Rola wypraw krzyżowych w dziejach średniowiecznej Europy
autor:
Szymon Rytka
Praca na XLII Olimpiadę Historyczną 2015/2016
14 września 2015 r.
Basen Morza Śródziemnego od wieków był areną wojen. Swoje podboje organizowali tutaj Rzymianie i Arabowie, a w XI w. teren ten po raz kolejny miał spłynąć krwią. Wojny w tym rejonie w XI, XII i XIII w. nazywano „krucjatami”, od słowa „krzyż” (łac. Crucifix). Z jednej strony sławiono je jako przykład entuzjazmu religijnego i wyraz ofiarności chrześcijan walczących o ziemię świętą dla trzech religii- islamu, chrześcijaństwa i judaizmu, walczących o odzyskanie chrześcijańskich sanktuariów jak Golgota czy Betlejem, z drugiej zaś strony przedstawiane jako przykład średniowiecznej ciemnoty, religijnego fanatyzmu i zbrodniczej działalności Kościoła katolickiego. Przez całe wieki był to temat wielu dyskusji i polemik, niekoniecznie o charakterze czysto naukowym. Dopiero badania nad historią gospodarczą i społeczną, demografią historyczną, badania porównawcze nad podobnymi zjawiskami z innych epok i terenów pozwoliły spojrzeć na te wydarzenia w innych kategoriach.
Wiek XI rozpoczyna nową „półepokę” średniowiecza nazywaną „pełnym średniowieczem” bądź też „rozkwitem średniowiecza”. Zakończył się ostatecznie okres wędrówek ludów i formowania się nowych państw w Europie. Był to okres rozwoju państw europejskich w różnych dziedzinach, zwłaszcza w dziedzinie gospodarczej. Wzrost techniki rolnej i obszaru zasiewów, wzrost liczny ludności, rozwój rzemiosła i handlu, powstawanie miast- wszystko to było prochem nasypanym do beczki ówczesnych ram społeczeństwa feudalnego. Chłopi, niezadowoleni ze swojego położenia, szukali nowych ziem pod uprawę, lepszych warunków życia, często po prostu ucieczki od swojego pana feudalnego. Kupcy i bankierzy marzyli o rozszerzeniu swoich finansowych wpływów na tereny wówczas nie eksploatowane w ten sposób przez Europejczyków. Rycerstwo coraz bardziej było ograniczane w swoich swobodach poprzez rosnące w siłę monarchie które narzucały im coraz to nowe zobowiązania, nakładały podatki i odbierały przywileje, nędzniejące z racji utrzymywania się jedynie z coraz niższej renty chłopskiej. Wreszcie duchowni niskiego pochodzenia nie mający dostępu do ogromnych dóbr kościelnych i szukający sposobu na uzyskanie w nich udziału. To wszystko klasy społeczne niezadowolone z istniejącego stanu rzeczy. Jednym słowem- zadowolony w stu procentach nie był nikt. Każdy szukał jakiejś odskoczni od otaczającej ich rzeczywistości, każdy chciał wynieść się choćby na chwilę do innej części świata, aby tam spróbować się wzbogacić majątkowo bądź też powiększyć swoją rolę. Zresztą społeczno-gospodarcza rewolucja pełnego średniowiecza zmusiła wszystkich do opuszczania swoich siedzib- rycerze często odbywali podróże po kraju jeżdżąc chociażby na zaproszenie seniora do jego zamku na ucztę bądź turniej rycerski, czy też na wyprawy wojenne, duchowni coraz częściej pracowali poza kościołami i klasztorami, chłopi szukali nowych ziem pod uprawę, nie mówiąc już o zajmującej się handlem i obrotem pieniędzmi ludności miejskiej. Zmieniło się także funkcjonowanie Kościoła. Walka z zepsuciem duchowieństwa przyczyniła się do wzrostu autorytetu moralnego chrześcijaństwa, przez co Kościół trafiał ze swoimi hasłami do coraz szerszych mas. Szczególnie na znaczeniu zyskało papiestwo, które prowadząc z cesarzem spór o inwestyturę wspierane było mocno przez Polskę, Węgry czy kraje romańskie, znacznie rozszerzyło swoje wpływy, a Kościół stał się instytucją scentralizowaną.
