Rozróżnienie
kłamstwa od szczerości oraz fałszu od prawdy.
Kłamstwo polega na świadomym
wprowadzaniu drugiej osoby w błąd. Gdy świadomie ujawniamy
zawartość naszej wiedzy, informujemy drugą osobę o faktycznym
stanie rzeczy – to jest szczerość.
Kłamstwo i szczerość dotyczą
relacji między wiedzą nadawcy i komunikatem nadanym
intencjonalnie.
Prawda i fałsz dotyczą relacji
między wiedzą jednostki a rzeczywistością. Wiedza jednostki jest
prawdziwa, kiedy jest zgodna z rzeczywistością.
Kłamstwo ma charakter
intencjonalny. W jaki sposób można wnioskować o intencjach, bez
konieczności odwoływania się do świadomości.
Zgodnie z powyższą definicją
nie istnieją kłamstwa nieintencjonalne.
Ważny problem psychologiczny:
niektórzy ludzie zdają sobie sprawę z tego, że kłamią, choć
sam proces kłamania ma charakter automatyczny.
W takiej sytuacji występuje
mniejsze obciążenie poznawcze, a także słabsze pobudzenie
emocjonalne.
Wariograf może wtedy okazać
się bezużyteczny.
2.
Słynne kłamstwa historyczne (Washington Post, 25 listopada 2007)
Neville Chamberlain,
1938. Oddaliśmy Czechosłowację, ponieważ Hitler zapewnił, że
to pozwoli uniknąć wijny, a sam nie będzie zgłaszał dalszych
roszczeń.
Nic się nie sprawdziło.
Hitler po roku wywołał II
wojnę światową.
Chamberleinowi wierzono,
ponieważ nie ujawniał soich silnych emocji. To także zachęciło
Hitlera do zwiększenia presji na premiera brytyjskiego.
Afera Watergate.
Włamanie do kwatery Demokratów przed wyborami prezydenckimi
Nixon zaprzeczył, by cokolwiek
wiedział, podczas gdy śledztwo komisji Kongresu ujawniło, że nie
tylko o tym wiedział, lecz także uczestniczył w przygotowaniu
tego włamania.
Konsekwencje: rezygnacja Nixona,
radykalny spadek zaufania do administracji.
Zaprzeczenie
Clintona.
"I did not. Have. Sexual. Relations. With that woman."
Konsekwencje: można być
publicznym kłamcą i na dłuższą metę nie powoduje to poważnych
konsekwencji. Lekcja ta została przyswojona przez polskich
polityków.
Kłamstwa dziennikarskie:
Janet Cook, Steven Glass, Jayson Blair, Jack Kelley napisali teksty,
które dotyczyły całkowicie zmyślonych historii.
Kłamstwa motywowane potrzebą
uznania, sławy i zwykłą chciwością.
Konsekwencje: mili i godni
zaufania kłamcy wnikają coraz głębiej w życie publiczne,
sprawiając wrażenie, że kłamstwo nie staje się niczym
szkodliwym.
Enron –
kreatywna księgowość.
Szefowie Enronu kłamali
świadomie i nawet czynili z kłamstwa rodzaj sportu.
3.
Afera Watergate – komisja Senatu. Kolejne kroki wykrywania kłamstwa
poprzez analizę źródeł
Zeznanie Nixona liczy 245 stron
maszynopisu.
W zeznaniu tym przedstawiał on
tuziny spotkań ze swoimi współpracownikami (John Mitchell, Robert
Haldeman, Charles Colson, Gordon Liddy).
John Dean był jednym z
zeznających współpracowników prezydenta. Jego zeznania zostały
przeanalizowane przez jednego z najwybitniejszych współczesnych
psychologów pamięci – Ulrica Neissera
Dean - Posiadał niezwykłą
zdolność do przypominania sobie szczegółów, co jednego z
dziennikarzy sprowokowało do opisywania jako „żywego
magnetofonu”
Nixon zamierzał skompromitować
Deana; jego spotkania były potajemnie nagrywane, o czym tamten nie
wiedział.
Dean traktował opublikowane
przez Nixona fragmenty nagrań jako potwierdzenie prawdziwości
własnych słów.
Pamięć Deana nie miała
charakteru literalnego, natomiast potrafił on zapamiętać ogólnego
ducha rozmów prowadzonych podówczas w Białym Domu.
