Kwiatek pięciopłatek
Biegła łąką wróżka. Niosła w złotej sakiewce magiczny proszek. Wróżka tak się spieszyła, że nie zauważyła kamyka, pośliznęła, zamachała rękoma, a wtedy odrobina magicznego pyłku wysypała się z sakiewki i spadła na ziemię. W tym miejscu, na które spadł magiczny pyłek kiełkowało właśnie nasionko. Magiczny pyłek sprawił, ze kwiatuszek, który wyrósł z nasionka nie był zwykłym kwiatem.
- Jestem kwiatkiem pięciopłatkiem - powiedział kwiatuszek, ledwo tylko spojrzał na świat - Wypowiedz swoje życzenie, a ja natychmiast je spełnię!
A wiatr delikatnie zakołysał jego delikatną łodyżką i listeczkami.
Nad łąką przelatywał motylek. Niedawno spadł deszczyk, więc jego skrzydełka były mokre i nie mógł lecieć dalej. Usiadł na kwiatku pięciopłatku i zaczął narzekać:
- Ojojoj, jak ja teraz polecę, skrzydełka mam tak przemoczone, że nie mogę wznieść się w górę…
- Jestem kwiatkiem pięciopłatkiem - usłyszał nagle - Wypowiedz swoje życzenie, a ja natychmiast je spełnię!
- Naprawdę? - zdziwił się, a jednocześnie ucieszył motylek - Skoro tak, to spraw proszę, żeby moje skrzydełka były suche i abym mógł odlecieć…
Nie minęła chwila, a uszczęśliwiony owad wzbił się wysoko ponad łąką.
- Dziękuję! - krzyknął jeszcze i już go nie było.
Tymczasem jeden płatek kwiatka pięciopłatka poszybował w świat razem z wiatrem.
Piękna, słoneczna pogoda sprawiła, że nad łąką pojawiły się pszczoły. Z zapałem krążyły nad kwiatami, zbierając słodki nektar. Jedna z nich usiadła na kwiatku pięciopłatku i otarła łapką spocone czoło.
- Och! - westchnęła ciężko - Taki upał, a ja mam dopiero pół dzbanuszka nektaru. Już nie mam siły…
- Jestem kwiatkiem pięciopłatkiem - usłyszała - Wypowiedz swoje życzenie, a ja natychmiast je spełnię!
- Niesamowite! - złożyła łapki pszczółka - Czy mogę prosić o pełen dzbanuszek nektaru?
- Oczywiście - zgodził się kwiatuszek i za chwilę dzbanuszek był już napełniony po brzegi.
- Ojejku, dziękuję ci! - krzyknęła jeszcze pszczółka i tyle ją widziano.
A nasz kwiatuszek stracił kolejny płatek, który wiatr pognał hen, daleko przed siebie.
Jak wiadomo upalne dni często kończą się burzą. Nagle niebo pokryły ciemne, ciężkie chmury, błysnęło, zagrzmiało i lunął rzęsisty deszcz. Mała biedroneczka szukająca schronienia skryła się pod listkiem kwiatka pięciopłatka.
- Ale ulewa!- narzekała - Jak ja teraz dotrę do domu?
- Jestem kwiatkiem pięciopłatkiem - usłyszała cichy głosik- Wypowiedz swoje życzenie, a ja natychmiast je spełnię!
Biedroneczka podniosła w górę główkę i uśmiechnęła się:
- Jeśli tak, to spraw, żeby deszcz przestał padać!
Ulewa w tej samej chwili ustała, a na niebie zamigotała kolorowa tęcza. Biedroneczka pisnęła zachwycona i pobiegła przed siebie, starannie wymijając kałuże. Zapomniała nawet podziękować.
A wraz z ostatnią kropelką deszczu spadł kolejny płatek kwiatka pięciopłatka.
Ciemne chmury przegonił wietrzyk i na niebie znowu ukazało się słoneczko. Radośnie uśmiechało się do wszystkich, a z każdym słonecznym uśmiechem robiło się coraz cieplej. Nasz kwiatuszek wystawił swoją główkę do słoneczka, aby nacieszyć się jego blaskiem i wtedy usłyszał:
- O rety, rety, gdzie on może być?! Jak ja teraz zagram na moich skrzypeczkach bez smyczka? O rety, rety!
Pomiędzy źdźbłami trawy skakał zielony konik polny, co chwila przystając i biadoląc swoje „O rety, rety!”.
- Jestem kwiatkiem pięciopłatkiem - powiedział kwiatek - Wypowiedz swoje życzenie, a ja natychmiast je spełnię!
- I możesz pomóc mi odzyskać smyczek? - zdziwił się konik polny.
- Oczywiście! - uśmiechnął się kwiatek.
- W takim razie, bardzo proszę, zrób to! - poprosił konik i w tej samej chwili trzymał już w łapkach zgrabny smyczek.
- Dziękuję! - wykrzyknął konik polny i wygrywając na swych skrzypeczkach najpiękniejszą melodię, jaką kiedykolwiek nasz kwiatuszek słyszał pokicał przed siebie. Po drodze omal nie przewrócił mrówki, która posapując niosła na plecach ogromna sosnową igłę.
- Jeszcze trochę, jeszcze kawałeczek! - dodawała sobie otuchy - Jeszcze trochę i będę w mrowisku…
- Jestem kwiatkiem pięciopłatkiem - odezwał się kwiatek - Wypowiedz swoje życzenie, a ja natychmiast je spełnię!
Mrówka z trudem odłożyła sosnową igłę na ziemię i popatrzyła w górę.
- Dlaczego mówisz, że jesteś kwiatkiem pięciopłatkiem, skoro masz tylko jeden płatek? - wzruszyła ramionami.
- Pozostałe straciłem spełniając życzenia motylka, pszczółki, biedronki i konika polnego - wyjaśnił kwiatek.
- Więc mówisz, że możesz spełnić także moje życzenie? - upewniła się mrówka.
- Ależ oczywiście! - potwierdził kwiatek - Tylko je wypowiedz.
Mrówka przez chwilę zastanawiała się, co jest dla niej najważniejsze - może to, żeby ta wielka igła sama dotarła do mrowiska, a może dzbanuszek ciepłego mleczka mszyc dla orzeźwienia, ale jeszcze raz spojrzała uważnie na zaczarowana roślinkę.
- A co stanie się z tobą, kiedy wypowiem swoje życzenie? - zapytała.
- Wtedy spadnie ostatni płatek i zniknę. - odparł kwiatuszek - Ale to będzie oznaczało, że wypełniłem swoje zadanie.
- A więc chcę, żebyś zamienił się w obłoczek i już na zawsze wędrował po niebie, niesiony podmuchami wiatru! Zasłużyłeś sobie na to! - powiedziała mrówka.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zniknął kwiatek, a w górę uniósł się błękitny, puchaty obłoczek, który delikatnie unosił się coraz wyżej i wyżej.
- Dziękuję, mrówko! - wyszeptał jeszcze zanim uniósł się tak wysoko, że nie było go słychać.
- Nie ma za co… - mruknęła mrówka, zarzuciła na plecy swoją sosnową igłę i głośno sapiąc pomaszerowała do mrowiska.
Elżbieta Janikowska