W takich właśnie warunkach wzrostu religijności społeczeństwa Europy a także znaczenia i możliwości Kościoła i papiestwa miała się odbyć „święta wojna” przeciw ludom niechrześcijańskim. Święta wojna stanowiła (pomimo prób zmiany tego stanu rzeczy chociażby przez wschodniorzymskiego cesarza Herakliusza) była pojęciem obcym chrześcijaństwu. Przyjęły je najpierw kościelne i możnowładcze warstwy Cesarstwa bizantyjskiego nawołujące do walki z arabską ekspansją w Syrii, Egipcie i Mezopotamii, z drugiej zaś strony idea walki o wiarę przybrała na sile w królestwach północnej Hiszpanii, które od VIII w. toczyły długą i wyczerpującą walkę o wypędzenie Arabów z Półwyspu Iberyjskiego. Ideą wojny z niewiernymi zainteresowany był także Hildebrandt (późniejszy papież Grzegorz VII). Rozumiał on bowiem jak bardzo wzrósłby autorytet i znaczenie papiestwa kierującego powszechną, prowadzoną przez całą chrześcijańską Europę wojną. Zapewne to pod jego wpływem w 1063 r. papież Aleksander II wystosował apel to wszystkich chrześcijan, by nieśli Hiszpanom pomoc w walce z niewiernymi. Ziemie odebrane Arabom zostały uznane za własność papiestwa, które miało prawo nadać je w lenno zwycięzcom. Kiedy Grzegorz VII został papieżem zaczął snuć plany wyprawy wojennej o charakterze świętej wojny do Ziemi Świętej. Wobec planowanej takowej wyprawy, zmienił się znacząco stosunek Kościoła i papiestwa do stanu rycerskiego. Ci wojownicy przeznaczeni do tak potępianego przez wielu chrześcijańskich myślicieli rozlewania krwi stali się teraz nagle bojownikami gotowymi poświęcić własne życie w imię odzyskania Domu Bożego z rąk niewiernych i wywalczenia zbawienia dla siebie i wielu innych dusz. Sama instytucja rycerstwa przybierała znaczenie swego rodzaju sakramentu, od XI w. upowszechnił się zwyczaj pasowania na rycerza po uprzednim złożeniu przez niego przysięgi, której głównym punktem była walka za wiarę. Na przyspieszenie decyzji o rozpoczęciu wojny z „niewiernymi” wpłynęły wzrost zagrożenia wschodniego chrześcijaństwa przez muzułmańską ekspansję oraz wyparcie z Ziemi Świętej łagodnych i tolerancyjnych Arabów przez dzikie i fanatyczne ludy tureckie. Fakty te przedstawił prof. Benedykt Zientara w swojej książce „Historia powszechna średniowiecza”.
Druga połowa XI w. to okres kryzysu cesarstwa bizantyjskiego. Od południa byli niemal bez przerwy zaciekle atakowani przez seldżuckich Turków, z których to naporem nie potrafili sobie poradzić. Kłopoty zaczęli im także sprawiać Normanowie z południowych Włoch (Robert Guiscard), którzy opanowali resztki pozostałości po bizantyjskiej władzy na Półwyspie Apenińskim, a także przy wsparciu Wenecjan spustoszyli bałkańskie włości Cesarstwa. Bizantyjscy cesarze podejmowali wszelkie środki aby przetrwać ten kryzys, wystosowywali również apele do papieży prosząc o pomoc w walce z Turkami, będąc gotowym nawet zgodzić się na uznanie władzy Rzymu nad kościołem wschodnim. Na to jednak nie godziła się bizantyjska elita i cesarstwo pozostawało bezbronne, bezskutecznie próbując zwalczyć turecką inwazję własnymi środkami. Również papieże nie byli zbyt chętni do pomocy Bizancjum. Przez dłuższy czas Państwo Papieskie utrzymywało nawet sojusz z wrogimi wobec cesarstwa Normanami. Taka sytuacja zmieniła się w latach 80. XI w. Wówczas cesarzem bizantyjskim został Aleksy I Komnenos (1081) a papieżem Urban II (1088). Nowy cesarz bizantyjski wystąpił z jasnym stanowiskiem- musimy połączyć siły w walce z Turkami. Papież z kolei widział w tym swoją wielką szansę na poszerzenie swoich wpływów, a właściwie na zdobycie niekwestionowanego przewodnictwa w świecie chrześcijańskim. Taka wyprawa, gdyby się powiodła, oznaczałaby dostanie się pod wpływy papieża całego Bliskiego Wschodu, a to mogło także posłużyć do przejęcia przez Rzym kontroli nad kościołem wschodnim. Kościół katolicki bowiem tak bardzo zyskałby na autorytecie, że zdecydowanie przyćmiłby Konstantynopol. Oficjalnym celem wyprawy nie miała być rzecz jasna pomoc Bizancjum w walce z Turkami, gdyż taki pomysł nie znalazłby sobie w Europie zbyt wielu entuzjastów, lecz święta wojna o odzyskanie Ziemi Świętej z rąk „niewiernych”.
Taki plan przedstawił Urban II podczas synodu w Clermont w 1095 r. Wtedy to wygłosił płomienne przemówienie, mówiąc o bestialstwach i krzywdach wyrządzanych chrześcijańskiej ludności przez trzymające Ziemię Świętą pod kontrolą ludy tureckie. Głosił, że konieczne jest odebranie muzułmanom Grobu Chrystusa. W odpowiedzi na wezwanie papieża ludzie którzy tego słuchali podnieśli entuzjastyczne okrzyki „Bóg tak chce!” i zaczynali sobie przypinać do szat krzyże z czerwonego sukna na znak deklaracji chęci udziału w krucjacie, którą zaplanowano na lato 1096 r. Po synodzie rozpowszechniono masową akcję propagandową. Aby zachęcić rycerstwo do udziału w krucjacie, stosowano argumenty mające przemówić nie tylko do ich serc, ale także i do kieszeni. Głoszono bowiem opowieści o wielkich bogactwach wschodu i obiecywano, że wszystkie łupy będą należały do nich. Z tego też powodu do krucjaty przystąpili także chłopi uciekając przed panującym wtedy we Francji głodem. Tłumy plebejuszy zebrały się w północnej Francji pod wodzą fanatycznego pustelnika Piotra z Amiens i tak rozpoczęła się „wyprawa ludowa”. Bandy chłopów idące do Ziemi Świętej po drodze dopuszczały się wielu ekscesów, jak np. mordowanie Żydów w miastach nadreńskich. Do Konstantynopola dotarli już kompletnie zdziesiątkowani (atakowani byli także przez ludność bizantyjską walcząca z nimi we własnej obronie). Cesarz Aleksy szybko przeprawił ich do Azji, gdzie w tempie niemal natychmiastowym zostali rozbici przez Turków.
