powstania, w Boga nie wierzył, chciał nowego jutra dla proletariatu. W końcu zapomniał o rodzinie, serce skamieniało, nie było czasu na prywatne sprawy.
W końcu jednak coś się odmieniło, Antek zdążył odwiedzić ojca, zanim ten umarł. Pogodzili się, ale to paradoksalnie ojciec poprosił syna o wybaczenie.