Opatrunek ze zmodyfikowanego genetycznie lnu, opracowany przez zespół z Instytutu Biochemii i Biologii Molekularnej Uniwersytetu Wrocławskiego pod kierunkiem prof. Jana Szopy-Skórkowskiego, okazał się zbawienny dla pacjentów borykających się z przewlekłymi owrzodzeniami pochodzenia żylnego czy odleżynami.
"Ten opatrunek jest rezultatem naszych 10-letnich badań nad modyfikacją lnu - mówi prof. Jan Szopa-Skórkowski. - Całość odkrycia zawiera trzy patenty (na olej, emulsje, ekstrakt), cztery technologie: tworzenia tkaniny, emulsji, ekstraktu, oleju oraz technologię leczenia".
Pierwszym etapem badań było wprowadzenie do rośliny genów, które zapobiegają utlenianiu związków produkowanych przez len - kwasów tłuszczowych, białka, co przełożyło się na siłę witalną komórek. Wzmocniona roślina nie ulega tak łatwo destrukcji wywoływanej niekorzystnymi czynnikami środowiskowymi, umie przeciwdziałać infekcji patogennej i jest odporna na zmienne warunki klimatyczne. W konsekwencji zwiększa swoją produktywność, nie ulega infekcjom grzybów i bakterii. Okazało się, że wzmocniony len zaczął produkować dużo stabilnych kwasów tłuszczowych, zwiększył produkcję nasion i włókien. Każdy z tych elementów - włókno i olej - zawierał antyoksydanty.
"Po tym etapie badań pojawiło się pytanie: skoro pomogliśmy roślinom, to w jaki inny sposób to wykorzystać" - mówi prof. Szopa-Skórkowski. To był krok do tego, żeby naukowcy zajęli się wykorzystaniem wzbogaconego lnu w leczeniu ran. Bo rana, niezależnie od etiologii - skaleczenie, promieniowanie, oparzenie - to destrukcja komórek. Z kolei sączące się rany, z luźnymi złogami włóknika powodują stan zapalny w sąsiadujących komórkach. On jest wynikiem tworzenia się wolnych rodników. Te wolne rodniki można unieszkodliwić antyoksydantami, które wprowadzono do roślin. Zatem przyłożenie tkaniny zrobionej z włókien z antyoksydantami powinno zahamować reakcję wolnorodnikową, czyli proces destrukcji sąsiadujących komórek.
Następnym etapem, obok powstrzymywania rozprzestrzeniania się stanu zapalnego, jest wzmocnienie komórek sąsiadujących z raną. Według analiz wrocławskich naukowców, można było to osiągnąć po zastosowaniu kolejnego produktu - oleju lnianego w postaci emulsji, która zawiera w dużej ilości dwa rodzaje kwasów: omega 3 i omega 6. Kwasy te budują błony plazmatyczne komórek sąsiadujących z raną, przez co czynią je bardziej żywotnymi.
"Nasz pomysł na technologię leczenia jest następujący: najpierw przykładamy tkaninę ze wzbogaconym włóknem, zatrzymując w ten sposób proces destrukcji - mówi prof. Jan Szopa-Skórkowski. - Potem, poprzez zastosowanie emulsji z oleju lnianego wzmacniamy błony plazmatyczne komórek jeszcze zdrowych".
Ostatnim etapem leczenia jest zwiększanie zdolności rozmnażania komórek zdrowych pokrywających ranę. Osiąga się to stosując na gojącą się ranę ekstrakt z wytłoków olejowych. Nowatorski opatrunek składa się z tych trzech składników: tkaniny, emulsji i ekstraktu.
Preparat był testowany w 4 Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką we Wrocławiu na oddziale dermatologii. "Pilotażowe badanie trwało 12 tygodni i było nim objętych 30 pacjentów - mówi płk dr Piotr Pluciński, ordynator oddziału. - Większość z nich miała owrzodzenia żylakowe lub odleżyny, rzadziej stopy cukrzycowe. Stosowanie tych opatrunków było jednym z elementów obok innych działań, takich jak np. kompresjoterapia, czyli leczenie uciskowe.
Większość pacjentów bardzo dobrze reagowała na leczenie. Po zastosowaniu opatrunków zdecydowanie zmniejszył się zasięg zmian chorobowych (od kilku do kilkunastu centymetrów kwadratowych), a ból zmniejszył się prawie u wszystkich pacjentów. Najlepsze rezultaty działania leku widać było u chorych z mniej rozległymi owrzodzeniami. "Wyniki programu są bardzo obiecujące - dodaje dr Pluciński. - Proces leczenia z użyciem lnu wymaga jednak dalszych badań".
"Teraz, po badaniach pilotażowych szukamy inwestora, który chciałby to produkować - mówi prof. Szopa-Skórkowski. - Złożyłem też wniosek do Ministerstwa Nauki o wsparcie finansowe takiej produkcji. Zobaczymy, co będzie".
Marzeniem profesora jest, aby opatrunek był dostępny w każdym sklepie w postaci jednoskładnikowej. Może zachętą dla potencjalnych inwestorów byłby też fakt, że jest to szansa dla kosmetologii. Olej lniany łączy w sobie i tran rybi, i ekstrakt z roślin oleistych. Ma idealny stosunek kwasów omega 3 do omega 6, preferowany przez amerykańską agencję ds. żywienia. "Jeśli spojrzymy całościowo na system ochrony zdrowia, to inwestując 7 mln zł w produkcję tego opatrunku, można po roku stosowania preparatu zaoszczędzić 10 mln zł" - podkreśla prof. Szopa-Skórkowski.