O KONOPI
Konopia jest rośliną znaną ludzkości od czasów starożytnych. Pierwszy zapis dotyczący tej rośliny został sporządzony przez Herodota IV w piśmie dotyczącym Scytów w V wieku przed narodzeniem Chrystusa. Brzmiał on: "W ich ziemi rosną bardzo podobne do lnu pomijając wzrost i grubość, bo pod tym względem przewyższają len; rosną w stanie dzikim i są zasiewane". Przez kolejne wieki wzmianki o konopiach możemy spotkać w pismach rzymskich, galijskich, ruskich, indyjskich a nawet krzyżackich. Zasadniczo istnieją dwa rodzaje Cannabis Sativa oraz Cannabis Indica jest jeszcze trzeci odkryty przez radzieckiego uczonego rodzaj konopi zwany Cannabis Ruderalis. Czym się różnią? Otóż przede wszystkim obszarami swojego naturalnego rozmieszczenia - Indica rośnie (jak sama nazwa wskazuje) w Indiach oraz w południowo-wschodniej części kontynentu azjatyckiego. Raczej nie minie się z prawdą, jeżeli napisze, że na pozostałej części naszego globu rośnie odmiana Sativa. Poza obszarami występowania dwa rodzaje da się odróżnić "na oko" - liście Cannabis Indica są szersze, kolor bardziej intensywny, łodyga grubsza, drzewiasta i silniej rozgałęziona. Oczywiście, aby określić "To jest Indica!" Dobrze by było zobaczyć wcześniej odmianę Sativa i na odwrót. Ostatnim ważnym czynnikiem odróżniającym dwa gatunki roślin jest żywica. W Cannabis Sativa żywica jest trudna do zlokalizowania, natomiast, jeżeli chodzi o Indica żywica wprost ścieka z liści i łodyg. Podstawowymi przyczynami uprawy tej rośliny były otrzymywane z niej włókna oraz nasiona - siemię konopne. Włókno jest grubsze i mniej delikatne niż włókno lnu. Od wieków z powodzeniem stosowano je do produkcji różnorakich tkanin - od płótna żaglowego, poprzez różnego rodzaju płachty po materiały służące do wyrobu ubrań. Z włókien konopnych produkowano także liny i powrozy. Znany jest plakat z okresu pierwszej wojny światowej głoszący: "Grow Hemp for War" ("Uprawiaj na potrzeby wojny"), bowiem uprawa jest wydajniejsza i dostarcza więcej włókien (na płótno i liny) niż np. uprawa lnu. Poza tym po oddzieleniu włókien konopnych z paździerzy wytwarza się dobrej jakości papier, tańszy i bardziej ekologiczny od papieru produkowanego z celulozy drzewnej. Nasiona służyły do produkcji oleju używanego jako opał, smar, składnik w produkcji barwników, farb i tłuszczów. Narkotyk wytwarzany z wysuszonych liści i kwitnących szczytów konopi indyjskiej zawiera 426 substancji chemicznych, które podczas palenia transformowane są w około 2000 związków. Ponad 70 cannabinoli, które znajdują się w tym zielu, rozpuszcza się w tłuszczach, natomiast nie rozpuszczają się w wodzie. Najsilniejszym z nich jest tetrahydrocannabinol (THC). Ale nie tylko ten związek powoduje euforię, inne są również bardzo aktywne. Raz dostawszy się do komórki, nie zostają wydalone - jak inne narkotyki - za pośrednictwem układu krwionośnego, lecz w niej pozostają. Substancje w niej zawarte pozostają w organizmie od sześciu tygodni do sześciu miesięcy. W pierwszym tygodniu zażycia zaledwie połowa wydalana jest przez organizm. Rośliny te osiągają zazwyczaj wysokość od 1,85 m do 2,5 m, choć zdarzają się okazy kilkunasto-centymetrowe, jak i 7,5 metrowe! Lubią one dużo światła, suchą piaszczystą glebę o lekko zasadowym odczynie. Te bardzo odporne rośliny dobrze radzą sobie z chwastami i mogą rosnąć na różnych glebach nawet w ciężkich warunkach. Azot, fosfor i wapń powinny być najważniejszymi składnikami nawozów (niedobór potasu powoduje gwałtowniejszy wzrost).Plantacje konopi dają bardzo duży przyrost masy zielonej, a także włókien używanych w przemyśle papierniczym. W ciągu jednego roku ilość celulozy pozyskiwana z 1 ha upraw konopi jest cztery razy