Praca zaliczeniowa
TEMAT: Agresja
Opracował:
AGRESJA
Agresja jako jedna z form rozładowania napięć emocjonalnych.
Wyjaśnieniem zagadnienia według zbiorów encyklopedycznych pojęcie agresja jest to zachowanie zmierzające do niszczenia lub uszkadzania przedmiotów bądź ludzi, a nawet siebie (samoagresja), co może prowadzić do samobójstwa. Agresja występuje jako reakcja na sytuację trudną lub jako następstwo frustracji i przejawia się w ataku werbalnym lub fizycznym. Występuje często jako objaw nerwicy (obok lęku), może też występować jako utrwalona cecha osobowości. W praktyce wygląda to bardzo różnorodnie aczkolwiek odzwierciedla się jednoznaczną formą problemu. A agresja jest tą najbardziej rozładowującą formą napięć emocjonalnych. W zależności od wieku człowieka sposób wyładowania niespożytej, tkwiącej w nas energii spowodowanej złością, jest inny i z czasem dojrzewania ludzkiej psychiki znacznie się zmienia. Poczynając od dzieci, mało jeszcze rozumiejących, niewinnych istot, podobny przejaw można dość wnikliwie zaobserwować. Wystarczy nie spełnić jednej z zachcianek dziecka wówczas ono wyładowuje swą złość płaczem czy wyrywaniem się z rąk opiekuna itp. Podobnie jest u dorosłych lecz z pozoru wygląda to troszeczkę inaczej. Ale już u dojrzewających, nastoletnich dzieci można zaobserwować bunt objawiający się dość często opłakanymi skutkami. Małe dziecko nie może nic powiedzieć, krzyknąć czy w inny sposób odzwierciedlić swej złości więc jedynym wyjściem jest płacz. Podobnie jest u dorosłych, zmęczonych problemowym życiem ludzi, którzy nie mają już siły na bunt i wkraczają często na drogę depresji wiele razy połączonej z następującym alkoholizmem. Jedynie dorastająca młodzież ma tą odwagę i siłę do buntu oraz przekonanie, że mogą zmienić świat. Zanim ochłoną codziennością swój bunt wyładowują na rówieśnikach czy rodzicach. I właśnie mamy możliwość zaobserwować problemy z którymi z wielką trudnością radzą sobie rodzice. Z ulicy przynoszony jest wulgaryzm, brak poszanowania rodziców. Dom staje się męczarnią a wychowanie przejmuje ulica. Zaczynają się bójki czasami morderstwa. Coraz więcej słyszy się o morderstwach, którymi sprawcami są młodociani. Gdy rodzice przestają sobie radzić dziecko wychowuje telewizja. A dzisiejsze filmy oglądane przez młodzież są przesiąknięte agresją. Nuda jest też powodem rozbojów dzisiejszego pokolenia. Po prostu nie mają co robić z wolnym czasem, rodzice nie mają czasu, szkoła zaprzestała organizowania pozalekcyjnych kółek. Rodzi się brak zainteresowania więc wyjściem dla młodych pozostaje ulica. Brak pozytywnych wzorców do naśladowania. Dzisiaj młodzież patrzy na dojście do władzy poprzez oszustwa, zbrodnie oraz bezkarność. Ostre tematy filmów oparte na strzelaninach, morderstwach itp. Wszystko wydaje się takie proste bo tak jest na filmie. Rzeczywistość niestety jest bardzo różna i brutalna. Poznajemy smak życia i zmęczeni osiadamy w domach nie mając siły nawet głośniej krzyknąć. Ale wcześniej zostawiamy ślady naszego młodocianego, buntowniczego stylu życia. Między innymi swą agresję lub odmienne zdanie, którego nikt nie chce słuchać i uszanować próbujemy przesłać światu aby do kogoś dotarło co nas boli. Wtedy bierzemy w rękę spray i swoje problemy zostawiamy na murach bloków, słupach czy przystankach autobusowych. I wtedy mamy do czynienia z agresją na murach pisaną. Gdy wędrujemy ulicami naszych miast i miasteczek, naszą uwagę zwracają obskurne napisy i rysunki na murach. Są to tak zwane graffiti. Treść tych napisów jest najczęściej wulgarna, przesycona pogardą ich autorów dla siebie i innych. Wyraża się w nich agresja i nihilizm, często można dostrzec satanistyczne symbole, treści bluźniercze, wyrażające pogardę dla religii, nieraz także dla ludzi określonych ras czy narodowości. Przeważają jednak zdecydowanie treści anarchistyczno-nihilistyczne. W wielkich miastach, zwłaszcza ściany podziemnych przejść stanowią ohydną zasmarowaną przestrzeń. Nawet w parkach miejskich, w małych enklawach przeznaczonych dla dzieci "straszą" upiorne ściany. Tego rodzaju "twórczość" przenika także do klatek schodowych naszych domów. Nic dziwnego, że pośród takich murów zaczynamy się czuć nieswojo i obco. Przeczuwamy instynktownie, że w takim klimacie panuje strach i przemoc. Z drugiej jednak strony bywamy zaskoczeni, gdy dowiadujemy się, że liczne media, a nawet galerie sztuki pochwalają i zachęcają do tego typu pacykarstwa, dopatrując się w nim znamion spontanicznej twórczości.
