Dygresja - odejście od zasadniczego tematu narracji i wprowadzenie w obręb wypowiedzi zjawisk luźno z nimi związanych lub wręcz niezależnych. Dygresja w sposób zamierzony burzy spójność znaczeniową opowiadania, wprowadzając doń żywioł liryczny, satyryczny czy publicystyczny.
Poemat dygresyjny to utwór fabularny ściśle związany z epoką romantyczną. Posiada prostą i słabo rozwiniętą fabułę, która opiera się najczęściej na motywie podróży głównego bohatera i obfituje w szereg luźnych, nie związanych ze sobą sytuacji. Pierwszoplanową rolę pełni w poemacie narrator, który zaznacza swoją obecność, wypowiada swoje różnorodne uwagi, daje do zrozumienia, że opowiadane przez niego zdarzenia mają charakter fikcyjny, przerywa tok narracji w dowolnym momencie, snuje refleksje. Te wtrącone uwagi noszą nazwę dygresji. Są one najczęściej najważniejsze w utworze, fabuła jest tylko tłem. Twórcą poematu dygresyjnego w romantyzmie był George Byron, a w Polsce, dzięki Juliuszowi Słowackiemu, powstał zaliczany do tego właśnie gatunku "Beniowski".
Poemat dygresyjny J. Słowackiego napisany w 1840 r.
Tematyka poematu:
Akcję poematu tworzą dzieje pewnego szlachcica o nazwisku Beniowski, wzorowanego na postaci autentycznej - kolonizatorze Madagaskaru. Beniowski, nawiasem mówiąc, jest typem antybohatera. Jednak na plan pierwszy wysuwają się dygresje narratorskie, zajmujące około połowy zawartości utworu.
Tematyka dygresji jest przeróżna:
- bezpośrednie zwroty do odbiorcy
- kwestia natchnienia poetyckiego
- omawianie warsztatu pisarskiego, np. poszukiwanie odpowiednich rymów
- częste przycinki w stronę Mickiewicza, zwłaszcza ataki na wallenrodyzm
- wątek narodowy
Poemat stał się wspaniałą rozprawą poety z jego przeciwnikami oraz walką o zdobycie tytułu duchowego przewodnika narodu, za jakiego uważano Mickiewicza, gdy był u szczytu swej twórczości.
Tłem historycznym "Beniowskiego" są czasy konfederacji barskiej, która została zawiązana przeciwko królowi Stanisławowi Poniatowskiemu i Rosji na Podolu wiosną roku 1768. Konfederatom szczególnie nie podobała się ingerencja carycy Katarzyny II w wewnętrzne sprawy Polski pod pozorem obrony różnowierców, czyli nie-katolików. Konfederacja upadła po czterech latach partyzanckich walk. Drugim wydarzeniem historycznym stanowiącym tło utworu jest koliszczyzna, czyli antyfeudalne powstanie ludowe na Ukrainie, skierowane przeciwko szlachcie polskiej, Żydom i księżom katolickim. Słowacki ukazał konfederację jako szlachetną walkę patriotyczną, a w koliszczyźnie widział grabieże i rzeź, dokonywane przez wzburzonych chłopów ukraińskich, lecz usprawiedliwia je nadużyciami magnatów polskich, takich jak Starosta Ladawski czy Dzieduszycki. Głównym bohaterem poematu jest postać, której prototypem był węgierski szlachcic Maurycy Beniowski, jeden z konfederatów barskich. Został on zesłany na Kamczatkę, gdzie stał się przywódcą powstania i ucieczki. Później został królem Madagaskaru. Był popularny w całej Europie dzięki swoim "Pamiętnikom", które ukazały się w Paryżu i na których opierał się Słowacki kreując postać bohatera swojego utworu.
