różne09, DOWCIPY


Był sobie facet, który miał motor. A ponieważ, bardzo lubił swój motor, to smarował go wazeliną, żeby mu nie zardzewiał podczas deszczu. I pewnego razu spotkał dziewczynę marzeń, on ją pokochał, ona jego jak to w bajkach bywa. I pewnego dnia ona zaprosiła go do siebie na obiad. Przed wejściem do jadalni uprzedziła go:

- U nas w domu jest taka tradycja, że kto się pierwszy odezwie po obiedzie, zmywa naczynia, ta tradycja obowiązuje również gości. Tak więc pamiętaj.

No więc zaczęli jeść, zjedli i siedzą i patrzą po sobie. Chłopak sobie myśli:

- Mmmm, pycha obiad, trzeba by było podziękować, no ale nie będę przecież zmywać.

Dziewczyna sobie myśli:

- Zabrałabym go już do pokoju, ale nie mogę nic powiedzieć, bo będę musiała zmywać.

Matka myśli:

- Trzeba by już wstać, ale napracowałam się dzisiaj i nie chce mi się zmywać.

Ojciec myśli:

- Nic nie robiłem przez cały dzień to i zmywał nie będę.

Mija pół godziny. Chłopakowi się znudziło, wziął dziewczynę, posadził na stole, podniósł jej spódnicę, spuścił spodnie i użył sobie. Siada i myśli:

- UUUch, leżało mi to już od dwóch dni, trzeba by jej coś powiedzieć, bo to jakoś głupio, ale przecież zmywać nie będę.

Dziewczyna myśli:

- Było extra, trzeba by mu podziękować, ale to zmywanie....

Matka myśli:

- Nie miałam tego od 6 lat, trza by coś staremu powiedzieć, ale nie teraz, bo zmywać nie będę.

Ojciec myśli:

- A to gnój, moją córkę przeruchał, a ja przez to zmywanie nic nie mogę powiedzieć.

Mija następne pół godziny. Chłopak wziął mamusię na stół i powtórzył numer. Siada i myśli:

- Ale się spodliłem. Tu taka lacha, a ja jej matkę. Musiałbym się wytłumaczyć, ale...

Dziewczyna myśli:

- świnia, najpierw ja, potem moja matka. Musiałabym mu coś powiedzieć, ale...

Matka myśli:

- Echhh! Jak dobrze, jak mu podziękować, jak nic nie można powiedzieć?

Ojciec z pianą w ustach myśli:

- Moja córka, moja żona na moim stole, a ja nic nie mogę temu draniowi powiedzieć.

Nagle zerwał się deszcz. Chłopak wstaje od stołu, podchodzi do okna i patrzy jak jego motor moknie.

- He, he, dobrze, że go wysmarowałem wazeliną - myśli. - Jak przestanie padać to muszę go znowu posmarować.

I zaczyna szukać po kieszeniach puszki, i stwierdza, że zapomniał jej z domu.

- No trudno, zmyję te naczynia - myśli i pyta:

- Czy ktoś ma wazelinę?

Na co ojciec zrywa się i biegnie do kuchni:

- TO JA JUŻ POZMYWAM!

W Związku Radzieckim po raz pierwszy wydano Biblie. Jej pierwsze zdanie brzmiało następująco:

"Snaczala nie bylo niczewo, tolka towariszcz Bog prochazalsia ulicami Maskwy".

Pan pułkownik ułanów został zaproszony przez panią Zosienke na pierogi. Pani Zosienka ustawiła przed nim pełen rondelek i pan pułkownik w oka mgnieniu zjadł pięćdziesiąt.

- Pyszne, pyszne! - zachwala, podkręcając wąsa.

- To może jeszcze jedna porcje pan zje?

- Oczywiście! - zatarł ręce pan pułkownik.

Teraz szło mu już znacznie wolniej. Gdy ostatni pieróg został na talerzu, pan pułkownik stęknął, otarł pot z czoła i mówi:

- Wystarczy pani Zosienko. Zjadłem dziewięćdziesiąt dziewięć...

- Ale jeszcze jeden został. Czy nie smakują?

- Ja już naprawdę dziękuje.

- Ależ dlaczego panie pułkowniku?