Nasuwa się pytanie : z jakiego klimatu kulturowego wywodzą się te zawstydzające i oszpecające mury naszych miast napisy ? Odpowiedź nie jest skomplikowana. Przesycona przemocą telewizja, filmy pełne agresji, gry komputerowe nobilitują obsceniczne, antyludzkie treści, przedstawiając je jako treści kulturowe, które jako wzory do naśladowania stają się swoistym wyznaniem wiary niektórych młodych ludzi. Oszpecone ściany zdają się mówić o tym, że znaleźliśmy się pośród społecznego marginesu czy też w klimacie lokalnego półświatka sprzyjającego bezkarności, atmosferze luzu czy wandalizmu. Badania psychologów prowadzone w cieszących się niedobrą sławą dzielnicach Nowego Jorku wykazały, że zewnętrzne przejawy bałaganu, niedbalstwa, zaniedbania zachęcają do przestępstw i przyczyniają się do stworzenia klimatu bezkarności.
A może warto byłoby się tej sprayowej agresji przeciwstawić ? Zapewne. Ale nie w sposób samozniszczenia przedmiotu jakim jest agresja tylko pomocą dla ludzi tworzących znaki swojej agresji.
Właściwie największy procent społeczeństwa identyfikującego się z przejawem agresji to liczna grupa nastolatków. Mają swój styl ubierania się i fryzury, swoją muzykę oraz sposób porozumiewania się. Lecz ani dziwny strój, gwara czy muzyka nie czynią ich niebezpiecznymi. Niebezpieczne jest to co czynią, myślą, mówią. Czyny młodzieży końca XX wieku przerażają rodziców, niepokoją nauczycieli, budzą pogardę wśród rówieśników. Policja twierdzi, że przestępczość nieletnich zaczyna się właśnie od subkultur. W Polsce istnieje ponad 20 subkultur, negujących rzeczywistość, tworzących świat własnych norm i moralności. Naśladują one ruchy działające na zachodzie. Socjologowie twierdzą, że do takich grup ciągnie młodzież z zagrożoną patologią tzn. z marginesu. Uważam, że się mylą. Młodzież, która w jakiś sposób czuje się niedowartościowana, odtrącona przez nie mających czasu rodziców. Lecz nie często musi to być rodzina alkoholików. Jak podają media więcej zabójstw popełnia młodzież z tzw. dobrych domów. Terror nastolatków jest faktem. Pozostaje ciągle pytanie, kto jest winny: dorośli, czy znudzona młodzież ? Aczkolwiek młodzież w dzisiejszych czasach nie może chyba narzekać na nudę. W dobie komputerów gdzie przewagę ma wirtualny świat gier, gdzie wszystko jest możliwe a wymogiem jest tylko refleks kliknięcia myszką lub ruch joysticka. Młodzież swój komputerowy cyber świat przelewa na zwykłą codzienność i nie zauważając jakby podróży w czasie między przesiadywaniem przed monitorem komputera a wyjściem na ulicę postępują dokładnie tak samo. Grają. Nie spodoba się kolega to go zabijamy. Może ukształtowanie myśli takiego nastolatka wygląda także w ten sposób, że uważa on, że skoro popełnił morderstwo to jest to nic wielkiego bo to tylko taka gra a w sumie rzeczy może zjawi się zapobiegliwy James Bond i wróci wszystko do normy. I na tym polega problem młodzieży schyłku XX wieku. Nie dostrzegają różnicy pomiędzy cyber światem a tym realnym, gdzie wszystko dzieje się inaczej choć jak tak dalej będzie nasza młodzież postępować to może zmieni naszą szarą codzienność w wirtualną przestrzeń ?
