PIERWSZY LIST DO TYMOTEUSZA
Wprowadzenie do listów św. Pawła.
LISTY PASTERSKIE.
Wstęp do Pierwszego Listu do Tymoteusza (B.P.)
Wstęp do Pierwszego Listu do Tymoteusza (P.K.)
1 Tm 1. Adres. Troska o czystość nauki. Dziękczynienie za łaskę nawrócenia. Ponowienie nakazu.
1 Tm 2. Zalecenie wspólnych modłów za wszystkich.
1 Tm 3. Przymioty duchownych. Uzasadnienie nakazów - tajemnica Kościoła i Chrystusa.
1 Tm 4. Przestroga przed błędnymi naukami. Jak zachować powagę pasterską?.
1 Tm 5. Zalecenie ogólne. Sprawa wdów.. Prezbiterzy. Różne zalecenia.
1 Tm 6. Niewolnicy i panowie. Wady błędnowierców.. Zachęta do wiernej służby. O właściwym użyciu bogactwa. Zakończenie.
Wprowadzenie do listów św. Pawła
Paweł - Apostoł narodów
Po nawróceniu Paweł całe swe życie poświęcił na gorliwą służbę Chrystusowi, dlatego bez przesady można go nazwać największym misjonarzem Kościoła: dla Chrystusa zdołał przemierzyć prawie połowę terytoriów Cesarstwa Rzymskiego, leżących nad Morzem Śródziemnym, pokonując pieszo przynajmniej 16 000 km. Trzeba przy tym przyznać, że to właśnie dzięki jego niezłomnej postawie apostolskiej i umysłowi otwartemu na kulturę pogańską zawdzięczamy fakt, że chrześcijaństwo swym zasięgiem objęło Azję Mniejszą i Grecję. Po założeniu wspólnoty w danej miejscowości zazwyczaj przez jakiś czas pozostawał w niej, nauczając i umacniając w wierze. Jednakże nawet po jej opuszczeniu nie przestawał troszczyć się o jej życie duchowe i moralne. Kiedy w niektórych wspólnotach pojawiały się większe problemy dogmatyczne, moralne lub dyscyplinarne, wierni zwracali się do niego z prośbą o pomoc, traktując go tym samym jako swego najwyższego przełożonego i jako autorytet. Pozostając z dala, Paweł przesyłał w formie rozbudowanych listów swoje napomnienia i odpowiedzi na pytania. W jego dziele misyjnym listy te odegrały zatem wielką rolę, a zawarte w nich rozstrzygnięcia wielu kwestii do dzisiaj stanowią fundament nauczania Kościoła.
Powstanie zbioru listów Pawła Apostoła
Listy Pawłowe są odpowiedzią na konkretne problemy powstałe w danym Kościele. W większości nie są listami prywatnymi, lecz pismami urzędowymi, przeznaczonymi do publicznego odczytania w danej wspólnocie. Czasem nawet sam apostoł pragnął, by wspólnoty wymieniły między sobą listy i zapoznały się z treścią pouczeń skierowanych do innej wspólnoty (Kol 4,16). Listy Pawłowe są najstarszymi znanymi nam tekstami pierwotnego chrześcijaństwa (pierwsze z nich - Listy do Tesaloniczan - powstały już 20 lat po Zmartwychwstaniu Chrystusa). Wielki autorytet Apostoła Narodów sprawił, że poszczególne wspólnoty starały się sprowadzać jego pisma z innych wspólnot, przepisywały je i przechowywały jako wykład wiary i moralności. Mimo to kilka jego listów zaginęło. W Kol 4,16 Paweł wspomina o Uście do braci w Laodycei, którego nie znamy. W 1Kor 5,9 powołuje się na jakiś wcześniejszy list do Koryntian, który nie zachował się, a 2Kor 7,8 sugeruje, że po liście znanym nam jako Pierwszy List do Koryntian napisał jeszcze jeden. Już Drugi List św. Piotra wspomina o zbiorze listów naszego brata Pawła (2P 3,15). Tzw. Kanon Muratoriego (powstał ok. 200 r.) wymienia wszystkie listy Pawła, w liczbie 13, zaliczając je do zbioru Ksiąg Świętych. W kanonie tym nie ma jednak Listu do Hebrajczyków. Późniejsze papirusy i kodeksy mają w większości 14 listów, wśród których figuruje także List do Hebrajczyków. Poszczególne pisma zostały umieszczone w kanonie według ich wielkości: od listu najdłuższego do najkrótszego.
Zagadnienia literackie listów Pawła Apostoła
List ze swej natury jest zawsze skierowany do konkretnego adresata, którym może być np. jednostka, grupa, wspólnota lub mieszkańcy jakiegoś miasta. Różni się tym od rozprawy filozoficznej lub teologicznej, napisanej w formie listu, która choć podaje we wstępie adresata (najczęściej fikcyjnego), to jednak ze swojego założenia jest dziełem literackim przeznaczonym do szerszego grona czytelników (taki charakter może mieć List do Efezjan i List do Hebrajczyków). Ówczesne listy miały ściśle określoną strukturę: 1) nadawca i adresat ze wstępnym pozdrowieniem; 2) treść; 3) zakończenie i pozdrowienie końcowe. Podając nadawcę i adresata, Paweł stosuje formę wschodnią, gdzie pierwsze zdanie jest w 3 osobie, natomiast drugie zdanie w 1 osobie [np. Paweł... do Kościoła Bożego w Koryncie... Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego (1Kor 1,1-3)]. Zakończenie listu zawierało zazwyczaj pozdrowienie i końcowe życzenia, które u Pawła nie ograniczają się tylko do zdawkowego: „Pozdrawiam!”, lecz przybierają rozbudowaną formę liturgiczną.
Pod względem literackim listy apostoła Pawła są bardzo zróżnicowane. Nie służą tylko przekazowi informacji i nie są tylko odpowiedzią na pytania adresatów. Znajdują się w nich części doktrynalne, parenetyczne (zachęty, napomnienia, przestrogi i rady), wspomnienia, wyznania osobiste, apologie (mowy obrończe), modlitwy, dziękczynienia, hymny, diatryby (ostre krytyki), wizje apokaliptyczne, doksologie (krótkie formuły ku chwale Boga) i inne. Zawarte w nich bogactwo gatunków literackich sprawia, że w całej literaturze greckiej listy te stanowią prawdziwy ewenement. Używany przez Pawła język można umiejscowić między literackim językiem greckim a stosowanym na co dzień językiem koine.
Przy pisaniu listów Paweł korzystał z pomocy sekretarza. W Rz 16,22 dowiadujemy się, że list ten pod dyktando Pawła pisał Tercjusz, Rzymianin z Koryntu. Przy zakończeniu listu sam Paweł dopisuje jedynie kilka słów albo tylko stawia swój podpis, którego zadaniem było uwiarygodnienie pisma (1Kor 16,21; Ga 6,11; Kol 4,18; 2Tes 3,17). Ponieważ listy były dyktowane, daje się w nich wyczuć szczególny styl mówcy, który czasem poprawia to, co przed chwilą niezbyt dokładnie powiedział (1Kor 1,16), albo nagle urywa zdanie w połowie i zaczyna zupełnie nową myśl (np. Rz 5,12n; 1Kor 9,15). Paweł często odwołuje się do ST. Najczęściej nawiązuje do różnych tekstów ST na zasadzie aluzji lub swobodnego korzystania z tekstów biblijnych. Wszędzie posługuje się Septuagintą (grecki przekład ST), lecz bardzo rzadko cytuje całe fragmenty dosłownie. Prawdopodobnie przytacza teksty z pamięci, zmieniając je niekiedy i dostosowując do własnej myśli. Niekiedy też spisuje modlitwy, pieśni i hymny, które utworzyli chrześcijanie na użytek liturgiczny (np. Flp 2,6-11; Kol 1,13-20). Znamiennym tekstem, który Paweł przejmuje z tradycji, jest ustanowienie Eucharystii (1Kor 11,23-25).
LISTY PASTERSKIE
Trzy listy – dwa do Tymoteusza i jeden do Tytusa – umieszczane tradycyjnie w zbiorze listów Pawła, nazwano pasterskimi, co jest w pełni uzasadnione treścią tych pism. Stanowią one bowiem zbiór praktycznych wskazań duszpasterskich dla przełożonych wspólnot założonych przez Pawła.
Problem introdukcyjny, wspólny wszystkim tym listom, dotyczy ich Pawłowego autorstwa.
Źródłem pierwszych wątpliwości były pewne wahania w tradycji rękopiśmienniczej tych listów. Listów Pasterskich brak w Kanonie Marcjona, Tacjan nie uznaje 1 Tm. Nie ma listów pasterskich również w Papirusie 46, zdaje się ich także nie znać Ignacy Antiocheński, istnieją nadto poważne wątpliwości, czy znał je Polikarp.
Od razu jednak warto zauważyć, że prawie wszystkie nie wspomniane tu świadectwa patrystyczne przemawiają za autentycznością Listów Pasterskich. I tak już około r. 185 św. Ireneusz cytuje jako fragmenty listów Pawła liczne wyjątki z listów pasterskich. Euzebiusz z Cezarei wspomina o tym, że Paweł pisał z Rzymu do Tymoteusza. Klemens Aleksandryjski odwołuje się około 40 razy do Listów Pasterskich jako do pism Pawła i wyjaśnia, dlaczego pism owych nie uznają herezjarchowie Bazylides i Walentynian. Tacjan, odrzuciwszy niektóre listy Pawła, wyraźnie przypisuje Apostołowi jednak List do Tytusa. W Kanonie Muratoriego trzy Listy Pasterskie figurują wśród pism św. Pawła. Oprócz tych świadectw niewątpliwych zdarzają się w bardzo wczesnej starożytności chrześcijańskiej teksty posiadające charakter domyślnych cytatów z Listów Pasterskich.
Zdaniem przeciwników Pawłowego autorstwa Listów Pasterskich, język i styl tych pism, sytuacja historyczna, jaką odtwarzają, polemika z heretykami, ustrój hierarchiczny wspólnoty kościelnej, wreszcie ich teologia, dostarczają więcej powodów do kwestionowania tego autorstwa niż wahania tradycji patrystycznej.
I tak w Listach Pasterskich znajduje się aż 335 słów, które poza tymi listami w żadnym piśmie Pawła nie występują, a 175 spośród nich nie spotykamy w ogóle w całym NT. Niektóre, powtarzające się kilkakrotnie w Listach Pasterskich zwroty i wyrażenia, poza tym u Pawła nigdy nie występują. W tych listach znajduje się też wiele takich słów lub nawet całych zdań, które mają swe paralele dopiero w literaturze chrześcijańskiej z II w. Niektóre terminy są używane w Listach Pasterskich w znaczeniu zupełnie innym niż w pismach niewątpliwie Pawłowych.
Próbując wyjaśnić zjawisko tych rozbieżności należałoby może zwrócić uwagę na fakt, że Listy Pasterskie były skierowane – jak żaden z dotychczasowych listów Pawła – do jednostek i że zawierały bardzo specjalne, również nowe w stosunku do pozostałych listów Pawła, pouczenia. Na zmianę stylu, a nawet może i języka, wpłynął zapewne fakt, że Paweł pisząc Listy Pasterskie patrzy na wszystko przez pryzmat swej niedalekiej już śmierci. Niektóre hapaxlegomena listów pasterskich, np. płaszcz, żołądek, babka, są podyktowane odmienną problematyką, inne, jak np. Zbawiciel, Bóg wielki, zostały wprowadzone z racji polemicznych. Inne – stanowią one dwie trzecie wszystkichhapaxlegomenów – są złożeniami terminów często występujących w pozostałych listach Pawła. Nie należy w końcu zapominać, że bogata osobowość Apostoła nie da się uwięzić w raz na zawsze ustalonej formie wypowiedzi. Proces jego ewolucji wewnętrznej mógł znaleźć odbicie w pewnych zmianach w słownictwie i stylu.
Przeciwnicy Pawłowego autorstwa Listów Pasterskich zwracają uwagę na fakt, że to, co czytamy w owych pismach o życiu i działalności Pawła, nie da się zharmonizować z chronologią jego życia, znanego nam z Dziejów Apostolskich lub z relacji samego Apostoła.
Trudność tę niektórzy egzegeci usiłują usunąć za pomocą przypuszczenia, że Listy Pasterskie przedstawiają ten okres życia Pawła, który wykracza już poza chronologiczne ramy Dziejów Apostolskich. W tym miejscu powstaje jednak pytanie: Czy po wykorzystaniu źródeł takich jak Dzieje Apostolskie i Listy Pawła, mamy jeszcze jakieś dane dotyczące jego dalszych lat życia i działalności?
Otóż Dzieje Apostolskie nie podają, co się stało z Pawłem po jego dwuletnim względnie swobodnym pobycie w więzieniu rzymskim. Co prawda w Dz 25,20 i 26,32 są wzmianki o tym, że zarówno w przekonaniu Festusa, jak i Agryppy Paweł nie był winny zarzucanych mu zbrodni, ale z tego nie wynika jeszcze, że natychmiast zwolniono go z więzienia i że prowadził nadal swoją apostolską działalność. Do żadnych wniosków dotyczących dalszej działalności Pawła nie upoważnia również brak w zakończeniu Dziejów wzmianki o ewentualnym skazaniu go na śmierć. Warto natomiast zauważyć, że według Dz 20,25.38 Paweł w tym czasie (do r. 58) był przekonany, że nie będzie już mu wtedy dana możliwość zwizytowania założonych przez niego Kościołów w Grecji i na terenie Azji Mniejszej. Tak więc Dzieje Apostolskie ani nie uzasadniają twierdzenia, że po dwuletnim więzieniu w Rzymie Paweł odzyskał wolność, ani nie sugerują myśli, że Apostoł został skazany na śmierć. Zresztą gdyby Paweł wyszedł cało z więzienia rzymskiego, z pewnością urzeczywistniłby swoje zamiary udania się do Hiszpanii (Rz 15,24.28) i zapewne istniałyby jakieś przekazy dotyczące jego działalności apostolskiej w tym kraju. Warto przy tym zauważyć, że późniejsze dokumenty – mamy tu na myśli szczególnie listy Klemensa Rzymskiego oraz Kanon Muratoriego – również nie przekazują żadnych dokładniejszych danych co do powiększenia się terenu działalności Pawła.
Tak więc próba usunięcia rozbieżności istniejących między Dziejami Apostolskimi a Listami Pasterskimi w sposobie przedstawiania pewnych wydarzeń z późniejszych lat życia Pawła, nie daje pożądanych wyników. Trudność, i to bardzo znaczna, nadal pozostaje. Należy jednak zauważyć, że z milczenia Dziejów Apostolskich co do ewentualnego skazania Pawła na śmierć można wysnuć pewne wnioski. To milczenie jest może wyjątkowo wymowne. Łukasz nie pominąłby w swej relacji faktu śmierci Pawła. Sam sposób traktowania go w więzieniu rzymskim zdawał się rokować pewne nadzieje co do pomyślnego zakończenia sprawy: Apostoł cieszy się względną swobodą, jego kontakty ze światem są liczne i pełne apostolskiej gorliwości. Słowa wypowiedziane przez Pawła do starszych w Milecie nie są proroctwem w sensie ścisłym i nie należy ich interpretować zbyt rygorystycznie. Paweł nie tyle może twierdzi z całą pewnością, że już nigdy nie zobaczy wiernych należących do założonych przez niego Kościołów, ile raczej daje wyraz obawom, że już rychło – co było zupełnie naturalne przy jego trybie życia – rozstanie się z tym światem.
Niezupełnie też ścisłe jest twierdzenie, że ani w żadnym z pism nowotestamentalnych, ani u pisarzy wczesnochrześcijańskich nie zachowały się dane o działalności Pawła po jego wyjściu z więzienia rzymskiego. Tak np. Klemens Rzymski (5,5–7) mówi o tym, że Paweł dotarł aż do zachodnich krańców Europy. Aluzje do pobytu Pawła w Hiszpanii znajdujemy również we Fragmencie Muratoriego (ww. 38–39) oraz w apokryficznych Dziejach Piotra (rozdz. 1.3).
Uważa się dość zgodnie, że błędy zwalczane w Listach Pasterskich mają m.in. charakter gnozy. Sądzą też niektórzy spośród egzegetów, że jest to gnoza, której istnienie w formie pewnego systemu przypada na II w. po Chr. Co więcej, przypuszcza się niekiedy, że Listy Pasterskie są pismami skierowanymi wprost przeciwko Marcjonowi. Wniosek stąd następujący: listy pasterskie nie mogły wyjść spod pióra Pawła, skoro zwalcza się w nich błędy powstałe dopiero w sto lat po śmierci Apostoła.
Nietrudno zauważyć, że stwierdzenie jest trochę sztuczne. Można się bowiem zgodzić, że błędy zwalczane w listach pasterskich mają charakter gnozy, nie ma jednak żadnych podstaw, by utrzymywać, że jest to gnoza marcjońska. Jedno jedyne wyrażenie przypominające pewien temat systemu Marcjona nie upoważnia do snucia tak daleko sięgających wniosków. Wszystkie pozostałe błędy są pochodzenia judaistycznego i z większością spośród nich uporał się Paweł już w Liście do Kolosan. Odwoływanie się zatem do tych błędów jako argumentu przeciwko Pawłowemu autorstwu Listów Pasterskich w rezultacie nie przekonuje.
Natomiast rzeczywistą trudność ukazuje inne spostrzeżenie dotyczące polemiki antyheretyckiej w Listach Pasterskich. Oto we wszystkich niewątpliwie Pawłowych listach herezje są zwalczane za pomocą ich konfrontacji z nauką Chrystusa. Obowiązuje nienaruszalna zasada: wszystko, co niezgodne z nauką Chrystusa, należy odrzucić. W Listach Pasterskich natomiast nawołuje się ciągle do wierności depozytowi wiary (por. 1 Tm 4,1; 6,20; 2 Tm 1,14; 2,2; Tt 1,9). Zjawiska tego rodzaju nie można wytłumaczyć przypuszczeniem, że Paweł tylko ogólnie wskazuje na niebezpieczeństwo w przeświadczeniu, że Tymoteusz i Tytus wiedzą, jak je należy zażegnać. Tego rodzaju przestroga byłaby w ogóle zbyteczna. Trzeba więc uznać, że powoływanie się na powierzony trosce Tytusa i Tymoteusza depozyt wiary jest czymś niezwykłym w kontekście polemicznych wypowiedzi Pawła.
Mówiąc o stosunkach religijno-społecznych wewnątrz wspólnot poddanych pieczy Tymoteusza i Tytusa, przeciwnicy autorstwa Pawła mają na uwadze przede wszystkim ustrój hierarchiczny ówczesnych Kościołów. Listy Pasterskie wymieniają obok biskupów także starszych (prezbiterów) i diakonów. Otóż tak sprecyzowane stopnie hierarchiczne istniały w Kościele dopiero w czasach Ignacego z Antiochii. Przeto nie Paweł, lecz ktoś żyjący w II w. mógł pisać Listy Pasterskie, odzwierciedlające sytuację w Kościele z tej epoki. Należy jednak zauważyć, że poszczególne stopnie hierarchiczne nie są w Listach Pasterskich sprecyzowane tak, jak to utrzymują autorzy zreferowanego przed chwilą, negującego wniosku. Na przykład w 1 Tm 3,2–8 jest mowa najpierw o obowiązkach biskupów, a potem natychmiast przechodzi się do diakonów, bez jednego słówka pod adresem starszych. W Tt 1,5–6 znajdują się napomnienia przeznaczone dla prezbiterów, ale już w następnym wierszu, kontynuującym pouczenia, tych samych ludzi nazywa się biskupami.
Wynika więc z tego, że w okresie Listów Pasterskich nie ma jeszcze śladu episkopatu, takiego jak w czasach Ojców Apostolskich. Przełożonym poszczególnych Kościołów jest ciągle jeszcze sam Apostoł, Tymoteusz i Tytus rządzą zaś Kościołami w jego imieniu. Tak więc Listy Pasterskie odtwarzają sytuację historyczną przypominającą bardziej drugą połowę I niż II wieku.
Przejdźmy na koniec do teologii Listów Pasterskich.
Całe dzieło zbawienia – twierdzą przeciwnicy autorstwa Pawła – jest niekiedy ujmowane przez autora Listów Pasterskich w kategoriach zupełnie obcych soteriologii Pawła. Tylko w Listach Pasterskich jest mowa, że ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga (Tt 3,4), albo, że ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli (Tt 2,11–12).
Tylko w Listach Pasterskich jest mowa o oczekiwaniu błogosławionej nadziei i o objawieniu się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa (Tt 2,13). Poza Listami Pasterskimi Bóg nigdzie nie jest nazywany jedyny, mający nieśmiertelność, zamieszkujący światłość niedostępną (1 Tm 6,16), ani błogosławiony i jedyny Władca (1 Tm 6,15). Tylko w Listach Pasterskich Wcielenie się Syna Bożego jest nazwane pojawieniem się naszego Zbawiciela (2 Tm 1,10), tylko w tych listach Chrystus jest nazwany tak dosadnie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, człowiekiem Chrystusem – Jezusem (1 Tm 2,5).
Listy są pozbawione typowych nie tylko dla Pawła, lecz także dla całego NT, akcentów eschatologicznych: nie ma w nich wyczekiwania na paruzję, nie ma stwierdzeń w rodzaju: czas jest krótki itp.
Przyznać należy, że ze wszystkich argumentów wysuwanych przeciwko autorstwu Pawłowemu Listów Pasterskich zastrzeżenia natury teologicznej są najważniejsze. Jednakże nowość niektórych sformułowań nie musi świadczyć tylko o tym, że autorem Listów Pasterskich jest ktoś inny, a nie Paweł, wskazuje natomiast na pewien proces, którego autorem jest sam Apostoł i który nazywa się procesem hellenizacji chrześcijaństwa. Istota tego procesu sprowadza się do przełożenia całej Ewangelii na hellenistyczne kategorie myślenia i do wyrażenia tej Ewangelii za pomocą terminologii rozpowszechnionej dzięki popularnej filozofii greckiej.
Jeśli stwierdzając to opowiadamy się za Pawłowym autorstwem Listów Pasterskich to nie znaczy, iż pojęcie autorstwa ograniczamy do osoby Pawła w sensie przypisywania mu nie tylko idei teologicznych tych listów, lecz także sposobu wyrażania myśli i samego procesu ich utrwalenia na piśmie. O rzeczywistym Pawłowym autorstwie Listów Pasterskich można by mówić nawet wtedy, gdyby się przyjęło, że Paweł polecił komuś ze swych bliskich współpracowników przedstawić – kategoriami dostępnymi dla świata hellenistycznego – teologię swoich istniejących już pism. Zdaniem niektórych taki uczeń-sekretarz działał jeszcze za życia Pawła i niejako pod jego okiem, natomiast według innych list napisany przez Pawła został po jego śmierci przeredagowany przez jednego z uczniów Apostoła. Sekretarz ów należał – rzekomo – do wspólnoty rzymskiej i w zredagowanym przez siebie liście próbował – niejako w imieniu Pawła – rozwiązywać pewne problemy tego Kościoła. Próby uzyskania więcej danych o tym uczniu-sekretarzu, ewentualnym redaktorze Listów Pasterskich, jedni dawno już uznali za przedsięwzięcie bezcelowe, natomiast inni usiłują zidentyfikować jego osobę. Dla jednych redaktorem tym był Tychik, według innych Polikarp ze Smyrny lub – jak ktoś próbował dowieść w połowie obecnego wieku– Łukasz, którego obecność przy boku Pawła w chwili powstawania Listów Pasterskich jest wyraźnie wspomniana w 2 Tm 4,11.
Wstęp do Pierwszego Listu do Tymoteusza (B.P.)
Okoliczności powstania
Pierwszy List do Tymoteusza otwiera grupę tzw. listów pasterskich (l-2Tm; Tt). Starożytna tradycja poświadcza, że ich autorem jest Paweł Apostoł. Na kształtowanie się tego przekonania w dużej mierze wpłynął fakt, że każdy z tych listów rozpoczyna się adresem, w którym autor przedstawia się imieniem Paweł. Ostatnie badania wykazują, że w zbiorze listów Pawłowych mamy do czynienia z grupą listów tzw. pewnych (Rz, 1-2Kor, Ga, 1Tes, Flp, Flm) oraz prawdopodobnych (Kol, Ef, 2Tes, 1-2Tm, Tt), które mogły powstać w kręgu tradycji Pawłowej. Niewątpliwie pozostawała ona pod ścisłym wpływem Pawła i jego myśli teologicznej. Niektórzy naukowcy przypuszczają, że Paweł założył w Efezie szkołę teologiczną i uczniowie tej szkoły zredagowali później List do Hebrajczyków i listy pasterskie.
Nie jest możliwe dokładne określenie czasu i miejsca napisania Pierwszego Listu do Tymoteusza. Zwolennicy autentyczności listów pasterskich utrzymują, że mógł on powstać w latach 65-66 prawdopodobnie w Macedonii (1 Tm 1,3). Natomiast przeciwnicy autentyczności przypuszczają, że list ten mógł powstać pod koniec I w. lub na początku II w.
List ten skierowany jest do Tymoteusza, wiernego współpracownika Pawła w pracy misyjnej (1 Tm 1,18; 2Tm 1,2; 1Kor 4,17), nazywanego jego umiłowanym uczniem. Postać Tymoteusza pojawia się także w innych księgach NT. Wymienia się go jako współautora czterech autentycznych listów Pawłowych (Rz 16,21; 2Kor 1,1; 1Tes 1,1; Flm 1) oraz wspominają o nim Dz 17,14n; 18,5; 19,22; Kol 1,1 i Hbr 13,23.