A tytułowy Beniowski to spolszczony, zubożały szlachcic, który utracił majątek i musiał przez to opuścić dom rodzinny. Nie był on świetnie wykształconym i doskonale obytym w towarzystwie człowiekiem, ale prostym i nieśmiałym wobec ukochanej mężczyzną, który niezbyt dobrze czuł się w towarzystwie. Ten właśnie bohater, podobnie jak Konrad z III części "Dziadów", przeistacza się z nieszczęśliwego kochanka, który musiał opuścić wybrankę swojego serca, w bojownika o wolność, będącego uczestnikiem konfederacji barskiej. Ale na tym kończy się podobieństwo tych postaci. Zarówno Konrad, jaki i Kordian byli poetami i wielkimi herosami, których działanie miało zmienić bieg historii. Beniowski jest pozbawiony tych właśnie cech. Słowacki stworzył więc zupełnie nowy typ bohatera. Nie uwznioślił go i traktował bardziej ironicznie niż serio, stosując w poemacie metodę "ariostyczną", która odznaczała się mieszaniem rzeczy poważnych z drwiącym stosunkiem do świata, do siebie samego, do dzieła, a nawet do czytelnika oraz przeskakiwaniem z tematu na temat i zmiennością nastrojów. Dzieje Beniowskiego stanowią jedynie tło dla dygresji, które poeta zawarł w utworze. A dzielą się one na dwie grupy: o sobie, swym dzieciństwie, matce, ojczyźnie, Ludwice Śniadeckiej, swej samotności oraz twórczości poetyckiej i polemiczne, ostre, przeciwko krytykom i recenzentom, Mickiewiczowi, emigracji.
Pierwsza z nich to dygresja o twórcy, poezji i programie poetyckim, w której to Słowacki stwierdza, że poeta i jego twórczość winny służyć narodowi, wyrażać jego marzenia, dążenia i radości. Każdy twórca powinien dążyć do oddania za pomocą słowa najdrobniejszych odcieni myśli i uczuć, do doskonalenia własnej twórczości. Winien też być kontynuatorem najlepszych osiągnięć poezji narodowej. Pod tym względem autor stawia siebie na równi z Janem Kochanowskim, uważając siebie za jego spadkobiercę oraz składa mu hołd.
"Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa;
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa."
"I gdyby stary ów Jan Czarnoleski
Z mogiły powstał, to by ją zrozumiał
Myśląc, że jakiś poemat niebieski,
Który mu w grobie nad lipami szumiał
Słyszy, ubrany w dawny rym królewski,
Mową, którą sam przed wiekami umiał."
Kolejną dygresję skierował poeta przeciwko krytykom: Stanisławowi Ropelewskiemu i Janowi Nepomucenowi Sadowskiemu, zarzucając im niezrozumienie jego poezji, aprobowanie w kulturze zjawisk drugorzędnych, popieranie ograniczonych programów ideowych i politycznych.
Następnie Słowacki realizuje swój wcześniejszy zamiar pojedynkowania się z Mickiewiczem. Robi to właśnie na papierze. Najpierw czyni aluzję do uczty u Januszkiewicza i do wygłoszonych improwizacji, nazywając poetę zwiastunem pokory i uważając siebie za nowego wieszcza.
"Gdzież więc ten człowiek, który jest zwiastunem
Pokory? co się Bogiem ze mną mierzył?
(...) on ma piołunem
Zaprawione usta... Lud, co w niego wierzył,
Radość udaje, ale głowy zwiesił,
Bo wie, żem skinął Ja - i wieszcza wskrzesił."
Z goryczą wypowiada słowa o swej samotności, niezrozumieniu, ludzkiej obojętności, a nawet wrogości oraz ubolewa nad tym, że naród go nie docenia, chociaż tworzy dla niego i jest wielkim poetą.
"Ludzie nie widzą we mnie, tylko męstwo.
Zaprawdę... gdybyś mię widział, Narodzie!
Jak ja samotny byłem i ponury (...)
Ikwo! (...) Tyś zmusiła Niemen stary
Wyznać, żem wielki, że w sławę płyniemy."