Agresji młodzieży jest też w pewnym sensie współwinna rodzina, szkoła oraz otoczenie. Łatwiej jest coś rozwalić niż wybudować, łatwiej zranić słowem niż nim podźwignąć, łatwiej uderzyć niż obronić. Tak było zawsze i nie wiadomo czy to się zmieni.
Przerażającą myślą jest to, ze coraz więcej i więcej agresji zauważamy wszędzie dookoła.
Uważam jednak, że agresja to nie jest prawidłowa odpowiedź. Czy naprawdę nie można się wyluzować i raczej łączyć się niż dzielić ? Tak uważa człowiek dojrzały, który ma za sobą podobne zachowanie natomiast i niestety młodzież ma inny punkt widzenia usprawiedliwiony brakiem doświadczenia i zbyt niskim poziomem swojej wiedzy na dany temat.Agresja była, jest i będzie, wg psychologii (jednej z koncepcji) agresja jest reakcją na przeszkody pojawiające sie w życiu. Według mnie bardziej przerażajaca jest przemoc, która z założenia ma na celu krzywdzenie innych.Agresja to jeszcze nie przemoc, chociaż może do niej doprowadzić.Taka jeszcze myśl mi się nasunęła o tym jak media nakręcają jeden z wielu podobnych mitów, że filmy powodują agresję, że nie wspomnę o muzyce. Niestety niezbite fakty świadczą o tym, że wiele używek wzbudza zachowania agresywne, ale ...no właśnie ale tylko u tych osób, u których potencjalnie są większe możliwosci wzbudzenia tej agresji, u osób bardziej podatnych na przeróżne frustracje.
Biorąc pod uwagę przykre fakty mijających lat wywołanych agresją u nastolatków, która rozładowana zostaje w wyniku licznych zabójstw przerażamy się lecz zadajemy wciąż pytanie : Czy społeczeństwo jest bezradne wobec przerażających zbrodni, bezmyślnych aktów agresji, co może i powinna zrobić policja, co może zrobić każdy z nas. Czy zamordowany w sposób okrutny warszawski maturzysta będzie tylko kolejną ofiarą czy może jego śmierć spowoduje, że coś się zmieni, że zmniejszy się choćby społeczna tolerancja dla chamstwa, niewinnej z pozoru agresji, może ktoś zareaguje widząc, że ktoś inny jest w niebezpieczeństwie.
Problem leży nie w wartościach, a w normach, bo normy opisują wartości i nadają im konkretny kształt.Na agresje potrzebna jest determinacja.
Przy odpowiedniej motywacji i determinacji społeczność jest zdolna wyeliminować każdy rodzaj dewiacji. Także agresywność. Do jakiego stopnia ? Wysiłek w kierunku całkowitej eliminacji może się okazać społecznie nieopłacalny. To kosztuje czas, wysiłek, pieniądze, społeczność musi zająć pewną część ludzi przy zwalczaniu dewiacji itp. Koszty są nie tylko materialne, organizacyjne, ale także moralne i psychologiczne. Społeczeństwo nie zawsze jest gotowe je płacić.
Chińczycy kilkadziesiąt lat temu postanowili wyeliminować prostytucję wsadzając prostytutki na stare statki, wywożąc na ocean i zatapiając. To forma ostatecznego wyeliminowania tej społecznej dewiacji. Lepiej więc mówić o ograniczeniu, a nie wyeliminowaniu niechcianego zjawiska w ogóle.
Ważna jest determinacja w działaniu. Z tego punktu widzenia marsze protestacyjne, które mobilizują społeczeństwo, oceniam jako bardzo potrzebną i pożyteczną formę reakcji na pewne zachowania dewiacyjne, na zjawiska, które chcielibyśmy usunąć z życia codziennego.
Z jakiego rodzaju fenomenem od strony psychologicznej czy psychospolecznej mamy do czynienia ?