większa, niż przyrost masy celulozowej na 1 ha lasu. Zbiory pełnych żywicy kwiatów z tego rodzaju plantacji mogą osiągnąć wagę 1 kg/m2. Na północnej półkuli konopie wysiewa się w kwietniu lub w maju. W zależności od warunków pogodowych, osobniki męskie osiągają dojrzałość po 16 - 18 tygodniach (inne dane mówią o 10 -12), żeńskie 2 do 4 tygodni później. Przez pierwsze dwa miesiące odróżnienie płci u rośliny jest niemal niemożliwe. Jedynym wskaźnikiem może być indeks masy zielonej porównujący wagową różnicę między poszczególnymi osobnikami (żeńskie mają dwa razy większą masę liści). W Polsce uznano konopie za narkotyk i zapomniano, że kiedyś były pożywieniem. Jeszcze przed II wojną światową znano potrawy, przyrządzane z konopi. Jedną z takich potraw była "siemieniucha" podawana na wigilię Bożego Narodzenia. Jak wspominają dziś ci, którzy zachowali w pamięci smak tej potrawy była ona lekko słodka i dlatego stanowiła przysmak dzieci. Również słodkawy w smaku był olej konopny używany w dni powszednie. Odpowiednio spreparowane konopie, wymieszane z innymi składnikami, przykładano na ciężko gojące się rany albo smarowano miejsca dotknięte bólami reumatycznymi. Uśmierzano też bóle zębów, a napój stosowano w biegunce, gorączce i kaszlu. Powszechnie też konopie znane były jako środek nasenny. Pomimo tak udokumentowanej tradycji we współcześnie wydawanych poradnikach zielarskich konopie nie występują. Ganja to jamajskie określenie liści konopi indyjskich (marihuany). W niezapylonych żeńskich kwiatostanach konopi (Cannabis Indica, Cannabias Sativa i Cannabias Ruderalis), a także, ale już w mniejszym stężeniu, w męskich i żeńskich liściach tej rośliny występują pochodne kanabinolu (THC-tetrahydrokannabinol). Mieszanina wysuszonych, nie zapylonych żeńskich kwiatostanów oraz męskich i żeńskich liści to właśnie "prawdziwa" ganja. Haszysz czyli żywica kannabis - to produkt wytworzony poprzez młócenie materiału roślinnego w celu oddzielenia wytwarzających żywicę części roślin od elementów balastowych. Po oddzieleniu nasion i drobnych części włóknistych otrzymuje się produkt o dużej zawartości żywicy. Materiał formowany jest w płyty. Ten sposób wytwarzania haszyszu pochodzi z Krajów Śródziemnomorskich. Na subkontynencie indyjskim metoda zbierania żywicy polega na rozcieraniu kwitnących i owocujących wierzchołków rośliny w rękach, na których pozostaje żywica zbierana następnie za pomocą specjalnego metalowego urządzenia. Inna metoda polega na zanurzaniu pozbawionego łodyg materiału roślinnego we wrzącej wodzie, co powoduje oddzielenie się żywicy, która po ochłodzeniu tworzy na powierzchni wody stałą masę. Dodaje się ją do żywności lub pali w fajce.
DzIałAnia i Skutki THC
DZIAŁANIE TETRAHYDROKANNABINOLU Według osób używających konopi, a także według wielu ekspertów, preparaty kannabis są wyjątkowym narkotykiem. Trudno jest, zatem je dokładnie farmakologicznie sklasyfikować, ponieważ ich działanie jest tak różne. W zależności od warunków mogą one działać jako środek pobudzający, uspokajający, znieczulający lub lekko halucynogenny. Opisywanie subiektywnego działania jakiegokolwiek narkotyku jest nieco ryzykownym przedsięwzięciem. Stwierdzenie to dotyczy w szczególności konopi, których działanie jest bardziej zmienne niż działanie innych, psychotropowych, substancji. Chmielewska i Baran-Furga wyróżniają cztery fazy działania THC, miedzy, którymi występują okresy uspokojenia i "wyciszenia psychicznego": faza dobrego samopoczucia i euforii z wielomównością; faza nadwrażliwości zmysłowej; faza ekstatyczna; faza snu i przebudzenia; Najpowszechniej występującym efektem jest uczucie odprężenia i spokoju w połączeniu z podwyższoną wrażliwością zmysłów. Wszystkie