KRYTYKA SCHOLASTYCZNEJ POZORNEJ UCZONOŚCI PRZEZ ERAZMA Z ROTTERDAMU
Przedruk pochodzi z następującego wydania : Erazm z Rotterdamu Pochwała głupoty. Przełożył i objaśnił Edwin Jędrkiewicz. Wrocław 1953r.
Erazm z Rotterdamu- myśliciel humanizmu, pisarz, który szczególnie chłostał i wyszydzał scholastyczny i dogmatyczny charakter myślenia. Jego najpopularniejsze dzieło literackie to Pochwała głupoty.
Pochwała głupoty ma formę monologu, który wygłasza sama Głupota. Opowiada o przywarach różnych stanów i wyszydza przemądrzałość, ograniczoność uczonych. Krytykuje scholastyczną uczoność i teologię. Krytyka ta zmierzała do wyzwolenia umysłów ludzkich spod duchowej dyktatury kościoła.
Głupota jako pierwszych wyśmiewa gramatyków- nauczycieli języków ( dziś -literat ),którzy według niej są utrapieniem społeczeństwa. Mówi,że ciąży na nich 5 klątw ( o klątwach mówią pierwsze 5 wersów Iliady Homera, mowa w nich jest o gniewie, nieszczęściach, duszach prowadzonych do piekieł, o rozszarpywaniu ciał umrzyków przez psy i drapieżne ptaki i o gniewie Jowisza ) są oni głodomorami, niechlujami, uczą w szkółkach,- zanudzają dzieci, katują. Dzieci w tych szkółkach głuchną od ich krzyku, wprawiają w przerażenie, biją kijem, rózgą kiedy tylko najdzie ich ochota, upodabnia ich do osła kumańskiego (była to postać z bajki,który wdział się w lwią skórę). Wtedy szkoła wydaję im się lśniąca, zaduch pachnie jak olejki cypriańskie, niewola wydaje się królowaniem, swojej władzy nie zamienili by nawet na „berło Flarysa ani Dionizosa ”- tyran Sycylii,słynny z okrucieństwa. Gramatycy są szczęśliwi gdy ubzdurają sobie,że wymyślili nowy sposób nauczania. Wmawiają do głów dzieci brednie. Głupota nie rozumie dlaczego rodzice dzieci pozwalają na takie zachowania nauczycieli i widzą ich takich za jakich sami chcą uchodzić. Wyśmiewa to,że gdy gramatyk czytając książki wyszuka jakiś nieznany wyraz, „ imię matki Anchizesa ”- która nie zasłynęła niczym swoją osobą, są wtedy bardzo podekscytowani, chwalą się triumfują,cieszą się tak jakby zwojowali Afrykę albo zdobyli Babilon. Głupota drwi tu z drobiazgowości i małostkowości. Wyśmiewa ich gdy są dumni czytając swoje bzdurne,nudne wiersze innym, czasem nawet nie brak jest takich którzy ich słuchają.
Potępia też tych, którzy wydają bzdurne książki, marnują przy tym tylko papier. Głupota porównuje ich z uczonymi,którzy piszą mądrze i nie boją się opinii znanych krytyków, są oni dla niej godny politowania niż szczęśliwi jako ludzie którzy cały czas zmieniają, kreślą, powtarzają,przerabiają, pokazują innym i odkładają do wydania na dziewięć lat, nigdy nie są z siebie zadowoleni, nie śpią po nocach, tracą zdrowie,wzrok,urodę, wcześnie się starzeją a nawet przedwcześnie umierają, odmawiają sobie przyjemności, a sławę i tak tylko zdobywa niewielu. Szczęśliwszy jest ten kto pisze brednie, co mu do głowy na myśl przyjdzie, ten kto raz dwa napisze i mniej papieru zużyje , wie przy tym im większe bzdury napisze tym więcej nieuków i głupców to przeczyta i pochwali. Bo nie sprawie to różnicy czy trzech uczonych to przeczyta i skrytykuje o ile w ogóle to przeczytają. Głos uczonych nie będzie miał znaczenia wśród tłumu głupców.
Pierwszeństawo wsród uczonych mieli prawnicy, których praca porównana jest z syfyzowa praca, wynika to z nieładu z zastosowaniu kodeksów prawnych i różnych sprawach.Ich praca przez to że jest zawiła uznawana jest za najtrudniejszą. Zaś według nich to co trudne musi być dobre.Prawnicy to osoby bardzo gadatliwe, których nie można przegadać. Następni są filozofowie uważający się za najmądrzejsze osoby, chodź tak na prawde nimi nie są. Pozostałe społeczenstwo traktują jako nikłe cienie. Filozofiofie zajmują się astronomią, są obierzy światami, głąszącymi własne teorie i poglady. Teolodzy spostrzegani sa jako osoby wyniosłe i drażliwe, zajmujący się dociekaniem oraz wyjaśnianiem wszelkich tajemnic dotyczacych stworzenia świata, grzechu pierdorodnego, a także żywotem Chrystusa. Sprawy godne teologów to takie jak: Czy Bóg potrzebuje określonego czasu na stworzenie danej rzeczy?, Czy Bóg mógłby przyjąć postać kobiety, diabła, osła, dyni lub kamienia?, Jeśli tak to w jaki sposób pod postacią dyni wygłaszałby kazania, czynił cuda, czy też został ukrzyżowany? Co konsekrowałby Piotr w czasie gdy ciało Chrystusa wisiało jeszcze na krzyżu i czy po zmartwychwstaniu wypadało będzie jeść i pić? Porównując te sprzeczne zasady do rozumowania stoików można powiedzieć że tezy jakie głosili stoicy są zwykłym chłopskim gadaniem. Na przykład mniejszym grzechem jest zamordować tysiące osób niż raz w niedzielę „załatać but nędzarza” lub lepiej jest doprowadzić do końca świata niż wypowiedzieć małe kłamstwo. Cały zbiór tych twierdzeń jest bardziej skomplikowany niż wydostanie się z ogromnego labiryntu. Można powiedzieć że ten nowy rodzaj teologów jest w pewien sposób szczęśliwy ponieważ zajmuje się takimi zagadnieniami które potrafią na swój sposób uzasadnić i dokładnie opisać. Jednak głowy mistrzów są tak przepełnione tysiącami bzdur że chyba mózg samego Jowisza nie był tak ciężarny. Nie można się dziwić że są tak pewni siebie podczas publicznych wystąpień, sami siebie nazywają wielkimi teologami używają tak skomplikowanego języka z którego autor się wyśmiewa ponieważ twierdzi że zrozumieć ich może jedynie tylko taki sam teolog jak oni.