16 Drugi List do Tymoteusza

DRUGI LIST DO TYMOTEUSZA

Wprowadzenie do listów św. Pawła.

LISTY PASTERSKIE.

Wstęp do Drugiego Listu do Tymoteusza (B.P.)

Wstęp do Drugiego Listu do Tymoteusza (P.K.)

2 Tm 1. Adres. Apostoł dziękuje Bogu za żywą wiarę Tymoteusza. O męstwie w głoszeniu Ewangelii. Strzec powierzonego skarbu.

2 Tm 2. Trudzić się po żołniersku. Jak walczyć z szerzącymi herezje. Przymioty sługi Bożego.

2 Tm 3. Zapowiedź wielkiego odstępstwa. Trwać w powołaniu.

2 Tm 4. Zwalczać wszelkie zło. Apostoł przewiduje bliską śmierć i nagrodę. Ostatnie zlecenia i wiadomości.

Końcowe pozdrowienia.

Wprowadzenie do listów św. Pawła

Paweł - Apostoł narodów

Po nawróceniu Paweł całe swe życie poświęcił na gorliwą służbę Chrystusowi, dlatego bez przesady można go nazwać największym misjonarzem Kościoła: dla Chrystusa zdołał przemierzyć prawie połowę terytoriów Cesarstwa Rzymskiego, leżących nad Morzem Śródziemnym, pokonując pieszo przynajmniej 16 000 km. Trzeba przy tym przyznać, że to właśnie dzięki jego niezłomnej postawie apostolskiej i umysłowi otwartemu na kulturę pogańską zawdzięczamy fakt, że chrześcijaństwo swym zasięgiem objęło Azję Mniejszą i Grecję. Po założeniu wspólnoty w danej miejscowości zazwyczaj przez jakiś czas pozostawał w niej, nauczając i umacniając w wierze. Jednakże nawet po jej opuszczeniu nie przestawał troszczyć się o jej życie duchowe i moralne. Kiedy w niektórych wspólnotach pojawiały się większe problemy dogmatyczne, moralne lub dyscyplinarne, wierni zwracali się do niego z prośbą o pomoc, traktując go tym samym jako swego najwyższego przełożonego i jako autorytet. Pozostając z dala, Paweł przesyłał w formie rozbudowanych listów swoje napomnienia i odpowiedzi na pytania. W jego dziele misyjnym listy te odegrały zatem wielką rolę, a zawarte w nich rozstrzygnięcia wielu kwestii do dzisiaj stanowią fundament nauczania Kościoła.

Powstanie zbioru listów Pawła Apostoła

Listy Pawłowe są odpowiedzią na konkretne problemy powstałe w danym Kościele. W większości nie są listami prywatnymi, lecz pismami urzędowymi, przeznaczonymi do publicznego odczytania w danej wspólnocie. Czasem nawet sam apostoł pragnął, by wspólnoty wymieniły między sobą listy i zapoznały się z treścią pouczeń skierowanych do innej wspólnoty (Kol 4,16). Listy Pawłowe są najstarszymi znanymi nam tekstami pierwotnego chrześcijaństwa (pierwsze z nich - Listy do Tesaloniczan - powstały już 20 lat po Zmartwychwstaniu Chrystusa). Wielki autorytet Apostoła Narodów sprawił, że poszczególne wspólnoty starały się sprowadzać jego pisma z innych wspólnot, przepisywały je i przechowywały jako wykład wiary i moralności. Mimo to kilka jego listów zaginęło. W Kol 4,16 Paweł wspomina o Uście do braci w Laodycei, którego nie znamy. W 1Kor 5,9 powołuje się na jakiś wcześniejszy list do Koryntian, który nie zachował się, a 2Kor 7,8 sugeruje, że po liście znanym nam jako Pierwszy List do Koryntiannapisał jeszcze jeden. Już Drugi List św. Piotra wspomina o zbiorze listów naszego brata Pawła (2P 3,15). Tzw. Kanon Muratoriego (powstał ok. 200 r.) wymienia wszystkie listy Pawła, w liczbie 13, zaliczając je do zbioru Ksiąg Świętych. W kanonie tym nie ma jednak Listu do Hebrajczyków. Późniejsze papirusy i kodeksy mają w większości 14 listów, wśród których figuruje także List do Hebrajczyków. Poszczególne pisma zostały umieszczone w kanonie według ich wielkości: od listu najdłuższego do najkrótszego.

Zagadnienia literackie listów Pawła Apostoła

List ze swej natury jest zawsze skierowany do konkretnego adresata, którym może być np. jednostka, grupa, wspólnota lub mieszkańcy jakiegoś miasta. Różni się tym od rozprawy filozoficznej lub teologicznej, napisanej w formie listu, która choć podaje we wstępie adresata (najczęściej fikcyjnego), to jednak ze swojego założenia jest dziełem literackim przeznaczonym do szerszego grona czytelników (taki charakter może mieć List do Efezjan List do Hebrajczyków). Ówczesne listy miały ściśle określoną strukturę: 1) nadawca i adresat ze wstępnym pozdrowieniem; 2) treść; 3) zakończenie i pozdrowienie końcowe. Podając nadawcę i adresata, Paweł stosuje formę wschodnią, gdzie pierwsze zdanie jest w 3 osobie, natomiast drugie zdanie w 1 osobie [np. Paweł... do Kościoła Bożego w Koryncie... Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego (1Kor 1,1-3)]. Zakończenie listu zawierało zazwyczaj pozdrowienie i końcowe życzenia, które u Pawła nie ograniczają się tylko do zdawkowego: „Pozdrawiam!”, lecz przybierają rozbudowaną formę liturgiczną.

Pod względem literackim listy apostoła Pawła są bardzo zróżnicowane. Nie służą tylko przekazowi informacji i nie są tylko odpowiedzią na pytania adresatów. Znajdują się w nich części doktrynalne, parenetyczne (zachęty, napomnienia, przestrogi i rady), wspomnienia, wyznania osobiste, apologie (mowy obrończe), modlitwy, dziękczynienia, hymny, diatryby (ostre krytyki), wizje apokaliptyczne, doksologie (krótkie formuły ku chwale Boga) i inne. Zawarte w nich bogactwo gatunków literackich sprawia, że w całej literaturze greckiej listy te stanowią prawdziwy ewenement. Używany przez Pawła język można umiejscowić między literackim językiem greckim a stosowanym na co dzień językiem koine.

Przy pisaniu listów Paweł korzystał z pomocy sekretarza. W Rz 16,22 dowiadujemy się, że list ten pod dyktando Pawła pisał Tercjusz, Rzymianin z Koryntu. Przy zakończeniu listu sam Paweł dopisuje jedynie kilka słów albo tylko stawia swój podpis, którego zadaniem było uwiarygodnienie pisma (1Kor 16,21; Ga 6,11; Kol 4,18; 2Tes 3,17). Ponieważ listy były dyktowane, daje się w nich wyczuć szczególny styl mówcy, który czasem poprawia to, co przed chwilą niezbyt dokładnie powiedział (1Kor 1,16), albo nagle urywa zdanie w połowie i zaczyna zupełnie nową myśl (np. Rz 5,12n; 1Kor 9,15). Paweł często odwołuje się do ST. Najczęściej nawiązuje do różnych tekstów ST na zasadzie aluzji lub swobodnego korzystania z tekstów biblijnych. Wszędzie posługuje się Septuagintą (grecki przekład ST), lecz bardzo rzadko cytuje całe fragmenty dosłownie. Prawdopodobnie przytacza teksty z pamięci, zmieniając je niekiedy i dostosowując do własnej myśli. Niekiedy też spisuje modlitwy, pieśni i hymny, które utworzyli chrześcijanie na użytek liturgiczny (np. Flp 2,6-11; Kol 1,13-20). Znamiennym tekstem, który Paweł przejmuje z tradycji, jest ustanowienie Eucharystii (1Kor 11,23-25).

LISTY PASTERSKIE

Trzy listy – dwa do Tymoteusza i jeden do Tytusa – umieszczane tradycyjnie w zbiorze listów Pawła, nazwano pasterskimi, co jest w pełni uzasadnione treścią tych pism. Stanowią one bowiem zbiór praktycznych wskazań duszpasterskich dla przełożonych wspólnot założonych przez Pawła.

Problem introdukcyjny, wspólny wszystkim tym listom, dotyczy ich Pawłowego autorstwa.

Źródłem pierwszych wątpliwości były pewne wahania w tradycji rękopiśmienniczej tych listów. Listów Pasterskich brak w Kanonie Marcjona, Tacjan nie uznaje 1 Tm. Nie ma listów pasterskich również w Papirusie 46, zdaje się ich także nie znać Ignacy Antiocheński, istnieją nadto poważne wątpliwości, czy znał je Polikarp.

Od razu jednak warto zauważyć, że prawie wszystkie nie wspomniane tu świadectwa patrystyczne przemawiają za autentycznością Listów Pasterskich. I tak już około r. 185 św. Ireneusz cytuje jako fragmenty listów Pawła liczne wyjątki z listów pasterskich. Euzebiusz z Cezarei wspomina o tym, że Paweł pisał z Rzymu do Tymoteusza. Klemens Aleksandryjski odwołuje się około 40 razy do Listów Pasterskich jako do pism Pawła i wyjaśnia, dlaczego pism owych nie uznają herezjarchowie Bazylides i Walentynian. Tacjan, odrzuciwszy niektóre listy Pawła, wyraźnie przypisuje Apostołowi jednak List do Tytusa. W Kanonie Muratoriego trzy Listy Pasterskie figurują wśród pism św. Pawła. Oprócz tych świadectw niewątpliwych zdarzają się w bardzo wczesnej starożytności chrześcijańskiej teksty posiadające charakter domyślnych cytatów z Listów Pasterskich.

Zdaniem przeciwników Pawłowego autorstwa Listów Pasterskich, język i styl tych pism, sytuacja historyczna, jaką odtwarzają, polemika z heretykami, ustrój hierarchiczny wspólnoty kościelnej, wreszcie ich teologia, dostarczają więcej powodów do kwestionowania tego autorstwa niż wahania tradycji patrystycznej.

I tak w Listach Pasterskich znajduje się aż 335 słów, które poza tymi listami w żadnym piśmie Pawła nie występują, a 175 spośród nich nie spotykamy w ogóle w całym NT. Niektóre, powtarzające się kilkakrotnie w Listach Pasterskich zwroty i wyrażenia, poza tym u Pawła nigdy nie występują. W tych listach znajduje się też wiele takich słów lub nawet całych zdań, które mają swe paralele dopiero w literaturze chrześcijańskiej z II w. Niektóre terminy są używane w Listach Pasterskich w znaczeniu zupełnie innym niż w pismach niewątpliwie Pawłowych.

Próbując wyjaśnić zjawisko tych rozbieżności należałoby może zwrócić uwagę na fakt, że Listy Pasterskie były skierowane – jak żaden z dotychczasowych listów Pawła – do jednostek i że zawierały bardzo specjalne, również nowe w stosunku do pozostałych listów Pawła, pouczenia. Na zmianę stylu, a nawet może i języka, wpłynął zapewne fakt, że Paweł pisząc Listy Pasterskie patrzy na wszystko przez pryzmat swej niedalekiej już śmierci. Niektóre hapaxlegomena listów pasterskich, np. płaszczżołądekbabka, są podyktowane odmienną problematyką, inne, jak np. Zbawiciel, Bóg wielki, zostały wprowadzone z racji polemicznych. Inne – stanowią one dwie trzecie wszystkich hapaxlegomenów – są złożeniami terminów często występujących w pozostałych listach Pawła. Nie należy w końcu zapominać, że bogata osobowość Apostoła nie da się uwięzić w raz na zawsze ustalonej formie wypowiedzi. Proces jego ewolucji wewnętrznej mógł znaleźć odbicie w pewnych zmianach w słownictwie i stylu.

Przeciwnicy Pawłowego autorstwa Listów Pasterskich zwracają uwagę na fakt, że to, co czytamy w owych pismach o życiu i działalności Pawła, nie da się zharmonizować z chronologią jego życia, znanego nam z Dziejów Apostolskich lub z relacji samego Apostoła.

Trudność tę niektórzy egzegeci usiłują usunąć za pomocą przypuszczenia, że Listy Pasterskie przedstawiają ten okres życia Pawła, który wykracza już poza chronologiczne ramy Dziejów Apostolskich. W tym miejscu powstaje jednak pytanie: Czy po wykorzystaniu źródeł takich jak Dzieje Apostolskie i Listy Pawła, mamy jeszcze jakieś dane dotyczące jego dalszych lat życia i działalności?

Otóż Dzieje Apostolskie nie podają, co się stało z Pawłem po jego dwuletnim względnie swobodnym pobycie w więzieniu rzymskim. Co prawda w Dz 25,20 i 26,32 są wzmianki o tym, że zarówno w przekonaniu Festusa, jak i Agryppy Paweł nie był winny zarzucanych mu zbrodni, ale z tego nie wynika jeszcze, że natychmiast zwolniono go z więzienia i że prowadził nadal swoją apostolską działalność. Do żadnych wniosków dotyczących dalszej działalności Pawła nie upoważnia również brak w zakończeniu Dziejów wzmianki o ewentualnym skazaniu go na śmierć. Warto natomiast zauważyć, że według Dz 20,25.38 Paweł w tym czasie (do r. 58) był przekonany, że nie będzie już mu wtedy dana możliwość zwizytowania założonych przez niego Kościołów w Grecji i na terenie Azji Mniejszej. Tak więc Dzieje Apostolskie ani nie uzasadniają twierdzenia, że po dwuletnim więzieniu w Rzymie Paweł odzyskał wolność, ani nie sugerują myśli, że Apostoł został skazany na śmierć. Zresztą gdyby Paweł wyszedł cało z więzienia rzymskiego, z pewnością urzeczywistniłby swoje zamiary udania się do Hiszpanii (Rz 15,24.28) i zapewne istniałyby jakieś przekazy dotyczące jego działalności apostolskiej w tym kraju. Warto przy tym zauważyć, że późniejsze dokumenty – mamy tu na myśli szczególnie listy Klemensa Rzymskiego oraz Kanon Muratoriego – również nie przekazują żadnych dokładniejszych danych co do powiększenia się terenu działalności Pawła.

Tak więc próba usunięcia rozbieżności istniejących między Dziejami Apostolskimi a Listami Pasterskimi w sposobie przedstawiania pewnych wydarzeń z późniejszych lat życia Pawła, nie daje pożądanych wyników. Trudność, i to bardzo znaczna, nadal pozostaje. Należy jednak zauważyć, że z milczenia Dziejów Apostolskich co do ewentualnego skazania Pawła na śmierć można wysnuć pewne wnioski. To milczenie jest może wyjątkowo wymowne. Łukasz nie pominąłby w swej relacji faktu śmierci Pawła. Sam sposób traktowania go w więzieniu rzymskim zdawał się rokować pewne nadzieje co do pomyślnego zakończenia sprawy: Apostoł cieszy się względną swobodą, jego kontakty ze światem są liczne i pełne apostolskiej gorliwości. Słowa wypowiedziane przez Pawła do starszych w Milecie nie są proroctwem w sensie ścisłym i nie należy ich interpretować zbyt rygorystycznie. Paweł nie tyle może twierdzi z całą pewnością, że już nigdy nie zobaczy wiernych należących do założonych przez niego Kościołów, ile raczej daje wyraz obawom, że już rychło – co było zupełnie naturalne przy jego trybie życia – rozstanie się z tym światem.

Niezupełnie też ścisłe jest twierdzenie, że ani w żadnym z pism nowotestamentalnych, ani u pisarzy wczesnochrześcijańskich nie zachowały się dane o działalności Pawła po jego wyjściu z więzienia rzymskiego. Tak np. Klemens Rzymski (5,5–7) mówi o tym, że Paweł dotarł aż do zachodnich krańców Europy. Aluzje do pobytu Pawła w Hiszpanii znajdujemy również we Fragmencie Muratoriego (ww. 38–39) oraz w apokryficznych Dziejach Piotra (rozdz. 1.3).

Uważa się dość zgodnie, że błędy zwalczane w Listach Pasterskich mają m.in. charakter gnozy. Sądzą też niektórzy spośród egzegetów, że jest to gnoza, której istnienie w formie pewnego systemu przypada na II w. po Chr. Co więcej, przypuszcza się niekiedy, że Listy Pasterskie są pismami skierowanymi wprost przeciwko Marcjonowi. Wniosek stąd następujący: listy pasterskie nie mogły wyjść spod pióra Pawła, skoro zwalcza się w nich błędy powstałe dopiero w sto lat po śmierci Apostoła.

Nietrudno zauważyć, że stwierdzenie jest trochę sztuczne. Można się bowiem zgodzić, że błędy zwalczane w listach pasterskich mają charakter gnozy, nie ma jednak żadnych podstaw, by utrzymywać, że jest to gnoza marcjońska. Jedno jedyne wyrażenie przypominające pewien temat systemu Marcjona nie upoważnia do snucia tak daleko sięgających wniosków. Wszystkie pozostałe błędy są pochodzenia judaistycznego i z większością spośród nich uporał się Paweł już w Liście do Kolosan. Odwoływanie się zatem do tych błędów jako argumentu przeciwko Pawłowemu autorstwu Listów Pasterskich w rezultacie nie przekonuje.

Natomiast rzeczywistą trudność ukazuje inne spostrzeżenie dotyczące polemiki antyheretyckiej w Listach Pasterskich. Oto we wszystkich niewątpliwie Pawłowych listach herezje są zwalczane za pomocą ich konfrontacji z nauką Chrystusa. Obowiązuje nienaruszalna zasada: wszystko, co niezgodne z nauką Chrystusa, należy odrzucić. W Listach Pasterskich natomiast nawołuje się ciągle do wierności depozytowi wiary (por. 1 Tm 4,1; 6,20; 2 Tm 1,14; 2,2; Tt 1,9). Zjawiska tego rodzaju nie można wytłumaczyć przypuszczeniem, że Paweł tylko ogólnie wskazuje na niebezpieczeństwo w przeświadczeniu, że Tymoteusz i Tytus wiedzą, jak je należy zażegnać. Tego rodzaju przestroga byłaby w ogóle zbyteczna. Trzeba więc uznać, że powoływanie się na powierzony trosce Tytusa i Tymoteusza depozyt wiary jest czymś niezwykłym w kontekście polemicznych wypowiedzi Pawła.

