Psychologia w szkole 01/2004
ADHD to jest poważna sprawa Michał Gumowski, Sam Tyano
Rozmowa z psychiatrą dziecięcym prof. Samem Tyano
Michał Gumowski: - Nauczyciele łączą często ADHD (ang. Attention Deficit Hyperactivity Disorder) z dziecięcą nadpobudliwością. Czy mógłby Pan w przystępny sposób wyjaśnić, jak przejawia się ADHD?
Sam Tyano: - Dzieci cierpiące na ADHD nie mogą skoncentrować się na jednym zagadnieniu dłużej niż kilka minut. Przeszkadza im jakiekolwiek nowe działanie w otoczeniu. Mają trudności ze skupieniem się na jakimś celu. Próbują robić trzy rzeczy naraz, nie mogą usiedzieć w miejscu, bo czują, że muszą się ciągle przemieszczać, wciąż szukają nowych doświadczeń. To nie jest ciekawość, ale potrzeba zmiany sytuacji. Dzieci z ADHD zazwyczaj są niespokojne, choć czasem - paradoksalnie - są w stanie siedzieć na miejscu przez dwie godziny i oglądać film. Ale jest to możliwe tylko wtedy, kiedy zupełnie nic im nie przeszkadza.
- Czy każdy przypadek tzw. trudnego, nadpobudliwego dziecka wiąże się z ADHD
- Jedną z możliwości jest ADHD, ale może to być także zaburzenie opozycyjne, opozycyjno-buntownicze, może to być także stres pourazowy. Bardzo ważnym, ale i trudnym zadaniem jest rozróżnienie tych zaburzeń. ADHD jest bardzo specyficznym zaburzeniem ze względu na połączenie impulsywności, niedoboru uwagi oraz (nie w każdym przypadku) nadpobudliwości. Zwykle ADHD jest rozpoznawane kiedy dziecko idzie do szkoły i nauczyciel zauważa u niego problemy z koncentracją. Co prawda przejawia zdolności, ale nie może ich wykorzystać, bo nie jest w stanie skupić się na istotnych czynnościach.
- Jak odróżnić zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi od innych rodzajów nadpobudliwości? Kiedy rodzice powinni zwrócić się do lekarza, aby zdiagnozowano ADHD?
- Możliwe jest wykrycie pewnych oznak ADHD już u dwuletnich dzieci, ale nie można postawić diagnozy przed ukończeniem 4-5 roku życia. Kiedy dziecko idzie do przedszkola, otrzymuje różne polecenia, musi się skoncentrować, słucha opowieści. Dziecko z ADHD nie jest w stanie usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż dziesięć minut - wstaje, odchodzi, zajmuje się czymś innym. Wówczas można stwierdzić, że nie wynika to z zaburzenia kontaktu. Dziecko nie odpowiada na pytania, bo po prostu nie jest skoncentrowane.
Nie wystarczy jednak stwierdzić, że takie zachowania mają miejsce tylko w szkole lub tylko w domu. Z zaburzeniem mamy do czynienia, jeśli zachowanie nie jest jedynie reakcją na pewne sytuacje, ale powtarza się w każdym otoczeniu. Jeżeli rodzice zauważą taką prawidłowość, powinni udać się do pediatry i spytać, czy mają szukać pomocy u specjalisty.
- Jakie są przyczyny występowania ADHD?- To jest zaburzenie genetyczne. W naszej klinice około piętnastu procent rodziców dzieci cierpiących na ADHD mówi: „W czym problem? Ja w jego wieku zachowywałem się tak samo”. Wtedy odpowiadam: „W porządku, zróbmy testy”. Wykonujemy testy i okazuje się, że oni także byli dziećmi z ADHD. A zatem to zaburzenie jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. W jaki sposób? Nazywamy to „modelem perły”. Ziarenko piasku, poprzez działanie wody, otoczenia, powoli przeobraża się w perłę. Z ADHD jest tak samo. Dziecko ma zaburzenia anatomiczne i neurofizjologiczne. Otoczenie reaguje na dziecko, a wtedy ono reaguje na otoczenie i powstaje ta „perła”. Dziecko staje się nadpobudliwe, ma problemy z zachowaniem i z koncentracją. Ta interakcja odgrywa także rolę w rozwoju zaburzenia. Istnieją więc cztery przyczyny ADHD: genetyczna, anatomiczna, neurofizjologiczna i środowiskowa.
- Czy można ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że dziecko cierpi na ADHD?