Tymoteusz urodził się w Listrze w Azji Mniejszej. Jego ojciec był Grekiem, a matka Żydówką (Dz 16,1). Chociaż posiadał staranne wykształcenie w zakresie religii Mojżeszowej, jako dziecko nie został obrzezany, gdyż jego rodzina sympatyzowała także ze światem kultury greckiej. Z Pawłem spotkał się w Listrze podczas jego pierwszej podróży misyjnej (Dz 14,6-19) i być może z jego rąk otrzymał chrzest (1 Tm 1,2; 2Tm 1,2). W 49 r. udał się z Apostołem Narodów na tzw. Sobór Jerozolimski. Ponieważ Tymoteusz wyróżniał się gorliwością w pracy apostolskiej, Paweł uczynił go swoim współpracownikiem w drugiej (lata 47-51) i trzeciej podróży misyjnej (lata 52-56). Apostoł miał w Tymoteuszu oparcie i uważał go za człowieka godnego zaufania, dlatego chętnie wysyłał go w swoim imieniu, aby pełnił odpowiedzialne zadania (Dz 19,22; 20,4; Rz 16,21; 1Kor 4,17; 16,10n; Flp 2,19-24; 1Tes 3,2-6). Pod koniec życia Pawła, Tymoteusz został biskupem Efezu.
Treść i teologia
Pierwszy List do Tymoteusza tylko zewnętrznie posiada formę listu, ze zwyczajowym wstępem (1 Tm 1,1n) i zakończeniem (1 Tm 6,20n). W rzeczywistości swą budową i treścią jest zbliżony do przemówienia, gdzie z jednej strony toczy się polemika z przeciwnikami (1 Tm 1,3-17; 4,1-7; 6,2b-10), a z drugiej kierowane są pouczenia o prawdziwej mądrości oraz o zdrowej nauce i wierze, które powinny kształtować życie wiernych we wspólnocie (1 Tm 1,18 -3,16; 4,8 - 6,2a; 6,11-19). Pouczenia i wskazania najczęściej są podawane w formie norm prawnych. Autor nie tworzy ich, lecz odnosi się do nich jak do zasad powszechnie znanych i obowiązujących w Kościele. Tak więc Pierwszy List do Tymoteusza jest rodzajem podręcznika, który ma służyć biskupowi do organizowania i prowadzenia wspólnoty wiernych.
Myśl przewodnia Pierwszego Listu do Tymoteusza koncentruje się wokół nauki o zbawieniu. Podobnie jak w wielkich listach Pawła czy w listach więziennych, tu również zbawienie rozumiane jest jako dzieło Boże dokonane za pośrednictwem Chrystusa Jezusa. Głównym powodem powstania tego listu była chęć przekazania młodemu Tymoteuszowi, biskupowi wspólnoty wiernych w Efezie, dwóch istotnych wskazówek. Pierwsza z nich dotyczy błędów, jakie pojawiały się w naukach niektórych nauczycieli we wspólnocie efeskiej, a druga odnosi się do dyscypliny kościelnej. Obecność fałszywych nauczycieli w Efezie została zauważona przez Pawła już wcześniej (Dz 20,29n). Apostoł przestrzega swego umiłowanego ucznia przed wichrzycielami i ich błędnym nauczaniem (1 Tm 1,3-20; 4,7; 6,11). Fałszywi nauczyciele, wywodzący się spośród chrześcijan pochodzenia żydowskiego, nakłaniali wiernych do zachowywania prawa Mojżeszowego (1 Tm 1,7), byli zwolennikami skrajnego dualizmu, który uważał świat i to, co jest z nim złączone, za złe. Dlatego żądali zaniechania małżeństwa (1 Tm 4,3) i powstrzymywania się od pokarmów mięsnych (1 Tm 4,3-5). Druga wskazówka, dotycząca dyscypliny kościelnej, zawiera zachętę do modlitwy za wszystkich, gdyż Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2,1-4). W Pierwszym Liście do Tymoteusza podano również szczegółowe warunki, jakie powinien spełnić kandydat na biskupa, diakona czy kapłana (1 Tm 3,1-10). Paweł przypomina także, że przekazanie władzy w Kościele dokonuje się przez specjalny gest nałożenia rąk (1 Tm 4,12-16).
Wstęp do Pierwszego Listu do Tymoteusza (P.K.)
Pierwszy List do Tymoteusza powstał być może w Macedonii między pierwszym a drugim uwięzieniem Pawła, tj. w latach 63–67.
Powodem napisania listu była szczególna troska św. Pawła o Kościół w Efezie. Tę placówkę, trudną do kierowania z powodu ciągłych niebezpieczeństw grożących prawdziwej wierze i płynącej z niej nauce etycznej, powierzył Apostoł, podczas swego pobytu w tamtych stronach po wyjściu z więzienia, z całym zaufaniem młodemu Tymoteuszowi, urodzonemu jak on w diasporze, w Azji Mniejszej. Ojciec Tymoteusza był poganinem, matka, Eunice – Żydówką. Apostoł sam najprawdopodobniej ochrzcił swego przyszłego ucznia w jego rodzinnym mieście, w Listrze, podczas pierwszej podróży misyjnej, a w czasie drugiej (lata 50–53) zabrał go ze sobą zdążając do Europy (Dz 16,1–3). Odtąd Tymoteusz będzie jednym z najbardziej oddanych sprawie Ewangelii i Apostołowi uczniów, towarzyszem jego prac i podróży misyjnych.
Od młodego biskupa o wątłym zdrowiu żąda Apostoł stałej czujności wobec niebezpieczeństw grożących wierze, autorytatywnego występowania, stanowczego i bez kompromisu, gdy chodzi o czystość głoszonej nauki. List, podobnie jak 2 Tm i Tt, jest zbiorem pouczeń duszpasterskich (stąd nazwa: Listy Pasterskie), przeznaczonych dla duszpasterzy.
Wśród tych napomnień praktycznych zdarzają się jednak prawdy o charakterze dogmatycznym i oceny ogólne. Oto niektóre z nich, pochodzące z 1 Tm: Bóg…, którego nikt z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć (6,16); …pragnie, żeby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy (2,4). Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników (1,15). Jeden jest Bóg, jeden też pośrednik… Chrystus Jezus (2,5). Kościół… jest filarem i podporą prawdy (3,15), …korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy (6,10).
1 Tm 1
Adres Rz 1,1+
1 Paweł, apostoł Chrystusa Jezusa według nakazu Boga naszego, Zbawiciela, i Chrystusa Jezusa, naszej nadziei –
1,1 według nakazu. Wariant: „według obietnicy”.
— Zbawiciela. Tytuł rzadko występujący w listach Pawłowych (Ef 5,23; Flp 3,20), w listach pasterskich jest przypisywany zarówno Ojcu (1 Tm 2,3; 4,10; Tt 1,3; 2,10; 3,4), jak również Chrystusowi (2 Tm 1,10; Tt 1,4; 2,13; 3,6). Dzieło Chrystusa Zbawiciela wypełniło wolę Ojca.
1. List, choć skierowany do jednej osoby, tj. do Tymoteusza, nie jest pismem tylko prywatnym. Ma go czytać cała wspólnota, wskazania w nim zawarte – przynajmniej niektóre – również dotyczą całej społeczności. Dlatego właśnie – w przeciwnym razie byłoby to co najmniej dziwne – przedstawia się Paweł w adresie listu tak bardzo uroczyście: apostoł Chrystusa Jezusa, według rozkazu Boga. Samemu Tymoteuszowi – którego za chwilę nazwie swoim prawowitym dzieckiem w wierze – nie musiałby tego przypominać, ale mieszkańcom Efezu, gdzie Tymoteusz z ramienia Pawła spełnia władzę nad tamtejszym Kościołem. Tym Efezjanom, tak dobrze Pawłowi znanym, uprzytomnienie tej prawdy było z pewnością pożyteczne. Dwie Osoby Boskie są zaangażowane w apostolat Pawła: jest on wysłannikiem Jezusa Chrystusa, ale na wyraźne polecenie Boga Ojca. Zresztą owa wzmianka o nakazie Boga pełni tu chyba jeszcze inną funkcję: Paweł będzie za chwilę udzielał pouczeń. Liczy na posłuch ze strony wiernych; bowiem tak jak jego apostolat, pouczenia te pochodzą z woli Bożej.
Przy Osobie Syna zatrzymuje się Paweł nieco dłużej, podając czytelnikowi zaraz w pierwszym wierszu zarys swojej soteriologii. Inicjatorem zbawienia jest – zgodnie z wytycznymi teologii Pawła – Bóg Ojciec, zwany tu po prostu Zbawicielem (por. 1 Kor 1,21; 2 Kor 5,17–18). Tytuł to raczej niezwykły, gdyż zazwyczaj przypisuje się go drugiej Osobie Trójcy Świętej. Całe życie chrześcijanina powinno upływać pod znakiem nadziei. Przedmiotem owej nadziei jest sam Jezus Chrystus, pełne zjednoczenie z Nim, za czym tak tęsknił za życia Paweł. Ową nadzieją pełnego zjednoczenia z Chrystusem różnią się chrześcijanie od wszystkich, którzy nie mają nadziei (1 Tes 4,13), czyli od pogan.
1,1. Starożytne listy rozpoczynały się zwykle od podania imienia autora. W starożytności wielu bogów określano mianem „zbawiciela”, lecz w Starym Testamencie i literaturze żydowskiej tytuł ten był zastrzeżony wyłącznie dla Boga Izraela (por. Flp 3,20).
2 do Tymoteusza, swego prawowitego dziecka w wierze. Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana. Dz 16,1+
2. Tymoteusz prawdopodobnie już podczas pierwszej podróży przyjął chrzest z rąk Pawła, i dlatego Apostoł jak najsłuszniej może go nazywać swoim dzieckiem w wierze (por. 1 Kor 4,17). Jeszcze wiele razy będzie wspominał Paweł tego umiłowanego ucznia, najchwalebniej chyba w Flp 2,19–22.
Jak wszystkie życzenia we wstępach listów Pawła, tak i to ma charakter błagalnej prośby o dobra nadprzyrodzone dla Tymoteusza. Te dobra zaś – to łaska, miłosierdzie i pokój. Pojęcie łaski zawiera tu wszelkie nadprzyrodzone sposoby wspierania człowieka przez Boga; miłosierdzie Boże jest grzesznikowi potrzebne nie mniej niż kawałek chleba; pokój oznacza nie tylko harmonijne współżycie z otoczeniem, lecz także ład wewnętrzny, wolność od wyrzutów sumienia, świadomość, że Bóg nie jest na nas zagniewany.
1,2. Kolejnym elementem listu było imię (imiona) adresata (adresatów) oraz pozdrowienie (por. np. Rz 1,7). Ludzie wykształceni często adresowali listy do konkretnej osoby mając jednak nadzieję, że zostaną one upublicznione lub będą pełniły rolę listu otwartego dla szerszej grupy. Za pomocą swego pisma Paweł publicznie potwierdza autorytet Tymoteusza; list ten pełni więc rolę otwartego „listu polecającego” jego adresata. (Rzymscy patroni często pisali listy polecające dla swych klientów; pieczętowano je jeśli miały być wykorzystane jednorazowo. List do Tymoteusza mógł być jednak publicznie odczytywany podczas zgromadzeń domowego Kościoła, by potwierdzić apostolskie powołanie Tymoteusza). Określenie „prawowite dziecko” może nawiązywać do terminologii prawnej stosowanej na oznaczenie legalnego dziedzica.
Troska o czystość nauki
3 Jak poleciłem ci, byś pozostał w Efezie, kiedy wybierałem się do Macedonii, [tak polecam teraz], abyś nakazał niektórym zaprzestać głoszenia nauki odmiennej,
1,3. Tymoteusz pozostał w Efezie, podczas gdy Paweł udał się dalej na północ, przez Troadę (2 Tm 4,13), do Macedonii. Apostoł przypomina tutaj czytelnikom (1 Tm 1,2), że upoważnił Tymoteusza do działania w oparciu o jego autorytet.
4 a także zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Służą one raczej dalszym dociekaniom niż planowi Bożemu zgodnemu z wiarą. 1Tm 4,7; 1Tm 6,4; 1Tm 6,20; 2Tm 2,14; 2Tm 2,16; 2Tm 2,23; 2Tm 4,4; Tt 1,14;
1,4 a takie zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Chodzi o spekulacje żydowskie, odnoszące się do historii patriarchów i bohaterów ST, na podobieństwo tego, co spotykamy w Księdze Jubileuszów.
— niż planowi. Wariant (Wulgata): „niż zbudowaniu”.
3–4. Wątku teoretycznego nie podtrzymuje Paweł jednak w dalszym ciągu swego listu, lecz przystępuje do napominania. Niebezpieczeństwo musiało być więc duże, o czym Apostoł posiadał alarmujące i jak się wydaje, dość dokładne informacje, skoro potrafił wskazać niektórych głosicieli niewłaściwych nauk. Działalność tych ludzi zapowiadał Paweł wcale niedwuznacznie, gdy po trzeciej podróży misyjnej żegnał się w Milecie ze starszymi Kościoła efeskiego. Mówił wtedy wyraźnie: Spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z <was> (Dz 20,30n).
Gdy po zakończeniu swej pierwszej podróży do Rzymu (lata 61–63), w czasie jednej z dodatkowych, nie znanych bliżej wypraw misyjnych do Azji Mniejszej, Paweł ustanowił w Efezie swoim pełnomocnym zastępcą Tymoteusza, a sam udawał się do Macedonii, głosiciele fałszywej nauki tak już podnieśli głowę, że można było ich zidentyfikować bez trudu. Wydaje się, że nie byli to nawet ludzie spoza wspólnoty, lecz miejscowi chrześcijanie, spełniający funkcję przysłowiowego chwastu, którego obecność wśród zdrowego zboża zapowiadał Chrystus (por. Mt 13,24–30), przygotowując w ten sposób swych pierwszych wyznawców na zetknięcie się ze skutkami posiewu szatańskiego. To, czego nauczali ci pseudoapostołowie, określił Paweł mianem nauki odmiennej, baśni i genealogii bez końca, nie precyzując dokładniej treści tych nauk. Jednakże wzmianka o genealogiach bez końca zdaje się wskazywać na judaistyczne wyjaśnienia rodowodów starotestamentalnych. Zarówno konstruowanie tych rodowodów – przy czym zawsze chodziło o to, by sięgnąć jak najdalej, do samych początków ludzkości – jak i dopatrywanie się w dziejach poszczególnych postaci jakiejś symbolicznej wymowy sprawiało, że nigdy wśród nauczających nie było jednomyślności, a słuchający takich wywodów nie odnosili z nich żadnych korzyści duchowych. Nie służą one zbudowaniu wiernych i wcale nie przyczyniają się do urzeczywistnienia planów Boga co do królestwa na ziemi.
1,4. Platon (podobnie jak większość filozofów starożytnych) odrzucał lub na nowo interpretował „baśnie” (dosł. „mity”), które jego zdaniem niewłaściwie przedstawiały bogów, chociaż niektórzy wierzyli, że można je wykorzystać do zilustrowania prawdy. Filon, Józef Flawiusz i inni Żydzi wykazywali, że żydowskie Pisma nie zawierają podobnych baśni. Rozpowszechnione były jednak pozabiblijne rozwinięcia relacji biblijnych, które Paweł ma tutaj przypuszczalnie na myśli (por. Tt 1,14). Termin „genealogie” może oznaczać rozwinięcia biblijnych rodowodów (podobne do tych, jakie znaleźć można w niektórych pismach żydowskich z tego okresu) lub, być może, fałszywe przypisywanie sobie przodków biblijnych. Zwrot „baśnie i genealogie” od czasów Platona był używany w sensie pejoratywnym.
5 Celem zaś nakazu jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej. Tt 3,9 1Kor 4,4+
5. Zdrowa, autentyczna nauka Chrystusowa powinna przyczyniać się przede wszystkim do umocnienia miłości, o której Apostoł powiedział, że jest spoiwem doskonałości (Kol 3,14). Miłość dopóty nie będzie autentyczna, dopóki człowiek ma serce splamione, czyli wypełnione myślami i pragnieniami niezgodnymi z wola Bożą; dopóki jego sumienie jest złe; czyli niespokojne, ponieważ obciążane grzechami; dopóki jego wiara nie jest trwała, gotowa na wszystko, czyli nieobłudna.
1,5. Literatura grecka sławi także „dobre sumienie”. Stary Testament wysoko ceni „czyste serce” (Ps 24,4; 73,1.13).
6 Odstąpiwszy od nich, niektórzy zwrócili się ku czczej gadaninie.
6. Otóż pouczenia, które nie mają na względzie tak uwarunkowanej miłości jako praktycznego celu, szybko zamieniają się w czczą gadaninę (6,2). Oto jak daje o sobie znać konkretny charakter teologii Pawła, przekazującego swoją naukę w postaci listów, pisanych zawsze w celu zaspokojenia życiowych, religijnych potrzeb wiernych.
1,6. Zarówno judaizm, jak i starożytni filozofowie potępiali pustą, bezwartościową mowę (w tym także słowne spory wymownych retorów, którym nie zależało na prawdzie). Pewne grupy filozofów, począwszy od Protagorasa, wyżej ceniły kwiecistą wymowę od poszukiwania prawdy, uznając ją za niedostępną dla ludzi. Jednak większość filozofów antycznych krytykowała agnostyków. Wielu zawodowych mówców wyżej ceniło mowy brzemienne w treść od subtelnych sporów o rzeczy trywialne, chociaż szkolenie w dziedzinie publicznego przemawiania obejmowało wygłaszanie bez przygotowania mów na przypadkowo wybrane tematy.
7 Chcieli uchodzić za uczonych w Prawie, nie rozumiejąc ani tego, co mówią, ani na czym się opierają.
7. Jeszcze raz wskazuje Apostoł na judaistyczne pochodzenie pseudoapostołów efeskich: Chcieli uchodzić za uczonych w Prawie prawdopodobnie na wzór wielkich ówczesnych rabinów. Niestety, nie są do tego należycie przygotowani, albo też pouczenia ich są tak „arcymądre”, że nawet oni sami nie rozumieją głoszonych przez siebie teorii. Nie jest wykluczone, iż Paweł zarzuca owym pseudonauczycielom to, że nie potrafią w sposób należyty wyłożyć mesjańskiego znaczenia całego Starego Prawa.
1,7. Chociaż w pewnych nurtach palestyńskiego judaizmu uznawano standardy obowiązujące oficjalnych nauczycieli Prawa, nie istniały przepisy prawne, które zabraniałyby przypisywania sobie tytułu nauczyciela Biblii (podobnie jak w wielu współczesnych kręgach chrześcijańskich).
8 Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawidłowo stosuje, Rz 7,7+; Rz 7,12n
1,8 Prawo. Chodzi o Prawo Mojżeszowe.
— jeśli je ktoś prawidłowo stosuje. Chodzi o stosowanie bez oczekiwania czegoś więcej, niż ono może dać (dosł.: „jeśli stosuje się je jak prawo”).
9 rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, Ga 5,23 Rz 1,29+; Ap 18,13
1,9 Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone. Prawo jest dobre tutaj nie dlatego, że daje znajomość grzechu (Rz 7,7+.12-14) lub przygotowuje przyjście Chrystusa (Ga 3,24-25), lecz jest konieczne, by poprawiać grzeszników.
1,8-9. Filozofowie uważali, że ludzie mądrzy nie potrzebują praw, ponieważ ich mądre postępowanie samo w przez się objawia prawdę moralną, na której są oparte prawa. Zdaniem Pawła, ideał ten dotyczy również chrześcijan. Prawa były potrzebne tylko w celu powstrzymania ludzi skłonnych do grzechu. Podobnie jak wielu starożytnych autorów, Paweł przedstawia „katalog występków”, by w sposób uporządkowany zaprezentować grzechy, które ma na myśli (1 Tm 1,9-10). Większość występków, które wymienia, było oczywistym grzechem dla starożytnych czytelników, np. w rzymskim prawie ojcobójcy i matkobójcy byli uważani za najgorszych grzeszników i zabijani w szczególnie okrutny sposób (zaszywani w worze razem z zwierzętami, np. wężami, następnie topieni).
10 dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących ze sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką 2Kor 4,4; J 1,14+ 1Tes 2,4; Tt 1,3
1,10 ze zdrową nauką. W listach pasterskich bardzo często powraca temat „zdrowej” nauki, itp. (6,3; 2 Tm 1,13; 4,3; Tt 1,9.13; 2,1.8). Jest nią przepowiadanie apostolskie ze wszystkimi przymiotami zdrowia i w odniesieniu do postępowania moralnego (por. Rz 12,1-2; Flp 4,8-9).
8–10. Występując tak ostro przeciwko owym niedoszłym uczonym w Prawie Apostoł wcale nie zamierza umniejszać roli Prawa. O jego działalności w urzeczywistnianiu zbawczych planów Boga pisał już wiele i dokładnie, zwłaszcza w Liście do Rzymian i w Liście do Galatów. Tu jednak znów musi przypomnieć, przy całym szacunku dla Prawa, że nie dotyczy ono sprawiedliwych, a za takich uchodzą wszyscy żyjący pod Nowym Prawem. Rola i doniosłość Prawa skończyły się z chwilą przyjścia Jezusa. Ludzie odkupieni przez Chrystusa żyją już nie mocą Prawa, ale wiarą, co zresztą zapowiedział już Prorok w ST i co Paweł wykorzystał w Rz 1,17: a sprawiedliwy dzięki wierze żyć będzie. Właśnie wiara jest nowym prawem, w porównaniu z którym wszystko inne jest bezprawiem. Prawo było rzeczywiście potrzebne ludziom przed ich nawróceniem, gdy tkwili jeszcze w grzechach, których dość długą listę Paweł przedstawia. Możliwe, że chodzi tu również o pewne aluzje do niejednego spośród owych efeskich pseudogłosicieli Prawa. Dla takich ludzi Prawo rzeczywiście było konieczne.
1,10. Na temat „mężczyzn współżyjących ze sobą”, zob. komentarz do 1 Kor 6,9-10. Słowo tłumaczone niekiedy jako „porywacze” oznacza „handlarzy niewolników” (w tym celu bowiem porywali ludzi - por. Wj 21,16; Pwt 24,7). Pawłowa krytyka jest bezpośrednio wymierzona w niegodziwy handel niewolnikami, który kwitł za jego dni. Często porywano dzieci, by uczynić z nich później niewolników wykorzystywanych do uprawiania nierządu. Krzywoprzysięstwo było szczególnym rodzajem kłamstwa, gdyż polegało na złamaniu przysięgi złożonej na bogów. Stoicy i inni starożytni określali rozsądną naukę mianem „zdrowej” (trzeźwej).
11 powierzonej mi Ewangelii chwały błogosławionego Boga.
11. Nie są natomiast potrzebne owe pouczenia ludziom, którzy poddali się już prawu Ewangelii. Jest to zapowiedź – Dobra Nowina – o przyszłej chwale, którą Bóg obdarzy swoich błogosławionych. Paweł najwyraźniej chlubi się tym, że jest z woli Boga heroldem Dobrej Nowiny, choć już przedtem niejednokrotnie stwierdzał, że tylko z woli Boga jest tym, czym jest (1 Kor 15,10).
1,11. Jedynie ludziom „godnym wiary” (1 Tm 1,12) powierzano pieniądze i misję posłańców itd.
Dziękczynienie za łaskę nawrócenia
12 Dzięki składam Temu, który mnie umocnił, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi sobie mnie,
1,12. Listy Pawła do Kościołów rozpoczynają się zwykle dziękczynieniem za jego czytelników (podobnie jak .2 Tm 1,3) - był to typowy element starożytnych listów. Podobnie też Paweł wielbi tutaj Boga (kończąc w 1 Tm 1,17). Nie jest to jednak typowe Pawłowe dziękczynienie epistolarne, które zwykle pojawia się po wprowadzeniu (1 Tm 1,1-2). Być może przechodzi od razu do sedna sprawy, bowiem ten oficjalny list miał na celu uwierzytelnienie Tymoteusza.
13 ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomością, w niewierze. Dz 8,3+ Dz 3,17+; J 16,2; 1Kor 15,9n; Mt 9,13p; 2P 3,15
12-13. W Pawłowym przeżyciu własnego powołania na czoło wysuwa się odczucie mocy, która od Boga zstępuje na człowieka. Paweł będzie urzeczony tą Bożą siłą, siłą, którą w sobie nosił i dzięki której mógł wytrzymać wszystkie przeciwności (Flp 4, 13). Ona to sprawiła, że Paweł chlubił się nawet ze swych ludzkich słabości (2 Kor 11, 30), w nich bowiem nie tylko się ujawniła, ale i doskonaliła moc Boża (2 Kor 12, 9). Rozmiłuje się Apostoł w słabościach swoich; nie będzie się buntował, nie popadnie w rozpacz lub rezygnację. Zdobywa się przy tym na paradoksalne oświadczenie: „Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny" (2 Kor 12, 10). Te Bożą energię lub dokładniej, jej odczucie i okazanie na zewnątrz uważał Paweł za najważniejszy sprawdzian autentyczności powołania. Jest przekonany, że przepowiadanie Ewangelii dokonuje się dzięki Bożej mocy (1 Tes 1, 5) i że od owej mocy pochodzi wszelka wartość jego apostolskiej posługi.
Ta moc Boża sprawia, że Paweł czuje się zdolny do wypełnienia powierzonej mu misji. Pojęcie zdolności albo przydatności, o której Paweł często mówi, suponuje posiadanie czegoś z władzy samego Boga. Świadomość znajdowania się w stanie owej przydatności sprawia, że Paweł poczyna sobie tak odważnie w swej apostolskiej pracy. Wiedząc, iż nosi w sobie moc samego Boga, nigdy nie przypisywał sobie tego, co nie było wynikiem jego zasług. Bowiem odczuciu mocy Bożej towarzyszyło zawsze poczucie ludzkiej słabości, stanowiąc drugi zasadniczy element autentycznego przeżycia godności apostolskiej. I nawet w listach Pawła zwyczajem literackim stało się wiązanie ze wzmianką o Bożej mocy, prawem kontrastu, wyznania naturalnej słabości człowieka. Tak więc oświadczał Paweł niejednokrotnie, że „pod względem stosunku do Prawa — był faryzeuszem, pod względem gorliwości — prześladowcą Kościoła,, (Flp 3, 5 n), że ,,z niezwykłą gorliwością zwalczał Kościół Boży i usiłował go zniszczyć"' i że „w żarliwości o religię żydowską przewyższał wielu swoich rówieśników" (Ga 1, 13-14). Dlatego też wspominając tę smutną przeszłość często dodaje: „Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i nie godzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży" (1 Kor 15, 9). Najprawdopodobniej wskutek polecenia samego Pawła tę bolesną przeszłość Apostoła Narodów opisze dokładnie Łukasz. Odtwarzając jedną z ostatnich mów Pawła zanotuje w Dziejach Apostolskich takie oto wyznanie swego Mistrza: „Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć arcykapłan, jak i cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i udawałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jerozolimy dla wymierzenia kary" (Dz 22, 4-5); „biczowałem w synagogach, a kiedy przelewano krew Szczepana, Twego świadka, byłem przy tym i zgadzałem się i pilnowałem szat jego zabójców" (Dz 22, 19-20). Szaweł „niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety" (Dz 8, 3); „[byłem] bluźniercą, prześladowcą i oszczercą" (1 Tm 1, 13); „wtrąciłem do więzienia wielu świętych, głosowałem przeciwko nim, gdy ich skazywano na śmierć, i często przymuszałem ich karami do bluźnierstwa we wszystkich synagogach. Prześladowałem ich bez miary i ścigałem nawet po innych miastach" (Dz 26, 10-11).