Literalnie odtwarzał czasami
swoje własne wcześniejsze zeznania.
Dean wyolbrzmiał własną rolę
w tej sprawie.
Efekt zeznań: rezygnacja
prezydenta, skazanie jego współpracowników na kary więzienia.
Komentarz Neissera
Takie pojęcia jak „prawda,
dokładność i pamięć” nie są wcale takie oczywiste.
Zeznania Deana były
niewątpliwie dokładne.
„Ale nawet wtedy, kiedy się
mylił, istniał sens, w którym mówił on prawdę”.
Kiedy natomiast miał rację,
odwoływanie się do sensu nie było konieczne, ponieważ dobrze
pamiętał poszczególne rozmowy.
4.
Fragmenty przesłuchań
Senator Inouye: pańskie
zeznania budzą podziw ze względu na ich dokładność. Wygląda to
tak, jak gdyby Pan prowadził osobisty dziennik z tych wydarzeń i
zeznawał na podstawie zapisów tego dziennika. Czy może Pan
przedstawić te zapiski Komisji?
Dean: Nie prowadziłem
dziennika, ale zbierałem wycinki prasowe od chwili wybuchu tej
afery do czasu rozpoczęcia tych przesłuchań. Przeglądałem
wszystkie artykuły i zastanawiałem się, co mógłbym robić w
trakcie opisywanych zdarzeń.
Pamiętałem o swoich
działaniach i o związanych z nimi spotkaniach.
Senator Inouye: czy z tego
wynika, że Pana zeznania oparte były na doniesieniach prasowych?
Dean: Nie, panie senatorze.
Twierdzę, że używałem doniesień prasowych jako jednego ze
sposobów wyzwalania wspomnień dotyczących tego, co działo się w
tym okresie.
Senator Inouye: Wnioskuję z
tego, że pokłada Pan wielką wiarę w doniesienia prasowe?
Dean: Nie, twierdzę, że
istotna jest tu kolejność zdarzeń, wiele razy Biały Dom odnosił
się do doniesień prasowych, nawet bardziej szczegółowych. Panie
Senatorze, gdybym miał korzystać z wypowiedzi Zieglera, to pewnie
skorzystałbym z doniesień prasowych w niewielkim stopniu.
Senator Inouye: Jakie jeszcze
inne materiały oprócz wycinków prasowych były przez Pana
wykorzystywane podczas rekonstruowania swoich wspomnień?
Dean: Panie senatorze, myślę,
że mam dobrą pamięć. Moi znajomi z czasów studenckich mogą
poświadczyć, że bardzo szybko przywoływałem wspomnienia i
szybko zapamiętywałem. Nie należałem do studentów, którzy
musieli dużo się uczyć.
Senator Inouye: Czy zawsze
posiadał Pan zdolność przypominania sobie szczegółów rozmów,
jakie miały miejsce wiele miesięcy temu?
Dean: Panie senatorze, rozmowy z
Prezydentem Stanów Zjednoczonych pamięta się do końca życia.
Odwiedzanie prezydenta i prowadzenie rozmów z nim nie było dla
mnie rzeczą zwyczajną. Kiedy spotyka Pan Prezydenta, to
zapamiętuje Pan każde słowo, jakie padło w rozmowie
[...] Dean podaje wiele
przykładów sytuacji, które wyróżniały się spośród innych.
Dlatego też sądzę, że mogę
nie tyle zapamiętać każde słowo, jakie padło w rozmowie, ale
ogólnego ducha tej rozmowy.
Dean: Nie mogę powtórzyć
każdego słowa Prezydenta, jak wyjaśniłem wcześniej senatorowi
Gurneyowi, mój umysł nie jest magnetofonem, lecz z pewnością
otrzymał przesłany doń komunikat.
5.
Podsumowanie Watergate
Przesłuchania nie podważyły
wiarygodności Deana.
Senatorowie starali się uzyskać
informacje nie tylko na temat treści rozmów, lecz także na temat
informacji rejstestrowanych wzrokowo (tego nie było na nagrywanych
potajemnie taśmach ujawnionych przez Nixona).
Dean posługiwał się różnymi
źródłami informacji przy tworzeniu wspomnień: potrafił od
siebie odróżnić informacje z różnych źródeł.
