ROZDZIAŁ 9
Znaczenie Słowa Bożego w naszym życiu
- Naprawdę mi przykro, Megan - zaczął mówić Dawid. On i Liza usiedli razem z Megan, Laurą i Alanem w swoim pokoju gościnnym. - Nie byłem w ogóle przygotowany na to, co się stało w grupie młodzieżowej w zeszłym tygodniu. Pewnie o niczym nie wiesz, Laura, ale kiedy byłaś w szkole…
- Megan wszystko mi opowiedziała - przerwała mu szybko Laura, a jej przyjaciółka wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. - Nic się nie stało - powiedziała.
- Może i nie - odpowiedział Dawid - ale byłem zaskoczony kierunkiem, w którym zaczęła zmierzać nasza dyskusja i w końcu nie odpowiedziałem na pytania Karen i Alana tak, jak powinienem. Czuję się tak, jakbym zawiódł grupę. Ale teraz mamy kilka odpowiedzi. A wiele z nich jest wynikiem ciężkiej pracy Alana. - Dawid mrugnął porozumiewawczo do chłopca.
- Tak naprawdę całe to poszukiwaniu bardzo mi się przydało - powiedział Alan. - Przede wszystkim pomogło mi to nie zajmować się innymi rzeczami.
Liza nagle obróciła się w stronę Laury, szeroko otwierając oczy. - Och, Lauro - wyszeptała smutno - właśnie uświadomiłam sobie, że mogłaś nie słyszeć.
- Czego nie słyszałam? - Laura również zniżyła głos, nieświadomie dostosowując się do powagi sytuacji.
- W zeszłym tygodniu zmarła ośmioletnia siostra Alana. Miała anemię Fanconiego, rzadką chorobę, która niszczy organy wewnętrzne.
Laura natychmiast spojrzała na Alana, wpatrującego się w podłogę koło swoich stóp.
- Angie? Angie umarła? - wydusiła. - Och, tak mi przykro Alan. Nic nie wiedziałam. - Na chwilę zapadło milczenie. - Mam nadzieję, że cała ta sprawa z badaniem nie… nie przeszkodziła…
- Nie - szybko odpowiedział Alan - To raczej była dobra rzecz, tak jak powiedziałem. Pozwoliło mi to zająć myśli czymś innym. Było ciężko, wiesz, ale dobrze było zatracić się w badaniach. Naprawdę uważam, że to wyniki moich poszukiwań dają nam kilka świetnych odpowiedzi.
Oczy Laury rozjaśniły się. - Cieszę się. W ogóle to, wiesz, słyszałam różne rzeczy na uczelni i próbowałam pogadać o tym z Megan, ale to nam w niczym nie pomogło... I tylko ona jest teraz tak samo teraz zdezorientowana jak ja. - Pochyliła się na swoim krześle, oparła łokcie na kolanach i spojrzała na Dawida i Lizę. - Obawiam się… nie wiem.. - zaczęła mówić, w końcu umilkła niepewnie.
- Tak? - włączyła się Liza delikatnie, zachęcając ją głosem - Czego się obawiasz?
Nastolatka przygryzła wargi. - Sama nie wiem - powiedziała. - Chodzi o to, że… tamtego wieczoru, kiedy spotkaliśmy się wszyscy ostatnio, coś się ze mną stało. Ja… ja naprawdę zobaczyłam to, jak żyłam, jaka byłam egoistyczna, jakie to było złe. Kiedy się modliłam, naprawdę poczułam, że Bóg mi wybaczył. Coś się ze mną stało. To znaczy, naprawdę poczułam się inaczej w środku.
- Jesteś inna - poświadczyła Megan.
- Po prostu nie chcę teraz wszystkiego popsuć - dodała Laura.
- Ale czemu myślisz, że wszystko popsujesz? - próbował dowiedzieć się Dawid.
Wzruszyła ramionami - Chcę po prostu, żeby to pozostało prawdziwe. Naprawdę chcę trzymać się tego, co czułam w środku.