- No bo widzi pani Zosienka, ten dziewięćdziesiąty dziewiąty jeszcze mi przez gardło nie przeszedł, a na pierwszym już siedzę...

W czasie transmisji meczu piłkarskiego do drzwi Nowaka dzwoni sąsiad.

- Czy mógłbym u pana obejrzeć druga polowe meczu?

- Oczywiście. Czyżby telewizor się panu zepsuł?

- Nie, tylko wyłączyli prąd, bo właśnie wybuchł u mnie pożar.

W zakładzie fryzjerskim uczeń goli klienta. Niechcący zaciął go, a szef widząc to zamachnął się, chcąc go za karę uderzyć. Uczeń zrobił unik, a cios spadł na klienta. Po przeprosinach, znów uczeń goli, ale ręce trzęsą się mu ze strachu i ponownie zaciął klienta. Szef podbiegł, zamach ręka, uczeń zrobił zwód i znów cios dosiegnal biednego klienta. Po przeprosinach, dalej uczeń goli, ale jest już tak zdenerwowany, ze nie może utrzymać brzytwy w rękach, która wysmykujac się, obcięła siedzącemu ucho. Wystraszony klient chcąc uniknąć następnego ciosu szepnął:

- Kopnij pan to ucho pod stół, bo jak szef zobaczy to mnie chyba zabije.

Dwaj robotnicy na budowie rzucają monetę.

- Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mówi jeden.

- Jak wypadnie orzeł, idziemy na piwo - dodaje drugi.

- A jak stanie na sztorc?

- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty......

W kinie trwa seans filmowy. Ciemno...

Nagle rozlega się oburzony damski glos:

- Czy nie mógłby pan położyć swojej ręki gdzie indziej?

- Mógłbym, ale robię to pierwszy raz i nie mam jeszcze tyle śmiałości..

Dyliżans pędzi przez prerie. Co pół godziny woźnica zatrzymuje pojazd, schodzi z koźla, otwiera drzwi, a potem głośno je zatrzaskuje, chociaż nikt nie wysiada ani nie wsiada. Za siódmym razem ktoś z podróżnych pyta o powód tych czynności.

- Konie myślą - tłumaczy woźnica - ze ktoś wysiada i raźniej im się potem ciągnie...

W tym momencie siwek mówi do karego:

- Do licha! Na każdym przystanku wsiadają nowi pasażerowie! Coraz trudniej ciągnąc!

Leżą dwa pawie na ulicy i jeden do drugiego:

- No jak leci chłopie?

- Niedobrze, dziewczyna mnie rzuciła!

Facet w przepełnionym tramwaju:

- Proszę państwa, ja z jajkami!

- Wszyscy są z jajkami.

- Panowie, ale ja z kurzymi.

- Och, inwalidzie ustąpię...

-Jakie pani ma ładne zęby!

-To po mamie...

-I pasowały?!

- Chciałbym prosić o rękę pana córki.

- A z żona już pan rozmawiał?

- Tak, jest niezła, ale wole córkę

- Dlaczego oskarżony jest takim niewdzięcznikiem? Ta dobra kobieta dala oskarżonemu bułkę a oskarżony wybił jej szybę w oknie kamieniem.

- To nie był kamień, proszę wysokiego sadu, to była właśnie ta bulka.

Słowniczek: "huh" - chuchnięcie.

Wchodzi facio do sklepu perfumeryjnego:

- Jest "huh" taka woda kolońska?

- Nie, jest tylko "huh" taka..

Na szczycie wieżowca stoi facet i chce popełnić samobójstwo. Na dole żebrał się już spory tłumek ludzi. Jakąś babinka, co chwile nerwowo spogląda na zegarek i mówi:

- Jak ten facet nie skoczy za 5 minut to się spóźnię na autobus!

Herszel wędrując gościńcem napotkał wspaniała karetę z okna, której wyzierała spasiona twarz magnata. Wielmoża dostrzegł go, kazał zatrzymać pojazd i huknął:

- Ej parchu! Skąd ty jesteś?

- Z Ostropola - odpowiada Herszel nie zdejmując czapki.

Magnat wskazuje laska na głowę sowizdrzała i wola groźnie:

- Czapka! Czapka!