Atakuje Mickiewicza od strony różnicy w poglądach politycznych i to właśnie tych, które mu wmawiały i niesłusznie przypisywały niektóre koła emigracji, a więc słowianofilstwo (w duchu zgody z carem) i wiązanie sprawy polskiej z Watykanem. Przeciwstawia się drodze poetyckiej przeciwnika, nazywa ją "kłamną" i stwierdza swe prawo do własnej, innej, odrębnej drogi poetyckiej oraz ufa, że za nim pójdzie cały naród, któremu on będzie przewodzić, i powiedzie go w jakieś bezkresy nieskończone jako wyraziciel narodowych myśli i uczuć.
"Znam wasze porty i wybrzeża!
Nie pójdę z wami waszą drogą kłamną -
Pójdę gdzie indziej! - i Lud pójdzie za mną! (...)
Ja go powiodę, gdzie Bóg - w bezmiar - wszędzie (...)
Moja chorągiew go nigdy nie zdradzi:
W dzień jako słońce, w noc jak żar prowadzi."
Słowacki wierzy, że odniesie w przyszłości zwycięstwo za pomocą siły swego talentu oraz prawdy przekonań i świadomy swej wielkości jako poeta, uważa siebie za obrońcę przyszłości, zaś Mickiewicza za obrońcę przeszłości, a jego poglądy są skazane na śmierć.
"Choć mi się oprzesz dzisiaj - przyszłość moja!
(...) Obmyłem twój laur w słów ognistych deszczu
I pokazałem, że na twej korze
Pęknięcie serca znać - a w liści dreszczu
Widać, że coś ci próchno duszy porze."
Kolejna dygresja w "Beniowskim" jest skierowana przeciwko czartoryszczakom i burżuazyjnym demokratom. Pierwszym autor zarzuca wstecznictwo i dążenie do monarchii, a drugim oportunizm, obawę przed prawdziwą rewolucją ludową, a wszystkim razem rozminięcie się z dążeniami narodu. Zwraca się również przeciwko obozowi "Młodej Polski" - zgrai "jezuitów", którzy reprezentowali najbardziej reakcyjne tendencje w polityce i najbardziej podłe metody w walce z wrogami. Właśnie oni obwoływali Mickiewicza swoim patronem.
"Beniowski" to poemat, który wyraża w sposób dojrzały, krytyczny i realistyczny stosunek Słowackiego do przeszłości narodu i jej pozostałości we współczesnym poecie życiu narodowym. W samej treści utworu wieszcz stara się raczej pokazać tę przeszłość zgodnie z postawą realisty, który nie przemilcza tego, co w niej było cenne i postępowe. W dygresjach natomiast ostro przeciwstawia się cechom szlachetczyzny. Jednak najważniejszym walorem "Beniowskiego" jest to, że w dygresyjnej formie poematu wypowiedziana została w pełni ówczesna ideologia poety oraz wyraziło się całe bogactwo jego osobowości. Centralne ogniwo tej ideologii tworzy wiara twórcy w rewolucyjną siłę ruchów ludowych.
Utwór Słowackiego, jako poemat bojowy osiągnął swój cel przyniósł mu pełne zwycięstwo. Zdumieni i przerażeni wrogowie zamilkli, a poszczególne ugrupowania na emigracji zaczęły zabiegać o jego względy.
„Beniowski” to poemat dygresyjny, napisany w latach 1841 - 1846. Akcja epicka ukazuje czasy konfederacji barskiej, walkę z Rosjanami i chłopami ukraińskimi. Motyw ten był w literaturze romantycznej bardzo popularny, wszyscy polscy pisarze ukazywali okrucieństwo tych wydarzeń. Słowacki pisał nie tylko o tym okrucieństwie, ale i o niegodnym postępowaniu polskich magnatów. Oryginalność wyraża się w osobie głównego bohatera - Beniowski to prosty szlachcic, pozbawiony wielkości ducha.
Konstrukcja poematu dygresyjnego.