Dawid pokiwał głową. - I właśnie dlatego chciałem porozmawiać z wami o Biblii. - Uśmiechnął się słabo. - Choć nie udało mi się tylko zacząć z takim impetem, jak zamierzałem.
- Nic nie szkodzi - wtrąciła Liza - Was troje na pewno pomoże nam to nadrobić. A Alan może zacząć od razu. - Pochyliła się w jego stronę uśmiechnięta, klepiąc go po kolanie. - Wykonał ciężką pracę, badając wszystko dokładnie i teraz pewnie odpowie na wszystkie nasze pytania. Prawda, Alan?
Uśmiechnął się i wzruszył ramionami. - No, nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania - poklepał stertę książek i kartek, które ze sobą przyniósł. - Ale to powinno wystarczyć, by przekonać każdego, że Biblia jest najbardziej wiarygodnym dokumentem, jaki kiedykolwiek napisano.
- Co tam masz? - zaciekawił Dawid. Przestawił swoje krzesło bliżej Alana i spojrzał na wyniki, które ten zebrał. Laura, Megan i Liza pochyliły się, kiedy Alan podniósł plik kartek ze sterty i rozdał każdemu po jednej, wyjaśniając swoje odkrycia.
Ponad godzinę później Laura odchyliła się w swoim krześle.
- Wow - powiedziała. - Nie miałam pojęcia.
- Alan, wykonałeś naprawdę świetną robotę - pokiwał głową Dawid.
Chłopiec wyprostował się, uśmiechając, zadowolony z siebie.
- Taaak - przyznała z namysłem Laura. - Naprawdę… niezłe.
Liz spojrzała na nią uważnie. - Co jest, Lauro? - zapytała. - Wyglądasz, jakby ciągle coś cię trapiło.
Laura przekrzywiła głowę. - No, nie wiem - powiedziała powoli. - To znaczy, widzę, że Biblia jest naprawdę wiarygodna…. - Przerwała. - Ale jest coś w tym wszystkim, co nie do końca wydaje się w porządku.
- Co to znaczy „nie w porządku”? - zapytała Liz.
- Nooo - powiedziała Laura przeciągając to słowo. - To znaczy widzę, że Biblia jest naprawdę wiarygodna. - Przerwała - Ale to brzmi prawie tak, jakbyście twierdzili, że Biblia jest prawdziwa… dla każdego.
- Tak - powiedział Dawid - Dokładnie tak twierdzimy.
Laura zamrugała kilka razy. - Och- powiedziała cicho.
- Jesteś rozczarowana? - zapytała Liz.
- No, tak - odpowiedziała Laura. - Bo to wydaję się takie… takie wyłączne. Bo jeśli ona jest prawdziwa dla każdego, to właściwie mówicie, że Jezus jest jedyną drogą dla całego świata… A to mi się wydaje, czy ja wiem, jakoś nie w porządku.
ŻYĆ TYM, W CO SIĘ WIERZY
- Chwileczkę, nie wiem, czy ja to dobrze rozumiem - powiedziała, Laura po wyjaśnieniach Dawida i Lizy. - Biblia jest wiarygodna…, więc możemy mieć pewność, że Chrystus jest Bogiem…
- Mów dalej - nalegał Dawid.
- Ale to nie oznacza jakiś ograniczeń, bo… no, bo… - spojrzała na Dawida i Lizę błagalnie.
- Ponieważ Biblia nie została dana po to, by wyłączyć kogokolwiek, ale by doprowadzić do poznania Boga jak najwięcej ludzi - dokończył za nią Dawid.
- I tylko Bóg, który stworzył nas na swoje podobieństwo, mógł przemienić nas z powrotem na ten obraz - dodała Liza. - Ani inne religie, ani nasze wysiłki nie były w stanie tego dokonać, jedynie Bóg, który uczynił nas na swój obraz.