To że Paweł — według własnego określenia — działał „z nieświadomości i w niewierze", nie oznacza, iż jako apostoł był przekonany, że jego przeszłość prześladowcy nie zasługuje na naganę, a on sam jest bez winy. Paweł chce raczej powiedzieć, iż okazanie mu miłosierdzia Bożego było jednak możliwe; nie wiedział bowiem, nie rozumiał, na czym polegało zbawcze dzieło Chrystusa. Ale zaraz też należy dodać, że wcale nie usiłował nawet, wręcz nie chciał być pod tym względem pouczonym.
14 A nad miarę obfita okazała się łaska naszego Pana, wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie.
14. A oto, czym stał się Paweł, kiedy nań spłynęła moc z góry. Na wstępie prawie każdego ze swych pism przedstawia się jako „powołany z woli Bożej na apostoła, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej" (Rz 1, 1; 1 Kor 1, 1; 2 Kor 1, 1; Ef 1, 1; Kol 1, 1; 1 Tm 1, 1; 2 Tm 1, 1; Tt 1, 1), podkreślając niekiedy w sposób szczególny, że jest „apostołem nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z martwych" (Ga 1, 1). Najzupełniej jest świadom tego, że działa przezeń moc Boża. O swoim głoszeniu Ewangelii powie, że było ono: „ukazywaniem ducha i mocy" (1 Kor 2, 4), a „oręż bojowania [jego] nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga, twierdz warownych" (2 Kor 10, 4). Chlubi się tym, że „otrzymał Ducha, który jest z Boga", i że „zna zamysł Chrystusowy", dlatego zapewnia, iż „wskutek doznanego od Pana miłosierdzia — godzien jest, aby mu wierzono" (1 Kor 2, 12. 16; 7, 25) i że „prawda Chrystusowa jest w nim" (2 Kor 11, 10). „Z łaski Bożej jest tym, czym jest" (1 Kor 15, 10). Nie zawaha się nawet powiedzieć: „W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem" (2 Kor 5, 20). Jeszcze tu na ziemi „został porwany aż do trzeciego nieba... został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać" (2 Kor 12, 2-4). „Objawił się w nim Syn Boży" (Ga 1, 16). Jest tak świadom swych wartości moralnych, że ma odwagę powiedzieć: „Bądźcie, bracia, wszyscy razem moimi naśladowcami i wpatrujcie się w tych, którzy tak postępują, jak tego wzór macie w nas" (Flp 3, 17).
Medytacje nad istotą tego przedziwnego kontrastu pozwoliły Pawłowi stwierdzić, gdzie tkwi źródło jego powołania do godności apostolskiej. Otóż powołanie człowieka do tak zaszczytnej współpracy z Bogiem jest dziełem niezbadanego miłosierdzia Bożego. Mając na myśli swe powołanie. Paweł wyzna po prostu: „dostąpiłem miłosierdzia" (1 Tm 1, 13; por. 1 Kor 7, 25).
15 Nauka to godna wiary i zasługująca na całkowite uznanie, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy.
1,15 Nauka to godna wiary. Mamy do czynienia z formułą charakterystyczną dla listów pasterskich (3,1; 4,9; 2 Tm 2,11; Tt 3,8). Jest to sposób na przyciągnięcie uwagi, być może dla podkreślenia aluzji albo cytatu rozpoznawalnych dla czytelników. — Zob. Mk 2,2+.
15. Jeszcze raz przeciwstawiając czczej gadaninie pseudoapostołów efeskich treść Dobrej Nowiny, jest Paweł nieco dokładniejszy, choć wydaje się, że mamy tu do czynienia z zacytowaną przez niego wczesnochrześcijańską formułą wyznania wiary. Taki charakter posiadają słowa: Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników. Pochodzenia Pawłowego jest nie tylko stwierdzenie, że nauka zawarta w powyższej formule zasługuje w pełni na uznanie, lecz także i to, że wśród zbawionych przez Chrystusa grzeszników największym jest Paweł. Nie jeden raz jeszcze będzie oświadczał, jak bardzo miał okazję stwierdzić osobiście słuszność nauki o Jezusie, Zbawicielu grzeszników.
1,13-15. Według tekstów żydowskich, bluźnierców czeka kara piekła (Gehenny). Chociaż w judaizmie niewiedza nigdy nie uwalniała człowieka od winy, zmniejszała jednak ciężar grzechu; w pismach żydowskich odnosiło się to także do - pogan, którzy posiadali jakieś - wprawdzie ograniczone - poznanie Boga.
16 Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą na życie wieczne. 2Tes 3,7+
16. Paweł jest przekonany, że miłosierdzie, które mu Bóg okazał, nie było tylko jemu wyświadczonym dobrodziejstwem. Sprawa ta ma wymowę głębszą i większy zakres znaczeniowy. Oto jego powołanie do godności naczynia wybranego będzie z pewnością nie tylko szczególną manifestacją miłosierdzia Bożego, lecz także podniesie na duchu tych, co tak daleko zabrnęli w grzechach, iż wydaje się im, że nie ma już dla nich miłosierdzia nawet ze strony Boga. Otóż nie powinni tracić nadziei, skoro dostąpił tego miłosierdzia tak wielki grzesznik jak Szaweł z Tarsu.
1,16. Zarówno nauczyciele żydowscy, jak i grecko-rzymscy posługiwali się przykładami, by przedstawić swoją myśl. Czasami dawali za wzór samych siebie, niekiedy też - chociaż rzadziej - powoływali się na negatywne aspekty własnej przeszłości (np. czynił to rabbi Akiba, który opowiadał, jak nawrócił się do miłości Prawa; wielu starożytnych filozofów gardziło własną przeszłością - okresem poprzedzającym nawrócenie na prawdziwą filozofię).
17 A Królowi wieków, nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu – cześć i chwała na wieki wieków. Amen. Kol 1,15; 1Tm 6,16; Rz 16,27+
1,17 nieśmiertelnemu. Za Wulgatą. Większość rkpsów grec: „niezniszczalnemu”. — Ta uroczysta doksologia prawdopodobnie pochodzi z liturgii. W listach Pawłowych doksologie występują często (Rz 16,27+).
17. Nic dziwnego, że owe krótkie rozważania miłosierdzia Bożego nad grzesznikami zakończył Paweł słowami chwały i hołdu dla Króla wieków, niewidzialnego i nieśmiertelnego Boga. Te przymioty Boga jedynego powtarzają się we wszystkich apologiach monoteizmu.
1,17. Oddając cześć bóstwu, Grecy - czasami także Żydzi - wymieniali jego tytuły i atrybuty. Teksty żydowskie jednogłośnie potwierdzają wszystko, co Paweł mówi o Bogu w tym wersecie. Pogląd, że Bóg jest „Bogiem samym”, czyli „jedynym”, był podzielany przez wyznawców judaizmu i niewielką część grecko-rzymskiego społeczeństwa. Większość starożytnych na równi wierzyła we wszystkich bogów, więc Żydzi i chrześcijanie musieli uchodzić za nie-tolerancyjnych ekstremistów. Słowo „amen” kończyło modlitwę i uwielbienie Boga w synagodze, będąc wyrazem zgody słuchaczy. W kontekście (1 Tm 1,16) opis ten może się odnosić do Jezusa, nie jest to jednak jasne. (Wiele ważnych rękopisów opuszcza tutaj słowa Jezus Chrystus”).
1,12-17. Dziękczynienie za łaskę nawrócenia. Po wypowiedzeniu słów krytyki pod adresem fałszywych nauczycieli (1 Tm 1,4-11), Paweł nie chce jednak stwarzać wrażenia, że ich sytuacja jest beznadziejna. Chociaż bluźniercę należało wykluczyć ze wspólnoty Kościoła (1 Tm 1,20), Paweł sam przecież uważał się za takowego przed nawróceniem.
Ponowienie nakazu
18 Ten właśnie nakaz poruczam ci, Tymoteuszu, dziecko [moje], w myśl proroctw, które uprzednio wskazywały na ciebie: byś [wsparty] nimi toczył dobrą walkę, 1Tm 4,14+ 2Tm 4,7
1,18 w myśl proroctw, które uprzednio wskazywały na ciebie. Podobnie jak w 4,14 Paweł przywołuje wobec Tymoteusza interwencję „proroków” przy jego powołaniu apostolskim (Dz 13,1-3; 11,27+).
18. W słowach „po myśli proroctw, które uprzednio wskazały na ciebie" nawiązuje Paweł chyba do wypowiedzi charyzmatyków, przedstawiających kandydaturę Tymoteusza na współpracownika Pawła w głoszeniu Dobrej Nowiny. Chodzi tu o specjalną pomoc z góry, której Paweł życzy Tymoteuszowi, lub dokładniej, o którą modli się dla niego do Boga.
1,18. Starożytni filozofowie i moraliści posługiwali się obrazami bitwy, by przedstawić swoje zmagania toczone w imię prawdy. Powoływanie się na proroctwa było rzadkim (czasami marginalizowanym) zjawiskiem w judaizmie, lecz najwyraźniej powszechnym w środowisku wczesnych chrześcijan. Proroctwa dotyczące Tymoteusza w chwili jego święceń (1 Tm 4,14) miały zapewne znaczenie szczególne.
19 mając wiarę i dobre sumienie. Niektórzy, odrzuciwszy je, stali się rozbitkami w sprawach wiary;
1,19. Filozofowie posługiwali się też obrazem wraku rozbitego okrętu. Chrześcijanie powinni być dobrymi duchowymi żeglarzami, podobnie jak dobrymi żołnierzami (1 Tm 1,18).
20 do nich należy Hymenajos i Aleksander, których wydałem szatanowi, ażeby się oduczyli bluźnić. 2Tm 2,17; 2Tm 4,14 1Kor 5,5+
1,20 których wydałem szatanowi. Kara wyłączenia, która winnemu miała posłużyć do poprawienia się (por. 1 Kor 5,5+).
19-20. Pośród wszystkich cnót prawdziwego apostoła na pierwszym miejscu stawiał Paweł — jak się wydaje — konieczność posiadania żywej, głębokiej wiary, gdyż całe dzieło przepowiadania Ewangelii ma swe źródło w wierze i jest nią uwarunkowane: „Cieszę się przeto owym duchem wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem (Ps 116 [115], 10); my także wierzymy i dlatego mówimy (2 Kor 4, 13). Pomiędzy wiarą a przepowiadaniem istnieje więc prosty, przyczynowy związek. Uwierzył Paweł powołaniu, które od Boga otrzymał, uwierzył obietnicy, a nade wszystko przejął się do głębi prawdą o zbawczej śmierci Jezusa. Taka jest zatem geneza dzieła przepowiadania. Celem zaś nauczania jest okazanie miłości, lecz i ta miłość pozostaje w ścisłym związku z wiarą. Oto, co czytamy w 1 Tm 1, 5: „Celem zaś nakazu jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej". Co więcej, cała apostolska praca Tymoteusza ma być — według zaleceń Pawła — jednym bojowaniem o wiarę (certamen fidei): „Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne..." (1 Tm 6, 12).
Istnieje nadto wyraźny związek między apostolską wiarą a czystością sumienia. O diakonach napisze Paweł, że mają to być ludzie „utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu" (1 Tm 3, 9).
Nic tedy dziwnego, że ci, co splamili swe sumienie, rychło także „zabłąkali się z dala od wiary" (1 Tm 6, 10). Paweł posługuje się wyjątkowo licznymi określeniami, gdy chodzi o grzech utraty wiary. Przyrównuje go do rozbicia się okrętu na pełnym morzu (1 Tm 1, 19); kiedy indziej nazywa go apostazją (1 Tm 4, 1); zapiera się wiary, kto nie dba o swoich domowników (1 Tm 5, 8); a są i tacy, co mają wprawdzie wiarę, ale przewrotną (2 Tm 3, 8). Tracąc wiarę ludzie popadają automatycznie w mnóstwo innych grzechów i przyczyniają się do głoszenia kłamstw (1 Tm 4, 1). Umierając, Paweł będzie się chlubił nade wszystko z tego, że wiary dochował (2 Tm 4, 7). Optymizm Pawła, przewidującego swój niedaleki koniec, ma źródło w prawdzie, którą sformułował dosadnie św. Jan za pomocą następującego stwierdzenia: „Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat, tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, co wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” (1 J 5, 4-5). Przypominają się tu mimo woli wyrzuty jakże często czynione przez Jezusa Apostołom z powodu ich małoduszności lub braku wiary. Czyż nie do umocnienia w wierze zmierzał ostatecznie cały proces kształtowania Apostołów? Z jakąż to ulgą wypowiedział Jezus prawie w przeddzień swojej męki słowa: ..Teraz wierzycie" (J 16, 31). Odchodził do Ojca jakby w przeświadczeniu, że teraz uczniowie Jego będą zdolni dokonać dzieła nawrócenia świata, ponieważ mogą się przedstawić jako godne naśladowania przykłady żywej wiary.
1,20. Wydaje się, że oficjalne wykluczenie z synagogi zawierało przekleństwo lub potępienie człowieka usuniętego ze wspólnoty. Miało być ono odpowiednikiem kary śmierci w prawie Starego Testamentu. Przez przekazanie bluźnierców szatanowi, Paweł potwierdza właściwą sytuację tych ludzi, którzy sami wybrali (1 Tm 5,15). Pawłowi chodzi jednak o powrót grzeszników, „ażeby oduczyli się bluźnić”, podobnie jak Bóg oduczył tego Pawła (1 Tm 1,13). Zob. komentarz do 1 Kor 5,5. Na temat poglądów Hymenajosa („Hymenajos” nie jest imieniem częstym, chodzi więc przypuszczalnie o tę samą osobę), zob. komentarz do 2 Tm 2,17-18.
1 Tm 2
Zalecenie wspólnych modłów za wszystkich
1 Polecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi:
2,1 Polecam. Wariant: „Polecaj”.
2 za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Rz 13,1-7+; Tt 3,1 1Tm 1,1+
2,2 za królów i za wszystkich sprawujących władzę. Na temat lojalności św. Pawła por. Rz 13,1-7. W końcu wiersza przypuszczalnie odbicie lęków apostoła dotyczących przyszłości.
1-2. Od rozdz. 2 rozpoczynają się różne wskazania przeznaczone dla Tymoteusza. Wśród owych wskazań na pierwszym miejscu znajduje się polecenie, aby modlitewną troską obejmować wszystkich ludzi, na czele z królami i wszystkimi sprawującymi władzę. Ci ostatni bowiem, wypełniając przy Bożej pomocy jak należy swoje zadania, zapewnią ciche i spokojne życie całej społeczności. Mimo iż cezarem, czyli władcą najwyższym, któremu podlegali dosłownie wszyscy ówcześni chrześcijanie, był Neron, a jego wysocy urzędnicy prowincjonalni byli dla nich równie jak Cezar niełaskawi, to jednak polecenie Pawła, by modlić się za mających władzę, nie powinno budzić sprzeciwów. Po pierwsze Paweł — podobnie jak w Rz 13, 1-7 (zob. także 1 P 2, 13-17) — zdaje się abstrahować od konkretnych warunków historycznych, pouczając równocześnie wiernych, że każda władza ma w planach Bożych jakąś rolę do spełnienia (zob. co do faraona — Rz 9, 17 nn), a po drugie mogło tu chodzić właśnie o modły w intencji złagodzenia wrogiego stosunku mających władzę do chrześcijan. W każdym razie ten niczym nie ograniczony uniwersalizm modlitewnych intencji jest zupełnie naturalnym następstwem równie uniwersalistycznej miłości bliźniego, którą głosił Chrystus i która miała stanowić szczególne znamię wszystkich Jego wyznawców.
Prośby, modlitwy, wspólne błagania oraz dziękczynienia — to może techniczne określenia poszczególnych części swoistej liturgii wczesnochrześcijańskiej albo po prostu krótkie wyliczenie różnych aspektów tej samej modlitwy.
3 Jest to bowiem dobre i miłe w oczach Zbawiciela naszego, Boga,
3. Tę motywację zachęty do modlitwy można odczytać w sposób wieloraki: jako chęć dostosowania naszych pragnień do woli Boga, jako wyraz szacunku dla zbawczej woli Boga, jako troskę o sprawianie przyjemności Bogu.
4 który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. Ez 18,23+; J 8,32
2,4 pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni. To stwierdzenie (por. 4,10) o wielkim znaczeniu teologicznym pomaga właściwie interpretować pewne fragmenty Rz (por. 9,18.21; itp.). Uzasadnia je (w. 5) odwołanie się do jedyności Boga (por. Mk 12,29+; Rz 3,29-30; Ef 4,6) i do jedynej sytuacji Chrystusa — Boga i człowieka (por. Hbr 2,17; 8,6+). Paweł otrzymał od Pana (w. 7) misję, by głosił zbawienie oferowane wszystkim (Rz 1,1+; Dz 9,15+).
— Poznaniem prawdy jest zbawienie (4,3; 2 Tm 2,25; 3,7; Tt 1,1), to poznanie jednakże pociąga za sobą zaangażowanie całego życia (por. Oz 2,22+; J 8,32+; 10,14+; 2 Tes 2,12; itp.).
2,1-4. Rzymianie pozwalali podbitym ludom oddawać cześć własnym bogom, musiały one jednak okazywać lojalność wobec Rzymu, czcząc także boginię Romę i boskiego cezara. Ponieważ Żydzi oddawali wyłącznie cześć jedynemu Bogu, Rzymianie zezwolili im modlić się i składać ofiary z prośbą o zdrowie cesarza, zamiast modlić się i składać ofiary jemu samemu. Modlitwy w intencji cesarza były regularnie odmawiane w synagogach, co potwierdzało lojalność tych instytucji żydowskich wobec państwa rzymskiego. Kiedy zeloci postanowili zrzucić rzymskie jarzmo „ze względu na Boga”, przestali składać w Świątyni ofiary w jego intencji. Ten akt buntu w 66 r. po Chr. stanowił wypowiedzenie wojny Rzymowi. Miało to miejsce kilka lat po napisaniu przez Pawła tego listu. Chrześcijańskie modlitwy publiczne za cesarza oraz zarządców prowincji i miejscowych urzędników były dowodem, że wierzący byli dobrymi obywatelami społeczeństwa, w którym żyli (Jr 29,7). Pawłem nie kieruje wyłącznie motyw zachowania pokoju (1 Tm 2,2), lecz również troska o głoszenie Ewangelii (1 Tm 2,3-4).
5 Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, 1Kor 8,6+; Hbr 8,6+ Mt 20,28p+; Ga 1,4; 2Kor 5,15; Ef 5,2; Tt 2,14; Rz 3,26+; 2Tm 1,11; Dz 9,15; Ga 2,2
2,5 człowiek, Chrystus Jezus. Jezus w ludzkiej kwalifikacji jest pośrednikiem. To pozwala Mu być zbawicielem wszystkich (w. 4) przez podjętą za nich odkupieńczą śmierć (w. 6; por. Hbr 2,14-17+).
6 który wydał siebie samego na okup za wszystkich, jako świadectwo, w oznaczonym czasie.
2,6 jako świadectwo. Por. 6,13. Chrystus, akceptując śmierć za wszystkich ludzi, objawił wobec świata Boży plan zbawienia całej ludzkości. Będąc świadkiem Ojca przez swoje życie, okazał się nim w stopniu najwyższym przez swoją śmierć (terminy „świadek” i „męczennik” będą później tłumaczeniami tego samego słowa grec). Por. J 3,11+; Ap 1,5; 3,14.
4-6. Nadal pozostaje Paweł przy swojej motywacji, przy czym przybiera ona teraz charakter zdecydowanie soteryjny. Jej istota polega na odwoływaniu się do konieczności ciągłego wyprowadzania wniosków praktycznych ze zbawczego dzieła Jezusa. Racją skłaniającą nas do zanoszenia modlitw winno być to, że Bóg Ojciec pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy, oraz to, że Chrystus, wychodząc niejako naprzeciw woli Ojca, wydał samego siebie na okup za wszystkich.
Tytuł pośrednika w ST był przypisywany Mojżeszowi, natomiast NT przedstawia Chrystusa jako jedynego i prawdziwego pośrednika między Bogiem a ludźmi, co zresztą uzupełnia do pewnego stopnia mocne podkreślenie jedyności Boga. W roli pośrednika występuje Chrystus, gdy wprowadza na nowo harmonię między Boga a ludzi, zwłaszcza gdy rozdziela ludziom Boże dobrodziejstwa. Dar złożony przez Chrystusa z Jego własnej Osoby został nazwany „okupem za wszystkich". Mówiąc o znaczeniu owego okupu należy brać pod uwagę nie tylko ideę „wydobycia z niewoli", lecz także moment pozytywnego „wzięcia wyzwolonych na własność" przez umierającego za nich Chrystusa. Wreszcie samą genezę „okupu" wiązać należy nie tyle z pogańskim zwyczajem obdarzania niewolników wolnością, ile raczej z dwoma wydarzeniami z historii Izraela. Chodzi tu bowiem o dość wyraźną aluzję do wyzwolenia Żydów z niewoli egipskiej i o nawiązanie do przymierza zawartego z uwolnionym ludem na Synaju. Obydwa te Boże dobrodziejstwa uchodzą — szczególnie w teologii Pawła — za typy przyszłego odkupienia całej ludzkości.
W słowach „jako świadectwo we właściwym czasie" została podkreślona wierność Boga względem obietnic danych niegdyś ojcom Izraela. Męka i śmierć Chrystusa spełniają więc rolę znaku, który pozwala w całym dziele zbawczym Jezusa rozpoznać spełniającą się wolę Bożą. Wyrażenie „właściwy czas", występujące w takim samym lub nieco zmienionym brzmieniu w innych listach Pawła (por. Ga 4, 4; 2 Kor 6, 2; Ef 6, 15; 1 Tm 6, 15; Tt 1, 3), umieszcza niejako zbawcze dzieło Chrystusa w czasie, w czym zresztą jest Paweł zgodny zarówno z Synoptykami, jak i z Janem.
7 Ze względu na nie ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem – mówię prawdę, nie kłamię – nauczycielem pogan w wierze i prawdzie.
7. Paweł zaznacza, jaki to jemu osobiście przypadł udział w rozgłaszaniu dzieła zbawienia. Otóż z woli Boga został on ustanowiony głosicielem i apostołem prawdy o zbawieniu wszystkich ludzi, z zaleceniem prowadzenia tego apostolatu wśród pogan. Pawłowi bardzo zależy na tym, by wszyscy uznali w nim wielkość autentycznego posłannictwa Bożego. Dlatego, prawie zaklinając się, oświadcza: „mówię prawdę, nie kłamię". Oświadczenie to jest zaadresowane nie tyle może do Tymoteusza, ile raczej do chrześcijan efeskich, by z tym większą uległością słuchali pouczeń Pawła, oraz do pseudonauczycieli działających w Efezie, by wiedzieli, że głosząc inną naukę niż nauka Pawła sprzeniewierzają się samemu Bogu.
Określenia „głosiciel" i „apostoł" nie są tylko synonimami. W pojęciu głoszenia, które winno się dokonywać w atmosferze szczególnego entuzjazmu, zawiera się przede wszystkim myśl o doprowadzeniu słuchających do aktu wiary. Osiągnięcie tego celu nie jest obojętne także i apostołowi; jednak ma on również dawać świadectwo, utwierdzać w wierze już nawróconych, ma udzielać praktycznych, konkretnych wskazań życiowych, tak aby postępowanie chrześcijanina było istotnie życiem w wierze i prawdzie.
2,5-7. Zarówno misja Chrystusa, jak i misja Pawła potwierdzały Boży cel - pragnął On, by wszyscy ludzie zostali zbawieni. W judaizmie mądrość lub Prawo, w mniejszym zakresie także Mojżesz, były uważane za pośredników Bożego objawienia, ostatecznie jednak jego skuteczność odnosiła się tylko do Izraela, nie zaś do pogan. Większość pogan wierzyła w istnienie wielu pośredników objawienia, podobnie jak w istnienie wielu bogów.
8 Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporów.
8. Następuje druga seria wskazań dotyczących modlitwy. Poleciwszy uprzednio obejmować zasięgiem modlitwy wszystkich ludzi, z mającymi władzę na czele, obecnie poucza Paweł oddzielnie mężczyzn i oddzielnie kobiety, jak mają się zachować na modlitwie i w jakim nastroju ducha powinni ją praktykować. Otóż ręce mężczyzn składane do modlitwy nie mogą być splamione żadną zbrodnią, a ich serce powinno być wolne od gniewu i wszelkiej urazy do brata. Tak przecież nakazywał wielokrotnie sam Jezus Chrystus (por. Mt 5, 23 n). Do czystości własnego serca, które już wszystko wybaczyło, odwołuje się każdy chrześcijanin, gdy prosząc Boga o przebaczenie dla siebie, oznajmia, że ze swej strony wybaczył również tym, którzy przeciw niemu zawinili (Mt 6, 12; zob. także Mk 11, 25).
2,8. Najwyraźniej kłótnie pomiędzy mężczyznami rzutowały na sprawowanie publicznych nabożeństw (1 Tm 1,6). Chociaż „gniew i spór” były ogólnie rzecz biorąc złe, Paweł zwraca się do mężczyzn, bowiem to oni ten grzech popełniali. W Starym Testamencie, w judaizmie, na Bliskim Wschodzie i w świecie grecko-rzymskim wznoszono zwykle ręce w geście uwielbienia lub prośby. Żydzi z diaspory zwykle myli ręce przed modlitwą, więc „ręce czyste (lub święte)” stały się naturalnym obrazem prawdziwego kultu (por. też Ps 24,4).
