Kochany Pamiętniczku


Kochany Pamiętniczku!

31 sierpnia 1997 roku. Niedziela.

Dzisiaj jest nasza rocznica. Hermiony i moja. Kupiła mi nową zabawkę! Włochatą piłkę na sznurku. Zmęczyłem się okropnie, trącając ją łapą przez cały dzień.
Hermiona wzięła mnie na kolana i podrapała za uszami. Ułożyłem się wygodnie, a ostatnie, o czym pomyślałem, to mysz, którą w prezencie dla niej upolowałem i położyłem na jej poduszce. Ale będzie miała niespodziankę!
Moja pani jest wspaniała. Czesze moje futerko i czyta mi na głos książki, które tak bardzo kocha. Obwąchałem je kiedyś, ale pachną tylko kurzem! Ja nie wiem… Co ludzie w nich widzą?
Jutro jedziemy do Hogwartu… Kocham ten zamek, ale będę tęsknił za mamą mojej pani, która nazywa mnie „słodkim kociaczkiem” i pozwala mi jeść sałatkę z tuńczyka prosto z widelca. Ale na pewno nie będę tęsknił za szczoteczką do zębów, którą zaprojektowała specjalnie dla mnie! Chociaż wiem, ze miała dobre intencje. Jednak to nic w porównaniu z tym, przez co przechodzi moja pani.
Chwalić Filemona, że nie muszę nosić ubrań!
Dlaczego kobiety noszą takie rzeczy w talii? Hermiona chciałaby, żeby to coś było za kolana, ale jej mama powiedziała wtedy, że trzeba korzystać z darów Bożych.
Buty – darami Bożymi? Dziwne.

5 września 1997 roku. Piątek.

Facet w czerni znów zdenerwował moją panią. Pomagała swojemu koledze, Neville’owi (na marginesie – fajny koleś!), na lekcji, a Przerośnięty Nietoperz dał jej szlaban. Podejrzewam, że „Przerośnięty Nietoperz” to nie jest jego imię. Niemniej, tak nazywają go przyjaciele mojej pani. Podjąłem decyzję i poszedłem na dół na zwiady.
Wkradłem się do klasy Hermiony i wdrapałem się na biurko tego faceta w czerni. Kiedy już rozłożyłem się na jego biurku, zrobił mi wspaniały masaż brzucha. Myślę, że ten facet wcale nie jest taki zły… Moja pani na początku mnie nie zauważyła, ale kiedy spojrzała w naszym kierunku znad kociołka, który akurat czyściła, wyglądała na lekko zszokowaną.
Wyszło na to, że ten Przerośnięty Nietoperz nazywa się Snape i ukrywa przed wszystkimi, że bardzo lubi koty. Jednak Hermiona była trochę innego zdania. Myślała, że chce mnie wykorzystać jako królika doświadczalnego (i co jeszcze? Że niby JA królikiem?!). Nic bardziej błędnego. Facet głaskał rewelacyjnie. Moim zdaniem osiągnął w tym mistrzostwo. Miał przede wszystkim większe dłonie od mojej pani, dlatego tak dobrze mu to wychodziło. Snape wyjaśnił jej, że tylko mnie głaszcze. Później zapytał, czy należę do niej, na co Hermiona zareagowała dość agresywnie. Mówiłem jej, że czekolada jest ważna w „te dni”, ale czy ona kiedykolwiek mnie słucha?
Po tym jak pracowali ze sobą w zeszłym roku nad różnymi projektami z eliksirów doszedłem do wniosku, że wcale nie nienawidzą się tak bardzo, jak starali się to pokazać. Pokłócili się, a moja obrażona pani chciała najwidoczniej dać upust swoim emocjom i wybiec z klasy trzaskając drzwiami. Popełniła jednak mały błąd: zagwizdała na mnie. Czy ja wyglądam jak pies?! Z której strony przypominam Reksia?!
Poza tym żądam więcej głaskania po brzuchu! Co Snape, z tego, co zauważyłem, z miłą chęcią czynił. Przez ten czas Hermiona i on zmuszeni byli rozmawiać ze sobą kulturalnie.
No, dopóki wyszedłem, za potrzebą, do kuwety. Nie wiem, co się wtedy wydarzyło, ale wieczorem Hermiona jakoś tak dziwnie długo mnie głaskała, zanim położyła się – o wiele wcześniej, niż zwykle - do łóżka.
Filemonie! Do ludzi powinni dodawać instrukcje obsługi. Naprawdę.

6 września 1997 roku. Sobota.

Moja pani dziwnie się dzisiaj zachowywała. Zamiast czytać te swoje wielkie, grube, zakurzone książki, czytała mi poezję z małej, żółtej książeczki. Kiedy po raz czwarty przeczytała, wzdychając

„Nie możemy zostać sami:
powietrze się z chrzęstem łamie,
światło razi niebywale,
podłoga u stóp się pali,
wieją pod sufitem cienie...
Niech no ktoś tylko wejdzie – zaraz się wszystko odmieni!”*

nie wytrzymałem. Wyszedłem z Wieży Gryffindoru i zszedłem do lochów Snape’a. Znalazłem go, kiedy nucił pod nosem jakąś piosenkę – chyba nawet mugolską – przestawiając buteleczki i fiolki na półce. Kiedy mnie zauważył pogłaskał mnie po grzbiecie i rozsypał na podłodze trochę świeżej kocimiętki. Zastanawiało mnie, dlaczego nie ma własnego kota.
Poszedłem później na spacer po korytarzu. Spotkałem tam Panią Norris, ale nie byłem dzisiaj w nastroju... Ładna bura kotka z prostokątnymi obwódkami wokół oczu także była na spacerze, ale nie chciała nawet ze mną wypić miski mleka! Musi być lesbijką.