Konstrukcja poematu dygresyjnego oparta jest na prostej i niezbyt rozbudowanej fabule będącej najczęściej rozwinięciem motywu podróży bohatera, przedstawionego jako szereg różnych, nie związanych ze sobą sytuacji. Dominuje postać narratora, który w rozbudowanych dygresjach i refleksjach o charakterze lirycznym wprowadza motywy nie związane z biegiem fabuły - tematy osobiste, filozoficzne, religijne i autotematyczne.
Pieśń IV - tematem jest Ludwika Śniadecka, miłość i młodość nierozerwalnie się ze sobą łączą. Poeta mówi o powinowactwie duchowym. Kochankowie nie odnaleźli się na ziemi, lecz odnajdą się w niebie. Pieśni V - miarą doskonałości poetyckiej jest takie posługiwanie się językiem by móc wyrazić całe bogactwo ludzkich uczuć. Konwencja literacka nie powinna ograniczać poety, powinna służyć idei poetyckiej. Przypomina poeta postać Jana Kochanowskiego - miary doskonałości języka. Poeta roztacza także przed nami swoje własne wyobrażenie Boga. Dla różnych ludzi Bóg ma różne oblicze. Poetę fascynuje Bóg w teofamii grozy, mocy, potęgi. Fascynuje go Bóg Stwórca i Bóg Historii - Pan dziejów i Pan Kosmosu. Ku takiemu Bogu trzeba zbliżać się z heroiczną wielkością ducha, gotowym do ofiary. Ludzie mali, małego serca znajdą bardziej pogodne oblicze Stwórcy. Boga miłosierdzia nazywa poeta Bogiem Robaków. Nie takie Jego oblicze fascynuje poetę. Spór o Boga staje się początkiem polemiki z Mickiewiczem na wzór pojedynku Hektora z Achillesem. Słowacki zarzuca Mickiewiczowi słowianofilstwo - ideę jedności narodów słowiańskich pod przewodnictwem Rosji, wiązanie sprawy narodowej z katolicyzmem. Własną postawę wobec narodu definiuje poeta:
„Kocham Lud więcej niż umarłych kości...Kocham..., lecz jestem bez łez, bez litości”
Według Słowackiego wieszcz nie powinien udzielać ludowi pociechy - winien być bezwzględnym krytykiem narodu, bo słabość i klęska wywołują pogardę. Wyraża przekonanie, że przyszłe pokolenia Słowackiemu przyznają rację. Siebie i Mickiewicza porównuje do dwóch Bogów poezji, obaj są wielcy, choć Słowacki trochę większy.
„Beniowski”" Juliusza Słowackiego - interpretacja
"Beniowski" to poemat dygresyjny, dzieło szczególne w dorobku Juliusza Słowackiego i dorobku polskiego romantyzmu w ogóle. Można go odczytywać na tle epoki, w której powstawał, można odczytać go w kontekście sytuacji autora uwikłanego w konflikt z Mickiewiczem i emigracją, można odnaleźć w nim niepowtarzalne dzieło poetyckie, a można też przemiany literatury romantycznej, która niemal od początku podlegała licznym ewolucjom, by konsekwentnie zrywać z ideałami, które ledwie zdołała rozwinąć. Nasuwa się tu refleksja nad specyfiką polskiego romantyzmu, a przynajmniej tej literatury przez duże L. polski romantyzm to przede wszystkim twórczość trzech wielkich wieszczów i Norwida, przedstawiciela ostatniego pokolenia romantyków. Niewątpliwie palmę pierwszeństwa wśród ówczesnych odbiorców dzierżył Adam Mickiewicz, to jego twórczość w głównej mierze nadawał kształt polskiej literaturze. To on oficjalnie zapoczątkował romantyzm w Polsce, datę wydania jego pierwszego tomu poezji (1822) uznaje się za datę graniczna. Mickiewicz też był najżarliwszym orędownikiem nowych trendów w "Balladach i romansach" zawarł podstawowe trendy epoki: ludowość, fantastykę, mistykę, zwrot do natury, prymat "czucia i wiary" a także potęgę miłości dwojga kochanków. I tyle. To, c później to już polemika z tymi wzorcami. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku Słowackiego i Krasińskiego, że o Norwidzie nie wspomnę. Romantyzm zrodził się na zachodzi Europy. Do polski docierał poprzez zagraniczne dzieła, jego oblicze wyznaczały przede wszystkim "Cierpienia młodego Wertera" Goethego i "Giaur" Byrona. Postaci bohaterów romantycznych stworzone przez zachodnich twórców, bardzo szybko zostały przystosowane do polskich realiów. W podręcznikach aż kipi od opracowań "nowego typu bohatera", inna rzecz, że "starego typu" niemal nie było. Polska literatura romantyczna jest naznaczona piętnem "nowego typu" większość założeń jest poddanych nowej interpretacji.R E K L A M A czytaj dalej ↓
"Beniowski" wpisuje się we tę poetykę przełomów, reinterpretacji i odnowień. Co więcej jest zapowiedzą przełomu mistycznego Słowackiego! Ale "Beniowski" bynajmniej mistyczny nie jest, przeciwnie to raczej rozrachunek z wcześniejszą mistyką, to polemika z bohaterem bajronicznym czy werterycznym, w każdym razie ze "starym typem bohatera", polemika z krytyką, raczej młodemu poecie nieprzychylną, polemika także z Mickiewiczem, polemika z kształtem poezji i tradycyjną fabułą poematu. Wiele w "Beniowskim" "odstępstw od normy", wiele nowych rozwiązań i nowych idei, niestety brak jakiegoś programu, to raczej rozrachunek z przeszłością i teraźniejszością nawet, ale nie wytyczna na następne lata.
Ale po kolei . "Beniowski w swej warstwie dygresyjnej, bo przecież o nią tu chodzi jest wypowiedzią o roli poezji w społeczeństwie polskim. Wypowiedzą negująca mickiewiczowskie wieszczenie, na rzecz poezji działającej i krytycznej. Słowacki głosi tu swój triumf, widzi siebie jako poetę niechcianego, Mickiewicz ma w końcu rzesze wielbicieli, zaś Słowacki może się doczekać raczej krytyki niż uwielbienia ze strony emigracji. Taka sytuacja budzi pewna zazdrość, która tu stara się poeta ukoić, uznając swoja wyższość. A na czym owa wyższość polega? A no na prawdzie. Jego poezja może i gorzka i czytać ja nie miło, ale za to prawdziwa. Mickiewicz mami rodaków, jest "fałszywym Bogiem", ale teraz (dlaczego?) lud odwróci się od niego, zawróci z kłamanej drogi i podąży tam gdzie mu on, Słowacki, wskaże.
"Ha! Ha! Mój wieszczu! Gdzież to wy idziecie?
Jaka wam świeci? Gdzie? Portowa wieża?
Lub w Słowiańszczyźnie bez echa toniecie,
Lub na koronę potrójną papieża
Piorunem myśli podniesione śmiecie
Gnacie. - Znam wasze porty i wybrzeża!
Nie pójdę z wami, waszą droga kłamną -
Pójdę gdzie indziej! - i Lud pójdzie za mną!".
Niestety nie wiadomo, gdzie będzie ów wskazany punkt, Słowacki pisze o bezmiarze, czyli gdzie? Tego nie wiadomo. Tu właśnie objawia się brak programu poetyckiego Słowacki wie, czemu się sprzeciwia, tylko nie mówi, co proponuje w zamian. Można tu dostrzec zapowiedź kryzysu, pierwsza część walki już dokonana, przeciwnik pokonany, tera trzeba jednak działać dalej, na placu boju pozostaje poeta-wieszcz, który musi dokądś swój naród poprowadzić.
Kwestia poezji została ujęta w V pieśni gdzie padają słynne deklaracje:
"Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa.
A czasem był jak piorun jasny, prędki
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa…
Aby przeleciał wszystko ducha skrzydłem
Strofa winna być taktem a nie wędzidłem".
