Bałwanek i wróble
Śnieg padał przez cały ranek. Krzyś i Zosia od razu po powrocie ze szkoły wybiegli na podwórko, żeby ulepić śniegowego bałwanka. Najpierw toczyli dwie śnieżne kule. Oczywiście Krzysiowi udało się utoczyć większą kulę, bo był silniejszy od Zosi. Ale mniejsza kulka Zosi doskonale nadawała się na bałwankową głowę. Jeszcze stary garnek zamiast kapelusza, węgielkowe oczy i guziki a zamiast nosa największa marchewka, jaką znalazły dzieci w kuchni. Zosia włożyła mu jeszcze miotłę do ręki i z dumą popatrzyła na gotowe dzieło. Krzyś trochę pokręcił nosem, że bałwanek trochę krzywy im się udał, ale i tak zadowolone z siebie i swej pracy pobiegły do domu odrabiać lekcje.
A tymczasem na płocie usiadły wróble i naśmiewają się z bałwanka:
Patrzcie! - woła jeden - Co za pokraka!
Jak żyję, nie widziałem takiego długiego nochala! - rechocze drugi.
A ten garnek na głowie, to pewnie ostatni krzyk mody! - dodaje trzeci wróbel.
Widzicie, co on trzyma? - wskazuje czwarty na starą miotłę bałwanka - Może mu się wydaje, że to miecz?! Oj, bo pęknę ze śmiechu!
Zaśmiewają się ptaszyska, aż im się piórka nastroszyły na łepetynkach, mało nie pospadały z płotu. A bałwanek stoi smutny, wstydzi się, że jest taki brzydki i nikt nie chce się z nim bawić.
Rozbawione wróble tak były zajęte żartami i kpinami, że nie zauważyły kota, który zaczaił się za drzewem. Błyszczą mu ślepia, oblizuje się ze smakiem na samą myśl o smakowitym obiadku, który właśnie harcuje na płocie. Jeszcze chwila i skoczy, a z wróbli zostanie tylko garść burych piórek.
Precz, kocie! - wrzasnął nagle bałwanek i dalejże wywijać swoją starą miotła na wszystkie strony - Poszukaj sobie innego obiadu, a ptaków nie waż się tknąć!
Jak rycerz ruszył nasz dzielny bałwanek do ataku i zaczął okładać kota
miotłą. Przerażone kocisko zupełnie straciło głowę. Ile sił w nogach, miaucząc przeraźliwie rzucił się do ucieczki.
Bałwanek odetchnął z ulgą, poprawił na głowie garnek, który zsunął mu się na oczy. Uśmiechnął się do wróbli, które nagle zamilkły i jakby zamarły w bezruchu.
Dziękujemy, bałwanku - wybąkał wreszcie jeden z nich, ten najgłośniejszy.
Wybacz, przyjacielu, byliśmy dla ciebie tacy niedobrzy i niesprawiedliwi - nieśmiało odzywały się pozostałe wróble - Przepraszamy cię! Bardzo cię przepraszamy!
E tam...- machnął ręką bałwanek - Wiem, że nie jestem urodziwy, ale nic na to nie poradzę. Zresztą, gdyby wszyscy byli piękni, to na świecie byłoby bardzo nudno...
Ale za to masz najpiękniejsze serce ! - szepnął najmniejszy wróbelek.
Siedzą wróble na głowie bałwanka i opowiadają mu, co to się dzieje na szerokim świecie, co widziały latając tu i tam. A bałwanek aż buzię otworzył - tak słucha ich opowieści i jest wreszcie bardzo, bardzo szczęśliwy.