zmysły wydają się być bardziej wyostrzone - wiele osób używających konopi twierdzi, ze słuchanie muzyki daje szczególnie intensywne i przyjemne przeżycia pod wpływem właśnie tego narkotyku. Większość z nich odczuwa euforie i stwierdza, ze najbardziej nawet przyziemne wydarzenia czy przedmioty staja się źródłem znacznej przyjemności. Inne powszechnie występujące przeżycia to zmiana poczucia mijającego czasu; jest on określany jako rozciągnięty i mijający wolniej. Wpływ otoczenia na efekty działania konopi opisywał już w XIX wieku Moreau. W trakcie bankietów, w których uczestniczył, a gdzie spożywano haszysz, zauważył on pewna zależność:, kiedy w trakcie palenia haszyszu goście słuchali lekkiej muzyki - ogarniała ich wesołość i uczucie radości. Gdy muzyka stawała się przygnębiająca i smutna (np. marsz żałobny), wtedy działanie haszyszu potęgowało melancholijny nastrój uczestników bankietów. Często zdarzają się również zwiększone odczucia przyjemności seksualnych i narkotyk był nierzadko stosowany do wspomagania wyobraźni i fantazji. Ogólnie można powiedzieć, iż konopie wykorzystywane są do intensyfikowania przyjemności, co sprzyja określeniu ich mianem narkotyku "rekreacyjnego". Rzadko natomiast stosowane są one w czasie poważnych czynności związanych z praca - większość osób używających kannabis zauważą, ze narkotyk ten źle działa w takich sytuacjach. Efekty są wtedy bardzo nieprzyjemne: zagubienie, nieracjonalne myśli, zwiększone napięcie, pogorszenie pamięci, przyspieszone tętno, zawroty głowy - to tylko niektóre, najczęściej wymieniane. Konopie maja pozornie wspólne cechy z innymi narkotykami, ale ogólnie rzecz biorąc, różnice pomiędzy konopiami, a innymi narkotykami są bardziej uderzające niż podobieństwa. Preparaty kannabis zaliczano dawniej do środków halucynogennych, gdyż po ich przyjęciu występują niektóre objawy - typowe dla LSD, silnego środka halucynogennego; zaburzenia percepcji różnych części ciała, zaburzenie poczucia czasu i przestrzeni, depersonalizacja, wzmożona wrażliwość na dźwięki, skłonność do ulegania sugestiom, poczucie wyrazistego myślenia, a także niepokój czy wręcz reakcje paranoidalne występują zarówno po halucynogenach, jak i preparatach konopi. Jednakże te ostatnie, w przeciwieństwie do LSD i innych halucynogenów nie wywołują długich okresów bezsenności i niepokoju ruchowego. Ponadto preparaty kannabis w odróżnieniu od LSD nie powodują rozszerzenia źrenic, wzrostu ciśnienia krwi, zniesienia odruchów i podwyższenia temperatury ciała. Nie posiadają wreszcie, właściwych LSD, pejotlowi, meskalinie i psylocybinie - zdolności wywoływania zmian świadomości. Wszystkie wymienione cechy działania konopi nie dają podstaw do zaliczenia ich do halucynogenów. Symptomy używania preparatów kannabis bardziej zbliżone są do obserwowanych po alkoholu niż po halucynogenach.
FIZYCZNE ZAGROŻENIA Medyczne i naukowe pisma opublikowały wiele prac, które miały na celu udowodnienie, ze stosowanie konopi nie jest całkiem bezpieczne. Jest to oczywiste. Żaden narkotyk nie jest całkiem bezpieczny. W odpowiednio wielkich dawkach nawet sól stołowa może być śmiertelna. Istnieją przypadki, kiedy ludzie cierpieli na skutek spożycia prawie każdej substancji, w tym pożywienia i wody. Krótkotrwale efekty fizjologiczne stosowania konopi są raczej bardzo rzadkie. Jednym z najczęstszych skutków jest zaczerwienienie oczu. Zdaje się, ze nie ma to znaczenia klinicznego i w przeciwieństwie do powszechnej opinii konopie nie wpływają na rozszerzenie źrenic. Narkotyk Powoduje również uczucie suchości w ustach, przyspieszenie tętna i przy wysokich dawkach nieznaczny wzrost ciśnienia. Efekty te znikają w ciągu paru godzin pod warunkiem, ze dawka