- Czapka tez z Ostropola...

Dwaj turyści mijają się na wąskiej perci nad brzegiem przepaści. Jeden przyciska się do ściany, a drugi próbuje go obejść. Ale... chwila nieuwagi i ten od zewnętrznej strony spada w dół!

- Oh! Przepraszam! - woła ten co został.

A z przepasci:

- Nic nieee szkooodziiii!!!

Konkurent prosi ojca o rękę córki.

- A czy jest pan w stanie utrzymać żonę i dzieci? - pyta ojciec.

- To ona ma już dzieci?!

Przychodzi pedał do sklepu i mówi:

- Poproszę salami!

- W plasterkach?

- A czy ja wyglądam jak skarbonka?

Ida dwa owsiki po ziemi - tata i synek.

- Tato, a co to jest to zielone?

- To jest, synku, trawa.

- Oooo, jaka piękna. A co to jest to ciemno zielone tam daleko?

- To jest las.

- Jaki piękny! A co to jest to niebieskie nad nami z tym czymś białym?

- To niebo i chmurki.

- Ale przepiękne! A to okrągłe i jasne na tym niebie?

- To słonce synku.

- Ojej, ale cudowne. Tato, powiedz mi, skoro tu jest tak pięknie i pachnąco, dlaczego my żyjemy w takim paskudnym miejscu?

- Bo to nasza ojczyzna, synku.

Rozmawia dwóch cwaniaczków z Targówka, pochylonych smętnie nad niedopitym kufelkiem piwa:

- Wiesz stary, ze twoja dziewczyna jest tak samo dobra w łóżku jak moja?

- Wiadomo, dobra, stara szkoła. Obie tego samego nauczyłem równocześnie.

W barze zgadali się facet z facetka wiek 35 lat. Po 5 minutach wyszli. Następnego dnia relacjonują zdarzenie:

Facet do kolegi:

- Wiesz, nie spodziewałem się ze kobieta w tym wieku może być dziewica!

Facetka do koleżanki:

- Wiesz co? Wczoraj spotkałam tak napalonego faceta, ze biedak nie zauważył, ze nie zdjęłam pończoch...

Dziennikarz do laureata wielkiej wygranej na loterii:

- Co pan zrobi z ta fortuna?

- Cześć przeznaczę na jedzenie, picie i szaleństwa z ładnymi dziewczynami w luksusowych hotelach.

- A co z reszta pieniędzy?

- Resztę roztrwonię!

Idzie dwóch łepków przez pustynie, no i jak to na pustyni chce im się pić. Docierają do budki.

- Ma pan cos do picia? Wodę...

- Nie, nie mam.

- A co pan ma?

- Paliwo rakietowe...

- No dobra, niech będzie...

I strzelili sobie po lufie paliwa rakietowego.

Powtórzyło się to jeszcze parę razy, zanim dotarli do końca pustyni. W końcu jednak pustynia się skończyła i każdy pojechał do swojego domu. Jakiś czas później jeden dzwoni do drugiego:

- Cześć stary! Srałeś już?

- Cześć. Jeszcze nie, a co?

- To jak będziesz srał, to trzymaj się mocno kibla, bo ja dzwonie z Marsa!

Nad brzegiem bagna mieszkała sobie żaba. Nieopodal bagna biegła szosa. Szosa jedzie motocyklista, jak to oni na motorze. Nagle wypadek! Motocyklista koziołkując wpada razem z maszyna w środek bagniska. Motor tonie od razu. Motocyklista trochę wolniej. Krzyczy:

- Ratunku! Ludzieee! Pomocy!

Żaba patrzy. Pomoc nie nadchodzi.

- Ratunkuuu! A ty żaba nie gap się! Spier*.*! Ratunkuuu! No spier*.*, mowie!

Pomoc nie nadchodzi. Motocyklista tonie. Mija godzina. Wtem żaba:

- Ja tu q*.*a mieszkam!

Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.

- Może zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - ze rozumiem mowę zwierząt.

- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodźmy do krówek, zobaczymy, co pan potrafi.

Wchodzą do krówek a tu krasula "Muuuu!"

- Co ona powiedziała?