Mówiąc o stosunkach religijno-społecznych wewnątrz wspólnot poddanych pieczy Tymoteusza i Tytusa, przeciwnicy autorstwa Pawła mają na uwadze przede wszystkim ustrój hierarchiczny ówczesnych Kościołów. Listy Pasterskie wymieniają obok biskupów także starszych (prezbiterów) i diakonów. Otóż tak sprecyzowane stopnie hierarchiczne istniały w Kościele dopiero w czasach Ignacego z Antiochii. Przeto nie Paweł, lecz ktoś żyjący w II w. mógł pisać Listy Pasterskie, odzwierciedlające sytuację w Kościele z tej epoki. Należy jednak zauważyć, że poszczególne stopnie hierarchiczne nie są w Listach Pasterskich sprecyzowane tak, jak to utrzymują autorzy zreferowanego przed chwilą, negującego wniosku. Na przykład w 1 Tm 3,2–8 jest mowa najpierw o obowiązkach biskupów, a potem natychmiast przechodzi się do diakonów, bez jednego słówka pod adresem starszych. W Tt 1,5–6 znajdują się napomnienia przeznaczone dla prezbiterów, ale już w następnym wierszu, kontynuującym pouczenia, tych samych ludzi nazywa się biskupami.

Wynika więc z tego, że w okresie Listów Pasterskich nie ma jeszcze śladu episkopatu, takiego jak w czasach Ojców Apostolskich. Przełożonym poszczególnych Kościołów jest ciągle jeszcze sam Apostoł, Tymoteusz i Tytus rządzą zaś Kościołami w jego imieniu. Tak więc Listy Pasterskie odtwarzają sytuację historyczną przypominającą bardziej drugą połowę I niż II wieku.

Przejdźmy na koniec do teologii Listów Pasterskich.

Całe dzieło zbawienia – twierdzą przeciwnicy autorstwa Pawła – jest niekiedy ujmowane przez autora Listów Pasterskich w kategoriach zupełnie obcych soteriologii Pawła. Tylko w Listach Pasterskich jest mowa, że ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga (Tt 3,4), albo, że ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli (Tt 2,11–12).

Tylko w Listach Pasterskich jest mowa o oczekiwaniu błogosławionej nadziei i o objawieniu się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa (Tt 2,13). Poza Listami Pasterskimi Bóg nigdzie nie jest nazywany jedyny, mający nieśmiertelność, zamieszkujący światłość niedostępną (1 Tm 6,16), ani błogosławiony i jedyny Władca (1 Tm 6,15). Tylko w Listach Pasterskich Wcielenie się Syna Bożego jest nazwane pojawieniem się naszego Zbawiciela (2 Tm 1,10), tylko w tych listach Chrystus jest nazwany tak dosadnie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, człowiekiem Chrystusem – Jezusem (1 Tm 2,5).

Listy są pozbawione typowych nie tylko dla Pawła, lecz także dla całego NT, akcentów eschatologicznych: nie ma w nich wyczekiwania na paruzję, nie ma stwierdzeń w rodzaju: czas jest krótki itp.

Przyznać należy, że ze wszystkich argumentów wysuwanych przeciwko autorstwu Pawłowemu Listów Pasterskich zastrzeżenia natury teologicznej są najważniejsze. Jednakże nowość niektórych sformułowań nie musi świadczyć tylko o tym, że autorem Listów Pasterskich jest ktoś inny, a nie Paweł, wskazuje natomiast na pewien proces, którego autorem jest sam Apostoł i który nazywa się procesem hellenizacji chrześcijaństwa. Istota tego procesu sprowadza się do przełożenia całej Ewangelii na hellenistyczne kategorie myślenia i do wyrażenia tej Ewangelii za pomocą terminologii rozpowszechnionej dzięki popularnej filozofii greckiej.

Jeśli stwierdzając to opowiadamy się za Pawłowym autorstwem Listów Pasterskich to nie znaczy, iż pojęcie autorstwa ograniczamy do osoby Pawła w sensie przypisywania mu nie tylko idei teologicznych tych listów, lecz także sposobu wyrażania myśli i samego procesu ich utrwalenia na piśmie. O rzeczywistym Pawłowym autorstwie Listów Pasterskich można by mówić nawet wtedy, gdyby się przyjęło, że Paweł polecił komuś ze swych bliskich współpracowników przedstawić – kategoriami dostępnymi dla świata hellenistycznego – teologię swoich istniejących już pism. Zdaniem niektórych taki uczeń-sekretarz działał jeszcze za życia Pawła i niejako pod jego okiem, natomiast według innych list napisany przez Pawła został po jego śmierci przeredagowany przez jednego z uczniów Apostoła. Sekretarz ów należał – rzekomo – do wspólnoty rzymskiej i w zredagowanym przez siebie liście próbował – niejako w imieniu Pawła – rozwiązywać pewne problemy tego Kościoła. Próby uzyskania więcej danych o tym uczniu-sekretarzu, ewentualnym redaktorze Listów Pasterskich, jedni dawno już uznali za przedsięwzięcie bezcelowe, natomiast inni usiłują zidentyfikować jego osobę. Dla jednych redaktorem tym był Tychik, według innych Polikarp ze Smyrny lub – jak ktoś próbował dowieść w połowie obecnego wieku– Łukasz, którego obecność przy boku Pawła w chwili powstawania Listów Pasterskich jest wyraźnie wspomniana w 2 Tm 4,11.

Wstęp do Drugiego Listu do Tymoteusza (B.P.)

Okoliczności powstania

Drugi list skierowany do Tymoteusza, umiłowanego ucznia Pawła, jest ostatnim pismem i zarazem duchowym testamentem Apostoła Narodów. Paweł, przeczuwając zbliżającą się śmierć (2 Tm 4,6-8), przekazuje umiłowanemu uczniowi swoją ostatnią apostolską wolę. Apostoł jest więziony jak złoczyńca (2 Tm l,8.12.16n; 2,9), doświadcza osamotnienia, gdyż niektórzy z uczniów opuścili go, umiłowawszy ten świat, a inni zostali przez niego odesłani do pracy misyjnej (2 Tm 4,10). Dlatego prosi w liście, aby Tymoteusz wraz z Markiem przybyli do niego jak najszybciej (2 Tm 4,9.11.21). Po drodze ma zabrać płaszcz i pergaminy pozostawione przez Pawła w Troadzie (2 Tm 4,13). Te elementy autobiograficzne są jedynie zewnętrzną ramą pisma. List jest usilną zachętą, aby Tymoteusz strzegł czystości wiary we wspólnocie i aby sam ustrzegł się błędów. Paweł w sposób szczególny wzywa go do przykładnego życia według zasad wiary.

Z treści Drugiego Listu do Tymoteusza wyłania się postać Pawła w podeszłym wieku, u kresu sił, po niedawno odbytej podróży, a obecnie uwięzionego. Z tych danych wynika, że Paweł napisał list w Rzymie, podczas swojego drugiego uwięzienia (ok. 63 r.), a niedawno odbyta podróż byłaby trzecią podróżą misyjną (lata 52-56). Niezgodność tych informacji z wydarzeniami opisanymi w Dziejach Apostolskich skłania niektórych biblistów do stwierdzenia, że Drugi List do Tymoteusza nie został napisany przez samego Pawła.

Treść i teologia

Drugi List do Tymoteusza posiada typowe cechy listów: wyraźnie wyodrębniony wstęp (2 Tm 1,1n), zasadnicze przesłanie (2 Tm 1,3 - 4,18) i zakończenie (2 Tm 4,19-22).

W zasadniczej części list ten jest testamentem duchowym lub mową pożegnalną. Ten gatunek literacki posiada własne, charakterystyczne elementy:

1) świadomość zbliżającej się śmierci (2 Tm 4,6-8);

2) wspomnienia z przeszłości (2 Tm 1,3-6.13; 2,2; 3,10n.14);

3) spojrzenie w przyszłość (2 Tm 3,1 -9; 4,3n);

4) zachęty, napomnienia i polecenia dla potomnych (2 Tm 2,3.7n.14-16.22n; 3,4; 4,ln).

W swoim duchowym testamencie Paweł pozostawia Tymoteuszowi Ewangelię i cały depozyt wiary, który otrzymał. Wzywa umiłowanego ucznia, aby nie ustawał w mężnym głoszeniu słowa Bożego, ale by go strzegł i zachował przed skażeniem błędnymi naukami, a także przekazał następnym pokoleniom chrześcijan.

List urzeka bardzo osobistym charakterem i budzi podziw dla Apostoła Narodów, który po dobrze spełnionej misji ze spokojem oczekuje obiecanej mu nagrody.

Wstęp do Drugiego Listu do Tymoteusza (P.K.)

List powstał prawdopodobnie w Rzymie, podczas drugiego uwięzienia Pawła, chyba nie na długo przed śmiercią Apostoła, tj. około r. 67 po Chr. Nastrój duchowy, w którym Paweł pisze – lub może poleca napisać – ten list jest nienajlepszy: przy boku Apostoła nie ma nikogo prócz Łukasza. Paweł jest przekonany, że znajduje się u kresu swego życia. W tej sytuacji odżywa tym większe pragnienie zobaczenia po raz ostatni swego umiłowanego ucznia Tymoteusza. Miałby mu jeszcze tyle do powiedzenia, do przekazania w formie duchowego testamentu. Jednakże list musi zastąpić osobiste spotkanie. Podziękowawszy Bogu za dotychczasową wzorową pełną wiary postawę Tymoteusza, od niego samego, jako odpowiedzialnego za losy Kościoła w Efezie, domaga się męstwa w głoszeniu Ewangelii, przypomina mu obowiązek troski o całość i nienaruszalność depozytu wiary, zachęca go do podejmowania coraz to nowych apostolskich trudów i zmagań, ilustrowanych tu najczęściej obrazem żołnierskiego boju. Co chwila przestrzega Tymoteusza przed błędnowiercami i przypomina konieczność prowadzenia żmudnej pracy nad samym sobą, wyliczając kilkakrotnie cnoty, którymi powinien się odznaczać prawdziwy sługa Boży.

Nie mniej leżą Apostołowi na sercu sprawy wszystkich chrześcijan efeskich, wśród których stosunkowo najdłużej przebywał; wszystkie te uczucia, cała atmosfera duchowa ostatnich być może miesięcy życia Apostoła znajduje pełne odzwierciedlenie w 2 Tm. Treść listu, przepojona uczuciem, miejscami wprost wzrusza i napełnia czytelnika podziwem dla postawy Pawła, który z całym spokojem, w poczuciu dobrze spełnianych do ostatniej chwili apostolskich obowiązków, oczekuje na przyobiecaną mu przez Pana nagrodę.

2 Tm 1

Adres

1 Paweł, z woli Boga apostoł Chrystusa Jezusa, [posłany] dla głoszenia życia obiecanego w Chrystusie Jezusie, Rz 1,1+

2 do Tymoteusza, swego umiłowanego dziecka. Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana! Dz 16,1+

1–2. Podobnie jak w adresie 1 Tm, tu również przedstawia się Paweł uroczyście – z woli Boga apostoł Jezusa – nie ze względu na Tymoteusza, któremu nie potrzebuje przecież przypominać godności swego posłannictwa, lecz z uwagi na Efezjan, i to może nie tyle z myślą o chrześcijanach, ile raczej o swych przeciwnikach, którzy może i byli chrześcijanami de nomine, lecz w praktyce wyłączonymi już ze społeczności Chrystusowej. Tak więc znów adres listu pozwala przypuszczać, że pismo, choć formalnie skierowane tylko do jednostki, w rzeczywistości miało być czytane przez całą wspólnotę. Niech też ona wie, że Paweł nie jest apostołem z własnego upodobania ani z ustanowienia innych ludzi, lecz tylko i wyłącznie z woli Boga. Jego posłannictwo opiera się więc na powadze samego Boga.

Przedmiotem, treścią całego apostolatu Pawła jest życie wieczne, czyli życie w szczególnej wspólnocie z Jezusem Chrystusem. W nadziei tego życia trwają wszyscy chrześcijanie w przeciwieństwie do pogan, którzy nie mają nadziei (1 Tes 4,13). Wiadomo już z 1 Tm, jak bardzo Paweł miał prawo nazywać Tymoteusza swoim umiłowanym dzieckiem: zrodził go przecież przez chrzest do życia nadprzyrodzonego.

Łaska, miłosierdzie, pokój – to trzy dobra nadprzyrodzone, ponad które dla chrześcijanina nie ma nic cenniejszego. Żadna z tych wartości nie jest wynikiem zasług człowieka, wszystkie świadczą o niezmierzonej dobroci Boga, odwiecznej, lecz objawionej w czasie przez zbawcze dzieło Jezusa. Dlatego dawcą tych dóbr jest Jezus Chrystus w takim samym stopniu co Bóg Ojciec.

1,1-2. Paweł modyfikuje tradycyjny początek starożytnych listów (autor, adresaci, pozdrowienie [termin nawiązujący do słowa „łaska” ]) w charakterystyczny dla siebie, chrześcijański sposób. Zarówno żydowscy rabini, jak i filozofowie nazywali swoich uczniów „synami”.

Apostoł dziękuje Bogu za żywą wiarę Tymoteusza

3 Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy nieustannie cię wspominam w moich modlitwach w nocy i we dnie. Rz 1,9+; Flp 3,5

1,3. Starożytne listy często zawierały dziękczynienie skierowane do Boga lub bogów za adresatów, o których autor wypowiada zwykle swoje pochwały. „Nieprzerwana pamięć” wskazuje przypuszczalnie na regularne pory Pawłowej modlitwy. Wielu palestyńskich Żydów modliło się w porze składania porannej i wieczornej ofiary w Świątyni. Wypowiadali też specjalne błogosławieństwo, wstając rano i kładąc się spać wieczorem. Żydzi, którzy mieszkali w Palestynie, liczyli dni od zachodu do zachodu słońca, więc kolejność „w nocy i we dnie” jest właściwą kolejnością. (Nie należy przypisywać kolejności, w jakiej Paweł je wymienia, zbytniego znaczenia; podobna sekwencja pojawia się nie tylko w tekstach żydowskich, takich jak Księga Judyty i 4 Księga Ezdrasza, lecz także w tekstach czysto łacińskich, np. w utworach Horacego, Kwintyliana i  Cycerona. Przeciwnie Józef Flawiusz i Septuaginta [zwykle], a także rzymski pisarz Marcjalis używają zwrotu „w dzień i w nocy”. Świadectwa Nowego Testamentu nie są jednoznaczne. Wydaje się, że częściej stosowanym idiomem było „w nocy i we dnie”).

4 Pragnę cię zobaczyć – pomny na twoje łzy – by napełniła mnie radość 2Tm 4,9; 2Tm 4,21

1,4 na twoje łzy. Mowa o sytuacji, kiedy Paweł zostawił Tymoteusza w Efezie (1 Tm 1,3)

1,4. W starożytnych listach do przyjaciół często pojawiały się wyrazy tęsknoty, które świadczyły o bliskim związku łączącym autora i adresatów. (Nie jest to, jak sądził jeden z komentatorów, kiepska imitacja Rz 1,11 lub innych fragmentów!) Na Wschodzie łzy były właściwym wyrazem smutku z powodu bolesnego lub długiego rozstania.

5 na wspomnienie bezobłudnej wiary, jaka jest w tobie; ona to zamieszkała najpierw w twej babce, Lois, i w twej matce, Eunice, a pewien jestem, że [mieszka] i w tobie. Dz 16,1; 2Tm 3,14-15

1,5 Ten wiersz szczęśliwie uzupełnia Dz 16,1. Nie mamy w NT wielu świadectw o dobrodziejstwach wychowania do wiary na łonie wierzącej rodziny. Por. 3,14-15.

3–5. Dziękczynienie, następujące zazwyczaj w każdym liście Pawła po pozdrowieniu, w tym wypadku jest wyjątkowo uroczyste i wzruszające. Przedmiotem dziękczynienia jest wiara Tymoteusza, będąca wyrazem specjalnego działania Bożego nie tylko zresztą w nim samym, lecz także już w jego matce, a nawet babce. Tak więc wiarę odziedziczył Tymoteusz niejako po matce chrześcijance. W tej sytuacji nie wypadało rzecz jasna wspominać o tym, że ojciec Tymoteusza był poganinem (Dz 16,1). O tym, jak bardzo był Tymoteusz bliski Pawłowi, świadczy ciągła pamięć modlitewna o umiłowanym uczniu, który jest także nazywany umiłowanym dzieckiem (2 Tm 1,2),prawowitym dzieckiem w wierze (1 Tm 1,2) i synem wiernym w Panu (1 Kor 4,17). Pisząc o modlitwach zanoszonych bez ustanku do Pana, przy sposobności wspomina Paweł o tym, że nawet wtedy, kiedy nie znał jeszcze Chrystusa, służył Bogu jedynemu z całym zapałem i ze spokojnym sercem. Gorliwość tę odziedziczył zresztą najprawdopodobniej po swoich przodkach, równie jak on kiedyś ortodoksyjnych Izraelitach. Wzmianka o łzach Tymoteusza stanowi najprawdopodobniej aluzję do pożegnania – które zresztą nie wiadomo, kiedy i gdzie miało miejsce – Pawła z jego ukochanym synem w Panu. Ileż ulgi doznałby Apostoł w swych więzach, gdyby mógł choć raz jeszcze zobaczyć z bliska Tymoteusza.

1,5. Chociaż ojcowie byli odpowiedzialni za wykształcenie synów, judaizm i grecko-rzymscy arystokraci pragnęli, by matki posiadały pewną wiedzę, którą mogłyby przekazywać małym dzieciom. (Mimo że judaizm nie stwarzał kobietom dostępu do głębszego poznania Prawa, zaś grecko-rzymskie społeczeństwo ogólnie rzecz biorąc ograniczało wykształcenie w dziedzinie retoryki i filozofii jedynie do mężczyzn.) Do siódmego roku życia głównie matka formowała osobowość rzymskiego chłopca. Wielu starożytnych uważało, że dzieci poniżej siedmiu lat nie należy uczyć czytać, inni jednak pragnęli, by nauka rozpoczynała się dużo wcześniej, nawet w wieku trzech lat. U Żydów dzieci zaczynały poznawać Pismo w wieku pięciu lub sześciu lat, chociaż w procesie kształcenia podkreślano zwykle uczenie się tekstów na pamięć i recytowanie, w mniejszym zaś stopniu umiejętność czytania.