nie zostanie powtórzona. Konopie nie powodują istotnych zmian w aktywności hormonalnej czy w morfologii. Nie wydaje się również, aby działały one na wątrobę czy nerki. Ich wpływ na czynność bioelektryczna mózgu jest również mało ciekawy i w niektórych badaniach czynności fal mózgowych bardzo trudno było wykazać jakąkolwiek zmianę. Zmiany, które jednak występują w mózgu, są głównie zmianami w obrębie reakcji chemicznych zachodzących w mózgu, ale nie ustalono jeszcze jak istotne są te zmiany. Jeśli chodzi o śmiertelną dawkę, to konopie są wyjątkowo bezpiecznym narkotykiem. Świadczy o tym różnica pomiędzy dawka efektywna a dawka śmiertelna. Na przykład w przypadku barbituranów różnica ta jest stosunkowo niewielka. W przypadku konopi praktycznie niemożliwe byłoby spożycie dawki śmiertelnej. Szacuje się, ze dawka śmiertelna może być 40 tys.razy wyższa od dawki efektywnej. Konopie są jednym z najmniej toksycznych narkotyków znanych człowiekowi i nie ma dowodów, aby ktokolwiek zmarł w wyniku przedawkowania. Posiadamy bardzo niewiele materiałów na temat długotrwałego działania konopi. Sugerowano, ze palenie konopi może prowadzić do chorób oskrzeli i układu oddechowego w wyniku długotrwałego i częstego palenia. Istniały również pewne podejrzenia, ze chroniczne palenie konopi może nieść to samo ryzyko, co palenie tytoniu, głównie w przypadku raka płuc. Na przykład ilość substancji smolistych z marihuany jest podobna do ilości tych substancji z tytoniu. Ale jak do tej pory, brakuje konkretnych dowodów wiążących konopie z rakiem płuc. Jednak w wyniku niedawno opublikowanego badania chronicznych palaczy konopi z Kostaryki pojawiła się niepokojąca sugestia, jakoby palacze konopi, równie z palący papierosy, mieli zdrowsze drogi oddechowe niż osoby, które paliły w y l a c z n i e papierosy (jest to zgodne z tym, co stwierdzają czasami palacze konopi cierpiący na astmę; palenie konopi łagodzi ich ataki astmy). Wynik ten jest zaskakujący i należy do niego podchodzić z pewna ostrożnością z powodu ograniczonego charakteru badań kostarykańskich, lecz autorzy sugerują, ze palenie konopi może w pewnym stopniu chronić przed szkodliwym wpływem dymu tytoniowego. Jeśli chodzi o uszkodzenie płuc, niestety należy również dodać, ze kilka rządów, w tym rząd meksykański, spryskiwało uprawy konopi wysoce toksycznymi środkami chwastobójczymi, jak na przykład parakwatem. Parakwat jest bezwonny, bez smaku i niewidoczny gołym okiem. Z tego powodu kilka osób nieodwracalnie zniszczyło sobie płuca paląc konopie, które zostały zatrute w wyniku tych legalnie usankcjonowanych kampanii przeciwko konopiom. Mimo tego przedstawiając swe plany na lata osiemdziesiąte, urzędnik z American Drug Enforcement Administration żalił się, ze gdyby nie pewne istniejące niepotrzebne ograniczenia, jego organizacja gotowa byłaby zastosować jeszcze silniejsze trucizny. Tak jak to było w przypadku każdej nielegalnej substancji odurzającej, pojawiło się ki1ka sensacyjnych doniesień wiążących konopie z uszko. I deformacjami u dzieci. Rdzeniami mózgu, uszkodzeniami genetycznymi Nie ma jednak przekonywających dowodów łączących konopie z którymkolwiek z tych zjawisk; choć jeśli chodzi o ostatni punkt, to kobietom ciężarnym zaleca się unikanie wszelkich niepotrzebnych substancji chemicznych w czasie ciąży. Dotyczy to szczególnie kilku pierwszych miesięcy, kiedy to płód jest szczególnie wrażliwy. Ponieważ wiadomo, ze palenie papierosów wpływa niekorzystnie na dziecko, palenie konopi może mieć podobne działanie. W celu zrozumienia pochodzenia poglądu, ze konopie powodują uszkodzenie mózgu, musimy przyjrzeć się mechanizmom kierującym praca naukowa. Choć badania naukowe są procedura racjonalna, naukowcy