9 Podobnie kobiety – skromnie przyodziane, niech się przyozdabiają ze wstydliwością i umiarem, nie przesadnie zaplatanymi włosami, nie złotem czy perłami, czy kosztownym strojem, 1P 3,2-4; Iz 3,16n
2,9. Podczas gdy wielu mężczyzn z tej chrześcijańskiej wspólnoty wiodło ze sobą waśnie (1 Tm 2,8), kobiety naruszały inną zasadę publicznej modlitwy: starały się zwrócić na siebie uwagę. Większość żydowskich nauczycieli pozwalała, by żony stroiły się dla swych mężów, lecz zarówno żydowscy, jak i grecko-rzymscy moraliści szydzili z niewiast, które stroiły się, by zwrócić na siebie uwagę innych mężczyzn. W pismach żydowskich znajdujemy ostrzeżenia zwłaszcza przed cielesnymi pokusami, które takie ozdoby mogą wywoływać. Grecko-rzymscy pisarze ganili także zamożne kobiety, które stroiły się w kosztowne szaty. We włosy wplatano czasami złote nitki, co Paweł może mieć tutaj na myśli. Mężczyzn przyciągały zwłaszcza kobiece fryzury. Podobnie jak większość pisarzy, którzy potępiali taką ostentacyjną próżność, Paweł występuje przeciwko przesadzie, nie zaś przeciwko jakimkolwiek ozdobom.
10 lecz dobrymi uczynkami, co przystoi kobietom, które się przyznają do pobożności.
9-10. Niewiastom zaleca Paweł — przez Tymoteusza — przede wszystkim to, żeby były na modlitwie skromnie ubrane; żeby nie hołdowały bezmyślnie skłonnościom swej niewieściej natury i nie traciły niepotrzebnie czasu i pieniędzy na zewnętrzne przyozdabianie swego ciała, lecz żeby przystrajały swe dusze dobrymi uczynkami. Pewne niewłaściwości pod tym względem musiały zdarzać się częściej, skoro w 1 P 3, 3 również czytamy. „Ich ozdobą (tzn. niewiast — żon) niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga".
W motywacji tego wskazania przeznaczonego dla kobiet udających się na modlitwę odwołuje się Apostoł nie tyle do ich wrodzonego, ile raczej do nabytego prawdopodobnie orientowania się w tym, co im wolno, co wypada, a co nie jest stosowne.
2,10. Grecko-rzymscy moraliści często podkreślali, że dobremu mężowi podoba się raczej to, co jest wewnętrzną ozdobą kobiety, niż zewnętrznym blichtrem. Paweł zgadza się tutaj z nimi. Zob. też 1P 3,3-4.
11 Kobieta niechaj słucha nauk w cichości, z całym poddaniem. 1Kor 14,34-35; Rdz 3,16
2,11. Właściwą postawą podczas nauki, wymaganą od każdego początkującego, było „poddanie się” i „cichość” (pokrewne greckie słowo pojawia się w 1 Tm 2,2 w odniesieniu do wszystkich wierzących). Kobiety częściej od mężczyzn nie umiały czytać ani pisać, mniej się orientowały w filozofii i prawie, przeważnie też nie znały sztuki retoryki. Również w judaizmie były znacznie rzadziej wykształcone w Prawie. Zważywszy na ówczesne uprzedzenia, które zakazywały uczenia kobiet Prawa, radykalnym i sprzecznym z ówczesną kulturą elementem nauczania Pawła było zachęcanie, by poznawały Prawo, nie zaś, że jako początkujące powinny się uczyć w cichości. (W II w. po Chr. Beruria, żona rabbiego Meira, była uważana za uczoną w Prawie, stanowiła ona jednak rzadki wyjątek. Kobiety mogły słuchać wykładu Pisma w synagogach, czasami też uczęszczały na wykłady rabinów, lecz większość żydowskich nauczycieli nie przyjęłaby ich na uczniów, zaś Żydzi, którzy ulegali wpływom helleńskim, np. Józef Flawiusz i Filon, byli jeszcze bardziej uprzedzeni wobec kobiet od rabbich. Istnieją świadectwa, że czasami kobiety pełniły wyższe funkcje w synagogach diaspory, w kulturach gdzie kobiety zajmowały wyższą pozycję społeczną, lecz te same materiały dowodzą, że nawet tam kobiety, które zajmowały ważne pozycje stanowiły raczej wyjątek, niż regułę.)
12 Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w cichości.
11-12. Następne kolejne pouczenie nasuwa domysł, że w Efezie — podobnie jak ongiś w Koryncie (por. 1 Kor 11, 5) — zdarzały się niewiasty, które mając nadprzyrodzony dar słowa, chętnie i może nawet zbyt często zabierały głos na zebraniach liturgicznych. Sprawom owego nauczania poświęcały zbyt wiele czasu, wskutek czego cierpiały ich domowe obowiązki, o czym Paweł jeszcze za chwilę będzie mówił. W każdym razie konsekwencje praktyczne owych wystąpień niewiast w świątyni musiały być dość szkodliwe, skoro Paweł całą swą powagą zabrania kobietom nauczać lub przewodzić na zebraniach liturgicznych odbywanych z udziałem mężczyzn. Podstawą tego napomnienia jest autorytet apostolski Pawła, szczególnie wyjątkowo uwydatniony kategorycznym „nie pozwalam". Paweł jest w pełni świadom posiadania władzy, z której korzysta wydając takie polecenie.
2,12. Zważywszy na nieznajomość Pisma wśród kobiet (zob. komentarz do 1 Tm 2,11), herezję szerzącą się w efeskich Kościołach za sprawą nieumiejętnych nauczycieli (1 Tm 1,4-7) i wykorzystywanie przez fałszywych nauczycieli braku wiedzy kobiet do krzewienia błędnego nauczania (1 Tm 5,13; 2 Tm 3,6), zakaz Pawła wydaje się jak najbardziej właściwy. Doraźnym rozwiązaniem był zakaz nauczania przez kobiety; rozwiązaniem długofalowym zaś zachęta „niechaj się uczą” (1 Tm 2,11). Sytuacja mogła ulec zmianie po otrzymaniu przez kobiety właściwego pouczenia (1 Tm 2,11; por. Rz 16,1-4.7; Flp 4,2-3).
13 Albowiem Adam został pierwszy ukształtowany, potem – Ewa. 1Kor 11,3; 1Kor 11,8-12; Rdz 2,18; Rdz 2,21n;
2,11-13. Chociaż Bóg jest niezmienny, sposób Jego postępowania z ludźmi zależy od odpowiedzi, jakiej Mu udzielają (2 Krn 15,2; Ps 18,25-27). Boża wierność przymierzu nie jest zależna od tych, którzy je łamią nie dochowując wierności, lecz oni sami nie zostaną zbawieni (zob. komentarz do Rz 3,3).
2,13. Paweł broni tezy o uległości kobiet w dziedzinie sprawowania funkcji pasterskich, odwołując się do porządku stworzenia, w ten sam sposób, w jaki uzasadniał, że kobiety powinny nosić nakrycie głowy (1 Kor 11,7-12). Niektórzy pisarze uznają ten argument apostoła za powszechnie obowiązujący w każdych okolicznościach, mimo że nie jest to najbardziej naturalny sposób odczytania tekstu Księgi Rodzaju, do którego Paweł nawiązuje (tekst hebrajski Rdz 2,18 sugeruje, że kobieta jest dla mężczyzny towarzyszką, która stanowi jego dopełnienie). Inni pisarze odczytują słowa Pawła jedynie jako porównanie odnoszące się do konkretnej sytuacji (zob. komentarz do 1 Tm 2,14), podobnie jak większość interpretuje podobny jego argument w sprawie niewieściego nakrycia głowy (w 1 Kor 11).
14 I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo.
13-14. Swoją własną apostolską powagę umacnia Paweł świadectwem Pisma. Zalecany przez Apostoła porządek rzeczy ma swoje uzasadnienie w Biblii lub mówiąc dokładniej, w odwiecznej woli Boga — Stwórcy wszystkich ludzi. W przekonaniu dawnych komentatorów Księgi Rodzaju mężczyzna powinien mieć władzę nad kobietą dlatego, że jego protoplasta Adam został stworzony wcześniej niż Ewa (Rdz 2, 22). Był więc od niej starszy i jego wyższość nad kobietą przysługuje mu z racji owego pierwszeństwa. I tak już podporządkowana mężczyźnie, kobieta spadła jeszcze niżej wskutek tego, że to ona właśnie, a nie mężczyzna, pozwoliła się uwieść szatanowi (Rdz 3, 16-17).
2,14. Paweł nawiązuje do relacji o upadku Ewy, w takiej wersji, jaką przytacza Rdz 3, chociaż pewne późniejsze opowieści żydowskie powiększały jej winę oraz rozwijały motyw uwiedzenia, znacznie wykraczając poza ramy biblijnej narracji. To, że Paweł porównuje nieuczoną kobietę z Kościoła w Efezie z Ewą, wydaje się jasne. We wcześniejszych listach apostoła także porównano cały Kościół w Koryncie (zarówno mężczyzn, jak i kobiety) z Ewą (2 Kor 11,3), Kościół w Koryncie z Izraelem (1 Kor 10,1-22), zaś przeciwników apostoła w Galacji z Izmaelem (Ga 4,24-25). To jednak, że Paweł wydaje się stosować tę ilustrację do wszystkich kobiet wszechczasów, jak sądzili niektórzy, jest chyba mniej prawdopodobne (gdyby tak było, dawałby do zrozumienia, że wszystkie kobiety łatwiej dają się zwieść od mężczyzn, zaś ilustracja, której użył w 2 Kor 11,3 utraciłaby swą wymowę; co więcej miejscowi fałszywi nauczyciele byli przecież mężczyznami - 1 Tm 1,20; 2 Tm 2,17).
15 Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci; [będą zbawione wszystkie], jeśli wytrwają w wierze i miłości, i uświęceniu – z umiarem. Rdz 3,12-13 Lb 31,16 1Kor 13,13+
2,15 przez rodzenie dzieci. Powołaniem kobiety jest przede wszystkim przekazywanie życia i wychowanie dzieci. Być może mamy tutaj do czynienia z ostrym argumentem przeciwko fałszywym nauczycielom, którzy zabraniali małżeństwa (4,3).
15. Pozbawiwszy kobietę możności nauczania w świątyni, z kolei wyjaśnia Paweł, co należy do jej obowiązków niewątpliwie pierwszoplanowych. Otóż jednym z nich jest wydawanie na świat i wychowywanie potomstwa. Jest to dla niewiasty najwłaściwsza droga do uświęcenia się i osiągnięcia — przez wytrwałą i czynną miłość — zbawienia wiecznego. Nie jest wykluczone, że przez owo wyjątkowe wyeksponowanie — w przeciwieństwie do 1 Kor 7 — posłannictwa macierzyńskiego niewiasty chciał Paweł wskazać na niewłaściwość postępowania pseudoascetów efeskich, głoszących potrzebę powstrzymania się od wstępowania w związki małżeńskie.
Niemniej przyznać trzeba, że przedstawiony tu przez Pawła obraz niewiasty, jej wszystkich praw i obowiązków — jest dość ponury. Nie należy go jednak pojmować zbyt dosłownie ani uważać za jedyny wyraz poglądów Pawła na rolę kobiety w Kościele i na jej stosunek do mężczyzny. Wystarczy przypomnieć to, co Paweł pisał w Ef 5, 28: „Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje". Albo gdzie indziej: „U Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę" (1 Kor 11, 11 n).
2,15. Niektórzy uczeni próbowali wykazać, że słowo „zbawiona” zostało tutaj użyte w znaczeniu teologicznym; kobiety chrześcijanki zostaną zbawione, jeśli będą wiodły pobożne życie (co obejmowało właściwe pod względem kulturowym postępowanie ze względu na świadectwo Ewangelii). Przypuszczalnie jednak Paweł rozumie słowo „zbawiona” (lub „wybawiona”) w tym sensie, w jakim używano go zwykle w związku z rodzeniem dzieci. Starożytne kobiety modliły się do określonego boga, by je „wybawił”, co oznaczało „bezpiecznie przeprowadził przez poród”. (W pewnych nurtach judaizmu przekleństwo Ewy łączono ze śmiercią podczas porodu. Paweł może więc dodatkowo precyzować porównanie przedstawione w 1 Tm 2,13-14. W takim razie sugerowałby, jakoby chrześcijanki nie były córkami Ewy, dając w ten sposób do zrozumienia, że jego obraz z 1 Tm 2,13-14 powinien być odczytywany jedynie w tym kontekście, w jakim został przedstawiony).
2,8-15. Właściwe zachowanie się podczas publicznych nabożeństw. Paweł pisze tutaj o kobietach (1 Tm 2,9-15) znacznie bardziej szczegółowo niż o mężczyznach - przypuszczalnie kobiety popełniały w tej wspólnocie znacznie poważniejsze uchybienia. Ich niewłaściwe kulturowo postępowanie mogło narazić na szwank Ewangelię (na co chrześcijanie nie mogli sobie pozwolić - 1 Tm 5,14).
1 Tm 3
Przymioty duchownych Tt 1,6-9
1 Nauka to godna wiary: jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pragnie dobrego zadania. 1Tm 1,15+
3,1 Zob. Mk 2,2+.
— do biskupstwa. Wskazana jest tutaj funkcja „episkopatu”. „Biskup” i „prezbiterzy” jako tacy nie są wspomniani. Zob. Tt 1,5+.
1. Osiągnięcia najnowszej egzegezy nie pozwalają już podtrzymywać teorii, według której éníoro'rco z NT są prawdziwymi przodkami naszego stanu kapłańskiego, podczas gdy npeoBútepo byli ludźmi świeckimi, nie zabierali głosu w sprawach nauczania i kultu, lecz ograniczali się do czysto zewnętrznego administrowania Kościołami. Przynajmniej niektóre teksty Pisma św. pozostają w sprzeczności z takim mniemaniem. Z listu św. Jakuba (5, 14) wynika, że właśnie starsi dokonywali namaszczenia, które według wszelkiego prawdopodobieństwa miało charakter sakramentalny. Wydaje się, iż mają rację ci, którzy utrzymują, że starsi posiadali taką samą kapłańską władzę jak i biskupi. Ci ostatni natomiast stanowili — w pewnych okolicznościach — swoisty organ wykonawczy, powoływany do życia właśnie przez kolegium starszych. Ustrój organizacyjny niechrześcijańskich społeczności zarówno judaistycznych, jak i hellenistycznych potwierdzałby, wieloma przykładami, niniejsze przypuszczenie. Istnieli zatem w Kościele pierwotnym starsi — biskupi i do nich należało przewodniczenie na zebraniach liturgicznych, sprawowanie Eucharystii, nauczanie w sensie ścisłym i administrowanie dobrami doczesnymi Kościoła.
3,1. Wielu starożytnych moralistów zachęcało, by ludzie godni obejmowali funkcje publiczne. Pewni urzędnicy państwowi w świecie greckim (zarówno w miastach, jak i związkach) byli nazywani „biskupami”. W Zwojach znad Morza Martwego używa się hebrajskiego odpowiednika tego terminu na określenie przywódców wspólnoty z Qumran. Użyte tutaj słowo przypuszczalnie odnosi się również do przełożonych synagogi, odpowiedzialnych za sprawowane w niej nabożeństwa. Urząd ten jest równoznaczny z urzędem starszych w listach pasterskich (Tt 1,5.7). Sytuacja ta uległa zmianie w II w. po Chr. (zob. Ignacy, List do Kościoła to Tralleis 3), opisany porządek obowiązywał się jednak nadal w czasach Pawła (Flp 1,1; por. Dz 20,17.28).
2 Biskup więc powinien być bez zarzutu, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, 2Tm 2,24 1Tm 3,12; Tt 2,6+
3,2 W podanej tu liście przymiotów, jak i w następnej (w. 8-12) nie ma nic specyficznego, są one wzorowane na klasycznych listach przymiotów wymaganych od tych, którzy sprawują jakiś urząd w Kościele.
3 nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz,
2-3. Wymagania stawiane kandydatom na biskupów są wyjątkowo liczne i dość dokładnie sprecyzowane. Ogólnie rzecz biorąc, mają to być ludzie nienagannego życia. W szczegółach zaś owa nienaganność powinna przejawiać się m. in. w tym, że mieli to być ludzie raz tylko żonaci — albo jak chcą inni, uczciwie żyjący z jedną żoną. Trzeźwość i rozsądek — to dwa synonimiczne określenia pewnych przejawów cnoty roztropności. Tę samą roztropność ma Apostoł na myśli, kiedy mówi o biskupach, że powinni posiadać umiejętność zarządzania własnym domem, jeśli chcą mieć pieczę nad Kościołem Bożym (1 Tm 3, 4-5). Jest też wymieniony pewien przypadek, kiedy to biskup powinien się zdobyć na szczególną roztropność. Oto co czytamy w 1 Tm 5, 22: „ Na nikogo rąk pośpiesznie nie wkładaj ani nie bierz udziału w grzechach cudzych". Dwie sprawy dość różne łączą się tu w jedną wskutek tej samej potrzeby roztropności: dobór kandydatów do stanu kapłańskiego i umiejętność odseparowania się od udziału w grzechach innych ludzi. To ostatnie zalecenie wskazuje na pewien specjalny aspekt roztropności. Chodzi tu o czujność, nakazaną Tymoteuszowi, z powołaniem się zresztą na godne opłakania skutki nieposiadania tej cnoty. W 2 Tm 4, 4-5 Apostoł przestrzega: „Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy..."
Nierzadko czuwanie jest wymagane jako warunek dobrej modlitwy. Święty Paweł zachęca Kolosan: „Trwajcie gorliwie na modlitwie, czuwając na niej wśród dziękczynienia" (4, 2). To samo pisze Efezjanom: „Czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie..." (6, 18-19). Podobnych kompozycji „czuwajcie — módlcie się" nie brak zresztą już w katechezie synoptycznej. Święty Łukasz napomina (21, 36): „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie..." Podobnie mówi Jezus do uczniów w Getsemani: „Czuwajcie i módlcie się" (Mk 14, 38).
NT zawiera też taki tekst, w którym czuwanie nie jest postulowane, lecz traktowane jako jedno z głównych zajęć przełożonych Kościołów. W Hbr 13, 17 Apostoł poleca: ..Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi". Wróćmy jednak do obowiązku apostolskiego czuwania. Kiedy więc Paweł nakazuje Tymoteuszowi zachowywać czujność (2 Tm 4, 4-5) lub gdy do zebranych w Efezie starszych, przełożonych Kościołów Azji, mówi: „Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was" (Dz 20, 31) — to chce, ażeby przełożeni gmin — za przykładem Pawła — odmawiali sobie snu, żeby nie ustawali na modlitwie, żeby w trosce o dobro wiernych nie dali się zaskoczyć żadnemu nieprzyjacielowi.
Ideę czuwania wyraża czasem napomnienie dotyczące zachowania trzeźwości. Człowiek zamroczony winem jest bowiem podobny do kogoś, kto jest uśpiony i nie potrafi zdobyć się na żadną poprawną reakcję. Dlatego aż dwukrotnie przypomina potrzebę powściągliwości w piciu trunków: „Biskup powinien być... trzeźwy" (w. 2), a za chwilę doda: „nie przebierający miary w piciu wina ' (w. 3). Kandydat na biskupa musi też w pełni panować nad swymi odruchami, nad skłonnością do gniewu i kłótni. Folgowanie sobie pod tym względem — choć nieraz uzasadnione racjami obiektywnymi — z pewnością bardzo by umniejszyło powagę głowy Kościoła. Chciwość grosza zaś mogłaby w praktyce sprzeciwiać się nie tylko miłości bliźniego, lecz po prostu sprawiedliwości.
Jak Chrystus, który w swych pouczeniach duszpasterskich często mówił o ubóstwie, tak też i Paweł niemało miejsca poświęca sprawie stosunku sługi Bożego do dóbr materialnych. Zresztą instrukcje Pawła są utrzymane w tym samym duchu, co i polecenia Chrystusa.
Nikomu też nie radzi Paweł pokładać nadziei w bogactwach: „Bogatym na tym świecie nakazuj — pisze do Tymoteusza — by nie byli wyniośli, nie pokładali nadziei w niepewności bogactwa, lecz w Bogu, który nam wszystkiego obficie udziela do używania" (1 Tm 6, 17). Z moralnych przymiotów apostołów może najbardziej podkreślane jest w Dziejach Apostolskich ubóstwo. Wobec człowieka spotkanego w krużganku świątyni Piotr oświadcza: „Nie mam srebra ani złota — ale co mam, to ci daję..." (Dz 3, 6).
Nie korzystają też apostołowie z propozycji Szymona Czarnoksiężnika, który im ofiaruje pieniądze w zamian za władzę sprowadzania na ludzi, przez włożenie rąk, Ducha Świętego (Dz 8, 18). Zresztą wyrzekanie się dóbr materialnych — to zjawisko nawet dość częste wśród wiernych, których życie opisują Dzieje Apostolskie. Wiadomo również z relacji o podróżach misyjnych Pawła, że praca fizyczna była dla Apostoła Narodów źródłem utrzymania.
3,2-3. Urząd biskupa był dostępny dla wszystkich, należało jednak - posiadać pewne przymioty, przede wszystkim z uwagi na herezję, która szerzyła się w Efezie. Wymagania „nienagannego” życia i „dobrego świadectwa” tworzą ramy dla innych wymienionych cech (1 Tm 3,2.7). Był to starożytny sposób podkreślenia, że wymienione przymioty koncentrowały się wokół tej sprawy. „Nienaganności” wymagano także od przywódców politycznych, lecz prześladowana mniejszość religijna musiała się bronić przed publicznymi pomówieniami jeszcze staranniej niż politycy.
Poligamia nie była praktykowana w świecie rzymskim poza Palestyną, czego nie można na pewno powiedzieć o nielegalnej bigamii i cudzołóstwie. Określenie „mąż jednej żony” oznacza bez wątpienia wiernego małżonka i zakłada istnienie związku małżeńskiego. Mężczyzna taki mógłby autorytatywnie występować przeciwko fałszywym nauczycielom, którzy podważali sens małżeństwa (1 Tm 4,3). (Nakaz, by powoływano żonatych przywódców, nie stosuje się do wszystkich sytuacji; por. komentarz do 1 Kor 7,8.) Określenie „mąż jednej żony” odnosi się do obecnego stanu cywilnego i sposobu postępowania. Człowiek, który przeprowadził ważny rozwód i powtórnie wstąpił w związek małżeński, był uważany za męża jednej żony - w tym wypadku drugiej - nie zaś obydwu.
„Gościnność” w znaczeniu dosłownym odnosi się do przyjmowania do swego domu podróżnych jako gości. Gościnność taka była powszechnie uważana za cnotę, ponieważ jednak starożytne zajazdy pełniły jednocześnie rolę domów publicznych, Żydzi mieszkający w diasporze szczególnie chętnie przyjmowali podróżujących rodaków, o ile mieli ze sobą listy polecające (które poświadczyłyby, że są ludźmi godnymi zaufania).
4 dobrze zarządzający własnym domem, z całą godnością trzymający [swoje] dzieci w uległości.
5 Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? 1Kor 1,2+
4-5. Po raz drugi nawiązuje Paweł do spraw rodzinnych kandydatów na biskupów. Jeżeli posiadają rodziny, to niechże to będą rodziny wzorowe. Nieporządki bowiem panujące w ich własnym domu i rodzinie budziłyby całkiem uzasadnione obawy co do umiejętności zarządzania społecznością kościelną, która stanowi znacznie większą, a często też i o wiele trudniejszą rodzinę.
3,4-5. Politycy byli często oceniani na podstawie posłuszeństwa okazywanego im przez własne dzieci. Od dawna uważano, że rodzina jest mikrokosmosem w znaczeniu społecznym, i że przełożony powinien najpierw wykazać się zdolnościami przywódczymi we własnym domu. W czasach Pawła mężczyźni sprawowali szeroką władzę nad żoną i dziećmi. Przekonanie, że postępowanie dzieci odzwierciedla postępowanie rodziców, było powszechnym elementem starożytnej mądrości (na temat etyki społecznej, zob. też kwestia publicznego wstydu w Kpł 21,9; Prz 19,13; 27,11; w przeciwieństwie do Ez 18,9-20, gdzie jest mowa o reakcji Boga, kiedy zawiodły tradycyjne zasady karności). Czynnik ten mógł być szczególnie ważny w przypadku przełożonych Kościołów, które gromadziły się w ich domach; i on jednak jest oparty na starożytnej kulturze patriarchalnej (w której właściwie karcone dzieci okazywały zwykle posłuszeństwo rodzicom) i nie stosuje się bezpośrednio, w całej rozciągłości, do wszystkich kontekstów społecznych.
6 Nie [może to być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę, nie wpadł w diabelskie potępienie.
6. Wszyscy chrześcijanie efescy byli dość świeżo nawróceni; chodziło jednak o to, żeby kandydatów na biskupów nie wybierać spośród neofitów ochrzczonych dosłownie w ostatnich miesiącach czy tygodniach. Do poprawnego sprawowania tego urzędu potrzebne jest bowiem przynajmniej minimalne wrośnięcie w tradycje chrześcijańskie.
7 Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, ażeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie. 1Kor 5,12+
7. Zdyscyplinowania wewnętrznego domaga się również konieczność unikania złych ludzi i troska o dobrą sławę (2 Tm 3, 6). Sługa Boży nie może być bowiem obojętny na to, co mówią o nim ludzie. Z uznaniem podkreśla Paweł, że Tymoteusz był przedmiotem specjalnie zaszczytnych przepowiedni (1 Tm 1, 18). Co więcej, każdy biskup winien mieć „dobre świadectwo nawet od tych, którzy nie należą do Kościoła" (1 Tm 3, 7). Chrystus bowiem cierpiał po to: „aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany" (Ef 5, 27). Kościół, zwłaszcza w najznakomitszych członkach swoich, nie może być narażony na żadne sarkania, nawet, a może przede wszystkim, ze strony niewiernych. Gwarancją dobrego imienia lub jego przyczyną jest nienaganność kandydatów na biskupstwo (1 Tm 3, 2; Tt 1, 7).