- A to, że zmieniamy się i stajemy podobni do Chrystusa - dodał szybko Dawid, podczas gdy Laura spoglądała to na niego, to na Lizę - dzieje się dzięki mocy Ducha Świętego, kiedy my…
- Czekaj - przerwała Laura. - Wiem o tym. Dzieje się to dzięki mocy Ducha Świętego. Kiedy lepiej poznajemy Jezusa i Jego drogi, i pozwalamy Mu bardziej zadomowić się w naszym życiu, tak? A Jezusa poznajemy lepiej dzięki Biblii, która jest wiarygodna.
- Bingo! - zawołał Dawid uśmiechając się szeroko, podnosząc rękę do góry, by przybić z Laurą piątkę.
Wtedy dopiero Megan, która razem z Alanem przysłuchiwała się uważnie, przemówiła -A czy ja mogę zadać pytanie?
Wszyscy zwrócili się w jej stronę.
- Być może Laura zaczyna rozumieć - powiedziała - ale ja ciągle nie za bardzo wiem, o co chodzi.
- Z czym? - zapytał Dawid.
- Może nie tyle z tym, o czym teraz rozmawialiście - zaczęła mówić Megan - ale raczej z tym, o czym mówiliście wcześniej. Chodzi mi o to, że… oczywiście widzę, że Bóg chce, żebyśmy stawali się tacy jak On. Ale…
- Ale co? - zapytała Liza. - Czego nie rozumiesz?
- Nie wiem… chodzi o to, że… szczerze mówiąc, czasami nie jestem taka jak Chrystus. Przeważnie czuję, że w ogóle nie jestem do Niego podobna.
- No cóż - odpowiedział Dawid -nikt z nas jeszcze nie jest aniołem. Ale możemy stawać się coraz bardziej jak Chrystus. Popatrz tu, co powiedział św. Paweł. - Podał Biblię Megan. - Przeczytaj list do Filipian, 3, 12.
Megan znalazła podany fragment. - „Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonałym” - czytała - „lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa”.
- Widzisz - powiedział Dawid - jak pokazuje nam Duch Święty w Swoim Słowie o tym, jaki jest Jezus, prowadzi nas do głębszej pełnej miłości więzi z Nim i stawania się coraz bardziej jak On. Jak powiedział św. Paweł w Drugim Liście do Koryntian, jesteśmy przemieniani na Jego obraz z tym większą chwałą. Właściwie, zanim Paweł powiedział Filipianom, że nie jest jeszcze doskonały, zaczął swój list słowami… - Dawid sięgnął po Biblię, którą trzymała Megan i otworzył na liście do Filipian 1, 6 - „Mam (…) ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa”. - Spojrzał na Megan, potem na wszystkich. - To jest proces - powiedział - proces, który Bóg będzie kontynuował, aż znowu przyjdzie Chrystus.
- A jeśli proces nie idzie zbyt dobrze? - powiedziała Megan, właściwie do nikogo.
- Coś ostatnio się trochę pokomplikowało?” - zapytała Liz.
Megan pokiwała głową. - Więcej niż trochę - powiedziała. - Naprawdę… zawaliłam sprawę. Mocno. I wiem, że Bóg jest mną rozczarowany.
- No, cóż - wtrącił Dawid. - Jednym z pierwszych kroków w tym procesie to poznać Słowo Boże, by się w Nim zakochać. Znajomość Jego Słowa pomoże nam nie zawalać sprawy. Przeczytam ci, co Dawid powiedział w Psalmie 119.
Liza przewertowała strony Biblii i podała ją Laurze i Megan. Alan patrzył przez ramię Dawida, kiedy ten czytał wersy od 4 do 11.
Ty na to dałeś swoje przykazania, by ich pilnie przestrzegano.
Oby moje drogi były niezawodne w przestrzeganiu Twych ustaw!
Wtedy nie doznam wstydu, gdyż zważać będę na wszystkie Twe przykazania.
Chcę ci dziękować szczerym sercem, gdy nauczę się wyroków twej sprawiedliwości.