„Wiara” matki i babki Tymoteusza, gdy Paweł je poznał, była wiarą chrześcijan żydowskiego pochodzenia (Dz 16,1). Żydowscy ojcowie byli głównie odpowiedzialni za uczenie synów Prawa, lecz ojciec Tymoteusza był poganinem (Dz 16,1.3). Dziecko, które nie miało religijnego ojca, mogło się uczyć od babki, jeśli ta jeszcze żyła (por. Tb 1,8).

W procesie nauczania stosowano kary cielesne, lecz pewni starożytni eksperci w sprawach kształcenia podkreślali, że dziecko należy zachęcać i powodować, by czuło, że czyni postępy, skłaniać do współzawodnictwa i uprzyjemniać mu naukę (Kwintylian). Starożytni pisarze różnili się też w kwestii czy lepsze jest kształcenie dzieci przez publicznych nauczycieli, czy nauczanie ich w domu. Jednak publiczne kształcenie zakładało nieliczne klasy, co umożliwiało nadanie mu prywatnego charakteru.

O męstwie w głoszeniu Ewangelii

6 Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie od nałożenia moich rąk. 1Tm 4,14+ Rz 8,15; 1J 4,18

1,6 charyzmat Boży, który jest w tobie. „Charyzmat” został przyjęty (1 Tm 4,14+), a Tymoteusz winien go ożywiać dzięki pomocy Ducha.

1,6. „Włożenie rąk” było stosowane podczas udzielania święceń (zob. komentarz do 1 Tm 4,14). Zwrot „rozpalić na nowo” nawiązuje wprawdzie do ognia (por. Jr 20,9), lecz w tym okresie wyrażenie to było tak często używane w sensie metaforycznym, że nie jest jasne czy to skojarzenie zawsze przychodziło na myśl słuchaczom.

7 Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia.

1,7. Chociaż pisma esseńczyków łączą czasami złe postępowanie ze złymi duchami, które wywierają przemożny wpływ na ludzi, greckie wyrażenie „duch (czegoś, np. bojaźni)” często oznacza zwyczajnie „postawę (np. bojaźni)”. W Biblii Bóg bardzo często kierował do ludzi zachętę, by się nie lękać (np. Rdz 26,24; Jr 1,8), służy ona również wzajemnemu podniesieniu na duchu (Rdz 43,23). Chociaż Tymoteusz mógł być „nieśmiały”, nie należy na tej podstawie domniemywać, że był to jego szczególny problem, jak to czynili niektórzy komentatorzy (Dz 18,9; 1 Kor 2,3).

8 Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą Bożą! Rz 1,16; Rz 5,3n; Łk 9,26; Ef 3,13

6–8. Nakładanie rąk wiązało się w tym wypadku z przekazaniem władzy nad wspólnotą efeską. Tym, który nakłada ręce na Tymoteusza, jest Paweł, lecz w 1 Tm 4,14 istnieje nadto wzmianka o pewnym współudziale w tej ceremonii społeczności starszych – szczegół pominięty milczeniem w 2 Tm 1,6. Nałożenie rąk pod względem teologicznej treści już w ST wyrażało ideę pewnej solidarności między wkładającym ręce a tym, na którym one spoczęły, wraz z pewnym przekazanym dobrem (Kpł 1,4; 16,21; Lb 8,10; 27,18; Pwt 34,9).

Nałożeniu rąk towarzyszyła – jako drugi element całego ceremoniału – modlitwa, zwana niekiedy proroctwem. Właśnie owa modlitwa zdaje się wyrażać wolę Boga, będąc zarazem jakby odpowiednikiem dzisiejszej formy sakramentalnej.

Skutkiem nałożenia rąk i słów przy tym wypowiadanych był specjalny dar, określany mianem charyzmatu. Być może, iż właśnie dzięki owemu charyzmatowi ludzie powołani do głoszenia Ewangelii mogli korzystać z pomocy Bożej, która w nich tkwiła, nie wstydzili się głoszonej przez siebie nauki i roznosili ją po całym świecie. Fakt nałożenia rąk na Tymoteusza jest wspomniany w ten sposób, jakby miał miejsce już bardzo dawno. Należy zatem przypuszczać, że Paweł nałożył ręce na Tymoteusza, gdy ten ostatni miał zastąpić Jana Marka jako towarzysz misyjnych podróży Apostoła.

Wyzbycie się uczucia lęku jest równoznaczne z wyprowadzeniem się ze stanu, w którym łaska jest niejako uśpiona. Charyzmat jako skutek sprowadza ducha mocy, miłości i trzeźwości. Owe trzy cnoty stanowią opozycję w stosunku do ducha bojaźni. Obydwa elementy antytezy, tj. bojaźń z jednej strony, a moc, miłość i trzeźwość z drugiej, należy rozpatrywać równocześnie, by lepiej pojąć ich naturę. Tego rodzaju metoda wydaje się szczególnie wskazana, jeśli chodzi o analizę terminu ´µą»Ż±, będącego hapaxlegomenon całego NT. Termin ten tłumaczony zwykle: „bojaźń”, „tchórzostwo”, jak z opozycji do „mocy” wynika – posiada także odcień „słabości”. Właśnie świadomość niemocy jest czynnikiem zasadniczym w procesie powstawania uczucia bojaźni. Człowiek pozbawiony pewności, że może się oprzeć złu, zwłaszcza nie mający owej pewności, że pozostaje pod opieką Boga samego, staje się bojaźliwy. Paweł nie wyjaśnił, w jaki sposób dochodzi do sytuacji, w której moc słabnie i bierze nad nią górę bojaźń. Żadną miarą jednak nie upoważnia nas wspomniany tekst do twierdzenia, że charisma apostolatus może z czasem przestać w ogóle istnieć. Raczej myślą Apostoła jest to, że działanie owych darów nadprzyrodzonych, otrzymywanych przez nałożenie rąk, może być z czasem, wskutek braku odpowiednich wysiłków czy czujności, niejako osłabione, lecz nigdy nie zaniknie całkowicie. Patrząc na rzecz z drugiej strony można powiedzieć, że jest to rezultat osłabienia wiary we wszechmoc Boga, dającego ludziom coś ze swej mocy po to, by głosili Ewangelię. Tego rodzaju interpretacja potwierdza całkowicie użycie przymiotnika „bojaźliwy”, który jest zawsze synonimem małoduszności i braku zaufania do Boga.

Zachęcając do odwagi apostolskiej Paweł przypomina również, iż Tymoteusz otrzymał nie ducha bojaźni, lecz ducha miłości. Ciągłe uświadamianie sobie owej wielkiej lekcji miłości, owszem, życie tą miłością na co dzień, sprawia, iż człowiek staje się wolny od wszelkiego lęku. Także ludzi powołanych do głoszenia Ewangelii nic nie odstraszy od spełniania powierzonej im misji, gdyż są wyposażeni w moc Boga samego, który ich posłał ku jej głoszeniu, co tak wyraźnie św. Łukasz stwierdzi: Wtedy zwołał Dwunastu, dał im moc oraz [władzę] nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych (Łk 9,1–2).

Podobnie jak w Rz 8,35 świadomość, że jest się kochanym przez Boga, stwarza gotowość znoszenia utrapień, ucisku, prześladowań, głodu i nagości, tak i tu ta sama pewność Bożego umiłowania każe Apostołowi cierpieć bez poddawania się uczuciom lęku. Co więcej, ludzkie słabości, będące zrozumiałym źródłem niepewności i obawy, staną się dla Pawła dzięki owej wierze w opiekuńczą moc Boga przedmiotem chluby i chlubienia się publicznego.

Nałożenie rąk sprowadziło na Tymoteusza prócz dwu wspomnianych darów także ducha umiarkowania lub trzeźwego myślenia. Termin ten oznacza przytomność umysłu, zdolność do właściwej reakcji w najbardziej trudnych, nieprzewidzianych sytuacjach; jest synonimem panowania nad sobą i spokoju. Bardziej naturalna w naszym wypadku byłaby antyteza pijaństwo – trzeźwość, a nie bojaźń – trzeźwość. Niemniej można się dopatrzyć pewnych rysów wspólnych między pojęciami znaczeniowymi wyrazów pijaństwo i bojaźń. Człowiek pijany nie zawsze jest bojaźliwy, raczej przeciwnie, często wykazuje nadmiar odwagi tak daleko posuniętej, że nawet nie można nazywać jego postępowania odważnym. Działa jakby w półświadomości, nie przewidując następstw swoich czynów. Pod tym właśnie ostatnim względem jest do niego podobny człowiek zaślepiony strachem, pozbawiającym możności kontrolowania tego, co się robi czy myśli. Podobnie nie korzysta z darów nadprzyrodzonych, ponieważ są „uśpione”, apostoł zastraszony, działający pod presją bojaźni.

Tak więc Tymoteusz, wspierany daną mu mocą Bożą, powinien mężnie stawić czoło wszelkim przeciwnościom i trudom. Powinien być gotów do podejmowania największych wysiłków, gdyż na to właśnie otrzymał specjalny charyzmat, charyzmat apostolatu. Sama wzmianka o tej mocy stanowi już swoistą motywację.

1,8. Uczniów zachęcano, by wstępowali w ślady swoich nauczycieli. Pawłowe cierpienia dotyczą tutaj szczególnie jego uwięzienia i zbliżającej się egzekucji.

9 On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. Tt 3,5 Rz 8,28; Rz 16,25+ Tt 2,11; Tt 3,4

1,9 „Powołanie” to najpierw wezwanie chrześcijan do zbawienia (por. Rz 1,6-7; 8,28; 1 Kor 1,2.24; Kol 3,15; Ef 1,18; 4,4; Flp 3,14; itd.), a następnie — przenośnie — stan (powołanie), do którego są wezwani. Tu w jednakowym stopniu możliwe obydwa znaczenia.

9. Przy sprawie owej motywacji Paweł zatrzyma się dłużej. Motywem, który powinien skłaniać Tymoteusza do podejmowania wspólnie z Pawłem apostolskich trudów, jest fakt powołania wszystkich ludzi do wiecznej chwały. Moc zobowiązująca powołania wypływa z tego, że na tak szczególną miłość nikt z ludzi wcale sobie nie zasłużył. Ten absolutnie darmowy charakter powołania nas przez Boga podkreśla Paweł w dwojaki sposób. Mówi najpierw wyraźnie, że dzięki naszym czynom zostaliśmy powołani, po czym, wyrażając tę samą myśl pozytywnie, oświadcza, że stało się to na mocy postanowienia Bożego i wskutek łaski, która została nam dana w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. A więc nie może być mowy o jakichkolwiek zasługach z naszej strony, skoro Bóg powziął swoje, pełne dobroci decyzje wtedy, kiedy nas jeszcze w ogóle nie było. Zresztą jest także mowa o łasce, a do samej istoty każdej łaski należy jej darmowość. Tak więc postanowienie Boże co do naszego powołania daje się umotywować tylko z kolei niczym już nie wytłumaczalną tajemnicą miłości Boga dla nas. I dlatego tak bardzo zobowiązujące jest samo powołanie.

Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi jest Jezus Chrystus. Przez Niego właśnie zsyła Bóg na nas wszelkie dobrodziejstwa. W Nim to została nam dana łaska przed wiecznymi czasami.

10 Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię. Rz 6,9; Rz 8,2; Hbr 2,14-15

1,10 przez pojawienie się. To słowo (por. 1 Tm 6,14+) oznacza tu Wcielenie i odkupienie.

10. Ani o powołaniu nas przez Boga, ani o miłości Boga dla nas w ogóle nic byśmy nie wiedzieli, gdyby nie zostały nam one objawione w Jezusie Chrystusie, Pośredniku między Bogiem a ludźmi. Można zatem śmiało twierdzić, że Jezus Chrystus – to głoszone przez Jego osobę Objawienie odwiecznej dobroci Boga względem człowieka. Jezus Chrystus jest tu określany mianem Zbawiciela. Ten spotykany już w grece pozabiblijnej termin nabiera w pismach Pawła – bo jest to termin przede wszystkim Pawłowy – nowego znaczenia: jest wyraźnym nawiązaniem do soteryjnych wartości życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Jego zbawcze dzieło zostało nam tu okazane jako pełny, absolutny tryumf życia nad śmiercią. Każdy chrześcijanin ma obecnie dostęp do owego życia. Musi przy tym spełnić jeden warunek: uwierzyć Ewangelii, która – jak to Paweł wyjaśni na innym miejscu – jest mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka (Rz 1,16).

Słowo głosicieli Dobrej Nowiny jest Słowem Bożym. Lecz od chwili, gdy to ostatnie wcieliło się w Jezusa, sam Chrystus określa słowo oraz istnienie tych, którzy je mają głosić. Mimo odmienności czasu, miejsca i słuchaczy głoszenie słowa zarówno proroków starotestowych, jak Jana Chrzciciela, Piotra czy Pawła, a nawet Jezusa ukazuje ten sam schemat i taką samą orientację: jest nawoływaniem do nawrócenia i ogłaszaniem pewnego wydarzenia. Dla głosicieli Dobrej Nowiny w NT wydarzeniem tym jest zbawcze dzieło Jezusa, które sprowadza się ostatecznie do triumfu Zbawiciela nad śmiercią.

11 Jej głosicielem, apostołem i nauczycielem ja zostałem ustanowiony. 1Tm 2,7

1,11 nauczycielem. W Wulgacie dodane: „pogan”.

11. Ten, który głosi słowo Boże, powinien to czynić jak herold, z całą wiernością, tak by osiągnęło ono swoją skuteczność, nawet jeśliby sam nauczający nie był nim przejęty w dostatecznym stopniu (Flp 1,15–18). Chrystus jest głoszony mimo wszystko. Nie to jest więc najważniejsze, przez kogo to się dzieje. Cały autorytet głoszącego słowo Boże wypływa z jego inwestytury apostolskiej. Posiada on pełnię władzy, przemawia z całą odwagą (Dz 2,29; 4,13.29.31). Powinien głosić słowo Boże w porę i nie w porę (2 Tm 4,2). Jeżeli nauczając, całkowicie zaufał Bogu (1 Tes 2,2; Flp 1,20), to dlatego, że uwierzył (2 Kor 4,13) i otrzymał dary uzdalniające go do sprawowania takiej posługi (2 Kor 2,16n; 3,4nn). W przeciwnym razie kupczyłby podstępnie słowem Bożym (2 Kor 2,17; 1 Tes 2,4). Ideał relacji, jakiej wymaga od słuchającego go i od głosiciela słowo Boże przedstawia Paweł w następujących słowach: Gdy przejęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale – jako to, czym jest naprawdę – jako słowo Boga, które działa w was, wierzących (1 Tes 2,13).

1,9-11. Słownictwo dotyczące „powołania” ma charakter typowo starotestamentowy i żydowski; zaś terminologia związana z „pojawieniem się” i „nieśmiertelnością” jest typowo grecka (chociaż dawno już została przyjęta przez Żydów w diasporze). Termin „Zbawiciel” pojawiał się w jednym i drugim kręgu kulturowym. Nic dziwnego, że Paweł był obeznany zarówno ze światem żydowskim, jak grecko-rzymskim. Większość Żydów z diaspory i wielu palestyńskich Żydów nie widziało żadnej sprzeczności między wiernością Staremu Testamentowi a posługiwaniem się językiem ówczesnej kultury.

12 Z tej właśnie przyczyny znoszę i to obecne cierpienie, ale za ujmę sobie tego nie poczytuję, bo wiem, komu zawierzyłem, i jestem pewny, że mocen [On] jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia. 1Kor 1,8+

1,12 to obecne cierpienie. Mowa o drugim uwięzieniu w Rzymie.

— mój depozyt. Kontekst każe myśleć, że chodzi raczej o nieskazitelnie zachowaną chrześcijańską naukę (1 Tm 6,20+) niż o dobre uczynki Pawła (4,7-8; 1 Tm 6,19).

12. Jemu Jezus za swego życia ziemskiego przedstawia się jako Mocniejszy, który tryumfuje nad Mocnym (Łk 11,21–22), tj. nad szatanem, władcą tego świata. W przeddzień swej śmierci upomina uczniów, żeby się nie lękali świata, który będzie ich ścigał w swej nienawiści: Odwagi! Jam zwyciężył świat (J 16,33). Zwycięstwo to posiada charakterystyczne rysy tryumfu przepowiedzianego kiedyś Słudze Jahwe. Lecz pełne, całkowite zwycięstwo nad grzechem i śmiercią odniósł Chrystus w chwili swego zmartwychwstania. To właśnie wtedy Zbawiciel poprowadził za swym zwycięskim rydwanem wszystkie pokonane Władze (Kol 2,15). Zwycięstwo to stanie się w pełni widoczne wtedy, kiedy Mesjasz zawładnie wszystkimi przeciwnymi Mu Mocami i pokona na zawsze śmierć, będącą Jego ostatnim wrogiem (1 Kor 15,24nn). Krzyż, wyraz pozornej klęski, zapewnił zwycięstwo tego, co święte, nad grzechem, tego, co żyje, nad śmiercią.

Strzec powierzonego skarbu

13 Zdrowe zasady, które posłyszałeś ode mnie, zachowaj jako wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie. 1Tm 1,10+

14 Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka. 1Tm 6,20+ Rz 5,5+

13–14. Naukę Chrystusową nazywa Paweł zdrowymi zasadami dlatego, że ona właśnie zapewnia człowiekowi zdrowie nadprzyrodzone, zabezpieczając go przed schorzeniami duszy, które niesie ze sobą świat. Na miano chorych zaś zasługują w pierwszym rzędzie ci, którzy fałszują Dobrą Nowinę. Drogowskazami na całe życie winny być dla Tymoteusza wiara i miłość, cnoty mające za przedmiot Jezusa Chrystusa. Do pełnego zjednoczenia z Nim powinno ostatecznie zmierzać całe życie każdego chrześcijanina. Sprawa więc jest jasna. Tymoteusz otrzymał wszystkie niezbędne wskazania. Nie pozostaje mu teraz nic innego, jak tylko strzec wiernie otrzymanego depozytu, niczego od siebie nie dodając, niczego nie zmieniając, gdyż chodzi o słowo Boże, któremu należy się najwyższy szacunek. Nie jest to zadanie łatwe, może nawet wręcz niemożliwe do zrealizowania bez pomocy Ducha Świętego, który przecież po to w nas mieszka, by nas we wszystkim wspierać.