3,1-7. Przymioty przełożonych Kościoła. Listy przymiotów, które winni posiadać przełożeni, pojawiają się zarówno w żydowskich, jak i pogańskich źródłach. Wykazy cnót, którymi takie osoby winny się odznaczać, były jeszcze bardziej rozpowszechnione. Wykazy te były stosowane w odniesieniu zarówno do politycznych lub wojskowych, jak i religijnych urzędów (np. sędziów w źródłach żydowskich). W takich ogólnych listach przymiotów nie wspominano zwykle o sytuacjach wyjątkowych, można to było jednak czynić, o ile przemawiały za tym okoliczności. Słowo, które przetłumaczono jako „biskup", było w starożytnym świecie używane na oznaczenie przełożonych; Paweł posługuje się nim zamiennie ze słowem „starszy” (Tt 1,5.7), które było tytułem używanym przez przełożonych synagogi.
3,6-7. Starożytna ideologia przywództwa wymagała, by przełożeni sprawdzili się podczas pełnienia niższych urzędów, wykazali się właściwymi umiejętnościami zanim zostaną awansowani. Kościół w Efezie istniał już od ponad dziesięciu lat, dlatego jego wierni mogli domagać się od swych przywódców większej dojrzałości niż członkowie innych Kościołów (brak tego wymagania w Liście do Tytusa). Ze względu na niebezpieczeństwo fałszywego oskarżenia, przywódcy czynili wszystko co w ich mocy, by uniknąć skandalu. „Dobre świadectwo” było wymogiem stawianym zarówno wobec przywódców Kościoła, jak i urzędników publicznych.
8 Diakonami tak samo winni być ludzie godni, nieobłudni w mowie, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, Dz 6,1-6
3,8. W tekstach Nowego Testamentu słowo tłumaczone jako „diakon” jest używane w różnych znaczeniach. Zwykle odnosi się do człowieka, który pełni posługę, również posługę Słowa, jak Paweł. Czasami jednak jest to urząd różny od urzędu „biskupa” (Flp 1,1), przypuszczalnie odpowiadający urzędowi chazana w synagodze. Chazan był odpowiedzialny za budynek, w którym odbywały się nabożeństwa, zwykle był też właścicielem domu, w którym zbierali się członkowie synagogi. W przeciwieństwie do starszych (1 Tm 3,2), tego rodzaju „diakon” pełnił funkcje administracyjne i rzadko tylko nauczał publicznie.
9 [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. Rz 16,25+
8-9. Do obowiązków diakońskich należy przede wszystkim posługa w podejmowanej przez Kościół akcji miłosierdzia na rzecz ubogich (Dz 6, 3); mogą oni jednak nauczać — o czym świadczy działalność Szczepana (6, 8-15) i Filipa (8, 5 n) — i udzielać chrztu św. (8, 38). Umiejętność trzymania się w ryzach potrzebna jest także do wytrwania w czystości obyczajów. Obowiązek zachowania czystości, podobnie jak biskupom, przypomina Paweł także diakonom. Grecki termin dyvóę, służący do podkreślenia owej cnoty, oznacza w pierwszym rzędzie wolność od wszelkiego skalania; stąd tym właśnie terminem opisywano miejsca przeznaczone na sprawowanie kultu religijnego, miejsca oddzielone od tego, co świeckie, co areligijne.
Jeżeli więc zalecenia Pawła nie są formalnym domaganiem się od diakonów i biskupów życia w celibacie — to jednak Apostoł na pewno nie tylko zobowiązuje tych, co mają władzę rządzenia i nauczania w Kościele, do szczególnego wystrzegania się grzechów nieczystości cielesnej, lecz także przypomina im bezwzględną konieczność unikania wszelkiej moralnej szkody. Oddali się przecież Bogu, a Bogu wypada ofiarować tylko to, co najlepsze i najczystsze pod każdym względem. To samo zresztą zalecał Paweł nie tylko przyszłym diakonom czy biskupom. „Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie" (1 Kor 7, 32-33). Aby nie być przy tym źle zrozumianym, dorzuca: „Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu" (w. 35). Najistotniejsze jest chyba to ostatnie zdanie. Ono to znalazło się u źródeł wprowadzonej z czasem przez Kościół Rzymski i obowiązującej duchownych pod grzechem praktyki celibatu.
Prócz nienagannego życia w małżeństwie i rodzinie, stawianego jako warunek wspólny biskupom i diakonom, również inne wymagania co do kandydatów na diakonów pokrywają się z postulatami Pawła dotyczącymi przyszłych biskupów. Diakoni również nie powinni być chciwi brudnego zysku, nie nadużywać wina itp.
3,9. Wyrażenie „utrzymywać tajemnicę wiary w czystym sumieniu” odnosiło się do wymagania o znaczeniu kluczowym, zważywszy na szerzenie się herezji w Kościele w Efezie (1 Tm 1,3-7).
10 I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu.
10. Ponadto mają być najprzód poddani pewnym próbom. Diakonat stanowił bowiem jakby bramę do dalszych urzędów i godności. Należało więc już na tym etapie dokonać dokładnej selekcji.
3,10. W życiu politycznym w czasach starożytnych, przywódców lub nowych członków grupy często poddawano próbie na niższych urzędach, zanim powierzono im wyższe; zob. komentarz do 1 Tm 3,6-7. Na temat bycia „bez zarzutu”, zob. komentarz do 1 Tm 3,2.
11 Kobiety również – godne, nieskłonne do oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim.
3,11 Prawdopodobnie chodzi o kobiety pełniące funkcje diakonis (por. Rz 16,1), a nie o żony diakonów.
3,11. Uczeni dyskutowali czy słowo „kobiety” odnosi się tutaj do diakonis, czy też do żon diakonów, chociaż około 112 r. po Chr. nawet rzymskie władze państwowe wiedziały o istnieniu chrześcijańskich diakonis. Paweł domaga się więc albo właściwego postępowania żon przełożonych Kościoła (w starożytnym społeczeństwie często szydzono z mężów z powodu zachowania swoich żon), albo przedstawia nieco inne wymagania w stosunku do kobiet-diakonów. W starożytnym świecie plotkowanie lub „oczernianie” było częściej kojarzone (przypuszczalnie także częściej praktykowane) z kobietami niż mężczyznami (por. 1 Tm 5,13).
12 Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami. 1Tm 3,2; 1Tm 3,4
11-12. Wzmianka o kobietach w bezpośrednim kontekście spraw diakońskich stanowi chyba aluzję do niewiast-diakonis. Jedną z nich zdaje się być również wspomniana w Rz 16,1 Febe, pobożna niewiasta, posługująca w Kenchrach. Dokumenty późniejsze przypisują diakonisom obowiązki pouczania innych kobiet o prawdach wiary, asystowanie przy obrzędach chrztu św. oraz odwiedzanie i posługę chorym. Nic nie wiemy na podstawie Pisma św. o sposobach ich rekrutacji, nie znamy też bliższych szczegółów ich apostolskiej działalności.
Diakoni nie posiadali jednak jurysdykcji, która by ich upodabniała do autentycznych rządców poszczególnych Kościołów lokalnych. Nigdy też nie jest powiedziane o diakonach, że wkładali na kogoś ręce. Gmina była związana z osobą Apostoła, on był jej prawdziwym przełożonym i sprawował swą władzę albo osobiście, wizytując co pewien czas pozakładane przez siebie Kościoły, albo listownie lub przez specjalnych wysłanników.
13 Ci bowiem, skoro dobrze spełnili czynności diakońskie, zdobywają sobie zaszczytny stopień i wielką pewność w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie.
13. Zresztą jakikolwiek byłby ich urząd, z pewnością zasłużą sobie na odpowiednią zapłatę już tu na ziemi — może w postaci awansu do stopnia biskupa — i będą mogli żyć w niezachwianej wierze, że oglądanie Chrystusa stanie się kiedyś ich wieczną nagrodą.
3,12-13. Na temat „męża jednej żony”, zob. komentarz do 1 Tm 3,2-3; na temat „rządzących dobrze dziećmi”, zob. komentarz do 1 Tm 3,4-5.
3,8-13. Wymagania stawiane diakonom. Wykazy przymiotów często pojawiały się w starożytnych tekstach; zob. komentarz do 1 Tm 3,1-7.
Uzasadnienie nakazów - tajemnica Kościoła i Chrystusa
14 Piszę ci to wszystko, spodziewając się przybyć do ciebie możliwie szybko.
15 Gdybym zaś się opóźniał, [piszę], byś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy. Tt 1,7 1Kor 1,2+; Ef 2,20+
3,15 Kościół Boga żywego (Pwt 5,26+; 2 Kor 6,16) to Jego dom, tzn. Jego siedziba i rodzina (Lb 12,7; Hbr 3,6; 10,21; 1 P 4,17), gdzie solidnie jest zachowywana Ewangelia, która zbawia (w. 16).
14-15. Aczkolwiek pragnąłby być Paweł w każdej chwili obok Tymoteusza w Efezie, to jednak wie dobrze, że chwila taka nie nadejdzie szybko. Aby jednakże nie wydarzyło się coś złego w gminie, posyła przynajmniej najniezbędniejsze wskazówki Tymoteuszowi na piśmie, żeby wiedział, jak należy postępować w domu Bożym. Określenie gminy mianem „Kościoła Bożego, filaru i podpory prawdy" z pewnością nie stanowiło informacji przeznaczonej tylko dla Tymoteusza, lecz dla wszystkich wiernych, a może dla nich w pierwszym rzędzie. Każde bowiem z tych określeń ma sens bardzo zobowiązujący chrześcijan. Obraz Kościoła jako domu Bożego należy do częściej spotykanych w NT (por. 1 Kor 3, 16; 2 Kor 6, 16; Ef 2, 19-22; Hbr 3, 6; 1 P 4, 17). Za niszczenie tego domu przez wprowadzenie doń nieporządków i niezgody czeka burzycieli straszliwa kara (1 Kor 3, 17). Kościół w świecie spełnia również funkcję potężnej kolumny lub filaru podtrzymującego gmach istnienia całej ludzkości, a zwłaszcza tych, co do niego należą. Kościołowi wreszcie powierzył Bóg pieczę nad prawdą o Sobie, obdarzając najwyższych rządców Kościoła charyzmatem nieomylności.
3,14-15. Kościoły, które spotykały się w domach, odzwierciedlały relacje panujące w starożytnym rzymskim domu, zaś pogańscy teoretycy polityki porównywali dom do społeczeństwa (1 Tm 3,4-5). Wcześniejsze Pawłowe napomnienie (szczególnie w 1 Tm 3,1-13) pełni podobną rolę co, kodeksy domowe, które znaleźć można w utworach wielu starożytnych pisarzy: wytycza ramy mądrego zarządzania komórką rodzinną i całym społeczeństwem. „Filary” podtrzymywały budowlę, prawda zaś potrzebowała wsparcia z powodu zagrożenia ze strony fałszywych nauczycieli (1 Tm 1,3-7).
16 A bez wątpienia wielka jest tajemnica pobożności. Ten, który objawił się w ciele, usprawiedliwiony został w Duchu, ukazał się aniołom, ogłoszony został poganom, znalazł wiarę w świecie, wzięty został w chwale. Rz 16,25+ Rz 1,3-4; J 1,14+ J 16,10 Ef 3,10 1P 1,12 Mk 16,19; Dz 1,2; Dz 1,11
3,16 Ten. Zaimek rodz. m. odnosi się do Chrystusa. W licznych rkpsach (także w Wulgacie) używa się zaimka rodz. n. i wówczas podmiotem następujących po nim orzeczeń byłoby „misterium”, czyli tajemnica pobożności (por. Kol 2,3+). — To, co się znajduje po uroczystym wprowadzeniu, jest fragmentem liturgicznego hymnu lub wyznania wiary, fragmentem składającym się z sześciu krótkich zdań, zgrupowanych po dwa. Por. 6,15-16; 2 Tm 2,11-13 i Ef 1,3-14; Flp 2,6-11; Kol 1,15-20.
— Słowa o „usprawiedliwieniu w Duchu” znaczą, że został ukazany jako sprawiedliwy (por. Mt 11l,19p): sprawiedliwość i boskość Chrystusa znalazły szczególne potwierdzenie w fakcie Jego chwalebnego zmartwychwstania (por. Rz 1,4+). — „Wzięcie w chwale” to wniebowstąpienie (Dz 1,2.11.22).
16. Tekst ten — to najprawdopodobniej starochrześcijański hymn pochwalny na cześć Chrystusa intronizowanego. Tajemnicą pobożności chrześcijańskiej jest ostatecznie sam Chrystus, do zjednoczenia z Nim zmierza całe życie chrześcijanina. Każdy kolejny stych tego wiersza wyraża jedną z centralnych prawd o zbawczym dziele Jezusa. Objawienie się Jezusa w ciele — to oczywiście aluzja do tajemnicy Wcielenia (por. J 1, 14; 1 J 1, 2). Chrystus został usprawiedliwiony w Duchu w tym sensie, że sprawiedliwość Chrystusa, czyli świętość, została potwierdzona i udowodniona Jego życiem i czynami dokonanymi mocą Ducha Świętego. Wreszcie ukazał się Chrystus aniołom w momencie swego wniebowzięcia. Tymczasem na ziemi doniesiono o Nim i Jego dziele poganom, z których większość „dała wiarę" słowom opowiadających Dobrą Nowinę. Końcem zbawczego dzieła było — już po raz drugi wspomniane — wywyższenie Chrystusa.
3,16. Paweł podaje tutaj tradycyjny wykład wiary, której jego czytelnicy powinni strzec, nadając mu formę credo lub hymnu (który Tymoteusz przypuszczalnie już zna). Jeśli słowa „wzięty został w chwale” odnoszą się raczej do powrotu Jezusa (por. Dn 7,13-14), niż do Jego wniebowstąpienia, wówczas poszczególne strofy uporządkowane są chronologicznie. Jednak nie wszyscy komentatorzy uważają tę hipotezę za prawdopodobną. Słowa „usprawiedliwiony” lub „uznany za sprawiedliwego” w Duchu odnoszą się do zmartwychwstania - Bożego uniewinnienia, które nastąpiło po wyroku skazującym na karę śmierci krzyżowej, ogłoszonym przez ludzki sąd.
1 Tm 4
Przestroga przed błędnymi naukami
1 Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odstąpią od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. Mt 24,23-24; Dz 20,29-30; 2Tm 3,1; 2P 2,1; 2P 3,3;
4,1 w czasach ostatecznych. Na temat tego okresu kryzysu, jaki ma cechować ostatnie dni, zob. jeszcze 2 Tes 2,3-12; 2 Tm 3,1; 4,3-4; 2 P 3,3; Jud 18; por. Mt 24,6n; Dz 20,29-30. — Z drugiej strony, skoro era eschatologiczna już się zaczęła (2,6; Mk 1,15+; Rz 3,26+), ten czas próby można uważać za aktualnie obecny (por. 1 Kor 7,26; Ef 5,16; 6,13; Jk 5,3; 1 J 2,18; 4,1.3; 2 J 7).
4,1. Starożytny judaizm łączył ducha z proroctwem (głoszeniem pod wpływem Bożego natchnienia); Paweł tutaj albo prorokuje, albo przytacza wcześniejsze proroctwo („Duch zaś mówi” to odpowiednik starotestamentowej formuły „Tak mówi Pan”). Sam będąc prorokiem, Paweł gani fałszywych proroków (por. 1 Kor 14,37).
Niektóre grupy żydowskie (w tym wspólnota z Qumran) przepowiadały powszechne odstępstwo od wiary w czasach ostatecznych, pod wpływem działania duchów zwodniczych. Określenie „w czasach ostatnich” odnosi się przypuszczalnie do „ostatnich dni”, które, zgodnie z nauczaniem Starego Testamentu, miały nadejść wraz z nawróceniem i wybawieniem Izraela (np. Iz 2,1; por. jednak Dn 2,28; 10,14). W Nowym Testamencie dni te już nastały, ponieważ Mesjasz już przyszedł.
2 [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mając własne sumienie napiętnowane. 1J 2,18 Kol 2,16-23
4,2 mając własne sumienie napiętnowane. Porównanie do piętnowania na ciele niewolników pochwyconych na próbie ucieczki.
1-2. Przekazawszy najważniejsze pouczenia co do sposobu zachowywania się mężczyzn i kobiet na zebraniach liturgicznych, znów wraca Apostoł do błędów propagowanych na terenie Efezu, ukazując tym razem nowe oblicze. Najprzód jednak przypomni, że zgubne działanie owych fałszywych nauczycieli było od dawna zapowiedziane przez Ducha, tzn. przez ludzi obdarzonych charyzmatem jasnowidzenia. Zresztą przepowiedział to wiele razy Chrystus (Mk 13, 5 n. 22), a także Paweł, mając na uwadze właśnie chrześcijan efeskich (Dz 20, 29). W rezultacie wiele ludzi odeszło od prawdziwej wiary — o konkretnych przykładach już zresztą była mowa — i pozwoliło się uwieść demonom. Wszystko zaś to stało się przez ludzi, którzy, mając już obciążone sumienie, zdobywają się na coraz to nowe kłamstwa. Owo obciążenie sumienia zilustrował Paweł obrazem piętna, przypominającego pogański zwyczaj wypalania specjalnego znaku na czole pewnej kategorii złoczyńców lub zbiegłych z niewoli jeńców wojennych. Pseudonauczyciele ci w pełni byli świadomi tego, że głoszona przez nich nauka wcale nie pokrywała się z prawdą, a nade wszystko pozostawała w wyraźnej sprzeczności z ich własnym postępowaniem. Przypominają się słowa Chrystusa o fałszywych prorokach, co to „przychodzą w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami" (Mt 7, 15).
4,2. „Piętnowanie” stosowano w celu oznakowania bydła; „napiętnowanie” oznacza więc, że sumienie tych odstępców stało się własnością złych duchów.
3 Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę. Rdz 9,3 1Tm 2,4
4,3 Potępianie małżeństwa będzie jedną z cech gnostycyzmu. Przepisy ograniczające przyjmowanie pokarmów należą bardziej do żydujących (por. Kol 2,16-23).
4,3. W grecko-rzymskim pogaństwie narastały tendencje ascetyczne, i chociaż większość nauczycieli (zarówno żydowskich, jak i pogańskich) opowiadała się za małżeństwem, nauka o bezżeństwie stawała się coraz bardzie popularna (szczególnie wśród pogan, wydaje się jednak, że bezżeństwo było też praktykowane przez niektórych esseńczyków). „Powstrzymywanie się od pokarmów” stanowi przypuszczalnie nawiązanie do żydowskich przepisów pokarmowych (zob. komentarz do Rz 14,1-4).
4 Bo wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać. Rdz 1,31+; 1Kor 10,25n; 1Kor 10,30n; Rz 14,14; Rz 14,20; Mt 15,11np
5 Staje się bowiem uświęcone przez słowo Boże i przez modlitwę.
3-5. Spośród błędów głoszonych przez fałszywych proroków efeskich wymienia Paweł dwa — obydwa z dziedziny moralności lub dokładniej, ascezy chrześcijańskiej. Zabraniali oni wstępowania w związki małżeńskie i nakazywali powstrzymywać się od spożywania niektórych pokarmów. Być może, iż przez głoszenie takiego ascetyzmu pragnęli odsunąć od siebie podejrzenia o oddawanie się jakiejkolwiek nieprawości. Nie jest wykluczone jednakże, iż mamy tu do czynienia z błędami pochodzenia judaistycznego i gnostyckiego. Ze środowisk judaistycznych pochodziły owe teorie dotyczące czystych i nieczystych pokarmów, konieczność zaś powstrzymania się od małżeństwa głoszono w niektórych odmianach gnozy (zob. także Kol 2, 16-21), domagającej się całkowitego wyzwolenia z więzów materii, uważanej za złą od samego początku.
W swej replice Paweł wcale nie zajmuje się błędną propagandą anty małżeńską — być może sądzi, że wystarcza już to, co powiedział przedtem o obowiązkach niewiasty — natomiast zatrzymuje się dłużej nad sprawą pokarmów rzekomo zakazanych. Otóż nie ma takich pokarmów, z tej prostej racji, że wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre (por. Rdz 1, 31) i wszystko można spożywać, byleby składać Mu przy tym dziękczynienie. Wolą Boga — Stwórcy wszechrzeczy oraz modlitwą spożywających uświęca się wszystko, co zostało stworzone do spożywania. Zwyczaj starotestamentalny odprawiania specjalnych modłów zwłaszcza przed jedzeniem przejął również Kościół i bardzo go sobie cenił od samego początku swego samodzielnego istnienia (por. Mk 6, 41; 8, 6; 14, 22; Łk 24, 30; Rz 14, 6; 1 Kor 10, 30).
4,4-5. Żydzi zawsze modlili się do Boga przed przystąpieniem do posiłku; tradycyjne błogosławieństwo zawierało uwielbienie Boga, który „stworzył” owoc winnej latorośli. Inne błogosławieństwo, być może ujednolicone na początku II w. po Chr., było wypowiadane po spożyciu posiłku i zawierało słowa: „Bóg jest dobry i dobrze czyni”. Ten żydowski zwyczaj był właściwym sposobem okazania wdzięczności Bogu za Jego hojność. Pokarm stawał się w pewnym sensie poświęcony słowem Bożym (Rdz 1,30-31) i modlitwą; nie było więc potrzeby, aby się powstrzymywać przed jego spożywaniem.
6 Przedkładając to braciom, będziesz dobrym sługą Chrystusa Jezusa, karmionym słowami wiary i dobrej nauki, za którą poszedłeś. 2Tm 2,15 1Tm 1,4+
6. Zwalczając skutecznie wspomniane przed chwilą błędy okaże się Tymoteusz dobrym sługą Boga w spełnianiu obowiązków zarządcy całej gminy.
7 Odrzucaj natomiast światowe i babskie bajki. Sam zaś ćwicz się w pobożności.
4,7 Słowo „pobożność” występuje w listach pasterskich dziesięć razy (2,2; 3,16; 4,7.8; 6,3.5.6.11; 2 Tm 3,5; Tt 1,1; por. 5,4; 2 Tm 3,12; Tt 2,12). Streszcza ono w sobie całą religijną postawę chrześcijan, związaną z poznaniem wiary, węzła ich wspólnotowego życia w Chrystusie Jezusie.
7. I jeszcze jedno: musi się Tymoteusz wystrzegać niepoważnych teorii lub wręcz pustej, babskiej gadaniny. Nie wiadomo, czy się mu zdarzały już jakieś uchybienia pod tym względem, czy też — co jest bardziej prawdopodobne — słowa Pawła mają charakter profilaktycznych przestróg. Wydaje się, że jest to aluzja do wzmiankowanej już czczej gadaniny i baśni dotyczących nie kończących się genealogii.
8 Bo ćwiczenie cielesne nie na wiele się przyda; pobożność zaś przydatna jest do wszystkiego, mając obietnicę życia obecnego i tego, które ma nadejść.
8. Wszystkie wymagania stawiane przed kandydatem na głosiciela Ewangelii nie dadzą się urzeczywistnić bez ustawicznego ćwiczenia się w pobożności. Mimo woli rzucona przy tej okazji uwaga o wartości ćwiczeń fizycznych nie może stanowić podstawy do wyrokowania o — rzekomo negatywnym — stosunku Pawła do sportu. Wydaje się, że od oglądania pokazów sportowych Paweł nie stronił — świadczy o tym obecność w jego pismach licznych metafor z dziedziny sportu — a nie jest wykluczone, że i sam — przynajmniej w młodości — oddawał się ćwiczeniom sportowym. Nie ulega jednak wątpliwości, że wartość tych ćwiczeń jest po prostu żadna w porównaniu z wdrażaniem się do pobożności. Ustawiczne ćwiczenie się w praktykach ascetycznych sprawia, że już tu na ziemi człowiek trwa ciągle w Chrystusie — czyli żyje pełnią życia, bo Chrystus jest samym życiem — a za takie życie na ziemi czeka go w przyszłości zapłata w postaci życia wiecznego, które ma nadejść.
9 Nauka to godna wiary i zasługująca na całkowite uznanie. 1Tm 1,15+
4,9 Zob. Mk 2,2+.
10 Właśnie o to trudzimy się i walczymy, ponieważ złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawcą wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących. 1Tm 1,1+
4,10 walczymy. Wariant (Wulgata): „jesteśmy znieważani”.
11 To nakazuj i tego nauczaj!
9-11. Chyba na podstawie doświadczeń własnych stwierdza Paweł, że to, co powiedział o ćwiczeniach w pobożności, zasługuje w pełni na wiarę i uznanie. Ćwiczenia owe są również środkiem najbardziej skutecznym do osiągnięcia życia wiecznego. A sprawa życia wiecznego — to przedmiot wszystkich trosk i trudów Apostoła. Znów chodzi o to, co Paweł już tyle razy podkreślał, żeby Chrystus nie umierał za nikogo nadaremno. W tych trudach i wysiłkach apostolskich powinien Pawła naśladować Tymoteusz.
4,6-11. Paweł czyni tutaj aluzję do fizycznego treningu stosowanego przez sportowców i ludzi ćwiczących w greckich gymnasia, gdzie rozbierano się przed przystąpieniem do zajęć (w. 7). Obraz ten mógł być znajomy greckim czytelnikom apostoła, bowiem gymnasion stanowiło główny ośrodek życia w miastach hellenistycznych. Obraz fizycznych ćwiczeń był popularną ilustracją stosowaną przez grecko-rzymskich moralistów i filozofów. Podobnie jak oni, Paweł mówi raczej o moralnym, intelektualnym i duchowym ćwiczeniu, nie zaś fizycznym, chociaż temu ostatniemu nie jest przeciwny. Słowo „karmić”, użyte w wersecie 6, może stanowić antycypację obrazu, który pojawi się w wersetach 7-8.
Filozofowie często szydzili z baśni opowiadanych przez stare kobiety, uważając je za przeznaczone wyłącznie dla dzieci; drwili też z irracjonalnych poglądów, które przystoją jedynie starym kobietom. Przedstawione tutaj ujęcie zakłada, że w starożytności większość starszych kobiet była analfabetkami (nawet te, które w młodości nauczyły się czytać, miały później niewiele okazji, by doskonalić tę umiejętność). Paweł wykorzystuje powszechnie wówczas stosowaną metaforę (w. 7; lecz por. 1 Tm 5,2).