- Ze daje 10 litrów mleka a wy wpisujecie tylko 4.

- O kurde! Ale chodźmy do świnek.

Wchodzą do świnek a tu "Chroń, chron!"

- A ta co powiedziała?

- Ze daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.

- O ja pier... Chodźmy jeszcze do baranów.

W drodze przez podwórko mijają kozę a ta "Meeeee!"

- Pan jej nie słucha - szybko mówi dyrektor - to było dawno i byłem wtedy pijany...

Jest rok 1943. Niezwyciężona armia niemiecka prowadzi pacyfikacje rosyjskich wsi. Z czasem zaczęło to ich nudzić, wiec wpadli na pomyśl aby urozmaicić sobie zadanie. Weszli do kolejnej wsi, kazali wszystkim stanąć w jednym miejscu i rzekli:

- Chłopy - my was wszystkich zaraz zabijemy, ale jest szansa aby się uratować. Jeżeli baba rozpozna swojego chłopa po przyrodzeniu, to my puszczamy te parę wolno.

Chłopy po namyśle zgodzili się. Niemcy kazali się im rozebrać do naga i założyć na głowę worki po ziemniakach.

Idzie pierwsza baba:

- Nie mój, nie mój, nie mój, nie mój, mój! - i trafiła.

Idzie druga:

- Nie mój, nie mój, nie mój, mój! - i tez trafiła.

Niemcy drapią się po głowie, zastanawiają, co jest? - ale nic. Idzie trzecia:

- Nie mój, nie mój, mój! - i znowu jest!

W tej sytuacji dowódca Niemców zagadnął do swoich żołnierzy:

- Cos tu jest jakiś szwindel, wróg nas przechytrzył, ale my nie jesteśmy głupi, wiec ty Hans rozbieraj się, wkładaj wór na głowę i stawaj miedzy chłopy - pokrzyżujemy im plany.

Hans rozebrał się, założył wór i puszczają kolejna babę:

- Nie mój, nie mój, nie mój, nie z naszej dierjewni, nie mój, mój!

Do sklepu wbiega kobieta i już od progu krzyczy:

- Proszę pułapkę na myszy, tylko szybko, bo chce złapać autobus!

- Proszę pani, tak wielkich pułapek to my nie mamy...

Dawno, dawno temu gdzieś strasznie daleko było sobie królestwo, w którym królował król erotoman. A ze w jego okolicy zabrakło mu już podniet, wysłał swojego rycerza w świat, aby miął przygody i po powrocie miął co opowiadać. Gdy rycerz po kilku latach wrócił, król wezwał go do siebie i kazał opowiadać. No i rycerz mówił:

- Za górami, za lasami,... spotkałem strasznego trzygłowego smoka, który więził piękna blond dziewice księżniczkę. Walczyłem z nim trzy tygodnie i w końcu zwyciężyłem.

- No i co??? i co zrobiłeś z ta księżniczka??? (dopytywał się król)

- Eeeeee... zignorowałem ja i poszedłem dalej.

- Uuuuu... (niezadowolony król) i co było później???

- Za kolejnymi górami, lasami, jeziorami i... spotkałem straszliwego pięciogłowego smoka, który więził piękna blond dziewice księżniczkę. Walczyłem z nim dwa miesiące i zwyciężyłem.

- No i co??? i co zrobiłeś z ta księżniczka????

- Meeeee... zignorowałem ja i poszedłem.

- Uuuuuu... no i co dalej? (król jest już zniechęcony)

- Za 10 jeziorami, 5 oceanami, 6 górami,... spotkałem straszliwego dziesięciogłowego smoka, który więził piękna blond dziewice księżniczkę. Walczyłem z nim pól roku aż zwyciężyłem.

- No i co z ta księżniczka?? Tez ja zignorowałeś???

- Taaaa... ze trzy razy.

Przychodzi facet do apteki:

- Poproszę 500 metrów plastra.

- Hmm. sadze ze wystarczy 100 metrów... ja tez mam trabanta

Fryzjer goląc klienta zaciął go po raz kolejny. Wreszcie facet nie wytrzymuje:

- Panie, jeśli jesteś człowiekiem honoru to daj pan brzytwę, będę się bronił...

