Tom 42, Mazowsze
(praca zaliczeniowa z folklorystyki)
Henryk Oskar Kolberg, żyjący w XIX wieku, jako pierwszy w polskiej etnografii zebrał i usystematyzował według regionów rodzimą kulturę ludową w monumentalnym dziele zatytułowanym Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce, który uchodzi współcześnie za podstawę do badań nad folklorem. Jako znakomity etnograf, folklorysta oraz muzyk stworzył tą pracę, wymagającą dużego nakładu nie tylko sił, wiedzy i badań, ale i mnóstwa papieru, na którym zostały uwiecznione wszystkie polskie regiony. Tak więc dzięki temu mamy możliwość zapoznania się m.in. z Mazowszem, czemu niżej napisana praca będzie poświęcona.
Na opis regionu mazurskiego przez Kolberga zostało przeznaczone siedem tomów, jednakże tutaj skupimy się na ostatnim, jakim jest Mazowsze cz. VII, zawarta z tomie 42. Stanowi on suplement do tomu IV i V Mazowsza a także obszerny materiał z zakresu wierzeń i literatury ludowej, nieopublikowany przez samego Kolberga, a odnoszący się do całego regionu. Natomiast samo Mazowsze zostało podzielone na trzy części tj. Mazowsze Polne, Leśne oraz Stare, z których w tej pracy omówiona będzie część dotycząca Mazowsza Starego.
Obszar Mazowsza Starego rozciąga się z jednej strony od Wisły, w powiecie lipnowskim, po Puszczę Białowieską, z drugiej od dolnego Bugu po Mazury Pruskie, obejmuje także Suwalszczyznę, Augustowskie i Białostockie.
Przed omówieniem samego Mazowsza warto wpierw przedstawić ogólną zawartość pracy. Trzeba więc na początku zaznaczyć, iż ów tom dzieli się na dwa główne działy tj. Mazowsze Stare. Mazury. Kurpie i Mazowsze Stare. Mazury. Podlasie oraz dodatkowo umieszczono rozdział trzeci, którym są inedita niesuplementowe.
W obrębie zaś każdej z dwóch pierwszych części zamieszczone są kolejne podrozdziały, z których dowiadujemy się o opisie kraju, ludu, zwyczajach, obrzędach, pieśniach powszechnych (ponad 360 pieśni), tańcach i melodiach bez tekstu (245 melodii). Z kolei część stanowiąca tzw. inedita niesuplementowe zawiera opis wierzeń (choroby, leki i zabiegi lecznicze, wierzenia związane z przyrodą, wyobrażenia o świecie, demonologia, wróżby, przesądy), opowiadań ludowych (78 opowiadań), przysłowia (ok. 30) i zagadki, opis 29 gier i zabaw (z 12 pieśniami i melodiami) oraz odcinek poświęcony językowi (próbki mowy, spis nazwisk chłopskich, słowniczek gwarowy) wraz ze spisem miejscowości z kilkunastu powiatów regionu.
Obszar Mazowsza Starego, Mazur, Kurpiów został przedstawiony jako okolice Lipnowskie i Ziemię Dobrzyńską, Płockie, Mławskie, Przasnyskie, Pułtuskie i Ostrołęckie, zaś samo Mazowsze Stare, Mazury, Podlasie obejmuje obszar Łomżyńskiego, Drohicko-Bielskiego, Białostockiego oraz Augustowskiego.
Przejdźmy zatem do przedstawienia Mazowsza na podstawie owego dzieła.
Pierwszy rozdział, czyli Mazowsze Stare. Mazury. Kurpie.
Na początku działu poznajemy wiadomości na temat ludności. Z nich dowiadujemy się, iż zajmują się oni bartnictwem i łowami. Od razu więc rysuje się konkluzja, iż jest to odważny lud, który nie lęka się żadnego zwierza, a także że tereny są bogate w zwierzynę - bardzo zalesiony teren, natomiast ziemia nie nadaje się do intensywnego rolnictwa.