1,12-14. Obraz „depozytu” (2 Tm 1,12.14) został zaczerpnięty ze świata ekonomii, chociaż inni pisarze także stosowali go w odniesieniu do nauczania. Należało strzec lub pomnażać pieniądze powierzone na przechowanie. Nauczyciele żydowscy mieli poczucie, że przekazują uczniom święty depozyt, ci zaś mają go powierzyć kolejnym pokoleniom (por. 2 Tm 2,2).

1,8-14. Męstwo w głoszeniu Ewangelii. Tymoteusz musi wytrwać w powierzonej mu misji (2 Tm 1,3-7), łącząc się z Pawłem w cierpieniu za Ewangelię, którą mu przekazano.

15 Wiesz o tym, że odwrócili się ode mnie wszyscy ci, którzy są w Azji, a pośród nich Figelos i Hermogenes.

1,15. Nazwa Azja oznacza tutaj rzymską prowincję położoną w zachodniej części Azji Mniejszej, której głównym miastem był Efez (por. 1 Tm 1,3). „Wszyscy” wyklucza, jakoby chodziło o dom, o którym mowa w 2 Tm 1,16-18. Zważywszy na elastyczność języka potocznego, słowo to znaczy „większość”. Chociaż wielu nauczycieli żydowskich zapowiadało szerzenie się odstępstwa w czasach ostatecznych, czasami nawet uważało, że jest to charakterystyczna cecha ich własnych czasów, ubolewali jednak z tego powodu. Trudno uznać to za szczegół, który późniejszy pseudoepigraf, piszący w imieniu Pawła, pragnąłby uwydatnić w końcowym okresie posługi apostoła. (Późniejsi hagiografowie opisywali czasami sprzeciw, z jakim spotykali się ich bohaterowie, jednak takim narracjom towarzyszył zwykle opis kary, jaka spadała na apostatów, którzy dopuścili się tego.)

16 Niech Pan użyczy miłosierdzia domowi Onezyfora za to, że często mnie pokrzepiał i łańcucha mego się nie wstydził, 2Tm 4,19 2Tm 1,8+

1,16. Imię Onezym (Flm 10) może być skróconą formą od Onezyfor, lecz osobę, którą Paweł tutaj przedstawia, trudno uznać ze świeżo wyzwolonego niewolnika. Ponieważ apostoł mówi o całym „domu” wierzących, Onezyfor, o którym tutaj mowa, miał przypuszczalnie niewolników i inne osoby, które były od niego zależne. Słowo „krzepić” zostało zaczerpnięte ze słownictwa dotyczącego gościnności (gościnność obejmowała udzielanie schronienia podróżnym). Onezyfor miał zapewne duży dom, w którym gościł Pawła, gdy ten przybywał do Efezu, Był on dla Tymoteusza dobrym przykładem człowieka, który „nie przynosi wstydu” (2 Tm 1,8.12; 2,15).

17 lecz skoro przybył do Rzymu, gorliwie zaczął mnie szukać i odnalazł.

1,17. W I w. po Chr. często podróżowano do Rzymu. Onezyfor, zamożny patron, mieszkający w ważnym mieście Azji, Efezie, mógł takie podróże odbywać. „Poszukanie” Pawła sprowadzało się do znalezienia miejscowych chrześcijan, którzy wyjaśniliby mu, gdzie apostoł się znajduje, zarówno w czasie wcześniejszego (Dz 28,30), jak i bardziej surowego, obecnego uwięzienia. Jeśli chodziło o drugie aresztowanie Pawła, mógł on uzyskać wiadomości o sytuacji w Azji (2 Tm 1,15) właśnie od Onezyfora.

18 Niechaj mu Pan dozwoli znaleźć w owym dniu miłosierdzie u Pana! A jak wiele mi wyświadczył w Efezie, ty wiesz lepiej.

1,18 Każde z obu użyć słowa „Pan” może być odniesione bądź do Ojca, bądź do Syna.

15–18. Nie chodziło, być może, o formalne odwrócenie się od chrześcijaństwa jako takiego, lecz o odżegnywanie się – z bojaźni lub ze wstydu – od osoby Apostoła, który przebywał w więzieniu. Paweł spodziewał się czegoś więcej od Kościołów Azji Mniejszej, a chyba już szczególnie liczył na wspomniane tu – zresztą wcale nie znane bliżej – dwie osobistości: Figelosa i Hermogenesa. Być może sądził, że ludzie ci mogliby przyjść mu ze szczególnie skuteczną pomocą, kiedy przebywał w więzieniu. Można sobie wyobrazić, jak bardzo czuł się Paweł przygnębiony z powodu tego opuszczenia przez wszystkich. Jeśli o tym mówił, to może – w sposób aluzyjny – spodziewał się jakiejś interwencji ze strony Tymoteusza.

Zdarzały się jednak w tym ogólnym przygnębieniu chwile radości i pokrzepienia. Stwierdzenie, że dom Onezyfora nie wstydził się więzów Pawła, nasuwa przypuszczenie, iż wstyd – źle zresztą pojęty – był głównym motywem odejścia prawie wszystkich od Pawła. W tej sytuacji postawa Onezyfora zasługiwała na szczególne uznanie. Nie proszony, nie powiadomiony przez Pawła, odnalazł miejsce jego pobytu – na pewno nie bez trudności – co Apostoł uznał za wyraz szczególnego miłosierdzia Bożego nad sobą i modlił się o zapłatę wieczną dla Onezyfora. Zresztą nie było to pierwsze dobrodziejstwo, którego Paweł od niego doznał. Znajomość i serdeczna przyjaźń sięgała czasów pobytu Pawła w Efezie, o czym wiedział dobrze także Tymoteusz. Wzmianka o Onezyforze to piękny przykład wdzięczności, jaką żywił Apostoł dla swych dobroczyńców.

1,18. Ponieważ w 2 Tm 4,19 Paweł pozdrawia „dom” Onezyfora, niektórzy komentatorzy uważali, że ten już wówczas nie żył, i że Paweł modli się tutaj o jego zbawienie (chociaż z kontekstu wynika, że Onezyfor już był chrześcijaninem). W judaizmie często określa się bohaterów, którzy odeszli, jako ludzi „świętej pamięci”. Na niektórych późniejszych inskrypcjach nagrobnych pojawiają się pochwały sprawiedliwych uczynków zmarłego wraz ze słowami „niechże on [ona] będzie wspominany z powodu dobra, które uczynił”. Pośmiertne przebłaganie było czasami składane w imieniu zmarłych, lecz modlitwy o „zbawienie” umarłych w ścisłym tego słowa znaczeniu wydają się bardzo rzadkie, o ile w ogóle występują, w judaizmie I w. po Chr. Ponadto, nie jest wcale jasne, czy Onezyfor umarł - Paweł spogląda w przyszłość, na dzień sądu, mając również samego siebie na myśli (2 Tm 1,12; 4,8). Apostoł mógł więc mówić o czyimś „domu”, łącznie z jego właścicielem, chociaż osoba ta nadal żyła (np. 1 Kor 16,15.17).

1,15-18. Sprzymierzeńcy i przeciwnicy w Azji. Paweł pokrótce omawia sprzeciw, który wraz z Tymoteuszem napotkali w Azji, gdzie Tymoteusz pełnił swoją posługę.

2 Tm 2

Trudzić się po żołniersku

1 Ty więc, moje dziecko, nabieraj mocy dzięki łasce, która jest w Chrystusie Jezusie, 

2 a to, co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż wiarygodnym ludziom, którzy będą zdolni nauczać też innych. 1Tm 4,14; 1Tm 6,12

2,2 „Tradycja”, przekazywanie „depozytu” (1 Tm 6,20+), jest tutaj uchwycona na gorąco wraz ze swymi czterema kolejnymi ogniwami.

1–2. Będąc u kresu życia Paweł jest coraz bardziej zaniepokojony przyszłymi losami Kościołów, a może w szczególności leży mu na sercu przyszłość wspólnoty efeskiej, wykazującej pewną oziębłość w wierze, a ponadto nękanej szkodliwą działalnością tamtejszych pseudo apostołów. Dlatego większość napomnień skierowanych do Tymoteusza dotyczy konieczności wiernego i nade wszystko mężnego trzymania się depozytu wiary. Do tego potrzebna jest – o czym Paweł również wielokrotnie mówił – pomoc Boża w postaci coraz to nowych łask, zsyłanych ludziom za sprawą i dzięki zasługom Jezusa Chrystusa. Treść depozytu wiary, powierzonego pieczołowitej trosce Tymoteusza, ten ostatni otrzymał nie tylko wprost od Pawła, lecz także od jego wysłanników, o których zresztą nic dokładniejszego nie wiemy.

2,1-2. Faryzeusze podkreślali ciągłość świętych tradycji. Rabini żyjący w II w. po Chr., mówili o przekazywaniu tradycji z pokolenia na pokolenie, zwracając uwagę, że proces ten rozpoczął się dawno temu. Przekazywanie tradycji było też praktyką greckich szkół filozoficznych, szczególną wagę przywiązywano raczej do poglądów założyciela szkoły, niż bezpośrednich poprzedników.

3 Bierz udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa. 4 Nikt walczący po żołniersku nie wikła się w zabiegi około utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął.

2,4 W w. 4-6 są wykorzystane trzy przysłowiowe porównania: z żołnierzem, z atletą i z rolnikiem.

3–4. Od metafor sportowych, o których już była mowa przy wyjaśnianiu innych listów Pawła, należy odróżnić przenośnie zaczerpnięte z życia i walk żołnierskich. Co prawda tutaj jeden raz tylko głoszącego Ewangelię nazywa Paweł żołnierzem i jeden raz tylko własną apostolską posługę przyrównuje do bojowania (2 Kor 10,4), ale dość często mówi o sobie, że walczy, że bój prowadzi, mając na myśli głoszenie Ewangelii. Nie prowadzimy walki według ciała (2 Kor 10,3) – oświadcza Koryntianom, przeciwstawiając siebie pseudo apostołom. Tymoteuszowi nakazuje, aby toczył dobrą walkę zgodnie ze świadectwem, jakie o nim dawano (1 Tm 1,18), stwierdza wreszcie, mówiąc o swoim prawie do wynagrodzenia za apostolską pracę, że nikt nie pełni żołnierskiej służby na własnym żołdzie (1 Kor 9,6) i tutaj: nikt walczący po żołniersku nie wikła się w zabiegi około utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął (2 Tm 2,4).

Wydaje się, że w tym wypadku chodzi o specjalny rodzaj wojny, o żołnierzy zaciężnych, którzy dobrowolnie zgłaszali się do służby wojskowej. Chęć uzyskania jak największych zysków, a może i pewnych wyróżnień, skłaniała wojujących do starań o zrobienie jak najlepszego wrażenia na tych, którzy ich zwerbowali do swego hufca. Od takiej oceny bowiem wiele zależało. Dlatego też nie interesują żołnierza sprawy codziennego utrzymania. Aluzja to bardzo wyraźna do praw, które przysługują Tymoteuszowi z racji jego apostolskiej posługi dla dobra wspólnoty.

Wszystkie obrazy zaczerpnięte z życia lub walk żołnierskich mają charakter tak ogólny, iż trudno nawet pytać, czy Paweł czyni aluzje do wojskowych stosunków greckich czy żydowskich. Koloryt specjalnie hellenistyczny zdaje się mieć 1 Kor 9,6 ze względu na wzmiankę o żołdzie, choć przyznać trzeba, że zwyczaj płacenia żołdu był znany także u Izraelitów, i to głównie w odniesieniu do tzw. oddziałów najemnych (por. 1 Sm 14,52; 16,18n; 18,2; 21,8; 22,18 itd.).

2,3-4. Starożytni filozofowie uważali, że prawdziwa mądrość wymaga całkowitego poświęcenia. Porównywali też swoje posłannictwo do zadań żołnierzy lub sportowców, którzy toczą walkę lub biegną w wyścigu. Podczas pełnienia służby żołnierzom nie wolno było nawet się żenić (chociaż mogli mieć nieoficjalne konkubiny gdy stacjonowali w jakimś rejonie), musieli być też niepodzielnie oddani swej służbie przez ponad dwadzieścia lat, chociaż tylko połową z nich dożywała czasu zwolnienia ze służby.

5 Również jeżeli ktoś staje do zapasów, otrzymuje wieniec tylko [wtedy], gdy walczył przepisowo. 1Kor 9,25+

5. Z kolei przenosimy się na stadion sportowy. Zapaśnicy liczyć mogą na osiągnięcie wieńca zwycięstwa tylko wtedy, gdy będą walczyć dokładnie według ustalonego regulaminu. Wszelkie odchylenia od obowiązujących przepisów, wszystkie chwyty nieuczciwe z pewnością zostaną zauważone i pozbawią rzekomego zwycięzcę upragnionej nagrody. Tak też rzecz się ma z pracą apostoła lub zarządcy Kościoła. Prowadząc zapasy z wszelkimi przejawami zła, może on liczyć na wieczną nagrodę tylko wtedy, kiedy wiernie przestrzega zasad nauki Chrystusowej, niczego od siebie nie dodając, niczego nie zmieniając, choćby z najszlachetniejszych pobudek, np. żeby uczynić Ewangelię łatwiejszą do wprowadzenia w życie.

2,5. Starożytni filozofowie często porównywali swój trud do wysiłku sportowców, których intensywne ćwiczenia i trening były uznawane za przysłowiowe. Przed Igrzyskami Olimpijskimi sportowcy zobowiązywali się pod przysięgą, że dziesięć miesięcy będą prowadzić takie przygotowania. Zwycięzca otrzymywał wieniec; zob. komentarz do 1 Kor 9,24-25.

6 Rolnik, który się trudzi, pierwszy powinien korzystać z plonów. 1Kor 3,6-9; 1Kor 9,7; 1Kor 9,10

6. O swojej pracy misyjnej powiedział Paweł, że jest sianiem, działalność zaś koryncką Apollosa określił mianem podlewania (1 Kor 3,6n). Gdzie indziej stwierdza, że apostoł może liczyć na słuszną zapłatę za swoje trudy, zupełnie tak, jak ten, kto sadząc winnicę spodziewa się spożywania z niej owoców (1 Kor 9,7), lub jak ten, kto orząc ziemię, ma nadzieję zbierania plonów, albo wreszcie jak ten, kto młócąc, jest przekonany, że będzie zgarniał ziarno (9,10). Nieco dalej swoje nauczanie nazywa „zasiewaniem dóbr duchowych” zastrzegając sobie przy tym prawo do uczestnictwa w żniwie dóbr doczesnych (1 Kor 9,11). Wszystkie trzy wymienione tu metafory – wojskowa, sportowa i rolnicza – uwydatniają w sposób szczególny potrzebę wysiłku w pracy apostolskiej. Bez uczciwego trudu apostoł nie może liczyć na wieczną zapłatę, podobnie jak nie może się spodziewać żołdu i wyróżnień wojskowych żołnierz nie walczący uczciwie, nagrody zwycięstwa – sportowiec, a obfitych plonów – rolnik.

2,6. Podobnie jak w 2 Tm 2,4 (gdzie chodzi o lojalność wobec tego, kto żołnierza zaciągnął) i 2 Tm 2,5 (gdzie jest mowa o otrzymaniu nagrody) nacisk pada tutaj zarówno na ciężką pracę, jak i przyszłą nagrodę. Ten, kto się trudził dla Boga, otrzyma nagrodę w dniu Bożego sądu. (Niektórzy komentatorzy sugerowali, że w 2 Tm 2,4-6 Paweł pragnie, by duchowni byli utrzymywani wyłącznie przez swoje Kościoły, podobnie jak niektórzy filozofowie byli opłacani przez patronów i nigdy nie musieli wykonywać dorywczej pracy; wydaje się jednak dziwne, zważywszy na wyraźnie przeciwny pogląd Pawła wyrażony w 1 Kor 9, gdzie apostoł dopuszcza obydwie formy utrzymania, zarówno materialne wsparcie, jak i własną pracę.)

7 Rozważaj, co mówię, albowiem Pan da ci zrozumienie we wszystkim.

7. Wszystkie te pouczenia i obrazy powinny być dla Tymoteusza przedmiotem wnikliwych rozważań. Paweł rzuca idee ogólne, do Tymoteusza zaś należy wysnuwanie z nich praktycznych i bardziej szczegółowych wniosków. Dzięki łasce Bożej rozumie Tymoteusz wszystko jak należy i będzie wiedział, co powinien czynić.

2,7. Autorzy zachęcali czasami czytelników, by „rozważali” ich słowa i dzięki temu je rozumieli (por. Mt 24,15; Ap 13,18).

8 Pamiętaj na Jezusa Chrystusa, potomka Dawida. On według Ewangelii mojej powstał z martwych. Rz 1,3-4; Dz 13,22-23

2,8. Powoływanie się na przykłady było jedną z głównych metod zachęcania stosowanych w starożytnej parenezie (moralnym napominaniu). Paweł powołuje się tutaj na przykład Jezusa, który wiele wycierpiał, lecz otrzymał wieczną chwałę (por. 2 Tm 2,10-12).

9 Dla niej znoszę niedolę aż do więzów jak złoczyńca; ale słowo Boże nie uległo spętaniu. Ef 3,1+; Flp 1,13-17; Łk 23,32

8–9. Jednakże bardziej niż najtrafniejsze metafory literackie winna Tymoteusza mobilizować ciągła pamięć o Jezusie, dobrowolnie ogołoconym, lecz także wywyższonym dla naszego zbawienia (por. Flp 2,6–11). Dobrowolne uniżenie Syna Bożego polegało m.in. na tym, że zechciał On przyjąć ludzkie ciało, mieć swoich ludzkich przodków, z najznakomitszego co prawda rodu, lecz czymże jest człowiek, nawet najdoskonalszy, wobec Boga? Początkiem zaś Jego wywyższenia było Jego zmartwychwskrzeszenie. Prawda o tym wywyższeniu jest zresztą zaakcentowana szczególnie mocno. Cała sekwencja Jezus Chrystus… potomek Dawida… zmartwychwstały stanowi najprawdopodobniej fragment wczesnochrześcijańskiego wyznania wiary lub jakiegoś hymnu liturgicznego. Pamięć o drodze, jaką przeszedł Chrystus, ma być źródłem pokrzepienia i nadziei dla każdego chrześcijanina, który właśnie przez to upodabnia się do swego Mistrza, że kroczy w ślad za Nim. Zresztą Paweł sam, właśnie w momencie pisania 2 Tm, przebywając w więzieniu, opuszczony przez wszystkich, w wizerunku Chrystusa, umęczonego i wywyższonego, szukał pokrzepienia i otuchy.