Pewnemu facetowi podczas delegacji w mieście Lodzi (a było to przed wojna) zepsuł się zegarek. Zaczął szukać zegarmistrza. Chodzi, chodzi, patrzy a tu na jadanej z wystaw stoi zegar. Wchodzi do środka i mówi, ze chciałby naprawić zegarek. A na to facet, który był w środku:

- Panie, przecież tu nie jest zegarmistrz!

- No to co tu jest?

- Burdel!

- To dlaczego na wystawie stoi zegar?

- A co miąłem wystawić?

Starsza pani opowiada przyjaciółkom:

- A wczoraj na przyjęciu wszyscy podziwiali moje żeby.

- I pewnie podawali je sobie z ręki do ręki?

Trzech kolegów spotkało nad Morskim Okiem trzy wyposzczone turystki: telefonistkę, ekspedientkę i nauczycielkę. Skorzystały z zaproszenia na noc. Nazajutrz koledzy opowiadają o przebytej nocy:

- Mnie źle poszło - mówi pierwszy - moja telefonistka była bardzo nerwowa, co chwila przerywała połączenie.

- Mnie poszło gorzej - mówi drugi - kiedy przyszło co do czego, ona mówi: "Towar przygotowany, proszę zapłacić, w przeciwnym wypadku go nie wydam!"

- To wszystko nic - mówi trzeci - kiedy już zrobiłem co było w mojej mocy, ona mówi: "A teraz proszę powtórzyć wszystko bez pauz i bez stękania".

W przedziale siedzi mężczyzna, który nagle nachyla się i zaczyna czegoś szukać. Zdziwiona pasażerka mówi:

- Czego pan tak szuka?

- Kuleczki.

Wszyscy pasażerowie zaczynają szukać. Po jakimś czasie właściciel kuleczki mówi, żeby już przestali szukać. Wsadza palec do nosa i stwierdza:

- Ulepię sobie nowa!

Podobno autentyk:

Gdy aktorowi na scenie nie wypalil pistolet, nie tracac rezonu zdejmuje buta i rzuca w tego, ktorego miął zastrzelic. Ten drugi padajac na ziemie wola:

- Umieram, ten but byl zatruty...

Dwaj przyjaciele maja zasluzona opinie Don Juanow. Kazdy z nich pragnie wykazac drugiemu swoja przewage w podrywaniu dziewczat.

- Sluchaj - mowi pierwszy - przejdziemy się pod Palac Kultury i bedziemy uwazac na kobiety. Ten, co zobaczy kobiete, z ktora spal, zawola hop. Ktoremu wypadnie wiecej, wygrywa flache.

- Zgoda - mowi drugi.

Stoja w umowionym miejscu. Po godzinie okazuje się, ze maja jednakowa ilosc punktow. Nagle pierwszy z nich widzi, ze idzie jego zona z corka. Wola wiec:

- Hop!

A drugi:

- Hop! Hop!

W ZOO zwiedzajacy do dozorcy:

- Panie, kiedy bedzie pan karmil malpy?

- A co, glodny pan?

- Ziuta, dlaczego ten pies tak się na mnie patrzy?

- On tak zawsze, gdy ktos je z jego miski.

- Dlaczego pan się spoznil do pracy?!

- Bo moja zona miala ciezki porod!

Po kilku dniach:

- Panie Kowalski, znow się pan spoznil do pracy!

- Moja zona miala ciezki porod!

- Co za bzdury pan opowiada, co pare dni!?!

- A nie powiedzialem, ze ona jest polozna?...

Idzie sadysta i erotoman i widza z przeciwka nadchodzaca super dziewczyne. Erotoman cedzi przez zemby:

- Taka to tylko w krzaki...

A sadysta konczy:

- I kopa jej, i kopa!!!!

Podczas rozprawy przed sadem rejonowym oskarzony uporczywie zwracal się do skladu sadzacego per "Wysoka Sprawiedliwosc", pomimo upomnien przewodniczacego. Tego ostatniego wreszcie poniosly nerwy.

- Tu nie ma zadnej sprawiedliwosci - warknal - tu jest sad!

Przychodzi facet z psem do weterynarza:

- Chce go uspic.