19 września 1997 roku. Piątek.

Moja pani miała jakiś wypadek i jest teraz w Skrzydle Szpitalnym. Martwię się. Próbowałem złagodzić jej cierpienie mrucząc, ale ta głupia baba w białym fartuchu kazała mi się wynosić. Hermiona płakała przez jakiegoś Dell Maworta, czy Wal Demorta (cokolwiek by to nie było). Ale później przyszedł profesor Snape i dał jej jakiś eliksir, który, mówiąc obrazowo, powalił ją na łopatki. Obie. Potem siedział przy niej cały czas – chyba czuwał - co moim zdaniem było przesadą. Przecież nigdzie by sobie nie poszła!
Ta bura kotka też tam była. Wyszło na to, że jej właścicielem jest facet z długą, białą brodą. Fajny koleś. Pogłaskał mnie i podrapał za uszami, co, jak na całkiem obcego faceta, było bardzo miłe.

22 września 1997 roku. Poniedziałek.

Hermiona leży dalej w szpitalu. Brakuje mi jej drapania za uszami.

24 września 1997 roku. Środa.

Martwię się o moją panią. W poczekalni Harry i taka ruda, zapłakana dziewczyna, Ginny, głaskali mnie i drapali za uszami. Powiedzieli, że Dell Mawort nie żyje. Nie wiem, kim był, ale nie mógł być dobry, bo to moja pani go zabiła. Ona jest taką mądrą panią!

28 września 1997 roku. Niedziela.

Moja pani znalazła sobie parę! Kiedy się dzisiaj obudziła Snape ją pocałował! To chyba nawet lepsze od splatania ogonków! Chociaż... gdy się tak dokładniej przyjrzeć... Nie. Stanowczo wolę splatanie ogonków. Ciekawe, kiedy oni, no ... Kiedy będą mieli małe? Chciałbym się nimi opiekować! Ciekawe, czy ludzie też nazywają swoje małe kociakami? Będę musiał zapytać o to Norri.

2 marca 2002 roku. Sobota.

W końcu znalazłem swój pamiętnik! Zawieruszył mi się podczas przeprowadzki do lochów. Znalazłem go pod kanapą w salonie. Kociaki Harry’ego i Ginny ciągały mnie dzisiaj za ogon. Już miałem je podrapać, ale stwierdziłem, że niebyły to najlepszy pomysł. Severus może i by nie robił problemów, ale Hermiona... Ech... Ciężkie jest życie kota. Na szczęście Severus głaskał mnie dzisiaj długo po brzuchu, żeby mi to wynagrodzić. Nadal jest w tym mistrzem. Z jakiegoś powodu jednak przestał głaskać mnie, a zaczął Hermionę. Ostatnio zauważyłem, że brzuch mojej pani zrobił się jakiś taki… duży. Może będzie miała niedługo małe? Mam nadzieję, że ich kociaki nie będą mnie ciągnąć tak za ogon, jak kociaki Harry’ego.
Ale najgorsze jest to, że wyszło dzisiaj na jaw, iż bura kotka jest gorsza od lesbijki! Jest człowiekiem, który zamienia się w kota!!! Nie mogę uwierzyć, że do niej uderzałem.

3 marca 2002 roku. Niedziela.

Facet z białą brodą dał mi dzisiaj dobrą rybkę. Muszę zostać z nim i burą kotką, podczas gdy Hermiona i Severus załatwiają coś w świętym Mungu. Ciekawe, co to takiego?


Finite Incantatem.


*Kazimiera Iłłakowiczówna „Czary”




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kochany pamiętaj s 81 2
Czok Rajmund Rajland Intymny pamiętnik kochanki
Pamiętamy o Janie Pawle II
HG Kochanowicz [7] konspekt id Nieznany
Bóg i człowiek w utworach Kochanowskiego, Język polski
Jak Się Masz Kochanie, Teksty piosenek, TEKSTY
Pamiętnik z powstania warszawskiego, Lektury Szkolne - Teksty i Streszczenia
Kochanowski Satyr, polski, lektura+notatki, Renesans, Notatki
DOBRZE SIĘ MAM kochanie, teksty piosenek
Fotowoltaniczne panele, PAMIĘTNIK
Trzeba pamiętać o bhp przy trudnych warunkach atmosferycznych, budownictwo, Uprawnienia budowlane, p
Rosyjski aktor Aleksiej Dewotczenko nie żyje. Znaleziono go w kałuży krwi, PAMIĘTNIK
O czym powinien pamiętać projektant domowej instalacji wentylacyjnej, ۞ Dokumenty, UPIĘKSZAMY MIESZK
Kochanowski treny(miłość) oraz Obraz wsi, Szkoła, Język polski, Wypracowania
Głosy po śmierci Papieża, # Autobiografie,biografie,wspomnienia i pamiętniki
Kochana Nasza Pani Dyrektor
Kochani