Rezultatem wytwarzania jest coś więcej niż zwykłe używanie przyrządu. Specjalizację wytwarzania i podział pracy łączy zdaniem Arendt jedynie ogólna zasada organizacji. Sama w sobie nie ma ona nic wspólnego z pracą ani wytwarzaniem, lecz zawdzięcza swe pochodzenie ściśle politycznej sferze życia, a zatem faktowi posiadania przez człowieka zdolności działania i to działania razem i w zgodzie z innymi. Tylko w układzie odniesienia, jaki stanowi organizacja polityczna, gdzie ludzie działają razem, może mieć miejsce specjalizacja wytwarzania i podział pracy. Ponadto specjalizacja wytwarzania jest zasadniczo nakierowana na sam ukończony produkt, z natury rzeczy wymagający różnych umiejętności, które sumuje się i organizuje. Podział pracy przeciwnie. Zakłada on jakościową ekwiwalencję wszystkich pojedynczych czynności, których wykonanie nie wymaga żadnej specjalnej umiejętności, przy czym czynności te same w sobie nie mają końca, lecz w rzeczywistości reprezentują tylko pewne ilości siły roboczej dodawane do siebie w sposób czysto ilościowy. Podział pracy opiera się na fakcie, że dwoje ludzi może połączyć swoją siłę roboczą i zachowywać się w stosunku do siebie tak, jakby byli jednym. Ta jedność jest dokładnym przeciwieństwem współpracy. Wskazuje ona na jedność gatunku, w odniesieniu do której każda jednostka jest tym samym i jest wymienialna (kolektywy pracownicze). Według Arendt to raczej podział pracy a nie wzrastająca mechanizacja zastąpił ścisłą specjalizację wymaganą przedtem we wszelkim wytwórstwie. Wytwórstwo wymagane jest jedynie dla opracowania i zrobienia modeli, zanim pójdą one do masowej produkcji, która również zależy od narzędzi i maszynerii. Masowa produkcja byłaby niemożliwa bez zastąpienia wytwórców i specjalizacji, pracownikami i podziałem pracy.
Nasza potrzeba, by rzeczy otaczającego nas świata coraz szybciej zastępować innymi, nie pozwala nam już ich używać, szanować i chronić ich wewnętrznej trwałości; musimy konsumować, rzec można, pochłaniać nasze domy, meble i samochody, jakby były one „dobrami” natury, które bezużytecznie marnieją, jeśli nie zostają szybko wciągnięte w wiecznotrwały cykl wymiany materii między człowiekiem a przyrodą. Jest tak, jakbyśmy wymusili otwarcie granic, które osłaniały świat, twór ludzki [the human artifice], przed przyrodą, zarówno przed biologicznym procesem, przebiegającym w jej najgłębszym wnętrzu, jak i otaczającymi go naturalnymi cyklicznymi procesami, porzucając i wydając im na łup zawsze zagrożoną stabilność ludzkiego świata.
Ideały homo faber, wytwórcy świata, którymi są trwałość, stabilność i stałość, zostały poświęcone na rzecz obfitości, ideału animal laborans. Żyjemy w społeczeństwie pracowników [laborers], ponieważ tylko czynność pracy, nieodłącznie nacechowana płodnością, może powodować obfitość; wytwarzanie zmieniliśmy w pracę, dopóty rozbijając je na drobne cząsteczki, dopóki dawało się dzielić, aż osiągnięty został wspólny mianownik najprostszego wykonywania [performance], wszystko po to, ażeby ludzkiej sile roboczej - która jest częścią przyrody, a może nawet najpotężniejszą spośród sił przyrody - usunąć z drogi przeszkodę, jaką jest „nienaturalna” i czysto światowa stabilność rzeczy wytworzonych przez człowieka.