Nauka nazywa agresją takie zachowanie, którego zasadniczym celem jest wyrządzenie przykrości, krzywdy, szkody drugiemu czlowiekowi. To jest cel - powiedzmy w uproszczeniu - jedyny; innego byc nie może, jeśli mamy mowić o agresji sensu stricto, o czystej agresji. Oczywiście, agresja może służyć innym celom, na przykład zdobyciu pieniędzy. Ale napad rabunkowy nie budzi w nas już takiego przerażenia. Wydaje się nam to normalną codziennością. Przyzwyczailiśmy się do tego.
Staramy rozumieć sprawcę : potrzebował pieniędzy, uderzył, zabił, nie chciał, ale przeliczył się z silą ciosu... I cel, i agresję jako narzędzie potępiamy, ale to jest dla nas zrozumiałe.
Natomiast przestrachem napawa ktoś, kto dla samej przyjemności, dla samego celu agresywnego, czyli wyrządzenia komuś krzywdy czy szkody, atakuje, tę szkodę wyrządza i na tym poprzestaje. Jakby nic innego nie przyświecało temu zachowaniu. To obserwujemy ostatnio: czystą agresję.
Otóż zjawisko agresji gniewnej, agresji w złości nie jest niczym nowym i jest nauce doskonale znane. Teza o następstwie frustracji i agresji mówi, że kiedy człowiek dąży do jakiegoś celu i nagle napotyka na przeszkodę, wówczas - niezależnie od motywu, którym pierwotnie się kierował powstaje w nim drugi motyw : agresywny. Jego celem samym w sobie jest wyrządzenie tej przeszkodzie (na ogół tą przeszkodą jest drugi czlowiek) krzywdy. Odczuwamy potem ulgę, spadek napięcia, w żaden inny sposób właściwie nieosiągalny, jednym slowem - nagrodę.
Oczywiście może się zdarzyć, że w ten sposób usuwamy przeszkodę. A więc równocześnie otwieramy sobie drogę do pierwotnego celu. Ale to jest juz wtórna rzecz.
Jak można to ograniczyć ? W grę wchodzi wychowanie, samokontrola, wartości, które człowiek wyznaje. Jest też sprawa temperamentu, pobudliwości emocjonalnej, czynniki fizjologiczne. Jednym łatwiej, drugim trudniej opanować impuls agresywny, gniew. Na przykład ludzie mniej sprawni werbalnie, którzy sobie nie potrafią dać rady w sprzeczkach, znacząco częściej uciekają się do agresji fizycznej. Ale można się nauczyć rozładowania napięcia, gniewu, w inny sposób niż przez czystą agresję.
Agresja emocjonalna, gniewna, agresja w czystej postaci, której istotą jest chęć bezinteresownego wyrządzenia krzywdy, może się nasilać lub opadać w zależnosci od różnych czynników społecznych. Gdy będzie więcej podkultur przemocy, to agresji będzie więcej, jeśli zwiększy się ilość frustracji, to oczywiście agresja wzrośnie. Gdzie będzie trudniej, bardziej zmiennie, gdy normy stare utracą legitymację społeczną, a nowe się jeszcze nie wytworzą i nie ma co lub kto trzymać na uwięzi ludzi, to powstają takie zjawiska.
