Piraci po morzach żeglują,
Przed nikim respektu nie czują,
Żadnym skarbem nie gardzimy,
Napotkane statki grabimy!
Pirat I :
Już dawno nic się nie działo. Od wielu tygodni płyniemy po morzu i nic. Przydałoby się uzupełnić zapasy żywności i słodkiej wody! Pietrek!! Nie widać tam Ziemi?
Pietrek:
Od godziny siedzę na bocianim gnieździe i niczego nie mogę wypatrzyć. Kapitan mówił, że według map, powinniśmy niedługo mijać małe wysepki. Pewnie nie będziemy dobijać do brzegu, bo nie ma na nich nic ciekawego!
Pirat I:
No tak, załoga może się zacząć buntować! Chciałaby jak najszybciej dotrzeć do stałego lądu... Już nawet mi się nudzi. Wokół tylko woda i woda...
Pietrek:
Hej, hej! Zdaje mi się, że coś widzę! Nasz statek płynie wprost na widoczną w dali wyspę. Wołajcie kapitana, niech wydaje rozkazy!
Kapitan:
Co tam widzisz?
Pietrek:
Wyspę porośniętą zielenią!
Kapitan:
A zwierzęta, a ludzie?
Pietrek:
Nic nie widać! Chociaż... Chwileczkę... Coś tam się rusza między drzewami!
Kapitan:
Każ sternikowi płynąć na wyspę! Sprawdzimy, co tam jest!
Załoga, przygotować się do opuszczenia statku! Dobijamy do brzegu tej wyspy. Rozejrzyjcie się trochę.
Załoga:
Hurrrra!
Kapitan:
Cisza! Nic na własną rękę! Ja tu rządzę i mnie będziecie słuchać! Musimy być ostrożni, nie wiemy, co nas tu czeka. Zrozumiano?
Załoga:
Tak jest!!!
Kapitan:
Rzućcie kotwicę, schodzimy na ląd!
Pirat:
Kapitanie, widziałem grupkę ludzi. Skryła się- tam (wskazuje ręką)- za wzgórzem.
Kapitan:
Odnaleźć ich i przyprowadzić do mnie!
Pirat:
Rozkaz, panie kapitanie! Idziemy po nich!
(wychodzą z sali, kapitan zostaje na statku, po chwili przychodzi pierwszy pirat z grupką tańczącą)
Pirat:
Kapitanie! Mamy tu rozbitków. W czasie sztormu zatonął ich statek. Sami zdołali się uratować, ale teraz chcą wrócić do domu.
Kapitan:
Możemy wam pomóc. Jednak drogo to będzie kosztować! (Wskazuje na jednego z rozbitków) Powiedz nam, co potraficie najlepiej...
Rozbitek:
Potrafimy świetnie tańczyć!
Kapitan:
To na co jeszcze czekacie? Piraci zaraz zasnął! Tańczcie!
*
Kapitan:
Dobra! Przydacie się do rozbawiania załogi. Wsiadać, póki się nie rozmyśliłem!
Franek:
Kapitanie! To jeszcze nie wszyscy.
Rozbitkowie:
Zabierzcie nas na stały ląd!
Kapitan:
Dobra, pomogę wam, jeśli wykonacie zadanie! Franek! Wymyśl coś!
Franek:
Jeśli obierzecie te ziemniaki, możecie z nami wracać. Przydacie się, pomagając w kuchni gotować posiłki. Postarajcie się, kapitan sam oceni wasze umiejętności!
(obierają ziemniaki, a na statek wchodzi następna grupa, a poprzednia obiera ziemniaki)
Rozbitkowie:
My także chcemy wrócić do domu!
Kapitan:
Wy macie inne zadanie! Będziecie..... hmmmm.... ŚPIEWAĆ! ( krzyczy zachwycony własnym pomysłem) Piosenkę możecie sobie wybrać sami!
(śpiewają, dołączają się obierający i tańczący)
Pietrek:
Ale tam jest ktoś jeszcze!
Rozbitkowie:
Czy my też mamy coś pokazać?
Kapitan:
Tak! Wy ( wskazuje na jedną grupkę) wyszorujcie pokład. A wy ( wskazuje drugą)
zaprezentujcie coś zabawnego: dowcip, skecz... Co chcecie! Byle byłoby śmieszne!
(Skecz i szorowanie)
Kapitan:
Zdolne dzieciaki! Potrafią się bawić, a i z pracą sobie radzą! To mi się podoba! Wsiadajcie wszyscy na pokład. Płyniemy na stały ląd! Załogo! Odpływamy! Wszyscy na stanowiska! Żegnaj wyspo! Żegnaj widownio! Do zobacznia!