Żydowscy nauczyciele przede wszystkim cenili studiowanie Prawa, które jest pożyteczne dla „życia obecnego i tego, które ma nadejść”. Paweł odnosi to zwłaszcza do duchowego ćwiczenia, czyli „pobożności” (w. 8).
Jak zachować powagę pasterską?
12 Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości. Tt 2,7-8; 2Tes 3,7+
12. Pierwsza część tego pouczenia jest skierowana do wiernych Efezu: to oni nie powinni lekceważyć młodego wieku Tymoteusza. Wiadomo jednak, że wiele pod tym względem zależało również od niego samego. Jego postępowanie będzie samo przez się zyskiwać mu respekt u ludzi lub odwrotnie — pozbawiać go ich szacunku, do czego jeszcze będzie się przyczyniał jego stosunkowo młody wiek. W każdym razie w momencie pisania tego listu Tymoteusz przekroczył już chyba trzydziestkę i prawdopodobnie stanowił pod tym względem wyjątek wśród innych przełożonych gmin wczesnochrześcijańskich. Otóż jeśli Tymoteusz, jako młody człowiek, nie chce doświadczać trudności ze strony gminy, powinien być wzorem dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości — jednym słowem, cała jego postawa winna być absolutnie bez zarzutu.
4,12. „Starsi" byli otaczani wielkim szacunkiem w greckich gymnasiach i piastowali funkcje przywódcze w synagogach i Kościołach (podobnie jak we wspólnotach z okresu Starego Testamentu). Ponieważ Tymoteusz przyłączył się do Pawła przed 50 r. po Chr. (Dz 16,1-3; chłopcy wkraczali w wiek dorosły w chwili osiągnięcia dojrzałości płciowej, Tymoteusz mógł być więc wówczas nastolatkiem), apostoł zaś pisze ten list na początku lat sześćdziesiątych, Tymoteusz mógł być wówczas dwudziesto- lub trzydziestokilkuletnim mężczyzną. Słowo, które przetłumaczono jako „młody wiek”, może odnosić się do ludzi do czterdziestego roku życia, chociaż zwykle stosowano je do osób poniżej dwudziestego dziewiątego roku życia. Ludzie, którzy nie ukończyli pewnego wieku, byli często uważani za niezdatnych do piastowania funkcji przywódczych (por. 1 Sm 17,33); nawet w judaizmie wiele urzędów można było objąć dopiero po ukończeniu czterdziestego roku życia. Większość relacji o wyznaczeniu młodych mężczyzn na odpowiedzialne urzędy powstała w okresie późniejszym, by uczcić szczególnie utalentowanych młodzieńców (por. powstałe w czasach pobiblijnych opowieści o Danielu, Salomonie lub kilku rabinach). Wyznaczenie Tymoteusza było więc uważane w tamtej kulturze za rzadki przywilej.
Jednak nawet gdyby Tymoteusz był młodszy od starszych, nad którymi ma sprawować władzę, musi przyjąć na siebie rolę dojrzałego przywódcy i swym postępowaniem dawać przykład całej wspólnocie. Nauczyciel zachęcał zwykle uczniów, by go naśladowali jak ojca.
13 Do czasu, aż przyjdę, przykładaj się do czytania, zachęcania, nauczania. 1Tm 6,11
4,13. Podobnie jak podczas zgromadzeń w synagodze (zarówno w Palestynie, jak i w diasporze), publiczne czytanie Pisma stanowiło główny element chrześcijańskiego nabożeństwa. Czytaniu Prawa towarzyszyło przypuszczalnie czytanie Proroków. Teksty były następnie wyjaśniane (w celu udzielenia napomnień lub nauk) w homilii, która była na nich oparta. (Ta praktyka żydowska [por. Ne 8,8] była zrozumiała w kontekście grecko-rzymskim; w grecko-rzymskich szkołach dzieci tłumaczyły teksty z greki klasycznej na język potoczny, następnie wyjaśniały je za pomocą pytań i odpowiedzi.) Około połowy II w. po Chr. podczas chrześcijańskich nabożeństw pisma apostolskie (później uznane oficjalnie za Nowy Testament) były odczytywane wraz z tekstami ze Starego Testamentu. Słowa „do czasu, aż przyjdę” stanowią uwierzytelnienie Tymoteusza - jego wyjaśnianie Pisma ma być traktowane na równi z apostolską obecnością Pawła.
14 Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu, który został ci dany za sprawą proroctwa i przez nałożenie rąk kolegium prezbiterów. Ga 5,22+ 1Tm 1,18+
4,14 przez nałożenie rąk kolegium prezbiterów. Niektórzy tłumaczą: „przez nałożenie rąk dla udzielenia prezbiteratu”. Nałożenie rąk to ryt przekazania łaski lub charyzmatu (Hbr 6,2). Może ono być gestem zwykłego błogosławieństwa (Mt 19,15), znakiem dokonania uzdrowienia (Mt 9,18p; Mk 6,5; 7,32; 8,23-25; 16,18; Łk 4,40; 13,13; Dz 9,12.17; 28,8), sposobem udzielenia ochrzczonym pełni Ducha Świętego (Dz 1,5+) i wreszcie rytem, poprzez który wyświęca się człowieka do szczególnej funkcji publicznej (Dz 6,6; 13,3). Właśnie w tym ostatnim znaczeniu należy rozumieć ten wiersz oraz 5,22+; 2 Tm 1,6. Od owego dnia, do którego Paweł czyni aluzję, Tymoteusz ma w sobie na stałe „charyzmat” (1 Kor 12,1+), uświęcający go do sprawowania funkcji. Co do wzmianki o interwencji prorockiej — por. 1 Tm 1,18.
4,14. Wyrocznie prorockie były już od dawna traktowane jako poświadczenie przez Boga praw nadanych królom lub innym dostojnikom. Paweł wspomina o proroctwach dotyczących daru udzielonego Tymoteuszowi (przypuszczalnie chodzi o dar nauczania - 1 Tm 4,13), wygłoszonych przy jego wyświęceniu, by odpowiedzieć na ewentualny zarzut dotyczący jego młodego wieku (zob. komentarz do 1 Tm 1,18). Aprobata „kolegium prezbiterów” („grupy starszych”) mogła także mieć znaczenie uwierzytelniające Tymoteusza (1 Tm 4,12). Doświadczeni nauczyciele żydowscy udzielali święceń innym nauczycielom przez włożenie na nich rąk; praktyka ta pełniła rolę oficjalnego uwierzytelnienia.
15 W tych rzeczach się ćwicz, cały im się oddaj, aby twoje postępy widoczne były dla wszystkich. 16 Uważaj na siebie i na nauczanie; w tych [sprawach] bądź wytrwały! To bowiem czyniąc, i siebie samego zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.
13-16. Nigdzie chyba nie przedstawił Paweł tak wyraźnie potrzeby pamiętania o ożywianiu własnego wnętrza, jak w tym fragmencie. Każdy z tych kilku elementów parenezy „kapłańskiej" — ze względu na treść tak bowiem można ją określić — zasługuje na uwagę. Ascetyczne zabiegi Tymoteusza dotyczą przede wszystkim jego osobistej świętości, mają jednak za przedmiot także duchowe dobro wiernych. Urobieniu osobistemu ma sprzyjać w pierwszym rzędzie „pilne czytanie". Nietrudno się domyślić, że chodzi o czytanie słowa Bożego, które według zapewnienia Apostoła, „użyteczne jest do... [tego], aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu" (2 Tm 3, 16-17; por. 2 P 1, 20-21). Do pracy nad własnym wnętrzem należy też ustawiczne ożywianie na nowo łaski otrzymanej w chwili włożenia rąk kapłańskich. Łaska bowiem żyjąc — jest narażona, wskutek świadomych zaniedbań, na stopniowe obumieranie. We wspomnianej tu łasce chodzi nie tylko o dary związane ze sprawowanym urzędem, ale także o gorliwość i zapał właściwy nowo obdarowanym zaszczytnym powołaniem do służby Bożej. Czyniąc aluzję do tego samego obowiązku, na innym miejscu będzie Paweł zachęcał Tymoteusza do „nabierania mocy w łasce" (2 Tm 2, 1). Zakłada się więc wyraźnie możliwość duchowego postępu, do czego jest jednak konieczny udział człowieka w postaci umacniania łaski. Zachęty do ćwiczeń duchowych kończą się pozornie dość ogólnikowym napomnieniem: „Pilnuj samego siebie!" W rzeczywistości jest to, być może, nakaz codziennego rachowania się z własnym sumieniem.
1 Tm 4, 13-16 nie jest tekstem jedynym, jeśli chodzi o nakaz pozytywnej troski o postęp duchowy. Najpełniejszą paralelę do tego zalecenia spotykamy w Dz 20, 28. Wezwawszy do Miletu starszych Efezu — czytamy w sprawozdaniu Łukasza — Paweł powiedział: „Uważajcie na samych siebie i na całe stado..." Tak więc staranie o własną doskonałość jest tu postawione na równi z potrzebą zabiegania o dobro wszystkich wiernych. W kontekście tej ostatniej wypowiedzi są podane trzy racje, dla których starsi powinni mieć wzgląd na siebie samych: 1) są bowiem ustanowieni przez samego Ducha Świętego; 2) Kościół powierzony ich pieczy jest społecznością Bożą; 3) wierni, nad którymi czuwają, są odkupieni krwią własną Syna Bożego. Trudno o bardziej wzniosłą motywację! Prawdziwy duszpasterz jest więc odpowiedzialny za swoją pracę nie tyle przed ludźmi, ile przed całą Trójcą Świętą, która we wszystkich trzech Osobach „jest zajęta" zbawieniem człowieka. Ów postęp duchowy nie może być żadnym upozorowaniem. Musi być tak rzeczywistym, aby go wszyscy dostrzegali: „...[troszcz się o to], aby twój postęp widoczny był dla wszystkich" (1 Tm 4, 15). Jest to wymaganie duże: ludzie powinni dostrzegać dojrzewanie apostoła w łasce. By temu żądaniu sprostać, trzeba się zmuszać do pozytywnego wysiłku. Nie wystarczy stwierdzić z ulgą, że udało się uniknąć jakiegoś zła, trzeba się ciągle niepokoić pytaniem, czy wzrastamy w dobrem i czy ludzie dostrzegają nasz duchowy postęp.
4,15-16. Słowa „postęp” (w. 15) tradycyjnie używano na określenie postępu ucznia w dziedzinie filozofii moralnej, było też stosowane w odniesieniu do postępu w nauce żydowskiej (Ga 1,14) i chrześcijańskiej. Jest też jasne, że troska Tymoteusza o tę naukę ma kluczowe znaczenie - jego nauczanie będzie bowiem miało wpływ na zbawienie słuchaczy (por. 2 Tm 3,15).
1 Tm 5
Zalecenie ogólne
1 Starszego wiekiem nie strofuj, lecz nakłaniaj prośbą jak ojca, młodszych jak braci, Kpł 19,32
2 starsze kobiety – jak matki, młodsze – jak siostry, z całą czystością.
1-2. Następuje kilka bardzo szczegółowych wskazań. Widać z tego, jak bardzo leżą Pawłowi na sercu sprawy Kościoła efeskiego i jak bardzo chciałby ułatwić Tymoteuszowi trudną sztukę duszpasterzowania. Poucza go dokładnie o sposobie traktowania poszczególnych kategorii ludzi, o prawach właściwych każdemu okresowi w życiu człowieka, o tym, jak te prawa winny być respektowane, jakie powinno być duszpasterstwo mężczyzn, a jakie kobiet, ludzi starszych, dzieci i młodzieży, żonatych i wolnych jeszcze albo już owdowiałych.
Otóż gdy chodzi o mężczyzn starszych, utrudzonych życiem i pracą — to nie powinno się ich nigdy strofować, lecz upominać i prosić z całym szacunkiem, jak własnego ojca. Młodym nie należy okazywać w pouczeniu swojej przewagi duchowej i władzy, lecz traktować ich na równi, jak braci. Analogiczną postawę należy zachować wobec kobiet: starsze traktować jak matki, młodsze — jak siostry, z zachowaniem tych samych zasad czystości moralnej. Wtedy dopiero cała społeczność chrześcijańska będzie przedstawiać obraz prawdziwej rodziny.
5,1-2. Szacunek wobec starszych. W świetle wcześniejszego kontekstu (1 Tm 4,14) określenie „starszy wiekiem” może się odnosić do „prezbitera” (to samo greckie słowo). Używanie terminów określających związki pokrewieństwa w odniesieniu do odpowiedzialnych w Kościele współgra z przedstawieniem domu Bożego w kategoriach rodziny (rzymskiej familii) (1 Tm 3,4-5.15). W takim razie 1 Tm 5,3-16 odnosi się do starszych płci żeńskiej, do urzędu wdów oddanych modlitwie, podobnie jak 1 Tm 5,17-25 - do starszych płci męskiej. Zwróćmy uwagę, że wpływowi członkowie żydowskich synagog w diasporze byli często nazywani „ojcami” lub „matkami” synagogi. Jest też możliwe, że 1 Tm 5,1-2 ma charakter bardziej ogólny, zaś wdowy i starsi - jako przełożeni Kościoła - stanowią konkretny przypadek. W każdym razie, Tymoteusz zwraca się zapewne do starszych od siebie (1 Tm 4,12).
Szacunek wobec starszych był tradycyjnym rysem starożytnej mądrości i obyczajów, podobnie jak okazywanie czci rodzicom. Traktowanie starszych tak jak rodziców, rówieśników zaś jak braci i siostry było też uważane za godne pochwały.
W oparciu o maksymy z Księgi Przysłów, judaizm silnie podkreślał troskę o bliźniego, która wyraża się w udzielaniu i przyjmowaniu napomnień (zob. wypowiedzi rabinów i Zwoje znad Morza Martwego). Akcentował też potrzebę prywatnego, nie tylko publicznego, napominania, chyba że wszelkie próby polubownego rozwiązania problemu zawiodły.
Sprawa wdów
3 Miej we czci te wdowy, które są rzeczywiście wdowami.
5,3 Można rozróżnić tutaj trzy kategorie wdów: te, którym Kościół nie musi pomagać, ponieważ mają rodziny (w. 4); te, którym Kościół winien pomagać, ponieważ są „rzeczywiście wdowami”, osobami samymi na świecie (w. 3, 5 i 16); wreszcie te, które — wspomagane przez Kościół lub nie wspomagane — są wezwane przezeń do pełnienia pewnych oficjalnych funkcji, pod warunkiem, że spełniają konieczne wymagania (w. 9-15).
3. Stosunkowo najwięcej miejsca poświęca Paweł problemom związanym z duszpasterską troską o wdowy, w czym zdaje się świadomie nawiązywać do ST, gdzie wdowy były otoczone szczególną opieką prawną (por. Iz 1, 17; 10, 2; Jr 7, 6; 22, 3; Ba 6, 37). Zresztą w Kościele pierwotnym rzecz miała się podobnie od samego początku (por. Dz 9, 39; Jk 1, 27). Wiadomo, że właśnie przede wszystkim z troski o wdowy zrodziła się instytucja Siedmiu (por. Dz 6, 1). Lecz już pierwsze zdanie w zbiorze instrukcji Pawła każe się domyślać, że były w Efezie wdowy, które na miano wdów właściwie nie zasługiwały. Ale nie o te chodzi Pawłowi w jego pouczeniach. Z dalszych jego wypowiedzi będzie wynikało, że na miano wdów prawdziwych zasługują niewiasty, które nie chcąc po śmierci mężów zawierać ponownych związków małżeńskich, znalazły się w trudnej sytuacji materialnej. Zatem gmina, jako społeczność żyjąca na co dzień miłością, winna im przyjść z pomocą. Właśnie materialne wspieranie owych wdów będzie pierwszym i najważniejszym wyrazem czci, jaką winno się je otaczać.
5,3. Wysoko ceniono „cześć” wobec starszych, która wyrażała się również we wsparciu finansowym (1 Tm 5,4.16-18). Przez „wdowy, które rzeczywiście są wdowami” ma Paweł na myśli nie te, które jedynie straciły mężów, lecz również poświęciły się modlitewnej posłudze w Kościele (1 Tm 5,5) i doświadczały częstego w Starym Testamencie losu wdów - braku środków utrzymania (1 Tm 5,4).
4 Jeśli zaś jakaś wdowa ma dzieci albo wnuki, niechże się one uczą najpierw pieczołowitości względem własnej rodziny i odpłacania rodzicom wdzięcznością. Jest to bowiem rzeczą miłą w oczach Bożych.
5,4 niechże się one uczą. Wariant (Wulgata): „niechże się uczy”.
4. Okazuje się, że wdowa nie jest równa wdowie. Są np. takie, które mają liczne dzieci i wnuki. Otóż na mocy samego przykazania Bożego winny mieć one byt zabezpieczony przez swoje potomstwo. Tymi kobietami gmina nie musi się opiekować, gdyż istnieje rodzina, powiązana ściślejszymi więzami — więzami krwi — z wdową. Troska o nią dzieci i wnuków będzie nie tylko zgodna z wolą Bożą, lecz stanie się miła Bogu.
5,4. Dorosłe dzieci lub inni bliscy krewni powinni troszczyć się o wdowy nie posiadające środków utrzymania, z powodu braku możliwości wykonywania pracy zarobkowej w starożytnym społeczeństwie. Uważano, że człowiek powinien opiekować się rodzicami za troskę, którą otaczali go w dzieciństwie. Paweł zgadza się z tym. W judaizmie opieka ta wynikała z przykazania dotyczącego czci należnej rodzicom (zob. komentarz do Mk 7,9-13). W świetle rzymskiego prawa ojciec mógł nie uznać nowo narodzonego dziecka. Dzieci nie były uważane za osoby, nie były też uznawane za członków domu dopóki ojciec nie wyraził zgody, by je wychowywać i troszczyć się o nie. Ten sposób myślenia niewątpliwie przyczynił się do tego, że dzieci poczuwały się do odpowiedzialności wobec rodziców. Wyznawcy wczesnego judaizmu i chrześcijanie jednogłośnie sprzeciwiali się aborcji, dzieciobójstwu i porzucaniu niemowląt, postrzegając każdą ludzką osobę jako dar Boga. Opieka nad posuniętymi w latach rodzicami była nie tylko kwestią obyczaju, lecz prawa, podobnie jak w świecie zachodnim aż do czasów najnowszych.
5 Ta zaś, która rzeczywiście jest wdową, jako osamotniona złożyła nadzieję w Bogu i trwa w zanoszeniu próśb i modlitw we dnie i w nocy. Jdt 8,4-5; Łk 2,37
5. Jednakże są i takie wdowy, które nie mają potomstwa. Samotne, pokładając nadzieję tylko w Bogu, decydują się z całą świadomością na niezawieranie nowego związku małżeńskiego. Są to prawdziwe wdowy, i wobec nich cała społeczność chrześcijańska, w której żyją, ma rzeczywiste obowiązki. Nie można bynajmniej powiedzieć o nich, że są dla gminy bezużytecznym ciężąrem. Zaciągnięty u całej społeczności dług materialnego wsparcia spłacą wytrwałą modlitwą, zanoszoną do Boga w intencji całego Kościoła (por. Anna prorokini: Łk 2, 36 n).
5,5. Żydowski ideał starszej wdowy, która otrzymywała wsparcie od rodziny lub jałmużnę, w zamian zaś zanosiła prośby do Boga, ukazywał ją jako niewiastę oddaną modlitwie (por, Łk 2,37). (Obraz ten nie był przypuszczalnie związany z rzymską instytucją dziewic westalek, które modliły się za Rzym, chociaż wskazuje na to niesprzeczność ideału starszej wdowy z kulturą pogańską.)
6 Lecz ta, która żyje rozpustnie, [za życia] umarła. Ap 3,1
6. Są wreszcie i takie wdowy, które nie mogąc znieść osamotnienia ani nie mając sposobności do zawarcia nowego związku małżeńskiego — a może i ze względu na korzyść materialnego wsparcia pozostając wdowami — oddają się zwykłej rozpuście. Oczywiście na miano prawdziwych wdów nie zasługują i już za życia są jakby umarłe. Wobec tych kobiet gmina nie ma żadnych zobowiązań, gdyż one same dobrowolnie wyłączyły się z organizmu Chrystusa, odcinając w ten sposób dopływ do siebie prawdziwego życia.
5,6. Paweł ma tutaj przypuszczalnie na myśli jakiś rodzaj nadużyć seksualnych, być może związki pozamałżeńskie lub uleganie żądzom (gdy powtórnie wychodziły za mąż - 1 Tm 5,11 - kobiety przestawały być wdowami).
7 I to nakazuj, ażeby były bez zarzutu.
5,7. Świat grecko-rzymski z upodobaniem szukał w obcych mniejszościach religijnych powodów do wywołania skandalu, wysuwano zwłaszcza pomówienia, które sugerowałyby niemoralne postępowanie w dziedzinie życia seksualnego. Życie „nienaganne” (także w l Tm 5,14; zob. komentarz do 1 Tm 3,2) odgrywało więc kluczową rolę w głoszeniu Ewangelii (1 Tm 6,1). Chociaż w starożytności istniały sprzeczne wyobrażenia na temat powtórnego zamęścia wdów (zob. komentarz do 1 Tm 5,9.14), wszyscy negatywnie postrzegaliby dopuszczanie się przez chrześcijan rozpusty lub łamanie ślubu czystości (por. komentarz do 1 Tm 5,11-12).
8 Jeśli zaś ktoś nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, ten wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego.
7-8. Po przedstawieniu wszystkich rodzajów wdów i sprecyzowaniu obowiązków gminy względem wdów prawdziwych jeszcze raz podkreśla Paweł, że ciężar utrzymania wdowy spoczywa przede wszystkim na jej najbliższej rodzinie. Wdowy zaś ze swej strony powinny, jeśli liczą na wsparcie — i Tymoteusz ma im to przypominać — prowadzić życie nienaganne. Natomiast najbliższa rodzina, jeśli odmawia prawdziwej wdowie pomocy materialnej, tym samym nie zasługuje na miano rodziny wierzącej. Wiara bowiem bez miłości jest martwa lub — jak stwierdza Paweł gdzie indziej — na nic nieprzydatna (1 Kor 13, 2). Co więcej, tacy ludzie okazaliby się gorszymi od zwykłych pogan, którzy przecież otaczają należną troską swoich najbliższych.
5,8. Nawet poganie byli przekonani o słuszności wspierania ubogich wdów, które należały do ich rodzin. Uważano też, że człowiek winien wspierać swoich posuniętych w latach rodziców (por. komentarz do 1 Tm 5,14).
9 Do spisu należy wciągać taką wdowę, która ma co najmniej lat sześćdziesiąt, była żoną jednego męża,
5,9. Wyrażenie „do spisu należy wciągać” było często używane w oficjalnych rejestrach (np. w spisach żołnierzy). „Sześćdziesiąt” lat symbolizowało u Żydów początek starości (zob. komentarz do Łk 1,7). Niektórzy uczeni sądzą, że określenie „mąż jednej żony” może stanowić aluzję do starożytnego ideału wierności pierwszemu mężowi, nawet po jego śmierci, nie wstępując w nowy związek małżeński. Jednak w tamtych czasach uważano raczej, że należy szybko zawrzeć kolejne małżeństwo (por. 1 Tm 5,14). Inny sens wyrażenia pokrewnego terminu wydaje się bardziej prawdopodobny: wielu mężczyzn chwaliło żony, które były „żonami jednego męża”, tj. wiernymi i dobrymi małżonkami. W kontekście 1 Tm 3,2.12 (w starożytności nie uważano, że mężowie powinni powstrzymywać się od kolejnych związków) i 1 Tm 5,14 Paweł ma zapewne na myśli „wierne i dobre żony”.
10 ma za sobą świadectwo [o takich] dobrych czynach: że dzieci wychowała, że była gościnna, że obmywała nogi świętych, że będącym w ucisku przychodziła z pomocą, że pilnie brała udział we wszelkim dobrym dziele. J 13,14; Dz 9,13+
5,10 obmywała nogi świętych. To starożytny ryt wyrażający gościnność.
9-10. A oto czwarta kategoria wdów. Tym poświęca Paweł najwięcej uwagi, co jak się za chwilę okaże, jest zupełnie zrozumiałe. One to właśnie mają uczestniczyć w pracach duszpasterskich obejmujących całą gminę. Można więc mówić c specjalnej instytucji wdów w dziejach pierwotnego Kościoła. Na istnienie i ze wszechmiar owocną działalność tej instytucji w czasach poapostolskich wskazują teksty patrystyczne (por. Ignacy Antiocheński, Ep. ad Polic. 4, 1; Polikarp, Ep. ad Philip. 4, 3 itp.). Nic tedy dziwnego, że rekrutacja i selekcja tych wdów musiały się odbywać według określonych zasad, przy czym kandydatki, które miały wykonywać posługę duszpasterską, musiały spełniać wiele i to różnorakich warunków. Między innymi powinny ukończyć sześćdziesiąty rok życia gdyż do pracy, która je czekała, potrzebne były roztropność i doświadczenie życiowe. Zresztą kontekst następujący każe się domyślać, że miały miejsce, być może, próby zatrudnienia wdów młodszych, ale rezultaty okazały się niezadowalające. Do rejestru wdów posługujących urzędowo całej gminie mogły być również wciągnięte tylko te, które po śmierci pierwszego męża nie wstępowały już w żaden inny związek małżeński. Ich dozgonna wierność pierwszemu małżonkowi pozwalała mieć nadzieję, że będą równie wierne obowiązkom, jakie Kościół na nie zamierza włożyć. Nie wiadomo, czy wzmianka o wychowaniu dzieci suponuje zrodzenie i wychowanie własnych dzieci, czy też może czyniła temu warunkowi zadość niewiasta, która nie mając własnego potomstwa, dała dowody swej macierzyńskiej troski wychowując jakieś sieroty?
Domagano się następnie od owych wdów świadectwa, że były gościnne, że potrzebującym nie odmawiały wsparcia, że były wrażliwe na wszelką nędzę ludzką. Z gościnności korzystali — lub dokładniej, byli skazani na korzystanie z niej, jako jedynego sposobu utrzymania się przy życiu — wędrowni misjonarze oraz prześladowani chrześcijanie, którzy musieli ciągle przenosić się z jednego miejsca na drugie. Obmywanie nóg świętym, wchodzące w zakres świadczeń gościnności tym, którzy jej potrzebowali, pozwalało przypuszczać, że niewiasty te są gotowe do podejmowania nawet najniższych posług, skoro tylko zajdzie tego potrzeba. Wreszcie wymagano od owych wdów, aby od dawna już brały udział w pracach charytatywnych.