Kiedy sprawca agresji będzie mógł uznać to swoje zachowanie za co najmniej niesprzeczne, jeśli nie zgodne, z wewnętrznymi standardami, którymi się kieruje, z przymiotami, które sobie przypisuje, z tym, że jest dobry, uczciwy, porządny ? Kiedy znajdzie okoliczności, które pozwolą mu ten dysonans, tę niezgodność zredukować, zlikwidować. Jeśli nie znajdą, nie będą walić w łeb (kraść itp.) - bo przecież są porządni, uczciwi, dobrzy. Muszą mieć usprawiedliwienie. Usprawiedliwienia są społecznie uzgadniane w grupach. Ludzie przede wszystkim patrzą na swoją grupę odniesienia. Nie na to, co w ogóle inni robią. Bo to jest niemożliwe. Patrzą na to, co robią ludzie z najbliższego kręgu. Jeżeli krąg najbliższych pięciu kolegów ma gotowe usprawiedliwienie, wtedy dla mnie jest oczywiste, że mogę tak postąpić. W podkulturach przemocy uzgadniane są usprawiedliwienia dla zachowań agresywnych. Tych właśnie najbardziej krzywdzących, bezinteresownych. Dla nas one są niezrozumiałe. A krąg kilkunastu czy kilku osób, może nawet dwóch czy trzech - uzgadnia sobie, i jest przekonany wewnętrznie, że ten typ zachowania to fajna zabawa. Że on sobie na to zasłuzył, ten rudy... bo jest rudy. Przeciez wszyscy tak uważają. Rzeczywiscie, tak jest dobrany ten krąg ludzi, że wszyscy tak uważają. Można przypadkiem oberwać, ale w zasadzie agresja nie jest skierowana ot tak, przypadkowo, na zewnątrz. Oczywiście, bywa, że młodzi ludzie chodzą i szukają ofiary, bo coś chcą zrobić, ale to już jest inna, zabawowa forma agresji.
Agresywna aktywność luzuje u człowieka cały szereg napięć, które powstają zwłaszcza u młodzieży. W dzisiejszej niełatwej rzeczywistości młodzi ludzie napotykają na mnóstwo blokad. Kumuluje się w nich agresja, ale oni nie muszą tego przemyśleć, oni to czują. Jak pójdą w grupie na mecz, i sami oberwą, ale też innym dołożą, to czują się jak na haju albo jakby wypili kilka piw. I to rozładowanie jest nagrodą, do której dążą.
Niewątpliwie zmieniło się mikrospołeczne przyzwolenie na brutalną agresywność. Podkultury przemocy przyzwalają na okrucieństwo. Wchodzą też w grę czynniki ułatwiające atak, np. dehumanizacja ofiary. To nie czlowiek, tylko śmieć, obcy... W grupie faszystowskiej uzgadnia się, że należy bić Murzynów, Żydów, Cyganów. Kibice uzgadniają, że należy bić zwolenników Legii lub Widzewa. Grupa czterech kolegów w klasie uważa, ze piąty jest wymoczkiem, aż wstyd, że go świat nosi. Uznaje, że trzeba go powiesić - i go wiesza...
Młodzi ludzie sądzą, np. na podstawie filmów, że nie ma jednego życia, tylko jest kilka żyć. Że można kogoś powiesić, a potem on znowu będzie chodzić po świecie. To też może być ważnym czynnikiem scenariuszy, które się planuje w podkulturach przemocy. To specyficzna więź społeczna, zamknięcie się w swoim światku.
Te usprawiedliwienia mogą się generalizować - i taki osobnik lub grupa stają się w ogóle niebezpieczni - albo nie generalizować, i kibic Legii będzie bić tylko przeciwników, a poza tym będzie dobrym mężem, ojcem, pracownikiem, obywatelem.
Należy zwrócić uwagę na system edukacyjny, równość startu, dostępność pracy. Na pierwszym miejscu postawiłbym jednak na działania, które by eliminowały agresje już w małych jej przejawach, na tępienie tych usprawiedliwień, na ostracyzm społeczny. Bo tu bardzo dobrze sprawdza się zasada od rzemyka do konika. Nie musi być tak, że impuls agresywny tylko agresja może się rozładować. Równie dobrze przez inny rodzaj aktywności. Już u podstaw blokujmy agresywne zamierzenia.
Oczywiscie powstaje problem, co zrobić z taką nie zużytą energią. Myślę, że łatwo ją rozładować w rozmaitych innych formach aktywności, bylebyśmy coś zaproponowali, nie tylko karę. Kara przychodzi po. To za późno. Atakujący myśli, po pierwsze, że właśnie on złapania i kary uniknie. Po drugie, kara spotyka człowieka we własnym mniemaniu niewinnego: przecież on nic złego nie zrobił, zachował się dzielnie i tylko posprzątał śmiecie, nie zabił człowieka, tylko wymoczka, brudasa, obcego...