Przestrzegać będę Twych ustaw: nie opuszczaj mnie nigdy!
Jak młodzieniec zachowa ścieżkę swą w czystości?
Przestrzegając słów Twoich.
Z całego serca swego szukam Ciebie; nie daj mi zboczyć od Twoich przykazań!
W sercu swym przechowuję Twą mowę, by nie grzeszyć przeciw Tobie.
- Nie mogę uwierzyć, że to przeczytałeś - powiedziała cicho Megan. Jej oczy pozostały utkwione w kartkach Pisma. Powstrzymując emocje, wyszeptała, tak jakby nikt inny jej nie słuchał, tylko Bóg. - Chciałabym móc powiedzieć, że przestrzegałam Twojego Słowa i Twoich ustaw, ale tak nie było. Wcale nie. - Spojrzała na Biblię Lizy i modliła się dalej. - Czuję się jakbym straciła Twoją łaskę i… wiem, że nie zrobiłam wszystkiego, by Ciebie znaleźć. Ale proszę, nie rezygnuj ze mnie. Nie pozwól mi już nigdy od Ciebie odejść. - Megan przerwała. Liza delikatnie głaskała ją po ramieniu. - Tak mi przykro, że Cię zraniłam. Przepraszam, że zgrzeszyłam przeciwko Tobie. Proszę, wybacz mi. I pozwól mi poznać Ciebie, czytając Pismo Święte. Od dzisiaj zacznę przechowywać Twoje Słowo w moim sercu, żebym nie grzeszyła. Chcę, żebyś żył we mnie.
Przez kilka chwil wszyscy modlili się w ciszy. Kiedy skończyli, Megan odchrząknęła i przemówiła, z początku z wahaniem, ale stopniowo odzyskując pewność głosu:
- Teraz chyba widzę jak Bóg używał tych ostatnich kilku tygodni, żeby doprowadzić mnie do tego miejsca. Zmiana w życiu Laury dokonała też czegoś i w moim. Jestem już jakiś czas chrześcijanką, ale traktowałam Biblię raczej jako poradnik, wiecie? Chyba zawsze myślałam, że mam zdecydować, co jest dla mnie najlepsze… tak jakbym wiedziała, co to jest. Myślałam, że Bóg jakoś mi pomoże dokonywać właściwych wyborów i chyba uznałam, że to jest moim powołaniem. Jednak zaczynam sobie uświadamiać, że tu nie chodzi o mnie. Tu chodzi o Niego i Jego Słowo. Chodzi o to, by Go poznać i pozwolić Mu się zadomowić w moim życiu.
Megan położyła dłoń na otwartej Biblii, spoczywającej na kolanach Liz. - Dziś stało się coś, co sprawiło, że bardziej poczułam głód poznania Boga. Dawidzie, kiedy przeczytałeś ten wers o lepszym poznaniu Jezusa, powiedziałam sobie, to jest to. Chcę znać Go lepiej. Tego mi brakowało i wiem, że muszę to zrobić przez Jego Słowo. Muszę znać lepiej Biblię, żeby wiedzieć, jaki On jest, prawda?
- Prawda - odpowiedział Dawid z entuzjazmem. - Jeśli jesteś przekonana o wiarygodności i dokładności Pisma Świętego to wiesz, że jest to prawdziwy obraz tego, jaki jest Bóg i jak chce nas zmienić. I jeśli zrobisz to, jeśli zaczniesz czytać Biblię z przekonaniem, by lepiej poznać Boga, On zrobi resztę. Pociągnie cię do bliskości z Jezusem i będzie cię zmieniał na Jego obraz.
- Szczególnie, jeśli przestaniesz próbować żyć jak chrześcijanka - dodała Liza.
- Co? - zapytał Alan. Wszyscy spojrzeli zaskoczeni na Lizę.
- Oczywiście - Liza wykorzystała zainteresowanie słuchaczy. - Wszyscy wmawiacie sobie, co jest dobre dla was, a potem próbujecie wcielić to w życie. Bóg tak nie działa.