- Jest to bardzo ważne pytanie, ponieważ wielu rodziców boi się diagnozy ADHD i podawania leków. Ja sam jeszcze dziesięć lat temu miałbym taką obawę, ponieważ bardzo łatwo wtedy diagnozowano ADHD i prawdopodobnie miało to miejsce częściej, niż to zaburzenie naprawdę występowało. Nauczyciel dziecka, które zachowywało się nieprawidłowo, dostawał kwestionariusz, odpowiadał na proste pytania, liczył punkty i od razu stwierdzał, że należy podać leki. W pewnych sytuacjach lek poprawiał zachowanie dziecka, które nie miało ADHD, a to utwierdzało rodziców i lekarzy w błędnym przekonaniu o konieczności jego stosowania. Ze względu na zdarzające się błędne diagnozy, w ciągu ostatnich dziesięciu lat opracowaliśmy nowe narzędzia, testy, które pozwalają z większą pewnością diagnozować ADHD przed rozpoczęciem terapii. Nie wystarczy podać nauczycielowi, rodzicom i dziecku kwestionariusze i zsumować wyniki. Trzeba rozwiązać konkretne testy, np. test na komputerze, podczas którego dziecko przez dwadzieścia minut naciska klawisze, obserwując ekran. Jeżeli komputer wykazuje jakąś nieprawidłowość i stwierdza prawdopodobieństwo ADHD, podaje się dziecku jedną dawkę Metilfenidatu (Ritalin), odczekuje godzinę i powtarza test. Wtedy można sprawdzić, czy nastąpiła poprawa i upewnić się, że mamy do czynienia z ADHD, a lek jest skuteczny.
- Czy leki rzeczywiście mogą pomóc dzieciom z ADHD?
- Wiemy, że jeśli wybierzemy odpowiedni lek i podamy go właściwie, z pewnością uzyskamy znaczną poprawę. Przez pięćdziesiąt lat (to rzadkość w medycynie) używano Metilfenidatu (Ritalin). Jednak w ciągu ostatnich dziesięciu lat na rynku pojawiło się mnóstwo nowych medykamentów. Po pierwsze, są już leki długo działające, których nie trzeba podawać co cztery godziny. Nie trzeba już prosić lekarza czy pielęgniarki szkolnej, by podawali dziecku lek. Jedna tabletka zażyta rano działa przez dwanaście godzin. Problem w tym, że wykonanie testu zabiera pół godziny, sprawdzanie kliniczne - godzinę, wywiad z rodzicami - półtorej godziny, kolejny test wykonany przez specjalistę - kilkadziesiąt minut i w końcu wyjaśnienie rezultatów dziecku i rodzicom - godzinę. W sumie - około pięciu godzin. To mnóstwo czasu, ale chodzi o bezpieczeństwo dzieci. A zatem można dziś poprawnie diagnozować ADHD, o ile poświęci się temu wystarczająco dużo czasu.
- Czy leki na ADHD mogą powodować uzależnienia?
- Przez ostatnie dwadzieścia lat mówiono nam, że jeśli będziemy podawać dzieciom leki, to się od nich uzależnią. Teraz mamy przynajmniej pięć niezależnych badań, które wykazały, że większe ryzyko wiąże się z niepodaniem leków dostatecznie wcześnie. Dziś wiadomo, że nieleczone dzieci z ADHD sięgną po narkotyki w celu samoleczenia. Rodzice powinni pamiętać, że nie ma żadnego ryzyka w diagnozie i leczeniu ADHD. Niebezpieczeństwem jest zła diagnoza - ale takie ryzyko istnieje w całej medycynie, nie tylko w przypadku ADHD.
- Czy ADHD łączy się z innymi dolegliwościami lub chorobami?
- Odkryliśmy, że sześćdziesiąt procent dzieci cierpiących na ADHD dotkniętych jest przynajmniej jeszcze jedną chorobą. A zatem można wykryć jednocześnie ADHD i zaburzenie kontaktu lub depresję itp. Jeśli będziemy leczyć tylko ADHD i pominiemy depresję, możemy nie osiągnąć poprawy. Dysponujemy już lekami, które działają zarówno na depresję, jak i na ADHD. Można też podać dwa różne leki jednocześnie. Leki, które dziś są dostępne na rynku, są bezpieczne, efektywne i działają długo. Ważne, żeby rozpocząć leczenie tak wcześnie, jak to jest możliwe. Zaburzenie ADHD w około sześćdziesięciu procentach przypadków utrzymuje się także po okresie dojrzewania. Nie jest już chorobą dziecięcą, może być równie dobrze chorobą wieku dojrzewania, a kiedyś - chorobą starości.
- Jak powinna wyglądać edukacja takiego dziecka? Czy powinno uczyć się w grupie, czy raczej mieć zajęcia indywidualne?
- Dzieci z ADHD powinny przebywać w szkole w normalnych klasach, nie trzeba ich oddzielać. Przyjmują lek i radzą sobie na lekcji bez żadnych problemów. Musimy odróżnić to zaburzenie od niezdolności do nauki, kiedy dziecko powinno uczęszczać do małych klas, by otrzymać specjalną edukację. W przypadku ADHD nie ma takiej potrzeby. Chcę dodać, że leki to tylko jedna trzecia procesu leczenia. Każde dziecko z ADHD powinno także zostać poddane psychoterapii behawioralnej, a rodzice powinni uczyć się, jak się z nim „obchodzić”.
- Dziękuję za rozmowę.
2