Młodzież nie jest aktywna tylko reaktywna. Nie należy więc dopuszczać do przyzwolenia. Zaczyna się od chamstwa na ulicy. Od brutala w tramwaju, który może napastować bezkarnie innego, bo wszyscy się odwracają i udają, że nic się nie dzieje. Takie brutalne zachowanie publiczne to często próba uzgadniania norm. I jeśli spotyka się z uśmieszkiem albo z obojętnością, to znaczy, że ci ludzie, którzy są w porządku, akceptują moje zachowanie, a ja czuję się w swoich prawach i robię następny krok. W ten sposób dajemy mu akcept. My, porządni ludzie, dajemy mu przyzwolenie. To dlaczegoż on nie miałby się tak zachowywać, skoro o sobie mniema, że jest porządnym człowiekiem. Gdyby zobaczył, że inni reagują (albo wzywają policję) już nawet przy drobnych incydentach, zablokowalibyśmy go. Musiałby się zacząć nad tym zastanawiać, że te zachowania są nonsensowne, nic nie warte. Brak reakcji oznacza akceptację...
Wracamy do motywacji społecznej: póki społeczeństwo nie dojrzeje do tego, żeby odrzucić tego typu dewiacje, agresja będzie przybierać na sile.
Pierwsze próby ograniczenia agresji u ludzi, dążyły do wynalezienia pojedyńczego lekarstwa podawanego ludziom. Jest jednak mało prawdopodobne, aby możliwe było wyprodukowanie lekarstwa, ograniczające agresje, i jednocześnie nie zmniejszające radykalnie systemu motywacyjnego osoby tej lek zażywającej. Środki chemiczne nie mogą dokonywać tak subtelnych rozróżnień, jakie mogą być wynikiem procesów psychologicznych. Psychologowie doszli więc do wniosku, iż nie ma łatwego sposobu na ograniczenie agresji. Agresja jest wynikiem skomplikowanych procesów psychicznych, których w prosty sposób nie da się zmienić, czy leczyć. Opracowano jednak kilka metod, nie stuprocentowo pewnych, ale odpowiednio stosowanych dających dobre wyniki : Argumentacja rozumowa.
Jest teoretycznie możliwe, aby logicznie tłumacząc osobie agresywnej, przyczyny jej zachowania a także skutki skłonić ją do zrozumienia błędu jaki robi będąc osobą agresywną.
Argumenty tej osobie wydałyby się słuszne, tak jak większość osób przyznałaby że wojna jest piekłem. Tłumaczenia takie nie spowodowałyby jednak zmniejszenia się u danej osoby zachowania agresywnego bez względu na to jak słuszne byłyby argumenty jej przedstawiane. Jednostka - nawet jeśli żywi przekonanie, że agresja jest w ogóle niepożądana będzie zachowywać się agresywnie, o ile wierzy mocno, że agresja jest niepożądana dla niej samej. Jak zauważył już Arystoteles wielu ludzi nie da się przekonać tylko argumentami racjonalnymi. Ponadto problem opanowania agresji pojawia się już w dzieciństwie, gdzie nie można jeszcze dziecku wszystkiego racjonalnie i logicznie wytłumaczyć. Stosowanie kar.
Dla większości ludzi karanie jest naturalnym sposobem redukowania przemocy. Jeśli ktoś zrobi coś wbrew obowiązującym regułom, ze szkodą dla innych to należy go ukarać. Jeśli dziecko przejawia agresję wobec swych rodziców, rodzeństwa, czy rówieśników możemy dać mu klapsa, nakrzyczeć na nie, lub pozbawić je przywilejów. Postępowanie to jest oparte na założeniu, że kara da mu nauczkę, że dwa razy pomyśli zanim zrobi to raz jeszcze. Uważa się także, że im surowsza kara tym lepiej. Okazało się, że nie jest to takie proste. Wykazano, że surowa kara skutkuje na jakiś czas, jeśli jednak nie stosuje się jej z wielką ostrożnością to w długim okresie czasu może mieć przeciwne skutki. Obserwacje przeprowadzone na rodzinach w warunkach naturalnych wykazały, że rodzice którzy stosowali surowe kary dochowali się agresywnych dzieci, lub później jako osoby dorosłe preferują oparte na przemocy środki osiągania celów osobistych i politycznych.. Agresywność osoby te wykazują poza domem z dala od osoby karzącej. Jednakże badania korelacyjne tego typu nie są rozstrzygające. Nie muszą one dowodzić, że karanie agresji samo z siebie produkuje agresywne dzieci. Mogło n a ich zachowanie mieć wpływ wiele innych czynników. Są pewne powody by sądzić, że kara może być pożyteczna jeśli stosuje się ją w sposób rozsądny w atmosferze serdeczności.