W następnej kolejności zebrała się krucjata rycerska. Jej formalnym przywódcą wybrano biskupa Ademara de Monteil, a pozostałymi przywódcami poszczególnych grup rycerskich byli między innymi Rajmund z Saint Gilles oraz bracia Godfryd i Baldwin de Bouillon oraz książę Bohemod z Tarentu. Kiedy wyprawa dotarła do granic Bizancjum, cesarz wymusił na krzyżowcach, pod groźbą wstrzymania dostaw żywności, złożenie mu hołdu lennego oraz dania obietnicy że krzyżowcy zwrócą cesarzowi wszystkie utracone przez Bizancjum ziemie. Krzyżowcy zostali przetransportowani do Nicei, której to obrońcy właściwie bez walki poddali miasto wojskom krzyżowym. Do pierwszego wielkiego starcia krzyżowców z Turkami doszło 1 lipca 1097 r. pod Doryleum. Krzyżowcy pokonali Turków, lecz ponieśli bardzo duże straty. Jeszcze bardziej niszczący był jednak dla nich przemarsz przez Anatolię, gdzie choroby zdziesiątkowały ich oddziały. Po drodze do Jerozolimy jeden z krzyżowych wodzów Baldwin lotaryński udzielił pomocy w walce z Turkami ormiańskiemu wodzowi Edessy nad Eufratem, a ten uczynił go swoim następcą- tak powstało pierwsze państwo krzyżowców- hrabstwo Edessy. Wielu krzyżowców, jak np. Bohemod osiedlali w zdobytych zamkach i nie kontynuowali wyprawy, zatem do Jerozolimy dotarła zaledwie garstka krzyżowców (ok. 20 tysięcy), która dzięki pomocy Genueńczyków 15 lipca 1099 r. zdobyła szturmem opanowaną niedawno przez Fatymidów Jerozolimę dokonując masakry miejscowej ludności. Opisywane wyżej fakty przedstawił Steven Runciman w swojej książce „Dzieje wypraw krzyżowych”.
Po zdobyciu Jerozolimy wybuchły wśród krzyżowców spory co do tego kto ma zarządzać Jerozolimą. Dostojnikom kościelnym udało się przeforsować stanowisko o zarządzaniu zajętymi ziemiami przez papiestwo. Namiestnikiem papieża miał zostać wyznaczony przez papieża biskup, zaś władzę świecką powierzono Godfrydowi de Bouillon, który zrezygnował z tytułu królewskiego, przyjmując jedynie „skromny” tytuł Obrońcy Grobu Świętego (Aduocatus Sancti Sepulchri). Jednak panowanie Baldwina trwało zaledwie kilka miesięcy i zapewne państwo rozpadłoby się po jego śmierci, gdyby nie jego brat. Po śmierci Godfryda w 1100 r. władzę przejął jego brat Baldwin, który uzyskał już tytuł królewski. Przez 18 lat swego panowania zdołał nie tylko utrzymać królestwo przy istnieniu, ale także podporządkować sobie pozostałe państwa krzyżowców. Dzięki zręcznej dyplomacji i umiejętności wykorzystania politycznych konfliktów Seldżuków z Fatymidami udało mu się nawet dość znacznie poszerzyć obszar kontrolowany przez krzyżowców.