Warto zwrócić uwagę na nazwę mieszkańców Kurpi: Kurpie (mężczyźni) i Kurpianki (kobiety). Kolber w swojej pracy używa na przemian formy Kurpie i Kurpiowie. To drugie określenie jest uważane obecnie za formę nietradycyjną, tworzoną „na domysł” przez osoby nie znające właściwej; co prawda jest terminem bardziej jednoznacznym (gdyż odnosi się tylko do mieszkańców), natomiast gdy Kurpie oznaczają zarówno mieszkańców jak i region (Kurpiowszczynę), lecz współcześnie uważa się ją za niezgodną z tradycją, mogącą urazić Kurpi (źródło: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=8750, maj, 2011). W poniższej pracy będziemy jednak używać obydwóch form podanych przez Kolberga - prawdopodobnie nazwa Kurpie pochodzi z ankiet przeprowadzonych na samej Kurpiowszczyźnie, natomiast Kurpie wzięły się z wyników z okolicznych regionów i obydwie uważał za poprawne.
Za swą stolice Kurpiowie uważają Mszyniec i Ostrołękę. Ciekawostką jest natomiast, że mają takie same zwyczaje i obyczaje, co Mazury (do których zresztą zaliczają się), pomimo jednak tego podziału regionalnego.
Kurpiowie niejednokrotnie wcielali się w rolę proroków i wróżbitów, z czego czerpali zyski materialne bądź osiągali podziw, przez co zyskali przydomek „świętych” (rzecz jasna fałszywych). Potrafili wykorzystywać łatwowierność mieszkańców, zakładając np. sekty, co trzeba im przyznać, czynili z dużym sprytem, ale tym samym te oszustwa nieczęsto doprowadzały ich do zguby. Tak czy inaczej nie można im odmówić sprytu i charyzmy.
Ubiór Kurpiów, jak zaznacza autor, jest skromny lecz wygodny, zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Kurpie z reguły naszą wąsy, a Kurpianki długie włosy, które obwiązują chustą. Na strój męski składa się koszula spięta spinką, białe, dopasowane spodnie z sukna lub płótna, sukmana o kawowym kolorze, sięgająca kolan oraz kamizelka zakładana pod sukmanę. Na głowę zakładają okrągły kapelusz z małymi skrzydłami, a na nogach noszą Kurpie (stąd też ich nazwa, choć zwą ich też Puszczykami), przypominające wyglądem sandały. Z kolei w skład kobiecego stroju wchodzą różnokolorowe spódnice do kolan, niebieski lub zielony kaftan, a reszta podobna jest do krakowskiego ubioru ludowego.
W części poświęconej zwyczajom znajdziemy szereg przyśpiewek, z których można wnioskować, iż uroczystość dożynków jest znana i praktykowana przez Kurpików. Podobnie jak i w innych regionach Polski, tak i Kurpiowie mogą pochwalić się licznym zbiorem pieśni obrzędowych, śpiewanych z okazji wesel, z czego Kolberg zanotował jedynie 9 przykładów. Jednakże nie same pieśni weselne wchodzą w skład muzykalny dzieła. Sporo miejsca poświęcone zostało przytaczaniu pieśni powszechnych, w których skład wchodzą pieśni o miłości (pieśni zalotne, o wierności, życzliwości, chęci i niechęci do ożenku, igraszkach i swawolach, smutkach i strapieniach, stracie wianka, wymówkach i skargach, rozstaniach i żalach), małżeństwie i rodzinie, balladach, wojskowe, o pijatykach i karczmach, stanach i rodach, rzemiośle, pasterstwie i roli, myślistwie, religii oraz różnych innych (ok. 210 pieśni). Jeśli o wersje miłosne chodzi, to warto zwrócić uwagę, iż najczęściej powtarzanymi imionami w nich są: Kasia, Marysia oraz Jasiek, wraz z różnymi wariantami owych imion, co świadczy o ich popularności w tej kulturze. Po drugie trzeba zaznaczyć, że pieśni szlacheckie i mieszczańskie, których jest ok. 40, zostały potraktowane przez autora w osobnym podrozdziale. W każdym razie, w obydwóch jest dużo mowy na temat fauny i flory, a większość z nich wskazuje na tematykę miłosną. Ogólnie rzecz biorąc, śpiewają o chłopkach i chłopach, bardzo rzadko o osobach wyższego stanu.
Skoro jest śpiew i muzyka, nie można zapomnieć o ich dopełnieniu, którym jest nie nic innego jak taniec. Ogólnie na Mazurach znany jest taniec zwany mazurkiem, większości Polakom kojarzący się z tańcem narodowym. Właśnie ów taniec zawiera w sobie ducha Mazur. Jednak najpopularniejszym u Kurpiów tańcem jest szoc (inaczej: szot, schottisch), będący podobnym do walca. W trakcie tańca grajkowie grywają muzykę bez śpiewu, aczkolwiek jest taki taniec zwany obertasem, przy którym można usłyszeć również przyśpiewki. Do weselnych tańców należy zaliczyć krzyżaka i kołowrotka. Przy krzyżaku grana jest szybka melodia, zaś przy kołowrotku nie ma muzyki, bowiem tańczy się wyłącznie przy akompaniamencie śpiewów. W księdze zostało zawartych ok. 180 przykładowych melodii.
