Współczesny Syn Marnotrawny
Przedstawienie na Rekolekcje Wielkopostne
Scena 1
Synowie wracają do domu, ojciec przygotowuje obiad
SM - syn marnotrawny
S - drugi syn
O - ojciec
SM - Zmęczyłem się dzisiaj w pracy, jak nigdy, nawet przerwę nam zabrali.
S - Nie narzekaj, pomyśl że za chwilę będziemy w domu i odpoczniesz.
SM - Co to za odpoczynek, mieszkamy w takiej dziurze, że nie pozostaje nam nic innego jak nudzić się przed telewizorem.
S - Ja jakoś nie narzekam, zawsze można pograć w szachy, albo porozmawiać z tatą, przecież widzisz jak on się stara żeby nam było dobrze, a i czas ma zawsze dla nas.
SM - W zasadzie to tak, ale ja potrzebuję czegoś innego, chciałbym się usamodzielnić, może nawet wyjechać.
S - Zgłupiałeś do reszty, czy ty wiesz jak zasmuciłbyś ojca.
W milczeniu dochodzą do domu, gdzie czka na nich ojciec
O - O cześć wam zdążyliście akurat na obiad, pewnie jesteście głodni.
S - I to jeszcze jak!
O - A ty, nie czekałeś na obiad.(Zwraca się do SM, który nie zwraca uwagi na jego pytanie)
S - Zostaw go on jest zły, bo zanegowałem jego pomysł.
O - A co to za pomysł.
S - A nie ważne i tak był głupi.
SM - Ty jesteś głupi.
W między czasie siadają przy stole
O - No to pochwal się co wymyśliłeś.
S - Tato daj spokój nie warto tego słuchać, jemu rzadko zdarza się robić mądra rzeczy.
O - Mimo to chcę posłuchać.
SM - A więc pomyślałem, że chciałbym spróbować innego życia, być całkowicie niezależnym. Wyjechać gdzieś daleko i zakosztować prawdziwego dorosłego życia.
O - A za co masz zamiar żyć.
SM - No właśnie tu jest problem, potrzebował bym trochę gotówki na start, potem znajdę sobie robotę,(chwila ciszy) a zresztą wszystko się jakoś ułoży.
O - I jesteś pewien, że właśnie takiego życia chcesz?
SM - W stu procentach.
O - Skoro tak postanowiłeś, to dostaniesz swoją część majątku...(wtrąca się starszy syn)
S - Tato nie możesz mu dać tylu pieniędzy, przecież on je roztrwoni na głupoty.
SM - Znalazł się jasnowidz, skąd ty możesz wiedzieć co ja zrobię.
S - Musiałbym cię nie znać, żeby nie wiedzieć....
O - Przestańcie się kłócić, dam mu część pieniędzy, bo jest moim synem tak jak ty.
Ojciec daje pieniądze i żegnają się ze sobą, ojciec długo patrzy za synem aż ten nie zniknie mu z oczu, potem podchodzi starszy syn i wprowadza ojca do domu
Scena 2
Młodszy syn wchodzi do knajpki, gdzie słychać muzykę, przy stoliku obficie zastawionym butelkami po tanich trunkach siedzą żule, każdy ma papierosa
SM - syn marnotrawny
Ż1- żul 1
Ż2 - żul 2
Ż3 - żul 3
D1 - dziewczyna 1
D2 - dziewczyna 2
SM - Można się dosiąść
Ż1- Jasne siadaj gdzie tylko chcesz, możesz nawet na moich kolanach
SM - Myślę że wygodniej będzie mi na krześle.
Ż1- Jak tam sobie chcesz, nie wiesz co tracisz.
Wszyscy się śmieją , a SM dosiada się do stolika
Ż2 - Ty nie stąd, co?
SM - Właśnie tu przyjechałem, jeszcze nikogo tutaj nie znam.
D1- A co, zerwałeś się starym z domu.
SM - Nie po prostu znudziło mi się życie w tej dziurze, więc postanowiłem wyjechać.
Ż3 - Sory, że tak od razu zapytam, ale nie masz przypadkiem trochę drobnych.
Ż2 - No wiesz na wino.
SM - Dla nowych przyjaciół znajdzie się i na dwa wina.
SM wychodzi, po chwili wraca z dwiema butelkami wina
Ż1- To może zagramy partyjkę w pokera.
Ż3 - Możemy zagrać na kasę, znalazłem w kieszeni trochę drobniaków.
Ż2 - Ja dam pod zastaw kurtkę, jest prawie nowa.
SM - Dawno nie grałem, ale co mam do stracenia.
Ż2 - Takie podejście mi się podoba.
Ż1- No to zaczynamy.
Rozpoczynają grę, w między czasie popijają winko i prowadzą luźną rozmowę,
wszyscy są już „trochę” pijani
D2 - A może papierosa.(zwraca się do SM)
SM - Nigdy nie paliłem, ale kiedyś trzeba zacząć.
bierze fajkę i zaciąga się zaczynając się krztusić, co rozśmiesza resztę
Ż2 - Co, gryzie w gardełko, ale nie przejmuj się idzie się przyzwyczaić.
SM - Nie wątpię.
Ż3 - Dajcie kasę to skoczę po winko.
Ż2 - Ja jestem doszczętnie spłukany.