Z racji ciągłego zagrożenia atakiem muzułmanów Królestwo Jerozolimskie musiało mieć system militarny działający nieco sprawniej niż pospolite ruszenie feudalne stosowane w tamtych czasach w Europie. Władcy jerozolimscy wspierali zatem powstawanie w ich królestwie zakonów rycerskich, które rodziły się z drobnych bractw ochraniających pielgrzymów. Pierwszą organizację tego typu utworzył w 1118 r. szampański rycerz Hugo de Payes. Król Baldwin II nadał mu w posiadanie rezydencję na terenie dawnej świątyni (templum) Salomona, stąd nazywano ich templariuszami. Początkowo była to niewielka grupa rycerzy nie odgrywająca większego znaczenia, do czasu aż zainteresował się nią wielki propagator krucjat i dostojnik kościelny Bernard z Clairvaux, który w 1128 r. nadał zakonowi regułę na wzór cysterskiej. W oparciu o funkcjonowanie zakonu templariuszy zorganizowano nieco starszą organizację powstałą pod przewodnictwem muzułmańskim w Jerozolimie opiekującą się szpitalami i schroniskami dla pielgrzymów. Około 1130 r. wyłonił się z niej pod przewodnictwem Rajmunda z Puy zakon joannitów (bractwo to miało za patrona św. Jana). Z kolei w 1191 r. na podobnych zasadach jak zakon joannitów powstał Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, który zaczęto później nazywać zakonem krzyżackim. Zakony rycerskie funkcjonowały nieco inaczej niż pozostałe. Główną rolę odgrywali w tych zakonach bracia świeccy (rycerze), którzy składali przede wszystkim ślub walki o wiarę, natomiast ich śluby dotyczące ascezy, modlitwy, czystości itp. Zostały ograniczone do minimum. Z tej to właśnie warstwy wyłaniano władzę zakonu. Oczywiście część duchowna zakonu także istniała, jednak jej rolę ograniczono do swego rodzaju „służących” braci-rycerzy, co wynosiło bardzo na wyżyny stan rycerski i potwierdzało akceptację, a wręcz aprobatę Kościoła do przelewania krwi w imię wiary. Szybki rozwój zakonów rycerskich ułatwiały z jednej strony szczodre nadania dóbr ziemskich zarówno w Królestwie Jerozolimskim, jak i w krajach europejskich, z drugiej zaś coraz pewniejsza niezależność zakonów. Nie podlegały one ani królowi, ani żadnej lokalnej władzy duchownej, zależne były bezpośrednio od papieża. Na czele zakonu stał wybieralny, ale dożywotnio wielki mistrz, mający do pomocy kilku urzędników centralnych (wielki marszałek, kanclerz, szafarz itd.); poszczególne domy zakonne były zarządzane przez komandorów, czyli komturów (łac. commendator); z czasem, wskutek wielkiego wzrostu liczby domów zakonnych, łączono je w prowincje zakonne na czele z mistrzami krajowymi lub wizytatorami. Rosnąca liczba, siła militarna i bogactwo rycerzy zakonnych uczyniły z nich rychło potęgę europejską. Szczególne bogactwa skupili templariusze. Z czasem (w XIII w.) stali się oni bankierami, udzielającymi pożyczek nawet i monarchom, dzięki czemu uzyskiwali nowe korzyści finansowe co zresztą ściągało na nich powszechną nienawiść. W Królestwie Jerozolimskim zwaśnione ze sobą i prowadzące własną politykę zakony rycerskie stały się przyczyną pogłębienia rozkładu i osłabienia państwa, którego istnienie miały podtrzymywać. Opisywane zdarzenia zostały przedstawione w książce Normana Daviesa „Europa- rozprawa historyka z historią”.
Wewnętrzna słabość państw muzułmańskich pozwoliła królom jerozolimskim umacniać pozycję swojego królestwa. Sytuacja zmieniła się, gdy emir Mossulu Imad ed Din Zengi zjednoczył kilka państewek muzułmańskich i w 1144 r. najechał na Królestwo Jerozolimskie i zajął Edessę. Upadek Edessy uświadomił chrześcijanom trudne położenie ich państwa na Bliskim Wschodzie. Stało się to przyczyną wezwania przez kościelnego dostojnika Bernarda z Clairvaux do drugiej krucjaty (1147-1149). Była ona możliwa dzięki ogromnej akcji propagandowej zorganizowanej przez niego w Niemczech i Francji. Ta wyprawa jednak była z góry skazana na niepowodzenie. Po pierwsze, sprawę utrudniał fakt że na czele krucjaty postawiono dwóch królów- niemieckiego Konrada III i francuskiego Ludwika VII. Problem z nimi polegał na tym, że żaden nie chciał się podporządkować drugiemu. Po drugie- przeprowadzenie wyprawy utrudniały knowania bizantyjskiego cesarza Manuela, który nie chciał aby wyprawa doszła do skutku, a to ze względu na plotki jakie dotarły do niego jakoby krzyżowcy zamierzali uderzyć na Konstantynopol i dogadać się z Turkami. Obaj władcy usiłowali przeprowadzić ofensywę na własną rękę, jednak nic z tego nie wyszło. Ponieważ nie potrafili się ze sobą porozumieć, zawrócili i zostawili Jerozolimę na pastwę losu, pozostawiając po sobie niesmak w oczach chrześcijańskiej Europy. Wśród krzyżowców z Jerozolimy byli tacy, którzy chcieli ułożyć się z rządzonym przez Fatymidów Egiptem przeciwko Turkom, jednak na nieszczęście Królestwa Jerozolimy za rządów króla Amalryka teoria ideowa zwyciężyła nad pragmatyczną- każdy muzułmanin to wróg, żadnych paktów z niewiernymi- albo chrzest, albo śmierć. Kalif Adid, przerażony taką perspektywą, zwrócił się o pomoc do sułtana tureckiego, od którego dostał spore posiłki. Te jednak, zamiast wesprzeć Egipt w walce z krzyżowcami, zwróciły się przeciwko niemu i obaliły panującego kalifa. Nowym władcą został ich przywódca zwany Saladynem (1171). Po kilku latach Saladyn podporządkował sobie pobliskie państewka muzułmańskie otaczając Królestwo Jerozolimskie ze wszystkich stron. W 1174 r. zmarł Amalryk, a rządy przejął jego małoletni syn Baldwin IV. Narastały niesnaski pomiędzy baronami i zakonami rycerskimi. Baldwin, zwany „Trędowatym” starał się za wszelką cenę utrzymywać pokój z Saladynem, którego ten nie łamał, jednak liczne prowokacje baronów przy granicach musiały doprowadzić do wojny. Młody i dobrze zapowiadający się Baldwin popadł niestety w straszną chorobę- trąd, która w końcu sprowadziła na niego śmierć. Tron przejął nieudolny Gwidon de Lussigan, który w 1187 r. wydał Saladynowi samobójczą bitwę pod Hattin (Hittin), w której stracił niemal całą armię. Sam Gwidon dostał się do niewoli, a całe Królestwo Jerozolimskie (poza broniącymi się jeszcze Trypolisem i Antiochią) dostało się w ręce Saladyna.