Wyrazem otuchy, która wstąpiła w uwięzionego Pawła, było m.in. stwierdzenie, że słowo Boże nie uległo spętaniu. Człowieka, który głosi słowo Boże, można uwięzić jak złoczyńcę, można go zmusić do milczenia, i to tak skutecznie, że już nigdy nie przemówi, ale słowa Bożego raz wypowiedzianego nikt i nic nie może skrępować. Oto np. jaką reakcję spowodowało uwięzienie Pawła: I tak więcej braci, ośmielonych w Panu moimi kajdanami, bardziej się odważa głosić bez lęku słowo Boże (Flp 1,14).

10 Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia w Chrystusie Jezusie, wraz z wieczną chwałą. Kol 1,24+; 1Tes 2,12

10. Okazuje się, że nawet będąc w więzieniu i nie mogąc głosić Dobrej Nowiny Paweł wcale nie czuje się bezradny w swym apostolskim powołaniu. Może jeszcze cierpieć i jest przekonany, że owe cierpienia przyspieszą również wielu ludziom wejście do chwały, w której już przebywa Chrystus.

2,9-10. Paweł daje samego siebie za przykład, co również było powszechnie stosowaną metodą moralnego pouczenia, używaną przez starożytnych filozofów i pisarzy-moralistów (por. 2 Tm 2,8).

11 Nauka to godna wiary: Jeżeli bowiem z Nim współumarliśmy, z Nim także żyć będziemy. 1Tm 1,15+ Rz 6,5+

2,11 Nauka to godna wiary. Podobnie jak w 1 Tm 1,17; 3,16+; 6,15-16, wydaje się, że mamy do czynienia z fragmentem starochrześcijańskiego hymnu. — Zob. Mk 2,2+.

12 Jeśli trwamy w cierpliwości, z Nim też królować będziemy. Jeśli się będziemy Go zapierali, to i On nas się zaprze. Rz 8,17 Mt 10,33

13 Jeśli my odmawiamy wierności, On wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego. 1Kor 1,9+

11–13. Znów, według wszelkiego prawdopodobieństwa, mamy do czynienia z fragmentem jakiegoś wczesnochrześcijańskiego hymnu liturgicznego, którego treść wprowadza nas już w samo sedno mistyki chrystologicznej. W kilku kolejnych zdaniach warunkowych powtarza się – choć w niejednakowy sposób – ta sama myśl: wierność Chrystusowi, zjednoczenie z Nim w Jego cierpieniach gwarantują przyszłe wejście do wspólnej z Nim chwały. Ciągle więc bazuje się na bardzo spopularyzowanej przez Pawła idei naszej solidarności z Chrystusem: współumieranie z Nim prowadzi do udziału w Jego pełnym życiu, udział zaś w Jego poniżeniu i cierpieniach zapewnia możność współkrólowania. Lecz jeśli my, tu na ziemi, nie będziemy chcieli mieć nie wspólnego z Chrystusem, to również On nie zechce kiedyś mieć nic wspólnego z nami. Po prostu zaprze się nas, zgodnie zresztą z Jego własnym ostrzeżeniem: Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10,33). Jednakże jak długo człowiek żyje, powinien pamiętać, iż mimo jego ludzkich niewierności i sprzeniewierzeń się Chrystusowi, Chrystus jest bezgranicznie wierny w swej miłości Dobrego Pasterza: chodzi i niezmordowanie szuka zbłąkanych owiec, zaprasza na coraz to nowe gody, idzie przez świat wszystkim dobrze czyniąc. Gdyby postępował inaczej, nie byłby sobą, nie byłby Tym, który nas umiłował i wydał samego siebie za nas – Pawłowe ulubione określenie Osoby Jezusa.

2,11-13. Chociaż Bóg jest niezmienny, sposób Jego postępowania z ludźmi zależy od odpowiedzi, jakiej Mu udzielają (2 Krn 15,2; Ps 18,25-27). Boża wierność przymierzu nie jest zależna od tych, którzy je łamią nie dochowując wierności, lecz oni sami nie zostaną zbawieni (zob. komentarz do Rz 3,3).

Jak walczyć z szerzącymi herezje

14 To wszystko przypominaj, dając świadectwo w obliczu Boga, byś nie walczył o same słowa, bo to się na nic nie zda, [chyba tylko] na zgubę słuchaczy. 1Tm 1,4+

2,14 Boga. Wariant (Wulgata): „Pana”.

14. Nauczanie Tymoteusza powinno mieć charakter pozytywnego wykładu przede wszystkim tych prawd chrystologicznych, o których przed chwilą była mowa. Nie powinien Tymoteusz wdawać się w dyskusję nad sensem poszczególnych terminów. Nie przynosi to bowiem żadnego pożytku nikomu, a zwłaszcza prostszym, niewykształconym wiernym, a właśnie z takich składała się głównie wspólnota efeska.

2,14. Wielu zawodowych mówców publicznych przywiązywało drobiazgowe znaczenie do nieistotnych zwrotów i fraz. Niektórzy starożytni filozofowie uważali, że poznanie ludzkie ogranicza się do prześledzenia logiki wypowiedzi. Podobnie postępowało wielu nauczycieli żydowskich, którzy pragnęli zachować wierność literze Prawa (zwracali oni uwagę nawet na najmniejsze różnice w pisowni lub różne możliwe sposoby wymowy). Inni jednak krytykowali takie podejście (zob. komentarz do 1 Tm 1,6).

15 Staraj się, byś sam stanął przed Bogiem jako godny uznania pracownik, który nie przynosi wstydu, trzymając się prostej linii prawdy. 1Tm 4,6-7

15. Z troską o dobro wiernych wiąże się z konieczności staranie przełożonego wspólnoty o swoją własną duszę. Otóż stanie on kiedyś przed Bogiem jako godny uznania pracownik tylko pod warunkiem, że w swym nauczaniu trzymać się będzie wiernie prawd głoszonych przez Chrystusa, że nie będzie odchodził ani na chwilę od prostej linii prawdy.

2,15. Do obrazu żołnierza, sportowca i rolnika (2 Tm 2,4-6) dodaje teraz Paweł ogólny obraz „pracownika”, być może mając na myśli własny fach, był bowiem wykwalifikowanym rzemieślnikiem. Czytelnicy żydowscy zrozumieli zapewne zachętę do pilności w przekazywaniu „prostej linii prawdy”, jako wezwanie do zgłębiania Bożego Prawa, w którym jest zawarte Jego słowo (por, Ps 119,43). Chociaż Paweł zakłada tutaj poznawanie Pisma (2 Tm 3,14-17), kładzie jednak szczególny nacisk na właściwe przedstawianie Ewangelii w przeciwieństwie do pustych słów, o których mowa w 2 Tm 2,14 i 16.

16 Unikaj zaś światowej gadaniny; albowiem uprawiający ją będą coraz bardziej się zbliżać ku bezbożności, 1Tm 1,4+ 1Tm 1,20

2,16. Zob. komentarz do 2 Tm 2,14.

17 a ich nauka jak gangrena będzie się szerzyć wokoło. Do nich należą Hymenajos i Filetos,

2,17. Obraz duchowej lub moralnej gangreny znaleźć można również u innych autorów. Charakterystyczną cechą tej choroby jest to, że rozprzestrzenia się i zatruwa cały organizm, doprowadzając do śmierci, o ile nie zostanie we właściwym czasie powstrzymana. Hymenajos i Filetos zostali przypuszczalnie oficjalnie wykluczeni ze wspólnoty (1 Tm 1,20), nadal jednak wywierali silny wpływ i mieli prawdopodobnie znaczną liczbę zwolenników. W tamtych czasach, podobnie jak obecnie, łatwo było niemal każdemu mówcy znaleźć słuchaczy, ponieważ niewielu znało Pismo na tyle, by samemu odróżnić prawdę od błędu, byli więc uzależnieni od nauczania innych.

18 którzy odstąpili od prawdy, mówiąc, że zmartwychwstanie już nastąpiło, i wywracają wiarę niektórych. Ef 2,20+

2,18 że zmartwychwstanie już nastąpiło. Dogmat o zmartwychwstaniu był szczególnie trudny do zaakceptowania dla ludzi grec. ducha (Dz 17,32; 1 Kor 15,12). Hymenajos i Filetos interpretowali zmartwychwstanie być może na sposób czysto duchowy — jako zmartwychwstanie wewnętrzne dokonane przez chrzest (Rz 6,4+; Ef 2,6+) lub jako pewne mistyczne uniesienie ku Bogu. Paweł już ostrzegał Koryntian przed zbyt materialną koncepcją zmartwychwstania (1 Kor 15,35-53+).

16–18. Jeszcze raz owej prawdzie przeciwstawia Apostoł światową gadaninę, która w rezultacie prowadzi do bezbożności, ogarniającej coraz szersze kręgi wiernych. Nie są to ostrzeżenia „na wyrost”, lecz bolesne wnioski wysnute z rzeczywistości wszystkim prawdopodobnie dobrze znanej, gdyż z pewnością wiernym Efezu nie były obce nazwiska Hymenajosa i Filetosa. O wyłączeniu pierwszego ze społeczności chrześcijańskiej mówił Paweł już w 1 Tm 1,20, drugi nie jest bliżej znany. W każdym razie obaj przedstawiali w sposób błędny naukę o zmartwychwstaniu ciał. Możliwe, że byli oni zwolennikami tzw. duchowego zmartwychwstania, nie precyzując prawdopodobnie, na czym polegała jego natura, lecz ograniczając się do negowania nauki o przyszłym ożywieniu wszystkich zmarłych (por. 1 Kor 15,20–24). Gdzie indziej już wykazał Paweł, jak zgubne są dla całokształtu przekonań religijnych chrześcijanina błędy dotyczące powszechnego zmartwychwstania (por. 1 Kor 15). Dlatego trzeba było tak surowo potraktować Hymenajosa i jemu podobnych.

2,18. Przyszłe zmartwychwstanie ciała nie przemawiało do greckiej wyobraźni, chociaż proleptyczne duchowe zmartwychwstanie, którego wierzący doświadczali w Chrystusie znacznie lepiej odpowiadało greckiej mentalności. Niektórzy fałszywi nauczyciele - jak Hymenajos i Filetos - najwyraźniej „odmitologizowywali” Ewangelię, czyniąc ją bardziej zrozumiałą, odpowiadającą standardom obowiązującym w ich kulturze (por. 1 Kor 15,12; 2 Tes 2,2).

19 A przecież stoi mocny fundament Boży, taką oto mając pieczęć: Zna Pan tych, którzy są Jego, oraz: Niechaj odstąpi od nieprawości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego. Lb 16,5; Lb 16,26 Iz 26,13

2,19 Obie inskrypcje są wyryte w kamieniu, czyli dokumencie fundacyjnym. Budowlą jest Kościół, fundamentem zaś — Chrystus (1 Kor 3,11) bądź apostołowie (Ef 2,20; por. Ap 21,14) lub też wiara oparta na słowie wiernego Boga (2 Tm 2,13). Obydwa teksty biblijne uzupełniają się: Bóg strzeże tych, których kocha (Lb 16,5), oni zaś winni żyć w sprawiedliwości (Lb 16,26; Iz 26,13; 52,11; Ps 6,9).

19. Lecz przypadki w rodzaju wspomnianego przed chwilą należą do odosobnionych i na pewno nie są w stanie zniszczyć prawdziwej nauki, która za źródło i fundament ma samego Boga, a znajduje się pod troskliwą opieką Kościoła. Przypomina on swym wyglądem potężną budowlę z dwoma ostrzeżeniami widniejącymi na jego froncie: jedno z nich oznajmia, że Pan zna tych, którzy przyznają się do Niego (por. Lb 16,5), co oznacza, że darzy swoją opieką tych, co Go miłują, zwracają się do Niego o pomoc – i tylko ci zresztą mają prawo na ową pomoc liczyć. Treść zaś drugiego napisu, będącego kompozycją różnych cytatów ST (por. nadto Kpł 24,16; Joz 23,7) nakłania do wyrzeczenia się wszelkich nieprawości tych, którzy wzywają imienia Pańskiego: krótko mówiąc, jest swoistą modyfikacją ostrzeżenia Chrystusowego o absolutnej niemożliwości służenia równocześnie Bogu i mamonie. Mieszkańcy domu Bożego, którym jest Kościół, muszą być wolni od wszelkiej nieprawości.

2,19. Chociaż pewne kamienie budowli można było usunąć, fundament lub kamień węgielny musiał pozostać nienaruszony. Pieczęcie były zwykle używane w celu poświadczenia dokumentu, potwierdzano też za ich pomocą, że towary nie zostały uszkodzone. Tutaj pieczęć oznacza inskrypcję na kamieniu węgielnym, którą uczynił właściciel domu lub budowniczy.

20 Przecież w wielkim domu znajdują się nie tylko złote i srebrne naczynia, lecz także drewniane i gliniane: jedne do użytku zaszczytnego, a drugie do niezaszczytnego. Rz 9,21; Iz 29,16+

20. Pozostając nadal przy metaforze przedstawiającej Kościół jako budowlę, uspokaja Paweł Tymoteusza, a z pewnością także wszystkich chrześcijan efeskich, wyjaśniając, że nie ma nic dziwnego w tym, iż w Kościele obok autentycznych, nienagannych wyznawców Chrystusa zdarzają się także błędnowiercy, czyli zbłąkane owieczki, tak jak w każdym domu, obok sprzętów, naczyń, przedmiotów przeznaczonych do szlachetnego, wzniosłego użytku zdarzają się również przedmioty o przeznaczeniu bardzo prozaicznym, z czym wiąże się prowizoryczność ich wykonania i nietrwałość materiału, z którego są zrobione.

21 Jeśliby więc ktoś oczyścił siebie samego z tego wszystkiego, będzie naczyniem zaszczytnym, poświęconym, pożytecznym dla właściciela, przygotowanym do każdego dobrego czynu.

21. Istnieje jednak możliwość uszlachetnienia tych przedmiotów i naczyń małowartościowych. Przez oczyszczenie, doprowadzenie ich do pełnej sprawności czyni się z nich naczynia szlachetne, pełnowartościowe. Oto wskazanie i zarazem słowa pokrzepienia dla tych, którzy zbłądziwszy pragnęliby jednak powrócić. Nie wszystko stracone, gdyż Bóg jest niewyczerpany w swoim miłosierdziu, nigdy nie czyha na zgubę grzesznika, lecz czyni wszystko, żeby się nawrócił i żył.

2,20-21. Paweł przechodzi teraz do innego obrazu. „Naczynia”, gdy były używane w znaczeniu metaforycznym, oznaczały zwykle w literaturze starożytnej ludzi (lub ciała jako naczynia duszy, co tutaj nie jest wszakże istotne). Kosztowne naczynia były zarezerwowane na specjalne okazje, np. uczty. Tańszych naczyń było więcej i w kulturze żydowskiej rozbijano je, gdy stawały się rytualnie nieczyste.

Słowa „jeśliby więc ktoś oczyścił siebie samego z tego wszystkiego” można rozumieć na dwa sposoby. Z jednej strony Paweł może tutaj odróżniać sprawiedliwego od nieprawego (podobnie jak to czyni w Rz 9,22-23); lecz sprawiedliwy, podobnie jak naczynie przeznaczone do celów zaszczytnych, musi zostać oddzielony od naczyń przeznaczonych do przyziemnych potrzeb, które przechowywano w tym samym domu (zob. komentarz do 2 Tm 2,17-18). Z drugiej strony, ważne naczynia oczyszczano zwykle z pyłu lub - w sensie religijnym - od skażenia (takiego jak nauczanie heretyckie - 2 Tm 2,16). (Paweł mógł mieć na myśli obydwa znaczenia; w pewnych okolicznościach, określonych przez żydowskie prawo, czyste naczynie, które zetknęło się z czymś skażonym, także z nieczystym naczyniem, musiało zostać ponownie oczyszczone).

Przymioty sługi Bożego

22 Uciekaj zaś przed młodzieńczymi pożądaniami, a zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój – wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem. 1Tm 6,11; Ga 5,22+ 1Tm 1,4+

22. Zajęty ustawiczną troską o całą wspólnotę, nie może też Tymoteusz zapominać o własnej duszy, o ciągłym kontrolowaniu własnego postępowania, tym bardziej, że jest przecież jeszcze ciągle młodym człowiekiem (por. 1 Tm 4,12), a wiek ten ma, jak wiadomo, swoje prawa. Chodziło tu może o wystrzeganie się zbytniego liberalizmu, nierealnego entuzjazmu itp. Otóż Tymoteusz musi być dla całej wspólnoty przykładem sprawiedliwości, wiary, miłości i pokoju, a więc tych wszystkich cnót, które czynią z człowieka żywy obraz Jezusa Chrystusa, regulując jego postawę tak wobec Boga, jak i wobec bliźnich.

2,22. Moraliści często zachęcali czytelników, by „uciekali” przed występkami. Pewien rodzaj namiętności był w sposób szczególny kojarzony z „młodością” (grupą wiekową, do której zaliczał się Tymoteusz; zob. komentarz do 1 Tm 4,12).

23 Unikaj natomiast głupich i niedowarzonych dociekań, wiedząc, że rodzą one kłótnie.

2,23. Na temat czczych sporów, zob. komentarz do 2 Tm 2,14.

24 A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale ma być łagodny względem wszystkich, skory do nauczania, zrównoważony. 1Tm 3,2n; Iz 42,3; Mt 12,19n

23–24. Już po raz trzeci nakazuje Paweł Tymoteuszowi, żeby unikał jałowych dyskusji, które nie przynosząc żadnych korzyści duchowych, tak często przeradzają się w zwykłe, ordynarne kłótnie. Otóż wdawanie się w tego rodzaju polemiki w najwyższym stopniu nie przystoi słudze Pańskiemu, który powinien być wzorem równowagi i panowania nad sobą. Jak Abraham, Mojżesz, Dawid, Izajasz w ST, a Paweł oraz inni apostołowie w NT, tak również Tymoteusz jest nazwany sługą Pana.

2,24. Żydowscy nauczyciele i filozofowie (np. stoicy) także zalecali cierpliwość w pouczaniu innych. W przeciwieństwie do nich, niektórzy moraliści (np. cynicy) narzucali się przygodnym słuchaczom ze swoją „mądrością”. Starożytni filozofowie szydzili zwykle z ludzi nieuczonych (por. 2 Tm 2,23; „głupich”, „niedouczonych”), którzy nie chcieli dążyć do wiedzy.

