Literatura polska – ogólna charakterystyka
Literatura okresu Młodej Polski, choć skupiona głównie wokół takich tematów, jak sprawa narodowa (np. Wierna rzeka Stefana Żeromskiego, traktująca o powstaniu styczniowym), bunt (Hymny Jana Kasprowicza, będące wyrazem buntu przeciw Bogu czy Ludzie bezdomni Żeromskiego, ukazujące sprzeciw wobec mieszczaństwa), miejsce i rola artysty i sztuki (Confiteor Stanisława Przybyszewskiego czy Karykatury Jana Augusta Kisielewskiego), to jednak jest nieprzewidywalna, zaskakująca, a przede wszystkim – co najbardziej interesujące – jest kontrowersyjna. Może nie tak bardzo, jak powieści Witkacego czy Gombrowicza, ale wystarczająco prowokacyjna, by po lekturze Chłopów (wątek Jagny), Ziemi Obiecanej (opis orgii seksualnej) Reymonta czy Lucyfera Micińskiego przez chwilę zastanowić się nad życiem XIX-wiecznego artysty-Cygana, dandysa, czy w końcu mieszczańskiego filistra.
W okresie Młodej Polski do łask powróciła bohaterka pozytywistycznych „czasów niepoetyckich”, ulubienica muz – liryka. Nie znaczy to, że na dalszy plan zepchnięto dramat czy prozę. Trzy rodzaje funkcjonowały obok siebie, dostarczając nam – odbiorcom z XXI wieku dreszczyku podczas lektury mrocznych nowel Stefana Grabińskiego czy uśmiechu w trakcie czytania skeczy kabaretu „Zielony Balonik”.
Panorama społeczeństwa polskiego w literaturze przełomu XIX i XX wieku
Obraz miasta i wsi w epoce Młodej Polski odnajdziemy głównie w powieściach i dramatach. Państwo polskie na przełomie XIX i XX wieku wciąż znajdowało się pod zaborami, jednak mimo rusyfikacji i germanizacji nie zatraciło swej odrębności kulturowej.
Najpełniejszą ocenę społeczeństwa polskiego odnajdziemy w dramacie Wesele Stanisława Wyspiańskiego, nazywanego czwartym wieszczem. Wybitny dramatopisarz zestawił ze sobą ówczesną inteligencję, mieszczaństwo z warstwą chłopów. Sylwetki zgromadzonych na weselu mieszczan są starannie dobrane, ich wspólną cechą jest poczucie wyższości nad chłopami. Inteligenci nie mają pojęcia o życiu na wsi, traktują życie poza miastem jako oazę spokoju, arkadię. Inteligencja jest wyraźnie słaba jako warstwa społeczna i zniewolona, dlatego nie stać jej na wzniosłe czyny i działania. Lata pozbawienia państwowości sprawiły, że wśród nich zapanowała moda na dekadentyzm, czyli poczucie niemocy. Czołowym dekadentem Wesela jest Nos, który uosabia poglądy Stanisława Przybyszewskiego. Artyści nie czują potrzeby tworzenia dzieł, które mogłyby poruszyć społeczeństwo, wolą je usypiać. Dominującym stosunkiem wobec polskiej wsi jest chłopomania, czyli powierzchowna fascynacja życiem wiejskim. Jest to tylko moda, która urozmaica zycie mieszczan. Przebierają się w ludowe stroje, zacierając rzeczywisty obraz chłopów, jako siły, dzięki której można odzyskać wolność. Chłopi są krytycznie nastawieni do inteligencji, ale wiedzą, że bez porozumienia obu stanów nie uda się wywalczyć niepodległości.
Inteligencja zgodnie z tradycją powinna pełnić rolę przywódczą, natomiast w dramacie, odpowiedzialność za losy kraju zrzucają na barki chłopów. Wszystko to buduje negatywny wizerunek polskiej inteligencji przełomu XIX i XX wieku. Inteligencji poświęcają się swoim problemom, są zamknięci, rozpamiętują historię, czekają na cud.
Sposobem, w jaki ukazuje chłopów Wyspiański udowodnił, że pomimo, iż sam ożenił się z chłopką, nie jest ludomanem. Dokonał oceny na podstawie własnych obserwacji, przedstawiając chłopów zarówno z ich zaletami, jak i z ich wadami. Chłopi są ukazani jako wielka siła narodu, ale siła ta nie jest wykorzystana. Są o wiele bardziej niż inteligencja skorzy do walki i odzyskania wolności przez Polskę. Pomimo wielkiej woli walki, zdają sobie sprawę, że sami nie podołają tak wielkiemu zadaniu i muszą być pokierowani przez inteligencję.