Wstrząs w świecie chrześcijańskim po upadku Jerozolimy doprowadził do wybuchu trzeciej krucjaty (1189-1192). Główne nadzieje na powodzenie wyprawy wiązano z armią cesarza Fryderyka Barbarossy, który przeprawił swoje wojska przez Azję Mniejszą, zdobył Ikonium, lecz będąc już niemal u celu utonął w rzece Salef. Drogą morską dotarli do Palestyny król Francji Filip II August i król Anglii Ryszard I Lwie Serce, lecz wobec braku porozumienia między nimi każdy z nich toczył wojnę na własną rękę. Ryszard chciał kierować całą wyprawą, przez co popadł w konflikt z królem Filipem, a przede wszystkim z dowodzącym resztką sił niemieckich Leopoldem austriackim, który podczas powrotu z Palestyny pojmał go i wziął do niewoli. Wobec braku zgody przywódców krucjaty i interesów politycznych walczących w krucjacie władców, krzyżowcy dość szybko bez większej walki zawarli pokój z Saladynem. Zostawiał on w ręku królów jerozolimskich pas wybrzeża miedzy Tybrem a Jaffą, a sułtan gwarantował chrześcijanom swobodny dostęp do miejsc kultu w Jerozolimie.
Wyniki trzeciej krucjaty nie były satysfakcjonujące dla chrześcijańskiej opinii publicznej, zwłaszcza że po śmierci Saladyna w 1198 r. stosunki chrześcijan z kolejnymi sułtanami nie układały się już pomyślnie. Ruch krucjatowy zamierzał wznowić papież Innocenty III, który dopiero co wyniósł papiestwo na szczyt potęgi. Papież polecił stworzenie planu wyprawy na Egipt aby uderzyć w samo centrum muzułmańskiego świata, jednak z tych planów niewiele wyszło. Kiedy w 1202 r. papież ogłosił czwartą krucjatę nie spotkała się ona z tak entuzjastycznym przyjęciem jak pierwsza, kiedy na wezwanie Urbana II w Clermont dziesiątki tysięcy ludzi niesionych religijnym zapałem poszło za głosem ich duchowego przywódcy na wojnę z muzułmanami. Tym razem, po dwóch nieudanych wyprawach krzyżowych i upadku Jerozolimy mało kto wierzył już w sens krucjatowej idei. Na wojnę zgłosiło się niewielu ochotników, a w większości byli to poszukiwacze przygód i łupów niesieni rządzą zysku, a nie zapałem religijnym. Wobec czego czwarta krucjata była nie tylko nieudana, ale doprowadziła do katastrofy. Zniszczyła bowiem prastare Cesarstwo Wschodniorzymskie, przerwała ostatnią cieniutką nitkę kontaktu kościoła wschodniego z zachodnim, zatarła ostatni blady cień szansy na ponowne zjednoczenie chrześcijaństwa i otworzyła na oścież Turkom bramę do Europy.