pozostają równie ludzcy, omylni i nieracjonalni jak każdy z nas. Kiedy dążenia i emocje naukowca są dostatecznie silne, mogą one wpłynąć na jego prace, prowadząc do pożądanych przez niego wniosków. W nazistowskich Niemczech istniał pęd do znajdywania "naukowych dowodów" na genetyczna niższość żydów. W stalinowskiej Rosji mięliśmy niesamowity przypadek T.D. Lysenki, którego całkiem bezpodstawna teoria dziedziczności na wiele dziesięcioleci zdominowała naukę rosyjska. lysenko nie uznawał istnienia genów i uważał, ze dziedziczność była ogólna właściwością żywych organizmów. Teoria ta podtrzymywała nadzieje na to, ze można powodować powstanie zmian dziedzicznych w danym kierunku za pomocą czynników środowiskowych, a ponieważ był to bardzo pociągający pomysł, umożliwił on lysence i jego współwyznawcom odrzucenie rzeczywistych rezultatów eksperymentów naukowych na korzyść tego, co już "wiedzieli", ze jest słuszne. To zjawisko, choć na mniejsza skale, stale występuje w nauce i w ostatnich latach psychologowie zaczęli badać, w jaki sposób działa taki "efekt eksperymentatora". Istnieje pewna liczba naukowców o głęboko zakorzenionej potrzebie wykazania, ze konopie są złym i niebezpiecznym środkiem odurzającym. Dowiedzenie tego uzasadniłoby ich niechęć do tego narkotyku i przeświadczenie, ze musi pozostawać nielegalny. Przykład badań, które miały "wykazać", ze konopie powodują uszkodzenie mózgu, znalazł się w najbardziej prestiżowym piśmie medycznym " The Lancet" *, ale po szczegółowym rozpatrzeniu, badania niczego takiego nie wykazały. Z naukowego punktu widzenia słabymi stronami tego badania były m.in.:
1) Wiadomo było, ze wszyscy pacjenci biorący udział w badaniu stosowali inne środki odurzające poza konopiami. Każdy z nich miał długą historie brania narkotyków. Wszyscy brali LSD: jeden nawet je przedawkował. Nie ma dokładnych informacji na temat używania alkoholu, o którym wiadomo na pewno, ze powoduje zmiany w mózgu, występujące u tych osób, (choć dwie spośród dziesięciu określono jako pijące w nadmiarze). Tak wiec jakiekolwiek anomalie u tych pacjentów były spowodowane środkami innymi niż konopie.
2) Pacjenci pochodzili z nietypowej próby i nie byli reprezentatywni dla długotrwałych palaczy konopi. Jeden cierpiał na schizofrenie, inny prawdopodobnie miał psychozę, a trzech kolejnych przeszło w swym życiu uraz głowy. Wszyscy otrzymali pomoc medyczna lub psychiatryczna z powodu różnych niepokojących objawów. Czterech już miało problemy neurologiczne; dwóch uczestniczyło w zajęciach ośrodka dla osób uzależnionych od narkotyków; jeden stosował narkotyki w nadmiarze i niedawno, # * Campbell, Evans, Thomson i Williams, Celebral atrorphy in young cannabbis smokers, "The Lance" 4 XII 1971, s. 1219-1224. # przedawkował środki inne niż konopie, pozostałych trzech otrzymano pomoc psychiatryczna. Jakiekolwiek nieprawidłowości są wiec prawdopodobnie całkowicie niezależne od stosowania konopi i nawet sami autorzy pracy przyznają, ze pacjenci grupy badawczej mogli odbiegać od normy przed rozpoczęciem stosowania konopi.
3) Badania pomiaru uszkodzeń mózgu (encefalografia) nie zostały udoskonalone i neuroradiolodzy przyznają, ze niemożliwe jest dokładne zdefiniowanie różnicy pomiędzy normalnym i nienormalnym wynikiem. Prawdę mówiąc, praca ta nie prowadzi do żadnych konkretnych wniosków. Ale ponieważ błędne wnioski wynikające z niej były po myśli wielu osób, odrzuciły one wszystkie niedociągnięcia. Typowym przykładem reakcji był list (również opublikowany w "The Lancet"), w którym autor twierdził, ze "dowody" te powinny być wykorzystane jako argument na "kontynuacje i wzmacnianie każdego możliwego środka prowadzącego do zlikwidowania konopi".