Przyjrzyjmy się nieco formie, dość oryginalnej na tle epoki, słowacki posługujecie poematem dygresyjnym, jest to sygnał, ze ma do powiedzenia wiele osobistych kwestii, ze zamierza dokonać osobistych rozrachunków. Fabuła jest tu tylko pretekstem, jej zdarzenia pozwalają poecie na szybką zmianę tematu rozważań, na poruszenie szerokiej gamy zagadnień. Jak obliczona, w pięciu pieśniach z pierwotnej wersji dygresje, czyli odstępstwa od fabuły obejmują 50 procent tekstu. Trudno więc mówić w ogóle o odstępstwach od głównej osi, bowiem fabuła nie dominuje tu nawet w sensie ilościowym . także zdarzenia przez nią przedstawiane są tak skonstruowane, by nie odciągały czytelniczej uwagi, która winna być skupiona na współczesnych realiach, czyli przekazach dygresyjnych. Różnica między fabułą a dygresja jest wyraźna między innymi w tempie zdarzeń. Fabuła toczy się tu dość wolno i konwencjonalnie, natomiast dygresja jest rwąca, gwałtowna i dowcipna. Wracając do fabuły obejmuje ona przygody zwykłego polskiego szlachcica, Beniowskiego trojga imion: "za panowania króla Stanisława/ mieszkał ubogo szlachcic na Podolu", który utracił swoją dziedziczna wioskę ("wyciekła mu dzbanem"), w związku z czym musiał w świat ruszyć w poszukiwaniu szczęścia i fortuny. I tu bezpośrednia charakterystyka bohatera się kończy, uboga niczym sam Beniowski. Ale zabieg to celowy. Beniowski ma bowiem być nieatrakcyjnym bohaterem już z założenia, nic szczególnego w nim powiedzieć nie można. Jest pospolity aż do bólu, nijak mu do romantycznych bohaterów jak Kordian czy Konrad. Jego historia jest tyleż ciekawa , co konwencjonalna, gdyż, jak autor mniema, czytelnik:
"…woli prosty romans, polskie domu,
pijące gardła, asy, psy, kontusze;
a nade wszystko szczere polskie dusze.
Wszystko mieć będzie, wszystko mu przyrzekam" (pieśń I, w. 270- 273)
Zgodnie z zapowiedzią jest to prosta historia polskiego szlachcica, którego spotykają romansowe przygody, jest więc wątek miłosny i scena pożegnania z kochanką, jest spotkanie z symboliczna postacią księdza Marka, jest i historyczny motyw obrony Baru i awanturnicza przygoda z pojedynkiem w finale. W końcu pojawia się zadnie, misja na Krym, bohater wyjeżdża i tyle go czytelnik widzi, mało ważna postać znika bez puenty. Puenta jest w dygresjach i tam trzeba szukać poetyckiego przekazu, fabuła jest prowadzona z ironia, narrator sam przejawia dystans do opowiadanej historii, kreuje ja niemal na oczach czytelnika, czasem wręcz rozważając jaki by tu zastosować rym.
" Z płaczem mówiła: jak w dębową szafę
Wlazła przed wrogów okrutnych pogonią,
Jakie tam miało być z niej auto -da -fe,
Jak nie pamiętał nikt i nie dbał o nią. -
(O! horror! Trzeci rym jest na żyrafę!
Muzy łzy żałośnie nade mną ronią.
Bo muzy wiedzą, jakie do łez prawo
Ma wieszcz piszący poemat oktawą.)"
Takie dygresje autotematyczne, odwracanie uwago od fabuły ma służyć podkreśleniu mocy kreacyjnej autora, jego siły sprawczej, to on, nie bohater jest tu naczelnym, głównym bohaterem. Beniowskiego w ogóle trudno nazwać bohaterem romantycznym , jest on raczej zaprzeczeniem wszystkiego, co dla romantycznego bohatera było podstawowa cecha, z indywidualizmem na czele.