Rozdział drugi, czyli Mazowsze Stare. Mazury. Podlasie.
Czytając ów rozdział od razu rzuca się w oczy fakt, iż Kolberg broni Augustowskiego przed zewnętrzną krytyką (np. Krakowiacy uważali Suwalszczyznę za odległą dzicz, pustynię), nie zapominając, że też ma swoje wady. Uważa, że teraźniejszość łączy się z przeszłością i żeby zrozumieć ducha ziemi augustowskiej należy poznać jej historię, w której znajdziemy barwne zwyczaje i obyczaje. Wielokrotnie więc zauważyć się da przekonanie autora o znakomitości tych ziem.
Dawniej ten obszar był nazywany „traktem zapuszczańskim”, ponieważ była to ziemia dziewiczych lasów i puszcz, którą ludzie przekształcili dla swoich potrzeb gospodarczych. Słusznie autor przytacza słowa J. I. Kraszewskiego, opisującego historię Litwy, że lasy „zapuszczańskie” były skarbnicą Litwina, dziś, niestety, prawie zupełnie wyczerpaną (przez łowiectwo i zbieractwo). W tekście widzimy ubolewanie Kolberga nad wyniszczeniem tych pięknych lasów przez eksploatację dóbr naturalnych przez ludzi oraz klęski żywiołowe. Innym ważny elementem krajobrazu przyrodniczego dla ludności (prócz lasów) były jeziora, które sami ludzie uważali za bezdenne. Z nimi to związanych jest wiele przesądów i legend, np. o tym, że królewna utopiła się z rozpaczy lub też w czeluściach jezior kryją się szczątki pradawnych zwierząt. Autor wymienia liczne jeziora, kładąc nacisk na czystość i bogactwo roślinne. Potem dochodzi do tzw. młodzieży rybnej, która nie przestrzegała okresów połowu ryb, co szybko opróżniało zbiorniki wodne. Takie nieekonomiczne podejście wieśniaków wynika z ich przekonania, że fauna jest dobrem powszechnym i dlatego mogą z niego korzystać dowoli. Oprócz największych rzek: Niemna, uważanego za polski Ren, i Narwii, występują także Biebrza (albo Bóbr), Nurzec, Łyk, Szeszupa i inne.
Autor co chwila powtarza, że Augustowskie to idealny teren dla dziejopisarzów, literatów i innych artystów, gdyż to właśnie oni mogą uwiecznić piękno fauny i flory. Właśnie z tego powodu godzi się dać olbrzymie uznanie dla autora za jego przebogaty opis ziem, lasów, jezior, którym nie szczędził miejsca w swych rękopisach.
Przechodząc do opisu ludności należy wymienić ludy, które wchodzą w jej skład; zalicza się do niej: Mazurów, Podlasian, nazywających siebie Puszczakami (czyli Kurpie), Litwinów, Rusinów, filiponów (odłam prawosławna staroobrzędowców) oraz Tatarów.
Mówiąc o zwyczajach, na Podlasiu można spotkać zwyczaje szeroko znane w całej Polsce, np. kolęda i dożynki. Z kolei innym obyczajem, ściągniętym z Rusi, jest topienie bałwana, które odpowiada innemu zwyczajowi, mianowicie topieniu marzanny. A oto jak wygląda jego przebieg: wpierw robi się bałwana ze słomy, a potem topi się go w wodzie, a gdzie jej nie ma, jest palony z przekleństwem: Czort tebe zabery!
Będąc w tematyce obrzędów trzeba powtórzyć, że i w tym rozdziale również zostały opisane obrzędy weselne (też ślub starowierców, który jest podobny do cygańskiego wesela, w którym to pan młody wpierw porywa dziewczynę i ma możliwość ożenku z nią, jeśli panna się zgodzi).