PSYCHOLOGICZNE ZAGROŻENIA Większość substancji psychotropowych powoduje niekorzystne reakcje niektórych osób. W badaniu przeprowadzonym na ponad 5 tys. pacjentach, mniej więcej I pacjent na dziesięciu wykazywał niekorzystna reakcje na psychotropowe substancje zalecane im przez lekarzy. Kiedy mamy do czynienia z niemedycznym stosowaniem substancji odurzających problem tell komplikują poglądy i oczekiwania jednostki, które odgrywają bardzo ważną role w determinowaniu jego odczuwania skutków stosowania narkotyków. To, co jedna osoba uważa za wielce przyjemne doświadczenie halucynacyjne, przez inna może być uznane za przerażający przejaw nadchodzącego szaleństwa. Choć niekorzystne reakcje na konopie są na szczęście dość rzadkie, około 3/4 z nich przybiera formie ataku paniki, podczas którego palacz przezywa intensywny niepokój. Często jest to spowodowane tym, ze osoba stosująca konopie zaczyna wierzyć, ze traci zmysły lub umiera. Takie ataki paniki występują zazwyczaj u osób początkujących lub niedoświadczonych, które wzięły stosunkowo dużą dawkę, lub, które zostają narażone na nagle nieprzyjemne formy stresu. Przy niskich dawkach subiektywne efekty konopi podobne są pod pewnymi względami do efektów wywieranych przez alkohol. Lecz przy wyższych dawkach odczucia są zupełnie inne i dla osoby niedoświadczonej mogą one być dość nieoczekiwane. Doświadczony palacz rozpoznaje je jako efekt działania narkotyku, lecz jeśli osoba początkująca przyjmie je jako oznakę szaleństwa, może doprowadzić to do ataku paniki. Takie reakcje na ogól trwają zazwyczaj parę minut, a co najwyżej parę godzin. Najlepsza forma postępowania jest zapewnienie, ze to, czego doświadcza, jest skutkiem działania narkotyku, a niczym więcej. Jeśli palacz zostanie zabrany do szpitala dla umysłowo chorych i będzie leczony, jak gdyby cierpiał na chorobę psychiczna, to prawdopodobnie zintensyfikuje to i przedłuży reakcje. Sugerowano również, ze konopie mogą wywołać poważną długotrwałą chorobę psychiczną jak schizofrenie, choć dowody potwierdzające istnienie konkretnej "psychozy konopijnej" są w gruncie rzeczy oparte na nikłych przesłankach. Wiele takich doniesień pochodziło z krajów trzeciego świata. Pierwsze dochodzenie na dużą skale zostało przeprowadzone przez tzw. "Indian Hemp Commissiom" (Komisje ds. konopi indyjskich) w latach 1893- 1894. Wiele osób uważało, ze nie ma potrzeby ponownie rozpatrywać kwestii, czy konopie powodowały pomieszanie zmysłów: niektórzy sugerowali nawet, ze członkowie Komisji świadomie ignorowali to, co zostało już dowiedzione. Z pewnością dane statystyczne nadsyłane ze szpitali medycznych z całych Indii cytowały narkotyki z konopi jako jedna z głównych przyczyn chorób umysłowych. W artykule z "Indian Medical Gazette" jeden z najwybitniejszych ówczesnych ekspertów, lekarz wojskowy Crombie, określił konopie jako "rzeczywista i bezpośrednią przyczynę... szaleństwa". Jednak, gdy komisja ponownie przeanalizowała dowody, które były wykorzystywane do uzasadnienia takich wniosków, okazało się, ze są one bardzo słabe: Dane te nie były oparte na żadnych diagnozach medycznych, były to wyłącznie uwagi wpisywane przez pracownika izby przyjęć i pochodziły zazwyczaj od policjantów czy osób sprowadzających pacjenta do szpitala. Sędzia śledczy wymagał podania konkretnej przyczyny choroby i standardowa procedura było wpisywanie "narkotyków z konopi indyjskich" jako przyczyny w przypadku, gdy wiadomo było, ze dana osoba je stosuje. Gdy komisja przeprowadziła bardziej szczegółową analizę konkretnych przypadków, nawet dr Crombie musiał przyznać, ze konopie nie mogły spowodować tych chorób. Komisja w podsumowaniu stwierdziła, ze "może to się wydawać niepojęte, ze dane oparte na tak kompletnie niewiarygodnych informacjach mogły być, co roku przedstawiane w raportach szpitalnych". Prawie sto lat później wiarygodność danych z krajów Wschodu nie uległa znacznej poprawie. W 1972 r. kanadyjska Komisja Le Daina podsumowała, ze "szczegółowe kontrolowane badania w tych krajach, które przedstawiały długotrwale skutki działania konopi w oderwaniu od warunków spoleczno-kulturowych, ekonomicznych, żywieniowych i higienicznych musza jeszcze