5,10. Starożytni pisarze (szczególnie Arystofanes; zob. komentarz do 4,7) szydzili czasami ze starszych kobiet, niekiedy jednak je szanowali (zob. komentarz do 5,2). Wymagania, które Paweł tutaj stawia, mają zagwarantować, by wdowy, które „zostaną wciągnięte do spisu”, były rzeczywiście nienaganne. Tradycyjny ideał kobiety zawsze obejmował wychowywanie dzieci (zob. komentarz do 1 Tm 5,14). Podanie wody do obmycia stóp było w starożytności wyrazem gościnności. Umycie czyichś stóp wskazywało na postawę sługi lub podwładnego (por. 1 Sm 25,41 i komentarz do J 13,3-8).
11 Młodszych zaś wdów nie dopuszczaj [do posługi Kościołowi]. Skoro bowiem znęci je rozkosz przeciwna Chrystusowi, chcą wychodzić za mąż. 12 Ciąży [wtedy] nad nimi wyrok potępienia, ponieważ złamały pierwsze zobowiązanie.
5,12 pierwsze zobowiązanie. Mowa o postanowieniu poświęcenia się Bogu.
5,11-12. Faryzeusze surowo piętnowali tych, którzy łamali faryzejskie śluby i przyrzeczenia. Esseńczycy jeszcze większą wrogość okazywali tym, którzy porzucali ich styl życia. Znaczenie, jakie sekty te przywiązywały do członkostwa, znajduje odzwierciedlenie w próbach, jakim poddawano kandydatów przed pełnym przyjęciem do wspólnoty. Publiczna rezygnacja wdowy z podjętych przez nią zobowiązań mogła wywołać skandal. „Wyrok potępienia” wyraża stosunek do nich ludzi spoza Kościoła, podobnie jak w 1 Tm 3,6-7.
13 Zarazem uczą się też bezczynności, krążąc po domach. I nie tylko są bezczynne, lecz i rozgadane, wścibskie, rozprawiające o rzeczach niepotrzebnych.
11-13. Trójwiersz ten ukazuje obraz, wcale nie budujący, wdów młodych, nie nadających się do pełnienia posług duszpasterskich dla dobra całej gminy. Jak już wspomnieliśmy, próby korzystania z ich pomocy w pracach duszpasterskich były zapewne podejmowane. Okazało się jednak, że sprzeniewierzały się wziętym na siebie — w formie przyrzeczenia czy ślubu — zobowiązaniom, za co Apostoł przepowiada im surową karę. Zresztą posługa duszpasterska wymagała poświęcenia, pracy, dyskrecji, opanowania i powagi, a to wszystko nie dało się pogodzić ze stylem życia młodych wdów, bezczynnie krążących po domach, rozgadanych, wścibskich, rozprawiających bez końca o rzeczach niepotrzebnych.
5,13. Słowa Pawła odzwierciedlają popularne wyobrażenia dotyczące zachowania prostej kobiety (por. też 1 Tm 3,11). Z powodu braku wykształcenia oraz (czemu Paweł stara się zaradzić w 1 Tm 2,11) stereotypów kulturowych, bezmyślne plotkowanie było częstym rysem życia codziennego kobiet. Żydowskie i grecko-rzymskie teksty ganią plotkujące lub gadatliwe kobiety, w tym także wdowy. Esseńczycy tak bardzo dbali o swą reputację, że każdego członka, który naraził ich na oszczercze oskarżenie, wykluczali ze wspólnoty na okres roku.
14 Chcę zatem, żeby młodsze wychodziły za mąż, rodziły dzieci, były gospodyniami domu, żeby stronie przeciwnej nie dawały sposobności do rzucania potwarzy. Tt 2,8
5,14 żeby młodsze wychodziły za mąż. Paweł, po zdobytych doświadczeniach, nie uważa już dłużej za roztropne proponowanie młodym wdowom ideału, jaki przedstawił w 1 Kor 7,8.40.
— żeby stronie przeciwnej. Chodzi o człowieka źle usposobionego, wrogiego chrześcijanom lub — co mniej prawdopodobne — o szatana.
5,14. Od czasu cesarza Augusta (ponad pięćdziesiąt lat wcześniej) szybkie powtórne zamążpójście wdów stało się rzymskim obyczajem; był to też ideał popierany przez nauczycieli żydowskich.
Tradycyjnie starożytni filozofowie i moraliści wymagali od młodych kobiet czystości, skromności, cichości, podporządkowania i uległości mężowi oraz sumiennego wypełniania domowych obowiązków, w tym wychowywania małych dzieci. W przeciwieństwie do ideału żony z Prz 31, w społeczeństwie greckim wymagano, by nie uczestniczyła ona w życiu publicznym i ograniczyła się do sfery domowej - jedynego miejsca, w którym posiadała władzę. Grecka żona w pewnym sensie „panowała” w swoim domu, chociaż była podporządkowana mężowi. Paweł podtrzymuje tutaj pewne wartości społeczne ze względu na świadectwo Ewangelii.
15 Już bowiem niektóre zeszły z drogi prawej, [idąc] za szatanem.
14-15. Tym młodym jeszcze, w pełni sił kobietom radzi Paweł, żeby starały się wstąpić w nowy związek małżeński i ze spokojem spełniały to wszystko, co należy do młodej żony i matki. Z pewnością pamięta Apostoł, o czym pisał w 1 Kor 7, 8: „Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja". Jest to jednakże tylko rada, i dlatego Paweł zaraz doda: „Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć" (w. 9). Zapewne były na terenie Efezu takie młode wdowy, które nie potrafiły nad sobą zapanować: zeszły z uczciwej drogi, posłuszne szatanowi. Dlatego polecenie Pawła — bo rada zmienia się już w nakaz — jest takie kategoryczne i wyraźne: Chcę,... żeby wychodziły za mąż.
5,15. Wyrażenie „zejść z drogi prawej” pojawia się także w Zwojach znad Morza Martwego w znaczeniu odstępstwa od wiary; zob. komentarz do 1 Tm 1,20.
16 Jeśli któraś z wierzących ma [u siebie] wdowy, niechże im przychodzi z pomocą, a niech nie obciąża Kościoła, by mógł przyjść z pomocą tym, które rzeczywiście są wdowami.
16. Chodzi tu najprawdopodobniej o wdowy, o te prawdziwe wdowy, które spełniając posługę duszpasterską, mieszkają być może wspólnie u jakiejś zamożniejszej, wierzącej wdowy lub mężatki. Jeśli ową właścicielkę domu stać na to, powinna przychodzić z pomocą Kościołowi w utrzymaniu wdów pracujących dla całej gminy. Wówczas środki potrzebne na ich wyżywienie i przyodzianie można będzie rozdzielić pomiędzy inne prawdziwe wdowy, nie zatrudnione z różnych względów około prac Kościoła.
5,16. Pewne kobiety były na tyle zamożne, że mogły pełnić rolę patronów. Posiadały krąg ludzi uzależnionych od siebie społecznie, do którego zaliczali się krewni, niewolnicy, wyzwoleńcy lub inne osoby, które pragnęły być ich klientami. Żądając, by zamożni chrześcijanie wypełniali swoje obowiązki wobec rodziny, Paweł ma nadzieję powiększyć fundusze Kościoła przeznaczone na pomoc ludziom, którzy naprawdę nie posiadają środków utrzymania.
5,3-16. Szacunek wobec wdów. Paweł może tutaj nawiązywać do wdów w szerokim tego słowa znaczeniu, przypuszczalnie jednak ma na myśli wdowy, które pełnią funkcje w kościele, podobnie jak to miało miejsce w chrześcijaństwie z II w. po Chr. (Komentatorzy nie są zgodni w tej sprawie.)
Należy pamiętać, że Paweł wypowiada się na temat wartości, które obowiązywały w starożytnym społeczeństwie, mając na względzie świadectwo składane przez Kościół (1 Tm 5,7.14; 6,1); nie twierdzi więc, że wszystkie społeczeństwa powinny te wartości podzielać (np. lekceważyć starsze kobiety, które nigdy nie wyszły za mąż - 1 Tm 5,10).
Prezbiterzy Tt 1,5+
17 Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, a najbardziej ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem. 1Tes 5,12+
5,17 podwójnej czci. Albo: „podwójnego wynagrodzenia”.
17. Urząd starszych znany był przede wszystkim najprzód w gminach palestyńskich, stanowiąc nawiązanie do instytucji tzw. starszych, czyli kolegium, składającego się zazwyczaj z siedmiu powszechnie szanowanych, doświadczonych ludzi. Posiadali oni pewną władzę administracyjno-sądowniczą, do nich też należała troska o sprawy finansowe gminy. Nigdy jednak nie sprawowali żadnych funkcji kapłańskich. W społecznościach niechrześcijańskich starsi — razem z uczonymi w Piśmie — tworzyli warstwę przywódców ludu, w samej zaś Jerozolimie byli członkami sanhedrynu (Józef Flawiusz, Antiq, IX, 3, 15; XIV, 5, 4). Otóż na ślady analogicznego ustroju administracyjnego w łonie chrześcijaństwa wskazują pewne teksty z Dziejów Apostolskich. I tak np. według Dz 11, 30 Paweł i Barnaba właśnie na ręce starszych składają dary od Kościoła w Antiochii. Zatem niektóre przynajmniej obowiązki starszych przypominają pewne funkcje diakonów. Z Dz 15, 6 wynika, że starsi brali również czynny udział w tzw. Soborze Jerozolimskim, gdzie mieli możność nie tylko zabierania głosu w dyskusji, lecz także wydawania pewnych decyzji, o czym świadczy następująca wypowiedź: „Wtedy Apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem postanowili wybrać ludzi przodujących wśród braci... i wysłać do Antiochii razem z Barnabą i Pawłem" (Dz 15, 22). Poza tym formuła: „apostołowie i starsi" powtarza się kilka razy w Dziejach Apostolskich (15, 2. 4. 22. 23), co pozwala przypuszczać, że starsi posiadali nie tylko pewną władzę administracyjną, lecz także możność wyrokowania w sprawach wiary i moralności. Na wzór społeczności palestyńskich, w gminach zakładanych przez Pawła i Barnabę na terenie Azji Mniejszej i Grecji również istnieją kolegia starszych. Starsi związani są personalnie z daną gminą, pozostają na miejscu, i dlatego mówi się o nich zwykle: „starsi takiego a takiego Kościoła".
Nie ma jednak w NT żadnych wypowiedzi, które by wskazywały na to, że ktoś spośród starszych cieszy się przywilejem szczególnego pierwszeństwa, że jest głową lokalnego Kościoła. Najwyższa władza w dalszym ciągu należy do samych apostołów, mimo iż starszym jest dana także możność pewnego udziału w rządzeniu (1 Tm 5, 17). W przeciwieństwie do procedury stosowanej w społecznościach palestyńskich niechrześcijańskich, starszych w gminach zakładanych przez Pawła powołują nie wszyscy wierni, lecz tylko apostołowie przy pomocy wspomnianego już rytu włożenia rąk.
W każdym razie co do chronologii termin „starszy", choćby ze względu na częstsze użycie w Dziejach Apostolskich, zdaje się być wcześniejszy, co skłania do przypuszczeń, że i sama godność starszego zaistniała w zwyczajach pierwotnego Kościoła wcześniej niż urząd biskupa.
5,17. „Cześć” łączyła się czasami z zapłatą (1 Tm 5,18). Podwójna zapłata była czasami wypłacana szczególnie cenionym żołnierzom i taką Paweł ma tutaj przypuszczalnie na myśli. Ponieważ starsi, którzy nie posiadali dużego majątku, byli przynajmniej częściowo zależni od pracujących dzieci, Paweł zachęca do udzielania im wsparcia (wsparcie to nie oznacza oczywiście nadmiernego ich wzbogacenia).
18 Mówi bowiem Pismo: Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu, oraz: Godzien jest robotnik zapłaty swojej. Pwt 25,4; 1Kor 9,9 Łk 10,7
5,18 zapłaty swojej. Wariant: „swojego pożywienia” (por. Mt 10,10). Do cytatu z Pwt zostało dodane słowo Chrystusa, znane nam tylko z Łk (10,7), co jednak nie zakłada w sposób konieczny, że w owym czasie Łk była już w pełni zredagowana i uznawana jako „Pismo” (por. 2 Tm 3,14+).
18. Ponieważ prezbiterzy trudzą się dla dobra gminy, gmina ma obowiązek zapewnić im materialną egzystencję, zgodnie zresztą z tym, co już przewidywało prawo starotestamentalne.
5,18. Paweł uzasadnia swoje stanowisko zarówno na podstawie Starego Testamentu (Pwt 25,4), jak i wypowiedzi Jezusa (por. Łk 10,7). Cytaty z tekstów uznawanych za autorytatywne lub klasyczne były wykorzystywane w celach dowodowych nie tylko w literaturze żydowskiej, lecz także grecko-rzymskiej.
19 Przeciwko prezbiterowi nie przyjmuj oskarżenia, chyba że na podstawie [zeznań] dwu albo trzech świadków. Pwt 19,15; 2Kor 13,1; Mt 18,16
5,19. Również kultura grecka uznawała wartość świadectwa w przypadku werdyktów prawnych, lecz świadectwo dwóch lub trzech świadków było jednym z podstawowych wymagań żydowskiego prawa (w oparciu o Pwt 17,6; 19,15). Zdaniem Pawła, jest to niejako druga strona „nienagannego” postępowania (1 Tm 3,2): oskarżenia muszą zostać należycie zbadane, nie zaś przyjmowane bezkrytycznie.
20 Trwających w grzechu upominaj w obecności wszystkich, żeby także i pozostali przejęci byli lękiem.
19-20. Oba wiersze mówią o potrzebie zachowania sprawiedliwości w wydawaniu wyroków o postępowaniu innych ludzi. Nakazy powyższe mogą uchodzić za początek tej księgi kodeksu Prawa Kanonicznego, która nosi tytuł De delictis et poenis. Ostrożność, z jaką mają być przyjmowane skargi przeciwko duchownym, jest wyrazem sprawiedliwości, pojmowanej według zasady suum cuique, swoista zaś kompromitacja grzeszników w opinii pozostałych wiernych ma na celu podwójne dobro: samych wiernych tym skuteczniej odwiedzie od złego, a dla innych będzie stanowić poważną przestrogę.
5,20. W judaizmie kładziono nacisk na upominanie i udzielanie nagan. Publiczne upomnienie było ostatnim środkiem, którego należało użyć jedynie wówczas, gdy zawiodły próby polubownego załatwienia sprawy (zob. komentarz do 1 Tm 5,1-2).
Różne zalecenia
21 Zaklinam cię na Boga i Chrystusa Jezusa oraz wybranych aniołów, abyś tego przestrzegał bez uprzedzeń, nie powodując się w niczym stronniczością.
21. Jeszcze jedno — tym razem wyjątkowo uroczyste, z przywołaniem jako świadków: Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Jego aniołów — upomnienie Tymoteusza, aby w zarządzaniu Kościołem kierował się bezwzględną uczciwością i obiektywizmem. Bóg nie ma względu na osobę, (Rz 2, 11), nie mogą mieć go również Jego urzędowi wysłannicy. Każdy powinien otrzymywać to, na co zasługuje.
5,21. Powołanie świadków we własnej obronie miało znacznie bardziej autorytatywny charakter. Paweł powołuje najwyższych świadków w tej sprawie. Aniołowie, o których jest mowa, byli „wybrani”, w przeciwieństwie do aniołów upadłych. W starożytnym świecie - szczególnie w Starym Testamencie i w judaizmie (który nie faworyzował z zasady ludzi należących do warstw wyższych w rozsądzaniu sporów, jak to czyniło prawo rzymskie) - podkreślano, że sędziowie powinni być bezstronni.
22 Na nikogo rąk pośpiesznie nie nakładaj ani nie bierz udziału w cudzych grzechach.
5,22 Na początku zdania mowa o nadaniu komuś funkcji w Kościele (por. 4,14+). Inni uważają, że chodzi tu o gest odpuszczenia grzechów.
22. W księgach NT natrafia się dość często na wzmianki o wkładaniu rąk. Pod względem treści ryt ten jest dość wieloznaczny. I tak np. u Mk 10, 13-16 oznacza błogosławieństwo, którego Chrystus przez ten właśnie gest udziela. Dość często, zwłaszcza w opisach cudownych uleczeń, jest mowa o tym, że Chrystus wkłada ręce na ludzi (Mt 9, 18; Mk 6, 5; 8, 23. 25; Łk 4, 40; 13, 13). Niekiedy, również w celach leczniczych, posługują się tym gestem Apostołowie (Dz 28, 8); Paweł odzyskuje wzrok wtedy, kiedy włoży na niego ręce Ananiasz (Dz 9, 12. 17).
Zdarzają się jednak w NT i takie teksty, według których włożenie rąk jest zewnętrzną oznaką przekazania pewnej władzy albo urzędu. I tak np. wybór diakonów dokonuje się przez modlitwę i włożenie rąk grona Apostołów na przedstawionych kandydatów (Dz 6, 6). Przez włożenie rąk także Paweł i Barnaba wybrali i ustanowili starszych we wszystkich Kościołach (14, 23); w podobny sposób zostali mianowani prezbiterzy i biskupi w Efezie (20, 28), a wysłanie Pawła i Barnaby na prace apostolskie wśród pogan tak oto zostało opisane: „Wtedy po poście i modlitwie oraz po włożeniu na nich rąk, wyprawili ich" (13, 3). Można by więc przypuszczać, na podstawie choćby tylko przytoczonych dotąd tekstów, że władzę „apostołowania" przekazywano już w czasach Pawła przez wkładanie rąk i nieokreśloną bliżej modlitwę. Dość wymownie świadczą o tym Dz 14, 23 i 20, 28.
Mało prawdopodobne wydaje się przypuszczenie, że ryt ten był ustanowiony — gdy chodzi o przekazywanie urzędu apostolskiego — przez samego Chrystusa. Raczej sądzić należy, iż zwyczaj przekazywania pewnej władzy przez obrzęd wkładania rąk został zaczerpnięty z praktyki żydowsko-rabinistycznej. Został z czasem zarzucony przez Synagogę właśnie dlatego, że wszedł do rytuału chrześcijańskiego.
Mimo sugestii niektórych egzegetów, w 1 Tm 5, 22 nie należy dopatrywać się aluzji do jakiegoś rytu pokutnego. Ma to być raczej powtórzenie przez Tymoteusza tego samego obrzędu wkładania rąk, którego dokonał kiedyś Paweł na Tymoteuszu. Wzmianka w bezpośrednio poprzedzającym kontekście o braku kapłanów najwyraźniej podsuwa tę właśnie interpretację jako najbardziej prawdopodobną. Tak więc mamy prawo przypuszczać, że pierwsze „święcenia kapłańskie" były udzielone przez włożenie rąk, czemu towarzyszyły specjalne modły.
Polecenie niebrania udziału w grzechach cudzych wynika z troski o dobre imię Tymoteusza wśród wiernych, a może także i wśród pogan. Przełożony Kościoła — ponieważ jest osobą eksponowaną i w pewnym sensie własnością całej gminy — powinien wiedzieć to, co o nim mówią ludzie.
5,22. Nauczyciele żydowscy „kładli ręce” na ucznia podczas jego „wyświęcania” (zob. komentarz do 1 Tm 4,14) i to właśnie ma tutaj Paweł na myśli. Wyświęcenie prezbitera, który nie został wcześniej poddany próbie (zob. komentarz do 1 Tm 3,10), czyniło człowieka, który tego dokonał, odpowiedzialnym za jego późniejsze przewinienia, o ile ten okazał się niegodny. Zachowanie samego siebie „czystym” od grzechu było zarówno stoicką, jak i żydowską cnotą.
23 Siebie samego zachowaj czystym! Samej wody już nie pij, używaj natomiast po trosze wina ze względu na żołądek i częste twoje niedomagania.
23. Piękny dowód miłości i przywiązania Pawła do Tymoteusza. Jedyny tekst świadczący również o nienajlepszym zdrowiu fizycznym tego umiłowanego ucznia Apostoła Narodów.
5,23. Większość ludzi piła wino do posiłków (do jednej miary wina dodawano zwykle dwie miary wody. Nie było ono poddawane procesowi destylacji, ulegało jedynie naturalnej fermentacji). Tymoteusz powstrzymywał się od picia wina (oprócz, jak można sądzić, Wieczerzy Pańskiej), być może, by zapobiec krytyce ludzi, którzy pozostawali pod wpływem fałszywych nauczycieli (1 Tm 4,3; niektórzy asceci unikali picia wina). Paweł zachęca, by nie wzbraniał się przed piciem. Wino często pomagało chorym, łagodziło dolegliwości żołądkowe i zapobiegało czerwonce (dezynfekowało wodę).
24 Grzechy niektórych ludzi są wiadome wszystkim, wyprzedzając wydanie wyroku, za niektórymi zaś idą ślad w ślad.
24. Jest to najprawdopodobniej aluzja do publicznych, wszystkim znanych grzeszników, chrześcijan efeskich, i równocześnie przestroga dla tych, którzy potajemnie dopuszczają się różnorakich przestępstw. Przyjdzie czas, iż wszystko stanie się jasne, może nawet dla ludzi; przed Bogiem zaś niczego nie można ukryć.
25 Podobnie też wiadome są czyny dobre; a i te, z którymi jest inaczej, nie mogą pozostać w ukryciu. Mt 5,16; Mt 10,26p
25. Sens wiersza podnosi na duchu tych, którzy nikomu nie znani, są jednak niezłomnie wierni Bogu. Nic nie zmarnuje się z ich nawet najbardziej ukrytych uczynków. Dobro ma bowiem tę własność, że nie trzeba go „na siłę" pokazywać. Objawia się ono samo i wtedy nadal pełni swą dodatnią funkcję. Okazywane przemocą, wystawiane na publiczny widok, przestaje być dobrem.
5,24-25. Grzechy ukryte lub grzechy serca były trudne do osądzenia (1 Tm 5,22), co przyznawało wielu starożytnych pisarzy.
1 Tm 6
Niewolnicy i panowie 1Kor 7,21-22; Kol 3,22-25; Ef 6,5-8; Flm 1,16+; Tt 2,9-10; Rz 6,15+
1 Wszyscy, którzy są pod jarzmem jako niewolnicy, niech własnych panów uznają za godnych wszelkiej czci, ażeby nie bluźniono imieniu Boga i naszej nauce.
1. Obok wdów i sierot na szczególną troskę, z racji ich położenia społecznego, zasługiwali niewolnicy. Z pewnością nie brakło ich także w gminie efeskiej i dlatego ich również obejmuje Paweł swoją apostolską miłością. Doskonałe zdaje sobie sprawę z sytuacji, w jakiej żyją, skoro mówi o nich, że „są pod jarzmem”. Jeżeli zaś znajdują się w niewoli u ludzi niewierzących, ich los jest jeszcze trudniejszy do zniesienia. Z pewnością ma na względzie cele apostolsko-misyjne, gdy zobowiązuje niewolników do uległości i okazywania szacunku nawet — lub właśnie — takim panom. Nie ulegało bowiem wątpliwości, że wartość chrześcijaństwa oceniali poganie według życia jego wyznawców. Styl owego życia musiał zaniepokoić nawet tych ludzi, którzy nic nie słyszeli o Chrystusie. Zresztą w grę wchodził z pewnością zwykły rozsądek: w owych czasach nie można było zdobyć sobie wolności przemocą, uległością zaś udawało się niekiedy podbić w niewolę dla Chrystusa także człowieka wolnego, właściciela niewolnika.
2 Ci zaś, którzy mają wierzących panów, niechaj ich nie lekceważą z tego powodu, że są braćmi, ale niech im lepiej służą, dlatego że są oni wierzącymi i umiłowanymi jako uczestnicy dobrodziejstwa. Tych rzeczy nauczaj i do nich zachęcaj! Rz 2,24+
6,2 i umiłowanymi. Albo jak BJ: „i przyjaciółmi Boga”.
2. Należało czuwać nad swoim postępowaniem także wtedy, gdy było się niewolnikiem chrześcijanina. Wiadomo, że taki pan był równocześnie bratem w wierze. Istniało więc w życiu codziennym duże niebezpieczeństwo zbytniego spoufalenia się z nim i w rezultacie nieoddawania mu czci, należnej jako panu. Otóż — nie zajmując się tu problemem moralnej godziwości lub niegodziwości niewolnictwa w środowiskach chrześcijańskich — Paweł przestrzega przed przenoszeniem poczucia równości z płaszczyzny religijnej na płaszczyznę społeczną, pozostającą zresztą, jak wiadomo, pod kontrolą władz zwierzchnich niechrześcijańskich. Panom chrześcijańskim należy służyć ze szczególną gorliwością właśnie dlatego, że są braćmi i że obowiązki względem nich wypełnia się z prawdziwej miłości.
Na innym miejscu nie omieszka Paweł przekazać samym panom wielu pouczeń co do tego, jak powinni traktować niewolników (por. Kol 3, 22-25; Ef 6, 5-8; 1 P 2, 18-25; Tt 2, 9n; Flm).
6,1-2. Rady dla niewolników. W kontekście napomnień związanych z domem (1 Tm 3,15), Paweł w naturalny sposób umieszcza tutaj rady dla niewolników. Rady te były ważne, bowiem religia, którą Rzymianie podejrzewaliby o podsycanie niezadowolenia niewolników, zostałaby natychmiast uznana za wywrotową i poddana prześladowaniu. Paweł pragnie, by wierzący niewolnicy, jak również wolni chrześcijanie, składali świadectwo roztropnie i zgodnie z zasadami ówczesnej kultury Gdy Paweł powiada, że panowie doznają „dobrodziejstwa” ze strony swych niewolników (w. 2), sięga po termin używany zwłaszcza w odniesieniu do zamożnych dobroczyńców, którzy udzielali darów ludziom niżej od siebie postawionym. W ten sposób apostoł, podobnie jak starożytny filozof Seneka, ukazuje niewolników jako ludzi w oczach Boga, którzy obdarowują swych panów dobrowolną służbą.