Następnie sporo miejsca zostało poświęcone pieśniom powszechnym o miłości. I tu także, tak jak w poprzednim rozdziale, zostały podzielone na pieśni zalotne, o chęci do ożenku, igraszkach i swawolach, smutkach i strapieniach, stracie wianka, rozstaniach i żalach, małżeństwie i rodzinie, balladach, pijatykach i karczmach, stanach i rodach, rzemiośle, pasterstwie oraz różnych innych (razem ok. 54 pieśni). Podobnie jak w pieśniach Kurpiów, tak i tu najpopularniejszymi imionami zawartymi w pieśniach są: Kasia, Marysia, Jasiek czy Stasiek.
Po wtóre i tutaj zawarto pieśni szlacheckie i mieszczańskie, których jest ok. 50. W obydwóch rodzajach dużo jest mowy o faunie i florze (w tym o roli), wędrówkach i pogodzie, o prezentacji młodych, służbie (np. o parobku) oraz o tematyce miłosnej i odnośni do Boga.
Rozdział trzeci, czyli Inedita niesuplementowe
Trzecim, obszerny rozdziałem, są Inedita niesuplementowe, składające się z podrozdziałów: wierzenia, opowiadania ludowe, przysłowia, zdania i zagadki, gry i zabawy, język i spis miejscowości.
Dział o wierzeniach omawia między innym, jak sama nazwa wskazuje, zabobony związane ze zdrowiem, czyli o lekarzach, lekach, chorobach ludzkich i ich zabiegach leczniczych oraz o chorobach i leczeniu zwierząt. Jest więc tutaj mowa o ziołach, ludowych obrzędach mających ustrzec przed chorobą lub odpędzających ją, lekach i truciznach pochodzenia zwierzęcego (np. z jaszczurki, żmii, owadów). By ukazać siłę ich wierzeń przyjdzie nam przytoczyć jedno z miejscowych podań opisujące robaka-dziewiątkę. O tyle jest to groźne zwierzę, gdyż uważano, że po jego ukąszeniu po dziewięciu dniach jego ofiara umiera, jeśli nie zostały uczynione zabiegi oddalające śmierć. Z chorób wymienić też wypada febrę, zwaną ciotką lub ciotuchną, przed którą można się obronić zaklęciami; dalej, jęczmień na oku. Ważnym pojęciem, które zdałoby się opisać tutaj jest kołtun, oznaczający przyczynę choroby, która jeszcze nie jest znana (przyczyny objawów są upatrywane w źle przeprowadzonych codziennych czynnościach, takich jak np. czesanie włosów). Inną kwestią jest fakt, że do chorób zalicza się także opętanie.
Dalej odnaleźć możemy wierzenia o zwierzętach i roślinach. W nich to znajdujemy fragmenty m.in. o bazyliszku, który zabija spojrzeniem, o bocianie, którego za przyjacielskiego ludzie uznają, także ponownie o robaku-dziewiątce, kukułkach jako godle smutku i żałoby, ale i zarazem opiekunkach sierot. Poza tym wyliczyć można wiele innych zwierząt, które odnoszą się do różnorakich wierzeń; będą to: jaskółki, biedronki, pszczoły, słowiki, sowy, żaby, świerszcze, kuropatwy itd. Z roślin wymieniane są: kwiat paproci, pokrzyk, lipa, wierzba (stara i spróchniała ma być siedliskiem diabła) itd.
Następną kwestią są wierzenia o ziemi, księżycu i chmurach, które opowiadają o stworzeniu ziemi dobrzyńskiej. W tej to wersji góry powstały, kiedy kaczka otworzyła dziób i wypuściła skradzioną ziemię (za podszeptem diabła). Księżyc z kolei jest dziełem szatana, który chciał dorównać Bogu i stworzyć świat, ale mu nie wyszło, a pozostałością po tym działaniu został właśnie księżyc. Widać więc tutaj silną wiarę ludu w szatana, diabła czy jak kto woli nazwać owo zło panoszące się na ziemi.