25 Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie w stronę pełnego poznania prawdy Ga 6,1

26 i może oprzytomnieją, i wyrwą się z sideł diabła, przez którego żywcem zostali schwytani i zdani na wolę tamtego. 1J 2,14+

25–26. Słudze Bożemu nie może zabraknąć cierpliwości i opanowana nawet wobec ludzi wrogo nastawionych do Ewangelii. Łagodność i wyrozumiałość, okazywane im z całą wielkodusznością, stwarzają większe i bardziej realne nadzieje na ich nawrócenie niż kłótnie, spory i zażarte polemiki, w których tak łatwo o utratę kontroli nad samym sobą. Trwanie tych ludzi w błędzie nazywa apostoł pozostawaniem w sidłach diabła. Tak więc w błędnowierczej działalności fałszywych nauczycieli efeskich Paweł dopatruje się bardzo wyraźnie inspiracji samego szatana (por. Mt 13,25n). Jednakże, choć zdani na wolę szatana, mogą się z niej jeszcze uwolnić. Decyzja zależy, praktycznie rzecz biorąc, tylko od nich.

2,25-26. W judaizmie podkreślano znaczenie napominania innych w postawie pokory, prywatnie, przed udzieleniem publicznej nagany, w nadziei nawrócenia błądzącego na słuszną drogę.

2,14-26. Naczynia wierne i naczynia pełne herezji. Chrześcijanie w Efezie muszą zachowywać „to wszystko”, o czym Paweł wspomina w 2 Tm 2,3-13 i co podsumowuje w 2 Tm 2,11-13. Muszą wytrwać, unikając fałszywej nauki, która krzewi się w Efezie (2 Tm 2,14-23), i o ile to możliwe, napominać ludzi dopuszczających się do błędu (2 Tm 2,24-26).

2 Tm 3

Zapowiedź wielkiego odstępstwa

1 A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. 1Tm 4,1+

3,1. „Dni ostatnie” obejmują czasy, w których żył Paweł (por. 1 Tm 4,1). Apostoł nawiązuje tutaj bez wątpienia do żydowskiej idei, która później została nazwana „mesjańskim biada”: koniec świata ma poprzedzić okres wielkiego ucisku. (Długość tego okresu jest różnie określana w tekstach żydowskich zawierających spekulacje na ten temat.)

2 Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, Rz 1,29+a

3,2. Także inni starożytni moraliści posługiwali się tzw. katalogami występków (por. Rz 1,28-32). Ludzie „samolubni” (tj. szukający wyłącznie własnego dobra) byli potępiani przez starożytnych filozofów (np. stoik Musonius Rufus, Epiktet i Filon). Moralista Plutarch ostrzegał czytelników, by unikali stwarzania nawet pozorów samolubstwa. Miłość i posłuszeństwo wobec rodziców było jedną z głównych cnót starożytności (zob. komentarz do Ef 6,1-3).

3 bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, 

4 zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosze niż Boga. Mt 7,15; Mt 24,4n; Mt 24,24; Kol 2,23

3,3-4. Filon i inni filozofowie, szczególnie stoicy, wielokrotnie piętnowali „miłowanie rozkoszy”. Wśród filozofów jedynie epikurejczycy dążyli do przyjemności (którą rozumieli jako brak cierpień i trosk), nic wywierali oni jednak zbyt silnego wpływu. Filon podsumował nawet długą listę występków, nadając jej tytuł „miłujący przyjemności”, które jego zdaniem stanowią przeciwieństwo cnót.

5 Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy. I od takich stroń!

3,5 Będą okazywać pozór pobożności. Podobnie do fałszywych proroków zapowiedzianych już wcześniej (Mt 7,15; 24,4-5.24). To wzmożenie się bezbożności jest cechą charakterystyczną „czasów ostatecznych” (por. 1 Tm 4,1+).

1–5. Niejeden raz już zapowiadał Paweł nieszczęścia, jakie spadną na ludzkość w czasach ostatecznych, wiele razy również mówił o przypadających na owe dni licznych odstępstwach od prawdziwej wiary (por. np. 2 Tes 2,3; 1 Tm 4,1–5). Zapowiadał to zresztą nie mniej wyraźnie sam Chrystus: Wielu zachwieje się w wierze; będą wzajemnie się wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstaną liczni fałszywi prorocy i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, ostygnie miłość wielu (Mt 24,10–12; por. Mk 13,24; Łk 21,25–28). Korzeniem wszystkich występków, które ludzkość będzie powszechnie popełniać, składających się w sumie na niesłychanie ponury obraz świata, okażą się chciwość i samolubstwo, wskutek czego rozkosz, chęć użycia będą przekładane ponad Boga samego. Ludzie ci co prawda okażą jeszcze niekiedy pozory pobożności, będzie to już jednak tylko iluzja. Nie na wiele też zdadzą się wszelkie pouczenia i perswazja. Paweł nakazuje Tymoteuszowi po prostu unikać tego rodzaju ludzi. Rozpocznie się już bowiem czas definitywnego oddzielenia wyznawców Chrystusa od zwolenników szatana.

3,5. Zarówno religia żydowska, jak i grecka filozofia potępiały ludzi, którzy podawali się za pobożnych, lecz ich poglądy lub styl życia tego nie potwierdzały. Zdaniem Pawła, religijność, która nie dopuszczała przemiany serca pod wpływem Bożej mocy, była bezużyteczna.

6 Z takich bowiem są ci, co wślizgują się do domów i przeciągają na swą stronę kobietki obciążone grzechami, powodowane różnorakimi pożądaniami, Dz 17,21

3,6. Ponieważ kobiety zwykle nie miały wykształcenia, bardziej od mężczyzn były podatne na fałszywe nauki (zob. komentarz do 1 Tm 2,11-12). Słabość kobiet do wypaczonych form religii wyśmiewali starożytni satyrycy, tacy jak Juwenalis; raziło to też konserwatywnie nastawionych Rzymian. Wiemy, że starożytne kobiety znacznie łatwiej od mężczyzn nawracały się na chrześcijaństwo, judaizm, kult Izydy, Serapisa i innych bóstw. W II w. po Chr. kobiety przyłączały się do wielu ruchów heretyckich. Ponieważ były mniej obeznane z tradycjami religijnymi i mniej miały do stracenia pod względem społecznym, szybciej zmieniały wyznanie, czasami na lepsze, czasami na gorsze.

Fałszywi nauczyciele musieli nauczać po domach, ponieważ nie mieli dostępu do kobiet w miejscach publicznych (z powodu częściowej separacji zamężnych kobiet w społeczeństwie greckim). Gdy udało im się znaleźć posłuch, mężczyźni i kobiety, których nawrócili, mogli im udzielić finansowego wsparcia lub innej pomocy. Grecy i Rzymianie uważali kobiety za istoty łatwo ulegające namiętnościom i emocjom. Brak wykształcenia i presja kulturowa często potwierdzały ten pogląd. Paweł nie formułuje tutaj ogólnej zasady, lecz zwraca się do konkretnych kobiet.

7 takie, co to ciągle się uczą, a nigdy nie mogą dojść do poznania prawdy. 1Tm 2,4; J 8,32

6–7. Oto niektóre metody postępowania tych, co dali się sami uwieść i stali się z kolei apostołami szatana. Między innymi próbują oni przeciągnąć na swoją stronę bezwolne kobiety, nie panujące nad swoimi pożądaniami, pod pozorem szukania coraz głębszej i obszerniejszej wiedzy oddające się występkom wspólnie z ich pseudonauczycielami.

3,7. Filozofowie podkreślali, że poznanie prawdy prowadzi do wewnętrznej przemiany, poznanie można zaś uzyskać przyjmując ich naukę. Kobiety te przyjmowały naukę, lecz naukę fałszywą, która schlebiała ich upodobaniom. Paweł powiada, że nawrócenie, nie zaś sama nauka, wyzwoli ludzi zniewolonych przez szatana (2 Tm 2,25-26).

8 Jak Jannes i Jambres wystąpili przeciw Mojżeszowi, tak też i ci przeciwstawiają się prawdzie, ludzie o spaczonym umyśle, którzy nie zdali egzaminu z wiary. Ale dalszego postępu nie osiągną:

3,8 Egipscy magowie Jannes i Jambres (wariant: „Mambres”) nie są wymienieni w Wj 7,11-13.22; itd. W pismach żydowskich uważani za uczniów lub nawet za synów Balaama (Lb 22,2+), są przywódcami grupy. Ci, którzy opierają się prawdzie (1 Tm 2,4+), siebie samych czynią niezdolnymi do jej poznania.

9 bo ich bezmyślność będzie jawna dla wszystkich, jak i tamtych jawna się stała.

8–9. I znów, jakby chcąc uspokoić Tymoteusza, przypomina Paweł analogiczne wypadki przeciwstawienia się woli Bożej już w ST. Dwaj czarownicy, którym dopiero późniejsza tradycja nadała imiona Jannes i Jambres, na polecenie faraona czynili podobne jak Mojżesz i Aaron cuda. Otóż tak samo spaczony umysł posiadają teraz ludzie próbujący przeciwstawić się prawdzie Ewangelii. Przyjdzie czas, że nie tylko ich niecne uczynki, lecz także najskrytsze myśli, z których zrodziły się owe czyny, staną się wszystkim jawne. Bezowocne okażą się również w pewnym momencie ich dalsze knowania: Bóg nie dopuści bowiem do tego, by zło zatryumfowało w całej pełni, co Paweł już wielokrotnie stwierdzał (por. np. 2 Tes 2,8).

3,8-9. Paweł nawiązuje tutaj do żydowskiej tradycji, nieobecnej w Starym Testamencie, w myśl której Jannes i jego brat, Jambres, byli magami faraona, którzy występowali przeciwko Mojżeszowi w Wj 7,11 (różne jej elementy pojawiają się w pismach Pseudo-Filona, w Zwojach znad Morza Martwego, u rabinów itd.). Nawet w relacjach pogańskich (Pliniusz Starszy i Apulejusz) wymienia się ich jako magów z czasów Mojżesza. Ponieważ przeciwnicy Pawła odwoływali się do żydowskich mitów (1 Tm 1,4; 2 Tm 4,4; Tt 1,14), Paweł przytacza je, podając nawet imiona bohaterów tych opowieści.

„Postęp” może odnosić się do zdobywania wiedzy w konkretnej szkole starożytnej, tutaj jednak dotyczy przypuszczalnie szerzenia się nauki głoszonej przez przeciwników Pawłowych. Jannes i Jambres ostatecznie nie zdołali powtórzyć wszystkich znaków Mojżesza (zgodnie z Księgą Wyjścia i większością późniejszych relacji żydowskich). We właściwym czasie Bóg pokrzyżuje szyki zwolennikom herezji (1 Tm 5,24).

Trwać w powołaniu

10 Ty natomiast poszedłeś śladami mojej nauki, sposobu życia, zamierzeń, wiary, cierpliwości, miłości, wytrwałości, 1Kor 13,13+

3,10. Uczniowie filozofów zwykle wstępowali w ich ślady, naśladowali słowa i styl życia swoich nauczycieli. Także niektórzy starożytni moraliści posługiwali się zwrotem „ty natomiast”, w celu uwydatnienia moralnych kontrastów (por. też 2 Tm 3,14; 4,5; 1 Tm 6,11). Tymoteusz wiedział najwyraźniej o cierpieniach Pawła w Antiochii, Ikonium i Listrze (Dz 13,50-13,19) od swojej rodziny, która zetknęła się z chrześcijańskim przesłaniem, zanim on sam zaczął podróżować wspólnie z apostołem (Dz 16,1-3).

11 prześladowań, cierpień, jakie mnie spotkały w Antiochii, w Ikonium, w Listrze. Jakież to prześladowania zniosłem – a ze wszystkich wyrwał mnie Pan! Dz 13,44-14,22; 2Kor 11,23n

10–11. Postępowaniu błędnowierców, piętnowanemu już wielokrotnie, przeciwstawia Paweł styl życia Tymoteusza, który poszedł wiernie jego śladami, swojego mistrza. Głosił on tę samą, co Paweł naukę, żył podobnie jak on, prawdopodobnie z pracy rąk własnych, miał takie same apostolskie zamiary zdobycia dla Chrystusa całego świata, był podobnie niezachwiany w wierze, wytrwały w znoszeniu niewygód codziennego życia, wielkoduszny w miłości, gotowy na te same cierpienia, które podczas różnych swoich podróży misyjnych znosił Paweł i które Tymoteuszowi również dobrze były znane: kamienowanie w Listrze, rodzinnym mieście Tymoteusza (Dz 14,19); wypędzenie z Antiochii (13,50), ucieczka z Ikonium z obawy przed grożącym ukamienowaniem (14,5n) itp. Wyraźną opiekę Bożą nad sobą odczuwał Paweł zwłaszcza wtedy, gdy był wprost cudownie wyprowadzany z niejednego więzienia. Bóg jest bowiem potężniejszy niż najmocniejsze ludzkie zapory.

3,11. Zob. komentarz do Dz 13-14. Tymoteusz pochodził z Azji Mniejszej (Dz 16,1).

12 I wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania. 1Tes 3,4-5; Dz 14,22+; J 16,33

12. Rzadko kto chyba zrozumiał tak dobrze jak Paweł, że cierpienie i ucisk stanowią nieodłączną cząstkę chrześcijańskiego życia. Nie ma innej drogi do naśladowania Chrystusa, który sam zapowiedział to zresztą bardzo wyraźnie: Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia (Mt 10,22). Warto jednak również pamiętać, że Chrystus obiecał także specjalną nagrodę tym, którzy będą cierpieć dla Jego imienia: Błogosławieni jesteście, gdy [ludziewam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie (Mt 5,11n). Tak więc Tymoteusz cierpieniami, które na niego przyjdą, nie powinien czuć się ani zbyt zaskoczony, ani zmartwiony.

3,12. Wielu Żydów spodziewało się ucisku ze strony pogan, szczególnie w czasach ostatecznych; Paweł jednak dosłownie obiecuje prześladowania każdemu chrześcijaninowi, który będzie wiódł święte życie (por. J 15,20 itd.).

13 Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i [innych] w błąd wprowadzając.

13. Znów przechodzi Apostoł do charakterystyki działalności destrukcyjno-wywrotowej ludzi złych. Przewrotność ich postępowania będzie się potęgować dosłownie z każdym dniem, zataczając coraz szersze kręgi i uwodząc coraz to nowych ludzi.

3,13. Paweł podziela pogląd większości nurtów wczesnego judaizmu, że czasy ostateczne będzie charakteryzowało narastające zło, grzesznicy zaś bez przeszkód będą „posuwać się ku temu co gorsze” (por. Jr 9,3). Dopiero gniew Boży powstrzyma ich ostatecznie (por. Rdz 6,11-13). Greckie słowo przetłumaczone jako „zwodziciele” było często używane jako pejoratywne określenie szkodliwych lub fałszywych magów (por. 2 Tm 3,8).

3,1-13. Niegodziwość w czasach ostatecznych. W judaizmie czasy ostateczne charakteryzowano ogólnie jako okres niepokojów, odstępstwa, nasilenia grzechu i ucisku. Pogląd ten był szeroko rozpowszechniony, mimo że równocześnie oczekiwano, że cały Izrael odzyska pierwotną świętość, co miało poprzedzić nadejście końca i ostateczne odnowienie Izraela. Inni (zob. Zwoje znad Morza Martwego) wierzyli, że na sądzie ostaną się tylko sprawiedliwi Izraelici. Podobnie jak większość pisarzy żydowskich, Paweł nie spodziewa się pełnego przywrócenia sprawiedliwości na świecie aż do nadejścia dnia Pańskiego.

14 Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte, 2Tm 2,2

3,14 wiesz, od kogo się nauczyłeś. Dosł.: „wiesz, od jakich [nauczycieli] się nauczyłeś”. Wariant (Wulgata): „od jakiego [nauczyciela] się nauczyłeś”.

— Tymi nauczycielami są: Lois, Eunice (1,5) i przede wszystkim Paweł.

— Pisma święte. Dosł.: „święte Litery” (tam w. 15). Tak ówcześni Żydzi, posługujący się językiem grec, nazywali księgi Biblii (por. 1 Mch 12,9+). W NT często są cytowane „Pisma”, „Pismo” lub też taka czy inna „księga”. Rz 1,2: „Pisma święte”, natomiast 2 Kor 3,14+: „Stare Przymierze” (jednakże sens nie ogranicza się do ksiąg. Por. 1 Tes 5,27+; 2 P 3,16).

15 które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie. 2Tm 1,5; 2Kor 3,14-18

14–15. Jeszcze jedno napomnienie dotyczące trwania przy nauce, którą otrzymał Tymoteusz od Pawła. Ostatecznie bowiem nie była to nauka Pawła, lecz samego Boga przemawiającego do ludzi przez Pismo Święte. Od wspomnianej już tak chlubnie matki i babki uczył się Tymoteusz szacunku dla Biblii, jako księgi tej mądrości, która wiedzie do zbawienia przez to, że prowadzi ludzi do wiary w Jezusa Chrystusa. Tak więc nie omieszkał Paweł nawiązać do jednej z głównych zasad swojej hermeneutyki biblijnej: całe Pismo święte powinno być odczytywane chrystologicznie.

3,14-15. Określenie „Pisma święte” było też używane na oznaczenie pogańskich tekstów religijnych (np. w kulcie bogini Izydy). W greckich źródłach żydowskich oznacza jednak Biblię (czyli to, co dzisiaj określamy mianem Starego Testamentu). Chociaż obowiązywały różne sposoby porządkowania Ksiąg, z wykazu przytoczonego przez Józefa Flawiusza (Przeciwko Apionowi 1,8,39-40) i z list późniejszych wyraźnie wynika, że pisma owe odpowiadały księgom protokanonicznym Starego Testamentu. Najbardziej rozpowszechniony przekład Septuaginty zawiera także księgi, które określamy mianem deuterokanonicznych, chociaż ani rabini, ani Józef Flawiusz nie traktowali ich jako Biblii.

Chłopcy z pobożnych żydowskich domów w Palestynie poznawali księgi święte począwszy od piątego roku życia. Uczenie dzieci Pisma było przykazaniem w Starym Testamencie (Pwt 6,7; por. np. Ps 71,17; 78,5-7). Inne ludy wyrażały zdumienie, widząc jak dobrze dzieci żydowskie znały tradycję przodków.