Neisser określa jego pamięć,
jako pamięć repizodyczną w odróżnieniu od epizdycznej
6.
Afera Rywina
Choć istnieje bogata
dokumentacja i sprawa jest osądzona, pewne fakty nie zostały
wyjaśnione.
Brak psychologicznej analizy
zeznań świadków.
Komisja śledcza wykorzystywała
głównie analizę treści zeznań i zachowania werbalne.
Świadkowie nie ujawniali źródła
swojej wiedzy (problemy z monitorowaniem źródła wiedzy). Liczne
badania wykazują, że ludzie pamiętają różne informacje,
natomiast szybko zapominają o tym, z jakiego źródła informacje
te zostały uzyskane. Wskutek tego może zdarzyć się, że pewne
informacje pochodzą ze źródeł o małej wiarygodności.
Niektóre przesłuchania
polegały na ciągłym zadawaniu tych samych pytań.
Naiwność w traktowaniu pamięci
jako magnetofonu.
7.
Kłamstwo a brak pamięci – komisje śledcze (vide stenogram z
przesłuchania Józefa Oleksego; warto porównać tryb przesłuchania
w aferze Watergate i
Józef Oleksy (SLD): - Panie
przewodniczący, ponieważ przewiduję, że być może inne jeszcze
pytania mogą zahaczać o przytoczony przez pana materiał, chcę
oświadczyć, iż ja tej rozmowy nie pamiętam i nie wiem, w jakich
okolicznościach zostały uzyskane tego typu sformułowania. Nie
uważam tych sformułowań za moje i w związku z tym nie mogę
odnosić się do materii, której powstania i treści po prostu nie
pamiętam.
Artur Zawisza (PR): - Rozmowa, z
której sam miałem okazję cytować bardzo różne fragmenty, miała
mieć miejsce 14 września ubiegłego roku. Świadek twierdzi, że
nie pamięta tej rozmowy, stąd poseł pytający zadaje pytanie:
„Cóż wobec tego świadek miałby robić w tym czasie” i myślę,
że jest to pytanie w pełni uzasadnione.
Józef Oleksy: - Też nie
pamiętam, co robiłem tego dnia.
Szymon Pawłowski (LPR): - Czyli
w ogóle pan nie pamięta.
Józef Oleksy: - Pamięć ludzka
jest selektywna nawet.
Szymon Pawłowski: - W ogóle
nie pamięta pan faktu obiadu i odbycia rozmowy.
Józef Oleksy: - Bardzo, bardzo
mętnie pamiętam i proszę już mnie nie pytać o treść, bo tu
pamięć mnie zawodzi.
Szymon Pawłowski: - A czy
pamięta pan na przykład, co pan jadł albo spożywał?
Józef Oleksy: - Pan wybaczy,
ale to jest ciągnienie, tego samego pytania.
Szymon Pawłowski: - A pili
panowie alkohol? (...) W swoim oświadczeniu zawieszonym między
innymi na blogu internetowym napisał pan, że być może
zastosowano jakieś środki osłabiające samokontrolę. Ma pan
jakąś wiedzę bardziej szczegółową na ten temat?
Józef Oleksy: - Nie mam żadnych
szczegółów, ale nie mogę niczego wykluczyć. Przy tak bezecnym
postępowaniu nie mogę niczego wykluczyć.
Szymon Pawłowski: - W tej
rozmowie podaje pan szereg danych, mnóstwo faktów, nazwisk, kwot,
wypowiedzi są płynne, niebełkotliwe. Ja ponowię pytanie: Czy
naprawdę nic pan nie pamięta?
Józef Oleksy: - Ile razy
jeszcze pan to pytanie powtórzy?
Artur Zawisza: - Chcielibyśmy
usłyszeć to (...) Chcielibyśmy usłyszeć to, jak wiele razy,
żeby móc w to uwierzyć (...)
Szymon Pawłowski: - Drugiego
października był pan ponownie w biurze Gudzowatego. Czy wówczas
pan pamiętał treść swojej rozmowy?
Józef Oleksy: - Nie.
Szymon Pawłowski: - Więc
przyszedł pan interweniować w sprawie rozmowy, która podobno
została nagrana, ale której treści absolutnie nie pamięta.