Unia Europejska – Założenia a realia, oraz próba naprawy.( Jak miała wyglądać UE, jak wygląda teraz oraz dlaczego nie wygląda tak, jak wyglądać powinna?)
Każdy zna początki Unii Europejskiej, albo przynajmniej słyszał. Jeśli nie – to kilka słów o historii.
Pięć lat po zakończeniu II Wojny Światowej, 9 maja 1950 r. Robert Schuman wygłosił przemówienie, które stało się początkiem budowy wspólnoty europejskiej. Utworzono Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, która zajmowała się tworzeniem wspólnego rynku dla produktów przemysłu węglowego i hutniczego, regulowaniem wielkości produkcji i dostaw, a także kontrolowała poziom zatrudnienia. Potem był Euratom i Europejska wspólnota gospodarcza. Ale po kolei…
Europejska wspólnota węgla i stali (EWWiS) działa sprawnie i prężnie: produkcja rośnie, przemysł kwitnie, rosną przychody obywateli. Dlatego też w 1957r. w Rzymie podpisano dwa traktaty o ogromnym znaczeniu dla przyszłości Europy:
- Pierwszy z nich powoływał do życia Europejską Wspólnotę Energii Atomowej (Euroatom), której zadaniem było rozwijanie badań nad pokojowym wykorzystaniem energii atomowej, nadzorowanie inwestycji przemysłowych, ustanowienie jednakowych norm bezpieczeństwa.
- Drugi z traktatów tworzył najważniejszą ze wspólnot- Europejską Wspólnotę Gospodarczą (EWG), zwaną wspólnym rynkiem.
- Te trzy traktaty zwane wspólnotowymi stały się fundamentem współpracy demokratycznych i kapitalistycznych państw Europy. Na nich zbudowano Unię Europejską, będącą dziś potęgą gospodarczą i polityczną, gwarancją pokoju i dobrobytu (no, przynajmniej w teorii).
- W 1967roku, został podpisany w Belgii traktat o fuzji (Traktat ustanawiający Jedną Radę i Jedną Komisję Wspólnot Europejskich) na mocy którego, EWWiS, Euratom i EWG, uległy integracji.
- Potem oczy całego świata skierowały się na Holandię, konkretniej Maastricht, gdzie w 1992r utworzono traktat na mocy którego Wspólnota Europejska stała się Unią Europejską.
Zaczniemy więc w tym momencie od odpowiedzenia sobie na pytanie „Jak być powinno w UE?” czyli krótko mówiąc Unia Europejska w teorii.
UE podzielono na trzy podstawowe filary (przypominające świątynię, chociaż ze świątynią nie mające nic wspólnego)
I FILAR: (UNIA GOSPODARCZA)to wspólnota gospodarcza czyli wspólny rynek, polityka rolna, unia walutowa, rozwój regionów. Filar ten obejmuje zwłaszcza współpracę ekonomiczną, uzupełnioną o prowadzenie współpracy w zakresie kultury, oświaty, nauki, zdrowia, ochrony środowiska i inne;
II FILAR: (UNIA POLITYCZNA) Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa która ma polegać na stałych wzajemnych konsultacjach, ustalaniu wspólnego stanowiska i koordynacji działań na arenie międzynarodowej, docelowo także na formułowaniu wspólnej polityki obronnej;
III FILAR: (UNIA POLICYJNO-SĄDOWNICZA) współpraca tych dwóch organów z innymi państwami, wspólne rozwiązywanie problemów przestępczości czy terroryzmu.
Główne założenia polityki UE
Objęcie roli najbardziej wpływowego gracza na arenie światowej, bez ambicji bycia najpotężniejszym, posiadającego wspólne wartości europejskie oparte na zasadach demokracji oraz poszanowaniu interesów państw członkowskich oraz partnerów strategicznych (czytaj: USA, Rosja, Japonia, Chiny, Turcja i Indie) Stworzenie podstawy do globalnej współpracy ponadnarodowej. Zwiększenie efektywności takich instytucji jak ONZ. Czyli wspólna, ale niezależna polityka obronna.