zostać przeprowadzone". Na Zachodzie bardzo mało zyskuje poparcia pogląd, ze konopie powodują choroby psychiczne. Ze względu na to, ze w Kalifornii prawdopodobnie znajduje się tyle samo palaczy konopi, co w innych częściach świata zachodniego, należałoby się przyjrzeć liczbie przypadków psychozy konopianej tam występującej. Badania przeprowadzone wśród studentów z Berkeley Univeristy w l968 r. nie wykryły ani jednego przypadku tej dolegliwości pomimo tego, ze przynajmniej jedna czwarta spośród 40 tys. studentów wypróbowała ten narkotyk. W innym badaniu przeprowadzonym na ponad 700 tys. pacjentów szpitali w Kalifornii okazało się, ze jedynie dziewięciu związanych było z konopiami i żaden z nich nie wymagał leczenia dłuższego niż osiem dni. Kwestia nie jest to, czy u palaczy może występować psychoza, gdyż niewątpliwie może. Występowanie psychoz wśród ogółu ludności wynosi około l%, wiec nie powinno nikogo zaskoczyć, jeśli u l % palaczy konopi wystąpiłaby ta choroba. Chodzi tu głównie o to, czy stosowanie konopi zwiększa ryzyko zachorowania na psychozę. Choć teoretycznie jest to możliwe, nie ma dowodów na to, aby samo stosowanie konopi zwiększało to ryzyko. Bardziej prawdopodobne jest, ze, jeśli psychoza wystąpi po paleniu konopi, to będzie to w głównej mierze spowodowane istniejącymi już trudnościami osobowościowymi i problemami psychiatrycznymi danej osoby. Te same aspekty pojawiają się w poglądzie, ze konopie prowadza do ogólnego odejścia od "przyzwoitego" społeczeństwa (zdefiniowanego naukowo brzmiącym terminem "syndromu amotywacyjnego"). Przeprowadzone badania psychologiczne dały sprzeczne wyniki. Niektóre nie wykazały żadnych różnic pomiędzy palaczami i osobami niepalącymi; inne wykazały, ze osoby stosujące konopie czasami gorzej radziły sobie w sytuacjach wymagających wysokiego poziomu energii i ambicji, lub przy wykonywaniu rutynowych i powtarzających się czynności. W artykule w "Journal of the American Medical Association" (l97l) zakwestionowano istnienie jakiegokolwiek związku pomiędzy stosowaniem konopi a wynikami w nauce. Palacze konopi nie osiągali lepszych wyników niż osoby niepalące ich; ale nie osiągali również wyników gorszych. Było tak niezależnie od ilości stosowanego narkotyku. Co ciekawe, 18% nałogowych palaczy planowało pisać doktorat (l1 % wśród osób niepalących. Jednak tam, gdzie pojawiają się różnice tego typu, najczęściej są one uzasadniane cechami psychicznymi osób biorących udział w badaniach, a nie bezpośrednim wpływem narkotyku. Pamięta się o tym, kiedy wyniki sugerują, ze osoby stosujące narkotyki uczą się lepiej od osób go niestosujących. Natomiast zapomina, gdy wyniki wskazują na jakieś dolegliwości psychiczne wśród osób go stosujących. W przypadku "syndromu amotywacyjnego" istnieje wiele powodów, dla których dana osoba, która nie chce aktywnie angażować się, wybiera konopie a nie alkohol.
TEORIA ESKALACJI Przy braku przekonywających dowodów świadczących o tym, ze konopie są szczególnie niebezpiecznym narkotykiem, innym uzasadnieniem, dlaczego nie można dopuścić do jego stosowania, jest to, ze, choć mogą one nie być niebezpieczne same w sobie, to mogą prowadzić do innych bardziej groźnych form stosowania narkotyków. Istota typowej wersji teorii eskalacji jest stwierdzenie, ze palenie konopi prowadzi do uzależnienia od heroiny. Powodem, dla którego tak wiele osób przekonanych było, ze stosowanie konopi prowadzi do uzależnienia od heroiny, jest to, ze wielu, (choć nie wszyscy) uzależnionych od heroiny rozpoczyna swą karierę narkotyczna od palenia konopi. Czasami istnieje podobny związek pomiędzy innymi narkotykami a konopiami w tym, ze konopie są często jednym z pierwszych stosowanych n i e l e g a l n y c h środków odurzających. Jeśli na chwile pominiemy kwestie legalności, to większość osób uzależnionych od heroiny i innych "ciężkich" narkotyków rozpoczynało od alkoholu czy tytoniu (lub nawet herbaty lub kawy). Niewielu skłonnych byłoby twierdzić, ze palenie papierosów czy picie alkoholu prowadzi do uzależnienia od heroiny. Teoria eskalacji naszpikowana jest błędami - zarówno logicznymi, jak i faktycznymi. W swym raporcie dla rządu brytyjskiego Komitet Wootton