Cechą chłopów, która rzuca się w oczy od pierwszej sceny dramatu, jest ich duma i znajomość swojej siły. Wadami chłopów, które ukazał Wyspiański, są: pijaństwo, awanturnictwo, zazdrość o bogactwo. Za wadę można uznać ich wzmożony zapał do czynu, ponieważ pozbawiony ujścia, mógł pójść złymi torami. Nie jest to powiedziane wprost, ale można też wyczuć niezrozumienie i potępienie dla rabacji i służalstwa wobec Austriaków. Chłopi z “Wesela” twardo stąpają po ziemi, realnie spoglądają na swoje możliwości i szanse na odzyskanie niepodległości, podczas gdy inteligencja czeka na cud, oni czekają na przywódcę, który poprowadzi ich w walce o wolność Polski.
Różnice, jakie istnieją między stanami, stanowią przeszkodę nie do przejścia. Inteligenci czują, że aby nawiązać kontakt z chłopami muszą udawać zainteresowanie, a wręcz zniżyć się do poziomu swoich rozmówców. To samo można powiedzieć o chłopach, uznających się za lepszych od mieszczan. Wzajemna niechęć inteligencji i chłopów ma także podłoże historyczne, chodzi tu nie tylko o rzeź galicyjską, ale także wyzysk chłopów w okresie pańszczyzny. Bez zmiany nastawienia do siebie, nie ma szans na wspólne działanie.
Inny krytyczny obraz mieszczaństwa, a zwłaszcza filistra odnajdziemy w młodopolskiej tragikomedii “Moralność pani Dulskiej”. Gabriela Zapolska skupiła się na analizie charakterów postaci. Posłużyły jej one do ukazania mieszczaństwa – warstwy, której nienawidziła. Wytykała między innymi egoizm, obłudę, prymitywizm myślowy, bezguście i skąpstwo.
Utwór wpisuje się w wyraźny w Młodej Polsce nurt krytyki społeczeństwa, przede wszystkim mieszczaństwa. To z tej warstwy pochodzą filistrzy. Świat mieszczaństwa jest przerażający i śmieszny zarazem. To ludzie dbający tylko o własną wygodę i przestrzeganie konwenansów.
Zapolska lubowała się w takich tematach, tworzyła w duchu naturalizmu. Lubiła pisać o rzeczach „niemoralnych”, takich, o których się nie mówi. Z zadowoleniem zaglądała do tzw. porządnych mieszczańskich domów i demaskowała fałsz ich mieszkańców. Miała znakomity dar obserwacji. Przez wiele lat żyła w mieszczańskiej Galicji i tam przyglądała się ludziom. Później dała niemal fotograficzny zapis cech szczególnych tamtejszego mieszczaństwa. Z radością ukazała chciwość, skąpstwo, zakłamanie, z których ci ludzie prawie uczynili normę w swoim postępowaniu. Pokazała, jak pracowicie utkali wokół siebie sieć pozorów i przemilczeń, i skryli za nią swe prawdziwe oblicza. Okazało się, że głupie kobiety, fajtłapowaci mężowie, nieodpowiedzialni donżuanowie to nie wyjątki od normy. To spora część społeczeństwa, jeśli nie zdecydowana większość.
W “Moralności” Zapolska pokazała rodzinę, która tylko na pozór żyje godnie i uczciwie. W tym domu brak uczuć, ciepłych, pozytywnych emocji. Mieszkańcy udają, że są rodziną. Dzieciom brak poczucia bezpieczeństwa, zrozumienia i miłości rodziców. Ci z kolei już dawno stracili szacunek swoich pociech. Najbardziej zdaje się to wszystko przeżywać Mela, jest najwrażliwsza z całej rodziny. W tym domu nie narodzą się żadne wartości. W takiej atmosferze wrażliwsi będą cierpieć, a inni będą się stawać coraz bardziej cyniczni.