Kiedy w wyniku pierwszej krucjaty krzyżowcy zadali Seldżukom klęskę, odsunęli zagrożenie jakie czyhało na Bizancjum od tej strony. Za rządów dynastii Komnenów (Aleksego, Jana i Manuela) Bizancjum przeżyło swój ostatni okres świetności. Mimo to czuć było zbliżającą się z oddali katastrofę. Pomimo odzyskania na Turkach części utraconych wcześniej terenów w Azji Mniejszej, wzajemna nieufność pomiędzy światem zachodnim a Bizancjum uniemożliwiała zadanie ostatecznej klęski tureckiemu sułtanatowi Rum. Cesarz Manuel skupił się na nieco innych, nierealnych wręcz planach uzyskania zwierzchności nad całym chrześcijańskim światem, uzyskania większych wpływów politycznych na Bałkanach (głównie na Węgrzech) i odzyskania utraconych dawniej terytoriów we Włoszech, trwoniąc na te cele wszystkie środki jakimi cesarstwo dysponowało. Dodatkowo, na bizantyjskim dworze wprowadzał obyczaje zachodniego rycerstwa i bardzo chętnie otaczał się „łacinnikami”, co budziło niechęć do cesarza i jego dworu ze strony konstantynopolitańskiego kleru i możnowładztwa. Ta niechęć jak wielka fala ogarniała kolejne warstwy bizantyjskiego społeczeństwa, nawet winą za wzrost podatków na utrzymanie coraz bardziej rosnącej armii obarczano zachodnich doradców cesarza, oskarżano ich o korupcję, chęć zapełnienia swoich kieszeń i działanie na szkodę cesarstwa. Narastająca antyłacińska opozycja doprowadziła po śmierci Manuela (1183) do detronizacji jego syna Aleksego i wprowadzenia na tron przedstawiciela bocznej linii Komnenów- Andronika I. Po tym przewrocie i przejęciu władzy przez stronnictwo antyeuropejskie, zachodnich doradców Manuela wymordowano (łącznie z jego żoną), jego syna uduszono w więzieniu, a wrogość wobec zachodu była tak wielka, że zorganizowany nawet pogrom ludności cywilnej w zamieszkanej w większości przez włoskich kupców dzielnicy Konstantynopola- Perze. Podobne ekscesy powtórzyły się także w innych bizantyjskich miastach. W odwecie za takie działanie bałkańskie posiadłości cesarstwa zaatakował król Sycylii Wilhelm II, który straszliwie spustoszył Tessalonikę, przez dwa dni rabując miasto i pastwiąc się nad miejscową ludnością. Widząc w jakiej znalazł się sytuacji Andronik postanowił zmienić nieco sposób rządów, przerzucając część powinności na możnowładztwo. Takie posunięcie cesarza wywołało bunt arystokracji przeciwko niemu. Zdobycie Tessaloniki dało znak do rozpoczęcia kolejnego przewrotu. Andronik zginął w męczarniach, a na tron powołano nieudolnego Izaaka II Angelosa. Nowy cesarz był już nikim więcej jak zwykłą marionetką arystokracji. W kraju zapanował wielki chaos, wszędzie pojawiali się nowi pretendenci do tronu. Na przełomie XII i XIII w. Bizancjum traciło kolejne swoje posiadłości na Bałkanach. Najpierw Węgrzy odebrali Rzymianom zdobytą niedawno przez Manuela Dalmację, później w Bułgarii i Serbii wybuchły antybizantyjskie powstania które doprowadziły do uniezależnienia się tych państw od Bizancjum. Wreszcie w samym Konstantynopolu doszło do kolejnego przewrotu- brat Izaaka- Aleksy uwięził go, oślepił i sam przejął władzę, jeszcze bardziej pogłębiając tym samym chaos.
W takiej oto sytuacji zachód podjął kolejną próbę opanowania wschodniego imperium. Tym razem z inicjatywą wyszli Wenecjanie. Co prawda nowi władcy cesarstwa z dynastii Angelosów obiecywali przywrócić Wenecji jej przywileje i wypłacić odszkodowania za straty poniesione przez Republikę, jednak Wenecjanie większe profity dla siebie widzieli w podziale ziem cesarstwa i zdobyciu najbogatszych miast i najcenniejszych punktów handlowych. I do tego celu Wenecjanom mieli posłużyć krzyżowcy. W czwartej krucjacie nie wziął udziału żaden z królów, nie spotkała się ona także ze zdecydowaną reakcją europejskiego rycerstwa. Właściwie tylko nieliczne oddziały rycerstwa włoskiego i francuskiego przybyły do Wenecji aby wyruszyć stamtąd do Ziemi Świętej. Nie mieli jednak pieniędzy, aby opłacić swoją podróż. Wtedy to wenecki doża Enrico Dandolo zaproponował krzyżowcom bardzo interesującą umowę- Wenecja pokryje wszelkie koszty wyprawy, ale krzyżowcy muszą pomóc Wenecjanom w walce z Węgrami i zdobyć dla nich węgierskie miasto Zadar w Dalmacji. Zgoda na taką umowę ze strony krzyżowców świadczy o zdecydowanym spadku moralności w środowisku rycerskim. Niewiele obchodziło ich to, że walczyli przeciwko chrześcijanom. Pomimo klątwy nałożonej przez papieża Innocentego III na krzyżowców i Wenecję, wyprawa na Zadar doszła do skutku i zakończyła się sukcesem. Wenecjanie nie kwapili się jednak z wywiązaniem się z umowy zawartej z przywódcami krucjaty. Pojawiła się dla nich nowa okazja dla zdobycia czegoś na osłabieniu i faktycznym dogorywaniu już wschodniorzymskiego imperium. Otóż do Wenecji zbiegł Aleksy, syn Izaaka II i obiecywał ogromne sumy pieniędzy, udział w krucjatach i unię kościelną pod przewodnictwem papieża w zamian za pomoc w usunięciu stryja. Przebiegły i sprytny niczym szatan wenecki doża postanowił i do tego celu wykorzystać krzyżowców. W 1203 r. „krucjata” dotarła pod bramy Konstantynopola. Pomimo tego, że szanse na zdobycie przez krzyżowców miasta były raczej nikłe, cesarz Aleksy zbiegł z miasta wywożąc ze sobą cały skarbiec. Na tron przywrócono oślepionego Izaaka, a w jego imieniu władzę sprawował (także wyniesiony do godności cesarskiej) jego syn Aleksy IV. Jako że Angelosowie nie dysponowali wystarczającymi środkami aby wypełnić swoje zobowiązania wobec krzyżowców, ci rozpoczęli szturm na miasto i postanowili sami, swoimi siłami zagarnąć swoją „należność”. W ciągu kilku następnych miesięcy dochodziło do kolejnych przewrotów i zmian na cesarskim tronie, a krzyżowcy i Wenecjanie bezkarnie panoszyli się po mieście niszcząc, plądrując, gwałcąc i mordując wszystko na swojej drodze. Zniszczeniu uległy m. in. biblioteki i archiwa stolicy cesarstwa.