stwierdził, ze nie ma powodu, aby uważać, ze stosowanie konopi prowadzi do bardziej szkodliwych form stosowania narkotyków. Ówczesny Sekretarz Stanu, James Callaghan, nie zgadzał się z tym. Nie zgadzało się również kilku członków profesji lekarskiej. Doktor Tylden, londyński psychiatra, nazwał raport "karta ćpuna" i stwierdził, ze konopie były główną przyczyna uzależnienia od heroiny wielu młodych ludzi w Wielkiej Brytanii. Dużo osób nadal wierzy w teorie eskalacji, ponieważ chcą oni, aby była prawdziwa. Istnieje pewien nieznaczny skład prawdy w idei eskalacji, ale ma to raczej więcej wspólnego z powodami, dla których ludzie chcą brać narkotyki oraz społecznymi okolicznościami, w jakich je biorą niż z samymi właściwościami konopi. Wiele osób stosujących konopie jest ogólnie zainteresowanych środkami odurzającymi. A ponieważ konopie musza otrzymywać z nielegalnych źródeł, maja większe szanse do nawiązywania kontaktu z członkami subkultury narkotykowej, mającymi dostęp do innych narkotyków. Nic wiec dziwnego, ze niektórzy palacze konopi będą eksperymentować, być może na tej podstawie, ze, jeśli konopie są nielegalne i im nie zaszkodziły, to może i inne narkotyki będą równie przyjemne i nieszkodliwe w swych skutkach. Kilku z nich może się od nich uzależnić, ale w takich warunkach to naprawdę dziwne, ze tak niewielu palaczy konopi zaczyna stosować inne narkotyki. W Wielkiej Brytanii istnieje obecnie kilka tysięcy osób uzależnionych od opiatów (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii wie o istnieniu około 6 tys. uzależnionych w tym czasie), choć miliony osób próbowało konopie. Interesujące dowody przeciwko teorii eskalacji obejmują stosowanie konopi w Wielkiej Brytanii przez osoby pochodzące z Wielkich Antyli. Pomimo ze konopie są dość rozpowszechnione wśród niektórych członków społeczności hinduskiej, w grupie tej prawie nie istnieje problem z uzależnieniem od heroiny. W ciągu dwunastu lat od otwarcia placówki, jedynie jeden uzależniony od heroiny Puertorykańczyk został przyjęty na oddział dla uzależnionych od narkotyków w szpitalu Amudsley w Londynie.
ZALEŻNOŚĆ PSYCHICZNA OD KONOPI Dyskusyjny jest problem wywoływania uzależnienia przez preparaty konopi. Większość specjalistów twierdzi, ze używanie konopi powoduje wystąpienie zależności psychicznej. Chmielewska i Baran-Furga twierdzi, ze oprócz tego może wystąpić również słaba zależność fizyczna objawiająca się zaburzeniami snu, drażliwością i lekiem spowodowanymi odstawieniem konopi, ale to oczywiście bzdura nie poparta żadnymi badaniami.
ZAŻYWANIE KONOPI A ZJAWISKO TOLERANCJI Szukalski pisze, ze po długotrwałym stosowaniu dużych dawek może rozwinąć się tolerancja, jednakże jej stopień wykazuje "znaczne różnice osobnicze". Niektóre natomiast prace zawierają informacje na temat tzw. tolerancji odwrotnej - oznacza to, ze przy systematycznym przyjmowaniu THC dochodzi do nadwrażliwości na ten związek. Co do objawów odstawienia, a wiec kluczowej cechy uzależnienia fizycznego - nie ma dowodów na to, aby były na tyle silne, by zmusić stosujących preparaty kannabis do kontynuacji przyjmowania. Rosenhan i Seligman twierdza, ze można zaobserwować tolerancje na przetwory konopi u osób stale ich używających. Po długim czasie używania marihuany pojawiają się również objawy abstynencyjne takie, jak: osłabiony apetyt, drażliwość, nudności oraz biegunka. Nie budzi natomiast w nikim wątpliwości stwierdzenie, iż jeśli chodzi o dawkę śmiertelną, to konopie są wyjątkowo bezpiecznym narkotykiem. Dowodem jest różnica pomiędzy dawka efektywna a dawka śmiertelna. W przypadku barbituranów, na przykład, jest ona niewielka i stad bardzo łatwo o przedawkowanie tych środków. Nie wydaje się praktycznie możliwe spożycie śmiertelnej dawki preparatów kannabis. Szacuje się, ze śmiertelna dawka jest czterdziestotysiackrotnie wyższa od dawki efektywnej. Nie ma opublikowanych dowodów, aby ktokolwiek zmarł w wyniku przedawkowania THC. Również ostre zatrucie konopiami nie stanowi na ogól zagrożenia dla zdrowia i życia. Somatyczne objawy zatrucia są podobne jak przy zatruciu substancjami halucynogennymi (z wyjątkiem rozszerzenia źrenic), tylko o łagodniejszym przebiegu.