Z kolei biedota jest zbiorowym bohaterem młodopolskiej powieści “Ludzie bezdomni”. Żeromski skonstruował Tomasza Judyma jako reprezentanta zarówno nizin społecznych (pochodził z biednej rodziny warszawskiego szewca), jak i członka inteligencji, ludzi pozornie zaangażowanych w realizowanie idei pomocy bliźnim, filantropów, a tak naprawdę pławiących się w swym bezpiecznym świecie luksusów i comiesięcznych wpływów. Dzięki głównemu bohaterowi poznajemy biednych mieszkańców warszawskich dzielnic. Poznajemy realia pracy w warszawskich fabrykach, dużych zakładach, w których człowieka jest tylko trybikiem w ogromnej maszynie. W powieści mamy mnóstwo naturalistycznych opisów biedoty i nędzarzy, którzy stają się nam bliscy dzięki zastosowaniu przez pisarza techniki zbliżenia. Nie czytamy o niedoli masy, lecz o ciągłym borykaniu się z biedą i stawianiu czoła światu konkretnych ludzi. Bieda jest tam spersonifikowana, nazwana, uosobiona, co jeszcze bardziej porusza i…przeraża. Jeżeli chodzi o społeczeństwo zakładu uzdrowiskowego w Cisach, to jest ono, podobnie jak Warszawiacy, opisane na zasadzie kontrastu. Z jednej strony czytamy o kuracjuszach – bogaczach cieszących się zagranicznymi wojażami, pięknymi ubraniami i wyszukanymi rozrywkami, a z drugiej o zniszczonych biedą mieszkańcach baraków. Opis społeczeństwa Śląska także został pokazany na zasadzie kontrastu pomiędzy dyrektorami i właścicielami przedsiębiorstw kopalnianych, a pracującymi tam robotnikami, wykorzystywanymi w każdym aspekcie (fizycznie, psychicznie i materialnie).
W “Chłopach” Reymonta odnajdziemy wątki dotyczące biedy i nędzy mieszkańców wsi, historie życia komornic czy małorolnych chłopów, wyzysku parobków przez bogatszych gospodarzy. Na przykładzie losów Agaty, Jagustynki, Szymka i Nastki czy Bylicy Reymont przybliżył sytuację ludzi w zaborze rosyjskim, którzy nie mieli swej ziemi i większych szans na usamodzielnienie. Bohaterowie są uzależnieni od bogatych panów i właścicieli folwarków. Nieumiejący pisać i czytać, nieznający się na przepisach prawa czy zasadach działania sądów – postaci Reymonta są od kołyski naznaczone piętnem „wieśniaka”, człowieka z nizin społecznych. Ci prości, wręcz czasem prymitywni ludzi jednak czerpią radość ze swego zwykłego życia wyznaczanego przez rytm natury, niezmienną powtarzalność czterech pór roku, obrzędów i ceremonii liturgicznych. Gdy spojrzymy na utwór Reymonta pod kątem bohatera zbiorowego (gromady), potrafimy dostrzec tkwiące w nim siły przeciwstawione słabości jednostek. W “Chłopach” mamy do czynienia z wielostronnym konfliktem mieszkańców Lipiec z dworem, zapoczątkowanym decyzją dziedzica o wyrębie lasu – źródła utrzymania bohaterów. Innym momentem, gdy wieś jednoczy się przeciw jakiemuś pomysłowi bądź idei jest sprawa budowy rosyjskiej szkoły w Lipcach (wówczas w chłopach budzi się również poczucie świadomości narodowej, ponieważ pod przywództwem Antka protestują przeciw nauce prowadzonej w języku zaborcy). Solidarność gromady w kryzysowych momentach sprawia, że utwór posiada ważne przesłanie, mówiące o sile ogółu wobec bezsilności jednostki. Poza pozytywnymi aspektami kolektywizmu wsi widać również negatywne skutki zjednoczenia działań bohaterów, czego dowodem mogą być losy Jagny, a raczej to, co spotkało dziewczynę na końcu powieści. Reymont doskonale sportretował życie mieszkańców polskiej wsi przełomu wieków, wiernie oddając ich przywiązanie do tradycji i kultywowanie obyczajów przenoszonych z pokolenia na pokolenie. Choć wiele odeszło już w zapomnienie (na przykład swaty), wiedza o nich wzbogaca nasze pojmowanie kultury i przeszłości.
Władysław Jabłonowski takimi słowami określił, co kryje się pod tytułem reymontowskiego dzieła: „Pokazał sam autor chłopa etnograficznego i chłopa mającego poczucie swego stanu, swego stanowiska społecznego, jego instynkt gromadzki, jego przywiązania materialne i jego solidarność klasową, jego pełen miłości bezwiednej, a krzepkiej stosunek do kraju rodzinnego, do ojczyzny, w szczupłym znaczeniu tego słowa, do rasy własnej”, podkreślając, że: „nie dał nam wszakże odczuć chłopa-obywatela, tego, który ogarnia wzrokiem całość ojczyzny, nosi w duszy poczucie solidarności narodowej, a interesu narodowego, idealnych dóbr narodowych tak samo uporczywie gotów bronić, jak broni, pełen ciepłego ukochania, szmat świętej ziemi-karmicielki.”