Wady błędnowierców
3 Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych nauk Pana naszego, Jezusa Chrystusa, oraz nauczania zgodnego z pobożnością, 1Tm 1,10+
6,3. „Zdrowe słowa” oznaczają słowa mądre. Greccy i rzymscy pisarze często posługiwali się obrazami zaczerpniętymi z medycyny, by opisać duchowy stan ludzkiej duszy lub ludzkie wierzenia. Być może Paweł czyni tutaj aluzję do nauki Jezusa (por. Mt 6,19-34).
4 [to] jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść, kłótliwość, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, 1Tm 1,4+
6,4 na dociekania. Dosł.: „na poszukiwania”. Poszukiwaniu Boga, które w ST streszczało całą postawę człowieka wiernego Jahwe (Pwt 4,29; Ps 27,8+; Jr 29,13-14; itd.) i które zachowało wartość w NT (Mt 6,33; 7,7-8; Dz 17,27; itd.), apostoł przeciwstawia tu (por. 1,4; 2 Tm 2,16.23; Tt 3,9) zawiłe niedorzeczne poszukiwania, nie kończące się, ponieważ nieumiarkowane, zgubne „choroby” wobec „zdrowej” nauki (w. 3; 1,10+), poszukiwania wynikające z ciekawości, które roszczą sobie pretensje do przekraczania tajemnicy wiary (por. 2 J 9).
6,4. Rzekomi intelektualiści lubili się spierać o drobne niuanse znaczeniowe słów, zamiast zajmować się sprawami o istotnym znaczeniu; zob. komentarz do 1 Tm 1,6.
5 ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i pozbawionych prawdy – ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku. Rz 1,29+
3-5. Po raz trzeci wraca Paweł do sprawy błędów głoszonych w Efezie. Ukazuje tym razem owoce zrodzone z takiego posiewu. Otóż głosiciele tych błędów, wskutek ciągłego popisywania się urojoną mądrością, popadają w pychę i w rezultacie nie starają się o zrozumienie prawdy, jeno trwają w chorobliwej wprost żądzy dociekań, przeradzających się z czasem w formalne utarczki z przeciwnikami. Nie mniej smutny obraz przedstawiają słuchacze tych wywodów: dochodzi między nimi do zawiści, sprzeczek, bluźnierstw i złośliwych podejrzeń. Wszystko dlatego, że nikt z nich nie wie, gdzie i jaka jest prawda, a każdy, na wzór głoszących fałszywe nauki, chciałby się pochwalić jej znajomością. Wreszcie — i to jest może najgorsze — ci biedni, oszukani ludzie patrząc, jak ich nauczycielom nieźle się wiedzie dzięki zyskom czerpanym z pseudopobożnego nauczania, doznając przez to, być może, uszczerbku własnego stanu posiadania, dochodzą do wniosku, że pobożność jest źródłem dochodów. Oto do czego prowadzi odejście od nauki Kościoła, który nie głosi niczego innego, jak tylko „zdrowe słowa Pana naszego Jezusa Chrystusa".
6,5. Żydzi często traktowali bogactwo jako znak Bożego błogosławieństwa, wielu nauczycieli nauczało też, że ludziom, którzy służą Bogu, będzie się wiodło lepiej niż innym. Zasada ta była jednak traktowana ogólnie, podobnie jak maksyma z Księgi Przysłów: kto ciężej pracuje, więcej zarabia. Nauczyciele ci twierdzili jednak, że bogactwo może być wykorzystane zarówno w dobrym, jak i złym celu; wielu ostrzegało też przed niebezpieczeństwami, jakie kryje w sobie bogactwo, a nawet łączyło pobożność z ubóstwem. Podobną niejasność znaleźć można u grecko-rzymskich filozofów: wielu powiadało, że bogactwo można zaakceptować, pod warunkiem że czyni się z niego dobry użytek, lecz inni - (najczęściej cynicy) twierdzili, iż należy się go całkowicie wyrzec jako zbędnego ciężaru. Filozofowie starożytni nie uważali jednak zwykle bogactwa za nagrodę za dobre postępowanie. Nie jest jasne, czy przeciwnicy Pawła głosili, że pobożność jest środkiem przynoszącym zyski, czy też zwyczajnie posługiwali się religią jako źródłem korzyści materialnych.
6 Wielkim zaś zyskiem jest pobożność w połączeniu z poprzestawaniem na tym, co się ma.
6,6. Moraliści używali czasami słowa „zysk” w znaczeniu przenośnym, niekoniecznie materialnym. Judaizm często postrzegał doczesny majątek jako nieistotny w porównaniu z prawdziwym bogactwem przyszłego świata, które naprawdę się liczy. Jedna z najbardziej powszechnych doktryn głoszonych przez filozofów i ludzi pozostających pod ich wpływami zachęcała do czerpania zadowolenia z życia - ludzie powinni być samowystarczalni, wiedzieć, że nie potrzebują niczego więcej od tego, co otrzymali od natury.
7 Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść. Hi 1,21; Koh 5,14; Ps 49,18
6,7. Paweł cytuje tutaj znaną wypowiedź, sformułowaną podobnie przez Cycerona; jest ona poświadczona także w Starym Testamencie (Hi 1,21), w literaturze żydowskiej diaspory i w utworach pisarzy grecko-rzymskich.
8 Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni.
6-8. Pobożność jest rzeczywiście źródłem bogactwa, ale jakże inaczej pojmowanego. I jakże inaczej winna być rozumiana wtedy sama pobożność. Musi jej towarzyszyć gotowość wyrzeczenia się wszystkiego dla Boga. Taką postawę dyktuje zresztą zdrowy rozsądek oparty na wierze w życie pozagrobowe. Jeżeli człowiek nic ze sobą nie może zabrać na drugi świat, a na tym, widzialnym świecie, tak niedługo przebywa, to czy warto wkładać tyle trudu w gromadzenie dóbr tak bardzo nietrwałych? Z całą więc radością powinien człowiek poprzestawać na zapewnieniu sobie pożywienia, ubrania i dachu nad głową. Reszta nie jest warta zabiegów i marnowania krótkiego czasu życia.
6,8. W literaturze starożytnej „żywność i odzienie” były zwykle uważane za podstawowe potrzeby, których zaspokojenia domagali się nawet cynicy i najbiedniejsi chłopi (cynicy i większość wieśniaków mieli jedynie jeden płaszcz). Na temat „zadowolenia”, zob. komentarz do 1 Tm 6,6 i Flp 4,11.
9 A ci, którzy chcą się bogacić, popadają w pokusę i w zasadzkę diabła oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubie i zatraceniu.
6,9 w zasadzkę. W Wulgacie dodane: „diabła”.
— nierozumne. Wulgata: „bezużyteczne”.
6,9. Ludzie współcześni rozumieją „bogactwo” inaczej niż pierwsi czytelnicy Pawłowi. W kontekście powszedniego ubóstwa, jakie panowało w starożytnym świecie śródziemnomorskim, ludzie ci uznaliby styl życia współczesnych Europejczyków za „bogaty”. Podobnie jak większość ówczesnych pisarzy, Paweł zwraca się raczej do ludzi spragnionych bogactwa (por. Prz 28,20), niż do tych, którzy już są bogaci z powodu otrzymanego dziedzictwa lub przedsiębiorczości (1 Tm 6,17).
10 Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zbłądzili z dala od wiary i sobie samym zadali wiele cierpień. Mt 6,24
6,10 Pierwsze zdanie to obiegowe przysłowie w świeckiej literaturze owego czasu.
9-10. Trudno o bardziej dosadne przedstawienie skutków zbytniego przywiązania się do rzeczy tego świata. Zbyteczne wydają się nawet jakiekolwiek komentarze: korzeniem wszelkiego zła jest chciwość. Człowiek opanowany tą żądzą gotów jest poniżać siebie, tracić swoją ludzką godność, by za pieniądze służyć wszystkim i wszystkiemu. Ale może też być i odwrotnie: Zdobywszy pieniądze, człowiek wdrapuje się na najwyższe szczyty ludzkiej wyniosłości: nikogo nie widzi, dla nikogo nie ma szacunku, poza tymi, którzy są przynajmniej równi mu stanem majątkowym. Mówiąc to Paweł opierał się na swych bogatych obserwacjach życiowych, przy czym nie musiał chyba nawet szukać przykładów zbyt daleko, poza granicami społeczności efeskiej. Pewnie i Tymoteuszowi, i wiernym Efezu byli znani ci, którzy „zabłąkali się z dala od wiary". Być może, iż wielu wiernych patrzyło też na cierpienia odstępców spowodowane bogactwami, bo żądza posiadania, ponieważ nigdy nie daje się zaspokoić w pełni, jest ostatecznie źródłem wielu udręk.
6,10. Paweł cytuje tutaj znane starożytne przysłowie o chciwości, która jest źródłem wszelkiego zła. Przekonanie to było jeszcze bardziej rozpowszechnione od samego przysłowia, które raczej było znane filozofom i ludziom, którzy darzyli ich szacunkiem.
6,3-10. Pułapki materializmu. Heretycy posługiwali się Ewangelią w celu osiągnięcia materialnych korzyści. Paweł powiada, że chrześcijanom powinna wystarczyć „żywność i odzienie” (1 Tm 6,8), mają więc dążyć jedynie do zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb (por. Mt 6,25). Chciwość była jednym z powodów, dla których Paweł zakazał pełnienia urzędów w Kościele ludziom przywiązanym do dóbr materialnych (1 Tm 3,3.8). Także niektórzy pogańscy filozofowie wykorzystywali swoją filozofię do czerpania zysku, lecz rodziło to wobec nich wrogość i wywoływało krytykę.
Zachęta do wiernej służby 2Tm 4,1
11 Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. 2Tm 2,22; Ga 5,22+; 1Kor 13,13+; Tt 2,2;
11. Paweł nazywa Tymoteusza mężem Bożym nie tylko dlatego, że jako chrześcijanin jest on rzeczywiście dzieckiem Boga, ale głównie z tego powodu, że przez swoje posłannictwo i posiadaną władzę jest spadkobiercą przywilejów i miana proroków starotestamentalnych, którzy są nazywani najczęściej „mężami Bożymi" (por. 2 Krl 13, 1. 4. 6 n; Pwt 33, 1; Ps 90 [89], 1; 2 Kor 8, 14; Joz 14, 6). Jeżeli żaden chrześcijanin nie może dwom panom służyć, to ci mężowie w szczególności muszą być wierni Bogu. Dlatego Paweł nakazuje Tymoteuszowi uciekać od mamony, o której była mowa w tekście poprzedzającym, dokładać wszelkich starań, by całe jego życie było samą sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Wówczas będzie ono argumentem nie mniej przekonującym niż sama nauka.
6,11. Starożytni moraliści często zachęcali swych czytelników, by „uciekali” przed występkami. Hetyci używali wyrażenia „człowiek Boży” w odniesieniu do osób należących do sfery religii, Stary Testament określał nim ludzi powołanych przez Boga, które wypowiadają się w Jego imieniu. Rzadkie występowanie tego wyrażenia w późniejszej literaturze żydowskiej jest przypuszczalnie wynikiem pojmowania go w sensie starotestamentowym, podobnie jak to czyni Paweł.
12 Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobywaj życie wieczne: do niego zostałeś powołany i [o nim] złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków. 2Tm 4,7
6,12 Nie wiadomo dokładnie, do jakiej okoliczności z życia Tymoteusza Paweł czyni aluzję na końcu wiersza (do chrztu, do wyświęcenia na sprawowanie posługi?).
12. Swoją — i nie tylko swoją — pracę apostolską przyrównuje Paweł kilka razy do zapasów sportowych. I tak np. Tymoteuszowi daje następujące polecenie: „Weź udział w trudach i przeciwnościach... Również jeżeli ktoś staje do zapasów, otrzymuje wieniec tylko [wtedy], jeżeli walczył przepisowo" (2 Tm 2, 3-5). Pisząc zaś o swoich apostolskich zmaganiach oświadczy Koryntianom: „Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę" (1 Kor 9, 26). Czytając ten tekst Koryntianie mieli przed oczyma równocześnie dwu zawodników: biegacza i pięściarza. Obraz biegnących zawodników uważał Paweł za środek szczególnie przydatny do zilustrowania natury i właściwości posługi apostolskiej. Oto co czytamy w kontekście poprzedzającym zacytowany przed chwilą wiersz: „Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział. Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę?... Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą" (9, 23 n). Przypominając swoją apostolską przeszłość pisze Paweł do Galatów: „Potem, po czternastu latach, udałem się ponownie do Jerozolimy wraz z Barnabą, zabierając ze sobą także Tytusa. Udałem się zaś w tę stronę na skutek otrzymanego objawienia. I wyłożyłem im Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, osobno zaś tym, którzy cieszą się powagą, [by stwierdzili], czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno" (Ga 2, 1 n).
Odkrycie źródeł literackich wymienionych wyżej metafor sportowych nie stanowi problemu: wiadomo, że jesteśmy w kręgu pojęć i myśli greckich. Jednakże, jak przy innych przenośniach, tak i tu również, Paweł nie zamierza stwarzać adekwatnych paraleli między greckimi zapasami sportowymi a własną teologią posługi apostolskiej. Obrazy — skądkolwiek byłyby zaczerpnięte — przez umieszczenie ich w odpowiednim kontekście powodują skojarzenia o charakterze religijnym.
Jeszcze w tym samym wierszu zmienia się metaforyka. Stajemy wspólnie z Tymoteuszem przed trybunałem sądowym, gdzie wobec urzędowych oskarżycieli składa on świadectwo o życiu wiecznym. Tymoteusz zeznaje dobrze, Paweł wyraża mu za to pochwałę. Wszystko, co robili, mówili, do czego zachęcali wysłannicy Boga zarówno w ST, jak i w NT posiadało bezpośredni związek z życiem wiecznym. Było swoistym wyznaniem wiary w istnienie tego życia.
6,12. Starożytni grecko-rzymscy moraliści często opisywali moralne zmagania w kategoriach walki, podobnie jak teksty żydowskie, pozostające pod ich wpływem (np. 4 Księga Machabejska, gdzie odnosi się je do męczeńskiej śmierci). Obraz, który pojawia się w greckim oryginale nie nawiązuje jednak do terminologii wojskowej - chodzi o inne wyobrażenie, po które moraliści sięgali równie często, by wykorzystać je w znaczeniu przenośnym - walki zapaśniczej lub zawodów sportowych.
13 Nakazuję w obliczu Boga, który ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa – Tego, który złożył dobre wyznanie za Poncjusza Piłata – 1Tm 2,6+; J 18,36-37
6,13 który złożył dobre wyznanie za Poncjusza Piłata. Chodzi o obwieszczenie przez Jezusa Jego mesjańskiej królewskości i roli objawiciela prawdy (J 18,36-37). Wzmianka o Poncjuszu Piłacie wzmacnia „oficjalny” ton tego świadectwa — wzoru wyznania wiary chrześcijanina podczas chrztu czy też w obliczu prześladowców.
6,13. Wezwanie bogów na świadków było uznawane za szczególnie wiążące.
14 ażebyś zachował przykazanie nieskalane, bez zarzutu, aż do objawienia się naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
6,14 do objawienia się. Grec: epifaneia. BJ: „pojawienie się” lub „zjawienie się”. Raczej to określenie (w 2 Tes 2,8 odniesione do Niegodziwca, Bezbożnika), a nie „przyjście” (1 Kor 15,23+ — grec: parousia) i „objawienie się” (1 Kor 1,7+ — grec: apokalypsis) jest stosowane w listach pasterskich, aby wskazywać pojawienie się Chrystusa — czy to w Jego eschatologicznym triumfie (tutaj i 2 Tm 4,1.8; Tt 2,13; Hbr 9,28), czy też już w odniesieniu do jego odkupieńczego dzieła (2 Tm 1,10; por. Tt 2,11; 3,4).
13-14. Z tym świadczeniem głosicieli Dobrej Nowiny kojarzy się Pawłowi świadectwo złożone przez Jezusa Chrystusa wobec Poncjusza Piłata. Było to świadectwo wyjątkowe, i dlatego Chrystus patronuje wszystkim, którzy z Jego woli mają świadczyć o życiu wiecznym. Otóż w imię tego najdoskonalszego Świadka oraz w imię Boga samego wzywa Paweł Tymoteusza, aby się troszczył jak najusilniej o zachowanie depozytu wiary. W Ewangelii Łukasza Jezus zadaje pewnego dnia następujące pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?" (Łk 18, 8). Otóż Paweł sam chciałby uczynić wszystko, i do podobnych wysiłków zachęca swoich uczniów, aby odpowiedź na to pytanie wypadła pozytywnie w dniu ponownego przyjścia — przyjścia na sąd ostateczny — Jezusa Chrystusa.
6,14. Słowo „nieskalane” może nawiązywać do wymagania, by składać Bogu czyste ofiary pozbawione skazy (np. Kpł 1,3.10; 3,1.6; 4,3-23-32) lub do „nieuszkodzonych” towarów itp. - był to naturalny obraz pełnej doskonałości. Na temat określenia „bez zarzutu”, zob. komentarz do 1 Tm 3,2. Słowo „objawienie się” było czasami używane w religii greckiej na oznaczenie manifestacji bóstwa, lecz w języku greckim może również wyrażać teofanię w czasach ostatecznych, zgodnie z żydowskimi wyobrażeniami.
15 Ukaże je, we właściwym czasie, błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących, 2Mch 13,4; Pwt 10,17; Ps 136,3; Ap 17,14
6,15. W literaturze żydowskiej często przedstawia się Boga jako króla. Władcy, którzy podawali się za najpotężniejszych królów (np. babilońscy królowie lub władcy Partów), określali siebie mianem „króla królów i pana panów". Greccy pisarze (np. Dio Chryzostom) stosowali czasami ten tytuł w odniesieniu do Zeusa. W judaizmie był on często używany w stosunku do Boga, Chrześcijanie zaś nazywali tak Jezusa (por. Ap 19,16).
16 jedyny mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną, którego nikt z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć: Jemu cześć i moc wiekuista! Amen. Wj 33,20+; J 1,17-18+
6,16 Ta przepiękna doksologia jest niewątpliwie wzorowana na jakimś hymnie liturgicznym (por. 1,17), może jest jego fragmentem. Zawiera siedem formuł o inspiracji biblijnej, przełożonych na język hellenistyczny, przeciw wszelkiemu kultowi oddawanemu ludziom i wszelkim roszczeniom do zrozumienia tajemnicy Boga.
15-16. Nikt nie wie, kiedy nastąpi ów szczególny dzień, lecz w wyrokach Bożych czas tego przyjścia, jako najbardziej właściwy, jest już od dawna wyznaczony. Tej ostatniej zapowiedzi ponownego przyjścia Chrystusa dokonuje Paweł słowami zaczerpniętymi z jakiegoś liturgicznego hymnu. Będzie to przyjście pełne majestatu i chwały, a Chrystus pojawi się jako Jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących. Wszystkie bowiem potęgi legną u Jego stóp: „Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc" (1 Kor 15, 24). Wtedy też dopiero okaże się, jak wielki jest w rzeczywistości Ten, który przyszedł na świat, aby wszystkim służyć, i który wydał się sam na śmierć pełną największego poniżenia. Bez pomocy Bożej nikt z ludzi nigdy ani nie widział, ani nie może zobaczyć tego majestatu, wobec którego człowiek powinien przyjmować jedynie postawę czci i uwielbienia.
6,16. „Nieśmiertelny” to tytuł Boży często stosowany w hellenistycznym judaizmie (zapożyczony od greckiego słowa, którego używano w stosunku do bóstw pogańskich. Żydzi i chrześcijanie uważali, że epitet ten nie pasuje do pogańskich bóstw; dlatego Paweł dodaje „jedyny”). W tekstach żydowskich często wspomina się o chwale światłości, która otacza Boży tron. Władczy splendor królów powodował, że byli oni niedostępni dla zwyczajnych ludzi. Według Starego Testamentu, żaden człowiek nie może oglądać pełni chwały Bożej i pozostać przy życiu (Wj 33,20), późniejszy judaizm rozwinął tę ideę (chociaż niektórzy żydowscy mistycy, w oparciu o wizję tronu Bożego z Ez 1 i Iz 6, powiadali, że wniknęli w chwałę, która otacza tron i dostrzegli rąbek Boga).
6,11-16. Stronienie od złego stylu życia. W przeciwieństwie do chciwych grosza kaznodziejów (1 Tm 6,3-10), Tymoteusz powinien dążyć do sprawiedliwości.
O właściwym użyciu bogactwa
17 Bogatym na tym świecie nakazuj, by nie byli wyniośli, nie pokładali nadziei w niepewności bogactwa, lecz w Bogu, który nam wszystkiego obficie udziela do użytkowania; Łk 12,17-21; Jk 1,10
6,17 w Bogu. Wariant (Wulgata): „w Bogu żyjącym”.
17. Już drugi raz przedmiotem pouczeń stają się bogactwa. Dostatek rzeczy materialnych sam w sobie nie jest grzechem, ale pokładanie w bogactwie nadziei jest — jak to już Paweł kilkakrotnie przestrzegał — dużym nieporozumieniem.
18 niech czynią dobrze, niech bogacą się w dobre uczynki, niech będą hojni, uspołecznieni,
6,17-18. Ludzie bardzo zamożni czerpali zwykle swoje dochody z posiadanej ziemi - dzierżawili ją najemnym rolnikom lub mieszkańcom, bądź czerpali zyski ze zbiorów. W starożytności wykształciła się też niższa, mimo wszystko jednak bogata, warstwa kupców, do której należeli zwłaszcza właściciele statków. Do bogactwa można było dojść wieloma drogami, nie wszystkie były nieuczciwe.
Pawłowi nie chodzi o to, czy ktoś jest bogaty, lecz o to, czy korzysta z bogactwa dla samego siebie, czy dla innych. Był to tradycyjny pogląd przyjmowany w ramach judaizmu, który podkreślał znaczenie dobroczynności, podzielało go również wielu starożytnych filozofów. Paweł nie odrzuca świata, jak to czynili cynicy (w najbardziej skrajnej postaci) i późniejsi gnostycy. Wraz z głównym nurtem judaizmu podkreśla, że stworzenie samo w sobie jest dobre (1 Tm 4,4-5). Uznaje też jednak materialne bogactwo za rzecz doczesną. Człowiek jest ważniejszy od majątku, zaś w świecie, w którym ludzkie potrzeby są nieskończone, majątek na tyle ma wartość, na ile za jego pomocą można zrealizować ważniejsze cele.
19 odkładając do skarbca dla siebie samych dobry fundament przyszłości, aby osiągnąć prawdziwe życie. Mt 6,20; Flp 4,17
18-19. Pozostając przy temacie bogactwa zmienia Paweł — nie po raz pierwszy zresztą — jego treść i tym razem zachęca wiernych do gromadzenia w nadprzyrodzonym skarbcu (por. Łk 12, 21; Mt 6, 20) dobrych uczynków, za które otrzymają kiedyś w nagrodę życie pozagrobowe (Mt 6, 4).
6,19. Teksty żydowskie mówią czasami o gromadzeniu sobie skarbów w niebie; zob. komentarz do Mt 6,20-21.
6,17-19. Pouczenia dla zamożnych. W 1 Tm 6,3-30 Paweł zganił ludzi, którzy dążą do bogactwu, lecz w 1 Tm 6,17-19 zwraca się do tych, którzy już są bogaci. Zdaniem apostoła bogactwo nie jest złe samo w sobie, o ile człowiek do niego nie dąży. Bogactwo może zostać wykorzystane w dobrym lub złym celu, z egoistycznych lub altruistycznych pobudek. Paweł powiada, że chrześcijanie winni robić z niego dobry użytek.
Zakończenie
20 O, Tymoteuszu, strzeż depozytu [wiary], unikając światowej, czczej gadaniny i przeciwstawnych twierdzeń fałszywej wiedzy, 2Tm 1,12; 2Tm 1,14; 2Tm 2,2; 2Tm 3,14; 1Tm 1,4+; Tt 2,1
6,20 Idea „depozytu” ma bardzo ważne znaczenie w listach pasterskich (2 Tm 1,12.14). Jego treścią jest wiara (1 Tm 4,6; 2 Tm 1,13; Tt 1,9) lub tradycja (2 Tes 2,15+; 3,6), jednakże sama myśl jest pochodzenia jurydycznego i podkreśla u depozytariusza obowiązek zachowania, a następnie zwrócenia lub przekazania w stanie nienaruszonym powierzonego mu depozytu. Por. „strzeż tego, co masz”, Ap 2,25; 3,11.
— fałszywej wiedzy. Tę „roszczeniową gnozę” odrzuci później Ireneusz.
21 jaką niektórzy obiecując, odeszli od wiary. Łaska [niech będzie] z wami!
6,21 z wami! Wariant (Wulgata): „z tobą”. W Wulgacie na końcu wiersza dodane: „Amen”.
20-21. Jeszcze jedna przestroga przed czczą gadaniną i wykluczającymi się wzajemnie sofizmatami. Widać stąd, że propaganda pseudonauczycieli efeskich stanowiła dla tamtejszej gminy duże zagrożenie. Jeszcze raz wskazuje Paweł na zgubne skutki owej fałszywej nauki. W tej sytuacji pierwszym i najważniejszym obowiązkiem Tymoteusza jest troska o zachowanie depozytu wiary w stanie nienaruszonym. List — podobnie jak wszystkie pozostałe pisma Pawła — kończy się życzeniem łaski, czyli tego, co dla każdego chrześcijanina stanowi wartość największą.
6,20-21. Napomnienie końcowe. „Strzeżenie depozytu” to obraz nawiązujący do przechowywania powierzonych rzeczy. Ludzie, u których złożono pieniądze w depozycie, mieli święty obowiązek dopilnować, by były bezpieczne lub je powiększyć; zasada ta odnosiła się też do nauczania (podobną metaforę stosowali także inni starożytni pisarze). Niektórzy badacze uważali, że „rzekoma wiedza” to aluzja do gnostycyzmu (co mogłoby wskazywać, że listy pasterskie powstały po śmierci Pawła), taka interpretacja nie wydaje się jednak konieczna. Wielu filozofów przypisywało sobie „wiedzę”, którą inni uważali za fałszywą.