- Zamiast próbować żyć po chrześcijańsku - włączył się Dawid - i wierzyć we własne wysiłki, musisz poznać Boga po to, by być tak blisko Niego, żeby to On żył w tobie.
Megan patrzyła na Dawida w osłupieniu. - Muszę się zgodzić z Alanem. - powiedziała. - Nie wiem, o co wam chodzi.
- Posłużę się przykładem” - powiedział Dawid, rozglądając się przez chwilę po pokoju. - Załóżmy, że uwierzyłaś, że ten stół jest w stanie zawieźć cię codziennie do szkoły. To znaczy, uwierzyłaś w to tak bardzo, że każdego ranka siadasz na niego i sprawdzasz, czy cię tam zawiezie. Czy ten stół zawiózłby cię do szkoły?
- Oczywiście, że nie - powiedziała.
Dawid sięgnął do kieszeni. - A co byś powiedziała gdybym dał ci to? - wyciągnął pęk kluczy i pomachał nimi przed nią. - To są kluczyki do mojej Hondy 750. Powiedzmy, że wierzysz, że mój wóz zabierze cię do szkoły. Jest różnica?
- No pewnie - zaśmiała się Megan. - Chcesz, to pokażę ci!- wyrwała klucze z ręki Dawida.
- OK - powiedział Dawid - No więc na czym polega różnica? Dlaczego twoja wiara w samochód zabrałaby cię do szkoły, ale twoja wiara w stół nie?
- Jeden powód jest pewny - powiedziała Megan przekornie. - Nie byłabym w stanie włączyć stołu, ale mogę włączyć twoją 750-kę.
- Dokładnie - potwierdził Dawid. - I o to mi chodzi. Stół nie ma tego, co potrzeba. Nie ma w nim mocy, by cię gdzieś zabrać, ale mój wóz to inna sprawa. Kiedy siądziesz za kierownicą tej hondy, zabierze cię wszędzie, gdzie tylko chcesz.
- No, teraz to ma sens - powiedział Alan. - Ja już chyba rozumiem, o co ci chodzi. Nieważne jak szczere są nasze osobiste przekonania, czy jak mocno w nie wierzymy. Niewiele nam pomogą, jeśli nie wierzymy w coś, co może się spełnić.
- Dlatego tak ważne jest, żeby zaufać w możliwości Chrystusa, który w nas mieszka, bo stąd pochodzi siła - poważnie pokiwała głową Liza.
- I ważne jest, by być przekonanym o wiarygodności Słowa Bożego - dodała Laura - Bo to jest nasze główne źródło wiedzy o Chrystusie i Jego działaniu w naszym życiu.
- Jasne - powiedziała Megan. - Teraz widzę, że naprawdę mi tego brakowało. Może właśnie dlatego miałam tyle problemów. Polegałam na sobie, zamiast zależeć od Boga.
- Myślę, że masz rację. A Biblia, wiarygodne Słowo Boże, to doskonały sposób by widzieć Boga takim, jakim jest: Boga, który chce żebyśmy Go znali i ufali Mu, byśmy mogli być tacy jak On. - uśmiechnął się szeroko Dawid.
Inne rozdziały:
Kryzys wiary | To, co młodzież uznaje za prawdę | Od wiary deklarowanej do wiary ugruntowanej | Prawda o Prawdzie | Przejście od "co" do "Kto" | Wcielenie a więzi | Bóg kocha cię ofiarnie | Złączyć to, co rozerwane | Podstawa prawdziwej akceptacji | Biblia uczy jak nawiązywać znaczące więzi i jest wiarygodna | Interpretacja Słowa Bożego | Biblia nie jest do prywatnej interpretacji | Świętowanie Objawienia | Świętowanie Objawienia (c.d.) | On żyje! | Pusty grób | Nasza misja | Ty możesz coś zmienić | Tracimy to, czego nie używamy |