Duże znaczenie przy stosowaniu kar jest ich surowość oraz restryktywność. Surowa lub restrykcyjna kara może być bardzo frustrująca, co nie przyniesie na dłuższą metę dobrych rezultatów, gdyż frustracja jest główną przyczyną agresji. W przeprowadzonych przez Roberta Hamblina doświadczeń wynika, że hiperaktywni chłopcy którzy byli karani poprzez zabranie im przywilejów (żetonów) wykazywali wzmożone podwójnie zachowania agresywne.
Pytanie jakie należy sobie postawić brzmi. Czy przestępcy w więzieniach gdzie stosowane kary są zarówno restrykcyjne, jak i surowe po wypuszczeniu ich z nich powrócą na drogę przestępstwa ? Przy okazji decyzji sądu najwyższego w USA możliwe było zaobserwowanie zachowań się więźniów wypuszczonych z więzienia przed czasem jak i tych co odbyli wyznaczoną karę. Okazało się, że ci co odbyli całą karę znacznie częściej wracali na drogę przestępstwa. Czy zatem długie kary więzienia są błędne? Wydaje się jednak, iż nie do końca jest to prawdą. Sama perspektywa długiego wyroku, w jakimś stopniu z pewnością powstrzymuje wielu potencjalnych przestępców. Badania nad sposobem zredukowania agresji doprowadziły do wytworzenia pewnego sposobu działania. Karę należy stosować, ale musi ona być na tyle silna, aby dana osoba przestała postępować agresywnie, ale musi być ona jednocześnie na tyle lekka aby dana kara nie mogłaby w wystarczający sposób wytłumaczyć osobie agresywnej to, iż po tej karze nie postępuje już agresywnie. Należy skłonić daną osobę do internalizacji zbioru wartości które odstręczałyby od stosowania agresji. Jednym słowem należy spowodować, aby zachowania złe zostały" wyciągnięte" z jej zbioru wartości. Na przykładzie dziecka: Przypuśćmy, że matka grozi dziecku karą, aby skłonić je do powstrzymania się chwilowo od agresji skierowanej przeciw młodszemu bratu. Jeśli jej się to uda, dziecko będzie odczuwać dysonans. Element poznawczy :lubię bić młodszego braciszka jest w dysonansie z elementem poznawczym: powstrzymuję się od bicia braciszka. Gdyby dziecku zagrożono surową karą, miałoby ono wystarczający powód do powstrzymania się od bicia; mogłoby zredukować dysonans, mówiąc sobie: Nie biję braciszka, ponieważ mama sprała by mnie na kwaśne jabłko, gdybym go zbił lecz z pewnością chciałbym to zrobić.
Jeśli jednak matka zagroziłaby mu łagodną karą, karą taką która z ledwością wystarczającą do tego aby skłonić dziecko do pohamowania swej agresji, dziecko nie mogłoby wykorzystać tej kary do zredukowania dysonansu. Dziecko w tym wypadku samo musi dać sobie wytłumaczenie dlaczego nie bije braciszka. Mogłoby powiedzieć sobie, że nie bije braciszka, gdyż nie sprawia mu to radości. W tej sytuacji możliwość wystąpienia agresji w przyszłości zmniejszyłaby się. Mimo swej skuteczności sposób ten ma jedną zasadniczą wadę. Ojciec lub matka dziecka powinny dokładnie znać rodzaj i siłę kary jaką powinni zastosować. Uważać należy bowiem na to, iż za słaba kara powoduje zwiększenie się możliwości wystąpienia agresywnego zachowania w przyszłości.
Agresja i przemoc stanowią zachowanie się interpersonalne przeciwstawiane czynnościom prospołecznym. Tak rozumianą agresję i przemoc można analizować m.in. z perspektywy psychologii rozwoju człowieka, pytając o przesłanki i przebieg tworzenia się wzorów i intrapsychicznych i społeczno-kulturowych źródeł agresji i przemocy interpersonalnej. Projektowane badania mogą być prowadzone zarówno w paradygmacie studiów korelacyjnych jak i studiów eksperymentalnych.