Na gruzach Bizancjum zwycięzcy rozpoczęli dzielić łupy. W Konstantynopolu osadzono „łacińskiego” cesarza Baldwina Flandryjskiego, jednak Wenecjanie zrobili wszystko aby odebrać mu realną władzę. Zatrzymali pod swoją kontrolą znaczną część miasta, wyrwali także wszystkie ważne strategicznie dla cesarstwa porty nad Morzem Śródziemnym. Na pozostałym terenie cesarstwa francuscy władcy utworzyli więcej swoich królestw. Tylko niewielką część terenu udało się Rzymianom obronić. Uczestnicy „czwartej krucjaty” swój czyn usprawiedliwiali chęcią założenia silnej bazy do walki z Turkami, którą bizantyjscy cesarze utrudniali. Ustanowienie nad Bosforem łacińskiego cesarstwa tworzyło pewną iluzję unii kościołów chrześcijańskich, jednak samo Cesarstwo Łacińskie nie było w stanie przyjść z pomocą padającym pod muzułmańskim naporem chrześcijańskim posiadłościom w Syrii, co więcej- samo potrzebowało pomocy, aby w ogóle móc przetrwać. Pozbawione już jakiejkolwiek siły, nękane najazdami Bułgarów i znienawidzone przez swych greckojęzycznych poddanych cesarstwo musiało w końcu dokonać żywota jako zwykłe sztuczne państwo. W 1261 r. cesarz nicejski Michał VIII Paleolog- spadkobierca wschodniorzymskich cesarzy, przepędził przy pomocy Genueńczyków łacińskich cesarzy i odnowił Cesarstwo Bizantyjskie, jednak to odnowione było już jedynie marnym cieniem swojej dawnej świetności, zmartwychwstało tylko po to, aby ponownie umrzeć, tym razem na wieczność.
Po nieprawościach czwartej krucjaty pojawił się w Europie pogląd, że skalani winą rycerze nie są w stanie odzyskać Ziemi Świętej. Bóg pozwoli to zrobić tylko istotom niewinnym. W związku z tym postanowiono zorganizować krucjatę złożoną z dzieci. W 1212 r. całe tłumy ogarniętych religijnych zapałem chłopców z Francji i Włoch pomaszerowały do portów śródziemnomorskich. Była to jedna z największych tragedii w całej historii Europy. Mnóstwo dzieci zginęło z powodu głodu i chorób podczas wędrówki, jednak tych którzy dotarli na miejsce spotkał jeszcze gorszy los. Włoscy kupcy, obiecując przewiezienie ich na swoich statkach do Ziemi Świętej, w rzeczywistości powywozili dzieci na wschód, sprzedając na arabskim rynku niewolników. W następnych latach zorganizowano jeszcze kilka rycerskich wypraw, które nie przyniosły zbyt dużego powodzenia. Najbliżej osiągnięcia celu była wyprawa z lat 1217-1221, kiedy krzyżowcom udało się opanować wielką egipską twierdzę Damiettę, jednak pod wpływem papieskiego legata Pelagiusza (który był nieformalnym wodzem wyprawy) krzyżowcy uderzyli na Kair, co było ich wielkim błędem. Zostali tam okrążeni przez wojska sułtana al.-Kamila i, będąc dodatkowo zagrożonymi przez wylew Nilu, musieli zgodzić się na warunki sułtana- mogą odejść, jeśli zwrócą Damiettę.
Wszystkie zatem wyprawy krzyżowe organizowane przez papiestwo (nie licząc pierwszej krucjaty) kończyły się niepowodzeniem. Jeśli jeszcze chrześcijanie odzyskali kontrolę nad Jerozolimą, to nie dzięki papieżowi lecz cesarzowi Fryderykowi II, i to nie poprzez walkę zbrojną, ale dyplomatyczne układy. Udało mu się odzyskać kontrolę nad częścią najważniejszych miast w Palestynie i koronować się (samemu, ciążyła na nim papieska klątwa) na króla Jerozolimy, jednak zaraz potem opuścił cesarz Ziemię Świętą i w tych warunkach odrodzone królestwo mogło istnieć tylko w porozumieniu z państwami muzułmańskimi. Tymczasem Europa stanęła w obliczu najazdu mongolskiego. Wycofujące się niedobitki wojsk wschodnich sułtanatów dotarły do Palestyny. Uciekające ze swojego kraju wojska sułtanatu chorezmijskiego zdobyły Jerozolimę i oddały ją w ręce egipskiego sułtana Ajuba. Jednak ten upadek Jerozolimy nie poruszył świata chrześcijańskiego tak bardzo jak ten poprzedni. Papież Innocenty IV nie ogłosił już krucjaty, kontynuował swoją wojnę z cesarzem Fryderykiem II. ignorując jego apele o ogłoszenie kolejnej krucjaty, nie rezygnował z prób zdetronizowania go. Zatem całą krucjatową ideę podtrzymywała Francja na czele ze swoim królem Ludwikiem IX, który poprowadził kilka wypraw rycerstwa francuskiego na Bliski Wschód, jednak żadna z nich nie przyniosła spodziewanych rezultatów i musiał się wycofać. Arabowie zaczęli odzyskiwać utracone ziemie. Ostatni bastion krzyżowców w Ziemi Świętej- Akka (Akkon) padł w 1291/1292 r. Resztki krzyżowców wycofały się do Europy. Większość z nich udała się na Cypr, jednak część nie zrezygnowała z idei krucjatowej i postanowiła szukać okazji do walki z „niewiernymi” w innych częściach świata.
