22. BRAK ODWAGI W GŁOSZENIU PRAWDY.
4.6.1976 r.
Jezus: Pisz, synu: Nie lękaj się: to jestem Ja, Jezus, który mówi do ciebie. To jestem Ja, który cię wybrałem, abyś był "moim piórem".
Nie bój się więc: powiedziałem ci to wyraźnie - jak cię będą sądzić. Musi to być dla ciebie, synu, źródłem pociechy, nawet w cierpieniu. Musi to być też przemyślane i przez sądzących ciebie. Ale oni nie umieją rozróżnić, bo nie widzą według miary Bożej, co jest słuszne, a co nie. Spójrz, kapłani milczą, a kto milczy często przyznaje rację. Milczą, mają mało do powiedzenia, lub nawet nic, marksistowskim lub heretyckim kapłanom, którzy są nawet liczni.
Mają dla nich uśmiech i pochlebstwa. Muszą wiedzieć, jak wielką szkodą jest mieć kąkol wraz z dobrym ziarnem. Ile takich siewców kąkolu jest dzisiaj w Kościele i to właśnie wśród tych, którzy powinni własnym wysiłkiem pielęgnować ziarno i doprowadzić do dojrzewania. Tymczasem postępują oni przeciwnie do wskazań Piotrowych i dalej sieją chwasty, a więc: nieład i brak orientacji w duszach.
Co czynią ci, którym została powierzona winnica? Nic, albo szczerze mówiąc, nic. Jak gdyby nie było nic do zrobienia.
Nie ma się odwagi odsunąć kapłanów - heretyków.
Nie ma się odwagi zakazać wypowiedzi heretyckich: w czasopismach, gazetach, książkach...
Ilu biskupów miało odwagę potępić, wyraźnie pseudokatolickie czasopisma i gazety, które szerzą błędną naukę przeciw wskazaniom Piotra? Niewielu, mój synu.