16 Wszelkie Pismo [jest] przez Boga natchnione i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do wychowania w sprawiedliwości – Rz 15,4; 1Kor 10,6+; 2P 1,20-21

3,16 Wszelkie Pismo [jest] przez Boga natchnione i pożyteczne. Mniej słuszny przekład: „wszelkie Pismo, natchnione przez Boga, jest pożyteczne” (Wulgata). — To ważne stwierdzenie o natchnionym charakterze ksiąg świętych, klasyczna nauka w judaizmie (por. 2 P 1,21), obejmuje tu — jak się zdaje — pewne pisma apostolskie (1 Tm 5,18; por. 2 P 3,15-16). To właśnie poprzez pilne obcowanie z Pismem człowiek Boży karmi swą wiarę i swój zapał apostolski (w. 15-17).

16. Lecz powaga Pisma Świętego, jako księgi zawierającej niezawodną mądrość, ma swe źródło w fakcie natchnienia tej księgi. Termin wyrażający ideę natchnienia dosłownie może znaczyć: tchnący Bogiem obok „przez Boga natchniony”. Jakkolwiek zresztą rozumiałoby się sens tego dość trudnego do skomentowania słowa nie ulega wątpliwości, że przez Biblię przemawia do ludzi Bóg, i dlatego słowa w Biblii zawarte służą za argumenty w zwykłym nauczaniu, tj. przy podstawowym głoszeniu Dobrej Nowiny. One powinny stanowić ostateczną rację przekonującą człowieka o słuszności lub niesłuszności jakiejś prawdy; nimi uzasadnia się napomnienia i zachęty do prawego postępowania, w Biblii wreszcie znajdują się sugestywne przykłady sprawiedliwości.

17 aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu.

17. Wszystkie wyliczone wyżej procesy wychowawcze lub różne aspekty tego samego procesu wychowania zmierzają do tego, by wszyscy ludzie – a już w szczególności ci, którzy określani są mianem mężów Bożych – stali się prawdziwie doskonałymi, gotowymi do spełniania dobrych czynów. Mężami Bożymi nazywani są przede wszystkim przełożeni Kościołów, ale także wszyscy chrześcijanie – jeśli są rzeczywiście wyznawcami Chrystusa – zasługują na takie określenie.

3,16-17. Na obszarze starożytnego świata śródziemnomorskiego powszechnie uważano proroctwo, poezję i muzykę za natchnione (chociaż natchnienie było zwykle rozumiane w nieco innym znaczeniu), Przeświadczenie to znajdowało naturalne odniesienie do ksiąg prorockich, zaś większość tekstów Starego Testamentu przypisywano prorokom. Pawłowe ujęcie natchnienia Pisma odpowiada określeniu „Słowo Boże”, używanemu w Starym Testamencie na oznaczenie Prawa i Proroków.

Podając przykłady „każdego dobrego czynu” (2 Tm 3,17) Paweł sięga po tradycyjne słownictwo dotyczące wychowania (2 Tm 3,16). „Kształcenie” nawiązywało w sposób charakterystyczny do greckiej edukacji (w LXX terminu tego często używano na oznaczenie „karności”). „Poprawianie” było szczególnie ważne w judaizmie, gdzie podkreślano, iż początkowo należy to czynić prywatnie i łagodnie. Przynależność do Pisma Świętego określa autorytet, pochodzenia i przesłanie każdej z tych ksiąg. Na temat „człowieka Bożego”, zob. komentarz do 1 Tm 6,11.

2 Tm 4

Zwalczać wszelkie zło 1Tm 6,11n

1 Zaklinam cię na Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, oraz na Jego pojawienie się i na Jego królestwo: Dz 10,42+; 1P 4,5; 1Tm 6,14+

4,1-18 Ten apel skierowany do drogiego ucznia na końcu ostatniego listu, chociaż utrzymany w innym tonie, można porównać do pożegnalnej mowy w Milecie (Dz 20,18-36). Przeniknięty myślą o bliskiej śmierci i o przyjściu Pana, Paweł błaga Tymoteusza, by wiernie i bez upadania na duchu kontynuował przekazaną mu misję.

4,1 Chrystus będzie sędzią wszystkich ludzi — tych, których Jego przyjście zastanie przy życiu, i tych, którzy zmartwychwstaną (por. Mt 25,31+; J 5,26-29; 1 Tes 4,15-17). To stwierdzenie należało bez wątpienia do pierwotnego „kerygmatu” (Dz 10,42; 1 P 4,5) i zostało umieszczone w Symbolu wiary.

1. List zbliża się ku końcowi. Tematyka napomnień ciągle ta sama, ale sposób ich udzielania coraz bardziej uroczysty, z odwołaniem się do powagi samego Boga i Jezusa Chrystusa, lecz nie tego Jezusa z czasów życia w doczesnym poniżeniu, tylko z dni Jego przyjścia w królewskim majestacie najwyższego Sędziego. Ten Jezus, który będzie sądził żywych i umarłych, osądzi również troskę Tymoteusza o oddane jego pieczy Kościoły (por. 1 Tm 5,21).

4,1. Przysięga złożona na boga lub bogów była uznawana za szczególnie wiążącą, a jej złamanie uważano za ryzykowne. Podobnie zobowiązania, w którym na świadka wezwano boga lub bogów, było święte i nieodwołalne. Złamana przysięga zostałaby pomszczona przez boga, na którego imię winowajca się powołał. Dla Żydów i chrześcijan ostateczny sąd ma się dokonać w dniu Pańskim, który ma nadejść.

2 głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, wykazuj błąd, napominaj, podnoś na duchu z całą cierpliwością w każdym nauczaniu. 1Tm 4,1+

4,2 Zob. Mk 2,2+.

2. Duszpasterskie zabiegi Tymoteusza, w zależności od zmiennych okoliczności, osób i czasu, muszą przybierać coraz to inny charakter: niekiedy wystarczy zwykłe pouczenie, kiedy indziej trzeba ingerować bardzo szybko i w sposób zdecydowany, nieustępliwy, czasem zaistnieje konieczność wykazania komuś niewłaściwości jego postępowania lub błędu w tym, co mówi, wreszcie nieraz trzeba będzie podnosić na duchu wątpiących, pocieszać zbolałych. Wszystkiemu zaś musi towarzyszyć cierpliwość, bez której nie ma mowy o żadnym wychowywaniu czy nawet zwykłym napominaniu drugiego człowieka.

4,2. Jak zawsze u Pawła „nauka” (dosł. „słowo”) oznacza tutaj przesłanie o Jezusie, które pochodzi od Boga, podobnie jak Prawo i Prorocy (2 Tm 3,16), Grecko-rzymscy moraliści często wiedli dysputy na temat stosownej „pory” do wygłoszenia mowy, zwłaszcza takiej, która ma przemówić do sumienia. Paweł powiada, że Tymoteusz powinien głosić swoje przesłanie niezależnie od tego czy ludzie zechcą go słuchać (2 Tm 4,3). Chociaż Paweł posługuje się tutaj grecko-rzymskim językiem filozoficznym, myśl ta często powraca w Starym Testamencie. Prorocy powinni głosić Słowo Boże bez względu na ludzki sprzeciw (Wj 6,9-13; Jr 6,11; 20,8-9).

3 Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. 1Tm 1,10+

4,3. Demagodzy, którzy schlebiali oczekiwaniom słuchaczy, często pojawiali się wśród polityków, mówców publicznych i filozofów, działających w grecko-rzymskim społeczeństwie, a także wśród fałszywych proroków Starego Testamentu (prorocy, którzy głosili ludziom to, co pragnęli oni usłyszeć, byli zwykle fałszywi; por. Jr 6,14; 8,11; Ez 13,10.16; Mi 3,5; zob. też komentarz do Łk 6,26). Zwrot „ich uszy świerzbią” oznacza, że ludzie pragnęli słyszeć jedynie to, co sprawiało im przyjemność. Lukian opisuje w ten sposób ludzi, którzy lubią słuchać obmów.

4 Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. 1Tm 1,4+

3–4. Jeszcze jedna charakterystyka nie tyle może głosicieli błędnych nauk, ile raczej ich słuchaczy, bardzo spragnionych coraz to innych nowinek i spotkań z coraz to nowymi nauczycielami. W tej pogoni za nowością zaczną w końcu świadomie odchodzić od tego, co ma charakter dawno już wypróbowanej prawdy, i zwracać się do zmyślonych opowiadań. Prawdę zwykły listy pasterskie nazywać Dobrą Nowiną, gdy tymczasem zmyślone opowiadania – to najprawdopodobniej nowa aluzja do wielokrotnie już wspominanych baśni i dociekań dotyczących rodowodów starotestamentalnych.

5 Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!

4,5 spełnij swe posługiwanie! W Wulgacie dodane: „bądź trzeźwy”.

5. Wszystkie te machinacje powinny się rozbijać o spoistą, nieustraszoną posługę apostolską Tymoteusza, który jest tu nazwany ewangelistą, czyli głosicielem nauki o pełnym pokory życiu, męce, śmierci i chwalebnym zmartwychwstaniu Jezusa. Krzepiący, podnoszący na duchu charakter tego nauczania wynika z faktu, że wszystko, czego dokonał Chrystus, dokonał dla zbawienia każdego człowieka.

4,4-5. Słowo przetłumaczone jako „zmyślone opowiadania" było zwykle stosowane w znaczeniu pogardliwym na oznaczenie fałszywych opowieści; zob. komentarz do 1 Tm 1,4.

Apostoł przewiduje bliską śmierć i nagrodę

6 Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. Flp 2,17+

4,6 wylana na ofiarę. W żydowskich i pogańskich całopaleniach na ofiary wylewano — składane w ofierze płynnej — wino, wodę i olej (por. Wj 29,40; Lb 28,7).

6. Kilku rodzajów metafor używa Paweł na wyrażenie myśli o bliskim już końcu swego życia. Najpierw daje wyraz swej świadomości kapłańskiej: jest kapłanem, który składa ofiarę z własnego życia. Krew, jego na być przelana tak, jak była przelewana i spływała z ołtarza krew każdej żertwy w ST. W ten sposób czyni Apostoł niedwuznaczną aluzję do swojej męczeńskiej śmierci.

Wyrażenie nadeszła chwila rozłąki sugeruje obraz zażyłych, rodzinnych stosunków z najbliższymi, których mimo wielkiego ich umiłowania trzeba opuścić, ponieważ nadszedł moment rozstania; konieczność rozstania się wyraża także obraz odbijania okrętu od portu. Jednakże nie jest to – jak wynika z innych wypowiedzi Pawła – odejście w nieznane. Jest to powrót do domu Ojca, wejście do prawdziwej ojczyzny.

4,6. Na temat wylania życia na ofiarę lub ofiary z płynów, zob. komentarz do Flp 2,17. (W pewnych tekstach żydowskich, szczególnie w 4 Księdze Machabejskiej, przypisuje się przebłagalną - dlatego w pewnym sensie ofiarniczą - wartość śmierci męczenników; w większości ówczesnych nurtów żydowskiego nauczania cierpienie mogło stanowić przebłaganie winy, zaś męczennicy mogli odwrócić w pewnym stopniu Boży gniew skierowany przeciwko Izraelowi. Nie jest jednak jasne, czy ten pogląd jest tutaj obecny.)

7 W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. 1Tm 1,18; 1Kor 9,24

7. Kolejna metafora zaczerpnięta jest ze stadionu sportowego. Swoją apostolską działalność, obfitującą w nadludzkie wprost wysiłki i poświęcenia, przyrównuje Paweł do zwycięskiego biegu – jak wynika to z następującego kontekstu – do biegu zawodnika.

Dobre zawody oznaczają aluzję nie tyle może do wysokiego poziomu konkurencji sportowej, ile raczej do uczciwości i zdyscyplinowania zawodników lub też duchowo opłacalnego trudu. Słowa wiary ustrzegłem zdają się potwierdzać drugie przypuszczenie.

4,7. Pierwszym obrazem, po który Paweł tutaj sięga, są zawody sportowe, przypuszczalnie zapasy na arenie. Moraliści często posługiwali się tym motywem, by opisać zmagania w dążeniu do cnoty (zob. komentarz do 1 Tm 6,12). Zwrot „bieg ukończyłem” nawiązuje do wyścigu, częstego obrazu zaczerpniętego z zawodów sportowych. „Wiarę ustrzegłem” to grecki zwrot, który oznacza dochowanie wierności, podobny hebrajskiemu wyrażeniu, które potwierdza wierność zawartemu przymierzu, lub, w pewnych przypadkach, ustrzeżenie prawdziwej wiary.

8 Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego. Dz 20,24; Ga 5,7+ 2Tm 2,4-5; 1Kor 9,25+ 1Tm 6,14+

4,8 którzy umiłowali pojawienie się Jego. Paweł jest przekonany, że wypełnił swoją misję. Wraz z nim będą ukoronowani wszyscy, którzy przyjęli Ewangelię (Flp 4,1; 2 Tes 1,7.10).

8. Wreszcie nastąpi radosna ceremonia wręczenia nagrody: przetrwały w ciągu tysiącleci obrzęd nakładania wieńca na głowę zdobywcy pierwszego miejsca. Nie będzie to jednak wieniec z więdnącego kwiecia (1 P 1,4), tylko niezniszczalny diadem sprawiedliwości. Tego rodzaju nagrodę otrzyma zresztą nie tylko Paweł, lecz każdy chrześcijanin, który w podobny sposób trudził się nad pokonywaniem życiowych przeszkód, tęskniąc za ponownym przyjściem Jezusa. Każdy bowiem, kto żyje uczciwie, nie obawia się ponownego przyjścia Pana, bo wie, że nie czeka go żadna kara, lecz sprawiedliwie zasłużona nagroda. W takiej sytuacji również sama śmierć zatraca swoje groźne, przerażające oblicze, i człowiek oczekuje jej, podobnie jak Paweł, z całym spokojem i pogodą ducha.

4,1-8. Głoś słowo Boże. Po przypomnieniu Tymoteuszowi, że jego autorytet opiera się na Piśmie Świętym (w tamtych czasach Starym Testamencie; zob. 2 Tm 3,14-17; por. 1 Tm 4,13) - Paweł nakazuje mu zaangażowanie w posługę, w której odwoływać się będzie do Pisma Świętego (2 Tm 3,16-4,2).

Ostatnie zlecenia i wiadomości

9 Pośpiesz się, by przybyć do mnie szybko. Flm 1,24; Kol 4,14

4,9. Zob. komentarz do 2 Tm 4,21. Serdeczni przyjaciele powinni odwiedzić umierającego człowieka, zasada ta odnosiła się przede wszystkim do syna, nawet przybranego lub rozumianego w sensie przenośnym (2 Tm 1,2). (Synowie grzebali też zwykle ojców, rzymskie władze mogły jednak odmówić przekazania Tymoteuszowi ciała Pawła.) Dla apostoła było szczególnie ważne, by Tymoteusz odwiedził go przed śmiercią. Weźmy przykład przyjaciół Sokratesa, którzy spędzili z nim ostatnie chwile.

10 Demas bowiem mnie opuścił, umiłowawszy ten świat, i podążył do Tesaloniki, Krescens do Galacji, Tytus do Dalmacji. Kol 4,10

4,10 do Galacji. Wariant: „Galii”. — „Galacja” to bądź prowincja o tej nazwie w Azji, bądź Galacja właściwa (Galia), czyli kraina zamieszkana przez Galów.

4,10. W większości nurtów judaizmu przeciwstawiano „obecny zły świat” (Ga 1,4) światu przyszłemu, często podkreślając, że ludzie, którzy zbytnio cenili ten doczesny świat, nie będą mieli udziału w świecie przyszłym. Prześladowania, które Paweł napotkał wcześniej w Tesalonikach, uległy przypuszczalnie osłabieniu, zaś Demas (jest to prawdopodobnie skrócona forma imienia Demetriusz, którą Paweł zawsze w odniesieniu do niego używa) spodziewał się doznać tam mniej przeciwności od tych, na jakie byłby narażony, gdyby pozostał u boku apostoła.

Motywy postępowania Krescensa (imię łacińskie) i Tytusa nie zostały poddane krytyce. „Galacja” oznacza przypuszczalnie Galację w Azji Mniejszej, do której skierował Paweł swój list „do Galatów”. (Jest też możliwe, chociaż mniej prawdopodobne, że nazwa ta oznacza krainę Galów, dzisiejszą Francję, która była pierwotnie nazywana „Galacją”. Jeśli tak było, tekst ten byłby jedyną bezpośrednią aluzją do nieśródziemnomorskiej Europy w Nowym Testamencie.) Tytus udał się do Dalmacji, która znajdowała się w pobliżu Nikopolis, gdzie wcześniej spotkał lub próbował spotkać Pawła (Tt 3,12). Gdyby Tymoteusz odbył podróż lądem, by zobaczyć się z Pawłem, musiałby przejść przynajmniej przez Tesalię i Dalmację (położoną nad brzegiem Adriatyku). Paweł powiadamia go więc, że znajdzie tam niektórych spośród swoich dawnych towarzyszy.

11 Tylko Łukasz jest ze mną. Weź Marka i przyprowadź ze sobą; jest mi bowiem potrzebny do posługi.

4,11 Łukasz. Łukasz Ewangelista (por. już Kol 4,14).

— Marka. Marek Ewangelista (Dz 12,12+). Zatarg, jaki go poróżnił kiedyś z Pawłem (Dz 15,37-39), został — jak się zdaje — zapomniany.

4,11. Chociaż imię Marek było powszechnie stosowane, w wąskim kręgu bliskich współpracowników Pawła niemal na pewno oznacza Jana Marka z Dziejów Apostolskich (podobnie jak w Kol 4,10).

Poza Łukaszem, również inni towarzyszyli Pawłowi w Rzymie (2 Tm 4,21), lecz Łukasz był jedynym, który podróżował zarówno z apostołem, jak i z Tymoteuszem. Wydaje się też, że w Rzymie przebywał on szczególnie blisko Pawła.