XIII w. to okres intensywnego wzrostu miast europejskich. Rozwijały się nie tylko miasta południowe, ale także porty niemieckie na północy, takie jak Lubeka czy Hamburg. Pod przewodnictwem Lubeki powstała w północnej Europie liga hanzeatycka zrzeszająca miasta europejskie i napędzająca handel. Lubeka postanowiła wziąć przykład z bogacących się na krucjatach śródziemnomorskich miast włoskich i sama poparła ideę krucjat, lecz nie przeciw muzułmanom na Bliskim Wschodzie, ale przeciw pogańskim plemionom bałtyjskim, jak Litwini, Prusowie czy Jaćwingowie. Lubeka poparła i zasponsorowała chociażby króla duńskiego Waldemara II który walczył z pogańskimi plemionami w północnej Estonii, a także wsparła inicjatywę niemieckiego duchowieństwa co do utworzenia nad Dźwiną teokratycznego państwa podległego papiestwu.
Z pogańskimi plemionami nad Bałtykiem walczyli już wcześniej Polacy czy Rusini narzucając im zależność trybutarną, jednak z czasem ich działania połączone z bezskutecznymi misjami chrystianizacyjnymi w ich kierunku osłabły, a one same przeszły do ofensywy, najeżdżając przygraniczne ziemie. W takiej sytuacji z wyżej wymienioną już inicjatywą utworzenia państwa chrześcijańskiego nad Dźwiną wystąpił mianowany w 1198 r. biskupem inflanckim Albert z Bremy. Korzystając z poparcia Innocentego III i kupców lubeckich zaczął wdrażać ten plan w życie. W 1201 r. utworzono mającą stać się centrum powstającego państwa Rygę, rok później zaś zakładając na wzór zakonów krzyżowych Zakon Kawalerów Mieczowych mający być zbrojnym ramieniem kościoła przy „chrystianizowaniu” ludów inflanckich. Przez niemal 20 lat rycerze zakonni walczyli z poganami i podbijali ich ziemię, jednak w 1236 r. kawalerowie mieczowi ponieśli druzgocącą klęskę w bitwie pod Szawlami, gdzie Litwini doszczętnie przetrzebili ich oddziały. Jeśli zakon miał przetrwać, musiał połączyć się z rosnącym już wtedy w siłę innym zakonem niemieckim nad Bałtykiem.
Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego, zwany zakonem krzyżackim, powstał pod koniec XII w. w Jerozolimie, gdzie walczył z następcami Saladyna. Po upadku idei krucjatowej w Palestynie zakon przeniósł się do Europy. Do wielkiej potęgi doprowadził zakon jego czwarty z kolei wielki mistrz Hermann von Salza, który był osobistym doradcą cesarza Fryderyka II. Za wierną służbę zakon otrzymał od wielkiego Hohenstaufa wielkie nadanie we Włoszech i na Sycylii, dysponował ogromnymi majątkami. Von Salza nie wierzył w możliwość odbudowania Królestwa Jerozolimy i swoje państwo postanowił budować w Europie. W 1211 r. uzyskał zaproszenie od króla węgierskiego Andrzeja II, który nadał mu we władanie Siedmiogród z misją osłaniania Węgier przed najazdami Połowców. Krzyżacy, dzięki pomocy niemieckich osadników, zagospodarowali te ziemie i rozpoczęli walkę z dzikimi plemionami wschodu, jednak nie zagrali tam miejsca zbyt długo. Następca Andrzeja, Bela IV, zdał sobie sprawę z zagrożenia jakim jest powstanie tego państwa u jego granic i, pomimo apeli papieża, usunął krzyżaków ze swojego państwa. Postanowili zatem Krzyżacy skorzystać z oferty księcia mazowieckiego Konrada, który chciał ich wykorzystać do obrony swoich granic przed Prusami, a w dalszej kolejności do opanowania Prus. Nadał on zakonowi ziemię chełmińską jako bazę, jednak wielki mistrz wolałby otrzymać te tereny od cesarza… Uzyskał cesarską i papieską gwarancję nadania mu tych ziem i rozpoczął je zagospodarowywać, zakładając wiele nowych miast i zamków. W następnych latach podbijał ziemię Prusów, lawirował skutecznie pomiędzy papieżem i cesarzem obu z nich, zależnie od sytuacji, nazywając swoim jedynym zwierzchnikiem, pozyskiwał sobie także piastowskich książąt. W ten sposób zbudował potęgę państwa zakonnego.