UE ma być gwarancją pokoju, ma ją cechować jedność, równość, wolność, solidarność oraz pragnienie bezpieczeństwa.
Jak jest w Polsce..?
Magiczna data 1maj 2004roku, wielkie świętowanie wstąpienia do UE. Przecież pokazaliśmy, że zależy nam na bezpieczeństwie, równości, wolności, jedności itd., itd..
Jednak nie każdy był wtedy zadowolony. Dopadły nas obawy czy damy sobie radę jako kraj średnio rozwinięty o niskim poziomie zatrudnienia czy choćby kulejącym wręcz poziomie technologii.
Tracimy suwerenność gospodarczą, zwiększa się konkurencyjność dla krajowych produktów z rzeczami produkowanymi przez inne państwa unijne. Polskie pojęcia gospodarki z niskim nakładem pracy i środkami do uprawy gruntu jest całkowicie odmienne od unijnych norm, których musimy teraz bezwzględnie przestrzegać. Z tego powodu ceny są droższe a jakość gorsza. Upadają mało konkurencyjne przedsiębiorstwa w tym gospodarstwa rolne. Ponadto zwiększa się bezrobocie.
Wszyscy znamy wielki kryzys Grecji. Pytanie brzmi czy to nie jest początek problemów innych krajów w UE. Jedno jest pewne, Europa potrzebuje poważnych zmian, takich, które znacznie zmniejszą ryzyko kryzysów oraz koszty wychodzenia z nich.
Sytuacja Europy, a przynajmniej strefy euro, przypomina maratończyka, który zasłabł w połowie dystansu. Lekarze (politycy i ekonomiści) starają się ocucić go i uratować mu życie, komentatorzy telewizyjni (amerykańscy ekonomiści) wołają, że ostrzegali przed dopuszczaniem do konkurencji tak słabego biegacza, bukmacherzy (inwestorzy) już rozpoczynają negocjacje na temat wypłat odszkodowania za zakłady. A gdzieś za tłumami, na mecie, w namiocie, siedzi trener i zastanawia się, czy ten chłopak jeszcze będzie biegał i co zrobić, żeby mógł realizować swoje marzenia. Ten ostatni to wszyscy ci, którzy zastanawiają się, co zrobić, żeby projekt zjednoczonej Europy nie upadł pod ciężarem bezwzględnych trybów makroekonomicznej machiny.
Według Niemieckiego prezesa Bundesbanku – Axela Webera winą można obarczyć nieodpowiedzialne rządy, które swoją gospodarkę nakręcały tylko za pomocą kredytów. Takie kraje powinny same odbudować zaufanie rynków do siebie.
Prawda jest jednak taka ze państwa te stają się jak rynki wschodzące, tracą kontrolę nad walutą, w której się zadłużają. A więc nawet pożyczanie w walucie która nie jest stabilna powoduje, że kraj który ma bezpieczny poziom zadłużenia może nagle dosięgnąć wielki kryzys. Wygląda to dokładnie tak, że jeśli kraj doświadcza problemów fiskalnych (które zdarzają się każdemu) to wszyscy inwestorzy zaczynają wycofywać się z kraju sprzedając obligacje, wyjechać z pieniędzmi, przez co kraj traci płynność, potęguje się wtedy zadłużenie i pogłębia kryzys.
Rządy Europejskie powinny znaleźć się pod ściślejszą kontrolą, która utrudni prowadzenie nieodpowiedzialnej polityki. Należy wzmocnić pakty stabilności i wzrostu. Mimo, że wiązałoby się to z ograniczeniem swobody działania rządów krajowych , może dzięki temu nasz kraj nie byłby na skraju wewnętrznego konfliktu, który zainicjują pan premier Tusk i pan Kaczyński.
Jest jeszcze jedno rozwiązanie w tej sytuacji. Zamiast kontroli można zmienić działanie udzielania kredytów, aby miały lepsze warunki, np. niższe stopy procentowe. Można by wprowadzić tzw. euro obligacje, które wymuszałyby na krajach współodpowiedzialność i zmniejszało ryzyko kryzysów.