12 Tychika zaś posłałem do Efezu. Tt 3,12+

9–12. Polecenia, przestrogi stają się coraz bardziej konkretne, związane z codziennym życiem Pawła, który czuje się prawie zupełnie opuszczony i dlatego chciałby jak najprędzej zobaczyć Tymoteusza. Spośród towarzyszy Apostoła niektórzy odeszli dlatego, że pociągnął ich świat. Takim właśnie okazał się Demas, wspomniany zresztą jeszcze dwukrotnie w listach Pawła (por. Kol 4,14; Flm 24). Bogata, handlowa Tesalonika uwiodła go dobrami tego świata – zresztą możliwe, iż także los uwięzionego Pawła oddziaływał odstraszająco na jego towarzyszy, nie dość jeszcze umocnionych w wierze. Innych oddaliły od Pawła naglące sprawy Ewangelii. Prawdopodobnie właśnie w celach misyjnych udali się apostołowie Krescens – tylko tu zresztą wspomniany – do Galacji, przez którą należy chyba rozumieć raczej Galię, a nie prowincję Galację, położoną w dzisiejszej Azji Mniejszej, i Tytus, jeden z najdroższych i najwierniejszych uczniów Pawła, do Dalmacji, wypełniwszy uprzednio zlecone mu na Krecie zadania (por. Tt 3,12). Trwa wiernie przy boku Pawła jedynie Łukasz, zwany gdzie indziej umiłowanym lekarzem (Kol 4,14). Paweł pragnie mieć w czasie swych ostatnich dni przy sobie Jana Marka, tego, który nie wytrzymał trudów pierwszej podróży misyjnej i dlatego nie brał udziału w drugiej podróży, choć tak bardzo pragnął towarzyszyć Apostołowi. Ze słów tekstu wynika, że z czasem w stosunkach między Pawłem a Janem Markiem nastąpiła zasadnicza poprawa, że Marek oddał swemu Mistrzowi jeszcze niejedną przysługę i dlatego Paweł pragnął go mieć przy swym boku. Tychika wysłał do jego rodzinnego miasta, Efezu (Dz 20,4), by miał pieczę nad tamtejszym Kościołem podczas nieobecności Tymoteusza, którego Apostoł wezwał do siebie. Tychik cieszył się dużym zaufaniem Pawła: towarzyszył mu w jego podróży po trzeciej wyprawie misyjnej, z Grecji do Jerozolimy (Dz 20,4), nie odstępował od niego podczas pierwszego uwięzienia w Rzymie; przez Tychika właśnie posłał Paweł swoje listy do Efezjan (Ef 6,21n) i Kolosan (Kol 4,7n). Należy podziwiać niezwykłość troski apostolskiej, jaką Paweł żył dosłownie do ostatniego tchnienia; choć przebywa sam w więzieniu, to jednak słowo Boże nie może być skrępowane. Trwa w nim też do ostatniej chwili miłość – jakże serdeczna – do jego wiernych przyjaciół, boli go ogromnie słabość tych, którzy odeszli. Jakże prawdziwe są słowa, które przekazał kiedyś Koryntianom: Któż odczuwa słabość, bym i ja nie czuł się słabym? Któż doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął? (2 Kor 11,29).

4,12. Także Tychik, który dostarczył list (por. 1 Tm 1,3), był towarzyszem podróży zarówno Pawła, jak i Tymoteusza (Dz 20,4; Kol 4,7). Jedyną pocztę w cesarstwie rzymskim stanowili cesarscy kurierzy, pracujący dla państwa, osobiste przesyłki musiały więc być dostarczane za pośrednictwem podróżnych.

13 Opończę, którą pozostawiłem w Troadzie u Karpa, zabierz po drodze, a także księgi, zwłaszcza pergaminy.

13. Dwie jakże ludzkie, proste prośby kieruje Paweł do Tymoteusza: niech udając się do Rzymu wstąpi po drodze do Troady i zabierze zostawioną tam przez Apostoła opończę, tak bardzo potrzebną w więzieniu rzymskim podczas zbliżającej się zimy, oraz pewne księgi, zwłaszcza pergaminy – być może z tekstem Pisma Świętego, przechowywane podobnie jak płaszcz w domu nie znanego bliżej Karpa.

4,13. „Opończa”, o której Paweł wspomina przypominała prześcieradło z otworem wyciętym na głowę. Łatwość, z jaką można ją było zakładać, sprawiała, że była ona popularnym strojem wśród podróżnych. Przydawała się jedynie podczas deszczu lub chłodu. Paweł pozostawił ją więc przypuszczalnie w Troadzie, gdy się ociepliło, teraz zaś nie mógł po nią wrócić. Paweł w więzieniu cierpi chłód, spodziewa się też, że Tymoteusz przybędzie przed zimą (por. 2 Tm 4,21). (Niektórzy komentatorzy sugerowali, że słowo, które zostało tutaj użyte, nie oznacza płaszcza, lecz płótna do zawinięcia ksiąg; chociaż znaczenie to jest tutaj możliwe, większość rzekomych dowodów zaczerpnięto z komentarzy do tego wersetu!)

Niektórzy uczeni sugerowali, że „pergaminy” oznaczają dokumenty (np. potwierdzające Pawłowe obywatelstwo), lecz tego rodzaju pisma nie są szeroko poświadczone w tym okresie. Termin ten był już jednak używany na oznaczenie kodeksów (arkuszy papirusu umieszczonych w okładkach, w przeciwieństwie do zwojów)-formy książki już istniejącej, lecz spopularyzowanej dopiero przez chrześcijan. Pawłowi mogło chodzić o notatki sporządzone podczas czytania Pisma. Inne „księgi” to zapewne zwoje papirusu, które były najczęstszym materiałem piśmienniczym w tym okresie.

Paweł oczekuje najwyraźniej, że Tymoteusz powędruje na północ, do Troady, skąd przedostanie się do Macedonii, następnie uda się główną rzymską drogą przez Tesalię i Dalmację, stamtąd zaś pożegluje do Italii (por. jednak 2 Tm 4,21).

14 Aleksander, brązownik, wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego uczynków. 1Tm 1,20; Prz 24,12; Ps 5,11+; Ps 28,4; Ps 62,13+

4,14. We wschodniej części basenu Morza Śródziemnego mieszkało wielu brązowników, chociaż praca ta wywoływała tyle hałasu, że Aleksander w przeciwieństwie do Pawła, który wytwarzał przedmioty ze skóry, nie mógł podczas jej wykonywania wdawać się w dysputy. Zwolenników zyskiwał więc głównie po zakończeniu dnia pracy (chyba że w przeszłości był brązownikiem, teraz zaś utrzymywał się ze swej błędnej nauki).

Aleksander może być fałszywym nauczycielem, o którym czytamy w 1 Tm 1,19-20, chociaż imię to było wówczas powszednie. Zwrot, którego Paweł tutaj używa („wyrządził mi [wiele] zła”) był czasami stosowany w odniesieniu do delatores („oskarżycieli”). Nie jest jasne, czy Paweł wskazuje także na Aleksandra jako jednego z tych, którzy wydali go władzom rzymskim. Paweł nie został przypuszczalnie aresztowany w Efezie, ponieważ poprzednią zimę spędził w Nikopolis. Mógł udać się do Rzymu i przybyć tam podczas prześladowań Nerona (Tt 3,12; por. 2 Tm 4,10).

Psalmista często modlił się do Boga, by wstawił się w jego obronie (np. Ps 17,13-14; 35,1-8.26; 55,15; 69,22-28). Paweł formułuje tutaj raczej proroctwo (czas przyszły), niż modlitwę o pomstę (por. Ps 52,5; 55,23; 63,9-10; 73,17-20; itd.). Mimo to twierdzi, że Bóg wstawi się w końcu za swoimi sługami.

15 I ty się go strzeż, albowiem sprzeciwiał się bardzo naszym słowom.

14–15. Być może, iż tego samego Aleksandra wspomina Paweł w 1 Tm 1,20. Nie wykluczone jest również, że jego postępowanie było szczególnie przykre dla Pawła podczas rozruchów zorganizowanych przez złotnika Demetriusza w Efezie. Zawód Aleksandra – brązownik – potwierdzałby słuszność tego przypuszczenia. Zło, jakie ten człowiek wyrządził Pawłowi, musiało być szczególnie wielkie, skoro Apostoł urzędowo i z całą powagą zapowiada mającą spaść na niego karę. Aleksander nie zaprzestał swej wrogiej względem Pawła działalności i dlatego Apostoł przestrzega przed nim także Tymoteusza, który prawdopodobnie znał już także czyny owego brązownika.

16 W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone!

4,16 W pierwszej mojej obronie. Przywołane niedawne postawienie przed trybunałem, które osamotnionemu apostołowi dało okazje do wyznania wiary (w. 17; Dz 9,15+).

4,16. Paweł nie nawiązuje tutaj przypuszczalnie do uwięzienia opisanego w Dz 28,30-31, które zakończyło się pomyślnie dla niego, lecz do późniejszego przesłuchania po jego powtórnym aresztowaniu. Mogło być to przesłuchanie wstępne (prima actio) przed rzymskim trybunałem (w praktyce nie odbywało się ono przypuszczalnie w obecności samego cesarza).

17 Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie, aby się przeze mnie dopełniło głoszenie [Ewangelii] i aby wszystkie narody [je] posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa. Mt 10,19n; Flp 1,19n; Kol 4,3n Ps 22,22; Dn 6,17

18 Wybawi mnie Pan od wszelkiego złego czynu i ocali mnie, przyjmując do swego królestwa niebieskiego; Jemu chwała na wieki wieków. Amen. Rz 16,27+

4,18 przyjmując do. Albo: „zachowując dla”.

— Jemu chwała na wieki wieków. Amen. Tym razem doksologia jest skierowana do Chrystusa, zbawiciela i wyzwoliciela. Widoczne podobieństwo do Ga 1,5 (por. Rz 16,25+).

16–18. Z wysoce szkodliwą działalnością otwartych wrogów kojarzy Paweł dość smutne zachowanie się swych przyjaciół podczas pierwszego uwięzienia. Nikt przy nim nie pozostał; wszyscy go opuścili. Czy teraz będzie tak samo? Właściwie Paweł nie bierze im tego za złe. Rozumie ludzkie słabości, choć było mu wtedy bardzo przykro. Jednego jest pewien: jakkolwiek potoczą się dalsze jego losy, Pan go nie opuści. Jak wtedy został wyrwany z paszczy lwa, by dalej głosić wszystkim narodom Dobrą Nowinę (Dz 9,15), tak i teraz uratuje go Chrystus. Jednakże przewiduje, że tym razem wybawi go On nie do dalszej pracy, lecz po to tylko, by doprowadzić swego apostoła, po trudach całego życia, do królestwa niebieskiego. W ten sposób stanie się zresztą zadość pragnieniu, któremu dawał Paweł wyraz już na wiele lat przedtem: Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk… Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze… (Flp 1,21.23).

Wszystkie te osobiste wspomnienia, połączone z niezachwianą wiarą w opiekę Pana, zamyka Apostoł krótką doksologią, zakończona liturgicznym Amen. W ciągu całego życia pragnął jedynie tego, aby we wszystkim Bóg był uwielbiony.

4,17-18. Paweł może tutaj czynić aluzję do wiary Dawida lub Daniela, opisanej w Starym Testamencie (1 Sm 17,37; Dn 6,27; por. 1 Mch 2,60). Daniel został wrzucony do jaskini lwów z rozkazu króla. W literaturze starożytnej lew jest symbolem potęgi, słusznie więc odnosi się tutaj do władzy Nerona. Podczas prześladowań za Nerona, gdy zginął też Paweł, wielu chrześcijan rzucono na pożarcie dzikim zwierzętom na arenie. Apostoł często jednak używa słowa „lew” w znaczeniu metaforycznym, co spotykamy również w Starym Testamencie (np. Ps 22,13.21). Słowo przetłumaczone jako „wyrwie” oznacza ratunek w wymiarze doczesnym (w. 17); termin ten był też stosowany w odniesieniu do ostatecznego zbawienia (w. 18). Modlitwy wydają się naturalną częścią starożytnych listów, bowiem ówczesne życie przesycone było wiarą, której dawało praktyczny wyraz.

4,9-18. W przewidywaniu bliskiej śmierci. Niektórzy przyjaciele okazali się niewierni, innych musiał Paweł odesłać-Bóg jednak zawsze był wierny (2 Tm 4,17-18).

Końcowe pozdrowienia

19 Pozdrów Pryskę i Akwilę oraz dom Onezyfora. Dz 18,2+

4,19. Listy kończyły się zwykle pozdrowieniami. Akwila i Pryska, którzy z Efezu (Dz 18,24-26) udali się do Rzymu (Rz 16,3), powrócili teraz do pracy w Efezie - przypuszczalnie całkiem niedawno, ponieważ Paweł nie wspomniał o ich pomocy w 2 Tm 1,16-18 (porównaj też 1 Tm 2,11-12 z posługą Pryski opisaną w Dz 18,26). Towarzysze podróży Pawła, przypuszczalnie nieżonaci mężczyźni, zostali wymienieni w 2 Tm 4,10-12 i 20. Na temat domu Onezyfora, zob. komentarz do 2 Tm 1,16-18.

20 Erast pozostał w Koryncie, a Trofima pozostawiłem w Milecie chorego. Dz 19,22; Dz 20,4

4,20. W listach zwykle umieszczano najnowsze wiadomości dotyczące przyjaciół, do których należeli dawni towarzysze podróży Tymoteusza (Dz 19,22; 20,4). Na temat interpretacji choroby Trofima, zob. komentarz do Flp 2,25-30.

21 Pośpiesz się, by przybyć przed zimą. Pozdrawiają cię Eubulos i Pudens, i Linus, i Klaudia, i wszyscy bracia.

19–21. Pryskę i Akwilę, małżeństwo żydowskie, prawdziwie zaprzyjaźnione z Pawłem przez wspólną pracę w Koryncie i Efezie, pozdrawia Apostoł w wielu swoich listach (por. Rz 16,1–16; 1 Kor 16,19–21).

Znany był Pawłowi nie tylko Onezyfor, wspomniany na początku listu (1,16–18) i być może już nie żyjący, lecz także cała jego rodzina, zwana tu również domem OnezyforaErast – to znany już z pism Pawła (por. Rz 16,24) skarbnik koryncki, przebywający – podobnie jak podczas pisania Listu do Rzymian – ze względu na swe obowiązki, w Koryncie. Z polecenia Pawła odbywał on kiedyś wspólną z Tymoteuszem podróż z Efezu do Macedonii (Dz 19,22). Trofim, rodem z Efezu (Dz 21,29), towarzyszył Pawłowi w czasie jego podróży z Grecji do Jerozolimy (Dz 20,4). W drodze, która wiodła również przez Milet, Trofim zachorował i Paweł musiał zostawić go w tym mieście.

Jeszcze raz nalega Apostoł, by Tymoteusz jak najrychlej przybył do Rzymu, co świadczy, iż wiele się spodziewał po jego obecności.

Spośród chrześcijan rzymskich, znanych prawdopodobnie Tymoteuszowi, lecz o których nam zupełnie nic nie wiadomo, Linusa utożsamiają niektórzy z późniejszym biskupem Rzymu, pierwszym następcą św. Piotra.

4,21. W zimie ustawały podróże morskie. Statki nie wypływały w morze w okresie od 10 listopada do 10 marca, także okres od 15 września do 10 listopada i od 11 marca do 26 marca był uważany za niebezpieczny dla morskiej żeglugi. Zimą Tymoteusz nie mógł więc popłynąć statkiem z Efezu, jednak nawet jeśli wybrał drogę lądową, wiodącą przez północną Grecję (czego Paweł spodziewał się przypuszczalnie; zob. 2 Tm 4,13), musiałby się przeprawić przez Adriatyk, który podobnie jak inne morza nie był w tym czasie żeglowny. Gdyby więc Tymoteusz zwlekał, mógłby nie zdążyć przed wiosną - wówczas zaś Paweł mógłby już nie żyć. Apostoł prawdopodobnie posłał ten list latem przez Tychika, pozostawiając Tymoteuszowi niewiele czasu na uporządkowanie swoich spraw i przybycie do niego.

Pudens, Linus i Klaudia to łacińskie imiona. Żydzi przyjmowali je czasami (imię Klaudia pasowałoby do niewolnicy wyzwolonej za panowania cesarza Klaudiusza), lecz większość Żydów mieszkających w Rzymie nosiła imiona greckie. Trzy lub cztery imiona łacińskie mogą więc sugerować, że chrześcijaństwo zaczęło zataczać szersze kręgi w rzymskim społeczeństwie. Jeśli byli oni przełożonymi Kościoła (tylko ich Paweł wymienia po imieniu, po czym dołącza określenie „wszyscy bracia”, wskazując na odrębną kategorię), obecność wśród nich kobiety jest znaczące. Tradycja chrześcijańska z II w. po Chr. donosi, że Linus po śmierci Piotra został biskupem Rzymu.

22 Pan Jezus z duchem twoim! Łaska [niech będzie] z Wami! Amen.

4,22 Pan Jezus. Wariant: „Pan”. Wulgata: „Pan Jezus Chrystus”.

— Amen. Dodane za Wulgatą.

22. Życzenie końcowe, skierowane do Tymoteusza, lecz obejmujące także wszystkich wiernych, ma za przedmiot – jak zawsze w życzeniach Pawła – łaskę Bożą, tę wartość największą dla każdego chrześcijanina, ową pomoc z góry, bez której człowiek nie może uczynić nic, co zasługiwałoby na życie wieczne.

4,22. Końcowe pozdrowienie, wyrażone w liczbie mnogiej, obejmuje współpracowników Tymoteusza w Efezie (2 Tm 4,19).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
16 Drugi List do Tymoteusza Biblia Jerozolimsk
16 Drugi List do Tymoteusza Biblia Jerozolimska
15 Pierwszy List do Tymoteusza
Praktyczny komentarz do Nowego Testamentu Drugi list do Koryntian
Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu DRUGI LIST DO KORYNTIAN
14 Drugi List do Tesaloniczan
08 Drugi List do Koryntian
61) 1 List do Tymoteusza
14 Drugi List do Tesaloniczan Biblia Jerozolimska
2 list do Tymoteusza
15 Pierwszy List do Tymoteusza Biblia Jerozolimska
DRUGI LIST DO KORYNTIAN doc
15 Pierwszy List do Tymoteusza Biblia Jerozoli
1 list do Tymoteusza
62) 2 List do Tymoteusza
08 Drugi List do Koryntian Biblia Jerozolimska
14 Drugi List do Tesaloniczan Biblia Jerozolim
08 Drugi List do Koryntian Biblia Jerozolimska

więcej podobnych podstron