D1- Ale jemu na pewno coś zostało.
SM - A no coś grosza jeszcze mam.
wyciąga pieniądze i daje Ż3, po chwili D1 wstaje i siada na kolanach SM
D1 - Jeśli jeszcze trochę jest to możemy kupić coś mocniejszego.
Ż1 - Dobry pomysł, kupimy grama trawki i wszyscy się będą dobrze bawić.
SM - Nie ma sprawy, ale ja...(mówi nie pewnym głosem)
Ż1 - Ej, a może ty się boisz.
Ż3 - To pewnie będzie jego pierwsze palonko.
D2 - No, zobaczysz jak będzie super.
SM - Dobra, dobra wcale się nie boję.
Ż2 - To dawaj kasę, a ja skoczę po towar.
SM daje pieniądze, Ż2 wychodzi a po chwili wraca z towarem
Ż2 - No to zaczynamy.
zapalają każdy się zaciąga, a potem następuje chwila ciszy, każdy jest zamyślony
Ż2 - No i co, opłaciło się.
Ż1 - Stary nie pytaj to zawsze się opłaca..
Ż3 - Idź kupić wino bo mi strasznie zaschło w gardle.(zwraca się do SM)
SM - Nie mam już pieniędzy.
Ż1 - Nie kłam i wyskakuj z drobnych, przecież jesteśmy kumplami.
SM - Naprawdę, ostatnie pieniądze wydałem na trawkę.
Ż2 - Wiecie co on zaczyna mnie wkurzać, wpierw wykorzystuje naszą gościnność a potem na butelkę wina żałuje.
Ż1 - Stary lepiej nas nie denerwuj, bo sobie sami weźmiemy.
SM - Mówiłem że nic nie mam.(wstaje od stolika)
Koledzy wstają za nim i blokują mu drogę
Ż3 - Nie tak szybko, jesteś nam coś winien za gościnę.
Dwóch trzyma go, a trzeci bije, gdy pada na ziemię kopią go po czym biorą mu ostatnie pieniądze i uciekają zabierając ze sobą koleżanki
SM po chwili podnosi się podpierając się i trzymając za brzuch wychodzi
Scena 3
SM wychodzi w poszarpanym ubraniu z pudełeczkiem i karteczką z napisem „Nie jestem stąd, zbieram na bilet powrotny do domu” siada na stopniu i siedzi ze spuszczoną głową obok chodzą ludzie raz za czas ktoś mu coś rzuci
SM - syn marnotrawny
P1 - przechodzień 1
P2 - przechodzień 2
P3 - przechodzień 3
P1 - Takiego to bym do domu nie wpuściła.
P2 - Pewnie uciekł z domu a teraz chce wrócić , dobrze mu tak.
P1 - Do roboty się weź a nie żebraj, tutaj i tak nic nie dostaniesz.
P2 - Lepiej do domu nie wracaj bo jeszcze ojciec ci skórę złoi.
P1 - Niech robi co chce ode mnie i tak ani grosza nie dostanie.
Przechodnie odchodzą
SM - (mówi do siebie) Sam nie wiem, ale jeśli nie wrócę to tu umrę z głodu. Dla pewności zadzwonię do domu może ojciec faktycznie nie chce już mnie znać.
wstaje i idzie dzwonić, napotyka przechodnia
SM - Przepraszam, gdzie jest budka telefoniczna.
P3 - Tam obdartusie, ale żeby zadzwonić trzeba mieć pieniądze.(śmiech)
SM - Ale ja mam ...
P3 - Idź już lepiej bo szkoda mi dla ciebie czasu.
SM do siebie, odchodząc
SM - Ojciec zawsze miał dla mnie czas, nigdy nie byłem głodny, ale za to zawsze byłem głupi, pójdę już lepiej zadzwonić. (wychodzi)
Scena 4
Ojciec siedzi przy stole, jest przygnębiony, gdy nagle widzi SM i wybiega przed dom aby go przywitać, SM pada przed nim na kolana
SM - syn marnotrawny
S - drugi syn
O - ojciec
SM - Tato przepraszam, pozwól mi wrócić do domu, obiecuję, że będę pracował, że się poprawię.
O - Synu nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę, wstań i wejdź w domu czeka obiad.
wchodzą obaj ojciec szykuje obiad a SM wychodzi.
Po chwili wraca w nowym ubraniu i obaj zasiadają przy stole
SM - Nawet nie wiesz jak dawno nie jadłem tak dobrego obiadu.
O - Oj wiem synu wiem...
Gdy ojciec kończy wchodzi S jest zaskoczony i zły z powrotu brata
S - Tato co on tu robi, jak on śmiał wrócić po tym wszystkim co ci uczynił.
O - Ależ synku...
S - Pewnie wszystkie pieniądze roztrwonił na przyjemności, a teraz gdy doświadczył biedy postanowił wrócić.
O - On zawsze będzie moim synem bez względu na wszystko. Ty byłeś przy mnie zawsze i doceniam to ale i cieszę się że on zrozumiał swój błąd i wrócił. A teraz chodź i zjedz z nami obiad.
Gdy S siada SM podaje mu rękę, godzą się poklepując po plecach, potem jedzą wspólny posiłek, rozmawiając i śmiejąc się
5