Toteż z powyższego powodu kolejne wierzenia mówią o diable. Według nich żyje on po dziś dzień, ale za dusze pieniędzy już nie daje. Diabeł jest zły, dlatego też stworzono sposobna uwolnienie się od niego. W tej kwestii znana jest rada o kręceniu głową, która brzmi: „kręć, Maćku, głową”. Trzeba zaznaczyć, iż powieści ludowe ukazują, że mimo wszystko to chłopiec jest mądrzejszy od diabła, bo potrafi go oszukać. Przykładowymi diabłami, których imiona zostały podane to Smołek, Węglik, Rokita i Boruta. Osobami, które zawiązywały z nimi pakty były czarownice. To one służyły im poddańczo za życia jak i po śmierci. Na Podlasiu mówiono na nie Baba Jędza. Z wyglądu opisywane były jako stare baby, słowem - miały odrażającą i obrzydłą postać, i dzięki temu łatwo je odróżniano od zwykłych ludzi. Posiadały różne umiejętności, m.in. potrafiły latać na miotle dzięki maści z noworodków lub wisielców. Kradły mleko od wieśniaczek, potrafiły sprowadzać nieurodzaj. Z kolei i ludność nie była taka niewinna, ponieważ zwracano się do nich po magiczne receptury, np. żeby kochanek powrócił. Mimo wszystko pamiętać jednak trzeba, że bano się ich, ponieważ były w zmowie z diabłem i dlatego, m.in. potrafiły wyrywać lub zamieniać serce człowieka (np. legenda o sercu dzielnego rycerza zamienionego na serce strachliwego zająca).
Do wątku demonicznego można jednocześnie dodać wszystkie strachy, duchy, upiory i zmory, np. wyskakujące małe osobniki z bagien, czy dziwne odgłosy z nich. Według wierzeń duchy można spotkać np. na strychach. Z kolei za upiory uważa się osoby zmarłe, które wychodzą zza grobu i straszą żyjących, ścigają bez różnicy krewnych i znajomych. Natomiast zmora to dusza, co dusi ludzi i zwierzęta w nocy, przedstawiona jako kościotrup ludzki. Do innych straszliwych istot zalicza się topielce, zwane również wodnicami, ponieważ ich głównymi siedzibami są zbiorniki wody. Kuszą ludzi, by ich wciągnąć w wieczne zatracenie (otchłań wody). Na podstawie tych wszystkich wierzeń o istotach nadprzyrodzonych można wnioskować, że były one głęboko zakorzenione w ludzkiej psychice, skoro m.in. samo opętanie było uważane za chorobę, czyli za coś z czemu winno się przeciwstawiać.
Kolejną częścią związaną z wierzeniami są wróżby i przepowiednie praktykowane na ogół podczas świąt, np. Bożego Narodzenia. Warto pokazać tu pewien przykład o tym, że kto śpi długo w Boże Narodzenie, będzie spał cały rok. Jednym słowem, co kto tego dnia spełni, będzie cały rok spełniał, a czego kto zaniedba, cały rok będzie to opuszczał. Istnieją więc różnorakie przykazania na temat tego, co można, a czego nie można robić w takie świąteczne dni.
Inne przesądy o tym, co wolno robić a czego nie, odnoszą się do kobiet i dzieci. A dokładniej to dotyczą one ich zdrowia czy przyszłych umiejętności bądź uległości dzieci, np. gdy dziecko po urodzeniu ujmie się rączką ucha to będzie bardzo mądre. Są równocześnie przestrogą przed chorobami, np. w piątek nie należy kąpać dziecko, bo skłonne będzie do suchot. Z kolei dla ludzi młodych przesądy dotyczą szczęścia w miłości oraz sposobów na jej pozyskanie, np. chłopki sadzą kapustę bez korzonka na kamieniach - czyja się przyjmie, ta za mąż wyjdzie. Podobnie sen uważają za wróżbę czy przestrogę na przyszłość, np. snu nie należy opowiadać przed śniadaniem, bo się nie spełni. Poza tym są przestrogi przed chorobami, na temat śmierci oraz duszy po śmierci, przesądy dotyczące domostwa i gospodarstwa oraz związaną z nimi żywnością, handlem czy zwierzętami i roślinami. Oczywiście, jest jeszcze wiele innych, niesklasyfikowanych przez autora przesądów, np. gdy nożyczki spadną i utkwią w ziemi, przyjdzie fałszywy gość. Takich różnych przesądów zostało zamieszczonych w tym tomie jeszcze 74 przykłady. Ogólnikowo więc mówiąc, na Mazurach bardzo rozwinięte są wierzenia, zabobony, przesądy, co świadczy o ich obawach m.in. przed złymi mocami oraz trosce o najbliższych, np. o przyszłość dziecka, które jest zależne od tego, co rodzice zrobią w ich młodym życiu.