"Beniowski" stanowił triumf poety, jako artysty, ale też triumf jego walki ze środowiskiem emigracyjnym. Słowacki trochę sobie pozwolił, nie oszczędzał emigracji, głownie z tego powodu, ze nie jego wieszczeń chciała słuchać, ale zarzucał jej przede wszystkim pospolitość. Odcinał się od niej i gardził tłumem. W "Beniowskim" dał temu wyraz na tyle dosadnie, ze niejaki Stanisław Ropelewski wyzwał go zna pojedynek, chcą bronić honoru emigracji. Jednaka pogrążył go jeszcze bardziej, bowiem do walki się nie stawił. Triumf wieszcza był tym większy. Tym niemniej zbliżał się kryzys światopoglądowy. Słowacki poszukiwał nowej drogi, nowej ideologii i trafił na Andrzeja Towiańskiego. Ale to już zupełnie inna historia…
FABUŁA
Narracja w Beniowskim posuwa się ospale, zajmuje zaledwie 50% tekstu. Zdołaliśmy się zaledwie dowiedzieć, że na Podolu za panowania króla Stanisława Augusta mieszkał ubogi szlachcic trojga imion - Kazimierz Zbigniew Maurycy Beniowski, że mu wioska dziedziczna „wyciekła dzbanem", resztę zabrali adwokaci, więc musiał dom rodzinny opuścić i szukać szczęścia w świecie.
Ledwie wyjechał na gościniec, zaczęły się przygody. Porwała go wiedźma, która okazała się być piastunką ukochanej Anieli, z którą pan Zbigniew zapomniał się pożegnać, ma więc teraz okazję naprawić zaniedbanie.
Następna przygoda to spotkanie z księdzem Markiem i obrona Baru, wreszcie awanturniczy pojedynek z Sawą i poselska misja na Krym. Wraz z misją Beniowski znika z kart poematu, mimo obietnic autora, że jeszcze o wielu przygodach Beniowskiego opowie.
BOHATER
Mimo że autor opisał niewiele przygód bohatera, to jednak stworzył interesującą postać i poświęcił mu wiele uwagi. Bohater ma jakby dwa wymiary. Jest to zwyczajny młodzieniec, zachowujący się bezpośrednio, nawet prostacko. To szlachcic lubiący swawole, atmosferę dworków, uczt suto zakrapianych alkoholem, polowań, kontuszów. Nie doszukamy się w nim cech bohatera bajronicznego Beniowski wierzy w siebie, w swoje szczęście, ufnie, mimo niepowodzeń, patrzy w przyszłość. Romantycznym kochankiem leż nie jest, choć takim chciałaby go widzieć Aniela. Chciał uciec bez pożegnania, a w romantycznej scenie zachowuje się „jak ekonom ", nie „jak astronom " Słowacki żartuje ze swego bohatera i wciąż, zapowiada jaki on będzie, jaki powinien być. Że jest Polakiem „mocno hańbę ojczyzny czującym, I niedoświadczonym jeszcze, lecz gorącym!" Poeta opowiada o jego tajemniczym przeznaczeniu, zapowiada egzotyczne przygody i czyny rycerskie. Jak wiemy, obietnic nie spełnił. Jest jednocześnie jego bohater kreacją polemiczną wobec wielu znanych nam z literatury bohaterów, jest takim „przeciw-bohaterem " (Stefan Traugutt). Jest skonstruowany przeciw gustom czytelniczym, lubiącym postacie z zaścianka szlacheckiego. Jest przekorną opozycją wobec Tadeusza Soplicy. Parodiuje też poeta własnego Kordiana. Grzegorz, dojrzały opiekun Kordiana, został zastąpiony przez pijanego Grzesia. Beniowski i Grześ przypominają Don Kichota i Sancho Pansę. Sparodiowaniu lub odwróceniu ulegają popularne motywy z romansów porwanie bohatera przez upiora, którym okazuje się Diwa piastunka Anieli, czy scena pożegnania, gdzie rolę romantycznego kochanka odgrywa niewiasta. A więc autor bawi się postacią swojego bohatera, przy okazji rozbijając modne schematy romansowe.
1