- Ale dlaczego, taki ladny pies...

- Bo klamie!

- Jak to?????

- No patrz pan; 'Azor, co mowi kot?'

- Hau, hau

- Widzi pan?

Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzyl go Pan Bog, na glowie kapelusz, w reku teczka. Kierownik krzyczy:

- Czyscie Kowalski zwariowali, nago do pracy?!

Kowalski:

- Panie Kierowniku, bo to było tak: bylem na balandze u mojej znajomej. W pewnym momencie gasnie swiatlo i slychać haslo - krawaty na zyrandol. Swiatlo się zapala, wszystkie krawaty na zyrandolu. Gasnie swiatlo, haslo - Panie do naga. Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gasnie swiatlo, haslo - Panowie do naga. Zapala się - Panowie nago. Gasnie po raz kolejny, haslo - Panowie do roboty... No to zlapalem teczke i kapelusz i przybieglem.

Bandyta dostal się do piekla. W sumie nie jest tam tak zle, dobre zarcie, pelno alkoholu, wszyscy się swietnie bawia, chodzi pelno lasek. Bandzior chcial se jedna taka podebrac, wiec pyta się Lucyfer, czy moze (nie chcial się na starcie narazac najwyzszej instancji). Lucyfer nie ma nic przeciwko temu.

Facet wiec bierze jedna laske i za krzaki. Po minucie wyskakuje spanikowany i bierze druga. Po nastepnej minucie wraca do Lucyfera mocno zdenerwowany i mowi:

- Lucyferze, ale one nie maja dziur!

- I na tym wlasnie polega pieklo!

W pociagu Kolei Transsyberyjskiej konduktor zlapal gapowicza. Poniewaz w poblizu nie było stacji a na zewnatrz mroz i tajga, nalal go po mordzie i poszedl dalej. Po dwoch dniach ponownie konduktor spotyka tego samego gapowicza, a poniewaz warunki sa takie same, znow leje biedaka po mordzie i idzie dalej. Podrozni którym zal zrobilo się bitego podroznego zapytali:

- A daleko pan jedzie?

- No jak morda wytrzyma to jade do Wladywostoku.

W czasie rejsu statkiem pasazerskim niesmialy marynarz probuje nawiazac rozmowe z piękna dziewczyna:

- Przepraszam, czy pani tez plynie tym samym statkiem?

Stoi facio pod drzewem i oddaje mocz. Bierze "interes" w dlon i mowi:

- Widzisz, qr* jak ty chcesz to ja zawsze staje!

Statek wplywa do macierzystego portu. Marynarze szykuja się do wyjscia na lad.

- Ja - mowi pierwszy - pojde prosto do domu, wyciagne dwie flaszki z lodowki i się schlam, jak nigdy przedtem!

- Ja - mowi drugi - pojde do tawerny, poderwe jakas ostra cizie i zabawie się ze ho, ho!!

- A ja - mowi trzeci - tez bede miął niezla rozrywke! Pojde do domu do zony, zadzwonie do drzwi i pobiegne w strone okna. Jeszcze się nie zdarzylo, zebym jakiemus frajerowi nie dal w pysk!

Slepy poszedl na grzyby i rozpoznawal je po smaku:

- Borowik, kurka, maslak, gowno - dobrze, ze nie wdeplem.

8



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
różne08, DOWCIPY
różne04, DOWCIPY
różne02, DOWCIPY
różne07, DOWCIPY
różne06, DOWCIPY
różne03, DOWCIPY
różne01, DOWCIPY
różne08, DOWCIPY
Dowcip i ironia w utworach Pilcha
SZCZYTY, DOWCIPY1
KOBIECY REWANŻ ZA WSZYSTKIE SZOWINISTYCZNE KAWAŁY O BLONDYNKACH, !!!Na Wesoło-HUMOR-DOWCIPY-ŚMIESZNE
SMSY NA DZIENDOBRY, DOWCIPY
o xiężach, DOWCIPY
Kolejny dowcip
dowcipy o blondynkach
Dowcipy o szefie, dowcipy
KOBIETY, DOWCIPY
dowcipy szkoleniowe, Humor, teksty
dowcipy kościelne

więcej podobnych podstron