Kolejny podrozdział przedstawia opowiadania ludowe (ok. 75), których tematyka jest niejednolita, gdyż są to opowieści o tematach zarówno tych przyziemnych, np. Rozumna dziewczyna, po elementy fantastyczne, np. Żaba Królewną. Jak to przystało na opowieści zawierają w sobie swoisty morał będący równocześnie przestrogą. Do takich ostrzeżeń zalicza się m.in. historia o niewiernej żonie, która mówi o tym, jaka kara spotka niewierną. Jednocześnie, jak to zwykle dzieje się w opowieściach, kończą się dobrze dla dobrej postaci.
Dalsza część jest częścią tyczącą się słów, a dokładniej: przysłów, zdań i zagadek. Przysłowia te są znane nie tylko na Podlasiu, ale też cała Polska jest nimi obsiania, tak więc powinno wystarczyć, jeśli wymienimy tu tylko parę, np. „gadać trzy po trzy” czy „wieszać gruszki na wierzbie”.
Będąc dalej w tematyce słownej, w kolejnej części rozdziału są opisane gry i zabawy. Kolberg podkreśla także, iż jak to na nie przystało, są one niczym innym jak naśladowaniem obyczajów i zwyczajów wszystkich klas społecznych, od chłopa do pana; zostały wymienione przykładowe m.in. bierki (nadanie kawałkom kory nazw grup społecznych, rzucenie je w górę, a kto złapie najwyższą, wygrywa). Co trzeba zaznaczyć, wiele gier zawiera w sobie przyśpiewki, np. wszystkim chyba znane „koci, koci łapki” czy rymowanki przy grach. Z bardziej znanych gier, o której każdy w dzieciństwie słyszał czy nawet się w nią bawił to oczywiście ciuciubabka. Inne gry, jakie zostały wymienione to: brduć, cetno-licho, cygan, dziewka na wydaniu, fryzowana czapka, goście, gąska, grele-grele, liszka, krąg, pień i kłoda, mrużek, czyli mruczek (podobne do ciuciubabki), kaliduda, ptasznik, płótno, pierścionek, strącz, świnka, wilk i koza (trochę podobna do „liska, co chodzi koło drogi”), zając, zielone, żaby i bocian.
Zbliżając się do końca pracy, jak i omawianego tomu, zatrzymajmy się dłuższa chwilę przy słowach, a dokładniej przy wymowie. Wiadomo bowiem, iż wymowa ludu uważana jest w stosunku do ogólnego języka polskiego za jej odmianę gwarową, cechująca się charakterystycznymi właściwościami. Z tego powodu i Mazury mają swoją gwarę mazurską, w związku z którą związany jest termin mazurzenie, co do głosek cz, sz, szcz. Nie można oczywiście pominąć pewnego faktu, iż sama gwara w różnych okolicach Mazowsza ma różne odcienie. By zobrazować niektóre elementy tejże gwary wymieńmy trochę przykładów:
Gdońsk - Gdańsk,
płeń - płynąć,
wysocko - wysoko,
senkować - szynkować,
mularz - murarz.
Na sam koniec zostały przedstawione różne ciekawostki. Tym co potrafi zainteresować przede wszystkim młodych ludzi są przekleństwa. Jak tak jak w całej Polsce tak i tu wytworzyły się właściwe w tym regionie inwektywy, np. „ty średpaku!” (na złą dziewczynę) czy „Idź do chorobnika!” (idź do czarta!). Ostatnie strony tego tomu zostały poświecone wymienianiu licznych przezwisk oraz przydomków. Sporządzona została również bogata lista nazwisk typowych dla omawianego regionu. Zamieszczono również spis miejscowości oraz mały słowiczek dal tych, którzy chcą sobie przybliżyć słownictwo regionu.
Reasumując, omawiany w tomie 42 region Mazur, Kurpi i Podlasia, wchodzący w skład Mazowsza Starego, jest po części tylko suplementową informacją na temat tego obszaru. Natomiast trzeci rozdział zawiera przede wszystkim przykłady opowiadań i wierzeń, które, niestety, w większości nie zostały opatrzone przez Kolberga komentarzem, natomiast wiedza o języku gwarowym jest fragmentaryczna (bogatszy opis znajduje się we wcześniejszych tomach o Mazowszu). Nie zmienia to jednak faktu, że autorowi udało się zebrać źródła empiryczne, dotyczące krainy, która przez resztę Polski była uważana za pustkowie, miejsce, „gdzie diabeł mówi dobranoc” i przedstawić ją jako barwną ziemię, połączoną historycznie zarówno z Litwą, jak i kulturowo z całym regionem Mazur.
Strona9