Wiedza uprzywilejowana-Jakich Polaków zapraszają Amerykanie, USA

Ta wiadomość ucieszyła ambitnych i dobrze wykształconych Polaków. Zgodnie z nową ustawą imigracyjną do 115 tys. rocznie wzrośnie liczba wiz dla specjalistów obcokrajowców. Dodatkowo co roku ma ona rosnąć o kolejne 20 proc. Jeszcze większe ułatwienia czekają na osoby kończące studia w USA. Zieloną kartę mają one otrzymywać automatycznie. Za ułatwieniem dostępu do pracy w amerykańskich firmach wysoko wyspecjalizowanym obcokrajowcom lobbował sam Bill Gates. Firmy informatyczne, farmaceutyczne, biotechnologiczne każdego roku występują o wnioski wizowe dla tysięcy pracowników z zagranicy. Powodem jest brak wystarczającej liczby amerykańskich absolwentów kierunków ścisłych i technicznych.

W tym roku ostatnia dostępna wiza została wydana 26 maja, zatem następna szansa zdobycia pozwolenia na pracę pojawi się dopiero kolejnej wiosny. Pracodawcy płacą ponad trzy tysiące dolarów samej opłaty wizowej, żeby ściągnąć pożądanego pracownika na okres sześciu lat, bo na tyle opiewa pozwolenie na pracę. - Zapotrzebowanie na specjalistów jest wielokrotnie większe niż limit wiz. Jeśli nie pozwolimy amerykańskim firmom ściągać utalentowanych osób, zaszkodzi to naszej gospodarce, która musi konkurować ze wschodnimi potęgami - mówi „Ozonowi” Sandra Boyd, wiceprezes Narodowego Stowarzyszenia Producentów.

Nowa loteria

Zatwierdzone pod koniec maja przez Senat zmiany w ustawie imigracyjnej nie oznaczają jednak, że młody Polak po ukończeniu informatyki na politechnice może wsiąść w samolot, wylądować w Kalifornii i z dyplomem w ręku szukać szczęścia w Dolinie Krzemowej. Nadal, by otrzymać wizę pracowniczą, musi najpierw znaleźć firmę, która zechce go zatrudnić i wystąpi dla niego o wizę. - Rozszerzenie tego programu jest bardzo obiecujące, ale ma ograniczony zasięg. Na świecie jest wiele krajów, gdzie amerykańscy przedsiębiorcy nie szukają utalentowanych pracowników - wyjaśnia republikański senator Judd Gregg. Do takich krajów należy między innymi Polska. Wylęgarniami talentów, o które biją się amerykańskie firmy, są głównie Indie i Chiny. Polak ma więc mniejsze szanse znalezienia pracodawcy. Dlatego, według zaproponowanej przez senatora Gregga poprawki, Polacy otrzymali jeszcze jedną możliwość legalnego wyjazdu do Ameryki. Pomóc ma w tym zmodyfikowana loteria wizowa. Do tej pory, aby spełnić jej wymagania, wystarczyło mieć ukończoną szkołę średnią i przepracowane dwa lata. Teraz dwie trzecie, czyli 33 tys., corocznie losowanych zielonych kart ma być przeznaczonych wyłącznie dla osób z wyższym wykształceniem, absolwentów kierunków ścisłych i technicznych ze stopniem magistra lub wyższym.
- Zamiast mówić bezrobotnemu taksówkarzowi z Kijowa czy Warszawy, że ma szansę na przyjazd do Ameryki, zwracamy się do warszawskich i kijowskich fizyków i lekarzy - dodaje senator Gregg.

Automatyczna zielona karta

Przywileje będą też czekać na wszystkich studentów obcokrajowców, którzy na amerykańskiej uczelni ukończyli studia z tytułem magistra lub doktora. Automatycznie będą mogli otrzymać zieloną kartę, co ułatwi im pozostanie w USA i szukanie pracy. Obecnie często czekają oni latami na jej przyznanie, a to blokuje im możliwości awansu w zatrudniającej ich firmie. Ta sytuacja ma się zmienić. Pula zielonych kart dla pracowników zostanie zwiększona z obecnych 140 tys. do 290 tys. rocznie.

Dobra wiadomość czeka też studentów przebywających w USA. Otrzymają oni pozwolenie na pracę poza uczelnią w wymiarze 20 godzin tygodniowo w czasie roku akademickiego i w pełnym wymiarze podczas wakacji. Do tej pory wolno im było wykonywać tylko ściśle określone prace w kampusie.

Zanim ustawa wejdzie w życie, musi zostać przyjęta przez Izbę Reprezentantów. W ubiegłym roku przegłosowała ona bardzo restrykcyjny projekt ustawy. Jednak zwolennicy przywilejów dla wykształconych obcokrajowców patrzą optymistycznie na szanse przegłosowania zmian. Głównym przedmiotem sporów pozostaje kwestia amnestii dla milionów nielegalnych imigrantów - najczęściej bez żadnego wykształcenia.